PDA

Zobacz pełną wersję : Kochająca żona przed/nie kochająca po wybudowaniu domu



jea
19-10-2006, 10:34
proszę o opinię w tym temacie zarówno kobiety jak i mężczyzn. Co się zmieniło w Waszych związkach i jak temu zaradziliście.

selimm
19-10-2006, 10:52
a u Ciebie co sie zmieniło ?

Paulka
19-10-2006, 10:53
Ja na razie jestem "kochająca przed"
ale jak mi ten dom wybuduje....

to go normalnie....mmhhhmm
:wink:

Myslę że nie będę "niekochająca po"

Choć pewnie wymierniejsze są opinie osób piszacych z doświadczenia a nie z założenia :wink:
:D

Wwiola
19-10-2006, 11:08
Mówią, ze budowa to papierek lakmusowy dla małżeństwa. Coś wtym pewnie jest. Ja się cieszę, bo nasz związek się wzmocnił. Tak to odczuwam i, mam nadzieję, mój mąz również.

Agnieszka1
19-10-2006, 11:35
proszę o opinię w tym temacie zarówno kobiety jak i mężczyzn. Co się zmieniło w Waszych związkach i jak temu zaradziliście.

zmienilismy adres zamieszkania :D
zaradzac temu nie chcemy, podoba nam sie 8)

Mufinek
19-10-2006, 11:44
Wydaje mi się że budowa domu buduje równiez związek, bo to w końcu WASZ czy też NASZ wspólnie wybudowany domek. Nie wiem dlaczego miałabym być żoną, która przed budowa kocha a po wybudowaniu nie kocha, przecież budowa to nie jest żadna kochanka, zdrada, nienawiść itp. która mogła by spowodować odmienne uczucia po postawieniu budynku niż przed...

jea
19-10-2006, 11:50
a u Ciebie co sie zmieniło ?
Tu chodzi o opinie. U mnie po staremu, żadnych zmian. Selimm a u Cię? :lol:

gaga2
19-10-2006, 11:53
Pytanie jest tendencyjne, bo sugeruje że tylko żona ewentualnie się zmienia. A co z facetami?
pozdrawiam,
gaga2

Ew-ka
19-10-2006, 12:18
ja po wprowadzeniu sie do domku -codziennie przy śniadaniu dziekowałam mężowi za to ,że wybudował mi domek :D
bardzo to lubił - łechtałam Jego cudną próżność - bo opowiadał o tym przy każdej okazji :wink:

selimm
19-10-2006, 12:39
a u Ciebie co sie zmieniło ?
Tu chodzi o opinie. U mnie po staremu, żadnych zmian. Selimm a u Cię? :lol:

Sssie buduje jeszcze :lol:

Agnieszka1
19-10-2006, 12:45
a u Ciebie co sie zmieniło ?
Tu chodzi o opinie. U mnie po staremu, żadnych zmian. Selimm a u Cię? :lol:

Sssie buduje jeszcze :lol:

czyli jeszcze kocha :D :wink:

Pawson
19-10-2006, 12:50
było OK
jest OK

jea
19-10-2006, 12:51
Pytanie jest tendencyjne, bo sugeruje że tylko żona ewentualnie się zmienia. A co z facetami?
pozdrawiam,
gaga2
Pytanie...może ale najsampierw piszę,że chodzi o opinie kobiet i mężczyzm. Wybacz jeżeli Cię uraziłem :cry:

areq
19-10-2006, 12:54
Było o.k.
Jest................. lepiej niż myślałem /przynajmniej na razie/

A wokół nas tylko słychać :rozwodzimy się..normalnie szaleństwo jakieś,z pięć par z "bliskich znajomych" są na etapie procedury rozwodowej,ale to tak zawsze jest jak ktoś ma za dobrze w du*ie.
Jak się wspólnie przeżywa kłopoty, problemy,smutki i radości to ani w głowie rozwody...

bratki
19-10-2006, 13:33
Mówią, ze budowa to papierek lakmusowy dla małżeństwa. Coś wtym pewnie jest. Ja się cieszę, bo nasz związek się wzmocnił. Tak to odczuwam i, mam nadzieję, mój mąz również.


Ładny mi "papierek"! :) I to lakmusowy! To testowy maraton z przeszkodami. Ścieżka zdrowia i egzaminy, jak na astronautę w jednym.

Agnieszka1
19-10-2006, 14:15
Mówią, ze budowa to papierek lakmusowy dla małżeństwa. Coś wtym pewnie jest. Ja się cieszę, bo nasz związek się wzmocnił. Tak to odczuwam i, mam nadzieję, mój mąz również.


Ładny mi "papierek"! :) I to lakmusowy! To testowy maraton z przeszkodami. Ścieżka zdrowia i egzaminy, jak na astronautę w jednym.

A moze papierek kongo? wszak to kongo sluzy do kontroli reakcji zobojetniania :lol: :wink:

gaga2
19-10-2006, 14:58
Wybacz jeżeli Cię uraziłem :cry:

jea, nie płacz....
nie uraziłeś...
niestety przez monitor nie widać mojego z lekka kpiącego uśmiechu... i dlatego tak poważnie to wyszło...

a u nas w skrócie to było tak:
przed rozpoczęciem budowy - wszystko było OK. Przed rozpoczęciem - tzn. przed rozpoczęciem rozmów o wyglądzie przyszłego domu..... w czasie prac projektowych daliśmy powód do rozrywki dla całej bliższej i dalszej rodziny, kłócąc się o ścianki przesuwane o 30 cm w prawo lub w lewo, itp... potem była choroba J. i wtedy przeżywaliśmy wzrost uczuć wzniosłych wszelakich... potem była euforia, bo stawiano ściany domu.... potem był... no taki czyściec :oops: w okolicach prac wuykończeniowych, aż wreszcie szczęśliwie dotarliśmy do obecnego stanu niebiańskiej błogości i szczęścia. :D

Pozdrawiam.
gaga2

malmuc
19-10-2006, 22:50
No właśnie :)
Jak tylko postanowiliśmy się budować zadałam sobie pytanie:
Jak my to wytrzymamy ?
Jestesmy nieco odmiennych gustów i guścików i martwie sie że sie pozabijamy, a napewno bedziemy raz na tydzien grozić sobie rozwodem :evil:
Baaaardzo kocham tego mojego upiora i mam nadzieje że sie nie zagalopujemy w swoim uporze i kłótnie o kolor scian, kibelka i innego ustrojstwa nie podzielą nas na dobre.

jea
20-10-2006, 07:20
Gaga napisał
jea, nie płacz....
nie uraziłeś...
niestety przez monitor nie widać mojego z lekka kpiącego uśmiechu... i dlatego tak poważnie to wyszło...

Nie płaczę....a kpij sobie kpij.. :lol:
Przeczytaj co napisał malmuc. O to właśnie chodzi.

Gryfpc
21-10-2006, 14:24
Pomimo naszej obustronnej umowy, że:
BUDUJĘ JA, WYKAńCZA żONA,
moja "Szefowa" ;) ciągle twierdzi, że wybudowałem dom kawalera (a przecież ma w każdym pokoju garderobę, łazienkę (3-cią) w naszej sypialni, kuchnię otwartą na salon, okno rozwierne w łazience górnej, itp. itd.)... Ale wszystko jeszcze przed nami, bo teraz wkraczamy w etap należący do Niej. Już zacieram ręce, bo będę miał pewnie niezliczoną możliwość wzięcia odwetu... :lol: :oops: :D
A tak na serio, to całe budowanie chyba faktycznie wyszło nam na dobre.

:D :D :D

jea
21-10-2006, 19:51
I stało się. Mam znajomych, którzy się budują. :D Im bliżej końca to coraz gorzej. W skrócie; ona większą część finansuje, on ma wiedzę. On (bliski mi przyjaciel) chciałby, żeby było porządnie a żonka jego, że ma być tak jak ona chce, bo daje więcej kasy. :evil: Jak pisał malmuc spierają się o kible, bidety, ostatni temat to sauna. Dlatego ten temat. Kumplowi mówię żeby odpuścił ale on z tych co nie chcą za dwa lata zmieniać. Tutaj jestem za nim bo jej pomysły czasami i niewidomego potrafią zadziwić. 8) Ciekawy jestem co będzie w poniedziałek, pewne jest, że jutro nie będą się widzieć to może im przejdzie. Tak sobie myślę, że dobrze że się nie buduję a tylko remontuję ale się zastanawiam co by było. Jak ktoś ma jakieś rady to bardzo proszę.

geguś
21-10-2006, 20:19
Pytanie jest tendencyjne, bo sugeruje że tylko żona ewentualnie się zmienia. A co z facetami?
pozdrawiam,
gaga2

Facet zawsze kocha przed i w trakcie . Po, to chętnie papierocha by zapalił :wink: .

:lol:

Szarbia
23-10-2006, 10:32
spierają się o kible, bidety

A co to za facet co spiera sie o takie rzeczy?

bratki
23-10-2006, 10:56
spierają się o kible, bidety

A co to za facet co spiera sie o takie rzeczy?

Znam takiego jednego... :cry: a nawet dwóch, bo on ma to po teściu... Też tego nie mogę pojąć, żeby faaaaacet???

jea,
dobrych rad dostatek, tylko czy któraś zadziała? :wink: Ogólnie popieram Twojego kolegę: zrobić raz i mieć z bańki. Ale jeśli żonka musi na własnej skórze się przekonać, że nie myśli zbyt mądrze - to w sprawach mniej istotnych niż ściany nośne, dach, okna i główne piony instalacji - odpuściłabym. Niech sama zobaczy co wymyśliła. Duże remonty robią nawet zgodnie budujące małżeństwa i pewne rzeczy wtedy się poprawia, bo życiowa praktyka weryfikuje założenia. Jeśli to jedyna linia zapalna - to szkoda małżeństwa. Owszem koszty będą większe, ale czasem nawet się opłaca przerobić kiepskie na bardzo dobre, niż trwać przy dobrym. Nie mówiąc już o tym że jeśli (niezbyt elegancko) stawia sprawę że ona płaci, to... i ona ryzukuje arbitralnie rozstrzygając. :D