jag_24
21-08-2006, 13:41
witam serdecznie. dzisiaj mieliśmy wizytę inkasenta z energetyki, zostawił nam informację o zgłoszeniu sie w celu zaplombowania licznika.
jesteśmy zdziwieni, bo nie wiedzielismy o tym, że plomby nie ma. Dom kupiliśmy dwa lata temu, mamy dwa liczniki jeden nasz, drugi osoby, która mieszka na dole- to ona zadzwoniła że my nie mamy na liczniku plomby-zaznaczam osoba po 70tce która potrafi uprzykrzyć komuś zycie). Śmiem przypuszczać że to nie ona lecz jej "życzliwa rodzinka" coś grzebała przy licznikach. Oboje z mężem jesteśmy laikami, nie wiemy czy jest plomba czy nie, nie sprawdzamy codziennie skrzynki z licznikami :( . Nie wiemy jak długo plomby nie ma, czy nie ma jej od dawna- czy też stało sie to "niedawno-przed zgłoszeniem do energetyki".
Starsza pani cały czas przesiaduje w domu, nie wiem jakie ma rachunki za prąd bo mnie to nie interesuje, ale cały czas oskarża nas o kradziez jej prądu-dzieje się to wtedy gdy inkasent wręcza jej rachunek za prąd.
Co teraz?
Umówiłam się z pracownikiem energetyki na jutro, zeby zaplombował licznik, usłyszałam ze mam przygotować 28,55 zł ale jak znajomym opowiedziałam całe zdarzenie usłyszałam że mogą nas oskarżyc o kradziez prądu :-? :-?
Jak mam ich przekonać w razie jakichkolwiek problemów?? Po zakupie domu okazało się że starsza pani miała na "lewo" podłączoną wode, z której korzystała jej rodzinka która mieszka obok nas, więc odcieliśmy ten pobór wody( mieli do nas o to pretensje), okradała gazownię wkładając do licznika karte magnetyczną telefoniczną :o . a teraz prąd???
Śmiem przypuszczać że ona i jej rodzinka próbują nam podłożyc świnie :( :( ale ta "świnia" moze nas słono kosztować.
Bardzo proszę o porady w tej sprawie. Z góry dziękuję
zaznaczam że w zeszłym roku również mieliśmy "kontrolę" inkasenta na telefon starszej pani o kradzieży, kiedy zapytałam go czy okradamy ja czy nie, usłyszłam"że nikt tu nikogo nie okrada"...ale nie wiem czy dla nich to będzie argument.
Protokołu zdawczo odbiorczego też nie mamy, energetyka poprostu dwa lata temu przepisała na nas jeden licznik, drugi jest na naszą lokatorkę.
jesteśmy zdziwieni, bo nie wiedzielismy o tym, że plomby nie ma. Dom kupiliśmy dwa lata temu, mamy dwa liczniki jeden nasz, drugi osoby, która mieszka na dole- to ona zadzwoniła że my nie mamy na liczniku plomby-zaznaczam osoba po 70tce która potrafi uprzykrzyć komuś zycie). Śmiem przypuszczać że to nie ona lecz jej "życzliwa rodzinka" coś grzebała przy licznikach. Oboje z mężem jesteśmy laikami, nie wiemy czy jest plomba czy nie, nie sprawdzamy codziennie skrzynki z licznikami :( . Nie wiemy jak długo plomby nie ma, czy nie ma jej od dawna- czy też stało sie to "niedawno-przed zgłoszeniem do energetyki".
Starsza pani cały czas przesiaduje w domu, nie wiem jakie ma rachunki za prąd bo mnie to nie interesuje, ale cały czas oskarża nas o kradziez jej prądu-dzieje się to wtedy gdy inkasent wręcza jej rachunek za prąd.
Co teraz?
Umówiłam się z pracownikiem energetyki na jutro, zeby zaplombował licznik, usłyszałam ze mam przygotować 28,55 zł ale jak znajomym opowiedziałam całe zdarzenie usłyszałam że mogą nas oskarżyc o kradziez prądu :-? :-?
Jak mam ich przekonać w razie jakichkolwiek problemów?? Po zakupie domu okazało się że starsza pani miała na "lewo" podłączoną wode, z której korzystała jej rodzinka która mieszka obok nas, więc odcieliśmy ten pobór wody( mieli do nas o to pretensje), okradała gazownię wkładając do licznika karte magnetyczną telefoniczną :o . a teraz prąd???
Śmiem przypuszczać że ona i jej rodzinka próbują nam podłożyc świnie :( :( ale ta "świnia" moze nas słono kosztować.
Bardzo proszę o porady w tej sprawie. Z góry dziękuję
zaznaczam że w zeszłym roku również mieliśmy "kontrolę" inkasenta na telefon starszej pani o kradzieży, kiedy zapytałam go czy okradamy ja czy nie, usłyszłam"że nikt tu nikogo nie okrada"...ale nie wiem czy dla nich to będzie argument.
Protokołu zdawczo odbiorczego też nie mamy, energetyka poprostu dwa lata temu przepisała na nas jeden licznik, drugi jest na naszą lokatorkę.