PDA

Zobacz pełną wersję : Taniec



Frankai
17-04-2003, 03:00
To Forum ma już pół roku, a nikt ani razu nie zatańczył :grin:
Niestety z dużym smutkiem obserwuję to co się dzieje obecnie na dyskotekach. Ton zgrzybiałego dziadka - no nie? Sęk w tym, że jak sobie przypomnę dyskoteki z lat 80-tych, to mi się łezka w oku kręci. Ostatnio ściągnąłem sobie parę kultowych piosenek z tamtego okresu i odżyły wspomnienia. Co prawda teraz już dokładnie rozumiem ich treść i widzę, że niewiele różnią się od Disco Polo, ale nie o treść w nich chodzi. Chodzi o to by dwa - tak, tak młodzieży - dwa ciała w jej rytm falowały. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie zawsze taniec był pewną odmianą seksu. Przechodziły po mnie ciarki, kiedy tańczyłem z niezłą dziewczyną i mogłem ją objąć, musnąć tu i ówdzie, a przy wolniejszym kawałku szepnąć parę słów do uszka. Czy to teraz jeszcze jest możliwe?
Ile osób umie jeszcze rozbawić się śmieszną polką? Ilu z Was rozumiem ogień rumby? Ilu popłynie w lewo Nad Pięknym Modrym Dunajem?
A może czają się gdzieś na Forum jacyś pofesjonaliści? A może ktoś napisze jeszcze o innych formach tańca?
No i mój ulubiony temat - czy taniec to już gra wstępna?

agnes
17-04-2003, 10:20
nie ma to jak tango,najbardziej dynamiczny i zmysłowy taniec,gwałtowny można nieźle się "wyżyć" tańcząc go ,odstresowywacz,no ale nie mam gdzie go tańczyć bo na disco się tanga nie tańczy choć takie skakanie również działa nieźle :wink:
Moja córcia od urodzenia przejawia talenty muzyczne i taneczne także karierę planuję jej pod kątem tańca ,w przedszkolu jest chwalona za poczucie rytmu i zdolności/nie ma jeszcze 3 lat)

Alicjanka
17-04-2003, 12:17
Drogi nasz Liderze,

Dobrze, że rozpocząłeś ten temat. Dla mnie taniec jest czystą, krystaliczną przyjemnością, ale pod pewnymi warunkami. Musi to być TEN taniec (np quick-step, który moim zdaniem jest bardzo zmysłowy i przewrotny w swoim rytmie, albo np mazur, którego rytm - jak odkrylam - mam we krwi i w genach), no i TYM partnerem, czyli z kimś kto odczuwa taniec na podobmnych falach. Nie muszę chyba tłumaczyć.
Taniec może być grą wstępną, lub samym seksem, bez czynów mu przypisanych nawet. Powiem więcej - jeśli spotka się dwoje ludzi, którzy tak samo odbierają taniec i potrafią improwizować i dostosowywać taniec do sytuacji przy tym będąc zgranym, to taniec jest O NIEBO LEPSZY OD SEKSU. (A przynajmniej bezpieczniejszy :lol: :lol: :lol:).

Taniec w moim życiu był ważny od zawsze. Byłam w szkole baletowej, potem mojego męża poznałam w zespole, gdzie oboje tańczyliśmy.
A 3 Maja b.r. tańczę na koncercie w Sali Kongresowej!
Ciekawa jestem czy, jako znany Sherlock Holmes :grin:
Pozdrówka,
Alicja

Frankai
17-04-2003, 20:27
Alicjanka - Sherlock Holmes podejrzewa jakieś związki z liczbą 30 :wink:

Jagna
17-04-2003, 21:47
Cała moja wczesna młodość, bo teraz jest tylko odrobinkę starsza młodość :wink: upłynęła w cudownych latach 80-tych na dyskotekach. Wtedy były inne dyskoteki i inny taniec. Tańczyłam towarzysko i w klubie dyskotekowym. Tańczyłam przy każdej możliwej okazji. Kiedy dzisiaj słucham Pet Shop Boys, Depeche Mode, czy "wczesnej" Madonny , to żołądek wywija mi koziołka na wspomnienie tamtych lat. Wieczór przed maturą spędziłam oczywiście w Hybrydach, na dyskotece. Te ciuchy, te światła...do dzisiaj pamiętam ten zapach i klimat. A teraz....tańczę w łazience jak nikt nie widzi, bo dyskoteki są dla małolatów...:sad: Uwielbiam taniec. U-w-i-e-l-b-i-a-m!

ponury63
17-04-2003, 21:59
Gdzie my biedaki mamy potańczyć... Dyskoteki to same małolactwo, w dodatku od granej tam dziś muzyki mogą sie powywracać bebechy... Moje najlepsze wspomnienia wiążą sie ze "Stodołą", jeszcze teraz przechodzą mnie ciary na samo wspomnienie....
Prawie całe lata 80=te to był złoty okres dla muzyki do tańca, a teraz....
"Baśka miała fajny biust"...

Jagna
17-04-2003, 22:22
Aaach, Stodoła....:smile:

Jagna
17-04-2003, 22:23
Aaach, Stodoła....:smile:

pyrka
19-04-2003, 17:30
Też bardzo lubię tańczyć .Kiedyś tańczyłam towarzysko i w Zespole Pieśni i Tańca "Wielkopolska". Niestety moja druga połowa ma dębowy słuch i zerowe wyczucie rytmu, do tego jest strasznie sztywny. I niestety jest mi żal, że nie chodzimy na żadne potańcówki.

Frankai
21-04-2003, 06:29
Ponury63 - mieszkasz w Warszawie i twierdzisz, że nie ma gdzie? Nie wierzę. Blisko 2 mln mieszkańców, z czego lekko licząc 200 tys. jest w wieku odpowiednim dla potańczenia w rytmie lat 80-tych i nie ma ani jednego lokalu? Toż u mnie w 75-tys. mieście są dyskoteki dla 40-latków. Nie wiem czy jeszcze ciągle (jestem w długiej dlegacji), ale były. Weź no rozejrzyj się. Miałem jakieś podpowiedzi o Dekadzie i Stereo. Służę adresikami www jakby co.
A może by tak wymiana zdań o tym, gdzie da radę potańczyć? Może ktoś regularnie chadza?
Alicjanka - na miejscu Twojego męża zabroniłbym Ci tańczyć z innymi facetami :wink: Skoro to lepsze niż seks :wink: No i czekam na odpowiedź, czy trafiłem z odpowiedzią.

ponury63
21-04-2003, 13:45
Dzięki wielkie za adresiki, ale nie o to chodzi....
W całym moim wywodzie chodziło mi o to, że juz nie ma atmosfery, a więc i chęci do pójścia "potupać";
nie chodziło sie przecież samemu na "pląsy", tylko w zgranej grupie przyjaciół.
a teraz:
po pierwsze, nikomu się nie chce, a gdyby nawet, to
(po drugie)i tak znajdą sobie masę przeciwności, żeby nie iść (ja chyba też...); zgnuśnienie, psze Pana...
:smile:
Pozdriv

Frankai
21-04-2003, 13:54
Ponury63 - no to nie narzekaj, że nie masz gdzie tańczyć, tylko że się zestarzałeś. Skoro jesteś taki 63, to znaczy żeś 7 lat starszy. Ja się jeszcze nie zestarzałem, a poza tym nie zamierzam się zestarzeć (patrz Rolki :smile: Taki romantyczny wieczór wspomnieniowy :smile:

ponury63
21-04-2003, 14:04
No tak, starość nie radość.... Achu, achu i do piachu :smile:
Teraz już wiem, dlaczego nie lubię Kaczyńskiego; kiedy mówił "spieprzaj dziadu", to mówił do mnie!!! :grin:

Frankai
21-04-2003, 14:12
Ponury63 - to czy się lubi Kaczyśkiego czy nie to inna sprawa. Facet ma tyle lat na ile się czuje i już. Ja się czuję jakbym miał 10lat i zamierzam się wybrać na jakieś balety. Czy mi to wyjdzie między jednym a drugim wyjazdem, to już jest inna sprawa. Plany mam :smile:

ponury63
21-04-2003, 20:59
Więc życzę Ci miłego potupania, żeby nikt nie nadepnął Ci na odcisk, ale przede wszystkim żebyś rano mógł powiedzieć: Ależ to była noc!!! (jak ja niegdyś, nieraz) :smile:
Pozdriv

Alicjanka
22-04-2003, 11:47
Frankai,

Zaczynam podejrzewać, że pracujesz jako szpieg... :grin: :grin: :grin:

A.

Frankai
22-04-2003, 11:50
Alicjanka - czyli potwierdzasz?

Alicjanka
23-04-2003, 10:16
Ależ oczywiście!
:grin:

Frankai
23-04-2003, 16:57
Alicjanka - szpiegiem nie jestem, ale IQ wg testów (czy można im ufać?) mam powyżej średniej. Co prawda zmarudziłem przy tym ponad 2 godziny, a powinienem góra 15 minut. No cóż - jak się zna rozwiązanie, to droga do niego jest taka oczywista :grin:

Jaga35
23-04-2003, 17:49
W zwiazku z obecnoscia profesjonalistow w tym watku powinnam tylko siedziec cichutko i sluchac (a raczej patrzec) :grin:
Tez uwielbiam taniec i czesto zdaza sie, ze przerywam jakas czynnosc domowa, aby odtanczyc to, co akurat wpadlo mi w ucho :wink:

Poza tym nie przepadam za gimnastyka, a w tanicu mozna zgubic kilka zbednych dkgramow :wink:

Frankai
26-04-2003, 01:21
No i jak - nikt tu nie napisze, gdzie chodzi potańczyć lub chociaż mógłby gdyby chciał?

CZY NAPRAWDĘ NIE MA JUŻ MIEJSC, GDZIE DWOJE LUDZI MOŻE SOBIE POTUPAĆ NIE PRZY GRZMOTACH A PRZY MUZYCE ???

JEŚLI SĄ TAKIE MIEJSCA W TWOJEJ MIEJSCOWŚCI, TO JE PODAJ !!!

Jaga35
26-04-2003, 09:53
W mojej miejscowosci, niestety Frankai, tylko grzmoty :sad:
Obiecalam sobie, ze jak tylko skoncze swoje doksztalcanie i bede miala troszke wiecej czasu, to jakos postaram sie rozruszac te wioske :wink:.
Wszelkie pomysly mile widziane :smile:

Alicjanka
28-04-2003, 09:51
A w Warszawce dla takich staruszków po 30tce to coś jest?
A.
PS Właśnie dzisiaj dobierałam sobie na występ kontusz szlachecki! Po dzieisięcu latach od odejścia z zespołu to jest naprawdę duże przeżycie! :smile:

Jaga35
28-04-2003, 10:16
Alicjanka, czy dla tych mniej zorientowanych w zyciu kulturalnym stolicy mozesz podszepnac jakas podpowiedz odnosnie Twojego wystepu ?

Alicjanka
28-04-2003, 12:01
OK,

Przez lata studenckie tańczyłam w zespole studenckim (folklorystycznym zresztą), który się nazywa PROMNI (przy Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego). Były to super lata, najeździliśmy się z zespołem po świecie, no i tam poznałam mojego męża.
A teraz zespół ma rocznicę 30tu lat istnienia i na koncert jubileuszowy w Sali Kongresowej zaprosił nas "dinozaurów" do tańca. Tańczę Mazura, Chodzonego (w kontuszach szlacheckich) i Kujawiaka. Mam przy tym ogromną frajdę, ponieważ widzę niektórych ludzi po 10 latach (9 lat temu odeszłam z zespołu) no i uwielbiam tańczyć, a na codzień nie mam w ogóle okazji żeby to robić. No i moje dzieci będą z widowni oglądać mamusię tańczącą na scenie, co też jest dla nich przeżyciem.
I to jest właśnie okazja którą odkrył bez pomocy nasz forumowy 001 :wink:.
A.

mbz
28-04-2003, 12:02
On 2003-04-28 10:51, Alicjanka wrote:
A w Warszawce dla takich staruszków po 30tce to coś jest?
A.


Proponuje kursy salsy, a potem chodzenie na salsoteki do kilku miejsc w Warszawie, gdzie mozna sie kulturalnie pobawic, potanczyc w milym towarzystwie, gdzie wiek sie nie liczy :smile:

Jaga35
28-04-2003, 13:35
Alicjanka, Promnych oczywiscie znam ze slyszenia (moja siostra studiowala na SGGW) i wyobrazam sobie, ze jest to dla Ciebie fantastyczne przezycie wrocic na scene w starym skladzie po tylu latach. Poza tym - gratuluje pasji :smile:

pyrka
29-04-2003, 20:55
Alicjanka, to może być dość niezwykłe przeżycie. Napisz potem o swoich wrażeniach. Przed samym wyjściem na scenę serce pewnie podskoczy do gardła a dalej to już jak w amoku.

Alicjanka
07-05-2003, 17:37
Spójrzcie na rezultaty na stronie:
http://community.webshots.com/album/72313976HugbRg

Dodam tylko, że mój partner skręcił sobie nogę na 3godz. przed koncertem i dwie godziny jeździliśmy po szpitalach, żeby ktoś dał mu "blokadę" (zastrzyk przeciwbólowy w miejsce skręcenia), żeby zatańczył...
No ale w końcu zatańczył zagryzając wargi, jak widać na zdjęciach.
Pozdrawiam,
Alicja
PS Niektóre zdjęcia są słabe, bo są robione z daleka, z widowni.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Alicjanka dnia 2003-05-07 18:43 ]</font>

pyrka
07-05-2003, 20:52
A wrażenia osobiste?

Alicjanka
08-05-2003, 10:37
Osobiście, to wielka radość i satysfakcja z zatańczenia a potem kupa nostalgii i smutku, że nie mogę już tego robić tak często. Taniec był moim życiowym powołaniem, ale z wielu powodów nie udało mi się zarabiać nim na życie. Tak więc uczucia wobec każdej takiej okazji jaką miałam 3 Maja są bardzo podobne jak w stosunku do największej miłości życia. Tym bardziej, że to co teraz robię zawodowo daje przyzwoite pieniądze, ale też bardzo dużo stresu i bardzo mało satysfakcji. Tak więc ta niespełniona miłość siedzi we mnie bardzo mocno i kłuje w serce, gdy sobie o niej przypomnę. :sad:

Danajot
25-06-2003, 14:01
Uwielbiam taniec, przetańczyłam wiele długich nocy w poznańskim Ciciborze .Taniec może zdecydowanie być grą wstepną . Teraz najczęściej tańczę na imprezkach w klubie przyjaciół, robimy je dość często, ponieważ całe towarzystwo lubi się bawić . Nie czujemy wówczas upływu lat, chociaż niektórzy z nas zostali już dziadkami. :roll: Spotykamy się często i "walcujemy" do białego rana :wink:

Frankai
13-07-2003, 21:54
Oj też bym sobie powalcował :-) Walc wiedeński jest moim ulubionym tańcem klasycznym, którego nie było mi nigdy dane zatańczyć z całym rozmachem :-( Moim marzeniem jest wielka sala, impreza na wysokiem poziomie i zatańczyć walca wkładając w to całe serce i ... nogi ;-) Patrzyć partnerce głęboko w oczy (wiem, że to wbrew kanonom, ale cóż ...), a wtedy wszystko wkoło wiruje tak, że traci się poczucie łączności z resztą świata. Pewnie z braku laku dlatego tak lubię polkę - tam też się może w głowie zakręcić :-) W przeciwieństwie jednak do walca, zdarza mi się okazja od czasu do czasu, choć zwykle ścisk uniemożliwia "rozwinięcie skrzydeł".

RS
14-07-2003, 07:35
,

Frankai
19-07-2003, 06:23
Alicjanka, Danajot i inni - znacie jakiś adresik skąd można ściągnąć jakieś porządne nagrania do tańca towarzyskiego? Jeżeli ściągaliście za pomocą Kazaa, to podajcie nazwy utworów lub wykonawców.

Alicjanka
03-09-2003, 08:47
Drogi Liderze,

Niestety nigdy nie udało mi się ściągnąć muzyki przez internet. Chętnie natomiast bym się tegoż nauczyła.

A.

osowa
16-02-2005, 10:18
Taniec – jest moją pasją : daje możliwość wyrażenia emocji . Tańcząc odrywam się szarości życia. Chociaż jestem wiekowa – nadal często bywam nawet na „przytupuwajkach” :wink: – nie przeszkadza mi to .Taniec to najwspanialsza forma relaksu dla mnie : właśnie grają w radio : Greka zorbę i nogi same mi w takt pod biurkiem się przesuwają . :lol: W jakich rytmach lubię się poruszać ? – od walca , poprzez sambę , rumbę do czystego techno – byle do mnie przemawiała .

Pozdrawiam greckim tańcem 8)

16-02-2005, 15:51
Osobiscie polecam zapisać się na naukę tańca towarzyskiego- właśnie za godzine lece na zajęcia. Nawet nie wyobrażałam sobie jak dużo jest chętnych- około 80 osób, gdzie rozpiętość wieku to od 15 do 60lat. Atmosfera świetna. Strasznie fajnie :lol:

osowa
16-02-2005, 17:38
Moja córcia chodzi na tańce – bardzo chciała , ale nie wiedziała na jakie : miała więc do wyboru . Co tydzień chodziłyśmy na inne zajęcia : folklor , potem towarzyski a na końcu balet . Po miesiącu podjęła decyzję : balet nowoczesny i jest pełna euforii . A ja wraz z nią – to cudowne uczucie obserwować jak własne dziecko się rozwija , realizuje . Kiedyś byłam bardzo podobna do niej , z tą różnicą , że chodziłam na kilka kółek równolegle : akrobatyka , gimnastyka artystyczna i zespół taneczny coś w stylu „Gawędy” . Pomijam milczeniem inne , typu : harcerstwo itd...

A co do tego , że dużo dorosłych chodzi na takie kursy – to prawda , bardzo dużo .

Pozdrawiam roztańczonym wieczorem 8)

Frankai
24-02-2005, 04:47
Dzisiaj włączyłem sobie piosenkę, która przypomniała mi okres mojej młodości. Co prawda nie chodziłem zbyt często na dyskoteki, ale momentalnie przed oczami stanął mi obraz i atmosfera, tych na których byłem. Dużo bym dał, żeby móc znowu się na nich znaleźć i poczuć to samo. Zastanawiam się, czy dałoby - pewnie niestety nie - odtworzyć to choć na jeden raz. Rzucić hasło i skrzyknąć ludzi. Odkopać z szafy ciuchy z tamtych lat (białe skarpetki, śledzie, czarne mokasyny) lub kupić coś w tym stylu, ze strychu przynieść taśmy z muzyką italo disco (Savage, Modern Talking, C.C.Catch, Bad Boys Blue, itp.). Może ktoś miałby jeszcze gdzieś światła i kule z tamtych lat. Sam nawet nie wiem, czy mam jeszcze jakiegoś "węża", które przecież produkowałem. Na samej dyskotece już zrobić mini scenkę, na której pojawiali by się po kolei ludzi i do tego ktoś komentowałby z czego dana osoba "zasłynęła". Wszyscy w okolicy znali się przecież choćby z widzenia. Niestety wiem, że nie wszyscy byliby w stanie się pojawić. Ciągle kiedy słyszę "Michelle" BBB, to zaraz mi się przypomina dziewczyna, która była moją platoniczną miłością przez wiele lat i na jej 18-tce tańczyłem z nią przy tej piosence. Dziś jednak nie mogłaby zatańczyć :cry: Tak w ogóle - kiedy to wszystko mi się przypomniało - to jakoś smutno mi się zrobiło. Co gorsza jakiś taki podrażniony się wręcz stałem. Czy to żal, że choćbym nie wiem jak chciał, to atmosfery tych lat durnych i chmurnych nie da się już odtworzyć. A może to dlatego, że trudno się pogodzić z upływem czasu?

Czy macie podobne odczucia, kiedy usłyszycie taneczny kawałek swojej młodości?

miminiais
27-02-2005, 13:40
Przyłączam się do klubu kochających taniec :D
Swego czasu tańczyłam w śląskim zespole tańca ludowego,niestety nasz instruktor i prowadzący wyjechał do Niemiec :-?
Ech...potańczyła bym...

Frankai
27-02-2005, 14:48
Przyłączam się do klubu kochających taniec :D
Swego czasu tańczyłam w śląskim zespole tańca ludowego,niestety nasz instruktor i prowadzący wyjechał do Niemiec :-?
Ech...potańczyła bym...
Piszesz bardzo minimalistycznie ;) Może coś więcej? Kiedy byłem młodszy, to taniec ludowy jakoś wzbudzał u mnie śmiech czy pogardę. Może dlatego, że kojarzył mi się głównie z zespołami naprawdę ludowymi, gdzie średnia wieku przekracza 60 lat ;) Jakoś nie wyobrażałem sobie wówczas, że to może bawić. W dodatku w wieku kilkunastu lat się wie wszystko lepiej od dorosłych ;) i trudno z nimi się dogadać.

Gorgu77 - ja chodziłem już na 5 kursów (wszystkie na stopniu początkowym, bo jakoś nigdy nie wypaliła kontynuacja :cry: ) i faktycznie bawiłem się nieźle. Dzięki nim pozbyłem się kompleksów i ... poznałem niesamowitą dziewczynę ]:-> Teraz z żoną wybierzemy się znowu na jakiś kurs (chodziliśmy razem na 2), kiedy tylko osiądę w Ojczyźnie, albo ... na wygnaniu ;)

Frankai
06-03-2005, 18:57
Kiedyś rzuciłem hasło, coby podawać miejsca do tańca. Jakoś nie podchwycono tematu. Już miałem plany coby się wybrać "poskakać" przy okazji lądowania we Wrocławiu, ale ... przypomniało mi się, że przecież jest post :-? Więc może innym razem. Tak czy owak przy okazji pogonię tutaj parę osób ;) Ivonesca (Wrocław), Danajot (Poznań) - podać zaraz mi miejsca u siebie, gdzie możnaby sobie troszkę qulturalnie się zabawić także poza karnawałem.

Dziś przy okazji łażenia w sklepie z ciuchami natknąłem się na białą koszulę z wyciskanym wzrokiem. Nie była co prawda tak błyszcząca jak te kiedyś, ale zaraz mi się przypomniał mój okres "18-tek" (druga połowa osiemdziesiątych). Te kiczowate koszule z jeszcze bardziej kiczowatymi spinkami zamiast krawatów... ehhhh... wróciłoby się w te czasy... i na te dyskoteki.

Capra
12-03-2005, 20:04
Przyłączam się do klubu kochających taniec
Swego czasu tańczyłam w śląskim zespole tańca ludowego,niestety nasz instruktor i prowadzący wyjechał do Niemiec
Ech...potańczyła bym...
Ja też się piszę do tego klubu. Och, cudowne czasy... Ja też była hulajnoga (tak w moim zespole określano tancerki). Właśnie w styczniu zaprzestałam tańczyć z powodu widma budowy :evil: . W studenckim Zespole Tańca Ludowego UMCS Lublin spędziłam około 9 lat, zwiedziłam kupę miejsc (Tajwan, Meksyk), oczywiście za darmochę albo za grosze. Znalazłam sobie w zespole męża, nie wspomnę o kontaktach, bo to jest tak jak z sympatykami forum, jak już zbuduje to dalej pisze; i wszyscy co kiedyś tańczyli nadal się widują. Niektóre koleżanki powyjeżdżały za granicę, co było efektem wyjazdowych przyjaźni :lol: . Zespól to była jedna z najlepszych rzeczy, która mnie spotkała i jak macie dzieciaki to szukajcie dla nich takiego zajęcia, zwłaszcza z uwagi na wyjazdy bo naprawdę warto. Z własnej kieszeni na pewno nie pojechałabym do Meksyku.
Pozdrawiam wszystkie hulajnogi :D .

12-03-2005, 23:05
napisałam króciutko o tym moim ludowym tańczeniu,bo i przygoda była krótka - 2 lata tylko.szkoda,ze ten nasz instruktor wyjechał,bo byliśmy już na tyle zaprawieni,że zaczęliśmy występować i tak nagle się skończyło.
A ze akurat taniec ludowy
Na początku jakoś mnie to nie ciągnęło,ale miłosć do tańca była silniejsza od niechęci do ludowych przyśpiewek.I był to też wspaniały fizyczny trening.Że już nie wspomnę,że sam strój ważył ładnych parę kilogramów :D .
Ale za to jak fruwały te spódnice,jak my fruwałyśmy w ramionach partnerów :D

Teraz tańczy moja starsza - taniec nowoczesny.I tańczy non stop.Nawet jak się ubiera,czasem nawet jak je.Młodszą - 3,5 letnią Juleczkę - nauczyła już takich elementów gimnastycznych,że jak tylko zrobi się ciepło,zapisujemy się na gimnastykę artystyczną.Małą też to bardzo wciagnęło - już nie ma odwrotu - kolejna tancereczka w rodzinie :D

patunia
27-03-2005, 20:48
Dla mnie taniec jest jednym ze sposobów wyrażania siebie i swoich emocji. Uwielbiam taniec w wielu jego odmianach. Swego czasu trochę, amatorsko udzielałam się w tańcu towarzyskim, skąd zotało mi zamiłowanie do wszystkich latynoskich: rumba doprowadza mnie do euforii. Jako dziecko otarłam się o zespół folkorystyczny. Wreszcie, idąc z duchem czasu, polubiłam też taniec współczesny. I choć rzeczywiście, trochę smutno, że na dyskotekach właściwie człowiek podryguje samotnie, to staram się czerpać z tańca jak najwięcej przyjemności. Taniec to euforia zmysłów, gra uczuć, subtelne połączenia tajemnicy ciała i duszy. Dlatego jest taki fascynujący i pociągający.
A dla wszystkich, którzy dyskoteki źle znoszą: przecież są jeszcze bale, przynajmniej w karnawale! A tam i tango, i cha-cha i walc...

perles
15-01-2006, 15:09
a jak w tym Karnawale - potańczyliście już do białego rana ? Jesli nie, to czas na gorace rytmy :D

chopinetka
16-01-2006, 16:06
Oj brak dzisiaj dobrej muzyki, oj brak. Trzeba bazować na tym co już stworzono. :wink:

ania
16-01-2006, 18:12
A w Warszawce dla takich staruszków po 30tce to coś jest?

Jest! Jest! U mnie! Zapraszam serdecznie! :D
Co roku organizujemy z koleżanką imprezę "tańczoną". Tylko tańczoną. I o dziwo - ludzie już koło sylwestra pytają - to kiedy do nas?
Dbamy o dobrą muzykę ale wcześniej montujemy ją w składanki, żeby nie psuć zabawy nieudolnym zmienianiem płyt.
Chciałoby się częściej ale staruszki po 30-stce są jak telefon w US - wiecznie zajęte...

A z klubów polecam 70-tkę.

marvip
16-01-2006, 19:29
Ania

o taką imprezę też pytała bym w Sylwestra - nawet rok wczesniej :D Brawo!!!

sylwiapsik
20-01-2006, 23:55
Chętnie pomoge zorganizować takową w zamian za miejsce w kącie do tańca z moim starym
.Kąt wystarczy bo chęci mamy umiejętności nie wiele ALE LUBIMY!!
jestem pełna zapału ale potrza mi wsparcia!!!!!

Frankai
21-01-2006, 02:34
Jak już w końcu chatka stanie (przez wyjazdy zagraniczne budowa była wstrzymana), to będą imprezki. W hall-u i jadalni będą płytki, więc miejsce do baletów będzie :)

scs
02-04-2006, 15:40
Ja bym chciała salsy sie nauczyć:)
Mówią że salsa to taniec dla samotnych,prawda?