Zobacz pełną wersję : Zyziowy dziennik drewnianej chatki
Nie wiem, czy dziennik zainteresuje kogoś oprócz mnie, bo nie będziemy budować w Polsce. Mam wrażenie, że kłopoty, perypetie i radości wszystkich, którzy marzą o własnym domu, są podobne. Dlatego to tu opiszę. Ciekawa jestem jak będę to odbierać za parę lat....
Ale do rzeczy: mieszkamy wcale nieźle, 9 lat temu przeprowadziliśmy się prosto z akademika do wsi jakieś 4 km od stolicy. Mamy piętro w szeregówce, 3 pokoje, fantastycznych sąsiadów, garaż i ogromny ogród. Szkopuł w tym, że to wszystko nie jest nasze. Początkowo nam to nie przeszkadzało, ale z czasem zaczęły pojawiać się zgrzyty:
1. Ze względu na chorobę córki, która spędzała w szpitalu więcej czasu, niż w domu, zmieniłam pracę, by nie musieć się ciagle zwalniać i być w każdej chwili pod ręką. Zaczęłam pracować w domu. Wtedy pojawiła się konieczność wygospodarowania kąta dla mnie. Na potrzeby mojej mini - firemki wygospodarowaliśmy część korytarza
2. Mąż coraz częściej pracował wieczorami - na jego "gabinet" padł kąt jadalny.
3. Urodziła się nam kolejna córa, obecnie dwuletnia. I tu zaczęły się schody, bo nie mieścimy się. Młoda pomieszkuje z nami w sypialni, zabawki ma w pokoju dziennym.
Powoli dojrzewaliśmy aż dojrzeliśmy do decyzji: BUDUJEMY DOM.
Zaczęło się oczywicie od poszukiwania działki, na której kto wybuduje nam dom "pod klucz", bo prawda jest taka, że nie bardzo mamy czas załatwiać wszystko sami. Nie wiem jak majš się ceny u nas do cen w Polsce, ale 1 m2 działki w naszej wsi, gdzie zostalibymy oczywicie najchętniej, kosztuje w przeliczeniu jakie 350 - 380 zł. Nie stać nas było. Zaczęlimy szukać trochę dalej. Nasze kryteria: musi być na prawym brzegu, bo dojeżdżanie z lewobrzeżnej częci miasta jest tragiczne. Musi być dobre połšczenie autobusem miejskim, bo starsza córka dojeżdża do gimnazjum. Działka w miarę niewielka, poniżej 1000 m2, w miejscu niezagrożonym powodziš. Znalelimy 3 miejsca, jedno odpadło zupełnie ze względu na szalone połšczenia, drugie było dobre, ale znów cena zbyt wysoka, trzecie już jest nasze, ale po kolei...
Po rozmowie z developerem podpisalimy rezerwację i wpłacilimy pierwsze pienišdze: 13 500 zl. Działkę mielimy już zaklepanš.
Tak wyglšda z lotu ptaka:
http://zyzia.unas.cz/plany/98_upr.JPG
tak wyglšdała z bliska we wrzeniu:
http://zyzia.unas.cz/plany/2005_09_280002hh.jpg
a to droga dojazdowa, nasza przyszła ulica:
http://zyzia.unas.cz/plany/2005_09_280003hh.jpg
Działka była już przyklepana. I co ważniejsze, namówilimy naszych sšsiadów i przyjaciół, którzy również poszukiwali działki, na zakup sšsiedniej. W ten sposób wyprowadzajšc się zabierzemy z sobš wszystko, co lubimy, łšcznie z sšsiadami. Nasza działka ma 707 m, jest prawie idealnie prostokštna, 21,5 x 32,9 m. Developer był tylko porednikiem, który od włacicieli dostał pełnomocnictwo w sprawie sprzedaży. Właciciele, jak się póniej dowiedzielimy, bracia sołtysa, zażšdali najpierw zapłaty w gotówce, bo jako im się nie widziały pienišdze z banku, u którego zacišgnęlimy kredyt. Po kilku tygodniach jednak doszlimy do porozumienia, bank zapłacił, a my zostalimy wpisani w księdze wieczystej jako właciciele. I już, jestemy jednš nogš na włociach, bo drugš będziemy za jakie 20 lat, po spłacie kredytu. Decyzja o zapisie w księdze wieczystej uprawomocniła się jeszcze w grudniu, w zwišzku z czym w styczniu 2006 po raz pierwszy zapłacilimy podatek od nieruchomoci. W przeliczeniu niecałe 5 złotych. Wysłanie zeznania podatkowego listem poleconym kosztowało niewiele mniej.
Po wielu dyskusjach zdecydowaliśmy się na domek montowany w technologii kanadyjskiej, tzw. szkieleciak. Zachęciła nas głównie cena i właściwości cieplne. No i oczywiście czas montażu, który jest o wiele krótszy, niż budowa domu murowanego. Nie ukrywam, że gdybyśmy mieli do dyspozycji jakieś pieniądze, to zdecydowalibyśmy się na dom pasywny. Ten, który wybraliśmy, jest jak często bywa kompromisem pomiędzy chęciami a możliwościami.
Wstępny wybór projektu został dokonany jeszcze przed kupnem działki, był potrzebny do złożenia wniosku o kredyt - dla oszacowania kosztów.
Tak wyglądał prototyp naszego domku:
od ulicy:
http://zyzia.unas.cz/plany/pedro1.jpg
od ogrodu:
http://zyzia.unas.cz/plany/pedro2.jpg
rzut parteru:
http://zyzia.unas.cz/plany/pedro_plan2.gif
rzut poddasza:
http://zyzia.unas.cz/plany/pedro_plan1.gif
Był to projekt domu murowanego. Wprowadziliśmy w nim pewne zmiany tak, aby spełniał nasze wymagania.
Nie jesteśmy szczególnie wymagający. Projekt musiał jednak spełniać parę podstawowych kryteriów:
1. 2 pokoje dla dzieci
2. Na dole mój gabinet umieszczony w taki sposób, by klienci nie wałęsali mi się po całym domu, czyli zaraz przy wejściu, najlepiej z widokiem na ulicę.
3. Wyjście do ogrodu na tyłach domu a nie z boku jak w projekcie.
4. Duża kuchnia połączona z pokojem dziennym.
5. Garaż jako część domu ze względu na czterokrotnie wyższy podatek za wolnostojący.
Po przeróbkach wyszło nam coś takiego:
parter
http://zyzia.unas.cz/plany/parter_po.jpg
poddasze
http://zyzia.unas.cz/plany/pietro_po.jpg
Prawdopodobnie jeszcze trochę się zmieni, bo po tegorocznej zimie trochę spękaliśmy i za namową teścia szukamy jeszcze miejsca dla komina, by na wszelki wypadek był w domu kominek...
Stan na dzień dzisiejszy: mamy działkę, jest już uzbrojona, na granicy mamy wybudowanš "budkę" na wszystkie przyłšcza. Wyglšda jak kawał murowanego płotu. Jest na granicy dwóch działek, wspólna z naszymi sšsiadami, których zabieramy z sobš. To wietna sprawa, mieszkać obok kogo, do kogo ma się zaufanie i można mu zostawić klucze na wszelki wypadek. Nie będš to jedyni znajomi, bo mój mšż rozgłosił wszędzie, że się wyprowadzamy i w rezultacie przybyło tam jeszcze dwóch jego kolegów z pracy, których też oczywicie znam. Będzie z kim wieczorem posiedzieć w ogródku, zagrać w scrabble albo carcassone. Już się cieszę.
Druga wiadomoć, którš oczywicie developer poczęstował nas dopiero po sfinalizowaniu transakcji, lekko zbiła nas z nóg i nie bardzo wiemy co będzie dalej. Nie bralimy czego takiego pod uwagę. Otóż jakie 50 m od naszej działki archeologowie znaleli siedlisko z okresu neolitu i eneolitu. Okazuje się więc, że jest to miejsce zamieszkane już od jakich 7000 lat p.n.e. Z jednej strony to dobra wiadomoć, bo skoro ludzie mieszkajš tu od tak dawna, to musi być dobre miejsce. Z drugiej strony jednak... Pozostaje się tylko modlić, by na naszej działce nie było nic. Na razie czekamy na wiosnę. Na wiosnę nas czeka przemarsz archeologów przez nasze włoci. Developer mówił, by się nie martwić, bo na sšsiedniej działce już byli i "znaleli tylko jednš skorupę, to u państwa też może niewiele znajdš i dadzš sobie spokój." Jeli co znajdš, to budowa domu może być utrudniona, bo wykopaliska mogš się przecišgnšć. Pogrzebałam trochę w Internecie i w zbiorach muzeum narodowego znalazłam siekierkę i kamiennš motykę pochodzšcš z terenów, na których zamierzamy się usadzić. Sprawa jest więc poważna, muszę podpytać developera jak wyglšdał ten przemarsz archeologów na sšsiedniej działce.
Nie dajš mi spać ci archeolodzy. Wczoraj dzwoniłam do naszego developera, ale główny koordynator gdzie wybył na tydzień, przytomnie pozostawiajšc komórkę swojemu zastępcy. Dowiedziałam się, że z archeologowie sš zamówieni, bo nieopodal nasz developer buduje szeregówki. Najlepiej to byłoby się zwrócić bezporednio do "skorupkarzy" jak już tam będš i poprosić grzecznie... Tylko nie wiadomo kiedy będš, bo na razie to nie da się w tę zamarzniętš ziemię wbić nic. Dałam sobie spokój, poczekam aż będzie cieplej.
Druga sprawa to proba developera, o wybranie podłóg żeby można było zrobić jaki kosztorys. I tu jestem w kropce, bo nie wiem jakie. Teraz mieszkamy w domku, w którym pełno jest płytek. Płytek chcę jak najmniej, bo nasza młodsza latorol parę razy zaliczyła glebę w taki sposób, że czym prędzej do szpitala na rentgen zapychalimy, czy czaszka nie pęknięta. A podłogi to mogę myć tylko pónym wieczorem, jak już pi. Z tego powodu płytek jak najmniej - tylko w kuchni, łazience, spiżarce i kawałek w korytarzu przy wejciu. Na górze w pokojach dzieci widzę korek. Klejony oczywicie, bo podłogi pływajšce w papierowym domku ze zrozumiałych względów odpadajš. Ze względów akustycznych, rzecz jasna. Nie wiem co w sypialni. Jedno jest pewne, dywan odpada. Nie znoszę dywanów całopowierzchniowych.
Na dole - nie mam zielonego pojęcia. Widzi mi się hevea ze względu na cenę i właciwoci, ale nie spotkałam jeszcze nikogo, kto miałby takš podłogę. Słabo szukam jako. Chciałabym podłogi, które nie będš się nadawały po dwóch latach do wymiany. No i podłogi, na których nie widać każdego psiego kłaka, bo dwa razy do roku wymiatam codziennie z każdego kšta pół psa. Siedzę i mylę i już głupieję. Za jakie dwie godziny przejedzie księgowa po papierzyska, bo pełnia sezonu podatkowego i powinnam przekazać wszystko żeby się stosownie przyznać do winy i zapłacić fiskusowi haracz za to, że nie leniuchuję. A ja co? Zamiast szykować papierzyska, siedzę i dumam.
Jeszcze nawet łyżkš nie grzebnęlimy na działce, nawet butem grudki nie posunęłam a ja już w jakie depresje przedbudowlane popadam...
Czytam i czytam wasze dzienniki i smutno mi, bo u nas nic się nie dzieje. Zastój i tyle. To ta zima. Podłogi nadal nie wybrane, bo z kolei sezon podatkowy się zrobił na całego i teraz nie mam czasu na spokojnie pomyleć - prowadzę cišgłe konsultacje z księgowym. Poza tym znów mam zlecenie, którego nie mogę zostawić, bo nie wyrobię się w terminie. Już złapałam forumowego wirusa i każde zarobione pienišżki w wyobrani przekształcajš się w co rusz innš kuchnię, glazurę i takie tam...
W przyszłym tygodniu majš pucić mrozy, może co się ruszy? Ja bym już tak bardzo chciała...
U nas wreszcie co drgnęło: otrzymalimy pismo z urzędu miejskiego informujšce nas o tym, że nasz wniosek o pozwolenie na budowę wszedł w następnš fazę: zgłaszania uwag przez osoby i instytucje, których to dotyczy. Wniosek został złożony 14. grudnia zeszłego roku a do 10. kwietnia zainteresowani mogš zgłosić zastrzeżenia. Jeli nikt nie będzie protestować, to liczę na to, że jeszcze w tym miesišcu będzie pozwolenie... A potem jeszcze tylko archeolodzy i ruszamy z kopyta...
Wczoraj bylimy ocenić stan naszych włoci, bo w całym kraju szalejš powodzie a w naszej nowej wsi jest całkiem spory staw, takie małe jeziorko. Relacja z wizytacji będzie fotograficzna, tylko wrzucę fotki na jaki serwer.
1. Dzień był stworzony na wycieczkę, ciepło, liczne, niebieskie niebo i odpowiedni czas - w całym kraju szalejš powodzie, więc musielimy sprawdzić jak się miewa nasza parcela, czy przypadkiem nie mieszkamy w miejscu zagrożonym. Już się zbliżamy do wsi: widać jš na horyzoncie, tu będzie nasz domek i nasze miejsce na ziemi...
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020037small.jpg
2. Najważniejszš nowociš na działce jest ten oto kawałek muru: mamy pršd i gaz! Murek łšczy nas z sšsiadami, których zabieramy z sobš z poprzedniego miejsca zamieszkania.
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020016small.jpg
3. A to nasza parcela w całej okazałoci - stoję z aparatem na końcu w miejsu słupka. Na razie nie potrafię powiedzieć czy tych 707 m to dużo czy mało. Mała postać w dali po lewej to mój mšż.
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020005small.jpg
4. Po drugiej stronie ulicy już się buduje... Jak widać, będš to szeregówki a między nimi domki. Gęsto trochę... Na szczęcie dzieli nas ulica. To znaczy podzieli, jak już będzie.
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020001small.jpg
5.Szeregówki jeszcze nie skończone, warunki sš księżyycowe, ale tam już kto mieszka... Tylko na balkon jeszcze nie może wyjć
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020014small.jpg
6.Oględziny skończone. Wracamy do domu. Ostrożnie, bo nasza ulica jeszcze nie bardzo przypomina ulicę...
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020019small.jpg
7. ...a droga dojazdowa do naszej ulicy wcale nie jest lepsza...
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020023small.jpg
8. A tutaj jeziorko czy też staw w naszej wsi... A ja notuję w mylach: założyć siatki przeciw owadom na większoć okien, bo inaczej zeżrš nas komary...
http://sweb.cz/canzonett/2005/2006_04_020025small.jpg
Bylimy dzi na randce z developerem. Po więtach - w przyszłym tygodniu - powinno przyjć pocztš pozwolenie na budowę. W przyszłym tygodniu będę również bawić się w polowanie na archeologów, którzy zakotwiczyli w pobliżu, za miedzš. Jestem wstępnie umówiona z panem koparkowym, że jakby co, jakby udało mi się zbałamucić poszukiwaczy skarbów, to wskoczy na naszš glebę i zgarnie trochę na bok dla archeologów. Dzi dogrywalimy szczegóły dotyczšce budowy. I jak zwykle - w przyszłym tygodniu - będš ostateczne plany włšcznie z kominem, który na razie figuruje w planach odręcznie manięty w kšcie pokoju... Zwrot PRZYSZŁY TYDZIEŃ nabrał dla mnie głębszego znaczenia. W PRZYSZŁYM TYGODNIU powinnimy także podpisać umowę o budowę domu. Jeli uda się to wszystko rozwišzać w PRZYSZŁYM TYGODNIU, to perspektywa przeprowadzki w listopadzie - według zapewnień developera - będzie mi się wydawała o wiele bardziej realna.
Pożyjemy, zobaczymy. W PRZYSZŁYM TYGODNIU :wink:
Oczekiwany przyszły tydzień upłynął właściwie bez echa. Zaczyna nas dopadać choroba inwestorów: domu jeszcze nie ma a my już jesteśmy wkurzeni do granic możliwości. W środę mąż był u archeologów - złożył wniosek i papiery, ale... główny dyrektor - bo z nim miał przyjemność - nie potrafił odpalić kompa i wydrukować świstka do podpisania. W poniedziałek wróci z urlopu sekretarka, która to potrafi... A ja myślałam, że w dzisiejszych czasach już nie ma ludzi, którzy boją się komputerów. Efekt jest taki, że w poniedziałek załaduję potomstwo do samochodu i pojadę dograć archeologów.
Zjechałam dziś przez telefon developera, bo obiecany w zeszłym tygodniu przyszły tydzień przesunął się na przyszły tydzień. Obiecał, że tym razem to już NA PEWNO wyśle wzór umowy o budowę domu (czeka na nią nasz prawnik) a we wtorek to już NA PEWNO wyśle kosztorys i plan z kominem. Jeśli we wtorek nie będzie planów i kosztorysu, to będzie awantura.
W pištek zjechałam developera dosyć skutecznie, bo jeszcze tego samego dnia wieczorem wysłał umowę do wglšdu. Jutro powinien przysłać resztę.
Dzi pognałam do archeologów - raptem 82 km w obie strony. Pani nawet nie pytała kto ja jestem - od razu wyjęła odpowiednie papiery, poprosiłla o trzy podpisy i sprawa załatwiona. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem prac ziemnych mamy zgłosić termin ich rozpoczęcia i gotowe - przyjadš, pogrzebiš... Przy okazji dostałam ciekawy artykuł na temat znalezisk archeologicznych w okolicach naszej działki: w młodszej epoce kamienia, czyli neolicie, jakie 8800 do 2000 p.n.e., w miejscu, w którym zamierzamy osišć, żyli kanibale. Archeologowie znaleli między innymi wielkie naczynia gliniane a w nich nadpalone koci ludzkie co najmniej czterech osób. Układ koci wiadczył o tym, że ciała były porcjowane. Eksperci twierdzš, że ani chybi kanibalizm. Drastyczne to trochę. Zwłaszcza informacja o tym, że koci należały do trzyletniego dziecka, szecioletniego dziecka i dwojga dorosłych. Brrr... Praca w ogrodzie zapowiada się ciekawie - nie będę mogła kopać za głęboko, żeby przypadkiem czego nie znaleć. Archeolodzy będš badać teren tylko pod przyszłym budynkiem.
Wkleję jeszcze dzi plany sytuacyjny i bardzo was wszystkich, którzy macie trochę zbędnego czasu, poproszę o pomoc w zaplanowaniu ogrodu...
Tak wyglšda nasza działka z usytuowanym domem:
http://sweb.cz/joanna333/2006/Clipboard02.jpg
Północ jest w lewym dolnym rogu. W ogrodzie marzy mi się częć owocowa - jakie dwie renklody, dwie - trzy czerwone porzeczki pienne (piekę wietny placek porzeczkowy....) i czerenia - na specjalne życzenie starszej córki. Stanowczo nie będzie w ogrodzie drzew ani krzewów, które majš trujšce owoce - ze względu na psa i dzieci. Na razie nie mam koncepcji co do usytuowania - mylałam, że może by tę częć owocowš zrobić za garażem - jest tam 4,5 metra szerokoci, powinno się wszystko zmiecić... A reszta - nie mam pojecia co jak i gdzie :-) Wiem tylko, że musi się zmiecić mała piaskownica i hutawka dla brzdšca.
JEST!!! Pozwolenie na budowę, oczywicie. Wczoraj dzwoniłam do urzędu, chciałam pani grzecznie podać sygnaturkę akt, ale powiedziała, że nie trzeba, bo włanie pisze nasze pozwolenie. Jutro powinno przyjć pocztš. O, jak ja się cieszę :-). Korespondujemy pilnie z developerem i wytykamy błędy. Jutro ostatecznie dogramy sprawę projektu i umowy o budowę i podejrzewam, że jak dobrze pójdzie, to może pojutrze podpiszemy umowę i zacznie się... Trudno mi uwierzyć.
Kosztorys oczywicie znów podskoczył... Pewnie to jeszcze nie koniec. Trzeba będzie znów pracować i pracować i pracować...
Wczorajsze rozmowy z developerem były dłuuugie. Czasami miałam wrażenie, że rozmawiamy z Marsjanami. Niemniej jednak doszlimy do porozumienia i jak się uda, to jeszcze w tym miesišcu zaczniemy... Za chwilę dzwonię do archeologów, żeby zgłosić, że to już. Muszę zgłosić 14 dni przed rozpoczęciem prac ziemnych.
Przed chwilš mšż wysłał mi prawie ostateczne brzmienie umów i dodatków - dzi wieczorem jeszcze rzucimy uważnym okiem a w rodę podpiszemy cyrografy.
Jeszcze mała refleksja: kupowalimy działkę w zeszłym roku za 250 zł/m2. W tej chwili działki obok nas sprzedawane sš już za 320 zł/m2. Za parę lat niedaleko będzie obwodnica ułatwiajšca dojazd do Pragi. Podejrzewam, że cena parcel jeszcze wzronie z racji lepszej dostępnoci. Gdyby stało się co, co zmusiłoby nas do sprzedaży, to nie będzie aż tak bardzo bolało.
Nie mam na razie fotek domu, bo jeszcze żadnego nie ma... Wrzucam dwie fotki ze spaceru - u nas już wiosna w pełni.
To moja młodsza córka na tle fantastycznych tulipanów...
http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010043small.jpg
..bo u nas we wsi w ogrodzie dendrologicznym włanie jest wystawa tulipanów...
http://sweb.cz/joanna333/2006/2006_05_010080small.jpg
Teraz to już nie ma odwrotu - podpisalimy dzi umowę o budowę domu... Wprowadzilimy ostatnie zmiany w projekcie: dwa okna się zmniejszyły, komin trochę się przesunšł, jeden kibelek zamienił się miejscem z umywalkš, bojler pofrunšł i przycupnšł na innej cianie robišc miejsce dla naszej kobylastej zamrażarki.
Na tym etapie musimy już urzšdzić kuchnię, przynajmniej na papierze. Jutro umówimy się na nasiadówkę z kolegš, który ma studio kuchenne.
Ech, gdyby nie to, że mam znów kupę pracy, z dzikš rozkoszš pobawiłabym się jakim programem do projektowania.
Jutro z samego rana jadę na kontrolę technicznš samochodu. Panowie sš tacy mili, że jak co roku zrobiš na poczekaniu. Już dwa lata proszę o takš przysługę ze względu na niemowlaka. W tym roku chyba ostatni raz, bo niemowlak już jakby trochę przeronięty i przeterminowany :wink: .
Wczoraj byłam wybierać kuchnię. Ponad dwie godziny wybierałam, przebierałam i wreszcie się na co zdecydowałam. Mšż ze mnš nie pojechał. Powiedział tylko, że nie jest na tyle odważny, żeby wtršcać mi się do kuchni. W czwartek ma być pierwsza wizualizacja, wtedy jš wkleję. Już nie mogę się doczekać... Jestem ciekawa, czy mšż zaakceptuje, bo nasze gusta jednak trochę się różniš. Trochę bardzo. Ja wolę proste formy, mšż bardziej ozdobne.
Rozmawiałam też z naszym wykonawcš - projekt kuchni będzie potrzebny już za 1-2 miesišce. Ponoć w tym czasie ma już stać stan surowy. Trochę mnie przytkało z wrażenia, ale na razie nie skaczę pod sufit. Pożyjemy, zobaczymy. Archeologowie ponoć kręcš się już w pobliżu, na okolicznych działkach. Wykonawca ma zadzwonić kiedy dojdš na naszš. Chciałabym widzieć co znajdš...
Wreszcie się doczekalimy... Dzi miał być wielki dzień i na nasze włoci mieli wkroczyć archeolodzy. Okazało się jednak, że byli w pobliżu i wkroczyli już wczoraj. Rano dzwoniłam do naszego Boba budowniczego, żeby skoordynować działania pana koparkowego i chłopców z pędzelkami i łopatkami. Bob budowniczy najpierw mnie pocieszył mówišc, że impreza odbyła się wczoraj, po czym wylał mi na łeb przysłowiowy kubeł lodowatej wody mówišc, że na naszej parceli sš CZTERY ZNALEZISKA O DUŻYM ZNACZENIU HISTORYCZNYM. Kubeł zimnej wody to eufemizm. Była to wanna pełna kostek lodu. Gdybym nie była wieżo po operacji, to już bym tam jechała wypytywać kogo u nas znaleli. W sobotę wylę męża, niech pstryknie parę zdjęć. W następny poniedziałek, jak tylko zdejmš mi szwy, pogalopuję i dokładnie podpytam co tam było. Archeolodzy rozgoszczš się u nas na co najmniej 14 dni. Ech...
Z rzeczy mniej mrożšcych inwestorskš krew w żyłach a nawet przyjemnych: mamy już wieżutkš, jeszcze pachnšcš drogę asfaltowš, po której można dojechać do naszej ulicy. Te dziurska pełne błota i wody na fotkach powyżej to już mroczna przeszłoć. Nasza ulica jeszcze jest w powijakach, ale do końca roku też ma być ponoć gotowa. Na razie mi to nie przeszkadza, bo nasz dom jeszcze nie stoi. I bonus na koniec: przystanek autobusowy będzie jakie 100 m od naszego domu.
A kuchnia: dostałam już wizualizację, ale jest tragiczna. No nie podoba mi się i już. Muszę pomyleć jak to zmienić....
Mšż musiał dzi jechać do pracy, więc nie pozostało mi nic innego tylko zgarnšć moje dziewczyny do samochodu i pojechać osobicie na oględziny naszych włoci. Relacja będzie fotograficzna.
Zajechałymy na miejsce, zaparkowałam na wysepce pod przystanek autobusowy. Jak widać, ulica jeszcze nie jest skończona, ale ten asfalt, ten asfalt... Aż miałam chęć go pogłaskać z radoci, że jest.
http://images4.fotosik.pl/36/eb57e81dd76c59d3med.jpg
Mała oczywicie przysnęła po drodze, więc potem kazała się nieć. Tutaj skręcamy w naszš uliczkę.
http://images1.fotosik.pl/73/8d1fd405f668014amed.jpg
Niby wiedziałam, że mieszkamy trochę na górce, ale dopiero teraz niosšc piocha w pełni zdałam sobie z tego sprawę.
http://images4.fotosik.pl/36/fa153c73e841d67emed.jpg
Jeszcze parę kroków i... jest: widzimy zgarniętš warstwa ziemi, na oko jakie 40 cm.
http://images3.fotosik.pl/73/424e78e6ea11380cmed.jpg
Niby nic szczególnego, ale podchodzimy bliżej i... czujne oko inwestorki rejestruje potężny gwód z żółtym łbem, który pewnie oznacza miejsce, w którym kryjš się skarby archeologiczne.
http://images4.fotosik.pl/36/781b9af3b361eb1cmed.jpg
Rozlgšdamy się pilnie i odkrywamy kolejne gwodzie.... W sumie naliczyłymy siedem. Skrzydła opadajš....
http://images2.fotosik.pl/73/3b1de38d72821999med.jpg
Moje córki pozujš przed naszym wyimaginowanym domem, który może kiedy tam będzie, jak nam archeologowie wyeksmitujš poprzednich lokatorów
http://images1.fotosik.pl/73/c323ccd5d008d52emed.jpg
A tutaj nasza ulica w całej okazałoci, na razie w wersji beta.
http://images1.fotosik.pl/73/d8c5fe81ab995097med.jpg
Koniec wizytacji - jeszcze tylko wrzucić potomstwo do fotelika i możemy ruszać z powrotem...
http://images3.fotosik.pl/73/a74f6788b95a2e18med.jpg
Przedwczoraj mąż był na naszej działce - postępy żadne. Bardzo mnie to wkurzyło, bardzo. Dwa tygodnie stracone, bo nic się nie dzieje.
Wczoraj już jako osobnik w pełni sprawny fizycznie, aczkolwiek jeszcze co nieco obolały pooperacyjnie, ruszyłam na poszukiwanie archeologów. Znalazłam ich o parę działek dalej, nawigowana telefonicznie przez naszego kierbuda dotarłam. Siedziało ich sześciu w dziurze osiem na osiem metrów i odkrywali małymi motyczkami skorupę ogromnego dzbana. No nie wiem czego dokładnie, dzbana czy kotła, ale oni pewnie wiedzieli.
Uśmiechałam się jak słońce, grzecznie zapytałam jak to wygląda u nas, bo niby mieliśmy mieszkać już na wiosnę, tymczasem jest czerwiec a my nie możemy wbić łopaty. Zapytałam też jak mogłabym im pomóc, żeby praca poszła jakoś szybciej... Patrzyli na mnie jak na zjawę i nie bardzo wiedzieli co zrobić. W końcu zawołali kierownika wykopalisk czy jak mu tam... No, w każdym bądź razie głównego archeologa.
Wyjaśniłam mu całą sprawę jeszcze raz, po czym wykazałam wzmożone zainteresowanie jego pracą i się zaczęło... Wiem już pod którym domem odkryli miejsce uczty kanibalów, wiem gdzie są największe znaleziska z epoki brązu itd. W rezultacie umówiliśmy się, że na nasze włości wkroczą DZISIAJ a za 2-3 dni jak tylko odkryją to, co tam jest, to do mnie zadzwoni i przyjedziemy zrobić zdjęcia i wysłuchać wykładu na temat: prehistoria pod naszymi fundamentami. Cieszę się. Bo wreszcie coś drgnęło.
Oj dzieje się, dzieje... Archeologowie siedzš u nas już drugi tydzień. Okazało się, że znaleziska sš dosyć duże i dla archeologów bardzo atrakcyjne. Dzi po konsultacji z szefem wojewódzkim ziciły się moje żarty wypowiedziane w złš godzinę: archeologowie rzeczywicie wykopiš nam fundamenty małymi motyczkami. Będš u nas jeszcze co najmniej dwa tygodnie.
A nasza parcela wyglada tak:
http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090012small.jpg
to okršgłe, to chata z pónej epoki bršzu (ok. 750 l. p.n.e.) na poczštku odkrywania. W lewym górnym rogu jest ponoć chata z okresu rzymskiego (ok. 400 r.n.e.) oraz dwa piece zachodzšce na siebie.
http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_090013small.jpg
tutaj jest miejsce po piecu, obok resztki naczyń ceramicznych (w pištek wykopali 5 worków skorupek, widziałam na własne oczy), znalazły się też dwa kamienne toporki. W prawym górnym rogu jest jaka spalenizna, prawdopodobnie zwišzana z tym piecem, ale więcej dowiemy się w przyszłym tygodniu...
I na koniec pawdziwa perła, ponoć nieczęsto spotykana w terenie. Osoby wrażliwe proszone sš o nieoglšdanie:
http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_120004_small.jpg
jest to miejsce pochówku małego dziecka z okresu rzymskiego. Wiek znaleziska - jakie 2400 lat. Po lewej stronie od miarki wyranie widać bršzowš spinkę, natomiast po prawej srebrnš. Sš tam jescze bursztynowe koraliki. Była to prawdopodobnie dziewczyna w wieku 3- 5 lat.
To ostatnie zdjęcie pochodzi z parceli obok. U nas na szczęcie znalazły się tylko koci zwierzšt. Nie wiem jak bym się czuła, gdyby było to u nas...
Archeologiczne prace ratunkowe trwajš. Jeli pojawi się jeszcze co ciekawego, to będzie oczywicie relacja.
Szanowna Wycieczko, zapraszam do naszego małego prywatnego skansenu. Zbiory już wkrótce zostanš przeniesione do archiwów, do których zwykli miertelnicy nie majš wstępu. Za parę lat, po skatalogizowaniu, zostanš udostępnione w Muzeum Miejskim. A może nawet Narodowym, kto wie?
http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200002small.jpg
Narzędzie kamienne - oczywicie łupek, jak przystało na epokę kamienia łupanego. Znalezione w okolicach mojego gabinetu. Tego typu kamienie poddane obróbce były przymocowane do zagiętego kawałka drewna tworzšc co w rodzaju motyczki.
http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200005small_1.jpg
W okolicach wiatrołapu dumnie pręży się uszko od gara z młodszej epoki kamienia. Prawdopodobnie neolityczna kultura ceramiki grzebykowo-dołkowej.
A teraz uwaga - orkiestra tusz! Zbliżamy się do największej atrakcji w naszym prywatnym skansenie...
http://bedrunka.blox.pl/resource/2006_06_200009small_1.jpg
Znajdujemy się między kuchniš a jadalniš. Ten pan po prawej to szef archeologów. Ta niezbyt powabna dziura w ziemi to piec do wytapiania rudy żelaza z okresu rzymskiego. To na dole, co wyglšłda jak wysunięty język, to resztki wytopionej rudy. Po lewej stronie pod płachtš znajduje się kolejny piec tego samego typu. Oba piece zostały zbudowane na terenie chaty z epoki bršzu, o której ówczeni mieszkańcy nie mieli zielonego pojęcia. A nawet gdyby mieli, to nie podejrzewam, że by ich to wzruszyło.
To sš najciekawsze eksponaty. Guzika z bršzu już nie pokażę, bo podšżył do czeluci archiwów zanim zdšżyłam zrobić zdjęcia. W okolicach wiatrołapu i korytarza odkryto nowe złoża skarbów. Jeli dam radę (bo praca, praca mnie goni), to będzie kolejna wycieczka.
W pištek szef archeologów obiecał mi, że dzi, czyli w poniedziałek, wygrzebiš resztę znalezisk i KONIEC wykopalisk pod naszym domem! Aż trudno mi w to uwierzyć. Archeologowie nie znikajš, przenoszš się do sšsiadów naprzeciwko, po drugiej stronie ulicy. Pod ich domem zapowiadają się skarby co najmniej takie jak u nas.
Rozmawiałam też w pištek z naszym Bobem Budowniczym - już wiedział o archeologach, bo doniósł mu nasz kierownik budowy. I dech w piersiach mi zaparło i lekko przysiadłam, bo w tym tygodniu obiecywał zaczšć z fundamentami. Muszš najpierw trochę zasypać te jamy i wšwozy po archeologach, więc bedzie to trochę bardziej skomplikowane, ale nie mogę pozbyć się natrętnej myli: czyżby się wreszcie zaczęło?
Dzi wraca starsza córa z rajdu, pojadę po niš na dworzec i przy okazji zajrzymy na działkę, by pożegnać się z archeologami.
W sobotę zmykamy na tydzień do Polski. Mam nadzieję, że po powrocie już zastanę wylane ławy...
Zastanawiamy się mocno nad studniš wierconš na wodę użytkowš. Opłata za wodę i cieki jest u nas dosyć duża a z podlewaniem ogrodu o powierzchni 1200 m2 wodš wodocišgowš mam jakie 9 lat dowiadczenia. Nie bardzo mi się chce znów dobrowolnie pakować się w to samo.
Złożyłam wczoraj zapytanie ofertowe z probš o wycenę kosztów takiej studni. Drugi wariant to zbiornik podziemny na wodę deszczowš - w tym przypadku jeszcze nie znam kosztów, ale przeraża mnie wizja NOWYCH WYKOPALISK archeologicznych na naszej działce. W przypadku zakopywania zbiornika i kopania rowów na rury zbiorcze byłoby to nieuniknione. W przypadku studni wierconej archeologowie nie majš żadnych zastrzeżeń.
Poczekamy, zobaczymy...
Wrócilimy z urlopu. Od razu pojechalimy sprawdzić co dzieje się na naszej działce. Chyba trochę się działo, bo zobaczylimy co takiego:
http://images4.fotosik.pl/64/6be4bb392b602b2c.jpg
Najmłodsza córa była poczštkowo zaskoczona, ale póniej biegała wokół "domu". Tutaj zrobiła sobie krótkš przerwę przy wjedzie do garażu:
http://images3.fotosik.pl/100/b3f2ce65ecd5e50f.jpg
Dzi zadzwonimy do naszego Boba Budowniczego i dowiemy się co i kiedy będzie dalej.
Ale ja się tak bardzo cieszę... :-))))))))
Raport z placu budowy - bo teraz to już BU-DO-WA, tak tak... ;-) Dzi koło południa zastalimy na budowie dwóch panów i taki oto widok:
http://images2.fotosik.pl/101/6eff9ce01adffec0.jpg
Ech, chyba się wreszcie zaczęło. Korzystajšc z tego, że mój mšż ma jeszcze dzi i jutro urlop, pojechalimy kupić mój wymarzony stół. Ja wiem, domu jeszcze nie ma a ja już stół kupuję. To przez ten upał... Ale ten stół nił mi się po nocach... W tym tygodniu go przywiozš. To ten:
http://www.au-mex.cz/obr/nabytek-inter/7-berlin-set.jpg
Nie wytrzymałam i pojechałam wczoraj zobaczyć jak to wyglšda u nas na budowie. Pustaki szalunkowe grzecznie ułożone na paletach zniknęły i stały się ciankami fundamentowymi. Beton był wylewany pod wieczór, bo około ósmej był jeszcze wilgotny. No to mamy cianki fundamentowe... Tyle razy oglšdałam je tutaj na forum i zazdrociłam szczęliwcom a teraz mam własne. Cieszę się i tyle.
Dzi będš układać rury kanalizacyjne, jak się wyrobiš z zasypaniem cianek, to może pod koniec tygodnia wylejš chudziak... A potem 10 dni przymusowej przerwy technologicznej. A jeszcze nie tak dawno gocilimy na działce ekipę archeologów i wydawało się, że zostanš tam już do końca wiata...
A tutaj dowód, że nie fantazjuję ;-):
http://images2.fotosik.pl/101/a8cc72a5aa8d4d38.jpg
Nasz stół przyjechał w czwartek. Mšż wrócił pónym wieczorem z delegacji i od razu zmontowalimy dwa krzesła. W pištek przyszła kolej na dwa następne i stół. W pištek zajrzałam do sklepów w poszukiwaniu poduszek na krzesła, ale... ceny były niewspółmierne do jakoci. Stwierdziłam, że tak to i ja potrafię. Kupiłam materiał, wypełnienie i uszyłam poduszki sama. Prawda, trochę długo to trwało, bo maszyny do szycia nie wycišgnęłam już od paru lat. Ten workoholizm mi już zaczyna wychodzić uszami. Zapomniałam o wszystkich przyjemnociach.
W sobotę dołšczyły do kompletu pozostałe 2 krzesła. A oto efekty naszej wytężonej pracy (no niech kto powie, że ładne :-)):
http://images1.fotosik.pl/104/5c0e5be62a4158fa.jpg
Na budowie też się co działo. Sš położone instalacje pod fundamentami. Jest minimalnej gruboci wylewka w garażu. Firma, która nam buduje dom, buduje też całe osiedle wokół nas. Podejrzewam, że zostało im trochę betonu i wylali u nas w garażu, żeby się nie zmarnowało... Byłam obejrzeć domek obok - na fundamentach jest wylewka o gruboci jakie 20 cm na oko, więc jestem spokojna. U nas wylejš pewnie w poniedziałek.
Tutaj widać beton w garażu i kanalizę i wodę w pralni i kotłowni. Nie znam się na tym ;-)
http://images1.fotosik.pl/104/3c838c3fa917bb9d.jpg
To co tutaj, to ani chybi pršd elektryczny, ale to obok - nie mam zielonego pojęcia. Teraz to wyjdę na całkowitego ignoranta....
http://images4.fotosik.pl/67/15ad99dfb20a3275.jpg
A tutaj dziura w fundamentach. No dobrze - niech będzie, że przepust ;-). Fundamenty sš płytsze, niż w przypadku domów murowanych, bo ten nasz będzie jakby papierowy, to i lżejszy. Ale i tak mi się nie bardzo podobajš.
http://images2.fotosik.pl/104/848aa3184eebeab3.jpg
Tak, a teraz wracam do pracy nadrobić to, co w sobotę leżało odłogiem... Znów mnie goniš terminy :-(
Rozmawiałam z kierownikiem budowy. Potwierdził moje przypuszczenia. W tym tygodniu powinien być gotowy stan zero. W sierpniu będzie gotowy stan surowy a potem się zacznie... Jutro muszę popędzić gocia od kuchni żeby już wreszcie przysłał plan instalacji, bo w sierpniu będzie potrzebny... Może faktycznie uda nam się wprowadzić jeszcze przed więtami? Jakby co to stół już mamy ;-)
Nie wierzyłam, że kiedy się doczekam... MAMY STAN ZERO. Gdyby nie praca namolna, to pojechałabym w te pędy uwiecznić na zdjęciach. No nic, pojadę wieczorem, żeby dziecka w samochodzie nie upiec. Bo na dzi zapowiedzieli w prognozie 38 stopni w cieniu. Nie wiem jak to przeżyjemy - nie ma dokšd uciec :-(
Maleńka relacja fotograficzna z działki, na której już kiełkuje nasz domek.
Tutaj widok ogólny na tle budujšcych się po drugiej stronie ulicy bliniaków i szeregówek:
http://images1.fotosik.pl/109/c5aa68d77643ca56med.jpg
Tutaj jeszcze zaszalowana i solidnie podlana płyta.
http://images1.fotosik.pl/109/5ca4335b1c037d42med.jpg
Budki na przyłšcza:
http://images1.fotosik.pl/109/e5acd59afdc39026med.jpg
Przed wejciem do domu studzienka kanalizacyjna i woda. Wykopali nam sporš jamę - mam nadzieję, że kiedy zasypiš ;-)
http://images1.fotosik.pl/109/bed51a0e327ad34emed.jpg
Jeszcze raz ten sam widok z ulicy:
http://images1.fotosik.pl/109/6d1ed9f5a60d8368med.jpg
Tutaj nasza ulica w stanie szczštkowym (albo poczštkowym jak kto woli). Nasza działka zaczyna się w połowie murku po lewej zaraz za "rondem". Ta hałda ziemi wypełza włanie od nas.
http://images1.fotosik.pl/109/b91a989b728629ffmed.jpg
A tu nasza ulica z drugiej strony.
http://images1.fotosik.pl/109/068dc5478a74b60e.jpg
I to by było na tyle. Teraz przerwa technologiczna na dojrzewanie. Betonu, rzecz jasna, bo ja to już lekko przejrzała jestem ;-)
Chwilę nie pisałam, bo nic się nie działo. Beton dojrzewa, szalunki już zniknęły, nasz domek "się robi" w fabryce - wycinajš go. Za jakie dwa tygodnie już powinien stać... W tym tygodniu wkroczy geodeta, naniesie nasz przyszły dom na mapy katastralne. Niby powinno się nanosić po osišgnięciu okrelonej wysokoci budynku, ale w naszym przypadku jest to trochę kłopotliwe, bo jednego dnia sš fundamenty a następnego już stoi cały budynek. Ot, przepisy nie biorš pod uwagę nowych technologii... Budynek musi być naniesiony na mapie jak najszybciej ze względu na hipotekę.
Nadal rozważamy kwestię studni wierconej - koszt nas przeraził, bo wychodzi na jakie 145 000 złotych. Okazuje się, że musimy wiercić jakie 35 metrów - to dlatego takie koszty. Druga możliwoć to zakopanie zbiornika na wodę deszczowš i odprowadzenie wody z dachu. Koszt operacji 3/4 tego, co studnia, ale... nie ma gwarancji, że woda będzie zawsze. Kolejne utrudnienie to widmo ponownego wkroczenia archeologów, bo przecież kopania będzie co niemiara... Brrr....
Cały czas się zastanawiamy. Woda wodocišgowa w naszym regionie jest nieziemsko droga, więc podlewanie ogrodu z wodocišgu jest ... kosztowne :-(
Nic się nie dzieje, więc wrzucę parę zdjęć z ostatniej wizytacji w lipcu.
Tak wyglšda płyta pod dom bez szalunków. Pomiędzy dwiema warstwami jest zbrojenie, bariera przeciwradonowa i izolacja. Biały parterowy domek na wprost należy do brata sołtysa, od którego kupowalimy działkę. Między nim a nami będš mieszkać nasi sšsiedzi, których zabieramy z sobš z dotychczasowego miejsca zamieszkania.
http://images1.fotosik.pl/121/78ca3a7e0c13cf95.jpg
A tutaj "robi się" domek sšsiadów z drugiej strony. Na moje oko brakuje jeszcze podbitki. Przed otynkowaniem wyglšda nieszczególnie. Między nami a nimi jest jeszcze jedna działka, na razie wolna.
http://images4.fotosik.pl/76/55ed8c03c51f0952.jpg
Tak wyglšdajš z bliska szeregówki zbudowane (a może raczej poskładane) w tej samej technologii, co domek sšsiadów no i nasz, jak już go "przytnš"
http://images4.fotosik.pl/76/3ee63e9690a840ff.jpg
A tutaj szczęliwa Mimi na placu budowy. Piasek, żwirek i kamienie spowodowały, że nie moglimy jš namówić na powrót do domu
http://images4.fotosik.pl/76/16ece9ef44128ad9.jpg
A tutaj mieszkamy od dziesięciu lat.
http://images4.fotosik.pl/76/fcb9ce37e08a4f06.jpg
Dom miał już stać, ale... trochę popadał deszcz i nie było suchego drewna na więźbę. Teraz już ponoć jest, więc dramatyczne przejście ze stanu "zero" do "surowy otwarty" odbędzie się za tydzień - dokładnie we wtorek. Mój mąż z wrażenia wziął sobie urlop... Mam nadzieję, że wszystko wypali, bo dłuuuuuuuuuuuugo czekaliśmy....
Dzi zadzwonił nasz Bob the Builder i stwierdził, że zapomnielimy wybrać kolor dachu i że mam na to godzinę, bo muszš dzi pomalować drewno na podbitkę. Och, jak ja lubię co robić w stresie - w cišgu godziny pod presjš wybrać mój pierwszy własny dach. Najpierw konsultacja z nastoletniš córkš, potem z mężem - pierwsze starcie. Potem telefon do tecia - akurat miał dekarzy na dachu - remontujš swój domek. Po konsultacji z dekarzami tecia i teciem przyjęłam do wiadomoci zobowišzujšcy i złowrogi ciężar słów męża: "dobra, niech będzie czarny, ale jak będzie goršco w lecie, to cię zabiję." Nastolatka szczęliwa, bo chciała czarny. Ja wahałam się pomiędzy czarnym a ciemnowiniowym. Mężowi było wszystko jedno, byle nie czarny, ale najchętniej winiowy. I tak to jest - zawsze jestem porodku, bita ze wszystkich stron ;-)
Wtorek potwierdzony - jedziemy na piknik patrzeć jak budujš nasz dom. Mšż z tej okazji wzišł sobie urlop. Niespotykane zjawisko bioršc pod uwagę, że widujemy go tylko rano i w nocy jak wraca - bo praca i praca... Dom to było jego marzenie. Jak widać, wielkie marzenie, skoro zdecydował się wzišć urlop by popatrzeć jak się ziszcza.
Taki brzydki dzień - leje i wieje, zimno jak... A nasz dom się włanie buduje. No dobrze, składa się :wink: Nie bardzo miałam możliwoć pojechać z samego rana. Pojechałam koło dziesištej. Zastałam właciwie prawie cały parter...
Tak wyglšda zalšżek naszego domu od ulicy. Po lewej garaż, potem okienko do pralnio-kotłownio/wc, otwór na drzwi wejciowe i okno mojego gabinetu:
http://images2.fotosik.pl/144/98d793f34d6866ba.jpg
a tak wyglšda z drugiej strony, od ogrodu: po lewej bedzie salon połšczony z kuchniš po prawej. Za samochodem garaz:
http://images1.fotosik.pl/152/8ad467ffffa471e7.jpg
Tutaj garaż od tyłu:
http://images3.fotosik.pl/143/47ee27ebb6f555e1.jpg
Tutaj leżš jeszcze różne fragmenty domu do poskładania... zupełnie nie mam pojęcia co to :-) W głębi widać nasz salon, na razie jeszcze bez cianek działowych oddzielajšcych od korytarza i mojego gabinetu
http://images4.fotosik.pl/107/44f0b37813a7e6df.jpg
Jakie takie małe to wszystko... Gdzie ja pomieszczę te moje wymarzone sofy? A może to tylko takie złudzenie optyczne?
Dzi jeszcze muszę jechać po papiery do naszego Boba Budowniczego - ponieważ nasz dom z niczego nic jakby wyrósł metr nad ziemię, nasza działka niniejszym awansowała na budowlanš. Muszę odebrać mapki od geodety z naniesionym domkiem i zawieć jutro do urzędu katastralnego.
Przy okazji sprawdzę dzi jeszcze postępy... Łoj, jak ja się cieszę :D
Wieczorem zwizytowałam budowę, oto efekty pierwszego dnia pracy:
Widok od poludnia, na dole po lewej pokój dzienny, po prawej okno kuchenne, na gorze po lewej pokój Nastolatki, po prawej pokój Najmłodszej.
http://images2.fotosik.pl/144/5da876a0cbf56ed8.jpg
Widok od wschodu. Tam, gdzie ta szara ciana, będzie komin. Wyszedł nam przy cianie w sypialni.
http://images1.fotosik.pl/153/8548e332b4912773.jpg
Widok od pn-wsch. Nad wejciem do domu będzie łazienka, pod niš kotłownia + pralnia.
http://images4.fotosik.pl/107/6fc0d19fc33e5c84.jpg
Zdjęcia wnętrz zrobię jutro - mam randkę z elektrykiem, będziemy ustalać gdzie co i jak.
Jutro w ogóle czeka mnie wesoły dzień - z samego rana do urzędu gminy uwierzytelnić podpisy, potem pieronem do urzędu katastralnego na drugi koniec Pragi - jak znam życie to zejdzie gdzie do trzeciej, potem na budowę - o pištej randka z elektrykiem a potem jeszcze praca mnie czeka, bo na pištek mam kobylaste zlecenie. Czyli żegnaj przespana nocko... To wszystko oczywicie w towarzystwie dwu i pół letniej wszędobylskiej. Chyba się zaczęło....
Wczoraj wykrakałam, że się zaczęło... Rano o ósmej uwierzytelnienie podpisów u nas we wsi na urzędzie - musielimy czekać aż będzie wolna sekretarka sołtysiny, bo wszystkie damy, które się tyam zajmujš, sš na urlopie. Potem do domu i niby wiedziałam jakie papierzyska mi potrzebne i miałam komplet, ale dobry duch mnie podkusił, żeby zadzwonić do urzędu katastralnego. Oj, dobry to był duch, opatrznoć czuwa nade mnš, bo na pozwoleniu na budowę brakowało pieczštki z datš uprawomocnienia się, bez której pocałowałabym klamkę. No to co - Najmłodszš w samochód, rogalik w łapę i dawaj 35 km do urzędu, pod który podlegamy. Miałam szczęcie, że pani, która wydawała nam pozwolenie nie była na urlopie. Ale i tak ponad dwie godziny w plecy, bo kolejka... Potem do domu, dzieciaka na nocnik, wydrukować wniosek, na którym musiałam dopisać datę uprawomocnienia się i dawaj dzieciaka w samochód i jedziemy do następnego urzędu. Znów jakie 30 km w jednš stronę, zupełnie innš. W urzędzie odstałam swoje w niewłaciwym ogonku - pół godziny w plecy. Zemszczšc łagodnie pod nosem żeby dziecka nie stresować trafiłam wreszcie do właciwej urzędniczki. No, gdyby poszło gładko, to węszyłabym jaki podstęp. Musiałam oczywicie wyruszyć na poszukiwania kopiarki i powielić co niektóre załšczniki. Następne pół godziny w plecy. Wniosek złożony - teraz tylko czekać. Mam godzinkę na odpoczynek i wio na budowę - bo elektryk... W międzyczasie załatwiam ubezpieczenie i papierzyska dla banku do następnej transzy. Pozytywne w tym wszystkim jest to, że w żadnym urzędzie nie zapłaciłam ani grosza... Oprócz 8 zł za uwierzytelnienie dwóch podpisów.
Wieczorem wrzucę kolejne fotki...
Kiedy przyjechałam na budowę musiało oczywicie lać jak z cebra. Było zimno, ręce nam marzły kiedy z panem elektrykiem planowalimy co i gdzie będzie w naszym domku. Trwało to prawie dwie godziny. Na górę nie wchodzilimy, bo w międzyczasie panowie montowali dach i zabrali nam drabinę. No, ich drabinę, nie naszš, gwoli cisłoci :wink: Przemarzłam, bo okna zaczynali zakładać dopiero, kiedy odjeżdżałam. W międzyczasie zrobiło się ciemno, więc fotki wnętrz... no nie wyszły. Wrzucę parę z zewnštrz:
Trochę się zmieniło od wtorku, ale jakby nie było, to już roda, drugi dzień montażu. W poniedziałek była tylko goła płyta :wink:
http://images3.fotosik.pl/145/24fb44a8927a0733.jpg
I jeszcze od frontu:
http://images1.fotosik.pl/154/1b965562029cb1cc.jpg
Fajny ten domek. Jestem zadowolona, choć po wczorajszym dniu jestem tak zmęczona, że jeszcze nie mam za bardzo siły się cieszyć. M;imo wszystko czuję, że to "nasze" miejsce.
W przyszłym tygodniu wchodzi ekipa elektryków - będš cišgnšć kable elektryczne, wiatło, TV, kable sieciowe i do alarmu. W międzyczasie inna ekipa położy dachówkę a potem przyjdš "gispo-kartoniarze" zrobić ciany. Chyba dobrze zapamiętałam kolejnoć... Teraz mam zadanie bojowe - wybrać wannę, kabinę prysznicowš, dwie umywalki i dwa sedesy. Mhm... wanna, która mi się podoba, jest trochę droga...
Od czwartku domek już jest pod foliš i ma wszystkie okna - oprócz tych w garażu, ale tam nie ma bramy, więc wstawianie okna to tak jak zaproszenie dla złodzieja: we sobie :wink:
Dzi pogoda nawet dopisuje, więc pewnie pojedziemy sprawdzić jak się miewa nasza budowa...
W przyszłym tygodniu przyjedzie dach: KM Beta antracyt. Wszystkie wystajšce elementy drewniane i słupek podpierajšcy daszek (słupka jeszcze nie ma, ale będzie...) sš w kolorze palisander, czyli ciemne, żeby pasowały do dachu. Tynki zewnętrzne będš chyba zielone, przynajmniej tak mi się marzy.
A na razie wyglšda to tak:
Z daleka:
http://images4.fotosik.pl/110/daac6484d7a5ca94.jpg
Z bliska. Drzwi ˛wejciowe sš prowizoryczne :wink:
http://images4.fotosik.pl/110/4dbd255570eb2207.jpg
i jeszcze od ogrodu:
http://images1.fotosik.pl/156/9ee4f2c36e9bf287.jpg
Nie byłam jeszcze wewnštrz na górze... W przyszłym tygodniu to naprawię.
W pištek byłam spojrzeć czy nam nie ukradli okien - nie ukradli, za to naszym budowlańcom ukradli z samochodu dostawczego wszystkie narzędzia kiedy byli na obiedzie. Ręce opadajš.
Domek stał tak jak i w czwartek. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nic się nie zmieniło. Na drugi rzut oka jednak wreszcie zauważyłam - dach jest przygotowany do położenia dachówki :D
http://images2.fotosik.pl/151/daabd28c7e21e2a2.jpg
Większoć soboty spędziłam wiszšc w necie i poszukujšc wyposażenia łazienki. Im więcej widziałam, tym większy bigos miałam w głowie. W końcu jednak wybrałam 6 wanien z jednš faworytkš nr 1. Pod wieczór, kiedy mšż wrócił z pracy, pojechalimy do studia obejrzeć wybrane wanny w naturze. W studio można było wypróbować - położyć się w wannie, trochę pokokosić. Bez wody, oczywicie ;-) Okazało się, że moja faworytka zostawiła konkurencję daleko w tyle. Ma rozmiary 180x90x49/42 cm. Jest dwupoziomowa, dlatego te ostatnie rozmiary sš dwa. Mozna się w niej wygodnie ułożyć a nogi sš trochę wyżej. Jest szeroka, ma oparcie dla ršk, co ułatwia czytanie w wannie :wink: No zakochałam się i tyle. A tak wyglšda w naturze:
http://images2.fotosik.pl/151/032bd531361e0f01.jpg
Muszę wybrać jeszcze 2 sedesy i 2 umywalki no i najgorsze - prysznic z kabinš....
W niedzielę wybralimy się do kolejnego studia, tym razem kafelki... Najpierw oczywicie przeleciałam cały internet. Potem oglšdalimy na żywo i chyba wygrajš te:
http://images4.fotosik.pl/114/d2a666aeeb7160e0.jpg
Na zdjęciu nie widać dobrze, ale ten niebieski jest taki przyjemny dla oka. No i cena jest niczego sobie, co też jest ważne. Budujšcy wiedzš :wink: Widzš mi się tam drewniane mebelki w kolorze orzech...
Jestem po randce z panem od kanalizy i wody. Ustalilimy co gdzie i jak. Ponieważ studni nie będzie, uzgodniłam w gminie pozwolenie na drugi wodomierz - na wodę do podlewania, żeby nie płacić za cieki, których nie wyprodukujemy... To dobra inwestycja, bo opłata za cieki u nas wynosi ok. 5 zł za m3. Pan Wodnik zrobil wielkie oczy i powiedzial, ze jeszcze u nikogo nie montowali dwoch wodomierzy, my jestesmy pierwsi. No to będzie miał premierę.
Byłam dzi po raz pierwszy na górze. Niezłe przeżycie - włazić na piętro po drabinie z 15 kg dzieciakiem w ręku. Pokoiki na górze sš całkiem przestronne - wszystkie ok. 16 m2. Jedyny zgrzyt - okna w pokojach dzieci miały mieć zabezpieczenia przeciwko otwarciu przez dziecko. Nie ma ich. Także - klamki na oknach do wymiany... Łazienka też wcale nie taka mała jak mi się wydawało. Wrzucimy tam co prawda wannę 180 x 90, ale i tak jeszcze zostanie przejcie jakie 70 cm między wannš a kibelkiem. Po małych czarach - marach wygospodarowałam w łazience jeszcze wnękę 60 cm szerokoci i 110 cm długoci pod skosem o wysokoci 95 cm. Będzie na szafki :-)
Dzi będzie gotowa woda i kanaliza, do końca tygodnia elektryka idach. A potem zobaczymy...
Tak... Dzisiaj miałam mieć spokój z budowš i pracować jak człowiek w dzień a nie po nocach, ale nie było mi dane. Za chwilę zmykam na budowę, bo woda + kanaliza gotowa, kable elektro + PC + TV gotowe, jadę dogadać się z elektrykami, którzy majš jeszcze dzi pocišgnšć kable do alarmu, bo po nich wchodzš "gipso-kartoniarze" i będš ciany... No, prędkoć ponaddwiękowa, bo mieli być aż za dwa tygodnie. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy mieszkać wczeniej, niż było w planie... Czy to jest możliwe? Czy komu z Was zdarzyło się, że budowa skończyła się wczeniej, niż było zaplanowane?
Jeszcze chyba dzi pojadę wybrać tynk...
No to co... pora na zdjęcia wnętrz naszego pudełka od zapałek :wink: Po kliknięciu zdjęcia otwierają się w pełnym wymiarze.
To jest makaron elektryczny za drzwiami wejściowymi - tutaj gdzieś będzie skrzynka z bezpiecznikami i takie tam... Elektryczne serce domu.
http://images4.fotosik.pl/118/309ff42df3889c4em.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=309ff42df3889c4e)
Tutaj mój aneks kuchenny w pokoju dziennym. Rozmiary nie są powalające: 2,10 x 3,30, ale jakoś to przeżyjemy. Mam nadzieję, że nie będzie tam zbyt ciemno...
http://images1.fotosik.pl/163/50526caa75da3c09m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=50526caa75da3c09)
Tutaj wejcie do pokoju dzienniego, po lewej widać cianę przygotowanš pod kominek.
http://images2.fotosik.pl/154/88812b2ae9a33afem.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=88812b2ae9a33afe)
Pokój dzienny i wyjcie do ogrodu - kiedy tam będzie taras... W tle pan z ekipy elektryków przyłapany przy pracy.
http://images3.fotosik.pl/154/e85e186d33336fdam.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e85e186d33336fda)
I reszta pokoju dziennego - w lewym rogu miejsce na TV, w prawym będzie komin.
http://images2.fotosik.pl/154/b056b0e9dce36f9em.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=b056b0e9dce36f9e)
A tutaj okno kuchenne i drzwi do ogrodu - pomiędzy nimi będzie stał stół.
http://images3.fotosik.pl/154/629a61b75540d565m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=629a61b75540d565)
Widok z pokoju na korytarz i drzwi wejciowe. Na razie fabryka makaronu :wink: Po prawej będš schody na górę, przed nimi wejcie do spiżarki, za nimi wejcie do pralni/kotłowni/WC w jednym. Po lewej wejcie do mojego pokoju do pracy. Albo gabinetu, jak kto woli...
http://images3.fotosik.pl/154/189c8c1110b1f8cfm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=189c8c1110b1f8cf)
Nasza życiodajna rurka tuż przy drzwiach wejciowych - tędy popłynie woda do domku.
http://images4.fotosik.pl/118/b68f72c4821b63bdm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=b68f72c4821b63bd)
Pomieszczenie gospodarcze... nazwijmy go pralniš. Główny zawór wody i stelaż na tron.
http://images2.fotosik.pl/154/fe71f649fd1003f4m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=fe71f649fd1003f4)
Pralnia: "ruły" na bojler i do pralki.
http://images3.fotosik.pl/154/7bb2bee8db30e478m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7bb2bee8db30e478)
Pralnia: pion kanalizacyjny i miejsce na umywalkę.
http://images4.fotosik.pl/118/4773b073a999e420m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4773b073a999e420)
No to co... idziemy na gorę - widok z pokoju Nastolatki - widać drabinę, na której uprawiałam sporty andrenalinowe - wspinaczka z 15 kg dzieckiem na ręku. No cóż, chęć poznania zwyciężyła nad zdrowym rozsšdkiem˛ :wink:
http://images2.fotosik.pl/154/58800875868f51bfm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=58800875868f51bf)
Pokój Nastolatki - pomiar wysokoci ciany pod skosami za pomocš metrowego dziecka :)
http://images4.fotosik.pl/118/20bc77ee36d2eb6bm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=20bc77ee36d2eb6b)
Ewidentnie szczęliwe dziecko we WŁASNYM pokoju - na razie pomieszkuje kštem w naszej sypialni, zabawki parkujš w całym mieszkaniu...
http://images1.fotosik.pl/163/6f76af254d2ea19fm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6f76af254d2ea19f)
Bebechy dachu pod foliš w pokoju Młodszej
http://images4.fotosik.pl/118/99ab643df90601c7m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=99ab643df90601c7)
I widoki z okien w pokojach dziewczynek:
http://images3.fotosik.pl/154/1da6b6d06891f240m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=1da6b6d06891f240) http://images4.fotosik.pl/118/7138effda4f2074em.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7138effda4f2074e)
Miejce na komin w naszej sypialni
http://images1.fotosik.pl/163/4258f485c7ffcd58m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4258f485c7ffcd58)
Łazienka - tron za drzwiami, czyli trzecia co do znaczenia atrakcja w tym pomieszczeniu
http://images1.fotosik.pl/163/65e0e413e0735c0cm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=65e0e413e0735c0c)
Łazienka - w lewo druga co do znaczenia atrakcja - będzie tam prysznic. Po prawej będzie umywalka.
http://images2.fotosik.pl/154/56033cd07e3eb0cam.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=56033cd07e3eb0ca)
Łazienka - miejsce na naszš czaderskš wannę. Jak widać, będzie można napucić do niej wody :wink: Największa atrakcja w tym pomieszczeniu.
http://images4.fotosik.pl/118/3de14f4a4dfe8b08m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3de14f4a4dfe8b08)
To, co widać obecnie z okna łazienki i naszej sypialni:
http://images4.fotosik.pl/118/0ec71bf6e898ebd5m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0ec71bf6e898ebd5) http://images3.fotosik.pl/154/716e17dcb297160cm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=716e17dcb297160c)
Garaż. Jaki taki wšski czy co... A może mi się tylko wydaje?
http://images3.fotosik.pl/154/226f16665410c7f5m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=226f16665410c7f5)
Nasza bajerancka podbitka. Miała być w kolorze palisander - być może jest, ale pewnoci nie mam :) Na drugim zdjęciu daszek nad drzwiami wejciowymi i drzwiami do garażu. A'propos drzwi wejciowych: sš tymczasowe, jakby kto pytał :wink:
http://images1.fotosik.pl/163/8d50a0bd46259097m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=8d50a0bd46259097) http://images4.fotosik.pl/118/af125f656fc1ee3dm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=af125f656fc1ee3d)
A... to może jeszcze pokażę jak zaparkowałam w ogrodzie :)
http://images4.fotosik.pl/118/129bde5df5eab105m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=129bde5df5eab105)
I absolutnie szczęliwe dziecko, któremu pozwolono rozbijać grudki zeschniętego błota :wink:
http://images2.fotosik.pl/154/6d9c0483d2f268dbm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6d9c0483d2f268db) http://images4.fotosik.pl/118/3e77372e19d6bd43m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3e77372e19d6bd43) http://images3.fotosik.pl/154/3bd7f5c4a50f91d1m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3bd7f5c4a50f91d1)
Ubezpieczyłam budowę - od dzisiejszej północy możemy spać spokojnie... W poniedziałek pojadę podpisać umowę ubezpieczenia. We wtorek następnš umowę - zmianę warunków umowy kredytowej, ponieważ kolaudacja w padzierniku, która figuruje w obecnej umowie, nam zdecydowanie nie grozi... We wtorek mam jeszcze spotkanie z panem od kuchni. No nie wiem, może zdšżę? Jak nie, to przełożę...
1.9. złożyłam wniosek o podłšczenie domku do sieci elektrycznej - warunki podłšczenia otrzymałam 5.9. Prędkoć wręcz ponaddwiękowa - aż mi szczęka opadła, bo majš na to ustawowy miesišc. U nas jest tak, że bez tego wistka, który w zasadzie nic nie wyjania, nie można podpisać umowy z energetykš. Po zawarciu umowy podłšczenie w cišgu 14 dni, czyli jest dobrze.
Widać, że sezon budowlany - chwilkę nie piszę i od razu spadam na drugš stronę :wink:
Przywieli nam dachówkę - w czwartek położš to się pochwalę. W domu już elegancko wysprzštane, całe poddasze pełne jest wełny mineralnej do ocieplania dachu, na parterze rozgocili się panowie gipsokartoniarze. Rano pilnie pracowali.
Foto z wizytacji: w pokoju dziennym efektowne i modne ciany - połšczenie cętek żyrafy i pasków zebrano w odcieniu szaro - białym. Dzieło trzech jegomoci przyłapanych w kadrze.
http://images4.fotosik.pl/124/74099dea0d224657med.jpg
I kolejne foto - tutaj będš schody. Na razie jest przepać z drabinkš, po której to byłam latałam jak fryga z 15 kg dzieciakiem na ręku. No dobra, nie jak fryga, rozważnie i pomalutku, szczególnie w dół :wink:
http://images2.fotosik.pl/160/8a06268874e09685med.jpg
A na poddaszu stojš sobie na bacznoć w ilociach hurtowych takie oto wały:
http://images2.fotosik.pl/160/145f7fbf3752384amed.jpg
Jutro po południu na pewno nie wytrzymam i znów pojadę z wizytš... Ach, jak mi się już chce mieszkać...
Wczoraj nie było czasu na wizytację, ale dzi nadrobiłam. W naszej chatce już na dobre zadomowiła się ekipa gipsokartoniarzy. W moim gabinecie zrobili sobie barek i kuchenkę polowš:
http://images4.fotosik.pl/126/eee0c8a63b9b8692med.jpg
W kuchni w zasadzie nielegalnie dorobili kranik, bo musieli latać po wodę jakie 200 m. Niby nielegalnie, ale w zasadzie oznacza to, że jestemy podłšczeni do wody (na własne oczy sprawdziłam, że jest) i trzeba nam tylko parenecie pieczštek biurwokratycznych, paredziesišt wistków i parę miesięcy czekania żeby popłynęła z kranu legalnie :wink:
http://images1.fotosik.pl/171/8f8d80a95a78a60fmed.jpg
Tak poza tym to panowie GK pilnie pracujš. Dzi majš zamiar skończyć cały parter. O dziesištej rano zostało im już niewiele:
http://images2.fotosik.pl/163/bfc967dbc9ba7f94med.jpg
to, co widać, to wnęka na schody i pomieszczenie gospodarcze pod schodami. Reszta już jest biało - szara we wzorki zebrano-żyrafano :wink: Jutro wybierajš się na piętro. Najpierw ocieplš dach a potem zabijš dechami... no dobrze - gipsokartonami :wink:
Ja to jednak baba jestem. Kštem oka zarejestrowałam, że płyty GK wszędzie białe a w pralni, z której nie mam zdjęć bo akurat była pełniusieńka majstrów, sš zielone. Nie zastanawiałam się zbytnio, bo nie było czasu, ale jako tak podwiadomie cišgle siedziało mi w głowie. Dopiero teraz mnie tknęło, że te zielone to ani chybi WODOODPORNE :wink: i dlatego inny kolor majš.
Nasze dachówki jak stały tak stojš w "ogrodzie" i grzecznie czekajš na swojš kolej. Miały być niby dzi położone, ale... no włanie, nie wiem dlaczego nie sš. W ogóle to u nas wszystko jako inaczej - sšsiedzi po drugiej stronie ulicy już majš dachówkę, ale nie majš w ogóle okien.
http://images1.fotosik.pl/171/feae3318f781557bmed.jpg
Oprócz białych cian w kropki i paski przybyła następna ważna rzecz - rynny. Taki drobiazg a cieszy :wink: Tutaj od ogrodu:
http://images3.fotosik.pl/162/14bf75911f4bb973med.jpg
A tutaj od frontu:
http://images2.fotosik.pl/163/fd9f47c5d1db5199med.jpg
A tak poza tym co w zasadzie nic się nie dzieje...
Ja się tak nie bawię... Mšż wracał wczoraj wieczorem z delegacji, zajechał na budowę i... i nasz domek miał CAŁY DACH zrobiony a ja tego jeszcze nie widziałam. Trzeba przyznać, że chłopaki się sprężajš. Koło dziesištej jeszcze cisza jak makiem zasiał, nikt nic nie wie o dachu a wieczorem nagle jest dach. Niewidzialna ręka, czy co? A tak zupełnie z innej beczki - czy kto jeszcze pamięta teleranki i niewidzialnš rękę?
Jeszcze pozostał do zrobienia komin, okna dachowe a potem już wylewki... A potem to dopiero zacznie się taniec. Wieczoprem wrzucę fotki z dachem, bo to radocha niezmierna, taki dach. Nad głowš...
Nasz domek dorobił się okien dachowych, więc w te pędy lecę się pochwalić.
To jest w pokoju Najmłodszej:
http://images3.fotosik.pl/169/1dd4eece462f596bmed.jpg
A te sš w pokoju Nastolatki i w sypialni:
http://images4.fotosik.pl/133/27146caca2d4d5e6med.jpg
A tak wygłšda domek od drogi:
http://images1.fotosik.pl/178/cce6aed2351eb982med.jpg
Ciekawa jestem przeznaczenia tej kupy gruzu... Pojawiła się niedawno i tak sobie leży.
W domku cały parter już jest gipsokartonowy, trwa ocieplanie dachu i układanie gipsokartonu na poddaszu. Komina na razie nie ma, ale powinien się pojawić dosyć szybko, bo w kolejce sš wylewki.
No niech kto powie, że to już wyglada całkiem całkiem... I że uda nam się zamieszkać jeszcze w tym roku...
Czas na kolejnš relację z placu boju. Smutna jestem, bo w końcu nas dopadła zmora budowlana. Niespodziewane komplikacje. NIGDZIE nie ma styropianu na podłogi. Były dwie podwyżki cen: w sierpniu i na poczštku wrzenia i nie ma. No nie ma i już. Wykupione całe zapasy. Obiecali nam, że będzie 5.10. To dopiero za dwa tygodnie... Bez styropianu nie będzie podłóg a bez podłóg... to wiadomo. Wszystko się przecišgnie o dwa tygodnie. Ech... W międzyczasie ocieplš ciany zewnętrzne i położš tynki, bo na szczęcie majš jeszcze zapasy styropianu na ciany.
A teraz te przyjemniejsze wiadomoci: nasz domek dorobił się komina. Tutaj pnie się w górę w pokoju dziennym:
http://images2.fotosik.pl/173/ef603e905f5cd86cmed.jpg
A tutaj wyłazi w sypialni:
http://images3.fotosik.pl/173/90849bade5004f93med.jpg
Ponoć według zasad technologicznych można murować tylko 2 metry dziennie, żeby się nie omskło :wink: W poniedziałek wytnš dziursko w dachu i komin poleci wyżej. Na razie grzecznie czeka na swojš kolej w pokoju dziennym:
http://images3.fotosik.pl/173/d44e4538637f936dmed.jpg
Kiedy zobaczyłam tę resztę, to zgrzytałam zębami - dach czarny, dom ma byc zielony a komin bum... czerwony. Podziałało na mnie jak płachta na byka. W te pędy zadzwoniłam do naszego Boba Budowniczego i mówię mu, że czerwony nie i koniec. On mi na to, że nie dało rady inaczej, bo Schiedel innych nie produkuje. Czy to możliwe? W każdym razie stanęło na tym, że przemalujš go tak, żeby pasował... Ciekawa jestem. Czym się maluje taki komin? Nie jestem pewna, czy takie rozwišzanie zda egzamin.
Ech, pożyjemy, zobaczymy.
Góra już prawie skończona. Brakuje jeszcze pół ciany w łazience i korytarza. To jest pokój najmłodszej i nasze schody na strych: Okna dachowe sš drewniane - zaskoczyło mnie to, bo wszystkie inne sš białe.
http://images4.fotosik.pl/136/e183bd969663027bmed.jpg
A to jest pokój Nastolatki - jaki taki najładniejszy mi się wydaje.
http://images3.fotosik.pl/173/afc45ebf35e671b0med.jpg
I już tradycyjnie - pomiar wysokoci pod skosami za pomocš metrowego dziecka :wink:
http://images2.fotosik.pl/173/d418cdf1f1d3e6d4med.jpg
I to już prawie wszystko w tym tygodniu - jeszcze tylko nasz daszek nad wejciem dorobił się prawdziwego słupa zamiast dechy, która go podpierała w zastępstwie, kiedy to grzecznie leżał w garażu i czekał...
http://images3.fotosik.pl/173/d3c087fbc7d2a219med.jpg
O rany, jak już chce mi się mieszkać... Bardzo, bardzo.
Nie pisałam bo nie było o czym... Nastšpiła stagnacja. Panowie GK już się wynieli i... i nic. Zabrakło styropianu na podłogi - w całym królestwie zabrakło. Wykupiono wszystkie zapasy - winne sš dwie podwyżki w cišgu miesišca. Z tego powodu budowa stoi a ja popadam w coraz większš depresję. Styropian miał być pištego i jak to zwykle bywa nie było. Następny PEWNY termin jest jutro - jako nie chce mi się wierzyć, że będzie :cry:
Ech, depresja się czołga. Budowlana. Dni coraz krótsze i tego, panie dzieju, w ogóle, no... Wszystko jako nie tak. Na pocieszenie nasz Bob Budowniczy obiecał, że w przyszłym tygodniu zrobiš nam ulicę pod sam dom. Zamiast tego błota, co teraz. W przyszłym tygodniu, bo w tym pan koparkowy ma urlop. Karmiš mnie nadziejš, ale coraz mniej mi się chce wierzyć, że będziemy mieszkać jeszcze w tym roku :(
Byłam dzi na budowie z panami od kuchni - zmierzyli co trzeba, pochwalili równiuteńkie ciany i pojechali. Kuchnia będzie w połowie grudnia. Mam nadzieję.
Na budowie WRESZCIE co drgnęło.
Tak wyglšda obudowany komin w naszej sypialni:
http://images2.fotosik.pl/199/6fbe26335aa197c8med.jpg
A tutaj włanie wypełza ze strychu na dach:
http://images3.fotosik.pl/199/c2924a8c2009564bmed.jpg
Łazienka też już w miarę dokończona, pozostaje tylko czekać na podłogi, żeby można było ruszyć dalej...
http://images3.fotosik.pl/199/3397ff1b2bbb56admed.jpg
Nawet garaż już zaczyna "wyglšdać". Ponoć jutro majš przywieć wrota od garażu... Jutro albo w poniedziałek. Zobaczymy...
http://images4.fotosik.pl/162/5ff99fa91adc020cmed.jpg
A na zewnštrz rewolucja: dom ubiera się w styropian... Na dachu panowie walczš z naszym kominem.
http://images2.fotosik.pl/199/27d7e2cfc9c1e14cmed.jpg
Od południa już prawie pół domu obklejone:
http://images2.fotosik.pl/199/b673b0c95c025054med.jpg
Od frontu muszš chłopcy jeszcze trochę popracować...
http://images4.fotosik.pl/162/9558d9ea94c43037med.jpg
I to by było na tyle nowoci. Ech, ja już chcę mieszkać...
Kochani, prosze o pomoc, bo jestem w kropce. Kuchnia juz wybrana - fronty i blat na 100 %, pozostaje kwestia kafelkow i plytek podlogowych. Aneks bedzie laczyl sie z pokojem a w pokoju bedzie jasny parkiet. I teraz pytanie: ktore plytki podlogowe beda pasowaly do mebli i do podlogi?
Na mojej nieudolnej wizualizacji od gory: szafki gorne, kafelki, blat, szafki dolne, 3 propozycje plytek i parkiet.
http://images2.fotosik.pl/202/68170a6f50df12ddmed.jpg
Prosze, prosze, pomozcie mi sie zdecydowac... A moze moja koncepcja jest zupelnie poroniona? No nie wiem, juz glupieje :-(
Wczoraj wybierałam kolor tynku. W nocy wybierałam, bo wczeniej nie było okazji do spotkania z Bobem Budowniczym, więc diabli wiedzš jak będzie w rzeczywistoci. Powinno wyglšdać podobnie jak na wizulizacji (robiłam jš chyba ze 20 minut :) ):
http://images4.fotosik.pl/171/ae729910ff185e85med.jpg
Dzi powinni dokończyć ocieplanie styropianem a jutro jak dobrze pójdzie wreszcie będš wylewki... Jak zaschnš podłogi, wchodzš glazurnicy, potem malowanie cian i elektrycy, biała technika, czyli wanna, zlewy itp, za jakie 3 tygodnie płytki podłogowe, za 4 tygodnie podłogi, potem drzwi wewnętrzne i... i już. Jak się uda, to faktycznie w grudniu będziemy mieszkać...
Dzisiaj to się trochę działo nawet...
Zacznę od najmilszego widoku. To nic, że przez szybę, bo się podejć za bardzo nie dało... Ważne, że sš:
http://images1.fotosik.pl/219/f72ffab7f5c7b6b7med.jpg
Mamy wreszcie wylewki... Tyle czekania, obiecywanek-cacanek i w końcu sš... Jeszcze wieżutkie, mokre, ale sš. Jutro pojadę otworzyć okna, żeby się wietrzyło i wysychało jak najszybciej...
A na zewnštrz chłopcy też nie próżnujš:
http://images3.fotosik.pl/210/8b702238303706b0med.jpg
http://images1.fotosik.pl/219/d7b229d881882d7dmed.jpg
jeszcze tyle im zostało do zrobienia:
http://images4.fotosik.pl/174/b61b576d33831f20med.jpg
a tutaj nasza najmłodsza:
http://images2.fotosik.pl/211/4217c5ed8635403dmed.jpg
W przyszłym tygodniu obiecujš tynki zewnętrzne... Moze nawet w kolorze, jak bedzie pogoda do przyjęcia.... Kto wie? W każdym razie humor mi się poprawił. Znacznie :)
Sš, wreszcie sš, moje podłogi a ja nie mogę się nacieszyć. Pojechalimy w sobotę otworzyć okna, żeby szybciej schło. W domku była sauna - mokre szyby a wilgotnoć powietrza chyba 100 %. Po chwili już było lepiej. Tynkarze co prawda obiecywali, że otworzš okna w poniedziałek, ale do poniedziałku by się to tam kisiło wszystko. To w końcu mój dom i zależy mi, żeby to wyschło jak najszybciej...
Wrzucę parę fotek, bo tak jako zawsze wrzucam ;-)
Tutaj nasz aneks kuchenny w pokoju dziennym:
http://images2.fotosik.pl/213/e44ac5695346ec7fmed.jpg
Tutaj to samo, tylko z drugiej strony:
http://images4.fotosik.pl/176/f2c6112b42e53180med.jpg
http://images2.fotosik.pl/213/39e79de03fa356bcmed.jpg
Tutaj dziurka za kominem - chcę tam zrobić półki i miejsce na drewno do kominka. Jak już się dorobimy kominka...
http://images2.fotosik.pl/213/3a2c8b787897cf2amed.jpg
W poniedziałek pojadę oddać klucze. W nadchodzšcym tygodniu powinni wejć albo malarze albo elektrycy. Albo wszyscy :wink:
Kolejne zadanie na poniedziałek - umówić się z paniš włacicielkš studia, które ma nam zaprojektować łazienki. Bardzo jestem ciekawa, bo to nasi najblisi sšsiedzi będš - kupili parcelę obok nas... Po lewej mamy sšsiadów, których zabieramy z sobš z szeregówki, po prawej tych, którzy będš nam robić łazienki.
W przyszłym roku będziemy mieszkać na budowie... Sšsiedzi za nami już majš fundamenty i przywieziony porotherm, chyba zdšżš postawić przed zimš stan surowy, ale po lewej i po prawej będzie budowa... Pocieszam się, że to tylko rok, potem już cisza i spokój, bo wszystko dookoła już pobudowane.
Na razie nic się nie dzieje oprócz tego, że schnš podłogi... Wrzucę więc efekty wczorajszych zmagań z łazienkami, na razie tylko projekt, ale realizacja już w krótce...
Górna łazienka będzie niebieska... O taka:
http://images3.fotosik.pl/225/483ddd54514be320med.jpg
http://images1.fotosik.pl/235/75552bb49482be46med.jpg
http://images3.fotosik.pl/225/d26f9ab22a10b3f1med.jpg
http://images4.fotosik.pl/189/b5b6635da2924391med.jpg
http://images2.fotosik.pl/226/d31e82926a1364fdmed.jpg
http://images2.fotosik.pl/226/bd483153a79424cemed.jpg
http://images2.fotosik.pl/226/b100bbc6948345bfmed.jpg
Dolna będzie czerwona. Wlasciwie to bardziej kremowa niz czerwona, zeby ja rozjasnic, bo jest tam dosyc ciemno: od polnocy, malutkie okienko na dodatek pod dachem. Nie chcialam zrobic zimnej nory, wiec bedzie kremowa i czerwona, zeby byla ciepla. Na planie brakuje jeszcze bojlera nad pralka i wielkiej kolubryny na prawo za drzwiami - bedzie tam zamrarazka, bo nigdzie indziej sie nie zmiesci...
Rzut oka z wysoka:
http://images4.fotosik.pl/189/c0827b5299cbfa78med.jpg
I zblizenie:
http://images2.fotosik.pl/226/6de53463d631b452med.jpg
Jakis czas nie pisalam, bo nie dalo rady. Dorobilam sie blokady kregoslupa, gustownego bialego kolnierza i, torby lekarstw, ktorymi z marnym skutkiem probuje usmierzyc bol. Na razie trzyma sie dobrze, nie pozwala mi normalnie funkcjonowac. Spac tez nie moge.
Z tego powodu nawet nie mam jak sie cieszyc, ze domek juz otynkowany :cry: Fotki robione w trakcie tynkowania, swiecilo slonce, tynki byly mokre. W tym momencie jest troche, ehm... oczojebny. Zobaczymy jak bedzie jak juz wyschnie i troche sie przykurzy. Jeszcze sama nie wiem, czy mi sie podoba czy nie. Jedno wiem - ten czerwony komin musza pomalowac, bo... bo tak.
http://images1.fotosik.pl/245/87b7713426b70a13med.jpg
http://images4.fotosik.pl/200/4fecedb04ffd9d27med.jpg
http://images3.fotosik.pl/236/baaa3fbbb9a00f08med.jpg
Na zewnatrz juz domek jest skonczony - brakuje tylko drzwi wejsciowych i drzwi do garazu i do pomieszczenia gospodarczego. Zaczyna sie wykanczanie wnetrza, co oznacza codzienne bywanie na budowie i pokazywanie palcem gdzie co i jak. No fantastyczna sprawa - ja jestem unieruchomiona co najmniej jeszcze na tydzien, potem zaczyna sie rehabilitacja. Maz wyjechal sluzbowo na trzy tygodnie, przyjedzie tylko na weekend. Nie wiem jak ja to bede robic... Moj osobisty czlowiek juz nie mogl sobie wybrac gorszego momentu na zepucie sie, ech... Do tego jeszcze praca, bo wiadomo - jako przedsiebiorca jak nie pracuje to nie jem.
Och, nie mialam komu sie wyzalic. Jest mi smutno.
Nie pisałam długo, bo złapała mnie deprecha budowlana. Okazało się, że podłogi w domu są mokre. Bardzo mokre. Potrwa co najmniej 3 tygodnie zanim będą się nadawały do położenia podłóg drewnianych. Zaczęło się wielkie suszenie: w każdym pomieszczeniu mamy osuszacz kondensacyjny i grzejnik elektryczny. W tym tygodniu wylewki wyschły na tyle, że można było położyć płytki podłogowe, ale jeszcze są zbyt wilgotne, żeby ruszać z panelami.
Jak zwykle wrzucę parę zdjęć, bo jadnak jakieś postępy są...
Najpierw kawałek łazienki na piętrze. Tu będzie wanna:
http://images2.fotosik.pl/256/c582780d7f7a27f6med.jpg
tu wucecior:
http://images4.fotosik.pl/220/34f83c4f0806aeefmed.jpg
a tutaj prysznic:
http://images3.fotosik.pl/256/7f114083a5503e4emed.jpg
a tak wwygląda łazienka na dole: te same płytki w innym kolorze.
http://images4.fotosik.pl/228/4afe44fc5c17b957med.jpg
tutaj pomieszczenie pod schodami i kawalątek korytarza:
http://images3.fotosik.pl/272/7a7997dfb45d7005med.jpg
a tutaj będzie kuchnia:
http://images3.fotosik.pl/272/36f6125cdee06c16med.jpg
a tutaj kiedyś będzie koza:
http://images1.fotosik.pl/281/385280d15aaf6d44med.jpg
i jeszcze domek na zewnątrz już bez rusztowania:
http://images4.fotosik.pl/208/c719153acd641193med.jpg
i od ogrodu:
http://images4.fotosik.pl/208/f7ff133fb659ff0emed.jpg
Tyle najnowszych wiadomości. Jedno jest pewne, przed świętami się nie wprowadzimy... Smutno mi z tego powodu, ale... nie da rady przyspieszyć, no nie da...
Bardzo dlugo nie pisalam, warto by cos skrobnac, bo... Za tydzien mamy oficjalny urzedowy odbior domku.
W tej chwili brakuje jeszcze paru rzeczy wewnatrz - w tym tygodniu zaloza alarm, 3 brakujace grzejniki, wymienia drzwi, ktore "pomylili", szklarz w czwartek zainstaluje lustro w lazience, kolega w sobote zainstaluje Internet i to jest w zasadzie wszystko. W sobote chyba tez umyje okna, przynajmniej z grubsza...
W przyszlym tygodniu we wtorek odbior, w srode i czwartek montaz kuchni, w czwartek firma przeprowadzkowa przeprowadzi nas do nowego domu. I juz. Na razie goraczkowo pakujemy w kazdej wolnej chwili.
Zamowilismy juz sofy do pokoju dziennego - przyjada pod koniec stycznia. Kozy na razie nie bedzie - splukalismy sie finansowo. Juz wybralam model... troche pod kolor sof. Chcialabym cos takiego:
http://www.romotop.cz/krbova-kamna/special/images-cs/vigo.jpg
Taaak... to teraz pare w miare aktualnych zdjec:
korytarzyk na pietrze i nasze drzwi - chcialam troche inne, ale... niech juz beda.
http://images2.fotosik.pl/303/4707f7a5ef435425med.jpg
A tutaj pomylone drzwi do lazienki: raj dla podgladaczy... Mialy miec tylko jedna szybe na gorze. Sa do wymiany.
http://images1.fotosik.pl/312/a43f1cf426eb1f7dmed.jpg
Rzut oka do sypialni:
http://images1.fotosik.pl/312/09b26e2efdd6cbb8med.jpg
Nasze bukowe schody - barierka ma na dole "zderzak" ze wzgledu na naszego wielkiego psa - chihuahua, zeby z rozpedu nie zjechal miedzy pretami na schody ;-)
http://images1.fotosik.pl/312/866777dee39082c1med.jpg
kawalek dolnej lazienki - jeszcze jest bardzo "gola"...
http://images1.fotosik.pl/312/b6fcb8428b618f53med.jpg
Nowe zdjecia wrzuce po montazu kuchni...
Ohoho... Pare dni nie pisalam, jakos zlecialo. Mieszkamy juz 3,5 miesiaca. Jak na razie zadnych wiekszych problemow. Caly czas sie urzadzamy. W tej chwili najwazniejsza sprawa to plot, ale na razie nie mam szans nic zalatwic, bo... sobie wzielam i zwichnelam kolano. Noga w gipsie, wiec jestem uziemiona. Wedlug lekarza jeszcze na jakis miesiac jak dobrze pojdzie. Trzy tygodnie w gipsie juz mam za soba.
To teraz pare zdjec...
To "nasz" fragment naszej wsi
http://images22.fotosik.pl/108/c7bcf9e9d2642edfmed.jpg
A to chalupka z zewnatrz - juz mamy chodniczek i podjazd, hurra!
http://images21.fotosik.pl/260/40c76f36c2ca9b03med.jpg
A tak wyglada moja kuchnia z jadalnia:
http://images22.fotosik.pl/108/2b73f249b1f51b33med.jpg
W tej chwili mial byc juz gotowy plot, mielismy sadzic zywoplot, ale wszystko sie pokielbasilo. Ech, zycie i tyle.
Witam. Wciąż zbieram opinie posiadaczy domków z drewna i tak jeszcze do lipca :) Chciałam i tu poprosić o pomoc w mojej pracy magisterskiej poprzez wypełnienie ankiety http://webankieta.pl/ankieta/w1hpw40e16is. To naprawdę nie potrwa długo a większość pytań jest tylko na zaznaczenie bądź wymaga krótkiej odpowiedzi. Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin