PDA

Zobacz pełną wersję : Samodzielne gipsowanie ścian



14-11-2005, 18:56
Czy ktoś z Was sam nakładał tynk gipsowy na ściany? Mojego męża jakoś naszło, stwierdził, że zrobi to sam. Zagruntował podłoże i ... prosi o wskazówki co robić dalej, by było dobrze. Ściany z silki, więc są równe. Ile cm tynku nakładać, czy nakłada się go w jednej warstwie? Po jakim czasie się go czyści? Czy na ów tynk trzeba nałożyć gładź gipsową? Co z wietrzeniem i kiedy można malować ścianę?
Jednym słowem wszystko o czym początkujący tynkarz powinien wiedzieć. Proszę o wszelkie porady.

pokar
14-11-2005, 18:58
Radzić trudno, tak teoretycznie, ale gratuluję pomysłu i odwagi!
pozdrawiam!
pokar

jabko
14-11-2005, 19:11
Jeśli nie masz gotowego w wiadrze to musisz dobrze rozrobić.
Ma być masło.
Nakłada w jednej warstwie rzucając tak aby się przylepiał - szczerze mówić najlepiej agregatem
Ręcznie rzeba mieć troche wprawy.
Lekko trzeba wyrównać i lecieć dalej.
Po chwili (ciężko określić bo konsystencję określa się na oko a raczej czucie ręki) wracasz i gładzisz tynk - najlepiej długaśną łatą = 2m
Żeby to zrobić bez listew trzeba mieć wprawę albo oko i ręce dokłądne jak szwaczka.
Tynk powinien mieć ponad centymetr średnio około 15mm (zresztą zależnie od tynku powinno być napisane na worku)

Prawdę mówiac jak nigdy nie robił to równo nie będzie. Chyba że przyczepi listwy.

pozdrawiam
jabko

14-11-2005, 20:06
A po jakim czasie trzeba to szlifować by było gładziutkie?

NOTO
10-07-2006, 20:00
I jak mu poszło ?

Sp5es
11-07-2006, 21:15
A po jakim czasie trzeba to szlifować by było gładziutkie?


To właśnie kwestia wyczucia materiału. Nie ma reguły, zależy od ilości wody, nasiąkliwości podłoża, temperatury i wentylacji.

Z reguły następnego dnia

Jarzeb
12-07-2006, 08:51
witam
jak rowne sciany mozna sie pokusic o nakladanie samej gladzi szpachlowej

rafallogi
12-07-2006, 13:20
Wyrabiając tynk gipsowy w wiadrze czy kastrze nigdy bym nie rzucił się na tynkowanie. Nie wyobrażam sobie ciągłego latania, urabiania od nowa- kastra czy wiadro musi być za każdym razem dokładnie umyte jeśli poprzedni tynk zdążył związać, bojeśli takie okruchy z obrzeża kastry wpadną do tynku, to znajdą się w pewnym momencie i pod łatą i nieźle będą rysować. Do tego musi być jednak agregat!!! Tobie teraz wydaje się, że ściany są równe, ale trzeba wziąsć do ręki 2m łatę i troszkę z nią połazić po pokojach- wszystko wyjdzie na jaw. A co jeśli okaże się, że w którymś pomieszczeniu sufit jest nieco wypałączony?- trzeba to przecież wyrównać :-? Jesteście pewni, że dacie zrobić taką np. 2cm różnicę w jeden dzień? Istnieje ryzyko, że kolejna warstwa będzie się odspajać. Trzeba uważać na takie pierdoły. Ściany trzeba zagruntować gruntem i to tym pod tynki gipsowe!!! Dla poczatkującego tynkarza polecam listwy startowe- trzeba je obsadzić na tenże tynk gipsowy, to samo z narożnikami. Po tych listwach i narożnikach będziesz ściągał tynk długą łatą. Potrzebna by też była tzw. winklownica- to takie ciężkie narzędzie powodujące, że rogi wychodzą idealnie w kącie prostym i idealnie gładkie. Przy dobrze zrobionym tynku gipsowym jego powierzchnia ma być niemalże jak lustro i pomiędzy łatę a ścianę nie powinna się zmieścić kartka papieru. Niektórzy inspektorzy nadzoru potrafią świecić halogenem po ścianie i wyłapują w ten sposób wszelkie nierówności znacząc je ołówkiem. Czeka Was ciężka praca-odpuśćcie, dobrze wam radzę, no chyba że mówimy o jednym pokoju?
Gładzi gipsowej nie da sie położyć na nieotynkowane ściany!!!! (pewnie, że się da, ale to sie mija z celem, gdyż na pewno trzeba by położyć gładź przynajmniej 4-o krotnie a i tak nie jesteśmy pewni, czy jej nie odpaży- gładź nie jest przewidywana na takie grubości).
Po położeniu tynku gipsowego nie stosuje się już żadnych gładzi :lol: Masz go tak położyć....Przy dobrze zrobionym tynku gipsowym jego powierzchnia ma być niemalże jak lustro i pomiędzy łatę a ścianę nie powinna się zmieścić kartka papieru Poważnie :roll:
Powodzenia

12-07-2006, 18:41
Wyrabiając tynk gipsowy w wiadrze czy kastrze nigdy bym nie rzucił się na tynkowanie. Nie wyobrażam sobie ciągłego latania, urabiania od nowa ...
rafallogi ja równiez uwazam, ze tynkowanie gipsem bez agregatu w pojedynke to pomysł ... z cyklu "radosna twórczość"
sądze, ze pytanie to było zadane na wyrost
Nas skasowali 17 zł od metra, normalnie biorą 16 (do nas mieli niezły kawał drogi) za robociznę i materiał. Tynki zacierane piaskiem kwarcowym. Nie trzeba ich już gipsować, są idealnie równe.
http://forum.muratordom.pl/posting.php?mode=quote&p=1256585

Mis Uszatek
12-07-2006, 20:37
Odradzam serdecznie. Baaardzo ciężka robota, wymaga czuja, którego nabywa się dopiero po długim czasie. Już samo właściwe zamocowanie prowadnic i ustalenie docelowej powierzchni wymaga doświadczenia.

kropi
12-07-2006, 21:28
Ja kładłem nie tynk ale gładź na istniejący już tynk - powierzchnia mieszkanka 57 metrów, zajęło mi to dobre parę miesięcy (codziennie po pracy), miałem pęcherze na łapach a po szlifowaniu jeszcze przez tydzień kichałem na biało. Szkoda zdrowia. Mogę robić większość prac wykończeniowych, ale akurat tynki pozostawię tynkarzom :lol:

zxl
12-07-2006, 21:55
Witam
Nie słuchaj malkontentów. Jeżeli masz otynkowane ściany to położenie gładzi gipsowej w pokoju o powierzchni 16m2 zajmie średniotechnicznemu człowiekowi max 2 popołudnia i to z częstymi przerwami na papierosa. Trochę problemów jest na suficie ale tylko na początku - ważne żeby wyciągać wnioski z dotychczasowej roboty i nie powielać starych błędów.
Trochę gorzej rzecz się ma jeżeli jest to pierwsza poważna robota na budowie - tu trzeba zapłacić frycowe ale jak ma gość smykałę to spoko. Ze swojego podwórka powiem ( a położyłem już parę ładnych ton gipsu) że wszysko jest trudne nim stanie się proste - nie zniechęcać się pierwszymi potknięciami to nie grzech a satysfakcja gwarantowana.

kropi
12-07-2006, 22:03
Fakt że po nabraniu wprawy praca idzie szybciej, ma się satysfakcję, do tego - po 5 latach moje gładzie nigdzie nie popękały, choć wielka płyta lubi pracować. Jednak ktoś mi pokazał jak to się robi, jak przygotować teren, na co zwrócić uwagę, jakich narzędzi użyć.

Co do pokoju 16 m to właśnie od niego zacząłem (tzw. "salon" :lol:) i zajęło mi to zdecydowanie więcej niż 2 popołudnia, sam sufit to było ładne kilka dni (gruntowanie, siatka, gips, szlifowanie - o qrrr, za bardzo - gipsowanie, szlifowanie - o qrrr... :lol: ), potem jeszcze wszystkie krawędzie, okna, listwy itd. Po przeprzuceniu kilku ton gładzi jest łatwiej, ale początki bywają nużące ;)

rafallogi
13-07-2006, 07:39
Witam
Nie słuchaj malkontentów. Jeżeli masz otynkowane ściany to położenie gładzi gipsowej w pokoju o powierzchni 16m2 zajmie średniotechnicznemu człowiekowi max 2 popołudnia i to z częstymi przerwami na papierosa. Trochę problemów jest na suficie ale tylko na początku - ważne żeby wyciągać wnioski z dotychczasowej roboty i nie powielać starych błędów.
Trochę gorzej rzecz się ma jeżeli jest to pierwsza poważna robota na budowie - tu trzeba zapłacić frycowe ale jak ma gość smykałę to spoko. Ze swojego podwórka powiem ( a położyłem już parę ładnych ton gipsu) że wszysko jest trudne nim stanie się proste - nie zniechęcać się pierwszymi potknięciami to nie grzech a satysfakcja gwarantowana.

Proponuję uważniej czytać tematy!!! Tu chodzi o tynkowanie gipsowe a nie nakładanie gładzi :roll:

13-07-2006, 07:57
Witam
Nie słuchaj malkontentów. Jeżeli masz otynkowane ściany to położenie gładzi gipsowej...
zxl nie chodzi o malkontenctwo i połozenie gładzi na scianach otynkowanych, a tynk gipsowy który miał byc wykonany przez kogos kto w zyciu nie tynkował ...
Czy ktoś z Was sam nakładał tynk gipsowy na ściany? Mojego męża jakoś naszło, stwierdził, że zrobi to sam... i to "trochę gorzej rzecz się miała" ...

:wink:

pzdr

rafallogi
14-07-2006, 08:16
Brzoza- nie możemy tak generalizować i zakładać z góry, że ktoś sobie nie poradzi, ja też nie wiedziałem, że jestem takim świetnym glazurnikiem :wink: Być może ten Pan ma jakieś doświadczenie i potrafi radzić sobie z takimi pracami, bo jeśli nie, to ja bym nie ryzykował nauki na swoim domu, na sąsiada owszem :wink: Niektórych (czytaj:wszystkich) robót nie da się zrobić samemu- zakup niezbędnych narzędzi, estetyka wykonania , powtarzalność tego co się robi musi być jednak na jakimś tam poziomie. Ale trzymam kciuki.

14-07-2006, 11:00
rafallogi ja, nie kwestionuje zdolności manualnych męża Anki Węgrzyn :)
ten stary temat, odgrzebał NOTO pytaniem - "I jak mu poszło ?" - i a ja chetnie poczytałbym również o takich "doswiadczeniach ...:wink: ale zdaje sie nic z tego ...
poczytuje dziennik Anki Węgrzyn, wiec wynika z niego, ze zarówno koncepcja tynków zmieniła sie z gipsowych na cementowo wapienne ...
tynki w wiekszości wykonała "ekipa"
a ostatnie pomieszczenie -
Wysłany : 03 Lip 2006 21:20
Dzisiaj wielkie tynkowanie największego pomieszczenia w piwnicy. Ekipa nam nie tynkowała, bo pomieszczenie duże i zgarnęłaby za nie kawał kasy. Tynkuje je męża znajomy. Pozostałe pomieszczenia w piwnicy czekają na płytki i panele ścienne.http://forum.muratordom.pl/posting.php?mode=quote&p=1274347
podejrzewam, ze tynkowanie gipsem okazało sie jednak za trudne bez agregatu
Wyrabiając tynk gipsowy w wiadrze czy kastrze nigdy bym nie rzucił się na tynkowanie. Nie wyobrażam sobie ciągłego latania, urabiania od nowa- kastra czy wiadro musi być za każdym razem dokładnie umyte jeśli poprzedni tynk zdążył związać, bojeśli takie okruchy z obrzeża kastry wpadną do tynku, to znajdą się w pewnym momencie i pod łatą i nieźle będą rysować. Do tego musi być jednak agregat!!! ...
ja w 100 % zgadzam sie z Twoimi argumentami i równiez nie wyobrazam sobie amatorskiego nakładania kielnią czy pacą na sciany grubej warstwy gipsu, który za nic nie chce sie od narzedzi odkleić :)
takie pacykowanie jest moze dobre dla niespełnionego artysty ale nie tynkarza ... :wink:
Brzoza- nie możemy tak generalizować i zakładać z góry, że ktoś sobie nie poradzi, ja też nie wiedziałem, że jestem takim świetnym glazurnikiem :wink:
brawo rafallogi ! :wink:
zdaje sie ze mąż Anki Węgrzyn - pozdrawiam Oboje :) - jako glazurnik ujawnia właśnie ukryte talenty, a układanie płytek idzie mu wspaniale

Ten mój ślubny nadal klei płytki w kotłowni. Schodzi mu z tym strasznie długo, bo z pracy przychodzi coraz później i na pracę na budowie zostaje mu niewiele czasu. ...

ale efekty ...
http://foto.onet.pl/upload/35/94/_603077_n.jpg

godne pozazdroszczenia :)

pzdr

rafallogi
14-07-2006, 12:15
No tak, rzeczywiście efekt godny pozazdroszczenia i świetny pomysł, by wykafelkować kotłownię na opał stały- odchodzi coroczne malowanie, wystarczy przemyć i spoko. A i z dokładnością naszego glazurnika (z tego co można wnioskować po zdjęciach) jest nieźle. Może być z siebie dumny. Martwi mnie tylko ten ton Anki w jaki opisuje poczynania swojego męża. Powinna być raczej dumna i to nie tylko ze względu na to, że w kieszeni pozostało niemało kasy, ale za chęci, zdolności i wogole za pracowitość. Wiem ile kosztuje wysiłku taka robota na dwie zmiany, często kosztem rodziny, dlatego podziwiam i trzymam kciuki za takich ludzi. Nie sztuka wynająć, zapłacić, bo tak jest szybciej.
Pozdrawiam.

kropi
14-07-2006, 14:34
Ja w takim właśnie trybie robiłem remont - po wprowadzeniu się "na swoje" wziąłem się do roboty, bo chciałem skończyć przed ślubem. Zasuwałem głównie sam (z pomocą wuja: sufity i kafle na ścianach) prawie codziennie do 20-21 przez ponad rok :o Faktycznie, było to wykańczające doświadczenie - do tego stopnia, że nie miałem siły przykleić ostatniego kafla w kuchni (do dziś jest nieprzyklejony ;-) ), na widok worka z gipsem dostawałem wysypki a sklepy typu Castorama omijałem szerokim łukiem przez dłuższy czas.

Ale warto było, ile nerwów i pieniędzy zaoszczędziłem przekonałem się, gdy wezwałem "ekipę" do podłogi - nie dość że mieli problemy z terminami (raz w ogóle nie przyszli, parę razy spóźnili się o kilka godzin) to o kładzeniu paneli mieli dość mgliste pojęcie, musiałem im pokazać i jeszcze z nimi to układać :-? Oczywiście kasę wzięli, choć mniej niż było uzgodnione.

Żeby nie było - ekipa z polecenia, kolega kolegi :roll:

NOTO
14-07-2006, 19:30
Tą kotłownię to nie lepiej i taniej było potraktować jakąś farbą epoksydową. Więcej czasu byłoby dla rodziny :)