PDA

Zobacz pełną wersję : W Kasztanowej Aleji



Bonga
25-05-2006, 11:24
Witam wszystkich, którzy zechcą poświęcić nieco czasu na czytanie naszego dziennika i komentowanie naszych poczynań budowlanych / ogrodowych!
Dlaczego dziennik nosi nazwę "W kasztanowej aleji"? Otóż kiedyś (mam nadzieję, że już nawet w przyszłym roku) do naszego domku będzie prowadzić podjazd wysadzany kasztanowcami.
A teraz kilka słów o nas: Jesteśmy wesołą, trzyosobową rodziną z licznym "inwentarzem" w postaci 3 kotów, psa i konia.
Podobnie jak w przypadku sporej części użytkowników Forum, marzenie o własnym domu tkwiło w nas od zawsze. Kilka lat temu udało nam się kupić okazyjnie 2 ha pola w dalszych okolicach Łodzi. Niestety niedługo później zmieniły się przepisy i do czasu uchwalenia nowego planu zagospodarowania dla naszej gminy nie mogliśmy zacząć budowy. I tak przez niemal trzy lata działeczkę uprawiali sąsiedzi, my podciągnęliśmy jedynie wodę i roglądaliśmy się za projektem. Uwiodła nas Tercja II, której rysunek jest w moim avatarze, wprowadziliśmy jednak tak wiele zmian do projektu, że nasza znajoma pani architekt zaproponowała, iż zrobi nam z tego projekt indywidualny.

Tyle historii - na chwilę obecną mamy złożony projekt do pozwolenia na budowę, robimy "casting" na wykonawców (nadal szukamy murarzy, wszelkie kontakty z okolic Łodzi mile widziane) i bank finansujący połowę inwestycji.

Bonga
25-05-2006, 11:37
Miało być o domu i ogrodzie, więc teraz ten drugi element.

Nasza działeczka ma 37m szerokości i aż 600m długości. Nie mam bynajmniej ambicji robienia 2ha ogrodu (przynajmniej na razie 8) ) Postanowiliśmy ogrodzić pierwsze 200m działki, a dalszą część pozostawić na razie pod uprawę miłym sąsiadom. Być może w przyszłości urządzę tam pastwisko dla mojego konia (o ile zdecyduję się wziąć go do siebie na działkę). Skromnie licząc mam więc 7,4 tys. m2 do zagospodarowania :-? Zrobiłam sobie ogólny szkic nasadzeń na działeczce i powolutku rozrysowuję poszczególne rabaty. Będę je w miarę możliwości finansowych i czasowych urządzać jeszcze w trakcie budowy - zaczynając oczywiście daleko od przyszłego domku. Wygląda to na razie nieco śmiesznie - kawałki wykarczowanego pola po środku morza wysokiej trawy, ale co tam - mnie cieszy.

Bonga
25-05-2006, 19:46
W gminie jeszcze nie wzięli się za nasze dokumenty :evil: , no ale może przynajmniej po poniedziałkowym telefonie nasza teczka powędruje nieco w górę sterty papierów :wink:

W międzyczasie zbieramy oferty od wykonawców. Nasz domek ma 160m2 parteru, coś koło 70m2 poddasza (nie liczyliśmy dokładnie, nad salonem mamy pustkę). Za całą murarkę pierwszy wykonawca zaśpiewał 35k - :cry: :cry: :cry: aż tyle się nie spodziewaliśmy. Drugi, gorąco polecany przez znajomych chce 31,5k - niewiele mniej. Wydaje mi się, że nie powinno to kosztować więcej niż 25k, ale może się mylę? Czekamy jeszcze na trzecią wycenę i rozglądamy się za innymi oferentami.

Bonga
31-05-2006, 06:46
Coś drgnęło...
wczoraj zadzwonili do nas z gminy, że wzięli na tapetę nasz wniosek. Na oświadczeniu o dysponowaniu nieruchomością mój mąż podpisał się sam i mnie wskazał jako współwłaściciela. Okazuje się, że tak jest be, bo musiałabym wyrażać zgodę na budowanie własnego domku na własnej działce. Mam więc napisać drugie oświadzcenie tylko na mnie i wtedy będzie cacy :) Ale, coby nie było tak różowo, panowie chcą, żeby geolog, który robił badanie gruntu pod dom i POŚ napisał oświadczenie, że w promieniu 70m od planowanej oczyszczalni nie ma studni wody pitnej :-? no w sumie na razie nie ma, ale jak się ludziska obok budować zaczną..., chociaż zawsze mogą skorzystać z wodociągu. Tylko dlaczego akurat geolog ma pisać to oświadczenie? Poza tym mamy w projekcie kocioł na paliwo ekologiczne. Chcieliśmy zrobić piec na ekogroszek. No i tutaj drobny (mam nadzieję) problem, bo w gminie chcą na to paliwo jakiś atest - jaki ?? nie mam pojęcia, nasza pani architekt ma się zorientować w tym temacie.
Nadal szukamy wykonawców, daliśmy dach do wyceny kilku nowym firmom, dotychczasowe oferty są delikatnie mówiąc przesadzone.

Bonga
31-05-2006, 22:03
Teraz ja - mąż bongi
Szukaliśmy jakiegoś baraczku, garażu na początek.
Moja żona dogadała sie z swoim teściem i staliśmy się posiadaczami wiekowego baraku budowlanego.
Pamietam, że była to pierwsza konstrukcja, jaka staneła na działce rodziców, a działo sie to w pierwszej połowie lat 80, nie pózniej niż 82.
Wielokrotnie przestawiana, łatana, malowana skończyła jako składzik mebli wszelakich. Dzień przed transportem przypadł mi w udziale zaszczyt jej opróżnienia - szafy, stoły, rowery, namioty, worki z cementem i wiele innych zapomnianych "skarbów". Została z tego przyczepa śmieci i sterta drewna na opał.
Za transport = dżwig i samochód daliśmy 550 zł.
Razem z baraczkiem staliśmy się posiadaczami stołu, 2 szaf i łóżka.

Baraczek, jak stwierdziła moja moja żona, wygląda jakby od zawsze stał na naszej działce.
Niestety podczas transportu został lekko uszkodzony dach. Ostatnie wichury postanowiły dokończyć dzieła zniszczenia i zerwały papę z dachu.
Tak więc pierwszy słoneczny dzień spędzimy na zabawie lepikiem.

Bonga
02-06-2006, 09:00
Byłam wczoraj w gminie, podpisałam, co miałam podpisać i wypytałam się, czego dokładnie jeszcze od nas chcą. No więc pan twierdzi stanowczo, że muszę mu dostarczyć atest na ekogroszek i że wszyscy dostarczają :o

W temacie castingu na wykonawców, kolejny murarz zabił nas ceną od progu - 38,5k. Nie zrobił na mnie poza tym zbyt pozytywnego wrażenia, choć był gorąco polecany przez forumowiczów. Szkoda - już miałam nadzieję, że to będzie właśnie ten. Na sobote umówiliśmy się z tym, który chciał 31,5k, może uda się coś stargować.

Z pozytywów - wybraliśmy chyba dekarza. Robił dach u mojego kuzyna i polecał go też ktoś z forum, ceny przystępne, ma zrobić cały dach od więźby po obróbki. Zobaczymy, na razie były to tylko ustalenia telefoniczne.

Byliśmy wczoraj na działeczce - zobaczcie, jaki to kawał pola :lol:
http://foto.onet.pl/upload/42/44/_604586_n.jpg

a tu nasz "wrośnięty w krajobraz" barak
http://foto.onet.pl/upload/49/66/_604630_n.jpg

i jeszcze najmłodsza inwestorka
http://foto.onet.pl/upload/45/60/_604634_n.jpg

prosciu
03-06-2006, 10:48
Ręce opadają do kolan i mam ochotę trasnąc głową w telefon.
a wszystko przez atest na ekogroszek.
Siedzę od rana przy necie i szukam i szukam tego atestu.
Obdzwoniłem połowę Kompani węglowych w Polsce.
cyt> a a test tak mamy ale posze dwonić pod nr...... >
<a atest ale to pod numerem i tu pada kolejny numer >
<a to moze ja pana przełacze i słysze muzyczkę i nikt nie odbiera >

i zabawa od nowa i tak 3 razy
za którymś razem dowiedziałem sie ze pewnie dział handlowy dzisiaj nie pracuje i najlepiej zebym sobie przyjechał osobiście
tłumaczę grzecznie że ja z Łodzi i po ten atest mi nie podrodze troszeczkę na Śląsk i że może ja zostawie dane i mi przyślą mailem
nic z tego

w koncu jakimś fartem trafiam w jednej z kopalń na listę dystrybutorów
Już widzę światełko w tunelu i upragniony atest

1. telefon
dziendobry i cała ta miła cześc wstepna
mają atest
a jak mogę go dostać
odpowiedż

>no normalnie przy zakupie węgla
ale ja jeszcze z dwa lata nie bedę go potrzebował
>no to oni nie wiedzą jak mi pomóc i zebym zadzwonił w poniedziałek to oni beda rozmawiać z Ślaskiem co zrobić z moim przypadkiem

2 telefon
i wrazenie ze z tym samym składem rozmawiam tylko tam odebrała pani a tu pan

dobrze ze chociaż dali nadzieję na ten poniedziałek

Bonga
11-06-2006, 21:14
Zagadka:
przeniosłam dziś 300kg na dystansie 200m, a przeszłam przy tym 8km. Co robiłam? Czy kwalifikuję się już do konkursu Strong Woman?:wink:
Odpowiedź:
Podlewałam ogródek :lol: W naszej studzience nadal stoi woda, więc wybierałam ją konewkami. Do rabaty mam 200m, więc parę kursów z dwiema konewkami i... uzbierało się tego.

Nasza pani architekt miała donieść w tym tygodniu atest na ekogroszek do gminy. No i doniosła... atest... na piec. Pan w gminie obstawał przy swoim, że atest na paliwo jest potrzebny, ale pani architekt tak go udobruchała (pamiętacie Erin Brokowich :wink: ), że obiecał wyjąć atest z jakiegoś projektu i nam go skserować.

Projekt odleżał się już swoje w gminie, to teraz... będą go przeglądać w starostwie - a pamiętam jak dziś, że go składaliśmy co prawda w budynku urzędu gminy, ale w pokoju z napisem "Starostwo". No i bądź tu mądry.

Przy okazji mam pytanie. Czy ktoś wie, czy jak złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę i zgłoszenie na budowę przyłącza energetycznego łącznie, to czy po upływie 3 tyg. można uznać, że możemy budować przyłącze, czy też musimy czekać na otrzymanie pozwolenia i jego uprawomocnienie się?

Bonga
20-06-2006, 14:48
Nadeszła wreszcie tak długo oczekiwana chwila. Mamy POZWOLENIE!!!! Jeszcze "tylko" kredycik i możemy ruszać. No cóż, zacznę się tym martwić jutro, dziś jest czas, by świętować.

Bonga
26-06-2006, 06:52
Termin, jaki sobie ustaliliśmy z elektrownią na zrobienie skrzynki nas goni, więc wczoraj chcąc niechcąc w 40-stopniowym upale kopaliśmy dół pod kabel. A jest co kopać, na początek 50m długości i 70cm głębokości. Skapitulowaliśmy po południu po wykonaniu 2/3 roboty. Dziś mój ślubny kompletuje ekipę kolegów i mają dokończyć. Jak nie zapomni, to zrobi może jakieś zdjątko. Nigdy bym nie przypuszczała, że taka słaba kobita ze mnie, co prawda nie próżnowałam, ale za dużo to się wczoraj nie nakopałam. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie upał i fakt że glina u nas twarda jak kamień. Przez górną warstwę przekopywał się mąż, ja tylko pogłębiałam i biegałam przestawiać węża w "ogródku".
Aha muszę jeszcze pochwalić teścia-elektryka. Choć początek współpracy nie zapowiadał niczego dobrego, to w sobotę sam podjechał do nas na działeczkę, ustawił skrzynkę i popodłączał wszystko co się na dzień dzisiejszy podłączyć dało. Zobaczymy, co elektrownia na to 8)

Bonga
28-06-2006, 07:21
Zdjęć na razie niet, bo chłopcy kończyli już po nocy i robienie zdjęć było nieco dalej na liście priorytetów. Jest za to problem... chyba.
Problem nazywa się DRENY
Jakoś tak niedawno sąsiad napomknął nam, że przez naszą działkę przebiegają rury drenażowe. Tak mi coś zaświtało, że stale wysoki poziom wody w studzience wodomierzowej może przez przypadek mieć jakiś związek z przerwaniem drenów przez panów, którzy ją 1,5 roku temu kopali. No ale nikt się wtedy nie zająknął ani słowem. Teraz przy kopaniu rowu pod kabel znaleźliśmy paskudztwo - leżą na około 75cm głębokości. Tylko kto mi teraz mądry powie, co ile one mogą leżeć i co z fundamentami? Koparką to się już chyba ich nie da kopać. No i co dalej z tymi drenami w okolicy fundamentów - robi się jakieś obejścia czy jak?
Jeśli ktoś ma jakąś wiedzę na ten temat, to niech się nie wstydzi i doradzi nam biednym żuczkom. :wink:

prosciu
30-07-2006, 11:29
żonie coś twórczość opadła to ja popiszę

cd elektrowni:

po tym jak silna ekipa przyjaciół rów pod kabelek pomogła kopać tenże został tam złozony i zasypany przy pomocy taty i szwagra
szwagier mój miły facet nie jest typem chetnego do pracy zapaleńca wiec tym bardziej jesteśmy mu wdzięczni za pomoc :lol:

po kolejnej wizycie z tatą na działce sprawdzeniu czy wszystko gra pojechaliśmy z małżonką do elektrowni złożyć papiery i zgłosić gotowość do odbioru
1 brakło nam stempelka na papierku wzieliśmy nie ten projekt
2 żona pojechała następnego dnia sama i okazało sie
odbyło sie specjalne spotkanie 3 szczebli decycyjnych bo :
- nie mamy jeszcze numeru posesji
- projekt nie zgadza sie z uzgodnieniami
- żona na pewno podmieniła kartki w projekcie bo na jednej stronie nie było pieczątki elektryki - dodam że inne były
3 na szczęscie miły pan ten co szedł na urlop puscił sprawę dalej i kazał tylko dowieżść nr posesji
4 zonie w gminie powiedzieli ze numeru nie dostaniemy bo to wieś i nie ma nazw ulic
:evil:
5 elektryka zgodziła sie łaskawie na dostarczenie pisma z odmową nadania numeru
6 czekaliśmy tydzien na to pisemko a tam napisane ze nadano nam numer 23a ?????????????
- dlaczego taki dziwny numer ?
- bo najblizsza działka numerowana ma numer 23
- ale to porzeciwnej stronie drogi
- z tym pytaniem do kierownika
odpusciłem sobie chociaż bardzo mi sie nie podoba ten numer wolałem nr działki 150 jakoś milej było i sie przyzwyczaiłem
a numer tymczasowy ale podobno na tej wsi tymczasowe numery są od zawsze wiec pewnie pryjdzie nam z nim zyć

wracam do elektryki
6 nie mieł kto od nas przyjąć tego pisma w elektrowni wiec zostawiliśmy je w sekretariacie
uf no i co czekamy aż ktoś do nas zadzwoni że do nas przyjadą że nas podłaczą
w między czasie czekam aż hurtownia załatwi mi obejmy na słup bo mamy okrągły i nigdzie w Łodzi nie mają takich obejm byłem w 6 hurtowniach zajmujacych sie tylko elektryką

Aż nagle w środę telefon od sołtysów
panie tu do pana elektrownia przyjechała ale oni mówią ze juz jadą bo ma pan kabel żle przypięty(drutem) i kłódki nie takie (trójkątne zamiast czworokątnych)

po rozmowie ze mną panowie mi obiecali ze jeszcze z 1 godzinę mogą na mnie poczekać
wieć niczym wariat z pod Pabianic przez widzew(po klucze) gnałem za Aleksandrów
z pewnych powodów ominę częćć pertraktacji dotyczących realizacji :wink:

a okazało się że panowie przyjechali tylko zamontować skrzynkę na slupie i podłaczyć kabel a licznik to inna ekipa
kiedy
może jutro ale raczej w piątek
dzwonię w piątek do elektrowni a tam mi pan odpowiada że tak w piątek ale przyszły
o której
miedzy 8 a 14
co>?????
jak pan sobie to wyobraża ze będę siedział na gołym polu i czekał 6 godzin aż ktoś przyjedzie
staneło na miedzy 8 a 10
no i to tyle odnosnie elektryki
co dalej zobaczymy w piątek

Bonga
30-07-2006, 21:57
Rzeczywiście trochę mnie wena opuściła :cry: Strasznie dużo było ostatnio biegania, a efektów nie widać. Mamy wstępną odpowiedź z jednego banku, że dadzą nam kredyt pod pewnymi dodatkowymi warunkami, drugi na razie milczy jak zaklęty, a szkoda bo oprocentowanie mieli mieć ciut lepsze.
Wykonawca potwierdził, że chce do nas wejść 14 sierpnia.
Radzi nieradzi wysupłaliśmy ostatki gotówki i zamówiliśmy Pana Koparkowego do zebrania humusu.

Wyglądało to tak:
http://img72.imageshack.us/img72/5604/domiogrd055zc6.jpg (http://imageshack.us)

a na koniec:
http://img131.imageshack.us/img131/4751/domiogrd069so9.jpg (http://imageshack.us)
to małe po środku to ja. :wink:

Jutro w planach mamy bank, a od wtorku negocjacje w sprawie materiałów. Trzymajcie kciuki. A propos, czy ktoś nas czyta? :roll:

prosciu
02-08-2006, 11:45
cd elektryki

jestem sobie raniutko 1 w wtorek - ważne na poczcie odebrać polecony
ze sobą mam papierki do Agencji Rolnej w Pabianicach i kupe innych rzeczy
i co ?
dzwoni telefon
-dzień dobry ja tu u pana mam licznik podłaczyć
- dzisiaj ale ja rozmawiałem w zeszły piątek ze na 4 (piątek)
- ale ja mam dokumenty z sobą i mam zlecenie na dzisiaj
- dobrze na którą mozemy sie umówić
- niech pan będzie za godzinę to panu podłaczyć

krew mnie zalała ale chyba się powinienem przyzwyczaić

żegnajcie Pabianice
dobrze ze klucz zapasowy od budy miałem

pojechałem pan popodłaczał pozapinał pląby i co ??????????
panie kabel masz pan walnięty @$%#%^#$%^%^
posprawdzał nie naszczęście nie kabel róznicówka uszkodzona
nowa sam kupowałem !@#$@#!$%$%^
na szczęsie pan był miły i obiecał ze jak od reki to zrobie to nie bedziemy ponawiac procedury tylko mi zaplombuje i przyjmie

wiec pognałem po nowy aparat
na wszelki wypadek zabrałem ojca
i co podłaczylismy sprawdzamy i co ?
nie ma jednej fazy
której - brązowej
a teraz czarnej
i znowy brązowej
a teraz nic
synek to jednak kabel
bu........................................
mijają godziny 1/3 kabla odkopana (mam 50 metrów połozonego i 25 w krązku)
wszystko 3 razy sprawdzone
zapada decyzja jade do domu po sprzęt ojca
jeszcze jeden rzut oka taty w skrzynkę
ty a ZERO podłaczyłeś??????
ja - nie
znaczy tylko u góry bo na dole powiedziałeś ze pózniej i juz nie podpieliśmy
a kabelek tak sie ładnie sam ułozył ze wyglądał na wpięty
hura.............
no i kto winien ? kowal czy szczypce
pokornie uznałem winę za swoją żeby juz taty nie dobijać
jeszcze tylko miły pan z elektrowni plomby podpisy i jest :

MAMY PRĄD

ps. kochane dzieci elektyków to nie był film instruktażowy o wykańczniu rodziców

Bonga
06-08-2006, 10:32
Wytyczanie domku.
Stawiliśmy się wczoraj bladym rankiem na naszym polu (bladym rankiem to godzina 8, bo musieliśmy jeszcze naszą pociechę do babci odstawić) i w oczekiwaniu na geodetów wzięliśmy się za różne sprawy porządkowe. Czyli ja przekopywałam sobie dalszą część rabaty zwanej na razie umownie "czerwoną', a której zdjęć nie pokażę, bo jest jeszcze nie skończona, a mój ślubny robił porządki w budzie.
A że geodeci spóźnili się o bagatela 1,5h, przy okazji doprowadziliśmy do porządku nasz "system nawadniania". Nasz system to 2 węże a 50m i 6 po 20m. Szkoda nam było pieniędzy i kupiliśmy węże 1/2 cala - błąd pierwszy, drugi to kupno krótkich węży, trzeci - kupowanie tanich reparatorów i złączek w hipermarkecie. To po prostu nie ma prawa działać na 180m długości. Poprawiamy jedną złączkę / reparator a już z drugiej cieknie woda. Ciśnienie w wodociągu takie, że węża przy studzience z rąk wyrywa, a na końcu kapie jak krew z nosa. Węży wymieniać chwilowo nie będziemy, ale kupiliśmy lepsze złączki, połączyliśmy 20-metrowe węże w 3 zestawy po 40m, żeby nie nosić za każdym razem całego 180m węża tylko zestawy. Powinno działać. Zobaczymy jak kiedyś przestanie padać.
W sumie to deszcz naszym budowlańcom spadł "jak z nieba" :lol: bo jeszcze tydzień temu kilof nawet trudno było wbić w ziemię, a wczoraj już nawet dało się kopać na głębokość do 30cm, za tydzień może dadzą radę wykopać fundamenty ręcznie. Zresztą to już ich problem, jak nie dadzą rady, to sobie koparkę zamówią.
Geodeci w końcu przybyli, wytyczyli nam ślicznie domek i odnowili granice. Okazało się, że całkiem nieźle trafiliśmy z obrysem domu, kiedy wyznaczalismy miejsce zdjęcia humusu. No i mieliśmy wybór - czy dom ma być równoległy do drogi (82m od niej) czy od granicy (jakieś 5m). Bo te boki naszej działki to tak wcale za równolegle sobie nie idą. :evil: Ostatecznie zrobiliśmy równolegle do drogi, bo tak były też wszystkie instalacje zaprojektowane, a przy granicy bardzo tego nie widać - najwyżej się zamaskuje jakoś roślinkami.

Bonga
06-08-2006, 10:41
Granice.
Granice działki wyznaczylismy sobie już 3 lata temu. Kupiliśmy słupki, które zabetonowaliśmy w punktach granicznych. A że punktów tych mamy aż 12, to tanio nie było. Słupki stały sobie może z 2 miesiące. Do dziś ostał się tylko jeden. A że sąsiadów mamy "gospodarnych", którzy dbają, żeby się ani piędź ziemi nie zmarnowała, to worali nam się w pole po obu stronach działki zakopując przy okazji resztki betonowych podstaw słupków. Z ciężkim sercem musieliśmy więc teraz odnowić granice. Tym razem w punktach granicznych wbiliśmy 3-metrowe pręty - no tego to nie ruszą za nic. Zaraz przyleciał do nas sąsiad z awanturą, że takich ostrych rzeczy to się nie powinno wbijać, bo oponę sobie w ciągniku przedziurawi. Oponę - na naszym polu wicie rozumicie. No więc mu mój ślubny grzecznie wytłomaczył, że jak nie będzie po polu sąsiada jeździł, to na pewno nie przedziurawi. Ot taki urok wiejskiego sąsiedztwa :evil: No zobaczymy jak to dalej będzie, może uda nam się w przyszłym tygodniu przywieźć słupki (tym razem drewniane) i wkopać je wokół tej części działki, którą chcemy w tym roku ogrodzić.

Bonga
08-08-2006, 20:58
Bank

Tada!! Podpisaliśmy dziś cyrograf na 30 lat. Pierwsze pieniążki powinny wpłynąć na moje ( :wink: ) konto w piątek. I wreszcie będziemy mogli kupować kochane bloczki, druciki i tym podobne ślicznotki.

Nasz polecany dekarz nie odzywa się od piątku. Ci fachmani już chyba tak mają - jak się ich nie ścignie, to sami nie zadzwonią. Nasz murarz dla odmiany miał się spotkać z nami w sobotę przy okazji wytyczania fundamentów, ale się nie stawił. Ręce opadają. Wiem, że ma masę roboty, ale... Tak go wszyscy klienci chwalą :-? no zobaczymy. Z nim przynajmniej mamy już umowę podpisaną, to chyba nam nie ucieknie. Jutro mój ślubny jedzie dopilnować wykopania rowu pod wodę od studzienki do domu, to może go przy okazji gdzieś dorwie, bo murarz kończy robotę w okolicy.

Bonga
09-08-2006, 10:14
Wykop pod wodę

Jak donosi z "placu boju" mój małżonek, pan koparkowy już trzecią godzinę walczy z gliniastym podłożem naszej działki i na pewno jeszcze trochę powalczy. Zdjęcia efektów jego pracy obiecuję wkleić najpóźniej jutro jak sama dotrę na budowę (mogę już chyba tak mówić, nie sądzicie :wink: ?)

Mam pytanie, czy lepiej zasypać rurę od wody (jak ją już ułożymy oczywiście) glebą rodzimą, czyli ciężką gliną, czy też może częściowo humusem zebranym spod fundamentów? Wypowiedzcie się proszę kochane ludziska, bo nie możemy się z mężem zgodzić co do tego.

Bonga
22-08-2006, 22:53
Z tymi zdjęciami na jutro to trochę żartowałam :oops: Już się poprawiam. Tak wyglądały wykopy pod rurę doprowadzającą wodę do domu:
http://img517.imageshack.us/img517/4338/woda016de1.th.jpg (http://img517.imageshack.us/my.php?image=woda016de1.jpg)
Spostrzegawczy dostrzegą być może tu także naszego psa.

2 dni później, po ulewnych deszczach wyglądało to niezbyt różowo:
http://img171.imageshack.us/img171/9355/woda023fo2.th.jpg (http://img171.imageshack.us/my.php?image=woda023fo2.jpg)

W sobotę uzbrojeni w nowiutką pompę prosto z marketu, rury do wody, trójnik i kupę innych BARDZO POTRZEBNYCH drobiazgów ruszyliśmy do boju. Chyba byliśmy zbyt optymistycznie nastawieni do tematu. Wypompowywanie wody zajęło nam 3h, podsypywanie piasku następne 4. Samo układanie i łaczenie rur to już była czysta przyjemność. Efekty:

http://img238.imageshack.us/img238/3254/woda043bu0.th.jpg (http://img238.imageshack.us/my.php?image=woda043bu0.jpg)

Nie daliśmy już rady skończyć. Koło 21 skapitulowaliśmy z przysypywaniem rur piaskiem bo... nie widać było rur.

Tak więc powtórkę z rozrywki zrobiliśmy sobie w poniedziałek po południu, a dziś przyjechał nasz znajomy już Pan Koparkowy i równiutko zasypał do końca rowy.

Przy okazji wypada bardzo pochwalić sprzedawcę art. hydraulicznych z "Iwony" w Aleksandrowie. Wytargowaliśmy miły upust, doradził nam, zaoszczędził zbędnych wydatków, ogólnie wykazał pełen profesjonalizm i chęć pomocy. Oby tak dalej!

Bonga
24-08-2006, 11:32
Stal

Początkowa data rozpoczęcia budowy - 14.08 nie wypaliła. Wykonawca obiecywał, że wejdzie 24.08, ale w niedzielę zadzwonił, że chce zacząć już 22.08. Tak więc w poniedziałek zaczęły się gorączkowe zamówienia pierwszych materiałów i pierwsze poważniejsze wydatki.

We wtorek rano na budowę zjechała stal - wydawało mi się, że to jakoś bardziej imponująco będzie wyglądać :-? A tu przyjechał samochód wielkości Żuka z przedłużką i zrzucił na ziemię (tzn. nie samochód - kierowca :wink: ) naszą kochaną, drogą - dosłownie i w przenośni, stal. Zaraz za nim zjawiła się nasza ekipa w składzie... 3 osób. No cóż, szef tłomaczył, że na razie do wiązania stali przywiózł "fachowców", a pomagierzy przydadzą się później, a na razie działają na innej budowie. Panowie rozgościli się w naszym baraczku i jęli oglądać teren. Uśmiali się, że będa mieli świerze mleko od krowy, którą na naszym polu wypasa sąsiad. Miny im tylko nieco zrzedły, kiedy krowa zerwała się z łańcucha i ruszyła lekkim truchtem w ich kierunku :o Na szczęście zmieniła kurs i pobiegła do koleżanek z pola obok. :lol:

Wczoraj Maciek kupił deski, gwoździe i nieco cementu na początek. Od dziś dwóch panów z ekipy ma spać w naszym baraczku - sami się zaofiarowali :o - i pilnować stali. Co prawda z krowy też niezły ochroniarz jest, ale w nocy wraca do obory :D

Bonga
27-08-2006, 23:54
Ławy - a właściwie ich początek

Początkowo mieliśmy zalewać ławy w sobotę (tę, co to była wczoraj minęła), w czwartek nasz kochany wykonanwca przesunął termin na poniedziałek. Nie powiem, lekko mię to zdenerwowało, bo oznacza to, że do poniedziałku jestem słomianą wdową, gdyż mój mąż zdradza mnie ze stalą na działce. W piątek pojechałam zamówić beton, rozmawiałam z wykonawcą, który kazał umówić transport na 10 rano w poniedziałek. Jakież było moje zdziwienie (delikatnie mówiąc), gdy w sobotę o godz. 13 dostałam od niego telefon, coby przesunąć zalewanie na 14. :evil: normalnie szkoda, że godzinę później nie zadzwonił. "Bo wie Pani, u Państwa taka twarda glina jest, że jeszcze takiej nie widziałem" (dopiero się chłopina zorientował :-?) "6 ludzi już tam dałem i wymiękają" Jakimś cudem udało nam się przełożyć termin. Czegoś tu nie rozumiem, jeśli ja podejmuję się coś zrobić i pojawiają się jakieś nieoczekiwane przeszkody, które przeciągają robotę, to siedzę po nocach, żeby skończyć, ale może ja jestem jakaś inna. Nic to - goosfrabaa...

Na pocieszenie zdjątko szalowań ław:

http://img157.imageshack.us/img157/1051/woda025rr5.jpg (http://imageshack.us)

Ale... oględziny placu boju nie nastrajają optymistycznie - mają jeszcze do wykopania dziury pod 2 kominy i filar w salonie. Poza tym zrobili jeszce jednego babola. Spieszyliśmy się kłaść wodę, żeby mieli już doprowadzoną rurę do wody, która ma iść pod ławami. Zostawiliśmy nie zakopaną część rury, żeby mogli ją podnieść na czas kopania ław, potem mieli ją położyć na miejsce i dopiero kłaść deskowanie itp. A co zastaliśmy na miejscu?

Taki widok:

http://img168.imageshack.us/img168/5730/woda026tr8.jpg (http://imageshack.us)

Mają to potem ładnie odkopać i przecisnąć wodę pod ławami. Ich problem, ale po kiego grzyba myśmy się z tym tak spieszyli i męczyli?

Chyba jedyną osobą w pełni usatysfakcjonowaną wizytacją na budowie była najmłodsza inwestorka:

http://img244.imageshack.us/img244/1010/woda002cs4.jpg (http://imageshack.us)

Bonga
29-08-2006, 21:25
Ławy cd.

Tada... no to mamy zalane ławy, wreszcie odzyskałam męża
:lol:
W poniedziałek od rana mój ślubny pojechał na budowę skręcać bednarkę do uziomu fundamentowego. Oto jego dzieło:

http://img106.imageshack.us/img106/6910/322awy008eh4.jpg (http://imageshack.us)

Panowie murarze tymczasem naprawili swój błąd i przełożyli rurę od wody pod przyszłymi ławami. Kopali dzielnie do samego przyjazdu betonu, a nawet jeszcze dłużej - w jednym końcu już były zalewane ławy, a w drugim jeszcze kopali dół na stopy pod słup. Grunt, że zdążyli przed drugą gruszką :wink:

http://img113.imageshack.us/img113/8743/322awy015zs5.jpg (http://imageshack.us)

Ja zdążyłam dojechać własnie na drugą porcję betonu. Muszę przyznać, że pompa zrobiła na mnie imponujące wrażenie, zarówno swoimi rozmiarami jak i sprawnością działania. Nasi murarze zresztą także działali bardzo sprawnie, błyskawicznie wyrównywali beton i zacierali go na gładko.

http://img170.imageshack.us/img170/9072/322awy014oj5.jpg (http://imageshack.us)
http://img104.imageshack.us/img104/1187/322awy019hn1.jpg (http://imageshack.us)

Niestety nie mogłam wszystkiego zbyt dokładnie oglądać, gdyż nasza latorość bardziej była zainteresowana wspinaczką wysokogórską, tudzież kąpielą w świerzym betonie i musieliśmi na zmianę jej pilnować.

http://img76.imageshack.us/img76/5336/322awy022eh9.jpg (http://imageshack.us)

Kierbud nie zgłaszał zastrzeżeń, zresztą to już nie pierwsza budowa, na której spotyka naszego wykonawcę. Dobrze to i niedobrze, mają do siebie zaufanie i kierbud niby wie, że nasz majster zna się na robocie, ale może to obniżać jego czujność. Zobaczymy... Miał za to wątpliwości co do robienia POŚ z drenażem rozsączającym na naszej gliniastej działce. Nie powiem, my też je mamy. Niby projekt mieliśmy robiony po badaniach geologicznych, ale jak widzę tę wodę stojącą w każdym wykopie po deszczu, to mam mieszane uczucia.

Teraz ławy już sobie grzeczniutko stoją zalane w... wykopy chyba
:wink: i obsychają (na deszczu hmmm). Panowie murarze zostali na działce i oddawali się dziś bliżej mi niewiadomym czynnościom. Jutro przyjeżdża pierwszy transport bliczków fundamentowych i cement, ale murować będą chyba dopiero w czwartek. Pieniądze jakoś tak dziwnie zaczynają nam wyciekać z kieszeni (konta), a tu do drugiej transzy jeszcze masa roboty i wydatków :-?

Bonga
30-08-2006, 19:42
Styropian

Dziś bez zdjęć, niestety. Ławy sobie schną. Panowie mieli im nawet dziś zrobić striptease, ale one niesmiałe są i twierdzą, że są za mokre. Zresztą nic dziwnego przy siąpiącym stale deszczu :evil: Za to przyjechały do nas pierwsze transporty bloczków fundamentowych i cementu. Obejrzę je sobie dopiero w piątek - ech mogłabym tam codziennie przyjeżdżać i oglądać postępy prac, tyle że postępów chwilowo brak.

W tak zwanym międzyczasie wzięliśmy na tapetę temat styropianu. W projekcie mamy styropian ekstrudowany 10cm. We wszystkich hurtowniach, do których dzwoniłam jest dostępny tylko na zamówienie. Czeka się na niego do tygodnia, więc trzebaby się raźno decydować. Rozpiętości cen - od 390 do 550 zł za m3. :-? No i zaczęło się szukanie oszczędności. My chcieliśmy zrobić zwykły styropian + folię kubełkową, za to nasza projektantka, wykonawca i kierbud namawiają nas raczej na odchudzenie ocieplenia do 6cm. Zawsze to trochę taniej, ale jak pomyślę, że mamy wydać 3,5-4,5 tys. na zaizolowanie fundamentów to mi się z lekka słabo robi.

Bonga
01-09-2006, 18:42
Udało mi się dziś dotrzeć na budowę. Panowie ładnie wyprowadzili narożniki i wymurowali jedną ze ścianek zewnętrznych fundamentów. Oczywiście jak na złość zapomniałam aparatu. Ustaliłam z wykonawcą wszystkie przepusty no i pogadaliśmy znowu o styropianie. On nadal obstaje przy ekstrudowanym, ale zrobi jak zdecydujemy. Dużo czasu na decyzję nie mamy, bo chce go mieć na środę... Może ktoś wyrazi swoją opinię... Zaskoczył nas trochę z tempem - tym razem pozytywnie. Oznacza to jednak, że w niedzielę musimy się zmobilizować i rozłożyć kanalizę.

Bonga
05-09-2006, 12:30
Zaskoczeń pozytywnych brak. Kanalizy nie rozłożyliśmy :evil:

Przez sobotę panowie dobudowali jedynie część jednej ścianki fundamentowej, w środku nadal leży pełno pokruszonej gliny, którą kazaliśmy im wybrać. Oni zdaje się mieli nadzieję, że zostawią ją w środku i tylko resztę dosypią piaskiem. Nie ma jednak możliwości, żeby to dobrze uwibrować, więc nie ma mowy, żebyśmy im odpuścili. Tak na oko to jest 1 dzień roboty dla 1 pracownika, więc jakby się wzięli wszyscy, to nawet by sprawnie poszło. W każdym razie kanalizy nie dało się rozkładać. A mąż specjalnie zamieniał się w pracy, żeby niedzielę mieć wolną - grr grr grr :x

Dziś już nie ma bata, rozkładamy po pracy choćby im pod nogami, Diana wyekspediowana do babci, umówiliśmy szwagra i kuzyna do pomocy, trzymajcie kciuki :lol:

Bonga
08-09-2006, 10:15
Sposób na niskie ciśnienie

Kanalizację udało nam się rozłożyć - prawie, bo oczywiście zapomnieliśmy o paru szczegółach tu i tam, które uzupełnimy w sobotę. Zdjęcia wkleję jak odzyskam aparat, bo chwilowo jeździ w samochodzie u męża.

Ale ten odcinek naszego budowlanego serialu będzie o czymś całkiem innym - jak poradzić sobie ze zbyt niskim ciśnieniem? Ja mam taki własnie problem, ale nareszcie wiem, jak z nim walczyć - jeździć często na budowę :evil:

We wtorek rozmawiałam z wykonawcą, że styropian ekstrudowany będzie dopiero za 1-2 tygodnie. Ok, ok. Wczoraj po przyjeździe na budowę dowiedziałam się, że on w takim razie wstrzymuje budowę do czasu dostarczenia styropianu :o Bo on by sobie zrobił ocieplenie, zasypał fundamenty tak, żeby samochody z piaskiem mogły podjeżdżać pod sam dom. Z jakiej q... racji dla jego wygody mam mieć wstrzymaną budowę?! Poza tym położenie styropianu to nie wszystko, przed zasypaniem musimy jeszcze (my sami) zrobić opaskę drenażową wokół domu, no a tak w jedno popołudnie to raczej tego nie zrobimy. Stanęło na tym, choć nie jestem z tego powodu szczęśliwa, że człowiek, który przywozi piasek bedzie go najpierw sypał po zewn. stronie fundamentów w kilku miejscach, a potem dopiero do środka, żeby łatwiej było dojeżdżać. Oznacza to niestety, że trochę piasku się na pewno zmarnuje no i będziemy musieli go wybierać przy robieniu drenażu.

Ale to jeszcze nie koniec działania lekarstwa na zbyt niskie ciśnienie. O nie. W ramach oszczędności zamówiliśmy bloczki silikatowe w sztapli, a nie na paletach - rozładujemy je sami przy udziale rodziny. Rozplanowaliśmy to zadanie na dwie kolejne soboty. Już wcześniej nasz wykonawca marudził, że co to za oszczędność, a HDS-em to by mu je wstawili od razu na wylewkę, a wogóle to za wcześnie je przywozimy, bo wylewka dopiero we wtorek... Generalnie usiłował nas przekonać, żebyśmy zrobili tak, żeby jemu było jak najwygodniej. Tyle, że ja nie odpuszczę prawie 2,5k po to, żeby jemu było wygodnie. Mam dwie ręce do pracy, rodzinę chętną do pomocy, to z jakiej racji mam wydawać niepotrzebnie pieniądze ?! :evil: Do jasnej anielki, płacimy mu 30k za murarkę, więc mogą sobie chyba te bloczki parę metrów przenieść, nie?

No więc wczoraj, kiedy się zorientował, że nie uda się nas urobić, zaczął opowiadać, że jakby wiedział, że to silikaty (teraz się obudził? :o ) i bez HDS-u, to by się wogóle nie podjął tej roboty! Wogóle powinien zrezygnować teraz, ale u niego słowo jest święte! A wogóle, to go bardzo niemiło zaskoczyliśmy, bo on myślał, że młodzi ludzie, to powinni myśleć kategoriami XXI wieku, a nie tkwić w wieku XIX, oczywiście można oszczędzać, ale to już skąpstwo!

Ja to stanowczo za mało asertywna jestem grr grr. Na usprawiedliwienie faktu, że nie strzeliłam faceta w pysk za obrażanie mnie twarzą w twarz mam chyba jedynie to, że miałam dziecko na ręku. Ale obiecałam sobie, że następnej okazji nie przepuszczę. Zdecydowaliśmy się właśnie na niego pomimo dość wysokiej stawki, ponieważ gorąco polecali nam go znajomi. Zresztą on sam się reklamował, że u niego jak się już umówi na robotę, to choćby nie wiem co wyniknęło w trakcie, to on wszystko zrobi w ramach umowy. Powiedzcie sami, czy ja mam mu jeszcze może te bloczki sama murowac, żeby się nie przemęczył? Ustawią mu je za obrysem fundamentów - to za daleko?! Czy ja jestem jakaś inna?? :evil:

Bonga
11-09-2006, 23:08
Kanaliza c.d

A o to obiecane zdjęcia kanalizacji:
Wyjście do POś

http://img79.imageshack.us/img79/9457/kanaliza011wm5.jpg (http://imageshack.us)

Kotłownia - widoczna rura do wody, bednarka, która będzie szła do piecia, podejście do kratki ściekowej i początek podejścia do umywalki.

http://img139.imageshack.us/img139/8572/kanaliza012ok4.jpg (http://imageshack.us)

Nasz wykonawca uparł się, żebyśmy układali kanalizację jak najszybciej, choć my chcieliśmy poczekać aż skończą ścianki fundametowe. "A bo Pan to jakoś inaczej chce robić niż hydraulik [wyczuwacie tę nutę drwiny?]. Zawsze robią razem z nami i jest dobrze." Efekt tego był taki, że zaraz po tym jak się we wtorek namordowaliśmy, żeby wszystko ułożyć, złapać spadki itd. - w środę rozebrali część, bo nie mieli za bardzo jak wchodzić/wjeżdżać taczką do środka. Kiedy przyjechaliśmy w sobotę rozładowywać silikaty ze zdziwieniem odkryliśmy w kotłowni rurę do odpowietrzenia kanalizacji i podejście do wc, a w ubikacji podejścia pod 2 umywalki .
:D :o

A to nasza łazienka - wanna, bidet, wc i pion na górę - widzicie oczywiście ? 8)

http://img90.imageshack.us/img90/57/kanaliza032cz6.jpg (http://imageshack.us)

I jeszcze umywalki i prysznic w łazience:

http://img241.imageshack.us/img241/5835/kanaliza019oa5.jpg (http://imageshack.us)

A tu zapraszamy na salony - wejście między filarami - to już może mniej w temacie kanalizacji, ale widać niemal skończone fundamenty.

http://img148.imageshack.us/img148/1493/kanaliza027gw9.jpg (http://imageshack.us)

Doprowadzenie powietrza do kominka:

http://img245.imageshack.us/img245/4372/kanaliza030dm6.jpg (http://imageshack.us)

I wreszcie to, o co była wielka awantura - silikaty:

http://img143.imageshack.us/img143/6980/kanaliza024fj6.jpg (http://imageshack.us)

W tym miejscu nie wypada nie pochwalić mojego męża - ja wynegocjowałam u producenta 15% rabatu i byłam z siebie strasznie dumna, ale on nie chciał być gorszy, w piątek przed dostawą, kiedy wszystko już było niemal zapięte na ostatni guzik, zadzwonił jeszcze raz do fabryki i wytargował... następne 5%. Człowiek, który nam przywoził bloczki stwierdził, że jeszcze żaden odbiorca indywidualny takiego rabatu tam nie miał. Cudotwórca, nie? :lol:

Silikaty rzeczywiście są ciężkawe, no ale powiedzcie sami, chyba jakoś strasznie daleko ich nosić nie muszą, nie? Zresztą teraz to ich problem, myśmy swoje zrobili.

Bonga
14-09-2006, 09:07
Poziom O (?)

W jakiej sprawie może do mnie dzwonić wykonawca na 3 godziny przed umówionym (od czwartku umówionym i już raz przesuwanym) terminem zalewania stanu 0? Tak, zgadliście: żeby przesunąć przyjazd betonu o 2 godziny. No tym razem niestety już betoniarnia nie była tak elastyczna jak przy dostawie betonu na ławy i najlepsze, co nam się udało wytargować, to przesunięcie zalewania na... piątek rano. :evil: Podobno zawinił Pan Piaskowy, który miał wozić piasek już od piątku, a zaczął w poniedziałek późnym popołudniem a i to w ślimaczym tempie. A bo to wcześniej już inne zlecenie wziął, a to mu się sprzęt popsuł, a to... Dlaczego przestaje mnie to dziwić? :o Wykonawca wściekły, bo przez niego wibrator na kolejną dobę musiał wypożyczać, no ale w końcu to on nam polecał Piaskowego.

A z innej beczki, dzwoniłam dziś, co tam słychać w sprawie mojego kolorowego styropianu i dowiedziałam się, że ... będzie jak przywiozą :roll: tzn. nie wiadomo kiedy, bo: "wie Pani, to mała ilość jest, oni muszą poczekać aż się transport dopełni...." Jak rozmawiałam z nimi po raz pierwszy miało być w ciągu tygodnia, do 10 dni roboczych - czyli tak koło piątku. No i co mam im zrobić? Najtańsi są, a u innych też trzeba czekać.

Bonga
20-09-2006, 22:24
I znów się zalaliśmy
Ups, nasz dziennik spadł na drugą stronę. Ale my wcale nie próżowaliśmy.
Oto jak wyglądały fundamenty zasypane piaskiem:

http://img88.imageshack.us/img88/3875/poziom0002zl5.jpg (http://imageshack.us)

Weszło tego 17 Kamazów.

http://img476.imageshack.us/img476/60/poziom0003ku2.jpg (http://imageshack.us)

Zauważcie, że salon będzie nieco niżej niż reszta domu.

A tu najmłodsza inwestorka sprawdza stopień ubicia piasku:

http://img379.imageshack.us/img379/9890/poziom0015ev8.jpg (http://imageshack.us)

Nic jednak nie szło zgodnie z planem. Beton po obsuwie z piaskiem miał przyjechać w piątek. Niestety w piątek rano okazało się, że betoniarki jeszcze nie zjechały z nocnej roboty. Miały być za 2-3 godziny, a w końcu na sobotę rano.
No cóż, nie mogliśmy mieć specjalnie pretensji do betoniarni po tym, jak sami przekładaliśmy w ostatniej chwili termin dostawy.

W sobotę rano już szczęśliwie dojechali i się zaczęło:

http://img104.imageshack.us/img104/8969/poziom0021sg0.jpg (http://imageshack.us)

http://img145.imageshack.us/img145/2637/poziom0032iz3.jpg (http://imageshack.us)
Pomimo dokładnego opróżnienia pompy, brakło nieco betonu na kuchnię i panowie musieli dorabiać sami.

Podlewaliśmy grzecznie beton w niedzielę, poniedziałek i wtorek - największą frajdę miała z tego oczywiście Diana.

Bonga
22-09-2006, 07:24
O czym by tu... aha nadal nie wyszliśmy z ziemi. Za to z ciężkim sercem kupiliśmy droższy styropian do ocieplania fundamentów - droższy, ale był, a ten tańszy - sami pamiętacie. Tak więc panowie wzięli się raźno ( :-? miejsce na śmiech) za ocieplanie fundamentów. Mam nadzieję, że dziś już ruszą ze ścianami. Jutro porobię jakieś zdjątka, coby uwiecznić postępy. Nasz wykonawca wyobraźcie sobie NIE CHCIAŁ PIENIĘDZY. Chcieliśmy mu wypłacić drugą część należności za fundamenty / stan zero, bo w sumie stan 0 już zalany tylko cieplenia fundamentów nie było. Ale on stwierdził, że roboty nie skończył, to nie chce. Sympatyczny akcent, co nie zmienia jednak faktu, że ma spore opóźnienie. Bo powiedzcie sami, czy realnym jest zakończenie prac murarskich na 10 paździenika? Myślę, że tydzień obsuwy to minimum. I co mamy z nim zrobić w takim przypadku?

Bonga
04-10-2006, 08:46
Coś mnie wena ostatnio opuściła niestety... znów. W poniedziałek 23.09 murarze mieli zacząć ściany. Już we wtorek koło południa mąż dowożąć coś na budowe stwierdził, że nie wymurowali ani jednego bloczka. Żeby chociaż zadzwonił nasz majster klepka pi.. pi.. a tu nic. No więc za telefon i do naszej architekt - kierownik budowy, coby może jakoś wpłynęła na naszego wykonawcę, żeby zaczał się wywiązywać z terminów. Wykonawca oddzwonił, a jakże, stwierdził, że właśnie do nas miał jechać, a wogóle to wydziwiamy, bo co to jest takie małe opóźnienie przy robotach budowlanych :o No cóż, u mnie w pracy jakoś inny stosunek mają wszyscy do opóźnień, ale nie po raz pierwszy stwierdzam, że jestem jakaś inna. Na pytanie, na kiedy możemy umawiać cieślę stwierdził, że nieznacznie mu się przeciągnie termin - jakiś tydzień i na 24.10 możemy spokojnie się umawiać (umowę mamy podpisaną do 10.10 - widać z matematyką też kiepsko u naszego wykonawcy, podobnie jak z kulturą).

Przyjechaliśmy w środę po południu obejrzeć postępy prac - postępy rzeczywiście były, w pokojach widać już było nawet zarys okien, więc ogólnie fajnie. Do czasu... Wykonawca dopadł nas w gniewnym nastroju, zarządał na czwartek nadproży (a powiadomić nas wczesniej to nie łaska :evil: ?) i naubliżał od gno..ów i tp. za to, że mieliśmy czelność "naskarżyć" na niego p.architekt. Wywiązała się średnio przyjemna dyskusja na temat kultury, po czym dowiedzieliśmy się, że to my jesteśmy, że użyję takiego eufemizmu - niekulturalni, skąpi i zacofani, bo mu nie wstawiliśmy silikatów na paletach na fundament. Zarządał kategorycznie, coby następna partia już była tak dostarczona. Domyślacie się, jakie mordercze myśli kłębiły się nam po głowach w drodze do domu.

Ostatecznie nadproża przyjechały w sobotę (okazało się, że nie sa tak pilnie potrzebne). Już nazajutrz po awanturze wykonawca zmienił front, jak się okazało, że za wąsko wylał ławy w łazience, myśmy się z rozprowadzeniem kanalizacji dopasowali do ław i dzięki temu bidet wyjdzie nam - w kominie :x Później odkryliśmy, że taki sam problem jest w salonie, gdzie doprowadzenie powietrza do kominka miało wchodzić od spodu pod wkład kominkowy, a wyszło w kominie, więc trzeba je bedzie doprowadzić jakoś od tyłu.

Bonga
06-10-2006, 20:09
A jednak idzie do przodu

W zeszłą sobotę przyjechała druga część zamówionych bloczków silikatowych. Odwiedził nas też kierownik, który stwierdził, że do pełnej wysokości ścian braknie nam jakieś 6cm. Panowie przywieźli więc drugim transportem białe cegły z Teodorów. Całe szczęście, że wyszło akurat w tym momencie, bo inaczej pewnie byśmy murowali z czerwonej cegły, a jakoś głupio to by wyglądało - taka czerwona opaska na czole domku, nie
:lol: ? Oczywiście bloczki rozładowaliśmy ręczie 8)

Panowie tymczasem dzielnie pracowali i między jednym transportem a drugim zużyli ok. 3 palety bloczków i obsadzili 2 nadproża :o Jak chcą to im się robotą w rękach pali.

Tak było w sobotę:
Salon:

http://img505.imageshack.us/img505/9157/347ciany002nu7.jpg (http://imageshack.us)

Łazienka - w tej przerwie będzie półokrągła ścianka z pustaków szklanych - chyba półokrągła, na projekcie wygląda to fajnie, ale w realu jakoś tak wąsko się wydaje. Zobaczymy.

http://img243.imageshack.us/img243/7278/347ciany005cz4.jpg (http://imageshack.us)

To są efekty ich prac fotografowane kilka dni później. Niestety robiło się już ciemnawo, więc kiepsko widać. To widok z salonu na wiatrołap.

http://img297.imageshack.us/img297/4892/347ciany016dl9.jpg (http://imageshack.us)

Chyba jednak nie będę się wygłupiać z tymi zdjęciami i wkleję coś jak jutro sfotografujemy domek przy dziennym świetle.

Bonga
09-10-2006, 20:43
No dobra, czas by co nieco uaktualnić...

W zeszłym tygodniu zakończyliśmy definitywnie casting na cieślę i dekarza. Są z polecenia (sic! skąd my to znamy), ale może nie będzie tak źle. Sprawiają wrażenie konkretnych ludzi. Tworzą tandem, więc podpisaliśmy z nimi jedną umowę.

Do soboty ekipa murarzy skończyła wszystkie ściany zewnętrzne (oprócz otworu "roboczego" w kuchni, przez który dostają się do domku :wink: ), większość wewnętrznych i rozpoczęła ganki. Oto efekty.

Widok od frontu

http://img131.imageshack.us/img131/1747/347cianafrontowadu0.jpg (http://imageshack.us)

Widok od tyłu

http://img109.imageshack.us/img109/5774/347cianyodogroduxh1.jpg (http://imageshack.us)
Inwestor stoi w drzwiach łazienkowych - martwię się, że będzie zimno w łazience, ale On się uparł :wink:

Salon

http://img158.imageshack.us/img158/5452/salonjk7.jpg (http://imageshack.us)
Do salonu schodzić się będzie po 2 stopiach - półokrągłych zresztą :o

A teraz akcent humorystyczny: Mąż spytał naszego murarza, czy schody będzie wylewał razem ze stropem (Teriva Nova), czy później. Na co zdziwiony wykanawca odparł: "A to nie miały być drewniane schody?!" :lol: :evil:

W sobotę próbował nas przekonać (i kierownika także), że skoro w projekcie nie ma rysunku kontrukcji schodów - ewidentne niedopatrzenie naszej p.architekt tak na marginesie- to znaczy, że miały być drewniane. Padł też argument, że w naszej umowie schodów nie było. Otóż były: "filary i schody". Wg wykonawcy chodziło jedynie o schody zewnętrzne. Jego pech, że nie skonkretyzował tego bliżej, teraz niech się martwi, myśmy zawsze mówili o schodach wylewanych i na takie się umawialiśmy. Według mnie, albo zapomniał o tych schodach, albo jest to jego czysta złośliwość i cwaniactwo, żeby coś nam urwać z roboty. Ale jak już wspomniałam - to jego problem. Konstruktor ma dorobić rysunek schodów i dać go kierownikowi.

Bonga
10-10-2006, 07:23
Jak widać na zdjęciach mamy już przywiezione pustaki stropowe, wczoraj przyjechały też belki. Panowie mieli do mnie dzwonić, jak będą wyjeżdżać z fabryki, cobym zdążyła podjechac na budowę i zapłacić za transport. Po 9 sama zadzwoniłam i dowiedziałam się, że... wyjechali o 7, już pewnie rozładowują grrr... Pojechałam na budowę i oczywiście po przewoźniku nie było już śladu. Czekałam więc cierpliwie na drugi transport, czekałam, czekałam... Wykonawca napomknął mi, że przewoźnik dostał w trakcie rozładunku telefon i odjechał bardzo zdenerwowany. Acha... Zostawiłam więc pieniądze wykonawcy i pojechałam do pracy. Koło 17 mąż zadzwonił do fabryki i spytał, co z naszym stropem. Dowiedział się, że się czepia, że przecież wykonawca ma na razie co robić, a oni nie wyrabiają się z transportami, a wogóle to przewoźnik nie jest od nich i oni za niego nie odpowiadają. :evil: Wszystko pięknie, tylko czemu nikt nie mógł do mnie rano zadzwonić i jasno przedstawić sprawy? Ech...

Za to wykonawca był słodki jak miód - jakby z zupełnie innym człowiekiem sie rozmawiało, nie do uwierzenia, że ma tak dwoistą naturę. Znowu jeden pracownik nie stawił mu się do pracy, a drugiego pobili tak, że ma połamane żebra. :cry: I pewnie nawet to prawda. Wykonawca ocenia, że strop zalewać będziemy w piątek, więc ja uważam, że tak koło poniedziałku :wink:

Złożyłam wczoraj papiery o drugą transzę kredytu. Dałam im zdjęcia, a oni i tak dziś na inspekcję fotograficzną przyjeżdżają :-? Mam nadzieję, że wypłacą jak najszybciej, bo trzeba długi pooddawać. Dostaliśmy 35k pierwszej transzy, a robót musielismy zrobić za 65k(według kosztorysu), żeby dostać drugą :evil: Na prostą wyjdziemy dopiero, jak sprzedamy mieszkanie na wiosnę, a na razie jest ciągła nerwówka. Znowu ech...

Bonga
16-10-2006, 11:37
Strop położony, ale niestety zapomnieliśmy wziąć aparatu :cry:
Wedle wszelkich znaków na ziemi i niebie dziś ma być zalewany, ale uwierzę jak zobaczę. Nareszcie widać wysokość pomieszczeń (oprócz salonu, nad którym jest pustka). Zamówiony na sobotę do rozplantowania gliny i ziemi koparkowy nie dojechał - podobno mu się łycha urwała. Podobno. Murarz się upomina o zapłatę za ściany, ale nasz bank ma specyficzny sposób liczenia do 5 - oczywiście specyficzny na ich stronę. :-? Zaczęły się robić schody, ale oczywiście braknie desek szalunkowych i zbrojenia na górny wieniec, bo wykonawca nie uwzględnił wcześniej schodów. No i tak ciagle coś, ale przynajmniej idzie do przodu, nie ma już takich przerw jak przy fundamentach.

Bonga
20-10-2006, 20:18
Strop

Dziś coś dla wzrokowców. Tak wyglądał ułożony strop - przy schodach fragment monolityczny, w głębi po lewo widać pustkę nad salonem.

http://img114.imageshack.us/img114/8527/strop003hx4.jpg (http://imageshack.us)

A tu zbliżenie na fragment stropu przy schodach - te wystające z wieńca pręty mają służyć mocowaniu stalowej konstrukcji pod więźbę. Wymyśliliśmy sobie pustkę nad salonem, więc nie możemy mieć standardowej więźby drewnianej - za mało punktów podparcia. Dlatego też musimy mieć dodatkowo konstrukcję stalową.

http://img324.imageshack.us/img324/1429/strop007cb3.jpg (http://imageshack.us)

I zalewanie:

http://img306.imageshack.us/img306/2259/strop022hg0.jpg (http://imageshack.us)

Z najświerzszych newsów - dostaliśmy wreszcie drugą transzę, wreszcie można nieco długów pooddawać
A tu wspomniana pustka, czy raczej fragment antresoli. Zapowiada się nieźle :lol: Zabierze nam sporo powierzchni użytkowej na poddaszu, ale mamy nadzieję, że miło będzie sobie wieczorkiem posiedzieć na górze z dobrym drinkiem w ręku i popatrzyć z góry na salon, kominek.

http://img279.imageshack.us/img279/2972/strop008et3.jpg (http://imageshack.us)

Z najświerzszych newsów - dostaliśmy wreszcie drugą transzę kedytu. Można trochę długów poddawać. :evil: Według banku 5 dni na wypłatę transzy liczy się od decyzji analityka, który musi dostać wcześniej zdjęcia od fotografa - fotograf ma 2 dni na ich dostarczenie. My za to mamy w umowie tylko tyle, że mają nam wypłacić 5 dni po złożeniu kopii dziennika budowy i zdjęć. No i co im możemy zrobić poza utyskiwaniem biednym, miłym paniom na infolinii?

Bonga
20-10-2006, 20:54
Ścianka kolankowa & Co.

W tak zwanym między czasie wyrosła nam ścianka kolankowa - dużo tego nie ma... Mam wrażenie, że na poddaszu będzie dość nisko, szczególnie, że dach ma 35 stopni nachylenia. Ale teraz już musztarda po obiedzie, tak zostanie i później się będziemy martwić, jak to zagospodarować.

http://img331.imageshack.us/img331/648/strop058ss5.jpg (http://imageshack.us)

Widok na antresolę i komin od kominka - myślimy, żeby cały komin obłożyć okładziną imitującą jakiś fajny kamień. Jak sądzicie?

http://img313.imageshack.us/img313/483/strop064wy4.jpg (http://imageshack.us)

Słupy na (przyszłym) ganku od strony ogrodu. Wyglądają potężnie, ale dach też będzie niczego sobie, więc chyba wyjdzie OK.

http://img309.imageshack.us/img309/5415/strop062bj0.jpg (http://imageshack.us)

A tu lustrzane odbicie, czyli przyszłe wejście do domu.

http://img174.imageshack.us/img174/2075/strop066jy0.jpg (http://imageshack.us)

Wkleję też może wreszcie rzuty, bo pewnie trudno się szanownym czytelnikom
:lol: zorientować, gdzie co będzie.

A więc parter:
http://img336.imageshack.us/img336/417/strop075uw3.jpg (http://imageshack.us)

I poddasze:


http://img146.imageshack.us/img146/4978/strop076mt4.jpg (http://imageshack.us)

Bonga
24-10-2006, 07:25
A teraz drodzy czytelnicy przyjrzyjcie się jeszcze raz uważnie na zdjęcie wejścia do domu. Zaznaczam, że fotograf stał dokładnie w osi budynku. Widzicie coś interesującego? Otóż mniej więcej na wysokości kolumn są małe okienka - do wiatrołapu i kotłowni. Tyle że... no sami spójrzcie, w jakiej odległości od kolumny jest okienko z lewej, a w jakiej z prawej. Podpowiem - jest 12 cm różnicy. No mało to to nie jest. Po dokładniejszych oględzinach, obmiarach stwierdziliśmy, że na szczęście kolumny stoją na właściwym miejscu (strach pomyśleć, co by było, gdyby to kolumny były walnęte - przecież na nich opiera sie częściowo dach). Okazuje się, że licząc od boku budynku do okienka z jednej strony jest o pół bloczka więcej niż z drugiej. Odległości między otworem drzwiowym i okienkami są stałe. Podpuściliśmy kierbuda, żeby się temu bliżej przyjrzał i muszą coś wykombinować z wykonawcą.

prosciu
24-10-2006, 11:27
Żona nie pozwala mi tu pisać .....
bo robię masę bładów i literówek które muszę pózniej poprawiać oraz z powodu pewnej chaotyczności
wiec proszę czytelników o wyrozumiałość .........
Niestety nasza pustka nad salonem zaczyna coraz wiecej kosztować
:(

z powodu tej pustki i schodów zmieniony został projekt stropów oraz więżba
pozorna oszćzednośc na stropie odbija nam sie czkawką na innych elementach
w więżbe mamy wplecioną płatew stalową z C160 a dodatkowo pod nią dwa dzwigary trapezowe z C220
tu zamieszczam dodatkowo
brawa dla Pana Wilhelmiego i pokłony za rozeznanie w rynku
podał mojej żonie orientacyjny koszt tych wynalazków i trafił w 10

reasumując
ta dodatkowa stal wyniesie nas ok 10 tys
samo drewno na resztę więżby kilkaset złotych drożej

dla szukających wieżby
najlepsze ceny uzyskaliśmy w tatakach
w Dobrej i Bartku w Ozorkowie

tak wiec cena niczego nad salonem rośniez dnia na dzień

otuchy dodaje mi jednak widok z mojej malutkiej biblioteczki nad salonem
wyobrażnia działa i mam nadziję ze te dodatkowe koszty zrekompensuje mi ogólna końcowa wartośc estetyczna

prosciu
27-10-2006, 11:03
trochę żali inwestora......

Wykańcza mnie ilośc pierdułek które trzeba kupować
wiedziałem zę tak bedzie przy wykończeniówce ale na tym etapie to to jestem porażony

W kółko dowożę cement kiedyś przywoziłem po 15 worków pózniej po 20 ostatnio puściły i nerwy i zapakowałem 40
4 razy dowoziłem deski - przy okazji zmasakrowałem przyczepę teścia taką kupowana z marketu - ludzi eto taki szajs zesie w głowie nie mieści
profile ocynkowane z blachy trypu c gróbośc jak lepszy papier do ksero
mocowania -nity i wszystko to trzasło i sie pogieło
siedziałem całą niedzielę z ojcem na działce powstawialiśmy pełne profile ze stali w te ceowniki poskręcaliśmy srubami dodaliśmy wsporniki na narożnikach i jeszcze trochę pojeżdzi ale juz nic wiecej jak z 200 kilo tam nie włożę
mam drugą przyczę niwiadowską z 85roku ma wieć 26 lat
poza wymianą zawiasów, opon i dołożenia dodatkowej blachy na podłogę nic nie było przy niej robione przepraszam na wiosnę dokręciłem łożyska.

Wracając do wcześniejszego tematu - masy gwożdzi , gwintowanych prentów, srub, folie , papy itp itp

dobrze że z cieślą sie dogadałem ze będzie brał materiały w jakieś swojej hurtowni i brał paragony a płatne bedzie na koniec . hurtownię ma po drodze do nas wieć jemu to też na ręke.

Bonga
27-10-2006, 21:20
W środę przywieźli nam stal na konstrukcję dachu. Cieśla miał zacząć właśnie od spawania stali i stawiania tej konstrukcji, ale doszedł do wniosku, że powinien najpierw wyprowadzić nieco szkieletu drewnianego, żeby w niego wpasować się ze stalą. Tak więc zaraz po tym jak opróżniliśmy sobie kieszenie na stal, dowiedzieliśmy się, że na razie jest w zasadzie jeszcze nie potrzebna, a w sobotę przywiozą nam drewno. No super... Ale cieśla stwierdził, że nie ma sprawy, w sobotę przywiozą część drewna, a zapłacimy jak dowiozą resztę - on to załatwi w tartaku. Jakież było nasze zdziwienie, gdy dziś o godz. 19 dostaliśmy telefon z tartaku, że jutro przyjeżdża CAŁE drewno i proszą o zapłatę. :evil: No i skąd my biedne rzuczki mamy na to wziąć? Nie cierpię robić z siebie dziada i prosić ciągle po rodzienie o pomoc - w końcu nie po to brałam kredyt, żeby się martwić ciągłym brakiem pieniędzy !!! A przynajmniej tak mi się zdawało. Nie wiem, jak się sprawa rozstrzygnie, cosik im tam na jutro wyskrobiemy, ale pewnie nie więcej niż 20% całości, więc :oops: Pewny sposób na szóstkę w totka pilnie poszukiwany.

Bonga
30-10-2006, 21:06
Drewno przyjechało! Na szczęście właściciele tartaku zgodzili się, żebyśmy zapłacili na razie 2 tysiące, a resztę na początku listopada, kiedy to będziemy mogli pożyczyć kolejne pieniądze od rodziny :evil: Dobrze, że chociaż mamy taką kochaną rodzinę (nie całą, o nie nie, nie całą).

Rozładunek.

http://img239.imageshack.us/img239/2751/budowaskarpy003pn4.jpg (http://imageshack.us)

Drewno w całej okazałości.

http://img109.imageshack.us/img109/6152/budowaskarpy015dt6.jpg (http://imageshack.us)

Kierowca samochodu z tartaku sprawnie załadował większe belki i całą stal na górę. Dzięki temu nie musimy brać dźwigu :lol: A jednak zdarzają się mili ludzie.

W tak zwanym międzyczasie przyjechał nowy Pan Koparkowy, a raczej Ładowarkowy, który miał nam rozplantować glinę i humus na działce. To właśnie między innymi miało zniknąć:

http://img168.imageshack.us/img168/2730/budowaskarpy002jy7.jpg (http://imageshack.us)

Chciałam zrobić za domem niską skarpę - coś na kształt półksiężyca, który stanowić będzie osłonę przyszłego placu zabaw. Nasza działka to szczere pole, więc wiatr hula sobie po niej zupełnie swobodnie. Musimy zróżnicować nieco wysokość terenu i nasadzić mnóóstwo drzew. Początki już są:

http://img170.imageshack.us/img170/2849/strop046zp4.jpg (http://imageshack.us)

Te wysokie to olsze, są jeszcze 2 krzewy bzu, 2 jaśminowce, oliwnik, weigelia i.... jak sobie przypomnę, to napiszę :oops:

A tak zaczynała się rysować skarpa.

http://img118.imageshack.us/img118/6983/budowaskarpy001xt2.jpg (http://imageshack.us)

Niestety miałam trudności z wytłumaczeniem Ładowarkowemu, jak wygląda półksiężyc.
Nie bardzo też mógł pojąć, dlaczego nie chcę, żeby skarpa miała 2m wysokości i 1m szerokości :wink: Przecież ja tam jakieś drzewa, krzewy zmieścić muszę, a nie chcę, żeby to sprawiało wrażenie, jakby jakiś gigantyczny ptak przelatując nad naszą działką nam narobił na środku pola, tylko, żeby to wyglądało w miarę naturalnie. Po 4 godzinach tej nierównej walki z artystycznymi zapędami Ładowarkowego zmienił go kolega. Nad tym trzeba było stać cały czas i pokazywać palcem, gdzie ma następne partie sypać, ale za to robił jak chciałam (przynajmiej w ogólnych zarysach).

Ładowarkowy bis w akcji:

http://img120.imageshack.us/img120/2360/budowaskarpy005vg8.jpg (http://imageshack.us)

"Odgruzowany" ganek od strony ogrodu:

http://img237.imageshack.us/img237/945/budowaskarpy012iy9.jpg (http://imageshack.us)

W końcu można też swobodnie przejeżdżać z boku domu.

http://img110.imageshack.us/img110/9568/budowaskarpy014xl8.jpg (http://imageshack.us)

Trochę ziemii zostawiliśmy, bo czeka nas jeszcze zrobienie opaski drenażowej (jak tylko murarze wyciągną obrys ganków :evil: ) i dopiero bedziemy obsypywać fundamenty.

I wreszcie gotowa skarpa. Wygląda mizernie,ale ma ponad metr wysokości (trochę na pewno jeszcze usiądzie, choć Ładowarkowy bis jeździł po niej i ubijał) i jest dość szeroka. Roślinki dostanie chyba dopiero na wiosnę, bo coś się zimno robi.

http://img79.imageshack.us/img79/8180/budowaskarpy009wo4.jpg (http://imageshack.us)

Tu otulone na zimę pionierskie drzewka:

http://img109.imageshack.us/img109/1683/budowaskarpy010nj7.jpg (http://imageshack.us)

Jest jeszcze mikro żywopłot cisowy, ale ten trzeba z lupą oglądać, więc może pochwalę się nim innym razem.

Na koniec poprosiliśmy jeszcze Ładowarkowego o wykopanie dołu pod wierzbę palmową podarowaną przez moją mamę. Po zdjęciu warstwy ziemii łycha odskakiwała mu od gliniastego podłoża. Za nic nie mógł się wkopać. Coś mu się tam nawet urwało w machinie piekielnej. Ostatecznie kończyliśmy dół ręcznie i resztkami sił posadziliśmy drzewko. (To małe cuś po prawo). Skarpa od razu ożyła :lol:

http://img119.imageshack.us/img119/7792/budowaskarpy013ck6.jpg (http://imageshack.us)

Bonga
10-11-2006, 21:34
Więźba

Nasz dziennik spadł już prawie na trzecią stronę - wstyd! Ale z drugiej strony nikt się nie upomina o nowe wpisy, więc chyba nie ma zbyt wielu zawiedzionych czytelników ;)

No więc melduję posłusznie, że od 30.10 działa u nas ekipa cieśli. Panowie są na piątkę - robią sprawnie, schludnie - widać, że są zgrani, każdy w ekipie ma swój odcinek pracy, na której się najlepiej zna. Jak na razie - odpukać - nie można im nic zarzucić. We Wszystkich Świętych wpadliśmy na chwilę w drodze między cmentarzami na budowę i zobaczyliśmy... nasz dach. No może jeszcze nie dach, ale jego zarys. Najważniejsze, że znowu zaczęło się coś dziać i efekty od razu były widoczne.

Tu będą sypialnie (albo jedna większa sypialnia). Widać też już częściowo pospawaną konstrukcję stalową.

http://img73.imageshack.us/img73/8633/wi281380ba1etap012je1.jpg (http://imageshack.us)

A tu pustka nad salonem.

http://img296.imageshack.us/img296/9945/wi281380ba1etap014px5.jpg (http://imageshack.us)

Widok od frontu - ach jak nas ta więźba podniosła na duchu :lol:

http://img130.imageshack.us/img130/2967/wi281380ba1etap023mg8.jpg (http://imageshack.us)

Murarze mieli wejść spowrotem po 1 listopada. Mieli. :evil: :evil: :evil: Kiedy w sobotę ściął mróz i zaczął sypać śnieg mieliśmy już obydwoje pianę na ustach - jak teraz wylewać schody wewnętrzne, ganki??!! No i ciekawe, jak bank podejdzie do kwestii niedokończonych prac murarskich. O następną transzę (a raczej jej połowę) mieliśmy wystąpić po skończeniu więźby, ale przy założeniu, że cała murarka już będzie, a teraz :roll:

Na pocieszenie mieliśmy "podciągniętą" więźbę.

http://img168.imageshack.us/img168/2184/wi281380ba2etap001xz3.jpg (http://imageshack.us)

http://img292.imageshack.us/img292/539/wi281380ba2etap003eg0.jpg (http://imageshack.us)

W sobotę przywieźliśmy też stare drzwi, blaty, deski itp., żeby zabezpieczyć otwory drzwiowe i okienne na zimę. Była tego cała przyczepka, a starczyło ledwie na 2 pary drzwi od strony ogrodu i 2 okna. Cały czas sypał śnieg i wiał ostry wiatr, było tak zimno, że nawet wytarzanego w krowim łajnie psa (ach jak on to uwielbia :evil:)wsadziliśmy do samochodu, żeby nie zamarzł, bo był cały mokry. Jak się domyślacie, powrót do domu mieliśmy w "swojskich" klimatach. Mieliśmy też w planach posadzenie kilku berberysów, dereni i forsycji podarowanych przez rodzinę, ale ziemia była już tak zmarznięta, że tylko zadołowaliśmy je przy fundamentach od "zawietrznej". Całe szczęście, że tydzień wcześniej pozabezpieczaliśmy co bardziej wrażliwe roślinki.

Acha, okazało się niestety, że dźwig trzeba było jednak ściągnąć - do postawienia tej konstrukcji - fakt, jak widziałam jak to robili, to bez dźwidu nie daliby rady. Tak więc jeszcze w piątek obdzwaniałam dźwigowych, coby jakiegoś umówić na poniedziałek. Ugadywałam się z jednym przez 1,5h, bo nie był mi w stanie powiedzieć, czy będzie wolny w poniedziałek. Okazało się, że jednocześnie rozmawiał z nim nasz cieśla i bidny facet nijak nie mógł nas pogodzić :lol:

W poniedziałek panowie walczyli ze spawaniem konstrukcji w miejscu docelowym. Ponieważ warunki atmosferyczne nadal były dalekie od ideału, zabrało im to 4h, a mnie 520 zł z portfela na dźwigowego. Ech ta pustka nad salonem...

W środę więźba prezentowała się już tak:

http://img109.imageshack.us/img109/4086/wi281380ba2etap012uz9.jpg (http://imageshack.us)

http://img509.imageshack.us/img509/9056/wi281380ba2etap010qs3.jpg (http://imageshack.us)

http://img296.imageshack.us/img296/7452/wi281380ba2etap011xu7.jpg (http://imageshack.us)

http://img171.imageshack.us/img171/7310/wi281380ba2etap008iy0.jpg (http://imageshack.us)

http://img59.imageshack.us/img59/1283/wi281380ba2etap006mr5.jpg (http://imageshack.us)

Brakuje już w sumie tylko ganków. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać na jutrzejszej "wizytacji". W planach na jutro - dalsze zabezpieczanie otworów i opieprzanie murarzy, którzy po kilku ostrzejszych rozmowach telefonicznych mają jutro mimo święta murować kominy, coby dekarz w przyszłym tygodniu mógł robić swoje. Mój ślubny zamówił dziś dachówki & co. Niestety mają aż 10 dni na dostawę, ale chyba dekarz i tak na razie będzie miał co robić, jak mu przywieziemy folię, stal itp? Musimy od niego wydusić, co potrzebuje najpierw. Cieśle pewnie koło wtorku zejdą już z dachu, tylko jak my im zapłacimy? Może tym razem bank nie będzie tak bardzo opieszały w wypłacie pieniędzy... Może.

Bonga
15-11-2006, 06:58
Więźba zakończona!

Wczoraj koło południa zadzwonił do mnie dekarz z wieścią, że można odbierać więźbę. Wyszło trochę śmiesznie, bo pan ma nazwisko tak samo jak wykonawca robót budowlanych działający niegdyś dla mojej firmy. Ponieważ w firmie zaczynamy niedługo nowe inwestycje, więc specjalnie nie zdziwiło mnie, że dzwoni do mnie na numer firmowy Pan R. Tylko co on o więźbie wygaduje :wink: ? Dopiero po dłuższej chwili załapałam, że dzwoniłam niedawno do naszego cieśli z telefonu firmowego i że to własnie on oddzwania. :lol: Dziś na budowie ma się pojawić Kierbud i ocenić sprawę swoim okiem. Mam niejasne wrażenie, że Kierbud chcąc nieco zatrzeć negatywne wrażenie po murarzach stara się zdeprecjonować pracę cieśli. Ale my z jego usług jesteśmy bardzo zadowoleni - szybko, schludnie, dokładnie, jak się umawia to jest na budowie - niby standard, a dziwi :-?

Może jutro uda się złożyć papiery do banku, cobyśmy mogli zapłacić cieśli. Jest mały problem z robieniem zdjęć, bo przed pracą jest jeszcze ciemno, a po pracy już ciemno... Może wystarczą im na razie w banku zdjęcia z soboty? Dużo tam panowie już nie pododawali, a przynajmniej takie mało "spektakularne" elementy jedynie. I tak przyślą swojego fotografa.

Wczoraj Inwestor zawiózł na budowę folię, jak dobrze pójdzie jutro dojadą blachy i rynny, a może nawet dachówki do końca tygodnia. Się zaczyna dziać!

Bonga
26-12-2006, 14:53
Update

Witam po dłuższej przerwie. Można powiedzieć, że życie nas dopadło. Tyle się działo, że naprawdę nie miałam siły ani czasu czegokolwiek pisać. Tak więc korzystając z przerwy świątecznej postaram się odtworzyć to, co się ostatnio na naszej budowie działo.

Generalnie muszę powiedzieć, że z tandemu cieśla-dekarz byliśmy BARDZO zadowoleni. Przyszli, zrobili, zainkasowali forsę - czegóż więcej trzeba. Dodatkowe materiały brali sami w hurtowni, gdzie kupowaliśmy dachówki, działali sprawnie, bez ociągania, no po prostu jeden wieli +. Zainteresowanym mogę dać kontakt na priva, choć panowie na brak pracy raczej nie narzekają.

Oto jak wyglądało poddasze już po położeniu folii.

http://img146.imageshack.us/img146/8716/dachcz3gankikominyshodyde1.jpg (http://imageshack.us)

Oczywiście w czasie, gdy dekarz kładł folię, murarze na prędce kończyli kominy...

http://img185.imageshack.us/img185/5826/dachcz3gankikominyshodyyc8.jpg (http://imageshack.us)

http://img169.imageshack.us/img169/764/dachcz3gankikominyshodyoc7.jpg (http://imageshack.us)

Dachówki się układają...

http://img169.imageshack.us/img169/2125/dachcz3gankikominyshodykz1.jpg (http://imageshack.us)

A to nasze "oczka" na gankach. Od wewnątrz nie daliśmy ścianek - zrobimy tam małe schowki, jedne wyjdzie w łązience, a drugi w korytarzu.

http://img105.imageshack.us/img105/9421/dachcz3gankikominyshodyap5.jpg (http://imageshack.us)

Dach już prawie skońćzony, a murarze łaskawie zabrali się za "ślimaki" na gankach...

http://img172.imageshack.us/img172/5237/dachcz3gankikominyshodyiz1.jpg (http://imageshack.us)

http://img165.imageshack.us/img165/7152/dachcz3gankikominyshodybz8.jpg (http://imageshack.us)

http://img90.imageshack.us/img90/9017/dachcz3gankikominyshodyxj1.jpg (http://imageshack.us)

Widoki z salonu do góry:

http://img185.imageshack.us/img185/2842/dachcz3gankikominyshodyce5.jpg (http://imageshack.us)

... ciemno się jakoś zrobiło. Nad salonem będą 3 okna połaciowe - ale to dopiero na wiosnę.

http://img185.imageshack.us/img185/3849/dachcz3gankikominyshodyks4.jpg (http://imageshack.us)

I wreszcie ostatnia rzecz, która powstała w tym roku - schody wewnętrzne. Murarz na pytanie, kiedy skończy schody odparł, że... nie skończy, bo ich nie ma w umowie. grrr Oczywiście w umowie są cyt. schody; i wg pana cjedynie o schody na gankach. Myślał na tym chyba z tydzień aż... zaczął robić schody, oczywiście nie powiadomił nas o tym wcześniej. Zadzwonił tylko pewnego popołudnia, że na jutro rano mu cementu brakie - ot cały pan B.

http://img252.imageshack.us/img252/1938/dachcz3gankikominyshodyqo5.jpg (http://imageshack.us)

No prawie ostatnia - bo jeszcze 2 schodki do salonu:

http://img146.imageshack.us/img146/2372/dachcz3gankikominyshodysl1.jpg (http://imageshack.us)

Bonga
02-01-2007, 09:29
Witam serdecznie w Nowym Roku!

Wszystkim czytelnikom i budującym życzę, aby ten nowy rok nie był gorszy od zeszłego, a sprawy budowlane coby nam się lekko, łatwo i przyjemnie toczyły!
(Pomarzyć dobra rzecz :lol: )

Jak widać z poprzedniego zdjęcia w naszym nowym domu pojawiły się już duchy :wink: Przez korytarz przemykał duch zmęczonego inwestora 8)

A tak na poważnie - zmęczeni rzeczywiście jesteśmy, ale zadowoleni, że udało nam się wykonać plan na zeszły rok. W tym roku plany mamy nieco ambitniejsze, bo chcielibyśmy się w lipcu przeprowadzić (chociażby po częściowym odbiorze). Do marca mamy czas zastanowić się nieco nad aranżacją wnętrz, bo później w ferworze walki instalacyjnej może nie być na to czasu. Będę się więc starała wklejać co jakiś czas moje propozycje, które być może ktoś będzie miał ochotę skomentować. :wink:

Bonga
18-01-2007, 08:44
Koncepcja aranżacji wnętrz nadal w powijakach... Za to wzięliśmy się "z kopyta" za poszukiwanie instalatorów. Teść, który ma robić elektrykę ma wejść w połowie lutego (jak się uda), na razie mamy 1 ofertę na instalację alarmową, musimy poszukać innych dla porównania.

Z przerażeniem w oczach zaczęliśmy szukać firmy, która zrobiłaby nam balustrady na antresoli (no i oczywiście takei same na schodach), bo się nam wydawało, że powinniśmy ją wyprowadzić przed wylewkami na górze. Okazało się, że balustradę można spokojnie zrobić później, więc kamień nam spadł z serca, bo to strasznie droga sprawa. Balustrada z kutego metalu wogóle nie wchodzi w rachubę, bo za tą cenę, to sobie samochód kupimy. Dostaliśmy wstępną wycenę na balustradę drewnianą - na antresolę (częściowo po łuku), schody i wychodzącą ze schodów na poddaszu, z 2 stron otworu na schody, bo inaczej goście nam zaczną "na skróty" spadać na główkę z poddasza. Cena ok. 8 tys. bez montażu - drogo to czy tanio? Mnie się wszystko teraz wydaje drogo, bo jakoś ta balustrada wogóle umknęła mojej uwadze, kiedy liczyłam wydatki na dom :evil:

Mąż wpadł w szał przeglądania różnych kotłów do CO. Zasypuje mnie codziennie lawiną informacji dotyczących różnych marek i typów. A ja naiwna już myślałam, że jesteśmy zdecydowani na Zrębca. Ale, jak to często bywa, im więcej się czyta, tym mniej człowiek wie i pojawia się więcej wątpliwości. I znów wróciliśmy do punktu wyjścia... :roll: Dziś spotykamy się z kandydatem nr 1 do zaprojektowania i wykonania całej instalacji CO, to może coś nam się w głowach rozjaśni - albo wręcz przeciwnie.

Przy okazji poszukiwania balustrady wstąpiliśmy do salonu okien i zrobiliśmy sobie wycenę okien z Sokółki - nawet całkiem całkiem - taniej niż PCV z Oknoplastu w każdym razie, ale zobaczymy co na to konkurencja. W sumie dobrze, że się za to wzięliśmy, bo czas realizacji zamówienia to bagatela 12 tyg.... a nam się wydawało, że z oknami mamy czas :-? Jak zwykle wraca na tapetę problem pieniędzy: żeby dostać kolejną, mikroskopijną transzę musimy zrobić wszystkie instalacje, które idą w wylewkach i pod tynkami oraz właśnie tyniki i wylewki. Już na to nam będzie ciut brakować, a tu jeszcze JUŻ należałoby wpłacać 30% zaliczki na okna. Nie wiem, jak to mamy zrobić... przecież nie zrobię wylewek i tynków i nie będę dopiero wtedy 12 tyg. czekać na okna :evil: I jak tu budować na kredyt?

Bonga
06-02-2007, 09:12
Budowlany mętlik w głowie w pełni...

Nasz znajomy zajmujący się sprzedażą kotłów i instalacji CO zaczął nas gorąco namawiać na zmianę pieca na gazowy - że to wygoda (fakt), że kotłownia wychodzi jakieś 30% taniej niz przy ekogroszku (fakt), że może lepiej grubsze ocieplenie zrobić... a skoro mamy kominek z DGP, to on już wogóle by się nad ekogroszkiem nie zastanawiał. Rzeczywiście ceny groszku jakoś tak dziwnie ostatnio skaczą, że sami nie wiemy co o tym myśleć... Wot zagwostka kolejna.

Co do okien zdecydujemy się (chyba) jednak na PCV, okleinowane dwustronnie ze szprosami wiedeńskimi. Koszty: od 16-18 tys. w różnych firmach. Zawsze to parę tysiaczków mniej niż drewniane, a czyści się łatwiej. Widziałam sporo okien drewnianych po kilkuletnim okresie użytkowania i nie wygląda to delikatnie mówiąc zachęcająco.

Na działce powódź, nie zrobiliśmy z różnych względów drenażu wokół domu przed zimą i teraz mamy regularną fosę, szczególnie, że spływa tam woda z przerwanej dreny. Całe szczęście, że chociaż styropian ekstrudowany daliśmy...

No i na koniec największy news: Sprzedaliśmy mieszkanie!
Ogłoszenie daliśmy w poniedziałek wieczorem, a od wtorku mieliśmy codziennie po kilku oglądających. Wystawiliśmy za cenę nas satysfakcjonującą, ale z uwagi na ogromne wręcz zainteresowanie utragowaliśmy jeszcze 20k wyżej. Poza tym kupujący wypłacą nam znaczną część pieniędzy jeszcze przed majem, kiedy to mamy się wyprowadzać. Wygląda na to, że jednak ruszymy z kopyta z robotami. Żeby tylko jeszcze mój małżonek nie miał od razy dziesieciu tysięcy pomysłów, co zrobić z dodatkowymi pieniędzmi :roll: to może byśmy tę budowę jakoś w sensownym terminie i kształcie w tym roku zakończyli.