PDA

Zobacz pełną wersję : To jest koszmar!!!



niktspecjalny
12-01-2007, 16:35
Nie wiem jak to powiedzieć.Zaaaałłłłaaamka.Nie mam jeszcze kredytu ale myślałem,że może w zwiazku z latanina po materiały kupimy i my.W trzech miejscach usłyszalem,że nie realizujemy zamówien do 5 lutego. :o

zuczek
12-01-2007, 17:03
A konkretnie jakie materiały?

Acent
12-01-2007, 17:04
Producenci i hurtownicy twierdzą coś zupełnie innego...

niktspecjalny
12-01-2007, 17:12
A konkretnie jakie materiały?

belix 24x24x59 i max ten najwiekszy :(

niktspecjalny
12-01-2007, 17:13
Producenci i hurtownicy twierdzą coś zupełnie innego...

dawaj...wsztstko przyjme...co takiego?? :(

Anna K.
12-01-2007, 17:14
Nie wiem jak to powiedzieć.Zaaaałłłłaaamka.Nie mam jeszcze kredytu ale myślałem,że może w zwiazku z latanina po materiały kupimy i my.W trzech miejscach usłyszalem,że nie realizujemy zamówien do 5 lutego. :o

O jakie materiały chodzi? Wg mnie jest dostęp do wszystkiego łącznie z cementem. Tylko na bet.kom może być drobne opóźnienie.

baśk@t
12-01-2007, 17:20
A ja dostałam dzisiaj ulotkę reklamową z hurtowni budowlanej z taką notatką: "UWAGA! Producenci zapowiadają wiosenne podwyżki cen na materiały budowlane nawet do 35%".
Mam nadzieję, że to jest tylko brutalny chwyt reklamowy tej hurtowni. :(

Acent
12-01-2007, 17:30
Producenci i hurtownicy twierdzą coś zupełnie innego...

dawaj...wsztstko przyjme...co takiego?? :(

Dla nich to powód do radości.I gospodarka hula :D

zielonooka
12-01-2007, 18:14
To ja chcialam sie podzielic "mila" informacja :-? :( a'propos podwyzek..
dachowka cementowa zdrozeje :-? /mowa byla o euronicie ale brass chyba tez/
nawet do 15% tak mniej wiecej luty/marzec...
:-?

piejar
12-01-2007, 18:19
To ja chcialam sie podzielic "mila" informacja :-? :( a'propos podwyzek..
dachowka cementowa zdrozeje :-? /mowa byla o euronicie ale brass chyba tez/
nawet do 15% tak mniej wiecej luty/marzec...
:-?
Ja bym poczekał aż faktycznie zdrożeje. Takie śpiewki słyszę od zawsze kiedy w hurtowni na głos się zastanawiam czy kupić dziś czy poczekać.
Nie wiem co u was się dzieje ale u mnie tj na Śląsku z materiałami jest OK, wszystko co chcę jest od ręki. Fakt, że etap MAX-ów mam za sobą 8)

Anna K.
12-01-2007, 18:21
Wszystko zdrożeje do następnego sezonu budowlanego. Jest duży napływ gotówki z zagranicy (czyt.Polacy są bogatsi) + podwyżki energii, gazu, ropy - producenci mat. budowlanych byliby głupi jeśli by nie skorzystali i również nie podwyższyli cen. Poza tym podobno w 2008 roku Vat na mat. budowlane ma być 7%.

zielonooka
12-01-2007, 18:28
To ja chcialam sie podzielic "mila" informacja :-? :( a'propos podwyzek..
dachowka cementowa zdrozeje :-? /mowa byla o euronicie ale brass chyba tez/
nawet do 15% tak mniej wiecej luty/marzec...
:-?
Ja bym poczekał aż faktycznie zdrożeje. Takie śpiewki słyszę od zawsze kiedy w hurtowni na głos się zastanawiam czy kupić dziś czy poczekać.
Nie wiem co u was się dzieje ale u mnie tj na Śląsku z materiałami jest OK, wszystko co chcę jest od ręki. Fakt, że etap MAX-ów mam za sobą 8)

piejar - ja info dostalam od czlowieka prowadzacego jedna z wiekszych hurtowni mat bud a glownie pokrycia dachowego
I dostalam to info " bezinteresownie" poniewaz obecnie sie ani nie buduje ani tym bardziej nie kupuje zadnych dachowek.
Info bylo przekazane bo czasem spada na mnie obowiazek (niemily :-? ) zrobienia kosztorysow inwestycji - chodzilo o to ze mam na przyszly sezon zakladac od razu o 15% wiecej na cementowa zeby nie bylo "wpady"
Oczywiscie - ze reki nie dam sobie obciac.... ale informacja byla ze niestety na pewno
jest bum budowlany - ludzie kupuja jak szaleni - i producenci nie sa glupi :wink:
Kiedy maja zarobic jak nie teraz
Troche samo napedzajace sie kolo - ludziki kupuja bo bedzie drozej- producenci podnosza ceny bo jest popyt :-?

Heath
12-01-2007, 18:36
A ja dostałam dzisiaj ulotkę reklamową z hurtowni budowlanej z taką notatką: "UWAGA! Producenci zapowiadają wiosenne podwyżki cen na materiały budowlane nawet do 35%".
Mam nadzieję, że to jest tylko brutalny chwyt reklamowy tej hurtowni. :(

Też mi to wygląda na ściemę. Tak czy inaczej o podwyżkach dowiecie się najwcześniej na forum, np. w dziale z ogłoszeniami od sprzedawców- olsen ostrzega o podwyzkach wełny i styro, statek i Michał Dąbrowicz o pokryciach dachowych itd.

magpie101
12-01-2007, 19:54
U mnie welna 15 w sylwestra kosztowala za metr kw 17,60zl, dzisiaj kostuje 19,90 i jesli sie nie zdecyduje to nastepna dostawa bedzie w hurtowni dopiero w kwietniu. Fabryka ma tyle zamowien, ze obecnie przyjmuje juz na kwiecien.
Co do suporeksu to w pazdzierniku gdy zamawialam zaplacilam o 2 tys wiecej niz we wrzesniu, gdy bylam robic rozeznanie w cenach.
A za betonem z gruchy w pazdzierniku czekalam 9 dni :evil: :evil: . I wydaje mi sie z tego co obserwuje, ze bedzie jeszcze gorzej.

baśk@t
12-01-2007, 22:34
Faktem jest, że materiały budowlane będą drożeć, ale które i o ile? Nie jestem w stanie (finansowym) kupić w tej chwili wszystkiego co będzie mi potrzebne do zakończenia budowy. Nie zamierzam więc zadręczać się podwyżkami cen, bo i tak nie mam na nie wpływu, a swoje prędzej czy później i tak będę musiała kupić.

Artur K.
12-01-2007, 22:49
Spory wpływ na koszt materiałów mają podwyżki płac u producentów tychże materiałów. Prawda jest brutalna. Z firm produkcyjnych znikneło już prawie 10% załóg, są przyjmowani nowi, ale ogólnie mówiąc jest brak kadry. Producenci muszą szybko podnosić pensje bo im "topnieją" załogi. A to wpływa na podwyżkę cen materiałów. Ponadto istniejący bum budowlany zwiększył zapotrzebowanie na materiały, a producenci zbytnio nie mają mocy przerobowych aby zwiększyć produkcję - brak kadr. W efekcie końcowym - brak płynnych dostaw materiałów i coraz wyższe ceny ich. Budownictwo w ciągu 2-3 lat dogoni cenami minimum europejskie. Dlatego prognozy długoterminowe przewidują ceny materiałów na 2009 na poziomie 100-150% droższych od tych z 2006. Podobna sprawa jest z robocizną. Tutaj może tak szybki wzrost zachamować "dobra" polityka zatrudnienia obcokrajowców. Al;e ona musi być naprawdę dobra, gdyż chwilowo wszelkie propozycje rządu takimi nie są.
A tak przy okazji od 2008 będzie wolnych 2 mln chińskich budowlańców :) - im się płaci 50 centów na godzinę :) Może ich rząd sprowadzi do uzupełnienia braków w budownictwie :) :lol: :lol: :lol:

Marzin
13-01-2007, 07:57
Dlatego prognozy długoterminowe przewidują ceny materiałów na 2009 na poziomie 100-150% droższych od tych z 2006.
Mam nadzieję, że na koniec 2009 roku moje wynagrodzenie też będzie o 150% wyższe. :o

Krzysztofik
13-01-2007, 09:06
:( Nie pozostaje nic innego tylko robic zapasy, i z placu budowy zrobic magazyn :(

piejar
13-01-2007, 15:55
:( Nie pozostaje nic innego tylko robic zapasy, i z placu budowy zrobic magazyn :(
Tak, tak. Nie zapomnij o stróżu żeby Ci tego magazynu pilnował.

Ewa7506
13-01-2007, 20:27
Dlatego prognozy długoterminowe przewidują ceny materiałów na 2009 na poziomie 100-150% droższych od tych z 2006.
Mam nadzieję, że na koniec 2009 roku moje wynagrodzenie też będzie o 150% wyższe. :o

Oczywiście, że będzie w.....Anglii??? Tam przecież wszyscy wyjadą a w Polsce pozostaną kretyni, którzy pracuję za średnią 2800zł brutto i budują domy po 6000zl/m2 :wink:

piejar
14-01-2007, 12:14
...pozostaną kretyni, którzy pracuję za średnią 2800zł brutto i budują domy po 6000zl/m2 :wink:
Szczęśliwie nie wszyscy zarabiają 2800 brutto. Nie rozumiem o co chodzi z tymi 6 tys/m2?
Ja nie planuję wyjeżdżać i nie czuję się kretynem.

zielonooka
14-01-2007, 12:48
...pozostaną kretyni, którzy pracuję za średnią 2800zł brutto i budują domy po 6000zl/m2 :wink:
Szczęśliwie nie wszyscy zarabiają 2800 brutto. Nie rozumiem o co chodzi z tymi 6 tys/m2?
Ja nie planuję wyjeżdżać i nie czuję się kretynem.

tez nie mam zamiaru wyjezdzac - i podobnie jak piejar - nie czuje sie kretynka :evil:
rowniez zarobki na poziomie 2800 brutto (jak i mniejszym) nie sa dla mnie podstawa nazwania kogokolwiek kretynem :evil: [ co innego - glupie wypowiedzi :wink: ]


btw. bardzo chetnie przekaze mojej mamie - nauczycielce w szkole podstawowej - ze jest kretynką :lol:
tylko tak sie zastanawiam - gdyby nie takie "kretynki" - ciekawe kto by twoje dzieci ewo- uczyl :roll:

14-01-2007, 13:04
Dlatego prognozy długoterminowe przewidują ceny materiałów na 2009 na poziomie 100-150% droższych od tych z 2006.
Mam nadzieję, że na koniec 2009 roku moje wynagrodzenie też będzie o 150% wyższe. :o

Oczywiście, że będzie w.....Anglii??? Tam przecież wszyscy wyjadą a w Polsce pozostaną kretyni, którzy pracuję za średnią 2800zł brutto i budują domy po 6000zl/m2 :wink:

Kompleksy jakieś czy coś???
Mieszkania po 6000/m - jawohl, są i droższe, ale my tu rozmawiamy o budowie domów, co już wychodzi zdziebko inaczej, jeśli nie zauważyłaś.
Jeśli ktoś nie jest kretynem, spokojnie może tu zostać i nie narzekać. Oczywiście broń Boże nie chcę napisać, że wyjeżdżający to kretyni - czasem trzeba wyjechać, żeby wrócić ;), a czasem inne niebo jest po prostu sympatyczniejsze ;). Wybór każdego z nas.
Tylko weź pod uwagę, jak "tanie" i "luksusowe" nieruchomości czekają w takim Londynie np. I ciekawa jestem, dlaczego tylu Anglików z tego ślicznego kraju ucieka. Między innymi już i do nas...

Ewa7506
14-01-2007, 14:02
Chyba zostałam źle zrozumiana. Ja nie twierdzę, że ludzie wyjażdżający, zostający czy pracujący nawet za 600zl, bo w Lublinie to nic zadziwiającego, to kretyni tylko, że trudno mi uwierzyć, że przy średniej krajowej 2800zł brutto ceny budowy domu wzrosną dwukrotnie- to absurd, gdyż żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują takiego wzrostu wynagrodzeń. Ja także nie zarabiam 2800 brutto a i tak muszę brać kredyt na dom jak chyba znakomita większość. Tylko mnie wkurzają takie opowieści bo towar jest wart tyle, ile za niego może zapłacić klient. Teraz dom to min 2000zł/m2 a po powyższych zapowiedziach w 2009r. to chyba ma być z 6000zł/m2 To niech mi ktoś wytłumaczy kogo na to będzie stać. Już wczoraj słyszałam o 9m mieszkaniu w suterynie w Krakowie za 90tyś. A to, że Polacy mają tego dość i wyjeżdżają to inny temat i prywatna sprawa każdego.
Pozdrawiam i przepraszam niesłusznie urażonych

Ewa7506
14-01-2007, 14:08
...pozostaną kretyni, którzy pracuję za średnią 2800zł brutto i budują domy po 6000zl/m2 :wink:
Szczęśliwie nie wszyscy zarabiają 2800 brutto. Nie rozumiem o co chodzi z tymi 6 tys/m2?
Ja nie planuję wyjeżdżać i nie czuję się kretynem.

tez nie mam zamiaru wyjezdzac - i podobnie jak piejar - nie czuje sie kretynka :evil:
rowniez zarobki na poziomie 2800 brutto (jak i mniejszym) nie sa dla mnie podstawa nazwania kogokolwiek kretynem :evil: [ co innego - glupie wypowiedzi :wink: ]


btw. bardzo chetnie przekaze mojej mamie - nauczycielce w szkole podstawowej - ze jest kretynką :lol:
tylko tak sie zastanawiam - gdyby nie takie "kretynki" - ciekawe kto by twoje dzieci ewo- uczyl :roll:

Zielonooka moi rodzice całe życie przepracowali w slużbie zdrowia i chyba nie muszę pisać o wysokości ich emeryturek :cry: Moja siostra też jest nauczycielem akademickim i mam wielki szacunek do wszystkich ciężko pracujących ludzi tylko powiedz mi gdzie oni kupią mieszkania czy wybudują dom po 2009r????

14-01-2007, 15:29
Chyba zostałam źle zrozumiana. Ja nie twierdzę, że ludzie wyjażdżający, zostający czy pracujący nawet za 600zl, bo w Lublinie to nic zadziwiającego, to kretyni tylko, że trudno mi uwierzyć, że przy średniej krajowej 2800zł brutto ceny budowy domu wzrosną dwukrotnie- to absurd, gdyż żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują takiego wzrostu wynagrodzeń. Ja także nie zarabiam 2800 brutto a i tak muszę brać kredyt na dom jak chyba znakomita większość. Tylko mnie wkurzają takie opowieści bo towar jest wart tyle, ile za niego może zapłacić klient. Teraz dom to min 2000zł/m2 a po powyższych zapowiedziach w 2009r. to chyba ma być z 6000zł/m2 To niech mi ktoś wytłumaczy kogo na to będzie stać. Już wczoraj słyszałam o 9m mieszkaniu w suterynie w Krakowie za 90tyś. A to, że Polacy mają tego dość i wyjeżdżają to inny temat i prywatna sprawa każdego.
Pozdrawiam i przepraszam niesłusznie urażonych

Ale tak dokładnie jest - towar jest wart tyle, ile jest za niego w stanie zapłacić klient. Działa to w obie strony, raz marudzą sprzedawcy, raz klienci. Teraz mamy "pod górkę" cyklu koniunkturalnego, a czy to już szczyt górki czy nie - chyba tylko do wróżki...
A z tym "kogo stać" - zobacz, komu banki daja kredyty hipoteczne. Praktycznie wszystkim, niezależnie od tego, czy logicznie myśląc z dochodu wychodzi możliwość spłaty tego kredytu :roll:
Faktem jest, że bardzo się cieszę, że mój domek już stoi :) Ale gdybym dzisiaj miała zaczynać budowę - zaczęłabym :)

niktspecjalny
14-01-2007, 15:54
Chyba zostałam źle zrozumiana. Ja nie twierdzę, że ludzie wyjażdżający, zostający czy pracujący nawet za 600zl, bo w Lublinie to nic zadziwiającego, to kretyni tylko, że trudno mi uwierzyć, że przy średniej krajowej 2800zł brutto ceny budowy domu wzrosną dwukrotnie- to absurd, gdyż żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują takiego wzrostu wynagrodzeń. Ja także nie zarabiam 2800 brutto a i tak muszę brać kredyt na dom jak chyba znakomita większość. Tylko mnie wkurzają takie opowieści bo towar jest wart tyle, ile za niego może zapłacić klient. Teraz dom to min 2000zł/m2 a po powyższych zapowiedziach w 2009r. to chyba ma być z 6000zł/m2 To niech mi ktoś wytłumaczy kogo na to będzie stać. Już wczoraj słyszałam o 9m mieszkaniu w suterynie w Krakowie za 90tyś. A to, że Polacy mają tego dość i wyjeżdżają to inny temat i prywatna sprawa każdego.
Pozdrawiam i przepraszam niesłusznie urażonych

Ale tak dokładnie jest - towar jest wart tyle, ile jest za niego w stanie zapłacić klient. Działa to w obie strony, raz marudzą sprzedawcy, raz klienci. Teraz mamy "pod górkę" cyklu koniunkturalnego, a czy to już szczyt górki czy nie - chyba tylko do wróżki...
A z tym "kogo stać" - zobacz, komu banki daja kredyty hipoteczne. Praktycznie wszystkim, niezależnie od tego, czy logicznie myśląc z dochodu wychodzi możliwość spłaty tego kredytu :roll:
Faktem jest, że bardzo się cieszę, że mój domek już stoi :) Ale gdybym dzisiaj miała zaczynać budowę - zaczęłabym :)


Ale tak dokładnie jest - towar jest wart tyle, ile jest za niego w stanie zapłacić klient.
Jestem w stanie zaplacic za towar i co dalej?Jeżeli ceny pójda jeszcze do gory a płace nie , to wybacz mi za śmiałośc ale moje 250000 będe mógł sobie.........itd.Za chwile dowiem sie ,że po fuzji z cenami materiałów mój kredyt może okazać sie niewystarczajacy na to moje budowanie i dlatego coś mnie może trafić.Jest mi do du..y jak pomyśle ,że obiecałem rodzinie a nie moge sobie z tym poradzić. :cry: :cry: buuu[/b]

Ewa7506
14-01-2007, 15:59
Zazdroszczę Ci Babo-budowniczy okropnie. Ja zaczynam i jak slucham o 150% podwyżce to :-? I powiedz mi jak można nazwać obywatela, który zdecyduje się na wzięcie kredytu na 500-600tyś w 2009r na dom o powierzchni 120m2?, Gdzie rata na 20lat to jakieś 4500zł? Albo człowiekiem sukcesu- jak spłaci albo kretynem. Ja bym chyba nie dala rady spłacić czyli ............jestem kretynem a raczej kretynką.

rafałek
14-01-2007, 16:05
że podwyżka 35% to moze i podpucha, ale, że bedzie to pewne. Od 5 lat sledzę co się dzieje (no ostatni rok słabiej) i wiem już na pewno, że to czego dokonaliśmy dziś by nie przeszło. Wchodził nowy wyższy VAT i co? i nic Wchodziły różne podwyżki i co? Grożono załamaniem rynku i co? Jak widać wiele jesteśmy w stanie unieść i do czasu jak długo bedziemy ciągnąć tak długo oni będą te ceny podnosić. Włąściciel mojej ulubionej hurtowni postawił sobie siedzibę (bo domem tego nazwać się nie da), ma kolejny n'ty samochód, firma też całkiem się rozwija (pracownicy raczej nic z tego nie mają), jeżdzą na coraz dłuższe i dalsze wakacje - a Wy tu sie buntujecie... 8)

Ewa7506
14-01-2007, 16:19
nnnnoooooooo dobra!
To niech będą te podwyżki nawet o 1000%. Trzeba tylko branże zmienić i gites.

niktspecjalny
14-01-2007, 16:38
że podwyżka 35% to moze i podpucha, ale, że bedzie to pewne. Od 5 lat sledzę co się dzieje (no ostatni rok słabiej) i wiem już na pewno, że to czego dokonaliśmy dziś by nie przeszło. Wchodził nowy wyższy VAT i co? i nic Wchodziły różne podwyżki i co? Grożono załamaniem rynku i co? Jak widać wiele jesteśmy w stanie unieść i do czasu jak długo bedziemy ciągnąć tak długo oni będą te ceny podnosić. Włąściciel mojej ulubionej hurtowni postawił sobie siedzibę (bo domem tego nazwać się nie da), ma kolejny n'ty samochód, firma też całkiem się rozwija (pracownicy raczej nic z tego nie mają), jeżdzą na coraz dłuższe i dalsze wakacje - a Wy tu sie buntujecie... 8)

Jak słysze takich optymistow jak Ty to zaraz zmieniam się jak kameleon i jest mi tak siakoś lekko .Rano sie obudze i znowu rzeczywistość. :(
Jakoś to do mnie nie przemawia.

rafałek
14-01-2007, 17:05
Jak słysze takich optymistow jak Ty to zaraz zmieniam się jak kameleon i jest mi tak siakoś lekko .Rano sie obudze i znowu rzeczywistość. :(
Jakoś to do mnie nie przemawia.

Ale czy tak nie jest?

Dawno temu były falowania okresowe cen. Jak kupowałeś zimą to było zawsze najtaniej bo to martwy okres. A teraz? Zima to chyba czas najwiekszych podwyżek. Co do cen... duzy ich odsetek pożeraja nie producenci tylko handlowcy i to widać po rabatach jakie potrafia dać.

Artur K.
14-01-2007, 17:18
Cóż, ale taka jest rzeczywistość. W branży budowlanej siedzę całe życie :) Pamiętam czasy gdy za metr domku płaciło się 1000 zł ii to była w tamtych czasach cena wygórowana :lol: Pamiętam jak kilka lat temu budujący w pasie nadmorskim mieli kłopoty ze znalezieniem kupców na mieszkania po 1500 zł/mkw. Teraz bez 7 000 zł/mkw nie podchodź do najtańszych apartamentów nad morzem :lol: A już deweloperzy trąbią o nowych inwestycjach po 10 000 zł i więcej za metr. I mówię tu o rynku lokalnym - środkowe pomorze, nie trójmiasto, Hel czy Świnoujście - tam ceny już od dawna przekraczają 10 000 zł/mkw.
Kto to kupuje ? Ano są chętni, oni to napędzają rynek. Jak by nie było zbytu na takie drogie lokale, wtedy xeny tych tańszych też by spadły, a tak nie ma na co liczyć w najbliższym czasie.
Wzrost cen najlepiej prześledzić na cenie jednego podstawowego towaru: bloczek z betonu komórkowego - suporex : 1998 - w granicach 2,50 zL/szt;
2000 - 2,80-3,- zł/szt, 2004 - 3,70 - 4,- zł/szt; końcówka 2006 7,50 - 7,80 zł/szt
a prognozy na 2008/09 ~ 10,-zł/szt To gdzie tu ma być taniej ?? :roll:

Jerry-Mc
14-01-2007, 19:14
Ja mam inną teorię spisku, to nie od producentów, handlowców czy hurtowników zależy wzrost cen. To bankowcy siedząc w wygodnych fotelach z cygarami w zębach decydują ile zapłacisz za dom. W ich interesie jest byś spłacał kredyt całe życie i umierał z obciążoną hipoteką. Tak by Twoje dzieci zaciągały nowy kredyt i tak ten cykl ma trwać.
Jeszcze trzy lata temu można było kupić 3-pokojowe mieszkanie w Warszawie za 130tyś zł dziś jest prawie trzy razy droższe. W tym wypadku jakieś 100tyś kredytu można by spłacić bardzo szybko. Banki chcą jednak byś do końca swoich dni grzecznie przynosił, co miesiąc ratę kredytu. Obecnie w Anglii zaczynają wprowadzać kredyty na 50-60lat.

piejar
15-01-2007, 08:52
Jeszcze trzy lata temu można było kupić 3-pokojowe mieszkanie w Warszawie za 130tyś zł dziś jest prawie trzy razy droższe. W tym wypadku jakieś 100tyś kredytu można by spłacić bardzo szybko.
To trzeba było wtedy kupić.
baba_budowniczy dobrze pisze, że teraz mamy pod górkę cyklu. Zobaczcie co dzieje się na giełdzie; zyski 30-40 % na debiucie. Czy to jest związane z jakimiś racjonalnymi danymi finansowymi? Oczywiście że nie. Giełda jest napędzana optymizmem inwestorów. Jak bańka pęknie (zawsze pękała to teraz też musi) to będzie wielki płacz. Teraz kupa ludzi rzuciła się na działki, mieszkania i domy bo kredyty staniały i każdemu wydaje się że to dobra inwestycja. Zyskają ci, którzy mają nieruchomość w dobrej lokalizacji. Reszta, np. ja, będzie miała dom do mieszkania, który niewiele zyska na wartości. Będę rad jeżeli że nie stracę. Nie wierzę w podwyżki o 100% w ciągu roku czy dwóch lat. To już nie te czasy.

Ewa7506
15-01-2007, 09:10
Dlatego wlaśnie warto zabezpieczyć kredycik hipoteczny. Sposobem może być np. pożyczenie z banku wyższej kwoty i umieszczenie nadwyżki w fndduszu inwestycyjnym. Jak bańka zacznie pękać wycofujemy kaskę i splacamy część kredytu. Ten rok na gieldzie zapowida się jeszcze dobrze i jak zyskamy 20% to wzrost cen materiałów możemy mieć w nosie.

Artur K.
15-01-2007, 09:36
Nie wierzę w podwyżki o 100% w ciągu roku czy dwóch lat. To już nie te czasy.

Tak, prawda są inne czasy. Teraz płacimy za błędy z przed 3-4 lat. Ostatnia reforma szkolnictwa zlikwidowała szkolnictwo zawodowe zasadnicze i technika. Powstały licea profilowane, które w rzeczywistości nie dają żadnego przygotowania zawodowego. Nieliczne ocalałe zawodówki i technika nie mają "mocy przerobowych" aby wykształcić potrzebną kadrę dla przemysłu. I jest inna kwestia, o której nie wspominamy. W latach ubiegłych po szkole średniej na studia udawało się około 30 % absolwentów, w chwili obecnej mamy już prawie 50 % i ta średnia ciągle rosnie. Przy okazji, jest to najwyższy wskażnik w całej Eurropie :D Z jednej strony duma, z drugiej poważny problem gospodarczy. Z całej tej rzeszy absolwentów szkół wyższych tylko 5 % kończy studia techniczne - a w tej chwili właśnie na nich jest największe zapotrzebownie. Po drugie absolwent uczelni nie będzie pracował "przy tokarce", czy też na "ścianie". Od tego zawsze byli ludzie po zawodówkach i technikach - tylko że ich obecnie brak.
No i rośnie eksport....na wschód. Zamiast mięsa na wschód wyjeżdzają setki ton materiałów budowlanych. Kontrachenci z Ukrainy, Rosji, Białorusi biorą dużo i co najważniejsze za... gotówkę. Gdzie przy polskim systemie rozliczeń najczęściej jest termin płatności 90 dniowy. Tu natomiast producenci otrzymują czystą gotówkę, nawet na kilka transportów z góry wpłaconą. Wybór jest oczywisty.
Jeżeli nie zmienią się warunki płacowe, obciążenia parapłacowe (Zusy, składki itp), polityka rozliczeń i systemy szkolnictwa zawodowego to czeka Nas nie tylko podwyżka o 100 - 150 % ale nawet dość szybkie i drastyczne zrównanie cen z rynkami europejskimi, a w szczególności niemieckim. Pracodawcy nie będą mieli wyjścia: poprzez ciągłe podwyżki wynagrodzeń będą się systematycznie podnosiły ceny. Żeby pracownikowi podnieść pensje o 1000 zł, pracodawca musi wyłożyć dodatkowo ponad 500zł na wszelkie świadczenia. A jak przekroczą dochody pracownika próg podatkowy 40% , to jeszcze więcej. Czasy gdy pracowników zmieniało się jak rękawiczki mineły i już nie wrócą. W tej chwili aby pracodawca mógł być pewien swego zysku musi zaoferować naprawdę dobre warunki płacowe dla swych pracowników, w innym wypadku, któregoś dnia w fabryce zostanie sam, gdyż jego "ekipa" będzie robić w Irlandii, Anglii, albo u sąsiada za miedzą, który lepiej im zapłacił. :lol:
W 2006 roku niektóre grupy cenowe na materiały budowlane zdrożały o ponad 70 % :evil: , a jak będzie w tym roku ?? 8) Jeżeli podobnnie, to już masz 100 % w ciągu półtora roku :lol: Na początku 2006 mozna było "trafić" glazurnika za 15-20 zł od metra, - koniec 2006: najniższa cena to 25-30 zł - to daje nam wzrost o ponad 80% :evil: a są branże gdzie stawki wzrosły dużo więcej. :wink: Inflacja nam nie grozi, gdyż na rynku nie ma nadwyżki gotówki. Cóż NBP nie drukowało "pustych pieniędzy", chociaż przy nowym kierownictwie wszystkiego można się spodziewać.

niktspecjalny
15-01-2007, 09:39
wszystko cacy ..kupujem,budujemy,niech drożeje,nie poddajemy sie ...tylko w którym momencie ktoś lub cos powie stop !!!!koniec.I co wtedy?Moi drodzy kartka wszystko przyjmie ale bądźmy realistami.Zadaje sobie dzisiaj pytanie...dlaczego nie kupiłem materiałów np we wrześni gdzie ceny były o 2,5 zl tańsze?Bo nie mialem wtedy kasy!!!Bo dokumentacja była jeszcze nie dokonczona.Bo wydałem swoje zapasy na inne budowlane rzeczy.
I dlatego musze zapłacic frycowe????Bo cenami tasuja jak talią kart?Mam ich w d.u.p.i.e.
Troszuku mi ruszyli migdał w jednej z lubelskich hurtowni.Nie dośc ,że cena jest nie do przyjecia to jeszcze mi karza czekac ,żeby sie zapisac na drugą połowe lutego z zaznaczeniem ,że realizacja nastapi po dwóch tygodniach od złozenia wniosku.Zgroza.Owsze moge kupic u posrednika o 3.60 drozej na sztuce.
Czyli uogólniajac:2500 szt x 3.60zł=9000 zł w plecy.I to ma byc moja wina ,że w takiej finansowej sytuacji sie znajduje?

To co pisze piejar:
Nie wierzę w podwyżki o 100% w ciągu roku czy dwóch lat. To już nie te czasy. przyklejam na monitor. :cry:

Jerry-Mc
15-01-2007, 11:37
Jeszcze trzy lata temu można było kupić 3-pokojowe mieszkanie w Warszawie za 130tyś zł dziś jest prawie trzy razy droższe. W tym wypadku jakieś 100tyś kredytu można by spłacić bardzo szybko.

To trzeba było wtedy kupić.

Jak mawiał Moryc Welt w „Ziemi obiecanej” : - Za kogo Ty mnie masz, Ty się lepiej zapytaj ile bawełny jest na składzie ile w drodze z Hamburga.

15-01-2007, 11:42
Nie wierzę w podwyżki o 100% w ciągu roku czy dwóch lat. To już nie te czasy.

Tak, prawda są inne czasy. Teraz płacimy za błędy z przed 3-4 lat. Ostatnia reforma szkolnictwa zlikwidowała szkolnictwo zawodowe zasadnicze i technika. Powstały licea profilowane, które w rzeczywistości nie dają żadnego przygotowania zawodowego. Nieliczne ocalałe zawodówki i technika nie mają "mocy przerobowych" aby wykształcić potrzebną kadrę dla przemysłu. I jest inna kwestia, o której nie wspominamy. W latach ubiegłych po szkole średniej na studia udawało się około 30 % absolwentów, w chwili obecnej mamy już prawie 50 % i ta średnia ciągle rosnie. Przy okazji, jest to najwyższy wskażnik w całej Eurropie :D Z jednej strony duma, z drugiej poważny problem gospodarczy. Z całej tej rzeszy absolwentów szkół wyższych tylko 5 % kończy studia techniczne - a w tej chwili właśnie na nich jest największe zapotrzebownie. Po drugie absolwent uczelni nie będzie pracował "przy tokarce", czy też na "ścianie". Od tego zawsze byli ludzie po zawodówkach i technikach - tylko że ich obecnie brak.
No i rośnie eksport....na wschód. Zamiast mięsa na wschód wyjeżdzają setki ton materiałów budowlanych. Kontrachenci z Ukrainy, Rosji, Białorusi biorą dużo i co najważniejsze za... gotówkę. Gdzie przy polskim systemie rozliczeń najczęściej jest termin płatności 90 dniowy. Tu natomiast producenci otrzymują czystą gotówkę, nawet na kilka transportów z góry wpłaconą. Wybór jest oczywisty.
Jeżeli nie zmienią się warunki płacowe, obciążenia parapłacowe (Zusy, składki itp), polityka rozliczeń i systemy szkolnictwa zawodowego to czeka Nas nie tylko podwyżka o 100 - 150 % ale nawet dość szybkie i drastyczne zrównanie cen z rynkami europejskimi, a w szczególności niemieckim. Pracodawcy nie będą mieli wyjścia: poprzez ciągłe podwyżki wynagrodzeń będą się systematycznie podnosiły ceny. Żeby pracownikowi podnieść pensje o 1000 zł, pracodawca musi wyłożyć dodatkowo ponad 500zł na wszelkie świadczenia. A jak przekroczą dochody pracownika próg podatkowy 40% , to jeszcze więcej. Czasy gdy pracowników zmieniało się jak rękawiczki mineły i już nie wrócą. W tej chwili aby pracodawca mógł być pewien swego zysku musi zaoferować naprawdę dobre warunki płacowe dla swych pracowników, w innym wypadku, któregoś dnia w fabryce zostanie sam, gdyż jego "ekipa" będzie robić w Irlandii, Anglii, albo u sąsiada za miedzą, który lepiej im zapłacił. :lol:
W 2006 roku niektóre grupy cenowe na materiały budowlane zdrożały o ponad 70 % :evil: , a jak będzie w tym roku ?? 8) Jeżeli podobnnie, to już masz 100 % w ciągu półtora roku :lol: Na początku 2006 mozna było "trafić" glazurnika za 15-20 zł od metra, - koniec 2006: najniższa cena to 25-30 zł - to daje nam wzrost o ponad 80% :evil: a są branże gdzie stawki wzrosły dużo więcej. :wink: Inflacja nam nie grozi, gdyż na rynku nie ma nadwyżki gotówki. Cóż NBP nie drukowało "pustych pieniędzy", chociaż przy nowym kierownictwie wszystkiego można się spodziewać.

Ja myślę, że inflację to my JUŻ mamy, ale czy oficjalne wskaźniki ją pokażą, zależy od tego, co włożą do koszyka przy ich obliczaniu 8) :lol: . Pieniądza na rynku też jest więcej niż władza liczy - ludziska zza granicy dowożą i dosyłają. Jak się kapną, znowu może być schładzanie...
Dobre nieruchomości to zawsze dobra lokata, lepsza niż te fundusze finansowane kredytem hipotecznym 8)
Myślę, że ekonomicznie ciekawe czasy przed nami...

wbrat
15-01-2007, 13:36
Ja myślę, że inflację to my JUŻ mamy, ale czy oficjalne wskaźniki ją pokażą, zależy od tego, co włożą do koszyka przy ich obliczaniu 8) :lol: .

Też zależy na jakie wskaźniki będziesz patrzeć. Najbardziej popularny: CPI to indeks cen konsumenta, więc materiałów budowlanych w nim nie ma.

alison
15-01-2007, 14:25
[...] Ja myślę, że inflację to my JUŻ mamy, ale czy oficjalne wskaźniki ją pokażą, zależy od tego, co włożą do koszyka przy ich obliczaniu 8) :lol: . Pieniądza na rynku też jest więcej niż władza liczy - ludziska zza granicy dowożą i dosyłają. Jak się kapną, znowu może być schładzanie...[...]

Proszę Przyjaciele niedoli :D taką oto :o inflację mamy w naszym w kraju... mam wrażenie, że buduję na Marsie... Przecież u nas inflacja "tylko" 1% :roll:

Komunikat
Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 15 stycznia 2007 r.

w sprawie średniorocznego wskaźnika cen towarów
i usług konsumpcyjnych ogółem w 2006 r.

Na podstawie art. 94 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2004 r. Nr 39, poz.353, z późn. zm.[1]) ogłasza się, iż średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w 2006 r. w stosunku do 2005 r. wyniósł 1,0%.

źródło: http://www.stat.gov.pl/

wbrat
15-01-2007, 21:13
Proszę Przyjaciele niedoli :D taką oto :o inflację mamy w naszym w kraju... mam wrażenie, że buduję na Marsie... Przecież u nas inflacja "tylko" 1% :roll:

Komunikat
Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 15 stycznia 2007 r.

w sprawie średniorocznego wskaźnika cen towarów
i usług konsumpcyjnych ogółem w 2006 r.

Na podstawie art. 94 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2004 r. Nr 39, poz.353, z późn. zm.[1]) ogłasza się, iż średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w 2006 r. w stosunku do 2005 r. wyniósł 1,0%.

źródło: http://www.stat.gov.pl/


Wyjaśniłem post wyżej. Do wskaźnika cen towarów i usług KONSUMPCYJNYCH nie włącza się cen materiałów budowlanych. Materiałów budowlanych się nie konsumuje... Ceny materiałów bud. są (a w zasadzie powinny być) odzwierciedlone w PPI. Ale nie ma co się nad tym rozwodzić, bo nie o to chodzi w dyskusji...

pozdr.