adam_mk
28-09-2006, 06:37
Ponieważ temat taniego w utrzymaniu domu zawsze był i jest dla mnie ciekawy, postanowiłem podzielić się z Wami nowo zdobytymi doświadczeniami w tej dziedzinie.
Jest taki obiekt….
W ramach moich głównych zadań (alarmy, kamery telefony, itp.) dostałem dość ciekawe zlecenie i pojechałem je realizować. Pętając się z kłębami kabli i szukając sposobu jak je przeprowadzić z punktu A do punktu B nagle wdepnąłem w takie miejsce:
http://img166.imageshack.us/img166/5505/lodownia1cr6.jpg
Kable poszły w kąt, a ja oddałem się pracom badawczym. Obejrzałem wszystko z zewnątrz, z wewnątrz, przeprowadziłem dogłębny wywiad wśród co starszych „tubylców” po czym ponowiłem oględziny z jeszcze większą dokładnością i zaciekawieniem robiąc serię zdjęć.
(które tu publikuję za zgodą obecnego właściciela obiektu)
Obiekt to około 200letni dom-pałacyk dyrektora fabryki porcelany, porcelitu, cegieł i materiałów ceramicznych. Niemca. Leży na „wyzyskanych ziemiach” w borach i lasach. On kazał go wtedy tak a nie inaczej zbudować. Różne były koleje jego (pałacyku) losu, ale w zadziwiająco świetnym stanie ocalał ten jego fragment: LODOWNIA.
Może dlatego, że jest tak genialnie prosta, że nie było jak jej spieprzyć pomimo, że „Polak potrafi!”. A może dlatego, że była świetnie i starannie postawiona?
Oczywiście, widać, jak się ktoś wpatrzy, ząb czasu i „geniusz” któregoś kolejnego zarządcy, który przerobił ją na zwykłą piwniczkę z „solidnym” zamknięciem (te drzwi!!!).
Wnętrze to dwa pomieszczenia „magazynowe” typu „tramwaj” i trzecie – komora lodowa.
Wygląda tak:
Od wejścia – wgłąb
http://img174.imageshack.us/img174/1420/lodownia7sj8.jpg
http://img287.imageshack.us/img287/6485/lodownia11tl1.jpg
I z głębi w kierunku wejścia:
http://img374.imageshack.us/img374/391/lodownia12kn2.jpg
http://img77.imageshack.us/img77/9895/lodownia3fj5.jpg
Usytuowana jest w suterynie i częściowo pod tarasem. Mury ma imponujące co widać tu:
http://img168.imageshack.us/img168/3421/lodownia16wm4.jpg
Właściciel miał fabrykę cegieł, ale….
Ale pozory mylą, jak powiedział jeden jeż schodząc ze szczotki!
Prawda jest taka, że ich struktura nie jest jednolita. To ściana 3W. I to fundamentowa!
W przekroju wygląda tak:
http://img148.imageshack.us/img148/7140/rys1dc7.jpg
A we fragmencie otaczającym lodownię, nawet tak:
http://img219.imageshack.us/img219/8581/rys2dg0.jpg
To chyba nawet 4W?
Na tylnej ścianie widoczna jest krata zamykająca otwór prowadzący do komory lodowej.
Tu otwarta.
http://img174.imageshack.us/img174/6060/lodownia8ya8.jpg
Strop pomieszczenia jest dolną ścianą kanału powietrznego prowadzonego przez oba pomieszczenia. Tu widać go wyraźnie:
http://img166.imageshack.us/img166/1161/lodownia4vc9.jpg
Także podłoga jest ułożona na identycznym, płaskim i szerokim na cały wymiar pomieszczenia kanale powietrznym. Jest cienka, betonowa i wyłożona płytkami.
Początek kanału podpodłogowego zaczyna się tu, pod rusztem komory lodowej, który widać na tym zdjęciu wykonanym przez otwór prowadzący przez ścianę do komory lodowej:
http://img75.imageshack.us/img75/4039/lodownia9tk7.jpg
Jego koniec znajduje się przy drzwiach wejściowych i był kiedyś zakryty kratą. Dziś pozostał tu tylko spory otwór widoczny tu:
http://img77.imageshack.us/img77/9895/lodownia3fj5.jpg
http://img170.imageshack.us/img170/5804/lodownia5ol1.jpg
Nad jego wylotem jest widoczna wnęka z prowadnicami na wyjmowane (wysuwane) półki.
Ściany tej wnęki, cienkie, betonowe, wykafelkowane, otacza pionowy kanał prowadzący spod podłogi do wspomnianego już kanału nadsufitowego, który się tu zaczyna, a kończy w komorze lodowej. Też pod jej sufitem.
Tak wygląda wewnątrz:
http://img241.imageshack.us/img241/7449/lodownia6ct0.jpg
W głębi komory lodowej widoczny jest otwór/pochylnia wrzutni lodu:
http://img75.imageshack.us/img75/3353/lodownia10wm4.jpg
Całość zbudowała firma sprowadzona z daleka. Wiedzieli co robią!!!
Zostawili kilka wbudowanych kafelków głoszących ich kunszt.
http://img166.imageshack.us/img166/5434/lodownia2xx2.jpg
Fajnie! Dwa pokoiki z szynami zaopatrzonymi kiedyś w haki, wnęka z wysuwanymi półkami, kafelki ułatwiające utrzymanie czystość, trochę kratek – to pod sufitem, to przy podłodze.
Czym tu się zachwycać?
Diabeł, jak zwykle tkwi w szczegółach!
Na przykład: Wszystkie ściany, zanim je wykafelkowano kaflami o grubości około 5mm (pięć!), wyłożono wykładziną 15cm grubości, która wygląda tak:
http://img247.imageshack.us/img247/3032/lodownia14kf8.jpg
http://img374.imageshack.us/img374/5093/lodownia13cg3.jpg
http://img168.imageshack.us/img168/3958/lodownia15gp4.jpg
Także strop PONAD kanałem sufitowym i spąg POD kanałem podpodłogowym
Spory fragment wyłupany przez jakiegoś bezmózga leżał w kącie. Wiedziony ciekawością podniosłem go i KOPARA MI OPADŁA!!!
Klocek sporej wielkości ważył…NIC!!!
Istny puch, ale twardy, że skakać po nim można!
Ciemno brązowo-czarnawy. Miejscami połyskiwał.
Oglądałem go z dobre 30minut usiłując zrozumieć jak ci Niemcy zrobili ten styropian? Styrodur? Styro-cholera wie co, i to 200 lat temu!
Dostawałem żylaków na mózgu dopóki własny syn (był tam ze mną) mi nie powiedział: „Tatek, ty tego nie rozgryziesz!”
W akcie desperacji wsadziłem kawałek do gęby i nadgryzłem!
Badanie organoleptyczne jednoznacznie wykazało mieszaninę znanych mi smaków z nutką znanych zapachów:
To mielona, dobrze wysuszona kora drzewna sklejona klejem stolarskim (kostnym, brązowym, gotowanym zwykle na łaźni wodnej). Podejrzewam, że mieloną korę zanurzano w zawiesinie klejowej i prasowano w formach. Uzyskiwano właśnie takie klocki.
Doznań organoleptycznych jestem pewien, bo tego charakterystycznego posmaczku garbników kory i aromatu klejowego zapomnieć się nie da, jak ktoś się z tym raz kiedyś zetknął.
W dotyku było po prostu ciepłe. Efekt wyraźniejszy jak wtedy, gdy bierzemy do ręki styropianową płytę! To oznacza, że zdolność do przewodzenia ciepła tego materiału jest nieomalże zerowa! Zadziwiająca jest też sztywność tego materiału. Po prostu – jak cegła!
Istny szok!!! I gdzie my jesteśmy z naszymi wspaniałymi technologiami w porównaniu do tej?!! A ta ma z 200 lat lub nawet więcej!
A jak to działa? Gdzie jest napęd tej „lodówki”?
Trzeba by się przyjrzeć szkicowi tego urządzenia (budowli?)
http://img167.imageshack.us/img167/3131/rys3ls0.jpg
Może trochę „skopałem” proporcje, ale chodzi o pokazanie zasady działania.
Jak widać, napędem jest grawitacja. W komorze lodowej, pomiędzy blokami lodu, struga powietrza ulega(ła) ochłodzeniu do punktu przemiany fazowej wody (0stC). Powietrze automatycznie zwiększa wtedy swoją gęstość i zapada się w dół, pod ruszt, na którym leżą (leżały) bloki lodowe (ruszt widoczny na jednym ze zdjęć). Tu trafia(ło) na wlot kanału podpodłogowego i przemieszczane wzdłuż niego naporem kolejnych gęstych, ochłodzonych partii powietrza wydajnie schładza(ło) betonowo-ceramiczną podłogę pomieszczenia (będącą jednocześnie górną ścianą tego kanału). Dopływając do końca kanału wylewa(ła) się ta struga chłodu do wnętrza pomieszczenia przez kratę, której już dziś nie ma. Produkty zawieszone na hakach lub ułożone na półkach we wnęce, o ile były „świeżo wstawione” i ciepłe, oddawały do otoczenia strumień ciepła i ochładzały się omywane strugami zimnego powietrza. Proces ten trwał do czasu wyrównania temperatur, po czym zamierał. Ogrzane powietrze, zwierające pobrane ciepło, a więc nieznacznie lżejsze, unosiło się pod sufit pomieszczenia i otworami w kratkach równomiernie rozmieszczonych w dnie kanału podsufitowego dostawało się do jego wnętrza. Jak długo trwała wymiana termiczna produktów z otaczającym je powietrzem, tak długo tym podsufitowym kanałem najcieplejsze warstwy „ładunku” komory magazynowej były odprowadzane wprost do komory lodowej, gdzie się ochładzały i proces się zamykał. Krata w górnej części tylnej ściany lodowni znacznie intensyfikowała ten opisany cykl przy sporych różnicach temperatur „wsadu” i powietrza w pomieszczeniach. To znaczy, jak do pustej lodowni wstawiono/zawieszono w niej np. efekt ostatniego polowania. (obiekt otaczają bory a i dziś sarna o poranku i przed schodami pałacyku nie dziwi!).
A jaka jest tu fizyka tych procesów?
Ciepło właściwe wody jest bardzo duże. Ciepło przemiany fazowej (zamarzania/topnienia) olbrzymie a parowania - wręcz gigantyczne! Ciepło właściwe powietrza jest wręcz nieporównywalnie mniejsze. To oznacza, że niewielką ilością lodu można schłodzić olbrzymie ilości powietrza, ale tylko do punktu przemiany fazowej (0stC). Aby roztopić 1m3 lodu należy dostarczyć mu około 93kWh ciepła, a i tak to, co powstanie (woda) będzie miało temperaturę przemiany – czyli 0stC. Czyli, że temperatura będzie stała w czasie pomimo niewielkiego ubytku lodu. Aby ochłodzić 100kg wody zawartej w wstawionym mięsiwie z 20stC do 0stC za pomocą strugi powietrza pędzonej grawitacyjnie trzeba roztopić mniej niż kilogram lodu! Mniej niż litr! A komora lodowa ma tu wymiary 3 x 2 x 2,5m (tak naprawdę to nieco więcej, bo tyle było na lód) i była wypełniana prawie do pełna! To oznacza około15m3 i prawie 15 ton. To naprawdę spory ładunek.
Jakie korzyści otrzymywano w zamian za trudy budowy i sezonowego „ładowania” lodem?
Praktycznie każda potrzebna ilość zapasowego jedzenia różnego rodzaju w ciągu całego roku mogła być przetrzymywana bardzo długo w temperaturze praktycznie 0stC, ale w stanie nie zamrożonym!!! To było zimne i świeże! Wszyscy wiemy, co się dzieje z zamrożonym pomidorem czy truskawką, jak się je wyjmie z zamrażarki i rozmrozi – nieapetyczna breja, galaretowata maź. Tu jest inaczej!!! Każdy taki owoc wyjęty z lodowni wygląda, jakby był właśnie zerwany! Grzyby, maliny, jagody, pomidory, sernik czy placek z jabłkami.
Nawet kwiaty można utrzymać długi czas w stanie pełnego rozkwitu! Do dnia uroczystości!
Wszelkie produkty „trwają” bo bioprocesy, które w temperaturze przemysłowych chłodni (4-6stC) jeszcze niemrawo postępują, to w temperaturze 0stC praktycznie ustają! Degradujące błonę komórkową (kształt, wygląd) procesy zamarzania nie są tu wywoływane.
Dla wielu win trochę zbyt chłodno, ale jakby je tak tylko na godzinkę przed spożyciem wstawić?
Jaki był koszt utrzymania?
No! Kiedyś PAN sam tego lodu tam nie wrzucał! Płacił grosze i chłopina przywoził mu furką śliczne bloki lodowe wyrąbane w przepływającej obok rzeczce! Obaj się cieszyli! Chłopina tego lodu nie wytwarzał, samo się robiło, a furkę i konika miał! PAN dużo nie wydawał.
Może dodam tylko, że naprzeciw wejścia do lodowni, w suterynie (te drzwi) była kuchnia, gdzie gotowano potrawy dla jaśnie państwa. A z piętra i parteru do kuchni prowadziła rura głosowa! Taka, jaką czasem pokazują na okrętach, kiedy to oficer z mostka z maszynownią gada na starych parowcach. Żeby pogadać, to najpierw trzeba w tę rurę dmuchnąć, bo na końcu (tu w kuchni) w rurę wetknięty był wyjmowany gwizdek.
I jak Wam, budujący, się podoba taka konstrukcja?
Praktyczna ta duża lodówka!
Te Niemce, co ją zbudowały, to naprawdę od jakiejś innej małpy pochodziły!
Pozdrawiam Adam M.
Jest taki obiekt….
W ramach moich głównych zadań (alarmy, kamery telefony, itp.) dostałem dość ciekawe zlecenie i pojechałem je realizować. Pętając się z kłębami kabli i szukając sposobu jak je przeprowadzić z punktu A do punktu B nagle wdepnąłem w takie miejsce:
http://img166.imageshack.us/img166/5505/lodownia1cr6.jpg
Kable poszły w kąt, a ja oddałem się pracom badawczym. Obejrzałem wszystko z zewnątrz, z wewnątrz, przeprowadziłem dogłębny wywiad wśród co starszych „tubylców” po czym ponowiłem oględziny z jeszcze większą dokładnością i zaciekawieniem robiąc serię zdjęć.
(które tu publikuję za zgodą obecnego właściciela obiektu)
Obiekt to około 200letni dom-pałacyk dyrektora fabryki porcelany, porcelitu, cegieł i materiałów ceramicznych. Niemca. Leży na „wyzyskanych ziemiach” w borach i lasach. On kazał go wtedy tak a nie inaczej zbudować. Różne były koleje jego (pałacyku) losu, ale w zadziwiająco świetnym stanie ocalał ten jego fragment: LODOWNIA.
Może dlatego, że jest tak genialnie prosta, że nie było jak jej spieprzyć pomimo, że „Polak potrafi!”. A może dlatego, że była świetnie i starannie postawiona?
Oczywiście, widać, jak się ktoś wpatrzy, ząb czasu i „geniusz” któregoś kolejnego zarządcy, który przerobił ją na zwykłą piwniczkę z „solidnym” zamknięciem (te drzwi!!!).
Wnętrze to dwa pomieszczenia „magazynowe” typu „tramwaj” i trzecie – komora lodowa.
Wygląda tak:
Od wejścia – wgłąb
http://img174.imageshack.us/img174/1420/lodownia7sj8.jpg
http://img287.imageshack.us/img287/6485/lodownia11tl1.jpg
I z głębi w kierunku wejścia:
http://img374.imageshack.us/img374/391/lodownia12kn2.jpg
http://img77.imageshack.us/img77/9895/lodownia3fj5.jpg
Usytuowana jest w suterynie i częściowo pod tarasem. Mury ma imponujące co widać tu:
http://img168.imageshack.us/img168/3421/lodownia16wm4.jpg
Właściciel miał fabrykę cegieł, ale….
Ale pozory mylą, jak powiedział jeden jeż schodząc ze szczotki!
Prawda jest taka, że ich struktura nie jest jednolita. To ściana 3W. I to fundamentowa!
W przekroju wygląda tak:
http://img148.imageshack.us/img148/7140/rys1dc7.jpg
A we fragmencie otaczającym lodownię, nawet tak:
http://img219.imageshack.us/img219/8581/rys2dg0.jpg
To chyba nawet 4W?
Na tylnej ścianie widoczna jest krata zamykająca otwór prowadzący do komory lodowej.
Tu otwarta.
http://img174.imageshack.us/img174/6060/lodownia8ya8.jpg
Strop pomieszczenia jest dolną ścianą kanału powietrznego prowadzonego przez oba pomieszczenia. Tu widać go wyraźnie:
http://img166.imageshack.us/img166/1161/lodownia4vc9.jpg
Także podłoga jest ułożona na identycznym, płaskim i szerokim na cały wymiar pomieszczenia kanale powietrznym. Jest cienka, betonowa i wyłożona płytkami.
Początek kanału podpodłogowego zaczyna się tu, pod rusztem komory lodowej, który widać na tym zdjęciu wykonanym przez otwór prowadzący przez ścianę do komory lodowej:
http://img75.imageshack.us/img75/4039/lodownia9tk7.jpg
Jego koniec znajduje się przy drzwiach wejściowych i był kiedyś zakryty kratą. Dziś pozostał tu tylko spory otwór widoczny tu:
http://img77.imageshack.us/img77/9895/lodownia3fj5.jpg
http://img170.imageshack.us/img170/5804/lodownia5ol1.jpg
Nad jego wylotem jest widoczna wnęka z prowadnicami na wyjmowane (wysuwane) półki.
Ściany tej wnęki, cienkie, betonowe, wykafelkowane, otacza pionowy kanał prowadzący spod podłogi do wspomnianego już kanału nadsufitowego, który się tu zaczyna, a kończy w komorze lodowej. Też pod jej sufitem.
Tak wygląda wewnątrz:
http://img241.imageshack.us/img241/7449/lodownia6ct0.jpg
W głębi komory lodowej widoczny jest otwór/pochylnia wrzutni lodu:
http://img75.imageshack.us/img75/3353/lodownia10wm4.jpg
Całość zbudowała firma sprowadzona z daleka. Wiedzieli co robią!!!
Zostawili kilka wbudowanych kafelków głoszących ich kunszt.
http://img166.imageshack.us/img166/5434/lodownia2xx2.jpg
Fajnie! Dwa pokoiki z szynami zaopatrzonymi kiedyś w haki, wnęka z wysuwanymi półkami, kafelki ułatwiające utrzymanie czystość, trochę kratek – to pod sufitem, to przy podłodze.
Czym tu się zachwycać?
Diabeł, jak zwykle tkwi w szczegółach!
Na przykład: Wszystkie ściany, zanim je wykafelkowano kaflami o grubości około 5mm (pięć!), wyłożono wykładziną 15cm grubości, która wygląda tak:
http://img247.imageshack.us/img247/3032/lodownia14kf8.jpg
http://img374.imageshack.us/img374/5093/lodownia13cg3.jpg
http://img168.imageshack.us/img168/3958/lodownia15gp4.jpg
Także strop PONAD kanałem sufitowym i spąg POD kanałem podpodłogowym
Spory fragment wyłupany przez jakiegoś bezmózga leżał w kącie. Wiedziony ciekawością podniosłem go i KOPARA MI OPADŁA!!!
Klocek sporej wielkości ważył…NIC!!!
Istny puch, ale twardy, że skakać po nim można!
Ciemno brązowo-czarnawy. Miejscami połyskiwał.
Oglądałem go z dobre 30minut usiłując zrozumieć jak ci Niemcy zrobili ten styropian? Styrodur? Styro-cholera wie co, i to 200 lat temu!
Dostawałem żylaków na mózgu dopóki własny syn (był tam ze mną) mi nie powiedział: „Tatek, ty tego nie rozgryziesz!”
W akcie desperacji wsadziłem kawałek do gęby i nadgryzłem!
Badanie organoleptyczne jednoznacznie wykazało mieszaninę znanych mi smaków z nutką znanych zapachów:
To mielona, dobrze wysuszona kora drzewna sklejona klejem stolarskim (kostnym, brązowym, gotowanym zwykle na łaźni wodnej). Podejrzewam, że mieloną korę zanurzano w zawiesinie klejowej i prasowano w formach. Uzyskiwano właśnie takie klocki.
Doznań organoleptycznych jestem pewien, bo tego charakterystycznego posmaczku garbników kory i aromatu klejowego zapomnieć się nie da, jak ktoś się z tym raz kiedyś zetknął.
W dotyku było po prostu ciepłe. Efekt wyraźniejszy jak wtedy, gdy bierzemy do ręki styropianową płytę! To oznacza, że zdolność do przewodzenia ciepła tego materiału jest nieomalże zerowa! Zadziwiająca jest też sztywność tego materiału. Po prostu – jak cegła!
Istny szok!!! I gdzie my jesteśmy z naszymi wspaniałymi technologiami w porównaniu do tej?!! A ta ma z 200 lat lub nawet więcej!
A jak to działa? Gdzie jest napęd tej „lodówki”?
Trzeba by się przyjrzeć szkicowi tego urządzenia (budowli?)
http://img167.imageshack.us/img167/3131/rys3ls0.jpg
Może trochę „skopałem” proporcje, ale chodzi o pokazanie zasady działania.
Jak widać, napędem jest grawitacja. W komorze lodowej, pomiędzy blokami lodu, struga powietrza ulega(ła) ochłodzeniu do punktu przemiany fazowej wody (0stC). Powietrze automatycznie zwiększa wtedy swoją gęstość i zapada się w dół, pod ruszt, na którym leżą (leżały) bloki lodowe (ruszt widoczny na jednym ze zdjęć). Tu trafia(ło) na wlot kanału podpodłogowego i przemieszczane wzdłuż niego naporem kolejnych gęstych, ochłodzonych partii powietrza wydajnie schładza(ło) betonowo-ceramiczną podłogę pomieszczenia (będącą jednocześnie górną ścianą tego kanału). Dopływając do końca kanału wylewa(ła) się ta struga chłodu do wnętrza pomieszczenia przez kratę, której już dziś nie ma. Produkty zawieszone na hakach lub ułożone na półkach we wnęce, o ile były „świeżo wstawione” i ciepłe, oddawały do otoczenia strumień ciepła i ochładzały się omywane strugami zimnego powietrza. Proces ten trwał do czasu wyrównania temperatur, po czym zamierał. Ogrzane powietrze, zwierające pobrane ciepło, a więc nieznacznie lżejsze, unosiło się pod sufit pomieszczenia i otworami w kratkach równomiernie rozmieszczonych w dnie kanału podsufitowego dostawało się do jego wnętrza. Jak długo trwała wymiana termiczna produktów z otaczającym je powietrzem, tak długo tym podsufitowym kanałem najcieplejsze warstwy „ładunku” komory magazynowej były odprowadzane wprost do komory lodowej, gdzie się ochładzały i proces się zamykał. Krata w górnej części tylnej ściany lodowni znacznie intensyfikowała ten opisany cykl przy sporych różnicach temperatur „wsadu” i powietrza w pomieszczeniach. To znaczy, jak do pustej lodowni wstawiono/zawieszono w niej np. efekt ostatniego polowania. (obiekt otaczają bory a i dziś sarna o poranku i przed schodami pałacyku nie dziwi!).
A jaka jest tu fizyka tych procesów?
Ciepło właściwe wody jest bardzo duże. Ciepło przemiany fazowej (zamarzania/topnienia) olbrzymie a parowania - wręcz gigantyczne! Ciepło właściwe powietrza jest wręcz nieporównywalnie mniejsze. To oznacza, że niewielką ilością lodu można schłodzić olbrzymie ilości powietrza, ale tylko do punktu przemiany fazowej (0stC). Aby roztopić 1m3 lodu należy dostarczyć mu około 93kWh ciepła, a i tak to, co powstanie (woda) będzie miało temperaturę przemiany – czyli 0stC. Czyli, że temperatura będzie stała w czasie pomimo niewielkiego ubytku lodu. Aby ochłodzić 100kg wody zawartej w wstawionym mięsiwie z 20stC do 0stC za pomocą strugi powietrza pędzonej grawitacyjnie trzeba roztopić mniej niż kilogram lodu! Mniej niż litr! A komora lodowa ma tu wymiary 3 x 2 x 2,5m (tak naprawdę to nieco więcej, bo tyle było na lód) i była wypełniana prawie do pełna! To oznacza około15m3 i prawie 15 ton. To naprawdę spory ładunek.
Jakie korzyści otrzymywano w zamian za trudy budowy i sezonowego „ładowania” lodem?
Praktycznie każda potrzebna ilość zapasowego jedzenia różnego rodzaju w ciągu całego roku mogła być przetrzymywana bardzo długo w temperaturze praktycznie 0stC, ale w stanie nie zamrożonym!!! To było zimne i świeże! Wszyscy wiemy, co się dzieje z zamrożonym pomidorem czy truskawką, jak się je wyjmie z zamrażarki i rozmrozi – nieapetyczna breja, galaretowata maź. Tu jest inaczej!!! Każdy taki owoc wyjęty z lodowni wygląda, jakby był właśnie zerwany! Grzyby, maliny, jagody, pomidory, sernik czy placek z jabłkami.
Nawet kwiaty można utrzymać długi czas w stanie pełnego rozkwitu! Do dnia uroczystości!
Wszelkie produkty „trwają” bo bioprocesy, które w temperaturze przemysłowych chłodni (4-6stC) jeszcze niemrawo postępują, to w temperaturze 0stC praktycznie ustają! Degradujące błonę komórkową (kształt, wygląd) procesy zamarzania nie są tu wywoływane.
Dla wielu win trochę zbyt chłodno, ale jakby je tak tylko na godzinkę przed spożyciem wstawić?
Jaki był koszt utrzymania?
No! Kiedyś PAN sam tego lodu tam nie wrzucał! Płacił grosze i chłopina przywoził mu furką śliczne bloki lodowe wyrąbane w przepływającej obok rzeczce! Obaj się cieszyli! Chłopina tego lodu nie wytwarzał, samo się robiło, a furkę i konika miał! PAN dużo nie wydawał.
Może dodam tylko, że naprzeciw wejścia do lodowni, w suterynie (te drzwi) była kuchnia, gdzie gotowano potrawy dla jaśnie państwa. A z piętra i parteru do kuchni prowadziła rura głosowa! Taka, jaką czasem pokazują na okrętach, kiedy to oficer z mostka z maszynownią gada na starych parowcach. Żeby pogadać, to najpierw trzeba w tę rurę dmuchnąć, bo na końcu (tu w kuchni) w rurę wetknięty był wyjmowany gwizdek.
I jak Wam, budujący, się podoba taka konstrukcja?
Praktyczna ta duża lodówka!
Te Niemce, co ją zbudowały, to naprawdę od jakiejś innej małpy pochodziły!
Pozdrawiam Adam M.