PDA

Zobacz pełną wersję : Co teraz robią osy i szerszenie?



Whisper
15-11-2006, 11:06
Jesień mamy, zimę prawie. Latającego paskudztwa z żądłami na dworze nie widać, ale gdzieś się przecież musiały podziać te wszystkie pasiasto-żądlaste. Po wizycie na strychu zobaczyłem gniazdko... ciut mniejsze od piłki nożnej. Wisi sobie nad podbitką... Przypomniało mi się, jak widziałem w lecie coś dość dużego, na pewno większego od osy, wlatującego w jakąś szparę w tych okolicach.
No dobra, czy to gniazdo jest puste, czy nie? Gdzie się podziali lokatorzy? Usuwać? Wezwać strażaków, UOP i komandosów czy zrobić to samemu? A może zostawić, bo to już nieaktywne na wieki?

Geno
15-11-2006, 11:12
A może uwielbiasz zapach napalmu o poranku? :)

beton44
15-11-2006, 11:28
rozumiem strych nieogrzewany jest ???


poczekaj na mróz i zerwij toto, do wora i wyrzuć /spal w ognisku/


na wszelki wypadek miej na sobie grube ubranie, czapę i łatwo dostępną drogę ew. ewakuacji...



bo teraz trochę ciepło jak ruszysz tą kulę /gniazdo?/ mogą się jeszcze obudzić :-?

Robert11
15-11-2006, 11:29
Witam
W chwili obecnej gniazdo powinno już być puste.
Jeśli chodzi o szczegóły to polecam google:
http://www.republika.pl/crabro/cykl.htm

jacekot
15-11-2006, 11:43
proponuje wezwać na pomoc jedna z poniższych jednostek które maja wprawe w
- łódzkie pogotowie
- łódzką policje
lub ostanio reklamowana
- jelfe z jeleniejgóry


a tak serio to nie ryzykuj wezwij po prostu straż pożarna i tak maja obecnie mało pracy wiec przynajmniej sie przejada

pozdr
jacek

daggulka
15-11-2006, 11:54
Wiecie co, jakbym miała takie coś na strychu to bym chyba spokojnie nie zasnęła :o . Nie dalej niż 2 tygodnie temu wleciał nam taki szerszeń do mieszkania-porażka....efekt był taki że wybiegłam norrrmalnie jak z procy do sypialni zatraskując za soba drzwi a w salonie zostawiłam męża którego walka z intruzem zakończyła się rozbitym zyrandolem :-? ....ale szrszeń kaput 8) . Może panikuję ale na pewno po zauważeniu takiego czegoś od razu dzwoniłabym po straż coby to zabrali :oops: . Tym bardziej ze córa jest alergiczką i nie wiem jakby sie skończyło użądlenie takiego paskudztwa.

Bard13
15-11-2006, 12:03
Grubo się ubierz, czapka, golf itp (żeby za koszule nie wpadło), rękawiczki.

Worek szczelny o wielkości, żeby łatwo tamto wpadło (np. niebieski 120l na śmieci).

Zarzuś na to worek i oderwij. Potem spal.

jak się boisz, to wezwij strażaków

Ja z elewacji domu skasowałem 2 (fakt, nieduże) gniazda os samodzielnie.
Były małe, ale za to lato, więc nie hibernowały.
Pociągnąłem je najpierw Raidem, odpadł tłum paskudztwa, najczęściej sztywny.
Zdarłem gniazda a paskudztwa podeptałem i wymiotłem.

variuss
15-11-2006, 12:07
Policja, straż pożarna, miejska , komandosi - nikt nie będzie sobie tym zawracał głowy jeżeli gniazdo nie jest w miejscu publicznym typu szkoła/przedszkole.

Wiem, bo miałam szerszenie na podwórku, gniazdo w dziupli drzewa.
Największe okazy były wielkości 5-7 cm. Wieczorem, przy zapalonym swietle uderzały o szyby chcąc się dostać do środka pokoju, brrrrrr

Jedyne skuteczne rozwiązanie to tak jak radzi beton, poczekać na mrozy, oderwać i spalić.

ghostt
15-11-2006, 16:25
mnie osy zalozyly kilka gniazd na tarasie
a jako ze nieskonczony byl to lezala tam papa i inne duperele
pewnego pieknego dnia postanowilem zrobic tam porzadek i zaczolem od papy co sie okazalo w rolce papy zalozyly sobie gniazdo osy
i zaatakowaly mnie
zanim ucieklem 1 zdazyla mnie dopasc
wiec kupilem specjalny proszek na osy i inne kochane stworzonka
poczekalem do wieczora az sie uspokoily i przestaly wylatywac a w mniedzy czasie zpostrzeglem jeszcze 3 inne gniazda w innych miejscach tarasu
proszek jest w postaci pudru wistarczy zbilzyc do do miejsca skad wychodza owady nacisnac i cale wejscie pokrywa sie tym proszkiem ktory przylega potem do os i zabija je bardzo szybko
na szczescie niemam i niemialem jeszcze szerszeni ale jak beda rozprawie sie z nimi w ten sam sposob
aha kolega rozprawil sie z gniazdem szerszeni przy pomocy zaimprowizowanego miotacza plomieni
wd40 + zapalniczka :D

Acent
15-11-2006, 16:29
mnie osy zalozyly kilka gniazd na tarasie
a jako ze nieskonczony byl to lezala tam papa i inne duperele
pewnego pieknego dnia postanowilem zrobic tam porzadek i zaczolem od papy co sie okazalo w rolce papy zalozyly sobie gniazdo osy
i zaatakowaly mnie
zanim ucieklem 1 zdazyla mnie dopasc
wiec kupilem specjalny proszek na osy i inne kochane stworzonka
poczekalem do wieczora az sie uspokoily i przestaly wylatywac a w mniedzy czasie zpostrzeglem jeszcze 3 inne gniazda w innych miejscach tarasu
proszek jest w postaci pudru wistarczy zbilzyc do do miejsca skad wychodza owady nacisnac i cale wejscie pokrywa sie tym proszkiem ktory przylega potem do os i zabija je bardzo szybko
na szczescie niemam i niemialem jeszcze szerszeni ale jak beda rozprawie sie z nimi w ten sam sposob
aha kolega rozprawil sie z gniazdem szerszeni przy pomocy zaimprowizowanego miotacza plomieni
wd40 + zapalniczka :DGodne polecenia na poddaszu
:lol: wtedy to juz strazacy nie beda mieli wyjscia :lol:

ghostt
15-11-2006, 17:04
buhahaha zapomnialem dodac ze kolega tepil tak szerszenie majace gniazdo na drzewie

inwestor
15-11-2006, 18:17
Z tego co zaobserwowałem w ogrodzie w zeszłym roku to osy już we wrześniu zaczęly się chować do 2 gniazd w ziemi. Znalazły se skubane gotowe norki po kretach albo myszach. Jak je potraktowałem muchozolem TM :wink: to z tej norki wyleciało ich chyba kilkadziesiąt osobników bardzo bojowo nastawionych :evil: . Bez przesady powiem że musiałem spier....... jak odrzutowiec :oops: . Wróciłem wieczorem i nawaliłem do ich nor cała puszkę muchozolu TM :wink: następnie norki przykryłem cegłówkami. Muszę przyznać że w tym roku było zdecydowanie mniej os tylko jakieś pojedyncze sztuki. Więc wniosek chyba taki że skubane zimuja w ziemi w norach. Prawie na 99,99% jestem pewny że gniazda sa puste.
Pozdrawiam

benyś
15-11-2006, 21:38
Teraz pewnie sobie gdzieś dzrzemią na poddaszu ale jak się ociepli i sie zbudzą przystąpią do konsumpcji Twojej foli dachowej :lol: chyba że masz papę? :wink:

izat
15-11-2006, 22:04
ojej, u mnie na poddaszu było kilka gniazd os a właśnie mi ocieplili poddasze ....... :)
mam nadzieję, że Panowie wykonawcy zauważyli banieczki, bo ja zapomniałam im o nich pwiedzieć :(
a papy nie mam :D

jabko
16-11-2006, 07:53
"Co teraz robią osy i szerszenie?"
Bzykaja ? 8)

JackD
16-11-2006, 08:24
u mnie sa w murze w dylatacji, chyba teraz dobiorę sie im do dupy, w czasie aktywnosci nie miałem śmiałości, mają 2 wyjścia - jedno ewakuacyjne.... i stając na drabinie w razie ataku na wysokości 3.5 - 4 m
miałem utrudnioną ewakuację.....
teraz jak śpią.../ale aby czy na pewno???/ moge się pokusić o iniekcję środka owadobójczego i zatkanie tychże otworów..
Tak patrząc w czasie lata to jest ich tam sporo.... oceniam tak na spory ul....

Whisper
16-11-2006, 15:48
Napalm i pokrewne odpadają - mój strych to jednak mój strych, a więźba dachowa jakby nie było drewniana...

Zerwać? Hmmmm... Dostać się tam ze strychu ciężko - sufit to karton-gips pokryty wełną, więc stanięcie na czymś innym niż belka dźwigara (5cm szerokości co 120 cm) skończy się szybkim zmaterializowaniem mojej osoby w pomieszczeniu poniżej. Poza tym skubane przy samym końcu dachu się umiejscowiły - tam jest raptem może z pół metra wysokości. Jedyna droga to podejść od dołu. Trzeba by było zdemontować podbitkę z plastikowych paneli (najpierw się domyślić co trzeba oderwać żeby odkręcać pozostałe), a mając 10-20 cm wyżej gniazdo to mi się średnio podoba.

Się narobiło... :(

Whisper
16-11-2006, 15:54
Witam
W chwili obecnej gniazdo powinno już być puste.
Jeśli chodzi o szczegóły to polecam google:
http://www.republika.pl/crabro/cykl.htm

Ciekawa stronka. Wynikałoby z tego, że w okolicach stycznia-lutego można oczekiwać, że na moim nieogrzewanym poddaszu jeśli coś jeszcze w środku jest, to chyba już nieżywe.

To ja poproszę tak z tydzień z temperaturami -25C...

leśny_ziutek
16-11-2006, 22:04
Osy (i szerszenie, bo to tylko pewna odmiana os) nie zimują gromadnie całymi rodzinami. Z "podobnych" owadów gromadnie zimują tylko pszczoły miodne, w sile około 20 - 25 tysięcy osobników.

W przypadku os zimują tylko płodne samice, pojedynczo i to w znacznej odległości od gniazda, w którym się wychowały - najczęściej w ziemi, kupach liści, piwnicach, itp. Tam zapadają w stan hibernacji - zasypiają (w tym samym czasie pszczoły w swoim ulu nie zasypiają - jest ich tak dużo, że dzięki zgromadzonym zapasom potrafią nawet przy -30 oC utrzymać temperaturę powyżej +5 oC lub wyższą, jeśli potrzeba). Osy robotnice (czyli niepłodne samice) giną przed zimą, podobnie samce.

Gniazdo os jest jednorazowe - służy im tylko jeden sezon. Na wiosnę osy budują od podstaw nowe gniazdo, choć oczywiście może się zdażyć, że zbudują je w tym samym miejscu. Zimą "zużyte" gniazdo os jest opuszczone. Conajwyżej mogą w nim być resztki martwych robotnic, których już nie miał kto wynieść na zewnątrz bo padły na samym końcu (dla odróżnienia, pszczoły w jednym gnieździe mogą żyć tak długo, jak tylko będzie się do tego nadawało - nawet dziesiątki lat).

Dlatego zimą, można bez przeszkód opuszczone gniazda os usówać, choć nie ma to żadnego znaczenia, no chyba, że komuś przeszkadzają ze względów estetycznych. Jeśli chcemy się pozbyć os z poddasza, trzeba po prostu zadbać o to aby wiosną nie mogły się tam dostać płodne samice.

Przy okazji przypominam że, śmiertelną dawką dla przeciętnego człowieka może być już 15 - 20 urządleń (lub nawet 1 - 2 dla osoby uczulonej), jeśli nikt nie udzieli pomocy. Sam hobbystycznie trzymam jedną rodzinkę pszczelą, więc jestem już trochę uodporniony, ale gdy pewnego razu dostałem właśnie 15 - 20 urządleń to zaobserwowałem na sobie efekty podobne do tych, które może wygenerować wznoszenie toastów bez zakąszania, choć znacznie bardziej łagodne dla żołądka. Dlatego nie radzę samemu zabierać się za walkę z osami w pełni lata, kiedy jest ich całkiem sporo w gnieździe (z pszczołami tym bardziej - w lipcu jedna silna rodzina może liczyć 70 tysięcy osobników).

daggulka
17-11-2006, 08:13
No , to sprawa się wyjaśniła....gniazda pszczół w pobliżu nie chcę mieć tym bardziej :evil: .

JackD
17-11-2006, 09:33
leśny_ziutek napisał...... (z pszczołami tym bardziej - w lipcu jedna silna rodzina może liczyć 70 tysięcy osobników).

Mam pytanie czy Ty znaczy leśny_ziutek to co napisałes wyzej znasz z autopsji czy przepisałes z jakieś stronki...
bo mam pytanie.
opisałem wyżej ze mam pszczoły w murze 2 W w dylatacji...
spore gniazdo... kkilka lat temu wyroiły sie w pobliżu i załozyły sobie u mnie gniazdo...
czy w tym okresie, taka pogoda jak teraz = 15 oC moge się nimi zając czy nie...
dzwoniłem na straz pożarną ... olali mnie... ble ble ble....

Wwiola
17-11-2006, 09:58
No , to sprawa się wyjaśniła....gniazda pszczół w pobliżu nie chcę mieć tym bardziej


opisałem wyżej ze mam pszczoły w murze 2 W w dylatacji...
spore gniazdo... kkilka lat temu wyroiły sie w pobliżu i załozyły sobie u mnie gniazdo...
czy w tym okresie, taka pogoda jak teraz = 15 oC moge się nimi zając czy nie...
dzwoniłem na straz pożarną ... olali mnie... ble ble ble....

Niema co się obawiać pszczół. jestem córką pszczelarza i nie raz pracowałam na pasiece więc wiem. Trzeba zzadbać o odpowiedni ubior (szczelny nie włochaty i jasny + ka[pelusz) i spokojnie da się je usunąc. najlepiej znależć jakiegoś pszczelarza który chętnie cały rój zabierze. Tylko nie o tej porze roku, bo jak je się ruszy i rozwali im gniazdo to nie przezyją. Więc spokojnie możesz się nim zająć. Dobrzeby by było gdyby udało ci się porzyczyć gdzieś odymiarkę.

Ziarutek
17-11-2006, 10:12
Witam,

W temacie odymiarki - co pszczelarz pali w tym wynalazku - co to za "ziele" ;)

Nie dlatego zebym sobie do wachania uzywal :D , ale profilaktycznie przed owadami jak juz zajdzie taka potrzeba.

Pozdrawiam

daggulka
17-11-2006, 10:50
Ziarutek..... :D pewnie coś ogłupiającego, Maryśka by nie mogła być bo dopiero byś se narobił.... :D :P :D :wink: .

leśny_ziutek
17-11-2006, 12:01
leśny_ziutek napisał...... (z pszczołami tym bardziej - w lipcu jedna silna rodzina może liczyć 70 tysięcy osobników).

Mam pytanie czy Ty znaczy leśny_ziutek to co napisałes wyzej znasz z autopsji czy przepisałes z jakieś stronki...
bo mam pytanie.
opisałem wyżej ze mam pszczoły w murze 2 W w dylatacji...
spore gniazdo... kkilka lat temu wyroiły sie w pobliżu i załozyły sobie u mnie gniazdo...
czy w tym okresie, taka pogoda jak teraz = 15 oC moge się nimi zając czy nie...
dzwoniłem na straz pożarną ... olali mnie... ble ble ble....

Po pierwsze czy to są faktycznie pszczoły? Większość znanych mi osób nie widzi większej różnicy pomiędzy pszczołą i osą, co doprowadza mnie czasem do irytacji :X

Lepiej sam nie ruszaj tych pszczół. Przy 15 oC pszczoły są w pełni aktywne - powinny nawet wylatywać z gniazda. Pszczoły zmniejszają znacznie swoją aktywność poniżej 10 oC, a poniżej 8 oC zbijają się w kłąb zimiowy.

Bawię się z przczołami już przeszło 10 lat i większość mojej obecnej wiedzy na temat pszczół to własne doświadczenia. Pszczół nigdy nie liczyłem sztuka po sztuce, ale np. zdażyło się, że zbierałem 1/2 litowym garnkiem z porzeczki, na której uwiązał się rój. W naszych warunkach trudno jest doprowadzić rodzinę do siły 70 tys. osobników. Trzeba się o to mocno postarać; dokarmiać, pobudzać rozwój, itp, a przy odpowiednich zabiegach i dużym ulu można dojść nawet do 100 tys. Ale w naturze bez ingerencji liczebność rodziny może bez problemu dojść do 50 tys. Tu wiele zależy od wielkości gniazda, w którym przebywają. Jak jest za ciasne, to nigdy nie dojdą do takiej siły - wcześniej się wyroją.

Pszczoły to ogólnie bardzo spokojne i pokojowo nastawione owady. W 60 tysięcznym gnieździe pszczół, na obronę nastawiaona jest tylko garstka wartowniczek. Nie wiem ile ich może być. Łatwo je odróżnić od innych, bo chodzą z szeroko rozstawionymi skrzydełkami i interesują się każdym ruchem. Tak na oko ich ilość nie przekracza 20-100, w zależności od pory roku i rasy. Całej reszczie pszczół jest zupełnie wszystko jedno co im się robi i nie wykazują żadnej agresji. Jednak te spokojne pszczółki mogą zostać pobudzone do ataku w wyjątkowych sytuacjach, np. zapachem jadu. Poza tym łatwiej się złoszczą, gdy nie mają co robić, czyli jesienią. Wystarczy tylko zachować respekt przed tymi owadami i nie wchodzić im w drogę, a będą z nami żyły w pokoju, dając pyszny miodek i zapylając nasze drzewka owocowe.

Co do dymu z podkurzacza, to jest to zwykły dym. Pali się czymkolwiek co wydziela dużo dymu. Najlepsze jest pruchno z drzew liściastych. Dym nie ogłupia pszczół, jak ktoś tu sugerował. Pszczoły wyczuwając dym z podkurzacza instynktownie próbują nabrać zapas miodu, szykując się na ucieczkę z ula przed pożarem. Pszczoła opita miodem jest mniej skłonna do rządlenia, po prostu ma problemy z wysunięciem rządła. Używanie dymu przy ulu, w którym nie ma miodu, którym pszczoły mogłyby się opić, ma niewielki sens.

JackD
17-11-2006, 12:29
leśny_ziutek dzięki za odpowiedź
na pewno sa to pszczoły... kilka lat temu zlekceważyłem rój, który uciekł gdzies w okolicy, chciałem zeby jakis miłosnik pszczól sobie zabrał ./albo własciciel/, ale nic z tego...
później wyjechałem. i one zgnieździły sie u mnie w domu w murze w dylatacji... mur z cegły 2 warstwowy , miejca tam maja sporo....
maja dwa otwory na 2 róznych scianach . W lecie dałem im spokój, nawet jak kosiłem to miałem zadartą głowę do góry./ne sa na wysokości 3.5 m/
Raz mnie przegoniły przy koszeniu.../atakowały uderzając mnie w głowe , w szyję nie używały żądeł/...
Tak osobiście to mnie nie przeszkadzają, ale jak przyjedzie syn z dzieckiem, albo inni, to wtedy jestem pełen obaw....
Dlatego chciałem je po sezonie mówiąc kolokwialnie "załatwić"...
jedyny kłopot to wysokość... bo nie moge sobie zagwarantować szybkiego odwrotu, czyli muszę je załatwic za pierwszym podejsciem, oczywiście z drabiny opanowac musze na raz 2 otwory na dwóch ścianach domu na rogu odległość między nimi około 1 metra.....
i teraz jaki środek chemiczny, czy po uzyciu środka chemicznego potraktowac je pianką montazową, czy to robić po zmroku, ?? czy jak sie dopiero sporo ochłodzi.....
no niestety wyrok został wydany... na ukąszenia jestem odporny, znaczy nie jestem uczulony. wcześniej nieopatrznie wlazłem w gniazdo os, wieczorem, które było w dziurze w ziemi.. oj co się działo... najpierw szybki sprint, a później taniec wojenny.... i tylko dzięki temu użadliło mnie zaledwie około 5 szt....
pozdrawiam

leśny_ziutek
17-11-2006, 17:50
Pszczelarze, jeśli chcą uśmiercić pszczoły w ulu używają do tego siarki. Nigdy nic takiego nie robiem, ale najprawdopodobniej jest to taka siarka, którą używa się do odkażania pomiszczeń, np. piwnic - podpala się ją i zamyka pomieszczenie - dym działa odkażająco.

Co do pszczół w szczelinie dylatacyjnej, to musiałaby być całkiem sporej szerokości. Plaster pszczeli ma grubość około 25 mm, plus po bokach minimum 5 milimetrów na przejście, daje minimalną szerokości 35 mm, jaka jest potrzebna do wybudowania gniazda złożonego z jednego plastra. Jednak pszczoły takich konstukcji budować nie lubią. Potrzebują mieć możliwość wybudowania choć 4-5 plastrów obok siebie, czyli potrzebna jest przestrzeń o szerokości minimum 14-17 cm.

Na jednym plastrze pszczoły nie sformują kłębu zimowego i zimy nie przeżyją. To samo będzie przy 2 plastrach. Według mnie graniczna ilość plastrów, przy której istnieje pewne prawdopodobieństwo przeżycia zimy przez pszczoły to 3 plastry, przy założeniu bardzo dobrego ocieplenia. Pszczelarze raczej nie zimują rodzin, które zajmują mniej niż 5 plastrów. Do tego dochodzi jeszcze problem zapasów miodu na zimę. W obecnych warunkach trudno jest pszczołom samodzielnie zebrać zapasy na zimę. Nawet w idealnych warunkach jest to prakycznie możliwe tylko w przypadku roju, który wszedł z ula w maju lub na początku czerwca. Dochodzą, do tego choroby pszczół, a przede wszystkim najgroźniejsza: Warroza. Można śmiało powiedzieć, że choroba taj jest obecna u 100% rodzin pszczelich. Nie leczone pszczoły nie przeżywają więcej jak 2-3 lata. Dlatego w obecnych czasach pszczoła miodna nie ma szans przeżyć bez opieki pszczelaża, jako gatunek. Warroza to małe roztocza. Przeniosły się na pszczołę miodną z innego gatunku pszczół w latach 80 XX w. - nasze pszczoły nie mają mechanizmów obronnych i zaatakowane giną w ciągu kilu lat od zakażenia.

Według mnie to nie jest ten sam rój, który widziałeś kilka lat temu, lecz taki, który przyszedł w tym roku, ale mogę się mylić.

Moja rada jest więc taka: zaczekaj spokojnie do wiosny, te pszczoły prawie na 100% zimy nie przeżyją. Po tym musisz koniecznie zaślepić szczeliny, którymi może tam się dostać nowy rój.

Mogę cię jeszcze nieco zmartwić jedną sprawą - jeśli jako warstwę ocieplenia masz styropian, to w miejscu gdzie ulokowały ci się pszczoły będziesz miał znaczny jego ubytek. Pszczoły instynktownie zgryzają styropian i wynoszą na zewnątrz (czasem nawet dosyć daleko, tak że nie widać wielu ścinków pod wylotkiem). Miałem z tym kilka razy do czynienia, gdy dopuściłem, aby pszczoły dostały się do warstwy styropianowego ocieplenia, w dachu ula. To samo potrafią zrobić z miękką gąbką poliuretanową - ostatnio wymieniłem na twardą, zobaczymy co będzie. Nie testowałem jeszcze wełny mineralnej :)

JackD
17-11-2006, 20:08
hmmmm. leśny_ziutek... dzięki, za obszerne wyjasnienie....
miło się czyta....
szczelina dylatacyjna ma około 8-10 cm.... /nie mierzyłem dokładnie/
myślę, że to ta ta sama rodzina, tylko wcześniej nie były chyba tak liczne,
dopiero tego lata, /a warunki były sprzyjające/ nabrała takich rozmiarów.
no dobra w zimie to mnie one wcale nie przeszkadzaja, a na wiosnnę..jeżeli jeszcze tam będa zywe łatwiej sobie z nimi poradzę...

A w ogóle tego lata miałem pełen ogród os... szerszeni no i pszczół...
A czemu szerszenie latają noca??
kilka razy około nawet północy do mieszkania przy uchylonym oknie wpadało kilka szt. szerszeni.... i to dopiero była jazda....
wygrałem bitwę... przeciwnik spacyfikowany moje straty to rozbity zegar ścienny złamana łapka na muchy i pokojowa antena telewizyjna...
chyba na następne lato musze sobie przygotowac jakiś zestaw odczulający... obecnie miałem 1 litr spirytusu, ale podobno bimber lepszy...
pozdrawiam...

aru
17-11-2006, 20:12
tak z innej beczki do leśny_ziutek
jestem miejskim lamerem, ale mój sąsiad na wsi poskarżył się, że ktoś wytruł mu pszczoły bo były czarne i leżały w ulu i obok, czy to możliwe?

17-11-2006, 20:22
tak z innej beczki do leśny_ziutek
jestem miejskim lamerem, ale mój sąsiad na wsi poskarżył się, że ktoś wytruł mu pszczoły bo były czarne i leżały w ulu i obok, czy to możliwe?
czarne ... nie
te czarne to stare ... padły po zimie
normalna zmiana pokoleń ....
:-?

ghostt
17-11-2006, 20:22
hmm na pszczolach sie nie znam ale czy w dylatacji nie bedzie im za cieplo i moze dzieki temu dotrwaja do wiosny ?
ja bym zrobil tak na obydwa otwory zaloz drobna siatke (taka jak na owady zaklada sie na okno) porzadnie przymocuj a nastepnie przez 1 z kratek jakis spray na owady np raid czlosc oczywiscie poznym wieczorem

aru
17-11-2006, 20:26
tak z innej beczki do leśny_ziutek
jestem miejskim lamerem, ale mój sąsiad na wsi poskarżył się, że ktoś wytruł mu pszczoły bo były czarne i leżały w ulu i obok, czy to możliwe?
czarne ... nie
te czarne to stare ... padły po zimie
normalna zmiana pokoleń

no właśnie padło mu 95 % pszczół po "niby zimie" po raz pierwszy, bo zawsze brałem od niego "mjut" i było ok; a że nie przebywał tam zimą, może ktś mu pomógł, bo nie był jedynym producentem w okolicy

JackD
17-11-2006, 20:26
hmm na pszczolach sie nie znam ale czy w dylatacji nie bedzie im za cieplo i moze dzieki temu dotrwaja do wiosny ?
ja bym zrobil tak na obydwa otwory zaloz drobna siatke (taka jak na owady zaklada sie na okno) porzadnie przymocuj a nastepnie przez 1 z kratek jakis spray na owady np raid czlosc oczywiscie poznym wieczorem
zbieram wszytkie rady..... no nareszcie mam w czym wybierac...
pozdrówka

17-11-2006, 20:30
...no właśnie padło mu 95 % pszczół po "niby zimie" po raz pierwszy, bo zawsze brałem od niego "mjut" i było ok; a że nie przebywał tam zimą, może ktś mu pomógł, bo nie był jedynym producentem w okolicy
po "tej" zimie padło 60 - 80 % pszczół ...
przyczyna - mróz ....
pszczoły nie mogły do poźnej wiosny wyleciec i sie wypróznić ...
zdychały z nadmiaru kału w jelitach ...

JackD
17-11-2006, 20:32
...no właśnie padło mu 95 % pszczół po "niby zimie" po raz pierwszy, bo zawsze brałem od niego "mjut" i było ok; a że nie przebywał tam zimą, może ktś mu pomógł, bo nie był jedynym producentem w okolicy
po "tej" zimie padło 60 - 80 % pszczół ...
przyczyna - mróz ....
pszczoły nie mogły do poźnej wiosny wyleciec i sie wypróznić ...
zdychały z nadmiaru kału w jelitach ...
czyli po naszemu, za dużo gówna w tym ulu.... i dlatego 3 na 10 Polaków żyje w ciągłym stresie.................................. a pozostałych 7 w Londynie......
pozdrowienia

17-11-2006, 20:36
dokładnie - tak

rusek007
17-11-2006, 20:38
...no właśnie padło mu 95 % pszczół po "niby zimie" po raz pierwszy, bo zawsze brałem od niego "mjut" i było ok; a że nie przebywał tam zimą, może ktś mu pomógł, bo nie był jedynym producentem w okolicy
po "tej" zimie padło 60 - 80 % pszczół ...
przyczyna - mróz ....
pszczoły nie mogły do poźnej wiosny wyleciec i sie wypróznić ...
zdychały z nadmiaru kału w jelitach ...


Wina właściciela, zapomniaj wybudować im
Przyulową Oczyszczalnię Ścieków. :D

17-11-2006, 20:45
...wybudować im Przyulową Oczyszczalnię Ścieków. :D
Przy 15 oC pszczoły są w pełni aktywne - powinny nawet wylatywać z gniazda. Pszczoły zmniejszają znacznie swoją aktywność poniżej 10 oC, a poniżej 8 oC zbijają się w kłąb zimiowy...
leśny_ziutek wie co pisze ...
pszczoła to "ptak" który własnego gniazda nie skala ...
chyba, ze sam padnie

Whisper
17-11-2006, 22:38
Jeśli chcemy się pozbyć os z poddasza, trzeba po prostu zadbać o to aby wiosną nie mogły się tam dostać płodne samice.

Się nie da... Szczelin jest mnóstwo wszędzie - wszystkich nie zatkam. Ale dobrze że to gniazdo już raczej nieaktywne.

http://e-kipa.pl/~aretzkee/waspnest.jpg

gawel
17-11-2006, 22:46
No pewno icokolwiek tam jest spi jak zabite :D . Pszczoły zaklejaja np ul na zime i spia spowalniajac metabolizm wszelie gniazda nalezy usunas i spaliclub sie pozbyc w inny sposób natopmiastjezeli widzisz tylko wlot do gniazda i całe jest wjakims zakamarku trudno dostępnym mozna uzyc np pianki montazowej która wygiecie całe gniazdo zwiekszajac objetosc :D

Ja tak załatwilem myszy które wlazly mi pod wylewke przy wlocie kolo rury wodnej z garazu dod domu :D

leśny_ziutek
17-11-2006, 23:43
Pszczoły zaklejaja np ul na zime i spia spowalniajac metabolizm
Pszczoły nie śpią w zimę i nie spowalniają aż tak bardzo metabolizmu, wręcz przeciwnie, czym zimniej, tym bardziej przspieszają, żeby podnieść temperaturę w gnieździe, wykonują szybkie ruchy mięśniami tłowia, spalając przy tym miód i wydzielając ciepło.Temperatura w centrum kłębu zimowego nigdy nie spada poniżej 15 oC, nawet gdy na zewnątrz jest -25 oC. Pod koniec lutego kiedy często są największe mrozy, pszczoły rozpoczynają wychów młodego pokolenia, a do tego muszą podnieść temperaturę w centrum gniazda do około 34 oC. Tym różnią się od większości naszych owadów: zimę przeżywają aktywnie, choć w ulu. Potrzebują do tego ok. 8 kg miodu i całkiem sporej wentylacji - uli nie można na zimę szczelnie zamknąć.

Co do szczeliny dylatacyjnej, o której pisze JackD, to ja ją zrozumiałem, jako szczelinę w ścianie trójwarstwowej. Jeśli to jest jednak szczelina pomiędzy dwiema częściami budynku (np. bliźniaka) i ma 10 cm szerokości, to kto wie, mogą panować tam całkiem znośne warunki. Do takich miejsc najlepiej przystosowane są pszczoły rasy kaukaskiej, dosyć popularne u nas. W naturze przystosowały się do życia w szczelinach skalnych.

Jeśli chodzi o zimowanie pszczół, to faktycznie ostatnia zima dała się im we znaki. Moje przetrwały bardzo osłabione. Chyba powodem było to, że zima okazała się całkiem długa, choć jak na warunki polskie, taka zima jest właśnie normalna. Obecnie hodowane w Polsce pszczoły to w większości nie są gatunki miejscowe. Najbardziej popularna jest rasa "Kraińska" pochodząca z południa Europy i według mnie dlatego są problemy, przy trochę dłuższej (czytaj normalnej, polskiej) zimie. W pasiekach zarodowych są utrzymywane sztucznie populacje naszych miejscowych ras pszczół. One znacznie lepiej znoszą zimy, dają sporo miodu w trudniejszych warunkach, lecz w porównaniu z Kraińskimi, są piekielnie złoścliwe (to moje zdanie, bo w folderach piszą "nieco bardzie złośliwe") i trochę mniej wydajne przy dużej obfitości nektaru (tworzą nieco mniejsze rodziny: w szczycie matka rasy miejscowej składa do 2000 jaj dziennie, gdy tymczasem Kraińska do 2200 lub nawet 2400, matka rasy Włoskiej, spotykane na południowym zachodzi Polski, nawet 3000).

Zafundowałem sobie kiedyś takie nasze miejscowe pszczoły i to dopiero one nauczyły mnie jak należy obchodzić się z ulem i jego zawartością. Te rekordowe 15-20 urządleń na raz, które kiedyś otrzymałem, to właśnie ich zasługa. Niestetety, teraz mam jakąś bliżej nieokreśloną mieszankę ras chodowanych w okolicy, potulną, co najwyżej 5-6 urządleń w roku. Oryginalna matka rasy Asta wyfrunęła kilka lat temu z rojem.

leśny_ziutek
17-11-2006, 23:49
Się nie da... Szczelin jest mnóstwo wszędzie - wszystkich nie zatkam. Ale dobrze że to gniazdo już raczej nieaktywne.
To musisz się przyzwyczaić, że co roku będą ci się wprowadzali mieszkańcy sezonowi na strych. Nie ma innej rady. Możesz ewentualnie próbować niszczyć gniazda os wiosną, kiedy w gnieździe przebywa sama matka, z larwami lub niewielką grupą robotnic.

Może jest jakiś reperent - środek chemiczny odstraszający samice os poszukujące miejsca na gniazdo?