PDA

Zobacz pełną wersję : Praktyczny dziennik WIELKIEJ teoretyczki.



B.Sz.
16-02-2006, 11:02
No to się zaczęło! :wink:
Działkę (610m2) kupiliśmy, powiedzmy, jakiś czas temu-będzie z 8 lat-jako jakaś tam,bliżej nie określona, inwestycja... :o
A 14.02.2006 r. usłyszałam:"zamówiłaś już TEN projekt?" :D :D :D
Komputerek odpalony został błyskawicznie, strony Muratora już dawno "leżą" w Ulubionych więc poszło biegiem!!!! I tylko dziś nie mogę się doczekać kiedy "listonosz zapuka do drzwi"!
Trochę przerażają mnie sprawy papierkowe ale skoro tyle babek (pozdrawiam serdecznie!) sobie z tym poradziło ta ja chyba też mogę, nie?!

B.Sz.
16-02-2006, 18:19
Ale mam dziś dzień!!! :evil:
Listonosz w końcu (o 16.30) zapukał ale zamiast projektu w wersji podstawowej dostarczył nam odbicie lustrzane naszego projektu!!!! :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Jutro dzwonię do Muratora i będę wyjaśniać... Ale tak czy siak to kolejne parę dni w plecy!! :evil: Bo tej lustrzanki to my wcale nie chcemy!!!! :evil:
A przed chwilą wypocony pięknie opis całego zdarzenia, po naciśnięciu czegoś tam - i owszem że przeze mnie, elegancko mi zjadło!
Halo, jest tam KTOŚ???
Czy tak już będzie do końca budowy????!!!! :roll:

B.Sz.
17-02-2006, 09:17
Wczoraj zrobiłam domowe śledztwo - jestem trochę zwichnięta bo muszę sprawy załatwiać na bieżąco.
I późnym wieczorkiem byłam PRAWIE pewna że to ja narozrabiałam, składając zamówienie przez internet (to przecież takie proste jak żadko używa się tabulatora, no nie?) :cry:
No ale dziś dzwonię sobie do Muratora, właściwie żeby poprosić o wymianę projektu i wiecie co? Okazuje się że zamówienie było na wersję podstawową a ktoś tam u Nich się machnął!!!! :D :D :D
W poniedziałek mam obiecanego "listonosza", który ma dokonać zamiany. :D
Co prawda - "nie ma tego złego..." ale ja BARDZO PROSZĘ żeby takie "atrakcje" więcej już miejsca nie miały!!! :wink:

B.Sz.
22-02-2006, 08:49
Projekt już mamy - dostarczyli zgodnie z obietnicą w poniedziałek. I, prawdę mówiąc, jesteśmy trochę przerażeni :o - wypadałoby zacząć kompletować potrzebne dokumenty (papierkowe, rzecz jasna) - niby wiemy od czego zacząć, co pierwsze, co potem (chwała Muratorowi i Forumowiczom! :D ) ale tyle tego jest że....
Krótko mówiąc, rozglądamy się za jakimś miejscowym, dobrym architektem, który zrobiłby nam kilka drobnych zmian w projekcie i "wkleił" go w naszą działeczkę.
Nie ukrywam, zapał troszkę przygasł... :-?

B.Sz.
22-02-2006, 23:34
anSi, ja się dopiero uczę!
A u nas to podobno normalne,że na błędach(tylko nie bardzo łapię czemu zawsze na własnych!?)
Tak, jak radziłaś link do komentarzy wkleiłam ale za ch....rę nie mogę ich teraz ładnie nazwać!!!!
No bo przecież powinno być :
1. Dziennik
2. Komentarze
albo coś w tym stylu.
A u mnie jakieś robale zasuwają i nie umiem ich wywalić!!!

Nie zdziwcie się,że to samo jest w Komentarzach ale cosik mi się kolejność poprzestawiała :oops:
Bo o tej porze normalni to chyba raczej śpią!!! :wink:
Dobrej nocki! :D

B.Sz.
23-02-2006, 16:18
Nasz WSPANIAŁY domek (http://www.projekty.murator.pl/projekt?IdProjektu=311&IdKolekcji=)

To jest adresik (internetowy, rzecz jasna :wink: ), naszego WSPANIAŁEGO domku.
Ansi, cierpliwości proszę - cały czas próbuję walczyć z tą techniką i to tak że zeżarło mi zdjęcie mojego domeczku! :D :D :D
Jezu, ale jestem zdolna niesłychanie! :wink:

B.Sz.
23-02-2006, 17:21
popatrz, anSi, ćwiczenie czyni mistrza! :roll:
Ale żeby to było AŻ TAKIE proste to ja się po prostu nie spodziewałam...! 8) :D
No ale zupełnie super to już być nie może(chciałam jeszcze tak samo wkleić link do naszego projektu ale drą się że podpis za długi! :-?
BAAAARDZO Ci dziękuję za Twoje dobre serduszko! :roll:
a domek zamieniłam na nawaloną myszkę bo było prościej niż zabawa z wklejaniem zdjęcia domku!!! :lol:

B.Sz.
01-03-2006, 10:49
Oj, coś widzę że tempo (tak postępów budowlanych jak też pisania Dziennika) ledwo, ledwo - zupełnie jak nasi sportowcy w Toronto! :wink:
W tej chwili jesteśmy na etapie szukania dobrego (i niedrogiego :wink: ) projektanta do zrobienia adaptacji naszego, posiadanego już zresztą, projektu. Wolelibyśmy mieć kogoś takiego tu u nas na miejscu (już zresztą o tym pisałam) ale jak się nie uda to trzeba się będzie "klepnąć" do p. Małgosi do Muratora.A co tam - wycieczka krajoznawcza zawsze się przyda!
Pozdrawiam cieplutko!
B.