PDA

Zobacz pełną wersję : budowa syst.gosp. a praca zawodowa? czy dajecie radę?



qwert
26-04-2007, 09:25
ile trzeba mieć czasu by porawać się na budowę syst. gosp.?

mam mozliwość na czas budowy rozpoczynać pracę o godz. 12, czyli do 12tej mógłbym jeździc, załatwiać, kupować, pilnować itd?

czy może jednak zamieszania jest tyle, ze trzeba być dyspozycyjnym w każdej chwili? po 12 z oracy się nie wyrwę, do wieczora.

jest jeszcze opcja budowania z firmą, któa zadba o wszystko, ale wtedy nici z dbaniem o własną kieszeń.:(

adwalk
26-04-2007, 09:50
Ja na razie daję radę.
Mam blisko :lol:
Koło o promieniu 500m obejmuje zarówno podstawowe miejsce pracy, obecne mieszkanie, jak i budowę.
Głównym wymagającym dyspozycyjności momentem jest odbiór materiałów przywożonych na budowę.

uranos
26-04-2007, 09:57
ja też daję radę sytuacja podobna ale niestety czasmi nie dosataję urlopu wtedy gdy chcę. Ogólnie jednak jest przeje..... .

Rekompensatą są tylko chwile gdy będę siedział wieczorkiem na tarasie i popijał piwko rozpamiętywując poszczególne etapy i jestem pewien że będę się z tego śmiał, ale póki co trzeba zacisnąć zęby i nie dać się :wink:

Marzin
26-04-2007, 11:41
Ja też jakoś idę do przodu. Pracuję od 8-16. Budowa, miejsce zamieszkania, praca jest w takim trójkącie, gdzie każdy bok ma 15km. Sprawy najważniejszych zakupów załatwiałem w soboty lub wieczorem. W sprawach naprawdę pilnych urywałem się z pracy, ale od jesieni tamtego roku takich przypadków był kilka, myślę 4-5. Na spotkania z róznymi wykonawcami umawiam się w łikendy, przed pracą lub pop racy. To samo było z doglądaniem wykonawcy stanu surowego. Różne szczegóły uzgadnialiśmy wcześnie rano, a po 16 jechałem zobaczyć czy aby czego nie spier.... :D

Soch
26-04-2007, 11:52
Buduję sam w soboty/niedziele i czasem wieczorami przy reflektorku, pracuję na etacie 9-17. Materiały dowożą mi rano, lub późnym popołudniem. W składach budowlanych bywam tuż po otwarciu, czyli po 7dmej rano. Da się. - po 2 miesiącach samodzielnych prac (no poza wykopem - był robiony koparką) jestem na etapie układania stropu nad piwnicą.
pozdrawiam

toomas
26-04-2007, 12:33
Ja te daje rade. Praca 7-15. Budowe mam 50m od rodziców (wiem wiem..niewiem co czynie:)) a do pracy 10 km. Robie po południu, w soboty i kiedy tylko wolne. Pirwsza łopata była wbita 21.04.2006. Dzis niebardzo pamietam kiedy en rok minął. Pracę mam taką, że praktyczinie zawsze moge "wyskoczyć" na godz aby materały odebrać. Generalnie system gospodarczy to duże wyrzeczenie ale ja jestem zadowolony - zwłaszcza jak pomyslę ile oszczędziłem :))

Kris2222
26-04-2007, 20:22
Pracuje prywatnie, też budowlanka, zaczynam o 7.00 średnio do godziny 16-17,czasami wcześniej. Wszystkie etapy wykonałem razem z tatą(też budowlaniec:)) po pracy, począwszy od piwnic,po poddasze bez wiezby dachowej
dom 190m2 użytkowej , 90m2 piwnic i 60m2 garaż. w 2005roku od czerwca zrobiliśmy piwnice ze stropem, wszystkie przyłącze ,drenaż,stan zero garażu, w 2006r. zakończyliśmy na dekowaniu i papie dachu :) 320m2
Wybrałem Ytonga ,pozwoliło mi to na zaoszczędzenie sił ,nie trza zaprawy ,taczki itd.
Wszystkie materiały załatwiam przez telefon i płace przy odbiorze, tylko Ytonga zaliczkowałem osobiście bo suma była duża ,po resztę przedstawiciel sam przyjechał wieczorem.
Betonowałem przeważnie wieczorem , ostatni strop zalewaliśmy o godz.22.00 :lol: do ok 24.00 w nocy, ale to betoniarnia sie spóźniła o 3 godziny a następnego dnia nie mieli poco przyjeżdżać, jestem ostrym negocjatorem :x
Wszystko kupowałem z rozładunkiem , bo na budowie wszystko odbiera matka.


Największym chamstwem było przywiezienie przez jedną z hurtowni 3-ech palety cegły pełnej i 2 tony cementu,coś ok 12 w południe i kazali mojej mamie to rozładować :lol: choć mieli obowiązek to oni zrobić,czekali do godziny 16. aż z pracy przyjechałem, mama w tym czasie trochę cegły zładowała(czego jej zabroniłem jak dzwoniła) Przyjechałem ,załadowałem im te cegłę którą mama zładowała i wygoniłem z budowy z całym materiałem :x Następnego dnia wieczorem odwiedził mnie szef tego składu z przeprosinami za swoich pracowników i z materiałem którym zładowali.W końcu zostawiłem u nich pre dziesiat tysięcy złotych.
Pamiętaj nie daj se wleźć tym świętym krową na głowę bo będziesz zapierdzielać na ich zyski.Zycie jest brutalne, słabi giną ,walcz zawsze o swoje.

danap
26-04-2007, 20:31
bez tescia nie dalibysmy rady. to on trzymie to w kupie. maż ma wyrzuty, ale stawia się na budowie w każdej wolnej chwili i w weekendy (czyli w sumie jakiś 10h tygodniowo). kiedy ma doła i twierdzi że za mało pomaga proszę aby mi powiedział ile jest wart jego jeden dzień pracy zawodowej, kiedy wypowie magiczną cyferkę przechodzą mu wyrzuty sumienia (do następnego razu)

sylvo
26-04-2007, 22:41
Ja pracuję na zmiany tak więc jest trochę wolnego, które to przeznaczam na budowę. Buduję z tatą i teściem i ta pomoc jest niezwykle ważna. Została nam wykończeniówka. Jak trafi mi się miesiąc pracy po 8 h z dojazdem 1,5 w 1 stronę to na budowie już niewiele zrobię. Podziwiam tych któzy po całym dniu bieganiny w pracy zarywają jeszcze wieczór\nocke na budowie.
Budujcie goposdarczo - naprawdę warto.

Graczyk
27-04-2007, 07:40
Zależy co rozumiesz mówiąc "system gospodarczy". Czy samodzielne noszenie cegieł, robienie zaprawy, wznoszeie ścian czy raczej samodzielne prowadzenie zaopatrzenia, popołudniowe doglądanie ekipy i ustalenia z kierbudem.
Jeśli pierwsze to raczej ciężko ale teraz gdy dni robią sie dłuższe to może się uda a jeśli drugie to spoko luz. Zawsze wyskoczysz i załatwisz coś co potrzebujesz.
Ja wybrałem drugi wariant ale tylko do prac wymagających profesjonalnych narzędzi, umiejętności i niemożliwosci poprawy bez rycia i kucia. Resztę czyli jakieś drobniejsze roboty robię sam lub z przyjaciółmi.

Kryspin
27-04-2007, 23:24
Buduję systemem gospodarczym czyli własnymi rękami z pomocą taty w zasadzie we dwóch od ław po wieniec i teraz docieplenia i wykończenia instalacje elektryczne itd itd.

Pracuję 7:30 15:30 potem szybka wizyta w domu i dalej na budowę i tak do późnych godzin wieczornych. Czasami urlop przy większych zagadnieniach..
Każda sobita i niedziela w sezonie spędzona na budowie.

Z końcem sierpnia 07 bedzie 2 lata budowy. mam nadzieję że już zamieszkam przed upływem dwóch lat.

jest ciężko i czasami poprostu człowiek pada na... ale już coraz bliżej zamierzonego celu.