PDA

Zobacz pełną wersję : czy gmina sprzedajac dzialki musi zapewnic dojazd do nich?



patijot
23-03-2006, 22:27
mam delikatny dosyc problem, kupilam dwa lata temu dzialke od gminy, przystepujac do przetargu, pani z urzedu poinformowala mnie , ze jest wytyczona droga.
problem zaczal sie juz latem , kiedy do dzialek nie mozna bylo dojechac w cywilizowany sposob, poniewaz teren jest gliniasty przy kazdej porze roku, lato zima, kazdy deszcz, odwilz, powoduje, ze w zasadzie nie mozna sie dostac do domow bez problemow,
- w tej chwili sa na naszej ulicy 4 domy docelowo ma byc ich 5-6 , (ale to odlegla przyszlosc)
- niestety badz stety praca kazdego z nas wymaga stroju biznesowego, wyobrazcie sobie jak komicznie wyglada facet w gangu i gumiakach
-oczywiscie nie wspomne o tym, ze nie mozna wyjsc na spacer z wozkiem, poniewaz kola grzezna do polowy w blocie

sprawa dosc dziwna, poniewaz ta droge, ktora mamy teraz zawdzieczamy pierwszemu sasiadowi, ktory sam na wlasny koszt sciagal humus, aby jakos dojechaqc do swojego domu, glownie po to aby nie jechac pod katem, wiec gmina nie zrobila absolutnie nic! mamy dojezdzac po trawie, lub jak to stwierdzil wojt sami mamy sie zlozyc i zrobic chocby jakies utwardzenie

my jestesmy jeszcze w trudniejszej sytuacji, poniewaz mieszkamy na dole i teraz przy roztopach caly snieg splywa na dol, zaczyna nam juz zalewac garaz co mozemy zrobic?
w jaki sposob mam zrobic ogrodzenie czy kostke przed domem, jak nie wiem na jakiej wysokosci planuja zrobic ta droge (oficjalnie plany sa - haha- ale pewnie zrealizuja je jak moj syn mi powie, ze sie zeni (a ma dopiero rok-hihi)
no wiec co walczyc z wojtem cwokiem, czy nie ma szans????
konczy mu sie w tym roku urzedowanie i nie chce, aby jego nastepca mowil, ze on czegos nie zrobi, bo nie bylo to ustalane z nim tylko, ze starym wojtem

Grzegorz63
23-03-2006, 23:06
Też kupiłem działkę od gminy ale u mnie nikt nie ukrywał, że droga- co prawda jest wytyczona ale jej utwardzenie przez gminę to bliżej nieokreślona przyszłość. :-? Droga ma 50 m. Sam ją utwardzałem żużlem- wydatek około 2,5 tys. Później wkopywano słupy, gazociąg, wodociąg i kanalizację. Efekt jest taki, że drogę musiałem robić jeszcze raz i znowu wydatek prawie 3 tys... Najsmutniejsze jest to, że żaden z sąsiadów nie zapytał o koszty a teraz jak przyjeżdżają podziwiać swoje tereny to bezczelnie parkują na środku drogi (przy swoich działkach mają glinę po kolana) i muszę trąbić żeby móc podjechać pod swój dom a cała droga jest szeroka (ponad 20 m), ale oni nie stoją w glinie tylko na moim żużlu który nawiozłem na szerokość około 3 m... :-?
P.S. Działek jest 7, ale ja pierwszy się wybudowałem- inni mają wszystko jak na tacy- media które praktycznie ja pozałatwiałem i gotową drogę... Nic to, myślę że jakoś to docenią a z sąsiadami należy żyć w zgodzie. :wink:

rimsky
04-04-2006, 09:27
matko jedyna jak czytam takie horrory to mi sie slabo robi
ciesze sie ze mam droge mimo ze okupiona kosciolem przed domem

mmmad
04-04-2006, 10:03
P.S. Działek jest 7, ale ja pierwszy się wybudowałem- inni mają wszystko jak na tacy- media które praktycznie ja pozałatwiałem i gotową drogę... Nic to, myślę że jakoś to docenią a z sąsiadami należy żyć w zgodzie. :wink:

Nie docenia. U mnie sasiad zalatwil prad, ja staralem sie zalatwic gaz. Udalo nam sie, ale kogo to bedzie za 5 lat obchodzic, jak reszta sie dopiero zacznie budowac.

W kwestii drogi: ktos pisal, aby zwrocic sie do gminy z podaniem (na pismie) o przywrocenie/doprowadzenie do stanu podstawowej uzytecznosci.