malpis
25-02-2007, 14:40
Wszystko zaczęło się od niewinnego pytania cioci: czy nie chcielibyście kupić działki w promocyjnej cenie?
I tak oto wiosną ubiegłego roku staliśmy się właścicielami 1200 m2. Żadnej wizji na budowę, nie wybrany projekt, brak większych oszczędności... nawet jeszcze nie byliśmy narzeczeństwem. :D
PIERWSZY KONFLIKT: mój mąż (od 4 miesięcy :)) z kompleksem małych pomieszczeń (miał pokój z bratem) uparł się na duuuży dom, a ja lubię małe, przytulne pomieszczenia...
ROZWIĄZANIE: odrzucony przez mojego męża projekt SŁONECZKO, ale zgoda na samodzielne zaprojektowanie rozmieszczenia pomieszczeń.
I tak oto powstał nasz wspólny projekt - 165 m2 powierzchni użytkowej.
Oczywiście nasza ciężka praca musiała być fachowo rozrysowana przez architekta. Ale jakby nie było projekt jest nasz. :D
Największy minus naszego projektu - jest piekielnie brzydki z zewnątrz, ale mamy nadzieję (tzn. ja mam, bo mojemu mężusiowi to nie przeszkadza), że w trakcie budowy da się jeszcze z tym coś zrobić.
Do pomocy mamy znajomych ludzi, którzy z kolei mają znajomych w różnych urzędach, tak że wszelkie pozwolenia, zgody itp. mieliśmy z głowy (oczywiście nie za darmo :().
Jesienią powstał fundament.
2007-02-23 kupiliśmy porotherm: 25 i 11,5
Teraz jeszcze cegiełki, cement, papa itd., no i najważniejsze - PRąD i jedziemy z murami.
Mam nadzieję, że ten prąd w końcu nam podłączą... termin niby jest na kwiecień, ale kto to wie?
Na razie budujemy się za swoje, ale już jest cieniutko i cały czas trzeba oszczędzać... a tego chyba nikt nie lubi. :/
Mocno myślimy o kredycie, ale po wyliczeniach potrzebowalibyśmy jeszcze ok. 300000, żeby zrobić wszystko na cacy... A 300000 to trochę dużo. :(
Chyba posiedzimy jeszcze trochę u rodziców i jeszcze trochę pooszczędzamy. Może uda nam się jeszcze zrobić chociaż dach za swoje, a później kredyt...
Ale kredyty mają iść w górę... Kurcze, jakie to wszystko pogmatwane, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. :D
Na razie jesteśmy jeszcze pełni optymizmu. Tylko jak długo? Tym bardziej, że myślimy też o powiększeniu rodzinki.
I tak oto wiosną ubiegłego roku staliśmy się właścicielami 1200 m2. Żadnej wizji na budowę, nie wybrany projekt, brak większych oszczędności... nawet jeszcze nie byliśmy narzeczeństwem. :D
PIERWSZY KONFLIKT: mój mąż (od 4 miesięcy :)) z kompleksem małych pomieszczeń (miał pokój z bratem) uparł się na duuuży dom, a ja lubię małe, przytulne pomieszczenia...
ROZWIĄZANIE: odrzucony przez mojego męża projekt SŁONECZKO, ale zgoda na samodzielne zaprojektowanie rozmieszczenia pomieszczeń.
I tak oto powstał nasz wspólny projekt - 165 m2 powierzchni użytkowej.
Oczywiście nasza ciężka praca musiała być fachowo rozrysowana przez architekta. Ale jakby nie było projekt jest nasz. :D
Największy minus naszego projektu - jest piekielnie brzydki z zewnątrz, ale mamy nadzieję (tzn. ja mam, bo mojemu mężusiowi to nie przeszkadza), że w trakcie budowy da się jeszcze z tym coś zrobić.
Do pomocy mamy znajomych ludzi, którzy z kolei mają znajomych w różnych urzędach, tak że wszelkie pozwolenia, zgody itp. mieliśmy z głowy (oczywiście nie za darmo :().
Jesienią powstał fundament.
2007-02-23 kupiliśmy porotherm: 25 i 11,5
Teraz jeszcze cegiełki, cement, papa itd., no i najważniejsze - PRąD i jedziemy z murami.
Mam nadzieję, że ten prąd w końcu nam podłączą... termin niby jest na kwiecień, ale kto to wie?
Na razie budujemy się za swoje, ale już jest cieniutko i cały czas trzeba oszczędzać... a tego chyba nikt nie lubi. :/
Mocno myślimy o kredycie, ale po wyliczeniach potrzebowalibyśmy jeszcze ok. 300000, żeby zrobić wszystko na cacy... A 300000 to trochę dużo. :(
Chyba posiedzimy jeszcze trochę u rodziców i jeszcze trochę pooszczędzamy. Może uda nam się jeszcze zrobić chociaż dach za swoje, a później kredyt...
Ale kredyty mają iść w górę... Kurcze, jakie to wszystko pogmatwane, no ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. :D
Na razie jesteśmy jeszcze pełni optymizmu. Tylko jak długo? Tym bardziej, że myślimy też o powiększeniu rodzinki.