Bigbeat
14-03-2007, 17:02
Witam wszystkich,
chciałbym utworzyć wątek dotyczący inteligentnego domu, automatyki domowej - ale w nieco innym aspekcie, niż poruszane było to dotychczas.
Tematem automatyki w domu interesuję się od dawna - zarówno z powodów prywatnych (też się buduję), jak i z racji profesji, którą wykonuję.
Przeczytałem większość postów w tym temacie, jakie ukazały się na forum Muratora, czytałem wątki na Elektrodzie, i wiele innych - i zastanowił mnie jeden, chyba podstawowy aspekt takich systemów: koszt.
Idąc dalej, widać kilka "rodzajów" podejścia do tematu. Poniżej opiszę krótko dwa najbardziej (moim zdaniem) typowe:
1. Dom inteligentny, bazujący na gotowych, mniej lub bardziej rozbudowanych systemach - czy to EIB, LON, LCN, czy systemy bardziej zamknięte, jak bezprzewodowy XComfort Moellera.
Struktura takich systemów jest zwykle mniej-lub-bardziej rozproszona, niektóre nie wymagają żadnej "jednostki centralnej" (np. LCN).
Niektóre z nich za pewne (całkiem spooore) pieniądze umożliwiają także sterowanie zdalne (internet, gsm).
Zwykle systemy te wymagają dedykowanego (lub rozszerzonego o dodatkowe żyły) okablowania, które trzeba doprowadzić do wszystkich miejsc, w których... no właśnie co? W których coś będziemy sterować, czyli przede wszystkim do rozdzielnic, do puszek na wyłączniki, czasem do punktów oświetleniowych. Wyjątkiem są tutaj systemy radiowe (np. wspomniany XComfort) - ale ich wadą jest łatwość ich zakłócenia (w przypadku XComfort wystarczy postawić kilkuwatowy nadajniczek 868.3MHz niedaleko domu i cały system będzie zablokowany - np. nie będziemy mogli zgasić światła ;) ).
W wielu przypadkach chodzi tutaj o sterowanie oświetleniem, i... to wszystko :( Czasem dochodzi pogodówka i jakieś sterowanie klimatyzacją czy ogrzewaniem - ale z reguły tylko elektrycznym, bo niewiele systemów ma możliwość sterowania innymi źródłami ciepła. Mamy więc głównie tylko WYGODĘ (sceny świetlne, oświetlenie "podążające" za mieszkańcem), czasem tylko OSZCZĘDNOŚCI (ogrzewanie sterowane pogodówką).
Charakterystyczna jest tutaj b. duża elastyczność takich systemów - ale tylko w zakresie, jaki jest obsługiwany przez dany system: np. w większości wspomnianych systemów bardzo prosto mogę zdefiniować, że naciśnięcie wyłącznika w garażu nie będzie zapalaić mi już światła w garażu, ale w łazience na piętrze.
Słowem: fajnie, elastycznie, tylko czy na pewno jest to potrzebne?
2. Dom inteligentny, oparty o jakieś rozwiązania autorskie, oparte o "mądrą" centralkę alarmową (np. Integra Satel-a - nota bene okazała się wcale nie taka mądra ;) ), sterowniki PLC (Siemens czy inne) lub autorskie rozwiązania na procesorach jednoukładowych (Atmel, Dallas) albo komputerach PC z odpowiednimi interfejsami.
Ze względu na trudność łatwego i taniego zrealizowania dobrze działającej magistrali komunikacyjnej takie systemy zwykle mają strukturę scentralizowaną, co w praktyce oznacza, że wszystkie kable z całego domu (od oświetlenia, od włączników i od gniazd) schodzą się w jednej, sporej rozdzielnicy, gdzie są układy wykonawcze sterownika (czyli przekaźniki lub triaki).
Zaletą takiego rozwiązania jest łatwość zrealizowania dowolnej logiki domu (podpięcie np. alarmu nie jest tutaj zwykle dużym problemem). Wada jest jedna i to poważna: kilometry kabli w ścianach, co z jednej strony też dobrze bije po kieszeni, z drugiej skutecznie zmniejsza np. ilość miejsc pod sufitem, gdzie można bezpiecznie i bez strachu powiesić karnisz.
--------------
W obydwu wymienionych wyżej podejściach da się zrobić np. wielofunkcyjne przyciski do światła (naciskasz krótko: włączasz światło przed domem, naciskasz długo: ściemniasz światło w łazience itd) - jest to super sprawa, szczególnie dla oszołomów (np. takich jak ja), ale spróbujcie wytłumaczyć to żonie czy córce. Może być problem.
Teraz będzie bardzo subiektywnie:
Zastanawiałem się dość długo, czemu ta cała automatyka ma służyć i doszedłem do niewątpliwie odkrywczych wniosków (Kolumb jakiś czy co? ;) ).
Mianowicie: OSZCZĘDNOŚCI + WYGODA + BEZPIECZEŃSTWO.
Idąc dalej, okazało się, że większość funkcjonalności domu wynika z jego projektu funkcjonalno-architektonicznego (patrz łazienka i miejsce, z którego zapala się w niej światło) i tutaj żadne superelastyczne instalacje nie są w ogóle potrzebne, bo wszystko z powodzeniem może być "hardwired" (czyli "zaprogramowane" na stałe w ułożeniu i połączeniach kabli, a nie w jakimś oprogramowaniu).
Rozmieniając to na drobne widzę to tak:
1. nie jest mi potrzebne super-bajer-elastyczne sterowanie oświetleniem (ze scenami czy świetlnym "Big Brotherem" który mnie będzie śledził). Zapewne też nigdy nie będę miał potrzeby wprowadzenia możliwości zapalenia światła w kuchni z włącznika w sypialni.
2. nie jest mi potrzebna możliwość włączenia światła w łazience przez komórkę.
To światło włączał będę sobie sam ;)
3. nie mam rolet ani klimatyzacji. Mam natomiast bramę garażową i bramę w ogrodzeniu, i miło by było, gdybym nie musiał np. wjeżdżać w nocy do ciemnego garażu - niech się światło samo zapali, ale zgaszę je sobie sam, kiedy będę chciał.
A co jest mi potrzebne, i co robię już i będę robił niebawem - następnym razem (teraz muszę pobudować trochę ;) ).
chciałbym utworzyć wątek dotyczący inteligentnego domu, automatyki domowej - ale w nieco innym aspekcie, niż poruszane było to dotychczas.
Tematem automatyki w domu interesuję się od dawna - zarówno z powodów prywatnych (też się buduję), jak i z racji profesji, którą wykonuję.
Przeczytałem większość postów w tym temacie, jakie ukazały się na forum Muratora, czytałem wątki na Elektrodzie, i wiele innych - i zastanowił mnie jeden, chyba podstawowy aspekt takich systemów: koszt.
Idąc dalej, widać kilka "rodzajów" podejścia do tematu. Poniżej opiszę krótko dwa najbardziej (moim zdaniem) typowe:
1. Dom inteligentny, bazujący na gotowych, mniej lub bardziej rozbudowanych systemach - czy to EIB, LON, LCN, czy systemy bardziej zamknięte, jak bezprzewodowy XComfort Moellera.
Struktura takich systemów jest zwykle mniej-lub-bardziej rozproszona, niektóre nie wymagają żadnej "jednostki centralnej" (np. LCN).
Niektóre z nich za pewne (całkiem spooore) pieniądze umożliwiają także sterowanie zdalne (internet, gsm).
Zwykle systemy te wymagają dedykowanego (lub rozszerzonego o dodatkowe żyły) okablowania, które trzeba doprowadzić do wszystkich miejsc, w których... no właśnie co? W których coś będziemy sterować, czyli przede wszystkim do rozdzielnic, do puszek na wyłączniki, czasem do punktów oświetleniowych. Wyjątkiem są tutaj systemy radiowe (np. wspomniany XComfort) - ale ich wadą jest łatwość ich zakłócenia (w przypadku XComfort wystarczy postawić kilkuwatowy nadajniczek 868.3MHz niedaleko domu i cały system będzie zablokowany - np. nie będziemy mogli zgasić światła ;) ).
W wielu przypadkach chodzi tutaj o sterowanie oświetleniem, i... to wszystko :( Czasem dochodzi pogodówka i jakieś sterowanie klimatyzacją czy ogrzewaniem - ale z reguły tylko elektrycznym, bo niewiele systemów ma możliwość sterowania innymi źródłami ciepła. Mamy więc głównie tylko WYGODĘ (sceny świetlne, oświetlenie "podążające" za mieszkańcem), czasem tylko OSZCZĘDNOŚCI (ogrzewanie sterowane pogodówką).
Charakterystyczna jest tutaj b. duża elastyczność takich systemów - ale tylko w zakresie, jaki jest obsługiwany przez dany system: np. w większości wspomnianych systemów bardzo prosto mogę zdefiniować, że naciśnięcie wyłącznika w garażu nie będzie zapalaić mi już światła w garażu, ale w łazience na piętrze.
Słowem: fajnie, elastycznie, tylko czy na pewno jest to potrzebne?
2. Dom inteligentny, oparty o jakieś rozwiązania autorskie, oparte o "mądrą" centralkę alarmową (np. Integra Satel-a - nota bene okazała się wcale nie taka mądra ;) ), sterowniki PLC (Siemens czy inne) lub autorskie rozwiązania na procesorach jednoukładowych (Atmel, Dallas) albo komputerach PC z odpowiednimi interfejsami.
Ze względu na trudność łatwego i taniego zrealizowania dobrze działającej magistrali komunikacyjnej takie systemy zwykle mają strukturę scentralizowaną, co w praktyce oznacza, że wszystkie kable z całego domu (od oświetlenia, od włączników i od gniazd) schodzą się w jednej, sporej rozdzielnicy, gdzie są układy wykonawcze sterownika (czyli przekaźniki lub triaki).
Zaletą takiego rozwiązania jest łatwość zrealizowania dowolnej logiki domu (podpięcie np. alarmu nie jest tutaj zwykle dużym problemem). Wada jest jedna i to poważna: kilometry kabli w ścianach, co z jednej strony też dobrze bije po kieszeni, z drugiej skutecznie zmniejsza np. ilość miejsc pod sufitem, gdzie można bezpiecznie i bez strachu powiesić karnisz.
--------------
W obydwu wymienionych wyżej podejściach da się zrobić np. wielofunkcyjne przyciski do światła (naciskasz krótko: włączasz światło przed domem, naciskasz długo: ściemniasz światło w łazience itd) - jest to super sprawa, szczególnie dla oszołomów (np. takich jak ja), ale spróbujcie wytłumaczyć to żonie czy córce. Może być problem.
Teraz będzie bardzo subiektywnie:
Zastanawiałem się dość długo, czemu ta cała automatyka ma służyć i doszedłem do niewątpliwie odkrywczych wniosków (Kolumb jakiś czy co? ;) ).
Mianowicie: OSZCZĘDNOŚCI + WYGODA + BEZPIECZEŃSTWO.
Idąc dalej, okazało się, że większość funkcjonalności domu wynika z jego projektu funkcjonalno-architektonicznego (patrz łazienka i miejsce, z którego zapala się w niej światło) i tutaj żadne superelastyczne instalacje nie są w ogóle potrzebne, bo wszystko z powodzeniem może być "hardwired" (czyli "zaprogramowane" na stałe w ułożeniu i połączeniach kabli, a nie w jakimś oprogramowaniu).
Rozmieniając to na drobne widzę to tak:
1. nie jest mi potrzebne super-bajer-elastyczne sterowanie oświetleniem (ze scenami czy świetlnym "Big Brotherem" który mnie będzie śledził). Zapewne też nigdy nie będę miał potrzeby wprowadzenia możliwości zapalenia światła w kuchni z włącznika w sypialni.
2. nie jest mi potrzebna możliwość włączenia światła w łazience przez komórkę.
To światło włączał będę sobie sam ;)
3. nie mam rolet ani klimatyzacji. Mam natomiast bramę garażową i bramę w ogrodzeniu, i miło by było, gdybym nie musiał np. wjeżdżać w nocy do ciemnego garażu - niech się światło samo zapali, ale zgaszę je sobie sam, kiedy będę chciał.
A co jest mi potrzebne, i co robię już i będę robił niebawem - następnym razem (teraz muszę pobudować trochę ;) ).