PDA

Zobacz pełną wersję : Czyje narzędzia



cekja
07-10-2006, 12:14
Witam.
Proszę o informację.
Kto ponosi koszt tarcz do cięcia metalu zużytych na budowie, wykonawca czy inwestor. Najwięcej cięcia przy zbrojeniach.
Oczywistym jest, że gwoździe, wkręty, kołki, kotwy i inne pierdoły, to materiały obciążające inwestora. Ale tarcze do "flexa". Czy to narzędzie wykonawcy, czy materiał zużyty w trakcie budowy. Jak jest u Was.
Pozdrawiam.

malgoss
07-10-2006, 12:37
"materiał zużyty w trakcie budowy" - taką zasadę wyznaję i to zmartwieniem fachowca jest na czym pracuje, jak dla mnie może nawet nożyczkami ciąć - to jego sprzęt i jego osprzęt :wink:

beton44
07-10-2006, 12:49
a jak mu się koparka zepsuje na budowie

to też będziesz musiał ją zawieźć do naprawy???

malgoss
07-10-2006, 12:57
Chyba niezbyt jasno się wyraziłam :-?

Wszelkie narzędzia wraz z osprzętem (wiertła, tarcze itp) to koszt i zakup wykonawcy. Inwestora nie obchodzi czy fachowiec pracuje na Makicie czy sprzęcie z marketu - to nie jego zmartwienie i nie jego zaplecze techniczne :wink:

Mały
07-10-2006, 21:40
Dokładnie tak Malgoss - wykonawca powinien sam troszczyć się o swoje narzędzia w końcu inwestor płaci mu za wykonaną pracę, a nie za narzędzia do jej wykonania.

damiang
09-10-2006, 11:53
a jak mu się koparka zepsuje na budowie

to też będziesz musiał ją zawieźć do naprawy???
Właśnie u mnie jak kopali pod wodociąg to się zepsuła. Podobno ukręcili wał napędowy...
Stała z miesiąc na działce sąsiada. Trochę współczułem wykonawcy, no ale to jego problem.

SAVAGE7
09-10-2006, 12:03
ZNAJOMY DEKARZ KIEDYŚ KRYŁ DACH BLACHĄ Z POSYPKĄ ( PODOBNO PIEKIELNIE CIĘŻKI MATERIAŁ DO CIĘCIA). UŻYWAŁ DO TEGO CELU OCZYWIŚCIE NOŻYC ELEKTRYCZNYCH. PODOBNO ZUŻYŁO SIĘ PONAD 20 GŁOWICZEK TNĄCYCH, A JEDNA KOSZTUJE KILKADZIESIĄT ZŁ. NO I CO W TAKIM WYPADKU? PODOBNO INWESTOR ZGODZIŁ SIĘ POKRYĆ TE KOSZTY ( OK. 3TYS. ZŁ. ) BO WCZEŚNIEJ ZOSTAŁ O TYM POINFORMOWANY. ALE IDĄC WASZYM TOKIEM ROZUMOWANIA ( A TAKŻE MOIM) TO WYKONAWCA BYŁBY PARĘ TYSIAKÓW DO TYŁU.

Wojty
09-10-2006, 12:39
ZNAJOMY DEKARZ KIEDYŚ KRYŁ DACH BLACHĄ Z POSYPKĄ ( PODOBNO PIEKIELNIE CIĘŻKI MATERIAŁ DO CIĘCIA). UŻYWAŁ DO TEGO CELU OCZYWIŚCIE NOŻYC ELEKTRYCZNYCH. PODOBNO ZUŻYŁO SIĘ PONAD 20 GŁOWICZEK TNĄCYCH, A JEDNA KOSZTUJE KILKADZIESIĄT ZŁ. NO I CO W TAKIM WYPADKU? PODOBNO INWESTOR ZGODZIŁ SIĘ POKRYĆ TE KOSZTY ( OK. 3TYS. ZŁ. ) BO WCZEŚNIEJ ZOSTAŁ O TYM POINFORMOWANY. ALE IDĄC WASZYM TOKIEM ROZUMOWANIA ( A TAKŻE MOIM) TO WYKONAWCA BYŁBY PARĘ TYSIAKÓW DO TYŁU.

jesli rozmawiasz z fachowcem, który juz nie raz robil tego typu robote (w opisywanym przez cibie przypadku krycie dachu blacha z posypka) to powinien sie bardzo dobrze orientowac jakie bedzie musial poniesc koszty, wiec wg mnie nie ma gadania - nie zaplacilabym dodatkowych 3 000zl.

SAVAGE7
09-10-2006, 12:45
WOJTY ZGADZAM SIĘ, ALE CZYSTO TEORETYZUJĄC MOGŁO DOJŚĆ DO TAKIEGO ZDARZENIA, ŻE KOSZT WYMIANY (W NASZYM PRZYPADKU)TYCH GŁOWICZEK MÓGŁ PRZEWYŻSZYĆ WARTOŚĆ ROBOCIZNY. CZY W TAKIM PRZYPADKU TEŻ BYŚ MU NIE ZAPŁACIŁ TYCH KOSZTÓW? I CO WTEDY? DEKAŻ NIE POWINIEN PODEJMOWAĆ SIĘ TEJ ROBOTY BO BY DOPŁACIŁ DO INTERESU. NO ALE TO TYLKO CZYSTE INSYNUACJE :wink:

Duży Boban
09-10-2006, 12:52
Ja płaciłem za tarcze zużyte przy cięciu prętów.

09-10-2006, 12:56
Wówczas dekarz powinien zawrzeć tą cenę w usłudze i ew. poinformować klienta z czego ta cena wynika - w drugim przypadku NIE BĘDZIE dbał o to ile narzędzi zużyje w sposób normalny a ile zniszczy.
Być może w przypadku tego dachu z blachą z posypką dekarz dobrał niewłaściwe narzędzie i przez swoją niekompetencję (jestem nieomal pewien, że tak było...) wygenerował nieuzasadnione koszty... Być może w miejscu cięcia wcześniej należało przeszlifować posypkę (nie znam się tylko próbuję naświetlić w czym może być rzecz) albo po prostu kupić głowicę za 300 zł a nie kilkanaście za 70zł...
Zresztą tak samo bywa w przypadku brukarzy - jak pracują na tarczach diamentowych za 30 zł to może tego polecieć sporo a jak za 100 czy 150zł to i jakość cięcia jest lepsza i nie zużywają się tak często...

Generalnie lepiej jest zamawiać usługę w systemie MOTYWACYJNYM - to wykonawca ma być PROFESJONALISTĄ a nie Klient!

Wojty
09-10-2006, 13:00
WOJTY ZGADZAM SIĘ, ALE CZYSTO TEORETYZUJĄC MOGŁO DOJŚĆ DO TAKIEGO ZDARZENIA, ŻE KOSZT WYMIANY (W NASZYM PRZYPADKU)TYCH GŁOWICZEK MÓGŁ PRZEWYŻSZYĆ WARTOŚĆ ROBOCIZNY. CZY W TAKIM PRZYPADKU TEŻ BYŚ MU NIE ZAPŁACIŁ TYCH KOSZTÓW? I CO WTEDY? DEKAŻ NIE POWINIEN PODEJMOWAĆ SIĘ TEJ ROBOTY BO BY DOPŁACIŁ DO INTERESU. NO ALE TO TYLKO CZYSTE INSYNUACJE :wink:

Wiesz, to przypomina "zwykla" pomylke, ktora moze sie zdazyc nie jednemu w pracy ;). Tyle, ze w zaleznosci od wykonywanej pracy, stanowiska itp jedni ponosza tego konsekwencje, inni nie :lol:

Ja mialam podobnie z murarzem - mimo ze murarz nigdy nie muraowal z silikatow wzielam go (mial bardzo dobre opiine, a nie ma co ukrywac,, samo budowanie z silikatow nie rozi sie od budowania np. z BK). W trakcie pracy okazalo sie ze material za ciezki no i ze wydaje majatek na tarcze diamnetowe. Troche tego sluchalismy, a potem "ulitwoalismy sie" i poszlismy na kompromis - kupilismy mu kilka tarcz diamentowych. Ale podkreslam, tu byla tez moja wina, bo facet na poczatku przyznal sie ze nie zna blizej silikatow (wiedzial, ze sa ciezkie, ale pewnei nie wiedzial jak bardzo). Jednak gdybym wynajmowala kogos do dachu i do tego z tak nietypowego materialu, to bym dlugo sie wypytywala czy na pewno zna ten material i specyfikke pracy.

moniqa_1977
09-10-2006, 13:01
Niestety - tarcze kupowałam ja...
Ja tez płaciłam za wynajecie ubijaka...

Nie chciało mi sie wykłócać z wykonawcą - ale "wewnętrzny głos" krzyczał, że tak nie powinno być ;) :P

Przekładając to na branżę niebudowalaną, to przecież kiedy klient powierza mi załatwienie sprawy,
jakoś nie przychodzi mi do głowy obciążać go koniecznością zakupu papieru do drukarki czy znaczków pocztwych 8) :P

Geno
09-10-2006, 13:04
Za takie elementy jak tarcze się płaci w takiej lub innej postaci tak jak płacisz za paliwo do koparki.....

Wojty
09-10-2006, 13:08
Za takie elementy jak tarcze się płaci w takiej lub innej postaci tak jak płacisz za paliwo do koparki.....

Tyle tylko, ze fachowiec musi ci jasno powiedziec, czy to jest w cenie murowania, czy nie. Jesli ci o tym nie powie to masz prawo za to nie placic. Nikt nie ma obowiazku znac sie na wszystkich aspektach budowania.

Geno
09-10-2006, 13:12
Za takie elementy jak tarcze się płaci w takiej lub innej postaci tak jak płacisz za paliwo do koparki.....

Tyle tylko, ze fachowiec musi ci jasno powiedziec, czy to jest w cenie murowania, czy nie. Jesli ci o tym nie powie to masz prawo za to nie placic. Nikt nie ma obowiazku znac sie na wszystkich aspektach budowania.
Fakt. Dlatego jeśli się używa kosztorysów to jest inwestoowi trochę łatwiej.....Istnieją tam taki pozycje jak np. papier ścierny czy materiały dodatkowe....

amdam
09-10-2006, 13:14
Ja nie rozumiem waszych rozterek.

Biorę fachowca - on musi się orientować, że na danym m2 zużyje danego materiału tyle i tyle. Więc w cenie usługi od razu wlicza zuzyty materiał. Jeżeli się pomyli w wyliczeniach jego problem nie mój. Po to biorę fachowca, aby np. przedstawił mi konkretne szczegóły wykonania umowy i pracy. Nie może być tak, że on mi powie cenę za usługę dopiero jak skończy, ja też mam budżet i muszę spiąć go w pewne ramy, aby wiedzieć z czym lecę dalej. A tu mi nagle wyskakuje 3 tys. zł bo on przeszacował coś tam. No dajcie spokój.

Ja biorę koparkę i pytam się ile za godzinę, albo ile za to co pan widzi. Dostaję cenę płacę i nie obchodzi mnie paliwo, uszkodzenia itp. Robota ma byc zrobiona. Mało tego jeżeli popsuła mu się koparka, żądam zwrotu kasy jeżeli nie ma drugiej koparki do wykonania prac. Bo mnie gonią terminy i nie będę czekał np. tygodnia aż on naprawi koparę.

To co robią niektórzy pseudofachowcy to naciąganie ludzi.

Geno
09-10-2006, 13:17
Ja nie rozumiem waszych rozterek.

Biorę fachowca - on musi się orientować, że na danym m2 zużyje danego materiału tyle i tyle. Więc w cenie usługi od razu wlicza zuzyty materiał. Jeżeli się pomyli w wyliczeniach jego problem nie mój. Po to biorę fachowca, aby np. przedstawił mi konkretne szczegóły wykonania umowy i pracy. Nie może być tak, że on mi powie cenę za usługę dopiero jak skończy, ja też mam budżet i muszę spiąć go w pewne ramy, aby wiedzieć z czym lecę dalej. A tu mi nagle wyskakuje 3 tys. zł bo on przeszacował coś tam. No dajcie spokój.

Ja biorę koparkę i pytam się ile za godzinę, albo ile za to co pan widzi. Dostaję cenę płacę i nie obchodzi mnie paliwo, uszkodzenia itp. Robota ma byc zrobiona. Mało tego jeżeli popsuła mu się koparka, żądam zwrotu kasy jeżeli nie ma drugiej koparki do wykonania prac. Bo mnie gonią terminy i nie będę czekał np. tygodnia aż on naprawi koparę.

To co robią niektórzy pseudofachowcy to naciąganie ludzi.
Masz rację - jeśli w jakikolwiek sposób nawiązujesz do mojej wypowiedzi to ja w niej nie widzę nic co byłoby sprzeczne z Twoim tokiem rozumowania.

Mały
09-10-2006, 13:18
Czytajšc te posty tak się zastanawiam nad pytaniami niektórych inwestorów.
Robię wycenę na np gotowš instalację i to mój problem jak sie w tej cenie zmieszczę, a i klienta nie powinno interesować że mi zbraknie materiału czy też stępi/zużyje się narzędzie.
A często ów klient wali na koniec pytaniem " a ile kosztuje jedna sztuka tego/tamtego".
Skoro podejmuję się inwestycji całkowitej od a do z to cóż może klienta obchodzić czy zużyję 1 czy 100 tarcz? Że nie wspomnę o jednostkowej cenie np kolanka? Jeœli nie zmieszczę sie w koszcie to chyba mój problem? Umowa jest umowš i basta.

SAVAGE7
09-10-2006, 13:19
BRAWO ADAMIE. TYLKO CZY TY MIAŁEŚ DUŻO DO CZYNIENIA Z FACHOWCAMI? BO WIESZ... MÓWI SIE FAJNIE JAK TO BĘDZIE SIĘ ROZMAWIAŁO Z FACHOWCEM ALE JUŻ W 4 OCZY TO JA NP. NIE MAM TAKIEGO TUPETU I PASUJĘ :(

amdam
09-10-2006, 13:23
Przepraszam nie dopisałem - jestem już po budowie. Przeżyłem to i owo i na szczęście dzięki swojemu tupetowi jak to nazywasz wybudowałem dom w cenie, w która i tak nikt nie wierzy, dlatego nie podam jej tutaj.

Mały
09-10-2006, 13:24
Savage- a czemu cały czas "krzyczysz"?

SAVAGE7
09-10-2006, 13:26
BO CHCĘ BYĆ WIDOCZNY :wink: ale ok. już wyłączyłem capsa.

damiang
09-10-2006, 13:26
SAVAGE7 nie krzycz bo oczy bolą!

Wyłącz Caps Lock, bo to niekulturalnie nadużywać dużych liter.

Geno
09-10-2006, 13:29
BO CHCĘ BYĆ WIDOCZNY :wink: ale ok. już wyłączyłem capsa.
Włącz światła :wink: szcególnie w nocy przydatne

Mały
09-10-2006, 13:31
BO CHCĘ BYĆ WIDOCZNY :wink: ale ok. już wyłączyłem capsa.
Ale to ja powinienem chcieć być widoczny skorom "mały" nie? ;-) :-D

amdam
09-10-2006, 13:31
Do Mały :)

Słuchaj nie dziw się pytaniom inwestora.


Ja także przy uzgadnianiu ceny pytam się o poszczególne elementy np. zużytych tarcz itp. Dlaczego?? Bo on może mi podawać ceny zawyżone. A ja jak się już przekonałem mogę kupując określone materiały sam zaoszczędzić czasami kupę kasy. Jeżeli ktoś mi mówi, że tarcza kosztuje 70 zł a on zuzyje np 5 tarcz co daje sumę 350 zł W rzeczywistości ta tarcza kosztuje powiedzmy 60-50 zł.

Idę do innego speca i pytam się o to samo, wtedy słyszę, że on kupuje tarczę za 230 zł i powinna wystarczyć na całość bo te po 70 (czyt. 60-50 zł) są słabsze. No to już wiem, że pójdę i kupię albo sam te słabsze tarcze za 60 zł., oszczędzając ok. 50 zł albo kupię jedną droższą oszczędzając prawe 100 zł.

Niestety ale uczciwych wykonawców nie ma i oprócz płacenia za ich robocizne, płacisz naciągane ceny za materiał, za który w rzeczywistości kupując sam zapłacisz taniej.

Jest i korzyść z załatwiania spraw i pytania się. Np. gdybym ja sam kupował kabel energetyczny do podciągnięcia prądy ze skrzynku do domu zapłaciłbym 1000 zł !! Elektryk załatwił ten sam kabel za 600 zł!! Dlatego warto pytać zawsze i wszystko ustalać przed robotą.

Geno
09-10-2006, 13:34
Niestety ale uczciwych wykonawców nie ma i oprócz płacenia za ich robocizne, płacisz naciągane ceny za materiał, za który w rzeczywistości kupując sam zapłacisz taniej.
.
Ameryke teraz odkryłeś - ile kosztuje kg kurczaka? Idź do KFC i porównaj jak zrobisz sam i jak kupisz w KFC - tio się nazywa kapitalizm - albo się godzisz na cenę albo nie i tyle.

Mały
09-10-2006, 13:35
Amdam - mi chodzi o coœ innego - jesli klient ustala ze mnš końcowy koszt inwestycji to ja się muszę w tym zmieœcić nie? I co za różnica czy kupię element za 5 zł taniej niż on widział czy też o 15 drożej(przy galopujšcych podwyżkach tez tak jest nie?). A przy rozcišgłoœci czasokresu mojej częœci inwestycji ja biorę na siebie ryzyko wszelakich podwyżek. Bo w naszym landzie na cos takiego jak obniżki za bardzo liczyć nie można.

amdam
09-10-2006, 13:37
O mylisz się - w kfc masz cene nienegocjowalną.

Przy takich inwestycjach jak budowa domu cena jest negocjowalna zawsze i wszędzie. Ty mi wyskakujesz z terminem "amerykę odkryłeś", to spójrz wyżej tego postu i pomyśł o tych co wyjeżdżają z podobnymi pytaniami oni nie odkryli ameryki niestety, ktoś im musi mapę narysować. Więc nie wyskakuj z takim tekstem na przyszłość.

amdam
09-10-2006, 13:39
Zgoda Mały - a mi chodzi o to, że gdy ustalamy cene końcową, ja zanim podpiszę umowę biorę twoje orientacyjne ceny materiałow i porównuje je sobie i np mówię, tu masz drogie coś tam, ja mogę taniej to kupić więc wykreśl z kosztorysu ten punkt ja kupię sam i dostarczę ci.

Geno
09-10-2006, 13:42
O mylisz się - w kfc masz cene nienegocjowalną.

Przy takich inwestycjach jak budowa domu cena jest negocjowalna zawsze i wszędzie. Ty mi wyskakujesz z terminem "amerykę odkryłeś", to spójrz wyżej tego postu i pomyśł o tych co wyjeżdżają z podobnymi pytaniami oni nie odkryli ameryki niestety, ktoś im musi mapę narysować. Więc nie wyskakuj z takim tekstem na przyszłość.
Dlaczego przy budowie domu cena musi być negocjowalna? Jeśli Wykonawca powie "nie" to negocjacji nie ma. "Amerykę" odkryłes był względm jakiegoś naiwnego patrzenia na świat - wykonawca nie jest instytucją, to nie caritas jego zadaniem jest wygenerowanie zysku i tyle. Może teraz mi powiesz,że supermarkety tez nie naciągają? Z Twojej wypowiedzi wynika jakby to tylko wykonawcy bylui Ci źli :wink:

amdam
09-10-2006, 13:44
Wiesz, jeszcze nie spotkałem wykonawcy, który nie był gotów do negocjacji. Może masz inne doświadczenia, Twój pech w takim razie.

Geno
09-10-2006, 13:45
Wiesz, jeszcze nie spotkałem wykonawcy, który nie był gotów do negocjacji. Może masz inne doświadczenia, Twój pech w takim razie.
Ostatnio negocjowałem w górę z Inwestorem :wink: może być taki pech.

Generalnie to dlaczego niektórzy się dziwia,że jak sami znaja materiały to sa tańsze z reguły. Jeśli wykonawca zarabia na meteriale to jego rekompensata za starania.

amdam
09-10-2006, 13:48
Jesteś więc wykonawcą - co skutkuje innym spojrzeniem na sytuację.

Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia.

Zapewne nie zatrudniłbym takiego pyskacza na budowie :) To ja płacę to ja jestem pracodawcą na ten czas, i nie do pomyslenia jest aby pracownik, mi podskakiwał. Mimo, iz z rynku uciekło wielu fachowców nadal są możliwości zatrudnienia porządnych ekip :)


Widzisz biorąc wykonawcę oczekuję ustalenia wynagrodzenia za pracę, w tę pracę wliczam obowiązku wykorzystania swoich znajomosci rynku i zakupienia przez wykonawcę materiałów po atrakcyjnej cenie. Ktoś kto podpisuje umowę inna jest jeleniem :) Gdy brałem elektryka też pytałem się go, ma Pan możliwości kupienia tego taniej - odpowiedź tak - umowa podpisana.

Mylnym wyobrażeniem GENO jest fakt, że wykonawca ma prawo zarabiać na materiale. Wykonawca dostaje wynagrodzenie za konkretną usługę.

SAVAGE7
09-10-2006, 13:49
prawda jest taka że fachowców jest u nas coraz mniej a ci co zostali w kraju dziwnie zaczynają cenić swoje (często wątpliwe) umiejętności. gada taki, że jak ci nie pasuje to on ma już innych chętnych. ale może to jest tylko tak u nas na południu kraju?

Geno
09-10-2006, 13:52
Jesteś więc wykonawcą - co skutkuje innym spojrzeniem na sytuację.

Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia.

Zapewne nie zatrudniłbym takiego pyskacza na budowie :) To ja płacę to ja jestem pracodawcą na ten czas, i nie do pomyslenia jest aby pracownik, mi podskakiwał. Mimo, iz z rynku uciekło wielu fachowców nadal są możliwości zatrudnienia porządnych ekip :)
Niestety to jest nadal pogląd Inwestora,ze Wykonawca jest jego za przeproszeniem murzynem - każda ze stron ma jakiś interes i w mairę możliwośco nikt nie powinien być górą.To ma byc coś w rodzaju partnerstwa w biznesie a nie niewolnictwo.

amdam
09-10-2006, 13:53
Nie SAVAGE u mnie też było podobnie. Facet miał (ma) ekipę budowlaną, budował wg. projektów własnej żony projektantki. Ładne domki - przyznaję. Napaliłem się z żoną. Cena byłą atrakcyjna wraz z wykończeniem. Ale gdy gość zobaczył, że jesteśmy napaleni na ten domek zaczął mi fochy stroić, mówić, że ma innych chętnych itp. Więc podziękowałem mu. Tego domu do dziś nie ma, a działkę na której miał budować zarosły badyle.

amdam
09-10-2006, 13:55
Niestety to jest nadal pogląd Inwestora,ze Wykonawca jest jego za przeproszeniem murzynem - każda ze stron ma jakiś interes i w mairę możliwośco nikt nie powinien być górą.To ma byc coś w rodzaju partnerstwa w biznesie a nie niewolnictwo.

Geno wybacz, nie wyobrażam sobie partnerstwa między szefem a podwładnym pracownikiem. Tu występuje taka sama zależność, ja płacę ja wymagam.

moniqa_1977
09-10-2006, 13:56
Niestety ale uczciwych wykonawców nie ma i oprócz płacenia za ich robocizne, płacisz naciągane ceny za materiał, za który w rzeczywistości kupując sam zapłacisz taniej.




Hmm - chyba troszkę przesadzasz 8)

Ja dla własnego komfortu psychicznego wole wierzyć w uczciwość wykonawców ;)
Nie twierdzę, że ma to oznaczać całkowity brak kontroli ich poczynań, brak konsultowania ich planów czy porównywania kosztorysów -
ale nie rozumiem odgórnego zakładania, że wszystcy wykonawcy to oszuści :-?

Łatwiej układać świat w kategoriach czarno-białych, ale co to ma wspólnego z rzeczywistością?

PS Uprzedzając zapytanie - nie jestem wykonawcą, nie jestem w żaden sposób związana z branżą budowalaną...

Geno
09-10-2006, 13:58
Niestety to jest nadal pogląd Inwestora,ze Wykonawca jest jego za przeproszeniem murzynem - każda ze stron ma jakiś interes i w mairę możliwośco nikt nie powinien być górą.To ma byc coś w rodzaju partnerstwa w biznesie a nie niewolnictwo.

Geno wybacz, nie wyobrażam sobie partnerstwa między szefem a podwładnym pracownikiem. Tu występuje taka sama zależność, ja płacę ja wymagam.
Źle pojmujesz partnerstwo - celem Wykonawcy i Inwestora jest wykonanie inwestycji i oweszem inwestor płąci i wymaga a wykonawca bierze pieniądze i wykonuje, tego przeciez nie neguję.

amdam jak idę kupic komputer za 3000 PLN t jestem świadom tego,że sam złożył bym go za 2500 PLN to ja oceniam czy mam checi aby komuś dać zarobić czy zrobić to samemu - nie wymagam od komputrowców aby mi za te 2500 PLN złozyli.

Mały
09-10-2006, 19:01
Zgoda Mały - a mi chodzi o to, że gdy ustalamy cene końcową, ja zanim podpiszę umowę biorę twoje orientacyjne ceny materiałow i porównuje je sobie i np mówię, tu masz drogie coś tam, ja mogę taniej to kupić więc wykreśl z kosztorysu ten punkt ja kupię sam i dostarczę ci.

Ale chyba każdy z nas jest na tyle dorosły, że wie co podpisuje? A może nie? Skoro podpisujesz ze mną umowę na 20 tys zł to niby z jakiej racji mam Tobie potem ją obniżyć? Bo znalazłeś zaworek o 1 zł tańszy?
Masz kilka propozycji i między nimi wybierasz (szkoda że większość klientów nie zna pojęcia negocjacja - wezmą 5 i biorą najtańszą, nawet nie dzwoniąc do innych choć chyba zdają sobie sprawę że może inny będzie jeszcze o 100 zł tańszy... ;-)).
Jeśli wybierzesz określoną - to pokazem niedojrzałości jest po jej podpisaniu stwierdzenie " bo mogłem mieć taniej!" - jeśli kupisz telefon za 500 zł, a za 3m-ce znajdziesz tańszy, ale taki sam za 400 zł idziesz go zwrócić?
Bo dla mnie coś takiego to zwykłe cwaniactwo lub klient który na siłę nie chce zapłacić i szuka dziury w całym. Nie raz miałem podobne sytuacje (dotyczy zwłaszcza dużych inwestorów- gdzie się zaczyna gadka "ja wam nie zapłacę 20 tys zł bo mi cieknie zaworek (nomen omen uszkodzony przez np tynkarzy)) więc coś o tym wiem.

Mały
09-10-2006, 19:12
Niestety to jest nadal pogląd Inwestora,ze Wykonawca jest jego za przeproszeniem murzynem - każda ze stron ma jakiś interes i w mairę możliwośco nikt nie powinien być górą.To ma byc coś w rodzaju partnerstwa w biznesie a nie niewolnictwo.

Geno wybacz, nie wyobrażam sobie partnerstwa między szefem a podwładnym pracownikiem. Tu występuje taka sama zależność, ja płacę ja wymagam.
Łojć toż z Ciebie jakiś hrabia (za przeproszeniem)?
Spotkałem jednego takiego,( który mi mówił co i jak mam robić(bo on się nie zna, ale uważa że tak ma być i już, a ja mam coś wymyślić-w końcu po to jestem!(np szafkę rozdzielaczową na suficie ;-)").
Ale nie doszło do współpracy, bo w momencie jak zaczął krzyczeć przez telefon żądając m.in.projektów itp(myślał burak, że na gówniarza trafił) a ja mu próbowałem spokojnie odpowiedzieć po prostu rzucił słuchawką - pokazując swoją inteligencję i kulturę .
Ale skoro są tacy "inwestorzy" to pełne gratulacje znajdowania uczciwych ekip - zwłaszcza takich które w cenę również kalkulują ryzyko gwarancji.
Może się za bardzo rozpędziłem, ale widzę że praktycznie każdego wykonawcę na budowie traktujesz jako łachmaniarza i niewolnika z wyboru. Więc to przemyśl chłopie zanim zaczniesz swoje "rewelacje" opisywać.
W końcu jest wolny rynek i zawsze masz szansę znaleźć tanich i znikających lub droższych i stałych nie?

Geno
09-10-2006, 20:05
Amdam to taki Bonaparte, lubi jak wykonawca przychodzi ze skulonymi uszami wybłagać piwniądze a prawda jest taka,że inwestorowi należy się dobrze wykonana robota a wykonawcy zapłata. Amdam ciesz się,że dom już wybudowałeś bo z taką postawą królewicza mógłbys sobie teraz nie poradzić. Wyobraź sobie,że ludzi sobie nie kupujesz a z tego co piszesz to wynika,że bardzo lubisz pretendowac do roli pana i wladcy - weź sobie może króla lwa poczytaj....

ewoo
09-10-2006, 20:47
Jesteś więc wykonawcą - co skutkuje innym spojrzeniem na sytuację.

Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia.

Zapewne nie zatrudniłbym takiego pyskacza na budowie :) To ja płacę to ja jestem pracodawcą na ten czas, i nie do pomyslenia jest aby pracownik, mi podskakiwał. Mimo, iz z rynku uciekło wielu fachowców nadal są możliwości zatrudnienia porządnych ekip :)


Widzisz biorąc wykonawcę oczekuję ustalenia wynagrodzenia za pracę, w tę pracę wliczam obowiązku wykorzystania swoich znajomosci rynku i zakupienia przez wykonawcę materiałów po atrakcyjnej cenie. Ktoś kto podpisuje umowę inna jest jeleniem :) Gdy brałem elektryka też pytałem się go, ma Pan możliwości kupienia tego taniej - odpowiedź tak - umowa podpisana.

Mylnym wyobrażeniem GENO jest fakt, że wykonawca ma prawo zarabiać na materiale. Wykonawca dostaje wynagrodzenie za konkretną usługę.


Amdam jeśli tak traktujesz ludzi (wykonawców) to jak ty dom wybudowałeś. Wykonywałem wiele instalacji byłem w wielu domach i powiem Ci ze największą motywacją do wykonania dobrej roboty było to że ja i Inwestor podchodzilismy do tej roboty jako partnerzy a nie jak PAN i robol. Nie wiem jakiej klasy fachowiec u ciebie wykonał robotę ale myślę że marny(taki co wczoraj był piekarzem a jutro jak bedzie potrzeba to stanie się kelnerem) bo nikt kto prowadzi firmę ma wykształcenie w tym fachu traci swój wolny czas (czasem są to niedziele) aby poznać nowe materiały i technologie nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie.
Zmień poglądy bo to zę płacisz nie oznacza że ktoś od razu ma być twoim pracownikiem i nie wolno mu podskakiwać tak to możesz ale z tirówkami

cekja
09-10-2006, 21:23
W moim przypaku jest tak, że w jednym sklepie mam otwarte dwa rachunki na zakup materiałów na budowę:
1. narzędzia na koszt majstra,
2. materiały na mój koszt.
Sprawdzając ostatnio zawartość tych rachunków stwierdziłem, że na moim racunku znajdują się tarcze do cięcia metalu.
Stąd wzięło się moje pytanie.
Ot i wszystko.

ewoo
09-10-2006, 22:47
W moim przypaku jest tak, że w jednym sklepie mam otwarte dwa rachunki na zakup materiałów na budowę:
1. narzędzia na koszt majstra,
2. materiały na mój koszt.
Sprawdzając ostatnio zawartość tych rachunków stwierdziłem, że na moim racunku znajdują się tarcze do cięcia metalu.
Stąd wzięło się moje pytanie.
Ot i wszystko.

Takie sprawy zależą od tego na kogo się trafi bo są instalatorzy którzy chcą złapać robotę to puszczają na cenie a potem kombinują jak zmniejszyć koszty Sam jestem instalatorem i mam pewne zasady np. uważam że wspomniana tarcza nie jest elementem czy to zbrojenia czy innych do których cięcia została użyta więc jak mogę jej kosztami obciążyć inwestora. inny przykład lutowanie miedzi - cyna i pasta koszt inwestora a - szczotki czy czyściki na mój koszt bo cyna i pasta jest składnikiem instalacji i można powiedzieć ze bierze czynny udział w jej pracy a czyściki czy gaz do lutowania wchodzą w mój koszt wykonania tej roboty i ja negocjując z inwestorem cenę za wykonanie biorę pod uwagę także te koszty. moim zdaniem minus dla majstra
:oops:

Geno
10-10-2006, 07:53
W moim przypaku jest tak, że w jednym sklepie mam otwarte dwa rachunki na zakup materiałów na budowę:
1. narzędzia na koszt majstra,
2. materiały na mój koszt.
Sprawdzając ostatnio zawartość tych rachunków stwierdziłem, że na moim racunku znajdują się tarcze do cięcia metalu.
Stąd wzięło się moje pytanie.
Ot i wszystko.

Takie sprawy zależą od tego na kogo się trafi bo są instalatorzy którzy chcą złapać robotę to puszczają na cenie a potem kombinują jak zmniejszyć koszty Sam jestem instalatorem i mam pewne zasady np. uważam że wspomniana tarcza nie jest elementem czy to zbrojenia czy innych do których cięcia została użyta więc jak mogę jej kosztami obciążyć inwestora. inny przykład lutowanie miedzi - cyna i pasta koszt inwestora a - szczotki czy czyściki na mój koszt bo cyna i pasta jest składnikiem instalacji i można powiedzieć ze bierze czynny udział w jej pracy a czyściki czy gaz do lutowania wchodzą w mój koszt wykonania tej roboty i ja negocjując z inwestorem cenę za wykonanie biorę pod uwagę także te koszty. moim zdaniem minus dla majstra
:oops:
Co z tgo,że tarcza nie jest elementem zbrojenia. Propan-butan tez nie jest elementem papy termozgrzewaknej.

retrofood
10-10-2006, 08:31
Witam.

A ja myœlałem (czytajšc temat wštku) że komuœ zostały porzšdne narzędzia po jakichœ wykonawcach i chce je tanio opylić ...

miwol
10-10-2006, 08:52
No amdam, dopadło cię lobby wykonawców na naszym forum, w dodatku okraszonych tytułami szlacheckimi "Najlepszy..." - już leżysz :wink:

Jeśli chodzi o tarcze to ja kupowałem na początku sezonu budowlanego kilka - taka była umowa z wykonawcą. Co do wszystkiego można i NALEŻY się dogadać.

Mały
10-10-2006, 21:35
No amdam, dopadło cię lobby wykonawców na naszym forum, w dodatku okraszonych tytułami szlacheckimi "Najlepszy..." - już leżysz :wink:

Jeśli chodzi o tarcze to ja kupowałem na początku sezonu budowlanego kilka - taka była umowa z wykonawcą. Co do wszystkiego można i NALEŻY się dogadać.
My nie lebby... tylko GTW! :-D
Co do dogadania od czegoś też są umowy na piśmie.

ewoo
10-10-2006, 23:22
W moim przypaku jest tak, że w jednym sklepie mam otwarte dwa rachunki na zakup materiałów na budowę:
1. narzędzia na koszt majstra,
2. materiały na mój koszt.
Sprawdzając ostatnio zawartość tych rachunków stwierdziłem, że na moim racunku znajdują się tarcze do cięcia metalu.
Stąd wzięło się moje pytanie.
Ot i wszystko.

Takie sprawy zależą od tego na kogo się trafi bo są instalatorzy którzy chcą złapać robotę to puszczają na cenie a potem kombinują jak zmniejszyć koszty Sam jestem instalatorem i mam pewne zasady np. uważam że wspomniana tarcza nie jest elementem czy to zbrojenia czy innych do których cięcia została użyta więc jak mogę jej kosztami obciążyć inwestora. inny przykład lutowanie miedzi - cyna i pasta koszt inwestora a - szczotki czy czyściki na mój koszt bo cyna i pasta jest składnikiem instalacji i można powiedzieć ze bierze czynny udział w jej pracy a czyściki czy gaz do lutowania wchodzą w mój koszt wykonania tej roboty i ja negocjując z inwestorem cenę za wykonanie biorę pod uwagę także te koszty. moim zdaniem minus dla majstra
:oops:
Co z tgo,że tarcza nie jest elementem zbrojenia. Propan-butan tez nie jest elementem papy termozgrzewaknej.


to jak kładziesz papę to inwestor kupuje Ci butle z propanem?

amdam
11-10-2006, 07:02
Witam ponownie...

Sorki byłem w rozjazdach i nie miałem możliwości odpowiadania.

Tak sumując wszystko co napisaliście Panowie wykonawcy :)

Przede wszystkim, Wykonawca też człowiek, nie traktuję go jak łachmaniarza, czy robola. Jest specjalistą w swojej dziedzinie i za to go szanuję. Mamy jednak demokrację i otwarty rynek. To ja dobieram sobie Wykonawców, a nie odwrotnie. Kiedy ja np. wykańczałem dom wewnątrz, miałem już ok. 9-10 wizytówek firm chętnych do ocieplania domu. Dom stał przy drodze i kusił. Każdy kto jechał zajeżdżał do mnie i oferował swoje usługi. Podobnie było z wieloma innymi rzeczami. W takim przypadku miałem nie tyle prawo co obowiązek wobec samego siebie, aby negocjować jak najlepsza dla mnie cenę nie tracąc na jakości usługi.

Geno dałeś tam porównanie dotyczące komputera. Otóż jest nietrafione, dlatego, że za złożenie komputera płacisz określoną odgórnie cenę -roboczogodzina + materiały, na dodatek otrzymujesz kilka przykładowych konfiguracji komputera decydując się jaki tak naprawdę chcesz komputer. I np. rezygnując z fachowego złożenia komputera - zyskujesz tylko koszta robocizny. Natomiast w przypadku budowy domu, jak sami przyznajecie często oprócz robocizny zarabiacie też na różnicach cenowych materiałów i sprzętu zużytego. Dla mnie to jest nienormalne. Wy zarabiacie na wykonaniu usługu, na materiałach zarabiają hurtownie, sklepy. Mało tego, ja powinienem dzięki wam na zakupie oszczędzić vat bo płacić 7 a 22 % to jednak różnica. A co to za sytuacja, gdy wy mi podajecie cenę tej przysłowiowej tarczy wyższą od tej w sklepie?? To zwykłe naciąganie klienta i takim ludziom od razy mówię NIE.

Nie pisałem też o negocjacji ceny po jej ustaleniu. Ale właśnie przed podpisaniem umowy, biorę kosztorys i jadę sprawdzić czy ten kosztorys zbytnio nie odbiega od "normy". Gdy już podpiszę umowę to najczęściej jest tak, że to Wykonawcy próbują negocjować cenę, bo np., źle sobie coś przesacowali. Miałem szczęście do wykonawców, niejednokrotnie sam stawiałem pół litra na stole, chwaląc robotę. Przekonałem się jednak, że:
1) z Wykonawcą należy rozmawiać per PAN, żadnych bruderszaftów;
2) Wykonawcy trzeba przedstawić w umowie co chcesz mieć i jak ma być zrobione (zgodnie z przepisami, ale od tego jest Kierownik Budowy), nie chce lub nie umie zrobić - żegnam;


Nie wyobrażam sobie np. sytuacji, gdy Inwestor po podpisaniu umowy mówi wykonawcy Panie ale ja chcę tę skrzynka (rozdzielczą) mieć w suficie. Jeżeli w umowie jednak nie zostało określone miejsce montażu, ze względu np. na jakieś warunki, to kolejnośc czynności jest następująca - Inwestor rozmawia z Kierownikiem Budowy, gdzie można i jak zamontować skrzynkę, po wyrażeniu zgody przez Kierownika i... zapewnieniu, że jest to zgodne z przepisami i wykonalne - Inwestor przekazuje decyzję o umieszczeniu tej skrzynki w tym i w tym miejscu. Wykonawc musi powtarzam musi to wykonać, jeżeli Kierownik Budowy ackeptuje i potwierdza, że jest to zgodne z przepisami.

Ja wogóle zauważyłem pewną prawidłowośc na tym forum, ludzie zamiast najpierw rozmawiać z Kierownikiem Budowy, ustalaja szczegóły montażu z Wykonawcą, a ten jeżeli mu jest niewygodnie coś gdzieś tam robić mówi, że tak nie da rady itp itd. Potem tu na forum jest pytanie typu, czy ja mogę tak zrobić, bo Wykonawca mówi, że nie da rady. Od tego macie Kierownika Budowy! No chyba, że ten Kierownik to tylko figurant z pieczątką aby wszystko niby grało.

Niestety, ale partnerstwo (kumpelstwo) nikomu nie wyszło jeszcze na dobre, bo wtedy nagle okazuje, że Wykonawca dzwoni do mnie u mówi mietek, czesiek - słuchaj, zawsze się dogadywaliśmy daj mi dwa dni opóźnienia, mam jakiś tam problem ble ble ble.... . Inwestor też człowiek, można go poprosić otwarcie, ale gdy nie ma koleżeństwa to nikt mi nie wchodzi na serducho i nie męczy wątroby. Chcesz wolne ok, przesuniemy termin wykonania, ale wszystko uzgodnione na papierze. Zawalisz - płacisz. Takie zbliżenia się są niebezpieczne - przykład mam obok siebie, gdzie mąż Inwestorki zakolegował się z głównym Wykonawcą a ten brał go na wódkę i w ten sposób załatwiał, wszelkie opóźnienia, większe koszta itp. Teraz sprawami zajmuje się sama Inwestorka, męża odsunęła i nagle robota ruszyła z "kopyta". Dystans należy utrzymać - trzeba szanować swoją kasę, bo tej nigdy nie jest za dużo.

Geno
11-10-2006, 07:36
W moim przypaku jest tak, że w jednym sklepie mam otwarte dwa rachunki na zakup materiałów na budowę:
1. narzędzia na koszt majstra,
2. materiały na mój koszt.
Sprawdzając ostatnio zawartość tych rachunków stwierdziłem, że na moim racunku znajdują się tarcze do cięcia metalu.
Stąd wzięło się moje pytanie.
Ot i wszystko.

Takie sprawy zależą od tego na kogo się trafi bo są instalatorzy którzy chcą złapać robotę to puszczają na cenie a potem kombinują jak zmniejszyć koszty Sam jestem instalatorem i mam pewne zasady np. uważam że wspomniana tarcza nie jest elementem czy to zbrojenia czy innych do których cięcia została użyta więc jak mogę jej kosztami obciążyć inwestora. inny przykład lutowanie miedzi - cyna i pasta koszt inwestora a - szczotki czy czyściki na mój koszt bo cyna i pasta jest składnikiem instalacji i można powiedzieć ze bierze czynny udział w jej pracy a czyściki czy gaz do lutowania wchodzą w mój koszt wykonania tej roboty i ja negocjując z inwestorem cenę za wykonanie biorę pod uwagę także te koszty. moim zdaniem minus dla majstra
:oops:
Co z tgo,że tarcza nie jest elementem zbrojenia. Propan-butan tez nie jest elementem papy termozgrzewaknej.


to jak kładziesz papę to inwestor kupuje Ci butle z propanem?
Zacytuję bo chyba kłopot jest ze zrozumieniem własnych słow:

Sam jestem instalatorem i mam pewne zasady np. uważam że wspomniana tarcza nie jest elementem czy to zbrojenia czy innych do których cięcia została użyta więc jak mogę jej kosztami obciążyć inwestora
To jest całość a dla lepszego zrozumienia wytnę fragmenty:

uważam że wspomniana tarcza nie jest elementem czy to zbrojenia czy innych do których cięcia została użyta
Fakt tarcza elementem nie jest, propan-butan tez elementem papy termozgrzewalnej nie jest

więc jak mogę jej kosztami obciążyć inwestora
Mozesz w normalny sposób tak jak się liczy koszty cięcia gazowego.Mało w określonych przypadkach obciąża się kosztami amortyzacji sprzetu - taksówkarz nie liczy przecież tylko za paliwo i swój czas.


to jak kładziesz papę to inwestor kupuje Ci butle z propanem?
W tej sytuacji Twoje słowa nie mają sensu skoro rozprawialiśmy w temacie jakimi kosztami mozna obciążyć inwestora a nie kto komu co kupuje - przecież inwestor nie będzie woził ani mnie ani Tobie materiałów bo jeszcze trzeba by było go poprosiść o przywóz sznurówke bo się przetarły...

malgoss
11-10-2006, 07:43
Wszystkie te elementy potrzebne przy jakichkolwiek pracach, czy to dekarskich czy zwykłych budowlanych wykonawca rozpisuje jako koszty własne plus robocizna - jeśli się w tym nie mieści to trudno - przecież inwestor nie będzie płacił za jego nierozwagę :wink:
Swoją drogą to którego wykonawcy się nie zapytam o poruszony tu temat to robi wielkie oczy - bo dla nich to są właśnie koszty własne - gaz, tarcze itp. Inaczej jeśli inwestor wyraźnie zanaczy że pędzle, wałki czy sporne tarcze kupuje sam...

Geno
11-10-2006, 08:04
Wszystkie te elementy potrzebne przy jakichkolwiek pracach, czy to dekarskich czy zwykłych budowlanych wykonawca rozpisuje jako koszty własne plus robocizna - jeśli się w tym nie mieści to trudno - przecież inwestor nie będzie płacił za jego nierozwagę :wink:
Swoją drogą to którego wykonawcy się nie zapytam o poruszony tu temat to robi wielkie oczy - bo dla nich to są właśnie koszty własne - gaz, tarcze itp. Inaczej jeśli inwestor wyraźnie zanaczy że pędzle, wałki czy sporne tarcze kupuje sam...
Mówimy o ilościach normowanych a nie ponadnormatywnych i o samym fakcie obciązania inwetora nie ważne w jaki sposób czy to w stawce ryczałtowej czy w pozycji kosztorysowej np. sprzetowej lub innej np. jako % materiały dodatkowe.

Geno
11-10-2006, 08:22
Witam ponownie...

Sorki byłem w rozjazdach i nie miałem możliwości odpowiadania.

Tak sumując wszystko co napisaliście Panowie wykonawcy :)

Przede wszystkim, Wykonawca też człowiek, nie traktuję go jak łachmaniarza, czy robola. Jest specjalistą w swojej dziedzinie i za to go szanuję. Mamy jednak demokrację i otwarty rynek. To ja dobieram sobie Wykonawców, a nie odwrotnie. Kiedy ja np. wykańczałem dom wewnątrz, miałem już ok. 9-10 wizytówek firm chętnych do ocieplania domu. Dom stał przy drodze i kusił. Każdy kto jechał zajeżdżał do mnie i oferował swoje usługi. Podobnie było z wieloma innymi rzeczami. W takim przypadku miałem nie tyle prawo co obowiązek wobec samego siebie, aby negocjować jak najlepsza dla mnie cenę nie tracąc na jakości usługi.

Geno dałeś tam porównanie dotyczące komputera. Otóż jest nietrafione, dlatego, że za złożenie komputera płacisz określoną odgórnie cenę -roboczogodzina + materiały, na dodatek otrzymujesz kilka przykładowych konfiguracji komputera decydując się jaki tak naprawdę chcesz komputer. I np. rezygnując z fachowego złożenia komputera - zyskujesz tylko koszta robocizny. Natomiast w przypadku budowy domu, jak sami przyznajecie często oprócz robocizny zarabiacie też na różnicach cenowych materiałów i sprzętu zużytego. Dla mnie to jest nienormalne. Wy zarabiacie na wykonaniu usługu, na materiałach zarabiają hurtownie, sklepy. Mało tego, ja powinienem dzięki wam na zakupie oszczędzić vat bo płacić 7 a 22 % to jednak różnica. A co to za sytuacja, gdy wy mi podajecie cenę tej przysłowiowej tarczy wyższą od tej w sklepie?? To zwykłe naciąganie klienta i takim ludziom od razy mówię NIE.

Nie pisałem też o negocjacji ceny po jej ustaleniu. Ale właśnie przed podpisaniem umowy, biorę kosztorys i jadę sprawdzić czy ten kosztorys zbytnio nie odbiega od "normy". Gdy już podpiszę umowę to najczęściej jest tak, że to Wykonawcy próbują negocjować cenę, bo np., źle sobie coś przesacowali. Miałem szczęście do wykonawców, niejednokrotnie sam stawiałem pół litra na stole, chwaląc robotę. Przekonałem się jednak, że:
1) z Wykonawcą należy rozmawiać per PAN, żadnych bruderszaftów;
2) Wykonawcy trzeba przedstawić w umowie co chcesz mieć i jak ma być zrobione (zgodnie z przepisami, ale od tego jest Kierownik Budowy), nie chce lub nie umie zrobić - żegnam;


Nie wyobrażam sobie np. sytuacji, gdy Inwestor po podpisaniu umowy mówi wykonawcy Panie ale ja chcę tę skrzynka (rozdzielczą) mieć w suficie. Jeżeli w umowie jednak nie zostało określone miejsce montażu, ze względu np. na jakieś warunki, to kolejnośc czynności jest następująca - Inwestor rozmawia z Kierownikiem Budowy, gdzie można i jak zamontować skrzynkę, po wyrażeniu zgody przez Kierownika i... zapewnieniu, że jest to zgodne z przepisami i wykonalne - Inwestor przekazuje decyzję o umieszczeniu tej skrzynki w tym i w tym miejscu. Wykonawc musi powtarzam musi to wykonać, jeżeli Kierownik Budowy ackeptuje i potwierdza, że jest to zgodne z przepisami.

Ja wogóle zauważyłem pewną prawidłowośc na tym forum, ludzie zamiast najpierw rozmawiać z Kierownikiem Budowy, ustalaja szczegóły montażu z Wykonawcą, a ten jeżeli mu jest niewygodnie coś gdzieś tam robić mówi, że tak nie da rady itp itd. Potem tu na forum jest pytanie typu, czy ja mogę tak zrobić, bo Wykonawca mówi, że nie da rady. Od tego macie Kierownika Budowy! No chyba, że ten Kierownik to tylko figurant z pieczątką aby wszystko niby grało.

Niestety, ale partnerstwo (kumpelstwo) nikomu nie wyszło jeszcze na dobre, bo wtedy nagle okazuje, że Wykonawca dzwoni do mnie u mówi mietek, czesiek - słuchaj, zawsze się dogadywaliśmy daj mi dwa dni opóźnienia, mam jakiś tam problem ble ble ble.... . Inwestor też człowiek, można go poprosić otwarcie, ale gdy nie ma koleżeństwa to nikt mi nie wchodzi na serducho i nie męczy wątroby. Chcesz wolne ok, przesuniemy termin wykonania, ale wszystko uzgodnione na papierze. Zawalisz - płacisz. Takie zbliżenia się są niebezpieczne - przykład mam obok siebie, gdzie mąż Inwestorki zakolegował się z głównym Wykonawcą a ten brał go na wódkę i w ten sposób załatwiał, wszelkie opóźnienia, większe koszta itp. Teraz sprawami zajmuje się sama Inwestorka, męża odsunęła i nagle robota ruszyła z "kopyta". Dystans należy utrzymać - trzeba szanować swoją kasę, bo tej nigdy nie jest za dużo.
Amdam w skrócie bo nie mam zbytnio czasu:

Jeśli chodzi o zarabianie na materiale:

Chcesz czy nie Wykonawca w usłudze nie ma ujete wykonanie 100 telefonów i 30 wyjazdów aby znaleźć najkorzystniejszą cenę dla inwestora - szuka się ceny optymalnej pod względem wniesionego wysiłku. Oczywiscie najtańszej mozliwej ale bez przesady - nikt nie poświęci własnego czasu na wojaże po Polsce. Maksymalne i minimalne ceny regulują tez cenniki.

Co do partnerstwa to niestety u Cibie funkcjinuje obraz w krzywym zwierciadle, widocznie miałes z takimi osobami do czynienia. Dla mnie partnerstwo oznacza wzajmene traktowanie się z szacunkiem - ja wykonuje prace i otrzymuje wynegocjowane wymagrodzenie za zakres objety umową a inwestor za to płaci w terminie ustalonym przez strony. Nie mówią tu o przypadku prac z usterkami. Przeciwieństwem partnerstwa natomiast uwazam sytuacje kiedy obojetnie,która ze stron jest na pozycji dominującej.Nie może zaistniec taka sytuacka,ze wykonawca musi się dopraszać o pieniadze za wykonaną pracę i nie może być sytuacki kiedy inwestor musi się dopraszać o wykonanie pracy do której zobowiązał się wykonawca.

amdam
11-10-2006, 08:30
Wykonawca na danym rynku musi się orientować doskonale, ci najlepsi maja najczęściej podpisane umowy z hurtowniami itp, za kupowanie u nich dostają dodatkowe rabaty. NIkt nie każe mu jeżdzić po Polsce i wydzwaniać. Po co mi fachowiec, który nie wie, gdzie kupić w lokalnym rynku daną rzecz w odpowiedniej cenie. Znaczy się dupa - nie fachowiec.

Przykład elektryka jaki podałem jest chyba wystarczającym dowodem na jego fachowość. Powtórzę zresztą, znając cene kabla 1000 zł. pytałem się czy jest wstanie załatwić taniej. Wybacz ale gdy zrzucił 400 zł na kablu dostał 100 więcej, a ja zaoszczędziłem 300 zł. To się nazywa prawdziwy Wykonawca i on na tym nie stracił a nawet zyskał. Inni mówili mi, że moga założyć elektrykę, ale kabla nie da rady taniej kupić. A może poprostu chcieli kupić na 600 zł i zarobić 400 zł?? Jak widzisz uczciwośc popłaca, bo ci co chcieli zarobić 400 zł. nie zarobili nic, a ten uczciwy zarobił 100 zł dodatkowo.

Oczywiście odbija sobie tamci na innych naiwnych inwestorach, ale ja np. swojego elektryka poleciłem wszystkim co się budują na moim osiedlu a będzie docelowo 12 domków, wszyscy go biorą, niektórzy nawet zwalniają tych których mieli już nagranych.

Mały
11-10-2006, 08:45
Wiesz Amdam - najpierw piszesz, że pracownik to Twój podwładny(co się kojarzy co naturalne z niewolnictwem) a potem że jesteœ po prostu dobrym negocjatorem. A za to Ci chwała - targuj a będziesz miał taniej.
Co do spoufalania się - pamiętaj, że kij ma dwa końce - może się zdażyć że zadzwonisz do "kolegi-wykonawcy" "weŸ podjedŸ wieczorkiem bo coœ tam", lub " weŸ jeszcze zrób mi to, to i to (oczywiœcie za friko bo co)".
I tu się okazuje że sytuacja się całkowicie odwraca nie?

amdam
11-10-2006, 08:53
Wykonawca - jest moim pracownkiem na czas wykonywanej pracy - mam z nim podpisaną najczęściej umowę zlecenie - ta umowa automatycznie wg. prawa stawia Wykonawcę na stanowisku pracownika - Inwestora na stanowisku pracodawcy.

Wybacz, ale opisana przez Ciebie sytuacja nie może mieć miejsca. Jeżeli mnie kolega wzywa do pomocy w sprawie, w której jestem fachowcem to musi mi za to zapłacić, ponieważ mój czas jest także cenny. Więc nie wyobrażam sobie abym wzywał Wykonawcę bo dobrze nam się pracowało i prosił o zrobienie czegoś friko. No chyba, że ma poprawić własne błedy czy usterki. Ale o tym mówic powinna jasno umowa.

Yoric
11-10-2006, 08:56
z mojego podworka ;)

- murarz sfolocz raz kupil 3 pary rekawic na moj koszt
- majstry od tarasow nie mieli betoniarki - zalatwilem od innej ekipy
- stolarzowi zepsula sie szlifierka i pod koniec roboty wykorzystywal moj sprzet (starego poczciwego bulgara)

Uwazam, ze wykonawcom nalezy pomoc - wtedy zrobia szybciej, lepiej i ...taniej - bo :
1. takim postepowaniem zyskuje sie wdziecznosc wykonawcy i trudniej jest mu odmowic jak powiem "panie Jurku - ale betoniarka moja - to 700 zl pan opusci "
2. murarze w rekawiczkach za 2 zlote wymuruja rowniej
3. stolarz zrobil robote w jeden dzien ..a tak by sie bujal 3 dni i brudzil 3 dni - i tez opuscil cene bez gadania

Wdziecznosc to jedna z najgrozniejszych broni w negocjacjach - niektorzy jakby o tym nie pamietali ;-)

(Y)

Geno
11-10-2006, 09:02
Wykonawca na danym rynku musi się orientować doskonale, ci najlepsi maja najczęściej podpisane umowy z hurtowniami itp, za kupowanie u nich dostają dodatkowe rabaty. NIkt nie każe mu jeżdzić po Polsce i wydzwaniać. Po co mi fachowiec, który nie wie, gdzie kupić w lokalnym rynku daną rzecz w odpowiedniej cenie. Znaczy się pupa - nie fachowiec.

Przykład elektryka jaki podałem jest chyba wystarczającym dowodem na jego fachowość. Powtórzę zresztą, znając cene kabla 1000 zł. pytałem się czy jest wstanie załatwić taniej. Wybacz ale gdy zrzucił 400 zł na kablu dostał 100 więcej, a ja zaoszczędziłem 300 zł. To się nazywa prawdziwy Wykonawca i on na tym nie stracił a nawet zyskał. Inni mówili mi, że moga założyć elektrykę, ale kabla nie da rady taniej kupić. A może poprostu chcieli kupić na 600 zł i zarobić 400 zł?? Jak widzisz uczciwośc popłaca, bo ci co chcieli zarobić 400 zł. nie zarobili nic, a ten uczciwy zarobił 100 zł dodatkowo.

Oczywiście odbija sobie tamci na innych naiwnych inwestorach, ale ja np. swojego elektryka poleciłem wszystkim co się budują na moim osiedlu a będzie docelowo 12 domków, wszyscy go biorą, niektórzy nawet zwalniają tych których mieli już nagranych.
Widzisz ja operuje kosztorysami a tam zasadniczo to nie ma raczej możliwości oszukiwania w sensie 100% przebitki na materiale są natomiast czesto różnice kilkuprocentowe.

amdam
11-10-2006, 09:07
"Wdziecznosc to jedna z najgrozniejszych broni w negocjacjach - niektorzy jakby o tym nie pamietali "

Wszelkie uczucia i zależności w biznesie częściej czy później mszczą się na tym , który je wykorzystuje.

Geno
11-10-2006, 09:18
Amdam jeszcze taka mała hipotetyczna sytuacja:
Zakup materiału na ściany - np. jakis BK

Hurtownia A w promieniu 50 km cena 13000 zł
Hurtownia B w promieniu 50 km cena 12000 zł

Producent, dostawca - odległość 300 km cena 10000 zł

Obecnie czesto trzeba podisać umowę i nie wystarcza złożenie zamówienia przez faks - wiec generalnie wycieczka 300 km się nie opłaca jeśli i tak rozliczałbym materiał z faktury. Dlatego dla Wykoanwcy optymalny wariant to hurtownia B. Nawet koszty zakupu nie są w stanie zrekompensować wycieczki 300 km. Chyba,że umowa ryczałtowa - wtedy kazde zmniejszenie ceny materiału jest zyskiem wykonawcy więc się opłaca. :wink:

amdam
11-10-2006, 09:27
To zależy ile będzie kosztował transport. Jak dla mnie, jeżeli u producenta wraz z transportem co często producenci oferują całość wyszłaby ok. 11.000 zł to ja biorę producenta. Oszczędzam 1000 zł. Ja mój drogi ściągnąłem z prawie drugiego końca Polski styropian. Zaoszczędziłem na tym tylko 300 zł odejmując wszelkie koszta. Ale jak dodam do tego tu 100 tam 200 tu 1000 a gdzie indziej 300 zł., robi się z tego sumka pozwalająca na wykorzystanie kasy w innym celu. Właśnie te drobiazgi, na które ludzie nie zwracają uwagi kumulują albo zysk albo stratę. Ja dzięki swojej postawie za zaoszczędzone pieniądze robię poddasze... chociaż planowałem je robić na przyszły rok. I pewnie zrobię na przyszły rok całość, z tym że na wiosnę zamiast zaczynać pracę po zaoszczędzeniu kasy, będę już miał wykończone poddasze.

Ja nie spotkałem się z wymaganiami podpisywania umów z producentem bądź hurtownią. Płaciłem przelewem , dostawałem fakturę pocztą odsyłałem podpisaną i z potwierdzeniem wykonania przelewu. Opłacona faktura jest formą zobowiązania. Producent mając fakturę i potwierdzenie przelewu wysyła towar do mnie. Koszt takiej operacji wyniósł producenta cena znaczka, mnie 0 bo przelewy internetowe mam za darmo.

Geno
11-10-2006, 09:32
To zależy ile będzie kosztował transport. Jak dla mnie, jeżeli u producenta wraz z transportem co często producenci oferuje całośc wyszłaby ok. 11.000 zł to ja biorę producenta. Oszczędzam 1000 zł. Ja mój drogi ściągnąłem z prawie drugiego końca Polski styropian. Zaoszczędziłem na tym tylko 300 zł odejmując wszelkie koszta. Ale jak dodam do tego tu 100 tam 200 tu 1000 a gdzie indziej 300 zł. robi się z tego sumka pozwalająca na wykorzystanie kasy w innym celu. Właśnie te drobiazgi, na które ludzie nie zwracają uwagi kumulują albo zysk albo stratę. Ja dzięki swojej postawie za zaoszczędzone pieniądze robie poddasze... chociaż planowałem je robić na przyszły rok. I pewnie zrobię na przyszły rok całość,, z tym , że na wiosnę zamiast zaczynać pracę po zaoszczędzeniu kasy, będę już miał wykończone poddasze.
Wiem,ze to są oszczędności ale żaden Wykonawca za darmo nie poświęci swojego czasu aby inwestycja była maksymalnie optymalna pod względem kosztów. Sam przeciez pisałes o hierarchi pracownik (podwładny) - pracodawca. Chyba nie jest dziwną rzeczą,że jak w umowie napiszemy 8 godzin dziennie za 2000 zł a będziemy wymagać 14 to się ktoś w końcu zacznie buntować.

amdam
11-10-2006, 09:37
Ależ ja od nich więcej nie wymagam. Mają wykonać pracę zgodnie z umową. Jednocześnie przy podpisywaniu umowy, dowiaduję się jakie możliwości (znajomości) ma dany Wykonawca, jeżeli jego zdaniem popartym podpisem jest wstanie załatwić daną rzecz taniej, wpisujemy to w kosztorys jego prac i on kupuje dany materiał, za cenę sugerowaną przez niego po sprawdzeniu tego. Nie kręć proszę Geno, nikt nie każe Ci jeździć po kraju i szukać mi materiałów najtańszych najczęśćiej ja to robię, ale np. jeżeli Wykonawca zna lokalny rynek hurtownii, producentów itp jest to jego atutem. i wtedy w umowie zapisujemy, że on zajmuje się zakupem towaru, przedstawiając mi faktury i koszta załatwienia spraw zakupu. Jeżeli są dla mnie atrakcyjne idę na to.

Geno
11-10-2006, 09:41
Ależ ja od nich więcej nie wymagam. Mają wykonać pracę zgodnie z umową. Jednocześnie przy podpisywaniu umowy, dowiaduję się jakie możliwości (znajomości) ma dany Wykonawca, jeżeli jego zdaniem popartym podpisem jest wstanie załatwić daną rzecz taniej, wpisujemy to w kosztorys jego prac i on kupuje dany materiał, za cenę sugerowaną przez niego po sprawdzeniu tego. Nie kręć proszę Geno, nikt nie każe Ci jeździć po kraju i szukać mi materiałów najtańszych najczęśćiej ja to robię, ale np. jeżeli Wykonawca zna lokalny rynek hurtownii, producentów itp jest to jego atutem. i wtedy w umowie zapisujemy, że on zajmuje się zakupem towaru, przedstawiając mi faktury i koszta załatwienia spraw zakupu. Jeżeli są dla mnie atrakcyjne idę na to.
Ok , widac wcześnij się nie zrozumieliśmy więc nie masz obiekcji do czegoś takiego jak koszty zakupu.

amdam
11-10-2006, 09:53
Pisałem już wcześniej o tym.
Jeżeli Ty jako Wykonawca mówisz mi - Pane daj Pan spokój ja Panu to załatwię za .... ceny to ja biorę koszturys i wpisuję w niego jego cenę, wiedząc, że na tym zyskam. Ale powtarzam - zanim to zrobię, muszę już znać cenę albo dopiero porównać jego ofertę z inną.

Nie zmienia to jednak faktu, że za zużyte narzędzia nie płacę to jest jego koszt i on ten koszt tak jak taksówkarz musi juz sobie ująć w cenie za usługę. Ale nic ani trochę nie obchodzi mnie, że np, koparka mu się popsuła. Jeżeli nie zdążył wykonać roboty, kasę musi oddać adekwatną do kosztów wykonania, i ja wynajmuje sobie drugą koparę. Bo czas to pieniądz. Zresztą mając już doświadczenie przekonuję się, że część Wykonawców traktuje inwestorów jak krowy dojne na dodatek głupie jak but. Niektórze potrafią takie ceny z sufitu podawać, że człowiekowi szczęka opada. A, gdy ja mówię Panie oszalał Pan przecież to kosztuje tyle i tyle - wtedy zaczyna się jąkanie i zarzekanie, że on tak wcale nie mówił, że ja jak zwykle źle go zrozumiałem.

I podam wam taka ciekawostkę pozytywną.
Mamy drogę wewnętrzną - jest na niej kanaliza i wodociąg. Wszystko wykonane przez faceta, od którego tę droge kupiliśmy (współudział). I teraz my musieliśmy wykonać studzienkę do wody, ci którzy mieszkali juz przed nami kupowali tę studzienkę i zakładali we własnym interesie. Ja spotkałem na mieście gostka co to robił i mówie mu czy nie zna gdzieś tanio, żeby kupić studzienkę bo 100 zł to to kosztuje. Gość mówi Panie ja to Panu dam ja kupiłem na całą drogę!! No i mam za darmo studzienkę, a pozostali sąsiedzi mało ich szlag nie trafił. Ale już po ptakach niestety mają.

Geno
11-10-2006, 10:00
Pisałem już wcześniej o tym.
Jeżeli Ty jako Wykonawca mówisz mi - Pane daj Pan spokój ja Panu to załatwię za .... ceny to ja biorę koszturys i wpisuję w niego jego cenę, wiedząc, że na tym zyskam. Ale powtarzam - zanim to zrobię, muszę już znać cenę albo dopiero porównać jego ofertę z inną.

Nie zmienia to jednak faktu, że za zużyte narzędzia nie płacę to jest jego koszt i on ten koszt tak jak taksówkarz musi juz sobie ująć w cenie za usługę. Ale nic ani trochę nie obchodzi mnie, że np, koparka mu się popsuła. Jeżeli nie zdążył wykonać roboty, kasę musi oddać adekwatną do kosztów wykonania, i ja wynajmuje sobie drugą koparę. Bo czas to pieniądz. Zresztą mając już doświadczenie przekonuję się, że część Wykonawców traktuje inwestorów jak krowy dojne na dodatek głupie jak but. Niektórze potrafią takie ceny z sufitu podawać, że człowiekowi szczęka opada. A, gdy ja mówię Panie oszalał Pan przecież to kosztuje tyle i tyle - wtedy zaczyna się jąkanie i zarzekanie, że on tak wcale nie mówił, że ja jak zwykle źle go zrozumiałem.

I podam wam taka ciekawostkę pozytywną.
Mamy drogę wewnętrzną - jest na niej kanaliza i wodociąg. Wszystko wykonane przez faceta, od którego tę droge kupiliśmy (współudział). I teraz my musieliśmy wykonać studzienkę do wody, ci którzy mieszkali juz przed nami kupowali tę studzienkę i zakładali we własnym interesie. Ja spotkałem na mieście gostka co to robił i mówie mu czy nie zna gdzieś tanio, żeby kupić studzienkę bo 100 zł to to kosztuje. Gość mówi Panie ja to Panu dam ja kupiłem na całą drogę!! No i mam za darmo studzienkę, a pozostali sąsiedzi mało ich szlag nie trafił. Ale już po ptakach niestety mają.

Z tymi narzedzami to nie tak do końca - jest np. pozycja przygotowanie zbrojenia i koszty (sprzetu) gietarki, prościarki i nożyc do cięcia więc de facto płacisz za to.

marcin714
11-10-2006, 10:04
Witam.

Co do stosunków pracodawca i pracownik a co za tym idzie do wydawania poleceń służbowych, pracowania w określonych godzinach, prawa do urlopu i tak dalej to trzebasobie kogośzatrudnić na umowę o pracę wg. kodeksu pracy. Każdy inny przypadek oparty jest o kodeks cywilny i raczej na budowie należy mówić o zleceniodawcy i zleceniobiorcy a to już brzmi mniej feudalnie.

Zaden zleceniodawca nie pozwoli sobie na podskakiwanie zleceniobiorcy ale i zleceniobiorca też nie powinien pozwalać na podskakiwanie zleceniodawcy . Ostatecznie pieniądze od pana mietka są takie same jak i od pana kazia.

Co do materiałów zapwenianych przez wykonawcę to jest tak ,że jak najbardziej ma prawo na nich zarabiać nawet i 100% jeśli ma taką szansę. Kalkulując cenę za usługę w skład której wchodzą materiały rozkładam sobie zysk na robociznę i na zysk z materiałów wtedy końcowa cena jest niższa dla inwestora bo część zysku zapewnia mi hurtownia.
Ten przykładowy kabel:
Niech dla kowalskiego kosztuje on 1000 zł.
Kowalski zleca wybudowanie linii kablowej. Ja na takiej robocie chcę zarobić np 2000 złZakładamy dla uproszczenia ,że koszt robocizny jest moim zyskiem. Kalkulacja wtedy była by następująca:
1) Usługa moja ,materiały inwestora.
-kabel 1000 zł
-robocizna 2000zł
-razem kowalski płaci 3000 zł.
Woli sobie kupić kabel sam nie ma sprawy ja i tak osiągnę zakładany zysk 2000 ,on może zaoszczędzi 100 zł.

2) Usługa i materiały moje (obrzydliwa przebitka na materiale)
-Wiem ,że chcę zarobić 2000 więc robocizna się nie zmienia
-Wiem ,że kabel sobie kupię za 400 zł
-cena dla inwestora wynośi wtedy 2400zł.
-Wiem ,że inwestor porównuje różne oferty i czasem interesuje go cena tylko robocizny.
-wtedy przerabiam kosztorys na:
-kabel 1000 zł (ceny rynkowe)
-robocizna 1400 zł
razem dalej jest to 2400 zł bo 600 zarobiłem na hurtowni a nie na inwestorze.

I teraz moment kulminacyjny:
zaczynam robotę a klient mi mówi ,że on sobie kupi taniej gdzieś ten kabel bo taki widział wczoraj.
I tylko w koło powtarza ,że jestem złodziej bo kupiłem kabel za 400 a jemu sprzedaję za 1000. Myślę ,że jasno wyjaśniłem ,że nie ma racji bo gdybym pozwolił mu w takim przypadku dostarczyć kabel to byłbym o 600 zł do tyłu a on o 1200 do przodu.

amdam
11-10-2006, 10:13
I tu się właśnie mylisz.

Ja chcę do Ciebie usłyszeć cene robocizny.
To jest pierwszy punkt umowy dla mnie.
Podajesz robociznę, ale nic nie mówisz Inwestorowi, że ta robocizna jest niższa od zakładanej dlatego, że ja zgadzam się abyś ty kupił ten kabel.
Krótko mówiąc oszukujesz mnie.

Dalej dostaję od Ciebie cenę robocizny, zaniżasz ją celowo mając na uwadze fakt, że Ty kupisz kabel i na nim zarobisz. Ale ja w umowie tego nie mam. Mam tylko umowę spisaną na konkretna sumę za robociznę. a ty mi po podpisaniu umowy wyskakujesz z propozycją, że kupisz kabel. A ja sie nie zgadzam i umowę musisz zrealizować, albo podam Cię do sądu.

Jeżeli natomiast przy podpisywaniu umowy wprowadzamy zapis, że robocizna Twoja to 2000 zł a kabel kupujesz za 600 zł, bo masz taką możliwość to ok. Jednak w tym przypadku nie zarabiasz na kablu, chyba, że zbijesz w hurtowni jeszcze niżej, ale mnie ta kwota 600 zł satysfakcjonuje co potwierdzam własnym podpisem na umowie i kosztorysie.

Każde inne działanie z Twojej strony jest oszukiwanie Klienta i dziwię się, że masz odwagę to napisać na forum.

marcin714
11-10-2006, 10:36
Nie zgadzam się z tobą.
Jeśli chcesz odemnie kosztorys to na wstępie musimy ustalić czy ja dostarczam materiały czy ty. Albo dostanieszdo porównania dwa kosztorysy z których jasno będzie wynikać ,że jeden jest na 3000 a drugi na 2400. I teraz ty podejmujeszdecyzję jaką umowę podpisujemy tj. wykonawca zapewnia materiały czy nie. Jeśli dojżysz korzyści to decydujesz się na wariant za 2400 i zapis ,że wykonawca zapewnia materiały. I nie jest to tylko mój obowiązekale i prawo. Zaakceptowałeś kosztorys na 1400zł robociznę i 1000 zł kabel i gucio ci do tego za ile ja ten kabel kupuję. Zazwyczaj to nawet nie rozbija się tej ceny na składniki ale ja to zrobiłem aby moja robocizna była jak najniższa bo to mogó być kryterium wyboru.
Więc jak umówiliśmy sie narobotę z materiałem to nie masz prawa wcinać mi się ,że te kolanka to są tańsze niż w moim kosztorysie więc obniżaj cene albo ja je kupię.

To co ty przedstawiłeś to taki przypadek umowy na słowo. słuchaj kazek ja chce zarobić 2000 zł u ciebie. ty sobie kup kabel. Ale ,że jesteś dobry chłop i piwo czasem postawiłeś to pojedziemy razem do hurtowni , ja mam tam znajomości to kupisz kabel za 400 i w sumie będzie cię to kosztowało 2400. zaoszczędzisz 600. (jadąc myśli sobie- jak jest chłop honorowy to odpali trochę z tych 600 zaoszczędzonych a jak nie to pies go trącał)
W sumie płacisz tyle samo tylko odczucia inne. Ty myślisz ,że zrobiłeś interes życia a elektryk ,że jesteś buc.

Można oczywiście zawrzeć to w kosztorysie jeśli nie jest to zamówienie publiczne bo tam nie wolno zaniżać cen kosztorysowych bo odpadasz .
Ale wtedy robota jest droga a ciebie interesuje wtedy akurat robota bo co cię obchodzi za ile ja kupię materiał i też odpadam a ty ciągle płacisz tyle samo. Nie jest to żadna kreatywna księgowość tylko przedstawienie się klientowi z jak najkorzystniejszej strony.

amdam
11-10-2006, 10:52
Ale tu nie ma nic na słowo - jakbyś poczytał moje wątki przekonałbyś się, że jestem jednym z największych orędowników umów - nawet jeśli dotyczy to przysłowiowego wbicia gwoździa.

Widzisz ty należysz do tych Wykonawców, którzy zdzierają ze wszystkiego. Takich unikałem jak ognia. W którąkolwiek stronę dmuchnąć i tak musisz zarobic dodatkowo.

Tylko głupi inwestor nie pomyślałby, że skoro facet obniża robociznę i daje mi z kablem 200 zł zniżki to musi byc w tym haczyk. I ten haczyk sprawdzam. Nagle okazuje się, że zamiast 200 zł. mogę dzięki innemy elektrykowi zaoszczędzić 400 zł.

Zresztą ja się nie mogę nadziwić cenom. Mój elektryk wziął za położenie w całym domu i podłączenie wszystkiego, łącznie z ciągnięciem kabla do domu 1500 zł Miałem jeszcze dwóch każdy z nich chciał po ok. 2000-2300 zł. Skąd oni biorą te ceny, czy wy nie macie jakiś stawek roboczogodziny?? I jakoś nie zauważyłem abym miał problemy z instalacją. Owszem musiałem wymienić różnicówkę, bo szalały halogeny po nagrzaniu, ale to była wada różnicówki i elektryk wymienił ja natychmiast. Od tej pory żadnych problemów. Odpukać :) Tak się pytam Ci po 2300 to oni zakładaliby kable w garniturach czy w jakieś innej odświętnej oprawie?

Geno
11-10-2006, 10:59
Ale tu nie ma nic na słowo - jakbyś poczytał moje wątki przekonałbyś się, że jestem jednym z największych orędowników umów - nawet jeśli dotyczy to przysłowiowego wbicia gwoździa.

Widzisz ty należysz do tych Wykonawców, którzy zdzierają ze wszystkiego. Takich unikałem jak ognia. W którąkolwiek stronę dmuchnąć i tak musisz zarobic dodatkowo.

Tylko głupi inwestor nie pomyślałby, że skoro facet obniża robociznę i daje mi z kablem 200 zł zniżki to musi byc w tym haczyk. I ten haczyk sprawdzam. Nagle okazuje się, że zamiast 200 zł. mogę dzięki innemy elektrykowi zaoszczędzić 400 zł.

Zresztą ja się nie mogę nadziwić cenom. Mój elektryk wziął za położenie w całym domu i podłączenie wszystkiego, łącznie z ciągnięciem kabla do domu 1500 zł Miałem jeszcze dwóch każdy z nich chciał po ok. 2000-2300 zł. Skąd oni biorą te ceny, czy wy nie macie jakiś stawek roboczogodziny?? I jakoś nie zauważyłem abym miał problemy z instalacją. Owszem musiałem wymienić różnicówkę, bo szalały halogeny po nagrzaniu, ale to była wada różnicówki i elektryk wymienił ja natychmiast. Od tej pory żadnych problemów. Odpukać :) Tak się pytam Ci po 2300 to oni zakładaliby kable w garniturach czy w jakieś innej odświętnej oprawie?
To nie PRL,że stawki sa ogórne* - stawki sa takie jakie są w stanie zapłacić Inwestorzy - zawsze się mozesz przejść do salonu mercedesa i powiedzie, ,ze Ty bys to zrobił za połowę ceny...

Twoje podejście pewnie wynika z tego,ze w życiu nie robiłes nic na własny rachunek tylko na ciepłej posadce. To jest inna bajka. Ostatecznie wybór każdy ma - nie musi wybierać akurat tego czy innego wykonawca - nikt inwestora nie zmusi ani wykonawcy do usługi też.

*troszkę inaczej przy zamówieniach publicznych

marcin714
11-10-2006, 11:23
Czy ty naprawdę nie widzisz ,że płacisz cały czas 2400.
Ja cię na niczym nie oszukuje i nie ja zarabiam na rabacie w hurtowni tylko ty bo obniżyłem ci cenę robocizny. Ty byś chciał żebym jeszcze raz obniżył cenę tym razem kabla bo inaczej cię okradam.
W kosztorysach nie zaniża się cen materiałów bo to łatwo wykryć i trzeba się tłumaczyć czemu umnie kabel kosztuje 400 zamiast tyle co u wszystkich i w sklepie czyli 1000. Zaraz nasuwa się obawa czy aby nie kradziony , czy nie gorszej jakości , czy nie import z chin a w przetargach publicznych to cię ktoś oprotestuje za damping i nieuczciwą konkurencję.
Stawka zarobociznę zato jest bardzo elastyczna . I to ją na wstępie się porównuje . Więc tak się konstruouje kosztorysy.. Ważne abyś ty zapłacił w miarę jak najmniej i czasem najmniej znaczy wtedy jak nie zaglądasz wykonawcy przez ramię jaka jest cena na metce jakiegoś nypla.

Co do ceny całej twojej instalacji to nic nienormalnego ,że jeden chce coś zrobić za 2500 a ktoś inny zrobi to za 1500. Zakładając ,że to samo wyceniali i to samo mieli na myśli to poprostu jeden ceni się bardziej, nie jest zdesperowany brakiem pracy, nie brakuje mu do pierwszego, prowadzi legalnie firmę, płaci dobrze pracownikom. A inni wręcz odwrotnie. Wolny rynek ma swoje prawa i nic nie poradzimy.

amdam
11-10-2006, 11:34
No cóż Geno pozostań przy Wykonawstwie, ja się w psychologa nie bawię ani jasnowidza. To skąd i w jakis sposób zarabiam nijak się ma do mojego podejścia przy zatrudnianiu Wykonawców.

I przestańcie gadać głupoty, że ktoś gdy bierze mniej znaczy robi gorzej. Napisałem wcześniej w innym wątku o kierownikach budowy. Mój wziął uśrednioną cenę z tego co tam podawano. A na budowie był codziennie, opieprzał murarzy, wykonawców. Gonił do roboty i wytykał błędy.

Wielu wykonawców dostawało kasę mniejszą niz na początku żądali, nie zdarzyło mi się nienegocjować jakiejkolwiek stawki. A już ja się budowałem w czasach exodusu do anglii. Do sąsiadki też co chwila wpada jakaś firmówka z ofertą wykonania prac takich czy innych. Też przebiera w ofertach i cenach. Dlatego, gdy wzięła się sama za pilnowanie budowy, skończyły się opóźnienia, i zwiększane koszta. Nagle wszystko Wykonawcy pasuje, a dostał ultimatum - wypad albo robota.

Widzę, że grono GTW jest wielkie, cóż wasze prawo bronić swego, ja wiem, że żadnego z was niezatrudniłbym. Widać, że wasze podejście do Inwestorów jako dojnych krów nie jest odosobnione. Wy patrzycie jak urwać najwięcej jak najniższym kosztem - Inwestor patrzy jak wykonać pracę niedrogo i fachowo. I wasze i jego prawo. Z tym, że próby kręcenie Inwestorem kończą się w moim przypadku wywaleniem z budowy. A co za tym idzie zszarganą opinią takiego wykonawcy. Przyznacie, że udział w budowie lub wykańczanie 12 domków na osiedlu jest nawet dla śpiącego na forsie Wykonawcy zleceniem marzeń. Gdy widzą ile moga stracić przez swoje chciejstwo i cwaniactwo nagle spuszczają z tonu. Często tu przebrzmiewa nutka cwaniactwa w stylu, tylu wyjechało, będziecie nas całować po rękach, terminy mamy do przodu itp itd. Zapominacie, że fachowców można ściagnąć ze wschodu, wystarczy dobry Kierownik Budowy, aby przypilnować ludzi. I tak juz firmy budowlane zatrudniają ukraińców u mnie. Więc Wykonawca ten główny wcale nie ma takich wielkich możliwości.

Geno
11-10-2006, 11:40
No cóż Geno pozostań przy Wykonawstwie, ja się w psychologa nie bawię ani jasnowidza. To skąd i w jakis sposób zarabiam nijak się ma do mojego podejścia przy zatrudnianiu Wykonawców.

I przestańcie gadać głupoty, że ktoś gdy bierze mniej znaczy robi gorzej. Napisałem wcześniej w innym wątku o kierownikach budowy. Mój wziął uśrednioną cenę z tego co tam podawano. A na budowie był codziennie, opieprzał murarzy, wykonawców. Gonił do roboty i wytykał błędy.

Wielu wykonawców dostawało kasę mniejszą niz na początku żądali, nie zdarzyło mi się nienegocjować jakiejkolwiek stawki. A już ja się budowałem w czasach exodusu do anglii. Do sąsiadki też co chwila wpada jakaś firmówka z ofertą wykonania prac takich czy innych. Też przebiera w ofertach i cenach. Dlatego, gdy wzięła się sama za pilnowanie budowy, skończyły się opóźnienia, i zwiększane koszta. Nagle wszystko Wykonawcy pasuje, a dostał ultimatum - wypad albo robota.

Widzę, że grono GTW jest wielkie, cóż wasze prawo bronić swego, ja wiem, że żadnego z was niezatrudniłbym. Widać, że wasze podejście do Inwestorów jako dojnych krów nie jest odosobnione. Wy patrzycie jak urwać najwięcej jak najniższym kosztem - Inwestor patrzy jak wykonać pracę niedrogo i fachowo. I wasze i jego prawo. Z tym, że próby kręcenie Inwestorem kończą się w moim przypadku wywaleniem z budowy. A co za tym idzie zszarganą opinią takiego wykonawcy. Przyznacie, że udział w budowie lub wykańczanie 12 domków na osiedlu jest nawet dla śpiącego na forsie Wykonawcy zleceniem marzeń. Gdy widzą ile moga stracić przez swoje chciejstwo i cwaniactwo nagle spuszczają z tonu. Często tu przebrzmiewa nutka cwaniactwa w stylu, tylu wyjechało, będziecie nas całować po rękach, terminy mamy do przodu itp itd. Zapominacie, że fachowców można ściagnąć ze wschodu, wystarczy dobry Kierownik Budowy, aby przypilnować ludzi. I tak juz firmy budowlane zatrudniają ukraińców u mnie. Więc Wykonawca ten główny wcale nie ma takich wielkich możliwości.

Niestety gdybym podpisał z Toba umowę na określone roboty np. cena 1m2 muru 100 zł i gdyby sie później okazało ,ze jednak materiały sa tańsze i to faktycznie jest 75 zł za m2 i gdybyś wtedey mnie wywalił z budowy to w sądzie masz marne szanse.

amdam
11-10-2006, 12:02
Niestety, ale Ty nadal nie rozumiesz podstawy.

Sęk w tym cały, że nie podpisałbym z TOBĄ żadnej umowy dopóki nie sprawdziłbym jak Twoja oferta ma się w rzeczywistości do stanu faktycznego.

Tyle pisania i wciąz problem ze zrozumieniem, tej podstawowej czynności.

Powtórzę :

Umowę podpiszę tylko i wyłącznie gdy przekonam się, że jest dla mnie korzystna. Podpisanej umowy nie neguję. przeciez ja to wyraźnie napisałem już wcześniej w postach. Tak samo jak negować jej nie może Wykonawca.

Nie wiem Geno mam wrażenie, że czujesz się bardzo urażony faktem iz taki dupek amdam poniewiera wg. Twojego odczucia kolegami po fachu. A tak nie jest. ten dupek amdam walczy o swoje zawsze i nikt mi tego nie zabroni. Zatrudniam takie osoby, które spełniaja moje warunki. To ja płace to ja decyduję. A Ty, jak sobie możesz pozwolić na odmawianie bo np. bogaty jesteś lub masz masę innych fuch Twoja sprawa. Ja jakoś nie spotkałem się z Wykonawcą, który by sie bardzo obrażał jak podawałem, że mam cenę mniejszą . Nie chcesz pracować za taką stawkę, nie pracuj. Nikt Ciebie nie zmusza, sęk w tym, że ja jakoś nie odczułem presji braku rąk do pracy. Tak naprawdę wyjeżdżaja z kraju specjaliści, którzy najczęściej pracowali u kogoś u jakiegoś Wykonawcy i nie byli zadowoleni. A Wykonawcy (firmy) zatrudniają na ich miejsce np ludzi ze wschodu i nadal robia swoje.

Geno
11-10-2006, 12:07
Niestety, ale Ty nadal nie rozumiesz podstawy.

Sęk w tym cały, że nie podpisałbym z TOBĄ żadnej umowy dopóki nie sprawdziłbym jak Twoja oferta ma się w rzeczywistości do stanu faktycznego.

Tyle pisania i wciąz problem ze zrozumieniem, tej podstawowej czynności.

Powtórzę :

Umowę podpiszę tylko i wyłącznie gdy przekonam się, że jest dla mnie korzystna. Podpisanej umowy nie neguję. przeciez ja to wyraźnie napisałem już wcześniej w postach. Tak samo jak negować jej nie może Wykonawca.

Nie wiem Geno mam wrażenie, że czujesz się bardzo urażony faktem iz taki dupek amdam poniewiera wg. Twojego odczucia kolegami po fachu. A tak nie jest. ten dupek amdam walczy o swoje zawsze i nikt mi tego nie zabroni. Zatrudniam takie osoby, które spełniaja moje warunki. To ja płace to ja decyduję. A Ty, jak sobie możesz pozwolić na odmawianie bo np. bogaty jesteś lub masz masę innych fuch Twoja sprawa. Ja jakoś nie spotkałem się z Wykonawcą, który by sie bardzo obrażał jak podawałem, że mam cenę mniejszą . Nie chcesz pracować za taką stawkę, nie pracuj. Nikt Ciebie nie zmusza, sęk w tym, że ja jakoś nie odczułem presji braku rąk do pracy. Tak naprawdę wyjeżdżaja z kraju specjaliści, którzy najczęściej pracowali u kogoś u jakiegoś Wykonawcy i nie byli zadowoleni. A Wykonawcy (firmy) zatrudniają na ich miejsce np ludzi ze wschodu i nadal robia swoje.
Misiu to jak mnie wywalasz z budowy jak nie mamy podpisanej umowy?Def facto to mnie na budowie jeszcze nie ma :o

marcin714
11-10-2006, 12:13
udział w budowie lub wykańczanie 12 domków na osiedlu jest nawet dla śpiącego na forsie Wykonawcy zleceniem marzeń

Kij ma zawsze dwa końce. Jeśli ktoś trafi na inwestora ,który chce wydoić wykonawcę i jeśli na osieglu jest takich 12 dojarzy to uchowaj B. od takiego szczęścia.

Dzisiaj wcale inwestor nie jest wyżej od wykonawcy. Może mu się wydawać ,że ma w szufladzie 10 wizytówek i ,że jest panem i władcą tych firm. Zapomniał tylko ,że te firmy rozdały po 100 takich wizytówek i niech połowa odpowie na zlecenie to mają 50 potencjalnych inwestorów.
Mi też się trafia czasem jakiś głupio-mądry klient i wcale nie rozpaczam jak rozwiązujemy umowy ja-on-ZE. Ja biorę na warsztat następne czekające w kolejce zlecenie ,on czeka następny rok zanim znów trafi na przetarg i to na tych samych warunkach

Co do szargania opinii to też działa w obie strony i bardziej na niekorzyść inwestora bo on w razie złej opinii w środowisku nie zmieni adresu , nazwy i td. Oczywiście ,nie mam nic przeciwko ujawnianiu niedoskonałości wykonawców jeśli na to zasługują.

amdam
11-10-2006, 12:16
Doskonale wiesz o co chodzi.

Przykład z wywaleniem z budowy jest prosty - sąsiadka miała opóźnienia, na dodatek koszta zaczęły nagle rosnąć na co jej mąż przyzwalał. Wykonawca polewał mężowi wódeczki i przekonywał, że tak musi być. Kierownik budowy stwierdził, że wykonawca opóźnia znacznie prace i na dodatek wbrew umowie podnosi koszta prac. W takim przypadku umowa jest już nieważna i Inwestor ma podstawy do wywalenia z budowy. Po rozmowie z Wykonawcą Inwestorka postawiła ultimatum, termin nadgonienia prac do .... data. Żadnych zmian w umowie dotyczących cen. W przeciwnym wypadku wypad z budowy. I co się okazało pisałem wcześniej budowa ruszyła z kopyta a ciągłe fochy Wykonawcy skończyły się.

Kwiatków jakie Wykonawcy robią jest wiele i sami czasem kopią pod siebie dołki. Umowę ja moge rozwiązać w każdej chwili, jeżeli nie wypełniasz jej zobowiązań. Tak samo jak Ty możesz rozwiązać umowę ze mna, jeżeli ja np. nie płace w terminie. Proste??

Geno
11-10-2006, 12:28
Doskonale wiesz o co chodzi.

Przykład z wywaleniem z budowy jest prosty - sąsiadka miała opóźnienia, na dodatek koszta zaczęły nagle rosnąć na co jej mąż przyzwalał. Wykonawca polewał mężowi wódeczki i przekonywał, że tak musi być. Kierownik budowy stwierdził, że wykonawca opóźnia znacznie prace i na dodatek wbrew umowie podnosi koszta prac. W takim przypadku umowa jest już nieważna i Inwestor ma podstawy do wywalenia z budowy. Po rozmowie z Wykonawcą Inwestorka postawiła ultimatum, termin nadgonienia prac do .... data. Żadnych zmian w umowie dotyczących cen. W przeciwnym wypadku wypad z budowy. I co się okazało pisałem wcześniej budowa ruszyła z kopyta a ciągłe fochy Wykonawcy skończyły się.

Kwiatków jakie Wykonawcy robią jest wiele i sami czasem kopią pod siebie dołki. Umowę ja moge rozwiązać w każdej chwili, jeżeli nie wypełniasz jej zobowiązań. Tak samo jak Ty możesz rozwiązać umowę ze mna, jeżeli ja np. nie płace w terminie. Proste??
Pewnie,że proste - inaczej nigdy nie twierdziłem - możemy popgdać dalej na temat pułapek w jakie moze cię wpędzić wykonawca jak trafia na "twradego i hardego" inwestora.

amdam
11-10-2006, 13:14
Chętnie bym pogadał sęk w tym, że widzę iż wątek budzi zainteresowanie głównie wykonawców, a inwestorzy chyba maja to gdzieś. Później będą płakali jak zwykle. A ja nie mam ochoty ostrzegać o pułapkach tych, których to nie interesuje.

Geno
11-10-2006, 13:20
Chętnie bym pogadał sęk w tym, że widzę iż wątek budzi zainteresowanie głównie wykonawców, a inwestorzy chyba maja to gdzieś. Później będą płakali jak zwykle. A ja nie mam ochoty ostrzegać o pułapkach tych, których to nie interesuje.
Generalnie to zobowiazanie Inwestora do kupowania materiału przez siebie daje wielkie pole do popisu.

marcin714
11-10-2006, 13:29
Tam nie zniechęcaj sie tak szybko. Zawsze rolę mogą się odwrócić. Ja jak już się dorobię na waszych budowach to też sobie wybuduję dom i już nie będę w GTW. A ty możesz zostać kiedyś biznesmenem budowlanym.

Mały
11-10-2006, 18:42
Chętnie bym pogadał sęk w tym, że widzę iż wątek budzi zainteresowanie głównie wykonawców, a inwestorzy chyba maja to gdzieś. Później będą płakali jak zwykle. A ja nie mam ochoty ostrzegać o pułapkach tych, których to nie interesuje.
Warto pomyśleć o tym, że wykonawca często jest równiez inwestorem , ale w innej dziedzinie nie?
Ale choć prawisz mądrze wydaje mi się, że jednak traktujesz wciąż wykonawców jak roboli którzy mają wykonać coś za TWOJĄ stawkę i koniec.

Wojty
11-10-2006, 21:09
ha, ha

wzajemny szacunek, bratanie sie z wykonawca - tia gadka-szmatka. Bedac juz prawie na finiszu widze ze to pobozne zyczenie... wrecz mrzonki. Praktycznie z kazdym wykonawca probowalam byc jak najbardzoiej w porzadku - pieniadze na czas, zawsze milo zagadywalam, staralam sie nigdy nie drzec na pracownikow i co dostawlam w zamian?? - spoznianie sie z robota, uciekanie na kilka dni(a nawet tygodni) na inna budowe, branie zaliczek i znikanie, wyludzanie pieniedzy itp.

Nawet dzsiaj panowie przypomnieli mi kto wg nich "jest panem na budowie" :evil: . Praktycznie na poczatku zapowiedzielismy zeby nie palili w domu (dom zamkniety, nowe tynki, w trakcie wykonczenia, a do tego spodziewamy sie niedlugo malego lokatora przez co mam niezieski papierowstret). No i mimo to ostanio znalazlam pety w pokojach, wiec pogadalam z szefem i mialo sie to nie potwtorzyc. No i przyjezdzam dzisiaj (nie z zaskoczenia, wiedzieli ze sie zjawie). A tu w malutkiej lazieneczce facet jak gdyby nic odpala sobie papieroska, jego kolega chyba tez mial zamiar isc w jego slady. Wiec maz spokojnie przypomnial, ze umawialismy sie ze nie bedze palenia w domu, a ten zamiast schowac papierosa wdae sie w dyskusje, ze przeciez to budowa i na budowie sie pali :evil: . Wiec wktroczylam i mowie, ze to juz ne budowa, bo juz nic sie nie buduje, a tylko wykancza. A on ciagnie rozmowe, ze wszedzie mozna palic, wiec mu mowie ze to moj dom i zeby nie palil u mnie, bo ja u niego w domu tez nie pale!! A on nadal buczy!!! Ostatecznie urwalam gadke ze nie obchodzi mnie czy to wg niego jest budowa czy tylko wykanczanie domu - poporostu nie mozna palic i tyle!!! Potem slyszlam jak cos szepta z kolegami na ten temat i jestem przekonana ze po mom wyjsciu zapalil :evil: No i powidzcie mi jak ja w takich okolicznosciach mam zawrzec partnerski uklad???

Powiem wam jedno uniknelabym wielu niepotrzebnych nerwow, rozmow i lez, gdybym miala tyle samo tupetu i byla rowie bezwzgledna co moi wykonawcy.

marcin714
11-10-2006, 22:02
No to się doigrałaś . Teraz to ni będą pali nawet jak im się nie chce żeby pokaać i ,że możesz im naskoczyć. Jak mawiał mły książe trzeba wydawać tylko takie polecenia które będą wykonywane. Zabronić palić robotnikom jak ciebie nie ma to nierealne. prośbą może jeszcze jakas szansa była ale groźby i buczenie przyniosą odwrotny sutek. Oby ci tylko dziurawego jajka nie zamurowali bo to jest częsta zemsta budowlańców.

Wojty
11-10-2006, 22:10
Na szczescie wiem, jak sobie z tym poradzic ;>, a poza tym na wojenna sciezke weszlam tylko z jednym misiem, na szczescie z jego szfem, jak do tej pory, lepiej mi sie rozmawia.

Ale wiesz mi nie o to chodzilo, tylko o opis relacji. czesto na tym forum czytam, jak wykonawcy zala sie na inwestorow, ze udaja wielkich panow, wyzywaja sie na robotnikach, za nic maja ich czas itp. A ja chcialam tu przedstawic przedstawic pierwsza z brzegu sytuacje, ktora mi sie dzisiaj przydazyla (i niestety nie byla to pierwsze takie zdazenie). Dlatego naprawde niedziwcie sie, ze ludzie ktorzy wybudowali juz dom sa mocno cieci na wykonawcow i z gory staraja sie stawiac na wyzszej pozycji. Naprawde z wieloma robotnikami nie mozna inaczej. Uwierzcie.

sSiwy12
11-10-2006, 22:12
Witam i zacznę jak na spotkaniu AA. Posiadam firmę usługową i jestem fachowcem. Bardzo dobrym fachowcem. W firmie pracuje zespół wykształconych i doświadczonych fachowców, którzy są sowicie opłacani. W produkcji i usługach stosujemy najnowsze technologie, materiały i podzespoły tylko z renomowanych firm. Nasze usługi są drogie, a nawet bardzo drogie. Konkurencje mamy liczną. A mimo to funkcjonuję na dosyć trudnym rynku już 15 lat.
Zamawiający (inwestor) określa jaki efekt końcowy chce uzyskać, natomiast ja określam w jakim czasie i za ile mogę to wykonać. Na pytanie czy mogę coś "zjechać z ceny" odpowiadam, że i owszem, ale co kreślimy w zamówieniu. Zawsze tez, na twierdzenie, że firma X robi to dużo taniej, uprzejmie mówie, aby do tej firmy skierować zamówienie. Ja cenię zarówno siebie, swoich pracowników, oraz wbrew pozorom inwestora (zamawiającego), bo zawsze wyceniam dla wszystkich jednakowo.
Aby było śmieszniej najwięcej zarabiam na "poprawkach" po konkurencji, bo wtedy jest przelicznik: cennik x 2 też dla wszystkich.
Będąc inwestorem ( a jestem nim dosyć często) nigdy nie zlecam pracy firmie, która mówi że w sprawie ceny "się dogadamy", albo na moje wątpliwości co do ceny nagle dostaję upust kilkudziesięcio procentowy. Dla mnie nie jest to partner do wykonawstwa, bo prawdopodobnie tak jak kalkuluje, tak i wykonuje.
I ostatnia sprawa, nie reklamuje firmy, nie rozdaję wizytówe (bo ich nie mam) a mimo to mam pełen koszyk zamówień, bo moi zleceniodawcy polecaja mnie stwierdzeniem "drogi, ale dobry".
Dlaczego o tym napisałem? Bo rynek budowlany jest najdziwniejszym rynkiem w Polsce. Przykład - jak można utrzymac legalną firmę stosując stawke 7 zł a znam przypadki mniejszych. Przecież taki wykonawca musi gdzieś "przyciąć" aby zbilansować się. Jak przy tej stawce opłacić godziwie pracowników?
Takie sobie wyznania pod rozwagę.

Wojty
11-10-2006, 22:22
Dlaczego o tym napisałem? Bo rynek budowlany jest najdziwniejszym rynkiem w Polsce. Przykład - jak można utrzymac legalną firmę stosując stawke 7 zł a znam przypadki mniejszych. Przecież taki wykonawca musi gdzieś "przyciąć" aby zbilansować się. Jak przy tej stawce opłacić godziwie pracowników?
Takie sobie wyznania pod rozwagę.

No tak, a pozniej idzie sie np. do firmy wykonujacej kominki (juz z wlasnym, szczegolowym projektem) i nie dosc, ze mowia ze to latwy kominek (robocizna gora 2 000zl)i ze mterial tez duzo nie wyniesie to pozniej dostaje oferte na 10 000 bez wkladu!!! A czemu? A bo temu, ze firma rzekomo nie zarabiajaca na materiale chce 3 000 na plyty GK, Bloczki BK i 2 kratki, no i 7 000zl na kamien (kamien tylko wokol wkadu). Tylko czemu, jak proponuje ze sama zalatwie material to nie chca sie zgodzic na ten uklad?? Powiem wam ze krew sie we mnie gotuje!! Czemu odrazu nie powiedza mi ze chca 6 000za robocizne?? Przeiciez i ja i oni traca czas (gdybym z gory uslyszala taka cene nie zostawialabym projektu do wyceny).

sSiwy12
11-10-2006, 22:24
"Bo to zła firma była"

Wojty
11-10-2006, 22:27
"Bo to zła firma była"


... i to nie jedna...:(

Geno
11-10-2006, 22:37
Na szczescie wiem, jak sobie z tym poradzic ;>, a poza tym na wojenna sciezke weszlam tylko z jednym misiem, na szczescie z jego szfem, jak do tej pory, lepiej mi sie rozmawia.

Ale wiesz mi nie o to chodzilo, tylko o opis relacji. czesto na tym forum czytam, jak wykonawcy zala sie na inwestorow, ze udaja wielkich panow, wyzywaja sie na robotnikach, za nic maja ich czas itp. A ja chcialam tu przedstawic przedstawic pierwsza z brzegu sytuacje, ktora mi sie dzisiaj przydazyla (i niestety nie byla to pierwsze takie zdazenie). Dlatego naprawde niedziwcie sie, ze ludzie ktorzy wybudowali juz dom sa mocno cieci na wykonawcow i z gory staraja sie stawiac na wyzszej pozycji. Naprawde z wieloma robotnikami nie mozna inaczej. Uwierzcie.
Wojty - wwykonawca wykonawcy nierówny, z tego co pamietam skończyłas specjalizacje mostową więc założmy,że jesteś menadżerem projektu lub kierownikiem budowy - wyobrażasz sobie aby ktoś z Twojego biura darł sie na ludzi z GDDKiA?Więc sa wykonawcy ,którzy stanowocza wolą normalny dialog i partnerstwo nie na zasadzie mówienia sobie po imieniu, bruderszaftów i opowiadania o rodzinie tylko wykonanie celu - jeśli obie strony nie nadużywają swoich możliwości to mozna się dogadać - natomiast jak wyskakuje Inwestor Pan i władca to z reguły szykuje mu się kilka szpil w bok jeśli będzie się zachowywał nie tak jak należy.

Wojty
11-10-2006, 22:52
Geno

No tak, ale nie ma co porownywac inwestycji takich jak budowa mostow czy innych duzych inwestycji z tym co sie dzieje na malej budowie, zwlaszcza domku jednorodz.

Poza tym pracuje w firmie zagranicznej i widze jak sie traktuje klienta, mimo ze terminy mamy pozajmowae na 2 lata z gory.

A co do bruderszaftow, mowienia sobie po imieniu itp. to nie jest chyba do konca tak jak myslisz ;) Tyle tylko ze nikt nie naduzywa nigdy tego i kazdy wie, ze nawet mowienie sobie po imieniu nic nie zmieni, a na pewno nic w umowie. Poporstu kazdy zna swoje miejsce.

marcin714
11-10-2006, 22:54
Chętnie pogadam o relacjach. Właśnie wróciłemkolejny ra z pewnego piep....onego osiedla omków jednorodzinnych gdzie zamieszkali piep....zoni nowobogatcy, którzy mój czas i moje pienidze mają w du.....ie. Jeżdzę tam (a jest to wiocha poza krakowem) prawe codziennie a czasem i po dwa razy . Dziś umówiłem się telefonicznie z taką krową ,że przyjadę do niej aby podpsała mi pewin papierek najlepiej na tak. powiedzała ,że dobrze. jak już tam dojechałem i sałem pod bramą wjazdową to przez domofon powiedziała mi ,że się rozmyśliła i nie podpisze mi na tak bo nie wie oco chodzi i wogóle to jej to nie obchodzi ,że ktos tam nie ma jeszcze prądu. To powiedziałem jej ,że poto przyjechałem żeby je wszystko wyjaśnić. A ona ,że nie i już i ma gdzieś to ,że się zemną umówiła i że ja tracę czas i paliwo. Powiedziałem jej że szanuję jej decyzję odmowną bo też ma 1/38 drogi prez któr ma przebiegać w poprzek kabel ale niech mi podpisze,bynajmniej ,że nie wyraża zgody abym miał porządek w papierach i abym mógł podjąć kolejne kroki. Tego też ci nie podpisze bo nie i już. I ..... jej w usta.
Poszedłem do następego chama. dzwonię wieoomoonem , nawet nie chce mu się odbrać a widzę , że światło się pali i ktoś w domu jest.dzwonię na komórkę bo myślłem ,że jescze nie wrócił do domu aby się dowiedzić czy mam czekać . on mi mówi że jest w domu ale nie może wyjść do mnie bo jest zajęty. Oczywiście wczoraj się z nim umawiałem telefonicznie. Nie miał czasu w dzień dobrze rozumiem poświęiłe się i umówiliśmy się na wieczór. Cham oglądał sobie mecz i w dupie miał ,że się z kimś umówił i że ktoś przyjechał i stoi pod drzwiami.
Następni nie mają żadnego dzwonka czy domofonu. można sobie pochodzić koło ich domu i tyle. Przecież nie będę kamykami rzucał w okna. Nie mam do nich telefonu bo nikt ci go nie da albo sami nie mają. Kilkakrotnie w skrzynce na listy zostawiałem im informację z gorącą prośbą o kontakt telefoniczy . I myślicie że chamy zadzwonili?
A czytałem gdzieś tu ,że wykonawcę wyrzuca się z budowy jak nie oddzwonił czy nie odebrał telefonu.
Z tymi co się budują to jeszcze jakoś idzie się dogadać. Ale niektórym z tych co już się pobudowali i ogrodzili to wełbach się całkiem poprzewracało i innych naprawdę mają a nic tylko dlatego ,że nie mieszkają na ich bogackimosiedlu

O takich stosunach mógłbym książkę napisać więc nie piep....cie ,że towy jesteście cacy a ten złu to wykonawca Chamstwo ,roancja , ignoranctwo ,nieuczciwość jest po obu stronach tylko wykonawca jak się na zap....prza to ne chce mu się nawet pisać. Ja się wk.......łem i wygarnąłem co mi na wątrobę padło tylkoprzez jeden dziń. A tak jest codzień nawet w niedzielę za łachudrami łażę

Czas zrewidować mniemnie o inwestorach i jak mówi jeden z polityków czas przestać udawać dziewicę.


Jak kogoś uraziłem to przepraszam .

Geno
11-10-2006, 23:05
Geno

No tak, ale nie ma co porownywac inwestycji takich jak budowa mostow czy innych duzych inwestycji z tym co sie dzieje na malej budowie, zwlaszcza domku jednorodz.

Poza tym pracuje w firmie zagranicznej i widze jak sie traktuje klienta, mimo ze terminy mamy pozajmowae na 2 lata z gory.

A co do bruderszaftow, mowienia sobie po imieniu itp. to nie jest chyba do konca tak jak myslisz ;) Tyle tylko ze nikt nie naduzywa nigdy tego i kazdy wie, ze nawet mowienie sobie po imieniu nic nie zmieni, a na pewno nic w umowie. Poporstu kazdy zna swoje miejsce.

Widzisz dla mnie nie ma znaczenia czy to firma 5 osobowa czy 500 osobowa - kiedyś pracowałem w małej firmie i nieprzypominam sobie aby kiedykolwiek rozmowy były na poziomie budki z piwem albo,zeby inwestor musiał pilnowac ludzi - jeśli coś mu się nie podobało dzwonił do szefa czy kierownika robót/budowy. Jeśli popełniono błąd to był usuwany. Inwestor nie musiał przeczyta 20 książek,żeby co chwila sprawdzac wykonawcę. Dlatego wykonawca wykonawcy nie jest równy a to,że czesto firma wykonawcza to kilku panów dopiero ,że się tak wyraże od bron oderwanych to inna sprawa ale cóż mamy wolny rynek i nie tylko w budownictwie - po odstawieniu samochodu do warsztatu można pózniej palpitacji serca dostać ale nie generalizuje poziomu warstzatów w Polsce.

ewoo
12-10-2006, 22:04
Każdy ma po trosze racji ale nie można mieć pretensji do inwestora że chce zaoszczędzić a wykonawca że chce zarobić. Panowie żyjemy w kapitaliżmie i na tym cały wic polega Inwestor głowi się co zrobić aby kasy zostało a wykonawca kombinuje jak się dobrze "sprzedać " aby złapać robotę i zarobić. I sami dobrze wiecie że nie jest tak tylko w budowlance. A to że na tym forum wypowiedzialo się tylu inst. a niewielu inwest. może świadczyc o tym że problemów z instal. naprawde nie jest tak wiele jak mogło by się wydawać, a na pewno lekarstwem na to nie będzie sprowadzenie fachowców ze wschodu. Panowie inwestorzy czy wiecie co to jest "kulamionka" bo na takim poziomie technologi są (pewnie nie wszyscy hydraulicy ale może wielu na Ukrainie) Jak wytłumaczył mi pewien tynkarz z ukrainy którego spotkałem na budowie, po prostu bojler w którym zwykle przed kąpaniem trzeba napalić zwykle drzewem poczekać aż sie zagrzeje i juz można czerpać ciepłą wodę. Można ich sprowadzić do Polski ale pomyślcie czy znajdziecie czas aby przejść dodatkowe szkolenia, kursy, uprawnienia itp bo to na waszej głowie będzie aby wytłumaczyć mu co to jest cyrkulacja cieplej wody użytkowej albo jak wykonać ma inst.C.O. z dwoma obiegami grzewczymi grzejnikowymi i jednym obiegiem mieszaczowym nie mówię juz o solarach czy ogrzewaniu basenu bo przy takiej wiedzy sami sobie to zrobicie i wtedy staniecie się instalatorami i dołaczycie do grona tych na których teraz psioczycie i ciekawy jestem waszej reakcja na słowa że ktoś wam płaci przez ten czas a wam nie wolno podskoczyć. to tyle idę spać bo wróciłem z bardzo miłego spotkania z inwestorem wódkę na koniec pewnie wypijemy przyjacielskie relacje miedzy nami napewno nie zaszkodzą jego budowie a ja flaki sobie wypruję by robotę zrobić na czas i fachowo niech pózniej takim jak ja nikt dzieci nie straszy. I jeszcze jedno co u licha oznacza skrót GTW.

amdam
13-10-2006, 06:29
Ewoo ojciec mojej żony jest budowlańcem, pracuje od ponad 5 lat w Hiszpanii. Ma swoją ekipę, jest kilka konkurencyjnych ekip, o ile wcześniej te ekipy składały się z Polaków o tyle teraz doszli właśnie pracownicy ze wschodu, pracują na najnowszych sprzętach, wykonują instalacje, które pewnie w Polsce dopiero wejdą. Nie gadaj głupot, bo podobnie można było powiedzieć o Polakach, którzy wyjeżdżali na zachód w czasach wczesnego kapitalizmu w Polsce. U nas też wtedy nie było, żadnych nowinek, albo dopiero co wchodziły. Tak samo jak Polacy musieli się uczyć, tak samo ci z wschodu się uczą a ich atutem jest nie tylko chęc zarobienia, ale i młodość. Oni tak jak i Polacy kiedyś stają się cennymi pracownikami.

A o mentalności wschodnich pracowników można mówić tyle ile na zachodzie mówiło się kiedyś o mentalności Polaków.

pozdr

retrofood
13-10-2006, 07:51
Witam.

Oj, panie i panowie. Zdziwilibyœcie się, gdybyœcie rzeczywiœcie znali fachowoœć pracowników ze wschodu. oczywiœcie nie wszystkich, ale bardzo wielu przewyższa nas znajomoœciš nowoczesnych rozwišzań. A wiem to stšd, że w latach 90-tych, jako handlowiec, spędziłem parę lat na wschodzie. Poznałem tam wielu polaków pracujšcych w budownictwie, pracujšcych przeważnie w zachodnich firmach. Ale oni (te firmy) zatrudniały również wielu miejscowych. No i budowano wg zachodnich standartów. Więc kiedy wróciłem do Polski i pogadałem z paroma znajomymi fachowcami, to okazało się, że ... o wielu rozwišzaniach coœ tam słyszeli, ale nie potrafiš ich zastosować!!!
Może teraz coœ się przez te 10 lat zmieniło, ale myœlę, że wštpię.

ewoo
13-10-2006, 14:30
Co do ruskich to się zgodzę bo jakby nie było to nawet w kosmos latają ale ja na budowach najczęściej spotykam ukraińców i 90% roboty spartolą a te 10% to nawet nie kończa bo jak widzą że inwestor zaczyna wymagzć jakości to pakują graty i noga do siebie a dam przykład pewien inwestor (pochodzi z naszej miejscowości) nie wziął do fliz mojego znajomego bo ten na metrze był droższy o 5 zł. Ukriańcy wystartowali z flizami od dołu na ścianie (płytki duże coś ok 40 na 25 po 65zł za metr) przy trzecim rzędzie nie mieli już szczeliny na fugę więc czwarty położyli jak wyszło a tarczą diamentową zrobili miejsce na fugę. Poszli do gościa i powiedzieli że muszą wyjechać bo mają jakieś swoje święta dał im połowę uzgodnionej kasy bo jak wrócą to skończą i się rozliczą ten im zaufał bo mówią że nie biorą narzędzi ani ubrań i pojechali . Gość znalazł chwilę wolnego aby gruntownie oglądnąć robotę i o mało zawału nie dostał .Ci oczywiście już wiecej się nie pokazali a wiele nie stracili bo ubrania to łachmany z szmateksu a narzędzia które pozostawili nie były warte 100zł. I jak się to skończyło Przyszedł do mojego znajomego i mówi Irek ratuj. I ten go uratował Skuł wszystko położył nowe jak się nalęży wziął ile chciał i na koniec jeszcze ostro popili. Od tej pory ma wyrobioną opinię o przcownikach ze wschodu ale jej nie napiszę bo moderator pewnie ocenzuruje. To jeden przypadek z wielu jakie znam ale trzeba by dużo pisać. Ja raz nie mogłem Purmo powiesić bo jak przykręciłem uchwyty do ściany i na dole zawiesiłem to na górze mogłem zaczepić tylko na jeden zaczep tak wytynkowali że miejscami jak przyłożyłem metrową łatę to w środku pod nią było 2 cm luzu więc nie wiem z kim wy mieliście do czynienia ale w tym temacie wiem więcej bo w miesiącu jestem na kilku budowach i widzę co czasami wyprawiają bracia ze wschodu.

ewoo
13-10-2006, 14:33
Witam.

Oj, panie i panowie. Zdziwilibyœcie się, gdybyœcie rzeczywiœcie znali fachowoœć pracowników ze wschodu. oczywiœcie nie wszystkich, ale bardzo wielu przewyższa nas znajomoœciš nowoczesnych rozwišzań. A wiem to stšd, że w latach 90-tych, jako handlowiec, spędziłem parę lat na wschodzie. Poznałem tam wielu polaków pracujšcych w budownictwie, pracujšcych przeważnie w zachodnich firmach. Ale oni (te firmy) zatrudniały również wielu miejscowych. No i budowano wg zachodnich standartów. Więc kiedy wróciłem do Polski i pogadałem z paroma znajomymi fachowcami, to okazało się, że ... o wielu rozwišzaniach coœ tam słyszeli, ale nie potrafiš ich zastosować!!!
Może teraz coœ się przez te 10 lat zmieniło, ale myœlę, że wštpię.

Tacy fachowcy nie pracuja w polsce bo tyle im w polsce co dalej na zachód ta sama kasa tylko że tamta waluta od naszej cztery razy lepsza

marcin714
13-10-2006, 21:41
Otóż to.
Nie ma co liczyć na fachowców ze wschodów bo oni tylko tranzytem jadą dalej na zachód tak jak proste tutki , pracownicy rolni, mafiozi ( ci może dłużej zabawiają unas). Nie ma powodu aby jechali za granicę i pracowali za 4 zł zamiast za 4-5 E.
Cała nadzieja w chinczykach. tych wystarczy na całą europę min. i dla nas.

Co do fachowiśći naszych braci to jeśli trafimy na budowlańca z wykształcenia i zawodu to fachowiec jest. Ale nie oszukujmy się tak jak odnas tak i odnich cały przekrój społeczny wyjeżdza i jak zatrudnimy do układania płytek dr socjologii to czego mamy wymagać?. A wiadomo ,że ukrainiec nie będzie unas zajmował się socjologią tylko raczej budowlanką.

I jeszcze jedna najważniejsza chyba kwestia. Ja bym nie zdecydował się na droczenie się z nimi na kasę po robocie tak jak to się przytrafia naszym fachowcom. Zrobił ,nie zrobił płacić trzeba.

Waga34
27-01-2015, 12:53
Podnoszę temat

Interesuje mnie temat wykończeniówki a dokładnie prac glazurniczych - kto powinien ponieść koszt zużytych narzędzi tzn. wierteł, nożyków tudzież tarcz diamentowych a nawet pieluch tetrowych:jawdrop: jak było w moim przypadku.

kater-acme
27-01-2015, 13:01
Ostatecznie Ty wszystkie koszty ponosisz, są one po prostu ukryte w cenie robocizny. W tym głowa fachowca, żeby wiedział ile mu tarczek czy wierteł pójdzie. No, przynajmniej tak to na rynku usług najlepiej działa. Albo - powinno działać.

Waga34
27-01-2015, 13:06
I tak powinno być, ze płacę za wykonanie usługi i juz mnie nie interesuje czy wykonawca gres bedzie ciął nozyczkami czy tarczą diamentową. Ja dostałam od swojego wykonawcy dodatkową fakturę na 500zł za żuzyte narzędzia a pieluchy tetrowe rozłozyły mnie na łopatki

kater-acme
27-01-2015, 13:17
Główne pytanie - jak się umawialiście PRZED rozpoczęciem prac? Masz to w umowie, korespondencji, mailach?

Waga34
27-01-2015, 16:08
W umowie mam rozpisany zakres pras oraz kosztorys za poszczególne prace. Na temat dodatkowych materiałów nie ma słowa. Dla mnie to było oczywiste, ze narzędzia zapewnia wykonawca i amortyzacja ich wliczona jest w cene robocizny. Jeszcze nie miałam takiej sytuacji by np murarz czy dekarz żądali zwrotu kasy za zużyty sprzęt bo im się tarcze zużyły przy dociananiu porothermu czy dachówek.
Paranoja po prostu.
Wykonawcy oświadczyłam, ze za to nie zapłacę i nawet się nie burzył. Przykre jest to, ze próbuja naciągac, a nóż się uda

kater-acme
27-01-2015, 16:17
No to w sumie sprawa załatwiona. Ale fakt, szkoda że próbował zagrania w takim stylu. Czarna lista wita :)

krakus73
03-03-2015, 13:34
Dla mnie nie do pomyślenia jest fakt, żebym płacił za części czy narzędzia które uległy uszkodzeniu/zużyciu w trakcie budowy. Tak jak to ktoś wcześniej napisał, zatrudniamy fachowców którzy doskonale wiedzą jakie "rezerwy" sprzętowe muszą zabezpieczyć w kosztach robocizny. Jeśli tego nie robią, znaczy się są marnymi fachowcami i kombinatorami.

Forest-Natura
04-03-2015, 00:14
Witam.
Fajny temat ... to ciekawostkę Wam zapodam.
Do każdego kosztorysu i każdej roboty każda normalna i szanująca się firma i fachowiec dołączają pozycję obejmującą albo zryczałtowaną (obliczoną "ze średniej") albo konkretną (w nietypowych pracach przypadkach i pracach budowlanych) stawkę za "materiały techniczne" ( w domyśle - zużywające się) oraz dorzuca konkretną stawkę do robocizny, uwzględniającą to, że trzeba kiedyś zmienić narzędzia którymi się pracuje czy też kupić nowy samochód dostawczy.
I te właśnie w pełni profesjonalne firmy są niestety droższe od budowlanych pajaców, emerytowanych 45-cio letnich górników znających się na wszystkim i całej reszty "fahofcuw", o kilkaset albo i kilka tysięcy złociszy w przypadku grubszych robót budowlanych.
Teraz konia z rzędem temu, kto mając taki wybór zdecyduje się świadomie właśnie na tę opcię droższą ... no powiedzmy że na dziesięciu inwestorów trafi się taki tylko jeden.
I tu macie odpowiedź na całość zagadnienia w tym trochę śmiesznym wątku ... :)
Pozdrawiam.

gnago
07-03-2015, 19:51
Nie zawsze tak bywa. W przemysłówce = wiadukt kolejowy no i te twarde betony trwalsze okazały się tarcze diamentowe z centrum handlowego a nie profesjonalne ponad 3x słabsze od tych budżetowych po 30zł

gnago
07-03-2015, 20:06
No i słyszy się takie kwiatki... o utylizacji padliny pod ułożonymi puzlami. Inwestorka kilkakrotnie zmieniała zdanie na temat przebiegu dojazdu i placyku . Oczywiście w ramach uzgodnionej kwoty. A podejście do brukarzy ... jakby mogła to kontakt per noga