PDA

Zobacz pełną wersję : zeszpecony budynek



Robeli
24-04-2007, 10:50
Koleżanka z pracy opisała poniżej swój problem, za opinię serdecznie dziękuję.

Dom został zbudowany w 1982r., projekt na rozbudowę tego budynku powstał w październiku 1999r. Z chwilą złożenia dokumentów do Starostwa Powiatowego dokumenty w roku 1999 zostały odrzucone. Nie została zachowana odległosć od posesji sąsiada 3 m (zaznaczam ,że budynek istnieje od 82 r) wię możemy dostawić piętro ale jeśli zachowamy własciwa odległość, czyli 75 cm wsuniemy sie z murem na budynku i zmany naniesiemy w projekcie. Tak tez sie stało zmana nastapiła w styczniu 2000r. I tak oto wydano nam pozwolenie na budowę w dniu 31.09.2000r. W tym pozwoleniu powołuja sie na art.36 ust. 1i2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. - prawo budowlane
Pytanie: kubadura budynku bardzo zeszpecona, muszę dokonać licznych poprawek, żeby ten budynek wyglądał jak dom , a nie jakiś wytwór stworzony przez urzędników , którzy dopuścili mozliwość dostawienia piętra. Czy mam zaskazyć panujące owczas prawo budowlane , czy to właśnie urzędasy! popełnili błąd wydając mi pozwolenie na budowę

Geno
24-04-2007, 10:56
Koleżanka z pracy opisała poniżej swój problem, za opinię serdecznie dziękuję.

Dom został zbudowany w 1982r., projekt na rozbudowę tego budynku powstał w październiku 1999r. Z chwilą złożenia dokumentów do Starostwa Powiatowego dokumenty w roku 1999 zostały odrzucone. Nie została zachowana odległosć od posesji sąsiada 3 m (zaznaczam ,że budynek istnieje od 82 r) wię możemy dostawić piętro ale jeśli zachowamy własciwa odległość, czyli 75 cm wsuniemy sie z murem na budynku i zmany naniesiemy w projekcie. Tak tez sie stało zmana nastapiła w styczniu 2000r. I tak oto wydano nam pozwolenie na budowę w dniu 31.09.2000r. W tym pozwoleniu powołuja sie na art.36 ust. 1i2 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. - prawo budowlane
Pytanie: kubadura budynku bardzo zeszpecona, muszę dokonać licznych poprawek, żeby ten budynek wyglądał jak dom , a nie jakiś wytwór stworzony przez urzędników , którzy dopuścili mozliwość dostawienia piętra. Czy mam zaskazyć panujące owczas prawo budowlane , czy to właśnie urzędasy! popełnili błąd wydając mi pozwolenie na budowę

Nie wiem jak można zeszpecić kubaturę.

Natomiast jeśli chodzi o mało elegancką elewację to jest to sprawa inwestora, chyba,że jest jakiś zapis w MPZP.

bladyy78
24-04-2007, 11:04
Na dobudowę piętra musiałeś mieć jakiś projekt i chyba go zazkceptowałeś wiec skoro budynek jest szpetny to nie wina urzedasów tylko tego projektanta który to projektował i inwestora który zaakceptował ten projkekt. To tak jak ja bym sobie kupiła projekt domu i po wybudowaniu stwierdził ze jest on szpetny to tylko do siebie bym mógł mieć pretensje ze taki projekt wybrałem. Niestety prawo jest do bani i urzedasy tylko robia co im przykazuje prawo, oni na wygląd twojego budynku nie mieli wpływu.

wbrat
24-04-2007, 11:56
W ogóle nie rozumiem o co chodzi... :o

ave!
24-04-2007, 12:02
W ogóle nie rozumiem o co chodzi... :o
o zeszpeconą kubadurę :wink:
motyw turpistyczny?!

Robeli
24-04-2007, 12:28
chodzi o to, że decyzją Urzednika nie mozna było zrobić nadbudowy na istniejącym budynku w całym obrysie budynku istniejacego a potrzeba wyprowadzenia się od Teściowej w przypadku koleżanki była tak wielka, że zdecydowała się na takie rozwiązanie. Teraz to wygląda trochę śmiesznie....

Geno
24-04-2007, 12:34
chodzi o to, że decyzją Urzednika nie mozna było zrobić nadbudowy na istniejącym budynku w całym obrysie budynku istniejacego a potrzeba wyprowadzenia się od Teściowej w przypadku koleżanki była tak wielka, że zdecydowała się na takie rozwiązanie. Teraz to wygląda trochę śmiesznie....

To się nazywa pech.

Na szczęście jeszcze urzędnicy nie ingerują wtym względzie jeśli chodzi o wygląd - chyba,że poprzez wymogi PZP.

Majka
24-04-2007, 13:22
chodzi o to, że decyzją Urzednika nie mozna było zrobić nadbudowy na istniejącym budynku w całym obrysie budynku istniejacego a potrzeba wyprowadzenia się od Teściowej w przypadku koleżanki była tak wielka, że zdecydowała się na takie rozwiązanie. Teraz to wygląda trochę śmiesznie....

i dlaczego chce wynic urzędnika? On zastosował obowiązujące prawo.
Jak sobie sprawię garsonkę i wyglądam w niej jak pokraka, to wina fabryki, czy tego, że jestem za gruba :wink:

Geno
24-04-2007, 13:27
chodzi o to, że decyzją Urzednika nie mozna było zrobić nadbudowy na istniejącym budynku w całym obrysie budynku istniejacego a potrzeba wyprowadzenia się od Teściowej w przypadku koleżanki była tak wielka, że zdecydowała się na takie rozwiązanie. Teraz to wygląda trochę śmiesznie....

i dlaczego chce wynic urzędnika? On zastosował obowiązujące prawo.
Jak sobie sprawię garsonkę i wyglądam w niej jak pokraka, to wina fabryki, czy tego, że jestem za gruba :wink:

Tak sobie przypomniałęm - jeśli ktoś kiedyś był w górach stołowych to tam są róze ciekawe skalne zakamarki i taki jeden zakamarek a właściwie wąskie przejście postanowiła sforsować lub tez staranować jedna ponadnormatywna Pani co się zakończyło wzywaniem strażaków. Powinna chyba wnieść pozew przeciw górom.

wbrat
24-04-2007, 15:04
Tak sobie przypomniałęm - jeśli ktoś kiedyś był w górach stołowych to tam są róze ciekawe skalne zakamarki i taki jeden zakamarek a właściwie wąskie przejście postanowiła sforsować lub tez staranować jedna ponadnormatywna Pani co się zakończyło wzywaniem strażaków. Powinna chyba wnieść pozew przeciw górom.

W Stanach pewnie by wygrała :wink:. Podobnie koleżanka autora wątku...

ps. teraz chyba rozumiem o co chodzi: kto dał prawo urzędnikowi pozwalać na budowę czegoś, co spełnia wszystkie wymogi prawne?!?

novi_ana
25-04-2007, 06:51
:D no nie mogę..

bratki
25-04-2007, 18:53
A ja pod włos.

Nie podoba mi się może sposób, w jaki Robeli mówi o problemie, ale nie podzielam Waszego zachwytu dla urzędniczej OWD.

Stosowanie prawa wymaga, więcej niż jednej szarej komórki. Prawo budowlane nie powstało po to, żeby urzędnik nie musiał myśleć. Jednym z powodów jego istnienia (prawa, nie urzędnika) jest porządkowanie przestrzeni pod względem estetycznym.

Teoretycznie istnieją instrumenty umożliwiające rozwiązywanie problemów wyjątkowych stosownie do lokalnych warunków. Czasem dopuszcza się odstępstwa od tępo rozumianej litery, gdy jest po temu uzasadnienie (nie mówię o łapówkach, tylko o formalnej procedurze). Jeśli jednak urzędnik uprze się, że myśleć nie będzie - to mamy potem, np. zgodne z prawem domy-potworki w krajobrazie. :evil:

Geno
25-04-2007, 19:15
A ja pod włos.

Nie podoba mi się może sposób, w jaki Robeli mówi o problemie, ale nie podzielam Waszego zachwytu dla urzędniczej OWD.

Stosowanie prawa wymaga, więcej niż jednej szarej komórki. Prawo budowlane nie powstało po to, żeby urzędnik nie musiał myśleć. Jednym z powodów jego istnienia (prawa, nie urzędnika) jest porządkowanie przestrzeni pod względem estetycznym.

Teoretycznie istnieją instrumenty umożliwiające rozwiązywanie problemów wyjątkowych stosownie do lokalnych warunków. Czasem dopuszcza się odstępstwa od tępo rozumianej litery, gdy jest po temu uzasadnienie (nie mówię o łapówkach, tylko o formalnej procedurze). Jeśli jednak urzędnik uprze się, że myśleć nie będzie - to mamy potem, np. zgodne z prawem domy-potworki w krajobrazie. :evil:

Możesz wymienić te instrumenty?


Przypominam,że sprawa jest trochę wyschnięta :roll:

bratki
25-04-2007, 21:34
Że wyschnięta, to się zgadzam :) - pomysły na jej odmoczenie też mnie rozbawiły, ale emocje rozumiem.

Co do instrumentów - szczegółów nie pamiętam (więc nie wiem na ile to uniwersalne), ale sytuacja, z którą się kiedyś zetknęłam (dość podobna) wiązała się z występowaniem do ministerstwa o specjalną zgodę na odstępstwo z uzasadnionych przyczyn.

No i może jakiś urzędnik powinien podpowiedzieć jaka to konkretnie procedura, a w każdym razie jak wyprowadzić na prostą to co jest teraz i straszy (jeśli straszy). To powinno być w interesie obu stron - i właściciela i urzędnika jako reprezentanta społeczności lokalnej. Skoro inwestor chce wyłożyć pieniądze, to urząd mógłby z nim współdziałać w imię ładu przestrzennego. No nie?

Ale pewnie nie będzie - bo zawsze jest bezpieczniej udawać idiotę - i "trzymać się prawa" jak pijany płotu.

wbrat
26-04-2007, 06:48
Że wyschnięta, to się zgadzam :) - pomysły na jej odmoczenie też mnie rozbawiły, ale emocje rozumiem.

Co do instrumentów - szczegółów nie pamiętam (więc nie wiem na ile to uniwersalne), ale sytuacja, z którą się kiedyś zetknęłam (dość podobna) wiązała się z występowaniem do ministerstwa o specjalną zgodę na odstępstwo z uzasadnionych przyczyn.

No i może jakiś urzędnik powinien podpowiedzieć jaka to konkretnie procedura, a w każdym razie jak wyprowadzić na prostą to co jest teraz i straszy (jeśli straszy). To powinno być w interesie obu stron - i właściciela i urzędnika jako reprezentanta społeczności lokalnej. Skoro inwestor chce wyłożyć pieniądze, to urząd mógłby z nim współdziałać w imię ładu przestrzennego. No nie?

Ale pewnie nie będzie - bo zawsze jest bezpieczniej udawać idiotę - i "trzymać się prawa" jak pijany płotu.

Według mnie urzędnik wydaje pozwolenie jeśli projekt jest zgodny z warunkami zabudowy, planami zagospodarowania itp. i już. Skoro warunki zabudowy taką rozbudowę dopuszczają i wszystkie formalności są spełnione to pozwolenie musi być wydane. Nie może być tak, że jak urzędnikowi coś się nie podoba (bo brzydkie) to może pozwolenia nie dać - stworzyłoby to patologię na skalę światową - "dam pozwolenie jak mnie inwestor przekona (najlepiej w gotówce), że mi się projekt podoba" - to byłoby chore. W ten sposób 90% projektów byłoby odrzucanych w wiadomym celu...

Geno
26-04-2007, 07:34
Że wyschnięta, to się zgadzam :) - pomysły na jej odmoczenie też mnie rozbawiły, ale emocje rozumiem.

Co do instrumentów - szczegółów nie pamiętam (więc nie wiem na ile to uniwersalne), ale sytuacja, z którą się kiedyś zetknęłam (dość podobna) wiązała się z występowaniem do ministerstwa o specjalną zgodę na odstępstwo z uzasadnionych przyczyn.

No i może jakiś urzędnik powinien podpowiedzieć jaka to konkretnie procedura, a w każdym razie jak wyprowadzić na prostą to co jest teraz i straszy (jeśli straszy). To powinno być w interesie obu stron - i właściciela i urzędnika jako reprezentanta społeczności lokalnej. Skoro inwestor chce wyłożyć pieniądze, to urząd mógłby z nim współdziałać w imię ładu przestrzennego. No nie?

Ale pewnie nie będzie - bo zawsze jest bezpieczniej udawać idiotę - i "trzymać się prawa" jak pijany płotu.

Urzędnik urzędnikowi nierówny ale mam znajmoych w takich urzędach pracujących i brew obiegowym opiniom akurat oni z reguły to nie mają czau na kawki a tym bardziej na pozaobowiązkowe zabawy.

Za głupotę się niestety płaci.

novi_ana
26-04-2007, 07:44
mam znajomego architekta w urzędzie miejskim - ma bardzo dużo pracy, nie jedno, ale kilka zawalonych biurek, zostaje po godzinach.. mówi, że zatrudnionych jest tam conamniej 8 osób za mało.. nie są w stanie przerobić wszystkich wniosków i wszytskiemu dobrze się przyjrzeć.. do tego telefony, do tego dokumentacja czesto jest niekompletna, ludzie przychodzą i krzyczą, bo nie rozumieją przepisów i potrafią tylko krzyczeć
:-? więc wyobraźcie sobie.. skąd urzędnicy mają wziąc czas na ocenianie estetyki?
zresztą znajomy potwierdza, że większość projektów to gargamele :)

Barbossa
26-04-2007, 08:46
głupoty:

kubadura budynku bardzo zeszpecona, muszę dokonać licznych poprawek, żeby ten budynek wyglądał jak dom , a nie jakiś wytwór stworzony przez urzędników , którzy dopuścili mozliwość dostawienia piętra. Czy mam zaskazyć panujące owczas prawo budowlane , czy to właśnie urzędasy! popełnili błąd wydając mi pozwolenie na budowę

czego Ty tak naprawdę chcesz?

ten wytwór to Twoja/Twojej koleżanki/ robota + to co napisała bladyy78 i Majka

teraz pretensie do wszystkich tylko nie do samej siebie

a 75cm cofnięcia i stworzenia czegoś ok to g.. a nie problem