05-05-2003, 12:57
Czy ktoś zna dobrego i /niestety/ taniego Prawnika, ze znajomością spraw budowlanych?
Poniżej pokrótce o sprawie:
w maju 2000 roku zawarłem umowę z firmą jednoosobową o wybudowanie domu praktycznie pod klucz, wykonawca nie wywiązał się z umowy, bardzo zła jakość prac /mam ekspertyzę rzeczoznawcy ze zdjęciami, wpisy inspektora w dziennik/ , nie dotrzymanie terminu ukończenia budowy. Pokłóciłem się z wykonawcą, wypowiedziałem mu umowę na piśmie, za pokrycie dachu blachodachówką nie zapłaciłem 4700 zł/wg. oceny rzeczoznawcy to wykonawca powinien na swój koszt zakupić nowe materiały i zrobić dach od nowa/, ponieważ nie miałem kasy wziąłem drugą firmę która przez 2-tygodnie poprawiała - ratowała spartolony dach. Potem kolejno brałem fachowców, od tynków , od malowania, glazury itp. w grudniu 2000 zamieszkałem w nowym domu. Do dziś usuwam usterki po 1-ym wykonawcy. Parę dni temu z kancelari prawnej otrzymałem: wezwanie do zapłaty, straszenie sądem i komornikiem w imieniu "mojego wykonawcy" za dach (uczciwie: niezapłacony), i za inne prace, których nie zdążył zrobić bo go wyrzuciłem. Opisuje to spokojnie, ale przeżyłem horror. Korespondencja do wykonawcy nie docierała,(rozwiązanie umowy, kosztorys na poprawę dachu, ocena rzeczoznawcy) otrzymywałem zwroty z adnotacją, że taki nie mieszka pod wskazanym adresem. Może ktoś miał podobne problemy i je rozwiązał pozytywnie. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi. Aha jestem z Mazowsza ze wsi.
Poniżej pokrótce o sprawie:
w maju 2000 roku zawarłem umowę z firmą jednoosobową o wybudowanie domu praktycznie pod klucz, wykonawca nie wywiązał się z umowy, bardzo zła jakość prac /mam ekspertyzę rzeczoznawcy ze zdjęciami, wpisy inspektora w dziennik/ , nie dotrzymanie terminu ukończenia budowy. Pokłóciłem się z wykonawcą, wypowiedziałem mu umowę na piśmie, za pokrycie dachu blachodachówką nie zapłaciłem 4700 zł/wg. oceny rzeczoznawcy to wykonawca powinien na swój koszt zakupić nowe materiały i zrobić dach od nowa/, ponieważ nie miałem kasy wziąłem drugą firmę która przez 2-tygodnie poprawiała - ratowała spartolony dach. Potem kolejno brałem fachowców, od tynków , od malowania, glazury itp. w grudniu 2000 zamieszkałem w nowym domu. Do dziś usuwam usterki po 1-ym wykonawcy. Parę dni temu z kancelari prawnej otrzymałem: wezwanie do zapłaty, straszenie sądem i komornikiem w imieniu "mojego wykonawcy" za dach (uczciwie: niezapłacony), i za inne prace, których nie zdążył zrobić bo go wyrzuciłem. Opisuje to spokojnie, ale przeżyłem horror. Korespondencja do wykonawcy nie docierała,(rozwiązanie umowy, kosztorys na poprawę dachu, ocena rzeczoznawcy) otrzymywałem zwroty z adnotacją, że taki nie mieszka pod wskazanym adresem. Może ktoś miał podobne problemy i je rozwiązał pozytywnie. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi. Aha jestem z Mazowsza ze wsi.