Edytax
19-11-2005, 17:14
Pisałam już na ten temat kiedyś. Mój sąsiad posadził przy naszej granicy działek drzewa a mianowici wierzby w odległosci 20 - 30 cm. od ogrodzenia. Drzewa te bardzo szybko urosły teraz są wyskości 5-7 metrów. Wielokrotne prośby z naszej strony aby przyciął, obciął oraz dlaczego posadził je tak blisko ogrodzenia kończyły się awanturą. Mój mąż dał mu termin do października aby coś zrobił z tymi drzewami. Drzewa te prawie w połowie są na mojej działce oraz są ta wysokie, że mam przez nie dużo cienia. Nic z tej strony nie mogę posadzić, mieszkam tu od niedawna i też chcę zalożyć jakiś ogród. Po za tym te duże ilości liści z tych drzew, które ja muszę sprzątać. A co z korzeniami, które zniszczą podmurówkę ogrodzenia. Ponieważ sąsiad nic sobie nie robi z tych rozmów i nawet nie przyciął ani trochę tych nieszczęsnych drzew a na spadające liście powiedział, że to nie jego. Zaznaczam , że w tej okolicy nie ma takich drzew. Kolejnym moim krokiem było wysłanie listu poleconego za potwierdzeniem odbioru do sąsiada, w którym opisałam to wszystko oraz , że ma te drzewa wyciąć. Dałam mu termin 14 dniowy napisałam, że jeśli nie wywiąże sie z mojej prośby to kieruje sprawę na drogę sądową.
Bardzo proszę was o poradę czy sama mam napisać spawę do sądu i jakiego to sądu? Czy muszę wynająć adwokata? Może ktoś z was miał podobny problem i jak sobie z tym poradził. Bo mój sąsiad czuje się bezkarny i ukradkiem pewnie śmieje mi się w twarz.
KOCHANI POMÓŻCIE MI Z GORY DZIĘKI
Bardzo proszę was o poradę czy sama mam napisać spawę do sądu i jakiego to sądu? Czy muszę wynająć adwokata? Może ktoś z was miał podobny problem i jak sobie z tym poradził. Bo mój sąsiad czuje się bezkarny i ukradkiem pewnie śmieje mi się w twarz.
KOCHANI POMÓŻCIE MI Z GORY DZIĘKI