PDA

Zobacz pełną wersję : Nie kupujcie współwłasności!



marekcmarecki
27-11-2005, 22:19
Chciałbym przestrzec wszystkich tych, którzy chcieliby nabyć współwłasność. Żeby nie popełniali tego błędu, który ja popełniłem :cry: . Posłuchajcie naszej historii. Kilka lat wstecz postanowiłem wyprowadzić się wraz z rodziną z mieszkania w bloku (37m2). Namówiłem żonę i zaczęliśmy rozglądać się za jakimś domem. Optymalnym dla nas rozwiązaniem było jakieś małe gospodarstwo rolne. Byłby budynek mieszkalny i jakieś pomieszczenia gospodarcze, na których przede wszystkim mi bardzo zależało. Byliśmy jednak świeżo po ślubie i mocno ograniczeni finansowo (zjawisko zresztą bardzo typowe). Po pewnym czasie zaproponowano nam kupno połowy gospodarstwa. Żona była przeciwna. Wspólnota, poza tym szkoła daleko, budynki zapuszczone (całe gospodarstwo pozostawało niezamieszkane przez ostatnich kilkanaście lat), a i sama miejscowość też się jej nie podobała. Ale ja byłem zachwycony. Miałem już dosyć poszukiwań. Dla mnie było wszystko O.K. Miejscowość jak każda inna, dzieci można podwozić, a budynki się wyremontuje (przecież nie kupowaliśmy nowego), no i cena wydawała mi się dosyć atrakcyjna{ANIELE STRÓŻU MÓJ!!! GDZIE WTEDY BYŁEŚ!!!}.Sprzedający wskazał nam, które budynki i pomieszczeni zajmowała jego rodzina do momentu sprzedaży i nie ukrywał, że jednym z powodów sprzedaży jest brak porozumienia ze „wspólnikiem”, czyli współwłaścicielem. Zaznaczył jednak, że w krótkim czasie będziemy mogli nabyć pozostałą część, bo drugi współwłaściciel nie dość, że tu nie mieszka, to jeszcze nie jest zainteresowany remontem. Żona dała mi się w końcu przekonać i tak staliśmy się współwłaścicielami. Od razu zabrałem się z zapałem do roboty. Nawet „wspólnik” nie wydawał mi się tak straszny jak go nasi poprzednicy opisywali. Mijały lata. Połowa (prawie, bo nasz wspólnik zajmuje przynajmniej 70m2 budynków więcej, ale niech mu tam, nie chciałem się kłócić) którą zaczęliśmy użytkować zaczęła się powoli zmieniać (prawie wszystkie prace wykonałem sam, poza tym musiałem dojeżdżać z miasta i w międzyczasie jeszcze pracować żeby utrzymać rodzinę). W sumie przeprowadziłem gruntowny remont połowy domu (nie mała w tym zasługa „Muratora”). Kupiłem trochę ziemi. Jestem rolnikiem :D ! Centralne grzeje. Niebawem zamierzam się wprowadzić, a w przyszłym roku „zaatakować” dachy na budynkach gospodarczych, bo ciekną na potęgę. Problem polega na tym, że równolegle do zmian zachodzących na naszej połowie, zaczęliśmy obserwować zmiany zachodzące w naszym wspólniku . Z miesiąca na miesiąc nasze stosunki stawały się coraz chłodniejsze. W końcu oświadczył, że wprawdzie jakimkolwiek remontem nie jest zainteresowany, bo i tak mieszkają gdzie indziej, ale sprzedać swoich udziałów też nie zamierzają :-? . Kilkakrotnie prosiłem go o przeprowadzenie chociaż częściowego remontu rynien na jego części (bo zacieka też i na „naszą” stronę).Nawet oferowałem swoją pomoc! Ale już mi się znudziło poruszanie tego tematu i dałem sobie spokój :roll: . Ale największym moim problemem jest droga dojazdowa do naszego gospodarstwa. Jest to droga gruntowa, nieutwardzona. Zimą i w czasie wiosennych roztopów, żeby wjechać samochodem osobowym potrzebne są trzy osoby (dwie do pchania ), albo łańcuchy. Kiedyś na dostawę wełny mineralnej czekałem 2 tygodnie, bo mróz był za mały i ciężarowy by się zakopał po osie (to nie żart, już to przerabialiśmy ). O jakichś wspólnych działaniach nie ma mowy chociaż poruszam ten temat przy każdej okazji, ale jakoś bez echa . W końcu zacząłem naprawiać drogę sam we własnym zakresie tzn. nawiozłem kilkanaście taczek stłuczki ceramicznej (dachówki) żeby zasypać chociaż te największe dziury. Kilkanaście dni później dostałem telefon, że mam usunąć kamienie z drogi :o . Proponowałem zniesienie współwłasności, ale nie chcą o tym słyszeć . W Sądzie Rejonowym powiedziano mi, że mogę znieść współwłasność, ale na mój koszt (na to pewnie liczy wspólnik). Z drugiej strony znosząc współwłasność pozbawię się prawa pierwokupu (mam na myśli "prowadzenie gospodarstwa na gruncie wspólnym” o taki wpis do Księgi Wieczystej zamierzałem wystąpić).Chciałbym nadmienić, że stan prawny nieruchomości przedstawia się następująco: Właścicielem działki jestem ja w 50%, a w 50% Skarb Państwa. Właścicielem zabudowań jestem ja w 50%, a w 50% babka :o „wspólnika” która …już od 15 lat nie żyje! :evil: Horror. Co mogę zrobić? Poradźcie czy mogę nakłonić współwłaściciela przynajmniej do remontu tej drogi ( o bramie wjazdowej nie wspomnę) z której przecież on też często korzysta. Podobno są przepisy, które nakazują współwłaścicielom partycypowanie w kosztach, ale co zrobić jak ci współwłaściciele nie chcą twierdząc, że „nie mają na to funduszy”. Jakie popełniłem błędy poza tym, że to kupiłem? Może ktoś już przeżył podobną historię? Będę wdzięczny za każdą wiadomośc.
_________________

domek_nad_jeziorem
28-11-2005, 01:19
Właścicielem działki jestem ja w 50%, a w 50% Skarb Państwa. Właścicielem zabudowań jestem ja w 50%, a w 50% babka :o „wspólnika” która …już od 15 lat nie żyje! :evil:
_________________

No, to z tego by wynikało, że właścielami zabudowań jesteś Ty i Skarb Państwa, a nie twój "wspólnik". W jaki sposób SP stał się właścicielem połowy działki ?

anpi
28-11-2005, 02:21
Myślę, że powinieneś odżałować trochę pieniędzy na dorbrego prawnika (najlepiej poleconego). Skoro współwłaścicielem jest skarb państwa, możesz spróbować dowiedzieć się czegoś w urzędzie wojewódzkim. Poza tym jest coś takeigo jak zasiedzenie, ale to dopiero po 25 latach, jeśli dobrze pamiętam.

marekcmarecki
28-11-2005, 08:45
Właścicielem działki jestem ja w 50%, a w 50% Skarb Państwa. Właścicielem zabudowań jestem ja w 50%, a w 50% babka :o „wspólnika” która …już od 15 lat nie żyje! :evil:
_________________

No, to z tego by wynikało, że właścielami zabudowań jesteś Ty i Skarb Państwa, a nie twój "wspólnik". W jaki sposób SP stał się właścicielem połowy działki ?
SP jest obecnie współwłaścicielem, bo (prawdopodobnie) kiedyś babka wspólnika zdała gospodarstwo na SP w zamian za rentę i do tej pory nikt nie zwrócił sie do SP o zwrot działki.

marekcmarecki
28-11-2005, 08:58
Myślę, że powinieneś odżałować trochę pieniędzy na dorbrego prawnika (najlepiej poleconego). Skoro współwłaścicielem jest skarb państwa, możesz spróbować dowiedzieć się czegoś w urzędzie wojewódzkim. Poza tym jest coś takeigo jak zasiedzenie, ale to dopiero po 25 latach, jeśli dobrze pamiętam.
SP jest współwłaścicielem działki, a nie zabudowań!A poza tym nie da się zasiedzieć współwłasności nawet po 25-ciu latach!Ja nie mam wątpliwośći kto jest właścicielem,bo stan prawny nieruchomości opisałem wyżej.Spróbujcie podpowiedzieć mi tylko jak nakłonić gościa do remontu przynajmniej drogi którą on też często jeżdzi (nie chcę być jedynym inwestorem i nie chcę więcej robic mu prezenów)i odwiedzenia go od działań mających na celu obniżenie wartosci całej nieruchomości, która jest przecież także i moją własnością .Co Wy byście zrobili na moim miejscu?

katerhasser
28-11-2005, 11:30
Trudna sprawa,
chyba musisz przestać być miły i rozpocząć długofalowe działania mające zachęcić twojego współwłaściciela do pozbycia się balastu.
Spraw by przestał lubić swoją własność...
Zaproś kolegów jak będzie akurat na działce, urządź imprezę, uprzykrzyj mu jakoś życie. Wiem, że trzeba być natural born motherfucker, żeby to robić ale jak jesteś ty poszkodowany w tym "związku", to się broń. Sam napisałeś, że miłości już z tego nie będzie.
Sam nie mam doświadczeń z takiej "wojny" i nie bardzo sobie wyobrażam w roli s...wiela uprzykrzającego życie sąsiadowi ale tu może chodzi o politykę zniechęcenia ciebie do tej posiadłości, żebyć ty doprowadził wszystko do porządku a potem zrezygnowany się tego pozbył... może z czasem to ten gość wyciągnie grubszy kaliber. Lepeij ty zaatakuj, tym bardziej że jesteś na miejscu a on nie...

domek_nad_jeziorem
28-11-2005, 11:49
Właścicielem działki jestem ja w 50%, a w 50% Skarb Państwa. Właścicielem zabudowań jestem ja w 50%, a w 50% babka :o „wspólnika” która …już od 15 lat nie żyje! :evil:
_________________

No, to z tego by wynikało, że właścielami zabudowań jesteś Ty i Skarb Państwa, a nie twój "wspólnik". W jaki sposób SP stał się właścicielem połowy działki ?
SP jest obecnie współwłaścicielem, bo (prawdopodobnie) kiedyś babka wspólnika zdała gospodarstwo na SP w zamian za rentę i do tej pory nikt nie zwrócił sie do SP o zwrot działki.
Ah, jasne, rozumiem. Chodzi Ci o to, że SP jest właścicielem połowy ziemi rolnej, zaś "współwłaściciel" połowy nieruchomości i ziemi pod nieruchomościami ? To są wydzielone działki ?

Bo jeśli nie, to Twój współwłaściciel bezprawnie zajmuje nieruchomość - skoro babcia nie żyje...

szarl
28-11-2005, 12:38
możesz spróbować zawalczyć o zniesienie współwłasności w sądzie (oczywiście na twój koszt :lol: ), w ten sposób że całą nieruchomość nabywasz ty ze spłatą na rzecz współwłaściciela, z tym że zniesienie współwasności gospodarstw rolnych regulowane jest przez odrębne przepisy (art. 213-218 kodeksu cywilnego)
Podkreśliłem całą (tj. budynki i grunt) ponieważ prawdopodobnie twojemu współwłaścicielowi przysługuje roszeczenie o nieodpłatne przyznanie udziału w gruncie na jego rzecz (art. 118 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników) tzn. na jego wniosek może być mu nieodpłatnie przyznany udział 50 % w gruncie będący obecnie własnością Skarbu Państwa.

Ziarutek
28-11-2005, 13:27
Pamietaj jeszcze o jednym:

Inwestując w Twoją połowę współwłasności, podnosisz jej wartość co nie pozostanie bez skutku przy jej podziale.
Zapłacisz o wiele większy podatek.
Miałem się wpakować w podobną sytuację z tym że chciałem budować dom na współwłasności a potem wystąpić o podział (tylko tak wtedy bym mogł cokolwiek zrobić) , na szczęście uświadomił mnie mój notariusz, który orientacyjnie wyliczył mi koszty zniesienia współwłasności - oczy wyszły mi z orbit :o

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

szarl
28-11-2005, 13:46
w przypadku zniesienia współwłasności gospodarstwa rolnego podatku (od czynności cywilnoprawnych) nie będzie.
gospodarstwa rolne to "przypadek szczególny" wśród nieruchomości

Ziarutek
28-11-2005, 13:50
Szarl: masz rację - przepraszam za niedopatrzenie.
U mnie było podobnie ale faktycznie miałem znosić współwłasność bo wejsciu planu zagospodarowania i przekwalifikowaniu gruntu na budowlany.

Niemniej jednak posta zostawiam ku przestrodze innym forumowiczom.
Pozdrawiam.

domek_nad_jeziorem
28-11-2005, 14:09
możesz spróbować zawalczyć o zniesienie współwłasności w sądzie (oczywiście na twój koszt :lol: ), w ten sposób że całą nieruchomość nabywasz ty ze spłatą na rzecz współwłaściciela, z tym że zniesienie współwasności gospodarstw rolnych regulowane jest przez odrębne przepisy (art. 213-218 kodeksu cywilnego)
Podkreśliłem całą (tj. budynki i grunt) ponieważ prawdopodobnie twojemu współwłaścicielowi przysługuje roszeczenie o nieodpłatne przyznanie udziału w gruncie na jego rzecz (art. 118 ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników) tzn. na jego wniosek może być mu nieodpłatnie przyznany udział 50 % w gruncie będący obecnie własnością Skarbu Państwa.

Chyba tylko działki gruntu, a nie udziału w całej nieruchomości ? Poza tym, dopóki "współwłaściciel" - a tak naprawdę użytkownik - nie wystąpi o przyznanie mu własności działki gruntu i nieruchomości, to co najwyżej może zgłaszać zarzuty...

marekcmarecki
28-11-2005, 18:58
Tu jest ten problem że współwłaściciel nie żyje,ale są spadkobiercy,tylko że oni nie sa zainteresowani przejęciem spadku.Płacą podatek od nieruchomości i na tej podstawie użytkują połowe budynków i połowę działki(chociaż ta do nich nie należy).I nijak nie mogę ich przymusić do uregulowania stanu prawnego tej części która im się należy :evil: .A jak nie ma uregulowanego stanu prawnego to nie można w śądzie znieść współwłasności! :cry: I odgrodzić się płotem.

domek_nad_jeziorem
28-11-2005, 19:17
Tu jest ten problem że współwłaściciel nie żyje,ale są spadkobiercy,tylko że oni nie sa zainteresowani przejęciem spadku.Płacą podatek od nieruchomości i na tej podstawie użytkują połowe budynków i połowę działki(chociaż ta do nich nie należy).I nijak nie mogę ich przymusić do uregulowania stanu prawnego tej części która im się należy :evil: .A jak nie ma uregulowanego stanu prawnego to nie można w śądzie znieść współwłasności! :cry: I odgrodzić się płotem.

możesz wystąpić do sądu o wydanie oświadczenia woli w zastępstwie twojego sąsiada (tj. o przyznanie własności), albo bezpośrednio wystąpić do skarbu państwa (prawdopodobnie ARSP ?) o sprzedaż ziemi. poszukaj dobrego prawnika, bo twoja pozycja jest wbrew pozorom nienajgorsza.

marekcmarecki
29-11-2005, 12:04
możesz wystąpić do sądu o wydanie oświadczenia woli w zastępstwie twojego sąsiada (tj. o przyznanie własności), albo bezpośrednio wystąpić do skarbu państwa (prawdopodobnie ARSP ?) o sprzedaż ziemi. poszukaj dobrego prawnika, bo twoja pozycja jest wbrew pozorom nienajgorsza.[/quote]

Dzięki za podpowiedź! :D właśnie dzisiaj wybieram się do Prezesa Sądu Rejonowego i to będzie na pewno jedno z moich pytań.Natomiast co do ziemi to jest ona od 1997r prawie gminna,bo gmina do tej pory jej nie przyjęła,ale od od 01.2006 stanie sie własnością gminy czy gmina tego chce czy nie.Tyle że jak pytałem w gminie to powiedziano mi że i tak nic nie da sie zrobić bo są spadkobiercy,którzy po prostu tego spadku nie ujawniają i go nie przejmują (przez 15 lat!!! :o :evil: ).Ale też z drugiej strony rozmowy na ten temat w gminie nie należą do przyjemnych.Daje się wyczuć niechęć urzędników, którzy(pewnie w obawie o stołek) boją się powiedzieć za dużo,albo podjąć poważniejszą decyzję (wiadomo jak jest teraz z pracą) i z gruntu nie lubią takich jak ja "zadymiaczy". Boją się takich nietypowych spraw, bo wtedy najłatwiej wychodzi na wierzch ich brak kompetencji i znajomosci przepisów, a sprawa jest"bardzo skomplikowana" i dlatego poruszyłem ten temat na forum "Muratora".Ja chcę tylko żeby mój "wspólnik" zachowywał się jak prawdziwy współwłaściciel,oraz zachamować za wszelką cenę stale pogłębiający się proces niszczenia i grabieży (całkowity brak inwestycji ze strony wspólnika :-? część dachów została rozebrana podczas mojej nieobecności.Zniknęło drewno i dachówka.) tej nieruchomości!

tripper
29-11-2005, 15:18
po doswiadczeniach mojej rodziny ze spadkami i takimi innymi sprawami nigdy w zyciu by mi nie przyszlo do glowy, zeby probowac jakiejkolwiek wspolwlasnosci, ewentualnie malzenskiej. mowily jaskolki, ze niedobre sa spolki

marekcmarecki
20-08-2006, 23:24
możesz wystąpić do sądu o wydanie oświadczenia woli w zastępstwie twojego sąsiada (tj. o przyznanie własności), albo bezpośrednio wystąpić do skarbu państwa (prawdopodobnie ARSP ?) o sprzedaż ziemi. poszukaj dobrego prawnika, bo twoja pozycja jest wbrew pozorom nienajgorsza.

No niestety podobno nie mogę , tak mi powiedzieli w sądzie, a ja nie potrafiłem się niczym konkretnym podeprzeć. Nasza sytuacja jest nie do pozazdroszczenia.Jasne że nie dobre są spółki, teraz sam to wiem najlepiej. Ze zniesienia współwłasności też nic nie wyszło :-? Chociaż na początku bardzo chciałem i to nawet do niedawna. Morduję się tak już kilka ładnych lat!.Chciałem współwłasność znieść w zgodzie, ale nie było nawet z kim rozmawiać. Po głębszej analizie doszedłem do wniosku że może i dobrze, bo na dluższą metę niewiele by to zmieniło. Wiem, że muszę coś zrobić. Teraz przygotowuję się do wojny i ...zamierzam ją wygrać. W końcu mam 50% udziałów wymaganych przez KC do domagania się swoich praw przed sądem ( art 199 Kc). Albo moi wspólnicy zaczną partycypować w kosztach stosownie do wielkości swoich udziałów, albo niech się tych udziałów pozbędą. Mam pretekst w postaci art 61.Prawa Budowlanego. Zamierzam zdobyć sądowe zezwolenie na remont i remont zacząć. Przy zakończeniu pewnego etapu remontów wystąpić do sądu o zwrot nakładów poniesionych na rzecz wspólną (nie mogę sobie wyobrazić sytuacji,że sąd mi tych pieniędzy nie zasądzi). Zwrot zasilić świeżą kasą i znów zainwestować. I tak do końca. W wariancie mniej optymistycznym (sąd zasądził, ale nie ma z kogo ściągnąć) skierować sprawę do komornika. Nie mogę dłużej czekać z założonymi rękami. Jedno czego mi brakuje to dobrego doradcy. Jak na razie trudno znaleźć mi adwokata, który spełniłby moje oczekiwania tzn.wiedział(-a) jak taką sprawę dobrze rozegrać (bo z własnego doświadczenia wiem, że czasem jak się za daleko zajdzie to trudno zrobić krok do tyłu). No i przede wszystkim muszę tych moich wspólników jakoś ustalić! Tzn. Oficjalnie, żebym mógł coś ruszyć w sądzie. Nie wiem jak to zrobić i jest to mój najwiękrzy problem, bo w Kw ciągle Skarb Państwa i ja jesteśmy współwłaścicielami Jakie słabe strony ma Waszym zdaniem mój plan? Na czym mogę się potknąć?

Graczyk
21-08-2006, 10:41
pomijając fakt czy koleś ma kase czy nie i czy jest zgodnie z prawem współwłaścicielem to jako taki ma obowiązek pokrywać nakłady proporcjonalnie do udziałów. I tak moim zdaniem powinieneś zacząć traktować go instytucjonalnie więc pisać do niego oficjalne pisma i podania o remont rynien, drogi, płotu z adnotacją że oczekujesz odpowiedzi w terminie i tak dalej. Wiesz takie przygotowanie artyleryjskie przed bitwą. Jesli nie odpisze to ponawiasz jeak odpisze odmownie to może ilepiej, jak Cie wyzwie to super. Oczywiście w każdym piśmie zamieszczasz realne koszty napraw i procentowy jego udział. Zbierasz to wszystko przez dłuższy czas a następnie czekasz na błoto. Wołasz dostawę ciężkiego towaru i jak sie zakopie to wzywasz policję, spisują protokół i opisują uszkodzenie i straty a potem idziesz z tym do współwłaściciela drogi o zwrot kosztów. Tak jak na zwykłej drodze asfaltowej. Z rynnami też tak robisz ekspertyza rzeczoznawcy fotografie, opisy i do sądu gościa podajesz. Może zmięknie.

miwol
21-08-2006, 10:59
To ja może zaproponuję coś z innej beczki... Spożywasz marekcmarecki alkohol? Weź pół litra, idź do tego gościa i powiedz "Panie X, musimy porozmawiać". Czy jest aż taki, że Cię z tym pół litrm wyrzuci? Zmuś się, spróbuj, może akurat jakieś lody pękną i będziesz potem wracał do siebie polną ścieżką, jako najszczęśliwszy człowiek pod słońcem.

Niezgodne to to z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, ale uważam, że przed wytoczeniem dział warto zachować się po ludzku, dać sobie szansę, pogadać. Może się okazać np. że gość też ma do Ciebie pretensje, bo drabinę mu stawiałeś pod oknem, bo Twój kolor elewacji jego żona skrytykowała... Bądź jeszcze raz rozjemcą, nie agresorem, wiele zapieczonych rzeczy da się w ten sposób rozwiązać. Wojenna ścieżka to potem już tylko nerwy, będziesz spał jeszcze bardziej nerwowo i utrujecie sobie życie w tym fajnym miejscu do reszty.

Powodzenia, pozdrawiam.

adam_mk
21-08-2006, 11:14
Witam
Nie wiem czy pomogę, ale....
Przeczytaj definicję Księgi Wieczystej. Ja wyczytałem, że zakładana zawsze jest jej rzetelność i wpisy tam mają pierwszeństwo przed wszelkimi innymi roszczeniami. Ustawa o KW mówi, że w przypadku innego stanu faktycznego niż wpisany należy (pod odpowiedzialnością) doprowadzić we wskazanym czasie do zgodności wpisu ze stanem faktycznym. Jeżeli jest wpisana gmina/państwo, to powinno dość sprawnie pójść postępowanie wieczysto-księgowe. Poproś sąd o wykładnię tego obecnego stanu i wskazanie stron oraz czynności koniecznych do przywrócenia porządku prawnego. Wypełnisz swoje zobowiązanie prawne i zdobędziesz jednoznaczną wykładnię (mocny papier). Jeżeli "współwłaściciel" rości to powinien okazać jakieś podstawy, kwity, wyroki, umowy, decyzje, nadania, lenna czy coś tam.
A ma? Czy tylko mówi, że ma? Obsiewać można i 100 lat nie swoje.
Zmusisz wszelkie osoby czy instytucje do wyjawienia lub zaniechania podnoszenia wszelkich roszczeń, co wymusi na nich także koszta (jak rozumiem Ty je przewidujesz i jesteś zdeterminowany). Wtedy będzie znacznie łatwiej cokolwiek zrobić. Znajdzie się morda do której zagadasz lub du.. w którą kopniesz.
Tak mi się wydaje, ale ja jestem tylko facet, co stara się czytać teksty ze zrozumieniem. Dobry prawnik to dobry pomysł.
Adam M.

NOTO
21-08-2006, 11:21
Zawsze warto spróbować.

krisga
21-08-2006, 14:12
wyrazy wspołczucia ...... :cry:

marekcmarecki
21-08-2006, 22:46
pomijając fakt czy koleś ma kase czy nie i czy jest zgodnie z prawem współwłaścicielem to jako taki ma obowiązek pokrywać nakłady proporcjonalnie do udziałów. I tak moim zdaniem powinieneś zacząć traktować go instytucjonalnie więc pisać do niego oficjalne pisma i podania o remont rynien, drogi, płotu z adnotacją że oczekujesz odpowiedzi w terminie i tak dalej. Wiesz takie przygotowanie artyleryjskie przed bitwą. Jesli nie odpisze to ponawiasz jeak odpisze odmownie to może ilepiej, jak Cie wyzwie to super. Oczywiście w każdym piśmie zamieszczasz realne koszty napraw i procentowy jego udział. Zbierasz to wszystko przez dłuższy czas a następnie czekasz na błoto. Wołasz dostawę ciężkiego towaru i jak sie zakopie to wzywasz policję, spisują protokół i opisują uszkodzenie i straty a potem idziesz z tym do współwłaściciela drogi o zwrot kosztów. Tak jak na zwykłej drodze asfaltowej. Z rynnami też tak robisz ekspertyza rzeczoznawcy fotografie, opisy i do sądu gościa podajesz. Może zmięknie.

Pomysł super sam o tym myślę już od bardzo bardzo dawna. Problem polega na tym, że jak pisałem wcześniej współwł. budynków nie żyje. Współwłaścicielem gruntu jest Skarb Państwa, a podatek za nieruchomość płacą i "użytkują" wnuki. Tylko, że w tym roku raczyli się pojawić tylko raz. Próby nawiązania rozmowy ucinają krótkim :"no tak, ale to nie nasze". Tu wychodzi na to, że ja jestem jedynym oficjalnym współwłaścicielem i chcę za wszelką cenę to zmienić i jakoś ustalić pozostałych! A on nie musi inwestować, bo to nie jego, nawet oficjalnie tego chyba nie użytkuje, chociaż oficjalnie płaci podatek jego teściowa (chyba?), sam nie wiem co mam o tym myśleć. Facet jasno powiedział "że to nie jego i nie będzie tu kasy ładował". Tylko tak naprawdę czyje to jest???

marekcmarecki
21-08-2006, 23:17
Witam
Nie wiem czy pomogę, ale....
Przeczytaj definicję Księgi Wieczystej. Ja wyczytałem, że zakładana zawsze jest jej rzetelność i wpisy tam mają pierwszeństwo przed wszelkimi innymi roszczeniami. Ustawa o KW mówi, że w przypadku innego stanu faktycznego niż wpisany należy (pod odpowiedzialnością) doprowadzić we wskazanym czasie do zgodności wpisu ze stanem faktycznym. Jeżeli jest wpisana gmina/państwo, to powinno dość sprawnie pójść postępowanie wieczysto-księgowe. Poproś sąd o wykładnię tego obecnego stanu i wskazanie stron oraz czynności koniecznych do przywrócenia porządku prawnego. Wypełnisz swoje zobowiązanie prawne i zdobędziesz jednoznaczną wykładnię (mocny papier). Jeżeli "współwłaściciel" rości to powinien okazać jakieś podstawy, kwity, wyroki, umowy, decyzje, nadania, lenna czy coś tam.
A ma? Czy tylko mówi, że ma? Obsiewać można i 100 lat nie swoje.
Zmusisz wszelkie osoby czy instytucje do wyjawienia lub zaniechania podnoszenia wszelkich roszczeń, co wymusi na nich także koszta (jak rozumiem Ty je przewidujesz i jesteś zdeterminowany). Wtedy będzie znacznie łatwiej cokolwiek zrobić. Znajdzie się morda do której zagadasz lub du.. w którą kopniesz.
Tak mi się wydaje, ale ja jestem tylko facet, co stara się czytać teksty ze zrozumieniem. Dobry prawnik to dobry pomysł.
Adam M.

:D Pomożesz, pomożesz, bo masz rację i takich właśnie podpowiedzi oczekuję. Jedna z najmądrzejszych uwag. Tak właśnie zacznę!! Bo przedstawiciel Skarbu Państwa, czyli Geodeta Powiatowy stwierdził, że to już sprawa gminy. Nawet podparł się ustawą. Natomiast gmina twierdzi twardo, że nic do tego nie ma, bo są spadkobiercy, ale gdzie ich szukaś to już nie wiedzieli :D W sądzie mnie chyba teraz nie wygonią (ostatnio miałem straszne problemy, bo pozwoliłem się zbić z tropu, bo nie potrafiłem wskazać strony przeciwnej, a przeciw osobie nieżyjącej się nie dało :lol: nieuregulowany stan prawny) A ja mam przecież w tym do licha interes prawny - chęć uregulowania stanu prawnego! Nie potrafię tylko znaleźć tej ...mordy Z prawnikami jak do tej pory to było tak, że jak wyłuszczyłem swój problem to każdy(dosłownie) nie bardzo wiedział jak to ugryźć (to daje się przecież bardzo łatwo wyczuć) ...ale ciągle szukam, bo jak przyjdzie do konkretów, to sam sobie nie poradzę.
Jakby ktoś jeszcze miał coś do powiedzenia to niech pisze. W moim otoczeniu wszyscy mi tylko współczują, że się wpakowałem w bagno, ale nie ma mądrego żeby powiedział jak to ugryźć :-?

marekcmarecki
21-08-2006, 23:19
wyrazy wspołczucia ...... :cry:

:D Tylko na tyle Cię stać?!

marekcmarecki
21-08-2006, 23:40
To ja może zaproponuję coś z innej beczki... Spożywasz marekcmarecki alkohol? Weź pół litra, idź do tego gościa i powiedz "Panie X, musimy porozmawiać". Czy jest aż taki, że Cię z tym pół litrm wyrzuci? Zmuś się, spróbuj, może akurat jakieś lody pękną i będziesz potem wracał do siebie polną ścieżką, jako najszczęśliwszy człowiek pod słońcem.

Niezgodne to to z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, ale uważam, że przed wytoczeniem dział warto zachować się po ludzku, dać sobie szansę, pogadać. Może się okazać np. że gość też ma do Ciebie pretensje, bo drabinę mu stawiałeś pod oknem, bo Twój kolor elewacji jego żona skrytykowała... Bądź jeszcze raz rozjemcą, nie agresorem, wiele zapieczonych rzeczy da się w ten sposób rozwiązać. Wojenna ścieżka to potem już tylko nerwy, będziesz spał jeszcze bardziej nerwowo i utrujecie sobie życie w tym fajnym miejscu do reszty.

Powodzenia, pozdrawiam.

Konia z rzędem temu kto mi powie komu tę flachę postawić :lol: . Przecież nie jak go nazywam "wspólnikowi", który jak tylko zaczynam rozmowę twierdzi, że to nie jego i nic do tego nie ma, on sobie tylko tak użytkuje, bo podatek za to płacą :lol: :lol: :lol:

krisga
22-08-2006, 00:02
a co moge jescze napisac ....wjebałeś sie chlopie po uszy w bagno i tyle .......umil im zycie zeby sie wyniesli .....sąd .....naslij na nich kogoś ......flache postaw , upij i niech podpiszą .........wynajmij tira zeby w nich wjechal czy jak .......SYTUACJA NIEDOPOZAZDROSZCZENIA :cry:
i ten stan prawny ....bosheeee :evil:
trzymam kciuki ................................i walcz chłopie .......walcz

nie znam sie na prawie i nie bede pisal ci jakis bzdur .....DOBRY PRAWNIK .......albo ruska mafia :evil:

adam_mk
22-08-2006, 08:39
Jeżeli uważasz, że takie rady są coś warte, to jeszcze kilka słów argumentacji.
Przeciaż Ty jesteś niespotykanie spokojny człowiek! Oczytany w prawie i rzetelny obywatel. Odważnie podejmujesz swoje obowiązki prawne, które na Ciebie nakłada prawo. Masz obowiązek uregulować stan prawny i to robisz. Wszelkie (no prawie wszelkie, ale zapomnij o tym!) wpisy w KW dokonywane są na wniosek odpowiedniego sądu. On wydaje decyzję co i jak. Tylko on może zarządać (choćby na Twój koszt) publicznego ujawnienia się wszelkich osób/instytucji/stron, które mają roszczenia. Jak się tacy nie pojawią, to sprawa jest prosta. Wydaje się decyzję i koryguje jednoznacznie wpisy w KW, co po uprawomocnieniu się (jakiś tam okres odwoławczy) jest decyzją ostateczną. Ty nie wiesz, gmina nie wie, nikt nie wie. Sąd ma obowiązek rozeznać i się dowiedzieć (orzec na bazie istniejących przepisów w świetle istniejących faktów).
Ten podatek. Ktoś coś opłaca. Może nienależnie. Może lubi? CO CIĘ TO OBCHODZI? Albo im zwrócą na ich żądanie, albo zaliczą na poczet czegokolwiek, ale to ich problem. Podejrzewam, że gmina wezwania do zapłaty podatku kieruje do osoby dawno już niezdolnej do czynności prawnych, ponieważ tam gdzie ona przebywa poczta nie dociera. TYLKO ONA JEST WŁADNA COŚ PODJĄĆ! Jeżeli ktoś ją wyręcza, to jego sprawa. Ktoś wprowadza gminę w błąd udając, że ludziska po 300 lat żyją. Sąd to rozstrzygnie.
Jakiekolwiek popijanie z kimkolwiek uważam za błąd sugerujący uznawanie wydumanych (nigdzie nie zapisanych i nie posiadających oparcia w dokumentach) praw.
Masz dość sytuacji, w której jakaś tam rodzina osób, które dawno opuściły ten padół, a które jakoś były związane z TWOJĄ OBECNIE własnością dokonuje w niej jakichś zmian.
Wydaje mi się, że sprawa wymaga powolnego i spokojnego załatwiania w sądzie. Każdy te dwa tygodnie będzie odpowiadał (żeby można uznać, że nie ma nic do powiedzenia jak nie odpowie) na zapytania. Minie w końcu ustawowy czas i sąd czy chce czy nie, będzie musiał wydać decyzję.
Pozdrawiam Adam M.

Pawson
22-08-2006, 08:40
to może inaczej ...ogrodzić całość wysokim płotem brama z 10 zamkami a w środku 6 piesków ... gdy ktoś tam się zjawi do drugiej połowy to ty mu ładnie powiesz żeby spier$%^%^% ... bo przeciez to nie jego. A jak sie cos nie podoba to niech dzwoni po policje ... a policja z tego wiem zanim kaze ci go wpuscic to sie spyta a czemu on tam chce wejsc ...

Pawson
22-08-2006, 08:44
a jeszcze jedna rzecz.. z tego co wiem przy obejmowniu spadku trzeba zapłacić podatek od spadku (do konca tego roku po potem może się coś zmieniać przynajmniej w przypadku I grupy) może ich nie stać na ten podatek ... słyszałem przypadki że ludzie nie byli w stanie objąć spadku bo nie mieli z czego opłacić podatku więc gdybyś jakoś wymógł na nich rozpoczęcie postępowania spadkowego to mogłoby się okazać że ich nie stać i odkupisz od nich z np 100 z czego oni wyłożą 30 na podatek.

Jesli to grzebanie w KW lub w sądzie/ gminie spowoduje rozpoczęcie postępowania spadkowego to już sie nie cofnie podatek jakiś tam im wyjdzie i jeśli będą chcieli żeby było po staremu to będą musieli płacić

adam_mk
22-08-2006, 08:55
Pawson! Umiesz czytać! :lol: :lol: :lol:
Adam M.

Pawson
22-08-2006, 09:00
Pawson! Umiesz czytać! :lol: :lol: :lol:
Adam M.
tzn :o :o

adam_mk
22-08-2006, 09:03
No, to, co jest pomiędzy literkami! :lol: :lol: :lol:
Adam M.

Pawson
22-08-2006, 09:10
No, to, co jest pomiędzy literkami! :lol: :lol: :lol:
Adam M.

sorry człowieku ale nie wiem o co ci chodzi ...

adam_mk
22-08-2006, 09:13
Po prostu.
Tak naprawdę, chodzi o doprowadzenie do opisanego przez Ciebie stanu/ sytuacji, czego żądać wprost nie można.
Można bronić swojego. I tylko swojego, co świetnie wyczułeś. :lol:
Adam M.

Pawson
22-08-2006, 09:14
o ja durny ... :oops: :oops: :oops:

buahahahhahahahahaaa

jasne .. zawsze jestem jakiś taki dosyć dosadny ...

adam_mk
22-08-2006, 09:25
Taki Makiawelizm, do którego zmusza nas życie. :roll:
Adam M.

misiek76
23-08-2006, 16:55
Przecież nie jak go nazywam "wspólnikowi", który jak tylko zaczynam rozmowę twierdzi, że to nie jego i nic do tego nie ma, on sobie tylko tak użytkuje, bo podatek za to płacą :lol: :lol: :lol:

No to to zmień. Złóż wniosek o stwierdzenie nabycia spadku (art. 1025 i nast. kc). Sąd bowiem wszczyna postępowanie na wniosek osoby mającej interes w stwierdzeniu nabycia spadku . Jak nie wiesz jak napisać taki wniosek, ściągnij sobie dowolny wzór z internetu. Musisz go tylko uzupełnić o końcówkę uzasadnienia, dlaczego uważasz, że masz interes prawny w stwierdzeniu nabycia spakdu (opisz to co na forum w kilku słowach). Co ważne: musisz wskazać po kim jest spadek (a to wiesz z KW). Nie musisz za to wskazywać, kto, na jakiej podstawie i w jakiej części spadek dziedziczy (art. 677 kpc) (ale jak znasz dane "współnika" to je podaj - uprościsz pracę sądu.). "Wspólnik" jako syn zmarłej nabył spadek wprost jeśli w ciągu 6 miesięcy od śmierci nie złożył przed notariuszem oświadczenia o odrzuceniu spadku (a na pewno tego nie zrobił).

Wniosek o stw. nabycia spadku podlega opłacie sądowej w wysokości 50 zł.

I w ten sposób, jak już będziesz miał spadkobierów, będziesz miał do kogo adresować żądania zwrotu nakładów na nieruchomość oraz od kogo domagać się zniesienia współwłasnosci.
Powodzenia.

marekcmarecki
23-08-2006, 23:28
Wielkie dzięki za wszystkie podpowiedzi! Szczególne podziękowania w kierunku Adama i miśka76. Cholernie trudna sprawa wierzcie mi. Nikt nic nie wie. W urzędach (np. w gminie czy w sądzie w wydz. ksiąg wiecz) twardo twierdzą,że sam nic nie ruszę. Kazali mi tylko czekać z nadzieją, na jakąś zmianę. I tak czekam... jeden rok, drugi, w tym roku minął 9-ty (jakoś tak). Fakt, że przez te lata nie było mnie w domu całymi miesiącami, ale to nie zmienia faktu, że i tak nic się nie ruszyło i teraz jestem pewien,że się nie ruszy póki ja sam tego jakoś nie ruszę. Teraz wypróbuję drogi które mi podpowiedzieliście. Zajmie mi to pewnie trochę czasu, ale za jakiś czas na pewno napiszę co mi się udało osiągnąć.

marekcmarecki
19-11-2006, 17:22
Dopiero po 3-ech miesiącach udało mi się wykonać krok do przodu. A mianowicie mam już wyrok sądu w sprawie postępowania spadkowego po babci współwłaścicielce. Wg tego wyroku po babci dziedziczą jej dwie córki (teściowa i ciotka "wspólnika"), w równych częściach czyli po 1/2. Innymi słowy chyba udało mi się chyba ustalić współwłaścicieli (żyjących!!!). Mam tylko jedno pytanie. Czy ktoś może wie, czy panie te są już współwłaścicielkami, czy też muszą jeszcze podpisać jakiś dokument, że zgadzają się ten spadek przejąć (przyjąć). A pytam, bo gdzieś wyczytałem, że można odmówić przyjęcia spadku. To tyle jeśli chodzi o zabudowania. W sprawie gruntu, który w 1/2 należy ciągle do Skarbu Państwa nic na razie nie zdołam zdziałać, bo od kilku miesięcy Gmina czeka aż się te grunty skomunalizują i staną własnoścą gminy. Chyba, żeby właściciele zabudowań wystąpili o zwrot,ale oni się tym jakoś nie śpieszą ;-(. A swoją drogą słyszałem, że zwrócona nie musi być koniecznie całość gruntu, a tylko część niezbędna do prawidłowego korzystania z budynków.

Kuna
19-11-2006, 18:24
Kodeks Cywilny
Art.1011. Spadkobierca może bądź przyjąć spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi (przyjęcie proste) , bądź przyjąć spadek z ograniczeniem tej odpowiedzialności (przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza) , bądź też spadek odżucić .
Art.1015.
§ 1. Oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia , w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania .
§ 2.Brak oświadczenia spadkobiercy w powyższym terminie jest jednoznaczny z prostym przyjęciem spadku . Jednakże gdy spadkobiercą jest osoba nie mająca pełnej zdolności do czynności prawnych albo osoba , co do której istnieje podstawa do jej całkowitego ubezwłasnowolnienia , albo osoba prawna , brak oświadczenia spadkobiercy w terminie jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza .
Art. 1016.Jeżeli jeden ze spadkobierców przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza , uważa się , że także spadkobiercy , którzy nie złożyli w terminie żadnego oświadczenia , przyjęli spadek z dobrodziejstwem inwentarza .


Drąż jak kornik drewno dalej ten temat - pomocny będzie tu Kodeks Cywilny , Kodeks postępowania Cywilnego oraz komentaże do Kodeksu Cywilnego

misiek76
19-11-2006, 21:59
Mmarekcmarecki - Kuna ma rację, z tym, że przepisy te mają zastosowanie przed wydaniem przez sąd postanowienie w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku. W treści postanowienie Sąd stwierdza nabycie spadku wprost, bądź z dobrodziejstwem inwentaża. Co dla Ciebie i tak nie ma żadnego znaczenia. Osoby widniejące w postanowieniu są obecnie współudziałowcami nieruchomości i nie musza już niczego podpisywać.

marekcmarecki
19-11-2006, 22:11
Jak już pisałem, udało mi się popchnąć sprawę do przodu, ale trwało to zbyt długo. Od nowego roku zmieniają się przepisy dot. spadków i darowizn. Może będzie łatwiej. W tej chwili moje działania zmierzają do ustalenia wszystkich właścicieli. Wyrok sądu to konkretny papier. Panie te teoretycznie są współwłaścicielkami, ale brak mi 100% pewnosci, bo w KW nic się do tej pory nie zmieniło i ja prawdopodobnie sam nic nie mogę zmienić. Ale jest już światełko w tunelu ;-) W ostatnim czasie Kodeksy to moje "lektury do poduszki" ale nigdzie nie mogę się doczytać jak sprawdzić czy te panie przyjęły ten spadek. Czy można to gdzieś jakoś sprawdzić? Najprościej byłoby je spytać, ale one mi tego nie powiedzą, w ogóle ciężko się z nimi porozumieć, bo one nawet ze sobą nie mogą się dogadać i nie rozmawiają ze sobą. Z drugiej strony, z przejęciem spadku może czekają do stycznia?

marekcmarecki
19-11-2006, 22:17
Mmarekcmarecki - Kuna ma rację, z tym, że przepisy te mają zastosowanie przed wydaniem przez sąd postanowienie w przedmiocie stwierdzenia nabycia spadku. W treści postanowienie Sąd stwierdza nabycie spadku wprost, bądź z dobrodziejstwem inwentaża. Co dla Ciebie i tak nie ma żadnego znaczenia. Osoby widniejące w postanowieniu są obecnie współudziałowcami nieruchomości i nie musza już niczego podpisywać.

Jeżeli to prawda, to mam wreszcie kogoś żywego z kim mogę rozpocząć dialog. Ale jeśli tak, to dlaczego nic nie zmieniło się w KW? Czy ta zmiana wpisu nie powinna nastąpić "z urzędu"?

misiek76
20-11-2006, 16:24
Panie te teoretycznie są współwłaścicielkami, ale brak mi 100% pewnosci, bo w KW nic się do tej pory nie zmieniło i ja prawdopodobnie sam nic nie mogę zmienić.
Wpis w KW następuje na wniosek nowych właścicielek. Niestety. A że za wpis się płaci, Panie nie są zainteresowane wpisem. Nic to jednak. Wpis w Kw ma jedynie charakter deklaratoryjny.

Ale jest już światełko w tunelu ;-) W ostatnim czasie Kodeksy to moje "lektury do poduszki" ale nigdzie nie mogę się doczytać jak sprawdzić czy te panie przyjęły ten spadek. Czy można to gdzieś jakoś sprawdzić? Najprościej byłoby je spytać, ale one mi tego nie powiedzą, w ogóle ciężko się z nimi porozumieć, bo one nawet ze sobą nie mogą się dogadać i nie rozmawiają ze sobą. Z drugiej strony, z przejęciem spadku może czekają do stycznia?
Zupełnie nie rozumiesz instytucji przyjęcia i odrzucena spadku. Nie można odrzucić spadku, co do którego wydano już postanowienie o stwierdzeniu jego nabycia. Właśnie taki charakter ma to postanowienie. Poświadcza ono, że dane osoby są spadkobiercami, to znaczy, że:
1) zostały powołane do spadku z mocy testamentu, bądź ustawy
2) spadek przyjęły
W praktyce, jeśli do czasu rozprawy takie osoby się nie wypowiedziały co do przyjęcia spadku, sąd pyta je o to na rozprawie. Jeśli nie przyjdą, albo się nie wypowiedzą, sąd odczeka ustawowe 6 miesięcy i dopiero po ich upływie wyda postanowienie o stwierdzeniu nabyciu spadku. Tak czy inaczej osoby wymienione w postanowieniu są spadkobiercami i możesz do nich kierować wszelkie roszczenia.

marekcmarecki
20-11-2006, 21:48
Wreszcie!!!! :D . Myślę, że to początek końca naszych problemów. Z żywymi łatwiej się będzie dogadać :lol: . A one przecież będą musiały ze mną rozmawiać, chociaż już wiem, że nie będą to łatwe rozmowy.

plaga
02-01-2008, 20:47
i co dalej? napisz coś!

marekcmarecki
07-01-2008, 10:21
No cóż! Rozpacz. Nic się nie dzieje. Wprawdzie znam nazwiska pozostałych 2 współwłaścicieli, bo mam odpis wyroku w sprawie spadkowej. Nie znam jednak adresów tych pań, bo mi ich sąd nie udostępnił. Spróbuję się tego dowiedzieć przy pomocy Wydziału Udostępniania Informacji MSWiA. Wówczas będzie można rozpocząć jakieś rozmowy na temat ewentualnego remontowania czy innych roszczeń.

adam_mk
07-01-2008, 10:46
A jakby tak...
Wnieść do sądu nową, inną sprawę o unormowanie/wpis do KW czy coś podobnego i zawnioskować, aby Sąd powiadomił zainteresowanych (bo posiada dane)?
Podać odnośnik do miejsca, gdzie one leżą....
Może to coś da?
Adam M.

marekcmarecki
07-01-2008, 11:24
Do teraz broniłem sie trochę przed sądem, ale dzisiaj od rana rozglądam się już za adwokatem czy jakimś radcą prawnym. Jest jednak warunek. Gość musiałby orientować się dobrze w prawie budowlanym, bo jak już się zdecyduję na sąd i koszty z tym związane to chciałbym tej osobie móc zaufać i pociądnąć sprawę do końca. Tzn. włącznie ze zniesieniem współwłasności. To potrwa . Wcześnieś tak pokierować sprawy, żeby te panie również chciały znieść współwłasność, bo w przeciwnym razie (przy braku dobrej woli z jednej strony) taki podział będzie trwał wieki. A teraz one podsziału mnie chcą. Będą chciały to zrobić prawdopodobnie dopiera wówczas, jeśli zagrożone zostaną koniecznością partycypowania w jakichś kosztach np.remontu 8) ( one nie chcą żadnych inwestycji!). Potrzebuję ich adresy, aby rozpocząć rozmowę o remoncie. One nie będą chciały remontu, wówczas łatwiej powinno być dojść do porozumienia w sprawie podziału.

A jakby tak...
Wnieść do sądu nową, inną sprawę o unormowanie/wpis do KW czy coś podobnego i zawnioskować, aby Sąd powiadomił zainteresowanych (bo posiada dane)?
Podać odnośnik do miejsca, gdzie one leżą....
Może to coś da?
Z tego co mi mówiono, to póki one same niechcą, nie ma mocy, która zmusiłaby je do uregulowania tego tzn. żeby one zechciały sie do KW wpisać. Zresztą wpis wpisem, ale bez ich adresów też nic nie zrobie.
Dlatego zgodnie z "Noworocznym Postanowieniem Uregulowania Sprawy w roku 2008" :D od 8.15 dnia dzisiejszego szukam pomocy prawnej :wink:. Potrzebuję kogoś kto przeprowadzi mnie przez sąd, bo ja jeszcze nigdy tam nie byłem (nie licząc Wydziału KW :) )

adam_mk
07-01-2008, 12:01
Kupiłbym kawę, piwo siadł i dokładnie poczytał TO:
http://www.prawo.lex.pl/bap/student/Dz.U.2001.124.1361.html

Ze szczególnym uwzględnieniem w TYM punkcie:

Art. 34. Wpis może nastąpić, gdy osoba, której prawo ma być wpisem dotknięte, jest lub zostaje jednocześnie wpisana do księgi wieczystej jako uprawniona. Jednakże do ujawnienia właściciela wystarcza, aby następstwo prawne po osobie wpisanej jako właściciel zostało wykazane odpowiednimi dokumentami.

Art. 35. 1. Właściciel nieruchomości jest obowiązany do niezwłocznego złożenia wniosku o ujawnienie swego prawa w księdze wieczystej.
2. Jeżeli osoba trzecia doznała szkody na skutek nieujawnienia prawa własności w księdze wieczystej, właściciel ponosi odpowiedzialność za szkodę powstałą na skutek niewykonania obowiązku, o którym mowa w ust. 1, bądź na skutek opieszałości w jego wykonaniu.

Art. 36. 1. Sądy, organy administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego zawiadamiają sąd właściwy do prowadzenia księgi wieczystej o każdej zmianie właściciela nieruchomości, dla której założona jest księga wieczysta.
2. Minister Sprawiedliwości określi, w drodze rozporządzenia, wzór zawiadomienia, o którym mowa w ust. 1.
3. W razie otrzymania zawiadomienia sąd z urzędu dokonuje wpisu ostrzeżenia, że stan prawny nieruchomości ujawniony w księdze wieczystej stał się niezgodny z rzeczywistym stanem prawnym. Zawiadomienie o wpisie ostrzeżenia zawiera pouczenie o obowiązku złożenia wniosku o ujawnienie prawa własności w terminie miesiąca od daty doręczenia zawiadomienia.
4. Sąd może wymierzyć opieszałemu właścicielowi grzywnę w wysokości od 500 do 10.000 zł w celu spowodowania ujawnienia prawa własności. W razie ujawnienia prawa własności nieruchomości, grzywny nieuiszczone mogą być umorzone w całości lub części.
5. Na postanowienie sądu o nałożeniu grzywny przysługuje zażalenie.

Ale to ja....
A Ty?

Adam M.

marekcmarecki
07-01-2008, 13:38
Dzięki Adaś! Moja żona powiedziała że jesteś wielki :lol:

Bo z tego jasno wynika że jednak jest moc, która może przymusić te panie do zrobienia porządku w KW. Wróciłem właśnie z sądu i tam powiedziano mi że Wydział KW jest z urzędu informowany o zmianach, ale tylko w przypadku, gdy w masie spadku byłoby gospodarstwo rolne. Gdybym to ja chciał, aby te panie w KW ujawnić mysiałbym znać ich adresy i numery PESEL. W sądzie pani z informacji nie potrafiła powiedzieć mi jak te dane zdobyć. Mam jednak postanowienie sądu w sprawie spadkowej. Jest tam sygnatura sprawy i po tym można na pewno ustalić adresy z dokumentów sprawy. W środę przyjmuje w sądzie sędzia. Pójdę i porozmawiam. Może coś podpowie. A do tego czasu zapoznam się s tymi przepisami, bo z nich jasno wynika, że to nie ja powinienem za tym chodzić.

adam_mk
07-01-2008, 17:58
I, ze ten duży bat, to nie na Ciebie... tylko...

Poczytaj to drobne pomiędzy linijkami!
Tam jest najwięcej zazwyczaj! :lol:
Jak pomogłem - to się cieszę!
Adam M.

marekcmarecki
07-01-2008, 22:03
Oj! Pomogłeś! :D Aż mi głupio :-? . Jak to się stało, że sam tam nie zajrzałem :oops: . Odezwe się w środę :wink:. Napiszę, bo zrobiło się dość interesująco tym bardziej, że dziś rano rozmawiałem z pewnym radcą prawnym , a w środę mam rozmawiać w sądzie.

marekcmarecki
11-01-2008, 11:33
A więc tak. W środę rozmawiałem z kilkoma prawnikami. Ciekawe jest to, że tę samą sprawę każdy człowiek widzi nieco, a czasem zupełnie inaczej. Generalnie nic nowego się nie dowiedziałem. Należałoby znieść współwłasność. Chociażby po to, aby mieć wolną rękę i nie starać się o zgodę pozostałych współwłaścicieli na remont, czy ewentualną przebudowę.
Można to zrobić przez podział fizyczny i odgrodzić się płotem, lub przejęcie całej nieruchomości przez jedną ze stron, ze spłatą pozostałych współwłaścicieli. I w jednym jak i w drugim przypadku potrzebna jest jednak dobra wola wszystkich zainteresowanych . W przeciwnym razie koszty, koszty i jeszcze raz koszty rozciągnięte w czasie :-? . Żeby się porozumieć trzeba się jednak jakoś skontaktować i tu pomocne byłoby wyprostowanie KW. Czyli dokładnie to o czym pisane było tu na forum już dużo wcześniej. Chociaż był też głos, że przez tak długi czas nieuregulowana KW jest dowodem o braku zainteresowania stron i była by może pomocna, gdybym zdecydował się na drugi wariant zniesienia. Tu jednak moim zdaniem jest zbyt wiele niewiadomych i ten krok mógłby okazać się ryzykowny.
Teraz KW.
Owszem przepisy są, ale jest też cała masa ksiąg z podobnymi brakami i uchybieniami i jest tego podobno zbyt dużo, by sądy mogły to kontrolować. Zresztą porządek w KW leży bardziej w interesie samych zainteresowanych niż sądów. W moim przypadku mając postanowienie w sprawie spadku, mógłbym na własny koszt wyprostować księgę. Musiałbym jednak znać adresy osób, oraz ich PESEL-e. W Wydziale Spraw Obywatelskich (chyba tak się to nazywało) dowiedziałem się, że mając interes prawny, za opłatą zostaną mi dane adresowe udostępnione, ale pod warunkiem, że osoby te wyrażą na to zgodę :( . Uprzejmy pan podpowiedział, że na wniosek urzędów i instytucji dane te są udostępniane i nikt nikogo o nic nie pyta. Zatem wróciłem do sądu. W końcu stanęło na tym, że mając sygnaturę akt z postanowienia sądu w sprawie spadku, oraz interes prawny, sąd udostępni mi adresy zawarte w tych aktach. Wtedy od biedy mógłbym złożyć przynajmniej zawiadomienie, w myśl Art.36 pkt.3


3. W razie otrzymania zawiadomienia sąd z urzędu dokonuje wpisu ostrzeżenia, że stan prawny nieruchomości ujawniony w księdze wieczystej stał się niezgodny z rzeczywistym stanem prawnym. Zawiadomienie o wpisie ostrzeżenia zawiera pouczenie o obowiązku złożenia wniosku o ujawnienie prawa własności w terminie miesiąca od daty doręczenia zawiadomienia

dołączając postanowienie, adresy, nr telefon. i co tam jeszcze mam. Na tej podstawie sąd (znów na mój koszt) dokona wpisu ostrzeżenia i wyśle wezwania do uregulowania ksiąg na podane adresy, oraz wymierzy grzywnę, która w myśl przepisów zostanie prawdopodobnie umorzona. Pani w biurze podawczym pamiętała kilka przypadków, kiedy to ludzie po otrzymaniu takiego zawiadomienia już na drugi dzień zjawiali się w sądzie ze wszystkimi dokumentami w jednej ręce i wnioskiem o anulowanie grzywny w drugiej. Okazało się jednak, że adresy z akt są już nie aktualne :-? , bo postępowanie (o czym nie pisałem) odbyło się dawno temu (7lat). Tylko to najwyraźniej miała być tajemnica :-?, ja wiem o tym od roku. Teraz jest nadzieja, że może sąd jakoś te adresy ustali :roll: . Wieczorem dzwoniłem po raz któryś tam, kolejny do rodziny wspólników w sprawie uregulowania KW i tradycyjnie na początku pytanie o podanie adresów. Obiecali, że nad KW się zastanowią (po 7 latach), adresy - cisza. W międzyczasie okazało się, że nie podoba im się to co do tej pory zrobiłem, bo nie miałem na to zgody i podobno dach cieknie :roll: .
(Jednak tu mam nadzieję, że w jakiś sposób mogę liczyć na art. 142. KC.

Art. 142. § 1. Właściciel nie może się sprzeciwić użyciu a nawet uszkodzeniu lub zniszczeniu rzeczy przez inną osobę, jeżeli to jest konieczne do odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio dobrom osobistym tej osoby lub osoby trzeciej. Może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody.
Pamiętając że od ponad 10-ciu lat budynki się walą,a tu nie ma z kim rozmawiać, a cieknący dach oczywiście naprawię 8))
Dzisiaj zadzwonię i w przypadku odmowy, w poniedziałek raczej złożę to zawiadomienie. To chyba moja jedyna szansa. Jako kolejny krok, po zdobyciu adresów, będzie z mojej strony, rozpoczęcie korespondencji na temat remontu. W przypadku braku zgody, do sądu, z potwierdzeniem biegłego o konieczności przeprowadzenia remontu w zakresie podstawowym (dach, rynny, tynki, itp.), który powstrzyma dalsze niszczenie obiektu. Wówczas pod groźbą takiego wyroku i związanych z nim inwestycjami, wspólnicy nie powinni mieć większych problemów z podjęciem decyzji o dalszych losach naszej współwłasności (powinni zacząć współpracować i nie utrudniać np. zniesienia współwłasności).Mam nadzieję, że taka strategia okaże się dobra i jest to początek końca. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, ponad to że teraz muszę być tylko konsekwentny w działaniu.
A wszystko za sprawą jednego posta :o. Ciekawe jest to, że żaden z prawników, z którymi do tej pory rozmawiałem, nie podpowiedział takiego rozwiązania. Nikt nie wspomniał słowem o tych przepisach, a ja też jakoś o tym wcześniej nie pomyślałem, przekonany że nie ma obowiązku ujawniania spadku i zmian w KW. No nic! Zobaczymy. Co ma być to będzie :roll: .

KSERO
11-01-2008, 19:44
Nikt nie wspomniał słowem o tych przepisach, a ja też jakoś o tym wcześniej nie pomyślałem, przekonany że nie ma obowiązku ujawniania spadku i zmian w KW. No nic! Zobaczymy. Co ma być to będzie .


to dziwne. Ostatnio robiłam znianę użytkowania wieczystego na własność, co wiąże się ze zmianą włąściciela gruntu (u mnie z gminy na nas), ze względu na grak czasu przekroczyłam termin zgłoszenia zmiany włąściciela w KW i dostałam wezwanie do "złożenia wniosku o ujawnienie prawa własności w terminie miesiąca od daty doręczenia pod rygorem wymierzenia grzywny w wysokości od 500 do 10 000 zł"
Na chwilę w KW umieszczono również wpisy o "ostrzeżeniu o niezgodności treści księgi z rzeczywistym stanem prawnym"

Wpisuje się również nr decyzji administracyjnej u ciebie spadkowej

Na dole księgi mam napis: osoba na rzecz której wpisane jest prawo lub roszczenie w KW ma obowiązek niezwłocznego zawiadomienia sądu o każdej zmianie adresu...... W razie zaniedbania tego obowiązku, pismo sądowe pozostawia się w aktach sprawy ze skutkiem doręczenia, chyba że nowy adres jest sądowi znany.

KSERO
11-01-2008, 20:04
Facet jasno powiedział "że to nie jego i nie będzie tu kasy ładował". Tylko tak naprawdę czyje to jest???


Na razie z tego co napisałeś grunt jest skarbu Państwa lub będzie przejęty do gminy. Możesz starać się o jego wykupienie, lub wydzierżawienie (pozostałego 50?% lub np jak działka ma parę arów z wydzieleniem działki i drogi koniecznej do współużytkowania budynku przez "współwłaścicieli") wtedy z pewnością współwłaściciele zainteresują się swoją własnością

A może twój współwłaściciel ma tylko 50% w budynku mieszkalnym, a pozostałe są własnością SP lub gminy i można je będzie np wykupić

Jak mieszka twój współwłaściciel? na pół pionowo, czy poziomo?
:-? :-? :-?

marekcmarecki
12-01-2008, 10:04
Na pół pionowo :D . Ale tę drogę prawną już przerabiałem, zresztą też na forum, tylko że w innym wątku. Grunt się skomunalizował i należy już do gminy, a ta nie może z tym nic zrobić, bo w KW jest właściciel zabudowań i kiedyś on lub jego spadkobiercy mogą zwrócić się o zwrot tego gruntu. Tyle mi powiedziano w gminie.
Podstawa jest taka:
Właścicielom budynków znajdujących się na działce gruntu, która wchodziła w skład gospodarstwa rolnego przekazanego Państwu na podstawie przepisów obowiązujących przed dniem 01 stycznia 1983r., przysługuje nieodpłatnie działka gruntu na której te budynki zostały wzniesione. Z własnością wyłączonej nieruchomości jest związana służebność gruntowa w zakresie niezbędnym do korzystania z niej. O przeniesieniu własności działki, jej wielkości, oraz ustanowieniu służebności orzeka terenowy organ administracji państwowej o właściwości szczególnej stopnia podstawowego
Nie ma tu chyba nic czego mógłbym się chwycić :( . A gmina wogóle na ten temat nie chce rozmawiać.

marekcmarecki
12-01-2008, 10:09
Nikt nie wspomniał słowem o tych przepisach, a ja też jakoś o tym wcześniej nie pomyślałem, przekonany że nie ma obowiązku ujawniania spadku i zmian w KW. No nic! Zobaczymy. Co ma być to będzie .


to dziwne. Ostatnio robiłam znianę użytkowania wieczystego na własność, co wiąże się ze zmianą włąściciela gruntu (u mnie z gminy na nas), ze względu na grak czasu przekroczyłam termin zgłoszenia zmiany włąściciela w KW i dostałam wezwanie do "złożenia wniosku o ujawnienie prawa własności w terminie miesiąca od daty doręczenia pod rygorem wymierzenia grzywny w wysokości od 500 do 10 000 zł"
Na chwilę w KW umieszczono również wpisy o "ostrzeżeniu o niezgodności treści księgi z rzeczywistym stanem prawnym"

Wpisuje się również nr decyzji administracyjnej u ciebie spadkowej

Na dole księgi mam napis: osoba na rzecz której wpisane jest prawo lub roszczenie w KW ma obowiązek niezwłocznego zawiadomienia sądu o każdej zmianie adresu...... W razie zaniedbania tego obowiązku, pismo sądowe pozostawia się w aktach sprawy ze skutkiem doręczenia, chyba że nowy adres jest sądowi znany.

Cóż! Co kraj to obyczaj :D . Ale to jest chyba najlepszy sposób na rozwiązanie problemu. Na razie tego będę się trzymał. Lepiej późno niż wcale :)

KSERO
13-01-2008, 01:07
Z własnością wyłączonej nieruchomości jest związana służebność gruntowa w zakresie niezbędnym do korzystania z niej. O przeniesieniu własności działki, jej wielkości, oraz ustanowieniu służebności orzeka terenowy organ administracji państwowej o właściwości szczególnej stopnia podstawowego


u ciebie jest to jedna działka, czy jest wydzielona działka budowlana pod budynkiem mieszkalnym?

adam_mk
13-01-2008, 09:47
Witaj
Poczytałem opis Twojej "drogi przez mękę".
Piszesz, że coś pomogłem.....

Może by tak spróbować tę mękę skrócić.... :roll:

Kup piwo, kawę siądź i kilkakrotnie poczytaj:

"prawo budowlane" art 61-69 i art 73.
Potem ponownie 69

Piszesz, że się buda wali, że zagraża....
JA bym się bardzo bał!!! JA bym się najbardziej bał o moje/siostry/sąsiada/zaprzyjaźnione dzieci, które tam często/codziennie/nagminnie biegają , bo muszą, bo ta moja część jest w remoncie/opiece.....
Przecież tak, jak jest, to jest interes nie tylko prawny, ale i osobiste zagrożenie można odczuwać! WIELKIE!
A Ty?

Potem ruszyłbym PINB, Policję Straż pożarną....
Za każdym razem z potwierdzeniem na kopii.
Przecież tam jest właściciel, który.....
997 można bezpłatnie z każdego telefonu, jakby tak jaka cegła spadła i "prawie zabiła" (można się przecież wystraszyć)

Rób coś! Przecież to nie Twoje koszta i nie Twoje obowiązki!
Może właściciele NIE WIEDZĄ że jest tak, jak jest? Może trzeba ich zawiadomić, żeby wypełnili SWOJE obowiązki nakazane prawem?

Pozdrawiam
Adam M.

To ścieżka tak trochę obok, ale jakby tak i tędy też, to moze łatwiej będzie coś osiągnąć na tej głównej?
Na głównej to Ty masz wnosić, załatwiać, powiadamiać, dochodzić....
Na tej bocznej, to z urzędu ONI MUSZĄ zlokalizować, powiadomić itd.
Jesteś stroną w sprawie, więc dostaniesz kopię korespondencji kierowanej do właścicieli (na ich adres!).
Czekasz i patrzysz co będzie...

marekcmarecki
13-01-2008, 10:15
Z własnością wyłączonej nieruchomości jest związana służebność gruntowa w zakresie niezbędnym do korzystania z niej. O przeniesieniu własności działki, jej wielkości, oraz ustanowieniu służebności orzeka terenowy organ administracji państwowej o właściwości szczególnej stopnia podstawowego


u ciebie jest to jedna działka, czy jest wydzielona działka budowlana pod budynkiem mieszkalnym?
Jak się łatwo domyśleć działka jest jedna, wszystko nasze wspólne, już to wcześniej opisałem. Podział jako taki polega na tym, że "na gębę" są wyznaczone teoretyczne granice użytkowania, ale nie do końca jasne i zbyt wiele jest części wspólnych ( drogi, brama, ogrodzenie, podwórze itd). Jak nasze to moim zdaniem wspólnie powinniśmy ponosić nakłady i 'koło tego chodzić". Już najwyższa pora to uregulować i nie ma co z tym zwlekać.

marekcmarecki
13-01-2008, 10:19
Witaj
Poczytałem opis Twojej "drogi przez mękę".
Piszesz, że coś pomogłem.....

Może by tak spróbować tę mękę skrócić.... :roll:

Kup piwo, kawę siądź i kilkakrotnie poczytaj:

"prawo budowlane" art 61-69 i art 73.
Potem ponownie 69

Piszesz, że się buda wali, że zagraża....
JA bym się bardzo bał!!! JA bym się najbardziej bał o moje/siostry/sąsiada/zaprzyjaźnione dzieci, które tam często/codziennie/nagminnie biegają , bo muszą, bo ta moja część jest w remoncie/opiece.....
Przecież tak, jak jest, to jest interes nie tylko prawny, ale i osobiste zagrożenie można odczuwać! WIELKIE!
A Ty?

Potem ruszyłbym PINB, Policję Straż pożarną....
Za każdym razem z potwierdzeniem na kopii.
Przecież tam jest właściciel, który.....
997 można bezpłatnie z każdego telefonu, jakby tak jaka cegła spadła i "prawie zabiła" (można się przecież wystraszyć)

Rób coś! Przecież to nie Twoje koszta i nie Twoje obowiązki!
Może właściciele NIE WIEDZĄ że jest tak, jak jest? Może trzeba ich zawiadomić, żeby wypełnili SWOJE obowiązki nakazane prawem?

Pozdrawiam
Adam M.

To ścieżka tak trochę obok, ale jakby tak i tędy też, to moze łatwiej będzie coś osiągnąć na tej głównej?
Na głównej to Ty masz wnosić, załatwiać, powiadamiać, dochodzić....
Na tej bocznej, to z urzędu ONI MUSZĄ zlokalizować, powiadomić itd.
Jesteś stroną w sprawie, więc dostaniesz kopię korespondencji kierowanej do właścicieli (na ich adres!).
Czekasz i patrzysz co będzie...
To pewnie też jakiś pomysł :) . Warto się zastanowiś , tylko nie wiem, czy i mnie przy okazji nie będą chcieli karać :-? .

adam_mk
13-01-2008, 10:43
ZA CO?!!!! :o
DEKLARUJESZ przecież chęć!
Kłody Ci rzucają!!!!

Niech wskażą z urzędu JAK masz to zrobić, co chcesz zrobić, i do czego jesteś przygotowany!

Przecież tylko dlatego, że jest tam ktoś, kto nie dopełnia, nie wykonuje obowiązku prawnego, to Ty nie jesteś w stanie pomimo wielkiej własnej chęci!

W końcu! ZGODA!
WYKONASZ!
Ale ustawa pozwala ten koszt przerzucić na zobowiązanego do tych prac!
A jak Ci nie odda poniesionych sum?
TO MU JE Z URZĘDU WRZUCISZ W HIPOTEKĘ!!!

(czy Ci nie chodzi o to, by tam było tak, jak Ci potrzeba?)
A w ostateczności, jak konieczne poniesione koszta przewyższą lub zrównają wartość udziału osoby trzeciej - to wniesiesz do sądu o przepisanie na siebie (egzekucja należności).
To już trzecia droga, która pozwoliłaby rozpocząć jakieś roboty!
Adam M.

Czytajżesz to drobne POMIĘDZY WIERSZAMI!!!

marekcmarecki
13-01-2008, 23:00
Z tym waleniem się budynków, to może trochę przesadziłem :roll:, tu należy się sprostowanie, bo wprawdzie budynki się jeszcze nie walą ale naprawdę są w bardzo złym stanie technicznym i możeie nie cegły, ale dachówki lecą często i bez ostrzeżenia. A tak poważniej, myślę, że pomysł sam w sobie nie jest zły,to też są jakieś drogi :roll: . KW jednak należy zaktualizować, chociażby po to, żeby mieć z kim rozmawiać. Tym bardziej, że dzisiaj znów dzwoniłem i pytałem co będzie z Księgą i znów ta sama śpiewka :-? . Poczekam jeszcze do końca stycznia, na wypadek gdyby ktoś jednak zmienił zdanie :wink: i sam popchnę sprawę składając zawiadomienie w sądzie. Za jakiś czas napiszę czy dało to jakiś skutek. W międzyczasie popytam gdzie trzeba, bo zagrożenia nikt tu chyba nie zakwestionuje. I druga sprawa to poszukać biegłego, który oceni stan budynków, oraz określi zakres i wartość koniecznych robót.

adam_mk
15-01-2008, 23:39
Popytaj w lokalnym PINBie o biegłego, któremu ufają i z którym współpracują...
Nieoficjalnie popytaj, bo oficjalnie - to nie powiedzą! (nie bardzo im chyba wolno...)
Adam M.

mak11
28-03-2008, 13:38
Wtrące swoje trzy grosze bo miałem podobny problem - szukałem córki i syna właściciela drogi. Sytuacja była bardzo podobna lecz ja miałem nazwisko i imię lecz bez adresu. Urzędy rozkładały ręce, ślad się urywał. Gdzie znalazłem najlepsze informacje? W księdze parafialnej.

KacMar
13-04-2008, 09:09
Witam,

Wtrące trzy grosze do Twojej sprawy.

1. Przygotuj dla potrzeb Sądu i dla siebe jaką wartość ma współwłasność.
2. Po ustaleniu wartości nieruchomości dla celów zniesienia współwłasności zaproponuj w powództwie o zniesienie współwłasności pozostałym współwłaścicielom, wykup ich udziałów za tę wartość na nich przypadającą
3. Ustal / ale Ty sam ustal / w jaki sposób może być podzielona nieruchomość pomiędzy współwłascicieli i zaproponuj to w pozwie o zniesienie współwłasności sądowi - pozostali mogą mogą nie wyrazić zgody co jest bez znaczenia dla dalszego biegu sprawy. Jeżeli tego nie będziesz miał lub pozostali nie wyrażą zgody, Sąd powoła biegłego i taki możliwy podział nieruchomości z zachowaniem udziałów współwłaścicieli biegły ustali.

Pozdrawiam

PS. Jeżeli inwestowałes w nieruchomość sam i masz na to rachunki a remonty były koniecznie / bo każdy właściciel ma obowiązek dbać o niepogorszony stan nieruchomości - ustawa o gospodarce nieruchomościami / to złóż wniosek do Sądu, o zasądzenie kosztów poniesionych od pozostałych właścicieli stosownie do ich udziałów. Jak uzyskasz nakaz a uzyskasz bo to współwłasność a nie mogłęś pisemnie współwłaścicieli powiadomić - bo nie byli Ci znani w owym czasie z imienia i nazwiska, zrób wpis do KW żeby Ci nie sprzedali /drowali/ udziału w nieruchomości ewentualnie nowonabywca miał świadomość ciążących zobowiązań na niej.

arktyk
21-04-2008, 15:45
Wiadmomo, że współwłsaność działki bywa przeszkodą prawną. Dlatego też lepiej po prostu nie kupować takiej działki.

Pozdr,

marekcmarecki
04-09-2008, 00:13
Minęło 9 miesięcy. Ale sytuacja zmieniła się diametralnie! W ciągu tego czasu złożyłem do Sądu Wieczystoksięgowego zawiadomienie o nieuregulowanym stanie prawnym. Co ciekawe w Sądzie zastanawiali się czy wolno mi takie zawiadomienie złożyć, bo dawno takiej sytuacji chyba nie przerabiali :D. Sąd wysłał odpowiednie pisma - ostrzeżenia do wskazanych przeze mnie osób i super szybko KW została uzupełniona nazwiskami żyjących. Adamie! Bat chyba jednak pomógł!! :lol: Od tej chwili sprawa przestała być już tak bardzo skomplikowana. Potem wysłałem listy polecone z potw. odb. z prośbą "o kontakt w celu stalenia postępowania mającego na celu powstrzymanie procesu niszczenia naszej wspólnej własności" itd. 8) . Niestety wróciły same potwierdzenie że pisma dotarły, ale jakiejkolwiek odpowiedzi się nie doczekałem (zresztą zaskoczył bym się gdyby było inacyej). Spróbuję jeszcze raz, a potem to już faktycznie chyba tylko sąd. Czy ktoś ma może doświadczenie ile takie sprawy trwają i jak to wygląda w praktyce?? :-?

adam_mk
04-09-2008, 01:08
Witaj
9 miesięcy i ... urodziło się!
Prawilno!!!
Tak być miało!
:lol: :lol: :lol:

Jest jakiś tam stan prawny. Dobrze jest znać obowiązujący stan prawny w TEJ dziedzinie. Ale....
Ale jakby tak wszyscy znali i wiedzieli, to nie byłoby sporów i życie byłoby nudne... :lol:

Na dziś...
Ty wykonałeś co należało, a Oni zostali NALEŻYCIE powiadomieni ( w sensie stanu prawnego!).
Wnosisz (bo już wiadomo o co i wobec kogo) o .... (to jest to co trzeba).
Ponagliłeś.... i ... cisza!
Więc:
Korzystasz ze swoich praw i wypełniasz dalej swoje obowiązki! (jak dotychczas!).
Instancją rozstrzygającą wątpliwości i spory jest Sąd właściwy dla danej miejscowości.
Pchaj tę sprawę dalej. Złóż co trzeba i.. czekaj. Jak nikt nic nie zrobi, to wobec faktu "że sprawa wpłynęła" Sąd będzie MUSIAŁ rozpocząć, rozpoznać, i .. rozstrzygnąć!
Terminy są wskazane w ustawach.
Trochę jeszcze może potrwać. Przy braku wojujących oponentów - z pół roku.
Przy wojujących oponentach - dłużej, ale też się da!

(moje sprawy finalizują się [terminy] na gwiazdkę! :lol: ).
Pozdrawiam i cieszę się z postępów!
Adam M.

krzysztofj
06-03-2009, 10:56
co dalej?!
co dalej?!
:o :o :o

adam_mk
06-03-2009, 11:32
Żarna Zeusa wolno mielą... :roll:

Coś o tym wiem... :cry:
Adam M.

marekcmarecki
08-03-2009, 00:14
Powoli, ale do przodu. mam nadzieję :-? . Od września (mój ostatni post) zrobiłem co mogłem. To znaczy zleciłem przegląd budynku. Tu na uwagę zasługuje fakt, że mimo że nie potrzeba jakichś nadzwyczajnych uprawnień, mało kto chce (potrafi, czy wie jak?) to robić. Długo szukałem, dzwoniłem, ale:

Popytaj w lokalnym PINBie o biegłego, któremu ufają i z którym współpracują...
Nieoficjalnie popytaj, bo oficjalnie - to nie powiedzą! (nie bardzo im chyba wolno...)
Adam M.
i w końcu się udało.Dopiero tam. Faktycznie oficjalnie nie mogli :o! Podpowiedzieli nieoficjalnie. W przeglądzie jest opis stanu faktycznego udokumentowany fotografiami, oraz zalecenia robót w zależności od stopnia pilności I-szego, II-giego i III-ego stopnia.Miałem to już na początku października. Termin najpilniejszych prac upłynął niestety z końcem ubiegłego roku, ale trudno. Już w październiku złożyłem wniosek do Sądu o wyrażenie zgody na wykonanie robót zaleconych we Wnioskach i Zaleceniach Przeglądu. Wnioskuję, by koszty tych prac były rozłożone na wszystkich współwłaścicieli w proporcjonalnie do posiadanych przez nich udziałów w nieruchomości. Do tego dołączyłem potwierdzenia doręczenia korespondencji wysyłanej wcześniej do "wspólników". Co z tego wyjdzie - zobaczymy :-?. Przedwczoraj, tj. 05.03.2009 dostałem z Sądu pismo z terminem na maj :o :evil: . "Żarna Zeusa wono mielą..." ... ale żeby aż tak wolno?!?! :o :o :evil: :evil:

adam_mk
08-03-2009, 10:50
Uszy do góry!
Po podsumowaniu tego co TERAZ jest to wychodzi, że wszystko już jest wiadome.
Wiadomo kto, co , jak, na kiedy...
Czy nie o to chodziło?
A terminy?
No cóż... to chyba musi potrwać...

Mnie też szlag trafia na taki stan rzeczy.
i też... czekam...

Adam M.

marekcmarecki
08-03-2009, 17:13
To czekamy razem :wink:

marekcmarecki
06-06-2009, 20:58
Witam po trzech miesiącach :) . Ponieważ znani są w końcu wszyscy współwłaściciele, zleciłem wykonanie przeglądu 5-cio letniego i na jego podstawie złożyłem do sądu wniosek o wydanie zgody na wykonanie prac zaleconych we wnioskach. Osoba dokonująca przeglądu, aby było przejrzyściej, podzieliła budynek na 2 części. Część A (zajmowaną przeze mnie i częściowo wyremontowaną, oraz część B (zajmowaną przez pozostałych współwłaścicieli).Prace wymienione jako pilne, których termin wykonania minął z końcem ubiegłego roku, to:
- Montaż rynien i rur spustowych (rynien nie było wcale, bo spróchniały i podpadały, a ta które są, nad częścią przeze mnie zajmowaną zamontowałem prowizorycznie .
- Uzupełnienie i naprawa tynków na części B (na części A, dałem miejscami siatkę na pęknięcia i rzuciłem tradycyjny tynk cementowo-wapienny. Stary odpadał całymi płatami. Dla lepszego zobrazowania, dodam, że nie jest on „zatarty”, tylko „przygładzony” i traktuję go warstwę ochronno wzmacniającą, oraz jako podkład pod następne warstwy - tynk albo styropian i dalej).
- Dokończenie pokrycia dachowego na części A (na całym dachu była dachówka, na części A, została zdjęta, dach wydeskowany i przykryty papą i na to na jednej połaci są nabite gonty papowe. Druga połać czeka na decyzje sądu, bo chcę tam przed gontami wstawić jeszcze okna dachowe).
-Naprawa pokrycia w części B (dachówka)
Dalej w przeglądzie wymienione są prace II, III i IV stopnia pilności.
Przed ponad dwoma tygodniami my, czyli wszyscy współwłaściciele spotkaliśmy się w sądzie, gdzie sędzia odczytał mój wniosek i oznajmił, że na podstawie artykułu 199 Kodeksu Cywilnego
(Art. 199. Do rozporządzania rzeczą wspólną oraz do innych czynności, które przekraczają zakres zwykłego zarządu, potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli. W braku takiej zgody współwłaściciele, których udziały wynoszą co najmniej połowę, mogą żądać rozstrzygnięcia przez sąd, który orzeknie mając na względzie cel zamierzonej czynności oraz interesy wszystkich współwłaścicieli)
miałem prawo taki wniosek złożyć. Po czym spytał, czy podtrzymuję swój wniosek itd. Następnie sąd zapytał jak zapatrują się na to pozostali współwłaściciele. Wtedy okazało się, że (w dużym skrócie :wink: ):
- oni nie mają generalnie nic przeciwko temu, ze ja sobie remontuję swoją połowę, byle ich połowę pozostawić w spokoju. Ich połowa wprawdzie może i wymaga remontu, ale oni nie są obecnie takim remontem zainteresowani,
- i tak nie mają na jakikolwiek remont funduszy. Wersja oficjalna 8)
- poza tym ja się nie pytałem ich o nic zaczynając ten remont (co nie jest prawdą, bo bardzo długo – kilka lat - czekałem z rozpoczęciem czekając na ujawnienie się współwłaścicieli w KW. Zacząłem sam dopiero jak straciłem nadzieję).
- remont chcę przeprowadzić, tylko po to, żeby zbyć dom z zyskiem,
- nikt we wsi mnie nie lubi, bo wykupiłem wszystko w koło domu i ludzie nie mają teraz gdzie ścieków spuszczać.
Powiedzieli, że nie rozumieją, dlaczego zmuszam ich do czegoś czego nie chcą. Nie chcą tam zamieszkać, nie chcą remontować, nie chcą sprzedać ani odkupić ode mnie. Sytuacja dla mnie tragiczna, bo pieniądze zainwestowane i nie ma na inny dom. Poza tym konieczne są nowe nakłady, żeby utrzymać całość, a oprócz tego popchnać remont do przodu. Remont trwa już ponad 10 lat i pora kończyć i w końcu się wprowadzić. Nie mogę oficjalnie zgłosić remontu, bo do tego potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli (w starostwie podpowiadali mi kiedyś drogę sądową :-? ). Kiedyś (kupiliśmy 14 lat temu) nie chciałem czekać, bo właściciele się w KW nie ujawniali, a budynek się walił to zacząłem remont bez zezwolenia, ale teraz :evil: ...
Tłumaczyłem, że dom jest nasz i inwestując pracę i materiały ponoszę koszty i podnoszę wartość całej nieruchomości i chciałbym, żeby i oni w tych kosztach partycypowali . Poza tym nie zaprzeczali, że budynek wymaga pilnego remontu.A jeśli tak, to: i tu cytowałem Prawo Budowlane: Art. 61. (144) Właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany utrzymywać i użytkować obiekt zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2.
A ten art.5, to:
2. Obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, w szczególności w zakresie związanym z wymaganiami, o których mowa w ust. 1 pkt 1-7.
A punkty te to:
1) spełnienie wymagań podstawowych dotyczących:
a) bezpieczeństwa konstrukcji,
b) bezpieczeństwa pożarowego,
c) bezpieczeństwa użytkowania,
d) odpowiednich warunków higienicznych i zdrowotnych oraz ochrony środowiska,
e) ochrony przed hałasem i drganiami,
f) oszczędności energii i odpowiedniej izolacyjności cieplnej przegród;
2) warunki użytkowe zgodne z przeznaczeniem obiektu, w szczególności w zakresie:
a) zaopatrzenia w wodę i energię elektryczną oraz, odpowiednio do potrzeb, w energię cieplną i paliwa, przy założeniu efektywnego wykorzystania tych czynników,
b) usuwania ścieków, wody opadowej i odpadów;
3) możliwość utrzymania właściwego stanu technicznego;
4) niezbędne warunki do korzystania z obiektów użyteczności publicznej i mieszkaniowego budownictwa wielorodzinnego przez osoby niepełnosprawne, w szczególności poruszające się na wózkach inwalidzkich;
5) warunki bezpieczeństwa i higieny pracy;
6) ochronę ludności, zgodnie z wymaganiami obrony cywilnej;
7) ochronę obiektów wpisanych do rejestru zabytków oraz obiektów objętych ochroną konserwatorską;
Przy tym tłumaczyłem, że budynek (nawet pomijając fakt, że jest nasz i wszyscy powinniśmy się o niego troszczyć) i tak należy rozpatrywać całościowo. Nie można jednej części remontować a drugiej nie, bo ta nie remontowana będzie miała zły wpływ na tę remontowaną. Szczególnie w obecnej sytuacji, gdzie przy części A jest drenaż, a przy części B nie (bo sie nie zgodzili) i wodz z części B leje się z dachu i po ścianach w dół bezpośrednio pod mur, wpływając do drenażu i stojąc w nim (bo nie skończony) i mury części A, pomimo że są rynny nie schna. Tu z kolei zjawisko podciągania kapilarnego.
O remont się nie pytałem, bo jak remont rozpoczynałem, to jeszcze nie byli oficjalnie współwłaścicielami. Do KW wpisały sie przymuszone przez sąd dopiero niedawno (pokazałem sędziemu moje pismo do Sądu Wieczystoksięgowego, w którym zawiadamiam, że stan prawny ujawnony w KW, nie jest zgodny ze stanem faktycznym, itd. Jednak nadal właścicielem połowy działki jest Gmina, wcześniej Skarb Państwa i to właśnie Geodeta Powiatowy (jako przedstawiciel Skarbu Państwa) , a nie obecni współwłaściciele dawał mi kiedyś zgodę na wybudowanie POŚ-a. I dzisiaj również musiałbym do niego podanie pisać, bo sprawa ciągle nie jest załatwiona i doprosić się o to nie mogę.
Poza tym odniosłem wrażenie, że jednak tematy budowlane były sędziemu zupełnie obce. Tłumaczyłem oczywiste sprawy. Wpływ wilgoci na budynek, konieczność remontu, sprawę rynien, dlaczego dach gontem, a nie dachówką przykryłem, itd. A wszystko widać gołym okiem. Na zdjęciach wszystko jest! Jakich dowodów jeszcze potrzeba? Tu nie chodzi o naprawę rynien. Tych rynien wogóle nie ma! Na części B (tak jak dawniej na części A) brakuje całych płatów tynku. Co tu robić? Drogę zrobiłem na własny koszt, ale nie mogę tak wszystkiego.
Co się tyczy wykupienia terenów „ściekonośnych”, to tłumaczyłem sędziemu, że kupiłem od Skarbu Państwa nieużytki gdzie od zawsze chwasty rosły i nikt ich nie chciał, a przylegały bezpośrednio do rzeczonego gospodarstwa. Dlatego kupiłem. A ścieki, każdy powinien na swojej działce zagospodarować.

http://forum.muratordom.pl/sasiad-spuszcza-scieki-na-moja-dzialke-jak-go-zniechecic,t158600.htm

Jednak w sądzie była nerwowa atmosfera a sędzia zastanawiał się głośno nad tym, czy materiały dowodowe są wystarczające, które roboty byłyby naprawdę konieczne, a które mniej i kto ewentualnie miałby te roboty sfinansować. Nie ukrywam że bardzo mnie tym zmartwił, bo kobitki powiedziały, że nie mają kasy na żadne inwestycje, a ja twierdziłem, że to co jest po przeglądzie wyznaczone do zrobienia jako „pilne” to wszystko trzeba zrobić. W środę przyszło pismo, że postanowienia jeszcze nie będzie, bo sąd chce przesłuchać świadków. Jak udowodnić potrzebę wykonania rynien i tynków na całym budynku i to tak, żebym nie musiał finansować 100%? Ponieważ moje umiejętności są stale krytykowane, wnioskowałem, żeby prace te zlecić jakiejś firmie, która wykona je zgodnie ze sztuką budowlaną i da jakąś gwarancję. Do tej pory robiłem sam. Ale jaka to praca wie tylko ten, kto ją wykonał :evil: .Podział fizyczny niczego nie zmieni, a ograniczy tylko moje prawo do wypowiadania się na temat całości. Poza tym, jeśli już, to chciałbym, zeby oni chcieli takiego podziału, bo w przeciwnym razie życia mi zabraknie, a końca podziału nie będzie.
Poza tym:
Art. 200. Każdy ze współwłaścicieli jest obowiązany do współdziałania w zarządzie rzeczą wspólną.
I nie piszcie mi że wdepnąłem w g...

adam_mk
07-06-2009, 07:12
Masz zgryza...
Ale...
"- oni nie mają generalnie nic przeciwko temu, ze ja sobie remontuję swoją połowę, byle ich połowę pozostawić w spokoju. Ich połowa wprawdzie może i wymaga remontu, ale oni nie są obecnie takim remontem zainteresowani, "

Zauważ, że we współwłasności nie ma ich i Twojej połowy...
Jest całość współwłasna i nie jest ważne, gdzie fizycznie co leży.

Piszesz, że sporą część ma gmina.
Da się tę część odkupić?
Ile, procentowo, macie razem z gminą?

Da się wspólnie z gminą wystąpić o podział?

Adam M.

marekcmarecki
07-06-2009, 08:24
Masz zgryza...
Ale...
"- oni nie mają generalnie nic przeciwko temu, ze ja sobie remontuję swoją połowę, byle ich połowę pozostawić w spokoju. Ich połowa wprawdzie może i wymaga remontu, ale oni nie są obecnie takim remontem zainteresowani, "

Zauważ, że we współwłasności nie ma ich i Twojej połowy...
Jest całość współwłasna i nie jest ważne, gdzie fizycznie co leży.
Oni starają się tego nie wiedzieć i nie chcą przyjąć do wiadomości. W sądzie sędzia też to starał się wytłumaczyć.


Piszesz, że sporą część ma gmina.
Da się tę część odkupić?
Ile, procentowo, macie razem z gminą?

Da się wspólnie z gminą wystąpić o podział?
Gmina podobno nawet wydzierżawić mi (jako współwłaścicielowi) tego nie może, bo współwłaścicielom należy się zwrot. I oni o tym wiedzą, tylko nie występują o zwrot. A chodzi prawdopodobnie o chęć zaoszczędzenia na płaceniu podatku. Oni prawdopodobnie chcą mnie po prostu "przeczekać" mając nadzieję, że sie niedługo "wykrwawię", no bo ile lat tak można? Kasa się powoli wykrusza, a jak nie mieszkałem, tak nie mieszkam :cry: Szyki im pomieszaliśmy zmuszając do ujawnienia się w KW. To poczytuję za największy sukces 8)

Teraz jak mnie sąd dopuści do głosu, to będę miał jeszcze jedną szansę. Muszę sie tylko lepiej przygotować i to co mam do powiedzenia dać na piśmie i nie dać się "zagadać".

Art. 140. W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą.
Art. 198. Każdy ze współwłaścicieli może rozporządzać swoim udziałem bez zgody pozostałych współwłaścicieli.
Art. 201. Do czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólną potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. W braku takiej zgody każdy ze współwłaścicieli może żądać upoważnienia sądowego do dokonania czynności.
Art. 202. Jeżeli większość współwłaścicieli postanawia dokonać czynności rażąco sprzecznej z zasadami prawidłowego zarządu rzeczą wspólną, każdy z pozostałych współwłaścicieli może żądać rozstrzygnięcia przez sąd
Art. 204. Większość współwłaścicieli oblicza się według wielkości udziałów.

Nie pozostaje mi nic innego, jak skoncentrować się na przepisach i jak najwięcej wyciągnąć z nich dla siebie.

adam_mk
07-06-2009, 09:57
Poczytaj też o "posiadaniu".

Oni są współwłaścicielami tego, co faktycznie posiadasz Ty - bo widać RAŻĄCO, że POSIADAĆ nie zamierzają a jedynie MIEĆ (być współwłaścicielami).
Zasady współżycia są tu gwałcone. Zero wydatków i obowiązków i 100% korzyści i praw!
Może więc im to zasiedziałeś?

Istnieje też "ochrona prawna posiadania", którego naruszać nie wolno - niezależna od tego czyja to własność!!!

W końcu!
Ty chcesz tam po prostu normalnie żyć i mieszkać!

proste to to nie jest...
Adam M.

Takie znalazłem...

"

Zarówno w doktrynie jak i judykaturze Sądu Najwyższego dopuszcza się możliwość zasiedzenia udziału we współwłasności nieruchomości. Tym samym zasiedzenie jest formą szczególną zniesienia współwłasności na nieruchomości, gdzie na miejsce dotychczasowych współwłaścicieli wstępuje faktyczny posiadacz nieruchomości. Możliwa jest również sytuacja w której jeden ze współwłaścicieli, który faktycznie włada nieruchomością występuje do sądu o stwierdzenie zasiedzenia pozostałych udziałów we współwłasności. Zgodnie z art. 172 Kodeksu cywilnego posiadacz nieruchomości nie będący właścicielem nabywa własność nieruchomości jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako samoistny posiadacz chyba, że uzyskał posiadanie w złej wierze wtedy termin do zasiedzenia wynosi lat trzydzieści.

Przedmiotowy przepis Kodeksu cywilnego mówi o posiadaczu nieruchomości nie będącym właścicielem należy jednak stwierdzić, iż do przedmiotowego przepisu należy stosować rozszerzającą normę interpretacyjną tym samym przepis ten znajduje zastosowanie w przypadku posiadacza nieruchomości będącego współwłaścicielem, który dąży do uzyskania prawa własności całości nieruchomości, tym samym pośrednio do zniesienia współwłasności na nieruchomości."

marekcmarecki
07-06-2009, 15:04
eee... nie głupie, ale nie. Za bardzo zajeżdża mi to wywłaszczeniem. Zresztą nie użytkuję całości, tylko prawie połowę, i lat brakuje.
Poza tym raczej skłonny byłbym wystąpić z wnioskiem o zniesienie współwłasności połączonej ze spłatą pozostałych współwłaścicieli. I to jest możliwe do przeprowadzenia (gospodarstwo rolne prowadzone na gruncie wspólnym), ale to ostateczność i bez ciężkich strat po mojej stronie sie nie obejdzie. Wolałbym uzyskać wyrok sądu korzystny dla siebie i zagrozić jego realizacją na swój koszt i wystąpieniem do sądu o zwrot połowy poniesionych nakładów (budynek mieszkalny i 2 duże budynki gospodarcze - wcale nie mało), a dzięki swoim udziałom po 25% są "ściągalni". Pod taką groźbą powinni się zastanowić i wykonać jakiś ruch. Cokolwiek. Wszystko będzie lepsze niż ta bezczynność. Odkupić ode mnie, sprzedać mi, remontować, zacząć rozmawiać na temat zniesienia współwłasności. Po prostu chcieć coś zrobić. Przecież ja wypalam sie (również ekonomicznie 8) ) w sądach, zamiast zajmować się remontowaniem i mieszkaniem :lol: Poza tym sądowa zgoda otworzyła by mi drogę do legalnego remontu.

adam_mk
07-06-2009, 15:26
Rozumiem, ale też wyczuwam, ze stawiasz sobie niespójne cele...

Fajnie by było, jakby było tak, jak piszesz...
Gdyby zechcieli....

Tylko, teraz, jako współwłaściciel ZA SWOJE ubogacasz wszystkich.
I im się to podoba - więc nic nie zrobią!

Jak chcesz jakiegoś postępu czy jednoznacznego rozwiązania, to musisz wymagać wypełniania obowiązków przez nich lub odstąpienia w całości od problemu.

Adam M.

marekcmarecki
07-06-2009, 15:55
Fakt . Trudno nie przyznać Ci racji. Ale zasiedzenie odpada. Do 20 lat trochę brakuje niestety. W tej chwili spróbuję się skoncentrować na tym, żeby postanowienie sądu było jak najbardziej korzystne i ewentualnie zgłebić wątek udziału gminy w nieruchomości.

ania
07-06-2009, 23:46
Postaram się w miarę możliwości przejrzeć skrupulatnie cały twój wątek ale na razie odniosę się tylko do twojego posta z 6 czerwca 2009. Piszesz tam, że:


W środę przyszło pismo, że postanowienia jeszcze nie będzie, bo sąd chce przesłuchać świadków.
Jakich świadków? Kto ich powołał? Czyi to mają być świadkowie? Przygotowałeś sobie pytania do nich?

Jak udowodnić potrzebę wykonania rynien i tynków na całym budynku i to tak, żebym nie musiał finansować 100%Największym polskim grzechem jest wchodzenie w spór przed sądem bez przygotowania dowodów. To właśnie takie sprawy ciągną się latami, bo każda rozprawa może przynieść zwrot akcji o 180 stopni.
Z pewnością nie jest dowodem twoje osobiste zapewnienie, że właśnie tak jest.
W tym przypadku musiałby to stwierdzić powołany dla potrzeb tej sprawy biegły lub (co tańsze) musiałbyś znaleźć orzeczenie sądu najwyższego w podobnej sprawie i po prostu sądowi je pod nos podetknąć. Nie licz na to, że sąd nocami będzie śleczał i wertował LEXa, żeby móc Tobie (a nie Im) przyznać rację. To jest twoja robota i powinna być wykonana zanim złożyłeś ten wniosek w sądzie.
[i]
Jednak w sądzie była nerwowa atmosfera a sędzia zastanawiał się głośno nad tym, czy materiały dowodowe są wystarczające, które roboty byłyby naprawdę konieczne, a które mniej i kto ewentualnie miałby te roboty sfinansować.
Z twojego punktu widzenia może się to wydać dziwne, ale postępowanie sędziego jest jak najbardziej prawidłowe. Wyobraź sobie, że jesteś na Ich miejscu a Oni złożyli wniosek o zasądzenie KONIECZNEGO i NIEZBĘDNEGO pozłacania klamek, platynowania kominów i srebrzenia poręczy. Ha? :o
Roboty budowlane naprawdę konieczne są literanie wymienione i dotyczą głównie bezpieczeństwa użytkowania budynku. Sprawy p-poz, kominiarskie, gazowe itp. Reszta to estetyczne bzdety. Podciąganie kapilarne może trwać latami i nic. Bez rynien też można latami żyć i nic. Dziura w tynku ci przeszkadza? Pieniacz jesteś, ot co. :wink: :wink: :wink:
Celowo przejaskrawiam, ale chcę żebyś na moment wszedł w skórę sędziego i posłuchał tak z boku Swoich słów i Ich odpowiedzi. Pamiętaj, sąd ma na wokandzie 12 takich spraw, 24 pieniaczy, z których każdy ma absolutną rację. Zazwyczaj sąd szybko traci cierpliwość. Dlatego nie wolno odwracać uwagi sądu od meritum sprawy np takimi wyjaśnieniami:


Co się tyczy wykupienia terenów „ściekonośnych”, to tłumaczyłem sędziemu, że kupiłem od Skarbu Państwa nieużytki gdzie od zawsze chwasty rosły i nikt ich nie chciał, a przylegały bezpośrednio do rzeczonego gospodarstwa. Dlatego kupiłem.
Po co w ogóle o tym wspomniałeś? Tereny ściekonośne nie są przedmiotem tej sprawy! Kupiłeś i już, twoja sprawa. Wiem, że czasami trudno przełknąć te steki kłamstw jakie padają na sali sądowej ze strony przeciwnej ale dla dobra sprawy po prostu musisz. Prostowanie każdej bzdury oddala cię od pozytywnego rozstrzygnięcia. Ucinaj wszystko co nie na temat.


Poza tym odniosłem wrażenie, że jednak tematy budowlane były sędziemu zupełnie obce. Tłumaczyłem oczywiste sprawy.
Rzeczywiście tak właśnie jest. Sama mam w rodzinie sędziulkę, która sądzi sprawców wypadków drogowych, nie tylko nie mając prawa jazdy ale bladego pojęcia o kierowaniu autem.
Sądowi należy pomagać a nie wikłać. Jeśli ustnie, na rozprawie nie jesteś w stanie utrzymać dyscypliny to każdorazowo przygotowuj pismo procesowe i składaj na rozprawie do akt (+ 1 egz dla strony przeciwnej).
Twój wywód ma zawierać 3 punkty – co ma być zasądzone, dlaczego (dowody) i na jakiej podstawie (podstawa prawna + istniejące orzeczenia w podobnych przypadkach).
I nic więcej.
A teraz do dzieła!
Sprawa jest trudna ale nie niemożliwa.
Powodzenia
Będę jeszcze dopisywać to i owo.
P.S. Prywatnie powiem ci, że ja już dawno wystąpiłabym o zniesienie współwłasności. Może to i drożej ale wszak udział we współwłasności też ma swój rabat! Nie do uwierzenia, że walczysz z tym już 14 lat.

marekcmarecki
08-06-2009, 00:22
Dzięki aniu! Sąd chce przesłuchać człowieka, który wykonał przegląd. We wnioskach przeglądu wpisał zalecenia, wraz z terminem ich wykonania. O wprowadzenie ich w życie teraz toczy się dyskusja. Czyli swiadek mój, który raczej powinien bronić tego co napisał. Jutro postaram się z nim jakoś skontaktować. Będzie jeszcze tylko jedno spotkanie (tak podejrzewam) i sąd wyda postanowienie. Czyli moja ostatnia szansa. Zamierzam na piśmie złożyć swoje zeznania, bo tylko w ten sposób nikt mi nie będzie przerywał i nie dam się wciągnąć w dyskusje nie na temat.

ania
09-06-2009, 12:14
W tym momencie kluczowe dla twojej sprawy będzie zeznanie tego człowieka, a nie nowe zeznanie które chcesz złożyć na piśmie.
Koniecznie uzgodnij z nim to co powie i uprzedź go, że sąd będzie dopytywał się, jakie skutki pociągnie za sobą niezrobienie tego czy owego. Celem sądu będzie bowiem ustalenie zakresu niezbędnych prac - tak aby jak najmniej finansowo obciążyć biednych współwłaścicieli, którzy wszak nie mają kasy. Uprzedź go, że sąd wie tylko tyle ile on jako specjalista powie, że sąd nie podważa i nie sprawdza jego wiedzy więc niech nie boi się mówić zdecydowanie i z przekonaniem nawet jeśli (z filozoficznego punktu widzenia) można by się zawahać.
Dla wzmocnienia jego roli w przewodzie sądowym możesz zawnioskować o przesłuchanie go w charakterze biegłego a nie świadka. (Biegłym może być każdy kto posiada tzw. "wiadomości specjalne". Może być także osobą spoza listy biegłych ustanowionych przez prezesa sądu. Ale nie martw się jeśli sąd się na to nie zgodzi.
Powodzenia

marekcmarecki
09-06-2009, 19:45
Rozmawiałem z nim króciutko przez telefon. Ma oddzwonić, kiedy będziemy mogli sie spotakać. Zachwycony występem w sądzie nie był, ale mam nadzieję, że dobrze będzie.

I jeszcze jedno:
Właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany utrzymywać i użytkować obiekt zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2.
A ten art.5, to:
2. Obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, w szczególności w zakresie związanym z wymaganiami, o których mowa w ust. 1 pkt 1-7.
A punkty te to:
1) spełnienie wymagań podstawowych dotyczących:
a) bezpieczeństwa konstrukcji,
b) bezpieczeństwa pożarowego,
c) bezpieczeństwa użytkowania,
d) odpowiednich warunków higienicznych i zdrowotnych oraz ochrony środowiska,
e) ochrony przed hałasem i drganiami,
f) oszczędności energii i odpowiedniej izolacyjności cieplnej przegród;
2) warunki użytkowe zgodne z przeznaczeniem obiektu, w szczególności w zakresie:
a) zaopatrzenia w wodę i energię elektryczną oraz, odpowiednio do potrzeb, w energię cieplną i paliwa, przy założeniu efektywnego wykorzystania tych czynników,
b) usuwania ścieków, wody opadowej i odpadów;
3) możliwość utrzymania właściwego stanu technicznego;
4) niezbędne warunki do korzystania z obiektów użyteczności publicznej i mieszkaniowego budownictwa wielorodzinnego przez osoby niepełnosprawne, w szczególności poruszające się na wózkach inwalidzkich;
5) warunki bezpieczeństwa i higieny pracy;
6) ochronę ludności, zgodnie z wymaganiami obrony cywilnej;
7) ochronę obiektów wpisanych do rejestru zabytków oraz obiektów objętych ochroną konserwatorską;

Jak rozumieć ten przepis? Nie jest tak, że Prawo Budowlane nakłada obowiązek odprowadzania wody deszczowej (a do tego potrzebna jest instalacja - rynny, rury spustowe) i utrzymywania budynków w dobrym stanie? Chciałem o tym wspomnieć poraz kolejny w sądzie , oraz nadmienić fakt, że brak zgody wszystkich współwłaścicieli uniemożliwia praktycznie legalny remont, czyli to utrzymanie właściwego stanu technicznego. O stanie estetycznym nie wspominam :roll:

ania
10-06-2009, 22:32
Rozmawiałem z nim króciutko przez telefon. Ma oddzwonić, kiedy będziemy mogli sie spotakać. Zachwycony występem w sądzie nie był, ale mam nadzieję, że dobrze będzie.

To źle wróży. Musisz nad nim solidnie popracować.

marekcmarecki
10-06-2009, 23:09
W poniedziałek postaram się z nim dłużej porozmawiać. Wogóle od poniedziałku zaczne przygotowania. Trochę mało czasu, ale dokońca tego tygodnia jeszcze pracuje i nie bedę miał czasu na nic. Za 15 dni spotykamy się w sądzie. Zastanawiam się jak uzasadnić potrzebę rozpatrywania budynku jako całości? Ostatnio sąd głośno się zastanawiał nad koniecznością wykonania zaleconych prac na całości. Sugerował nawet wykonć w/w prace tylko na części A (tej przeze mnie zajmowanej). Ja na to, że trzeba na całości ...zły wpływ części zaniedbanej ...współwłasność i każdy powinien dbać a inwestuję i coś robię tylko ja ...itd. O wyglądzie takiego do połowy wyremontowanego budynku, boję się nawet mysleć :evil: . Chciałbym zaproponować, że mogę to na razie zrobić na swój koszt. O odzyskanie kasy będę sie martwił później. Przegląd był prawie rok temu i ...nic. A już prawie połowa br. minęła i zastaje coraz mniej czasu na wykonanie prac. Kolejna pora deszczowa (w tym zima) zbliża się wielkimi krokami. Coraz bardziej się boję, że i w tym roku nic sie nie ruszy :roll: .
Sąd pytał mnie o wartość prac koniecznych, ale tak na szybko źle je wyliczyłem zaniżając koszt dachu. Rynny i tynki wyliczyłem szacunkowo na 20 tyś. Na wszystkich budynkach. Pewnie przesadziłem. I teraz myślę, czy nie zlecić może zrobienia wstępnego kosztorysu na te prace?

natienka
24-07-2009, 16:26
No i jak?? Czy sytuacja sie rozwiazala? :o :o :o

marekcmarecki
25-07-2009, 12:29
Klaruje się, ale bardzo powoli. Tzn. dokładnie przed miesiącem odbyło się jeszcze jedno spotkanie i sędzia uznał, że zebrał już wystarczającą ilość dowodów i że na ich podstawie jest już w stanie wydać postanowienie. Na piśmie nie dostałem jeszcze nic. Z rozmowy telefonicznej dowiedziałem się, że sąd wyraził zgodę na prace wyszczególnione w przeglądzie jako pilne, ale nie dostałem jeszcze żadnego zawiadomienia, ponieważ strona przeciwna zażądała uzasadnienia tej decyzji (domyślam się, że prawdopodobnie będą się odwoływać). Jak mi powiedziano odpowiedź pisemną z sądu otrzymam po uprawomocnieniu się werdyktu. Na wszelki wypadek w poniedziałek mam zamiar podejść do sądu i spytać jeszcze raz. Potwornie długo się to ciągnie i zły trochę jestem bo w międzyczasie deszcze robią swoje :evil:

ania
25-07-2009, 21:36
Niezupełnie tak.
Jeśli strona przeciwna zażądała uzasadnienia to sąd musi je napisać.
Nie dostaniesz go, jeśli o nie nie poprosisz.
A z pewnością powinieneś je mieć.
Wszystkiego dowiesz się w sekretariacie wydziału w którym toczy się sprawa.
Najlepiej jest kontaktować się telefonicznie, nie ma potrzeby fatygować się osobiście.
Dopilnuj tego uzasadnienia, bo akta wciąż wędrują i potem naprawdę trudno je wydobyć.
Musisz je mieć, aby wiedzieć, czy sąd I instancji nie popełnił jakiegoś błędu.
Tobie również przysługuje prawo do odwołania od wyroku.
A w ogóle byłeś na ogłoszeniu wyroku, czy nie? Po uprawomocnieniu się werdyktu nie będziesz mógł już nic zrobić - ktoś cię źle poinformował.
Powinieneś znać treść werdyktu właśnie nieprawomocnego, by móc się z nim zgodzić lub nie. To bardzo ważne, więc to załatw. Nie ma takiej procedury - "dowiedziałem się, że sąd wyraził zgodę na prace wyszczególnione w przeglądzie jako pilne" - tam liczy się każdy przecinek. Koniecznie q poniedziałek złóż wniosek o odpis wyroku wraz z uzasadnieniem (lub bez, jeśli sąd go nie sporządził).
Nie wiem, czy jasno to wszystko piszę... :roll:
W razie problemów melduj na bieżąco.

marekcmarecki
26-07-2009, 14:41
Aniu! Piszesz bardzo jasno! Super jasno :oops: . Na ogłoszeniu nie byłem, bo zawodowo czynny jeszcze jestem 8) . Kurczę! Jutro rano pędzę do sądu złożyć wniosek. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno. Poinformowała mnie tak pani w sekretariacie wydziału cywilnego "nic Panu nie wysłaliśmy, bo werdykt się jeszcze nie uprawomocnił, jak się uprawomocni wszystko Pan dostanie". Taka była odpowiedź na moje pytanie, które brzmiało: "jak się sprawy mają, bo nie byłem na odczytaniu werdyktu, a do tej pory nic z sądu nie dostałem". Dosłownie. Od wczoraj jestem w domu. Mam 10-cio dniowy urlop. Odczytanie werdyktu było 30.06. Może jeszcze nie wszystko stracone?

smutna lidka
26-07-2009, 22:47
Naprawdę powinieneś wnieść o zniesienie współwłasności. Wszystkie inne rozwiazania [czyt. brak rozwiązania] są bez sensu.
Poza tym powinienes jednak zlecic tą sprawę polecanemu prawnikowi. Szkoda zycia, czasu i pieniędzy na prowadzenie jej samemu. To trudna sprawa. Trzeba jeszcze rozliczyc te Twoje nakłady! Nawet jeżeli jestes w trudnej syt. finasowej, to nie powinies prowadzic tej sprawy sam.

Co to znaczy, że SP jest właścicielem gruntu w 50 proc, ty w 50 proc, a twoj wspolnik wlascicielem budynkow w 50 proc?
Moze za duzo wina :) , albo cos źle przeczytałam, ale jakoś te wszystkie procenty nie sa mi sie w stanie zmieścic w glowie :P , chyba , ze tam ustanowiono uzytkowanie wieczyste, w co jednak nie wierzę.

Sprawy o zniesienie współwłasności toczą sie nieraz latami, więc nie warto odwlekać tego w czasie.

marekcmarecki
27-07-2009, 15:40
Lidka! Przeczytaj sobie wszystko na spokojnie i zrozumiesz :lol: .
Co się tyczy prawników, to cały czas szukam takiego, który miałby w tej materii wiedzę większą ode mnie. Wiem! Brzmi strasznie :-? . Z tego co mi prawnicy mówili, to sprawa jest bardzo trudna. Moim zdaniem nie aż tak bardzo. jeśli chodzi o wiedzę niektórych prawników, to największe rozczarowanie przeżyłem, kiedy w KW chciałem umieścić wpis o "gospodarstwie rolnym prowadzonym na gruncie wspólnym". Nie znałem wówczas pozostałych współwłaścicieli i miało to być takie zabezpieczenie przed ewentualna zmiana właścicieli bez mojej wiedzy.Już sam notariusz pokrętnie odpowiadał :D, ale w końcu poradził, żebym się faktycznie o taki wpis postarał, bo jak jest taki wpis, to on notariusz ma obowiązek poinformowania o okoliczności sprzedaży. Ok. poszedłem do pani adwokat (pani już na początku pochwaliła się, że jest byłym sędzia wieczystoksięgowym) i nic. Na początku, że tak nie można, ja na to że jest artykuł, poza tym notariusz powiedział, że można, a nawet w mojej sytuacji wypadałoby, po 15 minutach tłumaczenia z mojej strony pani przyznała mi w końcu racje. W Sądzie wieczystoksięgowym to samo. Jedno spotkanie z sędzią, drugie i nic. Tak nie można. Na trzecim powiedziałem, że ja jednak złożę taki wniosek, a pani sędzia niech się zastanowi co z tym zrobić. Złożyłem. Zaczął się cyrk 8) . W końcu wycofałem wniosek, oddano mi pieniążki za wniosek i nie ma sprawy. Nie upierałem się, bo jak się w międzyczasie doczytałem nie zyskałbym nic oprócz tego, że zostałbym poinformowany o ewent. sprzedaży. Z prawa pierwokupu (a o to przede wszystkim tu chodziło) w tym konkretnym przypadku i tak nie mógłbym skorzystać. Ale sam fakt! Poza tym wszystko jest w KC. Tu chodzi o to, że to jest nietypowa sprawa :evil: . Jak ustalić współwłaściciela? Nikt nie wiedział jak tę sprawę ugryźć. Adwokaci, sędziowie. I nie była to kwestia finansowa. Nikt! Wszyscy bezsilnie kazali mi czekać. Może spadkobiercy kiedyś sami się ujawnią? :wink:
Nikt mi tyle nie pomógł ile to forum
Nikt mi nie podpowiadał wcześniej tak jak to zrobiła ania.
Od czasu jak poruszyłem sprawę na forum zmieniło się dużo:
Mam konkretnych współwłaścicieli którzy są już wpisani do KW! Jeszcze raz wielkie dzięki Adamie!!!
Współwłaścicielami okazały się zupełnie inne osoby niż te które o to podejrzewałem.
Były 2 spotkania w sądzie.
Nikt już się ze mnie nie śmieje. Współwłaściciele zaczęli chyba traktować sprawę poważnie.



Sprawy o zniesienie współwłasności toczą sie nieraz latami, więc nie warto odwlekać tego w czasie.

Masz rację! I dlatego zacząłem tak jak zacząłem. Muszę doprowadzić do sytuacji w której to oni będą chcieć zniesienia współwłasności. I muszą tego chcieć bardzo! W przeciwnym razie faktycznie będzie się to ciągnąć latami.
Wniosek o remont jest dobrym krokiem, bo pozwoli rozpocząć legalny remont. Wynik będzie taki, że przy odrobinie szczęścia powstrzymany zostanie proces szybkiego niszczenia całej nieruchomości (przynajmniej w dużym stopniu).
Poza tym nie chcąc inwestować będą musieli ratować się zniesieniem współwłasności. Wówczas zaproponuję im kupno ich udziałów, albo zbycie moich. Ale do tego jeszcze droga daleka. Cokolwiek nie zrobią, będzie to lepsze niż dotychczasowa bezczynność. W każdym bądź razie coś się ruszyło 8)

Dzisiaj byłem w sądzie. Wprawdzie na wszelkie odwołania i uzasadnianie werdyktu jest już za późno, bo 21 dni już minęło, ale postanowienie sądu jest jednak dla mnie korzystne. Ogólnie rzecz biorąc, Sąd wyraził zgodę na remont. Koszt ma być rozłożony na wszystkich współwłaścicieli wprost proporcjonalnie do posiadanych przez nich udziałów w nieruchomości. I o to chodziło. Jutro złożę wniosek o odpis postanowienia, które i tak nie jest jeszcze prawomocne, bo pozostali współwłaściciele złożyli wniosek o uzasadnienie decyzji sadu. Może będą się chcieli jeszcze odwoływać? Za jakiś czas będę mógł sprawdzić sam jak poproszę o wgląd do akt jakie jest uzasadnienie postanowienia :-? Poczekam.

ania
28-07-2009, 00:22
Złóż wniosek o odpis uzasadnienia.

marekcmarecki
28-07-2009, 14:52
Dzisiaj złożyłem prośbę o odpis postanowienia i kserokopię (tak mi poradziła pani w informacji) uzasadnienia. Poza tym skoro ogłoszenie postanowienia było 30.06. to poczekam jeszcze kilka dni i spytam czy się werdykt uprawomocnił. Jak nie, to znaczy, że złożono odwołanie :roll:

marekcmarecki
25-08-2009, 20:57
Czy ktoś wie ile czasu ma sąd na odpowiedź? Minął prawie miesiąc a tu z sądu żadnych wieści :-? . Zapomnieli o mnie czy jak? Zapłaciłem wprawdzie, ale żadnego potwierdzenia sierota sobie nie wziąłem :evil: .

marekcmarecki
26-08-2009, 22:27
Mam już wszystkie dokumenty!!! A w sądzie faktycznie o nas zapomnieli w dosłownym tego słowa znaczeniu :evil: . Dzisiaj posłałem tam żonkę (bo jako "jedyny zywiciel rodziny" czasu mam niewiele :lol: ) żeby dowiedziała się co się dzieje i od razu dostała wszystkie dokumenty. Powiedziano jej, ze szkoda, że wcześniej nie przyszła :P .
Mniej więcej wygląda to tak:


POSTANOWIENIE
Po rozpoznaniu w dn 25 czerwca
Na rozprawie
Sprawy z wniosku ...mojego...
Przy udziale ... współwłaścicielki...
O zezwolenie na dokonanie czynności przekraczającej zakres zwykłego zarządu

I Zezwolić wnioskodawcy ...... na dokonanie na koszt wszystkich współwłaścicieli stosownie do ich udziałów, prac remontowych w budynku mieszkalnym ...adres... polegających na:
- montażu, mocowaniu i profilowaniu rynien dachowych,
- montażu rur spustowychwraz z odprowadzeniem ich poza lico budynku,
- renowacji tynków elewacji poprzez zbicie uszkodzonych, odparzonych i
odspojonych tynków oraz nałożenie lub ewentualne uzupełnienie tynków nowych.
- uzupełnieniu pokrycia dachowego budynku gontem bitumicznym w części, w jakiej w chwili obecnej dach ten jest pokryty wyłącznie papą;

II Oddalić dalej idący wniosek;
We wnioskach przeglądu, było więcej spraw 2-go i 3-go stopnia ważności (np.kominy) poza tym wnioskowałem o zgodę na wykonanie rynien na wszystkich budynkach,

III Zobowiązać ...panie wspólniczki... do nieprzeszkadzania czynnościom podejmowanym przez wnioskodawcę określonych w pkt. I.

IV Zasądzić od uczestniczek postępowania na rzecz wnioskodawcy uprawnionego solidarnie kwoty po 50 zł od każdej z nich tytułem zwrotu kosztów postępowania .

UZASADNIENIE

Wnioskodawcy ...ja i małzonka... wnieśli o zezwolenie na dokonanie czynności przekraczającej zakres zwykłego zarządu nieruchomością, której są współwłaścicielami wraz z uczestniczkami postępowania paniami (...), poprzez upoważnienie ich do wykonania prac remontowych w budynku mieszkalnym nr. Itd. , stosownie do zakresu opisanego w protokole z okresowej kontroli stanu technicznego budynku sporządzonym przez inżyniera budownictwa lądowego ... x w dn...... oraz pozostałych budynkach gospodarczych w zakresie niezbędnym do powstrzymania procesu niszczenia, na koszt wszystkich współwłaścicieli stosownie do ich udziałów. W uzasadnieniu podali, że wraz z uczestniczkami postępowania są współwłaścicielami nieruchomości rolnej położonej w (...). Zdaniem wnioskodawców stanowiące tę nieruchomość budynki od wielu lat wymagają kapitalnego remontu. Konieczne jest zwłaszcza wykonanie prac budowlanych wskazanych w załączonym do wniosku protokole z okresowej kontroli stanu technicznego budynku, bez których stan budynku mieszkalnego systematycznie pogarsza się, co pociąga za sobą spadek wartości przedmiotowej nieruchomości, jak również powoduje zagrożenie dla żdrowia i życia osób korzystających z budynku. Zdaniem wnioskodawcy, pomimo wielu inicjatyw z jego strony odnośnie przeprowadzenia wspólnego remontu, uczestniczki postępowania nie wyrażaja zgody na ich przeprowadzenie, przez co działają na szkodę wspólnej nieruchomości.

Uczestniczki postępowania (...) wniosły o oddalenie wniosku. Podały, że są emerytkami i nie stać ich na udział w kosztach remontu w zakresie takim, jaki wynika z protokołu kontroli. Ich zdaniem nieruchomość wymaga nakładów, ale jej stan nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa. Zarzuciły ponadto, że wnioskodawca nie uzgadniał z nimi prowadzonych prac remontowych.

SĄD USTALIŁ NASTĘPUJĄCY STAN FAKTYCZNY

Wnioskodawcy ...ja i żona... oraz uczestniczki (...) są współwłaścicielami nieruchomości (...) Udział wnioskodawców wynosi 1/2, zaś udziały uczestniczek po 1/4 odnośnie do zabudowań, które stanowią odrębny od gruntu przedmiot własności. Współwłaścicielem gruntu z udziałem 1/2 jest Gmina ...

Lewą Część budynku mieszkalnego (patrząc od strony frontu budynku) zajmują wnioskodawcy, zaś prawą uczestniczki postępowania. W chwili obecnej nieruchomość nie jest zamieszkana. Wnioskodawcy zamieszkują we własnym mieszkaniu w .(...). Udział w przedmiotowej nieruchomości nabyli w 1997 r. Po nabyciu udziału w nieruchomości rozpoczeli remont zajmowanej przez siebie części budynku. Prace remontowe dotyczyły w szczególności dachu (zdjęcie dachówki, wzmocnienie więźby, pokrycie części dachu gontem papowym) oraz elewacji (zbicie starego tynku i położenie nowego). Wnioskodawcy zamontowali nowe rynny w zajmowanej przez siebie części budynku i rozpoczęli drenaż budynku.

(...)

W dn. 11 września 2008 r. Przeprowadzono okresową kontrole stanu technicznego i przydatności do użytkowania budynku i ... (wnioski znamy).

I dalej:
Zaniechanie prac remontowych powoduje obniżenie wartości całej nieruchomości. Skoro wiec przedmiotowy budynek mieszkalny wymaga przeprowadzenia prac remontowych, ich koszt powinien być pokryty stosownie do udziałów wszystkich współwłaścicieli.
Dokonując rozstryzgnięciaw przedmiocie zakresu prac remontowych Sąd stosownie do treści art.199 k.c., uznając że prace konieczne do przeprowadzenia rzeczywiście przekraczają zakres zwykłego zarządu nieruchomością, musiał rozważyć cel zamierzonej czynności, oraz interesy wszystkich współwłaścicieli. Stosownie do załączonego do wniosku protokołu kontroli, celem zamierzonego przez wnioskodawców remontu jest zapobierzenie degradacji budynku, która doprowadziłaby w konsekwencji do pozbawinia budynku właściwości użytkowych jako budynku nadającego się do zamieszkania. Z tego punktu widzenia rozstrzygnięcie musi być pozytywne dla osób domagających się przeprowadzenia stosownych prac. Przeprowadzenie tych prac będzie korzystne dla wszystkich współwłaścicieli; nieruchomość zachowa swe funkcje użytkowe, które ulegną nawet poprawie, a ponadto utrzymana zostanie, a nawet ulegnie zwiększeniu wartość nieruchomości. Jedynym i jednocześnie najbardziej istotnym czynnikiem wpływającym na ograniczenie zamiaru prac remontowych do czynności zmierzających jedynie do zapobieżenia w podstawowym zakresie degradacji budynku, była sytuacja materialna uczestniczek postępowania. Obie uczestniczki postępowania są emerytkami i uzyskują niskie miesięczne dochody w granicach 1000 zł/m-c. Powyższa okoliczność musi mieć wpływ na rozstrzygnięcie Sądu o zakresie remontu nieruchomości, a jednocześnie nie może ona spowodować zaniechania wszelkich prac remontowych, zwłaszcza tych, które mają dla niej żywotne znaczenie. Należy mieć na uwadze, ze zarówno jedna, jak i druga z uczestniczek nie zamieszkują w przedmiotowym budynku mieszkalnym już od dłuższego czasu. Dotychczas nie podjęły żadnych czynności zmierzających do zamieszkania na terenie tej nieruchomości, a ich deklaracje w tym zakresie uznać należy w związku z tym za złozone na potrzeby toczącego sie postępowania. Powyższa okoliczność pozwala na przyjęcie, że ich brak zainteresowania remontem wynika nie tylko z sytuacji materialnej, w jakiej sie znajduja, ale również z braku osobistych planów życiowych związanych z tą nieruchomością, co za tym idzie z braku dostatecznego - właściwego dla gospodarza - zainteresowania nieruchomością (I tu jest pies pogrzebany - nawet sędzia się zorientował o co chodzi :lol: :evil: ) Jedynymi współwłaścicielami dążącymi do poprawy stanu wspólnej nieruchomości są wnioskodawcy, którzy już dokonali (wyłącznie na własny koszt) szeregu prac remontowych w części posiadanej przez siebie.
Mając na uwadze powyższe, pomimo trudnej sytuacji materialnej uczestniczek postępowania, Sąd uznał, że stan przedmiotowej nieruchomości wymaga przeprowadzenia pilnych (choć nie wszystkich ujętych w protokole z kontroli) prac remontowych, zapobiegajacych dalszej degradacji nieruchomości i na podstawie powołanych przepisów orzekł jak w sentencji.
O kosztach postępowania Sąd orzekł w oparciu o art. 520 § 3 kpc., uznając, że co do zasady wniosek ....nasz.... , pomimo wyrażanego przez uczestniczki postępowania sprzeciwu, został uwzględniony.

marekcmarecki
27-08-2009, 18:57
APELACJA UCZESTNIKÓW POSTEPOWANIA
Od postanowienia ...itd.
Działając jako pełnomocnik uczestniczek (...) zaskarżam powyższe postanowienie w całości i zarzucam mu:

1. zarzut faktyczny - polegający na niezgodności ustaleń faktycznych Sądu z materiałem dowodowym zebranym w sprawie w szczególności poprzez ustalenie, iż nieruchomość położona w budynku mieszkalnym .... stanowiąca współwłasność wnioskodawców i uczestniczek postępowania wymaga przeprowadzenia prac remontowych w sytuacji gdy w sprawie nie był przeprowadzony zaden dowód wskazujący na taką konieczność.
2. zarzut naruszenia prawa procesowego w szczególności art 233 § 1 kpc polegajcy na przekroczeniu granic swobodnej oceny dowodów w szczególności zaś na przyznaniu racji wnioskodawcy postępowania jedynie w oparciu o dokument prywatny wydany przez inż. Budownictwa lądowego ... stanowiący dowód w świetle art.245 kpc iz osoba która go podpisała złożyła oświadczenie w nim zawarte.
Znalazłem w kpc
Art. 233. § 1. Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału.
§ 2. Sąd oceni na tej samej podstawie, jakie znaczenie nadać odmowie przedstawienia przez stronę dowodu lub przeszkodom stawianym przez nią w jego przeprowadzeniu wbrew postanowieniu sądu.
Art. 245. Dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba, która go podpisała, złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie.
Wskazując na powyższe zarzuty, wnoszę:
O uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancjin do ponownego rozpatrzenia - przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego.


UZASADNIENIE
Postanowieniem z dn. 30.06.2009 Sąd ... zezwolił wnioskodawcom na dokonanie czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu, tj.
- montażu ...itd, itd.

Z powyższym rozstrzygnięciem nie godzą się uczestniczki postępowania (...) z następujących powodów:
Sąd pierwszej instancji wydając orzeczenie w niniejszj sprawie oparł się na protokole z okresowej kontroli...itd. sporządzonego przez (...) w charakterze dowodu do akt niniejszego postępowania. Przywołującego jako podstawę do jego wydania art.62 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo Budowlane.

W tej sytuacji należy podnieść, iż dokument ten jest dokumentem prywatnym albowiem jak wynika z treści art.62 ust.3 cyt. Wyżej ustawy - właściwy organ - w razie stwierdzenia nieodpowiedniego stanu technicznego obiektu budowlanego lub jego części, mogącego spowodować zagrożenie: życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia, bądź środowiska - nakazuje przeprowadzenie kontroli o której mowa ust. 1, a takze może zażądać przedstawienia ekspertyzy stanu technicznego obiektu lub jego części.

W powyższej sprawie nie było prowadzone żadne odrębne postępowanie administracyjne i wobec powyższego dokument wykonany na zlecenie wnioskodawców jest dokumentem prywatnym w rozumieniu art. 245 kpc. Należy także podnieść iż nadzór budowlany nigdy nie kwestionował należytego stanu nieruchomości stanowiącego współwłasność.
Formalna moc dowodowa dokumentu prywatnego wyraża sie tym, że zawarte w nim oświadczenie pochodzi od osoby, która złożyła podpis na dokumencie i nie rozciąga się na okoliczności towarzyszące złozonemu oswiadczeniu. Jednocześnie nie przesądza sama przez się tzw. Mocy materialnej dokumentu, tj. Kwestii, czy oświadczenie jest ważne lub skuteczne prawnie w świetle przepisów prawa cywilnego, a przede wszystkim prawdziwości oświadczenia. Tak więc, dokument prywatny nie jest sam przez się dowodem rzeczywistego stanu rzeczy. (Por. Kodeks postępowania cywilnego Komentarz tomI pod red. Prof. Dr hab. Kazimierz Piasecki)

W tym stanie rzeczy przed Sądem pierwszej instancji wnioskodawcy nie przedstawili żadnego dowodu z którego wynikała by konieczność wykonania zawartych w postanowieniu prac. W aktach sprawy nie znajduje sie żadna opinia biegłego z zakresu budownictwa wskazujaca na taką potrzebę, nie ma również żadnej decyzji administracyjnej kwestionującej stan budynku.

Wobec powyższego Sąd pierwszej instancji wydał niekorzystne dla uczestniczek jedynie w oparciu o wniosek współwłaścicieli, nie opierając sie na żadnym dowodzie wskazanym przez strony wskazującym na potrzebę wykonania remontu.

Jednocześnie należy wskazać, iż Sąd pierwszej instancji w szczególności pominął interesy uczestniczek postępowania. Uczestniczki podały, że są emerytkami i nie stać ich na udział w kosztach remontu wzakresie takim, jak wynika z protokołu kontroli. W rzeczywistości wnioskodawcy o wiele bardziej zamożniejszi od uczestniczek postepowania poprzez dokonywanie nieuzasadnionych wydatków na nieruchomość, które obarczają niezamożnych współwłaścicieli dążą do przejęcia udziałów we współwłasności. W tej sytuacji w chwili obecnej uczestniczki rozważają konieczność zniesienia współwłasności.

W związku z tym iż w niniej sprawie nie było prowadzone żadne postępowanie dowodowe wniosek o uchylenie zaskarżonego postanowienia jest całkowicie uzasadniony.

marekcmarecki
27-08-2009, 19:35
Art. 62. 1. (145) Obiekty powinny być w czasie ich użytkowania poddawane przez właściciela lub zarządcę:
1) okresowej kontroli, co najmniej raz w roku, polegającej na sprawdzeniu stanu technicznego:
a) elementów budynku, budowli i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu,
b) instalacji i urządzeń służących ochronie środowiska,
c) instalacji gazowych oraz przewodów kominowych (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych),
2) okresowej kontroli, co najmniej raz na 5 lat, polegającej na sprawdzeniu stanu technicznego i przydatności do użytkowania obiektu budowlanego, estetyki obiektu budowlanego oraz jego otoczenia; kontrolą tą powinno być objęte również badanie instalacji elektrycznej i piorunochronnej w zakresie stanu sprawności połączeń, osprzętu, zabezpieczeń i środków ochrony od porażeń, oporności izolacji przewodów oraz uziemień instalacji i aparatów.
2. (146) Obowiązek kontroli, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lit. a), nie obejmuje właścicieli i zarządców:
1) budynków mieszkalnych jednorodzinnych,
2) obiektów budowlanych:
a) budownictwa zagrodowego i letniskowego,
b) wymienionych w art. 29 ust. 1.
3. Właściwy organ może - w razie stwierdzenia nieodpowiedniego stanu technicznego obiektu budowlanego lub jego części, mogącego spowodować zagrożenie: życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia, środowiska - nakazać przeprowadzenie, w każdym terminie, kontroli, o których mowa w ust. 1, a także zażądać przedstawienia ekspertyzy stanu technicznego obiektu lub jego części.
4. Kontrole, o których mowa w ust. 1, powinny być dokonywane, z zastrzeżeniem ust. 5 i 6, przez osoby posiadające uprawnienia budowlane w odpowiedniej specjalności.
5. (147) Kontrolę stanu technicznego instalacji elektrycznych, piorunochronnych i gazowych, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lit. c) oraz pkt 2, powinny przeprowadzać osoby posiadające kwalifikacje wymagane przy wykonywaniu dozoru nad eksploatacją urządzeń, instalacji oraz sieci energetycznych i gazowych.
6. Kontrolę stanu technicznego przewodów kominowych, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lit. c), powinny przeprowadzać:
1) osoby posiadające kwalifikacje mistrza w rzemiośle kominiarskim - w odniesieniu do przewodów dymowych oraz grawitacyjnych przewodów spalinowych i wentylacyjnych,
2) osoby posiadające uprawnienia budowlane odpowiedniej specjalności - w odniesieniu do przewodów kominowych, o których mowa w pkt 1, oraz do kominów przemysłowych, kominów wolno stojących oraz kominów lub przewodów kominowych, w których ciąg kominowy jest wymuszony pracą urządzeń mechanicznych.
7. Szczegółowy zakres kontroli niektórych budowli oraz obowiązek przeprowadzania ich częściej, niż zostało to ustalone w ust. 1, może być określony w rozporządzeniu, o którym mowa w art. 7 ust. 3 pkt 2.


Wychodzi na to, że jak miałbym adwokata, to ten może zorientował by się że jako dowód oddajemy dokument prywatny. Bo teraz zanosi się na to, że mam kolejny rok z głowy i do zimy nic nie można będzie zrobić. Przynajmniej legalnie :-? . Mało tego, będę musiał pewnie zaczynać wszystko od nowa, tj. pójść do PINB-a i powiedzieć ukaraj mnie chłopie, bo potrzebuję papier do Sądu. Wiadomo, że nikt z Nadzoru Budowlanego nie kwestionował stanu technicznego, bo na polskiej wsi są dziesiątki tysięcy rozlatujących się chałup i nikt się o to nie czepia. Szkoda, że Sąd w swoim uzasadnieniu ani razu nie powołał się na Prawo Budowlane - a na to bardzo liczyłem.
Poza tym człowiek który zrobił przegląd robi te przeglądy od ponad 20-stu lat i robi je nadal. Dla spółdzielni, ZOZ-ów, Mieszkań Komunalnych i kto wie kogo jeszcze? Jego namiary dostałem w PINB-ie.
Nie ma rady! Po niedzieli popytam adwokatów, może ktoś weźmie tę sprawę. I nie ważne czy zna się na Prawie Budowlanym - takiego i tak pewnie nie znajdę. A sytuacja robi się podbramkowa.

Z drugiej strony nie jestem do końca taki pewien . Hm... DOKUMENT PRYWATNY :roll: . Wprawdzie Prawo Budowlane nie nakłada obowiązku przeprowadzania kontroli punktu
a)
elementów budynku, budowli i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu,
na domy jednorodzinne,
Pozostałe punkty tak, tylko że nikt tego praktycznie nie robi :D
Ale nasz jako "2 rodzinny" chyba już się na to 'łapie", a nawet jak nie, to nigdzie nie pisze, że zarządca-właściciel-użytkownik nie może od czasu do czasu sobie wykonania takiego przeglądu zlecić! I taki zlecony prywatnie jest mniej ważny od tego zleconego przez PINB. Wykonuje go ta sama osoba! Poza tym, czy Sąd nie mógł uznać za dowód dokumentacji fotograficznej zawartej w tym przeglądzie? Obraz nakreśla sytuację lepiej niż tysiące słów. Kilkanaście zdjęć rudery wykonanych przez osobę wykonującą przegląd i niewiele mniej mojego autorstwa, bo chciałem przy okazji załatwić sprawę pozostałych budynków. Kto mógłby wiedzieć takie rzeczy?
Powinienem teraz coś odpisać na tę apelację, czy czekać na rozwój wydarzeń?
Ma ktos jakąś radę? Zo robić? :-? :cry: .

adam_mk
28-08-2009, 01:52
dwa razy poszło... :-?
Adam M.

adam_mk
28-08-2009, 01:54
Będzie apelacja.
Jesteś stroną.
Masz prawo w niej uczestniczyć osobiście (choć zdaje się, że nie masz bezwzględnego obowiązku).
A strona ma prawa...
Może pytać, może składać wnioski...

Wszelki akt woli jest sprawą prywatną.
Masz wolę uratować co się da. Nawet poprawić.
Jest prawo budowlane.
Są specjaliści, rzeczoznawcy...
Ciekawe, czy zlecenie "z urzędu" wykonywane jest inaczej jak "prywatne"?
Podbijane inną pieczęcią?
Mniej staranne?

Prywatnie - to co jest koń - każdy widzi! Tę ruderkę też jednoznacznie da się prywatnie ocenić - do remontu!
SPECJALISTA ocenił - jakiego.

Byłbym tam. Broniłbym swego PRYWATNEGO prawa do wolnej woli.
Wnioskowałbym o stwierdzenie czy fakt "prywatności" dokumentu podnoszony przez stronę przeciwną , wobec jego niewątpliwej wartości merytorycznej popartej uprawnieniami i praktyką rzeczoznawcy jednoznacznie usuwa konieczność wykonania wskazanych prac i "uzdrawia" ten obiekt bez ich wykonania.
Zawnioskwałbym o respektowanie zastosowania odpowiednich zapisów prawa budowlanego.
(cytowałeś je)
Adam M.

marekcmarecki
28-08-2009, 23:34
Jeśli dostanę jakieś zawiadomienie - wezwanie to na pewno tam będę. Chociaż by dlatego, że "nieobecni nie mają racji". Do tego czasu muszę znaleźć jakiegoś godnego zaufania prawnika. Czas ku temu najwyższy :roll: Czwartek i piątek postaram się na to poświęcić. Popytam, może mi się uda?
Jak znaleźć dobrego prawnika? Ma ktoś jakieś doświadczenia? Zespół Adwokacki?

A swoja drogą jaka jest ta ludzka mentalność? Czy nie lepiej zamiast się odwoływać i inwestować prawników przeznaczyć te pieniądze na rynny? Których wogóle nie ma i woda leje się pod ściany, po to by później tymi murami podciągać do góry zawilgacając cały budynek :evil: . Nawet jak te kobiety wygrają to doprowadzą do punktu wyjścia, nic w zamian nie zyskując, stracą same, albo mnie narażą na straty, a jak nic nie jest zrobione w tym kierunku tak nie bedzie! Szlag mnie trafia, bo może to i dobre kobiety, ale mają bardzo złych doradców... :-? Tak po prostu nerwa mam dzisiaj :evil:

ania
01-09-2009, 16:06
...Dla wzmocnienia jego roli w przewodzie sądowym możesz zawnioskować o przesłuchanie go w charakterze biegłego a nie świadka. (Biegłym może być każdy kto posiada tzw. "wiadomości specjalne". Może być także osobą spoza listy biegłych ustanowionych przez prezesa sądu.

Przepraszam, że cytuję samą siebie ale czy wnioskowałeś o przesłuchanie Tego Twojego Człowieka od Ekspertyzy w charakterze biegłego? Czy też sąd powołał go po prostu w charakterze świadka?

marekcmarecki
01-09-2009, 21:22
Aniu! Jak przeczytałem Apelację, to aż mi się ciepło zrobiło! Bo pomyslałem o Twoich słowach. Jak mogłem być tak głupi i naiwny i sam nie wiem co jeszcze :oops: . Głupio mi się było odezwać na sprawie i siedziałem cicho. Zmarnowałem okazję, która po raz drugi się już na pewno nie zdarzy. Tym bardziej, że szedłem do Sądu z zamiarem wnioskowania o to, a jak przyszedł czas ku temu to siedziałem cicho jak osioł i teraz bardzo żałuję, że tego nie zrobiłem, bo gdybym to zrobił, to teraz Apelacja nie miałaby aż takiej siły przebicia. Myślałem o tym dlugo. Nawet to, że nie miałem pojęcia o czymś takim jak dokument prywatny nie usprawiedliwia mojej głupoty.Teraz niestety jak mój dziadek mawiał: to już po ptokach.
Ciekaw tylko jestem, czy teraz Sąd będzie się chociaż trochę zastanawiał, zanim po prostu uchyli postanowienie i będę musiał zaczynać wszystko od początku :roll: :-?
Trudno. Stało się...

ania
05-09-2009, 21:20
Może nie "po ptokach" ale "na dwoje babka wróżyła".
A za to należą ci się solidne baty:

Głupio mi się było odezwać na sprawie i siedziałem cicho....
A nie było ci głupio napisać pozew?
Głupio to jest siedzieć cicho na swojej własnej sprawie!

Apelacja jest raczej sensowna (z merytorycznego punktu widzenia) a uzasadnienie sądu raczej słabe ale....
...z drugiej strony nie przeprowadza się dowodu z faktów powszechnie znanych jak również Sąd ma swobodę w ocenie dowodów.
Oczywiście, że przedstawiłeś dokument prywatny, ale sąd miał pełne podstawy przyjąć, że ów świadek (posiadający stosowne uprawnienia budowlane) zeznałby dokładnie to samo jako biegły. Po drugie ( i najważniejsze) baby same przyznały, że nieruchomość wymaga remontu. - Ich zdaniem nieruchomość wymaga nakładów, ale jej stan nie stwarza zagrożenia dla bezpieczeństwa. W powyższej sytuacji naprawdę trudno czekać z remontem aż wystąpi owo zagrożenie.
Po trzecie istotą prawa własności jest wykonywanie go w granicach zasad współżycia społecznego.
Argument, że jest się emerytem i nie ma się kasy na remont jest poza sprawą. Oczywiste jest, że emerytki mają kilka sposobów sfinansowania tego remontu jak choćby pożyczka hipoteczna pod zastaw swojego udziału aż po ostateczność jaką jest zamiana udziału we współwłasności na coś mniejszego. Masz człowieku nieruchomość na którą cię nie stać to ją sprzedaj.

Najważniejsze abyś teraz wybrnął z tej apelacji.
Musisz przewertować internet i poznajdować wyroki i orzeczenia popierające twoje żądanie. Jak np. SA/Wr 2096/95 z 14 maja 1996 we Wrocławiu - Wynikający z art 43 ustawy prawo budowlane obowiązek utrzymania obiektu w należytym stanie technicznym i estetycznym ciąży w wypadku współwłasności na wszystkich współwłaścicielach. Następnie musisz napisać tzw. odpowiedź na apelację i wnieść ją pisemnie do sądu okręgowego, gdzie poszły twoje akta.
Twoja odpowiedź musi być dla sądu okręgowego gotowcem wyroku z uzasadnieniem, jeśli chcesz, aby utrzymał on wyrok w mocy. Nikt za ciebie tego nie zrobi, ja mogę co najwyżej to skonsultować na PW. Potrzebne ci będą do tego również kopie tych kart z akt, na których są zeznania bab i twojego budowlańca. Piszę w pośpiechu, więc jeśli coś jest niezrozumiałe to pytaj. I niech ci na litość boską nie będzie głupio!

marekcmarecki
07-09-2009, 17:23
Poszukam. Zobaczę co mi się uda znaleźć w necie. Jeśli chodzi o kopie kart z zeznaniami, to jutro podjadę do Sądu Okręgowego i spytam, czy jest szansa je zdobyć. Myślę sobie, że teraz jakoś muszę bronić tego dokumentu prywatnego. To co pisze w Apelacji wcale nie jest do końca zgodne z prawdą. Wprawdzie Urząd może

w razie stwierdzenia nieodpowiedniego stanu technicznego obiektu budowlanego lub jego części, mogącego spowodować zagrożenie: życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia, środowiska - nakazać przeprowadzenie, w każdym terminie, kontroli, o których mowa w ust. 1, a także zażądać przedstawienia ekspertyzy stanu technicznego obiektu lub jego części. .

Jednak że, nie znaczy to wcale, że kontrole takie wykonuje się tylko i wyłącznie wtedy gdy Urząd coś wykryje i zleci kontrolę (a to sugeruje Apelacja). Obowiązek przeprowadzania kontroli leży na właścicielach-uzytkownikach-zarządcach, a urząd tylko może. Może niezależnie od tej wcześniej przeprowadzonej taką kontrolę zlecić. Czyli zlecenie tej mojej kontroli było w sumie moim obowiązkiem! Jak bym tego nie zrobił, to jeszcze pewnie długo nikt by tego nie zrobił.
Z tego co wiem, to PINB jak przyjedzie na kontrolę, to w pierwszej kolejności żąda protokołów z obowiązkowych kontroli – instalacji, kominiarskich itd. W przypadku ich braku może być kara i na pewno zalecenie ich przeprowadzenia. Jutro podejdę do PINB-a. Przy odrobinie szczęścia, może też mi coś mądrego podpowie.
Dokumenty do Sądu Okręgowego poszły 26.08, czyli spodziewam się wezwania na koniec miesiąca :roll:
Na początku przyszłego tygodnia chciałbym złożyć swoją odpowiedź na Apelację. Mam nadzieję, że nie obowiązują mnie tu jakieś terminy.

ania
07-09-2009, 22:22
i spytam, czy jest szansa je zdobyć

O, proszę, już błąd. Nie pytaj tylko zażądaj. Strony postępowania mają wgląd w akta na każdym etapie toczącego sie postępowania. Reszta jest już tylko technicznym szczegółem do rozwiązania. Pani ma ci powiedzieć, jak zrobić xero a nie czy jest szansa na xero!

Jeśli twoje babsztyle nie robiły przeglądów kominiarskich to super! Brak opinii kominiarskich za ostatnich kilka lat to bardzo dobry argument w twojej sprawie.

Odpowiedź na apelację można złożyć w każdej chwili, ale przed pierwszą rozprawą.

Twoja odpowiedź powinna być całościowa, nie skupiaj się tylko na tej jednej sprawie.
Muszę kończyć to klikanie, bo mnie zganiają z kompa...

marekcmarecki
08-09-2009, 09:09
Jeśli twoje babsztyle nie robiły przeglądów kominiarskich to super! Brak opinii kominiarskich za ostatnich kilka lat to bardzo dobry argument w twojej sprawie.
:lol: Tu nikt nie robił nigdy żadnych przeglądów. Ale na wioskach to prawie norma.
Ale co tam! Masz rację! Jadę po xero :D

aglig
16-09-2009, 15:48
Sąd pierwszej instancji wydając orzeczenie w niniejszj sprawie oparł się na protokole z okresowej kontroli...itd. sporządzonego przez (...) w charakterze dowodu do akt niniejszego postępowania. Przywołującego jako podstawę do jego wydania art.62 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo Budowlane.

W tej sytuacji należy podnieść, iż dokument ten jest dokumentem prywatnym albowiem jak wynika z treści art.62 ust.3 cyt. Wyżej ustawy - właściwy organ - w razie stwierdzenia nieodpowiedniego stanu technicznego obiektu budowlanego lub jego części, mogącego spowodować zagrożenie: życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia, bądź środowiska - nakazuje przeprowadzenie kontroli o której mowa ust. 1, a takze może zażądać przedstawienia ekspertyzy stanu technicznego obiektu lub jego części.

.

Może to coś pomoże:
Wyrok

z dnia 7 maja 1996 r.

Naczelny Sąd Administracyjny (do 2003.12.31) w Warszawie

IV SA 1104/95

1. Przepisy art. 61 i art. 70 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. - Prawo budowlane (Dz. U. Nr 89, poz. 414) nie mogą stanowić podstawy wydania decyzji administracyjnej, lecz określają obowiązki wskazanych w tych przepisach podmiotów, które nie są nakładane decyzją administracyjną, lecz wynikają wprost z ustawy.
2. Przesłanką stosowania art. 66 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. - Prawo budowlane jest ustalenie, że obiekt budowlany jest użytkowany w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi, środowisku lub bezpieczeństwu mienia, zaś art. 69 usunięcie niebezpieczeństwa dla ludzi i mienia.
Prok.i Pr.-wkł. 1997/5/52


I jeszcze radzę poczytać to:
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI
z dnia 16 sierpnia 1999 r.
w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków mieszkalnych.
(Dz. U. z dnia 9 września 1999 r.)

marekcmarecki
16-09-2009, 16:01
Dzięki! Może pomoże. II instancja 15.10. Odpowiedź na Apelację już mam prawie gotową. Zobaczymy co się wykluje. Jedno jest pewne. W tym roku przed zimą raczej znów nic nie ruszę i to jest w tej chwili mój największy problem :cry: :evil:

melanrz
01-10-2009, 14:54
powodzenia chłopie... Przeczytalem caly watek i dziekuje za przestroge:) Swoja droga ja wiem, Ty wiesz, my wiemy, ze sytuacja sie nie poprawi, bo babki i tak nie zrobia remontu. Szkoda tylko za nie wie tego sąd...

marekcmarecki
01-10-2009, 15:34
Zobaczymy co się wydarzy! 15 października II instancja. Sam jestem ciekaw. Remontu nie zrobią raczej, bo z ich punktu widzenia nie będzie to ekonomicznie uzasadnione. Z mojego tak, bo zamierzam się w końcu tam wprowadzić i będę parł na remont. Spróbuję wywalczyć zgodę i remont dokończyć. Zresztą dla mnie już jest za późno, wycofać się nie możemy, bo zbyt dużo już tam zainwetowałem. Ale jeszcze nie wszystko stracone. Z mojego punktu widzenia sytuacja już się poprawiła. I to bardzo!
Po tym co się wydarzyło na pewno zweryfikują swoje podejście do całej tej sprawy :roll: . Nie wiem co mi przyniesie czas, ale gdybym czekał z założonymi rękami, mogło by być już tylko gorzej.
A "ciągnę" ten wątek na "Muratorowym forum" z dwóch powodów. Po części żeby pomóc sobie - co już nastąpiło - bo bez Forum nie ruszył bym tej sprawy na krok, bo jak już pisałem, nikt nie wiedział jak to ugryźć. A po części ku przestrodze innych, którzy mogli by się nieświadomie w takie bagno wpędzić. Tak jak my to zrobiliśmy.

mikroszkop
17-10-2009, 14:40
Współwłasność zawsze prowadzi do konfliktu

MARTINA1
17-10-2009, 15:36
...........................

marekcmarecki
17-10-2009, 22:02
Współwłasność zawsze prowadzi do konfliktu

Zapewniam Cię, że nie zawsze



...ale często :wink:

MARTINA1
17-10-2009, 22:39
................

marekcmarecki
17-10-2009, 22:43
...pewnie tak.

A wracając do tematu wątku, to napisałem Odpowiedź na Apelację, adwokat sprawdził mi ją pod kątem merytorycznym i Sąd Odwoławczy w czwartek 15.10 oddalił Apelację uczestniczek. Wyrok jest prawomocny. Mogę rozpoczynać remont ...tylko zima za oknami i wygląda na to, że pewnie do wiosny czekać mi przyjdzie z tym remontem :roll:

MARTINA1
18-10-2009, 09:45
......

MARTINA1
18-10-2009, 09:45
.....

marekcmarecki
18-10-2009, 19:18
Wszystko jeszcze przede mną, ale przynajmniej coś się ruszyło w tym betonie. W czwartek apelacja została oddalona. Mam zamiar dać im kilka dni na przemyślenia i w tym tygodniu ponownie spróbować nawiązać kontakt i dowiedzieć się czy podjęte zostały jakieś decyzje. Po Wszystkich Świętych, odezwę się ponownie (z nadzieją że w czasie Świąt, które dają okazję do spotkań rodzinnych coś zostało postanowione). Jeśli chodzi o sprawy budowlane, to w tym roku pewnie za dużo już nie powalczę, ale "papierologię" muszę ciągnąć dalej i "kuć żelazo póki gorące". W sumie to zastanawiam się czy nadszedł już odpowiedni moment na wystąpienie do Sądu z wnioskiem o zniesienie współwłasności polegającej na spłacie udziałów pozostałych współwłaścicieli. Jako argumentów mógłbym użyć:
1) Ciągle nie uregulowany stan prawny nieruchomości (odkąd pamięcią sięgam, a to już grubo ponad 10lat)
2) Brak jakichkolwiek inwestycji zmierzających do zachowania obiektu w dobrym stanie i niedopuszczenia do niszczenia
3) Brak z ich strony działań jakichkolwiek (nawet tych nie finansowych) zmierzających w w/w kierunku.
4) Deklarowanie (udokumentowane przez sąd) braku gotowości, chęci, dobrej woli (czy jak go tam zwał), jak również środków i możliwości finansowych do ratowania obiektu przed całkowitą ruiną. A co za tym idzie niemożność wywiązywania się z obowiązków współwłaścicieli/współposiadaczy w przyszłości bliższej, jak i dalszej.
5) Nie zamieszkiwania w/w nieruchomości (pustostan od blisko 20-stu lat, ja tam pomieszkuję od czasu do czasu, ale nie mogę na stałe, bo nie wszystko jeszcze skończone, zostało do zrobienia kilka strategicznych spraw wymagających zgłoszenia/zezwolenia. Teraz dopiero po uprawomocnieniu się postanowienia sądu będę mógł zgłosić oficjalnie remont)
Tak na szybko tyle wymysliłem.
Tylko że tak naprawdę, to chciałbym się dogadać "po ludzku" bez sądu i wszelkich dodatkowych kosztów i straty nerwów z tym związanych. Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale kiedyś słyszałem rzeczoznawcy sądowi są podobno dużo drożsi niż "normalni"
poza tym wiem, że wszystko inne raczej będzie bolesne, bo nawet jeśli rozpocznę remont, to i tak pozostali współwłaściciele będą mi rzucać "kłody pod nogi" w postaći kwestionowania kosztów, jak i fachowości wykonania poszczególnych robót. Do tego opóźniając i utrudniając w miarę swoich możliwości ich wykonanie.
Zastanawiam się również, czy żeby wzmocnić swoją pozycję, nie wystąpić do Sądu o zgodę na wykonanie rynien i innych pilnych prac na pozostałych budynkach. Wniosek ten na wcześniejszej rozprawie został oddalony, bo sąd uznał, że za dużo tego wszystkiego na raz. Miało by to sens, bo gdybym musiał jednak rozpocząć prace remontowe na współwłasności to mógłbym może łatwiej negocjować z wykonawcą cenę 1mb., czy 1m2. Wiadomo. Większa ilość, do większa wartość zlecenia, a co za tym idzie niższa cena jednostkowa :roll: .
Ma ktoś może jakiś dobry pomysł co dalej z robić w tej sytuacji?

MARTINA1
19-10-2009, 19:27
......................

MARTINA1
19-10-2009, 19:59
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

marekcmarecki
19-10-2009, 22:56
Ojej! :D sprawa jest mniej skomplikowana niz Ci się wydaje :wink: . Wcześniej gdzieś w wątku jest to dokładnie opisane. Własciciele. Wpisani w KW. Mają 2 x 25% udziałów w zabudowaniach. Nie załatwili sobie jeszcze tylko zwrotu 2 x 25% działki pod budynkami, bo im nie zależy - nikt im tego już nie odbierze. Trzymają sobie te udziały, bo ich to prawie nic nie kosztuje, a kiedyś "może się przyda". I tyle. Problem mam ja, bo popełniłem wcześniej 2 błędy. Pierwszy, ze kupiłem 50% udziałów w tej nieruchomosci, drugi, że zacząłem tam inwestować. A teraz jakoś próbuję z tego wybrnąć, przy jak najmniejszych stratach własnych. Nie jest to jednak takie proste, bo wiąże się z koleinymi inwestycjami mającymi na celu utrwalenie inwestycji wcześniejszych i nie dopuszczenie do spadku ich wartości. Problem polega na tym, że z jednej strony nie mogę przestać inwestować, bo stracę to co już zrobiłem, z drugiej inwestując sam, za swoje ubogacam innych ( jak to kiedyś adam_mk słusznie zauważył). Do tego niechęć i działanie na zwłokę pozostałych współwłaścicieli spowodowały, że cała sprawa bardzo rozciągnęła się w czasie, a czas działa tu oczywiście na moją niekorzyść.
Ot i cały problem. Może i trochę skomplikowane, ale nie aż tak bardzo 8)

MARTINA1
20-10-2009, 10:44
..............................

marekcmarecki
20-10-2009, 21:46
Te działki, które należały do SP, a na których stoją budynki, z mocy ustawy stały się własnością gmin. Właściciele nie muszą się do nich spieszyć, osczędzając na podatku, a gminom i tak nie wolno zbyć tych działek. Już temat przerabiałem, również i od tej strony - nawt mi, jako współwłaścicielowi. jeśli tak nie do końca jest, to i tak jestem "za krótki", bo nie dałem rady tego "przeskoczyc". W gminie urzędnicy za bardzo boją się zrobić coś nie tak i podpaść. Najprostrzym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem problemu, było jakoś mnie spławić, mówiąc, że tak się nie da - co też zrobiono. Mi zabrakło argumentów na - tak się da, a nawet trzeba - i musiałem odpuscić :roll:

MARTINA1
21-10-2009, 07:36
,,,,,,,,,,,,,,,,,,

marekcmarecki
21-10-2009, 20:04
To nie powód by odpuścić . TO NIE ZAŁATWIA SIĘ W GMINIE ... :wink: , po drugie nic ,, na gębę " tylko forma pisemna........[/list]
A możesz jaśniej?

ania
22-10-2009, 10:39
Wszystko jeszcze przede mną, ale przynajmniej coś się ruszyło w tym betonie. W czwartek apelacja została oddalona. Mam zamiar dać im kilka dni na przemyślenia i w tym tygodniu ponownie spróbować nawiązać kontakt i dowiedzieć się czy podjęte zostały jakieś decyzje. Po Wszystkich Świętych, odezwę się ponownie (z nadzieją że w czasie Świąt, które dają okazję do spotkań rodzinnych coś zostało postanowione). Jeśli chodzi o sprawy budowlane, to w tym roku pewnie za dużo już nie powalczę, ale "papierologię" muszę ciągnąć dalej i "kuć żelazo póki gorące". W sumie to zastanawiam się czy nadszedł już odpowiedni moment na wystąpienie do Sądu z wnioskiem o zniesienie współwłasności polegającej na spłacie udziałów pozostałych współwłaścicieli. Jako argumentów mógłbym użyć:
1) Ciągle nie uregulowany stan prawny nieruchomości (odkąd pamięcią sięgam, a to już grubo ponad 10lat)
2) Brak jakichkolwiek inwestycji zmierzających do zachowania obiektu w dobrym stanie i niedopuszczenia do niszczenia
3) Brak z ich strony działań jakichkolwiek (nawet tych nie finansowych) zmierzających w w/w kierunku.
4) Deklarowanie (udokumentowane przez sąd) braku gotowości, chęci, dobrej woli (czy jak go tam zwał), jak również środków i możliwości finansowych do ratowania obiektu przed całkowitą ruiną. A co za tym idzie niemożność wywiązywania się z obowiązków współwłaścicieli/współposiadaczy w przyszłości bliższej, jak i dalszej.
5) Nie zamieszkiwania w/w nieruchomości (pustostan od blisko 20-stu lat, ja tam pomieszkuję od czasu do czasu, ale nie mogę na stałe, bo nie wszystko jeszcze skończone, zostało do zrobienia kilka strategicznych spraw wymagających zgłoszenia/zezwolenia. Teraz dopiero po uprawomocnieniu się postanowienia sądu będę mógł zgłosić oficjalnie remont)
Tak na szybko tyle wymysliłem.
Tylko że tak naprawdę, to chciałbym się dogadać "po ludzku" bez sądu i wszelkich dodatkowych kosztów i straty nerwów z tym związanych. Jeszcze nie wiem jak to zrobić, ale kiedyś słyszałem rzeczoznawcy sądowi są podobno dużo drożsi niż "normalni"
poza tym wiem, że wszystko inne raczej będzie bolesne, bo nawet jeśli rozpocznę remont, to i tak pozostali współwłaściciele będą mi rzucać "kłody pod nogi" w postaći kwestionowania kosztów, jak i fachowości wykonania poszczególnych robót. Do tego opóźniając i utrudniając w miarę swoich możliwości ich wykonanie.
Zastanawiam się również, czy żeby wzmocnić swoją pozycję, nie wystąpić do Sądu o zgodę na wykonanie rynien i innych pilnych prac na pozostałych budynkach. Wniosek ten na wcześniejszej rozprawie został oddalony, bo sąd uznał, że za dużo tego wszystkiego na raz. Miało by to sens, bo gdybym musiał jednak rozpocząć prace remontowe na współwłasności to mógłbym może łatwiej negocjować z wykonawcą cenę 1mb., czy 1m2. Wiadomo. Większa ilość, do większa wartość zlecenia, a co za tym idzie niższa cena jednostkowa :roll: .
Ma ktoś może jakiś dobry pomysł co dalej z robić w tej sytuacji?

Marecki, znowu błądzisz jak pijany we mgle.
Nie ma czegoś takiego jak zniesienie współwłasności poprzez spłacenie udziałów pozostałych właścicieli. Albo umowa kupna-sprzedaży udziału we współwłasności, albo zniesienie współwłasności przez podział nieruchomości. W przypadku budynku - powstanie odrębnej własności lokali z ułamkowymi udziałami w tzw. części wspólnej. W przypadku gruntu - powstanie nowych, mniejszych działek ewidencyjnych.
Twoje argumenty są bezzasadne, kompletnie niemerytoryczne.
1. Właściciel nie ma obowiązku regulować stanu prawnego swojej własności. Można sobie do śmierci mieszkać w zabagnionej pod względem prawnym nieruchomości. To oczywiście pociąga za sobą pewne konsekwencje ale to nie jest naruszenie przepisów.
2. Właściciel nie ma obowiązku mieszkać w swojej własności.
3. O rabatach ilościowych u wykonawców raczej zapomnij. Czy pół twojego domu czy cały - tak samo podpada pod kategorię " mała robota".

Jeśli chcesz pozbyć się tych bab to rozmawiaj. Zaproponuj im dobrą cenę, wytłumacz, że nie popuścisz remontu i masz za sobą wyrok sądu i przyszłą egzekucję należności, to wszystko co możesz zrobić. I nie czekaj na jakieś magiczne świąteczne daty, bo czas to pieniądz. Co to za podejście - Po Wszystkich Świętych, odezwę się ponownie (z nadzieją że w czasie Świąt, które dają okazję do spotkań rodzinnych coś zostało postanowione). Jeśli chodzi o sprawy budowlane, to w tym roku pewnie za dużo już nie powalczę.
Masz zacząć już dziś i do końca roku wiedzieć na czym stoisz. Masz być namolny, upierdliwy, zachęcający itd. Masz być kijem i marchewką!

MARTINA1
22-10-2009, 11:41
=====================..

marekcmarecki
22-10-2009, 22:43
Marecki, znowu błądzisz jak pijany we mgle. Cieszę się, że już jesteś :wink:
Rozmowa powiadasz! Nie będzie to łatwe :roll: ...ponieważ moje Panie wspólniczki unikają mnie jak ognia do tego stopnia, że pozostaje mi tylko korespondencja. Ale i tak w jedną stronę, bo nigdy nie dostałem odpowiedzi na zaden list :D . Telefony jak do tej pory też się nie sprawdzały, bo jak tylko się przedstawiłem, to słuchawkę odkładały. Dosłownie! I w jednym i w drugim przypadku słuchawka była odkładana na bok. Mogłem słyszeć odgłos rozmowy prowadzonej w pomieszczeniu i kroki chodzących osób. Stąd pomysł, ze może przy okazji Świąt :roll: Mam nadzieję, że teraz po oddaleniu apelacji coś się ruszy, bo jak słusznie napisałaś mam za sobą wyrok sądu i przyszłą egzekucję należności.
Zastanawiałem się nad tym przepisem:
Art. 212. § 1. Jeżeli zniesienie współwłasności następuje na mocy orzeczenia sądu, wartość poszczególnych udziałów może być wyrównana przez dopłaty pieniężne. Przy podziale gruntu sąd może obciążyć poszczególne części potrzebnymi służebnościami gruntowymi.
§ 2. Rzecz, która nie daje się podzielić, może być przyznana stosownie do okoliczności jednemu ze współwłaścicieli z obowiązkiem spłaty pozostałych albo sprzedana stosownie do przepisów kodeksu postępowania cywilnego
§ 3. (64) Jeżeli ustalone zostały dopłaty lub spłaty, sąd oznaczy termin i sposób ich uiszczenia, wysokość i termin uiszczenia odsetek, a w razie potrzeby także sposób ich zabezpieczenia. W razie rozłożenia dopłat i spłat na raty terminy ich uiszczenia nie mogą łącznie przekraczać lat dziesięciu. W wypadkach zasługujących na szczególne uwzględnienie sąd na wniosek dłużnika może odroczyć termin zapłaty rat już wymagalnych.
stąd moje argumenty bezzasadne, kompletnie niemerytoryczne :wink:
Bo tak sobie myślałem, żeby wycenić nieruchomości i na podstawie tych argumentów zaproponować spłatę owych 2 x 25%? Jest to naturalnie myślenie na zapas, bo najpierw oczywiście spróbuję być kijem i marchewką

Marku faktem jest że masz dziwne podejście do sprawy. O stanie faktycznym nieruchomości decydują dokumenty, a nie słowne zapewnienia kogokolwiek . Zarówno do gminy jak i oddziału skarbu państwa dla Twego rejonu możesz i powinieneś napisać z prośbą o przedstawienie stanu prawnego nieruchomości i ksero dokumentów ...........potwierdzających ten stan . To Twoje prawo ,bo będąc współwłaścicielem masz wgląd we wszystko . Najlepiej sfotografuj całą dokumentację i oddaj do analizy komuś kto się zna...
Na tym nie możesz oszczędzać, natomiast na remoncie jak najbardziej do czasu kiedy będziesz miał czarno na białym...
Ale ja znam stan prawny, i gdzieś wyżej go opisałem. Tak jest w KW. Niczego tutaj nie zmienię, bo gminom nie wolno sprzedawać działek pod budynkami należącymi do osób prywatnych. Kiedyś zwróciłem się do gminy z propozycją kupienia i odpowiedź była odmowna (było to jeszcze zanim panie współwłaścicielki raczyły się ujawnić w KW) Wyszło na to, że dopóki nie będę miał przepisu, na "tak", doputy gmina nic tu nie ruszy. Nieoficjalnie pani w gminie powiedziała, że im tego zrobić nie wolno, bo jak by się kiedyś ujawnili właściciele budynków... itd.
Póki co postaram się jak najszybciej skontaktować i porozmawiać z Paniami współwłaścicielkami i zobaczymy co z tego wyniknie!

MARTINA1
23-10-2009, 08:06
............

ania
23-10-2009, 12:16
Przepis, który przytoczyłeś nie ma w twoim przypadku zastosowania.
On odnosi się do sytuacji, kiedy nieruchomości fizycznie nie da się podzielić zgodnie z wielkością posiadanych udziałów (choćby ze względu na usytuowanie ścian nośnych).
Wówczas spłaca się w pieniądzu brakującą powierzchnię ale zawsze to jest kwestia kilku- kilkunastu metrów a nie połowy domu. Jak chcesz dowieść, że dom nie daje się podzielić na dwa niezależne mieszkania, skoro już tak masz?

MARTINA1
23-10-2009, 13:25
.....

marekcmarecki
23-10-2009, 22:54
Martina! Nie mam w tej chwili pod ręką tej ustawy o przejęciu działek od SP przez gminy, ale to nie ma w tej chwili większego znaczenia. Ważne jest to, że czy od SP, czy od gminy moim wspólniczkom przysługuje zwrot działki pod budynkami. Nie zrobiły tego do tej pory chcąc prawdopodobnie zaoszczędzić na podatku, który po takim zwrocie działki byłby pewnie nieco większy. Nie odpłatny zwrot przysługuje im z tej oto ustawy:
Ustawa z dnia 24 lutego 1989 r. o zmianie ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników indywidualnych i członków ich rodzin, oraz zmianie ustawy o podatku rolnym art.6
który mówi że:
właścicielom budynków znajdujących się na działce gruntu, która wchodziła w skład gospodarstwa rolnego przekazanego Państwu na podstawie przepisów obowiązujących przed dniem 1 stycznia 1983r., przysługuje nieodpłatnie na własność działka gruntu, na której te budynki zostały wzniesione. Z własnością wyłącznej nieruchomości jest związana służebność gruntowa w zakresie niezbędnym do korzystania z niej. O przeniesianiu własności działki, jej wielkości, oraz o ustanowieniu służebności orzeka terenowy organ administracji państwowej o właściwości szczególnej stopnia podstawowego.I własnie na tą ustawę powołuje się gmina odmawiając wydania gruntu, chociaż niby jako współwłaściciel właśnie chyba miałem prawo ubiegać się o ten zwrot :roll:
Kilka razy prosiłem moje wspólniczki o uregulowanie tej sprawy, nawet ostatnio w sądzie też sędzia na krótko się tym zainteresował, ale nie miało to wtedy większego znaczenia. I powiem Ci, ze w tej chwili nie ma to dla mnie większego znaczenia, że stan ten jest nie uregulowany. Nie jestem w stanie tego od nich wyegzekwować i bardziej koncentruję się teraz na kwestii remontu, bo prawdopodobnie właśnie kwestia remontów wszystko tu rozstrzygnie.

dusia2006
27-10-2009, 11:37
Marek
rozumiem że 1/2 gruntu masz Ty, ruszałeś sprawę wykupu? piszesz że kobitkom należy się zwrot, jest coś w KW o użytkowaniu wieczystym? nie pamiętam czy pisałeś, gmina podała podstawę prawną jesli odmówiła?
SĄD USTALIŁ NASTĘPUJĄCY STAN FAKTYCZNY
Wnioskodawcy ...ja i żona... oraz uczestniczki (...) są współwłaścicielami nieruchomości (...) Udział wnioskodawców wynosi 1/2, zaś udziały uczestniczek po 1/4 odnośnie do zabudowań, które stanowią odrębny od gruntu przedmiot własności. Współwłaścicielem gruntu z udziałem 1/2 jest Gmina ...
http://forum.muratordom.pl/nie-kupujcie-wspolwlasnosci,t59613.htm?highlight

a może by ruszyć sprawę z gminą/współwłaścicielem gruntu
korzystania z rzeczy wspólnej (http://www.amadeus.biz.pl/pl/okreslenie_sposobu_korzystania_z_rzeczy_wspolnej_-_wspolwlasnosc_nieruchomosci/257/)

marekcmarecki
27-10-2009, 19:17
:P Trochę inaczej, ale w sumie na temat.
określenie sposobu korzystania z rzeczy wspólnej - współwłasność nieruchomości
PYTANIE:

Nieruchomość składająca się z działki, budynku, ogrodu, sadu i budynku gospodarczego należy do mnie i drugiego współwłaściciela (w udziałach po 50%). Drugi współwłaściciel korzysta z całego budynku, ogrodu, sad, budynku gospodarczego i jedynie działki rolne są użytkowane zgodnie ze stanem prawnym, czyli 50/50. (...) Jakie kroki formalno-prawne powinienem wykonać, aby stan faktyczny odpowiadał stanowi prawnemu. Jak należy postąpić, aby odzyskać należną połowę?


ODPOWIEDŹ:

Generalną zasadę korzystania z rzeczy wspólnej przez współwłaścicieli zawiera art. 206 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem, „każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli”.

Współwłaściciele mogą sami określić sposób korzystania ze wspólnej nieruchomości, zawierając na tę okoliczność stosowną umowę. W braku porozumienia (lub woli zawarcia umowy po jednej ze stron), każdy współwłaściciel może żądać sądowego określenia sposobu korzystania z nieruchomości. Podstawę prawną dla takiego żądania stanowi przepis art. 201 KC: „do czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólną potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. W braku takiej zgody każdy ze współwłaścicieli może żądać upoważnienia sądowego do dokonania czynności” (tak uchwała Sądu Najwyższego z 28 września 1963 r., III CO 33/62, OSN nr 2/1964, poz. 22).

A zatem jeśli nie uda się Panu przekonać drugiego współwłaściciela do umownego określenia sposobu korzystania z nieruchomości, proponowałbym wystąpić z wnioskiem do sądu.

Istnieje również możliwość zniesienia współwłasności, przy czym uprawnionym do żądania zniesienia jest każdy ze współwłaścicieli (art. 210 KC). Zniesienie współwłasności może nastąpić w następujący sposób:
- Poprzez przyznanie nieruchomości jednemu ze współwłaścicieli z obowiązkiem spłaty pozostałych,
- Poprzez podział nieruchomości,
- Poprzez sprzedaż nieruchomości.

Zniesienie współwłasności może nastąpić w drodze umowy (zawartej w formie aktu notarialnego) lub sądownie

Przepis art. 211 KC uprawnia każdego ze współwłaścicieli do żądania sądowego dokonania zniesienia współwłasności poprzez podział, chyba że podział:
- byłby sprzeczny z przepisami ustawy lub ze społeczno – gospodarczym przeznaczeniem rzeczy,
- albo że pociągałby za sobą istotną zmianę rzeczy lub znaczne zmniejszenie jej wartości.

Jeżeli zatem możliwe jest dokonanie takiego podziału nieruchomości, który spełniałby powyżej przytoczone wymagania, to sąd powinien nieruchomość między Panów podzielić.

W przypadku gospodarstw rolnych, sąd może przyznać gospodarstwo współwłaścicielowi, na którego wyrażą zgodę wszyscy współwłaściciele, jeżeli zniesienie współwłasności przez podział byłoby sprzeczne z zasadami prawidłowej gospodarki (art. 213 kc).

Istotne w tym przypadku mogą być jeszcze przepisy artykułu 214 kodeksu cywilnego:
Art. 214 § 1. W razie braku zgody wszystkich współwłaścicieli, sąd przyzna gospodarstwo rolne temu z nich, który je prowadzi lub stale w nim pracuje, chyba że interes społeczno-gospodarczy przemawia za wyborem innego współwłaściciela.
§ 2 Jeżeli warunki przewidziane w paragrafie poprzedzającym spełnia kilku współwłaścicieli albo jeżeli nie spełnia ich żaden ze współwłaścicieli, sąd przyzna gospodarstwo rolne temu z nich, który daje najlepszą gwarancję jego należytego prowadzenia.
§ 3. Na wniosek wszystkich współwłaścicieli sąd zarządzi sprzedaż gospodarstwa rolnego stosownie do przepisów Kodeksu postępowania cywilnego.
§ 4. Sprzedaż gospodarstwa rolnego sąd zarządzi również w wypadku niewyrażenia zgody przez żadnego ze współwłaścicieli na przyznanie mu gospodarstwa.

W przypadku przyznania nieruchomości jednemu ze współwłaścicieli lub dokonania podziału w ten sposób, że wydzielone części są nierównej wartości, sąd zasądzi na rzecz pozostałych współwłaścicieli obowiązek spłaty.

Reasumując: najprostszym i najszybszym sposobem określenia korzystania z nieruchomości jest zawarcie umowy. W razie jej braku, może Pan żądać określenia przez sąd sposobu korzystania z nieruchomości.

Możliwe jest również żądanie zniesienia współwłasności. Gdy niemożliwym jest zawarcie umowy notarialnej w tym zakresie, można dokonać sądowego podziału nieruchomości. Podział ten musi być możliwy biorąc pod uwagę specyfikę nieruchomości oraz dotychczasowy sposób korzystania z niej (np. budynek mieszkalny jest piętrowy i można wydzielić dwa mieszkania, a pozostałe grunty podzielić na dwie części). Dopiero w przypadku, gdyby podział był sprzeczny z zasadami prawidłowej gospodarki rolnej, sąd przyzna gospodarstwo jednemu ze współwłaścicieli.

Nie wiem Dusiu. Tu Ania musiałaby się wypowiedzieć. Nie wiem, ale z tego co pisała nie mogę wystąpić do sądu by mi całość zasądził jako rolnikowi z obowiazkiem spłaty współwłaścicielek. Gmina mi tego raczej nie sprzeda, ani nie zwróci, bo ja mam już swoje 50% zabudowań i gruntu i to im sie ten zwrot należy, tylko one mają to gdzieś i nie zależy im na wprowadzaniu zmian w KW. Mi ledwie udało mi się doprowadzić, by się wogóle tam wpisały! Na razie usiłuję się jakoś z nimi skontaktować i spróbuję być kijem i marchewką, nie ukrywam, że wolał bym spłacić je, albo niech one mnie spłacą, bo w przeciwnym razie będziemy się stale szarpać, bo ja chcę remontu, a one nie. Nawet jak zacznę w ostateczności, to i tak będą utrudniać i kwestionować co tylko się da. Od ceny po jakość prac. A jak nawet odzyskam połowę nakładów, to i tak tylko przy pomocy komornika. Z drugiej strony mam nadzieję, że jeśli dojdzie do targów, to może cena będzie nieco nizsza za 50% samych zabudowań bez gruntu :roll: .

dusia2006
27-10-2009, 21:07
Marek przeczytałam o sukcesach, są już współwłaściciele i popychasz sprawę domu, a co z gruntem?

mi o to sformułowanie chodzi
Współwłaścicielem gruntu z udziałem 1/2 jest Gmina
o jaką współwłasność chodzi?
myślałam, że jesteś współwłaścicielami gruntu z gminą i współwłaścicielem budynku z tymi kobitami, Ty piszesz że jesteś właścicielem gruntu, pomyliłam coś?
Na razie w ogóle nie wspominam o wystąpieniu do sądu żeby Ci zasądził całość, tylko o wyjściu ze współwłasności z gminą jeśli to jest dobry pomysł :-?

marekcmarecki
27-10-2009, 21:11
Jest tak jak piszesz - zabudowania mam na pół z kobietami, a grunt na pół z gminą.

dusia2006
27-10-2009, 21:20
Marek może ja Ci żle doradzę..
a może szkoda życia, może warto się zastanowić nad zniesieniem obu współwłasności

adam_mk
27-10-2009, 22:47
Głupi pomysł jak z tąd do Ameryki, ale...
NAPISZ zapytanie do gminy - JAKIE PLANY ROZWOJU wiąże z tym terenem, którego jest współwłaścicielem.
Na znaczek te 2 złote Cię stać, jak to nie bezpłatne...
Odpowiedzą - BO MUSZĄ!!!
Wtedy - jak planują dzielnicę wysokościowców, bank czy hipermarket - to zaproponujesz odsprzedaż.
Jak nie - to zaproponujesz odkup!
I - znowu odpiszą - BO MUSZĄ!

Moze będziesz miał konkret na piśmie...
Co do zamierzeń, przeszkód, intencji czy ich braku...
Łatwiej będzie...

Te 2 x 14 dni to wytrzymasz chyba...
Adam M.

marekcmarecki
27-10-2009, 22:55
Dusiu! Przecież ja właśnie zacząłem to robić :lol:

I masz rację! Szkoda życia :evil:

I pewnie jak dziewczyny słusznie zauważyły, mam dziwne podejście do sprawy, ale gdybym się bardziej przejmował, to przez te wszystkie lata już dawno bym się nerwowo wykończył, a nie mogę, bo są osoby którym jestem jeszcze baaardzo potrzebny :wink: :lol:
Ale mam nadzieję, że będzie tak jak napisała Ania i do końca roku będę wiedział na czym stoję.

ania
27-10-2009, 22:57
Głupi pomysł jak z tąd do Ameryki, ale...
NAPISZ zapytanie do gminy - JAKIE PLANY ROZWOJU wiąże z tym terenem, którego jest współwłaścicielem.
Na znaczek te 2 złote Cię stać, jak to nie bezpłatne...
Odpowiedzą - BO MUSZĄ!!!
Wtedy - jak planują dzielnicę wysokościowców, bank czy hipermarket - to zaproponujesz odsprzedaż.
Jak nie - to zaproponujesz odkup!
I - znowu odpiszą - BO MUSZĄ!

Moze będziesz miał konkret na piśmie...
Co do zamierzeń, przeszkód, intencji czy ich braku...
Łatwiej będzie...

Te 2 x 14 dni to wytrzymasz chyba...
Adam M.
Odpowiedź będzie 2x po blablabla
Nie spotkałam urzednika, który pisząc taką odpowiedź wiedziałby coś więcej niż mowi MPZP. A to można sprawdzic samemu, bez wniosku.
Tym bardziej nie spotkalam urzędnika, który podejmie decyzję o odkupie, bez wyraźnej ku temu przyczyny (czyli toczącego się postepowania wywlaszczeniowego lub spadkowego - ktoś moze testować na rzecz gminy)
Poza tym, jak rozumiem, marecki chce byc tam w końcu wlaścicielem calosci.

marekcmarecki
27-10-2009, 23:07
Głupi pomysł jak z tąd do Ameryki, ale...
NAPISZ zapytanie do gminy - JAKIE PLANY ROZWOJU wiąże z tym terenem, którego jest współwłaścicielem.
Na znaczek te 2 złote Cię stać, jak to nie bezpłatne...
Odpowiedzą - BO MUSZĄ!!!
Wtedy - jak planują dzielnicę wysokościowców, bank czy hipermarket - to zaproponujesz odsprzedaż.
Jak nie - to zaproponujesz odkup!
I - znowu odpiszą - BO MUSZĄ!

Mogę spróbować. Ale jakie plany rozwoju może gmina wiązać z gruntem na którym stoją prywatne budynki? Z tego co mi powiedziano kiedyś, to gmina czeka aż się właściciele zabudowań zwrócą o zwrot. Gminom jak już pisałem podobno nic nie wolno z tymi gruntami zrobić innego niż tylko zwrócić właścicielom budynków. Ale to ci właściciele muszą się o to do gminy zwrócić!

adam_mk
27-10-2009, 23:18
To Ci o tym napiszą : czekamy na podanie, zeby to komu oddać...
Wtedy zapytasz : Jak długo macie zamiar czekać...

Zabawa w kotka i myszkę.
Coś chlapną.
Będziesz miał na piśmie.

Aniu
Wiem, ze będzie blabla bla bla.
Że nic nowego nie napiszą.
Ale to bedzie wyraźnie w kontekście ich zamierzeń.
Albo staniemy im na drodze i zgłosimy sprzeciw - albo zgodnie z ich zamierzeniami - zrobimy swoje.


Była działka gminna. Lezała odłogiem.
NIKT nie chciał podejmować jakichkolwiek decyzji.
Poszło TAKIE zapytanie.
Wróciła odpowiedź: gmina nie ma istotnych planów związanych z terenem, nie planuje tam dynamicznego rozwoju w najbliższych dzisięcioleciach.
Potem było zapytanie o odsprzedaż, wobec braku powodów ją wykluczajacych.
Cisza, cisza i zgoda...
Procedura wyceny...
Tu by trzeba zobaczyć jak wygląda sprawa pierwokupu.
Adam M.

dusia2006
27-10-2009, 23:23
tak jak Ania napisała - właściciel nic nie musi, ale można też zaproponować gminie odsprzedaż części udziału na rzecz Marka, to gmina może bez bólu zrobić
(Art. 95. Ustawa o gospodarce nieruchomościami
Niezależnie od ustaleń planu miejscowego, a w przypadku braku planu niezależnie od decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, podział nieruchomości może nastąpić w celu:
7) wydzielenia działki budowlanej niezbędnej do korzystania z budynku
mieszkalnego;)
czy to coś by pomogło?
coś nam wtedy z Siwym wyszło że one nie mają pierwszeństwa pierwokupu chyba

adam_mk
27-10-2009, 23:25
Wynająć te gminne 50% na jakie 5 lat się nie da?
Adam M.

marekcmarecki
27-10-2009, 23:43
Nie da się raczej, bo w czasach kiedy z Siwym i z Dusią ten temat przerabialiśmy, to byłem w gminie kilka razy. W końcu powiedziano mi, że ja "swój" grunt pod "swoją" częścią budynków przecież już mam - to o co mi chodzi? :D Potem ponownie do tematu wróciłem (tylko juz nie wspominałem o tym na forum) i chciałem kupić, wydzierżawić, co kolwiek, bo mi dopłaty bezposrednie zakwestionowali, że "nie swoje" obrabiam :lol:
Ale co mi tam! W tym tygodniu znów spróbuję 8) :wink:
Niech cos sie dzieje!
Ale w gminie to mnie chyba już nie lubią :P

dusia2006
28-10-2009, 09:15
Marek czy masz z gminą umowę określającą sposób korzystania z gruntu?
dobrze pamiętam tam ktoś z rodziny się pałęta po działce?
i jeszcze jedno pytanie, kobity w spadku dostały tylko dom? żadnych innych zabudowań/KW?

marekcmarecki
28-10-2009, 19:24
Nie. Oczywiścieie że nie ma żadnych umów z gminą. I chyba tak jest lepiej.
Budynków w sumie jest trzy (jeden mieszkalny i dwa duże gospodarcze), a jak kupowałem udziały, to było nawet cztery! Tylko (tak jak już na początku pisałem) kiedyś jak mnie nie było, to dach jednego zniknął, itd :lol: .

MARTINA1
28-10-2009, 19:48
.........

marekcmarecki
28-10-2009, 20:04
Korzystam na tyle na ile mogę i rozumiem te podpowiedzi. Jak nie korzystam, to pewnie dlatego, że czegoś nie rozumiem. Jak się tak dzieje to spróbuj mi to na priva może wyjaśnić :roll: . Tym bardziej, że jak piszesz masz już jakieś doświadczenie w takiej sprawie. Utarty schemat - tak, ale jak jest lepszy pomysł to wcale go nie odrzucam i nie bagatelizuję. Zapewniam Cię.

MARTINA1
28-10-2009, 20:10
............

karen85
02-11-2009, 22:46
a moze tak przeszedłbys sie teraz do doświadczonego geodety??

dusia2006
03-11-2009, 10:13
Nie. Oczywiścieie że nie ma żadnych umów z gminą. I chyba tak jest lepiej.
Budynków w sumie jest trzy (jeden mieszkalny i dwa duże gospodarcze), a jak kupowałem udziały, to było nawet cztery! Tylko (tak jak już na początku pisałem) kiedyś jak mnie nie było, to dach jednego zniknął, itd :lol: .

Marek najczytelniej o umowie podziału quoad usum jest chyba TU (http://e-prawnik.pl/domowy/prawo-cywilne-1/nieruchomosci/artykuly/jak-wspolwlasciciele-moga-korzystac-ze-wspolnej-nieruchomosci.html)
co w tej twojej umowie powinno się znaleźć może ci ktoś mądrzejszy podpowie
Oskar by się tu przydał też
warto pomyśleć czy gmina jako współwłaściciel wykonuje swoje obowiązki, np ogrodzenie, w tej umowie można proponować też coś za coś

MARTINA1
03-11-2009, 10:15
.........

karen85
03-11-2009, 11:10
moze sprecyzuje swoj post, po przeczytaniu wszystkiego wczoraj zastanawialam sie czy byles po prostu poradzic sie jakiegos dobrego geodety (proponuje powiatowego geodete zapytac o rade ktora nic nie kosztuje). Nie ma lepszej osoby od wszelkiech problemow z nieruchomosciami niz geodeta, a stan prawny w ksiegacj wieczystych ustalaja tez geodeci, ustawe o ksiegach wiczystych maja w jednym palcu, poza tym jako nie liczni dzieki znajomoscia moga czasem poszperac w aktach ksiag wiezystych do ktorych Ty nie masz dostepu, wiec mialbys wczesniej adresy bez sadu, wiec adam dobrze Ci poradzil ale wydaje mi sie kazdy geodeta tez by ci mogl pomoc, wystarczy pogadac. Poza tym geodeci maja mnostwo znajmosci w gminie bez ktorych ani rusz i moga zapukac tu i tam, wiec moje pytanie czy byles u geodety??

dusia2006
03-11-2009, 11:44
każda rada cenna, ja Ci tylko podałam ścieżkę jak można "wynająć te gminne", nawet w ostateczności sądownie

Wynająć te gminne 50% na jakie 5 lat się nie da?
Adam M.

Nie da się raczej...

MARTINA1
03-11-2009, 12:24
................................

dusia2006
03-11-2009, 12:44
nawet jakby miał prawo pierwokupu to gmina musi chcieć sprzedać a jak zmusić właściciela do sprzedaży kiedy sprawa jest mocno zabagniona ? zapomnij

MARTINA1
03-11-2009, 13:29
.....

dusia2006
03-11-2009, 14:30
Marek musisz brać pod uwagę że teraz to ludzie głupie nie są,
co zrobisz jeśli kobiety (po naradzie rodzinnej) wystąpią do gminy o "zwrot działki"? warto to śledzić w gminie, czy jesteś przygotowany żeby kwestionować?

MARTINA1
03-11-2009, 16:01
.......

marekcmarecki
03-11-2009, 23:41
moze sprecyzuje swoj post, po przeczytaniu wszystkiego wczoraj zastanawialam sie czy byles po prostu poradzic sie jakiegos dobrego geodety (proponuje powiatowego geodete zapytac o rade ktora nic nie kosztuje). Nie ma lepszej osoby od wszelkiech problemow z nieruchomosciami niz geodeta, a stan prawny w ksiegacj wieczystych ustalaja tez geodeci, ustawe o ksiegach wiczystych maja w jednym palcu, poza tym jako nie liczni dzieki znajomoscia moga czasem poszperac w aktach ksiag wiezystych do ktorych Ty nie masz dostepu, wiec mialbys wczesniej adresy bez sadu, wiec adam dobrze Ci poradzil ale wydaje mi sie kazdy geodeta tez by ci mogl pomoc, wystarczy pogadac. Poza tym geodeci maja mnostwo znajmosci w gminie bez ktorych ani rusz i moga zapukac tu i tam, wiec moje pytanie czy byles u geodety??
Byłem u geodetów, u powiatowego też. Dawno i nie dawno. Pytam ich czasem jak czegoś nie wiem. Jednak z reguły oni też nie wiedzą :lol: . Tzn. nie wiele potrafili powiedzieć co zrobić w mojej sytuacji i na kondolencjach z reguły się kończyło. Pamiętam, że jak kiedyś pytałem powiatowego jak ustalić współwłaścicieli, to kazał mi cierpliwie czekać z nadzieją, że kiedyś sami się ujawnią :roll: :wink:

CHŁOPIE I JAK ZAWSZE - RACZEJ NIE DA SIĘ, a niby czemuż jak masz nawet prawo pierwokupu?
Bo gmina czeka aż się właściciele zabudowań zwrócą o zwrot. Gminom jak już pisałem podobno nic nie wolno z tymi gruntami zrobić innego niż tylko zwrócić właścicielom budynków. Już kiedyś chciałem to kupić,ale gmina odmówiła bo powstała by sytuacja w której grunt pod budynkami byłby mój w całości, a budynków tylko 50%.

To przedewszystkim gmina ma respektować prawo......
MARTINA ale jakie prawo? Ja nie jestem w stanie znaleźć przepisu na który mógłbym się powołać w rozmowach z gminą. Tam jest praktycznie jedna osoba która jest w tej sprawie ze względu na swoją wiedzę i zajmowane stanowisko kompetentna i osoba ta powiedziała to co wyżej napisałem. Krótko - NIE. Dopóki nie mam konkretów w postaci jakiejś podstawy prawnej, to lepiej się tam nie pokazywać, bo nastawienie neutralne może się bardzo łatwo zmienić w wrogie. Myślę, że wiadomo o co chodzi.

Marek musisz brać pod uwagę że teraz to ludzie głupie nie są,
co zrobisz jeśli kobiety (po naradzie rodzinnej) wystąpią do gminy o "zwrot działki"? warto to śledzić w gminie, czy jesteś przygotowany żeby kwestionować?
Widzisz Dusiu, ja je już kilka lat temu prosiłem. Nie bezpośrednio, bo nie wiedziałem wówczas, że to one są współwłaścicielkami, a utrzymywano ten fakt (jak już pisałem) w tajemnicy przede mną. Prosiłem osoby z ich rodziny, które pokazywały się od czasu do czasu, aby "wyprostowali" KW i wykreślili Skarb Państwa. Tłumaczyłem sprawę zwrotu, ale nie chcieli mnie słuchać, bo mnie wówczas olewali. Teraz ta przegrana w sądzie to dla nich szok. Nie wykluczam sytuacji, że zwrócą się w końcu o zwrot. Obawiam się jednak, że nie będę miał tu wiele do powiedzenia z kwestionowaniem włącznie. Brakuje mi tu niestety wiedzy z zakresu prawa administracyjnego. Sprawę gruntu szczerze mówiąc traktuję jako dla mnie "nierozwiązalną" i staram się koncentrować na kwestii ewentualnego remontu jako środka "przymusu bezpośredniego" do podjęcia konkretnych działań.

A może ten zwrot im nie przysługuje ? i to wszystko w papierach o stanie własności jest ,gdybaniem nic tu do przodu nie ruszy .......
już kilka razy pisałem, że jako właścicielkom (wpisanym w KW) zabudowań, które "wiszą w powietrzu" taki zwrot im przysługuje i ani Geodeta Powiatowy, a ni inni geodeci, ani gmina nie mają tu najmniejszych wątpliwości.

Odnośnie moich wspólniczek, to może to dobre kobiety, ale mają bardzo złych doradców. Wczoraj przez pół godziny rozmawiałem z jedną z pań współwłaścicielek i okazało się, że chcą sprowadzić jakąś komisję, która oceni fachowość wykonanych przeze mnie do chwili obecnej robót. Do wyroku sądu stosować się nie zamierzają i o remoncie z ich udziałem też mam zapomnieć. Czują się bezkarne i są święcie przekonane, że przegrały bitwę, ale nie przegrają wojny (dosłownie :evil:)! A bitwę przegrały tylko dlatego, że się do niej za słabo przygotowały (czytaj: nie zaangażowały wystarczającej ilości prawników! :roll:).
Jednak rozmowa nie była całkowicie bezowocna. Nastąpił przełom, bo to była pierwsza odkąd pamięcią sięgam prawdziwa rozmowa. Wprawdzie dłuższe monologi, między którymi udawało mi się wtrącać pojedyncze zdania, ale i tak jestem z niej bardzo zadowolony. Kilka razy wcześniej proponowałem im spłacenie mnie, albo że ja odkupię ich część. Zaproponowałem wykup udziałów za dobrą cenę. Powiedziałem, że w przeciwnym razie zainwestuję te pieniądze w remont. Wiedzą, że mam sytuację podbramkową, bo zbyt dużo kasy już tu utopiłem. Starałem się być ”kijem i marchewką” i chociaż nie padła żadna konkretna kwota, mają się zastanowić. Wiedząc, że na telefon z ich strony nie mam co liczyć zaproponowałem , że znów zadzwonię za kilka dni. Moja rozmówczyni sama w pojedynkę i tak nie była władna do podejmowania wiążących decyzji. Może następna rozmowa wniesie coś więcej? W sytuacji kiedy zaczęli rozmawiać, dialog to chyba najlepsze rozwiązanie na chwilę obecna. W międzyczasie może już będę miał odpis wyroku z klauzulą wykonalności. Zamierzam też podejść do Komornika i dowiedzieć się jak wygląda sprawa egzekucji zasądzonych mi kosztów sądowych, bo jak w rozmowie żartem o tym wspomniałem, to mi pani powiedziała, że ma gdzieś wyroki i właśnie do Komornika mnie odesłała. Ale już nie żartem! Niech będzie - pomyślałem. Suma niewielka. Nie będzie bolało, a pokaże, że do wyroków sądów należy się stosować. Muszę dodać, że po tej rozmowie to już czuję, że sam chyba wymiękać zaczynam, bo miałem nadzieję, że na jednej sprawie się skończy, a oni nie dość że się od wyroku odwołali, to jeszcze teraz do prawdziwej batalii się szykują :-?

dusia2006
04-11-2009, 08:45
no i dobrze, pierwsze koty za płoty i zgadzam się z Anią że tylko dogadanie się z kobietami najszybciej i najtaniej problem rozwiąże. a one były tam kiedyś? może zaproś do siebie... ja bym tak próbowała, bo ja jestem spokojny człowiek i monolog bym zniosła

Ale jeszcze chciałam Cię zapytać o coś co może mieć wpływ na sprawę w sądzie - co Ty kupiłeś? ja wiem że udział we współwłasności domu ale użytkujesz określoną część, która dałaby się wyodrębnić. Jak już kobiety mają prawnika to mogą wykorzystać to, że podział nieruchomości do używania odbywa się "w formie dorozumianej" co może mieć wpływ na określenie jakie roboty mają być współfinansowane. Ty oczywiście też możesz to wykorzystać
A co z budynkami gospodarczymi? kto jest właścicielem?

MARTINA1
04-11-2009, 08:53
...

dusia2006
04-11-2009, 09:07
A ja sadzę ,że tylko dobrze rozpracowany stan prawny dostarczy informacji..
tu akurat zgodziłabym się z Tobą pod warunkiem, że nie ma w tej sytuacji zastosowania rękojmia wiary publicznej ksiąg wieczystych,
zauważ że też gdybasz, że one nie są właścicielkami, jeśli one nie są właścicielkami to i Marek nie będzie?

trochę jednak zmieniłam post co do zgody z Tobą

Achaja
17-03-2010, 15:41
I co dalej? Jakieś postępy?

marekcmarecki
24-03-2010, 01:00
Eeee..... szkoda gadać :cry:

marta1210
27-04-2010, 19:36
przeczytalam ten wątek i naprawdę jestem w szoku, że od tylu lat sam, bez prawników, cos probowales zdzialac.
Nie piszesz, gdzie meiszkasz (albo ja nie doczytalam), ale nie wierzę, że nie znalazles nikogo, kto znalby sie na prawie budowlanym i nie tylko i tej sprawy nie poprowadzil?

adam_mk
09-05-2010, 19:58
Wątek mi się zgubił po tych ostatnich zmianach...
Znalazłem go i patrzę czy jest jakiś postęp...

Adam M.

popo00
21-03-2011, 22:53
co za głupi pomysl mial ten chłop aby pakować się w jakieś współwłasności;)

KacMar
28-05-2012, 08:52
Mineły kolejne 2 lata i co słychać marekcmarecki ?

pan Żubr
20-01-2013, 22:02
Mineły kolejne 2 lata i co słychać marekcmarecki ?
Podbijam

małaMii
26-03-2014, 01:37
I kolejne dwa lata mineły..........Przeczytałam z zapartym tchem niemal jak powieść kryminalną:pSzkoda że nie ma kontynuacji i happy endu.:mad:Jedyne co mnie pociesza to fakt że w podobną sytuację wpakowałam się nie drogą zakupu tylko zwykłego dziedziczenia:P

Elfir
28-03-2014, 20:58
przy współwłasnosci pierwsza rzecz, którą trzeba zrobić to wnieść do sądu wniosek o zniesienie współwłasności.