PDA

Zobacz pełną wersję : Dziennik Jeziera



Jezier
27-05-2003, 22:00
Pomysł aby kupić kawałek ziemi zakiełkował w mojej i mojej żony głowach latem 2000 r. Niezbyt często zdarza się aby niespodziewanie pojawił się nadmiar gotówki z którym nie za bardzo jest co zrobić. Nie chcąc przepuścić ich na pierdoły postanowiliśmy kupić działkę. Kupowanie gruntu nie jest łątwe nam zajęło 7 miesięcy. Zakładaliśmy, że kupimy fajną działkę do 40 tys. i właściwie się udało tylko, że działeczka kosztowała o 50 proc. więcej. Ale warto było. W marcu 2001 staliśmy się działkowiczami.
Początkowo działka miała być lokatą kapitału z funkcją rekraacyjną. Niestety teren nieogrodzony mało się do tego nadaje. Ludzie spacerują, zwierzęta się pałętają, samochody zawracają itp. Trzeba było ogrodzić. Ja i teść przez 2 tygodnmie kopaliśmy, szalowaliśmy, betonowaliśmy, naciągaliśmy siatkę aż nasze 1200 m2 nabrało realnego kształtu.
Aby można było na działce od czasu do czasu przenocować przydałaby się altanka. Jakie było moje zdziwienie gdy sie dowiedziałem, że na drewniany domek o wymiarach 3x3 m potrzebne jest takie samo pozwolenie jak na budowę prawdziwego domu. Co gorsza, aby podłączyć działkę do sieci energetycznej i wodociągu także potrzebne jest pozwolenie na budowę domu. Zgroza!
Trzeba było poszukać projektu a potem załatwić resztę formalności. Wybór padł na projekt Irma
http://www.republika.pl/jezier/irma/irma1.jpg http://www.republika.pl/jezier/irma/irma2.jpg
http://www.republika.pl/jezier/irma/irma3.gif
1. Wiatrołap 3.5 m2
2. Toaleta 1.4 m2
3. Pomieszczenie gospodarcze 5.3 m2
4. Hall 11.7 m2
5. Sypialnia 10.1 m2
6. Łazienka 5.5 m2
7. Łazienka 5.2 m2
8. Pokój dzienny 37.2 m2
9. Sypialnia 11.7 m2
10. Sypialnia 15.2 m2
11. Kuchnia 9.8 m2
12. Jadalnia 11.9 m2
13. Garaż 17.1 m2

Uzyskanie pozwolenia nie było trudne i już na początku grudnia 2001 roku mogłem zaczynać budowę. Więc zacząłem. Dom został wytyczony przez uprawnionego geodetę. Zdążyłem też załapać się na ulgę.
cdn.
ps. Aktualny stan zaawansowania można zobaczyć tutaj:
http://www.republika.pl/jezier/index.html

Jezier
28-05-2003, 18:53
2002 rok
No cóż pozwolenie już było, budowa została rozpoczęta i zapał minął. Mieszkać na wsi ciągle nie chcieliśmy. Z rozpędu zająłem się zbrojeniem działki. Niestety nic nie jest łatwe. Zakład energetyczny w zasadzie by mnie podłączył ale potrzebowałem zgodę na budowę przyłącza. Nic w tym trudnego ale mam współudział w drodze. W sumie 15 osób. Każda musi wyrazić zgodę na korzystanie z jej własności. Do tego zgody muszą być potwierdzone notarialnie (możliwe jest potwierdzenie urzędowe ale tylko wówczas gdy jest utrudniony dostęp do notariusza. Z wodociągiem tak samo. Nie dość, że ciężko umówić się z taką ilością osób to jeszcze trzeba płacić 25 zł za jeden podpis.
Doszedł też oczywiście konflikt z najbliższymi sąsiadami o media. Oni chcieli abym płacił a ja nie widziałem powodu. Ale zgody podpisywali. W końcu się udało i działka została uzbrojona. Przynajmniej tak mi się wydawało...
26 maja 2002 r. urodził się Marcel i nagle nasze jednopokojowe mieszkanko zrobiło się zdecydowanie za małe. Ani nie mamy na dom ani na większe mieszkanie. Pod koniec roku jednak się zdecydowaliśmy. Budujemy dom. Irma mała nie jest a my chcemy tanio i szybko no więc zaczęły się szukania mniejszego projektu, tym bardziej, że pracownia projektowa Archipelag zapewniała nas o możliwości wymiany projektu na inny po kosztach zużytej dokumentacji. Na tym etapie zastał nas rok 2003.
cdn

ps
5 stycznia 2002 trafiłem na to forum co znacznie zmieniło moje podejście do budowania.

Jezier
29-05-2003, 20:00
Styczeń 2003
No więc trzeba się zdecydować. Co budujemy i za co. Za co tu akurat nie ma się co zastanawiać. Nie mamy pieniędzy, więc trzeba sprzedać mieszkanie. Mimo, że niewielkie to jednak troszkę warte. Ale tyle trąbią o zapaści rynku nieruchomości czy będą jacyś chętni? Dlatego decyzję o sprzedaży podejmujemy już na początku roku i zastanawiamy się ile miesięcy potrwa szukanie nabywcy. Ogłoszenie zamieszczam w gazecie w której pracuję. Od środy cały dzień telefony i wycieczki po mieszkaniu. Obawy były nieuzasadnione. Szukanie kupca zajęło tydzień a z ceny nie zeszliśmy nawet o złotówkę. No więc jeden problem rozwiązał się nadspodziewanie szybko ale to i tak nie starczy na wybudowanie takiego domu jak Irma.
Szukamy czegoś mniejszego i tańszego w budowie. Aby nie tracić pieniędzy na kolejny projekt to zawężamy poszukiwania do Archipelagu. Wybieramy bognę. Jego podstawową zaletą jest to, że ma z 60 m2 mniej niż pierwszy projekt. Dzownię do Archipelagu upewnić się czy nie będzie problemu z wymianą. Nie będzie. Dla pewności kilka dni później upewniam się jeszcze raz. Wysłałem i czekam. No i co jest problem. Podobno ktoś kiedyś też wymienił a w rzeczywistości wybudował dwa domy. Odesłali mi projekt. Może gdyby mi tak powiedzieli na początku to zastanowiłbym się nad kupnem Bogny ale po takim numerze nie dam im zarobić ani złotówki. Tylko co robić. W każdym tak niewielkim domu coś nam nie pasuje. Ciągle wracamy do Irmy bo spełnia wszystkie wymagania. A więc trzeba zrobić coś aby stać nas było na Irmę. Likwidujemy garaż i zmieniamy geometrię dachu. Przynajmniej ze zgodami na przeróbki nie ma we wrocławskiej pracowni kłopotów. Odpowiednie dokumenty dostaję w kilka dni po telefonie. Zmienia się wygląd zewnętrzny Irmy ale funkcjonalność pozostaje ta sama albo jest nawet większa dzięki dwuspadowemu dachowi.
Po zaakceptowaniu zmian pod koniec lutego wystarczy zlależć wykonawcę pierwszego etapu i zaczynać budowę.
cdn.

Jezier
30-05-2003, 16:49
Marzec 2003.
Zapadła decyzja z czego budujemy. Wybraliśmy idealny materiał na nasze ściany. To będzie BK z firmy Ytong o grubości 24 cm i gęstości 400 kg/m3 plus 20 cm izolacji prawdopodobnie wełny mineralnej. Skoro budujemy z Ytonga to szukanie wykonawcy na pierwszy etap zawęziliśmy do ekip posiadających certyfikat producenta bloczków.
Piewsza firma z którą rozmawiałem była z Piaseczna (polecana m.in. przez kilka osób z forum Muratora). Wrażenie korzystne tylko ta cena! Negocjacje z kolejnymi firmami prowadziła już Kasia. Ma większy talent niż ja. Ja ograniczyłem się do przedstawienia zakresu prac. Po kilku spotkaniach najkorzystniejsze wrażenie zrobił na nas właściciel firmy z Białegostoku. Cena też do przyjęcia. 13500 netto za fundamenty, podłogę na gruncie, taras, ściany zewnętrzne i zewnętrzne i kanalizację w ziemi. Narzędzia (m.in elektryczną piłę do bloczków, niwelator) oraz pomieszczenie socjalne zapewnia wykonawca. Ja muszę zgarnąć humus oraz wypełnić przestrzeń między fundamentami piaskiem no i oczywiście wszystkie inne materiały potrzebne do wybudowania domu.
Jest prawie połowa marca i w zasadzie można by zaczynać tylko, że leży śnieg. No i trzeba czekać. Ale jadę na działkę z wykonawcą sprawdzić czy ziemia bardzo zamarznięta. O dziwo bez problemu można kopać. A więc jest decyzja. Zaczynamy pierwszego dnia wiosny.
19 marca na działce pojawia się barak, a 21 marca przyjeżdża majster i dwóch robotników. To właśnie oni przez najbliższe 4-5 tygodni będą realizowali nasze marzenia o domu. Na następny dzień jestem umówiony z operatorem koparki. Nawet się nie spóźnił. Musi wyrwać kilkadziesiąt sosen i zgarnąć z 50 m3 ziemi. Robota idzie całkiem sprawnie i już po mniej więcej 3 godzinach krajobraz na działce zmienił się znacznie.
Za koparkę płaciłem 60 zł za godz. Niestety koparkowy doliczył także czas dojazdu. 5 km jechał 45 min. :sad:
Na szczęście kołki powbijane przez geodetę zostały nieruszone i teraz wystarczy rozciągnąć druty i dokopać kolejne kilkadziesiąt cm na ławy.
Ziemia do kopania jest dobra - piach ale ściany się nie osypują. Do końca miesiąca zostały zrobione wykopy, ułożone zostało zbrojenie a potem przyjechały dwie gruchy z betonem i pompa. Zalewanie ław trwało może z godzinę. To miłe uczucie gdy się patrzy jak własne pieniądze wlewają się do dołu :wink:.
Po niewielkim przeschnięciu ław (z jeden dzień) murarze przystąpili do układania pierwszej warstwy bloczków do ścian fundamentowych. Moje ściany fundamentowe są murowane z bloczków Ytong 36,5 cm do ścian piwnicznych więc pierwsza warstwa musiała być szczególnie dokładnie wypoziomowana bo tak już zostanie aż do wieńca.
Udało się kontroler z Ytonga powiedział, że różnice na narożnikach są nie większe niż 1-2 mm.
I tak na poziomowaniu pierwszej warstwy skończył się marzec.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Jezier dnia 2003-05-30 19:22 ]</font>

Jezier
30-05-2003, 23:08
Kwiecień 2003
Murowanie ścian fundamentowych poszłoby gładko gdyby nie jeden szczegół. Okazało się że z fabryki zamiast jednej palety bloczków fundamentowych przyjechała jedna paleta bloczków na ściany. Niestety hurtownia w której kupuję materiały nie powiedziała mi tego w prost tylko starała się załatwić bloczki ściemniając, że pomylili się że mi jutro przywiozą itp. Na ich nieszczęście takich bloczków nie było nigdzie w Warszawie i okolicach i chcąc nie chcąc musieli ściągać jedną paletę z Ostołęki.
Trzeba było poczekać na paletę bloczków ale można było zaizolować te ściany co już stały. Ograniczyłem się tylko do izolacji przeciwwilgociowej bo ytong ma dobre właściwoście termoizolacyjne. Zewnętrzna warstwa to izolbet + folia dorken a wewnętrzna też izolbet i zwykła folia budowlana. Poszło szybko i bez problemów. Po dowiezieniu palety bloczków fundamenty zostały skończone.
Teraz trzeba było tylko zasypać wnętrze piachem. Postanowiłem przy okazji wzywania koparki wykonać wykop pod szambo. Okazało się to rozsądnym posunięciem. Cały piach z wykopu pod szambo poszedł do fundamentów a było tego ze 20m3. Poza tym w fundamenty i pod taras weszło 8 kamazów. Zeszło na to dwa dni.
No i zaczął znowu padać śnieg. Co za koszmar powrót zimy.
Ubijanie piachu to kolejny dzień do tego się trochę opóźniło bo wyporzyczalnia sprzętu nie pracowała w sobotę.
Następnie zbrojenie podłogi i tarasu. Wykonawca przekonał mnie, że 10 cm podłogi plus zbrojenie będzie lepszym rozwiązaniem niż 15 cm bez zbrojenia, to samo potwierdził kierownik. Policzyłem i okazało się też tańszym.
Na betonowanie znowu musiałem zamówić pompę. Poza tym weszło 25 m3 betonu b20. Zabrakło niestety z 0,5m3 betonu na schody zewnętrzne. Jak się później okazało to nie jedyną pomyłka w ilości zamówionego betonu.
Murowanie ścian to już byłka z masłem. Poziom był złapany na fundamentach więc było bez problemów. Niestety w międzyczasie nadeszły święta i ekipa pojechała świętować. Świętowali aż tydzień. I jak wrócili to już myślałem, że koniec za parę dni ale niestety jeden z murarzy dowiedział się o śmierci w rodzinie i we trzech musieli pojechać na pogrzeb.
Pierwotny plan był taki, że ten etap zakończy się przed świętami ale z powodu różnych przeciwności przeciągnął się aż do początku maja. Po powrocie z pogrzebu prace poszły już szybko. Okazało się tylko, że przedstawiciel Ytonga błędnie wyliczył bloczki. Została mi jedna paleta 24 ale musiałem dodatkowo zamówić paletę na ściany działowe a i tak ledwo starczyło. A zmian w stosunku do projektu nie było.
Na koniec zostało zalanie betonem wieńca. Zawierzyłem majstrowi i zamówiłem znowu za mało betonu. Od teraz wszystko obliczam sam. W końcu to ja muszę później płacić za dodatkowe kursy.
No i na początku maja miałem wybudowany parter.

Z ciekawostek
Przy robieniu wykopu pod szambo sąsiad z domu obok wyszedł na balkon i krzyczy: "Możecie się nie trudzić ja nie pozwolę aby to szambo było w tym miejscu".


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Jezier dnia 2003-05-31 16:54 ]</font>

Jezier
01-06-2003, 16:52
Maj 2003
Na początku maja cały parter był już skończony. Teraz czekam na więźbę. Umówiłem się na 15 maja. Montaż ma trwać 3 dni.
Więźba: Zamówiłem prefabrykowaną konstrukcję z wiązarów w technologii firmy Mitek. Zdecydowałem się na firmę Eraga z Warszawy. Mój dach ma 232 m2, jest dwuspadowy. Brak lukarn i innych utrudnień. Mam dwie płaszczyzny prostrzy jest tylko stropodach. Dzięki temu na dachu mam jeden typ wiązara powielony kilkanaście razy. Odstęp między wiązarami to 90 cm. Wiązary wykonane są z drewna świerkowego, czterostronnie strugane i suszone komorowo. Całość razem z zamontowaniem i transportowaniem kosztowała mnie 14 tys. W tym oczywiście mam strop. Udało mi się także wygospodarować niezły stryszek. Stryszek to trójkąt podstawa 3 metry i wysokość 3,2 a długi na 13 metrów. Byłem widziałem i stwierdzam, że jest to duża przestrzeń.
15 maja (tak jak się umówiłem przed moim wyjazdem na Mazury) stawiłem się o 6 rano na działce naiwnie sądząc, że więźba przyjedzie lada chwila. Chwila potrwała ze dwie godziny i mi się znudziło czekanie. Wkurzony wróciłem do domu. Po telefonie do Eragi okazało się, że ktoś nawalił, że przyjadą w poniedziałek (19 maja). Tym razem przyjechali punktualnie. Wiązary były za duże aby zmieściły się na tira więc je trzeba było przeciąć i do mnie przyjechały w kawałkach. Całość została zmontowana do środy. Poza małym zgrzytem współpraca układała się bez problemów.
Muszę przyznać, że brak impregnatu w drewnie każdego zadziwia. Już mi się nie chce kolejnym osobom tłumaczyć dlaczego z niego zrezygnowałem.
21 maja dach był gotowy na przyjazd dekarzy.
cdn.

Jezier
01-06-2003, 21:39
Koniec maja 2003
Z dekarzami umówiłem się, że przyjadą w piątek lub sobotę (23-24). Przyjadą i ułoża folię oraz przybiją łaty i kontrłaty a dachówkę jak będą mieli z tydzień wolnego bo akurat robili coś innego.
No więc musiałem zamówić folię i łaty. W czwartek folia miała przyjechać między 8-9 rano. Przyjechała przed 12. Łaty mieli przywieźć w piątek z rana i też się koleś spóźnił z godzinę. Do tego transport z łatami był tak dużym samochodem, że całe drewno musiało wylądować na drodze. Do tego kierowca powiedział, żebym sobie zrzucał a on mi łaskawie może pomóc jak mu dam na piwo. Już chciałem mu powiedzieć a niech se czeka a mi to zajmie 2 godziny ale pomyślałem sobie, że się na to zgodzi i będę miał dużo roboty więcej. No więc zrzucanie na ziemię poszło szybko ale przeniesienie 2 m3 dech na działkę zajęło mi ponad godzinę.
Następnym razem będę wszystkie materiały zamawiał jak robotnicy będą bo nie chce mi się godzinami czekać na kierowcę i jeszcze potem pracować jak mogą to zrobić inni.
A majster od dekarzy zadzwonił, że jednak będzie w poniedziałek i od razu położy dachówkę. A niech go teraz jeszcze muszę zamówić transport dachówek.
Oczywiście jak zawsze na drugi dzień nie mogą i muszę czekać do środy.
W poniedziałek przyjechali dekarze i zaczęli pracę. Tak jak się spodziewałem układanie foli i łat zajęło więcej niż jeden dzień więc nie miesieli bezczynnie czekać na dachówkę.
Dachówka przyjechała w środę a jak spóźniona ponad godzinę. Poza tym okazało się, że brakuje gąsiora i dachówki bocznej.
Podczas układania dachówek okazało się, że potrzebne jest dodatkowo 48 sztuk dachówki połówkowej.
Dachówka: Zamówiłem dachówkę Braasa podwójną esówkę w kolorze grafitowym. Na dachówkę podstawową uzyskałem 25% zniżki, a na inne elementy ok 16%. Rynny są lindaba. Razem dachówka, folia i rynny wyniosły 10500 (brutto) za dach 232m2. Za ułożenie z łatami zapłacę 4280 brutto. Poza tym uzyskałem darmowe ubezpieczenie domu w budowie z Warty (jakaś promocja)
Oglądałem dach w sobotę i prezentuje się bardzo ładnie. Jutro koniec tego etapu. Zamieszczę też zdjęcia.
cdn.

Jezier
02-06-2003, 23:21
Dorzuciłem kilka zdjęć z dzisiaj. Na dachu trwały ostatnie prace.

Jezier
03-06-2003, 21:25
3 czerwca
No więc dach miałbym już skończony, ale stłukł się jeden gąsior i jedna dachówka boczna. Poza tym zabrakło dwóch klamr do rynien. Na składzie było też tylko 38 dachówek połówkowych a potrzeba było 48. Więc czekam aż będzie nowa dostawa. No nic. Pogoda jest ok a dekarze pojechali sobie i tak. Wrócą w przyszłym tygodniu i zrobią przy okazji ściany szczytowe i podbitki. Niestety z szalówką jest kiepsko. Albo za droga, albo trzeba czekać aż dowiozą odpowiednie wymiary albo tartak jest tak daleko, że nie mam jak dojechać. Poza tym nikt nie chce przywieź mi drewna na budowę i wziąć kasę do ręki. Każdy chce abym to ja pofatygował się do niego i najpierw zapłacił. Chcąc nie chcąc będę musiał.
Wybrałem się za to dzisiaj do firmy Hepworth. Zostawiłem im projekt. Zestawienie kształtek będę miał za jakiś tydzień. Wreszcie zrobię coś sam przy moim domu. Na projekt wentylacji mechanicznej czekam już ponad 2 tygodnie może wreszcie jutro będzie gotowy.
cdn

ps. Posadziłem wczoraj dęba na działce. Mam nadzieję, że się przyjmie. Bo wtedy zostanie już tylko dom a i ten jest trochę zaawansowany.

Jezier
03-06-2003, 22:34
Pewnie niewiele jest takich osób jak ja na tym forum. Otóż nie posiadam samochodu a nawet nie umiem kierować. Nigdy mi sie nie chciało zrobić papierów bo nigdy do niczego taki sprzęt potrzebny mi nie był. Ale teraz chcę się wyprowadzić 30 km za Warszawę i trochę mi ten brak zaczął doskwierać. Na razie dostałem od żony rower. Tak się sprytnie składa, że mogę razem z nim podróżować autobusami. Skraca mi to drogę na działkę, bo od autobusu mam ponad 2 km, ale codziennie do pracy dojeżdżać to bym na rowerku nie chciał. Inna sprawa, że w fabryce siedzę często do 1. A czas nagli. Więc na dzień dzisiejczy mam taki plan, że kupię sobie skuter o pojemności silnika 50 cm3. A jak tylko skończy się budowa to zacznę robić prawo jazdy.

Jezier
26-06-2003, 16:21
Dawno tu nie zaglądałem. Na budowie troszkę się działo ale w zasadzie niewiele. Układanie dachówki zostało dokończone. Co tu pisać położonych zostało ok 2500 kawałków betonu o wadze ok. 5 kg każdy.
Po dachówkach przyszedł czas na podbitki i obicie ścian szczytowych. Na tę czynność zużyłem 100 m2 szalówki i kilka tysięcy śrób, poza tym 30 litrów impregnatu i lakieru. Wygląda całkiem fajnie.
We wtorek przypomniałem sobie o oknach. Odszukałem umowę i okazało się że okna powinny się pojawić w moich otworach do końca czerwca. No więc się pojawiły. Okna i montażyści pojawili się dzisiaj punktualnie! o ósmej rano. O 14 złożyłem podpis na protokole odbioru. Do zamontowania było 13 okien więc na jedno zeszło niecałe 30 minut.
Jak skołuję aparat to umieszczę aktualne zdjęcia.

Jezier
01-07-2003, 16:55
Dorzuciłem 3 zdjęcia. Poza tym moja budowa utknęła. Nie wiem kiedy ruszy. Sakiewka całkiem pusta i teraz cała nadzieja w banku aby ruszyć z dalszymi pracami. Ale od dzisiaj spadło oprocentowanie kredytu który chcę wziąć o 0,8%. :D.
A skoro nie ma pieniędzy to szukam chętnych do prac porządkowych. Rozrzucenia humusu, wyrąbania i spalenia kilkudziesięciu drzew, zapełnieniu kilku kontenerów śmieciami itp. Samemu strasznie mi się nie chce.
A może ktoś ma skuteczny sposób na pozbycie się mrówek. Wybudowały sobie skubane kopiec pod płotem i za nic nie chcę się wynieść.

Jezier
02-07-2003, 21:47
Dzisiaj kupiłem sobie taczkę. Poprzednią ktoś mi wyniósł z piwnicy w bloku. Ciekawe po co złodziejowi taczka. Gdzieś można kupić kradzione? No i zabrałem się za niwelowanie terenu. Po tym jak koparka zgarnęła humus powstały niezłe górki. A że jestem leniwy to nająłem dwóch chłopaków. Ciekawe czy poradzą sobie do piątku z 50m3 ziemi. Gdybym tak jeszcze posprzątał to mój dom znacznie ładniej by się zaczął prezentować.
Dzisiaj także miałem wizytę z banku. Pani inspektor przyjechała sprawdzić czy mój dom rzeczywiście istnieje. Zbliża się więc ten moment kiedy będę mógł zabrać się za wykończeniókę.

Jezier
04-07-2003, 23:46
A to kilka zdjęć mojego domku:
http://republika.pl/jezier/images/negative.jpg

Na tarasie można robić imprezki na jakieś 20 osób

http://republika.pl/jezier/images/negativ6.jpg

Nie wiem czy nie lepiej było zrobić ściany szczytowe po bokach a nie od fronu. Teraz to nawet nie widać co mam na dachu. Jakbym dał papę to i tak nikt by tego nie zauważył.

http://republika.pl/jezier/images/negati18.jpg

Mam nadzieję, że strych nie będzie za bardzo zagracony

Jezier
07-07-2003, 00:53
Zrobiłem stronę internetową. Umieściłem też więcej zdjęć niż do tej pory.
m.in.:

http://www.republika.pl/jezier/thumbnails/negati10.jpg http://www.republika.pl/jezier/thumbnails/negati11.jpg http://www.republika.pl/jezier/thumbnails/negati12.jpg http://www.republika.pl/jezier/thumbnails/negati13.jpg http://www.republika.pl/jezier/thumbnails/negati14.jpg http://www.republika.pl/jezier/thumbnails/negati22.jpg

Więcej
http://www.republika.pl/jezier/index.html

Jezier
09-07-2003, 21:33
Po niewielkim przestoju spowodowanym wykorzystaniem całej gotówki jaką miałem na początku przystępuję do dalszych prac. Mam nadzieję, że teraz pójdzie szybko. Dostałem kredyt w banku PKO BP. Umówiłem się już z elektrykiem na przyszły tydzień. Wezmę się także za instalację wodną. Będzie to system Hepwoth więc robię ją sam. Po wizycie hudraulików zniechęciłem się do przedstawicieli tego zawodu. Uparli się, że moją instalację zrobią tak jak to oni chcą. A więc z jakiś rur pe i w systemie trójnikowym. Tak jest najlepiej i najtaniej. Inne systemy to tylko gorsze i droższe (jakby to oni za to płacili). Miedź - beznadziejna właśnie niedawno u kogoś poprawiali a hudraulik to by w życiu wody z miedzi się nie napił. Rozdzielacze szkoda kasy ich system tak samo dobry a dużo tańszy. No więc zrobię sobie sam taniej. Nie chce mi się nawet z innymi hydraulikami gadać.

Jezier
16-07-2003, 22:11
Z elektrykiem niby się umówiłem na ten tydzień, ale będzie poślizg co najmniej 7 dni.
Wczoraj podpisałem umowę o kredyt.Co mnie zaskoczyło na plus:
- prowizja była mniejsza o 0,2% od tej jaka miała być
- okazało się, że jednak nie muszę ubezpieczać się na życie
na minus:
- kredyt muszę brać w transzach a nie w całości (co najmniej dwie wypłaty)
- podpisywanie różnych druków zajęło 1,5 godz a dzisiaj pani z banku zadzwoniła, że potrzeba podpisać się na jeszcze jednym świstku :evil:
W sumie i tak jestem do przodu na prowizjach.
Dzisiaj byłem w sądzie aby dokonać wpisu do hipoteki. Mam taki miły sąd, że przyniosłem wniosek o 9 a o 13 miałem już wpisane. Dzięki temu nie muszę ubezpieczać kredytu.
Jutro kupuję rurki do hepwortha i zaczynam układać WU i CWU.

Jezier
27-07-2003, 21:31
No to instalacja elektryczna jest już układana. W czwartek i piątek (24-25) tak dobrze im szło, że zrobili sobie wolną sobotę. Pojechałem w sobotę obejrzeć sobie ich pracę i z uwag miałem tylko zamianę puszek na inne oraz przesunięcie jednego gniazdka i jednej lampy.
W sobotę pojechałem nie tylko w celach kontrolnych. Pierwszy raz od rozpoczęcia budowy postanowiłem zrobić coś samemu. Zabrałem się za kanalizację wewnętrzną. Czekała mnie niestety niemiła niespodzianka. Okazało się, że większość wyjść z podłogi była zakończona kawałkami rur a nie odpowiednimi kształtkami. Poza tym nierówno i często nie w tych miejscach. Musiałem kuć podłogę (beton b20) i wstawiać dobre kształtki albo zaślepiać niepotrzebne. Zamiast kilku godzin pracy czekaję mnie 2-3 dni. Instalację wodną postanowiłem za to zrobić po tynkach.

Jezier
03-08-2003, 15:10
Z elektrykow jestem zadowolony. Zrobili szybko, tak jak chciałem, nawet posprzątali po sobie. Za wszystko zapłaciłem 5200 (brutto).
Wczoraj i dzisiaj nadal męczyłem się z kanalizacją. Prawie się udało. Zabrakło jednej kształtki, a miała jedna zostać. To złośliwość rzeczy martwych. Jeden trójnik albo się gdzieś strasznie ukrył albo mi go nie wydali z hurtowni a drugi zapasowy pękł.
Od wczoraj za to mieszkają u mnie tynkarze. Tynki będą gipsowe. Wyszło, że mam 465m2 ścian do stynkowania. Płacę 20 zł za metr. Ma być skończone za tydzień.
Po dokładnych pomiarach wyszło, że nie uda mi się wstawić takiej kabiny prysznicowej jaką chce Kasia. Od ściany do okna było 88 cm a to co najmniej 2 cm za mało. Ale czego się nie robi dla żony. Wyciąłem okno. Odciąłem kawałek ściany, potem ten kawałek ściany przesunąłem i przykleiłem z drugiej strony otworu, a następnie wstawiłem wycięte wcześniej okienko. Kabina się już zmieści.
Człowiek myśli sobie, że mając zamiast projektu luźną koncepcję przypilnuje wszystkiego i jakoś to będzie. Ale to nie prawda. Zawsze znajdą się rzeczy o których się nawet nie pomyśli. Lepiej jednak mieć dobry projekt i tylko wymagać aby było jak w projekcie. Ale czy istnieją projekty doskonałe?

Jezier
07-08-2003, 22:26
Tynkarze siedzą i tynkują. Nawet nie chce mi się tam jechać i sprawdzać co już zrobili. Mają skończyć w poniedziałek a ja wierzę że im się uda.
Oprócz tego dowiedziałem się, że najbiźsi sąsiedzi chcą sprzedać dom. Mieszkają tam od dwóch lat. Nie lubię się z nimi więc nie wiem dlaczego chcą sprzedać swój dom ale nie martwi mnie to ani trochę. Mamy z Kasią kilka koncepcji. Pierwsza jest taka, że powodem jest to, że dom z bali kupiony w firmie Misoni nie sprawdził się i teraz chcą się pozbyć bubla. Druga to taka, że przeszkadza im sąsiedztwo (dwa lata mieszkali sami).
Trzymam za nich kciuki, oby długo nie szukali kupca.
Innych przyszłych sąsiadów na razie lubię. A ostatnio w okolicy kręci się sużo osób zainteresowanych kupnem działki (działek) z mojej drugiej strony. Do kupienia jest jedna zwykła i 8 zalesionych. Ale myślę, że cena odstrasza potencjalnych kupców.

Jezier
12-08-2003, 16:47
Avid. Moja budowa rzeczywiście jest nudna. W zasadzie nic się przykrego nie dzieje. Wykonawcy wywiązują się z terminów, a ja nie mam większych zastrzeżeń do ich pracy. Gdzie buduję można zobaczyć tutaj:
http://www.szalega.com/Forum/mapa.html
Ale następne komentarze poproszę pisać tutaj:
http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=10987

A co na budowie?
Dzisiaj podziękowałem za pracę tynkarzom. Dwie osoby wykonały tynki w 8 dni (w sumie 465m2). Jestem z nich zadowolony i jeśli ktoś szuka tynkarzy (tynk gipsowy maszynowy Knauf) to ja służę telefonem. Płaciłem 21,40 zł za 1m2 (brutto)
Poza tym od soboty montuję siłami własnymi i chętnych pomocników profile do sufitu z płyt gk. Sądzę, że dzisiaj albo jutro mocowanie elementów aluminiowych będzie skończone. Potem wełna, folia i płyty. Ale to już łatwizna.

Jezier
13-08-2003, 17:48
Miała być łatwizna ale nie ma wełny. Muszę czekać aż dowiozą do hurtowni bo nie takie rozmiary chciałem jakie mieli a mieli tylko grubość 10 cm. No to czekam i nie wiem czy przyklejać folię a wełnę wciskać od góry czy nie robić nic.
Montując profile do kratownic zauważyłem niepokojące mnie zmiany w łączeniach wiązarów. Wiązary mam całkiem spore więc przyjechały do mnie na budowę pocięte. Już na miejscu były one łączone płytkami i gwoździami w kilku miejscach w których wcześniej zostały przecięte. No i teraz pas dolny wiązara (mój strop) jest popękany. Dokładnie pęknięcia są od gwoździa do gwoździa przez całą płytkę a nawet wychodzą na boki. W niektórych miejscach te wbijane gwoździe wyraźnie się poluzowały i wystają (jakby chciały wypaść). Jutro ma przyjechać prezes firmy od wiązarów i poprawić to chociaż nie wiem jak, ale zobaczę. Wymiany wiązarów wolałbym uniknąć. Jestem też bogatszy o doświadczenie że wiązary należy zamawiać w jednym kawałku.

Jezier
15-08-2003, 19:59
Połączenia są już wzmacniane. Może dach nie zawali mi się na głowę. Ale moja dobra opinia o takiej konstrukcji została zachwiana. Na dodatek mój teść ma satysfakcję, bo oczywiście jest "a nie mówiłem".
A ja dalej męczę się z sufitem. Wczoraj zabrałem się za przyklejanie folii a jutro zacznę przykręcać płyty gk. Na wełnę nie będę czekał bo będzie dopiero pod koniec przyszłego tygodnia.

Jezier
15-08-2003, 20:41
Dzisaj nic nie robiłem bo moi pomocnicy postanowili świętować. No to pojechałem poszwendać się po marketach budowlanych. Na szczęście szklepy były z rana pootwierane.

Jezier
17-08-2003, 14:32
jezier do cholery sa jeszcze swieta i daj spokój z ta budowa tj 15 ,08 czy byłes na odpuscie?????????

Jeśli masz zamiar skomentować coś w moim dzienniku to zapraszam tutaj:
http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=10987

Jezier
17-08-2003, 15:09
Ciąg dalszy pracy przy sufitach
Wczoraj zacząłem (ja i moi pomocnicy) przykręcać płyty GK. No i przy tej okazji mam uwagę, że wszystko poszło by gładko gdyby ściany prostopadłe do siebie były naprawdę prostopadłe. A u mnie coś się komuś nieudało i są odchyłki dochodzące do 1-3 cm na długości 2,6 m. Opóźnia to pracę bo pierwszą płytę trzeba przymierzyć a potem uciąć. Po za tym praca nie jest trudna chociaż trochę się trzeba nadźwigać - płyta waży 30 kg a trzeba ją podnieść nad głowę (dziennie kilkadziesiąt płyt) poza tym przestawianie rusztowań to też fizyczna praca. Przykręcanie (wczoraj wkręciłem prawie 1000 śrób) też potrafi trochę zmęczyć.
No więc wczoraj udało się przykręcić płyty w 3 sypialniach i pomieszczeniu gospodarczym (to 1/3 domu) Dzisiaj aż tak dużo się nie uda zrobić bo pracujemy w zmniejszonym składzie (3 zamiast 5) a na dodatek ja musiałem przyjechać do fabryki więc na budowie zostały już tylko 2 osoby i za wiele same nie zrobią. Do mojego wyjazdu zdążyliśmy przykręcić 4 płyty. Myślę że do wieczora dokręcone zostaną jeszcze dwie i jakieś kawałki.
Jutro ciąg dalszy sufitów. Może od środy będzie można szpachlować.

Jezier
17-08-2003, 15:26
Okolice budowy.
Kasia która nie udziela się fizycznie przy budowie tylko pilnuje Marcela (to chyba nawet cięższa praca niż moja) poszła na spacer do lasu za domem. W lesie który należy do lasów państwowych spotkała jednego z sąsiadów (nie najbliższy ale ma nie daleko). No i ten sąsiad bardzo lubi ten las. Lubi go tak bardzo, że od kilku lat sprząta go, wycina niepotrzebne zeschnięte gałęzie itp. Przy okazji graniczy z nim na długości ok 100 m. Ale dzisiaj Kasia dowiedziała się od niego, że jest bardzo bliski podpisania umowy na dzierżawę tego lasu. Nie byłoby w tej wiadomości nic złego, gdyby nie to, że ten sąsiad (nazwę go leśnik) lubi też betonowe ogrodzenia i ma także zamiar ogrodzić ten las "pięknym betonowym płotkiem". Jednak jest małe światełko w tunelu. Może się tak udać, że "leśnik" odsunie się z ogrodzeniem od naszej działki, albo jeszcze od sąsiadujących z nami z prawej i lewej strony, o ok 30 m. Ale zgodzi się na to warunkiem, że będziemy pielęgnować ten kawałek lasu między naszą działką a jego płotem. No i nie wiem czy się w związku z tym cieszyć - będziemy mieli dodaltkowo kilkaset m2 lasu w dzierżawie czy smucić brzydotą betonowych ogrodzeń.

Jezier
24-08-2003, 15:13
Płyty skończyłem przykręcać w środę. Został mi jeszcze wiatrołap ale najpierw muszę kupić schody na strych. Teraz czekam na wełnę. W środę zacznę w końcu robić instalację wodą odkładaną już tyle razy.
Zrobiłem trochę zdjęć po tynkowaniu i wrzuciłem je na:
http://www.republika.pl/jezier/index_9.html

Jezier
24-10-2003, 22:13
Ostatnio nie chciało mi się wpisywać do dziennika a minęły już 2 miesiące. Coś się posunęło ale chyba nie tak jak bym chciał. Jest już koniec października, okropne mrozy i nie wiem jak uda mi się ocieplić dom w przyszłym tygodniu. Ale po kolei.
Układanie wełny w porównaniu do przykręcania płyt GK to pestka. Najcięższe było wrzucenie 100 paczek na strych. 2 dni i prawie 50m3 wełny rozłożyło się na całym stropie. W czasie gdy kuzyni mojej żony układali wełnę ja dokańczyłem montaż instalacji wodnej. System hepworth jest ekstra naprawdę warto go montować. Mam tylko jedną uwagę. Jeśli będę montował wodę w następnym domu to sprowadzę sobie część elementów systemowych z Anglii.
We wrześniu i październiku zostały zrobione następujące prace:
wylewki - ja się męczyłem ze styropianem kilka dni i zrobiłem może połowę domu a ekipa od wylewek ułożyła resztę w 2 godziny
- kupiłem schody strychowe i dokończyłem wreszcie strop
- uprzątnąłem wszystkie śmieci z działki
- zamówiłem gresy, grzejniki, armaturę łazienkową, drzwi zewnętrzne, meble kuchenne i wyposażenie
O kłopotach z zamówieniem styropianu nawet nie chce mi się pisać bo takie załatwianie sprawy przez sprzedawców i fabrykę zniechęca do budowania.

Jezier
16-11-2003, 21:04
No więc wykańczanie weszło w ostatni etap. Nastąpiło pozbywanie osatnich środków. Właśnie jestem na etapie przyklejania płytek, szpachlowania, malowania zakładania osprzętu elektrycznego drzwi itp. Strasznie to nudne bo wszystko robię sam z pomocą teścia. Nie mogę narzekać na fachowców bo już nikogo nie zatrudnię przez najbliższy rok. Na siebie mi się nie chce a na teścia nie będę bo nie mam tyle czasu aby pisać tu ksiązkę :lol:
Podłączyłem ogrzewanie i 2-3 grzejniczki zapewniały ciepło w całym domu.
Nie mogę napisać, że nie mogę się doczekać przeprowadzki bo mam nierozwiązany problem z komuniakcją.

Jezier
26-11-2003, 15:55
W sobotę i niedzielę zostały przyklejone płytki w kuchni oraz zamontowana mata grzewcza w kuchni. Poza tym cały calon jest już przygotowany do malowania. Pół domu prawie gotowa. Terakota w kuchni pojawi się już za kilka dni. Poza tym meble kuchenne i całe wyposażenie czekają na zamontowanie.
Niestety drugie pół domu to jeszcze trochę a niektóre pomieszczenia to najszybciej na wiosnę zostaną wykończone.
Zresztą z kasą już krucho. Na podłogach będa wykładziny remontowe. Może jakoś to będzie wyglądało. Zresztą strasznie dużo do zrobienia zostawiamy na lepsze czasy :cry: Jedna łazienka, parkiety, elewacje, cokół, kominek, meble itp.

Jezier
30-11-2003, 14:44
Byłem wczoraj i zamontowałem parapety. Na razie w salonie i jadalni oraz jednej sypialni. Parapety zamówiłem tak jak okna u Gebauera idealnie pasują do okien. Wbrew opinii panującej m.in. na forum produkty firmy z Tarnowa Opolskiego w przypadku mojego domu są konkurencyjne cenowo.
Mam też przyklejone z pół podłogi w kuchni. Na podłodze będzie gres w połączeniu z marmurem. Na razie będzie sama podłoga i myślę, że na całkowity efekt trzeba będzie poczekać do zamontowania wszystkich mebli.
Swoją drogą musze szybko zmienić taryfę energetyczną na docelową. Jutro zaczynam finalizować biurokrację w Konstancinie.

Jezier
16-12-2003, 00:10
Udało mi się w końcu zrobic kilka zdjęć
http://republika.pl/jezier/images/negative0-24-23a(2).jpg

To i więcej
http://republika.pl/jezier/pages/negative0-24-23a(2).html

Jezier
16-02-2004, 23:06
Na budowie niewiele się dzieje ale za to zimą okolicał ładnie wygląda
http://www.republika.pl/jezier/zima1.jpg
http://www.republika.pl/jezier/zima2.jpg
http://www.republika.pl/jezier/zima3.jpg
http://www.republika.pl/jezier/zima4.jpg
http://www.republika.pl/jezier/zima5.jpg
http://www.republika.pl/jezier/jaisyn1.jpg
http://www.republika.pl/jezier/syn2.jpg

Jezier
24-02-2004, 23:55
Rok temu zakładałem, że się wprowadzę na jesieni 2003 roku. Z różnych powodów z tych planów nic nie wyszło. Termin był jak najbardziej realny ale popełnione błędy w czasie budowy spowodowały, że termin przerowadzki przesunął się o kilka miesięcy.
Podzielę się informacją ile do tej pory kosztował mnie dom (od wbicia łopaty)
http://www.republika.pl/jezier/wydatki.htm
Nie jest to stan docelowy ale niestety więcej przed zamieszkaniem już nie wydam. Może w sierpniu dokończę kilka elementów.

Jezier
25-02-2004, 23:59
Napiszę czego nie dokończę na etapie wprowadzenia się.
Zabraknie na krócej lub dłużej:
- Wentylacji mechanicznej
- Kominka
- Łazienki
- Wc
- Tynków zewnętrznych
- Parkietów w pokojach i holu
- Mebli prawie wszędzie
- Glazury na tarasie i schodach
- Drzwi wewnętrznych
Tyle pamiętam jak mi się coś przypomni to dopiszę.

Może trzeba było zbudować mniejszy dom? Ewentualnie poprosic o podwyżkę :roll:

Jezier
14-11-2004, 20:11
Bip. Projekty branżowe nie są mocną stroną projektów gotowych. A wykonawca zrobił kanalizację tak jak mu było wygodniej.
Napisałem, że błędy na etapie inwestycji spowodowały jej wydłużenie. A więc były to błędy logistyczne. Za poźno zacząłem starania o kredyt (ale z drugiej strony miałem wtedy większe zaawansowanie). Za późno zamówiłem niektóre materiały (np styropian do ociepleń), a póki nie było materiałów nie szukałem wykonawców i po dość szybkim początku nastąpiły znaczne spowolnienia.
Z góry wiedziałem też, że pieniędzy nie wystarczy na tak duży dom. Ale łudziłem się, że jednak jakoś się uda wykończyć jak najwięcej. Nie udało się jednak i dużo prac musiałem wykonywać sam.
Wybrałem ogrzewanie elektryczne bo jak zresztą pisałem zniechęciłem się do podciągania nitki gazowej. A nic poza gazem ziemnym nawet nie może konkurować z prądem. 2100 to kwota jaką zapłaciłem za ogrzewanie domu w zeszłym roku (niezamieszkałego).
3000 to jakieś wyliczenia teoretyczne za ogrzewanie domu i CWU.
Nie mam technicznych przeszkód aby pozmieniać grzejniki ale nie planuję zmian na akumulacyjne grzejniki. Ogrzewanie konwektorami jak na razie się sprawdza.

Jezier
03-12-2004, 23:40
Mieszkam już od 11 listopada z całą rodziną. Plany były dużo ambitniejsze ale z wielu powodów zamieszkałem dużo później. Jednym z nich był Dominik, który przyszedł na świat 28 października.
Teraz mam już dwóch synów:
http://www.republika.pl/jezier/marcel.jpg http://www.republika.pl/jezier/dominik.jpg
Marcela i Dominika.

Jezier
05-12-2004, 23:00
Ciekawe czy się przyzwyczaję do mieszkania poza miastem. Od kiedy pamiętam zawsze mieszkałem prawie w centrum. Dorastałem w Gorzowie Wlkp. Tam nawet na piechotę wszędzie gdzie tylko potrzebowałem miałem 30 min. Autobusem najwięcej 5 przystanków. Po szkole średniej wyemigrowałem do Szczecina i znowu zamieszkałem na tyle niedaleko, że nocne powroty z imprez nie wymagały zamawiania taksówki. W Szczecinie było super ale za długo nie dało sie wytrzymać. Wyjechałem do Warszawy. To miasto to zupelnie inna bajka. Tutaj nie da się korzystać tylko z transportu nożnego. Na początku mieszkałem na Starym Mokotowie, potem na Nowym Mieście. Własne mieszkanie to ponowny powrót na Stary Mokotów. Nawet jak z konieczności mieszkałem u teściów na Ochocie to było wszędzie na tyle blisko, że nawet o prawie jazdy i samochodzie nie myślałem. A teraz taka zmiana. Zamiast po pracy zamówić taksóweczkę i po 10 minutach być pod blokiem muszę jeszcze pokonać kilkadziesiąt km. To kolosalna różnica. Ilość spędzonych minut w drodze do lub z pracy nawet nie jest taka duża - 40-45 min ale jednak odległość jest spora. Do tego mieszkam daleko od asfaltowej drogi i przejechanie 2-2,5 km po nieutwardzonych drogach jest bardzo uciążliwe i dla mnie i dla samochodu. Co to za przyjemność jechać w porywach do 15 km/h.
Ale mieszkanie w domu za miastem to nie tylko odległość. Nie wiem czy się szybko przyzwyczaję. Na razie nie mam czasu usiąść i odpocząć tyle jest zawsze do zrobienia. Czy to się kiedyś polepszy?

Jezier
17-11-2005, 17:10
Po roku od zamieszkania nie polepszylo sie. Ciagle jest wiele do robienia w domu. Nie wiem czy za rok bede ciagle wiesniakiem. :roll:

Jezier
18-11-2005, 14:14
O ogrzewaniu pradem (specjalnie dla Whispera ). :wink:
Wybralem najlepiej jak moglem. Moje lenistwo jest tak ogromne ze ten prad jest jedynym mozliwym rozwiazaniem na cieply dom. Do tego to jest najtanszy sposob na ogrzanie domu. A tyle myslalem o wyborze. I pompy ciepla mi chodzily po glowie i propan i olej. O dziwo w przeciwienstwie do innych wyborow, ktore okazaly sie nietrafne, ten mi sie udal :lol:
Prowadzilem w zezlym sezonie notatki zuzycia pradu. Wynikalo z nich ze teoretyczne zuzycie pradu na cele grzewcze nie odbiega od praktyki.
Po 12 miesiecach od rozpoczecia sezonu grzewczego w 2004 roku spisalem liczniki i wyszly mi nastepujace wyniki: zuzylem 13876 kWh energii elektrycznej (na wszystko). Z czego 7701 kWh w drogiej taryfie i 6175 w taniej. Zaplacilem za prad 4640 zl plus ok 100 zl abonamentu. W kominku nie palilem nawet przez minute.
Z tego troszke ponad polowe na ogrzanie domu. Pozostaly prad poszedl po okolo polowe na cwu i polowa na inne potrzeby (w tym gotowanie).
Z lenistwa do dzisiaj nie zamontowalem zadnego zbiorczego sterowania grzejnikami. W czasie niewielkich przerw pradu poprzestawial mi sie zegar sterujacy zasobnikiem cwu. W sumie cwu zamiast w taniej taryfie podgrzewa sie kiedy indziej. W domu przez cala dobe mam co najmniej 21 stopni. Wentylacji mechanicznej ciagle nie dokonczylem, ale od zeszlego roku i tak jest postep bo mam zamontowane nawiewniki i wywiewniki. Mialem reszte zrobic jutro ale nie zrobie bo znowu nie kupilem brakujacych czesci :-?
Kominek tez sie robi. Powoli ale mozna juz w nim palic. Jak na razie chcialo mi sie raz napalic. :lol:

Jezier
18-11-2005, 17:26
O wadach posiadania domu pod Warszawa.
Warszawa jest najwieksza. Ceny gruntow sa najwyzsze. Dlatego ja i bardzo wiele osob buduje sie naprawde daleko od miasta, od pracy, od poprzedniego miejsca zamieszkania wlasciwie wszedzie jest daleko. Jakakolwiek komuniakacja znacznie sie wydluza. Z tego powodu ilosc czasu do wykorzystania drastycznie maleje. Czuje sie tak jak gdyby doba mi sie skurczyla. Pracuje tyle samo, spie tyle samo tylko w domu jestem mniej. Zamiast 8 godzin dla siebie i domu mam 6-7. Inna strona medalu jest to, ze odchodzi jakakolwiek chec na wybranie sie gdziekolwiek, gdzie sie bywalo za dawnych czasow mieszkania w miescie.
Dodatkowo czas zabiera dom. Jest okropnie wymagajacy. A dochodzi jeszcze ogrod. Wlasciwie kazda wolna chwile mozna spedzac na pracy w domu. I brakuje czasu na relaks. Widze tutaj znaczna przewage mieszkan.

Jezier
22-11-2005, 23:05
Wieś i dzieci
Przeprowadzałem się rok temu gdy Marcel miał 2,5 roku a Dominik 2 tygodnie. Chłopaki raczej nie pamiętają życia w mieście. Czy życie w domu pod miastem jest atrakcyjne dla nich. I tak i nie. Na pewno dom stwarza komfortowe warunki dla maluchów. Mam 140 m2 powierzchni na jednym poziomie. Miejsca do biegania, jeżdżenia rozrzucania zabawek jest bardzo dużo. W ogrodzie też jest sporo miejsca, mam piaskownicę i miejsce do grania w piłkę nożną. Jest także bezpiecznie. Działka na której stoi dom jest ogrodzona a droga przed służy jedynie jako dojazd do 5 domów. Dzieciaki mogą hałasować, tupać ile im się tylko podoba. Płacz w dzień czy w nocy także nie przeszkadza sąsiadom tak jak miełoby to miejsce w bloku.
Z drugiej strony atrakcji na wsi nie ma za wiele. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam odludzie. W Warszawie mieszkałem 100 metrów od ogródka Jordanowskiego przy ul. Odyńca. Rewelacyjny plac zabaw dla dzieciaków, a i matki mogą powymieniać się doświadczeniami. Nie piszę że ojcowie bo nigdy żadnych doświadczeń nie wymieniałem. Do Łazienek także było blisko. Karmienie kaczek, łabędzi, pawi to atrakcje dla malucha. Nawet wiewiórki prychodzą się prosić o orzechy. Są też karpie bardzo łakome na chleb. A gdy się zwierzaki znudzą to w Łazienkach jest nieły plac zabaw. U mnie w Korzeniówce nie ma placu zabaw. W żadnej z okolicznych wiosek też nie ma, Zwierzęta są tylko dzikie. Wiewiórki co prawda widać z okna ale pokarmić się nie dadzą. Marcel lubi zbierać grzyby, ale były tylko przez tydzień. Zbieranie jagód nie jest takie atrakcyjne a jeżyny są całkiem be bo kłują. W sumie wieś jest nudna dla moich synów. Tylko lasy i płoty, ewentualnie bezpańskie psy.
Nawet spacery są utrudnione. Nie ma u mnie chodników czy wyasfaltowanych ulic. Tylko szutry. Jak jest sucho to nie jest zle, ale deszcz i śnieg praktycznie uniemożliwiają wypady poza działkę.

Jezier
22-11-2005, 23:06
Coś pozytywnego
Z tego powodu, że wszelkie atrakcje miasta są za daleko aby były atrakcjami, poszukaliśmy innych miłych rzeczy do zrobienia. Ja i Kasia bawimy się w zbieractwo i slow food. Las jest za płotem i przed płotem. A jak to w lesie. Są jagody – te przegapiliśmy trochę. Jerzyny – zebraliśmy sporo i zrobiliśmy kilka słoiczków. Po pracy i przed pracą można było wyskoczyć na grzyby. Udało się zgromadzić kilkanaście słoików grzybów marynowanch w occie i sporo ususzyć. Przerobiliśmy też zebrane czereśnie z okolicznych zdziczałych drzew na kompot.Poza tym w spiżarni mamy wiśnie w cukrze, drzemy, musy, galaretki, konfitury ostre pasty paprykowe, śliwki w occie, paprykę, ogórki i gruszki, jakieś soki i pikle. Są też suszone jabłka, śliwki, gruszki.
Owoce i warzywa zdobywamy różnie. Na targu wiejskim w Tarczynie (najdrożej), wiśnie kupowaliśmy w skupie (dość tanio) a jabłka zbieraliśmy sami w okolicznym przedwojennym sadzie – antonówki.
Poza przetworami robimy wina. Z wiśni wyszło naprawdę dobre wytrawne, z jabłek jest nastawione ponad 15 litrów, i z winogron ok. 5 l. Zobaczymy jak wyją. Najwyżej się je zdestyluje. W zeszłym tygodniu nastawiłem pierwsze w życiu piwo. Jak będzie dobre to się przerzucę z przemysłowego na domowe.
Ostatnio na topie jest przydomowa masarnia. Wędliny domowe sa niezłe, a ich robienie sprawia sporo frajdy. Jak na razie uwędziłem kilka szynek i boczków a 10 dni temu robiłem perwszą w życiu kiełbasę. Jałowcowa suszona. Mielenie, wyrabianie, wciskanie do flaka, wędzenie i suszenie - naprawdę polecam. Z 3 kg został mi już tylko 1 mały kawałek – 20 dkg góra. Wędzę na drewnie czereśniowym – jak wspominałem niedaleko rośnie sporo drzew czereśniowych. Są duże i stare a owoce smaczne i za darmo. Wokoło leży sporo połamanych gałęzi. Zbieram te suche. Czereśnie mieszkam z jałowcem. Wybieram się do lasu z taczką i wycinam uschłe sztuki. Zapach podczas wędzenia unosi sie bardzo aromatyczny.
Tego wszystkiego nie robiłbym w mieście. Nie chciało by mi się, nie miałbym gdzie robić ani przechowywać

Jezier
06-12-2005, 10:58
Zuzycie energii elektrycznej w moim domu. Zbieram informacje o zuzyciu energii regularnie. Co kilka dni spisuje stan licznika. Oto dane od 23 wrzesnia 2004 czyli od momentu kiedy uruchomilem ogrzewanie. Pod koniec wrzesnie 2004 roku zamiaszkala moja siostra. Ja, Kasia, Marcel i Dominik wprowadzilismy sie 15 listopada 2004. Oto wyniki:

23 wrzesnia-31 Pazdziernika 2004 r. - 814 kWh (srednia dobowa temp w pazdzierniku - 10,37 stopnia, srednia dobowa z 8 ostatnich dni wrzesnia - 12 stopni)
Listopad - 1566,5 kWh (4,1 stopnia)
Grodzien - 2056,25 kWh (2,02 stopnia)
Styczen - 2119,25 kWh (1,25 stopnia)
Luty - 2051 kWh (-2,55 stopnia)
Marzec - 1908 kWh (0,54 stopnia)
Kwiecien - 1010 kWh (9,53 stopnia)
1 maja - 22 wrzesnia - 2398 kWh (okres gdy nie grzalem)
23 wrzesnia - 31 pazdziernika - 1090,51 kWh (9,8 stopnia w pazdzierniku, srednia dobowa z 8 ostatnich dni wrzesnia - 15, 11 stopnia)
Listopad 1359,49 kWh (3,49 stopni)

Dane o temp. mam z najblizszej stacji meteorologicznej, ktora sie miesci w Warszawie Ursusie.

Zuzycie wody: W czasie gdy mieszkala z nami moja siostra szlo do 400 litrow wody dziennie. Obecnie na 4 osoby zuzywamy srenio 330 litrow na dobe.

Jezier
06-12-2005, 11:45
Zostalem dzisiaj pomocnikiem Mikolaja. Nie tylko ja, Kasia tez. Wstalem przed szosta. Bylo jeszcze ciemno i zimno, ale na szczescie nie padal juz deszcz. Wzialem piec pakuneczkow, zapakowalem je w duzy worek i poszedlem na spacer. Zatrzymywalem sie przy domach sasiadow, wyjmowalem prezencik i zawieszalem na ich plotach. Niezauwazony szybko wrocilem do siebie.
Prezenty przygotowala Kasia. Upiekla pierniczki w ksztalcie domkow, przyozdobione rodzynkami, pestkami z dyni i czyms jeszcze, zrobila na szydelku aniolki (do wieszania na choince), oraz pomalowala bobki - w fajny wiejski klimacik. Po jednym pierniku, aniolku i bombce ladnie zapakowane zostalo w celofan oraz dolozony zostal liscik - "Mikolaj zyczy milego dnia".
Mikus wyslal nam smsa z podziekowaniami

Jezier
07-12-2005, 16:33
Swieta nadchodza wielkimi krokami. Chociaz zarzekalismy sie ze przez najblizsze kilka lat swiat u nas w domu nie bedzie to jednak beda. Nikt lepiej dla nas swiat nie przygotuje od nas samych. Wpadna tesciowie i szwagier z rodzina.
Staropolski piernik swiateczny juz jest zagnieciony - miesiac musi sobie polezec w lodowce.
Namierzylem hurtownie komponentow masarskich gdzie sprzedaja jelita baranie. A wiec beda kabanosy wlasnej produkcji na swiatecznym stole. Oczywiscie nie tylko bo i szynka i boczek, jakies kielbasy, a moze takze baleron.
Przepis na kabanosy:
Surowce w proporcji:

* 1 kg mięsa wieprzowego nieścięgnistego chudego
* 0,5 kg mięsa wieprzowego nieścięgnistego tłustego
* 20 g soli kuchennej
* 2 g saletry
* 2 g pieprzu czarnego
* 0,3 g ziela angielskiego
* 0,5 g papryki
* 0,5 ząbka czosnku

Mięso kraje się na małe kawałki i sieka, dodaje przesianą przez sitko sól kuchenną, saletrę, starannie miesza i nieco wyrabia, po czym pozostawia w cienkiej, równo uklepanej warstwie na 1-2 doby w chłodnym pomieszczeniu. Następnie dodajemy pozostałe, drobno zmielone przyprawy i rozdrobniony na miazgę ze szczyptą soli czosnek i masę bardzo starannie wyrabiamy dotąd, aż stanie się kleista.
Napełniamy nią ściśle cienkie jelita baranie o średnicy około 2 cm, powietrze usuwamy przez nakłuwanie cienka igłą.

Proces wędzenia:

* kiełbasę wędzimy w gorącym dymie w ciągu około 1 godziny
* pieczemy ją w tymże dymie przez około 20 minut
* podsuszamy kiełbasę w wędzarni (wygaszonej) lub przewiewnym pomieszczeniu dotąd, aż uzyskamy 0,55 kg kiełbasy z 1 kg kiełbasy surowej
Jeśli w procesie suszenia kiełbasy pojawi się na niej pleśń należy ja przetrzeć czystą ściereczką.

Autor: T. Cymer

A tu sie kabanosy wedzily:
http://www.republika.pl/jezier/wedzarnia.jpg

Jezier
28-12-2005, 20:57
Nadeszla zima. Znowy trzeba odsniezac samochod, skrobac szyby :cry:
Caly dom tez jest zasypany przez ten okropny bialy puch
http://www.republika.pl/jezier/dom.jpg

Jezier
29-12-2005, 16:41
Skoro moge wklejac zdjecia to bede wklejal zalegle.
Tutaj lokalne wyroby: wino wisniowe, grzybki w occie, pikle ogorkowe i soki truskawkowe.
http://www.republika.pl/jezier/wino.jpg
To tylko czesc mojej spizarni :wink:

Jezier
13-01-2006, 20:51
Udalo mi sie wreszcie galerie zalozyc.
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=991614#991614