PDA

Zobacz pełną wersję : Moja "filozofia" budowania własnego domu - czy słu



koziołek
26-11-2005, 21:20
Działka w końcu zaklepana, to jest silny impuls by znowu zacząć konkretnie myśleć o budowie.

Aktualnie mieszkam w domu kilkurodzinnym, nie jest za dobrze (ciasnota małego mieszkania), ale nie ma też tragedii. Mieszkam w mieście, ale w spokojnej dzielnicy, mam kawałek ogródka, dzieci jeszcze małe (nie chodzą do szkoły).
Na budowę pieniędzy nie ma prawie wcale (kilkadziesiąt tysięcy odkładane latami), ale te 20-40 tys rocznie jestem w stanie rocznie odłożyć, z czasem może odrobinę więcej, na wykończenie ew. jakiś kredyt.
Budować chcę bardzo spokojnie, 3-5 lat. Przygotowując się finansowo i organizacyjnie do każdego etapu.
Budowa w technologiach maksymalnie idiotoodpornych, z materiałów dobrej jakości. Dom parterowy z poddaszem użytkowym ok 130m kw. , na planie prostokąta z dachem dwuspadowym.
Hasłowo:
płyta fundamentowa, ściana 3W z wełną 20cm, dachówka + więźba prefabrykowana, ogrzewanie elektryczne, wentylacja mechaniczna (brak kominów),
Budowa dwuetapowa najpierw parter - zamieszkanie, potem wykończenie poddasza.
I co Wy na to? Liczę na solidną i rzeczową krytykę!

JM
26-11-2005, 21:50
Wiesz, zawsze zastanawiałem się nad takim sposobem budowania. Po co ?
Budujesz stan surowy - patrzysz sie na niego parę miesięcy ( lat ), następnie zamykasz ten stan i następnych parenascie miesięcy itd. itp.
A nie lepiej tak ? : Kasę inwestujesz bezpieznie, jakieś fundusze, cały czas i tak oszczędzasz i te pieniądze dalej inwestujesz ( bezpiecznie !!! ) i jak nazbierasz/zarobisz tyle że bedzie Ci się wdawało ( z naciskiem na WYDAWAŁO :wink: ) że postawisz powiedzmy w dwa sezony dom do zamieszkania to dopiero wtedy weźmiesz się za budowę ?
Uwierz mi tak jest prościej, mniej stresów etc...

koziołek
26-11-2005, 22:10
Mimo, że nieobce są mi rynki finansowe i zarobiłem kilkadziesiąt tysięcy na giełdzie to jednak nie mam poczucia, że żyję w stabilnym finansowo i gospodarczo kraju. Owszem chętnie pomnażam pieniądze, ale nie te już zarobione i przeznaczone na dom. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że wpłacam kasę do funduszu i spokojnie czekam. Jak już to grałbym na giełdzie, a to jest ryzyko.
To jedno, a drugie, to należy się zastanowić, czy czasem jednak materiały budowlane i robocizna nie drożeją szybciej niż stabilny fundusz daje zysku?
Poza tym wyobrażam sobie (może błędnie), że organizując poszczególne, nieduże etapy nie zrywam na rok - dwa więzi rodzinnych, nie zawalam pracy zawodowej, budowa jest bardziej hobby niż wyżeczeniem. Mam taką naturę, że chciałbym wszystkiego sam dopilnować. Samemu dobrać optymalne cenowo/jakościowo materiały.

Etapy orientacyjnie widzę tak:
1 Formalności/projekt/media
2 stan zero
3 ściany
4 dach
5 wykończenie parteru
6 wykończenie poddasza.
Etapy są przewidziane każdy na jeden rok. Może któreś da się połączyć. (np 3 i 4, 1 i 2 ).
W każdym rezie dzięki za sugestie!

JM
26-11-2005, 22:21
OK
Tak tylko pytalem. :)

gosciu01
26-11-2005, 22:22
z domem jest trochę jak z samochodem,
jeœli nim jeŸdzisz, to korzystasz i płacisz 100 zł/pewien okres,
jesli nim nie jeŸdzisz i nie korzystasz, to i tak płacisz 60 zł / za ten sam okres.

Dom ; podatek gruntowy, jeœli już podłšczysz pršd to opłaty i to droższe,
utracone zyski od włożonego kapitału ( włożyłeœ a nie mieszkasz ) itp itd.

Lepiej jest budować szybko.
Wzrost wartoœci działek i domów może nawet być większa niż koszty kredytu hipotecznego. Rozważ takš ewentualnoœć, może.

Z drugiej strony, tak jak napisaleœ to Twoja filozofia.
I nie ma nic ważniejszego niż realizowanie własnych zamysłów, planów i marzeń :D

koziołek
26-11-2005, 22:34
z domem jest trochę jak z samochodem,
jeœli nim jeŸdzisz, to korzystasz i płacisz 100 zł/pewien okres,
jesli nim nie jeŸdzisz i nie korzystasz, to i tak płacisz 60 zł / za ten sam okres.

Dom ; podatek gruntowy, jeœli już podłšczysz pršd to opłaty i to droższe,
utracone zyski od włożonego kapitału ( włożyłeœ a nie mieszkasz ) itp itd.


No tak, ale działkę mam tak czy inaczej - płacić trzeba czy buduję się rok czu pięć lat. Działki, optymalnej szukałem 3 lata. Może niezbyt intensywnie, ale jak dostałem ofertę na tą, to decyzję podjąłem prawie bez oglądania jej (lokalizacja, wielkość, cena, ułozenie względem stron świata, ukształtowanie terenu).


Wzrost wartoœci działek i domów może nawet być większa niż koszty kredytu hipotecznego. Rozważ takš ewentualnoœć, może.

Przyznam, że tego zdania nie rozumiem. Wzrost wartości domu wybudowanego za dwa lata albo za pięć lat będzie chyba taki sam? Działkę już mam, zakładam, że nie kupowałem jej na sprzedaż.


Z drugiej strony, tak jak napisaleœ to Twoja filozofia.
I nie ma nic ważniejszego niż realizowanie własnych zamysłów, planów i marzeń :D
No coś w tym jest, ale zdanie mogę zmienić, jeśli znajdą się na to mocne argumenty.

gosciu01
26-11-2005, 23:03
może uszczegółowię swojš wypowiedŸ.

1. obecnie płacisz podatek ( i inne opłaty ) za działkę oraz za dom, w którym mieszkasz, czym szybciej wybudujesz, tym szybciej odpadnie Ci jedna z opłat ( ta za mieszkanie, w którym mieszkasz ). Dojdš nowe, ale niektóre nie będę się dublować.

2. wierz mi, przez parę ostatnich lat ; mam stary dom, który gruntownie wyremontowałem, zbudowałem nowy ( wykańczam ) i myœlę o trzecim :wink: Ceny za robociznę ( za materiały mniej ) galopujš do przodu. Bioršc pod uwagę też skromnš, ale pewnš znajomoœć cen budowy domów na zachodzie, spodziewam się, że ceny raczej nie spadnš, a raczej będš rosły szybciej niż inne.

Poœpiech natomiast jest chyba gorszy niż budowa rozłożona na lata.
Sam długo analizowałem każdy najdrobniejszy szczegół - jeszcze na etapie samego pomysłu budowy, ale działkę już miałem. Tym samym mogłem "realnie" w swoich wizjach ustawiać dom na niej :wink:

Sšdzę, że gdybym był na Twoim miejscu ( a nie jestem ) to zbudowałbym szybko lub odkładał pienišdze dalej. Jeœli będziesz budował etapami to nawet zabezpieczenienia kolejnych etapów budowy na zimę, przed złodziejami itd. kosztujš.

Życzę mšdrej decyzji.

gosciu01
26-11-2005, 23:14
... a dodam jeszcze jedno,

budujac dom i wydajšc dziesištki, ba ! setki tys. zł uzyskałem takie opusty w hurtowniach i u wykonawców, że teraz przy wykończeniach wydajšc po 2-5 tys. zł mogę tylko pomarzyć.
Trzeba było kupować niejako jednycm rzutem :cry:

Poczytaj forum i uwierz piszšcym tutaj
Nikt za to nie bierze tutaj kasy, nikt nie ma interesu aby doradzić Ci Ÿle lub dobrze, ludzie poprostu dzielš sie doœwiadczeniami, gdyż sami skorzystali z nich wczeœniej nie tylko w tym temacie. W każdym innym.
I Ty też tak będziesz miał :D :wink:

Dominik!
27-11-2005, 07:56
A ja z kolei popieram Twoją filozofię budowania.
Zawsze pewien etap masz za sobą. Jednak trzeba przyznać,ze przedmówcy w wielu kwestiach mają niestety rację - w niektórych momentach dom trzeba zabezpieczać i to solidnie - przed złodziejami, wandalami, itp. W praktyce wyglada to tak, że od momentu w którym wstawisz okna raczej musisz zacząć mieszkać w tym domu, żeby np. nie ukradli Ci instalacji.
A przy okazji: dlaczego decydujesz się na ogrzewanie prądem? Przecież to najdroższe rozwiązanie z możliwych?

koziołek
27-11-2005, 10:06
Dziękuję za wszelkie uwagi i sugestie. Nie śmiem ich podważać.
W kwestii kosztów za obecne mieszkanie - raczej one nie znikną - nie mam zamiaru z niego rezygnować, zresztą te koszty to jedynie koszty eksploatacji i tak niższe niż po zamieszkaniu w domu, więc tu raczej jestem na plusie niż na minusie.
Co do prądu. Owszem 1 kWh to koszt raczej z górnego pułapu, ale koszt instalacji jest dużo mniejszy (tym bardziej, że znaczną część owej instalacji już posiadam). Różnicę w kosztach instalacji wolę zainwestowac w lepsze docieplenie domu (grubsze warstwy izolacyjne, rekuperację powietrza wentylacyjnego, być może solary) i jestem przekonany, że ogrzewanie nie wyjdzie drożej niż gazem ziemnym.
Obserwują rynek energii od 15 lat mozna łatwo zauważyć prawidłowośc - gaz i inne paliwa drożeją znacznie szybciej niż prąd - jestem przekonany, że ta tendencja się utrzyma - z czasem ogrzewanie na prąd będzie tańsze niż gazem ziemnym (szczególnie z wykorzystaniem tańszej taryfy). Zważywszy wyższy komfort (przyjemniejsze dla mnie ciepło z grzejników promiennikowych i totalną bezobsługowość) wybór jak dla mnie jest tylko jeden.
Gaz ziemny to może jest dobra rzecz jako paliwo da samochodu (dzięki niższym akcyzom), ale do ogrzewania domu jakoś mi się nie widzi...

Wracająć nieco do "filozofii" - zdaję sobie sprawę, że takie spokojne budowanie tak na prawdę może mieć miejsce do czasu wstawienia okien - potem trzeba już jechać ostro do końca. Z drugiej strony wydaje mi się że chyba jednak lepiej zacząć wtedy kiedy to jest możliwe - przynajmniej dostać pozwolenie na budowę i formalnie ją rozpocząć. Nie wiadomo jakie zmiany w prawie nam zafundują miłościwie panujący. Na pewno warto się spieszyć ze względu na nieunikniony rychły koniec 7% VAT na usługi budowlane, to jest jednak sporo pieniędzy (kilkanaście tysięcy jak nic się uzbiera).

Co by sprawa była jasna - forum czytam od kilku lat, od kilku lat siedzę też nad projektem.

Zbigniew Rudnicki
27-11-2005, 10:22
Ja też popieram.
Jest to metoda odpowiednia dla osób mających małe przychody, bowiem ceny materiałów i robocizny rosną szybciej niż oprocentowanie oszczędności w bankach.
W końcowych fazach trzeba podeprzeć się kredytem bankowym i sprzedażą mieszkania.
Do tych 6 etapów należy jeszcze dołożyć ogrodzenie, bo jego znaczenie wzrośnie, przy wydłużeniu czasu budowy.
Ponadto należy właściwie oszacować własną wytrwałość i odporność na kryzys psychiczny.
No ale właśnie koziołki są uparte i wytrwałe.

gosciu01
27-11-2005, 17:01
...Co by sprawa była jasna - forum czytam od kilku lat, od kilku lat siedzę też nad projektem.

Oznacza to nie mniej, nie wiecej jak to, że temam masz już bardzo dobrze przemyślany, a wiec witamy na pokładzie :wink: :D
A sposób realizacji planów - budowy domu - zależy wyłącznie od Twojej sytuacji, pogladów, wytrwałeości i wielu, wielu innych elementów...

Jeśli zdecydowałeś budować etapami, to należałoby dobrze zaplanować początek i koniec każdego z nich w zależności od finansów, pór roku, dostępności ekip itd. oraz zabezpieczyć kolejne etapy budowy ;
1. pod względem prawnym ( np. wpisy w dzienniku, aby pozwolenie na budowę nie przestało być ważne ), terminów ważności kolejnych pozwoleń, uzgodnień, mapek itd.
2. pod względm technologicznym, aby nic nie zamokło, przemarzło itp.
aby nie dublować określonych robót, tak aby określony etap logicznie zakończyć,
3. przed amatorami cudzej własności, niestety nadal trzeba o tym poważnie myśleć.

ppp.j
27-11-2005, 18:31
Zbyt pospieszne stawianie domu w przypadku, gdy posiadasz jakieś lokum i nie musisz wynajmować mieszkania jest według mnie niepotrzebne podrażanie budowy i mnożenie błędów. Zresztą błędów i tak nie unikniesz, ale należy je minimalizować. Opisuję po trosze własny przypadek, bo mury stanęły w 2003 roku. W przyszłym roku planuję wiosną wstawić okna, jesienią podłączyć gaz i uruchomić ogrzewanie i powoli wykańczać przez zimę by całkowicie zamieszkać w 2007r. Dlaczego jestem za spokojnym cyklem budowania:
ˇ Woda technologiczna jest usuwana samoistnie bez dodatkowych nakładów (a jest tego ho, ho, przecież na budowie wszystko się robi na mokro) :wink:
ˇ Budynek ma czas osiąść (a to się dzieje w każdym przypadku)
ˇ Inwestor, (czyli Ty) ma czas opatrzyć się z bryłą i ewentualne modyfikacje wykończeniowe zrobić zgodnie z własnymi upodobaniami
ˇ Masz czas poszukać optymalnych wykonawców poszczególnych prac (względy cenowe i jakościowe)
ˇ Masz czas nauczyć się, jakie technologie są najlepsze (po to jest forum)
ˇ Inwestujesz w tempie, na jakie pozwala Ci przypływ gotówki bez kredytów
ˇ Jeżeli to możliwe to sprzedaż mieszkania umożliwi Ci kompletne wykończenie domu (np. ocieplenie, tynkowanie, ostateczne krycie dachu, zagospodarowanie terenu, ale to dopiero, gdy spokojnie przeprowadzisz się do nowego domu)
Wszystkie te uwagi dotyczą sytuacji, gdy masz gdzie mieszkać i dysponujesz stałym na średnim poziomie przypływem gotówki przy założeniu dużego wkładu własnej pracy.
Gdy nie masz mieszkania to trzeba budować szybko z kredytu.
Powodzenia
PS. Jednak na starcie ok 100k pln musi być :(

Gurthg
27-11-2005, 19:18
Gdy nie masz mieszkania to trzeba budować szybko z kredytu.
PS. Jednak na starcie ok 100k pln musi być :(

Z tego powodu rozpocząłęm budwę w maju i już mogę się "technicznie" przeprowadzić. Żonę z dzieckiem na wiosnę.

Tyle. Kredyt, własnej kasy nie było, była ziemia.

Czyli tak jak przedpiszcy: dobierz to, co dla Ciebie lepsze.