PDA

Zobacz pełną wersję : Mój najpi?kniejszy dzie? w ?yciu - konkurs



Redakcja
25-02-2003, 10:37
Jakby się zastanowić, każdy ma taki dzień, niekoniecznie związany z budową domu. Podzielcie się siłą i ciepłem tego dnia z innymi...


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-27 13:52 ]</font>

kgadzina
25-02-2003, 10:51
Wiele jest pięknych dni, wiele już było.....
Piękny dzień to poranek w nowym domu, i pierwsze śniadanie gdy wszyscy jeszcze śpią, a świergot ptaków w promieniach złocistego słońca aż kłuje w uszy.....

To dzień kiedy żona powiedziała mi - kochanie, będzie nas więcej.....

To dzień kiedy pierwszy raz skosiłem kosą trawę, a jej zapach był tak intensywny.....

To dzień, w którym nasze dziecko pierwszy raz powiedziało "mama".....

Ale TEN najpiękniejszy dzień chyba dopiero nadejdzie.....


NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-02-25 12:08 ]</font>

skorpionka
25-02-2003, 11:07
kGadzina,piekny i wzruszajacy opis.
Z przyjemnoscia czytam,ze sa faceci,dla ktorych zona,dzieci,dom sa uosobieniem piekna i szczescia.Tak trzymaj.Powodzenia!

Smok
26-02-2003, 10:13
Długo zastanawiałem się, który dzień z mojego życia był najpiękniejszy. Myślę, że był to dzień, kiedy będąc małym chłopcem biegałem po domowym podwórku w promieniach pomarańczowego, zachodzącego słońca, które przeglądały się w jesiennych fruwających liściach. Na ogrodzie niepodzielnie panował zapach zwiastujący nadejście jesieni. Było ciepło i kolorowo. Bestrosko pląsając w barwach i zapachach, nawet nie podejrzewałem, że obraz utkwi tak głęboko. Klimat i nastrój tej chwili wraca do mnie, gdy czasem oprę głowę na dłoni. Bardzo chciałbym przywrócić go. Nie, nie przywrócić, samemu wrócić do niego. On tam jest. Muszę tylko poszukać. Może się uda.

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-27 13:53 ]</font>

dziuba
26-02-2003, 12:38
Dzień, w którym zrobiłam pierwszą "imprezkę" w moim pierwszym własnym mieszkaniu. Przy przytarganej lampce, gołych ścianach i podłogach, nawet bez kibelka!!!! Kto mógł przysiadał na parapecie inni siedzieli w kucki i tak sobie siedzieliśmy popijając piwko i dyskutując co i gdzie ustawić.
Chyba nie było wtedy w reszczie bloku żywej duszy!!!

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-27 13:54 ]</font>

emems
27-02-2003, 11:20
Mój pierwszy najpiękniejszy dzień to dzień mojego ślubu
Mój drugi najpiękniejszy dzień to dzień w którym pierwszy raz stanęłam na swojej działce (niezapomniane wrażenie - tu będę żyć)
Mój trzeci najpiękniejszy dzień to dzień w którym zdecydowaliśmy się mieć swój własny domek
Mój czwarty najpiękniejszy dzień to dzień w którym zamieszkamy w swoim wymarzonym domku
Mój piąty najpiękniejszy dzień to dzień ....
:wink:

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-02-27 13:53 ]</font>

maksiu
27-02-2003, 14:06
Nie będę zbyt oryginalny, ale najpiękniejszym dniem jak do tej pory, był dzień w którym kupilśmy działkę, po wizycie u notariusza pojechaliśmy z żoną na działkę, kiedy wysiedliśmy z samochodu, wyszło z za chmur słońce i pomyslałem sobie wtedy: "to nasze miejsce na ziemi, nasz własny kawałek świata"
maksiu

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:20 ]</font>

viator01
27-02-2003, 16:54
Nie jest tak prosto stwierdzić, co jest tym najpiękniejszym dniem w życiu, w myśl słów piosenki: "w życiu piękne są tylko chwile". To bardzo słuszne stwierdzenie. Zwykle piękne wydają się dni związane z młodością, to co robimy po raz pierwszy daje nam wiele radości: pierwszy dzień w szkole, pierwsze sukcesy (upragniona trójka z matematyki:smile:)... . Wydawało mi się, że tak jest przes jakiś czas, a potem, gdy coraz więcej rzeczy i zdarzeń staje się zwykłych, szarych i codziennych, trudno jest odnaleźć lub dostrzec te piękne chwile. A z perspektywy czasu, te jakże wielkie wcześniej osiągnięcia tracą swoje piękno. Tak właśnie myślałem, dopóki nie kupiłem działki budowlanej. Pamiętam dzień, w którym po wyjściu od notariusza pojachałem na mój kawałek ziemi, z którym miałem związać resztę mojego życia. Mimo tego, że gdzieniegdzie leżał śnieg, słońce świeciło już mocno i w powietrzu czuło się wiosnę. Świat stawał się piękny. Teraz nie uważam jednak, że to właśnie ten dzień był tym najpiękniejszym, był dniem, w którym zdecydowałem się na podjęcie niełatwej walki - budowy domu w systemie gospodarczym - i zaczęło się. Każda wygrana walka z dostawcą, wykonawcą, pracą, którą trzeba było wykonać samemu, każdy nowy element mojego domu sprawiały, że takie dni zwycięstwa stawały się piękne. Wydawało mi się, że najpiękniejszy będzie dzień, w którym po raz pierwszy wejdę do domu nie jako inwestor, ale jako właściciel. Ale im bliżej tego dnia, tym bardziej wydaje mi się, że pięknych dni będzie dużo więcej, być może wszystkie będą tymi najpiękniejszymi.

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-03-11 15:38 ]</font>

mordka
28-02-2003, 14:43
Te najpiękniejsze dni... było ich trochę
1. Na pewno dzień naszego ślubu. Były to jednocześnie imieniny mojego Męża, a więc godziło się dać mu jakiś prezent. Sporą paczkę po kryjomu do kościoła dostarczyła moja mama, a Paweł ją rozpakował tuż po życzeniach i wyskoczyła z niej ... piłka do nogi. Kiedyś mi powiedział, że nigdy nie dostał piłki do nogi w prezencie, a marzył o takiej. Miała to być "futbolówka piątka", cokolwiek to znaczy. I była.
Potem była balanga w domu, imieninowa, nie weselna, a ja po kryjomu się ugadałam ze świadkiem, żeby gości nakłonił do wyjścia o jakiejś ludzkiej porze, bo zaraz rano jechaliśmy do Paryża. Spisał się świadek, mąż nic nie wiedział.
2. Dni narodzin moich dzieci. Szymeczek ma dziś prawie 3 latka, Jagódka prawie roczek. Często myślę, jak bardzo chciałabym, aby się jeszcze raz narodziły. Po to, abym je mogła raz jeszcze na tym świecie przywitać, wiedząc już, jak wspaniałe maluchy z nich wyrosną, jak bardzo będę je kochać. Trudno to wyjaśnić, ale to jakoś tak, że wtedy przybywały jako nieznani przybysze, a dziś chciałabym je jeszcze raz przywitać jako tych, których kocham najmocniej, jak się wita najdroższych ludzi wracających z długiej podróży.
3. Dzień, w którym mój synek przytulił mnie mocno i powiedział "kocham", sam a nie zmuszany maminym dopytywaniem. A nie wiem, czy nie jeszcze bardziej ten dzień, w którym to samo powiedział swojej siostrzyczce. Albo jak kiedyś (kiedy maleńka była jeszcze bardzo maleńka), kiedy zobaczył jadącą w naszym kierunku ciężarówkę (nie wiedział, że dzielą nas od niej metalowe słupki), zasłonił swoim dwuletnim ciałkiem jej wózek i krzyczał: "Nie jedź, moja Jadoda!"
To są moje najpiękniejsze dni. Następne wciąż przede mną.

Nagroda! PROSIMY O ADRES


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-03-11 15:38 ]</font>

dmuu
01-03-2003, 10:06
Mój najpiękniejszy dzień dopiero nadejdzie. Będzie to wtedy, kiedy wyprowadzę się z mieszkania zarządzanego przez spółdzielnię i wprowadzę się do budowanego domu- czyli za 6 miesięcy. Nareszcie mój czynsz nie będzie roztrwaniany a każda usterka zostanie wykonana zgodnie z moim życzeniem. Nie będę musiał wąchać smrodu palonych papierosów na klatce schodowej a czas dojazdu na działkę zmniejszy się do minimum. Skończą się problemy z parkowaniem samochodu a ja będę mógł usiąść przed domem i odpocząć co przed blokiem było czymś nienormalnym (spółdzielnia zadbała o to aby nie wyjść na kretyna - nie ma w okolicach bloków żadnych ławek ).

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:20 ]</font>

pawcik7
01-03-2003, 15:52
Mój najpiękniejszy dzień to ślub oczywiście.
A tak dokładnie to dzień po, kiedy okazało sie że w mieszkaniu w którym spaliśmy ktoś przezornie zostawił dużo picia na rano. Chyba uratował mi wtedy życie.
Bez tego byłoby KRUCHO !!!

pozdrowaśki

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:19 ]</font>

Agacka
03-03-2003, 12:49
A mój najpiekniejszy to nie dzień ślubu tylko sam moment w którym zobaczyłam oczy mojego męża wiedziałam że wszystko co smutne mam już za sobą i teraz jestem bezpieczna!A potem pierwsze spojrzenie dzieci takimi nic niewidzącymi oczyma i ich bezradność...Ich pierwsze rozczarowania, słowa, łzy zwykła codzienność, ale dla mnie to właśnie najpiekniejsze dni życia!Mam nadzieję że jeszcze wiele takich dni przede mną!

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-03-11 15:40 ]</font>

EDZIA
03-03-2003, 21:25
Moim najpiękniejszym dniem był dzień kiedy po 14-dniowym koszmarze oczekiwania na wynik badań dowiedziałam się,że jestem zdrowa. Poczułam się jak nowonarodzona i od tego czasu wszystkie dni są piękne, gdyż przez te 14 dni przeżytych z nieświadomą niczego rodziną uzmysłowiłam sobie wartość każdego dnia. Od tego czasu staram przeżywć każdy dzień tak pięknie jakby był moim ostatnim.

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:21 ]</font>

kodi_gdynia
11-03-2003, 11:08
Takich dni było wiele. Ostatnio jednakże a było to 21 lutego żona budzi mnie o jakiejś piatej rano i pokazuje mi test ciążowy. Ja do niej "co to jest". Byłem kompletnie zaspany a mój mózg nie pracował najlepiej. Po chwili jednak uświadomiłem sobie, że będę po raz kolejny ojcem. Jestem szczęśliwy. Warto żyć dla takich m.in. chwil.
Pozdrawiam

_________________
SERDECZNIE GRATULUJEMY! No i oczywiście
NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-03-11 14:19 ]</font>

rzeznik44
11-03-2003, 14:25
dzien,w którym zwyciężyłem z chorobą nowotworową
_____________________________
ŻYCZYMY ZDROWIA I POZDRAWIAMY
NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-03-11 15:37 ]</font>

20-03-2003, 09:46
Najpiękniejsze dni kojarzą mi się z wiosną .
To wtedy , po dlugim jej oczekiwaniu , ciągłym niedogrzaniu ciała i niedoświetleniu źrenic, nabieram niewytłumaczalnej chęci życia.
To jest wprost eksplozja energii i optymizmu.

I to już niedługo. Wiosna tuż tuż. Już nadchodzi.

Fundacja "Pogodny Uś
20-03-2003, 11:38
Kiedy pomyślałem, że to nowy dzień usiadłem... a potem napisałem wiersz:
Leże, a dzień mnie trąca
W lekkim puchu pościeli.
Moja dusza gorąca,
Wraca w kierunku ziemi.
Powracam z nocnych marzeń,
Gnitę kartkę poduszki.
I myślę ile zdarzeń...
Przyniesie dzień zbyt długi.
Zegar bije godzinę,
Zbyt wczesną lecz pora wstać.
I robię dobrą minę,
Bo trzeba ten teatr grać.
Przecieram oczy zaspane,
Wpatrzone w miękkość Switu.
Tak jest kiedy nad ranem,
Chcę szukać nocy mitu.

L.B.

Anna Maria
21-03-2003, 10:15
Moim najpiękniejszym dniem w życiu był ten najtrudniejszy.
Niejednokrotnie powracam myślami do wydarzeń sprzed 4 lat.
Wtedy to otwierał się kolejny rozdział mojego życia, z młodzieńczej beztroski, studenckiej lekkości życia, nowożeńskiej miłości lecz jednocześnie z ogromnym wysiłkiem, strachem o życie własne i maleńkiej istoty, która się właśnie rodziła weszłam w zupełnie nowy świat.
Gdy ujrzałam swojego synka po raz pierwszy, wszystko wokół nas stało się takie mistyczne. Pierwsze promienie słońca lekko całowały nasze ciała, niemalże pieściły naszą skórę, czułam jak otacza nas niesamowita powłoka niewinności i miłości. Niezbyt przyjemny wygląd sali szpitalnej pozostał w mej pamięci jako najpiękniejsze miejsce na ziemi.
Strach, towarzyszący podczas porodu z powodu zagrożenia życia - nagle zmienił się w ogromne bogactwo mojej duszy.
Przez całe swe życie nie zaznałam podobnego uczucia, nie byłam też na nie przygotowana.
Kolejne dni mojego macierzyństwa przyniosły ze sobą uczucie ogromnej odpowiedzialności, jednakże nawet ten ciężar niczym nie zmącił naszego szczęścia.
Mąż w dniu urodzin synka, posadził drzewo, lecz na budowę naszego własnego domu musieliśmy poczekać aż 4 lata...
Już za kilka miesięcy stanie się to o czym marzymy po cichu by nie zapeszyć niczego - całą rodziną wprowadzimy się do NASZEGO domu.
Co takiego musi zrobić każdy mężczyzna w swoim życiu? :wink:

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:24 ]</font>

SylwiaP
21-03-2003, 13:37
- ślubu (pękny 32 st.C w cieniu)
- narodzin córki: mówię do męża, że chyba musimy jechać do szpitala, ten pognał do sypialni i przebiera się: koszula, krawat, spodnie, marynanrka; pytam co ty robisz? usłyszałam: to wyjątkowy dzień rodzi mi się dziecko!
- narodzin syna: 3 i pół roku później, 4 nad ranem, budzę męża i mówię,że musimy już jechać, a on obraca się na drugi bok mrucząc pod nosem: nie mogłabyś poczekać do rana...
- chyba wyboru towarzysza reszty życia, jego pokłady humoru sa niewyczerpalne...

sara
24-03-2003, 17:30
Najpiękniejszy dzień....to każdy dzień, w którym jesteśmy cała rodziną razem, niezależnie od kłpotów i tragedii, które zdarzaja się w każdej rodzinie. To codzienny usmiech dzieci i codzienne "kocham Cię" mojego męża nawet jeśli przesolę zupę. To radość z tego co posiadamy a nie mozna przeliczyć tego na pieniądze. To umiejętnośc pójścia na kompromisy przy pracach związanych z budową i pilęgnacją ogrodu. A przede wszystkim świadomość, że każdego dnia nie jestem sama, że są ze mną osoby, które mnie kochają i są kochane przeze mnie.

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-03-31 10:38 ]</font>

Darth_Maul
01-04-2003, 11:29
Miałem chyba trzy najpiękniejsze dni:

TU BYŁY TRZY MOJE PIĘKNE DNI, ALE TERAZ WIELKIE DZIĘKI DLA REDAKCJI ZA TEN CZWARTY

Moze bedzie czwarty, kiedy Murator prześle mi np. parasol :smile:

PS. Za moj czwarty ten ewentualny najpiękniejszy dzień w 100% odpowiedzialna jest Redakcja :smile:
Pozdrawiam

DZIEŃ CZWARTY - NAGRODA! Prosimy o adres

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: redakcja dnia 2003-04-01 16:19 ]</font>




<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Darth_Maul dnia 2003-04-01 20:15 ]</font>

tdxls
01-04-2003, 11:37
Darth_Maul coś tanio się sprzedajesz za jeden skromny parasol masz radochę na co najmniej pół życia.
Wracając do tematu. Mój najpiękniejszy dzień jest wtedy, gdy wracam do domu i moje dzieci (5-letni syn i 3-letnia córka) mówią: "Tatusiu wróciłeś tak się cieszę".
Czy tak wiele potrzeba?

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:18 ]</font>

Darth_Maul
01-04-2003, 11:38
DTxls... Nie no nie odbieraj tego w ten sposób... to oczywiscie zart był z mojej strony. hehehehe

Darth_Maul
01-04-2003, 11:46
a tak wogóle, to każdy dzień jest piękny. Dzisiejszy jest piękniejszy od wczorajszego, a jutrzejszy napewno bedzie jeszcze piękniejszy od dzisiejszego

gaga2
01-04-2003, 18:04
Trudno mówić o pięknych dniach, raczej o pięknych chwilach.
Nie zapomnę wzruszenia i skupienia w czasie ceremonii ślubnej, gdy widziałam tylko Jego twarz, ciepła, jakie mnie ogarnęło gdy po wielu miesiącach oczekiwania na teście ciążowym pojawiły się dwie kreseczki, te pierwsze kilka godzin spędzonych z nowonarodzonym synkiem, gdy łzy same płynęły po policzkach, wzruszenie i radość męża, gdy urodziła się nam córeczka, niesamowite uczucie jedności i siły w czasie mszy z przyjaciółmi w katakumbach, odczucie piękna przyrody, gdy pierwszy raz stanęłam na nartach na lodowcu, gdy wokół otaczały mnie wspaniałe wysokie góry, przygrzewało marcowe słońce a śnieg się skrzył i zapraszał do szybkiej jazdy...
Oby takich chwil było jak najwięcej
Gaga2

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:16 ]</font>

Darth_Maul
01-04-2003, 18:51
o rany chyba cos skasowałem w poprzedniej wiadomosci...bu

tdxls
02-04-2003, 08:04
Do Darth_Maul ja też. To był przecież 1 kwietnia.:smile:

Darth_Maul
02-04-2003, 08:12
no to sobie pożartowaliśmy hehehehe, ale fajnie było :smile:
Pozdrowionka

sanipro
02-04-2003, 10:02
gaga2!
Zapewne nie pisałaś, tego wyłacznie w celu otrzymania bardzo cenionego parasola MURATORA.
Z Twojej wypowiedzi wniskuję, ze jesteś osobą bardzo konsekwentną. Z innych Twoich wypowidzi na FORUM wnioskuję, że w życiu dążysz do określonego celu. Nie przeszkadza Ci to być osobą romantyczną. Czerpesz radość życia z każdej chwili.

Bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: sanipro dnia 2003-04-02 11:03 ]</font>

gaga2
02-04-2003, 10:15
:smile::smile::smile::smile:dziekuję.

arcious
02-04-2003, 23:21
Mniej więcej rok temu kupiliśmy z żoneczką działkę pod nasz pierwszy dom. Trzy dni później urodziła mi prześlicznego synka.
Wtedy zaczął się nasz najszcześliwszy dzień w życiu, który wciąż trwa, i trwa, i trwa ...

krzychmagda
03-04-2003, 17:47
wydawało mi się, że ten najpiękniejszy dzień był kiedy poznałam Krzycha.....ale chyba nie, bo łapię się na tym, że każdego dnia rano dziękuję komuś na górze że nas ze sobą zetknął, a każdego wieczora myślę, że już chyba nie można być bardziej szczęśliwym. Po czym następnego dnia okazuje się, że można - chociaż w pracy cię zrąbią i zatyrają, w dziekanacie zatrzaskują drzwi przed nosem, autobus uciekł sprzed nosa, szynszyla zeżarła przewód od głośników, cytryna zrzuca liście, a samochód stoi u lakiernika......itd Ale tak naprawdę nic poza nami i naszym własnym światem-azylem nie ma takiego znaczenia, żeby mogło mnie unieszczęśliwić. na razie.....i mam nadzieję że na zawsze

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Redakcja dnia 2003-05-09 14:15 ]</font>

niezły
13-05-2003, 07:37
Nie będę oryginalny mówiąc że życie jest piękne, każdy dzień jest super ale mówimy o tym jedynym dniu, szczególnym u mnie był to ślub

ewa
15-07-2003, 07:45
Nie będę orginalna pisząc, że takich dni było wiele.
Za to z czystym sumieniem mogę napisać, że ostatni rok (2002) był cały dla mnie najpiękniejszy. Bo: budowa ruszyła całą parą (luty), zaszliśmy w ciążę (marzec), zobaczyłam bijące serduszko na USG (kwiecień), zobaczyłam dach naszego domu - jedyne co wyszło super (czerwiec), spałam pierwszą noc w swoim domu - co z tego, że na podłodze (lipiec), uruchomiliśmy piec (wrzesień), wprowadziliśmy się do SWOJEGO domu (październik) no i w grudniu urodził się Fabian i spędziliśmy pierwsze święta w powiększonym gronie. :D :D :D
Z drugiej strony był również najbardziej stresującym rokiem mego życia (starania o kredyt, budowa i ciąża w tym samym czasie) i najbardziej przełomowym rokiem w mojej rodzinie (obrona siostry i rodzice postanowili przeprowadzić się bliżej nas - są sąsiadami przez miedzę).
A rok 2003 zapowiada się równie pięknie i niezapomnianie bo w tym roku wszystko będzie dla nas po raz pierwszy: pierwszy gril na naszym tarasie, pierwsze kwiatki w ogrodzie, ... a wszystko cieszy. Rodzice właśnie kończą swój dach a FABIAN WCZORAJ PO RAZ PIERWSZY STANĄŁ NA WŁASNYCH NOGACH!!!

rafałek
15-07-2003, 09:21
Dla mnie najpiękniejszym dniem był dzień narodzin pierwszego dziecka - córeczka Ala. Był to 5 grudnia i pamiętam jak dziś zaczynał padać śnieg, lis przebiegł mi drogę do szpitala, w powietrzu jakby wisiała magia, taka filmowa sceneria. Niby nie związane z domem ale niebawem urodzi się następne dzieciątko i to nas mobilizuje do wybudowania własnego domu, z ogródkiem i grządkami, by można rano iść po marchewkę i pobawić się z dziećmi, by było to nasze królestwo...
Ach, żeby to już...

Uller
15-07-2003, 11:39
Dla mnie jednym z najpiękniejszych dni w życiu był dzień w którym wybrałem się na „Wołowiec” szczyt w Tatrach zachodnich. Nie da się zapomnieć tego wiatru rozwiewającego włosy, kozic które przeskakiwały tuż obok i słońca migoczącego w tatrzańskich stawach, bezkresnej przestrzeni i uczucia wolności, beztroski, szczęścia.

misia-28
16-07-2003, 09:04
wiele było najpiękniejszych i emocjonujących dni dla mnie w życiu a jeden cały czas trwa od dnia ślubu :wink:

ez
17-07-2003, 08:58
Życie jakoś ciągle dawało mi po d... Dlatego pieknych dni było wiele. Jeden pamiętam szczególnie i jest związany jak u większości z dzieckiem.

Ciążą moja nie była łatwa, tzn. 7 miesięcy było cudowne. Na początku 8 wybraliśmy się na szkołę rodzenia. Ja do wszytskiego podchodzę z największym zaangażowaniem jakim się da no i tu też ćwiczyłam parcia z wielką siłą :lol:

No i w nocy z krwawieniem trafiłam do szpitala, leżałam bez ruchu 4 długie tygodnie. Ale to całkiem bez ruchu nogi w jednej pozycji, nie mogłam podnosić głowy do góry no nic. Ciężko to opowiedzieć, ale jakś siła we mnie nakazywała mi wytrzymać. Niestety Asia urodziła się o miesiac za wcześnie.

Po 10 dniach wyszliśmy do domu ja ciągle zmęczona (mięśnie były niesprawne po tak długim czasie) nie miałam siły do radości z bycia mamą, dręczyło mnie poczucie winy, ze nie dało się dłużej wytrzymać, że start nie był zbyt udany. Ale powoli mijało coraz więcej nawiązywałam kontaktu z małą córeczką. Nadal jednak czułam się źle ale... pewnego dnia Asia powiedziała mama tak nagle z uśmiechem w oczach i takim wielkim zrozumieniem jakie tylko mogą mieć w oczach małe dzieci. I wszystko się zmieniło, siła wróciła.

Zaczęłam cieszyć się z każdego dnia, kupiliśmy działkę, budujemy dom. Zmieniłam się, po tym wszystkim przestałam bać się zmian, ryzyka.
Kocham życie i jestem szczęśliwa mimo różnych innych problemów.

aa***a
23-07-2003, 12:54
--------------------------------------------------------------------------------

pierwsze kocham...
pierwsza córka, potem druga...
pierwsza działka...
pierwsza nasza garść ziemi...
pierwszy zapach traw i kwiatów...
pierwszy widok ośnieżonych gór o zachodzie słońca...
pierwszy dom...(w budowie)...
pierwszy świerszcz na kominie...
To chwile tak ulotne, że aparat ani tym bardziej kamera tego nie uchwyci.
Chwile przepełnione uczuciem, magią ,trwające sekundy, ale wystarczajaco długo by zapaść głęboko w naszych sercach...
:oops:
mama

NAGRODA! PROSIMY O ADRES

gosia arttu
07-08-2003, 21:44
każdy...

Bolek
12-08-2003, 22:59
Chyba nietypowe - troche sie zastanawiałem, czy było coś lepszego - na pewno były ważne rzeczy, ale emocjonalnie nic nie było silniejsze...

wypowiedzenie tych słów:

"Mam szczerą wolę, całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Harcerskiemu"

i nigdy potem nie byłem tak dumny z siebie, a jak chciałem być, to mówiłem właśnie te słowa. I potem bardzo mi zależało na tym, aby ludzie ktrórzy przy mnie wypowiadają je po raz piewrszy czuli to samo co ja czułem.

enzo 30
09-09-2003, 12:54
jaak kazdy miałem ich kilka
1. komunia sw.- dostałem zegarek(poliot) i oczywiscie rower

2.majac 14 lat grałem na stadionie slaskim ( finał podokregów w piłce noznej) ale byłem dumny:)) jutro tez tam jade ale jako kibic, wszystkich zapraszam

3.matura!!

4.pierwsza praca do dzisiaj tam pracuje juz 10 latek

5.urodziny w 2000r. córeczki ZOSI( jestem w szpitalu czekam,lekarz wychodzi ma pan.....mysle syna a tu :o dziewczynka byłem w szoku jakies 20 sekund :D

6.2001r. Zosia ma prawie 15 miesiecy , lezy w łozeczku, RMF organizuje konkurs mozna wygrac auto. mówie do zony ze jade ona gdzie tam sie bede włóczył a do Zosi mówie-tata jedzie wygrac autko dla Ciebie,mijaja 2 godziny i udało sie mam fiata punto go, do dzisiaj jezdze

7. a teraz to pozostała tylko chyba 6 w totka czego sobie i wszystkim forumowiczom zycze :D!!

A KUBEK MOŻE BYĆ? PROSIMY O ADRES

Żelka
28-03-2005, 18:10
Mój najpiękniejszy dzień to DZISIAJ. Zawsze DZISIAJ, bo wczoraj minęło a jutro nie wiem co przyniesie.

AdaśP
16-12-2005, 17:48
Moje najpiękniejsze dni to:
1. 20.06.2000 kiedy zobaczyłem moją starszą córeczkę, z wrażenia zapomniałem w pierwszej chwili, że mam aparat.
2. 08.03.2005 kiedy zobaczyłem moją drugą córcię, wrażenie również było nie do opisania, ale o zdjęciach nie zapomniałem :D
3. Teraz wszystkie dni są piękne, kiedy się uśmiechają, starsza mówi do mnie tatusiu kocham cię, a młodsza mówi dada, kiedy wracam z pracy przybiegają do mnie po przytulanie, a najfajniejsza jest młodsza, jak mnie zobaczy, to muszę ją przytulić chociaż na chwilkę, bo inaczej jest straszny krzyk. :D

Ew-ka
18-12-2005, 22:29
Najpiękniejsze chwile .....hmmmm...całe mnóstwo pięknych chwil..
pierwszy pocałunek ,pierwszy dotyk ,pierwsze i drugie narodziny dzieciaków ,pierwsze- mama,powrót mojego Taty do życia , cudowne uzdrowienie Mamy.......takich chwil jest bardzo wiele.

Ale jest jedna ,taka szczególna ,którą wciąż pamiętam jakby to było wczoraj.......to zdobycie Mistrzostwa Polski na hali mojego syna ......Było to tak nieoczekiwane (choć wymarzone) osiągnięcie ,że nie mogłam sie opanować ze wzruszenia ,szczęścia i dumy :D Biegłam z włączoną kamerą przez długie korytarze Spały ,chyba coś krzyczałam bo ludzie rozstępowali sie przede mną ,a ja biegłam aby uściskać mojego Synka ( dorosły chłop ,ale synek)..... :D Następne osiągnięcia były miłe ,ale to pierwsze było najsilniejszym doznaniem i cudowną chwilą .

Zdrowa Marchewka
12-11-2007, 20:45
Jak robiłem to foto to był najniezwyklejszy dzień w moim życiu...

http://digart.img.digart.pl/data/img/38/99/miniaturki400/1067333.jpg