PDA

Zobacz pełną wersję : Ekologia w ogrodzie



abromba
13-07-2006, 22:34
Zakąłdam ten temat, bo ta myśl od wielu miesięcy mnie prześladuje. Toczą się na Forum rozmowy o herbicydach, pestycydach, przepracowanych olejach itp.
Świadomie nic nie pisze w watku o przekształcaniu ugorów w piękne ogrody, bo nie chcę tam wsadzać kija w mrowisko - ale opiszmy to tak:
Kupiłam 20 arów pola po kukurydzy (Boże, który raz już to opisuję :wink:) Przez dwa lata zrobił się ugór że hej. Okropieństwo! Właziły stada bażantów, w tym roku chyba nawet gniazdowała para kuropatw, kilka gniazd pokląskwy (brat powiedział, że to pokląstwa, ja tam łuszczaków nigdy nie nauczę się rozpoznawać). W zimie na nasiona komisy przylatywały stadami dzwońce, czyże i inne takie, na nawłoć i wrotycz szczygły i makolągwy. Pod dechami zimowały ropuchy, w kamieniach miały norki jaszczurki.
ALE ZROBIĘ PIĘKNY OGRÓD I NIE BĘDZIE MI SIĘ TAŁATAJSTWO PAŁĘTAĆ!!!

Nie chce nikogo tą prowokacją obrażać. Naprawdę. Ale patrzę na ten owczy pęd do uładzonych, wystrzyżonych trawników, połaci wyłożonych agrowłókniną i wypryskanym wszystkim, co się da. A przeciez taki trawnik na dużej połaci to jakaś koszmarna monokultura, wymagająca ogromnej ilości wody i chemii.
U mnie na wsi od jakiegoś miesiąca popołudniami systematycznie brakuje wody. W każdym ogródku spryskiwanie pełną gębą. Tylko, że wieczorem nie ma jak dzieci umyć. Wszyscy psioczą na gminę, ale ile osób pomyśli, dlaczego zrobił się deficyt wody?
Wszyscy pryskają, chemiują itp - a potem mamy tematy o alergiach.
Błagam, robiąc cokolwiek w ogrodzie, pomyślcie o tym, jakie to będzie miało skutki. Kupując torf niszczymy torfowiska. Kupując rzeczne otoczaki - rzeczne koryta z całym ekosystemem tam funkcjonującym. Stosując niepotrzebnie różne środki chemiczne - zabijamy masę zwierząt, a być może trujemy jak nie siebie, to swoje dzieci. Wyrzucając do śmieci odpadki organiczne- powiększamy wysypiska. Wiadomo, ze czasem trochę torfu jest potrzebna - ale przynajmniej starajmy się nie kupowac go "na dziko" - bo wtedy na 80% jest na dziko pozyskiwany. Co nie oznacza, że ten pozyskiwany legalnie nic złego nie niesie. Wiem, wiem, pozyskuje się go przy budowie dróg itp. Ale niestety widziałam kilka kopalni torfu w unikatowych przyrodniczo miejscach - np na Bagnie Całowanie za Celestynowem, gdzie jest siedlisko kulika wielkiego....

Tak naprawdę chodzi o to, żeby zacząć od siebie w sprawach bardzo, bardzo małych. Zawsze mozna powiedzieć, że "wszyscy tak robią" albo że "świat jest i tak przemieniony" itp. tylko że wychodząc z takiego założenia powinniśmy ewolucji dać prawo również do unicestwienia naszego gatunku.

Tym samym rzeczową dyskusję uważam za otwartą.

Mirek_Lewandowski
14-07-2006, 11:25
Ja troszkę przekornie..
Trawnik to faktycznie pustynia, zresztą mam go tyle, że koszę 10 min ze zwijaniem kabla. Ale = ogrodu jest 1000 m (z domem). Ptasich gniazd 14, już wylęgnięte w większości (nie mam kota!) Szpaków w budkach nie liczę. Żab i ropuch pod dostatkiem, zwinka, padalec i jeż. Jest oczko wodne, wieczorem całe leśna ptasia populacja nad bajorkiem. Chyba tak źle nie jest?

Gryfpc
14-07-2006, 11:36
Abromba - JESTEM Z TOBĄ!!! Natura górą!!!

;) :) :D

Gryfpc
14-07-2006, 11:42
Do nas też przychodzi coraz więcej (i większych) gatunków zwierzaczków! Aż miło patrzeć! Ostatnio kaczka krzyżówka gniazduje wraz z młodymi kaczuszkami w okolicy naszego bajorka!
Zwierzaczki nie znoszą chemii, ja też nie! Jeden jedyny raz zastosowałem chemię w naszym ogrodzie (z konieczności), gdy brązowiały mi w tym roku tuje. Jeśli zajdzie konieczność/ostateczność, wtedy też pewnie się nie zawaham, ale postanowiliśmy, że nasz ogród (a w przyszłości i część warzywna), obejdzie się bez chemii. Natura da sobie radę!

:D :D :D

Wciornastek
14-07-2006, 11:48
Pamietasz ten post http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=71514&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=zio%B3a
To taka moja prowokacje :wink: aby nabrać szacunku do natury a nie wszystko pod sznurek i "chłop żywemu nie przepuści" :wink:

Gryfpc
14-07-2006, 11:59
Pamietasz ten post http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=71514&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=zio%B3a
To taka moja prowokacje :wink: aby nabrać szacunku do natury a nie wszystko pod sznurek i "chłop żywemu nie przepuści" :wink:
Toż właśnie spójrz na mój ostatni post w tym temacie!!! Ja NAPRAWDĘ lubię osty!!! Pokrzywy też są niczego sobie - np. gdzieś w rogu działeczki, albo pod płotem z surowych sztachet drewnianych. Tak romantycznie i sielsko, a poza tym praktycznie, bo świetny nawóz można z nich wyczarować...

Pozdrawiam ekologicznie !!!
:D :D :D

Majka
14-07-2006, 12:03
pokrzywy i osty wyrywam. Chemie stosuje tylko na drzewka owocowe /i tak nie bardzo rodzą/, róże, czasami iglaste /przędziorek/. Nawet, gdybym chciała więcej to nie mam czasu.
A trawnik to poprostu skoszona łąka. :roll:

Pinus
14-07-2006, 12:50
Chwasty są bardzo pożyteczne a cały problem z nimi polega na tym, że do tej pory nie ustalono na czym ten pożytek polega.


Mimo wszystko staram sie nie dopuścić u siebie do zachwaszczenia.
Z pewnością jednak nie zastosuję przepracowanego oleju silnikowego w swoim ogrodzie bo taki jestem zacofany :( .

Gryfpc pisze:

Ja NAPRAWDĘ lubię osty!!! Pokrzywy też są niczego sobie - np. gdzieś w rogu działeczki, albo pod płotem z surowych sztachet drewnianych
To w Twoim przypadku nie są chawsty. A co kogo obchodzi jakie rośliny ktoś lubi i co uprawia w swoim ogrodzie.
Chwastami sa tylko rośliny niepożadane. Róże też mogą być chwastami jeżeli nie są pożądane w danym miejscu (w uprawie).

......

Gryfpc
14-07-2006, 12:59
A co kogo obchodzi jakie rośliny ktoś lubi i co uprawia w swoim ogrodzie.
Chwastami sa tylko rośliny niepożadane. Róże też mogą być chwastami jeżeli nie są pożądane w danym miejscu (w uprawie).

......

Z całym szacunkiem, ale wychodząc z takiego założenia, nie byłoby tego Forum, bo co kogo obchodzi, z jakiego materiału buduję, albo ile "bierze" wykonawca za położenia np. tynków?!
Jasne, że o gustach się nie dyskutuje, ale można przecież podzielić się z kimś swoimi osiągnięciami, a poza tym nawet mniejsze, czy większe spory, potrafia dać odpowiedź wielu z nas na nurtujące nas problemy. Każdy ma swój punkt postrzegania problemu, a im więcej opinii, tym "łatwiej" dopasować coś do swoich potrzeb... Jeden woli ogród "od sznurka" - symetrycznie zaprojektowany i uporządkowany, drugi woli, jak mu rośnie :oops: wg upodobań Matki Natury ;) Tu chodzi tylko o wymianę naszych spostrzeżeń, doświadczeń, rozwianie wątpliwości, rozwiązanie problemów...

:D :D :D

Przecież nikt nikogo nie zmusza do sadzenia np. róż w szpalerach, albo pnączy na ogrodzeniu, bo taka jest moda...

Pozdrawiam!

andrzej49
14-07-2006, 13:21
Ja też jestem przeciw chemii. Polecam do przeczytania: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=253

Wciornastek
14-07-2006, 13:49
Ja też jestem przeciw chemii. Polecam do przeczytania: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=253
A ja przeciw a nawet za, albo za a nawet przeciw :wink:
Dlaczego? No cóż wyciągi z roślin to też chemia. Preparaty chemiczne - nawet sporo, to analogi wytwarzanych przez matkę naturę.
Po drugie zawsze o tym piszę, że wszystko zależy od sytuacji kiedy trzeba zareagować w taki czy inny sposób. I zawsze proszę o umiar i opanowanie. Żeby wyjaśnić trochę poantropomorfizuję.
Grypa - teoretycznie herbata z malin i do łóżka i po sprawie. Ale osoba np. po operacji, osłabiona - wkazane podać leki które ułatwią zwalczenie wirusa.
Inny przpadek infekcja bakteryjna typu Sepsa - bez antybiotuku ani rusz. Organizm sam sobie nie da rady.
Dokładnie taka sama sytuacja z roślinami.
Wniosek rozsądek.
Nawiasem mówiąc największymi "trucicielami" :evil: są niestety posiadacze działek, którzy pryszczszczą bez opamiętania i robią alarm nad każdym owadem i plamą na liściach.
Znam nawet takiego jednego magika który namiętnie zwalczał larwy biedronek :o [/list]

Pinus
14-07-2006, 14:03
@Gryfpc

Z całym szacunkiem, ale wychodząc z takiego założenia, nie byłoby tego Forum, bo co kogo obchodzi, z jakiego materiału buduję, albo ile "bierze" wykonawca za położenia np. tynków?!
Zupelnie nie zrozumieliśmy się :( . Przepraszam, jeżeli wyraziłem się niezbyt jasno :oops:
Forum jest pożytecznym miejscem wymiany doświadczeń i co do tego nie można mieć wątpliwości.
Ja pisałem na temat chwastów, gdyż wiele osób uważa, że np. pokrzywa czy osty w ogrodzie są niedopuszczalene a ja twierdzę, że jeżeli takie rośliny ktoś lubi to co komuś do tego.
Podobnie z tynkami o których wspominasz. Ktoś lubi i chce mineralne a ktoś inny akrylowe i co komu do tego.
Byle nie szkodzić tymi swoimi upodobaniami innym i środowisku.
To forum i dyskusje dają właśnie większą możliwość wyboru i o to chodzi.

Jasne, że o gustach się nie dyskutuje, ale można przecież podzielić się z kimś swoimi osiągnięciami, a poza tym nawet mniejsze, czy większe spory, potrafia dać odpowiedź wielu z nas na nurtujące nas problemy. Każdy ma swój punkt postrzegania problemu, a im więcej opinii, tym "łatwiej" dopasować coś do swoich potrzeb... Jeden woli ogród "od sznurka" - symetrycznie zaprojektowany i uporządkowany, drugi woli, jak mu rośnie wg upodobań Matki Natury Tu chodzi tylko o wymianę naszych spostrzeżeń, doświadczeń, rozwianie wątpliwości, rozwiązanie problemów...



Przecież nikt nikogo nie zmusza do sadzenia np. róż w szpalerach, albo pnączy na ogrodzeniu, bo taka jest moda...
Zgadzam się z powyższym w zupełności !

...

abromba
14-07-2006, 14:23
Ale się cieszę, że się dyskusja zrobiła!
Zależy mi na niej - bo szczerze mówiąc to jestem teraz w paranoidalnym rozdwojeniu - spryskać, wyrównać etc... i mieć spokój - czy trwać w swoich pierwotnych załozeniach, co niestety skutkuje tym, że mój ogród przypomina jakiś dziki nieużytek. Za kilkanaście lat, jak drzewa podrosną, będzie super - ale teraz :roll:

Znajomy, który ma mi założyć ze trzy rabaty założył, że właśnie w ten sposób zacznie - pryskamy, pryskamy, nawozimy torf etc. I będzie ładnie.
No będzie.
Tylko że cały problem z niszczeniem środowiska jest taki, ze nikt tego nie robi celowo. Robimy różne rzeczy, żeby było ładniej, wygodniej, szybciej - a skutki są potem opłakane czy nawet straszne.
To nie jest tak, że jestem jakimś ortodoksem, co to chodzi w jutowych łapciach, nie używa plastiku i myje się szarym mydłem. Ale uważam, że strasznie ważne jest, żebyśmy robiąc każdą rzecz - zwłaszcza w ogródku, spróbowali się zastanowić, do czego to doprowadzi.
A jeżeli robimy szkodę przyrodzie, to możemy spróbowac to jakoś rekompensować - zostawić kupę gałęzi, kamieni. O tym się ciągle mówi i pisze, ale po prawie 2 latach obserwacji Forum wydaje mi się, że jakoś to umyka. Pewnie dlatego, że Forumowicze to ludzie zaganiani i zestresowani. No to postanowiłam być takim Sumieniem Ekologicznym. :D

Wciornastek
14-07-2006, 14:51
Ale się cieszę, że się dyskusja zrobiła!
Zależy mi na niej - bo szczerze mówiąc to jestem teraz w paranoidalnym rozdwojeniu - spryskać, wyrównać etc... i mieć spokój - czy trwać w swoich pierwotnych załozeniach, co niestety skutkuje tym, że mój ogród przypomina jakiś dziki nieużytek. Za kilkanaście lat, jak drzewa podrosną, będzie super - ale teraz :roll:

Znajomy, który ma mi założyć ze trzy rabaty założył, że właśnie w ten sposób zacznie - pryskamy, pryskamy, nawozimy torf etc. I będzie ładnie.
No będzie.
Tylko że cały problem z niszczeniem środowiska jest taki, ze nikt tego nie robi celowo. Robimy różne rzeczy, żeby było ładniej, wygodniej, szybciej - a skutki są potem opłakane czy nawet straszne.
To nie jest tak, że jestem jakimś ortodoksem, co to chodzi w jutowych łapciach, nie używa plastiku i myje się szarym mydłem. Ale uważam, że strasznie ważne jest, żebyśmy robiąc każdą rzecz - zwłaszcza w ogródku, spróbowali się zastanowić, do czego to doprowadzi.
A jeżeli robimy szkodę przyrodzie, to możemy spróbowac to jakoś rekompensować - zostawić kupę gałęzi, kamieni. O tym się ciągle mówi i pisze, ale po prawie 2 latach obserwacji Forum wydaje mi się, że jakoś to umyka. Pewnie dlatego, że Forumowicze to ludzie zaganiani i zestresowani. No to postanowiłam być takim Sumieniem Ekologicznym. :D
No może trochę uspokoję Twoje sumienie. Człowiek od wieków przekształca środowisko. Robi wiele będów, ale często błedem jest zostawienie natury samej sobie. Książkowym przykładem jest zaniechanie wypasu owiec w Tatrach. Szybko się z tego ekolodzy wycofali bo okazało się że brak ingerencji tj, obcianania trawy powodyje zarastanie hal a w rezultacie ekspansje lasu i zgrożenie powstałe dla wielu łakowych roślin. Podobnie sprawa ma się z eksploatacją tofrowisk. Bez ingerencji człowieka wcześnie czy póżniej na torfowisku powstałby las i cały szereg innych procesów -blaa, blaaaa :wink: Dość wykładu fiu, fiu :wink:

Ale wracając do radosnej twórczości jest to co pisałam w klubie przekształcających ugory. Sztuką jest wykorzystanie naturalnych warunków naszej działki i tworzenie takiego ogrodu w ktorym nasza ingerencja polega na wzbogaceniu ekosystemu (taaa ogród to też ekosystem) a nie jego zubożenia[/list]

Mirek_Lewandowski
14-07-2006, 20:30
Na temat chwastów wypowiedział się Pinus :D , dodam tylko, że szczęśliwie u nas nie Holandia , a przy obecnej sytuacji w rolnictwie porosło chwastami tysiące hektarów ugorów (tyle że tam to nie chwasty, a sukcesja naturalna). Wyrywanie w ogródku nie zaszkodzi środowisku. A ogrody- no cóż- cały ptasi drobiazg uwielbia gniazdować w ciętych żywopłotach i nie wiedzieć czemu jest im wsio rawno, czy jest on pod sznurek, czy wężykiem, a nawet czy to rodzimy grab, czy nie daj boże tuja. Oczka wodne w ogrodach to zbawienie dla tysięcy ptaków- nie wszędzie są naturalne zbiorniki wodne, a susza narasta. Poza tym ptaki chętniej gniazdują w pobliżu źródeł wody. Nie wspomne o płazach rozmnażających się w naszych bajorkach. Śmiem twierdzić, że w dobrze zagospodarowanym ogrodzie spotkamy więcej życia, często chronionego, niż na porośniętym "chwastami" ugorze.
Warunek jest jeden- nie mamy "kochanego koteczka".
Oczywiste jest też, że pryskamy wtedy, kiedy musimy, właściwym preparatem, w odpowiednim stężeniu etc. Od chemii nie uciekniemy, ale stosujmy z umiarem. I nie olej silnikowy.

Mirek_Lewandowski
14-07-2006, 20:52
No i jeszcze jedno- wątek jak pozbyć się kreta.. Ależ właśnie jego obecność świadczy o tym, że w glebie w ogródku jest dużo żywego. Na spalonym słońcem ugorze z głodu by zdechł, idzie więc do ogrodu- podlewanego a jakże. To też element ekosystemu.
Ale i tak go nie lubię.

Wciornastek
17-07-2006, 09:18
Na temat chwastów wypowiedział się Pinus :D , dodam tylko, że szczęśliwie u nas nie Holandia , a przy obecnej sytuacji w rolnictwie porosło chwastami tysiące hektarów.

Ta dobre zaraz mi się przypomniała sytuacja gdy przyjechali do nas Holendrzy i byli olśnieni naszą przyrodą widząc zarośnięte rowy, ugory i lasy. Pamietam ich zadnie - chyba w Polsce są ogromne nakłady na ekologię sic! :lol: :lol:
A ja nie zapomnę mojego zaskoczenia w Aalsmer gdy na giełdzie w doniczkach zobaczyłam mniszka (mlecz). Podobno to na modne ekologiczne ogródki :o :o .[/list]

wari
17-07-2006, 11:33
Czasem naprawdę trudno znaleźć rozwiązanie aby nie użyć chemii. Stanę byc może niedługo przed takim problemem. Jesli pomyśnie zakończy się transakcja zakupu ziemi będę miał ponad pół hektara. W tej chwili jest tam głównie żyto (w zeszłym roku było regularne pole uprawne i zboże się samo wysiało po zeszłorocznych zbiorach) zmieszane w niewielkim stopniu z trawą i innymi "zbożowymi" chwastami (chaber, wyki itp.).

W przyszłości w pobliżu domu planuję ogród warzywny i kwiatowy i w miarę uporządkowany teren. Trawnika jak się da, to będę unikał bo uważam, że jest w złym guście :) , chyba, że będzie to trawnik wzbogacony o mniszka i cykorię. Na bardzo małej powierzchni (jakieś 500-700m2) ma być ogród warzywny, reszta to ma być kwietna łąka koszona raz w roku zwykłą kosą :) i sporo drzew i krzewów (taki mini park-sad z wieloma odkrytymi powierzchniami). Dużo roślin dających jagody jadalne dla ptaków i innych zwierzątek. Lokatorów tego miejsca nie powinno zabraknąć (działka ok. 34x170 otoczona łąkami, a w odległości 300-400 m lasami, tylko jeden sąsiad na małej działeczce z przodu).

Tak więc chcę przekształcić to co mam teraz wychodząc z założenia, że pole "pozbożowe" to środowisko mniej zróznicowane niż planowany "park-sad".

Jest tylko problem w przygotowaniu takiego terenu, a szczególnie w uniknięciu chemii. Są, jak dotąd dwa podobne pomysły:
1. ściąć zboże, popryskać 2 razy Roundapem, orka i bronowanie i wysianie kwietnej łąki
2. przeorać, zabronować, czekać aż chwasty zaczną rosnąć i wtedy Roundap, a potem wysiać kwietną łąkę.

Jak widać pomysły mało są oryginalne. Pytanie brzmi: czy zastosowanie Roundapu jest konieczne ? Chciałbym tego uniknąć, ale nie wiem czy takie zboże będzie bez końca odrastało (jeśli tego byłoby troche to nie szkodzi, ale teraz jest tego tyle, że wygląda jakby ktoś je tam specjalnie posiał). Na ile bronowanie może wyeliminować "chwasty". Może są jakieś lepsze, bardziej przyjazne środowisku metody ?

Wciornastek
17-07-2006, 12:12
Wari jeśli tylko rok pole leży ugorem wydaje się z zwykła uprawa roli (tj. orka, bronowanie etc.) w zupełności wystarczy. Mozesz śmiało siać. Mało tego nie trzeba nawet tego robić wystraczy zacząć kosić 2 razy w roku. I sama zrobi się łąka. Polecam lipcowego Działkowca - jest fajny artukoł, godny uwagi.

dusia2006
17-07-2006, 12:41
wari
Wciornastek ma rację, nie dawaj chemii, łąka sama do ciebie przyjdzie,a to co poniżej to jakiś przykład takiego ogrodu i jakiś warzywniak, albo takie np. wyście z ogródka ziołowego na łąkę i las
http://images1.fotosik.pl/105/dab9965753267d7bm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=dab9965753267d7b) http://images3.fotosik.pl/104/52041cca8dcf2c8bm.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=52041cca8dcf2c8b) http://images2.fotosik.pl/105/ed45a430c12c60aem.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=ed45a430c12c60ae)

wari
18-07-2006, 11:58
Może faktycznie tylko to skosić, przeorać i przebronować, a następnie posiać kwietną łąkę. Nawet jeśli jakieś pojedyncze zboża wyrosną to w końcu nie tragedia (ptaki je zjedzą :). "Działkowca" kupiłem, zaraz poczytam :) . Fotki super, lubię łąki, tylko krzaczorów więcej nasadzę (głóg, śnieguliczka, jarzębiny, jarząby, czarny bez, dzikie róże i inne "atrakcje stołu" dla ptaków, wszystko w kępach bo miejsca sporo).

Heimnar
18-07-2006, 13:23
Super!
Fajnie, że są tutaj zwolennicy czegoś innego niż "trawniczek+chojaczki" - czego szczerze nie cierpię.

I widzę, że mój pogląd na sprawy ogrodu jest dość spójny z ogólną myślą przedstawianą przez różnych ludzi w tym temacie.

Od jakiejkolwiek chemii trzymam się z daleka, chyba że pozostaje ona jako "ostateczne rozwiązanie kwestii szkodnika, który wymknął się spod kontroli"

Generalnie w chwili obecnej tył naszego ogrodu (przód to ugór budowlany - na szczęście niezbyt rozległy) jest w zasadzie regualrną łąką, która pozostawiona sama sobie na około tydzień-dwa zamienia się w istną dżunglę, którą jest potem trudno skosić. Za to po skoszeniu wygląda pięknie - bo z jednej strony estetycznie i wygodnie, a z drugiej - wciąż dziko, dzięki masie krzewów, kwiatów i innego zielska. Ostatnio mi zakwitła pojedyncza, czerwona róża. Po prostu piknie.

I za nic bym swojego ogrodu nie wymienił na wypielęgnowany trawnik a'la pole golfowe.
Tak lubię i koniec.

A - i jeszcze jedna rzecz, której nie znoszę, to gdy ludzie po nabyciu działki rżną równo wszystkie drzewa. Ja rozumiem - pod dom. Ok. No - w odległości do 3-5 metrów od ścian. Ale żeby tak wszystko rzezać? To jest kurczę dopiero spustoszenie.

abromba
21-07-2006, 19:58
Czyli wyłąnia się taki mniej więcej obraz: (nic odkrywczego, w masie artykułów to jest, ale to takie moje autorskie ujęcie :wink: :D )

Nie buduj się tam, gdzie przyroda jest szczgólnie cenna - załatwienie tam odrolnienia czy odlesienia to żaden powód do dumy.

Buduj ogrodzenia zgodne z duchem otoczenia. Jeśli możesz, zrób w podmurówce przejścia dla drobnych zwierząt, jak jeże czy ropuchy.

Siedem razy pomyśl, zanim cokolwiek wytniesz lub wypryskasz. Nawet "byle jakie" drzewa dają cień, osłonę przed wiatrem. To, co uważa się za chwast, moze być nie tylko ładne ale i pożyteczne - okiełznane pokrzywy to nieocenione źródło minerałów, masa chwastów to cenne zioła.

NIE WYPALAJ TRAW :evil: :evil: :evil:

W ogóle staraj się jak najmniej spalać - na pewno nic wczesną wiosną, co leżało w stertach zimą - ginie masa zwierząt tam zimujących.

Oszczędzaj wodę. Magazynuj deszczówkę.

Stosuj opryski, tylko jeśli musisz. Wielka prośba do specjalistów o wyłożenie jeszcze raz, jak pryskać, jeśli już trzeba, żeby pryskać jak najmniej, a za to jak najbardziej efektywnie.

Nie wykopuj roślin z lasu.

Zostaw jakiś dziki zakątek w ogrodzie.

Dorota szymczak
22-07-2006, 13:25
No to ja też do was.
Mam działkę 4300m2, z tego zielona część to 2000m2. W tej chwili doprowadzamy to do porządku. To co się dało zostało wyrwane, to się nie dało wyrwać zostało ścięte. W miejsu gdzie była ścinka teraz stoją kikuty po ogromnych chwastach :evil: . Tak by się przedstawiała połowa działki.
Druga część jest piękna. Krzaki, drzewa i zielona trawka mimo palącego słońca. Trawka jest bardzo wysoka pójdzie do ścięcia, potem orka, bronowanie i walcowanie, a gdzieś pomiędzy pachnący kompost. Już kiedyś pisałam w którymś temacie że chcę mieć: sad, warzywniak i naturalny ogród z jak najmniejszą moją ingerencją./ by był naturalny/
1. Planuję chodowlę ekologiczną / bez przesady/. nawozy i opryski będę stosować jak nic innego nie pomoże. Dobrym kopniakiem dla moich pomysłów jest syn. Teraz ma 9 miechów a jest ciężkim atopikiem / je tylko jabłko, ryż, marchew, żadne mięso nie przejdzie :evil:, ale mamy dojarnia jest najlepsza :lol: /. Sama wychoduję warzywka bez wspomagaczy.
2. Jak patrzę na te trawniki przypominające pole golfowe to chce mi się płakać. Przed domem gładko , za domem gładko, co to jest stół czy ziemia!!!

Teraz myślę jak to rozplanować. Jeśli działka ma 21,5m szerokości i 200m długości to jest długi tramwaj. Z przodu zostawię jakieś 15m po długości, chatka zabierze 10m, mężowi z tyłu muszę zostawić jakieś 60m pod firmę to zostanie mi 115m, a i minus jakieś 15m od tarasu to zostaje 100m po długości i jakieś 16m szerokości, bo muszę zostawc miejsce pod drogę dojazdową pod część firmową. Niestety inaczej nie można. Taki jest MPZP :evil:
I tak nie jest źle. Pod mój raj zostaje mi 1600m :lol: / z boczną drogą :cry: /

Wszystkich ekologów :wink: pozdrawiam

Goni_Mnie_Peleton
31-07-2006, 23:03
Mam 45 arow , kilka tygodni temu spryskano wieksza czesc roundapem.
Susza zrobila swoje i teraz mozna "podziwiac" gola ziemie. Jak to zobaczylem to zal mi sie zrobilo nawet chwastow (chwast to zreszta pojecie wzgledne) , a ile owadow zginelo :cry: To bylo glupie , niszczyc tak wszystko. :oops:
Nie chce juz wiecej chemii w ogrodzie.
Ciesze sie , ze na tym forum powstal watek o ekologicznych ogrodach.
Wedlug moich przemyslen taki ogrod powinien opierac sie na kilku podstawowych zalozeniach.
1 / gatunki krajowe 2/ jak najwieksza bioroznorodnosc 3/ brak chemii
Powinien byc takze przyjazny dla zwierzat , (a zwierzata to takze owady) ... a wiec sterta kamieni , budki legowe , martwe drewno , oczko wodne (jako dzungla roslin i matecznik plazow , zlote karasie to juz raczej nie)
Trawnik w takim ogrodzie nie powinien byc zbyt wielki , natomiast traw i kwiatow lakowych nie powinno zabraknac. Wtedy i krety nie beda klopotliwymi goscmi.
Tak w skrocie napisalem o tym o czym mysle juz od dluzszego czasu.
Pozdrawiam prawdziwych ekologow , bo tych co tylko zajmuja sie blokowaniem inwestycji zdecydowanie nie pozdrawiam :)

Tomek_J
01-08-2006, 06:42
ten owczy pęd do uładzonych, wystrzyżonych trawników, połaci wyłożonych agrowłókniną i wypryskanym wszystkim, co się da.

A jak inaczej, jak nie nawozami, wysiewem trawy i stałym podlewaniem, doprowadzić do tego, żeby na moim zniszczonym po budowie, gliniasto-piaszczystym placu, wyrosło cokolwiek zielonego ? Sorki, ale w imię ekologii nie będe latem smażył się na żółtej, rozgrzanej patelni, a wczesną wiosną i jesienią brodził po kostki w błotku.

Posadziłem kilka drzewek owocowych. W pierwszym roku ani się nie obejrzałem, jak prawie wszystkie liście wpieprzyła ogrodnica niszczylistka. Jak tu nie pryskać ?...

Działka ma 1,2 ha i zniszczoną, silnie kwaśną glebę. Szczaw rośnie po pachy, mało co rośnie innego. Mam konie, chcę je wypasać - jak bez nawozów sprawić, by rosło cokolwiek, co ma jakąś wartość dla zwierzęcia ?

Nie ma co się "patyczkować" - na wiosnę poszły wory nawozów: azot, fosfor. Na jesień będzie silne wapnowanie. Nie przejmuję się monokulturą - wokół są setki hektarów ugorów i lasów (tak wygląda przemysłowy Śląsk :)) Kiedyś nie było ugorów tylko orne pola i kośne łąki - TO wówczas mogło zakrawać na monokulturę, a nie to, co mamy teraz. Teraz to mi po pastwisku sarenki wieczorami chodzą, bociany łażą całymi dniami, a bażanty to potrafią na masce samochodu siadać (zeszłej zimy na wybiegu dla koni naliczyłem ich "jedyne" 10 sztuk).

Przy całym moim nawożeniu i opryskiwaniu jestem i tak o niebo lepszy od sąsiadów, którzy potrafią co kilka dni wylewać na pola i łąki zawartość szamba - swojego i innych mieszkańców. A co do ekologii - 90% negatywnego wpływu na przyrodę ma przemysł. Więc wykazywanie, że to zwykli ludzie powinni zachowywać się proekologicznie "w sprawach małych" jest - przy całej racji i w sumie słuszności takiego poglądu - załatwianiem problemu niejako "od d... strony".

Wciornastek
14-08-2006, 08:00
ten owczy pęd do uładzonych, wystrzyżonych trawników, połaci wyłożonych agrowłókniną i wypryskanym wszystkim, co się da.

A jak inaczej, jak nie nawozami, wysiewem trawy i stałym podlewaniem, doprowadzić do tego, żeby na moim zniszczonym po budowie, gliniasto-piaszczystym placu, wyrosło cokolwiek zielonego ? Sorki, ale w imię ekologii nie będe latem smażył się na żółtej, rozgrzanej patelni, a wczesną wiosną i jesienią brodził po kostki w błotku.

Posadziłem kilka drzewek owocowych. W pierwszym roku ani się nie obejrzałem, jak prawie wszystkie liście wpieprzyła ogrodnica niszczylistka. Jak tu nie pryskać ?...

Działka ma 1,2 ha i zniszczoną, silnie kwaśną glebę. Szczaw rośnie po pachy, mało co rośnie innego. Mam konie, chcę je wypasać - jak bez nawozów sprawić, by rosło cokolwiek, co ma jakąś wartość dla zwierzęcia ?

Nie ma co się "patyczkować" - na wiosnę poszły wory nawozów: azot, fosfor. Na jesień będzie silne wapnowanie. Nie przejmuję się monokulturą - wokół są setki hektarów ugorów i lasów (tak wygląda przemysłowy Śląsk :)) Kiedyś nie było ugorów tylko orne pola i kośne łąki - TO wówczas mogło zakrawać na monokulturę, a nie to, co mamy teraz. Teraz to mi po pastwisku sarenki wieczorami chodzą, bociany łażą całymi dniami, a bażanty to potrafią na masce samochodu siadać (zeszłej zimy na wybiegu dla koni naliczyłem ich "jedyne" 10 sztuk).

Przy całym moim nawożeniu i opryskiwaniu jestem i tak o niebo lepszy od sąsiadów, którzy potrafią co kilka dni wylewać na pola i łąki zawartość szamba - swojego i innych mieszkańców. A co do ekologii - 90% negatywnego wpływu na przyrodę ma przemysł. Więc wykazywanie, że to zwykli ludzie powinni zachowywać się proekologicznie "w sprawach małych" jest - przy całej racji i w sumie słuszności takiego poglądu - załatwianiem problemu niejako "od d... strony".
:o :o :o :o włos sie jeży na głowie gdy coś takiego czytam. Kolego opanuj się popełniłes cały szereg błędów, masz "klasyczne" koszmarne pojęcie o zagrożeniach i sklali zanieczyszczenia w Polsce. Powiem jedno zacznij od własnego podwórka bo tylko tak możesz zrobić coś dobrego dla siebie i swoich dzieci.

abromba
14-08-2006, 11:10
A co do ekologii - 90% negatywnego wpływu na przyrodę ma przemysł. Więc wykazywanie, że to zwykli ludzie powinni zachowywać się proekologicznie "w sprawach małych" jest - przy całej racji i w sumie słuszności takiego poglądu - załatwianiem problemu niejako "od d... strony".
Tomku, sam zauważyłeś, jak bardzo zmienił się "przemysłowy" Śląsk. Tak samo zmienia się problem zanieczyszczenia środowiska. Zakłądy przemysłowe są poddawane coraz ostrzejszym normom, instalacje oczyszczające są coraz doskonalsze - i zagrożenia ze strony przemysłu są dale mniejsze, niż w latach dajmy na to 70-tych. Natomiast właśnie ze strony zwykłych ludzi zagrożenie dla środowiska narasta - tony odpadów komunalnych, nieposegrewanych, często z niewydzielonym strumieniem odpadó niebezpiecznych (baterie, komórki itp), narastająca chemizacja wszystkiego co się da. A dla wód nadal jednym z największych problemów są tzw. zanieczyszczenia obszarowe - głównie właśnie spowodowane nadmiernym stosowaniem azotanów i fosforanów. Spływa potem toto z deszczem do roku, do rzeczki - i zaczynają się procesy eutrofizacyjne- więc to, czy wysypiesz nawóz na swojej działce rozsądnie, czy do woli - ma wpływ na to, czy będziesz mógł pojechać nad jezioro, czy nad cuchnące bajoro w okolicy. Przecież właśnie z tego powodu warto unikać nadmiaru fosforanów np. w proszkach do prania.
Ponadto u Ciebie sytuacja wygląda inaczej - masz konie, więc nawozisz żeby miały co jeść, a nie dla li tylko doznań estetycznych czy próżności. I nie zrobiłeś boiska golfowego, tylko miejsca przyjaznego dla zwierząt.

W każdym razie ja nadal podtrzymuję, że trzeba zacząć od siebie, potem zabrać się za znajomych, w tych malutkich sprawach, jak zakręcanie wody czy nie zabieranie niepotrzebnych torebek ze sklepu. A w ogrodzie - nigdy nie pisałam, żeby w ogóle nie pryskać czy nie nawozić - tylko zastanowić się, czy to jest naprawdę konieczne i działać w naprawdę niezbędnym zakresie.
Pozdrowienia dla koników i saren.

Goni_Mnie_Peleton
14-08-2006, 17:04
A co do ekologii - 90% negatywnego wpływu na przyrodę ma przemysł. Więc wykazywanie, że to zwykli ludzie powinni zachowywać się proekologicznie "w sprawach małych" jest - przy całej racji i w sumie słuszności takiego poglądu - załatwianiem problemu niejako "od d... strony". Jest dokladnie na odwrot. Gdyby zwykli ludzie byli uswiadomieni ekologicznie , przemysl bylby mniej uciazliwy dla srodowiska.
Oszczedzajac surowce i energie wplywamy na przemysl , ktory przeciez pracuje dla nas. Poza tym ekologia jest czescia kultury. Gory smieci w naszych lasach swiadcza bowiem nie tylko o braku elementarnej swiadomosci ekologicznej ale przede wszystkim o zdziczeniu i chamstwie.
Nie jest wiec "zalatwianiem problemu od d... strony" proekologiczne zachowanie w sprawach malych.

Goni_Mnie_Peleton
14-08-2006, 17:38
Posadziłem kilka drzewek owocowych. W pierwszym roku ani się nie obejrzałem, jak prawie wszystkie liście wpieprzyła ogrodnica niszczylistka. Jak tu nie pryskać ?... To nie jest tak , ze rezygnujac z opryskow od razu mamy ekologiczny ogrod. Inwazja szkodnika jest tylko wyrazem braku rownowagi biologicznej w ekosystemie twego ogrodu. Nie jestem specjalista w dziedzinie ekologicznych upraw. Jestem ledwie poczatkujacym amatorem dlatego mam nadzieje , ze dyskusja w tym watku bedzie dotyczyla konkretnych problemow ekologicznego ogrodu.
Na pytanie " jak tu nie pryskac" odpowiem wiec : "zachowac rownowage biologiczna" i zadam kolejne pytanie : " w jaki sposob ta rownowage osiagnac?"

Pinus
14-08-2006, 19:03
Na pytanie " jak tu nie pryskac" odpowiem wiec : "zachowac rownowage biologiczna" i zadam kolejne pytanie : " w jaki sposob ta rownowage osiagnac?"
???
A może nie warto popadać w skrajności i propagować idee wręcz niemożliwe do osiągnięcia w przydomowym ogródku...
Jestem za rozsądnym stosowaniem chemii w ogrodnictwie, podobnie jak i leków w medycynie.

..

Goni_Mnie_Peleton
14-08-2006, 19:27
Na pytanie " jak tu nie pryskac" odpowiem wiec : "zachowac rownowage biologiczna" i zadam kolejne pytanie : " w jaki sposob ta rownowage osiagnac?"
???
A może nie warto popadać w skrajności i propagować idee wręcz niemożliwe do osiągnięcia w przydomowym ogródku...
Jestem za rozsądnym stosowaniem chemii w ogrodnictwie, podobnie jak i leków w medycynie.

..
Zgodze sie , ze w malym ogrodku otoczonym przez inne ogrodki w ktorych chemie sie stosuje jest to idea utopijna , ale mysle ze w wiekszych ogrodach lub dzialajac w porozumieniu z sasiadami mozna chemie znacznie ograniczyc lub wyeliminowac.

Pinus
14-08-2006, 20:05
...mozna chemie znacznie ograniczyc lub wyeliminowac.
Problem polega głównie na tym, że pestycydy stosowane są bardzo często w sposób niewłaściwy. Nieodpowiednie na określone szkodniki i choroby, w zbyt dużych dawkach (stężeniach) oraz w wielu przypadkach „na wszelki wypadek" (niby prewencyjnie), bez przestrzegania okresów karencji itd.
Efekt z tego jest taki, że zwykle szkodniki i choroby mają się dobrze a ludzie się trują. :( .

Tak się składa, że środki ochrony roślin sprzedają wszystkim i bez „recepty" (poza niektórymi b.groźnymi wymagającymi zezwoleń na ich zakup). Nie chodzi o wprowadzanie jakichś dalszych ograniczeń w sprzedaży lecz o podnoszenie świadomości w stosowaniu środków chemicznych.
..

Goni_Mnie_Peleton
14-08-2006, 20:26
Pinus ogrody zakladane byly takze w czasach kiedy nie znano chemii. Ogrod bez pestycydow nie jest wiec rzecza niemozliwa do osiagniecia.

Pinus
14-08-2006, 22:54
Pinus ogrody zakladane byly takze w czasach kiedy nie znano chemii. Ogrod bez pestycydow nie jest wiec rzecza niemozliwa do osiagniecia.
Tak??... A ja o tym nie wiedziałem :oops:

A czy może też ludzie porozumiewali się w jakiś sposób nie znając Internetu i forum „muratordom" ?
Słyszałem, że nawet czymś jeździli w czasach kiedy nie znano samochodów :) itd, itd. itp. :)

Wydawalo mi się, iż rzecz nie polega na eliminacji postępu (także w chemii rolnej) lecz na umiejętnym korzystaniu z jego bogactwa ale nie będę się spierał.
..

tadzel
15-08-2006, 19:45
Ludzie piszą nie dla chemi - ekologia i jednoczesnie zażywają rożne tabletki które sa czysta chemia. Uważam że przecietny Polak wiecej pochlania chemi z tabletek niz z jadalnych warzyw czy owocow. Bez paniki z tą chemia w ogrodkach. Jesli chodzi o drzewa owocowe to uważam ze powinien byc ustawowy zakaz sadzenia poza specjalistycznymi sadami. To powodowałoby zmiejszenie ilosci szkodników co powodowaloby zmiejszenie uzywalnosci srodków chemicznych stosowanych do ich zwalczania. Nie dopilnowane drzewa owocowe w odgródkach sa rozsadnikiem szkodnikow.

Goni_Mnie_Peleton
15-08-2006, 20:55
Co wy wypisujecie :o Widze , ze watek probuja zdominowac zwolennicy chemizacji upraw. Znalem rolnikow uprawiajacych warzywa. Wieksza czesc , na sprzedaz uprawiali "zgodnie z duchem postepu: nawozac i pryskajac", warzywa dla siebie mieli na oddzielnym poletku i uprawiali je w bardzo "zacofany sposob". Chcieli potrzymac tradycje czy moze dbali o zdrowie?

W markecie gdzie robie zakupy , warzywa i owoce z upraw ekologicznych sa kilka razy drozsze niz te z nawozonych i chronionych pestycydami.
Wyrazna roznice miedzy nimi mozna tez odczuc w smaku. Nie rozumiem dlaczego ekologia w ogrodzie tak niektorym przeszkadza. :o

Dorota szymczak
15-08-2006, 21:39
Bo chodzi im tylko o piękne owoce które nie mają na sobie ani jednej plamki i są tak piękne że wyglądają na wypastowane. :cry: :cry: :cry: . Takie osoby ja określam na lobby chemiczne które nie znają smaku prawdziwych owoców, a widzą tylko: many, many, many,........
Osobiście wiem jak jest z tym nie stosowaniem przez rolników chemii. Każdy swój ogonek chwali tylko ja mam uczulenie na chemikalia i bez testów wiem kto stosuje odżywki. Już od miesiąca dzięki takim ekologom mam paskudne uczulenie.
Jako matka polka nie pozwolę żeby moje dzieci jadły w sposób świadomy pestycydy, herbicydy i takie inne świnstwa. Po to mam dużą działkę by mieć swoje.
Jestem w pełni rozumu ekologiem który wie co jest dobre bez przesady.

Pinus
15-08-2006, 22:41
@Goni_Mnie_Peleton

Nie rozumiem dlaczego ekologia w ogrodzie tak niektorym przeszkadza.

Nie zauważyłem aby komukolwiek w tym watku przeszkadzała ekologia w ogrodzie a nawet głoszona pseudoekologia i hipokryzja.
Była tylko mowa o koniecznosci rozsądku w stosowaniu syntetycznych środków ochrony roślin.
Nikt nikogo nie zmusza przecież do stosowania lub nie stosowania chemii w swoim ogrodzie. Podobnie jak nikt nikogo nie zmusza do koszenia trawnika co ponoć wzmaga upały :D http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=76617&sid=b8aaebcec8ef7c98a4689321a600779e
...

Wciornastek
16-08-2006, 08:57
Pinus ogrody zakladane byly takze w czasach kiedy nie znano chemii. Ogrod bez pestycydow nie jest wiec rzecza niemozliwa do osiagniecia.
Tak??... A ja o tym nie wiedziałem :oops:

A czy może też ludzie porozumiewali się w jakiś sposób nie znając Internetu i forum „muratordom" ?
Słyszałem, że nawet czymś jeździli w czasach kiedy nie znano samochodów :) itd, itd. itp. :)

Wydawalo mi się, iż rzecz nie polega na eliminacji postępu (także w chemii rolnej) lecz na umiejętnym korzystaniu z jego bogactwa ale nie będę się spierał.
..
Oj spór o nic. To że dawniej nie stosowano środków to nie do końca prawda (już starożytni Egipcjanie je stosowali). Po pierwsze bywały kleski głodu właśnie spowodowane masowym występowaniem szkodników czy chorób. Po drugie uprawiano inne odmiany, bardziej odporne (choć też nie zawsze). Cały cyrk polega na tym że zazwyczaj plenne odmiany są bardziej podatne na choroby (to jest niestety uwarunkowanie genetyczne. Nie wiem czy wiecie ale do gospodarstw ekologicznych polecane są specjalne odmiany. Fachowcy nazywają je odmianami prymitywnymi.
Pinus słusznie zauważył że apelujemy o rozsądne stosowanie chemii. To prawda. Powiem jeszcze że przez wiele lat wałkowano tzw. integrowane systemy uprawy roślin. Pod tym hasłem kryje się wykorzystanie całej wiedzy i dostępnych środków aby owoce warzywa tec. były zdrowe i przy tym nie zawierały pozostałości środków ochrony roślin tudzież innej chemii. Dzisiaj nauka idzie dalej mówi się o ogrodnictwie i rolnictwie zrównoważonym tj. dochodzi jeszcze aspekt ekonomiczny.

Goni_Mnie_Peleton
16-08-2006, 19:11
Przeczytalem gdzies kiedys , ze przeciwko ekologii w ogrodzie jest silne lobby ogrodnicze. Na takich naturalnych ogrodach trudno bowiem ogrodnikom zarobic. Najlepszy ogrod to taki , ktory wymaga ciaglych nakladow gotowki. Czyli pryskac , kosic , dosadzac , nawozic , osy truc , kreta wykonczyc ..... a najlepiej to zatrudnic ogrodnika do tych wszystkich prac. Nie zabraniam tego nikomu , ale czy musicie przekonywac mnie do chemii w watku o ekologicznym ogrodzie.

Co to za argumenty o postepie w chemii rolnej , kleskach glodu , aspektach ekonomicznych? Kurcze mam tylko 45 arow dzialki i nic z tych rzeczy mnie nie interesuje , nie jestem farmerem.

cisza1
16-08-2006, 19:49
hm... kto pierwszy rozstrzygnie czy warto placic koszt postepu...???
nie wiem jak wy... ale ja nie mam watpliwosci ze dawniej zylo sie duzo ciezej.
przed nami wiele nowych wyzwan. wbrew pozorom w wielu sprawach wybor nalezy do nas...
nie lubisz chemii... nie uzywaj... problem w tym, zeby dokonany wybor byl swiadomy i trafny.
niestety jak wiele punktow widzenia, tyle mozliwych 'trafnych' wyborow.

Wciornastek
17-08-2006, 08:06
Nie zabraniam tego nikomu , ale czy musicie przekonywac mnie do chemii w watku o ekologicznym ogrodzie.

Co to za argumenty o postepie w chemii rolnej , kleskach glodu , aspektach ekonomicznych? Kurcze mam tylko 45 arow dzialki i nic z tych rzeczy mnie nie interesuje , nie jestem farmerem.
Nikt Ciebie nie zachęca wręcz przeciwnie. Prosimy o umiar i rozsądek. Zauważ że większość Forumowiczow w momencie gdy zaczyna zastanawiać się nad ogrodem to zaraz stosuje Roundup i wypala wszystko. Wycina wszelkie krzewy i drzwa etc. Dlatego zwracam na to uwagę że nawet w wielkoprzemysłowym rolnictwie i ogrodnictwie odchodzi się od takiego podejścia do sprawy. Wiedza o dostępnych środkach to nie tylko wiedza o chemii to wiedza o odporności odmian, metodach biologicznych ochrony roślin o wielu, wielu aspektach uprawy. Pisałam o klęskach głodu aby zwócić uwagę że chemia w pewnym momencie rozwoju naszego społeczeństwa była rozwiązaniem problemu. Dzisiaj tacy jak ja wałkują że nie przez samą chemię droga. Powiem jedno - największe ilości pozostałości środków chemicznych i nawozów (azotyny, azotany) wykrywa się na uprawach amatorskich, gdzie gośc widzi dwa pozwijane liście i gna z opryskiwaczem, przygotowuje zbyt duże stężenie itp.
Nie zachęcam również do wynajmowania speca ogrodnika. Uważam że ogród to wielka przygoda i relaks. Ale uczulam że warto mimo wszystko poczytać trochę i nabyć choć minimum wiedzy. Nie kupować kolorowych pisamek typu Kwietnik i Twój ogród czy innych, ale dobre książki. Nie chcę aby poczytano to za reklamę ale dla mnie najodpowiedniejszą gazetką dla amatorów ogrodu jezt Działkowiec i bardzo wiele książeczek poradniukowych wydawanych przez tego samego wydawce. Dlaczego - bi to ne reprint z Anglii, Niemiec etc ale pisane przez naszych fachowców którzy dużo lepiej znają warunki klimatyczne, glebowe etc.
Dlatego jeśli masz 45 arów to wielka przygoda i frajda

abromba
17-08-2006, 08:32
Myślę , że to, co wyżej napisała Wciornastek powinniśmy wydrukować, powiesić nad łóżkiem i jak mantrę sobie codziennie powtarzać.

Pinus
17-08-2006, 10:21
@Goni_Mnie_Peleton

Przeczytalem gdzies kiedys , ze przeciwko ekologii w ogrodzie jest silne lobby ogrodnicze. Na takich naturalnych ogrodach trudno bowiem ogrodnikom zarobic.
Jeszcze jedna spiskowa teoria dziejów. :D
Istotnie ogrodnikom trudno byłoby zarobić gdyby w ogrodach rosło tylko to co przyniesie i posieje wiatr...

Zwróć uwagę na istniejace inne lobby np. przemysł odzieżowy i obuwniczy, którym też byłoby trudno zarobić, gdyby ludzie chodzili nago i boso. Zauważ jak szybko rozwija się ostatnio przemysł materiałów budowlanych, gdyż rozwija się budownictwo, (czy to coś złego?).

Ludzie zeszli z drzew, wyszli z jaskiń, wyprostowali się i chcą się ubrać, obuć, zamieszkać w domach z ogrodami na miarę swoich możliwości i wymagań. Niestety tego trendu nie zmienisz.
Po prostu trzeba przystosować się do postępujacej cywilizacji i rozsądnie z niej korzystać. To też nie jest obowiazkowe ale raczej konieczne.
..

abromba
17-08-2006, 11:30
Ludzie zeszli z drzew, wyszli z jaskiń, wyprostowali się i chcą się ubrać, obuć, zamieszkać w domach z ogrodami na miarę swoich możliwości i wymagań. Niestety tego trendu nie zmienisz. ..

Pinus, trendy są zmienialne. Takie postępowanie, jak wczesniej opisała Wciornastek - wszystko wyciąć i wypryskać, to tez pewien trend. Bardzo wygodnicki. Przynajmniej w forumowym gronie warto próbować to zmienić.
Ponadto czym innym jest korzystanie z dobrodziejstw zielonej rewolucji kosztem przyrody dla rzeczywistego poprawienia naszego życia, wyprodukowania żywności itp (ojej, ale podniośle się zrobiło :wink: ), a czym innym dla robienia ogrodów. Czy pól golfowych.

Pinus
17-08-2006, 12:25
...wszystko wyciąć i wypryskać, to tez pewien trend. Bardzo wygodnicki
Przecież takiego poglądu nie popieram!!!
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem bezmyślnej chemizacji lecz zwolennikiem jej rozsądnego (umiejętnego) stosowania. O tym wielokrotnie pisałem na forum.


Pisałem:
Ludzie zeszli z drzew, wyszli z jaskiń, wyprostowali się i chcą się ubrać, obuć, zamieszkać w domach z ogrodami na miarę swoich możliwości i wymagań. Niestety tego trendu nie zmienisz. ..

abromba pisze

Pinus, trendy są zmienialne.

Tego (od jaskiń do domów) raczej nie da się zmienić ani odwrócić :)
..

abromba
17-08-2006, 12:28
Pinus, nigdy nie pisałam, że Ty jesteś zwolennikiem tego trendu "wyciąć i wypryskać". Jest wręcz przeciwnie.
A co do tredy z domów do jaskiń...Kto wie, kto wie :wink:

abromba
17-08-2006, 12:31
Zamiast "tredy" winno być ocz. trendów. Przepraszam za te ciągłe literówki :oops: :oops: , ale naprawdę przy Grześku nie mam czasu sprawdzić tekstu.

Wciornastek
17-08-2006, 13:03
Pinus, nigdy nie pisałam, że Ty jesteś zwolennikiem tego trendu "wyciąć i wypryskać". Jest wręcz przeciwnie.
A co do tredy z domów do jaskiń...Kto wie, kto wie :wink:
:D :lol: :D :lol: tak tak
Ale wiecie moje ekologiczne pomidory są dzebesciackie. Słodkie pyszotka :roll: :wink: .

Goni_Mnie_Peleton
17-08-2006, 17:54
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem bezmyślnej chemizacji lecz zwolennikiem jej rozsądnego (umiejętnego) stosowania.
.. Rozsadne i umiejetne stosowanie chemii w rolnictwie i ogrodnictwie popiera chyba kazdy trzezwo myslacy czlowiek , ja rowniez :D
Mam jednak watpliwosci czy w ogrodzie ekologicznym powinnismy w ogole chemie stosowac. Pisalem juz o swoim "ogrodzie" , falstart i porazka :oops: , nie do konca z mojej winy , ale nie wnikajmy , niewazne.

Bardzo prosze przestanmy juz pisac o jaskiniach , postepie , glodzie .... przypomina mi to belkot nawiedzonych ekologow , duzo ble , ble , ble , a malo konkretow.

Moze poleci ktos odporne odmiany drzew owocowych do sadu? Takie , ktorych nie trzeba spryskiwac :D

Pozdrawiam.

Dorota szymczak
17-08-2006, 18:03
Ja też dolączam się do apelu Goni_Mnie_Peleton, parę drzewek już wybrałam / papierówka,reneta, węgierka, klapsa, itd/ tylko czy są to drzewka odporne na szkodniki / zarazy, grzyby, robalę/.
Na forum są ludzie z doświadczeniem to prosimy o wskazówki.

Wciornastek
18-08-2006, 08:31
Mam jednak watpliwosci czy w ogrodzie ekologicznym powinnismy w ogole chemie stosowac. :D

Pozdrawiam.

Tu wykaz środków dopuszczonych do upraw ekologicznych. Jak widać to w większości wyciągi z roślin lub sroski stosowane od starożytności :wink:
1.
GREVIT 200 SL
Avis Naturall Polska Sp. z o.o.
13/2003

2.
ZAPRAWA ZIOŁOWA PNOS-1 LS
Przedsiębiorstwo Nasiennictwa Ogrodniczego i Szkółkarstwa
794/2000

3.
ZAPRAWA ZIOŁOWA PNOS-2 LS
Przedsiębiorstwo Nasiennictwa Ogrodniczego i Szkółkarstwa
795/2000

4.
BIOCHIKOL 020 PC
Gumitex Poli - Farm Sp. z o.o.
6/2003

5.
BIOCHIKOL-K AL
Gumitex Poli - Farm Sp. z o.o.
15/2004

6.
BIOCHIKOL-W AL
Gumitex Poli - Farm Sp. z o.o.
4/2004

7. BIOCZOS BR P.P.H. "HIMAL" 662/2000
8. SIARKOL EXTRA
80 WP Zakłady Chemiczne "Organika - Sarzyna" Spółka Akcyjna w Nowej Sarzynie 87/97
9. MIEDZIAN 50 WP Zakłady Chemiczne "Organika - Azot" S.A. w Jaworznie 178/97
10. MIEDZIAN 50 WG Zakłady Chemiczne "Organika - Azot" S.A. w Jaworznie oddział w Woli Krzysztoporskiej 362/98
11. MIEDZIAN EXTRA
350 SC Zakłady Chemiczne "Organika - Azot" S.A. w Jaworznie 233/97
12. BIOSEPT 33 SL Cintamani Poland 737/2000
13. CUPROFLOW 375 SC ISAGRO 25/2004
14. PROMANAL 60 EC Neudorff GmbH KG 330/98
15. SINCOCIN AL AgSci Ltd 340/98
16. PREV-AM 060 SL Citrus Oil Products 19/2005
17. SAVONIL - SUPER AL BIOPON s.c.
Wytwórnia Nawozów
576/99
18. ANTIFUNG 20 SL HOST International Sp. z o.o.
316/98
19. PAROIL 95 SC Avenarius Agro GmbH
555/99

PS. Jeśli chcesz porozmawiać o odmianach to prosze na priva lub maila. Bo najpierw trzeba zrobić wywiad z pacjentem a potem coś zalecać. U Ciebie powodzenie uprawy może dotyczyć innych odmian niż np. u mnie. Ale nie licz na to że nie będziesz miał mszyc, parcha czy innego badziewia bo takich cudów nie ma.

Goni_Mnie_Peleton
18-08-2006, 19:55
Mam jednak watpliwosci czy w ogrodzie ekologicznym powinnismy w ogole chemie stosowac. :D

Pozdrawiam.

Tu wykaz środków dopuszczonych do upraw ekologicznych. Jak widać to w większości wyciągi z roślin lub sroski stosowane od starożytności :wink:
...
9. MIEDZIAN 50 WP Zakłady Chemiczne "Organika - Azot" S.A. w Jaworznie 178/97
10. MIEDZIAN 50 WG Zakłady Chemiczne "Organika - Azot" S.A. w Jaworznie oddział w Woli Krzysztoporskiej 362/98
11. MIEDZIAN EXTRA ...



Dziekuje za odpowiedz :D Jesli chodzi o odporne odmiany , moge oczywiscie napisac na priva (dziekuje) , choc wydaje mi sie , ze i w tym watku mozna o nich wspomniec. A z przedstawionej listy srodkow wybralem miedzian i troszke go "przegooglowalem"

Tutaj
http://64.233.187.104/search?q=cache:c6xZnWeaMwkJ:www.bip.minrol.gov.pl/FileRepozytory/FileRepozytoryShowImage.aspx%3Fitem_id%3D4173+%22m iedzian+extra%22&hl=en&gl=pl&ct=clnk&cd=1
znalazlem: ... Określenie toksyczności: dla ludzi: szkodliwy.dla organizmów wodnych: bardzo toksyczny....Uwaga!1. Zabrania się stosowania środka w strefie bezpośredniej ochrony ujęć wody orazna terenie uzdrowisk, otulin parków narodowych i rezerwatów.

Poniewaz substancja biologicznie czynna w tym preparacie jest tlenochlorek miedziowy (copper oxychloride) "przegooglowalem" i jego

Znalazlem w anglojezycznym internecie np cos takiego
http://www.pesticideinfo.org/Detail_ChemUse.jsp?Rec_Id=PC35070

a jeszcze w innym miejscu ,ze srodek ten okreslany jest jako "bird repellents" czyli odstraszajacy ptaki.

Oczywiscie wiem ze nawet srodki chemiczne "dopuszczone do upraw ekologicznych" nalezy stosowac z umiarem ..... ale wciaz mam watpliwosci czy stosowac je w ekologicznym ogrodzie.

Goni_Mnie_Peleton
19-08-2006, 20:39
Znalazlem ciekawa publikacje : "EKOLOGICZNA KWATERA SADOWNICZA"

Cechy ekologicznej uprawy sadowniczej:
1.zachowanie jak największej bioróżnorodności roślin,
2.całkowity zakaz stosowania środków chemicznych,
3.uprawa odmian tolerancyjnych lub odpornych na choroby,
4.stosowanie nawozów zielonych, kompostu i obornika dla wzbogacania gleby w składniki odżywcze,
5.mechaniczne zwalczanie chwastów,
6.wykorzystywanie w uprawie "złego i dobrego" sąsiedztwa roślin,
7.sprzyjanie naturalnym wrogom szkodników roślin,
8.stosowanie niechemicznych metod ochrony roślin.

Jest tez odpowiedz na wczesniej postawione przeze mnie pytanie:

Ważna jest odmiana

Nasze przygotowania do założenia ekologicznego sadu powinniśmy zacząć od wyboru odmian odpornych lub mało wrażliwych na choroby i szkodniki. Kupujmy zatem parchoodporne odmiany jabłoni, np. "Sawa", "Rubinola", "Topaz", "Goldstar", "Florina" i grusze o małej i średniej wrażliwości na zarazę ogniową i na parcha gruszy, np. "Lipcówka Kolorowa", "Radana", "Harrow Sweer", "Concorde".
Małą wrażliwością na szarkę charakteryzują się odmiany śliw: "Cacanska Rana", "Sanctus Hubertus", "Cacanska Lepotica", "Renkloda Ulena", "Bluefre", "President".
Nowe odmiany wiśni: "Sabina", "Nana" są mało wrażliwe na raka bakteryjnego i drobną plamistość liści. Przydatne do uprawy ekologicznej będą odmiany truskawek mało wrażliwe na szarą pleśń i choroby systemu korzeniowego, np.: "Dukat", "Elkat", "Pegasus", "Real", "Seal".
Warto posadzić malinę "Polanę", czarną porzeczkę: "Titanię", "Ceres", "Tisel", "Tiben", czerwoną porzeczkę: "Holenderska Czerwona", "Rosetta" i agrest: "Resistenta", "Invicta". Cięgle jeszcze nie zaobserwowano groźnych chorób i szkodników na aronii, borówce amerykańskiej i jagodzie kamczackiej. Pamiętajmy więc i o tych gatunkach.

Mysle , ze liste tych odmian mozna jeszcze uzupelnic. Licze na forumowiczow zainteresowanych ekologiczna uprawa a najbardziej na tych ktorzy taka uprawe stosuja.

http://www.republika.pl/podszarotka/sad.html


Jest to przedruk z polecanego przez Wciornastka "Dzialkowca"

Pozdrawiam

Mirek_Lewandowski
19-08-2006, 20:44
.Uwaga!1. Zabrania się stosowania środka w strefie bezpośredniej ochrony ujęć wody orazna terenie uzdrowisk, otulin parków narodowych i rezerwatów.[/b]
Ano bo tam nie dopuszcza się praktycznie żadnych oprysków.

Goni_Mnie_Peleton
19-08-2006, 21:01
.Uwaga!1. Zabrania się stosowania środka w strefie bezpośredniej ochrony ujęć wody orazna terenie uzdrowisk, otulin parków narodowych i rezerwatów.[/b]
Ano bo tam nie dopuszcza się praktycznie żadnych oprysków.

Ale "tam" to nie jest gdzies na ksiezycu. Moze warto zastanowic sie dlaczego "tam" nie dopuszcza sie praktycznie zadnych opryskow i wyciagnac z tego jakies wnioski.

Mirek_Lewandowski
19-08-2006, 21:10
.Uwaga!1. Zabrania się stosowania środka w strefie bezpośredniej ochrony ujęć wody orazna terenie uzdrowisk, otulin parków narodowych i rezerwatów.[/b]
Ano bo tam nie dopuszcza się praktycznie żadnych oprysków.

Ale "tam" to nie jest gdzies na ksiezycu. Moze warto zastanowic sie dlaczego "tam" nie dopuszcza sie praktycznie zadnych opryskow i wyciagnac z tego jakies wnioski.
No proszę bardzo. Wyciągne se wniosek. Nie pryskamy. Stonki też nie. Panowie jedzcie ryż. Pomidorków też nie. Adios pomidory.. Zbóż absolutnie, toć chleba dostatek, a i bułeczki sławne za Gierka są. A śliwek, jabłek i czereśni nie jemy w piątki. I tyle. :wink:

Dorota szymczak
19-08-2006, 21:35
Oglądałam dzisiaj program rano i sposób na stonki podali: mleko wymieszać z wodą w stosunku 1:1 w południe kiedy słońce pięknie świeci. Pod wpływem słońca wierzchnia skórka stonki ulegnie zniszczeniu bo rozpuści związek powstały reakcji chemicznej wody zmieszanej z mlekiem, gdzie w wyniku działania słońca powstanie kwaśne mleko. Takie sposoby są dla mnie cacy a nie od razu chemia.

Goni_Mnie_Peleton
19-08-2006, 21:37
Czy dostrzegacie w ogole jakas roznice miedzy produkcja rolna a przydomowym ogrodem?
Moze warto sobie to wyjasnic , bo jak dla mnie w ogrodzie/ ogrodku zboza nie uprawia sie , a produkcji towarowej warzyw i owocow nie stosuje.
Warzyw i owocow w przydomowym ogrodzie mozna w ogole nie uprawiac.

Pamietam ogrod swoich dziadkow , nie stosowali zadnej chemii , a pomidory byly czerwone i pachnace , byly tez ziemniaczki , owoce......

W tym roku moi rodzice zalozyli maly warzywnik ( oczywiscie na czesci nie spryskanej roundapem) , zbiory niezbyt udane , fakt , ale to w koncu pierwszy rok , w nastepnych latach powinno byc lepiej.
Stonki nikt nie pryskal a ziemniaczki sa , pomidorki moze nie takie piekne , czerwone jak ze sklepu ale za to tez nie pryskane.
Malinki podobno pyszne , a na pewno zdrowe.

To nie jest tak , ze bez chemii nie mozna sie obejsc. I nie jest zacofaniem z chemii w przydomowym ogrodzie zrezygnowac. Smiem twierdzic ze jest wprost przeciwnie.

pozeracz
19-08-2006, 21:56
We wlasnym ogrodzie na pewno mozna ograniczyc stosowanie chemii do minimum. Jesli cos sie nie uda to zawsze mozesz pojsc do sklepu i kupic warzywa czy owoce. W produkcji wielkotowarowej na pewno nie. Nikt nie zaplaci Ci za te piekne zdrowe naturalne pomidorki 10 zlotych/kg, kiedy obok beda lezec uprawiane na "paskudnej" welnie mineralnej, nawozone 24 razy na dobe ale za to w cenie 2,50. Tez w kartoniku z napisem "eko". :wink:
Na marginesie, wiekszosc tych "ekologicznych" klimatow uwazam za zabobony. Skoro producent pisze na opakowaniu pestycydu ze okres karencji jest taki, a taki to znaczy ze z sufitu sobie tego nie wzial.

Goni_Mnie_Peleton
19-08-2006, 22:55
Pozeracz ja mysle , ze to twoja sprawa jest , co Ty lubisz konsumowac i co sadzisz o cenach w sklepie. A w to co producent pisze na opakowaniu danego produktu to nie zawsze mozna wierzyc.
Zreszta jest to sprawa pewnych norm , ktore musi spelnic ( lub nie 8) ) , a normy to pojecie wzgledne i czesto sie zmieniaja. Np ostatnio WHO zastanawia sie nad wprowadzeniem zakazu stosowania azotynow i azotanow w produkcji wedlin. Nie bede Cie straszyl i wyjasnial dlaczego , sam sobie mozesz doczytac , a ja celowo nie chce rozwijac tego tematu bo znowu posypia sie argumenty ekonomiczne i straszenie glodem.
Globalna polityka rolna to nie temat tego watku.
Swoja droga gdyby produkcja rolnicza nie byla tak dotowana i uprzemyslowiona w bogatych panstwach to nie bylo by tylu glodnych ludzi na swiecie. Taki paradoks to jest , moim zdaniem.

Wciornastek
21-08-2006, 10:21
Czy dostrzegacie w ogole jakas roznice miedzy produkcja rolna a przydomowym ogrodem?
Moze warto sobie to wyjasnic , bo jak dla mnie w ogrodzie/ ogrodku zboza nie uprawia sie , a produkcji towarowej warzyw i owocow nie stosuje.
Warzyw i owocow w przydomowym ogrodzie mozna w ogole nie uprawiac.

Pamietam ogrod swoich dziadkow , nie stosowali zadnej chemii , a pomidory byly czerwone i pachnace , byly tez ziemniaczki , owoce......

W tym roku moi rodzice zalozyli maly warzywnik ( oczywiscie na czesci nie spryskanej roundapem) , zbiory niezbyt udane , fakt , ale to w koncu pierwszy rok , w nastepnych latach powinno byc lepiej.
Stonki nikt nie pryskal a ziemniaczki sa , pomidorki moze nie takie piekne , czerwone jak ze sklepu ale za to tez nie pryskane.
Malinki podobno pyszne , a na pewno zdrowe.

To nie jest tak , ze bez chemii nie mozna sie obejsc. I nie jest zacofaniem z chemii w przydomowym ogrodzie zrezygnowac. Smiem twierdzic ze jest wprost przeciwnie.
No i o to chodzi. :D :D :D
Widzę że będą z ciebie ludzie :wink: Tak trzymać dalej.
Zastosowałeś roundup a teraz będziesz spokojnie o prawidłowo wykorzystywał zasoby samej przyrody. Tak jak w tych danych podane wcześniej z Działkowca itp.
PS. Miedzian - a w łaściwie tlenochlorek miedzi stosowali w starożytnym Egipcie i w Grecji. Dokładnie opsane jest opryskiwanie miedzianem upraw winogron przez któregoś z filozofów (nie stety pamięć jest ułomna)

Goni_Mnie_Peleton
21-08-2006, 17:25
No i o to chodzi. :D :D :D
Widzę że będą z ciebie ludzie :wink: Tak trzymać dalej.
Zastosowałeś roundup a teraz będziesz spokojnie o prawidłowo wykorzystywał zasoby samej przyrody. Tak jak w tych danych podane wcześniej z Działkowca itp.
PS. Miedzian - a w łaściwie tlenochlorek miedzi stosowali w starożytnym Egipcie i w Grecji. Dokładnie opsane jest opryskiwanie miedzianem upraw winogron przez któregoś z filozofów (nie stety pamięć jest ułomna)

To nie tak. Moze wyjasnie , bo widze ze znowu posadzacie mnie o hipokryzje. Na dzialce byla laka , wybudowano dom , wokol domu jak na kazdej budowie zrobil sie krajobraz "ksiezycowy". Pan z plugiem , ktory mial zaorac w sasiedztwie domu , troszke sie pomylil i zaoral prawie cala dzialke. Potem to zaroslo chwastami ( drugi blad , ze tak to zostalo i nic sie dalej nie robilo). Wiec coz mozna bylo zrobic ? Wyrownano w miare teren i spryskano roundapem. A teraz posieje sie trawe , czyli znowu bedzie laka. Wyszlo zupelnie bez sensu , bo wykonano sporo pracy by wrocic do punktu wyjscia. Popelnilem klasyczny blad i niech to bedzie przestroga dla innych. Zeby wszystko bylo jasne dodam , ze przebywam zagranica i tak naprawde zajmuja sie tym wszystkim moi rodzice.

Jesli chodzi zas o miedzian , to nie mozna nazywac czegos ekologicznym tylko dlatego , ze stosowano to w zamierzchlych czasach.
Starozytni Grecy wycieli w pien swoje lasy i nikt chyba nie nazwie tego dzialaniem ekologicznym.
Ekologia to mimo wszystko bardzo nowoczesny trend i nie ma nic wspolnego z zacofaniem jak wielu chyba sie wydaje.

Pozdrawiam.

hanka55
06-05-2007, 20:43
Nawiasem mówiąc największymi "trucicielami" :evil: są niestety posiadacze działek, którzy pryszczszczą bez opamiętania i robią alarm nad każdym owadem i plamą na liściach.
Znam nawet takiego jednego magika który namiętnie zwalczał larwy biedronek :o

Podciągam temat :D

DPS
06-05-2007, 20:59
Ja myślę, że ekologicznie postępuje każdy, kto po skrupulatnym użyciu mózgu (własnego!) i zastanowieniu się - czy mogę daną sprawę załatwić inaczej (czytaj: bez chemii) znajdzie alternatywę i ją zastosuje. Jeśli nie ma alternatywy - nie ma co bić piany, trzeba użyć chemii, byle rozsądnie i z umiarem. Mnie wiele pożytku przyniosło założenie "trzeba tyle siać i tak robić, żeby starczyło dla mnie i dla robaków". Jeśli widzę zbyt piękne warzywa i owoce, wiem, że ich wartości są nie tylko odżywcze. Im piękniejsze będą te plony, tym większe prawdopodobieństwo, że będziesz łysieć albo pierdzieć ołowiem (sorki za słowo, musiałam sobie ulżyć). Ale jeżeli ktoś to lubi - jego sprawa. Można go próbować przekonywać, natomiast dłuższe roztrząsanie tematu nie ma senu, i tak każdy pozostanie zapewne przy swojej opinii. Pozdrawiam więc i ekologicznych i chemicznych. Róbcie tak, żeby dla Was było dobrze, tylko nie trujcie przy okazji sąsiadów. :D :D :D

Goni_Mnie_Peleton
06-05-2007, 21:25
Ja myślę, że ekologicznie postępuje każdy, kto po skrupulatnym użyciu mózgu (własnego!) i zastanowieniu się - czy mogę daną sprawę załatwić inaczej (czytaj: bez chemii) znajdzie alternatywę i ją zastosuje. Jeśli nie ma alternatywy - nie ma co bić piany, trzeba użyć chemii, byle rozsądnie i z umiarem.

Stosowanie chemii w ogole powinno byc rozsadne i z umiarem - a nazywanie tego ekologicznym postepowaniem to w moim przekonaniu naduzycie.
Zas stosowanie chemii w sposob nierozsadny i bez umiaru to skrajna glupota i barbarzynstwo.

hanka55
06-05-2007, 21:35
BHP przy opryskach i nawożeniu - też dołączam temat przeszły :D

http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=98538&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=bhp

Ja zabezpieczacie sie w trakcie oprysków?

http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=98252&highlight=bhp

DPS
06-05-2007, 21:36
Stosowanie chemii w ogole powinno byc rozsadne i z umiarem - a nazywanie tego ekologicznym postepowaniem to w moim przekonaniu naduzycie.

Moje gospodarstwo ekologiczne certyfikuje AgroBio Test. A Twoje? Widzę, że sporo szkoleń i literatury masz zaliczonych.

Agduś
06-05-2007, 21:55
Z zainteresowaniem przeczytałam cały wątek, bo właśnie jestem na etapie początków tworzenia czegoś z księżycowego krajobrazu pozostałego po budowie.
Jak to zrobić, żeby wilk był syty i owca cała? Ma być inaczej niż wszędzie, żadnych "wykrzykników" rosnących w równym szpalerze wzdłuż płotu i wygolonych trawniczków. Piękny, dziko zarośnięty ogród. Wysokie kolorowe kwiaty, kwitnące krzaki, zimą owoce dla ptaków. Zamiast oczka wodnego w plastikowej misce, "dziki" stawek pełen żab i czego tylko tam los nie przyniesie. Wokół niego trzciny, pałka wodna. Drzewka owocowe ekologicznie uprawiane, robale utrzymywane z daleka od owoców chyba jakimiś zaklęciami, bo owoce pożeramy w ilościach nieprzyzwoitych, więc muszą być. Ale... Stawek odpada, bo mi się dzieci potopią. Na razie może być co najwyżej strumyczek płynący po kamieniach i między kamieniami ginący. Dziki ogród zarośnięty kwiatami i krzakami, a po nim chodzi się po wyłożonych kamieniami, wysypanych żwirem lub wydeptanych ścieżkach. Super, tylko, gdzie się będą dzieci bawiły? Gdzie zagraja w piłkę? Mam ciągle wisiec w oknie i pilnować, żeby mi nie podeptały krzaczków i kwiatków? Czyli jednak trawnik? Pod brzozami będzie łąka kwiatowa, trawa, polne kwiatki czyli chwasty (maki, bławatki, rumianki, szczaw, który bardzo pięknie kwitnie i inne takie). Tylko, czy w takiej trawie nie będą się czaiły na nasze dzieci wstrętne kleszcze? (Przy całej swojej miłości do wszystkiego, co żyje, jakoś nie potrafię pokochać kleszczy. Komaty, meszki, gzy, żmije, których się boję bardziej niż na to zasługują, wszystkie mogą i powinny sobie żyć, ale nie potrafię znaleźć żadnego uzasadnienia istnienia kleszczy).
Ponieważ większa część naszej dziesięcioarowej działki została przekopana, "cokolwiek" pozostało tylko pod brzozami, które rosną sobie w ilości sztuk 7. Było ich więcej, kilkuletnich i pięknych, ale w końcu jakieś drzewka owocowe też chcemy mieć i kilka brzózek z bólem serca musieliśmy skazać na ścięcie (dokładnie dwie ścięte - nie licząc tych, które miały pecha urosnąć w miejscu domu - i jedna przesadzona bez większych nadziei, że się przyjmie). Pod brzozami rosły trawy i takie wysokie żółte kwiaty, które zostawiają na zimę suche badyle. Może źle zrobiliśmy, teraz zastanawiam się nad tym, ale ten kawałek został dwa dni temu spryskany. Po przekopaniu mamy zamiar zasiać tam kwietną łąkę. Pozostały teren za domem był gliniastym czołgowiskiem. Teraz nawieźliśmy tam ziemi i mamy zamiar zasiać trawnik. A jednak, będzie trawnik. Powoli wokół niego będą sadzone krzaki i byliny - te kolorowe, kwitnące, z owocami dla ptaków na zimę. Jednak na środku zostanie trawnik koszony na razie krótko, żeby się zagęścil, ale w przyszłości ze stokrotkami, mleczami itp "chwastami".
Oczywiście też będzie część użytkowa - grządki (za żywopłtem z porzeczek i agrestów), krzewy i drzewa owocowe, ale wymieszane z roślinami ozdobnymi.
Przed domem planuję "wsiowy" ogródek kwiatowy. Głównie byliny, ale i trochę miejsca na sianie, bo nie wyobrażam sobie ogrodu bez nasturcji, czarnuszki i kilku innych jednorocznych kwiatków.
Z egzotyków marzy mi się klon palmolistny i jakoś go muszę wkomponować w ten ogród.
Nie potrafiłam też zrezygnować z opatrzonego pomysłu skalniaka, ale mam nadzieję, że mi się uda zrobić go tak, żeby nie wyglądał jak żałosna kupka ziemi z kilkoma kanmieniami sztucznie usypana na końcu ogrodu.
Plany planami, zobaczymy, co wyjdzie, bom dyletantka i mieszczuch.
Jak widać mój wymarzony ogród i zaplanowany ogród to dwa różne ogrody. Kolejny raz trzeba było iść na kompromis pomiędzy marzeniami a potrzebami i możliwościami.
Pewnie ze stosowaniem chemii będzie tak samo: ideał - żadnej chemii może zostać zarzucony, gdy efektem pięlęgnacji starannie wybranych gatunków drzewek będzie garść robaczywych owoców (piękne być nie muszą, ale jestem wegetarianką, więc robali nie jadam :wink: ). Na pewno chemii będzie najmniej, jak się da.
Mam nadzieję, że się uda...

Goni_Mnie_Peleton
06-05-2007, 21:55
Stosowanie chemii w ogole powinno byc rozsadne i z umiarem - a nazywanie tego ekologicznym postepowaniem to w moim przekonaniu naduzycie.

Moje gospodarstwo ekologiczne certyfikuje AgroBio Test. A Twoje? Widzę, że sporo szkoleń i literatury masz zaliczonych.

Zadnych szkolen nie mam. Zakladam ogrod i to w dodatku jak na razie na odleglosc , bo przebywam za granica. Ale tez i zupelnym laikiem nie jestem , troche rzeczywiscie przeczytalem.
Poczatek jak juz pisalem byl "roundapowym falstartem" , ale nie jest zle - warzywnik ma juz 2 lata i obylo sie bez zadnej chemii , w sadzie mam juz podadzone stare odmiany drzew i predzej wytne i spale niz cos spryskam.
Rosna juz buki tam gdzie ma byc "buczyna" i swierki tam gdzie ma byc "jegiel" ( oczywiscie mini ) a tej jesieni posadze juz osobiscie pierwsze drzewa i krzewy w mojej mini "swietlistej dabrowie" i byc moze uda mi sie stworzyc cos co bedzie mini "murawa kserotermiczna".

Pozdrawiam :D

Stalker Greg
07-05-2007, 01:35
G_M_P, ho, ho ambitne plany, a masz odpowiednie miejsce na kserotermę?
Polecam ku inspiracji wszystkim którzy nie walczą z chwastami :) http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=50&Itemid=187

JoShi
07-05-2007, 07:52
G_M_P, ho, ho ambitne plany, a masz odpowiednie miejsce na kserotermę?
Polecam ku inspiracji wszystkim którzy nie walczą z chwastami :) http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=50&Itemid=187
O wielkie mi co... Sama pozwalam pokrzywom rosnąc w okolicy kompostownika, bo uważam, ze wyglądają w tym miejscu wyjątkowo malowniczo. Mam też kawałek chwastnika na którym zbieram pokarm dla moich żółwi, jak już wypielę trawnik :)

hanka55
02-08-2007, 12:07
MOżna zamówić biologiczne środki ochrony roślin ( ważne dla posiadaczy małych dzieci i osób mających warzywniki).
Przemiły P."trzmiel" i fachowe doradztwo.
Także nicienie - na opuchlaki :D

hanka55
22-09-2007, 14:08
Zaawansowana Ochrona Biologiczna w Ogrodnictwie

http://www.trzmiel.pl/index.php?go=info&id=30

hanka55
27-09-2007, 10:29
Ekoogrodnictwo - Ochrona roślin

Istotną cechą odróżniającą ekologiczne metody gospodarowania od metod konwencjonalnych, jest dążność do przywrócenia i zachowania równowagi biologicznej między organizmami, które traktujemy jako szkodniki a organizmami pożytecznymi w ekosystemach ogrodów i pól uprawnych. Jakiekolwiek środki ochrony przed szkodnikami traktuje się jako zło konieczne, nie mówi się o zabijaniu czy zwalczaniu szkodników, ale o obronie przed nimi. Najważniejszą jednak zasadą, którą kierujemy się w ogrodach biologicznych jest:
INGERUJEMY TYLKO WTEDY, KIEDY RZECZYWIŚCIE JEST TO KONIECZNE

W praktyce oznacza to zaniechanie zabójczych dla szkodników zabiegów w większości przypadków poza tymi, gdy mamy do czynienia z istną plagą. Jeżeli oglądalibyśmy stare kalendarze ogrodnicze, jeszcze sprzed ery stosowania chemicznych środków ochrony roślin, okazałoby się, że problemy obrony przed szkodnikami mają marginalne znaczenie. Sposoby na opanowanie plagi ślimaków, gąsienic, mszyc dotyczyły zawsze wypróbowanych domowych środków, które każdy mógł sam przyrządzić.

Ogrodnik - biolog traktuje swój ogród jako wspólny dom dla setek i tysięcy przeróżnych gatunków roślin oraz zwierząt, swoje większe prawa utożsamiając jedynie z większą za te stworzenia odpowiedzialnością.
Zwierzęta

Zwierzęta stanowią największą grupę z nieproszonych "współbiesiadników" naszych ogrodów, obejmującą kilka tysięcy gatunków (oczywiście mówimy o szkodnikach, nie o ogólnej liczbie gatunków zwierząt). Większość z tych...."

http://www.eioba.pl/a75051/ekoogrodnictwo_ochrona_roslin

i tak w kontekście tego artykułu zastanawiam się, czy jeden karczownik, który już dobija do szkód za tysiąc złotych, to plaga, czy tylko naturalna selekcja roślin?
Aaaaa i jest całkowicie odporny na zniszczenie...Mutant, czy cóś?!

joan
27-09-2007, 10:52
ja tez mam za sobą Roundapowy falstart - ale po tym dostałam olśnienia i zero chemii...alez kazdej strony chemia jest - sąsiedzi non stop czymś pryszczą - nawet mi o tym nie mówia (zamknełabym chociaż okna i zabrała dzieci z ogrodu, a potem zlała działkę prysznicem :-? ) na moje uwagi nie ma właściwie reakcji - to jest straszne... :evil:
sąsiad lał ostatnio chemię bo ma place na trawniku (też miałam ale je wyczesałam) ale on swierdził że to na pewno jest grzyb i bez chemii się go nie pozbędzie...brak słów...i argumentów... :oops:

JoShi
27-09-2007, 11:10
Dla szukających wiedzy http://pl.wikibooks.org/wiki/Ekoogrodnictwo

bluszczyk
27-09-2007, 11:20
i tak w kontekście tego artykułu zastanawiam się, czy jeden karczownik, który już dobija do szkód za tysiąc złotych, to plaga, czy tylko naturalna selekcja roślin?
Aaaaa i jest całkowicie odporny na zniszczenie...Mutant, czy cóś?!

widocznie już się uodpornił na mocz ? :lol: :wink:
to skutek niewłaściwego stosowania preparatów :D

hanka55
27-09-2007, 11:59
Sikania do kubła już nie stosujemy - pomogło na moment.
Petów tyle, że z każdej dziury wyłażą po podlewaniu.Psiej sierści w norach - od zarania.
Zalewanie wodą i tak nic nie daje, bo fontanny i zapadająca się ziemia odsłania korzenie.
Normix - nie pomógł, a i śmierdzący płyn " zabij kreta" - też pomógł na ale na 2 dni.
Wypukłe tunele sa i tam gdzie czosnki ozdobne , i tam gdzie tylko róze ( moje ukochane róze, wiszące teraz w powietrzu...) :(
Świece dymne też - działały dobę.
Ludzie, ja mam tylko 60 metrów kwiatów, a to tak koszmarnie zryte, że...tylko siąść i płakać.

Wciornastek
27-09-2007, 12:09
Sikania do kubła już nie stosujemy - pomogło na moment.
Petów tyle, że z każdej dziury wyłażą po podlewaniu.Psiej sierści w norach - od zarania.
Zalewanie wodą i tak nic nie daje, bo fontanny i zapadająca się ziemia odsłania korzenie.
Normix - nie pomógł, a i śmierdzący płyn " zabij kreta" - też pomógł na ale na 2 dni.
Wypukłe tunele sa i tam gdzie czosnki ozdobne , i tam gdzie tylko róze ( moje ukochane róze, wiszące teraz w powietrzu...) :(
Świece dymne też - działały dobę.
Ludzie, ja mam tylko 60 metrów kwiatów, a to tak koszmarnie zryte, że...tylko siąść i płakać.

A śledzia próbowałaś?

bluszczyk
27-09-2007, 13:04
Śledź - chyba jako zagrycha przy zatapianiu smutków, nie nornika. :P
Ja stosowałem tylko w tym pierwszym przypadku. :wink: Ostatnio kupuję piwo w puszkach, puszki nabijam na pręty. Ich zadaniem jest stukanie i odstraszanie (nornika i sarenek). Mogę się teraz bez przeszkód tłumaczyć przed szefową z potrzeb, konieczności i ilości zakupionych produktów. Mam tylko problem, bo zaczyna mi brakować prętów. :roll: Może puszki niezbyt ładnie komponują się z ogólnym krajobrazem posesji, ale wydaje mi się, że zauważam jakieś pozytywne oddziaływanie tej metody odstraszania. I pomyśleć, przez tyle lat żyłem w nieświadomości, że można w taki prosty sposób połączyć pożyteczne z przyjemnym.
Teraz mamy jesień, puszki zlewają się z kolorowymi listkami, grzybami - jest bajecznie .... :wink:

Wciornastek
27-09-2007, 13:21
Śledź - chyba jako zagrycha przy zatapianiu smutków, nie nornika. :P
:wink:

Zastosowanie może być różnorakie :wink: :D :lol:
A chodzi o to że zwierzęta naogól unikają zapachu padliny (oprócz takich, które takową się żywią). Jest to zachowanie behawioralne mające na celu unikania kontaktu z padłymi zwirzętami np. na skutek jakiegoś pomoru. Stąd śmierdzący śledzik w norce gryzonia (które jak wszem i wobec jest wiadome są wyjątkowymi czyściochami) jak w pełni uzasadnioną metodą :D :D :D

bluszczyk
27-09-2007, 13:58
. Stąd śmierdzący śledzik w norce gryzonia (które jak wszem i wobec jest wiadome są wyjątkowymi czyściochami) jak w pełni uzasadnioną metodą :D :D :D

słyszałem o tym wielokrotnie i nie neguję śledziowej metody, tylko nie stosowałem wiec przyjmuje ją z lekka rezerwą. nie ma metody skutecznej, wszystkie trzeba co pewien czas powtarzać. :D

Wciornastek
27-09-2007, 14:20
. Stąd śmierdzący śledzik w norce gryzonia (które jak wszem i wobec jest wiadome są wyjątkowymi czyściochami) jak w pełni uzasadnioną metodą :D :D :D

słyszałem o tym wielokrotnie i nie neguję śledziowej metody, tylko nie stosowałem wiec przyjmuje ją z lekka rezerwą. nie ma metody skutecznej, wszystkie trzeba co pewien czas powtarzać. :D

Racja na wizję Popiela (czyt. zjedzenie przez myszy, nornice etc. nie ma rady)
Parę lat temu była taka plaga gryzoni w Opolskim że zjadły jesienią młody rzepak ozimy na polu.
To wszytsko przez brak równowagii między gryzoniami a ich naturalnymi wrogami. Pomijam boćki ale jak słysze że ktoś płacze że ma kuny czy inne takie na strychu, że ogranicza dostęp do ganiazdowania dla pustułek to :evil: :evil:
Wbrew pozorom nasze spasione koty nie do końca sobie radzą.[/list]

bluszczyk
27-09-2007, 14:46
Wbrew pozorom nasze spasione koty nie do końca sobie radzą.

Koty są jednym z elementów oporu środowiska. Moja codziennie coś przynosi, a w porywach to i do kilku sztuk różnych gryzoni. Najbardziej smakują jej norniki. Niestety czasem upoluje łaskę (mogę się mylić co do nazwy tych pożytecznych zwierząt zawsze ma z tym problemy).
Wracając do kotów to zazwyczaj polują w obrębie zabudowań. W przypadku wielohektarowych gospodarstw nie są w stanie zapanować na tym wszystkim, z pomocą muszą przyjść inne zwierzęta. Gradacje gryzoni powodujące takie spustoszenie w uprawach rolniczych maja miejsce na terenach zachodnich (wielohektarowych). W Polsce gdzie gospodarstwa są rozdrobnione, tego typu zjawiska zdarzają się rzadko, a jeżeli już to na mniejszą skale.
A co do kun, może i pożyteczna, ale raczej nie chciałbym mieć na strychu takiego towarzystwa. Jedna taka zniszczyła mi wełnę, którą chwilowo przetrzymywałem pod dachem, przy okazji napaskudziła niemiłosiernie. I dostało się kotu, którego początkowo posądzałem o ten nieporządek. :-? :wink:

hanka55
28-09-2007, 19:30
Serdeczne podziękowania za porady !
Wciornastku - kupiłam dziś śledzie - moskaliki i matiasy, jutro będę wpychała do dziur w korytarzach.
Czosnek - nie działa. Karczowniki ryją także koło jeszcze zielonych czosnków :cry:
bluszczyku, kotów nie ma u nas, bo mamy psy, które już dawno przepędziły dzikie koty ze swojego terytorium. Ptaszynki i owszem, przylatują, ale głównie po to, by podjeść słonecznika i dyni z karmników, albo by zrobić sobie kąpiel pod kaskadą. Nie zauważyłam z ich strony żadnej chęci pomocy w odławianiu, czy płoszeniu karczownika :-?
Jeden srokosz to nawet psów się nie boi i dumnie przechadza się po trawniczku...a potem leci podjeść ziarenka.
Może niepotrzebnie je karmimy?

Łasice są i owszem, całkiem niedaleko, mają gniazda nad Rabą, ale do ogrodów jakoś się nie zapuszczają, a przynajmniej ja ich tu nie widziałam.
Wiewióry latają po naszych starych modrzewiach ale...na karczowniki też niechętnie patrzą.
Jak te śledzie wciornastkowe nie pomoga, to chyba sama zacznę ryć kontrofensywę pod grządkami. :lol:
Bo już coraz większa desperacja mnie ogarnia.
Najpierw ślimaki, potem nornice, a teraz karczowniki...jakieś zakazane to Podbeskidzie, tfu! :lol: :lol: :lol:

hanka55
07-02-2008, 10:13
podskakuję :lol:

matka dyrektorka
09-02-2008, 14:20
działka 22a .Na początku pod naszą nieobecność postawili nam transformator (naserumator jak mówi jeden z sąsiadów)i przy okazji ucięli do połowy 3 stare (owocujące)jabłonie .transformator w końcu przesunęli, za jabłonie dali odszkodowanie ale ja wolałam jabłonie (jest szansa że im to cięcie dobrze zrobiło :D )
ogród od jakiś 7 lat zaniedbany więc chaszcze po pachy. kosimy pracowicie ,wyrywam z uporem pokrzywy (korzenie ponad 2 m )
a sąsiad 80 letni staruszek mówi "pani to randapem cza, a te drzewa to w cholere wyciąć i nowoczesne jabłonki posadzić " tłumaczę że lubię stare drzewa ,że nie chcę chemii (bo ta co on wywala wystarczy aż nadto) "pani ! a kto tero tak robi "
no i pogadaj z dziadkiem :-?
dwa razy w tygodniu widzę dziadka z opryskiwaczem :-? i co z tego że ja u siebie nie pryskam :( mam postawić mur ze cztery metry w ziemię i z pięć w górę ?
posadziłam słoneczniki i jesienią ich nie wyrywałam żeby ptaszkom zostawić (tak ładnie wyjadały nasionka :P a wystarczyło i dla nas i dla ptaszków :D ), pół wsi pobłażliwie mnie pocieszało że jeszcze się nauczę gospodarować :D
i że "trza pańczochę naciągnąć"to nie zjedzą słoneczników :roll:

lump praski
09-02-2008, 20:45
Ekologia, stare drzewa, ziarenka dla ptakow- inteligenckie wymysly ! 8) 8) Jak reklamuja w telewizji, ze randup jest wspanialy to jest !

Goni_Mnie_Peleton
09-02-2008, 21:33
Ekologia, stare drzewa, ziarenka dla ptakow- inteligenckie wymysly ! 8) 8) Jak reklamuja w telewizji, ze randup jest wspanialy to jest !

Tylko tyle? :cry:
Jestes tu tylko po to zeby pisac takie zlosliwosci?
Wspolczuje. Musisz sie bardzo nudzic.

lump praski
10-02-2008, 03:06
Dzieki za wspolczucie 8) 8) To milo z Twojej strony. 8) 8) Zwracam uwage na potege reklamy i jak slaby jest glos inteligencji w dobie gospodarki globalnej. 8) 8) To jest smutne :cry: :cry: Ale ten glos jest wazny i wielokrotnie dalam temu wyraz.. 8) 8)

hanka55
20-02-2008, 09:26
Ja myślę, że ekologicznie postępuje każdy, kto po skrupulatnym użyciu mózgu (własnego!) i zastanowieniu się - czy mogę daną sprawę załatwić inaczej (czytaj: bez chemii) znajdzie alternatywę i ją zastosuje. Jeśli nie ma alternatywy - nie ma co bić piany, trzeba użyć chemii, byle rozsądnie i z umiarem. Mnie wiele pożytku przyniosło założenie "trzeba tyle siać i tak robić, żeby starczyło dla mnie i dla robaków". Jeśli widzę zbyt piękne warzywa i owoce, wiem, że ich wartości są nie tylko odżywcze. Im piękniejsze będą te plony, tym większe prawdopodobieństwo, że będziesz łysieć albo pierdzieć ołowiem (sorki za słowo, musiałam sobie ulżyć). Ale jeżeli ktoś to lubi - jego sprawa. Można go próbować przekonywać, natomiast dłuższe roztrząsanie tematu nie ma senu, i tak każdy pozostanie zapewne przy swojej opinii. Pozdrawiam więc i ekologicznych i chemicznych. Róbcie tak, żeby dla Was było dobrze, tylko nie trujcie przy okazji sąsiadów. :D :D :D

Wciornastek
20-02-2008, 11:30
Haniu a tak nawiasem śledziki pomogły? :wink:

hanka55
20-02-2008, 12:00
Kochanie wróciło !!!! :P
Tak bardzo Ciebie brakowało na tym forum.
Nie, niestety śledzie nie pomogły, ani te z głowami, ani filety :cry:
Ale... pomaga wibratorek :lol:
Od 2-3 tygodni, nie mam nowych dziur ( zasypałam stare, by wiedzieć czy to zadziała).
A działa, nawet na psy, które unikają tego zjadliwego brzęczenia i od razu biegną do ogrodu sąsiada :lol:

Wciornastek
20-02-2008, 12:09
Kochanie wróciło !!!! :P
Tak bardzo Ciebie brakowało na tym forum.
Nie, niestety śledzie nie pomogły, ani te z głowami, ani filety :cry:
Ale... pomaga wibratorek :lol:
Od 2-3 tygodni, nie mam nowych dziur ( zasypałam stare, by wiedzieć czy to zadziała).
A działa, nawet na psy, które unikają tego zjadliwego brzęczenia i od razu biegną do ogrodu sąsiada :lol:

Spoko wodza i do tego sie przyzwyczają.

A serio to wiosna tuz tuz trza zacząć siewy.
Majeranek, seler, por z warzyw, a z ozdobnych czas na petunie z siewu i po troszku rozmnazamy pelasie i inne skrzynkowe
Można juz zacząc ukorzeniać iglaki itp

Goni_Mnie_Peleton
20-02-2008, 12:27
Zachecam do wyboru glownie gatunkow rodzimych.

Mozna je zdobyc m.in

www.luczaj.com
www.dendrona.com.pl
www.kwietnik.com.pl
www.pl.kpr.sk/floraeu.php

Polecam tez atlas roslin naczyniowych Polski , coby miec pewnosc co jest rodzime.

www.atlas-roslin.pl

Pozdrawiam

chopinetka
04-03-2008, 13:20
Witam

Ja w innym nieco temacie : czy ktoś coś wie na poniższy temat i czy warto kupić
http://www.allegro.pl/item316306424_tojad_aconitum_odstrasza_nornice_pro mocja_.html

pozdrawiam

Pinus
04-03-2008, 13:48
Allegrowicz nawet nie podaje jaki gatunek tojadu sprzedaje, ale wszystkie są trujące.
Tojady zawierają silnie trujący alkaloid, akonitynę. W Polsce rośnie kilka gatunków, gł. w górach, np. tojad mocny i tojad dzióbaty.
Ja bym tego :evil: w ogrodzie nie posadził, nawet w ekologicznym :D :D

Tojad mocny (Aconitum napellus )
Jedną z najgroźniejszych roślin występujących na terenie Polski (Sudety, Karpaty, Góry Świętokrzyskie) jest tojad mocny Aconitum napellus; uważany jest za najbardziej trującą roślinę europejską. Już samo zerwanie i podrażnienie skóry toksycznym alkaloidem znajdującym się we wszystkich częściach rośliny może spowodować zapalenie skóry i ciężkie zatrucie. Spożycie korzenia tojadu - mylonego nieraz z korzeniem selera czy chrzanu - może być śmiertelne. Równie groźny jest tojad lisi Aconitum vulparia - porastający wąwozy i lasy łęgowe.


Więcej poczytaj sobie tutaj:
http://centurion.ynd.pl/Serwis/Rosliny/index.html

chopinetka
04-03-2008, 21:49
:roll: Łoł, aż mnie ciarki przeszły. Człowiek całe życie się uczy 8) co prawda nie mam małych dzieci ale ostrożności nigdy zawiele. Chyba nie kupię tego choć cały czas myślę jak zniechęcić nornice do mojego ogrodu. Chciałam to zrobić w sposób humanitarny a podobno one tej rośliny nie lubią i chyba wiedzą dlaczego 8)

pozdrawiam

hanka55
04-03-2008, 22:35
Poprostu nornice i karczowniki omijają tę grządkę na której rośnie tojad :D
Pięknie wygląda i długo kwitnie, zwłaszcza w zestawieniu z białymi dzwonkami, a swobodnie osiąga 2 metry wysokości !
http://images26.fotosik.pl/170/cacc1fa2a41ad5c8m.jpg (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cacc1fa2a41ad5c8.html)

Nikt z nas nie zjada ani kwiatów, ani korzeni :o
Nie podżera też wawrzynka, ani cisów :lol: :lol: :lol:

chopinetka
04-03-2008, 23:13
Haniu czyli to działa! Czy dobrze zrozumiałam?
:D

pozdrawiam

hanka55
04-03-2008, 23:20
Działa, działa Kochanie :P
Ale ja mam go tylko w jednym miejscu - bo jest WIELKI.
A cebule są na grzadce pod oknami, więc wysoki tojad tam kompletnie nie pasuje..
Ale, wygląda imponująco i po ścięciu przekwitających kwiatostanów, zakwita raz jeszcze wczesną jesienią :P
Na allegro jest duzo sadzonek .

lgajos
19-10-2012, 14:30
Radziłbym nasadzić stare gatunki drzew np. kosztela,papierówka,mrozoodporne to i prawie żadne choroby się ich nie imają.Rosną i pięknie owocują w większości co drugi rok ale bez oprysków.To jest ekologia.

lgajos
20-10-2012, 21:21
Kochany kolego poczytaj o starych odmianach jabłoni i grusz.Co prawda owocują w większości co drugi rok,ale są bardzo odporne na wszelkie badziewie które atakuje sady wielkotowarowe które bez oprysków przestały by istnieć.

lgajos
20-10-2012, 22:17
Swego czasu miałem fredkę,nie łazi po drzewach gniazd nie ściąga ptaków nie łapie a wszelkie mięsko je.Biegała swobodnie po działce i w pobliskim zagajniku,nawet niewiele jadła karmy z miski.Ale wszystkich kretów i nornic nie wyłapała.Wpadłem na pomysł żeby w czynne nory włożyć jej odchody(czyste zwierzątko się w załatwiało się w jednym miejscu) pomagało na dwa-trzy tygodnie.Potem operacje trzeba było powtórzyć.