PDA

Zobacz pełną wersję : stosowanie chemii



Arborysta
31-03-2003, 20:14
Dajcie spokój z tym roundapem, po co zabijać wszystko jak leci. I tak będziecie mieć ciągłe problemy z utrzymaniem trawnika.
Polecam kwietną łąkę: łatwa w prowadzeniu, odporna na wszystko, koszenie dwa, trzy razy w roku no i dużo ładniejsza.

Smok
01-04-2003, 22:50
To ciekawy pomysł. A widziałeś gdzieś nasiona? Są w sprzedaży?

to_maria
01-04-2003, 23:04
Przyłączam się do pytania, gdzie kupić???
Pytałam w różnych miejscach o nasiona, były, ale teraz nie ma, ale kiedyś będą.
Znalazłam informację na stronie
http://www.luczaj.ebd.pl/index.htm
jeszcze nie korzystałam, może ktoś wie, co to za gospodarstwo???
pozdrawiam M.

ma
03-04-2003, 07:54
Arborysto,
jeszcze nie widzialam, zeby cokolwiek chcialo rosnac na juz zarosnietym terenie. "Kwietna laka" swietnie brzmi, ale jak ktos ma korzuch perzu wyrastajacego latem do poltora metra, to jednak cos z tym najpierw zrobic musi. Czy pod trawnik, czy pod kwietna lake. Fakt, ze chemia i mnie mierzi. widzialam na forum watek o tym.

Arborysta
06-04-2003, 11:07
Na razie w Polsce nie trzeba łąk siać. Jeżeli podłoże nie jest zniszczone np. zagruzowane to są duże szanse,że rośliny kwiatowe same wam wyrosną, trzeba dać im 2 - 3 sezony. Mogą się roszsiewać bardzo różne rośliny, w zależności od siedliska i wilgotności np.: na piaskach jastrzębiec kosmaczek, jasieniec cykoria podróżnik, na bardziej żyznych i wilgotnych siedliskach pojawić się mogą: stokrotki, jaskry, mniszki, krwawnik, koniczyna itp. Na bardzo wilgotej działce mogą się pojawiać: mięta, żywokost, farbownik, niezapominajki itp.
Zaryzykujcie eksperyment na dwóch, trzech arach. Pozostawcie je bez żadnych zabiegów na dwa lata(np. jedno koszenie w sierpniu)i zobaczcie co tam rośnie. W ten sposób rozpoznacie typ siedliska waszej działki.
Ja też robię taki eksperyment na 30 arach i sam jeszcze nie wiem co mi w końcu wyrośnie, ale już mam kwiecistą łąkę. Cały sezon coś na niej kwitnie.

facelia
06-04-2003, 11:31
Aborysto,
Przez dwa sezony robiłam taki eksperyment, o którym piszesz.
Działka jest duża, ziemia gliniasta 3 klasy, koszenie było dwukrotne, na wiosnę i jesienią.
Niestety, najładniej wyrosły i kwitły osty, dużo też było pokrzyw.
Coż tego, że ładnie kwitną, jeśli nie można wejść na łąkę bo parzy albo kłuje.
W tym roku mam zamiar pozbyć się ostów,
chyba bez chemii się nie obejdzie. Może znasz inny sposób ??? Wykopanie nie wchodzi w grę, bo łąka ma ok. 20 arów.

Arborysta
06-04-2003, 19:59
Facelio, twoja działka jest b. żyzna i prawdopodobnie dość wilgotna stąd doskonałe warunki ma pokrzywa i "osty" (czyli prawdopodobnie ostrożenie). w takim przypadku powstrzymanie pokrzywy i ostrożeni koszeniem jest raczej niemożliwe. Mogłoby pomóc wiosenne przeoranie a potem podsianie mieszanki traw z koniczyną. U mnie nie ma takich problemów bo gleba jest mniej żyzna i prowadzony był na niej wypas.

facelia
06-04-2003, 20:22
Aborysto, w tym właśnie problem,
było przeoranie w pewnych miejscach (m.in. zakładaliśmy szambo)
a potem w tych miejscach posiałam mieszanki traw a wyrosły osty.
Tam gdzie przez wiele lat była koszona łąka, jest ok.
Może masz jakiś pomysł jak się pozbyć tych ostów bez chemii ???

Arborysta
06-04-2003, 20:59
"Sam nie wiem co o tym myśleć, jak powiedział król Dezmond przyłapany na oszukiwaniu w karty"

Nie znam innych sposobów oprócz wspominanych powyżej. Stosowanie środków chemicznych nie rozwiąze problemu, bo nie powstrzyma naturalnych procesów czy nam sie podobają czy nie.
Co innego powie Ci sprzedawca w sklepie ogrodniczym.

Jeżeli zaraz obok, na tej samej glebie masz łąkę, to koszenie teoretycznie powinno hamować gatunki ziołoroślowe i preferować łąkowe rosnące po sąsiedzku.
Teoretycznie.

Być może tam gdzie kopano szambo odwrócono warstwy gleby i w tym miejscu warunki będą zupełnie inne.

facelia
06-04-2003, 21:27
Aborysto
niestety, teoria mija się chyba z praktyką w obecnych czasach.
Miałam przez kilka lat małą działkę, dwoje dzieci i żadnej chemii. Kupiliśmy większą działkę ok. 27 arów i mały domek,
dwa lata minęło, nadal chciałam bez chemii, wybierałam rośliny odpowiednie na dane siedlisko, odporne na choroby....
Krety polubiłam, podbiał i mlecz pięknie kwitnie na trawniku obok stokrotek, koniczyny i innych roślinek, poza tym wygląda pięknie. Mszyce też można potraktować strumieniem zimnej wody ze studni, ale co zrobić z ostami i innymi ekspansywnymi chwastami?

Arborysta
06-04-2003, 21:47
Facelio, naprawdę nie wiem. Jeżeli nie to samo co z kretami to usunąć. Jeżeli nie można inaczej spróbuj chemii, ale licz się z możliwością strat wiekszych niż zakładane bo są to metody niezbyt wybiórcze.

Ja wiem, że nie wszędzie i nie zawsze da się po dobroci.

09-04-2003, 13:47
Mam podobne doświadczenia. Kiedyś na mojej dzialce rósł sobie trawnik naturalny, który składał się głównie z perzu. Wyglądało to jak trawa, kosiło sie 2 razy w roku i był spokój. Olbrzymim nakladem kosztów wyrwaliśmy to całe zielsko, nawieźliśmy czarnoziemu, posadziliśmy trawę sportową i miało być pięknie. Tymczasem trawa jest rachityczna, ciągle musimy dosiewać, nie chce się ukorzeniś i bez przerwy trzeba ją kosić. Ze łzą w oku wspominam trawnik z perzu - był ładniejszy i zdrowszy.

Ryszard1
09-04-2003, 16:03
Perz tez mozna polubic, i inne mniej szlachetne (od trawy) roslinki tez. Ja mam wlasnie taki zapuszczony trawnik ktory nie wymaga pielegnacji, wysycha wraz z susza by potem sam sie zazielenic przy opadach deszczu. W tym roku troche zainwestuje w niego : wyrownam posypujac go ziemia, moze uzyznie (ale czym ?), dosieje jakies trawy i oczywiscie ze 2 razy skosze,

facelia
09-04-2003, 16:55
Myślę, że chyba spróbuję jeszcze raz, bez chemii.
Mam taki pomysł, aby po ponownym skopaniu/przeoraniu ziemi (ale TYLKO miejsc już uprzednio zaoranych, gdzie wyrosły osty i pokrzywy) posiać zamiast trawy (która słabo rośnie) jakieś ekspansywne, dziko rosnące gatunki. Mam nadzieję, że osty i pokrzywy nie dadzą im rady.
Miejsce jest nasłonecznione przez cały dzień, może więc posiać gorczyce, facelie, koniczyne i posadzić dyptam lub hyzop ???
Czy ktoś zna inne, byle szybko i ekspansywnie rosnące roślinki ??

RS
10-04-2003, 10:21
,

Pyza
29-04-2003, 22:05
Działkę mam 33 ary. jakiś 10 arów jest zniszczone budową (która nadal trwa).
Mój trawnik to też głównie perz. Oprócz tego mech i inne rośliny. Po lekturze tego wątku nie będę ruszać tej części działki (chociaż zamierzałam wszystko zaorać, obsiać łubinem, ponownie zaorać i zacząć siać trawę).
Tak się tylko zastanawiam, czy muszę tę ziemię nawozić, żeby posadzić drzewa? Czy w ogóle muszę ją nawozić, a jeśli tak to czym?
Pozdrawiam serdecznie :smile:

Snowdwarf
30-04-2003, 08:18
hejka -generalnie pod drzewa nie trzeba dawać nawozu - ale od przybytkuy głowa nie boli - pod drzewka daj trochę kompostu naturalnego (od zaprzyjażnionych rolników może) - zmieszaj go trochę z ziemią i będzie dobrze...

jeśli będziesz sadzić iglaki to do kupienia są specjalne nawozy do nich...

pozdrawiam snow