PDA

Zobacz pełną wersję : Chcę kupić psa - JUŻ!



Agduś
26-10-2005, 21:38
No właśnie - chcę kupić psa (a właściwie suczkę) póki mieszkamy w wynajętym domu z naszymi starymi wykładzinami, które i tak już się do niczego nie nadają i starymi meblami. Po długich przemyśleniach doszłam do wniosku, że chcę mieć leonbergera, hovawarta albo owczarka niemieckiego. Problem w tym, że nie mogę teraz (budowa lada moment się zacznie) wydać 2000 zł na szczeniaka. Myślałam o kupieniu takiej "niepełnowartościowej", nienadającej się do hodowli, bo to ma być pies do kochania a nie do wystawiania, ale nie wiem, jak się zabrać do szukania takiego "egzemplarza". Zależy mi na cechach charakteru tych ras, a nie na nienagannym wyglądzie. Te dwie pierwsze rasy sa na tyle rzadkie, że pewnie nie uda się znaleźć suczki bez rodowodu albo niezdatnej do hodowli, więc pewnie stanie na ONie. Na pewno też nie pojadę po psa nad morze czy na Mazury.
Swoją drogą, jak sobie poczytałam wątek o hovawartach, to doszłam do wniosku, że światek hodowców psów rasowych to takie małe piekiełko :evil: Brrr!

joanka77
26-10-2005, 21:53
Skoro Ci nie zależy na wystawach i wyglądzie suczki to weź ją ze schroniska. Na tej stronie są pieski podobne do rasowych. http://republika.pl/rasowypies

Mwanamke
26-10-2005, 21:57
Możesz pukać do normalnych hodowców z pytaniem o rozłożenie płatności na raty lub mniejszą cenę za "pet'a". Ja tylko Cie proszę: bez względu na cenę, jeśli w ogóle masz płacić- wybieraj szczeniaki z metryką , po przebadabych (dysplazja) rodzicach. Teksty typu " rasowy ale bez rodowodu bo ...coś tam...niech od razu Cie alarmują (sprzedawanie psa rasowego-bez rodowodu to zwykłe naciąganie i oszustwo, takie same psy sa za darmo do uszczęśliwenia w schroniskach a to już druga opcja: zapodana przez Joanka77 :)

GośkaJ
26-10-2005, 22:00
ON - ka z rodowodem można spokojnie znaleźć za mniej niż 1tys. Przejżyj strony hodowców (wystarczy wpisać rasę w wyszukiwarkę), powysyłaj listy :D . Nawet na allegro są oferty od "normalnych" hodowców. I nie daj się naciągnąć na "porodowodowego". A w "światku hodowców" jest naprawdę wielu , wielu fajnych ludzi (poczytaj "psie" fora :D )

Jajcek
26-10-2005, 22:19
.........No i musisz wiedzieć, że pieski kupuje się raczej późną wiosną lub w lecie :D :D :D

Dlaczego ???? :-?

thalex
26-10-2005, 22:26
.........No i musisz wiedzieć, że pieski kupuje się raczej późną wiosną lub w lecie :D :D :D

Dlaczego ???? :-?
Aby możliwie daleko wpłynąć na ich charakter.

Pies który długo pozostaje w stadzie ( w hodowli) jest trudniejszy w tresurze.

Jajcek
26-10-2005, 22:29
.........No i musisz wiedzieć, że pieski kupuje się raczej późną wiosną lub w lecie :D :D :D

Dlaczego ???? :-?
Aby możliwie daleko wpłynąć na ich charakter.

Pies który długo pozostaje w stadzie ( w hodowli) jest trudniejszy w tresurze.

Nadal nie rozumiem czemu pozna wiosna albo latem ???
Ja kupilem wczesna wiosna dlatego zeby za dlugo w stadzie nie przebywal

Pozdrawiam

thalex
26-10-2005, 22:36
Sory za nieścisłość, chciałem napisać aby psa kupować/nabywać możliwie młodego a sam doświadczyłem bo nabyłem psa 5,5 - miesięcznego i uważam, że powinienem go nabyć o jakieś 4 miesące wcześniej !

(oczywiście dokładnie tego samego!! :D :D , ale wcześniej!)

Jajcek
26-10-2005, 22:42
Sory za nieścisłość, chciałem napisać aby psa kupować/nabywać możliwie młodego a sam doświadczyłem bo nabyłem psa 5,5 - miesięcznego i uważam, że powinienem go nabyć o jakieś 4 miesące wcześniej !

(oczywiście dokładnie tego samego!! :D :D , ale wcześniej!)

Tera OK. Pora roku nie ma znaczenie :)

Pozdrawiam

bingo-ada
26-10-2005, 22:53
Agduś, wczoraj znalazłam na allegro ogłoszenie hodowli hovawartów Pałacowe Piękności. Jest do sprzedania jedna czarna suczka z bardzo dobrego skojarzenia, za 1800 zł i z możliwością rozłożenia na raty! Kawałeczek trzeba by podjechać, ale uwierz mi, warto, psa bierze się odpowiedzialnie na kilkanaście lat, a z kiepskim psychicznie, z wadą genetyczną lub obciążeniem dysplazją będziecie się męczyć, nie wspominając o mękach psa i Waszych kosztach. Wybierajcie starannie i przyglądajcie się uważnie hodowcom i rodzicom szczeniaków. Leonki też są przesympatyczne, natomiast dobrego ONa trzeba dobrze szukać -mam na myśli zdrowie i psychikę. Poza tym z doświadczenia znajomych wiem, że ONy to pracoholiki i brak zajęcia, a raczej pracy, kończy się problemami z głową. Zastanów się czy podołasz; oczywiście każdym psem trzeba się zajmować, ale ONki są pod tym względem ponoć szczególnie wymagające. No, ale może potwierdzą lub zaprzeczą temu właściciele Onów. Życzę udanego i trafnego wyboru :)

baska59
27-10-2005, 09:20
Bez względu na porę roku :), najwłaściwszym momentem na zabranie szczeniaka z hodowli jest przedział między 7 a 10 tygodniem życia psieka.

Jeśli "hodowca" chce abyśmy zabrali szczenię np. w 6 tygodniu, to możemy być prawie pewni, że nasz ulubieniec będzie miał kłopoty w kontaktach z innymi psami.
Jeśli zabieramy zwierza starszego niż 12 tygodni, a "hodowca" nie zadbał o socjalizację maludy, to czeka nas ciężka praca związana z wprowadzaniem pupila w ludzkie życie.
Oczywiście zdarzają się przeróżne odstępstwa 8)

@Agduś na "DOGOMANII" w galerii znajdziesz conajmniej 4 zwariowane :wink: :wink: :wink: :lol: właścicielki leośków.
Oooogromne miłośniczki rasy :D Zwróć się do nich o pomoc.

mww
27-10-2005, 10:52
Gdybym planowała bardzo długo i porządnie powiększenie rodziny o szczeniaka, to zaplanowałabym termin wiosenny. Dlatego, że z takim szczeniakiem i młodziutkim pieskiem trzeba co chwilę na dwór wychodzić, często w nocy, albo upiornie wczesnym rankiem, co w środku zimy lub późnej jesieni jest mało przyjemne.

Nor(a)
27-10-2005, 13:02
Możesz pukać do normalnych hodowców z pytaniem o rozłożenie płatności na raty lub mniejszą cenę za "pet'a". Ja tylko Cie proszę: bez względu na cenę, jeśli w ogóle masz płacić- wybieraj szczeniaki z metryką , po przebadabych (dysplazja) rodzicach. )

witam

zgadzam sie 100%!. Jako przyklad na poparcie..mamy dwa psiaki, jeden z popierami, drugi bez (prezent od tescia). Wyleczenie tego drugiego dysplazji (ciezka operacja na biodrach z cieciem kosci w 3 miejsach) kosztowala 3x wiecej niz nasz drugi psiak rodowodowy. A nerwów i strachu o psiaka nie da sie przeliczyć na zadne pieniądze. Gdyby nie to- to pies prawdopodobnie by już nie chodził teraz :cry: , ......a ma dopiero rok.

Jagna
27-10-2005, 18:21
My kupowaliśmy naszego berneńczyka późną jesienią. Z tymi szczenięcymi spacerkami w słotę i deszcz, później mrozy to fakt...Niefajnie było... :-?
Agduś, jeszcze wtrącę trzy grosze: pamiętaj o tym, że jeżeli zdecydujesz się na leosia, to jest to rasa, która nie powinna być trzymana na zewnątrz. Te psy wymagają stałego kontaktu z człowiekiem, mimo, że wyglądają na podwórzowe - duże i kudłate. Nie pisałaś, że chcesz go trzymać na dworzu... Ja tylko tak... na wszelki wypadek 8)

Kamil1967
27-10-2005, 21:16
Myślałam o kupieniu takiej "niepełnowartościowej", nienadającej się do hodowli, bo to ma być pies do kochania a nie do wystawiania, ale nie wiem, jak się zabrać do szukania takiego "egzemplarza". Zależy mi na cechach charakteru tych ras, a nie na nienagannym wyglądzie
Właśnie kiedyś biorąc pod uwagę takie uwarunkowania kupiliśmy spanielka.
Oczywiście jest wspaniały i kochany przez calą rodzinę ale w wieku kiilku lat ujawniła się katarakta i mimo operacji obecnie prawie nic nie widzi.
Oczywiście nie można powiedzieć, że jest to powód ale na jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że psy bez rodowodu "o wyglądzie rasowym" są obciążone chorobą dziedziczną.
Jeżeli kiedyś się zdecyduję na kolejnego psa to na pewno b. poważ nie to przemyślę.
:)

Agduś
27-10-2005, 22:05
Naprawdę absolutnie nie jestem "rasistką", ale nie wezmę psa ze schroniska, bo mam trójkę dzieci (8, 4 i 1,5 roku) i ich bezpieczeństwo jest priorytetem, a, jak wszyscy wiedzą, pies ze schroniska, podobnie jak "cundelburry" jest nieprzewidywalny. Wezmę takiego, to już nie oddam, bo by mi sumienie nie pozwoliło. A co, jeżeli okaże się agresywny? Albo będzie miał traumatyczne doświadczenia z dziećmi w roli głównej?
Wytypowałam te trzy rasy, bo odpowiadają mi ich charaktery i wygląd. Dla mnie pies zaczyna się od takiego rozmiaru, żeby można było go pogłaskać bez schylania się i musi byc kudłaty (wiem, wiem, kłęby kudłów w domu itd, ale to już przerabiałam z moją św. pamięci suczką rasy cundelburry i wiem, co mnie czeka).
Nasz pies musi być podatny na układanie (moja wiedza jest teoretyczna, ale chyba solidna, w dodatku zamierzam koniecznie skorzystać z pomocy fachowców), nieagresywny, ale budzący respekt wyglądem, tolerancyjny w stosunku do dzieci (które oczywiście są uczone właściwego stosunku do zwierząt, ale, jak to dzieci, mogą czasem się zapomnieć i władować łapkę np. do psiej miski, co pies musi przyjąć ze stoickim spokojem), chętny do zabawy i długich wypraw (my na rowerach lub pieszo, więc benek odpada, bo nie lubi ponoć biegać za rowerem), nieszczekliwy ale czujny (czy ja szukam psa, czy anioła?). Aaa no i przede wszystkim musi być suczką w wieku 7 - 10 miesięcy.
Nasza psica będzie zwierzakiem domowym z zakazem wstępu do łóżek. Będzie też mogła pobiegać po ogrodzie i, jeżeli jej to będzie odpowiadało, dostanie tam budę na czas naszej krótszej nieobecności w domu. Ale przede wszystkim będzie miała zawsze wstęp do domu.
Co do kupna na raty, to muszę się zastanowić.
Wiem, że nie warto kupować psa pseudorasowego na bazarze (sąsiedzi kupili takiego ONa i byli bardzo dumni, bo mu uszy stanęły - tyle, że łapy ma co nieco za krótkie - chyba się mamusia na jamnika zapatrzyła).
Dzięki za wzsystkie rady. :D Zaraz przemyślę i przedyskutuję sprawę. Poszukam tych leosiów w DOGMANII i Pałacowych Piękności.
W dalszym ciągu liczę na jakieś namiary i inne podpowiedzi.

baska59
28-10-2005, 07:38
Agduś, jeszcze wtrącę trzy grosze: pamiętaj o tym, że jeżeli zdecydujesz się na leosia, to jest to rasa, która nie powinna być trzymana na zewnątrz. Te psy wymagają stałego kontaktu z człowiekiem, mimo, że wyglądają na podwórzowe - duże i kudłate.

@Jagno, a skąd masz takie informacje?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby bez względu na porę roku dorosły leon spędził kilka, a nawet kilkanaście godzin poza domem :roll:

A berneńczyki nie wymagają stałego kontaktu z właścicielem? A podhalany? Gdzie trzymasz swojego berneńczyka, gdzie spędza noce?

@Agduś, nie brałaś pod uwagę Owczarka podhalańskiego?
Duży :) , kudłaty :D , wspaniały stróż 8) i szczeniaczki dużo tańsze :lol:

baska59
28-10-2005, 08:24
Leoncjo (http://www.ender00.dyskusja.com/viewtopic.php?t=668&postdays=0&postorder=asc&start=0) ... co jest prawdą, a co nie :wink: :D

mobby
28-10-2005, 09:51
Agduś
Na już psa z rodowodem możesz kupić ( z tego co słyszałem ) szpica wilczego. IDEALNY STRÓŻ !!!
Rok temu o tej porze nabyłem psa tej rasy.
Po roku potwierdzam idealny stróż.
Mieszkam jeszcze w bloku więc pies jest dobrze ułożony, choć wymaga konsekwencji. Suki są spokojniesze, ale rasa ta wybitnie nadaje się do stróżowania. Jest nieufna wobec obcych.
Pomimo zamieszkiwania w domu jego cechy stróża są niepodważalne.
Na działce momentalnie jest aktywny.
A domu... nic nam nie zniszczył, jest posłuszny, choć wymaga konsekwencji. Nie choruje - rasa pierwotna, mało je i długo żyje.
Dzieci go w domu "tarmoszą" i nie sprzeciwia się.
Z tego co słyszałem są do nabycia szczeniaki u właścicielki w okolicach Lublina. Koszt chyba 1 tys PLN ( w takiej cenie ja kupowałem). Mają obecnie 2 tydzień. Jeśli jesteś zainteresowan to mogę podać kontakt.

Coś o rodzicach można tu zobaczyć

http://4lapy.pl/rasy/index.php?selrasa=21&selgrupa=5&rozmiarisel=&wlossel=

A więcej zdjęć rasy np:

http://www.cromis.se/Valpar/valpar_d.htm

Pozdrawiam

Mobby

LeoAureus
28-10-2005, 16:15
Agduś, jeszcze wtrącę trzy grosze: pamiętaj o tym, że jeżeli zdecydujesz się na leosia, to jest to rasa, która nie powinna być trzymana na zewnątrz. Te psy wymagają stałego kontaktu z człowiekiem, mimo, że wyglądają na podwórzowe - duże i kudłate.
@Jagno, a skąd masz takie informacje?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby bez względu na porę roku dorosły leon spędził kilka, a nawet kilkanaście godzin poza domem :roll:
Basiu kochana, moje nie chcą tyle siedzieć same 8) One chyba zasłuchały się w słowa piosenki: "...zawsze tam gdzie Ty..." :D

Jagna
28-10-2005, 21:18
Agduś, jeszcze wtrącę trzy grosze: pamiętaj o tym, że jeżeli zdecydujesz się na leosia, to jest to rasa, która nie powinna być trzymana na zewnątrz. Te psy wymagają stałego kontaktu z człowiekiem, mimo, że wyglądają na podwórzowe - duże i kudłate.
@Jagno, a skąd masz takie informacje?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby bez względu na porę roku dorosły leon spędził kilka, a nawet kilkanaście godzin poza domem :roll:
Basiu kochana, moje nie chcą tyle siedzieć same 8) One chyba zasłuchały się w słowa piosenki: "...zawsze tam gdzie Ty..." :D
....a choćby właśnie z takich uwag mam te informacje. Z uwag właścicieli leonbergerów, których wiele wyczytałam, bo bardzo interesowała mnie ta rasa. Leonbergery, rzeczywiście fizycznie bardzo odporne na warunki atmosferyczne, ponoć nieustannie szukają kontaktu z ludzką rodziną i najlepiej czują się będąc w towarzystwie ludzi, tak jak napisał Ci LeoAureus.
Nasz berneńczyk mieszka wyłącznie w domu, bo do nowego przeprowadzamy się za jakiś miesiąc. Ale wtedy też będzie miał wybór gdzie będzie chciał być. Już teraz kiedy jesteśmy na działce, nasz pies jest tam gdzie my (widocznie też zna tę piosenkę :wink: ) - my na zewnątrz - on też. My do domu - on z nami. Być może, jak zaczniemy ogrzewać, to zrobi mu się za gorąco i sam będzie wolał być na chłodzie. Mój mąż wolałby, żeby pies był głównie na zewnątrz i dlatego chce kupić jeszcze jednego, dużego psa, chętnie właśnie leonbergera, żeby im było razem raźniej, ale ja, mimo zachwytu nad tą rasą raczej się nie zgodzę, bo boję się, że będzie nieszczęśliwy. Natomiast myślę o takim pomyśle jaki ma Joanka - pies ze schroniska, dla którego ciepła buda, duży ogród, wspólne zabawy i spacery, to już w porównaniu ze schroniskiem spełnienie marzeń a mojemu Bakcylowi na pewno byłoby weselej.

Agduś
28-10-2005, 23:26
Ras psów jest tyle, że gdybym chciała poznać i rozważyć wady i zalety każdej, to bym pewnie w życiu psa nie zdążyła kupić.
Podhalany, z tego, co wiem, słyszłam i obserwowałam, są bardzo nierówne pod względem zachowania. Widziałam też (niestety) takie bardzo agresywne. Pewnie to wina właścicieli (jak w 99,99% wypadków agresji u psów), ale ...
O szpicach wilczych tylko słyszałam, tzn. znam ze słyszenia nazwę rasy, ale nic o niej nie wiem. Niestety nie bardzo podobają mi się szpice w ogóle, a, ponieważ mają dosyć charakterystyczny wygląd, to zapewne i ta rasa od tego ogólnego typu nie odbiega.
Poniewaz odezwali się znawcy leosiów mam kilka pytań:
Jak u tych psów z chęcią do dłuższych wycieczek przy rowerze lub przy nodze?
Jak się zachowują pozostawione w nowym miejscu (chodzi mi o sytuację wyjazdu na wakacje i pozostawienie na jakiś czas - godzina - dwie - psa samego w wynajętym pokoju)? Czy po powrocie trzeba przystępować do remontu pokoju?
Czy sa to psy jednego właściciela? (wolałabym, żeby psuczka zostawała bez oporów i cierpienia z każdym z członków rodziny w przypadku kilkudniowego wyjazdu kogoś z domu). Dlatego też bardziej skłaniam się ku leosiowi niż hovkowi, który też mi się niesamowicie podoba.
Co do stróżowania, to nie chcę mieć psa agresywnego tylko budzącego respekt i czujnego, który w nocy w domu ostrzeże warczeniem lub szczekaniem, że ktoś się kręci pod domem, nie da się przekupić kiełbaską (zatrutą???!!!) ani głaskaniem. Nie może to być golden, bo ten, choć śliczny i mądry, kocha cały świat łącznie ze złodziejami. Ja bym wolała, żeby mój pies tak się z każdym nie spoufalał, ale też nie chcę po powrocie do domu wzywać pogotowia do zagryzionego złodzieja (lub listonosza :o ).
Proszę, napiszcie, że to właśnie leoś spełnia te warunki!!!
I jeszcze jedno pytanie: znalazłam namiary na dwie hodowle koło Krakowa - jedna jest w Gdowie (nazwy nie znalazłam), druga to LunaLeo. Co o nich sądzić?

Osówka
31-10-2005, 09:14
Gratuluję wyboru. Te wymienione ( hovawart, leonberger) rasy to świetne psy. Mam 2 letniego hovka. Ale nie tylko leonberger :wink: potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Hovawart będzie ujawniał wszystkie zalety swgo charakteru (zrównoważony, odważny, pilnujący, karny) przede wszystkim wtedy, gdy zainwestujesz prace w jego wychowanie. Nie wolno oczekiwać, że pies ma wszystko "we krwi" , bo hovek pozostawiony bez "wychowania" na podwórku sam zadba o swą edukację. Tylko jej efekty moga być odmienne od Waszych oczekiwań.
I jeszcze jedna uwaga - piszesz, że nie chcesz wydać 2 tys na pieska. Może Ci udać się znalezienie szczenięcia niewystawowego, czyli niewłaściwie umaszczonego, którego kupisz taniej. Ale niewiele taniej, bo hovek jest psem bardziej użytkowym niż wystawowym, więc różnica w cenie nie będzie duża. Absolutnie odradzam kupno pieska bez metryki, ze względów etycznych i moralnych (sama nie jestem hodowcą).
Co do kosztów - oszczędzenie kilkuset złotych na kupnie to "małe miki" przy kosztach utrzymania. Dobra karma to jakieś 200 zł miesięcznie, koszty wyszkolenia też niemałe. Dobrze jest korzystać tylko z dobrej "Psiej szkoły" bo to specyficzni uczniowie. Molosy wymagają odpowiedniego podejścia 8).
Hovawart może mieszkać poza domem, większość z nich uwielbia stróżowanie. Ale najpierw porządna socjalizacja, ułożenie się z członkami rodziny, szkolenie, a potem nadal utrzymywanie psa w dobrym kontakcie. Tak zrewztą chyba zamierzasz. Pozdrawiam.

Agduś
31-10-2005, 15:49
Tak zamierzam i to obojętnie, czy kupię hovka, czy leosia, bo widywałam juz skutki zostawienia psa samemu sobie. Nauczona własnym doświadczeniem (moja suczka rasy kundel podhalański), wiem, że każdego psa trzeba szkolić.
W moim wypadku za leosiem przemawia to, że jest (powinien być) łatwiejszy w układaniu i bardziej cierpliwy w stosunku do dzieci. Za hovkiem jego mniejsze gabaryty (podróże, karmienie). Co do walorów uzytkowych, to leoś mniejszą waleczność nadrabia budzącym respekt wyglądem, a, jak juz pisałam, nie chodzi mi o psa - mordercę, tylko o ostrzegająco - odstraszającego. Przecież i tak pies nie zastąpi dobrych drzwi i alarmu, zwłaszcza kiedy wyjedziemy z domu na wakacje, bo wtedy pojedzie z nami.
Mam jeszcze prośbę do znawców leosiów: znalazłam w internecie stronę klubową hovków i tam informacje o tegorocznych miotach. Czy jest taka strona leosiów? Szukam i szukam i nie moge znaleźć żadnej informacji. A ja naprawdę chcę już teraz kupić psa. Chcę skontaktować się z hodowcami (najlepiej z Małopolski albo przynajmniej z południowo - wschodniej Polski) i pogadać konkretnie o konkretnych szczeniakach. Będę bardzo wdzięczna za pomoc. Obiecuję pochwalić się wynikami poszukiwań.

baska59
02-11-2005, 08:35
Agduś, jeszcze wtrącę trzy grosze: pamiętaj o tym, że jeżeli zdecydujesz się na leosia, to jest to rasa, która nie powinna być trzymana na zewnątrz. Te psy wymagają stałego kontaktu z człowiekiem, mimo, że wyglądają na podwórzowe - duże i kudłate.
@Jagno, a skąd masz takie informacje?
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby bez względu na porę roku dorosły leon spędził kilka, a nawet kilkanaście godzin poza domem :roll:
Basiu kochana, moje nie chcą tyle siedzieć same 8) One chyba zasłuchały się w słowa piosenki: "...zawsze tam gdzie Ty..." :D

@Leo, bo Ty rozpuściłaś :wink: :wink: :wink: tę swoją bandę :D i nie dziwota, iż nie potrafią żyć bez Ciebie :D lecz jak trzeba, to pewnie pobędą ze dwie godzinki 8) bez domowników.



Nauczona własnym doświadczeniem (moja suczka rasy kundel podhalański), wiem, że każdego psa trzeba szkolić.


Wielka szkoda @Agduś, że tak się stało ... podhalaniec dobrze wybrany z miotu i pod względem wychowania nie pozostawiony sam sobie, niczym nie ustępuje, pod względem łagodnego charakteru, leośkom :)

baska59
02-11-2005, 11:11
@Leo, Ty wiesz, ja sem zadziora :evil: :wink: ... z tym się zgodzisz, prawda :D


Jeje
FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)


Dołączył: 21 Sty 2004
Posty: 224

Wysłany : Czw, 14 Lipiec 2005 17:11 Temat postu :

--------------------------------------------------------------------------------

Witaj, mam leonbergera (psa), szczerze polecam z pewnymi zastrzeżeniami; moim zdaniem ta rasa nie nadaje się do trzymania tylko na dworzu/ogrodzie, jest to pies wybitnie domowy, nawet jak na psa potwornie przywiązuje się do swoich właścicieli, na pewno będzie tęsknił jak nie będzie właścicieli ale bez przesady, jeżeli po 8 godzinach poświęcisz mu dużo czasu i nie wyrzucisz na dwór będzie na pewno OK , bardzo zrównoważony, długo dojrzewa psychicznie i fizycznie, taki jaki będzie naprawdę okazuje się dopiero po 2 latach, uważaj na przejściowe (w czasie dojrzewania, z powodu szybkiego wzrostu) choroby kończyn (które po roku mijają), nie kupuj z przypadkowego źródła, jezeli nie masz czasu dla psa za dużo i nie chcesz go (jej) trzymać w domu (dużo zalet, wspaniale strózuje w domu nocą, poza domem narażony na otrucie, wandalizm itp jest po prostu za atrakcyjny i szkoda leona na psa podwórzowego) to raczej zrezygnuj i weź psa (sukę) która tak emocjonalnie nie przywiązuje sie do właściciela; b. dobry stróż na swoim terenie ( agresywny do obcych), poza swoim terenem raczej zrównoważony ale czujny i nieufny do obcych, bez kontaktu ze swoim "stadem" zrobi się apatyczny i straci z 80 % swoich wspaniałych cech, drogi w utrzymaniu, wymaga sporej cierpliwości w okresie dojrzewania (dyscyplina), nie występuje licznie ale ma swoich zagorzałych fanów, w Polsce nie są tak urodziwe jak za zachodnią granicą, co jeszcze chcesz wiedzieć ?


To samo można powiedzieć o berneńczykach, podhalanach, czuwaczach i ... wszelkiego sortu stróżach 8)

LeoAureus
02-11-2005, 11:55
Poniewaz odezwali się znawcy leosiów mam kilka pytań:
Jak u tych psów z chęcią do dłuższych wycieczek przy rowerze lub przy nodze? Już spieszę z odpowiedziami, na ile będe potrafiła.
Tak naprawdę to zależy od tego na jaki trafisz "egzemplarz". Mam trzy psy, a do wycieczek myślę, że nadaje się tylko jeden. Na pewno takie eskapady nie są wskazane u szczeniaka (a leon dość długo jest szczeniakiem) ze względu na stawy. Myślę, że dobry hodowca jest w stanie wybrać szczeniaka żywiołowego, takiego dla którego wycieczki będą przyjemnością (oczywiście w odpowiednim wieku).

Jak się zachowują pozostawione w nowym miejscu (chodzi mi o sytuację wyjazdu na wakacje i pozostawienie na jakiś czas - godzina - dwie - psa samego w wynajętym pokoju)? Czy po powrocie trzeba przystępować do remontu pokoju? Tego nie wiem. Zawsze gdy wyjeżdżaliśmy z psami, wszędzie chodziły z nami.

Czy sa to psy jednego właściciela? (wolałabym, żeby psuczka zostawała bez oporów i cierpienia z każdym z członków rodziny w przypadku kilkudniowego wyjazdu kogoś z domu). Myślę, że to nie problem. Dużo oczywiście zależy od wychowania pieska, ale nie zauważyłam, żeby moje pociechy cierpiały gdy kogoś z domowników nie ma dłużej.

Co do stróżowania, to nie chcę mieć psa agresywnego tylko budzącego respekt i czujnego Leon przez wzgląd na swoją czarną mordę po prostu musi budzić respekt :)

nie da się przekupić kiełbaską (zatrutą???!!!) ani głaskaniem. To jest już kwestia odpowiedniego szkolenia.

I jeszcze jedno pytanie: znalazłam namiary na dwie hodowle koło Krakowa - jedna jest w Gdowie (nazwy nie znalazłam), druga to LunaLeo. Co o nich sądzić? Nie wiem jaka jest hodowla w Gdowie :-?
Natomiast hodowla Luna Leo jest wg. mnie doskonała. Jedna z niewielu w Polsce, gdzie hodowczyni nie idzie na łatwiznę kryjąc "psem z sąsiedztwa". Mam o tej hodowli jak najlepsze zdanie. Tylko, że z tego co się orientuję to chyba nie ma już tam maluszków do sprzedania, ale mogę się mylić.
Agdus nie ma w Polsce Klubu Leonbergera - niestety.
baska59 nic nie wiem o Twojej zadziorności, pierwsze słyszę 8) I wcale aż tak nie rozpuściłam swoich maleństw :D

Agduś
02-11-2005, 13:03
Dziękuję za odpowiedzi. Coraz bardziej jestem przekonana do leosia, zwłaszcza, ze dawno, dawno temu widziałam takie cudo i zakochałam się od razu (to był ponoć pierwszy pies tej rasy w Krakowie).
Do baska59:
Co do mojej suni, to zauważ, że ona nie była owczarkiem podhalańskim, tylko kundlem podhalańskim. Jej mama z podhalańczykami miała tyle wspólnego, że mieszkała w Zakopcu, a tatuś był nieznany. Wyglądem co nieco przypominała miniaturę tej rasy, ale była umaszczona raczej jak bernardyn. Nie była agresywna, wręcz przeciwnie - wyrosła raczej na sybarytkę i prawie kanapowca. Była za to koszmarnie rozpuszczona i bardzo histeryczna. Teraz wiem, jakie błędy popełniliśmy, ale wtedy właściwie nikt jej nie wychowywał. Po prostu była. Nie przeszkadzało nam to za bardzo (poza tym, że strasznie niszczyła wszystko, kiedy zostawała choćby na chwilę sama w domu i to do późnej starości), bo w domu nie było małych dzieci, a my wiedzieliśmy, jak się zachować. Nie można bylo np. przeszkadzać jej w jedzeniu, bo mogłaby ugryźć. Za to koty, które pojawiły się w domu znacznie później niż ona, zakceptowała bezproblemowo.

baska59
03-11-2005, 08:48
baska59 nic nie wiem o Twojej zadziorności, pierwsze słyszę 8)

:wink: :lol:


I wcale aż tak nie rozpuściłam swoich maleństw :D

@Leo, oby wszystkie psy były tak rozpuszczone :wink: :wink: :wink: jak Twoje :D W mojej opinii one są rozpuszczone w najwspanialszy, z możliwych, sposób 8) :D ... wyszkolone, w silnej więzi z właścicielami, którzy mają dla stworów serce i czas :D

Agacka
03-11-2005, 10:09
No właśnie - chcę kupić psa (a właściwie suczkę) ...albo owczarka niemieckiego. Problem w tym, że nie mogę teraz (budowa lada moment się zacznie) wydać 2000 zł na szczeniaka. Myślałam o kupieniu takiej "niepełnowartościowej", nienadającej się do hodowli, bo to ma być pies do kochania a nie do wystawiania, ale nie wiem, jak się zabrać do szukania takiego "egzemplarza". Zależy mi na cechach charakteru tych ras, a nie na nienagannym wyglądzie. Te dwie pierwsze rasy sa na tyle rzadkie, że pewnie nie uda się znaleźć suczki bez rodowodu albo niezdatnej do hodowli, więc pewnie stanie na ONie. Na pewno też nie pojadę po psa nad morze czy na Mazury.

Kupiłam swoją sunie w Zielonkach prawie 2 miesiące temu, nie jest rasowa, ale niczego jej nie brakuje!
To owczarek niemiecki długowłosy, możesz zadzwonić i zapytać czy wszystkie już sprzedane! Jakby co pisz na priva...

LeoAureus
03-11-2005, 13:03
@Leo, oby wszystkie psy były tak rozpuszczone :wink: :wink: :wink: jak Twoje :D W mojej opinii one są rozpuszczone w najwspanialszy, z możliwych, sposób 8) :D ... wyszkolone, w silnej więzi z właścicielami, którzy mają dla stworów serce i czas :D Lejesz miód na moje serce :buzi:

Agduś
03-11-2005, 20:40
Już któryś raz próbuję pooglądać i poczytać tę "Dogomanię" i wciąż to samo: po otwarciu strony tytułowej (dłuuuuugie oczekiwanie) usiłuję otwierać różne strony, m. in. forum i nic. Tzn.. co któraś nawet się otwiera czasami po bardzo dłuuuugim oczekiwaniu, ale tracę cierpliwość. A szkoda, bo zauważyłam na forum wielce obiecujący wątek chyba o leosiach.
W takim razie chyba znowu pomęczę tutaj obecnych znawców tej rasy :oops: Mogę?
Ile takie cielątko winszuje sobie spałaszować dziennie? (może w kilogramach proszę).:o
Czy można karmić je gotowanym w domu jedzonkiem?
Na co zwrócić uwagę przy kupowaniu szczeniaczka?
Co sądzicie o hodowli Ligocka Wataha?
Czy kupować szczeniaczka, który ma 4 miesiące, czy poczekać aż dorosną te urodzone niedawno w Cieszynie?
Jaka jest cena psuczki (widełki)? :oops:
Czy wystawianie psa jest bardzo skomplikowane? (wiem, wiem, pisałam, że nie mam zamiaru tego robić, ale, gdyby mi odbiło, gdybym uznała, że mam ósmy cud świata psiego...)
Co jeszcze powinnam wiedzieć, a o co nie zapytałam?

A, jeżeli się jednak nie zdecyduje na to szleństwo (na które mam ogromną ochotę), to rozsądnie skorzystam z rady Agacki.

ozzie
03-11-2005, 21:13
A czy ktos zna te rase: duzy szwajcarski pies pasterski?
Podobno przypominaja bernenczyka, tylko jest to taki gladkowlosy pies.
Dobry stroz, lagodny do dzieci. Co sadzicie o tej rasie?

martta
03-11-2005, 21:22
Do baska59:
Co do mojej suni, to zauważ, że ona nie była owczarkiem podhalańskim, tylko kundlem podhalańskim.

dziewczyny kundlem to tak nie ładnie nazywać nasze psinki, ostatnio uzywane jest określenie "koktajler"
znam już koktajlera milanowskiego i koktajlery józefowskie.
Pozdrawiam

p.s.
ja też bym chciała pieska już, ale ta wykonczeniówka jest tak przytłaczająca finansowo, że wymażony hovek musi jeszcze poczekać.

bingo-ada
04-11-2005, 00:49
A czy ktos zna te rase: duzy szwajcarski pies pasterski?
Podobno przypominaja bernenczyka, tylko jest to taki gladkowlosy pies.
Dobry stroz, lagodny do dzieci. Co sadzicie o tej rasie?

Ozzie, widzę, że idziesz moim tropem, najpierw była hovcia, teraz duża szwajcarka! Z hovci zrezygnowałam z pewnych względów, szalę nie ukrywam przeważyło całe to szambo spreparowane przez hodowców. Byłam na wystawie i widziałam na własne oczy wiele nieprzyjemnych sytuacji. Być może takie antagonizmy istnieją równiez wśród właścicieli innych ras, mnie jednak to jakoś pohamowało. Natomiast duże szwajcary są przecudne, ogromne i mają wspaniały charakter. Niestety są rzadką rasą i stąd cena... :cry: Za to nie zdążyli jeszcze popsuć rasy i uruchomić produkcji masowej.
Pochwalę się, moją sunię odbieram za 4 tygodnie! :lol: Na razie oglądam ją na zdjęciach wysyłanych przez hodowczynię, przecudności dziewczynka, już się nie mogę doczekać. Wprawdzie jesteśmy na starcie budowy, więc każdy grosz się liczy, ale skoro będzie u nas drugi pies - szczeniaczek, to teraz jest odpowiedni moment. Jak już będzie u mnie, na pewno Wam się pochwalę! :wink:

Pozdrawiam, Ada

bingo-ada
04-11-2005, 00:50
A czy ktos zna te rase: duzy szwajcarski pies pasterski?
Podobno przypominaja bernenczyka, tylko jest to taki gladkowlosy pies.
Dobry stroz, lagodny do dzieci. Co sadzicie o tej rasie?

Ozzie, widzę, że idziesz moim tropem, najpierw była hovcia, teraz duża szwajcarka! Z hovci zrezygnowałam z pewnych względów, szalę nie ukrywam przeważyło całe to szambo spreparowane przez hodowców. Byłam na wystawie i widziałam na własne oczy wiele nieprzyjemnych sytuacji. Być może takie antagonizmy istnieją równiez wśród właścicieli innych ras, mnie jednak to jakoś pohamowało. Natomiast duże szwajcary są przecudne, ogromne i mają wspaniały charakter. Niestety są rzadką rasą i stąd cena... :cry: Za to nie zdążyli jeszcze popsuć rasy i uruchomić produkcji masowej.
Pochwalę się, moją sunię odbieram za 4 tygodnie! :lol: Na razie oglądam ją na zdjęciach wysyłanych przez hodowczynię, przecudności dziewczynka, już się nie mogę doczekać. Wprawdzie jesteśmy na starcie budowy, więc każdy grosz się liczy, ale skoro będzie u nas drugi pies - szczeniaczek, to teraz jest odpowiedni moment. Jak już będzie u mnie, na pewno Wam się pochwalę! :wink:

Pozdrawiam, Ada

baska59
04-11-2005, 08:53
A, jeżeli się jednak nie zdecyduje na to szleństwo (na które mam ogromną ochotę), to rozsądnie skorzystam z rady Agacki.

:o :o :o :( :( :(
Załamuje mnie tego rodzaju podejście do sprawy.

Maluszek
04-11-2005, 09:08
A, jeżeli się jednak nie zdecyduje na to szleństwo (na które mam ogromną ochotę), to rozsądnie skorzystam z rady Agacki.

:o :o :o :( :( :(
Załamuje mnie tego rodzaju podejście do sprawy.

baska - jeżeli chodzi o psa Agacki to nasz Związek Kynologiczny nie uznaje ON-ka długowłosego jako psa rasowego więc te psy nie mają rodowodów i raczej trundo kupić takiego rasowego. Co prawda chyba we Wrocławiu istnieje odrębny Związek tylko dla ON-ów długowłosych i oni mają rodowody ale te nie są respektowane przez Polski Związek Kynologiczny.

baska59
04-11-2005, 09:16
A, jeżeli się jednak nie zdecyduje na to szleństwo (na które mam ogromną ochotę), to rozsądnie skorzystam z rady Agacki.

:o :o :o :( :( :(
Załamuje mnie tego rodzaju podejście do sprawy.

baska - jeżeli chodzi o psa Agacki to nasz Związek Kynologiczny nie uznaje ON-ka długowłosego jako psa rasowego więc te psy nie mają rodowodów i raczej trundo kupić takiego rasowego. Co prawda chyba we Wrocławiu istnieje odrębny Związek tylko dla ON-ów długowłosych i oni mają rodowody ale te nie są respektowane przez Polski Związek Kynologiczny.

Czyli FCI także nie uznaje tej rasy?
A dlaczego?
Rozumiem, że dziadkowie i pradziadkowie w takim "rodowodzie" także są?

Jolka
04-11-2005, 12:24
dziewczyny kundlem to tak nie ładnie nazywać nasze psinki, ostatnio uzywane jest określenie "koktajler"
znam już koktajlera milanowskiego i koktajlery józefowskie.
Pozdrawiam
My mamy koktajlera wycinkowskiego z grupy ogarów lub chartów, jak kto woli.
Anegdotka: 8-letni synek sąsiada pyta tatusia - nasz Wader jest rasy owczarek niemiecki, a jakiej rasy jest Bera cioci Joli?
Tata całkiem poważnie - ogar wycinkowski. :D
Dziecko spojrzało się trochę podejrzliwie, ale nie śmiało zanegować. :D

Agduś
04-11-2005, 13:29
Załamuje mnie tego rodzaju podejście do sprawy.
Dlaczego, jeżeli można wiedzieć?
Jaka jest różnica między wzięciem od kogoś "koktajlera" czystej krwi a kupieniem psa bez rodowodu? Ja nie mam potem zamiaru chwalić się, że mam rasowego psa, skoro to nie będzie prawda.
Wiem, że ta cała "hodowla" psów "bezrodowodowych" to jeden wielki pic na wodę, że nikt tam nie dba o to, czy psy spełniaja jakiekolwiek standardy rasy pod względem psychicznym (bo o wygląd to raczej dla własnego zysku dbają), że często są to imbredy, chów wsobny itd. z wszystkimi tego konsekwencjami, ale właśnie dlatego chciałabym w takiej sytuacji nawiązać kontakt z Agacką, która już taką sunię ma i twierdzi, że wszystko jest z nią w porządku.
A swoją drogą, to nie rozumiem, dlaczego ONy długowłose nie sa uznawane. Mnie się podobają wyłącznie takie i nie mam zamiaru zmieniać poglądów tylko dlatego, że ktoś w Związku Kynologicznym nie raczy uznać ich za rasowe. Są piękne! Uznanie ich za rasowe zlikwidowałoby wolną amerykankę w ich hodowli.

Agduś
04-11-2005, 13:34
Do baska59:
Co do mojej suni, to zauważ, że ona nie była owczarkiem podhalańskim, tylko kundlem podhalańskim.

dziewczyny kundlem to tak nie ładnie nazywać nasze psinki, ostatnio uzywane jest określenie "koktajler"
znam już koktajlera milanowskiego i koktajlery józefowskie.
Pozdrawiam

Czyżbyś nie zauważyła, że to nie był "kundel" tylko "kundel podhalański"? Właśnie tak określaliśmy rasę naszej urodziwej suni, kiedy ktoś z zachwytem pytał, jakiej ona jest rasy. I wyobraź sobie, że niejeden brał ten żart za dobrą monetę :lol:

LeoAureus
04-11-2005, 13:36
Agduś, u mnie jeden dorosły leon je miesięcznie 15 kg suchej karmy. W zimie może trochę więcej.
Możesz karmić gotowanym, ale musisz wtedy skonsultować z lekarzem wetrynarii jakie podawać dodatkowo witaminy i odżywki.
Jeśli będziesz karmiła dobrą karmą suchą, wtedy nie jest to potrzebne. Radziłabym wtedy tylko Arthroflex - jest to wyciąg z chrząstki rekina - zapobiegawczo.
Kupując szczeniaka trzeba zwracać uwagę na wiele rzeczy, ale dotyczy to raczej charakteru, bo szczeniaczki są po przeglądzie hodowlanym i jeśli mają metryki (bez wpisu niehodowlany) to powinno oznaczać, ze wszystko jest z nimi ok.
W wyborze odpowiedniego maluszka powinien pomóc Ci hodowca. Są specjalne testy przeprowadzane w wieku 7 tygodni, po których można z dużą dozą prawdopodobieństwa określić charakter pieska.
Można kupić pieska 4-miesięcznego, ale należy zwrócić uwagę na to, czy jest on odpowiednio zsocjalizowany. Najważniejszy okres socjalizacji szczeniaka przypada na 7 - 12 tydzień. Dlatego też termin 7-tygodni jest najodpowiedniejszy na zabranie szczeniaka. Jednak jak pisałam, jeśli hodowca zadbał odpowiednio o socjalizację maluchów, to i 4-miesięczny szczeniak nie będzie sprawiał kłopotów.
Cena leonbergera to 2000 zł (plus - minus).
Jeśli chcesz to postaram się znaleźć testy o których pisałam.
Pozdrawiam.

ozzie
04-11-2005, 14:01
Ada,
no wlasnie chyba tez zrezygnujemy z hovawarta. Wczoraj odjechali nasi przyjaciele, Anglicy. Maja oni duza posiadlosc i dwa bernenczyki, kochane psiaki. Cale trzy dni przekonywali mnie do kupna duzego psa szwajcarskiego zamiast hovawarta, bo podobno sa duzo bardziej cierpliwe w stosunku do dzieci. Mnie tez martwi i przeraza cale to bagno wsrod hodowcow hovciow.

Sunie chcielibysmy kupic dopiero na wiosne.
Nasi przyjaciele namawiaja nas do kupna takiego elektronicznego urzadzenia, cos w rodzaju niewidocznego plotu. Pies ma specjalna obroze z odbiornikiem, teren, z ktorego nie chcesz aby pies odchodzil oznacza sie takim pasem. Kabel zakopuje sie w ziemi, moze to byc duzy teren, ich ma powierzchnie 5000 m2. Jezeli pies chce opuscic ten teren, to dostaje delikatny szok elektryczny, na 1,5 m przed tym pasem obroza wydaje dzwiek ostrzegawczy. Psy naszych znajomych w mig pojely gdzie nie wolno im chodzic, maja mnostwo miejsca do biegania. To rozwiazanie byloby dla nas idealne, bo miedzy nasza dzialka, a dzialka moich tesciow nie ma plotu, a oni nie zycza sobie aby nasz przyszly pies biegal po ich terenie. Ogrodzenie calego terenu (nasza dzialka ma okolo hektara) nie wchodzi w gre. Caly wspolny teren ogrodzony jest siatka, ale nie bedziemy stawiac plotu pomiedzy nasza, a ich dzialka. Za dwa tygodnie wybieram sie do UK, zobacze cudowne bernenczyki przyjaciol :wink:
Zdaje sobie sprawe, ze cena okolo 3000 zl za szczeniaczka duzego psa szwajcarskiego jest sporym wydatkiem, ale coraz bardziej przekonuje sie, ze to jest wlasnie rasa dla nas (ma krotka siersc, wiec problem czesania odpada :) . Czy mozesz napisac mi (moze byc na priva) z jakiej hodowli bedzie twoja sunia. Jak juz ja bedziesz miala, czy istnialaby mozliwosc spotkania sie i zobaczenia malej. Zapraszam ewentualnie do nas, mieszkamy w gminie Stare Babice. Pozdrawiam serdecznie

martta
04-11-2005, 14:10
widzę,że z forum o hovawartach coraz więcej osób przechodzi do berneńczyków.
Ja po przeczytaniu forum hovawartów zniecheciłam się.
Moja mama namawia mnie na berneńczyka, rodzice maja młode On-ki i chodzili z nimi na szkolenia. Najlepiej na szkoleniach wypadały właśnie berneńczyki i podobno tak jest zawsze, najlepiej sie uczą i są najbardziej posłuszne.
Znalazłam namiar na hodowlę duzych szwjcarów w Warszawie, spodziewany miot na przełomie 2005/2006, dla mnie to byłby bardzo dobry termin bo do końca roku chcemy sie juz definitywnie przeprowadzic.
Pozdrawiam

ozzie
04-11-2005, 14:12
martta, czy mozesz mi prosze napisac jaka to hodowla, chcialabym sie z nimi skontaktowac. Dzieki :wink:

martta
04-11-2005, 14:17
martta, czy mozesz mi prosze napisac jaka to hodowla, chcialabym sie z nimi skontaktowac. Dzieki :wink:
hodowla Koneser, -tel. 022 666-14-73,0604 989 050 p. Agnieszka
mają stronę internetową tylko gdzieś mi wcieło namiar :)
Pozdrawiam

ja jeszcze tam nie dzwonilam ,na razie robiłam rozpoznanie terenu :oops:

baska59
04-11-2005, 14:21
Załamuje mnie tego rodzaju podejście do sprawy.
Dlaczego, jeżeli można wiedzieć?

Wiem, że ta cała "hodowla" psów "bezrodowodowych" to jeden wielki pic na wodę, że nikt tam nie dba o to, czy psy spełniaja jakiekolwiek standardy rasy pod względem psychicznym (bo o wygląd to raczej dla własnego zysku dbają), że często są to imbredy, chów wsobny itd. z wszystkimi tego konsekwencjami.

Właśnie dlatego.
Idąc tą drogą można nabyć pięknego, niezrównoważonego histeryka, o co u ON'ów nie trudno, jeśli dba się jedynie o eksterier.


Czyżbyś nie zauważyła, że to nie był "kundel" tylko "kundel podhalański"? Właśnie tak określaliśmy rasę naszej urodziwej suni, kiedy ktoś z zachwytem pytał, jakiej ona jest rasy.

Podhalany powinny być w jednym kolorze - białym, piszpanpodhalan to także dotyczy.

bingo-ada
04-11-2005, 16:36
Wiem, że ta cała "hodowla" psów "bezrodowodowych" to jeden wielki pic na wodę, że nikt tam nie dba o to, czy psy spełniaja jakiekolwiek standardy rasy pod względem psychicznym (bo o wygląd to raczej dla własnego zysku dbają), że często są to imbredy, chów wsobny itd. z wszystkimi tego konsekwencjami. [/quote]

Właśnie dlatego.
Idąc tą drogą można nabyć pięknego, niezrównoważonego histeryka, o co u ON'ów nie trudno, jeśli dba się jedynie o eksterier.

U labradorów podobnie. Wiem, bo mam, "przysłużyłam" się kiedyś nieuczciwej hodowczyni. Co z tego, że jest piękny, na szczęście super łagodny, ale zanim go okiełznałam był właśnie "niezrównoważonym histerykiem", w dodatku nadpobudliwym. Do dzisiaj mi wstyd, że przyłożyłam rękę do tego procederu :oops: Ale psiunia kocham nad życie :lol:

em_ma
04-11-2005, 19:21
Agdus,
przede wszystkim nie kupuj psa "na zapalenie płuc".
ON CI BEDZIE TOWARZYSZYL PRZEZ CONAJMNIEJ 10 LAT wiec warto sie pare minut/dni/tygodni zastanowic nad wyborem

Po drugie nie kazda rasa jest dla kazdego. Poszperaj w internecie, poogladaj, poczytaj.... looknij na stronke

http://www.ender00.dyskusja.com/index.php?sid=834046221ca2bf94fb0474a6469fe6d9

i co serdecznie polecam - ODWIEDZ JAKĄKOWLWIEK HODOWLE i poogladaj psy. zobacz jak sie zachowuja i podpytaj hodowce.

Jak bedziesz chciala ON'ka - znam przyzwoitego czlowieka co sie tym zajmuje, kolo Bochni, wiec rzut beretem od ciebie.

o leonach - oczytasz na forum co link masz powyzej, tam jest zapalona milosniczka tej rasy

a ponadto musisz sie zaprzyjaznic z hodowca, jak juz sobie upatrzysz rase i zobaczyc szczeniaki "w akcji" wtedy wybierzesz to co chcesz i jest duza szansa ze trafisz na 95% w swoje marzenia.

ja szperam i szukam bo tez marzy mi sie pies i ewolucja mojej milosci była: rottweiler, ON, czechoslowacki wilczak, fila brasileo, mastif hiszpanski ... i jak na razie staneło na mastifie tybetanskim (choc moje dzieci powiedizlay ze wyglada jak kundel i nie chca miec takiego psa w ogrodku).... ale mam jeszcze ok 2 lata zanim go kupie, wiec wcale nie jestem pewna czy wlasnie bedzie to tybetanczyk (choc na 99,9% tak)

ale ja.... wlasnie:
1. lazilam jak debiś na wystewy i gapilam sie na psy jak sroka w kosc
2. bylam na 2 szkoleniach kynologicznych
3. odwiedzilam hodowle i widzialm psy na zywo=- nie zawsze sa takie jak w internecie
4. podpytalam hodowcow o + i - (np z wilczakiem czechosl trzeba biegac ze 3 h dziennie - no to wymiękłam i zmieniłam preferencje)
i kazda wolna chwile spedzam albo przy ksiazce albo przy kompie

dzieci mówia mi , że to menopauza... a ja mówie, że to rozsądek

em_ma
04-11-2005, 19:32
link bezposrednio do leonbergerow

http://www.ender00.dyskusja.com/viewtopic.php?p=29148#29148

rzyraf
04-11-2005, 21:30
Kupcie File:)
Zaraz zostanę zakrzyczany, ze to rasa niebezpieczna, trudna itp..
Hehehe
ja mam w tej chwili 3 w domu i są super. To jest typowy przyjaciel rodziny, oddany jej bezgranicznie. Jako jedna z niewielu ras ma wpisaną we wzorzec tolerancję dla dzieci. I to się zgadza,mamy dwójke dzieci 7 lat i 19 miesiecy. Maluch był porzyniesiony do domu, w którym były 2 file, nie stosowaliśmy żadnych zabiegów, by oswoić psy. Po prostu go pokochały a teraz nimi rządzi:) Jedyny kłopot, to żeby za często nie lizały, szczególnie suka:)
Pies słucha się naszej 7 letniej córki, z suką córka nie trenuje.
Nasze osobniki miały 4 i 2x7 miechów, keidy je braliśmy. Jedyny kłopot jaki mieliśmy, to nietolerancja innych psów (spoza rodzinnego stada) u suki, ale jest to powoli tłumione.
Rozmiaty słuszne:)
Nie ma możliwości, by wszedł Ci złodziej. A jak wejdzie, to nie zostanie zagryziony, tylko powstrzymany. Mieliśmy takiego gościa:)
O fili można długo - lepiej zobaczyć:)
Hodowle sa na sieci:)
Pozdrawiam
Paweł Adamski

Agduś
04-11-2005, 21:42
No właśnie zrezygnowałam dzisiaj z kupowania tej czteromiesięcznej suni. To był głos rozsądku (nie tylko mojego niestety) przeciwko głosowi serca, bo już oczyma wyobraźni widziałam to cudo w naszym domu (już wiedziałam, gdzie będzie legowisko i czym je wymoszczę).
Wedruję po internecie, czytam książki, pytam. Co do rasy, to właściwie jestem zdecydowana na leosia. Krąg moich zainteresowań nie zmienia się. Nadal sądzę, ze hovki tez są godne uwagi, ale chyba jednak przy dzieciach wolę widzieć leosia. Moja wiedza na temat układania psów jest, mam nadzieję, solidna, ale czysto teoretyczna i nie wiem, czy poradziłabym sobie z takim trudniejszym psem. To samo dotyczy ONów. I nie tylko to, bo naczytałam sie dużo o różnych kłopotach zdrowotnych tej rasy spowodowanych błędami w hodowli. No i ten problem z "dziką" hodowlą długowłosych ONów, a tylko takie mi się podobają.
Zastanawiam się tylko , jak duże są różnice w kosztach utrzymania tych ras. LeoAureus napisała, że dorosły pies zjada 15 kg suchej karmy miesięcznie - to juz jakieś konkrety, ale ja nie miałam zamiaru karmić psa głównie suchą karmą. Raczej nastawiałam się na gotowanie. Wiem, wiem - ta "zbilansowana" dieta, której podobno nie można zapewnic w ten sposób. Ale jakoś dawniej, zanim wymyślono te karmy, psy rosły duże i zdrowe na domowym jedzeniu. A wsiowe burki karmione resztkami żyją długo i szczęśliwie w lepszym zdrowiu niż te na "zbilansowanej" diecie. Już widzę te głosy pełne oburzenia, więc spieszę zapewnić, że nie mam zamiaru karmić psa resztkami z naszego stołu (słowo harcerza!). Mam juz po lekturze jakieś pojęcie na temat tego, co i jak gotowac psu, tylko nie wiem, w jakich ilościach dla leosia.
No właśnie - jak to jest, że taki wielki pies je 15 kg karmy na miesiąc? Tylko suchą je? Czyli po pół kg dziennie? A ja myślałam, że on wchłania ze 2 kg żarełka codziennie! Nigdzie nie mogłam znaleźć takich informacji.
Jakie jeszcze koszty się ponosi (nie mówię o tych nieprzewidywalnych typu choroba i leczenie)? W przypadku mojej psuczki to były jeszcze szczepienia i coraz to nowe smycze, które wciąż zjadała, kagańce, bo żaden nie pasował i buty (dla nas - nie dla niej).

rzyraf
04-11-2005, 22:50
Z karmą suchą tak jest, ze dzieki wysokiemu upakowaniu karm typui premium i super premium można dawać cih po 500 g na dużego psa. Ja z moimi filami przetestowałem i uważam że to bzdura. Moze dlatego, ze mają w sumie dość dużo treningów - suchej musiałbym dawać ok. 1kg dziennie (premium) żeby utrzymać masę.
Do karmienia polecam BARF'a. Polega on na karmieniu surowym mięsem, warzywami, jarzynami, owocami. Info znajdziesz na sieci:) Wychodzi tanio, psy nie mają kłopotów z trawieniem - upojne gazowanie:) U mojej suki po przejsciu na BARF zniknęły kłopoty z uchem, śmierdzxący oddech (już nie można było na nią wąchać) i gazownia. Psy mają świetną kondycję, wygląd.
Przy okazji mi zostaje ok. 50% kasy w kieszeni.
Paweł Adamski

Ewunia
05-11-2005, 02:27
ja nie miałam zamiaru karmić psa głównie suchą karmą. Raczej nastawiałam się na gotowanie. Wiem, wiem - ta "zbilansowana" dieta, której podobno nie można zapewnic w ten sposób.
z mojej strony NIE bedzie oburzenia
w ostatnim okresie ilość psów i kotów, którym wysiadły nerki i wątroba po owej "zblansowanej" suchej karmie zwiekszyła się do niepokojących rozmiarów
nawet u tych karmionych ta niby najlepszą, nie beznadziejną Chappi czy Pediree, żeby nie wspomnieć o jakichś odpadowych kiełbasach z lokalnych zakładów mięsnych
każdy wet to potwierdzi

bingo-ada
05-11-2005, 13:39
ja nie miałam zamiaru karmić psa głównie suchą karmą. Raczej nastawiałam się na gotowanie. Wiem, wiem - ta "zbilansowana" dieta, której podobno nie można zapewnic w ten sposób.
z mojej strony NIE bedzie oburzenia
w ostatnim okresie ilość psów i kotów, którym wysiadły nerki i wątroba po owej "zblansowanej" suchej karmie zwiekszyła się do niepokojących rozmiarów
nawet u tych karmionych ta niby najlepszą, nie beznadziejną Chappi czy Pediree, żeby nie wspomnieć o jakichś odpadowych kiełbasach z lokalnych zakładów mięsnych
każdy wet to potwierdzi


Ja też się nie oburzam, chociaż mój pies je dobrą suchą karmę. Po prostu po tym najlepiej się czuje i świetnie wygląda, za każdym razem jak dostał "ludzkie" jedzenie, kończyło się to na problemach żołądkowych. Poza tym jest alergikiem i nie wszystko mu służy.

Agduś
05-11-2005, 21:56
A ja słyszłam nawet o psie przestawionym na wegetarianizm. Podobno doskonale się czuł i długo żył, ale na taki eksperyment to bym się (nawet jako wegetarianka) nie zdecydowała. Jakoś nie sądzę, żeby takie poprawianie natury było rozsądne.
A co do diety psa, to i tak na pewno wszystko będzie zależało od preferencji danego "egzemplarza". Czytałam, że niektórym szkodzi kasza, a moja sunia codziennie ją jadła (z mięskiem oczywiście i jarzywkami) i dożyła późnej psiej starości. Ale ona w ogóle była niesamowita - typ odkurzacza. Ciężko było ją w jakiej takiej wadze utrzymać.

Agduś
05-11-2005, 22:00
Ja też się nie oburzam, chociaż mój pies je dobrą suchą karmę. Po prostu po tym najlepiej się czuje i świetnie wygląda, za każdym razem jak dostał "ludzkie" jedzenie, kończyło się to na problemach żołądkowych. Poza tym jest alergikiem i nie wszystko mu służy.
A czy Twój piesek jest gabarytami zbliżony do ratlerka, czy też do doga? Bo nie ukrywam, że żywienie leosia wyłącznie suchą karmą najlepszej jakości znacząco wpłynęłoby na nasz budżet domowy (zwłaszcza w trakcie spłacania kredytu budowlanego). Mam nadzieję, że domowe (nie ludzkie!) jedzonko jest trochę tańsze.

bingo-ada
05-11-2005, 23:07
Agduś, mój pies to labrador, waży 35 kg i zjada ok.350-400 g karmy dziennie. Jest to karma superpremium, worek 15kg kosztuje 180 zł. Wystarcza nam to na ok.6 tygodni (jak pies więcej ma ruchu albo jest zimno - je więcej, przy upałach i mniejszej dawce ruchu odpowiednio mniej). Piesio mieszka z nami w domu, wychodzi na spacery i korzysta z podwórka bez ograniczeń. Nie jest zapasiony, bardzo pilnuję jego linii, szczególnie, że jest po kastracji. Z mojego doświadczenia wynika, że miesięczny koszt utrzymania leosia to 200-250 zł. Weź pod uwagę, że gotując mu sama - oczywiście nie byle co, tylko po ok.30% mięsa, ryżu i warzyw, będziesz musiała kupować specjalne lekarstwa np.na stawy, bardzo ważne szczególnie w okresie wzrostu. Oprócz tego dobry fosforan wapnia w okresie wymiany zębów - na te specyfiki wydasz co najmniej 200zł, bo nie warto kupować taniochy. Dzienny koszt karmy to ok. 5zł, to chyba nie jest specjalnie dużo. Najdroższy jest okres intensywnego wzrostu i rozwoju kośćca, po ukończeniu dwóch lat koszt utrzymania jest już mniejszy. Ja osobiście z suchej karmy jestem bardzo zadowolona, mój piesio również :wink:

natasza
06-11-2005, 11:39
baska -
jeżeli chodzi o psa Agacki to nasz Związek Kynologiczny nie uznaje ON-ka długowłosego jako psa rasowego więc te psy nie mają rodowodów i raczej trundo kupić takiego rasowego. Co prawda chyba we Wrocławiu istnieje odrębny Związek tylko dla ON-ów długowłosych i oni mają rodowody ale te nie są respektowane przez Polski Związek Kynologiczny.

To nie całkiem tak.Nasz Związek Kynologiczny,zgodnie z wytycznymi FCI do której należy, uznaje długi włos za wadę dyskwalifikującą ale psy są długowlose są jak najbardziej rasowe. Psiaki ktore rodzą sie z długim włosem maja w metryce w rubryce Uwagi wpisane"długi włos".Nic nie stoi na przeszkodzie,zeby temu psu wyrobić rodowód bo pies jest jak najbardziej rasowy tylko ma "wadę".Mozna sie nawet uprzec i pojechać na wystawę z takim psem,jednak tam czeka nas niechybnie dyskwalifikacja wiec raczej szkoda pieniedzy i czasu.Ale można, bo pies jest rasowy i nie odmówią przyjecia go na wystawę.

A teraz skąd takie psy sie biorą( rodowodowe):
-u hodowców zrzeszonych ZKwP po parze rodziców krotkowlosych ,będących nosicielami genu recesywnego dla długiego włosa.To ani rzadkość,ani wstyd dla hodowcy,to sie po prostu zdarza i niespecjalnie sie z tym walczy.
- u hodowców zrzeszonych w ZOND (www.zond.pl)- po parze rodziców długowłosych (homozygoty recesywne)będzie 100 % szczeniaczków długowłosych.

To tyle sprostowań,zeby nie zakłocać dyskusji o leosiach:)
[/quote]

Agduś
06-11-2005, 19:21
Dzienny koszt karmy to ok. 5zł, to chyba nie jest specjalnie dużo. Najdroższy jest okres intensywnego wzrostu i rozwoju kośćca, po ukończeniu dwóch lat koszt utrzymania jest już mniejszy. Ja osobiście z suchej karmy jestem bardzo zadowolona, mój piesio również :wink:
W sumie racja, ale jakoś mi się ta sucha karma wydaje mało naturalna. Ja bym tam wolała "mokrą". Moja kocica też zdecydowanie woli żarełko z puszki niż suche. Pewnie jednak będe mieszała. Wygodnie, kiedy pies się za bardzo nie krzywi na suche, bo na wyjazdach raczej nie wyobrażam sobie gotowania. Za to w domu pewnie będę mieszała np. rano suche, po południu gotowane (oczywiście mówię o psie dorosłym, bo szczeniś dostanie częściej i bardziej przemyślane). Zresztą to i tak będzie zależało od psa, jego wymagań i potrzeb. Z tego, co czytałam na psich forach to chyba większość właścicieli tak robi.
A tak w ogóle, to pewnie koło kwietnia będziemy kupować psiaka - wtedy będą szczeniaczki w dwóch hodowlach.

bingo-ada
06-11-2005, 19:57
Dzienny koszt karmy to ok. 5zł, to chyba nie jest specjalnie dużo. Najdroższy jest okres intensywnego wzrostu i rozwoju kośćca, po ukończeniu dwóch lat koszt utrzymania jest już mniejszy. Ja osobiście z suchej karmy jestem bardzo zadowolona, mój piesio również :wink:
W sumie racja, ale jakoś mi się ta sucha karma wydaje mało naturalna. Ja bym tam wolała "mokrą". Moja kocica też zdecydowanie woli żarełko z puszki niż suche. Pewnie jednak będe mieszała. Wygodnie, kiedy pies się za bardzo nie krzywi na suche, bo na wyjazdach raczej nie wyobrażam sobie gotowania. Za to w domu pewnie będę mieszała np. rano suche, po południu gotowane (oczywiście mówię o psie dorosłym, bo szczeniś dostanie częściej i bardziej przemyślane). Zresztą to i tak będzie zależało od psa, jego wymagań i potrzeb. Z tego, co czytałam na psich forach to chyba większość właścicieli tak robi.
A tak w ogóle, to pewnie koło kwietnia będziemy kupować psiaka - wtedy będą szczeniaczki w dwóch hodowlach.


Agduś, zapytaj najlepiej weterynarza, ale według mojej wiedzy najgorszą rzeczą dla zdrowia psa jest mieszanie mu żywienia suchą karmą i gotowanym jedzeniem. Chodzi o to, że pies ma krótki przewód pokarmowy i ograniczoną florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym. Nawet nie specjalnie psu wychodzi na zdrowie częste zmienianie karmy czy jej smaków, dobrze działa pewna stabilizacja wytworzona w przewodzie pokarmowym przy żywieniu jednorodnym i w pełni zbilansowanym. Poza tym za suchą karmą przemawia fakt, że zmuszanie psa do gryzienia twardego granulatu ogranicza rozwój kamienia nazębnego. Przy gotowanym i puszkowym zęby się oklejają, a to działa destrukcyjnie. Nie należę do żadnego lobby psiej karmy, jak mój pies był mały też chciałam mu bardzo dogadzać i gotowałam mu kuczaczka lub wołowinkę z ryżem i marchewką, dodawałam oliwę, siemię lniane, witaminki. Efekt był taki, że pies po posiłku miał ogromny brzuch - warunkowała to ilość jaką musiał przyjąć, żeby się najadł, poza tym odchody jego były ...hmmm.. bardzo duże i ... trudne do sprzątnięcia. Przeszliśmy na suchą karmę, mój pies ma piękną sierść, żadnych problemów ze stawami, zębami, je wyłącznie karmę, dwa razy dziennie. Nigdy nie żebrze przy stole (nie nauczony), sam wie, kiedy przychodzi pora jego posiłków. Oczywiście jak z nim ćwiczę muszę mieć jakieś super motywujące nagrody - czasami parówka, czasami żółty ser, coś pachnącego. Ale to jest tylko ekstra na szkolenie. Dowiedziałam się ostatnio, że nadmiar białka w psiej diecie powoduje wzrost nadpobudliwości i agresji u psów, myślę, że przy gotowanym trudno zmierzyć ilość białka, a pokusa dania pieskowi więcej mięska jest ogromna. Poza tym ta chęć dogadzania psu wynika z pewnej antropomorfizacji, traktujemy psa jak człowieka i chcemy mu urozmaicić jedzonko. Psy tego naprawdę nie potrzebują, mogą w zdrowiu żyć na jednej karmie niemal od urodzenia do śmierci (oczywiście odpowiedniej do wieku i rozmiaru psa). Najgorsze jest mieszanie, wprowadza niezły zamęt w układzie trawiennym psa. Dieta BARF jest dobra, ale chyba dla ambitnych. Dla mnie zbyt pracochłonna, chociaż myślę, że gdyby mój pies miał duże kłopoty ze zdrowiem, a BARF mógłby mu pomóc, stosowałabym tę dietę. Pamiętaj, pies je "nosem", zmysł smaku ma słabo rozwinięty. Piszesz, że to co pies dostanie będzie zależało od jego wymagań. Moim zdaniem to co pies dostanie i ile zależy wyłącznie od Ciebie. Chyba że będzie biegał na polowania :lol: Czasami słucham ludzi, którzy narzekają, że ich pies jest za gruby, weterynarz krzyczy, żeby odchudzić, a pies "nie może" schudnąć. Pies może, tylko sami ludzie mu to uniemożliwiają!

Agduś
06-11-2005, 21:37
No dobra. Myślę, że w tym wypadku wyrocznią będzie nie weterynarz (przynajmniej w pierwszym momencie), tylko hodowca, od którego psa kupię. Przecież on (ona) będzie najlepiej wiedzieć, czym szczeniak był żywiony i czego mu trzeba. Czyż nie mam racji?

bingo-ada
06-11-2005, 22:45
No dobra. Myślę, że w tym wypadku wyrocznią będzie nie weterynarz (przynajmniej w pierwszym momencie), tylko hodowca, od którego psa kupię. Przecież on (ona) będzie najlepiej wiedzieć, czym szczeniak był żywiony i czego mu trzeba. Czyż nie mam racji?

Nie masz. Chyba, że trafisz na super hodowcę, który tematem naprawdę się interesuje. Ja do wszystkiego doszłam szperając po różnych wiarygodnych źródłach i rozmawiając z dobrymi, profesjonalnymi weterynarzami i hodowcami. Jako potwierdzenie tego chciałabym Ci powiedzieć, że hodowcy, od których kupiłam mojego psa karmili swoje szczeniaki czymś następującym: 1/3 namoczonej karmy (80 zł za wór 15kg), 1/3 klusek, 1/3 ryżu i trochę marchewki. Baaardzo to zdrowe i profesjonalne :cry: Ponieważ nie miałam orientacji w temacie, zaczęłam pytać i szperać. Myślę, że na czymś "takim" mój piesio nie wyrósłby na zdrowego, pięknego psa z błyszczącą sierścią. Zresztą od początku ta ich "papka" mi się nie podobała :o Także uważaj, prześwietlaj i pytaj.

Agduś
07-11-2005, 19:41
Od tego pytania i czytania już mam niezły mętlik w głowie. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale kilka osób nieźle już tu obsobaczyło karmienie samym suchym, winiąc taką karmę o powodowanie chorób nerek i wątroby.
I co teraz? Każdy mówi coś innego w dodatku każdy powołuje się na swoje doświadczenie.
Wnioski:
1. Niektórym psom chyba na dobre wychodzi karmienie tylko suchym.
2. Niektórym psom to szkodzi.
3. Nie wiadomo, czy pies, który był karmiony tylko suchym i zachorował, zachorował z powodu karmy, czy po prostu miał to zapisane w genach.
4. W dodatku każdy hodowca - zwolennik suchego, powie, że to po prostu nie ta karma była, bo on używa innej firmy i wszystko jest ok.
5. Niektóre psy karmione gotowanym żyją długo i szczęśliwie w zdrowiu, inne wręcz przeciwnie. Może to zależeć od zdolności kulinarnych właściciela (no dobra, wiem, ze chodzi o wiedzę).
6. Suche żarcie nie jest naturalnym pokarmem dla psa.
7. Gotowana kaszka z miesem i marchewką (wiem, wiem, inne dodatki też) też nie jest naturalnym pokarmem dla psów.
8. Wsiowe burki jedzą resztki ze stołu, ziemniaki i są prawie wegetarianami. Najczęściej żyją długo i są zdrowe (zresztą, kto by je tam leczył?). No, na pewno nie mają pięknej sierści i ogólnie na wystawę się nie nadają. Do pracy zapewne też.
9. Najlepiej kuopwać myszy, króliki, jagnięta (w zależności od gabarytów psa) i nauczyć je polować na podkładane zwierzaki - będzie naturalnie. (Nie bijcie!!! Absolutnie nie mam zamiaru wcielać tego w życie!).
10. Wiem tyle, co i przed przeczytaniem tych wszystkich rad na temat żywienia (nie tylko na tym forum).

bingo-ada
07-11-2005, 20:09
Agduś, masz rację i zgadzam się z Tobą w każdym punkcie. Dodam jedynie, że karma kupowana w sklepie nie jest naturalna dla psa, biorąc pod uwagę np. to, że pies powinien polować (chyba w sklepie! :lol: ) Dzisiejszy pies w ogóle nie żyje w zgodzie z naturą, jeśli tak będziemy podchodzić do tematu. Bo czy warunki w hodowli to natura? Czy szczepienia to natura? Czy dbanie o szczenięta słabsze to natura? Czy odrobaczanie, odpchlanie, odkleszczanie to natura? NIE. Sucha karma to po prostu zbilansowane optymalne pożywienie, zawierające suszone mięso, dodatek ryżu, warzyw, witamin, minerałów itd. Poza tym to wygoda dla nas, dla ludzi. I tyle. A każdy niech decyduje, jak będzie dbał o swojego psa, to w końcu indywidualna sprawa. A prawda jest taka, że wszyscy i tak musimy na coś umrzeć :cry:

baska59
08-11-2005, 16:26
@Agduś, co się tyczy suchej karmy, to nie ma rzetelnych informacji, bo nie ma grupy psów, która od pierwszych tygodni do ostatnich dni życia, była karmiona jednym gatunkiem karmy.

Mnie hodowca przy odbiorze szczeniaka powiedziała, że jeśli będę odchowywała (tak do 20 miesiąca życia psiaka) na dobrej karmie, mogę być pewna, że wyrośnie mi zdrowe zwierzę. Tak właśnie się stało.
Nie miałam doświadczenia ani czasu na właściwe bilansowanie posiłków psa dużej rasy, zdałam się na Jej doświadczenie.
Jak sobie pomyślę o tych wyliczeniach witamin, kalorii, mikro i makroelementów, które trzeba wpompować w młody, szybko rosnący organizm, to naprawdę dziękuję producentom "psiej paszy".

Agduś
08-11-2005, 21:33
No i pewnie tak zrobię. Na początek wszystko, co najlepsze, póki ze szczeniaka nie wyrośnie dorosłe psisko, a później - co tu dużo mówić - trzeba będzie znaleźć złoty środek wyważając: zdrowie i zadowolenie psa, możliwości finansowe, wygoda, rady weterynarza. No bo rzeczywiście inaczej zostałoby wyprowadzanie psa do puszczy - niech się sam wyżywi w zgodzie z naturą. Niektórzy niestety podobno tak robią :evil: !

baska59
09-11-2005, 07:35
@Agduś, znalazłam dość ciekawą dyskusję na temat karmy. Można poczytać także jakie spełnia wymagania i różne takie ...

http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=18740&postdays=0&postorder=asc&start=0

mww
09-11-2005, 15:04
No i pewnie tak zrobię. Na początek wszystko, co najlepsze, póki ze szczeniaka nie wyrośnie dorosłe psisko...

Ha, ja też tak planowałam!!! Tyle, że mi z tych planów nic nie wyszło. W hodowli moja psina była karmiona podobno mieszanką dwóch karm (albo coś źle zrozumiałam). Od hodowczyni dostałam zapas tych karm na kilka dni. Jak tylko przywiozłam maleństwo do domu, to zaczeła się biegunka. Dopiero po jakimś czasie samodzielnie doszłam do wniosku, że to alergia na karmę i to na oba rodzaje. Hodowczyni była bardzo zdziwiona, a potem przyznała się, że ona ma karmę z Niemiec, a zapas mi dała już polski... Nie wiem nie znam się. Nie chcąc dłużej eksperymentować ze szczeniakiem zaczełam gotować i tak już zostało. Byłam uważna, wszystko drobiłam :oops: , wyciągałam kosteczki, ości, tarłam marchewkę na miazgę, a ta mała cholera w wieku 4 miesiecy upolował mysz w ogrodzie i zeżarł ją w dwóch kęsach :evil: ! Z ogonem włącznie :evil:! Od tej pory już się tak nie przejmuję... :wink:

martta
09-11-2005, 15:42
zmajoma rodziców gotowała swojej suczce specjalne potrawki: ryz z kurczaczkiem, warzywkami itp.
do czasu aż przyjechała z sunią do rodziców, tu jej suczka wylizała niesprzątnięte miski z zaschnieta kaszką naszych piesków i "dobiła" swoja panią zjadajac to co nasz kotek zrobił w kuwecie.
Pies tylko sie oblizywał a jego pani wte pędy poleciała z nim do weterynarza, ten nie stwierdził zagrozenia życia :wink: ,

to trochę zmieniło podejście do diety...trochę :)

ale pies o "przysmakach" nie zapomniał, jak przyjeżdza w gości chowamy kuwety bo pierwsze co to pies udaje się w miejsce gdzie stała kuweta 8)

Agduś
09-11-2005, 16:43
Moja sunia właśnie taka była. Koszmar!!! Żarła wszystko, obojętnie jadalne czy nie. Zapach z jej pyska po spacerze powalał. Czasami w przypływie rozpaczy postanawiałam jej nie spuszczać ze smyczy, ale ileż można tak psa katować. Znajdowała padlinkę, zdechłe ryby i ... kupy :o różnego pochodzenia (nie wnikałam!), najpierw się tym perfumowała, potem wcinała! Myszki były na porządku dziennym. Łapała je znacznie sprawniej niż niejeden kot (a już na pewno niż mój obecny kot), ale to akurat mnie nie martwiło - to było to właśnie naturalne jedzonko. Poza tym żarła dokładnie wszystko, co jej do pyska wpadło: papier (książki!), materiał (spodnie), buty, kapcie, sznurek (wyobraźcie sobie jak on wychodził!), a raz nawet 5 zł (monetę), które mi spadło, a ona chwyciła i połknęła na wszelki wypadek od razu, żebym jej nie zabrała. Raz (w szczęnięcych latach) połknęła w całości kurczka (z piórami). Zwróciła go równie szybko (też w całości).

mww
09-11-2005, 19:55
:o Qurcze, a ja myślałam, że mój labuś z tego wyrośnie!!!??? Też lubi kupy :evil: :( W zasadzie to lubi wszystko z jednym tylko wyjątekiem - smecta.
Mój poprzedni mieszaniec szlachetny był wybredny jak młody hrabia, w misce rył labirynt żeby dostać się do kawałków mięska, kaszy czy innego ryżu zwykle nie ruszał. Jak dostawał kawałek chlebka z pasztecikiem to wylizywał pasztecik i ze wstrętem wypluwał chlebek.
I na pewno nie ruszyłby za skarby świata suchego żarcia.
W śmierdzącym to w młodzieńczych latach ew. się wytarzał, później już obchodził ze wstrętem.

P.S. Niestety nie muszę sobie wyobrażać, jak wychodził zjedzony sznurek, bo mój labuś zeżarł kiedyś torbę foliową tzn. taki woreczek z uszami. I ja musiałam mu pomagać go zwrócić :-? . Na środku chodnika :roll:

Agduś
10-11-2005, 09:49
Czyli wybredność i szlachetne umiarkowanie w jedzeniu nie są związane wcale z posiadaniem rodowodu.
Mam nadzieję, że zamiłowanie do jedzenia różnych pachnących smakołyków można zlikwidować, ucząc psa, żeby nie jadł niczego znalezionego. Podobno można tego nauczyć. Mam nadzieję, ze ta nauka rozciąga się później także na te co bardziej aromatyczne atrakcje.
A co do "wyrastania" to, niestety, nie mam dobrych wieści - moja Sabcia nie wyrosła z tego nigdy...

bingo-ada
10-11-2005, 09:57
:lol: :lol: :lol: A mój labuś zabawiał się żabą. Rzuciłam się, żeby ratować życie biednemu zwierzęciu, bo brał ją do pyska i puszczał... Jak zobaczył, że się zbliżam w niecnych zamiarach, natychmiast ją połknął w całości. :( Na szczęście ma raczej hrabiowskie usposobienie jeśli chodzi o śmierdzące niespodzianki na spacerach. Z michy wyjada wszystko w dwie minuty (suchą karmę..). Natomiast luzuje mnie maksymalnie, kiedy widzi, że biorę z domu foliowe torebeczki i idziemy sprzątać z podwórka jego kupki. Podchodzi do "miny" i czeka na mnie, ja sprzątam, on juz czeka przy następnej. Także nie muszę wypatrywać niespodzianek w trawie, a mój piesio czuje się strasznie ważny :lol:

baska59
10-11-2005, 10:31
Czyli wybredność i szlachetne umiarkowanie w jedzeniu nie są związane wcale z posiadaniem rodowodu.
Mam nadzieję, że zamiłowanie do jedzenia różnych pachnących smakołyków można zlikwidować, ucząc psa, żeby nie jadł niczego znalezionego. Podobno można tego nauczyć. Mam nadzieję, ze ta nauka rozciąga się później także na te co bardziej aromatyczne atrakcje.
A co do "wyrastania" to, niestety, nie mam dobrych wieści - moja Sabcia nie wyrosła z tego nigdy...

A ja odnoszę wrażenie, że psy w "smakołykach" :roll: :evil: odnajdują coś, czego im brak w codziennej diecie, bo ... moje psisko nie zjada niczego :o :D i od dwóch lat (odpukać!!!) nie wytarzał się w żadnym świństwie 8), a spacery to odbywamy bez smyczki prawie, więc okazji miałby pod dostatkiem.
Oprócz obowiązkowej porcji suchego z mięskiem gotowanym codzienne! dostaje mięsko surowe, często "podsmrodzone" poza lodówką :P .
Przyznam, że nie mam żadnych "dowodów naukowych", ale w tym upatruję ... sukcesu :wink: :wink: :wink: :)

Agduś
12-11-2005, 20:39
Jak to jest z tymi rodowodami? Bo szczerze mówiąc nawet nie wiem, jak takie coś wygląda i można mi wcisnąć byle jaki papierek z pieczątką, a ja nie poznam, czy to prawdziwy, czy własnej roboty rodowód.
Kiedy pies dostaje taki dokument? Czy kupuje się go z nim, czy tylko z "metryczką" a rodowód wyrabia samodzielnie? Czy szczeniak przechodzi jakis przegląd hodowlany jeszcze u właściciela suczki i wtedy dostaje metryczkę? Czy w takiej metryczce są jakieś informacje typu "nie nadaje się do hodowli"? No bo jeżeli już mam zapłacić za psa rasowego, to niech on będzie naprawdę rasowy. Nieważne, czy coś potem z tym zrobię, czy nie. Po prostu, gdybym chciała psa "rasowego" :wink: bez rodowodu (do czego wszyscy na tym forum zniechęcają), to bym inaczej szukała i inaczej płaciła. gdyby miał jakieś "usterki" eliminujące go z hodowli, to też jest inna "półka cenowa". Po prostu nie chcę później czuć się zrobiona w bambuko, co nie zmienia faktu, że pies raz zadomowiony u nas, pozostanie z nami bez względu na papierki.

natasza
13-11-2005, 16:51
Psa odbierasz z metryczką ,która wygląda jak kawałek tekturki,na odwrocie jest odwieczna reklama czasopisma Pies, z przodu pieczatka zwiąku Kynologicznego, nr ksiegi miotów,nr metryki,rasa,dane rodziców,nazwa szczeniaka i numer tatuażu oraz dane hodowcy.Jest też rubryka "uwagi" w której powinny być wpisane ewentualne wady np.wada zgryzu, umaszczenia,czy wspomniany wcześniej długi włos u owczarków.
Uwaga!W Polsce działa jeszcze Klub Psa Rasowego(niby członek AKC),który nie ma zbyt dobrej opinii,a to dlatego,że w ramach werbowania członków zbiera tez wszelakie psy o nie znaanym pochodzeniu wygladajeace jak rasowe i jakaś komisja stwierdza czy podobny i wydaje rodowody(ciekawe co w nich jest,pewni same NN więc istota rodowodu chyba nieco zachwiane ale co tam).Poza tym do KPR trafiają też psy,które w ZKwP nie mogły zdobyc uprawnień a poniewaz hodowca koniecznie chce mnożyć psy z tzw.rodowodem,wiec udaje się do owego klubu.Oczywiście pewnie są tam też normalni hodowcy ale klub jest nowy,wystaw organizuje niewiele i generalnie warto sie zastanowić bo można trafić na szczeniaka z rodowodem po takich rodzicach z łapanki jak wspomniałąm.
W rasie owczarek niemiecki jest jeszcze wiecej możliwosci bo powstał ,oprócz dwóch klubów owczarków długowłosych (do których nic akurat nie mam) klub zbuntowanych KHRON,wydaje swoje rodowody któymi już zupełnie niewiele można,ani do ZKwp ani za granicę na wystawę.To tytułem ostrzeżenia.
Szczeniaki u hodowcy poddawane są przegladowi miotu,robi to ktos ze zwiazku,najczęsciej kierownik sekcji danej rasy.Wtedy oceniana jest kondycja matki i szczeniat oraz ich zgodnosc z wzorcem.Wszystkie te informacje powinny znaleźć sie w "Protokole kontroli miotu",który dostaje hodowca.Mozesz poprosic hodowcę o pokazani tego dokumentu,nie powinno z tym być problemu jeśli ten nie ma nic do ukrycia.
Rodowód wyrabia nowy włąsciciel a to dlategoz,e jest w nim miejsce na dane właściciela.Aha,chyba,ze kupujesz psa z zagranicy,wtedy od razu dostajesz rodowód.
Kiedyś skany wszystkich dokumentów mozna było obejrzeć były na stronie:
www.rodowody.republika.pl ale ostatnio strona mi sie nie otwiera.

natasza
13-11-2005, 16:57
Aha, i jeszcze pare słow na temat psów niehodowlanych.Takie rzeczy jak wadliwy zgryz,wada umaszczenia,niezstapione jądro powinny byc opisane w metryce.Powinny -ale nie zawsze sie znajdują,bo czesc hodowców walczy jak lwy,zeby tego nie było, a czasem przeglad jest przprowadzany byle jak, a pewni są i inne powody.
Dlatego nie zaszkodzi dowiedzieć się co nieco o rasie jaką wybierasz np.jakie umaszzcenie jest niedopuszczalne itd i samemu spróbować ocenić szczeniaka niezależnie od zachwytów hodowcy.Koniecznie trzeba zajrzeć w zęby(w wiekszosci ras prawidłowy jest zgryz nożycowy,taki jak u człowieka -siekacze żuchwy stykaja się przednia powierzchnia z tyłami siekaczy szczeki).W przypadku piesków sprawdzic czy oba jadra są w mosznie.

baska59
14-11-2005, 08:48
Wrócę jeszcze do zjadanych przez pupili świństw ...

http://www.krakvet.pl/product_info.php?products_id=421

... ten preparat powinien pomóc ... :)

GośkaJ
14-11-2005, 13:54
Jeszcze do tego co napisała natasza -
jeśli nie zamierzasz psa wystawiać i rozmnażać, to nie musisz wyrabiać rodowodu. Odpada Ci konieczność "wstępowania" do zkwp i opłacania składek :wink: . A jeśli po jakimś czasie dojdziesz do wniosku, że chciałabyś jednak "spróbować" wystaw (a wbrew różnym, dziwnym opiniom jest to całkiem fajna sprawa) to możesz wyrobić rodowód.


I jeszcze a propos zjadania świństw. Przetestowałam na mojej suni wszystkie "dobre rady" weta, różnych hodowców i "psich" znajomych (preparaty różniste, śmierdziuchy typu żwacze, zepsuty serek itp). Sunia zjada to wszystko bardzo chętnie, a potem na spacerku równie chętnie to co znajdzie. Ostatnią radą weta był kaganiec :wink:

Agduś
27-01-2006, 10:48
Muszę się pochwalić! Tak długo męczyłam Was tym tematem, że po prostu muszę!
MAM! Właśnie dzisiaj zawitała u mnie Emi (w papierach nosi dumne imię Atena). Jest piękna! Ma 9 miesięcy i trafiła do nas ze względu na alergię dziecka swoich poprzednich właścicieli. Rozmawialiśmy o niej już jesienią, wtedy nic nie wyszło, ale niedawno okazało się, że sprawa jest nadal aktualna. Wczoraj właściciel był u nas i rozmawialiśmy o Emi. Szczerze mówiąc, starał się mnie zniechęcić, ale mu się nie udało. Po wyjeździe podjął decyzję, że sprzeda nam Emi i zadzwonił, że przywiezie ją dzisiaj rano. Na razie bidulka leży bardzo smutna i popatruje na drzwi, ale mam nadzieję, że się do nas przyzwyczai. Wbrew moim obawom, jest posłuszna, nie próbuje upolowac naszego kota (wygląda na to, że się siebie nawzajem boją). Za chwilę wróci ze szkoły najstarsza córka. Ale będzie miała niespodziankę!!! Chyba pęknie z radości!

bingo-ada
27-01-2006, 13:32
Agduś, super, gratuluję! Bardzo się cieszę! A jakiej rasy jest Emi?

martta
27-01-2006, 15:45
Ja tez chciałam sie pochwalic,
wczoraj urodziła sie nasza szwajcarka, nie mam jeszcze zdjęc!
Mamy teraz "burze mózgów" wymyslamy imię.
Pozdrawiam

zielonooka
27-01-2006, 17:13
A ja nie bede mila...
fajnie ze sie wszystko skonczylo ok ale przeczytalam pierwszy post i az mna zatrzeslo z lekka

Jak sie nie ma pieniedzy na psa to sie psa nie kupuje !
Jak sie nie ma na rasowego (co by byl "przewidywalny" a tak z drugiej strony nikt gwarancji nie da ale ok niech bedzie, rasowy = wieksze szanse ze bedzie charakterologicznie taki jak chcemy) to sie nie kupuje "połrasowych", "prawierasowych, "rasowych bez rodowodu"
przeciez to jakas paranoja!
To tak jakby sie przyszlo do salonu samochodowego i powiedzial ze chce miec sie super bezpieczne auto klasy volvo ale akurat nie mozna sobie na to pozwolic finansowo wiec sie wezmie syrenke pomalowana na taki kolor jak te vovo i z naklejka marki
I uwazalo ze przeciez wszystkie kryteria spelnione

Droga zalozycielko watku - ciesze sie ze udalo ci sie zdobyc psa i mam nadzieje ze bedzie Waszym ukochanym czlonkiem rodziny, tylko jedna rzecz mnie zastanawia, budowa na horyzoncie jak sama piszesz srodki finansowe na tyle skromne ze kupno rasowego psa stanowilo problem, to powiedz skad znajdziesz fundusze jak np (tfu!tfu! zeby niezapeszyc) pies zachoruje i to powaznie? Zapewniam Cie ze koszt leczenia czasmi wielokrotnie potrafi przewyzszyc koszt nabycia psa.

I to tyle
nie chcialabym zeby moj post byl odebrany jako atak , ale uwazam ze zbyt to wielka odpowiedzialnosc - wziecie psa zeby podchodzic do tego w ten sposob

Agduś
27-01-2006, 19:10
Bingo - Ada
Emi jest leonbergerem - zgodnie z przyjętymi założeniami. Po prawie dniu z nią:
- Dzieci zachwycone Emi. Chyba z wzajemnością, bo miała już "swoje" dziecko i w ogóle podobno dzieci lubi.
- Na ogół jest posłuszna, załapała, że do kuchni wchodzic nie wolno, zaczyna kojarzyć, co to znaczy "na miejsce".
- Zdecydowanie gorzej ze spacerami - chyba nie była uczona chodzenia na smyczy, bo ciągnie koszmarnie! A przy jej gabarytach to już poważny problem. Zaraz idziemy na spacer pracować nad tym.
PS. (Dopisuję po spacerze.) Mimo slizgawicy utrzymałam się na nogach. Szła bardzo nierówno - czasem spokojnie, czasem ciągnąc do przodu, czasem plącząc mi sie pod nogami (w końcu to jeszcze szczeniak). Kiedy ciągnęła, zatrzymywałam się i czekałam aż smycz będzie luźna - wtedy ruszałam dalej i tak do następnego naciągnięcia smyczy. Czasami to były dłuższe odcinki, czasami parę kroków. Co ciekawe, ciągnęła w stronę naszego domu. Jeżeli ta metoda nie pomoże, chyba kupię opisywany w książce o szkoleniu psów rodzaj kantarka dla psa. Jakoś o kolczatkach nie mam najlepszego zdania.
- Wbrew obawom pierwszego właściciela zapoznawanie się z naszą kocią przebiega spokojnie. Było jedno warknięcie w reakcji na jedno prychnięcie (wszystko pod kontrolą). Teraz kocia obserwuje psa ze swojego stałego miejsca na akwarium, psa nie próbuje do niej podchodzić. Kota włóczy się po pokoju nie odrywając wzroku od Emi, Emi czasem śledzi ją wzrokiem, a czasem nie. Na razie samych ich nie zostawiamy. W każdym bądź razie tego najgorszego, czyli gonitwy za oszalałym ze strachu kotem po całym domu, nie było. Wygląda na to, ze teraz bardziej Emi boi się kota niż odwrotnie.
- Nie rozumiem jej reakcji na obce psy - czasem ignoruje szczekacza zza mijanego płotu zupełnie, czasem się odszczekuje. Nie wiem, od czego to zależy.

Zielonooka:
Jakby się na kupowanie i tym bardziej utrzymanie psa pieniędzy nie miało, to by się nie kupowało. Ale co innego utrzymywac psa, którego się ma, a co innego zdecydować się nagle na wydanie pokaźnej bądź co bądź sumy za jednym razem. Możesz wierzyć lub nie, ale decyzja o kupnie psa była przemyślana i zapadła na długo przed założeniem wątku. Tym bardziej, że z racji upodobań małe psy nie wchodziły w rachubę, a taki duży to swoje musi zjeść. Ponieważ pies jest "z odzysku", kosztował mniej niż szczeniak tej rasy prosto z hodowli. Wiem, że jego utrzymanie będzie kosztowało tyle samo, ale chyba przyznasz, że pozostanie w kieszeni pokaźnej sumy nikogo nie martwi.
Faktem jest, że po poczytaniu różnych zdań na tym i innych forach, zmieniłam zdanie na temat psów "prawie rasowych". Albo kundel, albo pies naprawdę rasowy. Nie chcę przyczynić się do rozwoju "pseudohodowli", chociaż moja jednostkowa decyzja niczego nie zmieni w tym względzie. Kiedyś po prostu myślałam, że to są psy rasowe, tyle, że bez rodowodu. Kiedyś też myślałam (skutek reklam), że sucha karma dla psów to Pedigree i Chappi. Teraz myślę inaczej.

LeoAureus
31-01-2006, 09:22
Kiedy ciągnęła, zatrzymywałam się i czekałam aż smycz będzie luźna - wtedy ruszałam dalej i tak do następnego naciągnięcia smyczy. Czasami to były dłuższe odcinki, czasami parę kroków. Co ciekawe, ciągnęła w stronę naszego domu. Jeżeli ta metoda nie pomoże, chyba kupię opisywany w książce o szkoleniu psów rodzaj kantarka dla psa.
Agduś, niech Wam Emi zdrowo rośnie!!!
Mam małą dla Ciebie podpowiedź (moje psy pokończyły szkolenia), idź z Emi na spacer. Jeśli Emi idzie obok Twojej nogi, a smycz luźno zwisa (nie jest napięta), pochwal ją. Jeśli Emi pójdzie do przodu smycz się napnie, szarpnij smycz i powiedz stanowczym głosem "równaj", ale nie przystawaj, idź dalej. Jeśli wyrówna, nagrodź, na początku może być smakołyk, potem nagroda słowna. Po kilku takich szarpnięciach sunia powinna załapać o co chodzi (tylko nie szarp z mocno:) ). Z kantarkiem się wstrzymaj, leony są mądre i wystarczy im obroża.

Agduś
31-01-2006, 10:38
Tak właśnie robię. Wczoraj wieczorem na spacerze było juz wyraźnie lepiej i dosyć często miałam okazję nagradzać Emi (słownie i konkretnie). A wcześniej, idąc po córkę do przedszkola (bez psa), znalazłam w kieszeni psie ciasteczka - to jakiś syndrom?
Mądra jest bez wątpienia - widać to po tym, jak szybko zrozumiała niektóre nowe dla niej zasady (nie znaczy to, że zawsze umie się powstrzymać np. od wejścia do kuchni, ale przyłapana na tym wycofała się szybko z bardzo przepraszającą miną).
I jeszcze coś zabawnego - Emi zaobserwowała, że nasza kocia, kiedy chce wejść do domu, skacze na okno i wtedy przez okno jest wpuszczana. Chyba wykombinowała, że ona tez tak wejdzie, więc też sie do okna zaczęła dobijać. Chyba nie zauważyła różnicy rozmiarów! Szybko jej wytłumaczyłam, że dla niej są drzwi.
I od razu uspokoję troskliwych - okna nie wybiła, ale szybę zaświniła śliną.

LeoAureus
31-01-2006, 11:33
Chyba wykombinowała, że ona tez tak wejdzie, więc też sie do okna zaczęła dobijać. Chyba nie zauważyła różnicy rozmiarów! Szybko jej wytłumaczyłam, że dla niej są drzwi.
Ha ha ha ha ha!!!!

baska59
03-02-2006, 15:14
Mądra jest bez wątpienia ...
Chyba wykombinowała, że ona tez tak wejdzie, więc też sie do okna zaczęła dobijać. Chyba nie zauważyła różnicy rozmiarów! Szybko jej wytłumaczyłam, że dla niej są drzwi.

Mam nadzieję, że Emi jeszcze nie raz pozytywnie Cię zadziwi :) ... czego życzę z całego serca :D ... za takie zadziwienia WSZYSTKO się wybacza :lol: :lol: :lol:

CCI
04-02-2006, 19:15
A ja nie bede mila...
przeczytalam pierwszy post i az mna zatrzeslo z lekka

Jak sie nie ma pieniedzy na psa to sie psa nie kupuje !
Jak sie nie ma na rasowego (co by byl "przewidywalny" a tak z drugiej strony nikt gwarancji nie da ale ok niech bedzie, rasowy = wieksze szanse ze bedzie charakterologicznie taki jak chcemy) to sie nie kupuje "połrasowych", "prawierasowych, "rasowych bez rodowodu"
przeciez to jakas paranoja!
To tak jakby sie przyszlo do salonu samochodowego i powiedzial ze chce miec sie super bezpieczne auto klasy volvo ale akurat nie mozna sobie na to pozwolic finansowo wiec sie wezmie syrenke pomalowana na taki kolor jak te vovo i z naklejka marki
I uwazalo ze przeciez wszystkie kryteria spelnione
skad znajdziesz fundusze jak np (tfu!tfu! zeby niezapeszyc) pies zachoruje i to powaznie? Zapewniam Cie ze koszt leczenia czasmi wielokrotnie potrafi przewyzszyc koszt nabycia psa.
I to tyle
nie chcialabym zeby moj post byl odebrany jako atak , ale uwazam ze zbyt to wielka odpowiedzialnosc - wziecie psa zeby podchodzic do tego w ten sposob
Nie sposób sie z toba nie zgodzić Zielonooka. Ja mam podobne zdanie.

mika31
05-02-2006, 15:26
[quote="rzyraf"]Kupcie File:)
Zaraz zostanę zakrzyczany, ze to rasa niebezpieczna, trudna itp..
Hehehe

http://www.molosy.pl/Forum/viewtopic.php?t=2468&postdays=0&postorder=asc&start=2160



Zajrzyj na forum molosów.
Tam właśnie własciciele FB, w świetle dramatycznych losów jednego fila i jego właścicieli,
zastanawiają się nad odpowiedzialnością ludzi, którzy wciskają te wymagajace psy komuś bez doświadczenia czy nie informując o specyficznych potrzebach tych psów co do ich wychowania.
Zastanów sie człowieku.
Dzięki tobie zafundowałabym sobie fila, a jestem ostatnią osobą, która pasuje do tego psa. Przez co naraziłabym na niebezpieczeństwo siebie, swoje dziecko, swoich sąsiadów no i w końcu tego biednego psa. Skopiuję chyba ten wątek włascicielom FB na forum molosów.
Filomani i inni mani właśnie z uwagi na waszą miłośc do jakiejś rasy, udzielajcie rzetelnych, kompletnych informacji.

CCI
05-02-2006, 15:49
Zajrzyj na forum molosów.
Tam właśnie własciciele FB, w świetle dramatycznych losów jednego fila i jego właścicieli,
zastanawiają się nad odpowiedzialnością ludzi, którzy wciskają te wymagajace psy komuś bez doświadczenia czy nie informując o specyficznych potrzebach tych psów co do ich wychowania.
Zastanów sie człowieku. Skopiuję chyba ten wątek włascicielom FB na forum molosów.
Filomani i inni mani właśnie z uwagi na waszą miłośc do jakiejś rasy, udzielajcie rzetelnych, kompletnych informacji.
:icbraw:
Zastanów sie rzyraf zanim skazesz psa na schronisko i zanim spieprzysz mu życie co mówisz :evil: . Świetnie doradzasz :evil: ale wiesz ja mam inne zdanie moim zdaniem żeby kupić psa jakiejkolwiek rasy a w szczególności z grupy molosów i prawidłowo go wychowac trzeba mieć o nim jakiekolwiek pojecie a nie - kupię bo mi sie tak podoba :evil: chwilowy kaprys :-? a potem prasa ma pożywkę :evil: Molosy to specyficzna grupa psów wspaniali przyjaciele ale trzeba je odp. wychowac, wymagają o wiele wiecej pracy niż np. west czy york itd. :!: sa wspaniałymi psami i przyjaciółmi ale tylko wtedy gdy właściciel poświęci odpowiednią ilość czasu na szkolenie siebie "w obsłudze molosa" :wink: i jego samego.
@All zanim zdecydujecie sie na kupno psa a w szczególnosci molosa popytajcie na wystawach właścicieli i hodowców danej rasy którą chcecie mieć i poczytajcie o danej rasie która was interesuje oraz wybierzcie starannie hod z której kupicie psa no i szkolenie to podstawa znalezienie dobrej szkoły. Wtedy napewno macie zapewnione ze wasze zycie razem z waszym pupilem przebiegnie bez zakłóceń i w szczęsciu :D

Agduś
06-02-2006, 11:47
http://img151.imageshack.us/img151/2448/emizgnatem6eq.jpg
Jeeeest! Udało się! Wkleiłam zdjęcie!
Oto Emi w całej okazałości ze swoja podwórkową zabawką.

Agduś
06-02-2006, 12:36
http://img55.imageshack.us/img55/1251/emizakotwiczona8xg.jpg
A tak było, kiedy pojechaliśmy na narty.

LeoAureus
06-02-2006, 13:15
Agduś, super!!! Piękny ma kolor!!! Takie kolorki lubię!

rzyraf
06-02-2006, 14:03
mika31
gdybys dokładnie przeczytala ten wątem zauważyłabys że od jakiegoś czasu jestem tam obecny.
Nie wiem, jaką jestes osobą, nie będe się sprzeczał - znam jednak wiele osób, także siebie, dla których fila jest psem pierwszym i NIE MA Z NIĄ KŁOPOTÓW.
Gdybyś dokładnie przeczytała wątek dotyczący FENa zauważyłabyś, ze trafil do ludzi, którzy nie powinni mieć żadnego zwierzaka nie tylko fili.
Fila jest demonizowana przez osoby, które kupiły ją sobie i magią tej rasy podnosza sobie poziom własnego o sobie wyobrażenia(sławan ojeriza). Nie będę tu personalnie - polecam staranną lekturę całego wątku FB.
Polecam lekturze równiez moje ogłoszenie na forum muratora. Dodam, że z każdym chętnym rozmawiam poswiecając na to wiele godzin, czego dowodem jest rosnące archiwum i wydatki na mój telefon. I kilku odrzuconych chętnych.
I niestety, nie zmieni to mojego zdania, że jest to jedna z najlepszych ras.
Nie pisz też, że dzięki mnie kupiłabyś sobie..... Czy jeśli powiem, ze skok przez ognisko to fajna zabawa, to Ty(załóżmy ze słabą skocznością) skoczyłabyś??
CCI
Rzeczywiście, porozmawiaj sobie z ludźmi, ile czasu poświęcają na szkolenia:):):) Niestety porównanie z westem, jako pracującym terrierem jest nietrafione, chętnie skieruję do hodowli, która pokaże, ile trenuje z westami i jakich problemów przysparzają wesołe diabliki włascicielom.
Pracuje z moimi psami szkoląc ok. 15 minut dziennie--horror, tyle pracy.
Prasa jakoś do tej pory nie ma pożywki z psów rasowych:) bardzo by chciała:)( w Polsce nie ma cieżkich pogryzień i zgryzień przez psy rasowe)
Poniewaz mam równiez jedną rasę terriera(dość akurat prosta jeśli chodzi i szkolenia, posłuszeństwo itp), chciałbym Ci powiedzieć, iż są to znacznie gorsze psy do "obsługi" niż chociażby Fila, która uczy się szybko i chętnie.
Przypominam równiez zainteresowanym, że jakże popularny boxer to molos:):)

CCI
06-02-2006, 14:19
mika31
znam jednak wiele osób, także siebie, dla których fila jest psem pierwszym i NIE MA Z NIĄ KŁOPOTÓW.
Gdybyś dokładnie przeczytała wątek dotyczący FENa zauważyłabyś, ze trafil do ludzi, którzy nie powinni mieć żadnego zwierzaka nie tylko fili.
Fila jest demonizowana przez osoby, które kupiły ją sobie i magią tej rasy podnosza sobie poziom własnego o sobie wyobrażenia. Dodam, że z każdym chętnym rozmawiam poswiecając na to wiele godzin, czego dowodem jest rosnące archiwum i wydatki na mój telefon. I kilku odrzuconych chętnych.
I niestety, nie zmieni to mojego zdania, że jest to jedna z najlepszych ras.
CCI
Prasa jakoś do tej pory nie ma pożywki z psów rasowych:) bardzo by chciała:)( w Polsce nie ma cieżkich pogryzień i zgryzień przez psy rasowe)

Ja też znam wile osób których 1 psem jest np. fila czy DC czy CC ale wcześniej te osoby interesowały sie dana rasą i dużo rozmawiały na jej temat z kompetentnymi do tego ludźmi. Ci co tego nie robili a znam paru zmarnowali psa chociażby przykład Fena :cry: którego jest mi bardzo szkoda ale to bardzo. :( Co do reszty piszesz ze cytuje: " Dodam, że z każdym chętnym rozmawiam poswiecając na to wiele godzin, czego dowodem jest rosnące archiwum i wydatki na mój telefon. I kilku odrzuconych chętnych." i t sie chwali :icbraw: i nikt nie mówi żebyś nie twierdził ze fila to jedna z najlepszych ras :D Ty uwielbiasz file a ja CC i uważam że one są naj naj naj :wink: :lol: :D Co do prasy to ostatnio był chyba opisany canarek jako morderca :evil: Niewazne ze to psy bez rod. Ludzie niestety generalizują i jak jest w gazecie napisane np. ast to nie biorą pod uwagę ze ten pies nie ma rod i stał koło asta. Niestety rasowe tracą na tymw oczach ludzi :cry: Powtarzam sie ale moim zdaniem w 99% winę za zagryzienia czy pogryzienia przez psy ponosi człowiek ich właściciel :!:

zielonooka
06-02-2006, 14:42
Jakby się na kupowanie i tym bardziej utrzymanie psa pieniędzy nie miało, to by się nie kupowało. Ale co innego utrzymywac psa, którego się ma, a co innego zdecydować się nagle na wydanie pokaźnej bądź co bądź sumy za jednym razem. ..........

a wczesniej :

Problem w tym, że nie mogę teraz (budowa lada moment się zacznie) wydać 2000 zł na szczeniaka. Myślałam o kupieniu takiej "niepełnowartościowej", nienadającej się do hodowli, bo to ma być pies do kochania a nie do wystawiania, ale nie wiem, jak się zabrać do szukania takiego "egzemplarza"

no to w koncu nie wiem...jak to jest :wink:
sa takie wypadki ze trzeba czasem wylozyc i 3 000 na leczenia psa...niestety :-?
...obys sie nie musiala o tym przekonac:)

a jesli chodzi o zywienie - dobry weterynarz (na plus nalezy zaliczyc ze autorka zainteresowała sie tym PRZED kupieniem psa :D - ale jak czytam ze"dla pieska szczeniaczka - wszystko co najlepsze" to mnie przeraza - otoz wcale NIE WSZYSTKO co najlepsze tylko to co dobre i zbilansowane: dobrej jakosci zbilansowana karma (czy domowa czy kupna to juz inna sprawa) a takiem przedobrzaniem,mozna mlodemu psu bardzo duzo krzywdy wyrzadzic :( - w gab weterynaryjnych az roi sie od mlodych psow ktorym wlasciciela dawali dobra kupna karme(zawierajaca wszystkie elementy diety psa) plus dodatkowo "witaminki"...) to oczywiscie pisze tak dla przykladu - nie ze tu ma miejsce taka sytuacja :)


a tak wogole to bardzo polecam ksiazke Pani Dr. Doroty Suminskiej - "Szczesliwy Pies" :) - mase cennych rad mozna tam znalesc:)
pozdrawiam


ps. pies sliczny :)

rzyraf
06-02-2006, 14:48
CCI, tutaj zgodze się z Tobą co do CC.
Planowaliśmy rozszerzenie hodowli na więcej ras FCI 2.2, ale poświęcimy się hodowli fila, przy czym nie zaprzeczam, że inne rasy tez się pojawią, w celach przyjemnościowych.
Planujemy tez kolekcję ras polskich.
Co do mediów - prasa bulwarowa, moze i tak. Natomiast poważne dzienniki a także TV coraz częściej zauważają, że jednak istnieje podzial na kundle i rasowe.
Ale tez prosze bez demonizowania FCI 2.2 Jeżeli tylko troche się przyłożyć to można sobie moloska spokojnie ułozyc. To nie jest niezalezny terrier:)chociażby

CCI
06-02-2006, 14:49
A mnie przeraza tekst nie do wystawiania tylko do kochania :x Można by trochę inaczej go formuować bo ja wystawiam swojego psa co NIE ZNACZY ZE GO NIE KOCHAM !!!! Lepsze stwierdzenie raczej byłoby: ze nie bedę go wystawiać więc moze nie być super wzorcowy" i wtedy hod wybierzeszczeniaka mniej wystawowego i sprzeda taniej. Pozatym Zielonooka popieram :D

zielonooka
06-02-2006, 14:53
CCI
racja, tyle ze tu akurat mysle ze akurat takie sformuowanie wyszlo no...niezbyt zreczne:) a Agduś chodzilo dokladnie o to co Ty napisałas:)

Agduś
06-02-2006, 17:31
no to w koncu nie wiem...jak to jest :wink:
sa takie wypadki ze trzeba czasem wylozyc i 3 000 na leczenia psa...niestety :-?
...obys sie nie musiala o tym przekonac:)

Jakby to wytłumaczyć? Tak sie składa, że zawsze, kiedy czekał nas poważniejszy wydatek (np. zakup nowego samochodu, ale też komputera czy lodówki), zanim podjęliśmy decyzję "to ten" długo szukaliśmy, dowiadywaliśmy się i przede wszystkim ustalaliśmy, co nam jest potrzebne. Tym bardziej od tego zaczęłam, kiedy w rachubę wchodziło kupienie psa. Na długo przed założeniem tego wątku zaczęłam zastanawiać się, nad wyborem rasy, kosztami karmienia itp. Często bywałam na forum Moloski i na Dogomanii. Ściągnęłam dużo informacji na temat żywienia psów (karmy i ich ceny, żywienie BARFem).
Zauważcie proszę, że zaczynając ten wątek zastanawiałam się nad wyborem spomiędzy trzech wytypowanych wcześniej ras. Wiedziałam, że mając małe dzieci nie zdecyduję się na wzięcie psa ze schroniska (mimo całego mojego współczucia dla tych psów), bo nie mogę ryzykować. Miałam wcześniej suczkę - kundliczkę, o której juz pisałam. Wiedziałam więc też, że kundelki, choć urocze i zasługujące na miłość, są zupełnie nieprzewidywalne. Założyłam, że pies rasowy powinien mieć określone cechy psychiki i prawdopodobieństwo kupienia takiego, jaki by mi odpowiadał było tu największe.
Nie wiedziałam , do czego się przyznaję, na czym polega "hodowla" psów pseudorasowych. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ona wygląda, że te psy wcale nie muszą mieć pożądanych cech psychicznych, że mogą (ale nie muszą!) być pod tym i innymi względami zaniedbywane. Dlatego też zakładałam, że mogę kupić psa bez rodowodu. Poczytałam i amieniłam zdanie. Czy to tak źle? Czy nie wolno się mylić? Czy ci, którzy mnie tu od czci i wiary odsądzają, urodzili się z tą wiedzą na temat psów i ich hodowli? Poza tym myślałam też o kupieniu psa rodowodowego, który z powodu jakichś wad wyglądu (nieprawidłowy zgryz, wadliwe umaszczenie, inna niż wymagana sierść) nie nadaje się do hodowli. Taką sunię w odpowiednim wieku poddałabym sterylizacji, bo wiem, jak trudno jest upilnować sukę z cieczką (moja kundliczka nie była sterylizowana, ale szczeniaków nie miała).
Nie myślałam o wystawianiu psa, bo się na tym nie znam (sądząc po tolerancyjności moich krytyków, nie mam nawet o czym myśleć, bo tę wiedzę widocznie trzeba wyssać z mlekiem matki).
Jeżeli przyjęłam takie założenia, to co w tym dziwnego, że chciałam kupić psa taniej? Czy planując zakup samochodu (to nie mój przykład, więc proszę nie krytykować, że nietrafiony), szukacie najdroższego salonu, czy tego, w którym ten sam samochód kupicie taniej? Czy planując wyjazdy z rodziną, a nie szpanowanie nowym autkiem, koniecznie trzeba dopłacić za niestandardowy kolor lakieru i różne bajery? Za to koniecznie trzeba pamiętać, że to autko, bez względu na kolor lakieru i klamek, będzie tyle samo paliło, tyle samo też będzie kosztowała jego naprawa.
Czy pies wielkości leosia, ale nierasowy je mniej? Czy jego leczenie jest tańsze? Dlaczego od razu zakładacie, że z tego nie zdawałam sobie sprawy? Wracając do tej niekoniecznie trafionej analogii, chciałam (pomijając błędne założenie dot. psów niby rasowych) kupić auto dobre, bezpieczne, ale bez bajerów, które będzie po prostu dobrze słuzyło i spełniało swoje zadanie.
Naprawde trudniej jest wyciągnąć z konta pokaźną sumkę, jeżeli ma się w planach rozpoczęcie budowy. Natomiast "wydatki stałe" mniej bolą i są po prostu wplanowane w budżet.
A co do chorób i leczenia - to jest sprawa losowa. Jeżeli (odpukać) będzie to konieczne, znajdą się pieniądze na leczenie. Gdyby rozumować tak, jak Zielonooka, to należy obsobaczyć wszystkich ludzi, którzy ze swojej niewielkiej emerytury czy renty utrzymuja jakies zwierzę - ich na pewno nie stać na kosztowne leczenie pupila. Ależ to bezmyślni i nieprzewidujący ludzie! Potępić ich!


a jesli chodzi o zywienie - dobry weterynarz (na plus nalezy zaliczyc ze autorka zainteresowała sie tym PRZED kupieniem psa :D - ale jak czytam ze"dla pieska szczeniaczka - wszystko co najlepsze" to mnie przeraza - otoz wcale NIE WSZYSTKO co najlepsze tylko to co dobre i zbilansowane: dobrej jakosci zbilansowana karma (czy domowa czy kupna to juz inna sprawa) a takiem przedobrzaniem,mozna mlodemu psu bardzo duzo krzywdy wyrzadzic :( - w gab weterynaryjnych az roi sie od mlodych psow ktorym wlasciciela dawali dobra kupna karme(zawierajaca wszystkie elementy diety psa) plus dodatkowo "witaminki"...) to oczywiscie pisze tak dla przykladu - nie ze tu ma miejsce taka sytuacja :)
ps. pies sliczny :)

Dlaczego zakładasz, że pisząc "wszystko co najlepsze" miałam na myśli przesadzanie? Akurat na ten temat sie naczytałam. Trzeba przyznać, że wybór jest trudny, bo każdy wątek coś innego chwali. Na razie karmię Emi acaną dla szczeniąt dużych ras, bo tak była karmiona przez poprzednich właścicieli, a ja obiecałam im, że na początku karmy nie zmienię. Podobno do 6 miesiąca dostawała royal canin. Sprzedawca w sklepie zoologicznym polecał jakąś czeską karmę w klasie acany, a na dogomaniii znalazłam na jej temat pochlebne opinie, więc może spróbuję kupić mały worek zanim mi się ta acana skończy. Docelowo zastanawiam się nad BARFem, bo jakoś do mnie ta idea przemawia, ale to nieprędko, bo na razie Emi namiętnie liże dzieci po łapkach i buziach. Póki jej tego nie oduczę, nie dam jej surowych kurczaków i innych takich (czyli może nigdy?). Mam nadzieję, że karmiąc ją suchym, nie robię jej krzywdy (wbrew opiniom fanów BARFa). Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że patrzę spokojnie, jak Emi liże łapki dziecka z resztkami surowego mięsa na faflach.

Agduś
06-02-2006, 17:40
A mnie przeraza tekst nie do wystawiania tylko do kochania :x Można by trochę inaczej go formuować bo ja wystawiam swojego psa co NIE ZNACZY ZE GO NIE KOCHAM !!!! Lepsze stwierdzenie raczej byłoby: ze nie bedę go wystawiać więc moze nie być super wzorcowy" i wtedy hod wybierzeszczeniaka mniej wystawowego i sprzeda taniej. Pozatym Zielonooka popieram :D
Szczerze mówiąc, ja bym tego tak nie zinterpretowała, ale to może nadwrażliwość kogoś, kto był juz atakowany za to, że "męczy" swoje zwierzaki wystawiając je i, że traktuje je przedmiotowo jako źródło dochodu.
Oświadczam wszem i wobec, że nie uważam psów wystawianych za niekochane!
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - można psa wystawiać i kochać, można wystawiać i nie kochać. Można mieć ukochanego nierasowca, można tegoż nierasowca zamęczać (i to niestety nierasowce spotyka często) na łańcuchu.

CCI
06-02-2006, 18:16
. Dlatego też zakładałam, że mogę kupić psa bez rodowodu. Poczytałam i amieniłam zdanie. Czy to tak źle? Czy nie wolno się mylić? Czy planując zakup samochodu (to nie mój przykład, więc proszę nie krytykować, że nietrafiony), szukacie najdroższego salonu, czy tego, w którym ten sam samochód kupicie taniej?Czy pies wielkości leosia, ale nierasowy je mniej? Czy jego leczenie jest tańsze? .
i chwali sie ze zmieniłaś zdanie :D :D :D A pomylić sie wolno :) tylko cały pic polega na tym zeby potem nie popełniać znowu tego samego błedu i nauvczyć sie na nim choc z reguły łatwo sie mówi gorzej ze zrobieniem :wink: :-? Nie wiem kto porównał psa do auta ale porównanie ewidentnie nie trafione :-? Rzecz do zwierzeńcia hm :-? Na ostatnie 2 odp. NIE :)

.Szczerze mówiąc, ja bym tego tak nie zinterpretowała, ale to może nadwrażliwość kogoś, kto był juz atakowany za to, że "męczy" swoje zwierzaki wystawiając je i, że traktuje je przedmiotowo jako źródło dochodu. .
nie sądzę ze piszesz to o mnie :lol: raz moja suka ma 1 szczeniak który mieszka ze mną a dwa napewno to dla mnie nie żródło dochodu cc to moja pasja. :D Wiele osób na tekst do kochania a nie wystawiania reaguje podobnie do mnie i nie dziwię im sie bo to że wystawiam swojego psa nie znaczy że go nie kocham pozatym mam ładna sukę więc czemu mam jej nie pokazac ?Dzieki wystawom poznałam masę fajnych osób ( z Polski i zagranicy) z podobnymi poglądami o psach i bardzo sie z tego cieszę :D Polecam wystawy jako spoty towarzyskie miłosnikom psów. Naprawdę mozna spotkać wartościowych ludzi :D

zielonooka
06-02-2006, 19:24
Agdus - wiem ze trudno , nawet weterynarze czasami sie nie zgadzaja a ja zauwaz napisalam ze pisze to zdanie dla przykladu a nie za zakladam ze tak robisz :wink:
Wiesz po prostu mam lekki uraz - na studiach w ramach odstresowywania sie od pracy magisterskiej:D pracowalam sobie charytatywnie w pewnym schronisku no i sie napatrzylam na te psie bidoki czesto "polrasowe" "rasowe ale nierodowodowe" jak je panstwo kupilo za bezcen i potem odstawiało bo okazywalo sie pies za duzo kosztuje bo zachorowal i duzo kasy na leczenie trzeba...
rozumiesz, moze jestem pzrewrazliwiona
bron boze nie sa to slowa do Ciebie - widac po tym co piszesz ze psiaka bardzo kochasz a ja zycze Ci bezstresowego cieszenia sie z posiadania psa
I z tego co piszesz widac ze sie tym tematem interesujesz i wogole

Tak jak juz pisalam - wyjatkowo jest piekny:)
pozdrawiam!

Agduś
06-02-2006, 20:30
tylko cały pic polega na tym zeby potem nie popełniać znowu tego samego błedu i nauvczyć sie na nim choc z reguły łatwo sie mówi gorzej ze zrobieniem :wink: :-?
Na szczęście nie musiałam się uczyc na błędach w tym wypadku. Po prostu troche poczytałam zanim mogłam popełnić błąd i juz mam wyrobione zdanie na ten temat. A swoją drogą szkoda, że tak mało osób zdaje sobie z tego sprawę (ja sobie nie zdawałam). Podobnie zresztą jak z karmami dla psów. "Dzięki" reklamom do niedawna tkwiłam w przekonaniu, że pedigree i chappie to rewelacyjne karmy i tym właśnie należy karmić pieska. Szkoda, że o tych lepszych karmach jakoś się nie słyszy. Fakt, że hodowcy i tak wiedzą, ale ilu ludzi kupuje te "karmy" w przekonaniu, że robią dla psa to, co najlepsze?

nie sądzę ze piszesz to o mnie :lol: raz moja suka ma 1 szczeniak który mieszka ze mną a dwa napewno to dla mnie nie żródło dochodu cc to moja pasja. :D Wiele osób na tekst do kochania a nie wystawiania reaguje podobnie do mnie i nie dziwię im sie bo to że wystawiam swojego psa nie znaczy że go nie kocham pozatym mam ładna sukę więc czemu mam jej nie pokazac ?
Nie, nie piłam do Ciebie. Wiem jednak, że niektórzy zarzucją hodowcom (wszystkim jak leci) takie właśnie podejście. I rozumiem, że to może wnerwiać. Ja nie uważam, że wszyscy hodowcy tak traktują swoje zwierzaki, ani że jest to jakaś znacząca ich grupa, choć na pewno zdarzają się tacy, którzy tak właśnie podchodzą do tego. Niestety znałam osobiście jedną osobę, która usiłowała żyć z "hodowli" rodowodowych, a jakże, yorków i briardów. Piszę "hodowli", bo pieski po zaliczeniu obowiązkowej liczby wystaw były zaniedbywane i traktowane tylko jako "produkcja" szczeniaków. Kiedy jakiś się nie sprawdzał, lądował w schronisku. I nie mam pretensji o "odfajkowanie" wystaw, bo nie każdy musi być nimi zafascynowany, ale o traktowanie psów. Oczywiście po tym jednym przykładzie nie mam zamiaru osądzać wszystkich - wręcz przeciwnie - mam nadzieję, że to był odosobniony przypadek czarnej owcy. Zresztą z "hodowli" nie dało się żyć i ta osoba musiała znaleźć sobie inny pomysł na życie.

CCI
06-02-2006, 21:47
Szkoda, że o tych lepszych karmach jakoś się nie słyszy. Fakt, że hodowcy i tak wiedzą, ale ilu ludzi kupuje te "karmy" w przekonaniu, że robią dla psa to, co najlepsze?
.
no niestety. :-( A co do hodowli rzeczywiscie mylnie ludzie myślą ze da sie z tego żyć. Wręcz zaryzykuję stwierdzenie ze to hobby dla ludzi z kasą bo : wystawy w kraju i za granica no i prawidłowe odchowanie szczeniat i opieka nad dorosłymi psami odp tz ogólnie zapewnienie godziwych warunków dla psów ogólnie to kosztuje dlatego ja po 1 nie mam hod i nie uważam sie za hod. :D choć według ZK jestem nim bo mam przydomek i sukę która ur. 1 szczeniaka :wink: Na miano hodowcy pracuje sie latami i tworzy wizerunek hodowli i myśle tu o hodowcach z prawdziwego zdarzenia a nie o hodoffffffcach.Pozdrawiam :D