PDA

Zobacz pełną wersję : Zdechła mysz pod podłogą



Harry81
21-03-2007, 22:29
Nie mogąc sobie poradzic przez kilka dni z rzedu z mysza w pokoju (nie udalo sie jej zlapac w pulapke) postanowilem odciac jej droge ktora dostawala sie pod podloge. W dzien, gdy wiedzialem ze ukrywa sie pod podloga nasypalem w jedyny otwor ktorym mogla sie tam dostac trutki, a nastepnie uszczelnilem otwor silikonem. Przez 2 noce slyszalem skrobanie pod podlaga. Teraz po 4 dniach niesamowity smrod w calym pokoju. Szczegolnie pod lozkiem (tam musiala pasc), spac sie nie da.

Co robic? Rwac podlogi? Czekac jak sie rozlozy (jak dlugo mozna wytrzymac w takim smrodzie)? Trutka ktora wsypalem byla mumifikujaca (wysuszajaca) ale nie mam pewnosci czy ja zjadla...

Moze jakis srodek zapachowy zniweluje ten zapach bo odswierzacze w sprayu nie daja rady...

POMOCY

Marcin27Wroc
22-03-2007, 05:44
a nie wpadles na to wczesniej ze mysz zdechnie i bedzie smierdziala?? przciez to bylo oczywiste skoro uszczelniles otwor :)

22-03-2007, 06:37
...Moze jakis srodek zapachowy zniweluje ten zapach bo odswierzacze w sprayu nie daja rady...

moze zalej formaliną - jak zaskrońca ...

SAVAGE7
22-03-2007, 06:43
wyobrażam sobie sex w takim łóżku :-?

rogacek
22-03-2007, 06:44
wpuśc pod podłogę jakiegoś padlinożercę :lol:

a tak poważnie to mysz jest mała i jej zwłoki rozłożą się lub wyschną dość szybko. pozostaje wytrzymać.

aby przyspieszyć wysychanie zwłok dmuchaj pod podłogę ciepłe powietrze

michall.m
22-03-2007, 06:46
ot zasłużyłeś...trzeba było pokochać :wink:

jotpe
22-03-2007, 07:20
Na przyszłość gdy trujesz to nie odcinaj ostatecznej drogi ucieczki. W lato jak trułem taką jedną to latała potem po pokoju jak oswojona. Pamiętam jej ostatnie chwile... jak na jakimś filmie. Poszedła do otwartych drzwi balkonu tak jakby chciała ostatni raz popatrzeć na słońce. Legalnie złapałem ją w jakieś pudełko bo nawet nie uciekała i puściłem w ostatnią drogę na dwór.

Heath
22-03-2007, 07:22
Pamiętam jej ostatnie chwile... jak na jakimś filmie. Poszedła do otwartych drzwi balkonu tak jakby chciała ostatni raz popatrzeć na słońce. Legalnie złapałem ją w jakieś pudełko bo nawet nie uciekała i puściłem w ostatnią drogę na dwór.

wzruszyłem się :D :D :D

Ps. po trutce rzeczywiście myszy są takie "majestatyczne", można je rekami łapać

krzysq
22-03-2007, 07:33
Na przyszłość gdy trujesz to nie odcinaj ostatecznej drogi ucieczki. W lato jak trułem taką jedną to latała potem po pokoju jak oswojona. Pamiętam jej ostatnie chwile... jak na jakimś filmie. Poszedła do otwartych drzwi balkonu tak jakby chciała ostatni raz popatrzeć na słońce. Legalnie złapałem ją w jakieś pudełko bo nawet nie uciekała i puściłem w ostatnią drogę na dwór.


W takich przypadkach lepsza są łapki na myszy. Trzeba tylko mieć dobre łapki i je przywiązać. Dobry jest też kot ale tzw łowny. Trutki mają wadę, myszka może skonać w niedostępnym miejscu a później bedzię straszyć!!! :D

jotpe
22-03-2007, 07:58
Racja... pułapka to najbardziej humanitrany sposób pozbycia się gryzonia. Można jeszcze napisać tabliczkę ostrzegawczą ale te cholery nie potrafią czytać :)

M@riusz_Radom
22-03-2007, 08:04
Pod warunkiem, że mysz zdechnie od razu. Miałem przypadek, że mysz złapała się w pułapkę, ale przycięło jej ŁAPKĘ !! Nie było mnie wtedy dłuższy czas w domu, ale jak wróciłem to jeszcze poruszała się resztkami sił pociągając za sobą pułapkę. Miałem autentyczne wyrzuty sumienia ...

agnieszkakusi
22-03-2007, 08:14
hmmm...jedna mysz....no cóż :wink: mieszkam w bloku z wielkej płyty, w ciągu ostatniego miesiąca w łapki złapało się w naszym mieszkaniu ok. ...15 mysz, u sąsiadów to samo. Spółdzielnia nie miała za bardzo ochoty nic robić, bo...myszy są w moeszkaniu, a nie np. na klatce. Dopiero jak postraszyłam, że poinformuję sanepid i lokalne media to ktoś łaskawie się pojawił. Zimą zmieniali rury c.o. u nas za blokiem i chyba naruszyli jakieś gniazda. Od jakiegos tygodnia mamy spokój. Trutki w domu nie chciałam, bo mamy psa i trochę szkoda by go było :wink: :D

krzysq
22-03-2007, 08:48
Pod warunkiem, że mysz zdechnie od razu. Miałem przypadek, że mysz złapała się w pułapkę, ale przycięło jej ŁAPKĘ !! Nie było mnie wtedy dłuższy czas w domu, ale jak wróciłem to jeszcze poruszała się resztkami sił pociągając za sobą pułapkę. Miałem autentyczne wyrzuty sumienia ...

Niestety, czasami się tak zdarza. Dlatego by nie być posądzany przez lewackie organizacje o znęcanie się łapki muszą być mocne (szkoda że nie mają certyfikatów w stylu "produkt ekologiczny", "nie testowano na zwierzętach"itp) i przywiązane by później nie biegać za nimi po całym domu (podczas tej bieganiny myszka mogła by np się uderzyć albo uszkodzić drugą nóżkę). Zawsze się wzruszam jak pułapka zatrzaśnie mysz pomiędzy końcem nosa czyli czarną kulką a oczami które są "troszeczkę" wyłupiaste. Mniej więcej wygląda myszka tak niewinnie jak wiewiór z epoki lodowcowej. W takiej wchwili czasami szlocham a jeśli jestem wstanie jescze wydusić jakieś słowa to mówię sakramentalne "astalavista baby" i je "wypuszczam"

jotpe
22-03-2007, 09:05
Nie wszystkie pułapki zabijają:

http://www.psiaki.pl/sklep/images/trixie/4192_g.jpg

tylko czy gryzoń wyciągnie konstruktywne wnioski że nie jest u nas mile widzianym gościem gdy takiemu darujemy życie ? :)

M@riusz_Radom
22-03-2007, 10:04
Zawsze się wzruszam jak pułapka zatrzaśnie mysz pomiędzy końcem nosa czyli czarną kulką a oczami które są "troszeczkę" wyłupiaste. Mniej więcej wygląda myszka tak niewinnie jak wiewiór z epoki lodowcowej. W takiej wchwili czasami szlocham a jeśli jestem wstanie jescze wydusić jakieś słowa to mówię sakramentalne "astalavista baby" i je "wypuszczam"

Wiesz, jak chcę kogoś zastrzelić to strzelam w głowę. Jak chcę się poznęcać, to mogę przestrzelić wszystkie kończyny i genitalia ;) To z pozycji napastnika.
Z pozycji ofiary - wolałbym od razu strzał w głowę ;)

A ja nie z tych co się lubią znęcać.

krzysq
22-03-2007, 10:44
Zawsze się wzruszam jak pułapka zatrzaśnie mysz pomiędzy końcem nosa czyli czarną kulką a oczami które są "troszeczkę" wyłupiaste. Mniej więcej wygląda myszka tak niewinnie jak wiewiór z epoki lodowcowej. W takiej wchwili czasami szlocham a jeśli jestem wstanie jescze wydusić jakieś słowa to mówię sakramentalne "astalavista baby" i je "wypuszczam"

Wiesz, jak chcę kogoś zastrzelić to strzelam w głowę. Jak chcę się poznęcać, to mogę przestrzelić wszystkie kończyny i genitalia ;) To z pozycji napastnika.
Z pozycji ofiary - wolałbym od razu strzał w głowę ;)

A ja nie z tych co się lubią znęcać.

M@riusz_Radom źle mnie zrozumiałeś. Ta myszy które "wypuszczam" już nie żyją a obydwa cytaty są z tego samego filmu ze Schwarzeneggerem. Nie ma mowy o znęcaniu.

Agduś
22-03-2007, 10:46
Wiesz, jak chcę kogoś zastrzelić to strzelam w głowę. Jak chcę się poznęcać, to mogę przestrzelić wszystkie kończyny i genitalia ;) To z pozycji napastnika.
Z pozycji ofiary - wolałbym od razu strzał w głowę ;)

A ja nie z tych co się lubią znęcać.
O rany! :o Ależ z Ciebie krwiożercze indywiduum. Ale może nie przyznawaj się do tych morderstw tak oficjalnie na forum publicum, bo Cię namierzą! :wink:
Ja używałam długo pułapki klateczki. Codziennie odbywałam spacer z dziećmi do puszczy, gdzie wypuszczałyśmy koleją myszkę na wolność. Myszek jakoś nie ubywało w domu. Pewnego wieczora mąż zastosował inną taktykę - strzał klateczki, myszka do pudełka i zastawianie klateczki od nowa. Teraz codziennie wypuszczałyśmy po kilka - kilkanaście myszek. Aż wreszcie nie wytrzymaliśmy i z bólem serca pozwoliłam mężowi na zastawianie klasycznych pułapek - gilotynek w ilościach hurtowych. Codziennie były pełne! Do tego nasz kocia wyrosła i okazała sie łowną, więc nawet nie wiem, ile tych nieszczęsnych gryzoni eksterminowaliśmy pospołu z nią. No ale na szczęście już tam nie mieszkamy. Teraz kto inny walczy, by nie podzielić losu Popiela.

stukpuk
22-03-2007, 11:09
Szukamy zdechłego kota ( w żadnym wypadku nie uśmiercamy żywego!) i wciskamy go pod podłogę :wink:
Zapach kota zagłuszy smród myszy!!!!!!!
Ale przecież o to chodzi?!!!
Pozbyc sie zapachu myszy?!!!!!! :wink: :wink:

SAVAGE7
22-03-2007, 11:30
Szukamy zdechłego kota ( w żadnym wypadku nie uśmiercamy żywego!) i wciskamy go pod podłogę :wink:

łomatko :o . przypomniał mi się niesmaczny przepis na koktail z kota:
" zdechłego kota zakopujemy w ziemi tak żeby ogon wystawał. po miesiącu pociągamy za ogon, jeśli się trzyma to czekamy jeszcze tydzień. po tygodniu znów pociągamy i jeśli go urwiemy to koktail gotowy... w powstałą w ziemi dziurkę wkładamy słomkę i można już pić" BLEEEEE

M@riusz_Radom
22-03-2007, 11:45
M@riusz_Radom źle mnie zrozumiałeś. Ta myszy które "wypuszczam" już nie żyją a obydwa cytaty są z tego samego filmu ze Schwarzeneggerem. Nie ma mowy o znęcaniu.

A to serdecznie przepraszam ;) Faktycznie źle odebrałem Twoje słowa ;)

bratki
22-03-2007, 11:58
wyobrażam sobie sex w takim łóżku :-?

A wogóle wyobrażasz sobie sex z facetem, który sprawił, że zwierzę 2 dni konało? :-?

To chyba lepszy ten koktail z kota...

Senser
22-03-2007, 12:46
Nie mogąc sobie poradzic przez kilka dni z rzedu z mysza w pokoju (nie udalo sie jej zlapac w pulapke) postanowilem odciac jej droge ktora dostawala sie pod podloge. W dzien, gdy wiedzialem ze ukrywa sie pod podloga nasypalem w jedyny otwor ktorym mogla sie tam dostac trutki, a nastepnie uszczelnilem otwor silikonem. Przez 2 noce slyszalem skrobanie pod podlaga. Teraz po 4 dniach niesamowity smrod w calym pokoju. Szczegolnie pod lozkiem (tam musiala pasc), spac sie nie da.

Co robic? Rwac podlogi? Czekac jak sie rozlozy (jak dlugo mozna wytrzymac w takim smrodzie)? Trutka ktora wsypalem byla mumifikujaca (wysuszajaca) ale nie mam pewnosci czy ja zjadla...

Moze jakis srodek zapachowy zniweluje ten zapach bo odswierzacze w sprayu nie daja rady...


Hahahahahaahhahahaha
Niezłe jaja...
:lol: :lol: :lol:
A nie lepiej by było Pavulon i do Łodzi z nią??

mynia_pynia
22-03-2007, 12:47
biedna mysz ;(

Senser
22-03-2007, 12:48
Na przyszłość gdy trujesz to nie odcinaj ostatecznej drogi ucieczki. W lato jak trułem taką jedną to latała potem po pokoju jak oswojona. Pamiętam jej ostatnie chwile... jak na jakimś filmie. Poszedła do otwartych drzwi balkonu tak jakby chciała ostatni raz popatrzeć na słońce. Legalnie złapałem ją w jakieś pudełko bo nawet nie uciekała i puściłem w ostatnią drogę na dwór.

A czy chociaż coś powiedziała??
Wytrzymałeś to jakąś??

Geno
22-03-2007, 12:50
Na przyszłość gdy trujesz to nie odcinaj ostatecznej drogi ucieczki. W lato jak trułem taką jedną to latała potem po pokoju jak oswojona. Pamiętam jej ostatnie chwile... jak na jakimś filmie. Poszedła do otwartych drzwi balkonu tak jakby chciała ostatni raz popatrzeć na słońce. Legalnie złapałem ją w jakieś pudełko bo nawet nie uciekała i puściłem w ostatnią drogę na dwór.

A czy chociaż coś powiedziała??
Wytrzymałeś to jakąś??
Powiedziała,ze idzie w kierunku światła....

Senser
22-03-2007, 14:46
Powiedziała,ze idzie w kierunku światła....
Eeee jak widziała światło na końcu tunelu to na pewno jest już po prawicy...

M@riusz_Radom
22-03-2007, 14:49
Eeee jak widziała światło na końcu tunelu to na pewno jest już po prawicy...

Coś Ty taki prorządowy się zrobił ?? :lol:

Senser
22-03-2007, 14:55
Prorządowy bym się zrobił jak bym napisał: "Widziałem ją jak leżała sztywna na peronie we Włoszczowej" :lol: :lol:

M@riusz_Radom
22-03-2007, 14:57
A nieee, wtedy to byś się zrobił "oskarżony" ;)

Senser
22-03-2007, 15:04
Albo zostałbym oskarżony o prowokację ze skutkiem śmiertelnym!!

Harry81
22-03-2007, 16:06
A wogóle wyobrażasz sobie sex z facetem, który sprawił, że zwierzę 2 dni konało? :-?

Może ciebie kręci sex przy biegającej myszy na łóżku ale mnie nie! Dla mnie najwaniejsze było skuteczne działanie, a skoro inne środki nie pomagały przez kilka dni musiałem się posunąc do bardziej dyrastycznych srodkow. Tymbardziej, ze mam trzymiesieczne dziecko i mysz biegajaca po nim pewnego ranka byla widokiem, ktory sprawil ze musze rozwiazac problem za wszelka cene. Mysle ze gdybym zamkanal ta mysz bez trutki i kazal jej meczyc sie i pasc z glodu to moglabys miec mi cos do zarzucenia. Sam bym mial wtedy wyrzuty sumienia, ale mysle ze zastosowanie trutki sprawilo ze mysz nie "zginela w meczarniach"

PS Zapach powoli zanika, jest juz znacznie lepiej niz wczoraj. Mysle ze trutka zadzialala i wysuszyla myszke.

Mirek_Lewandowski
22-03-2007, 16:40
W ub. roku polowałem na zarazę tydzień. Obżarła ładnie, na okrągło rogi od paszportu, co zauważyłem tydzień przed wyjazdem na Chorwację. Miny celników dziwne dosyć były :D , ale dojechałem, i co ważne, wróciłem.

modulor
22-03-2007, 18:34
Nie mogąc sobie poradzic przez kilka dni z rzedu z mysza w pokoju (nie udalo sie jej zlapac w pulapke) postanowilem odciac jej droge ktora dostawala sie pod podloge. W dzien, gdy wiedzialem ze ukrywa sie pod podloga nasypalem w jedyny otwor ktorym mogla sie tam dostac trutki, a nastepnie uszczelnilem otwor silikonem. Przez 2 noce slyszalem skrobanie pod podlaga. Teraz po 4 dniach niesamowity smrod w calym pokoju. Szczegolnie pod lozkiem (tam musiala pasc), spac sie nie da.

Co robic? Rwac podlogi? Czekac jak sie rozlozy (jak dlugo mozna wytrzymac w takim smrodzie)? Trutka ktora wsypalem byla mumifikujaca (wysuszajaca) ale nie mam pewnosci czy ja zjadla...

Moze jakis srodek zapachowy zniweluje ten zapach bo odswierzacze w sprayu nie daja rady...

POMOCY

zasilikonować sobie drzwi zewnętrzne

mar_ch
22-03-2007, 19:14
U mnie kiedys mysz dostala zawalu..
Lezala jakies 10 cm od pulapki, ktora "strzelila". To chyba najbardziej humanitarna smierc myszki, ale obawiam sie ze nie do powtorzenia.

Witos
22-03-2007, 20:43
Śmierdzi? Zasilikonuj sobie dziury w nosie.

krzysztofh
23-03-2007, 06:27
Nie mogąc sobie poradzic przez kilka dni z rzedu z mysza w pokoju (nie udalo sie jej zlapac w pulapke) postanowilem odciac jej droge ktora dostawala sie pod podloge. W dzien, gdy wiedzialem ze ukrywa sie pod podloga nasypalem w jedyny otwor ktorym mogla sie tam dostac trutki, a nastepnie uszczelnilem otwor silikonem. Przez 2 noce slyszalem skrobanie pod podlaga. Teraz po 4 dniach niesamowity smrod w calym pokoju. Szczegolnie pod lozkiem (tam musiala pasc), spac sie nie da.

Co robic? Rwac podlogi? Czekac jak sie rozlozy (jak dlugo mozna wytrzymac w takim smrodzie)? Trutka ktora wsypalem byla mumifikujaca (wysuszajaca) ale nie mam pewnosci czy ja zjadla...

Moze jakis srodek zapachowy zniweluje ten zapach bo odswierzacze w sprayu nie daja rady...


Hahahahahaahhahahaha
Niezłe jaja...
:lol: :lol: :lol:
A nie lepiej by było Pavulon i do Łodzi z nią??

Do Łodzi to nie z myszą ale po kota. Wiadomo od dawna że najlepsze łowne koty pochodzą z miasta Łodzi. Tylko są drogie bo trzeba dać dwa worki przenicy, o rowerze nie wspomnę.

Harry81
23-03-2007, 08:06
Śmierdzi? Zasilikonuj sobie dziury w nosie.


zasilikonować sobie drzwi zewnętrzne

A wy zasilikonujcie sobie klawiatury, żebyście takich bzdur nie wypisywali. Albo zasilikonujcie sobie wogóle co tylko chcecie skoro macie takie wyszukane pomysły.
Dla mnie koniec tematu, problem rozwiązał się sam!

Roobertt
23-03-2007, 11:16
U mnie kiedys mysz dostala zawalu..
Lezala jakies 10 cm od pulapki, ktora "strzelila". To chyba najbardziej humanitarna smierc myszki, ale obawiam sie ze nie do powtorzenia.

I ja tak miałem
A tak pozatym to naprawde nie temat do zabawy i pisania bzdur w Zielonej Górze dziewczynka w wieku 7 lat w nocy została pogryziona przez szczura

Geno
23-03-2007, 11:41
U mnie kiedys mysz dostala zawalu..
Lezala jakies 10 cm od pulapki, ktora "strzelila". To chyba najbardziej humanitarna smierc myszki, ale obawiam sie ze nie do powtorzenia.

I ja tak miałem
A tak pozatym to naprawde nie temat do zabawy i pisania bzdur w Zielonej Górze dziewczynka w wieku 7 lat w nocy została pogryziona przez szczuraSzczur a mysz to trochę jak i tygrys i kot....

Mariella
23-03-2007, 13:01
O ludzie to jakieś horrory. Nie róbcie człowiekowi wody z mózgu, on chce tylko naszej porady. Na pewno na wszelkie zabiegi jest już za pózno, ale na przyszłość lepiej sie zabezpieczyć. Ja akuratnie mieszkam tam gdzie wszelkie zyjatko ma dostęp do mieszkania. No i czyja to wina? Chciało się budowac na łonie przyrody to trzeba umieć z nią zyć. Tego żywioła sie nie pokona do końca.Ja miałam swego czasu pełno myszy i wróbli, które sobie niesamowicie upodobały miejsce pod dachówka, znajlepiej ocieplone wełna mineralna. Ale najgorsze dopiero nadeszło wraz z pojawieniem się okolicznej kuny. Ta w poszukiwaniu smacznych kasków przekopała mi całae ocieplenie dachu. Nie wspomne o łomocie na strychu, który co noc zrywał nas na równe nogi.
Odkad jednak mamy kota-typowy dachowiec nic z tych rzeczy juz sie nie pojawia. Więc to może do przemyślenia z tym kotem Pozdrawiam :wink:

mobutu
23-03-2007, 13:45
od orobiny smrodu jeszcze nikt nie umarł
po miesiącu przywykniecie
a po roku nie będziecie mogli bez tego żyć

a serio to jeden bardziej kozackich postów na tym forum
zakładam nowy wątek z konursem na najlepszą wpadkę:

NAJBARDZIEJ KOZACKI WĄTEK - konkurs bez nagród

Barbossa
23-03-2007, 13:55
no to i ja napiszę:
upolowałem wiatrówką, ale ... siedziałem 20 minut bez ruchu z karabinkiem przed oczyma

Heath
23-03-2007, 13:58
a serio to jeden bardziej kozackich postów na tym forum
zakładam nowy wątek z konursem na najlepszą wpadkę:

NAJBARDZIEJ KOZACKI WĄTEK - konkurs bez nagród

spóźniłeś się:
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=21040

ale możesz tam dopisać ten wątek :wink:

mobutu
23-03-2007, 14:17
a serio to jeden bardziej kozackich postów na tym forum
zakładam nowy wątek z konursem na najlepszą wpadkę:

NAJBARDZIEJ KOZACKI WĄTEK - konkurs bez nagród

spóźniłeś się:
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=21040

ale możesz tam dopisać ten wątek :wink:

qrde faktycznie false start :oops:

Goni_Mnie_Peleton
24-03-2007, 05:21
.... Zapach powoli zanika, jest juz znacznie lepiej niz wczoraj. Mysle ze trutka zadzialala i wysuszyla myszke.

Tak ci sie tylko wydaje. Po prostu przyzwyczailes sie do zapachu gnijacych myszy , bo jak przypuszczam pod twoja podloga rozklada sie wlasnie cala rodzina myszy. Otrules cala mysia rodzine. Kazdy kto mial z myszami do czynienia wie , ze myszy nie znosza samotnosci. Nie ma czegos takiego w przyrodzie jak samotna mysz. Zreszta jedna smierdzaca myszka nie sklonilaby cie do zalozenia tego watku. Tak czy siak , masz teraz pod podloga maly mysi cmentarz ... to nic przyjemnego. Nie czujesz juz ich zapachu , ale to nie zmienia faktu , ze w powietrzu unasza sie male czasteczki zatrutych mysich cialek.
Nie wiem jak ty , ale ja nie chcialbym oddychac takim powietrzem.
Masz dwa wyjscia jesli chcesz miec zdrowe powietrze w tym pokoju.
Zrywasz podloge i sam w gumowych rekawiczkach usuwasz zdechle myszy , albo wiercisz w desce mala dziurke i wpuszczasz przez nia mrowki.
Kazdy kto mial z mrowkami do czynienia wie , ze mrowki nie pogardza zdechla mysza. Po kilku dniach bedziesz mial pod podloga juz tylko mrowki. Jesli powstrzymasz sie przed zatykaniem wywierconej dziurki silikonem po nastepnych kilku dniach glodne mrowki wyjda przez nia z powrotem na zewntarz a ty spokojnie bedziesz je mogl wylapac peseta ....

Mrowki mozesz kupic , np tu : http://www.mrowki.info/forum/viewtopic.php?p=8552

Spod podlogi powinno ich wyjsc troche wiecej niz wpuscisz , wiec jak je odsprzedasz to jeszcze na tym zarobisz.

Pozdrawiam

Mirek_Lewandowski
24-03-2007, 09:21
Jeśli nie wyjdą wszystkie, wpuszczamy pod podłogę mrówkojada...

Majka
24-03-2007, 09:59
.... Zapach powoli zanika, jest juz znacznie lepiej niz wczoraj. Mysle ze trutka zadzialala i wysuszyla myszke.

Tak ci sie tylko wydaje. Po prostu przyzwyczailes sie do zapachu gnijacych myszy , bo jak przypuszczam pod twoja podloga rozklada sie wlasnie cala rodzina myszy. Otrules cala mysia rodzine. Kazdy kto mial z myszami do czynienia wie , ze myszy nie znosza samotnosci. Nie ma czegos takiego w przyrodzie jak samotna mysz. Zreszta jedna smierdzaca myszka nie sklonilaby cie do zalozenia tego watku. Tak czy siak , masz teraz pod podloga maly mysi cmentarz ... to nic przyjemnego. Nie czujesz juz ich zapachu , ale to nie zmienia faktu , ze w powietrzu unasza sie male czasteczki zatrutych mysich cialek.
Nie wiem jak ty , ale ja nie chcialbym oddychac takim powietrzem.
Masz dwa wyjscia jesli chcesz miec zdrowe powietrze w tym pokoju.
Zrywasz podloge i sam w gumowych rekawiczkach usuwasz zdechle myszy , albo wiercisz w desce mala dziurke i wpuszczasz przez nia mrowki.
Kazdy kto mial z mrowkami do czynienia wie , ze mrowki nie pogardza zdechla mysza. Po kilku dniach bedziesz mial pod podloga juz tylko mrowki. Jesli powstrzymasz sie przed zatykaniem wywierconej dziurki silikonem po nastepnych kilku dniach glodne mrowki wyjda przez nia z powrotem na zewntarz a ty spokojnie bedziesz je mogl wylapac peseta ....

Mrowki mozesz kupic , np tu : http://www.mrowki.info/forum/viewtopic.php?p=8552

Spod podlogi powinno ich wyjsc troche wiecej niz wpuscisz , wiec jak je odsprzedasz to jeszcze na tym zarobisz.

Pozdrawiam


Zgadzam się. Do tego w tym domu jest trzymiesięczne dziecko. Te opary ze zdechłych myszy /a moglo ich być i ze 20ścia :o / spowodowały napewno zwiększoną toksycznośc pomieszczenia 8)



hmmm, zastanawia mnie, jak dorosły, inteligentny facet nie zastanowił się nad skutkiem swojego działania. Czy sądziłeś, że jak dasz trutkę to ta mysz rozpłynie sie w nicości?

ewoo
24-03-2007, 18:11
A wogóle wyobrażasz sobie sex z facetem, który sprawił, że zwierzę 2 dni konało? :-?

Może ciebie kręci sex przy biegającej myszy na łóżku ale mnie nie! Dla mnie najwaniejsze było skuteczne działanie, a skoro inne środki nie pomagały przez kilka dni musiałem się posunąc do bardziej dyrastycznych srodkow. Tymbardziej, ze mam trzymiesieczne dziecko i mysz biegajaca po nim pewnego ranka byla widokiem, ktory sprawil ze musze rozwiazac problem za wszelka cene. Mysle ze gdybym zamkanal ta mysz bez trutki i kazal jej meczyc sie i pasc z glodu to moglabys miec mi cos do zarzucenia. Sam bym mial wtedy wyrzuty sumienia, ale mysle ze zastosowanie trutki sprawilo ze mysz nie "zginela w meczarniach"

PS Zapach powoli zanika, jest juz znacznie lepiej niz wczoraj. Mysle ze trutka zadzialala i wysuszyla myszke.


Po trutce pewnie miała biegunkę i to pewnie do tej pory śmierdziało. Zaczekaj jak zdechnie wtedy będzie jazda. W moim samochodzie jak zdechła gdzieś koło nagrzewnicy to padlina śmierdziało około miesiąca.

SNCF
24-03-2007, 21:01
...

NJerzy
24-03-2007, 22:32
Jeśli nie wyjdą wszystkie, wpuszczamy pod podłogę mrówkojada...

A jak mrówkojad nie wyjdzie to wpuszczamy pod podłogę mrówkojadożera...
A jak i on nie wyjdzie???

Agduś
25-03-2007, 09:18
To już tylko buldożer zostanie!

Rom-Kon
25-03-2007, 11:42
To już tylko buldożer zostanie!
??? BULDOŻER??? Przecież tam nie było buldoga tylko mrówkojadożer czy coś trakiego....

... a co do słowotwórstwa to i tak nie prześcigniemy Niemców... Beutelrattenlattengitterkofferattentater http://www.gumtree.pl/warszawa/09/6382809.html

janusz_21
25-03-2007, 11:51
Witam! ale jaja!

Rom-Kon
25-03-2007, 12:43
Witam! ale jaja!
Właśnie!!! Co z jajami!!! Przecież te mrówki składają jaja! Jeśli są zapłodnione to nie można usuwać!!! Aborcja jak nic! I LPR na głowie!... a mrówkojadożer jak się rozmnaża? Jeśli jajorodny to też problem...

Heath
25-03-2007, 15:10
Można było załatwić sprawę "czysto" wpuszczając pod podłogę węża uwiązanego na sznurku żeby i on nie został.

Agduś
25-03-2007, 21:17
Żeby uwiązać węża na sznurku, trzeba by go chyba zakolczykować, bo jakoś inaczej nie wyobrażam sobie wiązania tego sznurka. Na szyi? Na ogonie? Gdzie on to ma? Czy gdzieś kolczykują węże?
Może wygodniej wpuścić węża bez sznurka a za nim ichneumona na sznurku?

Jerry-Mc
25-03-2007, 21:44
W dalszym ciągu mamy problem ze szkielecikami myszek ? Proponuję pomysłowemu myszkobójcy rozwiązanie ostateczne – kremację. Do dziurki w podłodze wlewamy pare litrów benzyny, wysyłamy zgłoszenie do Nagrody Darwina i podpalamy.

Rom-Kon
26-03-2007, 06:25
Żeby uwiązać węża na sznurku, trzeba by go chyba zakolczykować, bo jakoś inaczej nie wyobrażam sobie wiązania tego sznurka. Na szyi? Na ogonie? Gdzie on to ma? Czy gdzieś kolczykują węże?
Może wygodniej wpuścić węża bez sznurka a za nim ichneumona na sznurku?
Wąż - samiec powinien mieć takie zgrubienie w 2/3 długości od pyska.... pętelka powinna sie tam zatrzymać... Samice węży raczej takiego zgrubienia nie mają... no chyba że to jest takie fałszywe zgrubienie po obiedzie.... więc należy wybierać tylko samce bogato obdarzone przez naturę a pętelka się nie zsunie... przez pysk też pętelka nie zejdzie bo węzyk będzie mieć drugie zgrubienie.... już po objedzie więc pętelka będzie pomiędzy... za to widzę inny problem.... węża trzeba wpuścić przed eksterminacją myszy... węże nie są padlinożercami...

Agduś
26-03-2007, 07:00
W dalszym ciągu mamy problem ze szkielecikami myszek ? Proponuję pomysłowemu myszkobójcy rozwiązanie ostateczne – kremację. Do dziurki w podłodze wlewamy pare litrów benzyny, wysyłamy zgłoszenie do Nagrody Darwina i podpalamy.
Nie dostanie niestety nagrody Darwina ten, kto uprzednio zdążył przekazać swoje geny potomstwu. Tę nagrodę przyznają za usunięcie swoich genów z zasobów genetycznych ludzkości w możliwie idiotyczny sposób.

smutna lidka
26-03-2007, 07:28
Nie mogąc sobie poradzic przez kilka dni z rzedu z mysza w pokoju (nie udalo sie jej zlapac w pulapke) postanowilem odciac jej droge ktora dostawala sie pod podloge. W dzien, gdy wiedzialem ze ukrywa sie pod podloga nasypalem w jedyny otwor ktorym mogla sie tam dostac trutki, a nastepnie uszczelnilem otwor silikonem. ................... spac sie nie da.



:o :o :o






A wogóle wyobrażasz sobie sex z facetem, który sprawił, że zwierzę 2 dni konało? :-?

Może ciebie kręci sex przy biegającej myszy na łóżku ale mnie nie! ...

no nie wiem, nie wiem...
ten jeden raz bys miał pewność, że żona nie myśli w czasie seksu, ani jaki wybrać kolor załon ani nawet o kochanku

Goni_Mnie_Peleton
26-03-2007, 07:55
Żeby uwiązać węża na sznurku, trzeba by go chyba zakolczykować, bo jakoś inaczej nie wyobrażam sobie wiązania tego sznurka. Na szyi? Na ogonie? Gdzie on to ma? Czy gdzieś kolczykują węże?
Może wygodniej wpuścić węża bez sznurka a za nim ichneumona na sznurku?
Wąż - samiec powinien mieć takie zgrubienie w 2/3 długości od pyska.... pętelka powinna sie tam zatrzymać... Samice węży raczej takiego zgrubienia nie mają... no chyba że to jest takie fałszywe zgrubienie po obiedzie.... więc należy wybierać tylko samce bogato obdarzone przez naturę a pętelka się nie zsunie... przez pysk też pętelka nie zejdzie bo węzyk będzie mieć drugie zgrubienie.... już po objedzie więc pętelka będzie pomiędzy... za to widzę inny problem.... węża trzeba wpuścić przed eksterminacją myszy... węże nie są padlinożercami...

Harry81 , jak nie pasuja ci mrowki , bo sie ich brzydzisz albo cos takiego , to rzeczywiscie mozesz wpuscic weza.
Waz jak zauwazyl Rom-Kon , zjada tylko stworzenia , ktore sie ruszaja.
Nie wiem dlaczego tak ma , ale nie wnikajmy. W kazdym badz razie , zdechle smierdzace myszy na pewno sie nie ruszaja. Trzeba znalezc cos takiego co bedzie pasowac wezowi i co zje owe zdechle myszy. Proponuje glodnego szczura. Lapiesz takiego gdzies na smietniku za ogon , wpychasz w dziure ( w zasadzie to wczesniej moglbys ja nieco powiekszyc) , klajstrujesz dziure silikonem i czekasz kilka dni. Nie mysl o tym co sie bedzie dzialo pod podloga , szczur po prostu sprawi ze przestanie smierdziec , a ty w tym czasie mozesz zajac sie wyplataniem smyczy dla weza.

Zobacz jak waz zjada szczura :

http://library.thinkquest.org/CR0214503/Snake%20eating%20rat%201.jpg

Tak sobie mysle , ze smycz powinna byc z gumy.

Powodzenia ........... jakbys mial jakis problem pisz smialo ..... doradzimy.

janusz_21
26-03-2007, 08:22
Witam! A co z futerkiem? Kto przyjmuje zapisy i komu trzeba dać w łapę by ją mieć.

kaczorek.
26-03-2007, 09:03
brryy... ciary mi po plecach przeszły jak tą scenkę zobaczyłem :wink:

Agduś
26-03-2007, 12:59
To może jednak lepiej kolczyk na końcu ogona, bo jak taka obróżka za mocno węża ściśnie za szyjkę, to się biedak zatchnie szczurem, który zjadł zdechłą mysz. Zresztą za ogon łatwiej węża wyciągać - taki zgięty w połowie i najedzony może wymagać powiększenia dziury w podłodze. Inne wyjście, to tego węża tam zostawić - w razie czego załatwi inne myszki, gdyby jakieś postanowiły zamieszkać pod podłogą. Trzeba tylko pamiętać o dostarczaniu mu raz na parę tygodni świeżego ruchliwego szczura, bo inaczej zejdzie z glodu i problem smrodu może wrócić z większym natężeniem.
Z padlinożerców jeszcze przychodzi mi na myśl sęp, ale tego trudno by było wcisnąć pod podłogę.

M@riusz_Radom
26-03-2007, 13:05
Tłoczyć pod podłogę gorące powietrze - szybciej ją wysuszy ..

hes
26-03-2007, 14:03
Długo tak mozecie ? Może przenieście się z tym smierdzącym problemem
gdzieś do innego kącika. Strach tu zaglądać. Na razie straciłem apetyt.

Majka
26-03-2007, 14:08
Długo tak mozecie ? Może przenieście się z tym smierdzącym problemem
gdzieś do innego kącika. Strach tu zaglądać. Na razie straciłem apetyt.

spokojnie czekamy na moderatora :D A przy okazji może pare osób zyska dośwaiadczenie na cudzym błędzie. Chyba szkoda uczyc sie tylko na swoich 8)

a co cię brzydzi?
- smród myszy
- wyobrażenie łańcucha pokarmowego
- czy może ten fajny z wielką szczeną? :D

Goni_Mnie_Peleton
26-03-2007, 17:19
Waz na smyczy z kolczykiem czy bez to swietny pomysl.
No ale moze sie tak zdarzyc , ze wezowi spodoba sie pod podloga i zechce tam zamieszkac. Kazdy kto mial z wezami do czynienia , wie ze to jest mozliwe.
Weze lubia takie ciasne miejsca. A wtedy to predzej taki waz ogon sobie odgryzie , zmieni skore lub jakas inna sztuczke zrobi niz da sie spod tej podlogi wyciagnac. Nic sie jednak nie martw , na wszytsko jest rada.
Trzeba wpuscic pod podloge cos co zje weza. Proponuje surykatke.
Bardzo fajne zwierzatko , tylko jest z nim maly problem.
O ile weza kupisz sobie w pierwszym lepszym sklepie zoologicznym , to surykatki raczej tam nie dostaniesz , i to za zadne pieniadze.
Mozesz oczywiscie wyjechac do Afryki , tam zrobic jakas mala pulapke na surykatki .... itd .... ale nie ma sensu az tak sie klopotac.

Zobacz , tak wyglada surykatka :

http://www1.istockphoto.com/file_thumbview_approve/162525/2/istockphoto_162525_meercat.jpg

Podobna jest do kota , prawda?
Chyba juz sie domyslasz co trzeba zrobic :wink:
Lapiesz jakiegos kota i przerabiasz go na surykatke.
Potrzebne ci beda : karton , nozyczki , troche kleju , farba do wlosow i maszynka do strzyzenia. Poradzisz sobie ..... nie przejmuj sie jak nie wyjdzie ci idealna surykatka , i tak wpuszczasz ja pod podloge ..... nikt nie bedzie na nia patrzyl. Zreszta nie to w tej przerobce jest najwazniejsze. Teraz musisz sprawic by twoj kot- surykatka uwierzyl ze jest bardziej surykatka niz kotem.
Mozesz mu dac lusterko , ale to raczej niewiele pomoze. Postaraj sie lepiej wykorzystac sile sugestii.
Zobacz co zwykla sugestia sprawia z inteligentnymi ludzmi :
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=97026
http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=96140

Zobacz tez na tego kota. Robi stojke jak prawdziwa surykatka a podobno tylko raz widzial surykatki w telewizji. Sila sugestii jest olbrzymia , trzeba ja tylko umiejetnie wykorzystac.

http://www.rozeecoonz.co.uk/meercat.jpg


Jak juz twoja surykatka , ktora byla kiedys kotem zacznie robic takie stojki i oblizywac sie na widok skorpiona albo weza , mozesz spokojnie powiekszyc dziure w podlodze.
Potem wycinasz z kartonu zarys wiszacego w powietrzu orla , przyklejasz go do sufitu i nawet sie nie obejrzysz jak twoj nowy zwierzak zniknie pod podloga.
Po kilku chwilach i malej szamotaninie weza bedziesz mial z glowy. Odklejasz orla i czekasz az surykatka - kot wyjdzie spod podlogi.

Powodzenia

Anisia3
26-03-2007, 17:34
Czasami ogrody zoologiczne wypożyczają zwierzęta. Np. osły, kury, pawie do szopki bożonarodzeniowej. To może wypożyczyliby i surikatkę. Mniej zachodu i pewnie nie tak drogo jak podróż do Afryki.

modulor
26-03-2007, 19:18
Nie mogąc sobie poradzic przez kilka dni z rzedu z mysza w pokoju (nie udalo sie jej zlapac w pulapke) postanowilem odciac jej droge ktora dostawala sie pod podloge. W dzien, gdy wiedzialem ze ukrywa sie pod podloga nasypalem w jedyny otwor ktorym mogla sie tam dostac trutki, a nastepnie uszczelnilem otwor silikonem. ................... spac sie nie da.



:o :o :o






A wogóle wyobrażasz sobie sex z facetem, który sprawił, że zwierzę 2 dni konało? :-?

Może ciebie kręci sex przy biegającej myszy na łóżku ale mnie nie! ...

no nie wiem, nie wiem...
ten jeden raz bys miał pewność, że żona nie myśli w czasie seksu, ani jaki wybrać kolor załon ani nawet o kochanku

pogubiłem się :(

kto z kim uprawiał sex przez dwa dni aż zdechł?

Agduś
26-03-2007, 19:27
Po kilku chwilach i malej szamotaninie weza bedziesz mial z glowy. Odklejasz orla i czekasz az surykatka - kot wyjdzie spod podlogi.

Powodzenia
Zastanawiam się tylko, czy ewentualna psychoterapia dla kota, który czuje się surykatką nie będzie droższa niż podróż do Afryki po surykatkę lub Indii po ichneumona, ewentualnie wypożyczenie któregoś z tych zwierząt z zoo. Taki kot może mieć potem poważne problemy psychiczne! To można nawet podciągnąć pod znęcanie się! Surykatki to zwierzęta stadne, koty wręcz przeciwnie. Wyobrażasz sobie, jakie rozdwojone będzie to nieszczęsne zwierzę? Może nie nawet zechcieć wyjść spod podłogi! A wtedy to już tylko sęp pomoże!

Agduś
26-03-2007, 19:32
Witam! A co z futerkiem? Kto przyjmuje zapisy i komu trzeba dać w łapę by ją mieć.
A co? Wyjmiesz futerko z węża?

Anisia3
26-03-2007, 19:44
Mówi się: zdejmiesz futerko z węża :wink:
A to on musi zakładać futerko? Tak zimno pod podlogą?

Goni_Mnie_Peleton
26-03-2007, 20:06
Mówi się: zdejmiesz futerko z węża :wink:
A to on musi zakładać futerko? Tak zimno pod podlogą?

Slyszalem , ze jak czlowiek nie chce kupic futra drugiemu czlowiekowi to znaczy , ze ma weza w kieszeni.
A ten drugi czlowiek to tak lubi futra , ze potrafi sie w nie przyodziac nawet w lecie , a weza w kieszeni zalatwia bez pomocy surykatek .....

M@riusz_Radom
26-03-2007, 20:19
kto z kim uprawiał sex przez dwa dni aż zdechł?

Nie dość, że zdechł, to go jeszcze żona pod podłogę schowała i teraz śmierdzi ! Tak słyszałem !

smutna lidka
26-03-2007, 20:24
Długo tak mozecie ? Może przenieście się z tym smierdzącym problemem
gdzieś do innego kącika. Strach tu zaglądać. Na razie straciłem apetyt.

[/quote]

no i dobrze
w końcu wiosna

smutna lidka
26-03-2007, 20:35
Długo tak mozecie ? Może przenieście się z tym smierdzącym problemem
gdzieś do innego kącika. Strach tu zaglądać. Na razie straciłem apetyt.

[/quote]

no i dobrze
w końcu wiosna

Goni_Mnie_Peleton
26-03-2007, 20:46
Po kilku chwilach i malej szamotaninie weza bedziesz mial z glowy. Odklejasz orla i czekasz az surykatka - kot wyjdzie spod podlogi.

Powodzenia
Zastanawiam się tylko, czy ewentualna psychoterapia dla kota, który czuje się surykatką nie będzie droższa niż podróż do Afryki po surykatkę lub Indii po ichneumona, ewentualnie wypożyczenie któregoś z tych zwierząt z zoo. Taki kot może mieć potem poważne problemy psychiczne! To można nawet podciągnąć pod znęcanie się! Surykatki to zwierzęta stadne, koty wręcz przeciwnie. Wyobrażasz sobie, jakie rozdwojone będzie to nieszczęsne zwierzę? Może nie nawet zechcieć wyjść spod podłogi! A wtedy to już tylko sęp pomoże!

Wypozyczenie surykatki badz ichneumona z zoo odpada.
Jesli Harry81 zacznie tlumaczyc i opowiadac jak wytrul myszy , zaklajstrowal dziure silikonem , sprowadzil szczura , potem weza ........ to mu nawet dzdzownicy nie pozycza na jedno popoludnie. W ogrodach zoologicznych pracuja ludzie , ktorzy nie oddadza surykatki byle komu. Sa tak przewrazliwieni na punkcie zwierzat ktorymi sie opiekuja , ze nie pozwalaja nawet ich poglaskac. Nie wiem czemu tak jest ale widocznie maja swoje powody.
Podroz do Afryki albo Indii moze byc ciekawa , no ale trzeba wziasc pod uwage ze surykatke badz ichneumona trzeba bedzie odwiezc z powrotem do ojczyzny. A przeciez nikt nie lubi wycieczek w te same miejsca.
Tak czy siak , rzeczywiscie stukniety kot pod podloga uwazajacy sie za surykatke moze sprawic problem.
Na wszystko jednak jest rada. Trzeba sprowadzic zwierze , ktore rozwiaze ten problem definitywnie , czyli po prostu schrupie kota dziwaka , uwalniajac Harry'ego od wydatkow na psychologa zwierzecego.
Proponuje lisa. Lisow jest sporo. Rozrzucanie po krzakach szczepionek na wscieklizne sprawilo , ze jest juz ich chyba wiecej niz zajecy.
Trzeba tylko powiekszyc nieco dziure w podlodze , po czym udac sie do najblizszego lasu , zlapac lisa za ogon .... i wiadomo pod podloge z nim.
Lis to cwane zwierze , nie da sie nabrac na jakies przebieranki i udawania.
Od razu pozna kota w surykatce.
Na drugi dzien Harry81 bedzie mogl spokojnie zaczac obmyslac plan w jaki sposob pozbyc sie spod podlogi lisa.
Wiem , ze wykurzanie lisa to nie jest bulka z maslem dla kogos kto wpada w problemy z powodu myszy, ale na twoim miejscu Harry81 wolalbym wykurzac spod podlogi lisa niz stuknietego kota , ktory uwaza sie za inne zwierze.
Poza tym niektorzy ludzie za futro z lisa sa w stanie wiele dla drugiego czlowieka uczynic :wink:
Majac lisa pod podloga nie wpadalbym w panike , wprost przeciwnie .....

Powodzenia

Anisia3
26-03-2007, 20:55
Ale co to futro z lisa jest teraz na wiosnę warte? Pewnie lis wyliniały jak surikatka w zoo. To chłop może mieć z nim nawet kłopot, bo nie znajdzie chętnego na takie futerko, które na dodatek trzeba upolować. Cos innego trzeba wymyślić.

Goni_Mnie_Peleton
26-03-2007, 21:36
Oj nie rezygnowalbym z lisa.
Spojrz Harry81 na to

http://theresalduncan.typepad.com/witostaircase/images/fur_coat_wbreast.jpg[/img]

Moze i nie da sie zrobic futra z wiosennego lisa , ale tez nie da sie go zrobic z jednego lisa.
Jesli tylko twojemu lisowi sposoba sie pod podloga i postanowi tam zamieszkac , to tym lepiej.
Za jakis czas sprowadzi tam drugiego lisa , a ze po krzakach rozrzucaja tylko szczepionki p/wscieliznie a nie srodki antykoncepcyjne dla lisow to po jakims czasie bedziesz mial pod podloga mala lisia nore pelna mlodych lisow.

Dobra , teraz przyjrzyj sie jeszcze raz tej pani na zdjeciu i pomysl czy nie znasz jakiejs podobnej , ale bez futra. Na pewno sie znajdzie , i daje ci slowo Harry , ze dla futra z lisow to ona jest w stanie wiele zrobic dla ciebie.
Lisy to nie myszy , zanim ich przybedzie pod podloga , zrobi sie zima. W sam raz zeby zaniesc lisy do kusnierza.
A ty Harry81 dla kobiety bez futra , bedziesz w stanie bez mrugniecia okiem zerwac podloge w calym domu aby tylko dorwac sie do lisow.

Glupio zrobiles z tymi myszami , ale jak to mowia nie ma tego zlego coby na dobre nie wyszlo.

Pozdrawiam

Agduś
26-03-2007, 22:26
Mówi się: zdejmiesz futerko z węża :wink:
A to on musi zakładać futerko? Tak zimno pod podlogą?
Ja sądziłam, że chodzi o futerko z myszy. Ale takie z odzysku, wyjęte z węża może byc mało atrakcyjne.
Większy wąż mógłby rozwiązać też problem kota uważającego się za surykatkę, a nawet lisa, który rozwiązał problem kota uważającego się za surykatkę. Gdyby był naprawdę duży, mógłby rozwiązać wszystkie problemy... i już nikomu nie przeszkadzałby zapaszek zdechłej myszy.

Agduś
26-03-2007, 22:30
kto z kim uprawiał sex przez dwa dni aż zdechł?

Nie dość, że zdechł, to go jeszcze żona pod podłogę schowała i teraz śmierdzi ! Tak słyszałem !
To nie była żona. Żona nie schowalaby go pod podłogę, bo by spadku nie dostała.

red door
31-03-2007, 10:16
Dziwi mnie ten smród ? Jak myszka zeżre trutke mumifikującą to wiem z doświadczenia że nie mam smrodu a tu od razu po 2 dniach ? Moze przypadkowo zostało tam zamkniete jeszcze inne stworzenie ? W domu nie brakuje nic z trzody ?

Paulka
31-03-2007, 20:51
Dziwi mnie ten smród ? Jak myszka zeżre trutke mumifikującą to wiem z doświadczenia że nie mam smrodu a tu od razu po 2 dniach ? Moze przypadkowo zostało tam zamkniete jeszcze inne stworzenie ? W domu nie brakuje nic z trzody ?

Mój Boże :o Odpowiedź w temacie!!!!!!!!!!!!!!!
:lol:
Strasznie dziwny przerwynik w tym wątku :wink:

PS. red door: sęk w tym, ze nie wiadomo czy zeżarła trutkę czy zmarła "śmiercią naturalną" :wink:

Agduś
31-03-2007, 21:05
Mój Boże :o Odpowiedź w temacie!!!!!!!!!!!!!!!
:lol:
Strasznie dziwny przerwynik w tym wątku :wink:

PS. red door: sęk w tym, ze nie wiadomo czy zeżarła trutkę czy zmarła "śmiercią naturalną" :wink:
Proponuję zrobić odkrywkę i wykonać sekcję zwłok (wszystkich :o ). Wyjaśni się wreszcie przyczyna zgonu (zgonów?) i smrodku.

PS. Mam nadzieję, że w okolicy nie zniknął ostatnio jakiś wyjątkowo upierdliwy sąsiad :o :o :o

Goni_Mnie_Peleton
01-04-2007, 01:13
PS. Mam nadzieję, że w okolicy nie zniknął ostatnio jakiś wyjątkowo upierdliwy sąsiad :o :o :o


Mam nadzieje , ze to jednak byly myszy.
Za pomocnictwo w dematerializacji sasiada spod podlogi ( nawet nieswiadome ) mozna dostac pare latek.
Harry milczy.
Zaczyna mi to wszystko smierdziec :roll: :-?

Yaros
01-04-2007, 08:02
Co do tych lisów, to mozna je wykurzyć spod podłogi przy pomocy jamnika. Jamnik to zwierzę domowe, więc może mieszkać nawet pod podłogą (jakby nie chciał wyjść) - zaoszczędzi się na budzie.

Rapit
01-04-2007, 08:48
Harry81
Czy zaczęło już u Ciebie straszyć?

PSI FACTOR

marian14
01-04-2007, 13:28
w domu u rodziców mieliśmy taką mysz co się zalęgła w piwnicy ale nie chcąć jej zabijać złąpaliśmy ją za pomocą wiadra, co prawda wymagało to troche poprzesuwania mebli odcięcia drogi ucieczki itd ale daliśmy rady. potem mysz wypuściliśmy do ogródka ;) tylko że tydzień później była już spowrotem hehe i trzeba było całą operację powtarzać, z tymże tym razem wynieśliśmy już ją znacznie dalej by nie wróciła :)

Lawy
02-04-2007, 15:28
sugerujesz, że nawet jak się jej pozbędzie (tej myszy) to ona (ta mysza :wink: ) i tak wroci?? :o Harry ma przechlapane

Rapit
02-04-2007, 15:50
sugerujesz, że nawet jak się jej pozbędzie (tej myszy) to ona (ta mysza :wink: ) i tak wroci?? :o Harry ma przechlapane

Wtedy na bank ludzie z Czynnika PSI się zainteresują :)

Maggie
02-04-2007, 17:59
a co to za psi czynnik? :o myślałam, że to wątek o myszach 8)

DPS
02-04-2007, 23:01
Oplułam się i osmarkałam!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

DPS
02-04-2007, 23:15
PS. Mam nadzieję, że w okolicy nie zniknął ostatnio jakiś wyjątkowo upierdliwy sąsiad :o :o :o


Mam nadzieje , ze to jednak byly myszy.
Za pomocnictwo w dematerializacji sasiada spod podlogi ( nawet nieswiadome ) mozna dostac pare latek.
Harry milczy.
Zaczyna mi to wszystko smierdziec :roll: :-?

A on się pod tą podłogą schował przed Harrym? :o No to faktycznie śmierdząca sprawa. :roll:

mario_PL
03-04-2007, 01:11
Oplułam się i osmarkałam!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

...ja już kilkakrotnie...

Agduś
03-04-2007, 07:13
PS. Mam nadzieję, że w okolicy nie zniknął ostatnio jakiś wyjątkowo upierdliwy sąsiad :o :o :o


Mam nadzieje , ze to jednak byly myszy.
Za pomocnictwo w dematerializacji sasiada spod podlogi ( nawet nieswiadome ) mozna dostac pare latek.
Harry milczy.
Zaczyna mi to wszystko smierdziec :roll: :-?

A on się pod tą podłogą schował przed Harrym? :o No to faktycznie śmierdząca sprawa. :roll:
Nie wiem, czy to on się schował przed Harrym, czy Harry go schował przed kimś...

Agduś
03-04-2007, 07:14
Oplułam się i osmarkałam!!! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

...ja już kilkakrotnie...
A ja regularnie płaczę, czytając.

red door
03-04-2007, 08:15
Chuck Noris napewno by sobie poradził z tą śmierdząca sprawa :lol:

Agduś
03-04-2007, 09:26
Chuck Noris napewno by sobie poradził z tą śmierdząca sprawa :lol:
Tylko kto by nowy dom Harremu wybudował?

red door
03-04-2007, 09:38
Może Ona ?
http://img460.imageshack.us/img460/4884/fiona3hu9.jpg (http://imageshack.us)

janusz_21
04-04-2007, 19:23
Witam! Dawno tu nie byłem i myślałem, że już po stypie, odpuściłem nawet to piękne futerko. Czyżby czynniki wyższe jakieś się wmieszały i śledztwo odnośnie zejścia prowadzą? Słuchajcie a może by tak jakąś komisję śledczą powołać, miałyby sejmowe chłopaki dodatkowe diety. Chudziny takie!

EZS
04-04-2007, 20:17
Niestety, moja córka (10 letnia) twierdzi, że surykatki nie jedzą węży !!! Nawet ich nie lubią i ogólnie się ich boją. Widziała w telewizji.
Mąż mowi, że pomoże kret. Albo żywy, albo taki w butelce. Jak przepycha rury to i podłogę. Ci mężczyźni są racjonalni, ja wolę lisa.

Goni_Mnie_Peleton
05-04-2007, 01:21
Niestety, moja córka (10 letnia) twierdzi, że surykatki nie jedzą węży !!! Nawet ich nie lubią i ogólnie się ich boją. Widziała w telewizji.

Animal Planet - "Meerkat manor"

http://www.youtube.com/watch?v=yk0nI6ZwPOE
( dla spostrzegawczych )

http://www.youtube.com/watch?v=_bf352SyCZg

Jak komus surykatka nie pasuje , to wsrod mangustowatych na pewno znajdzie sie cos co do wezy ma wiekszy pociag.



O krecie nie pomyslalem a to dobry pomysl jest :wink:
Wpuszczasz kreta pod podloge , bierzesz urlop , zamykasz sie w pokoju i masz za free wczasy na krecie :wink: Przyjemne z pozytecznym.
Potem kreta trzeba bedzie wykurzyc spod podlogi , ale na wszystko jest jakas rada.
EZS chcesz miec futro z lisa a nie smierdzi Ci spod podlogi zdechlymi myszami.
Wklej fotke bez futra , ....... pomyslimy :wink:

Pozdrawiam

Agduś
05-04-2007, 19:45
Niestety, moja córka (10 letnia) twierdzi, że surykatki nie jedzą węży !!! Nawet ich nie lubią i ogólnie się ich boją. Widziała w telewizji.
Mąż mowi, że pomoże kret. Albo żywy, albo taki w butelce. Jak przepycha rury to i podłogę. Ci mężczyźni są racjonalni, ja wolę lisa.
Od razu mówiłam, że tylko ichneumon!
Lis wyłącznie żywy i to w lesie!

Eltom
05-04-2007, 20:48
Jeśli nie wyjdą wszystkie, wpuszczamy pod podłogę mrówkojada...

Wisisz mi pampersa...

Agduś
06-04-2007, 23:48
Z okazji Świąt parającym się śmierdzącym problemem myszy składam serdeczne życzenia wszystkiego pachnącego.
I uważajcie na dzieci - niejadki, bo karmione nadmiernie mogą wcisnąć gdzieś jakieś jajeczko, które wcześniej ktoś usiłował im wcisnąć i kłopot gotowy. Lepiej zawczasu wszystkie dziury w podłodze obok stołu pozaklejać silikonem. Inaczej po świętach zaczniemy rozważać problem: kto lub co zje zbuka leżącego pod podłogą.

janusz_21
07-04-2007, 00:53
I ja się przyłączę do życzeń Świątecznych dla Wszystkich. Co by już przestało śmierdziećna tej stronie!

Goni_Mnie_Peleton
07-04-2007, 05:01
To ja tez.
Zycze Wszystkim zdrowych i wesolych Swiat Wielkanocnych ..... i czego tam chcecie pod podloga :wink:

lider67
07-04-2007, 10:12
Sprzedaj dom i nie mów nikomu dlacze :D go!

Agduś
11-04-2007, 23:45
Elegancka pani w średnim wieku zasiadła do kolacji w przepięknym salonie. To była jej ostatnia kolacja w tym wielkim domu. Właśnie jej mąż, bardzo bogaty i wpływowy człowiek, rozwiódł się z nią, by wziąć ślub z piękna i młodą kobietą. Ponieważ stać go było na najlepszych prawników, zmusił żonę do wyprowadzenia się z domu, który tak bardzo kochała. Udało jej się tylko uprosić go, by pozwolił jej tam zostać do powrotu młodej pary z miodowego miesiąca. Właśnie był ostatni wieczór przed ich przyjazdem.
Spożywszy posiłek, wzięła do ręki miseczkę pełną krewetek i ruszyła na spacer po wszystkich pokojach, które niegdyś z taka pieczołowitością urządzała. W każdym pokoju wkładała w karnisze po kilka krewetek.
Następnie wzięła walizkę i wyszła z domu.
Młoda para po powrocie z miodowego miesiąca zamieszkała w pięknym domu. Świeżo upieczona małżonka z zachwytem zwiedzała urządzone ze smakiem pokoje i wprowadzała drobne zmiany.
Już po kilku dniach ich szczęście zakłócił dziwny zapach rozchodzący się po całym domu. Ponieważ nie pomogło zmuszenie służby do gruntownego wysprzątania domu, zaproszono specjalistów. Jednak i oni nie pomogli, ponieważ nie znaleźli źródła owego zapachu, który prawdę mówiąc stał się już odrażającym smrodem. Państwo młodzi musieli wyprowadzić się na jakiś czas do hotelu. W tym czasie kolejne ekipy sprzątające, myjące i piorące wszystko, co się dało, pracowały w pocie czoła i w maskach gazowych. Nie pomogło. W domu nadal śmierdziało.
Nie pomogły też dezynfekcja, dezynsekcja i deratyzacja. Smród panował nadal niepodzielnie.
Kolejnym krokiem była wymiana wszystkich tapet, kosztownych dywanów, zasłon i firan. Smród był nie do wytrzymania.
W międzyczasie pracę porzuciła cała służba, nie mogąc wytrzymać odoru i podłych nastrojów państwa.
Nie było wyjścia - postanowili sprzedać dom. Doprowadzili go do poprzedniego wyglądu, nie szczędząc na to środków. Mimo wietrzenia przed każdą wizytą potencjalnych kupców, nie mieli szans na sprzedanie feralnego cuchnącego domu, chociaż wciąż obniżali jego cenę.
Wtedy odezwała się była żona. Wprawdzie przebywała daleko i nie mogła oglądnąć domu przed kupnem, ale wystarczyło jej zapewnienie, że dom wygląda jak przed rozwodem. Zapłaciła natychmiast żądaną kwotę stanowiącą ułamek wartości domu. Ustalili, co z wyposażenia wnętrz mogą sobie zabrać byli właściciele. Uradowany były mąż z młodą małżonką szybko wydali firmie zajmującej się przeprowadzkami odpowiednie dyspozycje.
Była żona przyjechała w dniu wyprowadzki państwa młodych z feralnego domu. Z uśmiechem na twarzy obserwowała, jak pracownicy firmy zdejmują i pakują portrety przodków pana domu, różne bibeloty i... karnisze.

Bigbeat
12-04-2007, 12:40
No ja nie mogę, jakie te kobiety potrafią być podłe!!!!! Biedny facet.

Mirek_Lewandowski
12-04-2007, 18:37
Jeśli nie wyjdą wszystkie, wpuszczamy pod podłogę mrówkojada...

Wisisz mi pampersa...

Zamieńmy na piwo :wink:

BK
13-04-2007, 08:24
Witam,
z zainteresowaniem śledzę wątek. Temat jest mi bliski - mieszkam na wsi.
Proponuję kota. Mam słodką przytulną, sprawgnioną czułości i niezwykle łagodną kocicę kanapową, która jednak od czasu do czasu, chyba z nudów, wychodzi, poluje na myszki (widzieliśmy kiedyś polowanie w jej wykonaniu które trwało 30 sekund), przynosi zdobycz na taras, chwali się wszystkim zdobyczą, troszkę się pobawi - ot takie dręczenie małej zamęczonej piszczącej myszki - przerzuca sobie z jednej łapki w drugą, patrzy jak ucieka a potem łapką i pazurkami miażdży plecki i łamie mały kręgosłupek (serce rośnie - myszy nienawidzimy szczerze). A potem, znudzona ta zabawą, chrupie zamęczoną półżywą myszkę wraz z futerkiem - zwykle na trzy kęsy. Zwykle zostawia woreczek żółciowy (chyba). Kiedyś zostawiła zęby ...

Polecam takie rozwiązanie.

Pozdrawiam

Anisia3
13-04-2007, 09:08
Agduś ty to wymyśliłaś czy jest w tym choćby ziarno prawdy?

Agduś
13-04-2007, 09:31
Witam,
z zainteresowaniem śledzę wątek. Temat jest mi bliski - mieszkam na wsi.
Proponuję kota. Mam słodką przytulną, sprawgnioną czułości i niezwykle łagodną kocicę kanapową, która jednak od czasu do czasu, chyba z nudów, wychodzi, poluje na myszki (widzieliśmy kiedyś polowanie w jej wykonaniu które trwało 30 sekund), przynosi zdobycz na taras, chwali się wszystkim zdobyczą, troszkę się pobawi - ot takie dręczenie małej zamęczonej piszczącej myszki - przerzuca sobie z jednej łapki w drugą, patrzy jak ucieka a potem łapką i pazurkami miażdży plecki i łamie mały kręgosłupek (serce rośnie - myszy nienawidzimy szczerze). A potem, znudzona ta zabawą, chrupie zamęczoną półżywą myszkę wraz z futerkiem - zwykle na trzy kęsy. Zwykle zostawia woreczek żółciowy (chyba). Kiedyś zostawiła zęby ...

Polecam takie rozwiązanie.

Pozdrawiam
Jeżeli zęby są w szczęce, to można je pięknie oprawić i powiesić na ścianie, jako trofeum myśliwskie (widziałam takie szczęki ryb, jako trofea wędkarza). Z woreczkiem żółciowym gorzej - na trofeum się nie nadaje.
Wyobraziłam sobie, jak cała rodzina siedzi na tarasie i z lubością nasłuchuje odgłosu łamanego kręgosłupka. Jakoś, nie wiem czemu, dzieci w tym wyobrażeniu wyglądały jak z rodziny Adamsów. Ale proszę nie brać tego do siebie - to tylko moja nadmiernie wybujała wyobraźnia.

Agduś
13-04-2007, 09:32
Agduś ty to wymyśliłaś czy jest w tym choćby ziarno prawdy?
Ja to słyszałam i zapamietałam. Czy jest w tym ziarno prawdy - nie wiem.

BK
13-04-2007, 11:30
Witam,
z zainteresowaniem śledzę wątek. Temat jest mi bliski - mieszkam na wsi.
Proponuję kota. Mam słodką przytulną, sprawgnioną czułości i niezwykle łagodną kocicę kanapową, która jednak od czasu do czasu, chyba z nudów, wychodzi, poluje na myszki (widzieliśmy kiedyś polowanie w jej wykonaniu które trwało 30 sekund), przynosi zdobycz na taras, chwali się wszystkim zdobyczą, troszkę się pobawi - ot takie dręczenie małej zamęczonej piszczącej myszki - przerzuca sobie z jednej łapki w drugą, patrzy jak ucieka a potem łapką i pazurkami miażdży plecki i łamie mały kręgosłupek (serce rośnie - myszy nienawidzimy szczerze). A potem, znudzona ta zabawą, chrupie zamęczoną półżywą myszkę wraz z futerkiem - zwykle na trzy kęsy. Zwykle zostawia woreczek żółciowy (chyba). Kiedyś zostawiła zęby ...

Polecam takie rozwiązanie.

Pozdrawiam
Jeżeli zęby są w szczęce, to można je pięknie oprawić i powiesić na ścianie, jako trofeum myśliwskie (widziałam takie szczęki ryb, jako trofea wędkarza). Z woreczkiem żółciowym gorzej - na trofeum się nie nadaje.
Wyobraziłam sobie, jak cała rodzina siedzi na tarasie i z lubością nasłuchuje odgłosu łamanego kręgosłupka. Jakoś, nie wiem czemu, dzieci w tym wyobrażeniu wyglądały jak z rodziny Adamsów. Ale proszę nie brać tego do siebie - to tylko moja nadmiernie wybujała wyobraźnia.Hmm
też miałam takie przemyślenia, obawiałam się że dzieciom może będą się śniły jakieś koszmary, ale nie. Mieliśmy taką traumę z nornicami w pierwszym sezonie zimowym, że szczerze je znienawidziliśmy.
Dzieci poza tym przyswoiły bez problemu fakt, że większy i sprytniejszy zjada słabszego i mniejszego - nie muszą oglądać discovery i tygrysów goniących gazele, a wystarczy im pociwa kocica i szara nornica ...
Może to i dobre?
Bo tak jest w życiu ...
Jeden z sąsiadów jednakże nie pozwala swojemu synowi patrzeć na te krwawe igrzyska i zerwał z nami kontakty, w trosce o dobro dziecka ...
Miałam tez takie obawy zanim po raz pierwszy opowiedziałam dzieciom bajkę o czerwonym kapturku - tam to dopiero są drastyczne sceny ... Ale żyją.

VIP Jacek
13-04-2007, 11:46
a co slychać u zdechłej myszy pod podłogą? :lol:

red door
13-04-2007, 20:06
No właśnie ,dalej śmierdzi? Bo my tu se gadu gadu a pewnie po myszy to juz nawet smrodu nie ma ........ :-?

1950
13-04-2007, 20:31
jaki się zmumifikuje, to przestanie śmierdzieć

red door
14-04-2007, 08:35
Myślę że Świąt Bożego Narodzenie sprawa się wyklaruje................

Agduś
15-04-2007, 16:26
[
Hmm
też miałam takie przemyślenia, obawiałam się że dzieciom może będą się śniły jakieś koszmary, ale nie. Mieliśmy taką traumę z nornicami w pierwszym sezonie zimowym, że szczerze je znienawidziliśmy.
Dzieci poza tym przyswoiły bez problemu fakt, że większy i sprytniejszy zjada słabszego i mniejszego - nie muszą oglądać discovery i tygrysów goniących gazele, a wystarczy im pociwa kocica i szara nornica ...
Może to i dobre?
Bo tak jest w życiu ...
Jeden z sąsiadów jednakże nie pozwala swojemu synowi patrzeć na te krwawe igrzyska i zerwał z nami kontakty, w trosce o dobro dziecka ...
Miałam tez takie obawy zanim po raz pierwszy opowiedziałam dzieciom bajkę o czerwonym kapturku - tam to dopiero są drastyczne sceny ... Ale żyją.
Ja tam nie mam nic przecowko lekcjom przyrody w naturze. Moje dzieci też wiedzą, co to znaczy, że nasza kotka jest łowna. Ba, nie raz, nie dwa widziały "prezenciki" od Kiczorki leżące pokotem pod drzwiami. Mnie jednak zastanowił nieco ten ton nieukrywanej satysfakcji, wręcz rozkoszowania się opisem pękającego kręgosłupka myszki. I stąd to skojarzenie z rodziną Adamsów.

Agduś
15-04-2007, 16:28
Myślę że Świąt Bożego Narodzenie sprawa się wyklaruje................
Pewnie już się wyklarowała, bo Harry się nie odzywa. Mnie jednak wciąż dręczy ciekawość: kto był ostatnim ogniwem w tym łańcuchu pokarmowym?

Rom-Kon
15-04-2007, 17:18
W łańcuchu pokarmowym nie ma ostatniego ogniwa...http://filmiki24.pl/1699/Reklama_Axe/

Mirek_Lewandowski
15-04-2007, 20:13
Myślę że Świąt Bożego Narodzenie sprawa się wyklaruje................
Pewnie już się wyklarowała, bo Harry się nie odzywa. Mnie jednak wciąż dręczy ciekawość: kto był ostatnim ogniwem w tym łańcuchu pokarmowym?

Przecież to oczywiste. Harry.
Mrówkojad zeżarł mrówki, więc głodny wyłazi sam bez zachęcania.
Po złapaniu i .... robimy z niego bitki, kotlety czy tam co komu pasuje.
I tyle tematu.

Anisia3
15-04-2007, 20:17
I to już? A ja myślalam, że przyjdzie w końcu jakieś naprawdę duże zwierzę, czyli wielbłąd.

Goni_Mnie_Peleton
15-04-2007, 21:58
I to już? A ja myślalam, że przyjdzie w końcu jakieś naprawdę duże zwierzę, czyli wielbłąd.


Wielki błąd to był , że Harry wsypał trutke pod podłogę.
Wielbłąd już więc był na samym początku, tylko nie rzucał się w oczy :wink:

Agduś
15-04-2007, 22:09
A teraz niech Harry udowodni, że nie jest wielbłądem!

Goni_Mnie_Peleton
15-04-2007, 23:00
A teraz niech Harry udowodni, że nie jest wielbłądem!

Wlasnie ..... i niech jeszcze Harry udowodni ze nie jest Brudny :wink: