PDA

Zobacz pełną wersję : 1500zł netto.



katarinka
23-03-2006, 20:14
Czy według Was taka pensja to mało czy dużo.- za etat, praca umysłowa (nie Warszawa, małe miasto niedaleko Łodzi).
Czy szkoda z niej rezygnować szukając innej pracy czy tego się trzymać?

Do tej pory sądziłam że to taka średnia pensja.
Chodze ostatnio na mnóstwo rozmów kwalifikacyjnych. Mój mąż też.
Generalnie oscylujemy wokół Torunia i Łodzi.

W sumie praca jest. Gdzie nie poszłam, tam chcieli mnie przyjąć.
Za 1200zł brutto.

Od kumpla dowiedziaąłm się żebym nie była taka zdziwiona bo wszyssycy jego znajomi w Łodzi tyle mają.
Rany, co się dzieje w tej Polsce?

radlid
23-03-2006, 20:26
jak pewna praca i w miarę stała to trzymać się rękami, zębami i czym się jescze da ,pensja nie jest wcale zła .Chiałbym tyle zarabiać.

slawomir potecki
23-03-2006, 20:38
jak pewna praca i w miarę stała to trzymać się rękami, zębami i czym się jescze da ,pensja nie jest wcale zła .Chiałbym tyle zarabiać.

a mówią , że średnia w Polsce jest 2.500 zł. takowego jeszcze nie spotkałem !!!
ale tacy jak ten
dyrygent w Łodzi .
średnia wyrównana
:( :(

Pawson
23-03-2006, 20:40
kasa nie jest kiepska ale zalezy kto na co liczy...

Jak dla mnie najwazniejsza jest mozliwosc rozwoju, szkolenia i to jak ta praca bedzie pozniej w CV wygladala ...

poza tym troche nie rozumiem jak mozna rezygnowac szukaja innej????

Prace biezesz pierwsza co sie nawinie (bo kazda lepsza niz zadna) a pozniej ew. szukasz dalej lepszej ale bedac "zabezpieczona"

pozdr

katarinka
23-03-2006, 20:50
Zadałam takie pytanie nie dlatego ze trafiła mi się taka praca.
Taką pracę i kasę ma mój mąż.
Ja od 3 miesięcy jestem w Toruniu i tu pracuję zarabiając 1200zł brutto.

Mamy dosyć sytuacji gdzie spotykamy się tylko w weekendy.
Zastanawiamy się co robić.
Albo ja znajde pracę w Sieradzu (nikłe szanse) lub w Łodzi albo on w Toruniu.

Był na kilku rozmowach w Toruniu, gdy powiedział taką stawkę (którą ma teraz) wszyscy pracodawcy roześmieli mu się w twarz.
Ja byłam na kilku rozmowach w Łodzi. Oprócz dociekliwych pytań o posiadane potomstwo lub chęć posiadania takowego wszędzie zaproponowano mi 1200zł brutto.

Oboje jesteśmy 5 lat po studiach, ja jestem uprawnionym architektem.
Chcę mieć stałą pracę bo chcemy w końcu mieć dzieci i potrzebuję jakiejś stabilizacji.

Niby na dwoje babka wróżyła i które pierwsze znajdzie prace to tam się osiedlamy..............ale ja zastanawiam się czy nie szkoda tej jego pracy. To w sumie dobra firma (choć jak wszędzie zdarzaja się dziwne sytuacje), on się tam rozwija, ma możliwośc zrobienia podyplomówki itd.

I tak po prostu chciałam poznac obiektywne opinie.

AnetaS
23-03-2006, 21:06
Jeśli on ma 1500 na rękę a ty 1200 brutto Ty wydaje mi się, że lepiej będzie jeśli to Ty poszukasz pracy, i jako architekt z uprawnieniami nie powinnaś mieć problemów. A jeśli nie będą chcieli zatrudnić jako pracownika to możesz założyć własną działalność i podjąć współpracę.
Kiedy skończyłam studnia i próbowałam znaleść pracę w biurze projektowym to wszędzie mówiono mi, że albo kogoś dopiero przyjęli, albo oni współpracują tylko z osobami mającymi uprawnienia. Teraz kiedy mam już uprawnienia, pracuję na 1/2 etatu i prowadzę własną działalność współpracując z różnymi firmami. Pracy i kasy mi nie brakuje, tylko czasem czasu brak. Pomyśl o czymś takim.

katarinka
23-03-2006, 21:24
AnetaS jesteś architektem? lub innej branży projektantem?

Do własnej działalności namaiwa mnie mąż, ale ja boję się trochę tej niepewności - raz zlecenia będa raz nie. Fakt, teraz mam tzw fuchy no i nie mogę sie wyrobić - ale też ile mozna dorobic popołudniami po 8 godzinach pracy..............
Poza tym myślę że własna działalnośc wymaga dużego poświęcenia itd. przynajmniej na początku aby to wszytsko rozkręcić. A my za rok, najdalej dwa chcemy mieć dziecko - i siłą rzeczy będę wyłączona z życia zawodowego.

Yogi66
23-03-2006, 21:36
...
a mówią , że średnia w Polsce jest 2.500 zł. takowego jeszcze nie spotkałem !!!
(

A właśnie, że spotkałeś!!
katarinka zarabiając 1500 zł ma pensje w wysokości ok. 2200 zł brutto. Jeśli do tego zsumuje się tzw. "13" i ewentualne inne wynagrodzenia które otrzymała w skali roku a nstępnie popdzieli przez 12 i doda do kwoty bazowej to średnie jej wynagrodzenie wyniesie być może nawet powyżej 2500 zł.

Pamiętaj. Średnia płaca to praca brutto. Chcąc porównać czyjeś wynagrodzenie zawsze należy podawać je w kwocie brutto a nie mówić ile dostaje się na rękę. Jakże często o tym się nie pamięta

AnetaS
23-03-2006, 21:40
mam uprawnienia budowlane projektowe i wykonawcze (branża sanitarna)
Myślę, że na początku powinnaś przejść po biurach projektowych i popytać o pracę, jeżeli powiedzą że na etat nie to może w ramach współpracy. Jeżeli znajdziesz kogoś chętnego do współpracy to warto założyć swoją działalność. A jeśli wypadnie Ci przerwa zawsze możesz zawiesić działalność. Mówią, że do odważnych świat należy.

KAS01
23-03-2006, 21:53
Wg mnie, 1500zł netto dla kogoś po studiach z dobrym fachem (a architekt do takich należy, a w szczególności jak ma uprawnienia), to bardzo kiepskie zarobki.
pozdrawiam
Konrad

AnetaS
23-03-2006, 22:00
Wg mnie, 1500zł netto dla kogoś po studiach z dobrym fachem (a architekt do takich należy, a w szczególności jak ma uprawnienia), to bardzo kiepskie zarobki.
pozdrawiam
Konrad
1500 na rękę dostaje mąż Katarinki (po studniach niewiadomego dla nas zawodu) a ona jako architekt z uprawnieniami ma 1200 brutto.

A ja myślałam, że tylko na Podkarpaciu tak kiepsko płacą. :wink:

katarinka
23-03-2006, 22:02
No tak, tyle że to 1500zł netto to nie moje zarobki a mojego męża.
ja mam 1200 brutto - architekt z uprawnieniami (no i dodam że rzecz nie dzieje się w Warszawie).

katarinka
23-03-2006, 22:03
No i dla ścisłości - on jest informatykiem.
A może z nami jest coś nie tak, nie umiemy szukac?

AnetaS
23-03-2006, 22:07
Szukaj pracy gdzie indziej.
A Izbę opłacasz Ty czy Twój pracodawca?

katarinka
23-03-2006, 22:11
No i to jest druga moja bolączka.
Pracuje w miejscu gdzie nie wolno mi podpisywać projektów.
A praca związana jest z urbanistyką, dośc nudna i urzędowa. 8)
Uprawnienia zrobiłam w grudniu.........i po co?

AnetaS
23-03-2006, 22:14
to znaczy, że nic Cię w tej pracy nie trzyma, życzę owocnych poszukiwań
pa idę spać. :wink:
Miłej nocy :P

KAS01
23-03-2006, 22:25
No i dla ścisłości - on jest informatykiem.
A może z nami jest coś nie tak, nie umiemy szukac?
Informatyk, czy architekt - bez różnicy. Są to zawody, gdzie na pewno można znaleźć lepiej płatną pracę.
PS. Mój najlepszy kumpel (też architekt) zatrudnił ostanio nowego pracownika (jeszcze bez uprawnień). Muszę sie go podpytac ile mu płaci. Wiem tylko tyle, że zapytał się jej (bo to kobieta) ile by chciała zarabiać, a ona powiedziała kwotę na którą on się zgodził bez targowania. Wiem też, ze znalezienie takiej osoby jakiej szukał zajeło mu kilka miesięcy. Więc nie tylko pracownicy szukaja pracodawcy. Problem tylko, zeby na siebie trafić :wink:

Ewunia
24-03-2006, 00:25
A jeśli wypadnie Ci przerwa zawsze możesz zawiesić działalność
z tym to raczej ostrożnie
nie ma czegoś takiego, jak "zawieszenie" działalności
ostatnio ZUS sprawdza zasadność przerw w opłacaniu składek i sama znam parę osób, które muszą zapłacić z odsetkami

M@riusz_Radom
24-03-2006, 04:54
W Radomiu mam troche więcej. Ale patrząc realnie na rynek pracy nie uważam, w przeciwieństwie do KAS, aby to była pensja mała. Szczególnie jeśli koszta utrzymania są relatywnie mniejsze w małych miastach.

W Wawie koszt wynajęcia kawalerki to co najmniej 1000zł, w Radomiu wynajmiesz za 420 itd itd.

Na Warszawę 1500 to faktycznie niewiele.

Pawson
24-03-2006, 07:04
katarinka: rzucaj i jedz do niego ...

ew. zacznij szukac na odleglosc i umawiac sobie rozmowy na soboty jesli sie tak da...

JA mieszkalem z zona na odleglosc przez ponad 1,5 roku i wiem ze to dosyc kiepski uklad ... teraz mieszkamy i pracujemy w jednym miescie i jest SUPER :):):)

a co do wysokosci zarobkow dla informatyka to "zwykly" informatyk moze wlasnie tyle zarabiac, co innego ktos troche wyzej, jakis kierownik, nadzorca sieci w wielu oddzialach .. itd itp

a za 1200 br. po studiach i z 5 letnim doswiadczeniem tobym raczej nie pracowal ... przynajmniej nie dlugo ...

Agnieszka1
24-03-2006, 07:05
Czy według Was taka pensja to mało czy dużo.- za etat, praca umysłowa (nie Warszawa, małe miasto niedaleko Łodzi).
Czy szkoda z niej rezygnować szukając innej pracy czy tego się trzymać?

Do tej pory sądziłam że to taka średnia pensja.
Chodze ostatnio na mnóstwo rozmów kwalifikacyjnych. Mój mąż też.
Generalnie oscylujemy wokół Torunia i Łodzi.

W sumie praca jest. Gdzie nie poszłam, tam chcieli mnie przyjąć.
Za 1200zł brutto.

Od kumpla dowiedziaąłm się żebym nie była taka zdziwiona bo wszyssycy jego znajomi w Łodzi tyle mają.
Rany, co się dzieje w tej Polsce?

To zalezy dla kogo taka pensja - tzn. jesli dla kogos kto podjał właśnie 1-szą swoją pracę, nie ma doświadczenia - to jak na pracę umysłową jest to bardzo dobre wynagrodzenie. Jak dla kogoś kto już ma parę lat doświadczenia w zawodzie i jest w nim dobry to jest to pensja średnia. Dla kogoś kto ma wysokie kwalifikacje - mała.
Jeden dałby wszystko żeby tyle zarabiać inny nawet nie pomyśli o pracy za taką " małą" ( dla niego małą) kasę.
Wszystko zależy od kwalifikacji gościa czy gościówy :P

jag_24
28-03-2006, 20:37
1500zł na rękę-to wcale nie jest tak źle.
Znam firmę(Poznań), która jest właśnie na etapie zatrudniania pracownika na pełen etat za stawkę 800netto. I nie dochodzą do tego żadne"13" ani "14", nie ma zwrotu kosztów dojazdu, a już o super prezentach na gwiazdkę można zapomnieć :-?

jorg
29-03-2006, 22:53
Jestem pracownikiem samorządowym. Mam na rękę 4100. Mała gmina. Uważm że uczciwa pensja powinna się zaczynać od 2500 netto.

tripper
30-03-2006, 17:06
AnetaS jesteś architektem? lub innej branży projektantem?

Do własnej działalności namaiwa mnie mąż, ale ja boję się trochę tej niepewności - raz zlecenia będa raz nie. Fakt, teraz mam tzw fuchy no i nie mogę sie wyrobić - ale też ile mozna dorobic popołudniami po 8 godzinach pracy..............

AAAAA!!!!!

gdybym tylko mogl, to bym zaczal dzialalnosc na wlasny rachunek. problem jest z tym, ze nie moge, bo nie mam tak zwanego 'wolnego' zawodu, tylko musze siedziec na tylku w firmie i swiadczyc uslugi jej.

nie wiem, ale gdybym mial narzekac tyle co ty, ze 1200 to za malo i chcialabys wiecej, to staralbym sie robic WSZYSTKO, zeby swoja sytuacje poprawic, a najlatwiej chyba to nie liczyc na firme tylko samemu sobie wlasna firme zlozyc... moze Ci sie uda? a jak nie, to zostaje Ci zawsze opcja 1200 brutto

katarinka
30-03-2006, 18:35
Jestem pracownikiem samorządowym. Mam na rękę 4100. Mała gmina. Uważm że uczciwa pensja powinna się zaczynać od 2500 netto.

Chyba jesteś burmistrzem :D
ja tez jestem pracownikiem samorządowym. Ciekawa jest ta rozbierzność w wynagrodzeniach, hm..................oto Polska właśnie.

jorg
30-03-2006, 21:38
Jestem na stanowisku kierownka wydziału oswiatowego. Mam pod sobą 1 pracownika. Fakt rozpietość w płacach na terenie Polski jest duża. Wójt u nas na rękę dostaje 8000 zł.

Beaty
31-03-2006, 20:39
Trochę mało :cry: Ja jako nauczyciel jestem w środku 30% skali podatkowej :wink:

Żółtodziób
04-04-2006, 07:51
Karatinka, jako architekt z uprawnieniami pomyśl o założeniu działalności jako dodatkowego zajęcia. Mając stały etat odchodzi ci praktycznie ZUS. Dlaczego nie spróbować robić adaptacji projektów itp? W mojej małej miejscowości /7 tys mieszkańców/ jest pięciu "projektantów" i każdy ma co robić, przy tym wołają sobie od 3000-5000 zł za adaptację projektu, a za gotowy nawet i 8.000 zł.
pozdr :)

mac7
07-04-2006, 08:13
Pracuję na stanowisku kierownika budowy mam 2500,- netto /m-c z dodatkami trochę powyżej 3000,-netto + komórka i służbowy samochód ale co to za życie w takiej pracy?!!!

_bogus_
07-04-2006, 09:05
Widzisz, to jest tak że wszędzie podaja średnią płacę. A to, wbrew pozorom, nie jest dobra (statystyczna) informacje dla osoby pracy poszukującej.

Dlaczego?

Bo osobę poszukującą pracy interesuje raczej ile jest pozycji za określoną kwotę - a tego ze średniej nie oszacuje. Np taka sama średnia jest w obu przypadkach:
1) 10 prac po 1000 zł
2) 9 prac po 500 zł i jedna za 5 500 zł
A przecież w tym pierwszym spodziewamy się płacy 1000 zł a d drugim - 500 zł.

Lepszą miarą, i taką stosują specjaliści w dziedzinie HR, jest tzw. mediana.

To jest kwota graniczna - połowa płac jest poniżej mediany - połowa powyżej.

W przypadkach które podałem widać że mediana w 1 przypadku jest 1000 zł a przypadku 2 - 500 zł - czyli tak jak trzeba.

Po tym może zbyt długim wstępie dwa fakty:
Średnia płaca (brutto) to ok. 2500 zł
Mediana płac to ok. 1400 zł

Czyli połowa osób w Polsce ma (brutto) 1 400 zł lub mniej. I jak myślisz, czy większa jest rotacja na stanowiskach mniej płatnych niż na wyżej płatnych?

Teraz rozumiesz dlaczego prace które Ci proponują są tak nisko płatne?

semp
10-04-2006, 20:13
co to za życie w takiej pracy?!!!
Jak to jakie???? Przejbanane!!

denes
20-05-2006, 21:39
1500zł na rękę-to wcale nie jest tak źle.

Ale chyba nie dla informatyka?????!!! Wlasnie takim jestem i juz na studiach dostawalem tyle na 4 roku, tyle ze na 1/2 etatu
:o W tej chwili mysle o malej emigracji do innego miasta, bo wydawalo mi sie, ze u mnie w miescie jest kiepska sytuacja .... chyba jednak zmienie poglady...

Mały
21-05-2006, 08:58
Jestem na stanowisku kierownka wydziału oswiatowego. Mam pod sobą 1 pracownika. Fakt rozpietość w płacach na terenie Polski jest duża. Wójt u nas na rękę dostaje 8000 zł.
U nas tak samo - ale szkoda, że efektów za bardzo nie widać....
Taka kasę za takie stanowiska uważam za zbyt wysoką.

Gierga
22-05-2006, 21:04
Mogłabym tyle mieć chociaż to jest mniej niż teraz mam,
ale warunek jeden spokojna praca, szef i kierownik zdrowy na umyśle, bez starych wyemancypowanych panien, bezdzietnych, któe uważają , że siedzenie w pracy po 12 godzin to czysta przyjemność - i za takie pieniądze pójdę :o

Herne
24-05-2006, 12:31
Ja zarabiam ok. 7000 PLN brutto (ok. 4600 netto), plus 13-ka, bony, grusza, trzeci filar, opieka medyczna i trochę sportu za darmo. Stanowisko inżynierskie. 8 godzin pracy, bez sobót i niedziel.

1200 netto zarabia nauczyciel mianowany. Za goły etat.

Miras
24-05-2006, 17:40
1200 czy 1500 to b.mało ...
po prostu szukaj dalej a najlepiej firmy, która może się rozwijać dynamicznie.
Jak "uciekałem" ze szkoły, to nie powiedziałem nikomu, że będę nieco mniej zarabiał. Wiedziałem jednak, że w nowym miejscu zaczynam od dna. Może jakiś awansik. Wiedziałem że umiem ciężko pracować i szukać wiedzy której mi brakuje... Nie nastąpiło to od razu ale po czasie było stanowisko kierownicze. Po 6 latach też zmieniłem pracę na podobne stanowisko w jeszcze bardziej perspektywicznej branży.
Teraz buduję dom i można powiedzieć, że w oparciu o moją pensję.
Aha, z uwagi na 6 letni mariaż z domem maklerskim (poprzednie miejsce pracy) "dorabiam" jeszcze na giełdzie 8)
Katarinka ... pracuj i szukaj czegoś bo życie ucieka :wink:
Czy Ty przypadkiem nie miałaś kiedyś dylematu gdzie zamieszkać? :lol:
Chyba odszukam wątek i spr
pozdroofko

Sevir
24-05-2006, 20:02
na forum jestem juz prawie 2 lata ale nie odważyłem się napisać tego postu pod moim stałym nickiem - uważam te informacje zwarte w nim jako informacje, które nie warto publikować pod własnym nickiem na forum aby nie drażnić ludzi

Może zostanę zlinczowany, ale mam troszkę inne zdanie na temat wynagrodzenia jak i pracowników - oczywiści ni obrażając nikogo

Jestem pracodawcą zatrudniamy ponad 120 osób, należę ( tak mi się wydaje) do pracodawców szanujących kodeks pracy, czas wolny pracownika jego życie rodzinne, potrzeby nie tylko zawodowe - przedłużamy kobietom urlopy macierzyńskie płatne oczywiście do 5 miesięcy ( urlop płatny), rewaloryzujemy wynagrodzenia corocznie, opłacamy wszystkim dodatkowe ubezpieczenia, wszyscy maja ( w różnym zakresie) dodatkową opiekę medyczną, nie robimy problemów w wcześniejszym wyjściem z pracy, minimalne wynagrodzenie na produkcji 1200 zł brutto i 2000 zł brutto w biurze, zatrudniamy ludzi niepełnosprawnych na wyższych stanowiskach, biuro wyjazdy coroczne na integrację na narty, i 2 x w roku cała firma na festyn i co?

i to ze nie możemy znaleźć ludzi do działu handlowego a wydaje mi się ze dajemy niemało ok 3000 na początek, samochód bez limitów, komórka + ww
i co ?
i nic przychodzą ludzie totalnie nieprzygotowani do zawodu bez znajomości języków obcych, ludzie bez pokory i z wybujałym ego, nie potrafiący rozmawiać, mówiących przez telefon eeeeeeeeeeee aaaaaaaaa, ludzie którzy zapominaja zawiązac poprawnie krawat, nie zapomne o odorze niektórych na spotkaniu
Przez moje ręce przeszło ponad 120 kandydatów przez ostatnie 8 miesięcy i....... Totalne dno
Piszecie ze 1500 to mało - ja mowie dam, 3000 ale mam wymagania i niestety nie mam, komu.
Zostaje obniżyć próg wymagań a więc i kwotę, jaka mogę zaoferować
Więc pewnie będzie 1500


z życia wzięte
kandydta właśnie wrócil z Angli
zna język na pozimie baru ( pracował jako kelner) po plosku mówi kiepsko po 6 miesiącach zapomniał jak się mówi z polskim akcentem ale j.angielski zna perfect
głowa uniesiona do góry, dumy niczym paw
.............................
uważa się Pan za bardzo dobrego handlowca
TAK
proszę mi powiedziec jaka jest różnica pomiędzu narzutem i marżą
cisza
cisza
eeeeeeeeeeee aaaaaaaaaaaaa
noooooooooo
nie wiem

to tyle

jorg
03-06-2006, 22:43
Właśnie dostałem podwyżkę. Od 1.06.2006 o 650 zł brutto na stawce zasadniczej. Cieszę się.

julcik
04-06-2006, 21:24
O!Gierga,widzę ,że mamy chyba podobne doświadczenia .Miałam swego czasu kierowniczkę ok.40-ki,niezamężną,bezdzietną ,która miała wiecznie do nas (kobiet) pretensje o to ,że chcemy wychodzić z pracy zgodnie z umową,pretensje o to ,że ktoś zachorował,do mnie miała nawet pretensje ,że jestem w ciąży.Rzuciła tekst"ja się pracodawcom nie dziwię,że nie chcą zatrudniać kobiet,bo najpierw w ciąży,potem dziecko".

maciek.tor
05-06-2006, 12:30
....
Uważam,że takie babska bez dzieci,bez rodziny nie powinny zajmować kierowniczych stanowisk.Może ktoś się obrazi,ale takie sobie wyrobiłam zdanie na podstawie obserwacji i doświadczenia.

Z Twojego punktu widzenia (pracobiorcy) być może taka osoba jest uciążliwa.
Natomiast z punktu widzenia pracodawcy taka osoba to skarb.

julcik
05-06-2006, 14:58
No nie do końca się zgodzę.Podobno naukowcy przeprowadzili badania i wyszło ,że najlepszymi pracownikami są.... młode matki!
Wykonują swoją pracę z zaangażowaniem,nie tracą bez sensu czasu na kawki ,pogaduszki ponieważ wiedzą ,że muszą się sprężyć i są bardziej kreatywne,poza tym bardzo się starają wykonać swoją pracę jak najlepiej,żeby nie było"młoda matka"itd..Tak stwierdzili naukowcy.Źródła nie przytoczę ,ponieważ nie pamiętam gdzie to czytałam.Ja się z tym zgadzam.

Druga sprawa ,dobry pracownik powinien mieć czas na hobby,zainteresowania,znajomych-to służy psychice,a nie przesiadywać po kilkanaście godzin na dobę w pracy.Duże korporacje zagraniczne dla swoich najlepszych pracowników fundują nawet specjalne urlopy(poza umową),po to aby "nabrali sił i odpoczęli"-ale to tylko najbogatsze i najlepsze firmy.Widocznie im się to opłaca,aby pracownik był zadowolony.
U nas niestety jak jest każdy widzi.Oczywiście ,że tania siła robocza dla co poniektórych jest ważna.

rrmi
05-06-2006, 20:36
Źródła nie przytoczę ,ponieważ nie pamiętam gdzie to czytałam.Ja się z tym zgadzam.


Prawdopodobnie w "Chwili dla ciebie" czy innej "Przyjaciolce"

AnetaS
05-06-2006, 22:01
Uważam,że takie babska bez dzieci,bez rodziny nie powinny zajmować kierowniczych stanowisk.Może ktoś się obrazi,ale takie sobie wyrobiłam zdanie na podstawie obserwacji i doświadczenia.

Mnie to uraziło, choć do 40 jeszcze dużo mi brakuje.
Dla mnie nie ważne jest to czy podwładnym jest młoda dziewczyna będąca matką, mężczyzna, czy osoba prowadząca samotny tryb życia. Ważne jest to, jakim jest pracownikiem. Bo za to mu się płaci. Nie jestem zwolennikiem ciągłego ciągnięcia nadgodzin, ale zdarzają się sytuacje, że czasem trzeba dłużej popracować, bo termin goni (przynajmniej w moim zawodzie) i wtedy każdy powinien wygospodarować ten dodatkowy czas na zakończenie zadania, oczywiście może się zdarzyć, że ktoś nie może zostać z ważnych przyczyn i jest to wybaczalne, następnym razem może się to komuś innemu przydarzyć.

Julcik miejmy nadzieję, że nigdy nie spotkamy się w sytuacji kierownik-podwładny

julcik
06-06-2006, 12:49
..

julcik
06-06-2006, 16:29
Rrmi,niestety nie trafiłaś,żadnej z tych gazet nie czytam,a pisali o tym bodaj w "Twoim Stylu".A swoją drogą ciekawe skąd Ci przyszło na myśl,że czytałam to akurat w tych gazetach?Czyżby to były Twoje ulubione czasopisma.I jeszcze jedno chciałaś mi dopiec?Jeżeli nie masz nic ciekawego do dodania ,to po prostu nie pisz bzdur.Słabi mnie jeżeli ktoś nie ma nic ciekawego do powiedzenia w temacie ,a jedynie szuka dziury w całym.
Aneta S ,oczywiście nie wszystkie wolne kobiety na stanowiskach są takie,ale ja osobiście wolę mężczyznę na kierowniczym stanowisku.Cieszę się ,że masz takie podejście do pracownika ,również uważam ,że są sytuacjie kiedy trzeba zostać po godzinach (oczywiście za dodatkową opłatą,czego wiele firm nie przestrzega)i nie mam nic przeciw temu,byle by to nie była sytuacja nagminna.

rrmi
06-06-2006, 19:35
Rrmi,niestety nie trafiłaś,żadnej z tych gazet nie czytam,a pisali o tym bodaj w "Twoim Stylu".A swoją drogą ciekawe skąd Ci przyszło na myśl,że czytałam to akurat w tych gazetach?Czyżby to były Twoje ulubione czasopisma.I jeszcze jedno chciałaś mi dopiec?Jeżeli nie masz nic ciekawego do dodania ,to po prostu nie pisz bzdur.Słabi mnie jeżeli ktoś nie ma nic ciekawego do powiedzenia w temacie ,a jedynie szuka dziury w całym.
Aneta S ,oczywiście nie wszystkie wolne kobiety na stanowiskach są takie,ale ja osobiście wolę mężczyznę na kierowniczym stanowisku.Cieszę się ,że masz takie podejście do pracownika ,również uważam ,że są sytuacjie kiedy trzeba zostać po godzinach (oczywiście za dodatkową opłatą,czego wiele firm nie przestrzega)i nie mam nic przeciw temu,byle by to nie była sytuacja nagminna.
julcik
nie nerwijsia.
Ja tak lubie czytac co piszesz. :D
Tym Twoim Stylem to mi zaimponowalas.
Taki swiatowy miesiecznik, wow
tylko prosze , nie zmieniaj tych nerwowych postow
Sa najfajniejsze :P

Zochna
06-06-2006, 19:43
Tylko szkoda,że nasze dzieci będą pracować na emeryturę tych osób.
Uważam,że takie babska bez dzieci,bez rodziny nie powinny zajmować kierowniczych stanowisk.Może ktoś się obrazi,ale takie sobie wyrobiłam zdanie na podstawie obserwacji i doświadczenia.

poki co to "te babska" pracuja m.in. na wksztacenie Twoich dzieci :D

ale pewnie - babska bez dzieci , bez rodziny - do kopalni !!
stanowiska kierownicze - dla prenumeratorek Twojego Stylu !!

julcik
06-06-2006, 21:38
Może na razie niech babska popracują nad swoim WKSZTACENIEM?!
A o moje dzieci się nie martw,bo sami na ich wksztacenie pracujemy!!!!!!!!!

Rrmi z Hameryki -WOW,cieszę się,że Ci zaimponowałam. :D

Zochna
06-06-2006, 21:52
Może na razie niech babska popracują nad swoim WKSZTACENIEM?!
A o moje dzieci się nie martw,bo sami na ich wksztacenie pracujemy!!!!!!!!!

Rrmi z Hameryki -WOW,cieszę się,że Ci zaimponowałam. :D

przypuszczam, ze jak Cie tak teraz gnebia na tych kierowniczych stanowiskach - to nad swoim wyksztalceniem pracowaly juz wczesniej :D
Ciesze sie , ze pracujesz i myslisz o wykszalceniu dzieci - ale jako oczytana
dama wiesz pewnie, ze one ( no, te babska) po czesci tez.

ged
11-06-2006, 02:40
...
:D Skąd ja to znam. Optymistyczne jest to, że zawsze wśród nowych pojawi się ktoś wartościowy. Kwestia tylko czasu i ilości kandydatów.

Architekt z uprawnieniami - przecież to żyła złota! Ja takich ludzi nie zrozumiem. Co taki człowiek robi na etacie. 1200 ? Architekt ? na własnym wyciągniesz co najmniej 10 razy tyle ! U mnie portier zarabia więcej.

Pamiętam mój start kilkanaście lat temu. Był to czas nowej ustawy gospodarczej "co nie zabronione jest dozwolone" Nie zapomnę co powiedział mi pewien znajomy - wtedy absolwent jakiejś szkoły biznesu. "Słuchaj! oni nam co godzinę powtarzają, że jak pójdziemy do jakiejkolwiek pracy na etat, to jesteśmy skończeni dla biznesu, oczekiwanie na pensję zabija chęci samodzielnego działania".

M@riusz_Radom
11-06-2006, 09:45
W świetle tego, że ktoś dopatrzył się całego pokolenia 1200brutto uważam, iż 1500 netto wcale nie jest taką złą pensją.

Oczywiście w zależności od tego, jakie są koszta utrzymania w danym miejscu. Trudno, aby wymagać od mieszkańca Warszawy, Poznania, Wrocławia tudzież innego silnie rozwiniętego gospodarczo miasta, aby cieszył się taką pensją, skoro jest stał ewydatko związane z tzw "życiem" były zbliżone do kwoty jaką zarabia ;)

Wojty
11-06-2006, 19:08
Architekt z uprawnieniami - przecież to żyła złota! Ja takich ludzi nie zrozumiem. Co taki człowiek robi na etacie. 1200 ? Architekt ? na własnym wyciągniesz co najmniej 10 razy tyle ! U mnie portier zarabia więcej.


ged,

a skad ty tak dobrze znasz sytuacje architekow w naszym kraju?? jestes z banzy?

Prawde piszac skonczylam studia o podobnym profilu i niestety wiem, jaka jest obecnie sytuacja ludzi z braznyz arch.-bud., zwlaszcza mlodych, kilka lat po studiach :-? . Dobra, sa jednostki, ktorym dobrze sie powodzi, ale to glownie ci, ktorzy skonczyli studia najpozniej w polowie lat 90' i zrobili szybko uprawneina, a potem udalo im sie zalapac do duzej zachodniej firmy, albo przejeli interes po rodzicach.
Ci, kórzy skonczyli pozniej studia, najczesciej musieli godzic sie na prace na umowe zlecenie albo o dzielo za 500-800 zl netto. Praca oczywiscie min. 10-12 godzin dziennie. No, ale coz jak sie chce miec uprawneia trzeba gdzies przepracowac kilka lat :-? . A teraz? Bywa roznie. Najwiecej zarabiaja ci, ktorzy pracuja jako kierownicy budow na duzych obiektach, w duzych firmach. Ale tez nie zarabiaja kokosow, a do tego wiekszosc pracuje kilkaset km od domu i tylko na weekendy przyjezdzaja do domu. Najgorzej jest w biurch projektowych - praca po nadgdzinach i nadal za nie wiele wyzsza kase - moze troche wiecej niz 1500 netto, ale niewiele.
Z mojego rocznika, jeszcze wiele osob nie kupilo sobie wlasnego mieszkania, o budowie domu racze nie mysla narazie. A do tego, ostatnimi czasy, wielu wyjezdza na zachod, a raczej na polnoc, bo wola tam machac kebaby lub w najlepszym razie byc pomocnikiem kreslarza, niz w Polsce robic "kariere"...

ged
11-06-2006, 21:47
Szukając architekta sprawdziłem ceny i terminy. Największa cena to 128 tysięcy (sto dwadzieścia osiem tysięcy) najmniejsza to 14 tysięcy. Projekt zagospodarowania działki nie schodził poniżej 1500. Kwestia zdobywania zleceń. To nie jest trudne, wystarczy pilnować wszędzie tam gdzie potencjalny inwestor pojawia się gdy chce wybudować dom. Zacznijmy od początku:
Biura pośredników handlujących działkami - dogadać się i pośrednik za prowizję wręcza wizytówki, plakacik w biurze, namiary na klienta który kupił, lub zamierza kupić działkę. Podobnie wszelkie instytucje państwowe - wszędzie tam gdzie załatwia się papierki wstępne: rejestr gruntów, księgi wieczyste, gmina. Wszyscy notariusze. Wodociągi, gazownia, energetyka. Instytucje wydające zezwolenia. Wizytówki, banery, rozmowy. Nie da się dogadać to walnąć naprzeciwko wejścia bilbord 15x20 m Nie da się bilbordu :D - kwestia ceny. No i najważniejsze - jakość i szybkość obsługi klienta - dla dobra marki często trzeba dopłacić do zlecenia, alby globalnie być najlepszym.
Nie mogę tego zrozumieć - taki fach z uprawnieniami to żył złota. Ja tu raczej czuję coś innego - niechęć do pracy ponad 8 godzin dziennie - oczekiwanie, że na cieplej bezstresowej posadce będą kokosy. Podczas gdy rozkręcenie własnego interesu (przynajmniej do momentu zdobycia zaufanych współpracowników) wymaga myślenia 30 godzin dziennie.

rrmi
11-06-2006, 21:52
Ja tu raczej czuję coś innego - niechęć do pracy ponad 8 godzin dziennie - oczekiwanie, że na cieplej bezstresowej posadce będą kokosy. Podczas gdy rozkręcenie własnego interesu (przynajmniej do momentu zdobycia zaufanych współpracowników) wymaga myślenia 30 godzin dziennie.
Zgadzam sie z Toba .Przeraza mnie ta wyuczona bezradnosc , nieporadnosc i brak inicjatywy.

ged
11-06-2006, 21:56
Jeszcze raz powtórzę "oczekiwanie na pensję zabija chęci samodzielnego działania".

rrmi
11-06-2006, 22:43
Jeszcze raz powtórzę "oczekiwanie na pensję zabija chęci samodzielnego działania".
Badzmy jednak sprawiedliwi Ged :)
Sa tacy co na etacie dobrze zarabiaja, nie narzekaja i nie mysla o dzialaniu pod wlasnym szyldem.
Tylko , zeby nie narzekac i miec dobra prace , nie wystarczy skonczyc studiow . :wink:

Nefer
11-06-2006, 22:51
Jeszcze raz powtórzę "oczekiwanie na pensję zabija chęci samodzielnego działania".
Badzmy jednak sprawiedliwi Ged :)
Sa tacy co na etacie dobrze zarabiaja, nie narzekaja i nie mysla o dzialaniu pod wlasnym szyldem.
Tylko , zeby nie narzekac i miec dobra prace , nie wystarczy skonczyc studiow . :wink:
I jest jeszcze gorsza wersja : pracować pod własnym szyldem i zatrudniac ludzi.
Wtedy już zupełnie nie martwisz się o własną pensję, ale skąd weźmiesz kasę na wypłaty :):)

ged
11-06-2006, 22:54
:D Taaak, ale to następny etap ...

Wojty
12-06-2006, 07:56
Szukając architekta sprawdziłem ceny i terminy. Największa cena to 128 tysięcy (sto dwadzieścia osiem tysięcy) najmniejsza to 14 tysięcy. Projekt zagospodarowania działki nie schodził poniżej 1500. Kwestia zdobywania zleceń. To nie jest trudne, wystarczy pilnować wszędzie tam gdzie potencjalny inwestor pojawia się gdy chce wybudować dom. Zacznijmy od początku:
Biura pośredników handlujących działkami - dogadać się i pośrednik za prowizję wręcza wizytówki, plakacik w biurze, namiary na klienta który kupił, lub zamierza kupić działkę. Podobnie wszelkie instytucje państwowe - wszędzie tam gdzie załatwia się papierki wstępne: rejestr gruntów, księgi wieczyste, gmina. Wszyscy notariusze. Wodociągi, gazownia, energetyka. Instytucje wydające zezwolenia. Wizytówki, banery, rozmowy. Nie da się dogadać to walnąć naprzeciwko wejścia bilbord 15x20 m Nie da się bilbordu :D - kwestia ceny. No i najważniejsze - jakość i szybkość obsługi klienta - dla dobra marki często trzeba dopłacić do zlecenia, alby globalnie być najlepszym.
Nie mogę tego zrozumieć - taki fach z uprawnieniami to żył złota. Ja tu raczej czuję coś innego - niechęć do pracy ponad 8 godzin dziennie - oczekiwanie, że na cieplej bezstresowej posadce będą kokosy. Podczas gdy rozkręcenie własnego interesu (przynajmniej do momentu zdobycia zaufanych współpracowników) wymaga myślenia 30 godzin dziennie.

co, za projekt domu 128 tys. -za tyle to prawie stan surowy zrobilam.
Nie wiem co za architektow odwiedzales, ale z tego co wiem za proj. indywidualnyu domku do 200m2 placi sie max 10 000, a srednio 5 000.
No i trzeba pamietac, ze taki projekt torche tez sie robi, poza tym trzeba oplacic rozne skladki, biuro, kupic sprzet, oprogramowanie itp....

A tak w ogole to nie widze zwiazku miedzy tym co zarabia architekt, a tym co zarabiaja ludzie w urzedach, posrednicy nieruchomosci, no i notariusze...

ged
12-06-2006, 08:22
co, za projekt domu 128 tys. -za tyle to prawie stan surowy zrobilam.


Dlatego grzecznie podziękowałem architektowi. Ale skoro taką cenę podał to: albo sobie ze mnie zakpił, albo takie miał ceny.



Nie wiem co za architektow odwiedzales, ale z tego co wiem za proj. indywidualnyu domku do 200m2 placi sie max 10 000, a srednio 5 000. No i trzeba pamietac, ze taki projekt torche tez sie robi, poza tym trzeba oplacic rozne skladki, biuro, kupic sprzet, oprogramowanie itp....


Tam jest troszkę więcej niż 200 m :D



A tak w ogole to nie widze zwiazku miedzy tym co zarabia architekt, a tym co zarabiaja ludzie w urzedach, posrednicy nieruchomosci, no i notariusze...

Źle zrosumiałaś. Ja podawałem metody i źródła zdobywania zleceń dla architekta, np.: jeśli dogadasz się z notariuszem to masz namiary na potencjalnego klienta, bo po zakupie działki przychodzi czas na budowanie, a jak wiadomo bez architekta budować się nie da.

katarinka
14-06-2006, 08:34
Ok, to może odezwę się wtej dyskusji którą sama wywołałam.
od razu powiem, ze te 1500 netto to pensja mojego męża i o nią tu chodziło,a on nie jest architektem i nie mieszka w prężnym mieście typu Poznań, Kraków, Warszawa itd.

Ja jestem architektem. Z uprawnieniami. Zarabiam obecnie 1500zł BRUTTO.
Poprzednio, w firmei w której robiłam uprawnienia zarabiałam 1000zł BRUTTO. ale zaciskałam zęby, bo zalezało mi na uprawnieniach, a od swojego prezesa usłayszałm że trzeba płacić frycowe. No więc płaciłąm.

i nie jestem osobą bierną. świadczą chocby o tym moje uprawnienia. - mam je jako jedyna z mojego roku, zaczęłam pracę na studiach, bardzo wcześnie.

Ged masz rację z przedsiębiorczościa samodzielnościa, itd.
Ale - ile masz lat? jesli około 35 to sie zgadzam w 100%
wszyscy moi znajomi w tym wieku dobrze żyją.
Ale to dlatego że trafili na dobry monet gdy kończyli studia
Znam konstruktora, kótry kończąc studia chodził od biura do biura i proponował, że bezie kreślił. teraz ma takie znajomości i kontakty, że nie wyrabia się ze zleceniami.

I tak wielu innych.

Ja jestem trochę młodsza. No i jak "mój" konstruktor się nie wyrabia, to zleca mi kreslenie, bądź inwentarkę. Wiesz ile płaci - 300zł, za domek.

Nie uważam się za ososbę czekającą.
Łapię robotę gdzie się da, fuchy skąd tylko mogę.
Mam ich mnóstwo, po 8 godzina spędzonych na etacie przychodzę jem pbiad i siaadam do komputera. Siedzę do 11 wieczorem. Czasem w piątki zarywam noc i siędze 1-2 w nocy.
ok, mam wolne pół soboty i niedziele. Choć często spotykam się wtedy z inwestorami.

W moich okolicach dokumentacja kosztuje około 3-4 ttysięcy (arch. + konstrukcja) wnętzra 20-50zł/m kw. w zależności o d zakresu projektu.

Nie biorę większych cen, bo w końcu jestem młodym architektem i nie mam tak wilekiego doświadczenia, pewnych rzeczy się uczę.

Ged skąd wytrzasnąłeś takiego architekta? czy w Krakowie są takie ceny? przeprowadzam się do Krakowa.......................

I wkurza mnie takie podejście do s[prawy, nie ma kasy jak się nic nie robi.
robi się, robi........i chce się bardzo robić.
Ale dopóki wszyscy czterdziestolatkowei będą twardo trzymać stanowiska, będą zamknięci na młodszych kolegów po fachu (w obaiwe przed konkurencją i napływem świeżej krwi), dopóty będzie pokolenie 1200 bruutoo.

A jesli ktoś w moim wieku zrabia nieżła jkasę to albo ma znajomości, albo się podczeił pod jakiegoś czterdziestolatka i korzysta z jego doświadczeń, kontakótw, itd.


Oczywiście zdarzają sie wyjątki, jak wszędzie.
Ale generalnie - zarobki moich znajomych oscylują 800 - 1300 na rękę.
Własną działalność chciałoby się mieć, ale to jest niepewny zarobek bo zlecenie raz jest raz nie.
A gdy jeszcze rozważa to młoda kobitka, przyszła matka która chce mieć dziecko.... - już wiesz dlaczego trzyma się etatu?
Juz w nawiqas wrzucam to, że niestety wciąż jeszcze kobietę w tym zawodzie traktuje się inaczej, niż faceta.

Więc pwoeim tak - kiedyś liczyał sobie średnie moje zarobki i czas pracy.
Przy 12-14 godzianch dziennie wyszło mi 1800zł na rekę.

Więc łatwo mówić z pozycji kogoś, kto się już przebił i jest gościem.

katarinka
14-06-2006, 08:38
oczwyiście te 1800 zł to na miesiąc - zeby nie było nieporozumień.

I jeszcze dodam. W Polsce czesto ocenia się stereotypami.
Architekt, lekarz, adwokat........itd. itp.

Gierga
20-06-2006, 22:08
Zmieniłam pracę - nie będe musiałą się użerać ze starymi pannami !
Czuję się jakbym otrzymała nowe życie. Idę w niepewne, ale wolę takie wyjście z sytuacji niż sztres przez 24h :)

ged
20-06-2006, 22:56
To mi się podoba brawo!!!

Nefer
20-06-2006, 23:18
WYBACZ katarinko - będzie ostro - ale chyba sobie troszkę zasłużyłaś :):)




Ja jestem architektem. Z uprawnieniami. Zarabiam obecnie 1500zł BRUTTO.
Poprzednio, w firmei w której robiłam uprawnienia zarabiałam 1000zł BRUTTO. ale zaciskałam zęby, bo zalezało mi na uprawnieniach, a od swojego prezesa usłayszałm że trzeba płacić frycowe. No więc płaciłąm.

Jak w każdej innej branży - zaczynasz - latasz na ksero i robisz kawę - taki lajf, sorry. Ja tez kiedyś skłądałam ankiety i stałam nocami przy ryzografie :)



i nie jestem osobą bierną. świadczą chocby o tym moje uprawnienia. - mam je jako jedyna z mojego roku, zaczęłam pracę na studiach, bardzo wcześnie.
Gratulacje !!!!!!!! Ja zamiast studiować pracowałam :):)


Ged masz rację z przedsiębiorczościa samodzielnościa, itd.
Ale - ile masz lat? jesli około 35 to sie zgadzam w 100%
wszyscy moi znajomi w tym wieku dobrze żyją.
Ale to dlatego że trafili na dobry monet gdy kończyli studia
Znam konstruktora, kótry kończąc studia chodził od biura do biura i proponował, że bezie kreślił. teraz ma takie znajomości i kontakty, że nie wyrabia się ze zleceniami.

I tak wielu innych.

Każdy miał kiedys 20, 25 i 30 lat. I kiedyś się zaczyna. Ty twierdzisz, że Ci co mają po 35 czy 40 lat mieli łatwiej. A ja twierdzę, że mieli "inaczej". To jest zwykła wymówka...




Ja jestem trochę młodsza. No i jak "mój" konstruktor się nie wyrabia, to zleca mi kreslenie, bądź inwentarkę. Wiesz ile płaci - 300zł, za domek.
Godzisz się na to ? No cóż......zdobywasz doświadczenia....


Nie uważam się za ososbę czekającą.
Łapię robotę gdzie się da, fuchy skąd tylko mogę.
Mam ich mnóstwo, po 8 godzina spędzonych na etacie przychodzę jem pbiad i siaadam do komputera. Siedzę do 11 wieczorem. Czasem w piątki zarywam noc i siędze 1-2 w nocy.

Proszę , to zabawne, mnie się zdarza konklawe - zaczynam w piątek i kończę w niedzielę i w sumie może 6 godzin snu ........... przestań to nie jest żadne "ciężkie życie".....



ok, mam wolne pół soboty i niedziele. Choć często spotykam się wtedy z inwestorami.
W moich okolicach dokumentacja kosztuje około 3-4 ttysięcy (arch. + konstrukcja) wnętzra 20-50zł/m kw. w zależności o d zakresu projektu.

taki rynek - a i koszty życia pewnie niższe niż w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, nie ?


Nie biorę większych cen, bo w końcu jestem młodym architektem i nie mam tak wilekiego doświadczenia, pewnych rzeczy się uczę.

No i sama sobie odpowiadasz na pytanie dlaczego tyle zarabiasz. BO JESTEŚ MŁODYM ARCHITEKTEM BEZ WIELKIEGO DOŚWIADCZENIA


Ged skąd wytrzasnąłeś takiego architekta? czy w Krakowie są takie ceny? przeprowadzam się do Krakowa.......................


Co nie wpłynie na Twoje doświadczenie...


I wkurza mnie takie podejście do sprawy, nie ma kasy jak się nic nie robi.
robi się, robi........i chce się bardzo robić.
Ale dopóki wszyscy czterdziestolatkowei będą twardo trzymać stanowiska, będą zamknięci na młodszych kolegów po fachu (w obaiwe przed konkurencją i napływem świeżej krwi), dopóty będzie pokolenie 1200 bruutoo.

Tiaaaa - najlepiej oddać ich do domu starców.......... czy Ty w ogóle czytasz co piszesz, Młoda Lwiczko? Zastanów się proszę - ja mam nieco mniej niż 40 lat ale jak czytam takie kawałki od "nieopierzonego z dużymi wymaganiami" to mi się białko ścina .......... zdziwisz sie jak szybko będziesz miała 40 lat. I co wtedy powiesz ? Ja wiem co : No bo Ci co juz powinni pójść na emeryturę blokują etaty !!!!!!!!! I trzymają się etatów!!!!!!!!!! "Młodzi koledzy" to dla nich raczej jeszcze jakiś czas żadna konkurencja .... WIĘCEJ POKORY


A jesli ktoś w moim wieku zrabia nieżła jkasę to albo ma znajomości, albo się podczeił pod jakiegoś czterdziestolatka i korzysta z jego doświadczeń, kontakótw, itd.

Albo ma dar od Boga, albo jest od Ciebie lepszy, albo ... albo....



Oczywiście zdarzają sie wyjątki, jak wszędzie.
Ale generalnie - zarobki moich znajomych oscylują 800 - 1300 na rękę.
Własną działalność chciałoby się mieć, ale to jest niepewny zarobek bo zlecenie raz jest raz nie.

no to nie ryzykujesz - nie masz. Najlepiej psioczyć na etaciku, z zusikiem, spoko, luzik - a pracodawca to może mieć "niepewny biznes", prawda?
Wiesz już dlaczego masz problem ?



A gdy jeszcze rozważa to młoda kobitka, przyszła matka która chce mieć dziecko.... - już wiesz dlaczego trzyma się etatu?
Juz w nawiqas wrzucam to, że niestety wciąż jeszcze kobietę w tym zawodzie traktuje się inaczej, niż faceta.


KORONNY ARGUMENT - DZIECKO PRZESZKODĄ W KARIERZE !!!!!!!!!!! Buahahahahaha - urodziłam dwoje dzieci, wychowałam i jakoś mi to w NICZYM nie przeszkodziło....... tak - łatwo znaleźć "excuse" dla własnych niepowodzeń. Odeszłam z korporacji, spuszczam na drzewo headhunterów - to co piszesz już nawet nie jest śmieszne - jest żenujące



Więc pwoeim tak - kiedyś liczyał sobie średnie moje zarobki i czas pracy.
Przy 12-14 godzianch dziennie wyszło mi 1800zł na rekę.

Więc łatwo mówić z pozycji kogoś, kto się już przebił i jest gościem.

Podpisałaś umowę ? Zgodziłaś się na to ? To nie płacz i albo milcz albo zwolnij się i zacznij robić własny biznes - to najlepiej weryfikuje czy jestem fachowcem czy nie, czy jesteś "konkurencją" czy jesteś "świeżą krwią". Pomyśl lepiej dwa razy - bo jak nie jesteś fachowcem - to masz przegwizdane...:)

ged
20-06-2006, 23:40
katarinka

Bardzo mądrze piszesz, ale za bardzo boisz się ryzyka i nie masz jeszcze doświadczenia (doświadczenia w zdobywaniu zleceń). Zlecenia same do Ciebie nie przyjdą, trzeba je zdobyć. Na to są metody. Jestem pewien, że mógłbym zdobyć 90 procent zleceń w Twojej okolicy - wcale nie będąc architektem :lol:

ged
20-06-2006, 23:48
Nefer !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pół godziny siedzę aby sklecić kilka delikatnych zdań, a Ty mi się tak pięknie wcinasz :D :D :D :D Znów napiszę - czy Ty jesteś jasnowidz ???????????
Myślę że nie :lol: po prostu mamy podobne doświadczenia :D :D SUPER :D :D

Nefer
20-06-2006, 23:58
Nefer !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pół godziny siedzę aby sklecić kilka delikatnych zdań, a Ty mi się tak pięknie wcinasz :D :D :D :D Znów napiszę - czy Ty jesteś jasnowidz ???????????
Myślę że nie :lol: po prostu mamy podobne doświadczenia :D :D SUPER :D :D
przepraszam - się wkurzyłam :evil: nie za wiele umie, nie za wiele potrafi, nie za wiele doświadczenia a tyyyyyyyle do powiedzenia

Ja wiem jedno - jak ktoś jest fachowcem w swojej dziedzinie (jakiejkolwiek) to zawsze sobie poradzi. Nie tak to inaczej. Ale do tego trzeba ........ no właśnie ......... chyba najbardziej trzeba więcej POKORY :):)

Trochę mi głupio, że tak z grubej rury ale mam nadzieję, że się kobitka nie obrazi tylko zastanowi.... bo jak ją za taki attitude wywalą z roboty to będzie miała większy problem ( ja wywalam kozaków z takim nastawieniem :oops: )

ged
21-06-2006, 00:50
Nieeee - trzeba odwaaaagi. Chociażby po sposobie pisania widać, że katarinka jest OK, ale się boi zaryzykować i stanąć na swoim.

Lucia
21-06-2006, 06:39
Zmieniłam pracę - nie będe musiałą się użerać ze starymi pannami !
Czuję się jakbym otrzymała nowe życie. Idę w niepewne, ale wolę takie wyjście z sytuacji niż sztres przez 24h :)
Gratulacje i powodzenia. Ja przez 4 lata pracowałam z szefową, której się do domu nie spieszyło i nie szanowała czasu pracowników :-? . We wrześniu zmieniłam (do tego inna branża) i odetchnęłam. Mniejsze pieniądze, ale za to mam życie osobiste :D .

Nefer
21-06-2006, 09:27
A gdy jeszcze rozważa to młoda kobitka, przyszła matka która chce mieć dziecko.... - już wiesz dlaczego trzyma się etatu?


Katarinko - ja nie wiem dlaczego - wyjaśnij mi proszę.
Ja myślałam, że ma się dzieci jak się je chce mieć a nie wtedy gdy się ma etat .............
Zawsze mnie zastanawia dlaczego to pracodawca ma partycypować w ciąży swojego pracownika ........ ciekawe skąd to się bierze..........

Nefer
21-06-2006, 09:34
Nieeee - trzeba odwaaaagi. Chociażby po sposobie pisania widać, że katarinka jest OK, ale się boi zaryzykować i stanąć na swoim.
O nie Ged, chciałbyś, żeby tak było :):)

Katarinka leciutką ręką oskarża swoich kolegów (starszych) o to , że ją gnoją, bo jest dla nich konkurencją, że mają układy, znajomości i tylko dlatego egzystują. A młodsi koledzy ten są beeee- jak im się powiodło to znaczy ,że mieli układy i się "podłączyli" pod takiego z układem:):) No jeden wielki spisek!
I to traktowanie kobiet !!!

Kocham takie panny co uważają, że wszyscy wokół dostali od życia za darmo ( bo mieli układy i znajomości) a nie dopuszczają do siebie choć cienia wątpliwości : może za mało umiem, może za mało wiem, może ci ludzie są po prostu DOBRZY w tym co robią, a może mieli po prostu trochę szczęscia ????? Nie - to od razu spisek ! Wygryzanie "młodej krwi" wycinannie młódszej konkurencji, trzymanie się etatów.... a zaraz potem okazuje się , że Katarinka trzyma sie etatu bo......... zamierza się rozmnożyć - i to już jest OKi :):)

Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :):)

*marta*
21-06-2006, 09:44
Katarinko, Nefer ma 100% racji. W sumie to ja nie bardzo wiem, czego Ty oczekujesz od piszšcych tutaj. Że napiszš "masz rację, do d... jest, żeby osišgnšć sukces trzeba mić znajomoœci, no jest Ÿle, nie ma się co oszukiwać, lepiej nie będzie..." i tak długo można jeszcze. I czego chcesz w ogóle? Albo chcesz mieć œwięty spokój, kasa nie jest ważna, więc te 1500 zł niech będzie, albo ryzykujesz, wysilasz się porzšdnie i masz większš kasę. Ale od czegoœ trzeba zaczšć. No naprawdę nawet skorzystałabym z Twoich usług chętnie, gdybyœ bliżej mieszkała :) I całej wsi bym poleciła jeœli byłabyœ dobra. I na forum pewnie bym Cię rozreklamowała, a co tam. Tylko się zdecyduj na coœ.

Mały
21-06-2006, 09:54
Ale coś się zmienia (mam nadzieje na lepsze) - ludzi do pracy nie ma (bezrobocie? a co to takiego), coraz więcej ludzi nie chce płacić na darmozjadów (bezrobotnych na fuchach). W końcu rynek sam ustabilizuje prace i płace.
Przynamniej taka mam nadzieję, choc ten kraj nie należy do najnormalniejszych... :-?

Pawson
21-06-2006, 18:05
Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :):)

Nefer ja przyjde ze 3800 tez mam studia i jestem wyjątkowo zdolny ... no i do tego uroczy :lol: :lol: :lol: :wink:

Nefer
21-06-2006, 18:08
Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :):)

Nefer ja przyjde ze 3800 tez mam studia i jestem wyjątkowo zdolny ... no i do tego uroczy :lol: :lol: :lol: :wink:
Pawson - Ciebie to w ciemno biorę :wink: przez wzgląd na urok osobisty :):)- tylko Ci moze dość drogo za dojazdy może wyjść :):)

Pawson
21-06-2006, 18:16
Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :):)

Nefer ja przyjde ze 3800 tez mam studia i jestem wyjątkowo zdolny ... no i do tego uroczy :lol: :lol: :lol: :wink:
Pawson - Ciebie to w ciemno biorę :wink: przez wzgląd na urok osobisty :):)- tylko Ci moze dość drogo za dojazdy może wyjść :):)

trudno ... :lol: :lol: :lol: :wink: zreszta juz w Twoje strony dojeżdżałem do pracy (1,5 roku) 8)

Nefer
21-06-2006, 19:35
Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :):)

Nefer ja przyjde ze 3800 tez mam studia i jestem wyjątkowo zdolny ... no i do tego uroczy :lol: :lol: :lol: :wink:
Pawson - Ciebie to w ciemno biorę :wink: przez wzgląd na urok osobisty :):)- tylko Ci moze dość drogo za dojazdy może wyjść :):)

trudno ... :lol: :lol: :lol: :wink: zreszta juz w Twoje strony dojeżdżałem do pracy (1,5 roku) 8)
No to twardy z Ciebie zawodnik :):)

Pawson
21-06-2006, 19:49
a tak poważnie to naprawdę jeszcze się zdarzają absolwenci co sobie życzą 4tys?? :o :o

to już w moich czasach 5-7 lat temu to było ciut przydużo ...

Nefer
21-06-2006, 19:53
a tak poważnie to naprawdę jeszcze się zdarzają absolwenci co sobie życzą 4tys?? :o :o

to już w moich czasach 5-7 lat temu to było ciut przydużo ...

A tak poważnie to na ogół mówią to jednym tchem z tekstem o "czwórce na dyplomie"... i wtedy robi się zupełnie niepoważnie :):)
Oczywiście zdarzają się też tacy, którzy mówią 1200 brutto, ale moi ankieterzy zarabiają więcej :)

Pawson
21-06-2006, 19:58
a tak poważnie to naprawdę jeszcze się zdarzają absolwenci co sobie życzą 4tys?? :o :o

to już w moich czasach 5-7 lat temu to było ciut przydużo ...

A tak poważnie to na ogół mówią to jednym tchem z tekstem o "czwórce na dyplomie"... i wtedy robi się zupełnie niepoważnie :):)
Oczywiście zdarzają się też tacy, którzy mówią 1200 brutto, ale moi ankieterzy zarabiają więcej :)

:lol: :lol: :lol:

to sobie postaw przy biureczku kijeczka i
kijeczkiem, kijeczkiem takiego osła jednego z drugim

a w ogóle to wg mnie w pierwszej pracy nie patrzy sie na kase tylko na to ile sie dostanie za 2-3 lata robiąc własnie to na co sie czlowiek decyduje ...

u mnie zadziałało :D :wink:

Nefer
21-06-2006, 20:05
a tak poważnie to naprawdę jeszcze się zdarzają absolwenci co sobie życzą 4tys?? :o :o

to już w moich czasach 5-7 lat temu to było ciut przydużo ...

A tak poważnie to na ogół mówią to jednym tchem z tekstem o "czwórce na dyplomie"... i wtedy robi się zupełnie niepoważnie :):)
Oczywiście zdarzają się też tacy, którzy mówią 1200 brutto, ale moi ankieterzy zarabiają więcej :)

:lol: :lol: :lol:

to sobie postaw przy biureczku kijeczka i
kijeczkiem, kijeczkiem takiego osła jednego z drugim

a w ogóle to wg mnie w pierwszej pracy nie patrzy sie na kase tylko na to ile sie dostanie za 2-3 lata robiąc własnie to na co sie czlowiek decyduje ...

u mnie zadziałało :D :wink:

Tiaaaa pod warunkiem, że delikwent wie co chce w życiu robić :):)
Ostatnio miałam koleżkę, który bardzo chciał pracować. Mieszkał w Łodzi, no ale.... przyjechał do firmy to wiedział na co się porywa.

Ogłoszenie mówiło : badacz ilościowy z doświadczeniam.

Rozmowa miła, on na ostatnim roku marketingu, i chyba chciałby robić badania (szkoda, że nie umie czytać, bo doświadczenie to raczej 0)
No to ja pytam w jakim miejscu procesu badawczego widziałby siebie.
No nie wie.
No to pytam czy wie jak wygląda proces badawczy.
No nie bardzo.
No dobrze: to pytam co w ogóle chciałby robić, bo można pisać strategie marketingowe albo pozycjonować produkt a można zszywać ankiety.
No chciałby jakąś twórczą pracę - np. zarządzanie projektem (hihihi)
OK - pytam jak z dojazdami.

I się zaczęło: bo on to ma trochę zajęć, no i może przyjeżdżać w poniedziałek do 12.00, wtorek i środa to nie, ale w czwartek może być cały dzień a w piątek popołudniu od 14.00.

Wyszłam.
I to nie jest nic nadzwyczajnego :evil:

Pawson
21-06-2006, 20:09
to ja zmieniam prace na HR ... w mojej dzialce takich jaj nie ma .... :lol: :lol: :lol: :wink:

Nefer
21-06-2006, 20:10
to ja zmieniam prace na HR ... w mojej dzialce takich jaj nie ma .... :lol: :lol: :lol: :wink:
Wystarczy założyć mała firmę - robisz za HR, zaopatrzeniowca, asystentkę,kierowcę i kilka innych drobiazgów :):):)

Pawson
21-06-2006, 20:15
to ja zmieniam prace na HR ... w mojej dzialce takich jaj nie ma .... :lol: :lol: :lol: :wink:
Wystarczy założyć mała firmę - robisz za HR, zaopatrzeniowca, asystentkę,kierowcę i kilka innych drobiazgów :):):)

Boże broń :evil: :evil:

swego czasu nad tym myślałem ale to nie dla mnie ...

lubie pracować w dużych firmach i zatrzaskiwać za sobą drzwi z problemami pracowymi pod koniec dnia :D :wink:

Gierga
21-06-2006, 21:23
Zmieniłam pracę - nie będe musiałą się użerać ze starymi pannami !
Czuję się jakbym otrzymała nowe życie. Idę w niepewne, ale wolę takie wyjście z sytuacji niż sztres przez 24h :)
Gratulacje i powodzenia. Ja przez 4 lata pracowałam z szefową, której się do domu nie spieszyło i nie szanowała czasu pracowników :-? . We wrześniu zmieniłam (do tego inna branża) i odetchnęłam. Mniejsze pieniądze, ale za to mam życie osobiste :D .

Mam nadzieje, że u mnie też sie zmieni na lepsze, od lipca zaczynam.
A o tamtym chcę zapomnieć bo było jak najbardziej nienormalne i chore.
Dla mnie to rok wycięty z życiorysu.

Mały
21-06-2006, 21:32
Gierga, ja miałem podobnie - mdłości przed wyjściem do pracy, niepewność każdego dnia. W końcu "walnąłem pięścią w stół" i się zwolniłem. teraz przynajmniej wiem za co i po co pracuję (choc nie ukrywam przydałoby sie więcej kasiorki...).
Choć stwierdziłem że kasa to nie wszystko, bo co z tego że kasy masz full jak po pierwsze nie masz kiedy jej wydać, a po drugie zaczyna w przyspieszonym tempie dawać o sobie znać serducho i żołądek...nie mówiąc o dzieciakach, które zaraz powiedzą do Ciebie "proszę pani"... i to jest największa tragedia.

katarinka
21-06-2006, 23:07
katarinka

Bardzo mądrze piszesz, ale za bardzo boisz się ryzyka i nie masz jeszcze doświadczenia (doświadczenia w zdobywaniu zleceń). Zlecenia same do Ciebie nie przyjdą, trzeba je zdobyć. Na to są metody. Jestem pewien, że mógłbym zdobyć 90 procent zleceń w Twojej okolicy - wcale nie będąc architektem :lol:


Ged, wyobrax sobie że wszystkie zlecenia same do mnie przyszły, naprawdę.

A do Nefer, rzeczywiście było ostro, może masz rację, może nie.
Tyle, że ja nie siedzę nad robotą sporadycznie. Ja tak siedzę codziennie, od około roku.
A co do frycowego itd to się zgadzam, przeca napisałam, że zacisnęłam zęby i przetrzymałam.
Co do doświadczenia - hm, jakieś mam, chodziło mi raczej o lata w branzy.
Co do reszty, np. dzieci - pogadaj z dziewczynami 25-30 lat - ciekawe czy wypowiedzą się tak jak Ty czy tak jak ja. Dlaczego tak mało dzieci się rodzi? dlaczego wszysycy ublewają nad małym przyrostem naturalnym?

Rzeczywiście obecni 40-latkowie trafili na inne czasy - lepsze dla rozijania własnej działalności, chyba to przyznasz, bez przesady.
Co do emerytur - nie mam na myśli tu 40 -latków lecz trochę starsze osoby. i nie do nich mam pretensje ale raczej do systemu .

katarinka
21-06-2006, 23:08
No i jeszcze jedno , Ged bo chyba się nie zrozumielismy.
Ja mam zlecenia i nie jest moim problemem ich brak. Może raczej cena za nie. Ale jesli powiem większą, to taki facio pójdzie do innego, bo są tacy którzy robią za mniej.

katarinka
21-06-2006, 23:13
[quote="Nefer"] nie za wiele umie, nie za wiele potrafi, nie za wiele doświadczenia a tyyyyyyyle do powiedzenia

Ja wiem jedno - jak ktoś jest fachowcem w swojej dziedzinie (jakiejkolwiek) to zawsze sobie poradzi. Nie tak to inaczej. Ale do tego trzeba ........ no właśnie ......... chyba najbardziej trzeba więcej POKORY :):)

Trochę mi głupio, że tak z grubej rury ale mam nadzieję, że się kobitka nie obrazi tylko zastanowi.... bo jak ją za taki attitude wywalą z roboty to będzie miała większy problem [size=7]( ja wywalam kozaków z quote]

Oj Nefer, jednak co net to net i nie wszystko mozna tu zobaczyć.
Po pierwsze kozakiem nie jestem, ależ się usmiałąm, wyobraź sobie że jestem bardzo spokojną osobą, niekórzy twierdza że nawet zbyt.

Po drugie co to znaczy - niewiele wie, niewiele umie.......a skąd to wiesz co ja umiem? hę?

pokora to prawie moja przyjaciółka gwarantuję Ci to.

To co pisałam, skierowane było do Geda, bo teoretycznie dobrze się mówi, daje rady, itd ......w praktyce wygląda to dużo inaczej.

Po kolejne - kobitka się nie obrazi bo obrażalska nie jest......................
ale to co napisałaś tak komletnie do mnie nie pasuje że po prostu śmaic mi się chce...............chyba wyszłam na całkiem inną osobę niz jestem.

ged
21-06-2006, 23:14
Zaraz zaraz - co to za zlecenia? nie kapuję. To gdzie jest to 1500. Pracujesz u kogoś za 1500 i jeszcze robisz zlecenia?
Coś tam było o 1800 w sumie - więc 300 za zlecenia miesięcznie?

katarinka
21-06-2006, 23:14
Nieeee - trzeba odwaaaagi. Chociażby po sposobie pisania widać, że katarinka jest OK, ale się boi zaryzykować i stanąć na swoim.

Rzeczywiśćie, Ged chyba trafił w samo sedno.....katarinka boi się zaryzykować i stanąc na swoim, bo .......przeszła kiedyś ogromne problemu finansowe, ogromne i przerażające do bólu i chyba boi się tego zasmakowac drugi raz.......gdyby odpukać coś nie wyszło..................

katarinka
21-06-2006, 23:18
A gdy jeszcze rozważa to młoda kobitka, przyszła matka która chce mieć dziecko.... - już wiesz dlaczego trzyma się etatu?


Katarinko - ja nie wiem dlaczego - wyjaśnij mi proszę.
Ja myślałam, że ma się dzieci jak się je chce mieć a nie wtedy gdy się ma etat .............
Zawsze mnie zastanawia dlaczego to pracodawca ma partycypować w ciąży swojego pracownika ........ ciekawe skąd to się bierze..........

A w jaki sposób pracodawca partycypuje w kostach ciąży bo nie wiem, ale może chętnie się dowiem?

Mogę wyjaśnić, prosze bardzo - bo po urlopie jest gdzie wrócić do pracy.
Masz wieksze dośiwadczenie, więć jesli napiszesz że jednoczesne : ciąża, małe dziecko i rozkręcanie własnej firmy,czyli harowanie od świtu do nocy (bo nie sądzę żeby firma rozkręciła się, zapracowała na siebie sama?) gdy można liczyc tylko na siebie i zapracowanego męża jest mozliwe - to będzie to dla mnie ogromna pociecha.

katarinka
21-06-2006, 23:25
Nieeee - trzeba odwaaaagi. Chociażby po sposobie pisania widać, że katarinka jest OK, ale się boi zaryzykować i stanąć na swoim.
O nie Ged, chciałbyś, żeby tak było :):)

Katarinka leciutką ręką oskarża swoich kolegów (starszych) o to , że ją gnoją, bo jest dla nich konkurencją, że mają układy, znajomości i tylko dlatego egzystują. A młodsi koledzy ten są beeee- jak im się powiodło to znaczy ,że mieli układy i się "podłączyli" pod takiego z układem:):) No jeden wielki spisek!
I to traktowanie kobiet !!!

Kocham takie panny co uważają, że wszyscy wokół dostali od życia za darmo ( bo mieli układy i znajomości) a nie dopuszczają do siebie choć cienia wątpliwości : może za mało umiem, może za mało wiem, może ci ludzie są po prostu DOBRZY w tym co robią, a może mieli po prostu trochę szczęscia ????? Nie - to od razu spisek ! Wygryzanie "młodej krwi" wycinannie młódszej konkurencji, trzymanie się etatów.... a zaraz potem okazuje się , że Katarinka trzyma sie etatu bo......... zamierza się rozmnożyć - i to już jest OKi :):)

Przepraszam - pewnie wylewam na Katarinkę moją złość na wszystkie te nieudaczne studentki psychologii i socjologii co to przychodzą do mnie na spotkania w sprawie pracy. I mają mi do zaoferowania NIC oprócz oczekiwania pensji 4000 - bo ma studia albo jest wybitnie zdolna :):)

kurde Nefer, teraz to przegięłaś, nie jestem żadną panienką i nikogo lekką ręką nie gnoję i nie oskarżam. Gdzie to jest napisane przeze mnie?

Wyobraź sobie że piszesz o watpliwość - ja ich nie dopuszcza, ja! ? mysleże mam ich za duzo i dlatego nie potrafię sie odważyc
że zbyt dąże do perfekcjonizmu i to w efekcie mnie hamuje.
Wyobraź sobie - robię projkt jednej samotnej pani i sleczę i zastanawiam się jak tu to wswsyzto pieknie zrobić żeby babka zmiesciła wszystkie szafki itd.
Mój kolega zmierzył źle kat dachu i co? przejął się? to się nadleje.........

A co do wygryzania, konkurencji itd. Akurat jestem w takiej sytuacji, że znajoma mojej mamy tez jest architektem, wspólnie z mężem prowadzą biuro. Jak kiedyś moja mama zaczęła przebakiwac cos o pracy dla mnie ( abyłam jeszce na studiach) babka prosto z mostu powiedziała, że nie ma mowy, bo po pierwsze jestem kobietą bo drugie, oni nie zatrudniają młodych architektow, żeby ci nie podebrali im warsztatu.

Wierz mi, tak było.
A poza tym, ja nie narzekam, tylko napisałam że po prostu nie do końca to jest tak, jak napisał Ged.

Nefer
21-06-2006, 23:26
A do Nefer, rzeczywiście było ostro, może masz rację, może nie.
Tyle, że ja nie siedzę nad robotą sporadycznie. Ja tak siedzę codziennie, od około roku.
I dalej twierdze, że to żadne halo :):)


A co do frycowego itd to się zgadzam, przeca napisałam, że zacisnęłam zęby i przetrzymałam.
I chwali Ci się - nie masz wyjścia - to niezależne od branży :)


Co do doświadczenia - hm, jakieś mam, chodziło mi raczej o lata w branzy.

Sorry - lata w branży = doświadczenie. Lata w branży = ilość przepracowanych projektów.[/quote]


Co do reszty, np. dzieci - pogadaj z dziewczynami 25-30 lat - ciekawe czy wypowiedzą się tak jak Ty czy tak jak ja. Dlaczego tak mało dzieci się rodzi? dlaczego wszysycy ublewają nad małym przyrostem naturalnym?

Ja z nimi gadam codziennie - pracuję z nimi. Dla wyjaśnienia - nie jestem AŻ TAK stara, żeby nie pamiętać.... mam 36 lat i dwoje dzieci - czy uważasz, że ja żyłam w innych czasach ?? To kwestia priorytetów. Jak moje koleżanki bawiły się życiem i robiły kariery - ja siedziałam z dziećmi w domu. A potem to ja miałam czas na wszystko a one - miały dzieci lub chciały je mieć, a nie miały odwagi. A jak już się zebrały na odwagę to sie okazywało, że za późno.... A moje dzieci to już nastolatki - ale to kwestia wyborów życiowych, no tak to jest...
To nie tylko kwestia takiego a nie innego socjalu( ja uważam, że i tak zbyt liberalnego dla kobiet z dziećmi) to kwestia zachowań społecznych. PO CO MIEĆ DZIECI JAK NAJPIERW TRZEBA SIĘ DOROBIĆ/ZROBIĆ KARIERĘ/DOKTORAT/KUPIĆ SAMOCHÓD/POSTAWIĆ DOM/KUPIĆ MIESZKANIE/POJECHAĆ NA MADAGASKAR ( niepotrzebne skreślić)

Od ŻADNEJ z moich bezdzietnych koleżanek nie usłyszałam, że nie mają dzieci bo boją się o pracę - przestań Katarinka, proszę.



Rzeczywiście obecni 40-latkowie trafili na inne czasy - lepsze dla rozijania własnej działalności, chyba to przyznasz, bez przesady.
Tak uważasz ? A dlaczego tak myślisz? Co takiego stało się 15 lat temu co pozwala rozwinąć biznes a czego nie ma dzisiaj ? Chyba dziś jest nieco łatwiej - na przykład jest internet, PR, HR, marketing i parę innych, mądrych pojęć, niski ZUS dla pierwszej działalności, kupa (podobno) bezrobotnych palących się (podobno) do roboty, komórki - no same plusy, o których nikt 15 lat temu nie słyszał.
Czy wiesz ile firm nie przetrwało zmian w 1990 roku ? Co to za kolejna teoria spisku........
Myślisz że jest gorszy rynek niż kiedyś ? Mylisz się - dopiero teraz ludzie zaczynają mieć pieniądze co widać w gospodarce.



Co do emerytur - nie mam na myśli tu 40 -latków lecz trochę starsze osoby. i nie do nich mam pretensje ale raczej do systemu .

Podejrzewasz wszystkich o "układy", "tępienie konkurencji" - proszę uprzejmie - spróbuj sama - przekonasz się jak Ci było cudownie u pracodawcy.
Okaże się, że doba może mieć 25 godzin. I praca po 18 godzin na dobę to normalka. Bo jak nie zrobisz to nie będzie na chleb. A tu - nie ważne ile pracujesz, ilu klientów przyprowadzisz - leci kaska na konto , żeby żaby z nieba leciały. I to nie Twój problem skąd weźmiesz na wypłaty ludzi, za których jesteś odpowiedzialna..

katarinka
21-06-2006, 23:27
Katarinko, Nefer ma 100% racji. W sumie to ja nie bardzo wiem, czego Ty oczekujesz od piszšcych tutaj. Że napiszš "masz rację, do d... jest, żeby osišgnšć sukces trzeba mić znajomoœci, no jest Ÿle, nie ma się co oszukiwać, lepiej nie będzie..." i tak długo można jeszcze. I czego chcesz w ogóle? Albo chcesz mieć œwięty spokój, kasa nie jest ważna, więc te 1500 zł niech będzie, albo ryzykujesz, wysilasz się porzšdnie i masz większš kasę. Ale od czegoœ trzeba zaczšć. No naprawdę nawet skorzystałabym z Twoich usług chętnie, gdybyœ bliżej mieszkała :) I całej wsi bym poleciła jeœli byłabyœ dobra. I na forum pewnie bym Cię rozreklamowała, a co tam. Tylko się zdecyduj na coœ.

No ćóż, kto przeczyta pierwszego posta będzie wiedział, czego właściwie dotyczy ten wątek. oczywiście masz rację, Marta.

katarinka
21-06-2006, 23:33
Zaraz zaraz - co to za zlecenia? nie kapuję. To gdzie jest to 1500. Pracujesz u kogoś za 1500 i jeszcze robisz zlecenia?
Coś tam było o 1800 w sumie - więc 300 za zlecenia miesięcznie?

Może wróćmy do pierwszego wątku, hę?
tam była mowa o 1500zł netto mojego męża.

a jeśli chodzi o mnie, tak Ged, pracuję na etat, a potem po południu zlecenia. i gdyby generalnie to rozliczyć, to miesięcznie wychodzi około 300zł.
bo czasem jest to projekt a czasem zwykłe kreslenie - a w mojej okolicy niewiele płaten, wiesz tak wychodzi.

ale ja wychodzę z założenia, że skoro samo do mnie przychodzi, to nie będę gardzić.

Nefer
21-06-2006, 23:36
Oj Nefer, jednak co net to net i nie wszystko mozna tu zobaczyć.
Po pierwsze kozakiem nie jestem, ależ się usmiałąm, wyobraź sobie że jestem bardzo spokojną osobą, niekórzy twierdza że nawet zbyt.

Po drugie co to znaczy - niewiele wie, niewiele umie.......a skąd to wiesz co ja umiem? hę?

masz rację - co net to net - no i mnie sprowokowałaś.

Przypomnę Ci tylko dwa Towje pytania - a podobno masz uprawnienia I piszesz o sobie ARCHITEKT a więc :



No tak, ale jeśli jestem na etapie projektu to już muszę wiedzieć jaki konkretnie chcę mieć wkłąd?
A jaki mi się potem koncepcja zmieni?
Jak dam przekrój przewodu 21x21 a później się okaże że za mało?
A jak dam 27x27 a rura będzie miała śr. 20cm to co ?? może być luz??
ło matko......ratunku....

i drugie :


......na przyłącze gazowe, wodociągowe, elektryczne.
Nie wiem jakie podać zapotrzebowanie na wodę, gaz, prąd.?
Co jeszcze jest w tych wnioskach co jest ważne a czego mogę nie wiedzieć?
Dom bedzie miał ok. 180m2 powierzchni, garaż 2-stanowiskowy, 4-5 osób docelowo.


No, tyle wiedzy to ja wymagałabym od mojego architekta - szczególnie za pieniądze




pokora to prawie moja przyjaciółka gwarantuję Ci to.

To co pisałam, skierowane było do Geda, bo teoretycznie dobrze się mówi, daje rady, itd ......w praktyce wygląda to dużo inaczej.

Po kolejne - kobitka się nie obrazi bo obrażalska nie jest......................
ale to co napisałaś tak komletnie do mnie nie pasuje że po prostu śmaic mi się chce...............chyba wyszłam na całkiem inną osobę niz jestem.

Ged pisze o praktyce, a Ty o tym co Tobie się wydaje, Katarinka. Życie nie jest czarne i białe :)
A co do wizerunku - ja sobie zawsze mówię, że nie bardzo liczy się to co ja myślę na swój temat, ale to co czynię. Jesli robię ludziom dobrze - to mają o mnie dobre zdanie - jeśli czynię im źle - to maja zdanie inne. Ale to co JA o sobie myślę raczej nie jest obiektywne.

P.S. ja na codzień nie jestem taką suką, jedynie piszę szczerza - i mówię szczerze :):)
Ale cieszę się, że się nie obrażasz :) Bo ja tez nie umiem :)

katarinka
21-06-2006, 23:43
nefer, usmiecham się, bo spodziewałam się wyciągnięcia wątków.
Ale - mineło już trochę czasu prawda od tamtej pory i zdziwiwłabyś się jak bardzo i jak wiele od tamtego czasu się nauczyłam.

Grutn to dążyć do perfekcji.
I zadawać mnóstwo pytań - z takiego wychodzę założenia.

i widzisz, te moje pytania rzecywiście, na piewrszy rzut oka laika, ale...........wiesz ja jestem okrutnym analitykiem za co tepi mnie mąż, mama i parę jeszcze osób............wolę wszystko dokładnie sprawdzić, przeczytać dowiedzieć się itd, niz dac plamę. O sprawach, kóre przytaczasz miałąm pojęcie, natomiast wolaąłm to IWEDZIEĆ

Bo powiem Ci w praktyce często jest tak, że wielu architektów nie wie takich rzeczy, ale jeśli są pewnymi osobami nadrabiają miną. A ja wolę jak za mną stoi wiedza.

Więc proszę podaj daty przy tych postach jeszcze ok

A na koniec prosba - napisz w jaki sposób pracodawca ma niby partycypować w ciąży pracownika? zaintrygowało mnie to?

Nefer
21-06-2006, 23:46
kurde Nefer, teraz to przegięłaś, nie jestem żadną panienką i nikogo lekką ręką nie gnoję i nie oskarżam. Gdzie to jest napisane przeze mnie?



Proszę :




Ale dopóki wszyscy czterdziestolatkowei będą twardo trzymać stanowiska, będą zamknięci na młodszych kolegów po fachu (w obaiwe przed konkurencją i napływem świeżej krwi), dopóty będzie pokolenie 1200 bruutoo.

A jesli ktoś w moim wieku zrabia nieżła jkasę to albo ma znajomości, albo się podczeił pod jakiegoś czterdziestolatka i korzysta z jego doświadczeń, kontakótw, itd.



Dobrze, że dodałaś :



Oczywiście zdarzają sie wyjątki, jak wszędzie.
Myślałam, że żyjemy w różnych krajach..



Więc łatwo mówić z pozycji kogoś, kto się już przebił i jest gościem.

I jak rozumiem tym "gościem" jest Ged. A on się takim "gościem" urodził.
Sama pisałaś o konstruktorze, który chodził od biura do biura i "narobił sobie znajomości" - zrób to samo. Wtedy to Ty jemu będziesz dawała zleconka za 300 pln - to przeciez proste :):)

katarinka
21-06-2006, 23:52
to nie jest gnojenie.

to jest stwierdzenie faktu, może w Twoim otoczeniu to się nie zdarza, Ty taka nie jesteś - i chwała Ci za to.
ja się spotkałam z takim podejściem z takim trakotwanie niestety.

A poza tym, Nefer, w zyciu nie zażadałabym 4 tys brutto pensji, w zyciu.
Ale chciałabym zarabiać tyle, żebym mogła się sama utrzymać, zrobić jakies opłaty, móc wyjechać odpocząć itd. Żebym mogła się utrzymac sama, nie do spółki z mężem.

A, i jeszcze jedno. nie pisz panienka, lekką ręką, nic nie umie a podskakuje, trochę umie, może od niedawna, ale umie. po drugie - taka panienka z mniejszym doświadczeniem bardziej się stara, gwararntuję Ci to.

rrmi
21-06-2006, 23:53
bo teoretycznie dobrze się mówi, daje rady, itd ......w praktyce wygląda to dużo inaczej.

Masz racje , teoretycznie to sie wszyscy na wszystkim znamy :-?
I "rad" chetnie sie udziela dookola.
Minelo tyle czasu od Twojego postu i widze duze zmiany .
Zycze powodzenia :)


A poza tym, Nefer, w zyciu nie zażadałabym 4 tys brutto pensji, w zyciu.

a tak nie krzycz , moze czasem trzeba zadac :D :wink:

Nefer
21-06-2006, 23:59
A na koniec prosba - napisz w jaki sposób pracodawca ma niby partycypować w ciąży pracownika? zaintrygowało mnie to?

A już śpieszę :

Po pierwsze - gro kobietek w ciąży natychmiast bierze zwolnienie - choć to nie choroba - chyba wiesz, jak to jest :wink:
Ale żeby chociaż brały konsekwentnie te zwolnienia - nie, potem wracają do pracy. Na kilka dni. I w ten sposób pracodawca płaci 100 % pensji komuś kto nie pracuje.

Po drugie - ponieważ kobietki nie ma w pracy - trzeba kogoś zatrudnić, prawda? No się zatrudnia na zastępstwo ( nie będe pisać o tym jak się szuka pracownika, bo o tym było kilka postów wyżej) i sie mu płaci.
Tak oto jedno stanowisko kosztuje dwie pensje.

A potem kobietka nie może się zdecydować - iść na wychowawczy czy nie.... tiaaaa .... no to tak cyka po 3 misiące - to przecież nie je problem jak zorganizować pracę w biurze ... to problem pracodawcy...

A ponieważ nikt nie lubi pracowac na zastępstwo i traktuje tego rodzaju pracę jako cos przejściowego to wdrażasz kolejnych pracowników jednego po drugim, a mama siedzi na wychowawczym i nie deklaruje kiedy wróci. Więc stan "przejściowości" się pogłębia...

I jeśli kobietka liczy na to, że pracodawca będzie przeszczęśliwy jak pracownik się objawia po 3,5 roku nieobecności i oczywiście uważa, że powinien dostac swoje stanowisko i przenegocjowac pewnie pensję - no minęło trochę czasu - to raczej jesteś w błędzie.

Tak jak napisałam : mam 2 dzieci. Byłam na wychowawczym (od razu wzięłam całość nikogo nie pakując w kłopoty). Po urlopie, pierwszego dnia złożyłam wypowiedzenie - po to by nie robic kłopotu pracodawcy - przecież nie jestem głupia i wiem jak wszystko "poszło do przodu" gdy ja siedziała w kupach i zupkach :)
W ciąży byłam na zwolnieniu lekarskim 3 dni - w szpitalu. Mój pracodawca wiedział zaraz po mężu o tym, że jestem w ciąży ( wtedy były przepisy, że do 3-go miesiąca można było zwolnić kobietę. On wiedział w 8 tygodniu)

Można i w cywilizowany sposób... pewnie - ale nasze posunięcia mają wpływ na innych ludzi - vzy tego chcemy czy nie....

Nefer
22-06-2006, 00:03
to nie jest gnojenie.

to jest stwierdzenie faktu, może w Twoim otoczeniu to się nie zdarza, Ty taka nie jesteś - i chwała Ci za to.
ja się spotkałam z takim podejściem z takim trakotwanie niestety.

A poza tym, Nefer, w zyciu nie zażadałabym 4 tys brutto pensji, w zyciu.
Ale chciałabym zarabiać tyle, żebym mogła się sama utrzymać, zrobić jakies opłaty, móc wyjechać odpocząć itd. Żebym mogła się utrzymac sama, nie do spółki z mężem.

A, i jeszcze jedno. nie pisz panienka, lekką ręką, nic nie umie a podskakuje, trochę umie, może od niedawna, ale umie. po drugie - taka panienka z mniejszym doświadczeniem bardziej się stara, gwararntuję Ci to.

Podpisałaś umowę. Zakładam, że było w niej napiane za ile będziesz pracować. No to do kogo masz pretensję Katarinka. Przecież umowa to prosty układ : Ty praca - pracodawca - pieniądze. Coś nie działa? Umowę można rozwiązać. I znaleźć inną pracę, albo otworzyć działalność, albo sobie odpocząć.. no jest kilka możliwości..
Nie od razu Rzym zbudowano - wszyscy się uczymy całe życie - i podobno głupi umieramy :lol:
Niemniej bardzo Ci się chwali, że się starasz - a jesteś ambitna to Ci się na pewno uda. Ale proszę - nie obwiniaj całego świata: kolegów, dzieci, pracodawców, tych co im się "udało" za to, że Ty nie masz lepiej. Oni Ci tego nie zabrali. Każdy podejmuje swoje decyzje....

katarinka
22-06-2006, 00:09
Nefer, dlaczego piszesz, że wiem, jak to jest..........................otóż nie wiem, w ciąży nie byłam

A dlaczego zwoliniłaś się po wychowawczym? a jesli wiedziałąś ze pójdziesz na wychowawczy na tak długo i potem odejdziesz, to czemu nie zwolniłas się wczesniej?

Co do zwolnien w ciąży - ja nikogo nie oceniam, różnie bywa. Byc może sama też chciałąbym iśc na zwolnienie (jak będę w ciązy to odpowiem), nie wiem, natomiast masz rację, że głupota jest przychodzenie na kilka dni.........lepiej już ciągnąć non stop, wtedy zdaje się pracodawca jest zwolniony z płacenia tak?

Wiesz Nefer, róznie bywa w zyicu, ja Ciebie rozumiem, natomiast każdy ma inny punkt widzenia bo inaczej mu się życie ukłądało.

Ja miałam ogromne problemy finansowe i to mnie chyba trochę skrzywiło, pewnych rzeczy się boję, itd.
Mam kolegę, kótry założył firmę arch. - poszedł na całośc. Tyle, że jak sam się wyraził - on ma zaplecze i bezpieczną przystań w postaci rodziców.
Ja nie, liczę sama na siebie i czasem ogarniają mnie strachy.
Ale jak widzę ilu moich kolegów, znajomych rzuca się w tą pracę na głęboką wodę, zakłąda firmy, i nie szczypie się, że umie, nie umie....to ...hmmmmm

gaga2
22-06-2006, 00:18
katarinka,
ja zgadzam się (znowu :lol: ) z tym, co pisze Nefer ... może nie użyłabym takich sformułowań, ale wiesz... Twój post na początku tej strony jest bardzo prowokacyjny...
może dlatego tak go odbieram, że sama zaliczam się do tych 35 -latek, co to już się "ustawiły"... i wiem, jakim kosztem i dlaczego...
trzeba wiedzieć, czego się w życiu chce. Niektórzy nie są zdolni podjąć ryzyka samodzielnej działalności z różnych przyczyn: i dobrze, bo mogą być dobrymi pracownikami.... ale trzeba być świadomym, że w zamian za pewną pracę dostaje się tyle i tylko tyle...
a swoją drogą w moim zawodzie jest taki pęd do samodzielności, że ostatnio osoby które nabyły uprawienia, podziękowały nam w firmie za współpracę, mimo że dostały ofertę pensji na poziomie 6 - 7 tys.... w zamian mieli dodatkowo rejestrowac czas pracy i od czasu pracy zależna była wysokość pensji... uznali, że lepiej im będzie na swoim.... i pewnie mają rację....
pozdrawiam,
gaga2

katarinka
22-06-2006, 00:21
Ależ, ja nie obwiniam, cąłego świata.................Ged napisał co robić, żeby miec zlecenia, żeby ruszyć, więc próbowałam udowodnić, że czasem cżłowiek juz to wszystko zrobił a i tak róznie bywa.

Co do umowy- oczywiście podpisałam, nikt mnie nie zmusiłl.
Mój kolega 3 lata odchodził z firmy - tak się bał, choć zarabiał 600 zł na rękę a prywatnych zlecen miał tyle, że w zasadzie nie wyrabiał z czasem i załatwiał wszystko take w pracy.
Sądzę, że takie zachowania wynikają z wcześniejszych dośiwadczeń, często niemiłych.

A juz na sam koniec - załozyłam ten post, ponieważ zyję z mężem w rozłące. On obecnie zarabia tak jak to było napisane a ja tyle ile było napisane.
Czas pokzazał, bo minęły kolejne 3 miesiące że z pracą dla niego kipesko albo on po prstu nie ma szczęścia.
Ja wtedy zastanawiałąm się, czy on ma przejśc do mnie za jakąkolwiek pensję czy raczej uszanować jego w miarę dobre zarobki i fajną firmę i przenieść się z powrotem.

Teraz dylemat rozwiązuje się powoli............genaralnie mąż nie może znależć pracy za jakąkolwiek pensję, a do mnie zlecenia płyną, poza tym Ged dodał mi odwagi.

Tylko widzisz Nefer, nie jestem głuipą wyrachowaną paneinką i nie odchodze od razu, mówiązc mam Was w nosi, tylko przejumuję się, coś zaczęłam, coś we mnie zainwestowano...........a rozłąka boli coraz bardziej.

No i na koniec - staram się, pytam dowiaduję, czytam, oglądam - chcę być dobra w tym co robię. No i uwiera mnie jeszcze taka zasada - albo coś robisz perfect albo wcale (a to przez poznańską krew :wink: )

Nefer, sorry ale tak licżę - Skoro Twoje dzieci to nastolatki, to raczej wcześnie je urodziłaś, juz pracowałaś? - jesli zbyt osobiste, nie odpowiadaj.

katarinka
22-06-2006, 00:25
katarinka,
ja zgadzam się (znowu :lol: ) z tym, co pisze Nefer ... może nie użyłabym takich sformułowań, ale wiesz... Twój post na początku tej strony jest bardzo prowokacyjny...
może dlatego tak go odbieram, że sama zaliczam się do tych 35 -latek, co to już się "ustawiły"... i wiem, jakim kosztem i dlaczego...
trzeba wiedzieć, czego się w życiu chce. Niektórzy nie są zdolni podjąć ryzyka samodzielnej działalności z różnych przyczyn: i dobrze, bo mogą być dobrymi pracownikami.... ale trzeba być świadomym, że w zamian za pewną pracę dostaje się tyle i tylko tyle...
a swoją drogą w moim zawodzie jest taki pęd do samodzielności, że ostatnio osoby które nabyły uprawienia, podziękowały nam w firmie za współpracę, mimo że dostały ofertę pensji na poziomie 6 - 7 tys.... w zamian mieli dodatkowo rejestrowac czas pracy i od czasu pracy zależna była wysokość pensji... uznali, że lepiej im będzie na swoim.... i pewnie mają rację....
pozdrawiam,
gaga2

ok, to może złego tonu uzyłam.
post nie miał być prowokacyjny, raczej wyjaśniający, że różnie to bywa.
ja nie chce super kasy bo zdaje sobie sprawe ze super doswiadczona nie ejstem i pewnie wiele musze sie uczyc jeszcze.
ale powiedzcie czy zarabianie 600-700zł narekę miesięcznie nie jest troche uwłaczające? w jakimkolwiek zajęciu czy zawodzie
uważam po prostu, że pracujący człowiek powinien zarabiać tyle, aby móc spokojnie utrzymać się samemu

rrmi
22-06-2006, 00:27
Nefer, sorry ale tak licżę - Skoro Twoje dzieci to nastolatki, to raczej wcześnie je urodziłaś, juz pracowałaś? - jesli zbyt osobiste, nie odpowiadaj.
Moze i faktycznie osobiste , ale to nie i tak nie ma nic do rzeczy .
Pamietaj , ze zawsze masz tak jak sobie to zorganizujesz .
Czy nie jest tak , ze najlepiej liczyc na siebie?
I czasy kiedy sie czlowiek urodzil nie maja nic do rzeczy.
Jedni sa przebojowi inni nie .
I bardzo dobrze , ze tak jest :D

katarinka
22-06-2006, 00:29
szanując pracę, jakąkolwiek - dobranoc.

Nefer
22-06-2006, 00:29
Nefer, dlaczego piszesz, że wiem, jak to jest..........................otóż nie wiem, w ciąży nie byłam

A dlaczego zwoliniłaś się po wychowawczym? a jesli wiedziałąś ze pójdziesz na wychowawczy na tak długo i potem odejdziesz, to czemu nie zwolniłas się wczesniej?

Co do zwolnien w ciąży - ja nikogo nie oceniam, różnie bywa. Byc może sama też chciałąbym iśc na zwolnienie (jak będę w ciązy to odpowiem), nie wiem, natomiast masz rację, że głupota jest przychodzenie na kilka dni.........lepiej już ciągnąć non stop, wtedy zdaje się pracodawca jest zwolniony z płacenia tak?

Wiesz Nefer, róznie bywa w zyicu, ja Ciebie rozumiem, natomiast każdy ma inny punkt widzenia bo inaczej mu się życie ukłądało.

Ja miałam ogromne problemy finansowe i to mnie chyba trochę skrzywiło, pewnych rzeczy się boję, itd.
Mam kolegę, kótry założył firmę arch. - poszedł na całośc. Tyle, że jak sam się wyraził - on ma zaplecze i bezpieczną przystań w postaci rodziców.
Ja nie, liczę sama na siebie i czasem ogarniają mnie strachy.
Ale jak widzę ilu moich kolegów, znajomych rzuca się w tą pracę na głęboką wodę, zakłąda firmy, i nie szczypie się, że umie, nie umie....to ...hmmmmm

Napisałam, że chyba wisz jak to jest , bo czytałam Twój wątek o wątpliwościach związanych z dzieckiem i jak to pracodawca przyjmie. I również odpowiedzi na Twoje wątpliwości :):)
Zresztą chylę czoła - większość kobiet w ogóle się nad tym nie zastanawia :):) I oczywiście uważam, że dzidziusia mieć TRZEBA !!! A pracodawca musi sobie poradzic :)

Zwolniłąm się po wychowawczym, bo wiedziałam, że właściciel zatrudnił dziewczyne na moje miejsce. Wtedy nie było umowy o zastępstwo tak jak teraz. Wiedziałam, że mój powrót to dla niego kłopot - pewnie coś by mi znalazł, a ja nie chciałam być "na doczepkę" Nie chciałam stawiać go w sytuacji, że to on mnie zwolni - bo był bardzo porządnym człowiekiem. Widziałam ulgę na jego twarzy. Powiedział, że nie bardzo miałby mi coś do zaproponowania. Gdyby miał dla mnie miejsce - oczywiście zostałabym. Ale mnie długo nie było i rozumiem jego podejście. A więc dobrze sie stało :):)

Zwolnienia - jasne, że są kobiety, które rzeczywiście mają kłópoty i najważniejsze jest zdrowie mamy i dziecka - bez dwóch zdań. Jednak jak jest - wiadomo. Jeśli zwolnienie przekracza 30 dni to przejmuje płatności ZUS. A jesli dziewczyna wraca po 3 tygodniach na kilka dni i znowu - to wiesz jak jest ..

A propos problemów finansowych. Zwolniłąm się po wychowawczym jak mieliśmy potworne kłopoty finansowe. Mój mąż zarabiał 200 $ i tyle płaciliśmy za wynajem mieszkania. Wiem, co to znaczy nie mieć na chleb. Niemniej nie wpłynęło to na moją decyzję ... jakoś sobie poradzialiśmy ...:):)

Założenie firmy to oczywiście ryzyko. Kopernik powiedział, że zły pieniądz wypiera dobry pieniądz, niestety :):) Stąd są tacy, którzy nie są "orłami" a mają dobrze prosperujące firmy - wiem, znam, wr.... mają inne walory - np. dumping cen. ALe w Twoim zawodzie wydaje mi sie, że to dobry pomysł, ale może się nie znam...
Tylko głupi człowiek się nie boi Katarinka. Masz dobre objawy :wink: :wink:


P.S. Trzymam kciuki za dzidziusia :):)

Nefer
22-06-2006, 00:33
Nefer, sorry ale tak licżę - Skoro Twoje dzieci to nastolatki, to raczej wcześnie je urodziłaś, juz pracowałaś? - jesli zbyt osobiste, nie odpowiadaj.
Moze i faktycznie osobiste , ale to nie i tak nie ma nic do rzeczy .
Pamietaj , ze zawsze masz tak jak sobie to zorganizujesz .
Czy nie jest tak , ze najlepiej liczyc na siebie?
I czasy kiedy sie czlowiek urodzil nie maja nic do rzeczy.
Jedni sa przebojowi inni nie .
I bardzo dobrze , ze tak jest :D


Nieeeeee jest taaaaakie osobiste :):)
Poszłam do pracy w wieku 20 lat
W wieku 22 urodziłam Jurka.
To chyba wcześnie, może ???? A kto to wie jaka jest recepta na życie :):)
Ale polecam gorąco takie rozwiązanie :)

A ci nieprzebojowi to na ogół świetni pracownicy :):) A ci przebojowi to na ogół silne osobowości :(

Nefer
22-06-2006, 00:34
Dobranoc Adwersażom - już sie rozpłynęłam .... :):)

ged
22-06-2006, 00:36
26 lat. tak ? Mała miejscowość ... praca, narzeczony, mieszkanie.
Wiesz jak ja startowałem? Byłem dokładnie w tym samym wieku. Po skończeniu studiów od razu poszedłem do wojska. Wtedy po studiach wszyscy szli na rok. Rodzice zamknęli kurek i trzeba było sobie radzić samemu. Na gapę wróciłem do Krakowa. Były wakacje. Pamiętam te pierwsze noce. Po schodach pożarowych wchodziłem do pustego zamkniętego akademika. Zimno było - nie miałem ani koca, ani poduszki, przykrywałem się materacem z sąsiedniego łóżka. Wykręciłem bezpieczniki, aby przypadkiem nie zapalić światła. Rok później miałem własne mieszkanie i dobry samochód. Dziś nie wiem ile zarabiam.
Dlaczego to piszę? Chcę abyś zrozumiała, że w pracy trzeba ryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie ma. Za 1500 zł miesięcznie domu nie wybudujesz. Myślisz, że nie było przypadków gdy nie miałem co jeść? były, a miałem już żonę i dwoje dzieci. Skoro w twoich stronach nie ma pracy dla architekta dlaczego się nie przeniesiesz? Co masz do stracenia. W dużych miastach architekci nie wyrabiają z robotą - wiem bo miałem problemy z moim projektem. Mogę ci podać telefon do gościa który zażyczył sobie ponad 120 tysięcy.
Mąż informatyk - żona architekt - jak w bajce z dobrym zakończeniem ... hahaha parę lat po studiach ... jeśli się odważycie zaryzykować, będziecie pracowici i nie opuszczą was dobre pomysły, za 10 lat miło będziecie wspominać tę kołdrę z materaca... bujając się w hamaku gdzieś w tropikach... Hahaha

Nefer
22-06-2006, 00:38
Katarinka - mąż informatyk - nie chce spróbować w Warszawie ? Przykro mi , że tak Wam się potoczyło... będzie dobrze...
Odeszłam z korporacji, rzuciłam wizytówką z "managerem" i poszłam na swoje. Bałam się - ale chyba sie udało ( niebawem 2 rocznica firmy :):) i jeszcze jest na czynsz i pensje:):)) Trzeba próbować. POnadto wiele rzeczy możesz zrobić w domu - mając dzidziusia w przyszłości to bardzo ważne i bardzo dobry układ :)

Nefer
22-06-2006, 00:42
26 lat. tak ? Mała miejscowość ... praca, narzeczony, mieszkanie.
Wiesz jak ja startowałem? Byłem dokładnie w tym samym wieku. Po skończeniu studiów od razu poszedłem do wojska. Wtedy po studiach wszyscy szli na rok. Rodzice zamknęli kurek i trzeba było sobie radzić samemu. Na gapę wróciłem do Krakowa. Były wakacje. Pamiętam te pierwsze noce. Po schodach pożarowych wchodziłem do pustego zamkniętego akademika. Zimno było - nie miałem ani koca, ani poduszki, przykrywałem się materacem z sąsiedniego łóżka. Wykręciłem bezpieczniki, aby przypadkiem nie zapalić światła. Rok później miałem własne mieszkanie i dobry samochód. Dziś nie wiem ile zarabiam.
Dlaczego to piszę? Chcę abyś zrozumiała, że w pracy trzeba ryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie ma. Za 1500 zł miesięcznie domu nie wybudujesz. Myślisz, że nie było przypadków gdy nie miałem co jeść? były, a miałem już żonę i dwoje dzieci. Skoro w twoich stronach nie ma pracy dla architekta dlaczego się nie przeniesiesz? Co masz do stracenia. W dużych miastach architekci nie wyrabiają z robotą - wiem bo miałem problemy z moim projektem. Mogę ci podać telefon do gościa który zażyczył sobie ponad 120 tysięcy.
Mąż informatyk - żona architekt - jak w bajce z dobrym zakończeniem ... hahaha parę lat po studiach ... jeśli się odważycie zaryzykować, będziecie pracowici i nie opuszczą was dobre pomysły, za 10 lat miło będziecie wspominać tę kołdrę z materaca... bujając się w hamaku gdzieś w tropikach... Hahaha

jak dobrze przeczytać czasem, że się komuś tak powiodło. Jestem pełna podziwu - dla Twojej pracy ( i zapewnie wkładu żony:)).
Ja jeszcze wiem ile zarabiam :):) I pewnie tak zostanie kilka lat :):) Ale co tam, teraz to bardziej hobby niż praca - ja po prostu kocham badania rynku :) A teraz nikt mi nie dyktuje co mogę robić a co nie i jest super stworzyć coś własnego , niepowtarzalnego .... i to jest zaleta własnej formy.
Konkurencją są korporacje - a ja już nie chcę korporacji :( za żadne pieniądze :)

Sadek
03-07-2006, 10:43
26 lat. tak ? Mała miejscowość ... praca, narzeczony, mieszkanie.
Wiesz jak ja startowałem? Byłem dokładnie w tym samym wieku. Po skończeniu studiów od razu poszedłem do wojska. Wtedy po studiach wszyscy szli na rok. Rodzice zamknęli kurek i trzeba było sobie radzić samemu. Na gapę wróciłem do Krakowa. Były wakacje. Pamiętam te pierwsze noce. Po schodach pożarowych wchodziłem do pustego zamkniętego akademika. Zimno było - nie miałem ani koca, ani poduszki, przykrywałem się materacem z sąsiedniego łóżka. Wykręciłem bezpieczniki, aby przypadkiem nie zapalić światła. Rok później miałem własne mieszkanie i dobry samochód. Dziś nie wiem ile zarabiam.
Dlaczego to piszę? Chcę abyś zrozumiała, że w pracy trzeba ryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie ma. Za 1500 zł miesięcznie domu nie wybudujesz. Myślisz, że nie było przypadków gdy nie miałem co jeść? były, a miałem już żonę i dwoje dzieci. Skoro w twoich stronach nie ma pracy dla architekta dlaczego się nie przeniesiesz? Co masz do stracenia. W dużych miastach architekci nie wyrabiają z robotą - wiem bo miałem problemy z moim projektem. Mogę ci podać telefon do gościa który zażyczył sobie ponad 120 tysięcy.
Mąż informatyk - żona architekt - jak w bajce z dobrym zakończeniem ... hahaha parę lat po studiach ... jeśli się odważycie zaryzykować, będziecie pracowici i nie opuszczą was dobre pomysły, za 10 lat miło będziecie wspominać tę kołdrę z materaca... bujając się w hamaku gdzieś w tropikach... Hahaha
Miło czytac że komus sie powiodło;)
Powiedz moze cos wiecej, czym sie zajmujesz itp.? Oczywiscie jesli to nie problem, pytam z czystej ciekawosci:)