PDA

Zobacz pełną wersję : Odwieczny problem w rzeczywistej szacie :)



-iva-
24-11-2005, 15:15
Witam,

Niekiedy czytam tutaj na forum wypowiedzi „specjalistów” odnośnie kosztów ogólnych remontu starej wiejskiej chaty.Większość wypowiadających się twierdzi, że koszta te mogą przewyższyć koszt budowy nowego domu.Trochę mnie to śmieszy.Trudno mi jest powiedzieć jakie domy ludzie kupują , ale odniosę się do starej chałupiny z 1937 roku jaką sama zakupiłam.W/g mnie jak również specjalistów oraz okolicznej ludności była to największa ruina we wsi.I rzeczywiście wygląd zewnętrzny na to wskazywał.Ale jest zawsze pewne ale…
Dom posiadał już działkę ze wszystkimi mediami, oprócz kanalizy , której wieś nie posiada.
I tu już widzieliśmy pewną oszczędność.Bagatela – 10 arów gruntu z mediami.
Oszczędność około 50 tys.zł nie licząc kłopotu i zachodu jak również drobnych wydatków związanych z załatwianiem wszystkich formalności.
Bo przecież ci , którzy chcą budować od tego właśnie zaczynają i co ciekawe wystawiając negatywne opinie co do remontu ( bo przecież lepiej i taniej budować nowe) nigdy tych kosztów nie wliczają , tak jakby działka z mediami im spadła z nieba.
No teraz stoimy na tej powiedzmy działce za naprawdę niewiele wyższe od tych 50 tys.zł pieniądze (mamy prąd , wodę , siłę, gaz , nawet małe szambo, ładnych pare drzewek w tym piękny modrzew, ogrodzenie choćby z siatki ale jest, mamy bramę, furtkę, mamy numer chałupy. No ale nie sami tam stoimy, bo przecież stoi tam również stary dom, stara wielka stodoła, super drewutnia i jeszcze 2 drewniane szopy.To wszystko też przecież jest coś warte i to wcale nie małe pieniądze.
Od czego zaczyna ten niby nowobudujący ???????
Ano od tego żeby się jakoś na tej swojej zazwyczaj pustyni zagospodarować.
Zaczyna jak wściekły latać żeby poszukać jakiegoś zaplecza, choćby na materiały o jakimś pomieszczeniu dla przyszłych ekip nie wspomnę.I już zaczyna wydawać pierwsze pieniądze.
A ja się śmieje z nich bo ja to już mam.(darmo !!!!! :P )
Pominę teraz wszelkie sprawy papierowe związane z przygotowaniem do budowy i ewentualnym projektem.Jak myślicie – kto na to wyda mniej kasy o nerwach i inych sprawach nie wspomnę????? Już się śmieję z biegaczy :P
Teraz dopiero zaczyna się cyrk – co najpierw wpada do Was na budowę szanowni nowobudujący ?????Oczywiście zazwyczaj cięższy sprzęt, no bo przecież trzeba ziemię usunąć no i zacząć ryć pod fundamenty .
A ja się śmieję – bo nie potrzebuję – mam i to darmo :P
Ciekawa jestem ile na to wydaliście kasy???? Oj chyba nie mało , no chyba , że ktoś zakochał się w „gitarze” i porwał się na ręczną robotę, ale wtedy mu współczuję. :P
Mamy wreszcie te fundamenty – no oczywiście Wasze kieszenie są lżejsze, mi trochę więcej kasy zostało i z wielką radością robię sobie grilla na działce pod modrzewiem :P

No tak – Wy dalej oglądacie swoją ziemię i polewacie wodą Wasze spragnione fundamenty , a ja się zabieram za rozbiórkę dachu. Bum!!!! I tu mnie macie.Teraz się cieszą wszyscy nowobudujący.Niech sobie robi jeleń, a właściwie łania :P i wydaje kasę.
Ale wolnego – dekarze zwalili mi dach w ciągu jednego dnia, a właściwie paru godzin, bo jeszcze w tym samym dniu rozpoczęli prace naprawcze i ewentualną wymianę nadszarpniętych zębem czasu elementów więźby dachowej.
Ze względu na to, że dach był z naczółkami – poleciały 4 krokwie narożne, bo przecież nikt nie będzie się bawił w ich przedłużanie jak również 6 metrowy odcinek murłaty , której los nie oszczędził. Jak już to kazaliśmy wymienić końcówki wszystkich krokwi bo stare trochę źle wyglądały.I to właściwie byłoby na tyle.Wydatek na więźbe w materiale - może z 400 zł , na pewno nie więcej.
Teraz pytam – ile nowobudujący wydali na więźbę tak w materiale jak i w robociźnie?????
Już się śmieję i o wyniki nawet nie pytam. :P
Oczywiście o reszcie nie będę pisała , czyli o pokryciu , łatach , kontrłatach , folii,ociepleniu – te wydatki mamy takie same tak w materiale jak i w robociźnie.
Podsumowując mój dach – wygrałam na więźbie i to zdrowo , przegrałam na koszcie rozbiórki – dokładnie trwało to u mnie 1 dzień i dach poleciał i stała poprawiona już więźba w całej swej okazałości. Drzewo jest stosunkowo drogie więc zyskałam bardzo dużo, a straty na jednej dniówce dekarzy były na prawdę niewielkie.
Dodam tylko , że straty te okazały się prawie żadne, bowiem odzyskane drzewo z więźby w tym również łaty ( a było trochę tego) super nadawały się na opał w okresie zimowym, a właśnie w tym okresie rozpoczęliśmy remont.W przeciwnym razie drewno opałowe musiałabym kupić.Śmiem więc twierdzić, że ta jedna dniówka dekarzy raczej straty nam nie przyniosła. :P

Budujemy dalej :P
Po tygodniu ja mam dach , na łeb już nie leci :P i wszyscy się cieszymy – a Wy szanowni nowobudujący jak dalego przez ten tydzień zalecieliście???? HMMMMMMMMMMMM
Chyba raczej niezbyt daleko :P
No ale wychodzę z założenia, że swoje fundamenty macie już obsypane i zaizolowane, może nawet ciągniecie już mury :P
I tu jest gwóźdź programu !!!!!!!
Kurcze – mi przez jedną noc aniołki mury zewnętrzne postawiły !!!!!
I co ciekawe w ogóle się o kasę nie dopominają :P
Sam Św. Piotr im materiał na to dał :P , a jakie grube te mury, bo jeszcze ze starej dużo większej cegły murowane !!!!Chyba nie będzie trzeba ich nawet ocieplać – ale to się okaże w praniu.
Wychodzę z założenia , że już Wasze mury zewnętrzne stoją – ciekawe tylko jak daleko Wasza rączka wpada do kieszeni ???? :P
Bo mi portki z tyłka spadły bo forsa trochę przyciężka się zrobiła :P

Budujemy dalej :P

Teraz schylam głowę trochę niżej , no i cieszcie się nowobudujący :-?
Przyszło mi rozbierać stare ściany działowe wewnątrz – wielkie buuuuuuuu :-?
No dało kurzu co nie miara a i sterty gruzu rosły w górę :(
Ale dzięki temu, że mam chłopa budowlańca humor mi się trochę poprawił.
Wpadł na wspaniałomyślny pomysł żeby odzyskać starą cegłę do dalszej budowy :P
No i kto by z Was na to wpadł ??? :P to dopiero rewelacja – manna spada znowu z nieba, a właściwie ze starych ścian.Nie ma to jak chłop co myśli :lol:
A jaka cegła – pomarzyć o takiej możecie – jak się w rękę weźmie i młotkiem walnie jaki cudowny dźwięk wydaje – bardzo miłe dla ucha zjawisko :P
Dokonano nawet próby tzw. bicia :P
Walnięto młotkiem w starą cegłę i nową.W pierwszym przypadku rozległ się cudowny dźwięk w pomieszczeniu, w drugim przypadku nastąpiła zamiana ciała stałego w postaci cegły na ciało sproszkowane w postaci miału ceglanego :P
Och jak wszystkich to ucieszyło :P a głównie nasze kieszenie.
Od tej pory siedział sobie na stołku szewskim(spadek po poprzednikach) :P pewien Józio ze wsi co to pracy nie miał i tłukł starą cegłę z pozostałości zaprawy aż dudniało w całej chałupince.
Na rano kupki pięknie oczyszczonej cegły czekały na murarza Zdzisia co z papą rozdartą od ucha do ucha aż palił się do murowania nowych ścianek. :P
A Józio cały happy walił w cegłę za 5 zł na godzinę ino kurz leciał :P
No do tego zawsze tam jakieś pifffko dostał co by mu tam w gardle nie zaschło biedakowi.

Więc teraz zrobimy drobny rachunek sumienia :P
Józio biedaczysko tłukł tę cegłę ze 4 dni ( a było tego od groma) no i nas skasował na jakieś dwie stówki po czym świńskim truchtem pocwałował do pobliskiego baru celem przepłukania gardła :P
Ręce nam opadły, bo kasę na ściany straciliśmy, ale cóż zrobić budować trzeba dalej :D
Ale co tam - roboty ścienne zakończone dwie stówki w tył i tyle.(za materiał oczywiście - nie licząc cementu, bo wody nie liczę - mamy własną studnię więc ani litra wody z chałupiny nie poszło, bo po co mamy przecież darmo :P )
Dla jasności dodam, że dokupiliśmy na całą budowę tylko 6 palet cegły kratówki K1 po 300 sztuk na palecie.
1800 szt x 0,60 zł brutto = 1080 zł brutto ( skład budowlany z dowozem i rozładunkiem)

Jako , że wszystkie ścianki działowe poleciały w chałupie, dlatego tynku z nich nikt nie zbijał – raczej logiczne.Tynk sam spadł sam przy waleniu ścianek , reszty dokonał wspomniany Józio :P .
Biedny nasz Józio tak zabalował w tym obmierzłym barze , że kasy biedakowi zabrakło :P
Coś trzeba było zrobić , wspomóc chłopa biednego i dać mu znowu coś do roboty :P
Przecież żyć jakoś trzeba :P
Więc nasz dzielny Józio dorwał się jak wściekły do siekiery i rąbał ile wlazło – a walił we wszystko w co popadło :P
Zbił wszystkie tynki w całej chałupie, tak ze ścian jak i z sufitów, nie oszczędził również starych podsufitek, trzciny na niej, ach co tu dużo pisać, wyrąbał wszystko co mu w łapy wpadło nawet stare podłogi drewniane i legary a potem jeździł z tym taczkami, a góry gruzu rosły.Oczywiście góry starego drewna też co bardzo nas cieszyło :P
Znowu było czym palić w piecach – a zima była sroga.
Minęło kolejnych 10 dni – chałupa zrobiła się kompletnie pusta – ale nasze kieszenie też lżejsze :-?
Znowu straciliśmy na Józia całe pięć stówek, który wziąwszy kasę pocwałował z uśmiechem w znanym już kierunku :P – no ale mieliśmy potężną hałdę drzewa opałowego, którego praktycznie nie spaliliśmy nawet przez ten cały sezon grzewczy.
Hmmmmm – strata czy zysk ??????? niech każdy sam sobie dopowie.
Dodam tylko ,że gruz zabrał sąsiad na budowę drogi na własne pole, daliśmy mu 4 stówki żeby szybciej wywiózł i po balu ( a było tego naprawdę sporo)

MAMY STAN SUROWY ZAMKNIĘTY !!!!!!!!!! :P :P :P oczywiście okna kupiliśmy nowe PCV tak jak wszyscy inni no i mamy wszystkie ścianki działowe !!!!!!

Dalej robimy wszystko to samo co każdy budujący czy remontujący – te same technologie – te same materiały, niczym nasza praca nie różni się od pracy czy technologii nowobudujących :P A robimy wszystko na nowo od podstaw, więc koszta dokładnie te same co u innych.
Oczywiście nie kupiliśmy domu, który nie miałby izolacji poziomej, mury zewnętrzne nie miały zagrzybienia bo teren jest naprawdę suchy, mieszkamy obok lasu , jest cicho i spokojnie.

Jak więc myślicie – czy naprawdę remont starej chałupiny przekracza koszt nowego domu ????
Bo ja już się głośno śmieję :P :P :P

Budowa rozpoczęta 23 .11.2004
Wprowadziliśmy się w maju 2005, do sierpnia wykończyliśmy na cacy cały dół (trochę zeszło,bo całą wykończeniówkę robiło moje szczęście samotnie), teraz już pomału wykańczamy górę, ale mieszkamy !!!!!!
Na wiosnę zrobimy elewację i zabierzemy się za taras zewnętrzny i za remont stodoły.
Byle do wiosny !!!
Oczywiście pominęłam tutaj całą sprawę ze sprzątaniem nabytej posesji, bo to robiliśmy sami, praktycznie prócz wody w wannie nic nas to nie kosztowało, chociaż łapki zniżyły się do kostek :-?

Pozdrawiam serdecznie wszystkich nowobudujących i tych, którzy się nie boją prawdziwego wyzwania i lepią chatkę – choćby wiejską :P

Może trochę na wesoło, ale realia są zachowane w 100%.

Majka
24-11-2005, 17:36
Iva. Oszacowaliście już koszty całej przebudowy?

P.S my mamy i nowy i stary domek :D

-iva-
24-11-2005, 18:20
Majka :P

Może nie policzyliśmy jeszcze wszystkich kosztów przebudowy, bowiem budujemy dalej :P .było nie było trochę nam jeszcze roboty i wydatków zostało :-? Jak już pisałam mamy skończony na cacy dół,teraz robimy poddasze.Mamy już praktycznie skończone przykręcanie i przyklejanie g/K. Musimy jeszcze zrobić ścianę pokojową i 3 krótkie ścianki łazienkowe,następnie zabierzemy się za podłogi.Kabinę prysznicową na górę , kibelek , umywalkę już kupiliśmy wcześniej.Musimy również zamontować grzejniki (te kupujemy w Niemczech nowiutkie po 250 zł za sztukę (120x60).Podejścia są już zrobione.Potrzebne nam tylko 4 grzejniki a więc tylko 1000 zł.Elektryka na poddaszu jest zrobiona praktycznie cała.instalacja anteny satelitarnej również (w całym domu), alarm też.W sumie nasze poddasze prócz instalatora żadnego innego fachowca już nie zobaczy.Zresztą od sierpnia i tak robimy wszystko sami.
Moje biedne chłopisko nie da już niczego nikomu tknąć - oczywiście w środku.A więc wielkie koszta związane z wykończeniem środka domu już nas nie czekają.Później elewację zrobi nam sąsiad i ewentualny remont pokrycia stodoły zrobią dekarze.Samo obmurowanie stodoły zrobi moje chłopisko z sąsiadem.Będą tam 3 garaże , drewutnia i jeszcze inne pomieszczenia.Ale to ma czas.

Co do kosztów ogólnych(bez kosztów notariusza) - jak do tej pory , koszt całkowity , łącznie z zakupem nieruchomości ( a więc wszystko , w tym 10 arów gleby :P ), całkowity koszt materiałów,kotła CO, grzejników,całej robocizny, wszystkie media, wybudowane dodatkowe nowe szambo, przerobione stare ogrodzenie, posadzone 22 iglaki :P, kupno wszystkich narzędzi niezbędnych do budowy(oprócz betoniark, którą mieliśmy pożyczoną) - to 115 tys.zł !!!!

słownie - sto piętnaście tysięcy złotych.!!!!!!

I to jest koszt całkowity wszystkiego co mamy do tej pory zrobione i kupione łącznie z nieruchomością !!!!!

Do zrobienia jeszcze cała elewacja , taras i podjazdy do garażu/stodoły jak również ewentualne chodniki i zagospodarowanie do własnych potrzeb ogrodu.I to by było na tyle.Nie będę pisała tutaj o remoncie stodoły bo przecież to nie dom.
Oczywiście oprócz brygady dekarzy (5 osób), elektryka(sąsiad), hydraulika(sąsiad) i 1 murarza (sąsiad) no i niezapomnianego pomocnika Józia(sąsiad) nie mieliśmy na budowie nawet 1 fachowca.Żadnych brygad.
Oczywiście na takie budowanie można sobie pozwolić o ile ma się pojęcie o budownictwie.Moje szczęście jak wspominałam jest budowlańcem i to z uprawnieniami budowlanymi - a więc i kierownik budowy odpadł :P

Powodzenia w budowaniu nowego no i remontowaniu :P :P :P

koma3
24-11-2005, 18:38
Witaj -Iva!
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Póki co jestem na początku swojej drogi z remontem, ale mam przynajmniej prąd, wodę, gaz, spory kawałek działki z posadzonymi drzewkami no i dom - 4 ściany i dach, które kiedyś mam nadzieję będą wyglądały pięknie! Pozdrawiam wszystkich remontujących! :wink:

Wciornastek
25-11-2005, 10:13
Oj zyczę powodzenia - obyście się nie pomylili w kosztach. My już mamy dość starego domu :cry: :evil: . Stary dom, to stary dom, odnowisz, zmienisz a i tak stare. Dlatego podjęliśmu dezyzję o budowie nowego.[/code]

tomek1950
25-11-2005, 15:24
Iva, pięknie napisane. Sporo prawdy i dużo szczęœcia, a nie każdemu wiatr w plecy wieje i ma budowlańca w rodzinie. :D

Dominik!
27-11-2005, 09:05
Iva - moje gratulacje!
Po pierwsze - za ciekwie ( :wink: ) napisane posty,
po drugie - za kawał dobrej roboty,
po trzecie - za odwagę - mało kto ma na tym forum odwagę powiedzieć coś wbrew obiegowym opiniom, a taką własnie jest mówiąca iż taniej wybudowac dom niż go wyremontować.
Życzę powodzenia w dalszych pracach!

sebo8877
03-02-2006, 08:05
-iva- jestem tego samego zdania - na tym samym etapie i z takimi samymi argummentami. Całoś u mnie powinna zamknąć się w 100 000 PLN.
Mam jeszcze jedno pytanie do Wciornastek co masz na myśli - z tych starych domów stare zostaja tylko ściany stropy i więźby - w związku z powyższym jeżeli ustało to 50 lat i drugie tyle będzie stało.
Nie bardzo rozumiem "stary to stary"
-iva- tez jestem budowlańcem 9chociaz bez uprawnień) ale tylko samodzielna praca prowadzić będzie do znacznych oszczędności i gwarancji solidności i jakości za dobrą cene :)

Sebo8877

gbim
07-02-2006, 10:06
Witajcie :D ! Zgadzam się z waszą opinią na temat robót wykonywanych samodzielnie, bo nie ma to jak robić dla siebie, niestety nie każdy budowlańcem jest i z czasem obecnie też marnie. My zecydowaliśmy się na tzw. siłę najemną i nie jedna depresja już za nami, były też i chwile radości. Tak jak u Ivy robiliśmy generalkę, tylko, że doszły nam jeszcze koszty wzmacniania fundamentu. Ekipę budowlaną wzięliśmy tylko do zmiany dachu, stropu, zrobienia wieńca, wymurowania komina i szczytów. Póżniej korzystaliśmy z tzw. złotych rączek - napędzając koniunkturę i dając zarobek bezrobotnym. Z moich spostrzeżeń jednak wynika, że mało który bezrobotny budowlaniec jest chętny do pracy dlużej niż 30 dni, po tym okresie następuje u nich dziwne zmęczenie materiału - a doprawdy nie jestem upierdliwą inwestorką i człowiek, który obecnie u nas działa( od września) mówi, że mamy anielską wręcz cierpliwośc :D Obecny fachowiec jest może powolny(przychodzi co drugi dzień), ale systematyczny i oszczędny, więc nie widzę sensu w poganianiu go...
Iva dach ocieplaliście do samych szczytów? My tak zrobiliśmy i teraz wełna jest wilgotna a dekarze mówią, że to przez brak wentylacji, dlatego teraz na wariackich papierach przerwaliśmy wykańczanie parteru i stawiamy ścianki na poddaszu. żeby zrobić sufity i zrzucic na nie tą wełnę - mam nadzieję że to pomorze, bo jak nie, to osobiście wybiorę się odwiedzić góralską ekipę od dachu... Czaem mam wrażenie, że ten remont jest jak sztorm - nie przewidywalny i byle go przeżyć :wink:

Wciornastek
27-03-2006, 09:00
-iva- Mam jeszcze jedno pytanie do Wciornastek co masz na myśli - z tych starych domów stare zostaja tylko ściany stropy i więźby - w związku z powyższym jeżeli ustało to 50 lat i drugie tyle będzie stało.
Nie bardzo rozumiem "stary to stary"

Sebo8877
Może po czasie ale się wytłumaczę dlaczego stary to stary. Domy w okresie międzywojennym budowano nie zawsze "jak przed wojną" bywają i toralne fuszerki. Jednym z koronnych argumentów starości są fundamenty, które w wielu przypadkach powodują że dom mimo, że stoi 50 lat ciągle pracuje tj nie jest do końca stabilny - efekt po kilku latach mikropęknięcia na nowych kafelkach (nie zarysowania) pęknięcia powstające na skutek napężeń. Ktoś może powiedzieć żle położone kafelki, zła jakość płytek - no i tu pomyłka bo chodzi o ściany i ich niewielki ruch. (Płytki już zmienialiśmy 2 razy efekt taki sam). Dotyczy to również faktu że ściany budowane z cegły są łączone czymś co ma więcej piasku niż wapna - o cemencie nie wspominam bo z tym to dość enigmatyczna sprawa. Można dom rozbierać gołymi rękami. Kolejny problem to izolacja przeciwwilgociowa a właściwie jej brak. Kosztowna rozrywka z podcinaniem ścian. Nie należy zapominać, że po takim podcięciu też dom siada i mamy znowu rysy na ścianach. Potem okazuje się że podłogę i tak trzeba żdzierać i tu zaczynają się nowe problemy...
Tak więc stare to stare - acha właśnie teraz zimą rozsypało się wejście do domu - nie wymieniane - bo kto pomyśli, że próg z lastriko może od mrozu popękać (sic!)[/code][/list]