PDA

Zobacz pełną wersję : Co was zasokczyło w waszych połówkach w trakcie budowy?



jolka009
08-10-2006, 23:26
No właśnie, czy jest coś takiego czego jeszcze nie wiedzieliście o waszej drugiej połowie, a wyszło ("szydło z worka" :-) ) dopiero przy wspólnym budowaniu?

Mnie na przykład zaskoczyło, że mąż z uporem maniaka zgłębia do najdrobniejszego szczegółu techniki budowlane choć "normalnie" :D nie jest zbyt dokładny, często robi różne rzeczy "po łebkach" albo "mniej więcej".

Albo jedzie na budowę po pracy, przyjeżdża do domu o 22-iej i mówi - "Zalewaliśmy strop! Ale się zrelaksowałem po robocie!"

kuleczka
09-10-2006, 08:54
Mnie zaskoczyło, że mąż z radością zrzucił wszystkie sprawy wiązane z budową na mnie :D Wcale nie odczuwał jakiegokolwiek dyskomfortu z tego powodu :roll:
A ja byłam w swoim żywiole, serio, nawet panowie w hurtowniach zaczęli mnie traktować poważnie 8)
Miałam jednak kilka dziwnych sytuacji. Najlepiej wspominam tekst pana w firmie produkującej okna, gdzie udałam się po wycenę:
"O Matko, a kto cię tu dziecko przysłał..... ":o
Co za palant, oczywiście wiecej już mnie nie zobaczył :evil:

jolka009
09-10-2006, 09:15
"O Matko, a kto cię tu dziecko przysłał..... "

wrrr! palant do n-tej potęgi!

kofi
09-10-2006, 09:24
"O Matko, a kto cię tu dziecko przysłał..... "

wrrr! palant do n-tej potęgi!
Eeee, za to dziecko to bym się nie obraziła....
Mnie zaskoczyła niesamowita drobiazgowość i dążenie do zrobienia ze wszystkimi możliwymi szykanami (np. wypasiony system ogrzeewania - moim zdaniem mamy za dużo grzejników, 5 razy poprawiana instalacja elektryczna, system odprowadzania wody z dachu, itp.). Oczywiście koszty tej dbałości o detal - dużo wyższe, niż z przy moim radosnym podejściu do sprawy :-?
Ale nie narzekam, raczej podziwiam konsekwencję i upór.

premiumpremium
09-10-2006, 11:35
Mnie zaskoczyło to, ze jeśli czegoś nie rozumie, to słucha fachowców lub szuka informacji w necie, książkach, gazetach itp. Nie udaje figo-fago, który zna się na wszystkim :) A dodatkowo Jego spokój i opanowanie. Ja cała w nerwach, bo np. coś zdrożało, czegoś nie ma, a mąż spokojnie do tego podchodzi i jeszcze mnie uspokaja. Oczywiście dobrze na tym wychodzi :wink:
No i ogólnie, myślałam, że będzie nam dużo trudniej dogadywać się w kwestiach budowlanych.

lagerfeld
09-10-2006, 12:35
może zabrzmi zbyt patetycznie :wink: ale mnie zaskoczyło (a właściwie cały czas zaskakuje) to że po 26 miesięcznym okresie budowy cały czas jesteśmy razem :lol: :lol: :lol:

mimo fachowców :wink: i fahowcuw :wink: różnych dziwnych i niespodziewanych przygód i zdarzeń na budowie, różnic zdań i stanowisk pomiędzy nami, braku kasy (szczególnie na etapie wykończenia) i wielu innych okoliczności ważniejszych i mnie ważnych.

mmmad
09-10-2006, 12:40
A mnie zaskoczylo kilka rzeczy, ale negatywnie. Wiec nie bede sie rozpisywal.

Majka
09-10-2006, 13:23
mnie lekko zdziwiło podejście do tzw. wypłaty. Normalnie to jedzie przez pół miasta, aby zatankować paliwo tańsze o 7 groszy, a jak przychodzi do rozliczeń z wykonawcą to potrafi mu zaokrąglić wypłate o pare setek w górę :o

bratki
09-10-2006, 13:26
mmmad, uf ! Nareszcie! Już myślałam, że tylko same doskonałości i ideały się budują! :)

Cudowne połówki w takim nagromadzeniu zaczęły mnie przerażać. :D

Pawson
09-10-2006, 13:37
drzwi wew. drewniane zamówione zaliczkowane obmiar zrobiony a żona mówi

"chyba jednak zrobimy biały jadnolity kolor zamiast drewno mahoń" :evil: :evil: :evil:

oczywiscie facet od drewna robi :o :o i mowi to po jaka cholere brał pan drewno mdf by sporo taniej wyszedl :o :o

oczywiscie jak przez ost. pol roku wspominalem ze trzeba by wybrac drzwi to nie bylo czasu ...

premiumpremium
09-10-2006, 13:46
mmmad, uf ! Nareszcie! Już myślałam, że tylko same doskonałości i ideały się budują! :)

Cudowne połówki w takim nagromadzeniu zaczęły mnie przerażać. :D
To z nie-cudowną połówką w kontekście budowania powinien mój mąż post tu złozyć :)

marcin_budowniczy
09-10-2006, 13:56
Bałaganiarstwo ekipy, pudełka po fajkach, butelki platykowe, zużyte rękawiczki - poprostu leżą wszędzie.
Oni nadal myślą, że to "kombinat"?

Zochna
09-10-2006, 14:06
mnie lekko zdziwiło podejście do tzw. wypłaty. Normalnie to jedzie przez pół miasta, aby zatankować paliwo tańsze o 7 groszy, a jak przychodzi do rozliczeń z wykonawcą to potrafi mu zaokrąglić wypłate o pare setek w górę :o

no Majka , Moj tez tak ma :roll:
Fachowiec mowi wstepnie , ze cos tam bedzie okolo 32-35 zl za m kw -
to Moj konkretyzuje na 35 zl :P :o
Ale tak w ogole i po calosci to jest ok :) Myslalam, ze bedzie gorzej ;)

bratki
09-10-2006, 15:34
mnie lekko zdziwiło podejście do tzw. wypłaty. Normalnie to jedzie przez pół miasta, aby zatankować paliwo tańsze o 7 groszy, a jak przychodzi do rozliczeń z wykonawcą to potrafi mu zaokrąglić wypłate o pare setek w górę :o

no Majka , Moj tez tak ma :roll:
Fachowiec mowi wstepnie , ze cos tam bedzie okolo 32-35 zl za m kw -
to Moj konkretyzuje na 35 zl :P :o
Ale tak w ogole i po calosci to jest ok :) Myslalam, ze bedzie gorzej ;)

A możecie tak przy okazji szepnąć, jak im się ta technika sprawdza? Tzn. czy zadowoleni jesteście z wykonań? Bo tak jak nie cierpię się targować, tak kilka razy w życiu dzielnie "negocjowałam" niższą cenę czegoś i... nie raz żałowałam :)) Więc może zapłacenie z górką to dobry sposób na zmotywowanie fachmanów? Czy też tylko rozbisurmiani? ;)

EZS
09-10-2006, 16:15
Mój mąż ma zmysł techniczny, więc zakładałam naiwnie, że on załatwi stronę techniczną a ja tą "artystyczną". A teraz kłócimy się o zasłonki (choć jeszcze domu nie ma!). Ale to nie wynika z jego artystycznego niewyżycia ale z wpływów domu rodzinnego! Ma być jak u mamy i koniec :o . Do tej pory mi się to nie rzuciło w oczy a mamy mieszkanie od 15 lat... Ale raczej nie było możliwości wyboru, braliśmy, co nam skapło albo było pod ręką.. W DOMKU ma być po naszemu :-? I wyszło szydło z worka. Oj czekają nas kłótnie, chyba że go cement i stal wcześniej wykończy :D

bratki
09-10-2006, 16:50
O rety! Jeszcze jeden! Ja na swojego patrzę i czasem nie mogę. Kto to widział żeby chłop się tak w sprawy domu wtrącał?! :evil: :lol: Decydować próbuje o rzeczach, które powinien potulnie przyjąć do wiadomości i co najwyżej jak najlepiej wykonać. :)

Uważaj, bo jak mój się dorwał przy remoncie do łazienki, akurat kiedy wyjechałam, to po powrocie zastałam tak ślicznie urządzoną, jak... u jego mamusi właśnie. Tzn. w lustrze do malowania widzę się od nosa w górę.
:lol: :lol: :lol: :lol

Do dziś każda sprzeczka kończy się na tym lustrze i jeszcze na lodówce.
:D

mmmad
09-10-2006, 17:36
Ej, narzekanie na malzy jest w innym watku. Tu "tylko" o zaskoczeniach mialo byc :D

bratki
09-10-2006, 18:24
Taaaa est! :D

Zabieram narzekanie, ale... mnie to naprawdę zaskoczyłyło. Poza tym to jest naprawdę myślący facet. :lol: :D

KAS01
09-10-2006, 18:31
A mnie zaskoczylo, to ze nie interesuje sie wogole budowa. Nawet mowi, ze wolalaby mieszkac dalej w bloku na 35m2 :o

Asiula7771
09-10-2006, 21:27
WSZYSTKO! Najbardziej chyba jednak to, ze nie on ale ja czytałam wszystko o budowie, nie on ale ja orientowałam się w nowinkach technicznych i nie on tylko ja walczyłam z wykonawcami a taki macho z niego:)
W sumie ok tylko, że to ON chciał się budować a nie ja.

kofi
10-10-2006, 08:26
zakładałam naiwnie, że on załatwi stronę techniczną a ja tą "artystyczną". A teraz kłócimy się o zasłonki
Mój też: miałam się zająć wystrojem, jestem lojalna i zawsze pokazywałam, co chciałabym wybrać i konsultowałam. I wiele razy było: "ty wybierz", a potem: :roll: "noooo nieeee, taakie to nieeee...."
A jak już jakieś "dzieło sztuki" do powieszenia na ścianę chcę wybrać, to po prostu blokada. Jakby to miał być jakiś fresk, nie do skucia, a nie obrazek, który wystarczy zdjąć z gwoździa (albo to niechęć do wbijania gwoździa :wink: ).

Mufinek
10-10-2006, 09:01
Na szczęście nie rozkładam sie na połówki i nie bedę miała problemu z tym, że ta "gorsza" połówka w czymś mnie denerwuje. A jak już wybuduję to może wówczas się podzielę na dwie połowy. W tej chwili jestem samotnikiem i tak chcę pozostać na jakiś czas.

magpie101
10-10-2006, 19:23
Moj maz powiedzial mi ostatnio, ze do mnie nalezy dom, a jego jest ogrod. Oznacza to, ze nie bedzie mi sie wtracac do kolorow, umeblowania, elewacji zewnetrznej, dachu, okien, itd. Za to ja nie bede mu mowic co chce wokol domu, maz chce miec wolna reke i zrobic ogrod tak jak mu sie podoba.

1950
10-10-2006, 21:02
Mnie zaskoczyło, że mąż z radością zrzucił wszystkie sprawy wiązane z budową na mnie :D Wcale nie odczuwał jakiegokolwiek dyskomfortu z tego powodu :roll:
A ja byłam w swoim żywiole, serio, nawet panowie w hurtowniach zaczęli mnie traktować poważnie 8)
Miałam jednak kilka dziwnych sytuacji. Najlepiej wspominam tekst pana w firmie produkującej okna, gdzie udałam się po wycenę:
"O Matko, a kto cię tu dziecko przysłał..... ":o
Co za palant, oczywiście wiecej już mnie nie zobaczył :evil:
:lol: :lol: :lol:
dziecko powinnaś się cieszyć :lol:

1950
10-10-2006, 21:03
mnie lekko zdziwiło podejście do tzw. wypłaty. Normalnie to jedzie przez pół miasta, aby zatankować paliwo tańsze o 7 groszy, a jak przychodzi do rozliczeń z wykonawcą to potrafi mu zaokrąglić wypłate o pare setek w górę :o
nie masz ogrzewania do roboty? :lol: :lol:

1950
10-10-2006, 21:06
Zochna u Ciebie też się łapię :lol: :lol: :lol:

Majka
11-10-2006, 08:48
mnie lekko zdziwiło podejście do tzw. wypłaty. Normalnie to jedzie przez pół miasta, aby zatankować paliwo tańsze o 7 groszy, a jak przychodzi do rozliczeń z wykonawcą to potrafi mu zaokrąglić wypłate o pare setek w górę :o
nie masz ogrzewania do roboty? :lol: :lol:

przegląd kotła nas czeka :roll: ale ponieważ to niski koszt, to pewnie nigdy nie zostanie zrobiony. 8)

Mohag
11-10-2006, 12:14
U mnie zrobilo sie podobnie jak u Majki :wink: I jak moj malz potrafil "przewertowac" caly kraj w poszukiwaniu jednej konkretnej rzeczy, ktora wyjdzie jak najtaniej tylko mozna.... to w przypadku ekipy i majstra jest tak laskawy ze az szok :o
Ostatnio doszlam do wniosku, ze jest to podyktowane tym ze nasz majster zdejmuje z malzowych "barkow" stres remontowy :wink: Wszystko odbywa sie dobrze, cicho, przyjemnie... problemy rozwiazywane sa przez majstra na bierzaco bez wiekszych ceregieli. I faktem jest ze przez Jego pomyslowosc wybrniecia z "kanalu", przez dobor materialow, przez zmysl praktyczny, przez "wydebione" znizki... zaoszczedzilismy kupe kasy 8) Dlatego ta nowa przypadlosc malzowa nie jest odbierana przezemnie negatywnie w tym przypadku :lol:

daggulka
14-10-2006, 10:23
A mnie i to niezbyt pozytywnie zaskoczył brak samodzielności mojego męża. Ja wiedziałam, że on taki jest ale myślałam że przy budowie domu się zmieni, że mu to doda powera i stanie się bardziej pewny siebie i zacznie być bardziej samodzielny w czynach-wykaże się większymi chęciami (np.sam pojeździ po hurtowniach po pracy pooglądać materiały czy ceny chociażby). A tu jest tak: owszem, jeździmy wszędzie razem.....ale on nigdy sam beze mnie nigdzie nie pojedzie żeby coś załatwić. Nawet skosić trawę na działkę to mnie ciągnie ze sobą.
Nie widzę w nim takiej chęci -na przykład gdybym ja pracowała od 6 do 15 , to po pracy przyjechałabym do domu zjeść obiad i zamiast siedzieć w domu i grać w PS2, czy patrzeć w telewizor to pojechałabym np. do tartaków zebrać ceny na więźbę, czy do hurtowni różnych porównać ceny-gdzie taniej, zapytać o rabaty, pooglądać nowości...... Nie wiem, może to ja jestem dziwna :cry: .
Jest to dla mnie uciążliwe, bo pracuję w godzinach 9-17 i naprawdę muszę się nieźle sprężać żeby coś załatwić po pracy - czasem nawet w czasie pracy :wink: .
A jak to jest u Was?

Aga - Żona Facia
14-10-2006, 12:58
A mnie zaskoczylo, to ze nie interesuje sie wogole budowa. Nawet mowi, ze wolalaby mieszkac dalej w bloku na 35m2 :o
Brak zainteresowania budową - mam nadzieję, ze to nie oznacza nic złego?

jolka009
14-10-2006, 13:12
A mnie i to niezbyt pozytywnie zaskoczył brak samodzielności mojego męża. Ja wiedziałam, że on taki jest ale myślałam że przy budowie domu się zmieni, że mu to doda powera i stanie się bardziej pewny siebie i zacznie być bardziej samodzielny w czynach-wykaże się większymi chęciami (np.sam pojeździ po hurtowniach po pracy pooglądać materiały czy ceny chociażby). A tu jest tak: owszem, jeździmy wszędzie razem.....ale on nigdy sam beze mnie nigdzie nie pojedzie żeby coś załatwić. Nawet skosić trawę na działkę to mnie ciągnie ze sobą.
Nie widzę w nim takiej chęci -na przykład gdybym ja pracowała od 6 do 15 , to po pracy przyjechałabym do domu zjeść obiad i zamiast siedzieć w domu i grać w PS2, czy patrzeć w telewizor to pojechałabym np. do tartaków zebrać ceny na więźbę, czy do hurtowni różnych porównać ceny-gdzie taniej, zapytać o rabaty, pooglądać nowości...... Nie wiem, może to ja jestem dziwna :cry: .
Jest to dla mnie uciążliwe, bo pracuję w godzinach 9-17 i naprawdę muszę się nieźle sprężać żeby coś załatwić po pracy - czasem nawet w czasie pracy :wink: .
A jak to jest u Was?

U mnie całkiem odwrotnie. Tzn. sprawy urzędowe, kwity i pozwolenia załatwiałam głównie ja. Wszytko to wlekło się strasznie długo a ja nie chciałam żeby mąż poszedł siedzieć np. za zabicie pani w starostwie powiatowym :lol:

Natomiast od kiedy ruszyła budowa to właściwie ja się nie wtrącam. Tym bardziej że niemal w tym samym czasie urodziłam mu drugie dziecię więc mam co robić przez cały dzień :-)
Czasem tylko on pyta gdzie chcę mieć okap w kuchni albo jak wysoko sufit. Ale zamierzam wkroczyć do akcji przy wykończeniówce.

KAS01
14-10-2006, 13:19
A mnie zaskoczylo, to ze nie interesuje sie wogole budowa. Nawet mowi, ze wolalaby mieszkac dalej w bloku na 35m2 :o
Brak zainteresowania budową - mam nadzieję, ze to nie oznacza nic złego?

A co zlego mialoby oznaczac? Bo nie rozumiem :roll:

Pawson
14-10-2006, 18:59
A mnie i to niezbyt pozytywnie zaskoczył brak samodzielności mojego męża. Ja wiedziałam, że on taki jest ale myślałam że przy budowie domu się zmieni, że mu to doda powera i stanie się bardziej pewny siebie i zacznie być bardziej samodzielny w czynach-wykaże się większymi chęciami (np.sam pojeździ po hurtowniach po pracy pooglądać materiały czy ceny chociażby). A tu jest tak: owszem, jeździmy wszędzie razem.....ale on nigdy sam beze mnie nigdzie nie pojedzie żeby coś załatwić. Nawet skosić trawę na działkę to mnie ciągnie ze sobą.
Nie widzę w nim takiej chęci -na przykład gdybym ja pracowała od 6 do 15 , to po pracy przyjechałabym do domu zjeść obiad i zamiast siedzieć w domu i grać w PS2, czy patrzeć w telewizor to pojechałabym np. do tartaków zebrać ceny na więźbę, czy do hurtowni różnych porównać ceny-gdzie taniej, zapytać o rabaty, pooglądać nowości...... Nie wiem, może to ja jestem dziwna :cry: .
Jest to dla mnie uciążliwe, bo pracuję w godzinach 9-17 i naprawdę muszę się nieźle sprężać żeby coś załatwić po pracy - czasem nawet w czasie pracy :wink: .
A jak to jest u Was?

żona by mi oczy widelcem wydrapała za takie podejście ...
PODZIWIAM :roll: :wink:

Aga - Żona Facia
14-10-2006, 21:15
A mnie zaskoczylo, to ze nie interesuje sie wogole budowa. Nawet mowi, ze wolalaby mieszkac dalej w bloku na 35m2 :o
Brak zainteresowania budową - mam nadzieję, ze to nie oznacza nic złego?

A co zlego mialoby oznaczac? Bo nie rozumiem :roll:

No w sumie nic, tak mi się tylko napisało :roll:
Może napiszę tak: gdybym ja nie interesowała się budową, to znaczyłoby że marzy mi się tylko ... rozwód :roll:
Zastanawiające jest dla mnie tylko to dlaczego nie interesuje się w ogóle budową?

Aga - Żona Facia
14-10-2006, 21:16
KAS01 jak czepiłam się słówek to sorki.

jolka009
14-10-2006, 21:42
żona by mi oczy widelcem wydrapała za takie podejście ...
PODZIWIAM :roll: :wink:

I miałaby rację!
Ja bym swojemu też wydrapała, szczególnie że to on wymyślił tą budowę 8)

KAS01
14-10-2006, 22:08
A mnie zaskoczylo, to ze nie interesuje sie wogole budowa. Nawet mowi, ze wolalaby mieszkac dalej w bloku na 35m2 :o
Brak zainteresowania budową - mam nadzieję, ze to nie oznacza nic złego?

A co zlego mialoby oznaczac? Bo nie rozumiem :roll:

No w sumie nic, tak mi się tylko napisało :roll:
Może napiszę tak: gdybym ja nie interesowała się budową, to znaczyłoby że marzy mi się tylko ... rozwód :roll:
Zastanawiające jest dla mnie tylko to dlaczego nie interesuje się w ogóle budową?

Decyzje o budowie domu podjalem duzo wczesniej zanim sie poznalismy. Opinia mojej przyszlej zony (od 4 miesiecy obecnej) nie miala w tym temacie dla mnie zadnego znaczenia. Mialem juz dzialke i wiekszosc zgromadzonych srodkow (na reszte wzialem kredyt, bedac jeszcze kawalerem).
Dwa lata temu kupilem malutkie mieszkanie 20m obok miejsca gdzie mieszkala do tej pory (mieszkala z babka). Od poczatku zakladalem, ze mieszkanie to jest tylko na czas budowy. Wczesniej mieszkalismy razem w DE, bo tu pracuje. No i niestety to mieszkanie sie jej bardzo spodobalo. Jest u siebie, na wlasnych smieciach, do pracy ma 3 kroki, do przedszkola przez ulice. Szkola, przychodnia, apteka, sklepy. itp tak samo. Piekarnia pod klatka, wszedzie znajomi. Do babki mozna podrzucic dziecko w kazdej chwili. No i mowi ze jej tu dobrze :-?
A mieszkac mamy 9 kilometrow od obecnego mieszkania (5km od granic miasta) w bardzo pieknym miejscu. No i z tym jest problem. Bo ja jestem w domu w ciagu miesiaca maks tydzien. No i ona boi sie mieszkac sama na takiej bardzo duzej dzialce, gdzie na dodatek jest las pod oknami (moja dzialka jest niewielka, ale lezy w srodku bardzo duzej dzialki nalezacej do mojej rodziny; nie ma i nie bedzie miedzy nami plotu). Specjalnie dla niej zainwestowalem w bardzo porzadny, rozbudowany alarm. Oprocz tego boi sie, ze wszedzie bedzie daleko (w porownaniu z tym co ma teraz, to na pewno :wink: ). Wyslalem ja juz na prawo jazdy (na szczescie zrobila). Na dniach kupie jej samochod. Moze jak juz bedzie miec wlasny srodek transportu, to zmieni zdanie na temat odleglosci 8)
Troche ja tez pewnie boli, ze calosc pieniedzy idzie na budowe (z kredytu finasuje mniej niz 20%) i przez to np. nie robilismy sobie wakacji.

Aga - Żona Facia
15-10-2006, 07:44
KAS01 rozumiem o co chodzi :D . Pewnie boi się zmian, bo dobrze jej jest tam gdzie teraz mieszka. "Przyzwyczajenie" to jest coś strasznego, bo potem to wszystko porównuje się do tego co było dobre, fajne i nam się podobało.
Rozumiem Cię, trzymam kciuki, żeby Wam się super mieszkało w nowym domu :P :lol: :D .

EZS
17-10-2006, 19:27
Bo problem jest, jak chce jedno :cry:
Ale jest rada, trzeba dać zonie samodzielność w wyborze mebli, zasłon (jak są) parkietu, kolorów, zabudowy kuchni. Mnie też by bolało, jakbym się miała wprowadzić do obcego domu. Prawdopodobnie bym naciskała na budowę następnego...

Juras XR4Ti
18-10-2006, 19:06
A u mnie to chyba nietypowo było... Mażona tylko chwaliła i potakiwała. Zgodna taka jakoś nagle się zrobiła. W trakcie samej budowy, to jeszcze rozumiem, bo nie techniczna jest. Ale wykończenie, duperelki, kafelki, meblowanie... Wszystko sam załatwiałem o wzorze i kolorze decydując i wszystko było OK. :o Nawet meble do kuchni...

Nietypową kobietę jaoąś chyba mam... :D

Mikazuu
31-10-2006, 17:54
W zalewającej fali rozwodów w Europie, Niemcy zrobili niedawno badania, z których wyszło im, że wśród par, które budują dom, remontują mieszkania albo nawet tylko czesto przeprowadzają się, odsetek rozwodzących się jest znacznie mniejszy.

Budowanie cementuje.... nie tylko ściany. :wink:

Mikazuu
31-10-2006, 18:01
Trochę mało gramatycznie sie wyraziłam :roll: , ale sens pozostał.... całe szczęście. ...

Ela_i_Maciek
31-10-2006, 21:28
Moja Ela zasadniczo scedowała na mnie całą budowę. Oboje pracujemy w "korporacjach" od 8.30 do .... (proszę wstawić bardzo późną godzinę). No i to wyczerpuje okropnie i nie ma czasu na nic, więc Ela zajmuje się naszym wspólnym życiem, a ja budową (w sumie niewiele tego zajmowania, bo z konieczności wybraliśmy budowanie z generalnym wykonawcą).

Najbardziej zaskoczyło mnie to, że Ela bez większych oporów i obaw przyjęła wszystkie moje ustalenia technologiczno/cenowe z wykonawcą. Uznała, że skoro nocami czytuję forum Muratora, to na pewno zgłębiłem dość wiedzy tajemnej, aby nie zbłądzić. Bardzo mnie to ujęło (bo zazwyczaj dłuuuugo dyskutujemy wszelkie większe wydatki).

Pozdr.
M