PDA

Zobacz pełną wersję : Plastikowe rury przy kotle???



_ZBYCH_
25-02-2006, 20:59
Witam.

Zawsze słyszałem, że instalacja przy kotle powinna być wykonana z rur miedzianych (i tak mam w pierwszym domu), co mnie dziwiło, bo i po co, skoro kawałek dalej rury są już plastikowe :roll: .

Ostatnio widziałem u klienta kotłownię zrobioną całą w plastiku:

http://www.zbychdom0.republika.pl/Rozne/Kotlownia_w_plastiku.JPG

Co Panowe specjaliści na to? Czy to błąd? Jeśli tak, to dlaczego?

Mały
25-02-2006, 21:10
Zależy od kociołka ,jeśli jeste sterowalny (gaz, olej, prąd) to mogą byc mają temp pracy do 90-120 stC.
Przy kotle na paliwo stałe mogą przy zagotowaniu "spuchnąć" lub sie po prostu rozszczelnić...sam widziałem takie efekty w drugi dzień po rozpoczęciu użytkowania kotłowni.
Aha i ważne te akurat ("ekoplastik") mają ponad 10-krotnie większą rozszerzalnośc od miedzi i przy długich odcinkach po nagrzaniu mogą "wyskoczyć" ze ściany lub podłogi jeśli jest brak kompensacji.

1950
25-02-2006, 21:16
nawet przy termach gazowych producenci wymagają minimum 0,6 m instalacji metalowej, a niektórzy i więcej

_ZBYCH_
25-02-2006, 21:25
nawet przy termach gazowych producenci wymagają minimum 0,6 m instalacji metalowej, a niektórzy i więcej
Ale z czego to wynika? Czy uważasz, że instalacja tu pokazana jest wykonana ze złego materiału?

_ZBYCH_
25-02-2006, 21:26
Zależy od kociołka ,jeśli jeste sterowalny (gaz, olej, prąd) to mogą byc mają temp pracy do 90-120 stC.
Przy kotle na paliwo stałe mogą przy zagotowaniu "spuchnąć" lub sie po prostu rozszczelnić...sam widziałem takie efekty w drugi dzień po rozpoczęciu użytkowania kotłowni.
Aha i ważne te akurat ("ekoplastik") mają ponad 10-krotnie większą rozszerzalnośc od miedzi i przy długich odcinkach po nagrzaniu mogą "wyskoczyć" ze ściany lub podłogi jeśli jest brak kompensacji.
Nie no, to jest jasne, że przy kotle na paliwo stałe lub kominku z płaszczem wodnym nie daje się takich rur, ale dlaczego niby nie należy dawać takich rur przy kotłach gazowych?

Mały
25-02-2006, 21:38
Rozszerzalność. Może okazać się na tyle duża , że "na zakrętach" rozszczelni układ. Może...
Poza tym kocioł gaz/olej równiez może się zagotować zanim zadziała czujnik (przy ograniczonym przepływie - np zapchany filtr).Co prwda bardzo krótkotrwale , ale zawsze.

_ZBYCH_
25-02-2006, 21:44
Rozszerzalność. Może okazać się na tyle duża , że "na zakrętach" rozszczelni układ. Może...
Poza tym kocioł gaz/olej równiez może się zagotować zanim zadziała czujnik (przy ograniczonym przepływie - np zapchany filtr).Co prwda bardzo krótkotrwale , ale zawsze.
Ok. dzięki za wyjaœnienia, ale ja uparty jestem :wink: :lol:
Co mi da zastosowanie rur miedzianych przy kotle, skoro kawałek dalej (0,5 m) mam rury plastikowe? Jak się zagotuje woda w kotle, to chyba bez znaczenia, czy układ się rozszczelni przy kotle, czy 0,5 m dalej :roll:

1950
25-02-2006, 21:49
ZBYCHU, ale jak się zagotuje w kotle to rury pół metra od kotła nie będą już miały takiej temperatury jak przy kotle i będzie znacznie mniejsza możliwość rozszczelnienia instalacji,

andk
25-02-2006, 22:32
Fotki Wam nie zamieszczę bo nie mam czym zrobić :oops:
Mam "węglowca" , instalacja w PP z Boryszewa (bez sieciowań i innych tego typu - sam plastik), grzeję 11-sty sezon. Rura plastikowa bezpośrednio do pieca - koniec rury z kryzą, na to nakładka z blachy grubość 4 mm z wyciętym otworem o średnicy rury, skręcone razem z kołnierzem od pieca przez uszczelkę z gumy grubości ok. 10 mm. Piec - samorób, ile razy w nim się gotowało - nie spamiętam. No i do tej pory nie pociekła z tego złącza ani kropelka. Na rurach też ani śladu "działalności" UV, nic nie pękło ani innych niespodzianek przez te 11 lat. Myślę że cały dowcip polega na odpowiednim doborze grubości ścianek rur i sztuce prowadzenia instalacji. Do dobrego położenia plastiku potrzeba chyba trochę więcej wyobraźni przestrzennej niż do innych materiałów... :D :wink:

_ZBYCH_
25-02-2006, 23:11
ZBYCHU, ale jak się zagotuje w kotle to rury pół metra od kotła nie będą już miały takiej temperatury jak przy kotle i będzie znacznie mniejsza możliwość rozszczelnienia instalacji,
No fakt, masz rację.

Czyli można uznać, że pokazana na zdjęciu kotłownia nie jest dobrze wykonana, bo jak padnie czujnik temperatury kotła (przyznaję, że nie wiem, jakie zabezpieczenia mają nowoczesne kotły gazowe), to zagotuje się woda i...

Grzesiek13
26-02-2006, 07:41
To nawet nie jest ważnu problem zagotowania wody, jak mozliwość stopienia rur tworzywowych na styku z metalowym wyjściem kotła- które w przypadku awarii może nagrzać się powyżej 100 st. C bez względu na to czy w kotle jest woda czy nie. Ponadto wraz ze wzrostem ciśnienia które towarzyszy wzrostowi temperatury tworzywo traci wytrzymałość dość znacznie. I tak jak wcześniej ndrzej wspopmniał 0.6 m za kotłem i więcej powin no być rury metalowej.

andk
26-02-2006, 12:09
Trochę to nie tak. Wzrost powyżej 100 st. to raczej nie do 300 st.. Czy na końcu 60 cm metalowej rury temperatura będzie niższa o kilkadziesiąt stopni? Plastik jest bardzo dobrym izolatorem, jeśli nawet się stopi to powierzchniowo - może to mieć wpływ na ewentualne rozszczelnienie. Sedno tkwi właśnie w doborze grubości ścianek rury. Gorąca woda nie jest w stanie uszkodzić struktury materiału - musiałaby jednocześnie rozgrzewać powierzchnię plastiku i wypłukiwać materiał - w tych warunkach pracy niemożliwe. Problemem może być styk plastik - metal. Tutaj zawsze stosuje się uszczelnienie, które jednocześnie jest wystarczającą izolacją termiczną - nawet gruba guma - tak jak jest u mnie.

1950
26-02-2006, 12:41
Fotki Wam nie zamieszczę bo nie mam czym zrobić :oops:
Mam "węglowca" , instalacja w PP z Boryszewa (bez sieciowań i innych tego typu - sam plastik), grzeję 11-sty sezon. Rura plastikowa bezpośrednio do pieca - koniec rury z kryzą, na to nakładka z blachy grubość 4 mm z wyciętym otworem o średnicy rury, skręcone razem z kołnierzem od pieca przez uszczelkę z gumy grubości ok. 10 mm. Piec - samorób, ile razy w nim się gotowało - nie spamiętam. No i do tej pory nie pociekła z tego złącza ani kropelka. Na rurach też ani śladu "działalności" UV, nic nie pękło ani innych niespodzianek przez te 11 lat. Myślę że cały dowcip polega na odpowiednim doborze grubości ścianek rur i sztuce prowadzenia instalacji. Do dobrego położenia plastiku potrzeba chyba trochę więcej wyobraźni przestrzennej niż do innych materiałów... :D :wink:
to, że masz zrobioną instalację nieprawidłowo i na szczęście nic się nie stało, wcale nie znaczy, że tak ma się robić,
są tutaj tacy co twierdzą, że mają instalację na kotle węglowym w układzie zamkniętym i nic się nie dzieje,
to, że sie nie dzieje nie znaczy, że nie może sie coś stać,
pytacie, to otrzymujecie odpowiedź, jak powinno być zrobione, a nie jak ktoś ma i nic się nie dzieje, :evil:
tutaj każdy jest dorosły i i tak zrobi jak będzie uważał za słuszne,
wybacz andk, ale dobijają mnie, tego typu teksty, jak powyżej

Mały
26-02-2006, 12:50
I ulubione przyrównanie Janussza do samochodów - skoro ktoś przez x czasu jeździ na łysych oponach to nie znaczy, że jest to prawidłowo nie?
Ale skoro chce...

andk
26-02-2006, 14:01
Chylę czoła.... :oops:
I parę słów usprawiedliwienia. Forum służy wymianie doświadczeń - więc przedstawiłem swoje. W żaden sposób nie nakłaniam do popełniania błędów. Każdy ocenia ryzyko swoją miarą. Moim zdaniem obawy o stopienie rury są nieuzasadnione.
Instalację mam na dużych średnicach, otwartą. Gość, który chciał mi instalować naczynie przeponowe został - delikatnie mówiąc - wyproszony za drzwi....

niezły
26-02-2006, 14:51
Za wykonaniem instalacji kotłowej w miedzi a nie w plastiku przemawia jeszcze jedno wszystkie te rury ( plastikowe) wisza w powietrzu i po pewnym czasie pod wpływem temperatury się powyginają ale w tym konkretnym przypadku nic bym nie zmieniał naprawdę czasami są gorsze grzeszki

marekcmarecki
26-02-2006, 16:46
Nie jestem ekspertem, ale mam prawo się wypowiedzieć i chciałbym z tego prawa skorzystać :D .Myślę że widoczne na zdjęciu rury, to rury PP (z "alu-wkładką lub bez na zdjęciu nie widać). Myślę również, a nawet jestem pewien (zaraz o tym napiszę) że są one obliczone ina znacznie wyższe temperatury niż 100 czy też 150 st C. Jak na instalację z tych rurek ta na fotce wygląda bardzo przyzwoicie 8) ze względu na krótkie odcinki między krztałtkami. Z reguły instalacje z tego materiału do najpiękniejszych nie należą :wink: (nagrzane rury są dość elastyczne i wymagają większej ilości uchwytów) i to jest na pewno jedna z więkrzych wad tego materiału. Zdecydowałem się na plastik z dwóch podstawowych powodów. Powód pierwszy - ze względów ekonomicznych i mam tu na myśli cenę metra rury i cenę krztałtek.Dosyć drogie są końcówki łączące plastik z metalem.Powód drugi to to, że miedź czasem lubi "puścić" nawet po kilku latach bezawaryjnej pracy a cieknący plastik jest dużo mniej prawdopodobny.Dobrze zgrzane połączenie jest nierozbieralne - praktycznie monolit. Co do wytrzymałości na temperatury to jak kiedyś zagotowała mi się woda (przez głupotę i na własne życzenie) i zaczęła "bulgotac" w rurach i popędziłem do kotłowni sprawdzać dlaczego, to rury nawet tuż przy piecu były tylko ciepłe a woda się gotowała i przelewała przez naczynie wzbiorcze! Co nie znaczy że nie spotkałem się z miękką rurą. Kiedyś na "starym" piecu nie mogłem nagrzac grzejników, bo piec był starego typu i za dużo "oddawał" w komin i tak chajcowałem że czopuch i rura łącząca piec z kominem zrobiła się gorąca. Krótko mówiąc świeciła na czerwono przy zgaszonym świetle. W niewielkiej odległości biegła rura powrotna do pieca i jak ją złapałem, żeby sprawdzić czy ciepła to ... ją zgniotłem ,a sama rura była jak z plasteliny i tyle szczęścia miałem,że ją złapałem całą dłonią to nie pękła i woda nie zalała mi całej kotłowni! Co Do wytrzymałości PP na wysoki temperatury to jeszcze jedna krótka historyjka. Znajomemu wykonano "po znajomości" instalację CO również rurami PP,tyle że przy kotle na paliwo stałe zastosowano układ zamknięty + oczywiście zawór bezpieczeństwa, ale... na 8 atmosfer! Efekt był taki,że jak brakło prądu to (na szczęście był w pobliżu a dzieci w szkole) usłyszał wybuch. Pękł kaloryfer.Puścił na spawie i pryskał nie wodą a parą wodną!Pokój przemienił się w saunę.Termometr na piecu wskazywał 130st C! Rury jednak były twarde i absolutnie nic im się nie stało.Po tej historii zdecydowałem się na plastik.Rury zostały tak poprowadzone, żeby było je widać jak najmniej,a miedź tylko w łazience, bo przy tej samej średnicy rurka miedziana jest cieńsza i łatwiej ją schować pod płytkami :) Przy piecu zastosowałem trochę więkrze średnice, ale w tej chwili to chyba bez znaczenia. Oprócz samej ceny plastiku, ma on jeszcze tę zaletę że nie wymaga (w przeciwieństwie do miedzi) stosowania dodatkowej izolacji np. w postaci koszulek z pianki itp. Nawet przy 80 - 90st C można go bez problemu utrzymać ręką, podczas gdy miedź parzy już przy znacznie niższych wartościach).Kolejną wadą plastiku jest to, że bez zgrzewarki nic się nie zrobi (do klejonych na zimno jakoś nie mogę się przekonać) a jest ona tak droga że posiadać ją opłaci się tylko zawodowcom.Miedź nie jest zła i instalacja pięknie wygląda.Jednak lutowanie to dosyc stara technologia,a żeby miedź zaprasowywać złączkami z gumową uszczelką trzeba... mieć dostęp do takiej prasy :-? I to by było na tyle :D Nie krzyczcie na mnie napisałem co myślę :wink: