PDA

Zobacz pełną wersję : LUBUSKIE CZARNA LISTA !!!!!! MATACZE I OSZUSCI !!!!



francuz
12-10-2006, 19:40
TARTAK TOPOROWO !!!!!!!!!!!! :evil: :evil: :evil:

kupilem 6 kubikow deski na dach, tania cena 460 zl za kubik, gdzies indziej to 550 zl , fajne ale to nie te same deski !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

wyglada to tak : paczki przychodza, z wierzchu normalne deski, wszystko dobrze, ale jak po paru dni otworzylem paczki to w srodku masakra : same niespodzianki !!!

sama kora , rozne grubosci od 2,5 do 3,5 cm !!!!!, koncowki nawet po 2 cm !!!!! i wesz z tym obijaj dach !
nie wspomne ze wszytko krzywe, zle impregnowane, niektorze maja tylko 1,5m dlugosci !

sumie jedna trzecia to odpad, jak dzwonie to nie wiedza o co chodzi a zreszta maja mie gdzies

fajna firma, polecam jak ktos chce obijac dach nad buda dla psa lub karmik dla ptakow

narazie ! powodzenia 8)

Ko***y
29-10-2006, 19:31
Tanie mięso psy jedzą.Czytaj przysłowia :lol: Mądry Polak po szkodzie! ??Pozdrawiam.Bogusław

azakrzew
09-08-2013, 22:49
Odradzam współpracę z Panem Andrzejem Łukasikiem występującym na forum jako Ghost 34. Firma miała niegdyś świetną renomę jednak ich „wyczyny” w moim domu jej zdecydowanie przeczą.

Zamówiłem deski dębowe olejowane fazowane z 2 stron. Pan Andrzej zapomniał o tym szczególe i jego ekipa (sam już nie układa) bardzo szybko ułożyła mi prawie całe piętro w desce fazowanej z 4 stron. Jakość wykonania od początku pozostawiała wiele do życzenia. Kilkanaście desek kazałem od razu wymienić. Czasem kładli nawet deski uszkodzone. Niestety to również świadczy o źródle i klasie materiału. Zapewne jest bardzo tani. Sam Pan Andrzej w mojej obecności kazał kierowcy, który dowiózł deski wręczyć kilka sztuk desek fatalnej jakości producentowi. To podobno firma, w której Ghost zaopatruje się od lat. Po roku od położenia wypadło już kilka sęków, a z jednej deski zaczęły się obrywać drzazgi.

Po konsternacji dotycżacdej 4 faz zamiast 2, zgodziłem się aby na piętrze deski z 4 stronną fazą zostały na podłodze, ale na parterze miały być już z fazą 2-stornną i ułożone idealnie. Pan Andrzej zgodził się i napomknął tylko, że będzie musiał w takim razie ściągnąć cykliniarkę. Niestety żadnej cykliniarki nie było. Panowie szlifowali łączenia desek małymi ręcznymi szlifierkami. Jak się potem okazało niezbyt dokładnie. Są istotne różnice między poziomem sąsiadujących desek. Ponadto, między wieloma deskami mam dziury szerokości do 2 mm! Recepta Pana Andrzeja na takie „drobiazgi” to kit do parkietu.

Wykończenie wokół grzejnika podłogowego zostało zrobione tak, że koryto został ściśnięte i nie mieściła się kratka. Panowie niby poprawili obróbkę, ale w końcu sam musiałem doszlifować kratkę.

W ramach zakresu prac było też klejenie listew przypodłogowych z mdf i tu pokazali już mistrzostwo w niechlujstwie. 70% listew musiałem wymienić, a i to nie dało rezultatu bo okazało się, że miejscami deski nie dochodzą do ścian i gdy przykleić listwę przy ścianie to powstaje szpara, więc listwa powinna odstawać o prawie 1 cm od ściany! Pan Andrzej zwrócił mi co prawda za nowe listwy, ale robociznę płaciłem sam 2 raz. Ponieważ deski nie są w jednej płaszczyźnie między nimi a listą są przerwy różnej szerokości. Efekt raczej żałosny.

Z uwagi na bardzo napięty harmonogram tej wybitnej ekipy zostałem poproszony o odbiór podłogi bez możliwości wejścia na nią, bo była świeżo olejowana. Pan Andrzej ręczył, że wszystko jest ok., a w razie potrzeby wróci i poprawi najdrobniejszy szczegół. Głupi zgodziłem się. Poza tragicznym stanem listew, szparami, niedoszlifowanymi łączeniami desek, różnicy w poziomach między deskami dochodzącej do 1,5 mm (!), również olej jest miejscami źle położony – są np. zaschnięte krople między deskami albo nie wtarte plamy. Deski były kładzione bez przebierania więc np. na środku pokoju dziennego mam deski z wielkimi sękami i bielą, a pod kanapami (mówiłem gdzie będą) ładne deski.

Panowie nie byli też przygotowani (mimo umowy) na wykonanie łączenia schodów z deskami i musiałem kilka miesięcy czekać na dołożenie tam kątownika z desek. Przy okazji brudasy o mało nie zniszczyły mi kamiennego podestu przed domem – wmietli pył drzewny w szpary miedzy płytami kamienia co po deszczu przebarwiło płyty. Na chemię do wywabienia plan wydałem kilkaset złotych.

Co do kątownika, to partacze wykonali go tak, że miał rysy od szlifowania i faktura wyraźnie różnił się od desek. Reklamowałem go podobnie jak deskę, z której wychodziły drzazgi. Pan Duch sam wyznaczył termin naprawy, po czym nigdy się nie pojawił. Gdy dodzwoniłem się oświadczył, że miał zepsuty samochód (choć podobno przebywał w Warszawie i mogłem go nawet sam podwieźć, gdyby tylko zadzwonił i wyraził gotowość do naprawy) a obecnie przebywa na urlopie.

Zdecydowanie odradzam! Ghost, Duch, Andrzej Łukasik to nie jest firma godna plecenia.

alfa19
09-02-2015, 11:50
Przedsiębiorstwo Wielobranżowe "EM BUD" z Kolska NIP 923 149 91 16.
Mieli położyć panele, tynki w małym przedpokoju, wstawić drzwi, pomalować ściany i kaloryfer. Czyli w sumie dla średnio ogarniętego człowieka - do zrobienia samemu. Mieszkanie miało 36m kw.
Może żeby nie pisać na próżno - posłużę się zdjęciami z remontu.
1. Widać jak cięta była folia pod panele - nie wiem czym, bo nawet tępym nożem wyszłoby chyba lepiej.
2. Tak był docięty panel przy rurach - ktoś zamiast odciąć do rur - up.. po prostu róg panela.
3,4. Przedpokój jak widać już pomalowany. Nie wiadomo tylko po co, skoro potem zachlapali ściany i obrabiali skrzynkę.
5. W łazience mieli ściągnąć dwa górne rzędy kafelek. Po ściągnięciu kilku stwierdzili, że się nie da... I zostało coś takiego... Czysta abstrakcja.
cdn

alfa19
09-02-2015, 12:00
cd
1. Obrobiony i skończony włącznik wg panów fachoffców
2. Tyle zostało panom odpadów z położonej podłogi - dodam, że kupione było 20m kw. a pokój miał ok. 16. Trzeba było dokupić jeszcze 4 panele.
3, 4 Zakończone kontakty.. Ściana już oczywiście pomalowana, więc pokój był skończony według nich.
5. Tutaj miały być wstawione nowe drzwi. Pomijam fakt, że przedpokój jest pomalowany a dopiero później otwór był obrabiany. Było gorzej... Ten otwór nie pasował do kupionych drzwi! Trzeba było poszerzać o kilka cm i ryć w betonie. Co to oznacza dla prawie skończonego remontu? Przypominam, że ściany były już pomalowane i miało się ku końcowi. Panowie drzwi widzieli od początku, bo były kupione wcześniej i stały gotowe, więc chyba wyszli z założenia, że "jakoś to będzie". Albo po prostu jak się zorientowali, to stwierdzili, że jednak remontu nie dokończą i się zmyli.

Tak tak, zostawili mnie w środku rozbebeszonego mieszkania.
cdn

alfa19
09-02-2015, 12:29
cd
1. Światło w łazience. Było do wymiany, mieli położyć tynk. Nawet nie zdjęli lampy i opaćkali coś naokoło grubą warstwą.
2. Futryna nowych drzwi. O tyle trzeba było wyryć ścianę. Oczywiście w już pomalowanym pokoju i przedpokoju. Chyba nie muszę pisać, że kurz był wszędzie i teoretycznie powinno się malować jeszcze raz?
3. Lampa na suficie w przedpokoju. Panowie nawet nie pomyśleli, żeby ją zdjąć do malowania sufitu. W pokoju było tak samo..
4. Czy ktoś z Was pomalowałby sufit bez ściągania rolety? Zapewne nie, ale dla "fachowców" nie ma rzeczy niemożliwych! Słabo widać, ale wyraźnie był niepomalowany pasek od strony okien, tam gdzie nie doszli wałkiem zapewne, bo pędzlem się dało jak ktoś chciał.
5. Łazienka nie była do remontu, ale panowie uznali, że to świetne miejsce do składowania gruzu, wylewania farby itp. Kto chociaż raz szorował przylepione tynki z wanny to wie... Żółta gąbka służyła wcześniej do mycia ale widać panom wpadła przypadkiem do wody.. Ubikacja służyła do stawania. Żeby chociaż położyli gazetę.. Ale po co robić zbędne rzeczy?
Mogli jednak uprzedzić, że tak zdemolują łazienkę, bo sz..g by mnie trafił jakby była już po jakimś niedawnym remoncie

Reasumując - panowie porzucili pracę praktycznie w środku remontu:
- nie były położone kafelki w przedpokoju
- nie wstawili drzwi (2 pary, otwór w łazience też trzeba było poszerzać) - to akurat chwała im, bo widząc co zrobili - drzwi trzeba by kupić nowe po ich wymianie...
- dziury przy kontaktach i włącznikach
- zalepione tynkiem otwory na puszki, trzeba było młotkiem rozwalać, żeby weszła zaślepka
- do wyrzucenia ok. 4 metry paneli podłogowych
- łazienka w opłakanym stanie - nic nie przykryli, wszystko wcierali butami w pokrywę sedesu, w podłogę, zalepiona wanna
- raz pomalowane rury i kaloryfer, mimo, że mieli zrobić dwa razy, zresztą każdy położyłby 2 warstwy
- wyłamane zamki w panelach przy balkonie - panele ruszały się względem siebie
- nie dokończone tynki w łazience, dziury w rogach
- nie przesunięty kontakt w łazience
- nie pomalowany przedpokój
- od sąsiadów wiem, że codziennie tankowali w pobliskim sklepie
- remont to chaos totalny, żadnego planu, robili najpierw coś, co trzeba było zrobić później
- ludzie chyba z łapanki, bo przeciętny Kowalski sam zrobiły to lepiej i dokładniej
- właściciel firmy ciągle twierdził "będzie ładnie". ALE KIEDY?
- jak op... przy kładzeniu podłogi, to strzelił focha i wyszedł :-)
- była zawarta umowa i dostali kilka zaliczek, jednak to jak widać nie pomogło..

Dodam, że koleżanka była zadowolona jak u niej robili, ale... była cały czas w domu. U mnie mieli po prostu klucze i mieli robić. A to był błąd..
Tylko, że chyba to na tym powinno polegać? Bo jeśli mam pilnować ludzi, to już lepiej zrobić to samemu.