PDA

Zobacz pełną wersję : prawomocne pozwolenie na budowe???



przeszkadzajka
27-03-2006, 10:10
„Pozwolenie na budowę staje się prawomocne po 14 dniach, jeżeli nikt nie wniesie odwołania. Każda osoba, która jest stroną w postępowaniu ma prawo składać wnioski np. nowa inwestycja zasłoni jej światło. Starosta musi ustosunkować się do wszystkich zarzutów i uwzględnić takie, które słusznie wskazują, że inwestycja ogranicza lub uniemożliwia zagospodarowanie sąsiednich działek”

Ktoś wie ile ma ewentualnie starosta na rozpatrzenie takiego durnego odwołania typu światło właśnie??

Tomasz M.
27-03-2006, 11:50
W tym cytacie są chyba pomieszanie dwie rzeczy:
1. starosta ma obowiązek odnieść się do wniosków innych stron postępowania, np. sąsiadów, w ramach postępowania o wydanie pozwolenia na budowę. Skoro wydał pozwolenie, to ten etap ma za sobą, a przynajmniej powinien mieć.
2. każda ze stron może się odwołać od nieprawomocnej decyzji o pozwoleniu na budowę. Takie odwołania rozpatruje wojewoda, starosta tylko przesyła mu odwołanie razem z aktami sprawy. Wojewoda ma teoretycznie na to 30 dni.

Niestety, na tym nie koniec, bo od decyzję wojewody można zaskarżyć do sądu administracyjnego, który może wstrzymać wykonalność pozwolenia i zazwyczaj to robi. Więc jak trafi ciężki sąsiad, który wie co robić albo ma pieniądze na prawnika, to nie daj Boże :cry:

przeszkadzajka
27-03-2006, 12:22
No ale sąd to chyba musi mieć jakaś podstawe do wydania takiej decyzji. A zażalenie sąsiada na te warunki świetlne to raczej bzdurne jest. Na szczęście, przynajmniej na razie, tylko teoretyzuje. Zostaje mi jeszcze jakiś miesiąc może 2 tyg modlenia się żeby żaden sąsiad nie wpadł na taki pomysł jednak.

Tomasz M.
27-03-2006, 12:55
I sąd i starosta i każdy inny organ musi mieć podstawę prawną i faktyczną do wydania każdego orzeczenia. A jednocześnie ma obowiązek rozpatrzenia każdego odwołania, zarzutu itp., nawet najbardziej bzdurnego.
W postępowaniu o pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego najczęściej nie uznaje się sąsiadów za strony (nie dostają od starosty żadnych pism), więc musieliby być bardzo wredni i przemyślni żeby podważać pozwolenie. Ale jesłi sąsiad już wnosił zasstrzeżenia w toku postępowania, to zapewne dostanie odpis decyzji i będzie mógł się odwoływać.

przeszkadzajka
27-03-2006, 13:01
Nie, nie standardem przecież jest wysyłka do stron a więc i sąsiadów informacji o planowanym rozpoczęciu budowy. Dopiero po braku z ich strony wszelkiego weta właśnie, 2 tygodnie po otrzymaniu takiego zawiadomienia przez owe strony pozwolenie się uprawomocnia. I tak sobie gdybam coby było gdyby owe weto wnieśli. Oby nie. Pomysłowość ludzka jednak nie zna granic.

Tomasz M.
27-03-2006, 14:18
W trakcie budowy będzie jeszcze (oby nie) trochę rozmaitych problemów. Zaskarżenie pozwolenia na budowę przez sąsiada zalicza się do takich, którym ciężko jest zawczasu zapobiec, choćby nie wiem ile nocy by się nie przespało (chyba żeby chodzić po sąsiadach i błagać żeby byli mili, ale to akurat pewnie przyniosłoby odwrotny efekt). Dlatego zachęcam, żeby nie przejmować się hipotetycznym problemem i spokojnie czekać na prawdziwe :wink:

mart_krakow
29-03-2006, 13:14
Odpowiadając na Twojego posta sytuacja wygląda następująco:
- w terminie 14 od daty doręcznia decyzji stronom postępowania można wnieść od niej odwołanie (jeśli tego żadna ze stron nie zrobi to wtedy decyzja staje się OSTATECZNA - nie prawomocna !!!!!!!!!! - jak zwykle występuje mylenie pojęć !!!!)
- jeśli ktoś wniesie odwołanie od decyzji do Wojewody za pośrednictwem Starosty (bo taka jest kolejność), to Starosta ma max. 7 dni na przesłanie odwołania wraz z aktami sprawy do Wojewody.
- Wojewoda nie ma określonego terminu na wydanie postanowienia ustosunkowującego się do odwołania (a rozstrzygnięć może być kilka). Z praktyki swojej wiem, że organy odwoławcze nie kwapią się w szybkim orzekaniu (np. sprawy w SKO od decyzji wydawanych przez organy samorządu teryt. leżą po pół roku),
- jak już będziesz miała postanowienie Wojewody w którym zostanie utrzymana w mocy zaskarżona decyzja to będzie super, a jak np. zostanie decyzja uchylona to wtedy masz 30 dni na złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administrarcyjnego (tam też trochę poleży sprawa....). Wtedy albo nastąpi kasacja i "wygrasz" albo lipa....


Zawsze jest jeszcze okienko w tunelu: możesz namówić sąsiada, żeby cofnął odwołanie, ale musi to nastąpić przed wydaniem decyzji przez organ odwoławczy, ale to też nie we wszystkich przypadkach.

Polecam lekturę kodeksu postępowania administarcyjnego - tam jest wszystko ładnie opisane....

pozdrawiam
mart

Tomasz M.
29-03-2006, 13:30
- Wojewoda nie ma określonego terminu na wydanie postanowienia ustosunkowującego się do odwołania (a rozstrzygnięć może być kilka). Z praktyki swojej wiem, że organy odwoławcze nie kwapią się w szybkim orzekaniu (np. sprawy w SKO od decyzji wydawanych przez organy samorządu teryt. leżą po pół roku),




Nie całkiem bym się zgodził, że wojewoda nie ma określonego terminu na rozpatrzenie odwołania. Był taki przepis w k.p.a.:

"Art. 35. ...
§ 3. Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym - w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania."


i chyba nadal obowiązuje. Ten termin się wydłuża, jeśli starosta spóźniłby się z przesłaniem akt do wojewody (przekroczył 7 dni). A że SKO i inne organy wyższego stopnia mało się terminami przejmują, to inna rzecz :evil:

mart_krakow
29-03-2006, 14:27
[/quote]

Nie całkiem bym się zgodził, że wojewoda nie ma określonego terminu na rozpatrzenie odwołania. Był taki przepis w k.p.a.:

"Art. 35. ...
§ 3. Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym - w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania."


i chyba nadal obowiązuje. Ten termin się wydłuża, jeśli starosta spóźniłby się z przesłaniem akt do wojewody (przekroczył 7 dni). A że SKO i inne organy wyższego stopnia mało się terminami przejmują, to inna rzecz :evil:[/quote]


Witaj,
Przepis, który przytoczyłeś oczywiście jak najbardziej w dalszym ciągu obowiazuje. Zgadzam się z Tobą, że niefortunnie sformułowałem swoje stwierdzenie, chodziło mi po prostu o to, że II instancja nie ma w poważaniu terminów i często argumentuje opóźnienia przyczynami niezależnymi od organu.

pozdrawiam i życzę wytrwałości na etapie załatwień, choć to dla mnie akurat najprzyjemniejszy etap całej zabawy w budowę bo podchodzę do tego z dystansem, gdyż środowisko urzędnicze nie jest mi obce :-)

mart