PDA

Zobacz pełną wersję : SKANDAL CZY NIE?



SAVAGE7
07-09-2006, 13:17
mój fachowiec za przeróbkę łazienki tzn. likwidacja stalowych rur i poprowadzenie plastików z CWU bierze 140 zł. za punkt, dodatkowo położenie styropianu, uzwojenia i podpięcia centralnego ogrzewania podłogoweo- 80zł./m2. razem wyliczył mi 2 tys. za robociznę. stwierdził że w czterech zrobią mi to w jeden dzień. rachunek prosty....po 500 zeta na łebka za dniówkę. i co wy na to? moja dniówka to 65 zł. i po co ja studiowałem?

agnieszkakusi
07-09-2006, 13:23
ja już dawno doszłam do wniosku, że studia w tym kraju nic nie dają

krzysztofh
07-09-2006, 13:27
including materiały, ale i tak wychodzi niezła dniówka. Pytanie: czy zrobione w jeden dzień 8 godzin czy cały dzień i co z jakością wykonanej pracy: szczelność, mocowania zakrycie rur, sprzątanie.

marcin976
07-09-2006, 13:30
Każdy jest kowalem swoich kowadełek. Może powinieneś pomysleć o zmianie pracy albo robic to co majster... 8)

st_x
07-09-2006, 13:32
Witam
Jaki skandal - w zasadzie nic nie kosztuje tyle ile jest warte - tylko tyle ile KLIENT jest w stanie zapłacić.

Cena jest parametrem okreslanym przez dwie strony.
Wartość parametru zależy od wielu czynników w wiekszości NIEMERYTORYCZNYCH 8).

Dla mnie jest to "drogo" - ale powyższe (i wiele innych) prac jestem w stanie (i wykonuje) sobie SAM (największym problemem jest czas)

P.S> Studia też skończyłem ale jak patrzę na np: warszawskie ceny usług to się zastanawiam czy nie zając się bezzstresowym instalatorstwem-wykończeniowym (elektryki, hydrauliki, otoczenia(kostka) itp).
P.P.S> Na "tzw" szybko znalazłem kiedys gdzies w sieci opis zadań i pytania na egzamin "na cieślę" i zdałbym go bez przygotowania.(się nie chwaląc)

Pozdrawiam

I.W.
07-09-2006, 13:35
Dlatego też jakiś czas temu zaniechałem dorabiania do pensji i dorabiam u siebie wykonując co się da na budowie. Większość rzeczy nie jest trudna, potrzebna jest głównie informacja co jak zrobić. Wprawdzie jej zdobycie wymaga trochę czasu ale i tak jestem do przodu i przynajmniej staram sie to robić porządnie bo dla siebie. Mam wrażenie że dzisiejsze technologie ułatwiają samodzielne prace. Wszystko trzeba jednak robić z głową aby nie zniszczyć materiału.

SAVAGE7
07-09-2006, 13:36
chcę zrobić jak najwięcej we własnym zakresie tzn. wykuć w ścianie nowe kanały na rurki, sam położę sobie styropian. z kolegą chcę ułożyć sam podłogówkę a oni mieliby mi to jedynie popodłączać ale jeśli chcą to zrobić w jeden dzień to pewnie nie dopuszczą mnie do pracy. poza tym moga skasować mnie tyle ile powiedzieli a moja robocizna może okazać się zbędna.

aru
07-09-2006, 13:39
bierz go bo wyjedzie... :D

zbiho
07-09-2006, 13:51
Cena jest tak wysoka właśnie dlatego,że zrobią to w jeden dzień,pewnie z kawałkiem nocy.znam gości co robią to w dwa tygodnie,wtedy dniówka jest po twojej myśli,tylko czy chciałbyś mieć dwa tygodnie bajzlu w całym mieszkaniu???????

KAS01
07-09-2006, 14:27
... rachunek prosty....po 500 zeta na łebka za dniówkę. i co wy na to? moja dniówka to 65 zł. i po co ja studiowałem?

Nie szokuja mnie takie dniowki, bo juz takie placilem. Np jastrych: 1730zl (bez rachunku) na troje ludzi za 8 godzin pracy. I byla to najtansza ekipa jaka znalazlem.
pozdrawiam
Konrad

zielonooka
07-09-2006, 14:34
fajny post :lol:

a tak serio - szokuje cie taka cena - to nie kupuj...
prawo dzungli - prawo rynku (podazy i poytu) widocznie facet to sobie przekalkulowal i ma takich co mu tyle placa :wink: czyli sie kreci....

nad czym tu dyskutowac?

albo robisz za jego stawke ,albo negocjujesz.... albo znajdujesz tanszych (powodzenia :wink: :lol: ) i modlisz sie zeby nie spartaczyli....albo robisz sam jak umiesz.... :wink:

a tak wogole - sluchy chodza ze w przyszlym sezonie budowlanym tak robocizna skoczy do gory ze..... szkoda gadac.... :-? :(

Bobek
07-09-2006, 15:24
U mnie geodeta za 80minut pracy wziął 400zł przelicz to na dniówke

zielinsk
07-09-2006, 17:41
P.S> Studia też skończyłem ale jak patrzę na np: warszawskie ceny usług to się zastanawiam czy nie zając się bezzstresowym instalatorstwem-wykończeniowym (elektryki, hydrauliki, otoczenia(kostka) itp).
P.P.S> Na "tzw" szybko znalazłem kiedys gdzies w sieci opis zadań i pytania na egzamin "na cieślę" i zdałbym go bez przygotowania.(się nie chwaląc)


Spróbuj zdać egzamin na uprawnienia budowlane!!

Jacek K.
07-09-2006, 18:25
Po prostu usługi są coraz drozsze. Niedługi sam założę działalność, żeby oprócz pensyjki dorobić drugie albo i trzecie tyle po godzinach. Lepiej być po tamtej stronie faktury :-)

Garcia27
07-09-2006, 21:57
Wykonawca podał ci cenę za robotę. To że on to zrobi w jeden dzień to twój i jego zysk na czasie.
Jak powiesz że dniówka za droga, to zrobi w dwa tygodnie, będą przyjezdżać na 2 godzinki, piwko wypić, popatrzeć ale dniówka będzie dużo mniejsza.
Nie można patrzeć na to ile wykonawca bierze na godzinę czy dniówkę, tylko za robotę. Bo wtedy mu zależy żeby zrobić szybko i dobrze( żeby nie wracać na poprawki)
Pozdrawiam

smutna lidka
08-09-2006, 06:41
mój fachowiec za przeróbkę łazienki tzn. likwidacja stalowych rur i poprowadzenie plastików z CWU bierze 140 zł. za punkt, dodatkowo położenie styropianu, uzwojenia i podpięcia centralnego ogrzewania podłogoweo- 80zł./m2. razem wyliczył mi 2 tys. za robociznę. stwierdził że w czterech zrobią mi to w jeden dzień. rachunek prosty....po 500 zeta na łebka za dniówkę. i co wy na to? moja dniówka to 65 zł. i po co ja studiowałem?


żeby nie zajmować się dzień w dzień likwidacją rur i kładzeniem styropnianu :wink:

adam_mk
08-09-2006, 07:21
"i po co ja studiowałem?"
Dla przyjemności? :roll: Łażenia w godzinach pracy w czystych ciuszkach? :roll: Dla brydża? (najlepiej się gra po nocach w akademikach) :roll:
Do spostrzeżenia, że więcej się zarabia na wielu stanowiskach nie wymagających wyższego wykształcenia nie trzeba kończyć studiów.
WIEM!
TY masz wybór! Oni nie. :lol:
Adam M.

SAVAGE7
08-09-2006, 07:25
ech... o nic mi nie chodzi, ale nasuwa mi się pytanie: kto tu rozdaje karty? :(

miol
08-09-2006, 07:32
Wykonawca podał ci cenę za robotę. To że on to zrobi w jeden dzień to twój i jego zysk na czasie.
Jak powiesz że dniówka za droga, to zrobi w dwa tygodnie, będą przyjezdżać na 2 godzinki, piwko wypić, popatrzeć ale dniówka będzie dużo mniejsza.
Nie można patrzeć na to ile wykonawca bierze na godzinę czy dniówkę, tylko za robotę. Bo wtedy mu zależy żeby zrobić szybko i dobrze( żeby nie wracać na poprawki)
Pozdrawiam

Nie zgadzam się, mogę nie patrzeć na dniówkę w przypadku stomatologa bo wiem że zdobycie wymaganego wykształcenia i praktyki to dobre kilkanaście lat a wyposażenie gabinetu to koszta rzędu setek tysięcy i to wszystko musi się zwrócić. To samo dotyczy wszystkich wysokiej klasy specjalistów gdzie czas przeznaczony na fizyczne wykonanie pracy jest jedynie ułamkiem tego co jest zaangażowane w wykonanie danego zadania. Natomiast co potrzebuje instalator do wykonania takiej roboty?
Osprzęt za góra kilka tysięcy złoty, wykształcenie kierunkowe zawodowe (zresztą niekoniecznie) no i kilka lat praktyki, więc koszt robocizny jest praktycznie w całości jego zyskiem (nie wiem czy w opisanym przypadku wystawia fakturę czy pracuje na czarno) i wg. mnie nie można żądać 500zł za dzień pracy(niech będzie 1,5 dnia-12godz.), jest to zwykłe naciąganie klienta.

smutna lidka
08-09-2006, 07:48
Wykonawca podał ci cenę za robotę. To że on to zrobi w jeden dzień to twój i jego zysk na czasie.
Jak powiesz że dniówka za droga, to zrobi w dwa tygodnie, będą przyjezdżać na 2 godzinki, piwko wypić, popatrzeć ale dniówka będzie dużo mniejsza.
Nie można patrzeć na to ile wykonawca bierze na godzinę czy dniówkę, tylko za robotę. Bo wtedy mu zależy żeby zrobić szybko i dobrze( żeby nie wracać na poprawki)
Pozdrawiam

Nie zgadzam się, mogę nie patrzeć na dniówkę w przypadku stomatologa bo wiem że zdobycie wymaganego wykształcenia i praktyki to dobre kilkanaście lat a wyposażenie gabinetu to koszta rzędu setek tysięcy i to wszystko musi się zwrócić. To samo dotyczy wszystkich wysokiej klasy specjalistów gdzie czas przeznaczony na fizyczne wykonanie pracy jest jedynie ułamkiem tego co jest zaangażowane w wykonanie danego zadania. Natomiast co potrzebuje instalator do wykonania takiej roboty?
Osprzęt za góra kilka tysięcy złoty, wykształcenie kierunkowe zawodowe (zresztą niekoniecznie) no i kilka lat praktyki, więc koszt robocizny jest praktycznie w całości jego zyskiem (nie wiem czy w opisanym przypadku wystawia fakturę czy pracuje na czarno) i wg. mnie nie można żądać 500zł za dzień pracy(niech będzie 1,5 dnia-12godz.), jest to zwykłe naciąganie klienta.


musi sie przemóc
w końcu ILE można układać ten styropian albo rury rozwijać?

poza tym niektórzy biorą 500 zł netto za godzinę pracy, więc nie przesadzajmy

Nefer
08-09-2006, 07:50
Ale nikt nikogo nie zmusza.
Można znaleźć tańszego fachowdca lub "fachowca"
Można samemu zakasać rękawy.

Towar jest wart tyle ile pacjent chce za niego zapacić ...

adam_mk
08-09-2006, 07:57
Odpowiem z pozycji wykonawcy.
Nie płacisz - to zrób sobie sam.
U mnie to kosztuje właśnie - tyle.
Twój wybór. Problem popytu i podaży.
Reszta rozważań jest "dla tych po studiach".
Analizowanie ilości wsadu do zysku itp prowadzi do wniosku, że wszyscy powinniśmy układać rury! :lol:

Jest wyjście. Nie zamawiać takich prac. Nie płacić, poczekać. Wykreować brak popytu na usługę. Ceny spadną, bo jak ktoś już to umie i ma tę wiertarkę, młotek i kielnię, to nie będzie się szybko przebranżawiał.
Da się? :lol:
Adam M.

Jacek K.
08-09-2006, 08:59
A mnie na politechnice uczyli elektroniki na studiach informatycznych. Po co? Po to, żeby w miarę szybko się przebranzowić i nadążyć na rynkiem. Życie pokazało, że informatyką zajmuję się najmniej :-)
Jak trzeba będzie, to nauczę się kłaść kafelki i robić mozaiki łazienkowe. Trochę więcej elastyczności Szanowni Państwo! Nie każdy może mieć ciepłą posadkę, a nawet jak się taka trafi, to b. rzadko za dobre pieniądze. No chyba, że ma się tzw. dobre układy.

TS147
08-09-2006, 09:03
Odpowiem z pozycji wykonawcy.
Nie płacisz - to zrób sobie sam.
U mnie to kosztuje właśnie - tyle.
Twój wybór. Problem popytu i podaży.
Reszta rozważań jest "dla tych po studiach".


Ok, pamiętaj jednak o tym, że kiedyś coś takiego może spotkac Ciebie - np. idąc do dentysty zamiast 100zł zażyczy sobie 1000zł. Też zaproponujesz "zrobienie sobie samemu"? Też będziesz taki zadowolony?

W Polsce niestety płace jakie sobie życzą dzisiaj wykonawcy w porównaniu ze średnią płacą ludzi po studiach to jakieś nieporozumienie. Jasne, że to popyt i rynek kształtuje ceny, ale w takim razie rosnąć powinny nie tylko ceny usług ale i pensje. A dzisiaj niestety zbliżamy się do UE cenami samochodów/mieszkań/RTV (u nas jest drożej)/etc a pensje stoją.

Pzdr
TS

miol
08-09-2006, 09:06
Odpowiem z pozycji wykonawcy.
Nie płacisz - to zrób sobie sam.
U mnie to kosztuje właśnie - tyle.
Twój wybór. Problem popytu i podaży.
Reszta rozważań jest "dla tych po studiach".
Analizowanie ilości wsadu do zysku itp prowadzi do wniosku, że wszyscy powinniśmy układać rury! :lol:

Jest wyjście. Nie zamawiać takich prac. Nie płacić, poczekać. Wykreować brak popytu na usługę. Ceny spadną, bo jak ktoś już to umie i ma tę wiertarkę, młotek i kielnię, to nie będzie się szybko przebranżawiał.
Da się? :lol:
Adam M.

Dlatego wiele osób próbuje robić sama.
Różnie do tego można podejść, ale forsowany pogląd że coś jest tyle warte ile klient jest w stanie za to zapłacić to taka wymówka dla naciągnięcia gościa na ile się da. To oznacza że jak najbardziej jest do przyjęcia podejście handlowców którzy widząc niezorientowanego klienta, walą marżę np. 100% i są zadowoleni bo udało im się zarobić a wg. mnie okraść człowieka wykorzystując jego niewiedze.
Co do reszty to się dziwie, skąd było narzekanie na niskie zarobki w budownictwie, na pracodawców że wykorzystują pracowników, że niewolnicza praca itd. Czy dla tych wszystkich osób trzeba było odpowiedzieć: co się burzycie, nie podoba się? przebranżujcie się. I wielu tak odpowiadało na zasadzie: nie podoba się? za bramą jest setka na twoje miejsce, ale to nie oznacza że to była normalna sytuacja i tak samo jest z ceną 500zł/dzień wykonania instalacji, instalatorzy wykorzystują albo niewiedzę człowieka albo brak ludzi do wykonania tych prac i walą cenę jaka im przyjdzie do głowy. Problemem nie jest wysokość kwoty ale dysproporcja w stosunku do zarobków większości, którzy muszą pracować przynajmniej tydzień na to co ten instalator chce zarobić w dzień, czyli oznacza to że jego praca staje się luksusem dla wybranych.

SAVAGE7
08-09-2006, 09:09
większość rzeczy jestem w stanie zrobić sobie sam z wyjątkiem spawania gazowego a takie przeróbki też muszę wykonać. nigdy nie poszedłbym na ten układ ale niestety czas strasznie mnie nagli. idzie zima a ja muszę spóścić wodę z c.o. no i na dodatek jestem w domu dopiero o 16 więc mało czasu na cokolwiek a poza tym mam na głowie masę prywatnych spraw. ale to pewnie każdy tak ma :( sumsa sumarum muszę przystać na te warunki bo to jedyny fachowiec który ma wolna luke w terminarzu, reszta zarobiona do końca roku. A MÓWIĄ ŻE ROBOTY NIGDZIE NIE MA

Marcin_Łódź
08-09-2006, 09:21
Tak sobie czytam i mi się kawał przyppomniał pasujący do tej sytuacji...

Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to
naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak
się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko
nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U
nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło
podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej
lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór
na pole koła.
Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma
wynik: P= pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne.
Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychać
szepty kolegów:
- Zmień granice całkowania...

SAVAGE7
08-09-2006, 09:28
adamie mk. pracuję w D.G. a mieszkam w okolicach olkusza. w sumie to niedaleko. rozumiem że wykonujesz takie usługi. no niestety mam zamiar zwolnić tamtego fachowca i na gwałt szukać tańszego ale ty jesteś dla mnie za drogi :)

miol
08-09-2006, 09:28
Tak sobie czytam i mi się kawał przyppomniał pasujący do tej sytuacji...

Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to
naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak
się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko
nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U
nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło
podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej
lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór
na pole koła.
Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma
wynik: P= pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne.
Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychać
szepty kolegów:
- Zmień granice całkowania...
Dobre
A mi się przypomniał nie kawał ale prawdziwa historia jaką mi opowiadał były mój szef gdy się przyjmował do pracy w zakładzie przemysłowym i musiał ukryć wyższe wykształcenie bo chciał pracować jako elektromonter (więcej płacili) ale był zakaz zatrudniania na tym stanowisku osób z wyższym wykształceniem.

sSiwy12
08-09-2006, 09:34
Wszyscy dyskutują że drogo, a nikt nie mówi "za co". Popatrzcie na "dane" na poczatku tematu - min. łazienka, rury stalowe, 140,- za punkt, ile tych punktów i co liczy za punkt, podłogówka (ile m2), jeden dzień (ile godzin) dla 4 ludzi jednocześnie. Nasuwają się pytania jak duża jest ta łazienka skoro miejsca wystarczy dla 4 ludzi !!!!, o jakich odległościach "ciągnięcia" instalacji do łazienki mówimy.
Biorąc pod uwagę, że to jest remont (zawsze to więcej kosztuje niż instalacja nowa), to może równie dobrze okazać się, że cena jest do przyjęcia. - a może nawet wyjątkowo niska.
Tak na marginesie najbardziej wątpliwe jest to zatrudnienie 4 ludzi - bez względu na zakres prac. Myślę, że z takiego "fachowca" trzeba zrezygnowac i to nie ze wzgledu na cenę jaką podał.

SławekD
08-09-2006, 09:50
Dodam jeszcze od siebie że fachowcy muszą mieć troszkę więcej narzędzi powiedzmy że specjalistycznych niż my szaraczki a one też się psująi to nie koniecznie w okresie gwarancyjnym a amortyzację też muszą doliczyć do kosztów. Nie wsponę o kolesiach od wylewek o których była mowa, wbrew pozorom niektóre urządzenia są bardzo drogie i też się psują.

marząca o budowaniu ;-)
08-09-2006, 09:51
Tak sobie czytam i mi się kawał przyppomniał pasujący do tej sytuacji...

Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to
naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak
się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko
nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan 7 klasę i nic więcej. U
nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło
podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej
lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór
na pole koła.
Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma
wynik: P= pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne.
Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy a z sali słychać
szepty kolegów:
- Zmień granice całkowania...


Powalające! Ale jakie prawdziwe w naszym pięknym, acz fatalnie zarządzanym, kraju! :x Też się tak czuję! Warto było inwestować w studia za granicą, doświadczenie międzynarodowe itp. Ehh... no comment... :cry:

Aha, żeby nie było że tak bezpodstawnie smęcę: parę miesięcy temu, hydraulik "zjadł" mi pół pensji! Osoba sprawdzona, solidna itp., nie jakiś "zdzierca i smętna szuja"; po prostu - przykro mi to stwierdzić - ale zgadzam się w całej rozciągłości z miol : w tym kraju nie ceni się klasy średniej, co zresztą bardzo nieciekawie już teraz się odbija na sytuacji ogólnej, ale to już chyba temat do "Psychologa dyżurnego"... :wink: :lol:

Przepraszam za ewentualne zaśmiecenie wątku :wink: i pozdrawiam :D

MoB

P.S. W duchu adam_mk, zielonookiej i innych "przedmówców", po doświadczeniach z hydraulikiem, mieszkanie wymalowałam... sama :D (z wysokości drabiny lepiej rozważa się kwestie polityczno-ekonomiczno-prawno-filozoficzne itp., a więc jak widać wykształcenie wyższe rewelacyjnie się przydaje w tej sytuacji - to odpowiadając na pytanie SAVAGE7 "po co studiowaliśmy"? no przynajmniej przyjmijmy, że tak jest :wink:) A jaka satysfakcja! :wink:

SławekD
08-09-2006, 09:58
Z pukaniem młotkiem to też był taki kawał z bardzo błuuuuugą brodą jak kolesiowi popsuł się samochód i udał sie do mechanika, ten wziął do reki młotek i gdzieś puknął po czym oznajmił że gotowe i należy się 200 zł. Klient z oburzeniem zapytał:
- 200 zł za puknięcie młotkiem
- nie za puknięcie 10 zł a reszta za to że wiedziłem gdzie puknąć

:wink: :wink: Stary ale jary.

KAS01
08-09-2006, 09:59
... Nie wsponę o kolesiach od wylewek o których była mowa, wbrew pozorom niektóre urządzenia są bardzo drogie i też się psują.

Te urzadzenia nie sa az tak drogie. Uzywany miksokret kosztuje 3000-4000 euro (pytalem tego co u mnie robil). Nie wiem ile kosztuje talerz, ale mysle ze tez nie jest to jakas powalajaca suma. Biorac pod uwage, ze wszystkie firmy do ktorych dzwonilem maja juz terminy pozajmowane na wiele miesiecy do przodu, to taki sprzet amortyzuje sie bardzo szybko.
pozdrawiam
Konrad

SławekD
08-09-2006, 10:07
... Nie wsponę o kolesiach od wylewek o których była mowa, wbrew pozorom niektóre urządzenia są bardzo drogie i też się psują.

Te urzadzenia nie sa az tak drogie. Uzywany miksokret kosztuje 3000-4000 euro (pytalem tego co u mnie robil). Nie wiem ile kosztuje talerz, ale mysle ze tez nie jest to jakas powalajaca suma. Biorac pod uwage, ze wszystkie firmy do ktorych dzwonilem maja juz terminy pozajmowane na wiele miesiecy do przodu, to taki sprzet amortyzuje sie bardzo szybko.
pozdrawiam
Konrad
Pewnie i masz rację jednak to nie jest sprzet pracujący w sterylnych warunkach tylko służy do transportu betonu co wpływa na dość duże zużycie. Ekipie co u mnie robiła posadzki w dniu wejścia do mnie walnął wał i szefo sam jechał do naszych sąsiadów zza Odry po częsci które ponoć nie są wcale tanie. I ponoć właśnie wg szefa te maszyny bywają awaryjne a części jednak dość drogie.
Nie piszę tego w celu usprawiedliwienia wykonawców czy coś w tym rodzaju chciałem tylko zauważyć że nikt nie brał w tym wątku pod uwagę konieczności wliczenia w koszty usług kosztów zakupu maszyn i ich eksploatacji.

adam_mk
08-09-2006, 10:25
Spróbuję jeszcze raz w miarę zbornie podejść do tematu.
SAVAGE7
Tu dywagujemy o konkretnym kontrakcie i konkretnej propozycji cenowej.
Ja wykonuję różne usługi, głównie elektryczno - elektroniczno - automatyczne oraz zabezpieczenia. Alarmy, kamery, ochrona ruchoma (grupy interwencyjne, monitoring). Jak trzeba to także instalacje CO, CWU, wentylację wymuszoną, rekuperację, solary, zabawki wiatrowe, GWC i inne cuda.
Ceny zawsze negocjuję z inwestorem. Jak się dogadamy, to temat jest i prace ruszają. Jak nie - to szukam innego inwestora i innych zadań.

Piszecie:
"W Polsce niestety płace jakie sobie życzą dzisiaj wykonawcy w porównaniu ze średnią płacą ludzi po studiach to jakieś nieporozumienie. Jasne, że to popyt i rynek kształtuje ceny, ale w takim razie rosnąć powinny nie tylko ceny usług ale i pensje. A dzisiaj niestety zbliżamy się do UE cenami samochodów/mieszkań/RTV (u nas jest drożej)/etc a pensje stoją. "

"instalatorzy wykorzystują albo niewiedzę człowieka albo brak ludzi do wykonania tych prac i walą cenę jaka im przyjdzie do głowy. Problemem nie jest wysokość kwoty ale dysproporcja w stosunku do zarobków większości, którzy muszą pracować przynajmniej tydzień na to co ten instalator chce zarobić w dzień, czyli oznacza to że jego praca staje się luksusem dla wybranych."

Wniosek wprost jest oczywisty! ŹLE WYBRALIŚMY!!!
Nie DONALD! Nie KACZOR!
KACZOR DONALD NA PREZYDENTA! :lol:

Będzie dla wszystkich po równo! Każdemu według jego potrzeb! Od każdego według jego zdolności! UCZCIWIE!

Ale ja to już gdzieś chyba czytałem, czy ktoś mi to opowiadał? :roll:

Brak wiedzy szkodzi. Jeżeli do zbudowania domu potrzebna jest wiedza wszechstronna, to albo ją posiądziemy i nikt nas "nie wyciu.la", albo musimy ją sobie kupić, wierząc, że jest w dobrym gatunku i płakać i płacić ile zażądają. Można też kupić sobie dobry dom płacąc churtem za tę całą zawartą w nim wiedzę w wynegocjowanej cenie.

To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy.
Wychodzi teraz że źle jest "jak ktoś Kalemu zabrać krowy" a dobrze " to jak Kali komu zabrać krowy"! (potrzebne te lektury szkolne!)

Jest jak jest i zbyt wiele bez rewolucji w krótkim czasie zmienić się nie da. Ewolucyjnie i świadomie można próbować. To się nazywa - demokracja.
Ma ktoś lepszy pomysł?
Pozdrawiam Adam M.[/img]

SławekD
08-09-2006, 10:39
Spróbuję jeszcze raz w miarę zbornie podejść do tematu.
SAVAGE7
Tu dywagujemy o konkretnym kontrakcie i konkretnej propozycji cenowej.
Ja wykonuję różne usługi, głównie elektryczno - elektroniczno - automatyczne oraz zabezpieczenia. Alarmy, kamery, ochrona ruchoma (grupy interwencyjne, monitoring). Jak trzeba to także instalacje CO, CWU, wentylację wymuszoną, rekuperację, solary, zabawki wiatrowe, GWC i inne cuda.
Ceny zawsze negocjuję z inwestorem. Jak się dogadamy, to temat jest i prace ruszają. Jak nie - to szukam innego inwestora i innych zadań.

Piszecie:
"W Polsce niestety płace jakie sobie życzą dzisiaj wykonawcy w porównaniu ze średnią płacą ludzi po studiach to jakieś nieporozumienie. Jasne, że to popyt i rynek kształtuje ceny, ale w takim razie rosnąć powinny nie tylko ceny usług ale i pensje. A dzisiaj niestety zbliżamy się do UE cenami samochodów/mieszkań/RTV (u nas jest drożej)/etc a pensje stoją. "

"instalatorzy wykorzystują albo niewiedzę człowieka albo brak ludzi do wykonania tych prac i walą cenę jaka im przyjdzie do głowy. Problemem nie jest wysokość kwoty ale dysproporcja w stosunku do zarobków większości, którzy muszą pracować przynajmniej tydzień na to co ten instalator chce zarobić w dzień, czyli oznacza to że jego praca staje się luksusem dla wybranych."

Wniosek wprost jest oczywisty! ŹLE WYBRALIŚMY!!!
Nie DONALD! Nie KACZOR!
KACZOR DONALD NA PREZYDENTA! :lol:

Będzie dla wszystkich po równo! Każdemu według jego potrzeb! Od każdego według jego zdolności! UCZCIWIE!

Ale ja to już gdzieś chyba czytałem, czy ktoś mi to opowiadał? :roll:

Brak wiedzy szkodzi. Jeżeli do zbudowania domu potrzebna jest wiedza wszechstronna, to albo ją posiądziemy i nikt nas "nie wyciu.la", albo musimy ją sobie kupić, wierząc, że jest w dobrym gatunku i płakać i płacić ile zażądają. Można też kupić sobie dobry dom płacąc churtem za tę całą zawartą w nim wiedzę w wynegocjowanej cenie.

To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy.
Wychodzi teraz że źle jest "jak ktoś Kalemu zabrać krowy" a dobrze " to jak Kali komu zabrać krowy"! (potrzebne te lektury szkolne!)

Jest jak jest i zbyt wiele bez rewolucji w krótkim czasie zmienić się nie da. Ewolucyjnie i świadomie można próbować. To się nazywa - demokracja.
Ma ktoś lepszy pomysł?
Pozdrawiam Adam M.[/img]

Powiem krótko .... witaj wódko :roll:
A tak na serio to nic dodać nic ująć ....
Może jedynie to że spekulowałby co do "naszego złego wyboru ". Rynek pracy w naszym ...tiiii. kraju jest jaki jest i mimo że komuś jest źle pod względem finansowym to i tak się cieszy że tą pracą jaką ma i dość często nawet nie myśli o jej zmianie. Taka w sumie dość częsta nasza bezradność.

marząca o budowaniu ;-)
08-09-2006, 11:20
To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy.


Pozwolę sobie tylko delikatnie :wink: zauważyć, że w ramach "wilczej konstrukcji rynku kapitalistycznego" nie jest przewidziany tak zabójczy fiskalizm jak w naszym pięknym nadwiślańskim kraju :x Taka"drobnostka" 8) a jednak dużo zmienia, prawda? Korupcji też mniej w "wilczym kapitaliźmie", bo jest ździebko ekonomicznie nieopłacalna 8)

Gdyby tak zatrudniano nas - zgodnie z zasadami "wilczego kapitalizmu" - ze względu na kompetencje, ambicję, przedsiębiorczość i pracowitość, a dodatkowo pensja była z minimalnym sympatycznym podatkiem typu 11%, to hmm... chyba łatwiej by się temu hydraulikowi płaciło, prawda? :wink: A SAVAGE7 przypuszczalnie nawet nie pomyślałby o pisaniu postu jw., bo w kraju byłoby cokolwiek normalniej.

To tak tylko na marginesie... 8) Miło czasami pomarzyć! :lol:

Serdecznie pozdrawiam,

MoB

P.S. SAVAGE7 - szczere wyrazy współczucia z powodu faktury hydraulika - łączę się w bólu :wink:

TS147
08-09-2006, 11:30
Wniosek wprost jest oczywisty! ŹLE WYBRALIŚMY!!!
Nie DONALD! Nie KACZOR!
KACZOR DONALD NA PREZYDENTA! :lol:

Będzie dla wszystkich po równo! Każdemu według jego potrzeb! Od każdego według jego zdolności! UCZCIWIE!

Ale ja to już gdzieś chyba czytałem, czy ktoś mi to opowiadał? :roll:

Brak wiedzy szkodzi. Jeżeli do zbudowania domu potrzebna jest wiedza wszechstronna, to albo ją posiądziemy i nikt nas "nie wyciu.la", albo musimy ją sobie kupić, wierząc, że jest w dobrym gatunku i płakać i płacić ile zażądają. Można też kupić sobie dobry dom płacąc churtem za tę całą zawartą w nim wiedzę w wynegocjowanej cenie.

To są właśnie wilcze prawa rynku kapitalistycznego. Takich chcieliśmy.
Wychodzi teraz że źle jest "jak ktoś Kalemu zabrać krowy" a dobrze " to jak Kali komu zabrać krowy"! (potrzebne te lektury szkolne!)

Jest jak jest i zbyt wiele bez rewolucji w krótkim czasie zmienić się nie da. Ewolucyjnie i świadomie można próbować. To się nazywa - demokracja.
Ma ktoś lepszy pomysł?
Pozdrawiam Adam M.[/img]

Tu nie chodzi o to, żeby wszyscy mieli tyle samo. Tu chodzi o zachwianie podstawowych zasad i relacji biznesowych. Nie uważasz, że osoba która spędza (w Polsce należałoby napisać "traci") na nauce 17 lat zamiast 8 powinna mieć (uogólniając mocno) wyzsze zarobki (pomijam własną firmę bo to inny rozdział)?

Ci sami ludzie, którzy dzisiaj korzystają z bumu w budownictwie i czesto dają chore stawki (inwestor nie mając wyboru i tak ich weźmie) jutro będą płakać, że zdrożały inne usługi. Ciekawe czy wtedy też będą pisać o demokracji/etc - nie, będą tak jak my dzisiaj bluzgać :wink: .

Jakiś tam czas spędziłem w Anglii. I tam moim zdaniem relacje pomiędzy poszczególnymi grupami zawodowymi są zdrowe. Moze kiedyśbędzie tak i u nas...

Pzdr
TS

SAVAGE7
08-09-2006, 11:31
hej marząca. widzę że mam wirtualną bratnią duszę :wink: . a do fachowca zadzwoniłem i od razu zmiękł. zbiłem cenę prawie o połowę. ale to tylko dzięki temu forum... poczytałem (poużalaliscie się nade mną, trochę zjechali hehe) i mimo, że jestem typem człowieka zgadzającego się na narzucone mu warunki drynknąłem do gościa i podyskutowałem jak należy. 800 zł. w kieszeni to dla mnie dużo. dzięki wszystkim za posty i pozdrawiam.

Wojty
08-09-2006, 12:21
tia, ja też sie zastanawiam po co z mezem studia konczylismy, zwlaszcza jak patrze na ceny, jakie teraz krzycza sobie wykonawcy :-? .

Pierwszy raz o malo krew mnie nie zalala, jak zlecilismy hydraulikowi rozlozenie rur przed zalaniem chudziaka - kilka rur PCV+przekopaanie sie 5 m w ziemi. Cena 500zl - wiedzialm ze duzo, ale coz wiedzialam ze lepszej ceny nie wynegocjuje w naszym rejonie. Chlop to robil przez niecale 9 godzin. A co lepsze, gdy maz mu placil to powiedzial, ze jakby wiedzial ze sie tyle naraobi (chyba chodzilo głwonie o to przekopanie 5m) to by sie nie podjąl takiej pracy :o .

Jednak moze i to bym przezyla, ale wieczorem sama podjechalam zobaczyc to dzelo za 500zl i co zobaczylam - rury zamiast 100 - 75 i do tego bez spadkow lub też ze spadkami w druga strone :o. Zawlolalam kierownika - też sie zalamal efektem jego pracy.

Osttecznie udalo nam sie zmusic kolesa do powtórnego przyjadu i poprawienia partactwa. Ale gdybym nie skontrolowla to by sie okazalo ze zaplacilismy 500 za prace jakiegos partacza.

marząca o budowaniu ;-)
08-09-2006, 12:45
hej marząca. widzę że mam wirtualną bratnią duszę :wink: . a do fachowca zadzwoniłem i od razu zmiękł. zbiłem cenę prawie o połowę. ale to tylko dzięki temu forum... poczytałem (poużalaliscie się nade mną, trochę zjechali hehe) i mimo, że jestem typem człowieka zgadzającego się na narzucone mu warunki drynknąłem do gościa i podyskutowałem jak należy. 800 zł. w kieszeni to dla mnie dużo. dzięki wszystkim za posty i pozdrawiam.

Hihihi, no witaj prawie bratnia duszo ;-) i GRATULACJE! Pewnie, nie trzeba się dać! Nawet "po fakcie"; mnie wprawdzie złupili "z zaskoczenia" (jedna z typowych technik majstra!), ale za to potem zadzwoniłam do szefa ekipy, zbeształam, że takie "nagłe zmiany" wynagrodzenia to nieprofesjonalne podejście do tak świetnej klientki 8) jak ja i wynegocjowałam jakąś banalnie niską sumę za inne podłączenia. Życie to walka! (czasami nawet całkiem przyjemna i satysfakcjonująca :wink: )

Serdecznie pozdrawiam,

MoB

P.S. "Prawie" bratnia duszo, bo u mnie narzucanie czegokolwiek powoduje reakcję ofensywną; generalnie jestem za negocjacjami (no takimi uwzględniającymi moje postulaty przynajmniej w 80% :wink: , w końcu kobieta jako istota z 6-tym zmysłem ma lepsze wyczucie, więc jest racjonalne, aby to właśnie jej rozwiązania stosować :wink: ), a optymalnie za modelem "win-win" :D

marząca o budowaniu ;-)
08-09-2006, 12:59
A co lepsze, gdy maz mu placil to powiedzial, ze jakby wiedzial ze sie tyle naraobi (chyba chodzilo głwonie o to przekopanie 5m) to by sie nie podjąl takiej pracy :o .

Hihihi, no są jeszcze teksty typu: "Pani, jak ja mam przyjeżdżać za takie pieniądze, to mnie za benzynę więcej wyjdzie" :o . Hmm... no dobra, wiadomo mi, że ceny ropy rosną, ale chyba litr benzyny nie jest po 500 zł??? 8)

Pozdrawiam,

MoB

TS147
08-09-2006, 13:15
Hihihi, no są jeszcze teksty typu: "Pani, jak ja mam przyjeżdżać za takie pieniądze, to mnie za benzynę więcej wyjdzie" :o . Hmm... no dobra, wiadomo mi, że ceny ropy rosną, ale chyba litr benzyny nie jest po 500 zł??? 8)


Aktualnie ceny ropy na szczęście spadają i to mocno :wink: .

Pzdr

sSiwy12
08-09-2006, 13:16
Sytuacja, że wykonawca zbija cenę o prawie 50% świadczy tylko o "fachowości" firmy, a z pewnościa do podejścia (złodziejskiego w tym przypadku) do inwestora. Jeśli ktoś nie potrafi wyliczyć prawidłowo swojej robocizny, to jaka jest pewność że prawidłowo wykona pracę?
Mogę się załozyć, że nie będzie tych 4 ludzi (w małej łazience), a remont zajmie dużo więcej czasu 1 dzień.

SAVAGE7
08-09-2006, 13:27
siwku mnie też to trąci fuszerką ale mój fachowiec w rozmowie wykazuje się dużą wiedzą teoretyczną więc mam nadzieję, że będzie jak w tej reklamie " JAK MÓWIĄ TAK ROBIĄ". poza tym zdecydowałem, że wezmę urlop na ten dzień żeby hm...... "pomóc" im w razie czego :wink:

marcin714
08-09-2006, 13:28
Witam.

Też nie wiem po co są wasze studia.
Mogę podpowiedzieć gdzie są pieniądze za darmo jak niektórzy sądzą.
Np idę sobie coś wyplotować do małej budki. czas usługi 4 minuty -koszt 150 zł . Taka pani powinna w godzinę obsłużyć z 10 takich klientów jak ja więc na godzinę jej wyjdzie 1500 zł. Przy takich zarobkach warto popracować dłużej np z 10 godzin . Dniówka wyjdzie 15 000 zł. W miesiący pracuje się jakieś 20 dni więc na miesiąc ta pani zarabia 300 000 zł. Więc proszę państwa co wy jeszcze robicie w swoich zawodach lekarzy, adwokatrów, urzędników.

Ps. chyba widać ,że takie zaglądanie ludziom do kieszeni i określanie ich zarobków na własnego nosa jest śmieszne i niedorzeczne.

sSiwy12
08-09-2006, 13:31
Powodzenia. Mam nadzieję, że się mylę co do fachowości, lecz nie zmieniam zdania co do "złodziejskiego podejścia" jegomościa do Ciebie.
Pozdrawiam.

Wojty
08-09-2006, 13:43
Witam.

Też nie wiem po co są wasze studia.
Mogę podpowiedzieć gdzie są pieniądze za darmo jak niektórzy sądzą.
Np idę sobie coś wyplotować do małej budki. czas usługi 4 minuty -koszt 150 zł . Taka pani powinna w godzinę obsłużyć z 10 takich klientów jak ja więc na godzinę jej wyjdzie 1500 zł. Przy takich zarobkach warto popracować dłużej np z 10 godzin . Dniówka wyjdzie 15 000 zł. W miesiący pracuje się jakieś 20 dni więc na miesiąc ta pani zarabia 300 000 zł. Więc proszę państwa co wy jeszcze robicie w swoich zawodach lekarzy, adwokatrów, urzędników.

Ps. chyba widać ,że takie zaglądanie ludziom do kieszeni i określanie ich zarobków na własnego nosa jest śmieszne i niedorzeczne.


No tak, ale ta pani chociaz musi zapracowac na ten ploter, na oplacnie tej budki, na ZUS, materialy ekslploatacyjne itp. No i az takich kolejek w takich budkach nie ma-przynajmniej w tych do których ja chodzilam. A "moj" hydraulik przyjechal tylko z lopata :o. Oczywiscie nie wystawil mi rachunku. I nie zdziwilabym sie, ze jeszcze moze na "bezrobotnym" byl....

marząca o budowaniu ;-)
08-09-2006, 13:49
Hihihi, no są jeszcze teksty typu: "Pani, jak ja mam przyjeżdżać za takie pieniądze, to mnie za benzynę więcej wyjdzie" :o . Hmm... no dobra, wiadomo mi, że ceny ropy rosną, ale chyba litr benzyny nie jest po 500 zł??? 8)


Aktualnie ceny ropy na szczęście spadają i to mocno :wink: .

Pzdr

Ehh... no o szczegóły (czy "o pół metra" - jak mówi majster :wink: ) nie chodzi. Żartuję :wink: Cytat był autentyczny, sprzed paru miesięcy. A generalnie chodziło mi o tendencję zwyżkową cen benzyny w dłuższym okresie czasu, choć - biję się w pierś i przyznaję :oops: - nie zauważyłam, że ostatnio ceny ropy aż tak maleją... Przepraszam za "szerzenie ciemnoty" na forum :oops: i bardzo dziękuję TS147 za poprawienie mojej błędnej informacji :D

W ramach przeprosin link dla zainteresowanych: 8)

http://www.ft.com/cms/s/43aeaf5a-3f24-11db-a37c-0000779e2340.html

Jedynym moim wytłumaczeniem jest fakt, że namiętnie siedzę na forum Muratora :D (chyba więcej osób cierpi tu na tę chorobę), a biedny "Financial Times" gnije w kącie :cry:

Pozdrawiam,

MoB

marcin714
08-09-2006, 14:00
No i az takich kolejek w takich budkach nie ma-przynajmniej w tych do których ja chodzilam.

Otóż to nie ma kolejek tak jaki ten hydraulik nie może pracować przez cały czas bo jeszcze musi znaleźć czas na prowadzenie firmy.
Rozliczanie za godziny jest słuszne jedynie tam gdzie pracuje się na etacie i codziennie chodzi do pracy na 8.00 i wychodzi o 16.00. Jedyne koszty jakie sie ponosi to bilet na tramwaj a i tak się go później od PIT odliczy.

W każdym innym przypadku wyliczanie ile kto zarobi gdy dziś przez 5 godzin zarobił 1000 zł daleko odbiegnie od prawdy ,tak jak daleko nieprawdziwe jest ,że ta pani w budce z drukarkami jest milionerką.

Wojty
08-09-2006, 14:47
No i az takich kolejek w takich budkach nie ma-przynajmniej w tych do których ja chodzilam.

Otóż to nie ma kolejek tak jaki ten hydraulik nie może pracować przez cały czas bo jeszcze musi znaleźć czas na prowadzenie firmy.
Rozliczanie za godziny jest słuszne jedynie tam gdzie pracuje się na etacie i codziennie chodzi do pracy na 8.00 i wychodzi o 16.00. Jedyne koszty jakie sie ponosi to bilet na tramwaj a i tak się go później od PIT odliczy.

W każdym innym przypadku wyliczanie ile kto zarobi gdy dziś przez 5 godzin zarobił 1000 zł daleko odbiegnie od prawdy ,tak jak daleko nieprawdziwe jest ,że ta pani w budce z drukarkami jest milionerką.


tia, tyle ze ja na tego hydraulika czekalam prawie 2 tygodnie - tak mial pozajmowane terminy, mimo ze az takim fachowcem, jak sie okazalo, nie byl.

A nawet gdyby nie codziennie mial takie zlecenia, to przeciez rozbiac tylko 3 takie prace w miesiacu zarabialby tyle co ludzie po studiach, pracujacy codziennie, po min. 8godz. dziennie, a nie mowiac juz o ludziach w halach produkcyjnych - 900zl netto za caly miesiac pracy :-?

adam_mk
08-09-2006, 15:50
Wyraźnie mówicie, że człowiek, który ma cywilną odwagę powiedzieć ile (mu potrzeba pieniędzy w danej chwili) za upapranie łap i poschylanie się przerz kilka godzin - ma rację. Pracuje tylko 3 dni w miesiącu i ma tyle, co po studiach! :lol:
Narzekacze może powinni pieprznąć to, co robią za tę pensję rzędu 1500zł i zabrać się za wykonywanie takich zleceń! Przecież to są wręcz nieporównywalne różnice w dochodach! Umieją, bo budując się nauczyli się tego i wielu innych fachów! Po jaką cholerę zapylają do biura na 8 jałowych godzin za głodowe stawki?
Wszyscy i równo opowiadają tu jak długo trzeba czekać na wykonawcę do takich prac!

Nie jest to trochę dziwne i zastanawiające?

Adam M.

marcin714
08-09-2006, 15:55
To ,że 3 tygodnie na niego czekałaś nie znaczy napewn ,że przez ten czas klepał kasę po 500 zł za dniówkę. Przy większych robotach dniówki są znacznie niższe niż dniówka za fuchę. W tym czasie równie dobrze mógł być na jakimś płatnym szkoleniu za które sam musi płacić, albo na jakichś targach, albo siedział i robił oferty przetargowe z których i tak nic nie wyszło , może miał jedną s wielu kontroli , może chodził po urzędach, może park maszynowy trzeba było oddać do przeglądu ,czy serwisu. I tak można jeszcze długo wymieniać co ten hydraulik musiał w tym czasie robić i nikt mu w tym czasie by nie płacił a wręcz przeciwnie.

Faktem jest też ,że na dzień dzisiejszy obrotny hydraulik biedy nie klepie ale i kulczykiem teżniezostanie. A i do niektórych wykształconych typu adwokat, notariusz, lekarz i td też mu jeszczebardzo daleko więc wykształcenie górą.

Niektórzy kończyli historię czy filologię polską ale to już nie wina hydrualika.

Z drugiej strny samozatrudnienie to nie przymus tylko wybór (teoretycznie) więc musi się to jakoś opłacać bo inaczej wszyscy chcieli by chodzić na 8 pracując na etacie, mieć płatne weekendy, święta ,urlop. W sumie to chyba będzie ze 3 miesiące wroku kasa wpływa na konto za darmo. Są jeszcze 13 i 14 dla niektórych. Delegacje, ryczałty, darmowe telefony, bony na święta. Ma to wszystko ten hydraulik?. Jeśli nie ma a decyduje się na samozatrudnienie to musi mieć coś w zamian np trochę więcej pieniędzy niż niektórzy na etacie.

Więc komu źle na etacie nie ma przeszkód aby postarać się o regon i do dzieła. Na wasze miejsca chętnych nie braknie.

Roobertt
08-09-2006, 17:34
poza tym zdecydowałem, że wezmę urlop na ten dzień żeby hm...... "pomóc" im w razie czego :wink:
I to jest dlamnie najgorsze w tym wszyskim bo człowiek niema czasu zleca prace a potem musi stać i pilnować bo jak mówisz zrób to tak to potem jest to i tak inaczej niż chcesz a kasa zamała bo panie za takie pieniądze to my prosto nierobimy tak usłyszałem od majstra

Wojty
08-09-2006, 21:15
poza tym zdecydowałem, że wezmę urlop na ten dzień żeby hm...... "pomóc" im w razie czego :wink:
I to jest dlamnie najgorsze w tym wszyskim bo człowiek niema czasu zleca prace a potem musi stać i pilnować bo jak mówisz zrób to tak to potem jest to i tak inaczej niż chcesz a kasa zamała bo panie za takie pieniądze to my prosto nierobimy tak usłyszałem od majstra

no i to w tym wszystkim jest najgorsze - nie dosc ze zaplaci sie 500 to jeszce trzeba samemu sprawdzic, 4 raazy zadzwonic, zeby przyjechal i poporawil, nasluchac sie, ze rzekomo wszystko jest dobrze, tylko nie wiadomo czeu poziomica pokazuje cos innego itp.

A co do wyksztlcenia i zarobkow to teraz powinam chyba isc z "reklamacja" do moich nauczycieli, którzy nam powtarzali - uczcie sie, bo jak nie to bedziecie rowy kopac... Oj widac jacy z nich wtedy teoretycy byli i nie wiedzieli, gdzie tak naprawde za kilka lat bedzie sie dobrze zarabialo... 8).

A co do zmiany zawodu to ieraz myslalam, ze gdybym byla facetem to bym sie mogla zatrudic przy ukladaiu plytek - robilam to juz - praca spokojnia, nie trzeba sie doszkalac, znac 3 jezykow no i zawsze mozna zwalic na krzywe plytki producenta, jesli cos nie wyjdzie... :lol:

kropi
10-09-2006, 14:34
Jak by ktoś był chętny to 2 ekipy potrzebują pomocnika dekarza - na początek dają po 40 zł/dzień, jak się wyrobisz to można rozmawiać. Wymagania - 2 sprawne ręce i brak lęku wysokości. :lol:

PS Moi wykonawcy "pocieszyli" mnie, że jeszcze jest tanio - drogo to będzie za rok, jak ludziom trzeba będzie płacić po 60-100 zł/dzień bo większość sensownych fachowców już wyjechała a ci co zostali zaczęli się coraz bardziej cenić.

Co nie znaczy, że nie można się porozglądać - jak szukałem hydraulika to rozważyłem kilka propozycji, wybrałem w zasadzie jedną z najtańszych a przy tym solidną i sprawdzoną. Więc nie zawsze warto brać pierwszą z brzegu propozycję :roll:

miol
10-09-2006, 18:29
Witam
marcin714 napisał:

Z drugiej strny samozatrudnienie to nie przymus tylko wybór (teoretycznie) więc musi się to jakoś opłacać bo inaczej wszyscy chcieli by chodzić na 8 pracując na etacie, mieć płatne weekendy, święta ,urlop. W sumie to chyba będzie ze 3 miesiące wroku kasa wpływa na konto za darmo. Są jeszcze 13 i 14 dla niektórych. Delegacje, ryczałty, darmowe telefony, bony na święta. Ma to wszystko ten hydraulik?. Jeśli nie ma a decyduje się na samozatrudnienie to musi mieć coś w zamian np trochę więcej pieniędzy niż niektórzy na etacie.[b]

Oj albo dawno nie pracowałeś na etacie albo specjalnie mieszasz żeby wykazać jak to dobrze jest być zatrudnionym w firmie. Po pierwsze te 8 godzin pracy to fikcja, 13 i 14 też odeszły w zapomnienie (ja przynajmniej się z nimi nie spotkałem, może mi nie po drodze było). Coś takiego jak ryczałty, darmowe telefony (bony na święt się zdarzały) to też obca rzecz, natomiast zapomniałeś wspomnieć o innych super atrakcjach takiej pracy z którymi ja się spotkałem osobiście a które zapewnie zachęcą wszystkich pracujących na własny rachunek do zatrudnienia się w firmie:
- min 10-12 godzinny dzień pracy
- pracujące (niepłatne) soboty
- telefony do domu w nocy i święta
- praca czasami do 3 w nocy później o 5-tej wyjazd w Polskę i powrót o 23 do domu, oczywiście wszystko w ramach 8-godzinnego dnia pracy no następnego dnia jak gdyby nigdy nic do pracy na 7.
- odpowiedzialność przed szefem za każdą pomyłkę i niedopatrzenie ( o tej atrakcji to chyba nie wielu hydralulików pracujących na swoim ma pojęcie, zawsze mogą klientowi powiedzieć spie....).
Do tego dochodzi konieczność samoszkolenia (naprawdę niewiele firm to finansuje) no i ciągła obawa przed zwolnieniem często specjalnie podsycana przez szefostwo.
A co do tych szkoleń, targach i urzędach to już przesadziłeś, czy myślisz że reszta to nie ma takich problemów, że musi sama się szkolić i za to płacić, że nie może wygospodarować czasu żeby cokolwiek załatwić w urzędzie bo w tygodniu nie ma czasu a w soboty i niedziele urzędy nie czynne.
Prawda jak kolorowo, więc ktoś ma prawo się zdenerwować jak przychodzi człowiek i chce za dniówkę 1/4 czy 1/3 pensji.
Tym bardziej że jak widać była to próba naciągnięcia. I nie sądze żeby akurat ten hydraulik zajmował się robieniem kosztorysów i wycen które by mu zajmowały czas, nie można aż tak się pomylić w wycenie pracy.
A to tłumaczenie że każdy może się przekwalifikować czy zatrudnić do układania płytek czy instalacji to bzdura bo to jest bardzo subiektywne. Znam takie osoby, które jakby je posadzić do pracy biurowej (nawet niech będze to tylko te 8 godzin dziennie) to nie wytrzymałyby kilku miesięcy w tej "wymarzonej" pracy, a inne nie byłyby w stanie pracować fizycznie przez dłuższy czas.
Oba rodzaje pracy potrafią być ciężkie i wymagające i dlatego nie można twierdzić że ten co pracuje w firmie to tak naprawdę bierze pieniądze za nic (no bo same mu wpływają na konto, on tylko musi chodzić do pracy- to tak jak z rolnikiem, "przecież on śpi a jemu zboże samo rośnie")

adam_mk
11-09-2006, 01:51
Zaczynamy się zastanawiać nad faktem, że świat jest źle urządzony, powszechnie panuje niesprawiedliwość. Przyroda jest piękna a ludzie podli!

Kolejnym krokiem jest wniosek, że koniec już blisko! :lol:
Sodoma! Gomora!

Ale w każdym czasie i każdym miejscu tak było. Trzeba z tym żyć.
Adam M.

Wojty
11-09-2006, 11:40
Witam
marcin714 napisał:

Z drugiej strny samozatrudnienie to nie przymus tylko wybór (teoretycznie) więc musi się to jakoś opłacać bo inaczej wszyscy chcieli by chodzić na 8 pracując na etacie, mieć płatne weekendy, święta ,urlop. W sumie to chyba będzie ze 3 miesiące wroku kasa wpływa na konto za darmo. Są jeszcze 13 i 14 dla niektórych. Delegacje, ryczałty, darmowe telefony, bony na święta. Ma to wszystko ten hydraulik?. Jeśli nie ma a decyduje się na samozatrudnienie to musi mieć coś w zamian np trochę więcej pieniędzy niż niektórzy na etacie.[b]

Oj albo dawno nie pracowałeś na etacie albo specjalnie mieszasz żeby wykazać jak to dobrze jest być zatrudnionym w firmie. Po pierwsze te 8 godzin pracy to fikcja, 13 i 14 też odeszły w zapomnienie (ja przynajmniej się z nimi nie spotkałem, może mi nie po drodze było). Coś takiego jak ryczałty, darmowe telefony (bony na święt się zdarzały) to też obca rzecz, natomiast zapomniałeś wspomnieć o innych super atrakcjach takiej pracy z którymi ja się spotkałem osobiście a które zapewnie zachęcą wszystkich pracujących na własny rachunek do zatrudnienia się w firmie:
- min 10-12 godzinny dzień pracy
- pracujące (niepłatne) soboty
- telefony do domu w nocy i święta
- praca czasami do 3 w nocy później o 5-tej wyjazd w Polskę i powrót o 23 do domu, oczywiście wszystko w ramach 8-godzinnego dnia pracy no następnego dnia jak gdyby nigdy nic do pracy na 7.
- odpowiedzialność przed szefem za każdą pomyłkę i niedopatrzenie ( o tej atrakcji to chyba nie wielu hydralulików pracujących na swoim ma pojęcie, zawsze mogą klientowi powiedzieć spie....).
Do tego dochodzi konieczność samoszkolenia (naprawdę niewiele firm to finansuje) no i ciągła obawa przed zwolnieniem często specjalnie podsycana przez szefostwo.
A co do tych szkoleń, targach i urzędach to już przesadziłeś, czy myślisz że reszta to nie ma takich problemów, że musi sama się szkolić i za to płacić, że nie może wygospodarować czasu żeby cokolwiek załatwić w urzędzie bo w tygodniu nie ma czasu a w soboty i niedziele urzędy nie czynne.
Prawda jak kolorowo, więc ktoś ma prawo się zdenerwować jak przychodzi człowiek i chce za dniówkę 1/4 czy 1/3 pensji.
Tym bardziej że jak widać była to próba naciągnięcia. I nie sądze żeby akurat ten hydraulik zajmował się robieniem kosztorysów i wycen które by mu zajmowały czas, nie można aż tak się pomylić w wycenie pracy.
A to tłumaczenie że każdy może się przekwalifikować czy zatrudnić do układania płytek czy instalacji to bzdura bo to jest bardzo subiektywne. Znam takie osoby, które jakby je posadzić do pracy biurowej (nawet niech będze to tylko te 8 godzin dziennie) to nie wytrzymałyby kilku miesięcy w tej "wymarzonej" pracy, a inne nie byłyby w stanie pracować fizycznie przez dłuższy czas.
Oba rodzaje pracy potrafią być ciężkie i wymagające i dlatego nie można twierdzić że ten co pracuje w firmie to tak naprawdę bierze pieniądze za nic (no bo same mu wpływają na konto, on tylko musi chodzić do pracy- to tak jak z rolnikiem, "przecież on śpi a jemu zboże samo rośnie")

Zgadam sie w 100%. Koles nie robil mi zadego kosztorysu. Zreszta zaden fachura nie roil mi nigdy kosztorysu. CO najwyzej powiedzial ile kosztuje punkt i pomnozyl to przez ilosc. Wszystko to odbywalo sie na budowie!.

Co do szkolen, tylko tynkarze chwalili sie ze odbyli szkolenia Baumita, ale i przez to ich oferta byla drozsza o 2 zl od konkurencji, wiec to sobie szybko odrobili. Kiedys za to zaproponowalam mojemu murarzowi bezplatne szkolenie w Deitermanie nt. izolacji to mnie wysmial :roll: . Sam przedstawiciel techniczny musial przyjezdzac do nas na budowe i pokazywal im jak sie kladzie izolacje na fundamncie.
A poza tym co my tu mowimy o szkoleniach, przeciez jakie szkolenia mialby przechodzic hydraulik, ktróy nie umie nawet zachowac odpowiednich spadków (juz nie chodzi mi o wilekosc spadku, tylko o KIERUNEK!!!! )

1950
11-09-2006, 17:16
Witam
marcin714 napisał:

Z drugiej strny samozatrudnienie to nie przymus tylko wybór (teoretycznie) więc musi się to jakoś opłacać bo inaczej wszyscy chcieli by chodzić na 8 pracując na etacie, mieć płatne weekendy, święta ,urlop. W sumie to chyba będzie ze 3 miesiące wroku kasa wpływa na konto za darmo. Są jeszcze 13 i 14 dla niektórych. Delegacje, ryczałty, darmowe telefony, bony na święta. Ma to wszystko ten hydraulik?. Jeśli nie ma a decyduje się na samozatrudnienie to musi mieć coś w zamian np trochę więcej pieniędzy niż niektórzy na etacie.[b]

Oj albo dawno nie pracowałeś na etacie albo specjalnie mieszasz żeby wykazać jak to dobrze jest być zatrudnionym w firmie. Po pierwsze te 8 godzin pracy to fikcja, 13 i 14 też odeszły w zapomnienie (ja przynajmniej się z nimi nie spotkałem, może mi nie po drodze było). Coś takiego jak ryczałty, darmowe telefony (bony na święt się zdarzały) to też obca rzecz, natomiast zapomniałeś wspomnieć o innych super atrakcjach takiej pracy z którymi ja się spotkałem osobiście a które zapewnie zachęcą wszystkich pracujących na własny rachunek do zatrudnienia się w firmie:
- min 10-12 godzinny dzień pracy
- pracujące (niepłatne) soboty
- telefony do domu w nocy i święta
- praca czasami do 3 w nocy później o 5-tej wyjazd w Polskę i powrót o 23 do domu, oczywiście wszystko w ramach 8-godzinnego dnia pracy no następnego dnia jak gdyby nigdy nic do pracy na 7.
- odpowiedzialność przed szefem za każdą pomyłkę i niedopatrzenie ( o tej atrakcji to chyba nie wielu hydralulików pracujących na swoim ma pojęcie, zawsze mogą klientowi powiedzieć spie....).
Do tego dochodzi konieczność samoszkolenia (naprawdę niewiele firm to finansuje) no i ciągła obawa przed zwolnieniem często specjalnie podsycana przez szefostwo.
A co do tych szkoleń, targach i urzędach to już przesadziłeś, czy myślisz że reszta to nie ma takich problemów, że musi sama się szkolić i za to płacić, że nie może wygospodarować czasu żeby cokolwiek załatwić w urzędzie bo w tygodniu nie ma czasu a w soboty i niedziele urzędy nie czynne.
Prawda jak kolorowo, więc ktoś ma prawo się zdenerwować jak przychodzi człowiek i chce za dniówkę 1/4 czy 1/3 pensji.
Tym bardziej że jak widać była to próba naciągnięcia. I nie sądze żeby akurat ten hydraulik zajmował się robieniem kosztorysów i wycen które by mu zajmowały czas, nie można aż tak się pomylić w wycenie pracy.
A to tłumaczenie że każdy może się przekwalifikować czy zatrudnić do układania płytek czy instalacji to bzdura bo to jest bardzo subiektywne. Znam takie osoby, które jakby je posadzić do pracy biurowej (nawet niech będze to tylko te 8 godzin dziennie) to nie wytrzymałyby kilku miesięcy w tej "wymarzonej" pracy, a inne nie byłyby w stanie pracować fizycznie przez dłuższy czas.
Oba rodzaje pracy potrafią być ciężkie i wymagające i dlatego nie można twierdzić że ten co pracuje w firmie to tak naprawdę bierze pieniądze za nic (no bo same mu wpływają na konto, on tylko musi chodzić do pracy- to tak jak z rolnikiem, "przecież on śpi a jemu zboże samo rośnie")

Zgadam sie w 100%. Koles nie robil mi zadego kosztorysu. Zreszta zaden fachura nie roil mi nigdy kosztorysu. CO najwyzej powiedzial ile kosztuje punkt i pomnozyl to przez ilosc. Wszystko to odbywalo sie na budowie!.

Co do szkolen, tylko tynkarze chwalili sie ze odbyli szkolenia Baumita, ale i przez to ich oferta byla drozsza o 2 zl od konkurencji, wiec to sobie szybko odrobili. Kiedys za to zaproponowalam mojemu murarzowi bezplatne szkolenie w Deitermanie nt. izolacji to mnie wysmial :roll: . Sam przedstawiciel techniczny musial przyjezdzac do nas na budowe i pokazywal im jak sie kladzie izolacje na fundamncie.
A poza tym co my tu mowimy o szkoleniach, przeciez jakie szkolenia mialby przechodzic hydraulik, ktróy nie umie nawet zachowac odpowiednich spadków (juz nie chodzi mi o wilekosc spadku, tylko o KIERUNEK!!!! )
to potrzeba było sobie zatrudnić instalatora i wybacz, ale jakich zatrudniasz fachowców taką masz robotę

Wojty
11-09-2006, 19:59
1950

O to chodzi ze probowalam kontaktowac sie z instalatorem, polecanym przez kierownika budowy, ale ten tylko przyjechal do nas na budowe, potem powiedzial ze zrobi kosztorys, a potem czekalam na ten kosztorys i czekalam - lacznei 2 tygodnie, ana koncu odnioslam wrazenie, ze facet nie che zajmopwac sie taka bzdurka.

A poza tym, bez przesady-tu chodzilo o polozenie kilku rurek w piasku i przekopanie kilku metrow w ziemi (gdybym wiedziala jak sie to skonczy sama z mezem bym to zrobila, ale myslama ze powierze te sprawe fachowcowi).
No i najwazniejsze moj hydraulik nie byl pierwszym lepszym panem "zlota raczka" - ktos mi go nawet polecil, poza tym mial uprawnienia...

1950
11-09-2006, 20:02
mam nadzieję, że nie odebrałaś tego jako złośliwość,
ale teraz to chyba możesz jedynie podziękować polecającym,

Wojty
11-09-2006, 20:17
mam nadzieję, że nie odebrałaś tego jako złośliwość,
ale teraz to chyba możesz jedynie podziękować polecającym,

nie no cos ty;)

tylko o to chodzi ze staram sie zawsze nie wybierac ludzi z przypadku. Zawse sprawdzonych, zawsze zapraszam ich na budowe, dlugo dyskutujemy, poporostu probuje wyeliminowac ryzyko trafienia na partacza, ale jak widac jest to prawie ie do unikniecia.

A znajomi, ktorzy mi go polecili do tej pory boja sie efektów jego pracy - powaznie :o . Jak sie pozniej okazalo byli kompletnie zieleni w tym temacie no i do tego nie mieli kierownika budowy, ktory by zweryfikowal prace hydraulika (niestety ja o tym nie wiedzialm).

1950
11-09-2006, 21:02
widzisz druga połówko :lol:, co roku występuje pewna prawidłowość, jest wiosna, lato, zbliża się jesień i naraz wszyscy przypominają sobie, że istnieje taka pora roku jak zima,
a wtedy robi się młyn :roll:
nie dziw się temu instalatorowi,
być może byłaś już któraś w kolejce,
niestety :-?
inna sprawa, że mógł powiedzieć, że nie :cry:

Wojty
11-09-2006, 21:15
widzisz druga połówko :lol:, co roku występuje pewna prawidłowość, jest wiosna, lato, zbliża się jesień i naraz wszyscy przypominają sobie, że istnieje taka pora roku jak zima,
a wtedy robi się młyn :roll:
nie dziw się temu instalatorowi,
być może byłaś już któraś w kolejce,
niestety :-?
inna sprawa, że mógł powiedzieć, że nie :cry:

teraz tez to wiem (tamata sytuacja miala miejsce w lipcu-sierpniu 2005). Co lepsze tego roku to widze, ze zeby nawet cos kupic w sklepie/hurtowni to trzeba sie nausmiechac, przypomniec kilka razy...