PDA

Zobacz pełną wersję : nasiona inkrustowane (zaprawione) a ogródek ekologiczny?



Gagata
23-04-2007, 11:28
Jak się takie nasiona maja do ekologicznego ogrodu? mam na mysli rzecz jasna ogród warzywny. nie chce stosowac chemii itp a tu na torebce (np zielonego groszku) przeczytałam że nasiona są zaprawione jakim świństwem p.chorobom i jest to bardzo szkodliwe świństwo i naeży siać TYLKO w rekawicach ochronnych!
Czy ja chce miec cos takiego w ogrodzie?

Czy ktoś może wie coś więcej na temat takich nasion?

Mirek_Lewandowski
23-04-2007, 18:49
Zapraw rtęciowych do warzywek się nie stosuje. Podaj nazwę "świństwa"

Gagata
23-04-2007, 19:04
Mirek_Lewandowski - podaję przykłady:
na groszku: zaprawa Vitavax 200 FS (karboksyna, tiuram)
na pietruszce: zaprawa Funaben T (karbendazym, tiuram)
No i ??

Mirek_Lewandowski
23-04-2007, 19:10
http://www.sumi-agro.com.pl/sumi_agro/superhomai.pdf

Wciornastek
24-04-2007, 08:48
Mirek_Lewandowski - podaję przykłady:
na groszku: zaprawa Vitavax 200 FS (karboksyna, tiuram)
na pietruszce: zaprawa Funaben T (karbendazym, tiuram)
No i ??

Nic strasznego a robali i grzby nie będą gryżć.

W zasadzie żeby robić ekologiczny ogródek nie powinnaś takich nasion stosować, a ogólnie to kupić nawet nasiona z ekologicznej uprawy co jak dotąd jest raczej idee fix.

Gagata
24-04-2007, 09:03
Wciornastek - no własnie leżą na półce nierozpakowane..inne posiałam a te zostawiłam.
Czy te substancje nie odkładaja się jakos potem w warzywach?

Ja po to właśnie mam własny warzywniak żeby mieć pewnośc że moje wrazywa nie są pędzone, pryskane, zanieczyszczone od ruchu ulicznego itp itd. Staram się sadzić/siać zgodnie z zasadą właściwego sąsiedztwa aby w ten sposób nie dopuszczać do rozwoju chorób czy ataku robali...Naturalny nawóz, dżdżownice....A tu taki numer...
Gdybym to przeczytała przed zakupem to bym po prostu nie kupiła a skoro są już w domu to główkuję....

Wciornastek
24-04-2007, 10:33
Wciornastek - no własnie leżą na półce nierozpakowane..inne posiałam a te zostawiłam.
Czy te substancje nie odkładaja się jakos potem w warzywach?

Ja po to właśnie mam własny warzywniak żeby mieć pewnośc że moje wrazywa nie są pędzone, pryskane, zanieczyszczone od ruchu ulicznego itp itd. Staram się sadzić/siać zgodnie z zasadą właściwego sąsiedztwa aby w ten sposób nie dopuszczać do rozwoju chorób czy ataku robali...Naturalny nawóz, dżdżownice....A tu taki numer...
Gdybym to przeczytała przed zakupem to bym po prostu nie kupiła a skoro są już w domu to główkuję....

Kochanie naprawdę bez przesady. Zanim zerwiesz z grządki warzywka nie będzie śladu po preparatach.
Ciągle u nas króluje pogląd że każdy pestycyd to nie wiem jaka trucizna a jakoś do nas nie dociera że nadgniły owoc czy warzywo i okrojony ze zgnilizny jest bardziej toksyczny niż preparat do ochrony roślin.

Gagata
24-04-2007, 10:40
Wciornastek - no i właśnie dlatego tu napisałam..czy ja przesadzam (nomen omen :wink:) czy też nie powinnam tego siac po prostu. kiedyś sie obchodzono bez takich metod (nasze babcie na wsiach) .. a zgniłe mozna (nalezy!) wyrzucać.
Kiedyś słyszałam taka opinę o benzoesanie sodu że jest w każdym razie lepszy od zepsutego jedzenia... chmm a mnie sie wydaje że ani to ani to nie jest dobre - dlaczego musimy wybierac między jednym a drugim? mniejszym lub większym złem? nie lepiej zrezygnowac ze zła w ogóle (he he powaznie to zabrzmiało :D )??

Wciornastek
24-04-2007, 11:32
Wciornastek - no i właśnie dlatego tu napisałam..czy ja przesadzam (nomen omen :wink:) czy też nie powinnam tego siac po prostu. kiedyś sie obchodzono bez takich metod (nasze babcie na wsiach) .. a zgniłe mozna (nalezy!) wyrzucać.


No i dlatego powstały tzw. integrowane metody ochrony roślin. Polega to na tym że stosuje się wszelkie znane metody ochrony wraz z chemicznymi ale chemię stosuje się tylko "w uzasadnionych wypadkach'. Pewnie w skalpeach widzisz owoce z takim napisem że z uprawy intergowanej.
Takim często uzasadnionym przypadkiem jest zaprawiane nasion. Bywa bowiem tak że nie ma innej możliwości ochrony do tego biorąc pod uwagę czas i biodegradację zaprawy nasiennej jest to metoda najmniej szkodliwa dla ludzi i środowiska.
Powiedzmy tak trzeba znależć złoty środek - co przyznam wcale nie jest łatwe :roll:
Co do naszych babć i nie stosowania środków to do końca nie jest prawda. Teraz w metodach ekologicznych odgrzebuje się często odstawione do lamusa sztuczki :wink: Dodatkowo bardzo ważna jest odporność odmianowa. Kiedyś odmiany były mnie plenne (mniej plonu) a z tym często szła w parze wieksza odporność na choroby czy szkodniki. Dzisiaj aby reintrodukować uprawy ekologiczne musimy odgrzebywać stare odmiany.

Gagata
24-04-2007, 17:46
Dzięki Wciornastek za wypowiedzi!
No własnie te stare odmiany - chętnie bym odgrzebała...
Jak ja żałują że nie mam takiej babci czy prababci czy mamy (??) która przekazałaby mi taki ogród wraz z roślinami i receptą jak dalej postępować....

Mirek_Lewandowski
24-04-2007, 19:30
Mirek_Lewandowski - podaję przykłady:
na groszku: zaprawa Vitavax 200 FS (karboksyna, tiuram)
na pietruszce: zaprawa Funaben T (karbendazym, tiuram)
No i ??

Nic strasznego a robali i grzby nie będą gryżć.

W zasadzie żeby robić ekologiczny ogródek nie powinnaś takich nasion stosować, a ogólnie to kupić nawet nasiona z ekologicznej uprawy co jak dotąd jest raczej idee fix.

Wcirnastku, nie przeginaj :wink:
Zaprawianie nasion jest zabiegiem dopuszczalnym nawet w rolnictwie ekologicznym.

Wciornastek
25-04-2007, 07:22
[
Wcirnastku, nie przeginaj :wink:
Zaprawianie nasion jest zabiegiem dopuszczalnym nawet w rolnictwie ekologicznym.
Mirku nie przeginam :wink: zobacz http://www.ior.poznan.pl/ z lewej strony jest okienko z wykazem śor dopuszczonych do rolnictwa ekologicznego.
Strasznie mało tego :o

bluszczyk
25-04-2007, 08:18
No i dlatego powstały tzw. integrowane metody ochrony roślin. Polega to na tym że stosuje się wszelkie znane metody ochrony wraz z chemicznymi ale chemię stosuje się tylko "w uzasadnionych wypadkach'. ....

Czy produkcja ekologiczna jest jednoznaczna z integrowaną.
Trzeba chyba uporządkować dyskusje. :wink:

Wciornastek
25-04-2007, 08:38
No i dlatego powstały tzw. integrowane metody ochrony roślin. Polega to na tym że stosuje się wszelkie znane metody ochrony wraz z chemicznymi ale chemię stosuje się tylko "w uzasadnionych wypadkach'. ....

Czy produkcja ekologiczna jest jednoznaczna z integrowaną.
Trzeba chyba uporządkować dyskusje. :wink:

Nie integrowane to wykorzystanie wszystkiego a więc i chemi w ekologicznej jest dużo więcej obostrzeń - praktycznie wykorzytuje się li tylko produkty naturalne (z bardzo małymi wyjątkami)
Definicja integrownych to - System prowadzenia gospodarstw zabezpieczający produkcje wysokiej jakości żywności i innych produktów wykorzystujący zasoby naturalne i mechanizmy regulujące w miejsce środków stanowiących zagrożenie oraz w celu zabezpieczenia zrównioważonego rozwoju.Biologiczne techniczne i chemiczne metody są wykorzystywane w sposób zbalansowany biorąc pod uwagę ochronę środowiska dochodowości i wymagania socjalne.
zeby nie pisac drugiej definicji w ekologicznych trzeba wyrzucic jeszcze chemie no i czasami dochodowosc

bluszczyk
25-04-2007, 13:35
[quote="Wciornastek"][
zeby nie pisac drugiej definicji ......../quote]

Przepraszam Wciornastku, nie chciałem cię przepytywać co do definicji metod, lecz skierować dyskusję troszeczkę w innym kierunku. :oops:
Osobiście jestem bardzo ostrożny co do metody ekologicznej. W moim warzywniku staram się nie stosować zabiegów chemicznych (najczęściej z lenistwa). W sprzyjające lata czasem można uzyskać zadawalające plony, ale .....(wcześniej już była gdzieś dyskusja na temat zdrowotności takich produktów, pozostałości mikotoksyn i tym podobnych substancji).
Co do starych odmian to widzę ich przyszłość w ciemnych kolorach. Niestety będą wypierane przez nowsze, bardziej plenne i genetycznie modyfikowane. Np. polskie odmiany marchewki będą zawsze wybździnami w stosunku do odmian np. holederskich, które też można produkować ekologicznie.
Bardziej oscylowałbym w kierunku metody integrowanej, gdzie mądre i rozważne stosowanie jakikolwiek zabiegów, nawożenia powinno być głęboko przemyślane. Wolę konsumować truskawkę z plantacji na której były wykonywane zabiegi przeciwko szarej pleśni, niż z plantacji gdzie ich nie było. Warunek – zachowane okresy karencji, odpowiednie dawki środka. Owoce z takich plantacji są mniej szkodliwe niż z porażonych. Mam mały zagonik truskawek, zabiegów nie wykonuję. Konsumuję tylko te owoce, które osobiście zrywam i przeznaczam do bezpośredniej konsumpcji. Zachowuję w tym przypadku pewną kontrolę nad produktem. Gorzej mają się sprawy jeżeli warunki pogodowe są niesprzyjające (deszczowe) stymulujące rozwój chorób, wtedy czasem żałuję, że nie stosowałem ochrony .
Myślę, że gdzieś musi być kompromis.

Wciornastek
25-04-2007, 13:48
Bluszczyku jak to zgrabnie napisane :D No dokładnie moje myśli. :D :D

PS. Nawiasem mówiąc ta "moda" na ekologię podobno wzięła się właśnie z nadprodukcji i stąd zbyt niskich cen żywności.

bluszczyk
25-04-2007, 14:01
Bluszczyku jak to zgrabnie napisane :D No dokładnie moje myśli. :D :D
:D :oops:

My tu o zdrowej żywności (bezpiecznej) uprawianej na grządkach, gdy tymczasem codziennie kupujemy produkty w 70% a może i w jeszcze większym% konserwowane, modyfikowane odpowiedni preparowane, barwione itd. Nawet sobie nie zdajemy sprawę, że to codziennie wcinamy. Niestety taki jest „trynd” handlowy. Obecnie coraz mniej młodych ludzi bawi się w uprawianie warzyw w swoim ogródku, nie ma czas i chęci na robienie przetworów.
Ech, gdzie te czasy kiedy sweterki robiło się na drutach ........... :wink:

Mirek_Lewandowski
25-04-2007, 19:15
Cóż, akurat pięć lat minęło i papiery "ochronne" mi się skończyły, no i zaliczyłem, a jakże, dwudniowe szkolenie zakończone, hmmmm.. testem :D . Który to już raz. No i cóż -z badań (IOR) warzywek (nowalijek) wynika, że w 42 % stwierdzono pozostałości śor. Ale tylko w 2% przekroczone normy (piotrkowskie) Nie jest więc tragicznie, choć zapewne mogło by być lepiej. A od chemii nie uciekniemy. Problem w świadomym i rozsądnym stosowaniu, i tyle.

DPS
25-04-2007, 20:09
Jak się takie nasiona maja do ekologicznego ogrodu? mam na mysli rzecz jasna ogród warzywny. nie chce stosowac chemii itp a tu na torebce (np zielonego groszku) przeczytałam że nasiona są zaprawione jakim świństwem p.chorobom i jest to bardzo szkodliwe świństwo i naeży siać TYLKO w rekawicach ochronnych!
Czy ja chce miec cos takiego w ogrodzie?

Czy ktoś może wie coś więcej na temat takich nasion?

Agata, Ty trąbo, przecież mówiłam Ci, że mamy certyfikowane gospodarstwo ekologiczne... Cóż za karygodny brak zaufania!!! :o
Wchodzisz na stronę PNOS Ożarów Mazowiecki i tam masz ofertę wszystkich nasion, również certyfikowanych, ekologicznych. Wystarczy ściąnąć i wypełnić druk zamówienia, tylko uważaj na wartości wagowe opakowań, niektóre są naprawdę duże. Oczywiście robisz tak, jeśli planujesz rzeczywiście ekologiczne uprawy. Aha - marchewkę siej razem z nasionami cebuli (zmieszane w jednym rzędzie), żeby Ci śmietka nie zeżarła. Buźka! I proszę o większe zaufanie do koleżanki, jak rany... :lol: :lol: :lol: 8) 8) 8) 8) 8) [/i]

Wciornastek
26-04-2007, 07:14
Agata, Ty trąbo, przecież mówiłam Ci, że mamy certyfikowane gospodarstwo ekologiczne... Cóż za karygodny brak zaufania!!! :o
Wchodzisz na stronę PNOS Ożarów Mazowiecki i tam masz ofertę wszystkich nasion, również certyfikowanych, ekologicznych. Wystarczy ściąnąć i wypełnić druk zamówienia, tylko uważaj na wartości wagowe opakowań, niektóre są naprawdę duże. Oczywiście robisz tak, jeśli planujesz rzeczywiście ekologiczne uprawy. Aha - marchewkę siej razem z nasionami cebuli (zmieszane w jednym rzędzie), żeby Ci śmietka nie zeżarła. Buźka! I proszę o większe zaufanie do koleżanki, jak rany... :lol: :lol: :lol: 8) 8) 8) 8) 8) [/i]

No super że ktoś taki jest na Forum. Powiedz proszę jak naporawdę bez bujania jaka jest opłacalność Twojej produkcji. Ostatnio wrobili mnie w szkolenia dotyczące rolnictwa ekologicznego (te organizowane przez IBMER) i się nasłuchałam jaka to bryndza i że w sumie dostępność certyfikowanych nasion ekologicznych jest bardzo kiepska i że sprzedać potem produkty jest zupełnie do kitu, że jedna rada to aby cała okolica robiła w ekologii bo wtedy jest możliwośc zbytu zagranicę.

DPS
26-04-2007, 21:27
Dziękuję za uznanie. :oops: :oops: Opłacalność nie jest taka najgorsza, zależy jeszcze pewnie w którym rejonie. U nas odbiorcy hurtowi sami nas znaleźli, zaprosili na spotkanie informacyjne, przysłali umowę kontraktacyjną i chcą wysłać nasze plony gdzieś do Unii, bo mają zbyt. Płacą w sumie nieźle, do tego dochodzą dopłaty za ekologię no i ... brak wydatków na te wszystkie chemie. Co do złej dostępności nasion - "oczywista nieprawda". Wiele jest już do kupienia w Ożarowie, pozostałe... możesz wyhodować sam metodami ekologicznymi. Po prostu zostaw marchew czy pietruszkę albo inne buraczki do następnego roku w piwnicy i wysadź wiosną do wiązania nasion. Oczywiście nie powinny to być odmiany F1 - wyradzają się. Generalnie - my jesteśmy zadowoleni, że mamy ekologię, nie straciliśmy na tym. Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłam temat? :D

Pinus
26-04-2007, 21:49
Niestety, są i tacy którym się nic robić nie opłaci :evil:
..

Wciornastek
27-04-2007, 07:23
Dziękuję za uznanie. :oops: :oops: Opłacalność nie jest taka najgorsza, zależy jeszcze pewnie w którym rejonie. U nas odbiorcy hurtowi sami nas znaleźli, zaprosili na spotkanie informacyjne, przysłali umowę kontraktacyjną i chcą wysłać nasze plony gdzieś do Unii, bo mają zbyt. Płacą w sumie nieźle, do tego dochodzą dopłaty za ekologię no i ... brak wydatków na te wszystkie chemie. Co do złej dostępności nasion - "oczywista nieprawda". Wiele jest już do kupienia w Ożarowie, pozostałe... możesz wyhodować sam metodami ekologicznymi. Po prostu zostaw marchew czy pietruszkę albo inne buraczki do następnego roku w piwnicy i wysadź wiosną do wiązania nasion. Oczywiście nie powinny to być odmiany F1 - wyradzają się. Generalnie - my jesteśmy zadowoleni, że mamy ekologię, nie straciliśmy na tym. Mam nadzieję, że nieco rozjaśniłam temat? :D

Tylko podziwiać :D :D
Masz rację że dużo zależy od rejonu. A z drugiej strony od tego jaki jest nakład pracy fizycznej. To jeden z argumentów przeciw który często się powtarzał. Sama potwierdziłaś że sprzedajecie niestety zagranice bo u nas jeszcze nie wykształcił się odpowiedni rynek. Choć myślę że jest to kwestaia czasu.[/list]

DPS
27-04-2007, 08:17
Ja myślę, że już niedługo również u nas wykształci się rynek na ekologię - ludzie w wielkich miastach już bardzo doceniają produkty naturalne. Ta moda czy też raczej sposób na życie szybko do nas przyjdą z Zachodu, tak jak wszystko inne (muzyka, zmywarki i hipermarkety :wink: ). Trzeba jednak pogodzić się z tym, że cena takiego produktu zawsze będzie wyższa - rolnictwo na skalę przenysłową narodziło się w wyniku poszukiwań taniego i masowego produktu żywnościowego, ale na dłuższą metę okazuje się, że człowiek źle wychodzi na działalności niezgodnej z przyrodą, a ta nie zna wielkich monokultur i oprysków. Produkt ekologiczny będzie zawsze nieco bardziej pracochłonny (choć nie jest tak źle, jak mówią) i mniej wydajny - bo nie pasiony na nawozach. A Ty masz jakieś gospodarstwo? Jesteś rolnikiem lub ogrodnikiem? Bo widać, że masz sporo wiedzy, chociaż to ta "chemiczna" wiedza (to tylko żart!)... :roll:

Wciornastek
27-04-2007, 08:25
A Ty masz jakieś gospodarstwo? Jesteś rolnikiem lub ogrodnikiem? Bo widać, że masz sporo wiedzy, chociaż to ta "chemiczna" wiedza (to tylko żart!)... :roll:

W tej chwili tylko doświadczenia instytutowe na najróżniejszych roślinach, :wink: no i własny ogród

DPS
27-04-2007, 08:35
Toś Ty taki, Profesorze... Kłaniam się nisko... Szacuneczek... :lol: :lol: :lol:

Gagata
03-05-2007, 11:45
Dzięki Moja Droga Kobitko Spod Sosen:-) Nie pamietałam że Wy macie nasiona ekologiczne.......

Bardzo nie lubię (z całym szacunkiem:-)) określenia "moda na ekologię". może rzeczywiście niektórzy tym się własnie kierują, nie wiem.. ale samo okreslenie MODA przyprawia mnie o mdłości (ostanio wyczytałam okreslenie "modne łazienki" !! A cóż to jest, na Boga, takiego :o ???)

Rzecz w tym aby miec świadomośc i uciekać (jednak!) od chemii tak daleko jak to tylko możlwie. nie mam nic przeciwko wybździnom (czy jak to tam ktos wyżej ładnie nazwał :D ) naszym polskim czyli małej skromnej marcheweczce. Ja "produkuję" tylko dla siebie i nie mysle o opłacalności (co najwyżej w aspekcie opłacalności dłuższego życia w zdrowiu). Jesli moga sama uprawiać własne warzywa i wiedziec co jem to tak własnie robię. Ja także staram się sama piec chleb i nie jest to wielki wysiłek zapewniam...
Staram sie tez kupowac jak najniej kolorowanych i aromatyzowanych świństw, nie stosowac przypraw typu vegeta czy kostki rosołowe itp.. a choćby po to aby niejako spowrotem odkryć naturalne proste smaki, które przestaja juz do nas dziś przemawiać.. Znacie te reklamy gdzie pani domu gotuje zupkę z jarzynkami po czym wali w gar pół paczki vegety i dopiery wtedy "ma to smak"! Co za bzdura :evil:
Staram się tego uczyc moją (20-letnią) córkę i juz widze efekty.
Tak więc MOŻNA. Każdy wokół siebie i to wystarczy.
Mnie się akurat chce bo to jedna z niewielu rzeczy którym warto poświęcić swój czas. nie każdy ma taka możliwość (ja mieszkam na wsi pod lasem, ziemi mam dużo ) ale tez i niewielu się chce po prostu..
Jak już tak ewoluujemy w kierunku filozoficznym to powiedzcie - czyż nie tak powinno się zyć? W symbiozie z naszym środowiskiem ? Mówię POWINNO bo juz tylesmy(jako ludzie)namieszali cywilizacyjnie że ciężko to teraz odwrócić :-?
Ale gdyby tak choc każdy próbował w swojej własnej mikroskali....

Dlatego okreslenie MODA NA EKOLOGIĘ uważam za bezsensowne z definicji. To nie moda, to KONIECZNOŚC (choć niektórym trzeba coś nazwać modą aby to do nich przemówiło..)

I własnie dlatego, jak piszecie powyżej, w Polsce NIESTETY nie ma jeszcze rynku na nasiona ekologiczne...bo wciąz wolimy zagraniczne piękne równe marchewki od sztancy niż nasze własne kochane wybździnki :wink: :D
To jeszcze troche taki kompleks postkomunistyczny.. I nikogo nie chce urazić - taka nasza polska historia, co zrobić :roll:

DPS
03-05-2007, 12:19
A ja poszłabym chyba w kierunku braku wiedzy, bo chyba w ten sposób trzeba nazwać zachwyty "to jest dopiero marchew, a nie polskie wybździnki". Oznacza to po prostu bral wiedzy o tym, że są to często odmiany genetycznie modyfikowane i pędzone w szklarniach na nawozach no i brak wiedzy o tym, że marchew "wychowana" na nawozach naturalnych (2 rok po oborniku + kompost) potrafi wyrosnąć tak wielka, że holenderska to koło niej dopiero wybździnka. :lol:
Jeśli chodzi o modę - nie unikniemy zjawiska zwiększonej popularności jakiegoś produktu, miejsca lub osoby. Wtedy mówi się o "modzie". Ludzie mają w sobie zakodowane dążenie do zmian, a więc do rozwoju. Moda jest jednym z aspektów tego zjawiska - jest sezonowa i jej istotą jest sezonowość - wdłuższym lub krótszym znaczeniu tego słowa. Moda na niektóre zjawiska, jak np. na sposoby spędzania urlopu może trwać dłuższy czas. Moda na ekologię przyjdzie i do nas - wiele osób będzie kupowało ekologiczne produkty nie dlatego, że będą świadomi ich zalet, ale dlatego, że to będzie trendy i wszyscy ich znajomi będą się tym zachwycać. Trudno, jeżeli to ma być polska droga do ekologii - niech i tak będzie. W tym przypadku cel uświęca środki. Tacy jak my i tak zdają sobie doskonale sprawę z zagrożeń związanych z chemizacją życia, a inni niech żyją zdrowiej, bo taka jest moda.

Ważne, że ja na tym zarobię! :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

tomek1950
03-05-2007, 14:18
Kilka lat temu, na mych komturskich włościach założyłem mikro warzywnik. Dosłownie mikro. Ziemia :o raczej żwir, piach i kamienie. Doprawiłem piaseczek dużą, bardzo dużą porcją kompostu i posiałem kabaczki. Nie pamiętam odmiany. Owoce, jak głosił napis na opakowaniu miały być smaczne, ale niewielkie. Do 20 cm długości. Wyrosły na tym kompoście "mutanty" po 4 kg. Smaczne były.

DPS
03-05-2007, 18:07
Popatrz, a miały być "polskie wybździnki"! No i mamy dowód na to, co pisałam wcześniej - na kompoście i oborniku wielkie warzywa rosną, a nie karzełki. :wink: :D 8)

tomek1950
03-05-2007, 19:53
Popatrz, a miały być "polskie wybździnki"! No i mamy dowód na to, co pisałam wcześniej - na kompoście i oborniku wielkie warzywa rosną, a nie karzełki. :wink: :D 8)

Całkiem na poważnie zacząłem się zastanawiać, czy jak dużo obornika to w warzywkach, zwłaszcza w marchewce, nie bedzie zbyt dużo azotanów. :roll:
Zajmuję się żywnością. :oops:

Goni_Mnie_Peleton
04-05-2007, 01:56
Bylem niedawno w ksiegarni w Nowym Jorku i znalazlem przewodnik po Polsce na okladce , ktorego byl chlop , plug i konik ...... troche sie wkurzylem ze tak sie nasz kraj "reklamuje" , ale z drugiej strony to swietna i darmowa reklama naszej zywnosci.
Po co sie obrazac jak mozna to wykorzystac ..... niestety my gonimy swiat i lansujemy wieksze farmy biadolac nad rozdrobnieniem polskiego rolnictwa.
Nie zauwazamy jednak , ze swiat (ten nowoczesny) zmierza w nasza strone.
Bodajze w Austrii 10% gospodarstw jest juz przestawionych na produkcje ekologiczna , u nas to znacznie ponizej sredniej dla calej UE a przeciez tak niewiele nalezaloby zrobic aby uczynic z polskiej ekologicznej zywnosci rozpoznawalny znak.
Po co produkowac duzo jak i tak w UE jest nadprodukcja?
Lepiej postawic na jakosc a rynek wszystko wchlonie , nawet polski konsument z czasem sie przekona do zywnosci eko.

Pozdrawiam :D

Gagata
04-05-2007, 11:45
O. O. Właśnie.
Brak w Polsce takich produktów z małych gospodarstw, z mieszanych ogródków (bez tej nieszczęsnej monokultury z jej konsekwencjami). Tak aby przyjeżdżający mógł kupic od jednego rolnika (mieszkańca wsi po prostu) marchew od nnego jabluszka itp (od jednego wino od drugiego piwo-marzy mi się minibrowar..., od innego oliwę...oj! pomylilo mi się z Provansją)
nadprodukcja, otóż to! A można sensownie wykorzystać ziemię (plantacje owoców, WINNICE :o ).
No ale to trzeba zmiany mentalości, CHĘCI, pomysłu (wcale nie pieniądze są główną barierą) dlatego szanse widze w rolnikach z wtórnego rynku, z drugiej ręki, czyli napływowych z miasta (jak JA 8) .
Turysci ze świata waliliby drzwiami i oknami!
Bo Polska dzięki niedrorozwojowi rolnictwa (jedyny plus komunizmu, he he) ma bardzo czyste (w porównaniu do innych krajów) środowisko, piekne niezagospodarowane produkcyjnie naturalne tereny zielone, ptakie, zwierzęta których nie ma gdzie indziej i baaardzo duży odsetek lasów. NIE PRYWATNYCH!

DPS
04-05-2007, 12:40
Bardzo mi się podoba to, co napisał Peleton. Nie sądzę, aby ujmą dla nas był ten chłop z konikiem - wykorzystajmy to, zamiast krzyczeć o naszych szczytowych osiągnięciach technologicznych i naukowych. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Nie uważacie, że ta gigantomania jest ze wszech miar szkodliwa? Dotyczy to zarówno postrzegania własnych osiągnięć i znaczenia w świecie, jak i stosunku do rolnictwa. Małe urozmaicone poletka, rośliny chroniące się wzajemnie i nie wykorzystujące gleby tylko pod jednym kątem... A ta marchewka to chyba nie będzie miała za dużo azotanów, jeśli w drugim roku po oborniku, co? W pierwszym i tak do niczego, bo się będzie rozszczepiać na dwa albo i trzy korzonki, zamiast jednego zgrabnego walca. :roll: :D

tomek1950
04-05-2007, 13:30
Gagato, napisałaś: Bo Polska dzięki niedrorozwojowi rolnictwa (jedyny plus komunizmu, he he) ma bardzo czyste (w porównaniu do innych krajów) środowisko, piekne niezagospodarowane produkcyjnie naturalne tereny zielone, ptakie, zwierzęta których nie ma gdzie indziej i baaardzo duży odsetek lasów.

Nie bardzo się zgadzam. Wielkie budowy socjalizmu w wielu miejscach naszego kraju spowodowały znaczne zanieczyszczenie i zniszczenie przyrody. Puławskie Azoty, cementownie, huty, koksownie, elektrownie i wiele innych. Dołożyły zaprzyjaźnione kraje ościenne. W latach siedemdziesiątych byłem w jednej z cementowni. Krajobraz wokół był szary. Dyrektor spytany czy można coś z tym zrobić powiedział mi, że byla duńska firma, chciała założyć super filtry gratis, a jako zapłatę brać to co się na filtrach osadzi, a nie uleci w powietrze. Byłem przekonany, że filtry zostaną zamontowane w krótkim czasie. Nie, nie wyrażono zgody na takie rozliczenie, bo to co wychwycą filtry to najlepszy cement. I co, darmo go oddawać kapitalistom? Jak wyglądają lasy w Sudetach? Jaka jest klasa czystości polskich rzek. To jeszcze długo będzie się nam "czkawką odbijać"
A to co jeszcze mamy,j głupia władza chce zniszczyć. Rospuda.
A winniczkę pracowicie zakładam. :D
Tylko wina bez koncesji sprzedawać nie wolno. Można tylko częstować.

asia.malczewska
04-05-2007, 21:08
Jak się takie nasiona maja do ekologicznego ogrodu? mam na mysli rzecz jasna ogród warzywny. nie chce stosowac chemii itp a tu na torebce (np zielonego groszku) przeczytałam że nasiona są zaprawione jakim świństwem p.chorobom i jest to bardzo szkodliwe świństwo i naeży siać TYLKO w rekawicach ochronnych!
Czy ja chce miec cos takiego w ogrodzie?

Czy ktoś może wie coś więcej na temat takich nasion?

Agata, Ty trąbo, przecież mówiłam Ci, że mamy certyfikowane gospodarstwo ekologiczne... Cóż za karygodny brak zaufania!!! :o
Wchodzisz na stronę PNOS Ożarów Mazowiecki i tam masz ofertę wszystkich nasion, również certyfikowanych, ekologicznych. Wystarczy ściąnąć i wypełnić druk zamówienia, tylko uważaj na wartości wagowe opakowań, niektóre są naprawdę duże. Oczywiście robisz tak, jeśli planujesz rzeczywiście ekologiczne uprawy. Aha - marchewkę siej razem z nasionami cebuli (zmieszane w jednym rzędzie), żeby Ci śmietka nie zeżarła. Buźka! I proszę o większe zaufanie do koleżanki, jak rany... :lol: :lol: :lol: 8) 8) 8) 8) 8) [/i]

ja też chcę zdrowe, ale nie wiem gdzie koło mnie dostanę ... Anetko, pls.

DPS
04-05-2007, 21:59
ja też chcę zdrowe, ale nie wiem gdzie koło mnie dostanę ...

Rzecz w tym, że wszyscy kupują w Ożarowie. Nie musisz zamawiać hurtowych ilości, detal też obsługują, wyślą Ci wszystko pocztą. Powodzenia! :D

DPS
04-05-2007, 22:11
Gagato, napisałaś: Bo Polska dzięki niedrorozwojowi rolnictwa (jedyny plus komunizmu, he he) ma bardzo czyste (w porównaniu do innych krajów) środowisko, piekne niezagospodarowane produkcyjnie naturalne tereny zielone, ptakie, zwierzęta których nie ma gdzie indziej i baaardzo duży odsetek lasów.

Nie bardzo się zgadzam. Wielkie budowy socjalizmu w wielu miejscach naszego kraju spowodowały znaczne zanieczyszczenie i zniszczenie przyrody. Puławskie Azoty, cementownie, huty, koksownie, elektrownie i wiele innych. Dołożyły zaprzyjaźnione kraje ościenne. W latach siedemdziesiątych byłem w jednej z cementowni. Krajobraz wokół był szary. Dyrektor spytany czy można coś z tym zrobić powiedział mi, że byla duńska firma, chciała założyć super filtry gratis, a jako zapłatę brać to co się na filtrach osadzi, a nie uleci w powietrze. Byłem przekonany, że filtry zostaną zamontowane w krótkim czasie. Nie, nie wyrażono zgody na takie rozliczenie, bo to co wychwycą filtry to najlepszy cement. I co, darmo go oddawać kapitalistom? Jak wyglądają lasy w Sudetach? Jaka jest klasa czystości polskich rzek. To jeszcze długo będzie się nam "czkawką odbijać"
A to co jeszcze mamy,j głupia władza chce zniszczyć. Rospuda.
A winniczkę pracowicie zakładam. :D
Tylko wina bez koncesji sprzedawać nie wolno. Można tylko częstować.

I tu się z Tobą, Tomku, całkowicie zgadzam. Kilka lat temu, jakieś 8, robiono operat przyrodniczy w naszym nadleśnictwie (takie bardzo szczegółowe opisy stanu przyrody). No i wyszło jasno - powietrze nie było najlepsze. brak porostów wskaźnikowych dla czystego i dobrego powietrza. W ubiegłym roku nowe badania przeprowadzał profesor Kucharski z AR Poznań z ekipą. Znaleźli takie porosty, które pierwsze giną przy najlżejszym zanieczyszczeniu powietrza i to nie jeden, ale wiele! Mamy w Gręzawie naprawdę czyste powietrze - bo UE nakazała Niemcom założenie elektrofiltrów na kominy. Udało się! Marzę tylko, żeby nie rozwijał się, nie daj Boże, u nas żaden przemysł, bo znowu nas zatrują, tym razem swoi... :roll:

tomek1950
05-05-2007, 00:08
Popatrzyłem na mapę gdzie się mieści Twoje gospodarstwo. Tam musi być pięknie. Jeśli chodzi o Mazury i czyste powietrze to obawy mam, że z północy coś może nadciągać - obwód kaliningradzki i jakiś gazirowannyj wozduch od Łukaszenki. Tam ochrona środowiska... Byłem, widziałem.

DPS
05-05-2007, 09:47
No właśnie... Zawsze zastanawia mnie - jak to się dzieje, że różne reklamy zachwalają czyste powietrze i nieskażoną przyrodę Mazur (z całym wielkim i należnym szacunkiem dla Mazur), a ten Czernobyl niedaleko i ten Kaliningrad... :roll: Co nie zmienia faktu, że Mazury bardzo piękne są!!! :D Prawie tak piękne jak ziemia lubuska, hihihi 8)...

tomek1950
05-05-2007, 09:55
Tak, Ziemia Lubuska jest prawie tak piękna jak Mazury :wink: :D Byłem, wprawdzie dość dawno temu i widziałem, ale nie mamy Polic, Schwedt, i Turoszowa w pobliżu. Jak kupowałem komturię przyjechałem z licznikiem GM i sprawdzałem promieniowanie. Najwyższe, w granicach tła, pochodziło od granitów z których zbudowana jest stodoła. :D

DPS
05-05-2007, 16:52
W każdym razie cieszymy się tymi ostatnimi badaniami i naszymi rzadkimi porostami - jak widać, elektrofiltry poskutkowały. Do Polic nie tak blisko - 350 km, do Turoszowa podobnie. Niemcy ofiltrowani. Pozostaje cieszyć się i modlić, żeby żadnej wielkiej fabryki nam tu nie założyli.
Swoją drogą, ciekawe, kiedy zabronią palenia w kominkach i kuchniach kaflowych - gospodarstwa domowe to źródło największej emisji CO2. Np. w Szwecji nie wolno absolutnie, jeśli ktoś ma, to może palić 4 godziny tygodniowo, bo jak sąsiedzi dym zauważą, to go od razu na policję zgłoszą. Z jednej strony - trzeba dbać o środowisko, bo niedobrze się dzieje i to widać gołym okiem. Z drugiej strony - tak dobrze jest móc ugotować na kaflówce i rozpalić w kominku, czyż nie? Najlepiej byłoby, gdyby Amerykanie wreszcie podpisali protokół z Kyoto. Zamiast tego naukowcom nie zezwala się tam na prowadzenie badań i wprowadza się zakaz mówienia w TV o globalnym ociepleniu, pod pozorem "siania fałszywych wieści". Taka jest ta amerykańska demokracja, że naukowcom zamyka się usta. Ciekawe, prawda? A na świecie wojny wywołują podobno w obronie demokracji. Niech najpierw o środowisko zadbają! :evil:

tomek1950
05-05-2007, 17:52
Kominka nie oddam. Kuchnię, taką do gotowania z piecem chlebowym wybuduję. Szwecja to według tam mieszkających ludzi "osłolandia". Byłem, widziałem. Dziękuję.

Gagata
05-05-2007, 17:57
Komturze - myslę jednak, że chyba mamy to samo zdanie tylko może nieprecyzyjnie się wyraziłam..Posłuchaj:
O szkodliwości epoki komunizmu chyba nikogo tutaj przekonywać nie trzeba. Nawet nie ma o czym mówić. Dlatego nie mówię. Natomiast to co nazwałam "JEDYNYM (!) plusem komunizmu" to fakt. Dzięki dokładnie własnie NIEDOROZWOJOWI NASZEGO ROLNICTWA w stosunku do innych (nie "zacofanych") krajów europejskich nasz kajobraz pozostał (STOSUNKOWO, podkreslam) mniej zdewastowany.
Jak juz wspominałam w innych wątkach jestem, mimo podeszłego ( :o ) wieku (przyznam się że to W TYM roku zmiana kodu - 4 z przodu), studentką architektury krajobrazu (IV rok na Wrocławskiej Akademii Rolniczej, obecnie przemianowanej na Uniwersytet Przyrodniczy) i to własnie nasi wykładowcy uświadomili mi pewne rzeczy. Polska dzięki swemu zacofaniu (słynne "sto lat za Murzynami") jednak zyskała ekologicznie całkiem sporo. I doceniają to juz powoli turyści zwani niegdyś "dewizowcami", poszukujący odpoczynku wśród NATURALNEJ przyrody.. Nawiasem mówiąc - woda na nasz młyn, agroturyści :D
Choćby te słynne robaczki przylepiające się od szyb natychmiast gdy np. Niemiec przekracza granicę z Polską.... (niejeden powie - i super! po co mi opstrzone szyby! :wink: ). A powinni nam zazdrościć i, co sensowniejsi, zazdroszczą.
Albo ślimaki. Historia autentyczna. Znajomy opowiadał jak zawiózł znajomemu Niemcowi garśc ślimaków i podrzucił do ogródka. Tenże obywatel niemiecki wstał rano, wyszedł do ogrodu i w krzyk, prawie ze łzami szczęścia w oczach - "Ślimaki wróciły!!!"
A Rospuda! :evil: :evil: :evil: Nóz otwiera się w kieszeni.
A co mnie najbardziej denrwuje?? Ludzie, zacietrzewieni, potestujący przeciwko ekologom tekstami typu - "..oni chcą chronic jakieś żabki czy ptaszki a gdzie człowiek?! Człowiek liczy się przede wszystkim!!" Co za tupet przyznacie?? I, może nie tyle głupota, co brak świadomości. Przecież WSZYSTKO jest równie ważne. I żabka i ptaszek i DRZEWO i człowiek abysmy RAZEM mogli żyć. To jest NASZE WSPÓLNE ŚRODOWISKO. Jesteśmy WSPÓŁZALEŻNI. A ludzie starsi już nie zdążą tego zrozumieć, po prostu. A jak mozna dbać o ryby nie dbając o wode, w której zyją? Każdy akwarysta to wie. Ale jakoś w przypadku naszego środowiska zapominamy o tym.

"I to by było na tyle" :wink:

tomek1950
05-05-2007, 19:59
Święte słowa Gagato, święte. Być może brak tego ślimaczka w ekosystemie spowoduje, że wyginą jaszczurki, a brak jaszczurek.... itd. Dorym przykładem na zakłócenie środowiśka jest Australia. Przywleczone szczury, wypuszczone na wolność króliki, zdziczałe jakieś wielkie żaby niszczące zastraszającym tempie swoje rodzime kuzynki. A jeśli chodzi o Rospudę. Jeśli naszym nieświadomym, oby tylko nieświadomym, zabrakło oleju w głowie to może UE im tego oleju dostarczy. Można tak długo. Oboje o tym wiemy.
Pozdrawiam

DPS
06-05-2007, 08:48
Kominka nie oddam. Kuchnię, taką do gotowania z piecem chlebowym wybuduję. Szwecja to według tam mieszkających ludzi "osłolandia". Byłem, widziałem. Dziękuję.

Ja także kominka nie oddam :evil: . A kuchnię właśnie postawił zdun, już trzecią w domu, na podwórku stoi też piec chlebowy (zabytkowy) i wędzarnia. Po prostu chciałabym móc to zachować i korzystać z tego. :roll:


To jest NASZE WSPÓLNE ŚRODOWISKO. Jesteśmy WSPÓŁZALEŻNI. A ludzie starsi już nie zdążą tego zrozumieć, po prostu. A jak mozna dbać o ryby nie dbając o wode, w której zyją?

Celne ujęcie tematu. Choć znam wielu starszych ludzi, zwłaszcza na wsi, bardzo niechętnych chemicznym paskudztwom - wolą wyciągi czosnkowe i gnojówki z pokrzyw jako nawóz. Za to młodzi... Chwilę temu przeczytałam tutaj wątek, w którym ktoś pyta jak zwalczyć mniszka, a usłyszawszy, że wyciąć nożykiem, pyta o "coś mniej pracochłonnego - jakaś chemia może?" Żałosne. I smutne. I niemądre. Takim osobom jeszcze wiele trzeba tłumaczyć.