PDA

Zobacz pełną wersję : Jak zniech?ci? ?mije



stander
03-07-2003, 23:35
Krety - owszem, problem. Ale powiedzcie mi, jak się uchronić przed odwiedzinami żmij, gdy działka przy lesie? Ostatnio wygrzewała się taka po sąsiedzku na kompoście. Kocham wszelkie stworzenie, ale mój dzieciak jeszcze bardziej. Ostatnio zawzięcie ganiał żabę i to ona spasowała. Trzeba było rączki myć. Ale ze żmiją bywa gorzej.

lenowo
04-07-2003, 18:11
Też jestem zainteresowany tym tematem.
Buduję się przy samym lesie.W dodatku z jednej strony mam stary poniemiecki cmentarz bardzo zarośnięty.Moim budowlańcom taka jedna zygzakowata złożyła już wizytę.Na razie moja działka jest jeszcze bardzo zarośnięta ,ale myślę że jak się teren zagospodaruje i trawę wykosi, to takie odwiedziny będą nieczęste.Czekam również na porady forumowiczów.
lenowo

pyrka
04-07-2003, 19:37
Kupić kota ! Kocica mojej mamy poluje w ogrodzie i znosi do domu swoje trofea w postaci padalców , zaskrońców i jaszczurek. Nikt by jej o to nie podejrzewał, bo do tej pory mieszkała w mieście i tylko się wylegiwała i będąc piękną białą persicą nie robi wrażenia łownego kota. Natura jednak jest silniejsza.

stander
05-07-2003, 20:04
:( Padalce, zaskrońce dla kotki niestraszne, ale żmije to pewnie omija z daleka. Zwierzę swój rozum ma.
Ja też mam nadzieję, że pełne zagospodarowanie działki, używanie jej po prostu zniechęci gada do odwiedzin. Nie chciałabym żadnej chemii stosować, nie po to wynoszę się z miasta, żeby ten sam koktail pod lasem wdychać.

Olinka
29-07-2003, 19:31
bywają niebezpieczne - znam problem z Wisły, gdzie do kolegi przychodzą jadowite z zygzakami. On z nimi walczy m.in. przez niedopuszczanie do zadomowienia się w okolicy mrowisk.
Żmije przychodzą na te mrówki niczym do restauracji i choć z natury lękliwe i pierwsze niby nie atakują, to przy takich mrówczych stołówkach można je spotkać. Brrrr-ohyda bo nigdy nie wiadomo na ile jest się uczulonym na ich jad.
można się zastanowić nad wytępieniem mrowisk, ale co dalej?
Życzę powodzenia!
ps
psy omijają je wieeelkim łukiem, a kotów tam nie ma (może zeżarte :wink:

Manacor
07-11-2003, 10:55
Też mnie spotkał ten kłopot - mam działkę przy lesie i na dodatek mam mrowisko na działce :lol: Chyba będę musiał w tej sytuacji wymówić mrówkom dzierżawę wieczystą - tylko jak ? Czy wystarczy zapakować mrówy do wora i fiu do lasu ?

08-11-2003, 09:16
To na początek. Potem mrowisko zalej benzyną i podpal. Na węże i inne gady pomaga /częściowo/ szkło wmurowane w podmurówkę ogrodzenia.
Należy też utrzymywać działkę w pedantycznym porządku /nisko koszona trawa, brak żabek w oczku wodnym, składowiska desek i głazów do wygrzewania się na slońcu/. Wiosną nalezy "wytropić" gniazdo żmij i wszystkie mlode wybic. Pamiętajcie, że to nielegalne, więc nie ma czym się chwalić.

Karol N.
10-11-2003, 08:49
Myslalem, zmije w Polsce to rarytas. Z tego co piszecie to jest prawdziwa plaga. Moze mylicie z zaskroncami, padalcami?

Karol N

Smok
10-11-2003, 21:41
http://wiem.onet.pl/wiem/00f8af.html
http://wiem.onet.pl/wiem/002561.html
http://wiem.onet.pl/wiem/00a388.html
http://wiem.onet.pl/wiem/010b8b.html

aesacus
13-11-2003, 13:23
ciekawe co żmije robia przy tych mrowiskach?

Izak
14-11-2003, 07:46
też mam działkę przy lesie, ale pytanie mam inne - jak zniechęcić zające?

RS
14-11-2003, 10:46
,

14-11-2003, 13:19
skuteczny sposób na wypłoszenie zajęcy to pies...
czasem można w ten sposób pozbyć się też psa :cry: bo poleci na tydzień i wruci chudziutki jak paluszek i w dodatku bez zająca

a gadzina przy działce to oznaka, ze okolica jest zdrowa i ekologiczna :wink:

Manacor
19-11-2003, 09:56
To na początek. Potem mrowisko zalej benzyną i podpal. Na węże i inne gady pomaga /częściowo/ szkło wmurowane w podmurówkę ogrodzenia.
Należy też utrzymywać działkę w pedantycznym porządku /nisko koszona trawa, brak żabek w oczku wodnym, składowiska desek i głazów do wygrzewania się na slońcu/. Wiosną nalezy "wytropić" gniazdo żmij i wszystkie mlode wybic. Pamiętajcie, że to nielegalne, więc nie ma czym się chwalić.

Gościu, a masz inne pomysły bo ten z pożarem nie wchodzi w rachubę. Mrówy były takie sprytne, ze ulokowały swoją zagrodę w korzeniu starej brzozy, którą jednak chciałbym oszczędzić.

agnikkrol
04-12-2003, 11:53
Moze zaproś teściową na wekhend to wszystkie żmije pouciekają. :evil: Mogę Ci porzyczyć swoją :P albo najchętniej oddam. :D

prosciu
02-01-2004, 20:39
nie znam sie na gadach, ale znajomi mieszkajęcy w środku lasu (super tajna jednostka wojskowa :D ) twierdzą iz istnieje zależność im więcej jeży w danym roku tym mniej gadów. Nie wiem ile w tym prawdy ale moze warto steorzyć sprzyjające warunki jeżom np kupki liści gdzie zimują i zobaczyć co z tego wyniknie. Powodzenia w walce z gadzinami!

krzyszt17
15-01-2004, 20:58
Nie rozumiem jednego, po co niektórzy z Was osiedlają się przy lesie, jeśli potem chcą walczyć z mrówkami, czy żmijami? Palić, czy przenosić mrówki przecież to jest chore, to co proponuje gość.
Mam dużą działkę przy lesie, problem z zającami ogryzającymi drzewka owocowe rozwiązałem w ten sposób, że ogrodziłem działkę (chociaż sporo kosztowało ogrodzenie 1,5ha).
Mam kawałek lasu na działce, są mrowiska i jestem z tego bardzo zadowolony. Jeżeli przyjdą żmije (są w okolicy) to też nie widzę problemu.
Spędzając wiele urlopów w Bieszczadach można się było do nich przyzwyczaić i nauczyć kilkuletnią córkę jak żyć obok nich.
Radzę poczytać strony które podał Smok i być dumnym z tego, że obok Was żyją zwierzęta, które sa tak rzadkie, że większość z nas poza ogrodem zoologicznym nie zobaczy ich nigdy w życiu. Do tego są pod ochroną podobnie jak mrówki.
Pozdrawiam Krzysztof

krzyszt17
16-01-2004, 17:34
Przepraszam, że piszę po raz drugi, ale ten post mnie tak poruszył (a właściwie niektóre odpowiedzi do niego), że po raz kolejny muszę się odezwać.
Rozumiem Standera, boi się o dziecko, chociaż czy na działce nawet o dużej powierzchni to naprawdę tak duży problem. Wystarczy skosić trawę i doskonale widać co chodzi po działce. Dziecko nawet 2-letnie już naprawdę dużo rozumie. Siedemnaście lat temu na polu namiotowym w Bieszczadach moja dwuletnia wtedy córka na każdego padalca mówiła "zmija - nie wolno jej zabic" i mimo, że wiele razy widziała prawdziwą żmiję nigdy jej nic się nie stało.

Post Olinki mogę wytłumaczyć jedynie tym, że 29 lipca mogło być bardzo gorąco i Olinka chodziła bez kapelusza. Zresztą poczytajcie sami.

bywają niebezpieczne - znam problem z Wisły, gdzie do kolegi przychodzą jadowite z zygzakami. On z nimi walczy m.in. przez niedopuszczanie do zadomowienia się w okolicy mrowisk.
Żmije przychodzą na te mrówki niczym do restauracji i choć z natury lękliwe i pierwsze niby nie atakują, to przy takich mrówczych stołówkach można je spotkać. Brrrr-ohyda bo nigdy nie wiadomo na ile jest się uczulonym na ich jad.
można się zastanowić nad wytępieniem mrowisk, ale co dalej?
Życzę powodzenia!
ps
psy omijają je wieeelkim łukiem, a kotów tam nie ma (może zeżarte

Olinka myli żmije z mrówkojadami (było o tym kiedyś w telewizorze), to i to ma coś długiego (mrówkojad nos, a żmija ogon).

Manacour - oczywiście "mrówy do wora i fiu do lasy" jeżeli jeszcze las jest w Twojej okolicy. :lol:

Gościa trudno komentować, myślę że pisał "ku przestrodze" odpowiadając na niektóre głupie posty.

KarolN uważa żmije za rarytas, nie rozumiem tylko dlaczego w związku z tym są one plagą. (jednak bardziej lubi zaskrońce i padalce)

Proscu dobrze pisze, warto stworzyć dobre warunki jeżom, przeciw żmijom pewnie nie wystąpią, ale same są bardzo sympatyczne.

Co do sposobów z teściową nie próbowałem, ale napewno bardziej skuteczna niż niszczenie mrowisk.
Pozdrawiam

lenowo
24-04-2004, 15:18
:( Wracam do tematu bo własnie wczoraj jedna taka ugryzła mojego pieska (dobermann).Byc może jest jeszcze za młody żeby ocenic niebezpieczeństwo zabawy ze żmija.Ma 6 miesięcy.Oczywiście była akcja ratunkowa.Biedak zaczął puchnać.Więc szybko do weterynarza ,surowica i inne zastrzyki.Przeżył szok i myślę że więcej czegoś takiego nie ruszy.Ponieważ mieszkam przy lesie ,obawiam się że takie odwiedziny to nie przypadek.Trzeba bedzie działke dokładnie uporządkować, tylko kiedy to zrobić jest tego prawie hektar.Może ktoś poradzi jak sie zabezpieczyc przed tymi gadami. :-?

joanka77
24-04-2004, 15:48
Żmije to poważny problem. Mój poprzedni pies nie przeżył ukąszenia żmiji pomimo zastrzyków u weterynarza. Też spuchł. Twój pies miał więcej szczęscia, pewnie dlatego ze jest duży (mój ważył 5 kilo, a żmija go ugryzła w pysk)

JoShi
24-04-2004, 21:13
Kupić kota ! Kocica mojej mamy poluje w ogrodzie i znosi do domu swoje trofea w postaci padalców , zaskrońców i jaszczurek.
Nie ma sie czym chwalic. wszystkie wymienione zwierzaki sa w polsce na wyginieciu. Rozumiem, ze kotu nie wyjasnisz kwestii prawnej ochrony gatunku. Nie rozumiem jednak Twojego entuzjazmu.

JoShi
24-04-2004, 21:16
Myslalem, zmije w Polsce to rarytas. Z tego co piszecie to jest prawdziwa plaga. Moze mylicie z zaskroncami, padalcami?

Najprawdopodobniej. A na komposcie to najpredzej nie zmija tylko wlasnie padalec czyli beznoga jaszczurka. Jestem zbulwersowana pomyslem wybijania ich. Nie dosc, ze odbieramy im terytoria osiedlajac sie w naturalnych miejscach ich wystepowania to jeszcze takie pomysly. Wstyd mi za osobe, ktora nie miala nawet odwagi, zeby sie pod tym pomyslem podpisac.

JoShi
24-04-2004, 21:20
Może ktoś poradzi jak sie zabezpieczyc przed tymi gadami. :-?
Wrocic do miasta.

lenowo
24-04-2004, 21:23
Współczuje ci Joanka.Mój dobek wazy prawie 30 kilo i to go chyba uratowało.Ta gadzina ugryzła go również w pysk.Wszyscy mamy nadzieję że ta przygoda nauczy go ostrożności. :-?

joanka77
24-04-2004, 21:27
A to się wydarzyło dokładnie 4 lata temu, więc koniec kwietnia to chyba taki okres. W końcu nie wiem czy to była żmija, padalec czy coś tam. Nie znam się i nie wiem jak się ich pozbyć, jeśli to w ogóle możliwe.

do Joshi: zdarzenie miało miejsce w lesie w Szczawnicy więc nikomu nie zabierałam terytorium, byliśmy tylko na spacerze...

JoShi
24-04-2004, 21:35
zdarzenie miało miejsce w lesie w Szczawnicy więc nikomu nie zabierałam terytorium, byliśmy tylko na spacerze...
Zabieranie terytorium to bylo akurat do tych co to maja domy pod lasem i marudza. a jesli chodzi o psa, to rozumiem, ze biegal luzem, a tabliczek o strzegajacych przed zmijami jakos nikt nie zauwazyl :)

W celu wyjasnienia sobie co jest czym. W Polsce mamy nastepujace weze:
1. Gniewosz plamisty
2. Waz Eskulapa
3. Zaskroniec zwyczajny
4. Zmija zygzakowata

Tylko waz nr 4 jest jadowity
Ponadto ze zmija zygzakowata czeso mylona jest beznoga jaszczurka o nazwie padalec zwyczajny.

Pod adresem:
http://terrarystyka.pl/artykuly.php?dzial=20030414164536
Znajduja sie dwa artykuly opisujace dwa najczesciej mylone ze zmija gady, czyli wlasnie padalca i gniewosza. Jest tam dokladnie napisane jak je rozrozniac.

Bimer535
26-04-2004, 01:56
tak sobie czytam te posty i mysle ze chyba wybuduje sobie domek pod lasem bo bardzo lubie zmije,węże itp.Mam w domu Pytona królewskiego i jest milusi.To bardzo fajne gady i można je polubić jeśli się tylko chce.To nie one nam zagrażają tylko mu im.
Pozdrawiam.

Honorata
05-05-2004, 17:03
Podpalamy mrowiska, wybijmy gniazda żmij, wytnijmy drzewa bo dają cień i sypią liścmi, wybetonujemy podwóko bo dużo roboty z trawa i jest mokro, itd. Polak jak widac potrafi, tylko po co było wyprowadzac sie z miasta? Nie lepiej zostac miłosnikiem przyrody na odleglosc, jak sie ma taki barbarzyńczy stosunek do naszych braci mniejszych?

Fryta
06-05-2004, 22:04
sam pracuję w sklepie zoologicznym na trasie "miasto- tereny wypoczynkowe". Jest wiosna i znowu jak co roku zaczynają pojawiać się ludzie ze "Zmijami" w wiaderkach. W zeszłym roku tylko 1 (słownie: jeden) wąż był żmiją zygzakowatą, cała reszta to zaskrońce zwyczajne. A tereny te znane są z obecności "żmij". Nie panikujmy tylko zajrzyjmy do książek lub na strony internetowe. Te gatunki są łatwe do rozpoznania. I nie róbmy w portki z powodu węża. Cieszmy się, ze jest na "naszej" działce, bo to świadczy jedynie o czystości okolicy i zdrowym środowisku. A przecież chyba po to wybraliśmy takie miejsce, by cieszyć się odpoczynkiem w warunkach czystej natury. Jak komuś przeszkadzają zwierzeta na takiej działce może powinien pomyśleć o powrocie do miasta ...

Tomek_J
31-05-2004, 08:02
sam pracuję w sklepie zoologicznym na trasie "miasto- tereny wypoczynkowe". Jest wiosna i znowu jak co roku zaczynają pojawiać się ludzie ze "Zmijami" w wiaderkach. W zeszłym roku tylko 1 (słownie: jeden) wąż był żmiją zygzakowatą, cała reszta to zaskrońce zwyczajne. A tereny te znane są z obecności "żmij". Nie panikujmy tylko zajrzyjmy do książek lub na strony internetowe. Te gatunki są łatwe do rozpoznania. I nie róbmy w portki z powodu węża. Cieszmy się, ze jest na "naszej" działce, bo to świadczy jedynie o czystości okolicy i zdrowym środowisku. A przecież chyba po to wybraliśmy takie miejsce, by cieszyć się odpoczynkiem w warunkach czystej natury. Jak komuś przeszkadzają zwierzeta na takiej działce może powinien pomyśleć o powrocie do miasta ...

Joasia Jasia
31-05-2004, 09:26
U nas też pomieszkiwały żmije zygzakowate. Nam pomogły dwie rzeczy:
1. Szczypczyki do grilla i wiaderko - oraz wynoszenie ich (żmij) daleko do lasy
2. Zlokalizowanie szpitala, w którym mają surowicę na ukąszenia. Dodatkowo dziciaki chodzą w wysokich butach po pobliskiej łące

Na razie działa.

A tu żmija w wiaderku :)
http://www.naszdom.erb.pl/pic/zmija.jpg

BK
01-06-2004, 07:59
Moja działka graniczy rowem nad którym rosną jeżyny - niedawno były wykarczowane ale widać mocne to jest zielsko bo odrasta. Fajnie, jeżyny dobre, ale czy w takim środowisku nie będzie żmij? Teren to pole, do lasu jest jakieś 500-1000 m, nie ma głazów. na działce mam tylko mnóstwo jaszczurek zwinek. Czy mam "szansę" na żmije? i czy adopcja kota odstraszy żmije?
Nie chcę ich zabijać czy wypalać, ale panicznie sie boję gadów.

Szpulka
01-06-2004, 10:37
Mieszkam pod puszczą i często spotykam żmije. Na początku odwiedzały moją działkę a jedna nawet próbowała zamieszkać w garażu.
Żyjemy tak jak ktoś to już opisał: wiemy gdzie jest szpital z surowicą (w ciągu ostatnich 3 lat mieli tylko jedno zgłoszenie), wynosimy gady do lasu, kosimy trawnik a nawet podkaszamy krzaki, dziecko wie jak gad wygląda i świetnie umie odróżnić od bardzo powszechnych zaskrońców. W tym roku jeszcze nie widzieliśm żadnej. Na kota ani psa nie licz bo one z natury ze żmiją nie walczą, mogą tylko zginąć przez swoją ciekawość. Kot rzeczywiście poluje na wszystko co się rusza i nie jest zbyt duże no i przynosi zdobycz swojemu przewodnikowi stada ale nie żmiję.
Nie tylko jeż jest wrogiem żmij ale również bociany, sowy, dziki i inne.
Lubią brzegi lasów, zarośla, zakamarki typu kamienie, grube gałęzie leżące na ziemi, zręby, wrzosowiska zwłaszcza takie nasłonecznione. Nie ma szans na zabezpieczenie działki żeby nie wlazły na teren jedynie wysoka i śliska podmurówka bo żmije się słabo wspinają (są dosyć krótkie) ale zawsze pozostaje niezabezpieczona brama.

http://www.przyrodapolska.pl/marzec02/biuletyn.html
http://mariuszwyszomierski.webpark.pl/zz.html
http://www.npk.wla.pl/photo.php?id=48
http://onephoto.net/info.php3?id=3761

M
06-06-2004, 21:31
Ludzie jak wy się nie wstydzicie pisać takich rzeczy.Większość wymienionych przez was zwierząt jest pod ochrona.Ale skad to maja wiedziec takie palanty jak wy!!!!

kuba66643
07-06-2004, 08:50
Co do żmiji zygzakowatej to zwierze to jest bardzo tchóżliwe i atakuje tylko w wypadku wyraźnej prowokacji tj. nadepnięcie na nie lub próba brania do ręki. Generalnie ucieka, a nie gryzie. Jeżeli chodzi o ukaszenia to najczęściej gryzie w okolicy łydki gdyż wyżej nie da rady. Duża część ukąszeń to ukąszenia tzw. "suche" czyli zwierze wbija zęby i nie przekazuje jadu lub przekazuje niewielką jego ilość. Dla dorosłego zdrowego człowieka ugryzienie żmiji nie jest śmiertelne, ale zaleca się podanie surowicy ponieważ jad może spowodować uszkodzenia w organiźmie które wyjdą za kilka lat. W żadanym wypadku nie powinno się zabijać tych pięknych zwierząt, najlepiej wytłumaczyć dziecku, że nie powinno dotykać węży i kosić trawę w celu wyeliminowania możliwości przypadkowego nadepnięcia. jeżeli chodzi o przeniesienie głęboko w las to też nie jest rewelacyjny pomysł gdyż zmienia się tereny łowne zwierzęcia i lokalny ekosystem.

gdzie
09-06-2004, 08:09
Krety - owszem, problem. Ale powiedzcie mi, jak się uchronić przed odwiedzinami żmij, gdy działka przy lesie? Ostatnio wygrzewała się taka po sąsiedzku na kompoście. Kocham wszelkie stworzenie, ale mój dzieciak jeszcze bardziej. Ostatnio zawzięcie ganiał żabę i to ona spasowała. Trzeba było rączki myć. Ale ze żmiją bywa gorzej.
witam,
Mam ten sam problem. Wyjeżdżam na działkę, która graniczy z lasem i na której często mozna spotkać różnego rodzaju zwierzaki, którymi zaczął sie interesować mój maluszek. O ile żaba jest dla niego bee (przynajmniej mam pewność ze nie wskoczy do oczka wodnego w pogoni za zielonym stworkiem), to żmije, padalce i zaskrońce wzbudzają jego zachwyt i zaciekawienie. Zwykle zaczynamy wizyty od dokładnego koszenia trawnika, ewentualnenie grabienia zakamarków do których może sie dostać ciekawski brzdąc. Problemem jest kompostownik, tam najczęściej można spotkać żmije wygrzewające się na ciepełku - ten teren jest dla niego zakazany, również ze względu na odpadki, które z pewnością lądowałyby w buzi. Został jeszcze żywopłot z tui, w którym parę razy spotkałam "wężowatego", na szczęście zawsze okazał się on zaskrońcem , który był równie zaskoczony i przestraszony jak ja. Żmije przeważnie lokują się w trawie lub kompostowniku - tak przynajmiej zaobserwowałam w ciagu 10 lat korzystania z działki. Dla mnie problemem są obecnie "latające przeszkadzacze" typu osy, szerszenie, które "budują się" w najmniej spodziewanym miejscu, np. pod trawnikiem lub na tarasie.

RS
09-06-2004, 14:01
,

Joasia Jasia
09-06-2004, 15:14
Drogi RS. Ten "M" to ktoś, kto pisuje pod innym nickiem, ale zarejestrował się jako ktoś inny aby sobie ulżyć. Ignorowac trolla, nie dokarmiać bo utyje.

JoShi
14-06-2004, 11:05
Problemem jest kompostownik, tam najczęściej można spotkać żmije wygrzewające się na ciepełku

Obstawiam, ze to raczej padalce niz zmije. Tez brazowe, tez z czarnym wzorem na plecach, ale to jaszczurki beznogie.

JoShi
14-06-2004, 11:06
Problemem jest kompostownik, tam najczęściej można spotkać żmije wygrzewające się na ciepełku

Na kompostowniku to raczej padalce (beznogie jaszczurki), ktore w takich miejscach szykaja slimakow. Szczerze mowiac nigdy nie spotkalam zmii wygrzewajacej sie na kompostowniku.

Joasia Jasia
14-06-2004, 14:52
JoShi - ja widziałam wczoraj u sąsiadki w szklarni - w worku z ziemią ogrodową sobie siedziała zygzakowata - długa na 80 cm. Urządziła sobie opalanie - a kobieta sięgałą po garść ziemi do wora... Mały stresik był.

JoShi
16-06-2004, 10:37
JoShi - ja widziałam wczoraj u sąsiadki w szklarni - w worku z ziemią ogrodową sobie siedziała zygzakowata - długa na 80 cm. Urządziła sobie opalanie - a kobieta sięgałą po garść ziemi do wora... Mały stresik był.
No stresik... A jak wygladala ta zmija ??

Joasia Jasia
16-06-2004, 11:22
Piękna - szaro-ruda z gustownym zygzaczkiem na pleckach - takim duzym. U na dużo zygzakowatych - bo to otulina jez. Świdwie.

JoShi
16-06-2004, 11:25
Ale ze wlazla do worka ??

kroyena
25-06-2004, 14:35
Stander najbardziej ekologiczne to:
1) rozpytka u lekarza, czy samemu i jak podawać surowicę,
2) jeżeli wyrazi zgodę to skombinować i w komplecie z jednorazówką trzymać w lodówie,
3) jeżeli ma datę przydatności do użycia to pilnować daty.
Spital:
1) po pierwsze primo można nie zdążyć,
2) po drugie primo mogą nie mieć, a wtedy patrz pierwsze.

Joasia Jasia
To może lepiej założyć działalność leśną o nazwie zbieranie jadu dla farmacji. Co ty na to?
1) dodatkowe pieniążki,
2) poznacie siedliska wszystkich okolicznych żmij,
3) jak je regularnie wyciskać to tyle jadu nie będą miały.
Serio przemyślcie może warto.
A jeszcze moralna zasługa bo ile żywotów się uratuje.

JoShi
28-06-2004, 13:02
Spital:
1) po pierwsze primo można nie zdążyć,

Bez przesady... Polskie zmije nie sa az tak toksyczne. Poza tym badania dowodza, ze broniac sie wstrzykuja mniej jadu bo ich atak ma sluzyc odstraszeniu a nie zabiciu (ewentualna ofiara i tak nie nadaje sie do zjedzenia). tak wiec nie strasz ludzi...

kroyena
28-06-2004, 14:44
JoShi
A robiłaś sobie badania i alergan w postaci jadu żmiji wykluczyłaś.

Wiem z autopsji, że nie jestem uczulony na pszczoły i osy, moje dziecko podobnie, ale nie wiem czy w naszym chemicznym świecie nie załapałem jeszcze jakiś innych alergii os których spuchnę i gdzieś nie zdażę.

Nie wiesz czy potomek nie zaśnie na trawie i gdzie go dziabnie a prawo murphiego wiecznie żywe jest. Może przesadzam, ale ja nie chciałbym się przekonać na własnym dziecku. Starego konia jak głópu to nie żal, ale dzieciaka jak musisz przeliczać na kg.

Co do jedzenia to inne jadowite węże też się na mięcho z homo sapiens nie załapią, chyba, że w kawałkach.
Jad w zwierzątkach zmiennocieplnych typu żmija jakosciowo zależy raczej od jego wygrzewania się na słoneczku. Jak byłem młodym szczawiem w Bułgarii to pierwsze hasło jak rodzinka jechała do przyjaciół na działkę "żmije z daleka". Z wyglądu dużo nie odbiegały od naszych, jeno słoneczka miały więcej to i mogły dużo więcej.
U nas wzeszły ro wcale nie był zły pod względem słońca.

Zresztą może jest ktoś z okolic Wałbrzycha, u nich rok czy 2 lata temu plagę mieli, może coś powiedzą na ten temat.

JoShi
30-06-2004, 10:49
Może przesadzam, ale ja nie chciałbym się przekonać na własnym dziecku.
No wlasnie... Przesadzasz... O ilu zgonach z powodu ukaszenia przez zmije zygzakowata slyszales ?? A o ilu ukonszeniach slyszales ??

A tak na marginesie. Jak jestes uczulony na jad to na surowice tez prawdopodobnie tez, wiec wiele Ci ona nie pomoze...



Jak byłem młodym szczawiem w Bułgarii to pierwsze hasło jak rodzinka jechała do przyjaciół na działkę "żmije z daleka". Z wyglądu dużo nie odbiegały od naszych...
Bo to ten sam gatunek, tylko tak jak mowisz, maja troche podwyzszony metabolizm. A to czy jest grozna czy nie to zalezy miedzy innymi od ilosci jadu jaka Ci zaaplikuje. A wiadomo, ze w przypadku objektow, ktorych nie jest w stanie zjesc a mimo to musi zaatakowac (na przyklad w obronie a nie spiace dziecko) prawie wcale nie uzywa jadu...


Zresztą może jest ktoś z okolic Wałbrzycha, u nich rok czy 2 lata temu plagę mieli, może coś powiedzą na ten temat.
To straszne, ze pojawienie sie wiekszej ilosci osobnikow z tak zadkiego i opjetego ochrona gatunku nazywa sie w Polsce plaga. Pewnie zgodnie z wydzwiekiem tego slowa zmijki zostaly juz w Walbrzychu wytepione...

kroyena
01-07-2004, 07:50
Pewnie tak bo nikt się nie zgłosił więc pewnie w tamtym sezonie humanitarnie pito tylko żmijówkę.

:lol:

JoShi
01-07-2004, 09:56
Pewnie tak bo nikt się nie zgłosił więc pewnie w tamtym sezonie humanitarnie pito tylko żmijówkę.


Wiesz, moze to dziwne, ale dla mnie to nie zart...

Joasia Jasia
01-07-2004, 11:30
JoShi - doczytałąm Twoje pytanie. Sąsiadka ma w szklarni worki z ziemią - takie duże - 25 kg. Jeden na wierzchu zawsze otwarty - i w nim sobie leżała ta żmija. Chyba wszystko wyjaśniłam :)

JoShi
01-07-2004, 11:48
JoShi - doczytałąm Twoje pytanie. Sąsiadka ma w szklarni worki z ziemią - takie duże - 25 kg. Jeden na wierzchu zawsze otwarty - i w nim sobie leżała ta żmija. Chyba wszystko wyjaśniłam :)
Ja to rozumiem, ztylko to dla mnie zaskakujace.

Tomek_J
01-07-2004, 12:34
A to czy jest grozna czy nie to zalezy miedzy innymi od ilosci jadu jaka Ci zaaplikuje.

Jak spotkam żmiję, to wezmę pod uwagę stopień nasłonecznienia, porę roku, temperaturę, region geograficzny, wpływ Jowisza oraz sytuację na Blijkim Wschodzie i na tej podstawie spróbuję ocenić, ile jadu mi zamierza zaaplikować. I w zależności od wyników analiz podejmę stosowne działania :roll: :-?


To straszne, ze pojawienie sie wiekszej ilosci osobnikow z tak zadkiego i opjetego ochrona gatunku nazywa sie w Polsce plaga. Pewnie zgodnie z wydzwiekiem tego slowa zmijki zostaly juz w Walbrzychu wytepione...

Wirus ebola do niedawna też był dość rzadki. Czy obecna epidemia w Afryce powinna wzbudzać w nas radość z pojawienia się tak rzadkiego gatunku wiruska ?...

Zachowajmy zdrowy rozsądek. Widząc żmiję w lesie zostawię ją w spokoju, ominę szerokim łukiem. Niech sobie żyje i spełnia swoją rolę w przyrodzie. Ale widząc żmiję w swoim ogródku pozbędę się jej w każdy możliwy sposób. Nieważne, czy jest chroniona, czy nie. Nieważne, jakie kary za to mi grożą.

JoShi
01-07-2004, 12:48
...Ale widząc żmiję w swoim ogródku pozbędę się jej w każdy możliwy sposób. Nieważne, czy jest chroniona, czy nie. Nieważne, jakie kary za to mi grożą.
Barbazynstwo...
Najpierw zabieramy im terytoria a potem zabijamy jak probuja wracac. Zdaje sie, ze podobnie zrobili najezdzcy w ameryce...

kroyena
01-07-2004, 13:14
JoShi
W końcu jesteśmy gatunek dominujący :o , czy tego chcesz czy nie.
Jak nie wierzysz to zrób przegląd lodówki :roll: .

JoShi
01-07-2004, 13:24
JoShi
W końcu jesteśmy gatunek dominujący :o , czy tego chcesz czy nie.
Jak nie wierzysz to zrób przegląd lodówki :roll: .
OK: salata ogorek, pomidor, maslo roslinne... chm... co tam jeszcze... soja, soja oooo i jeszcze soja... aaaaaa mam cie... szczypiorku...

Skad mozesz wiedziec co mam w lodowce i jak to sie ma do tepienia zwierzat chronionych ?

Tomek_J
01-07-2004, 13:26
Barbazynstwo... Najpierw zabieramy im terytoria a potem zabijamy jak probuja wracac. Zdaje sie, ze podobnie zrobili najezdzcy w ameryce...

Rozczaruję Cię: nie jestem biocentrystą, lecz antropocentrystą. A wręcz: egocentrystą.

Gdyby cała ludzkość nagle jakimś cudem przekonała się do Twoich poglądów i chciała oddać przyrodzie zabrane jej terytoria, nie byłoby forum Muratora. Po prostu nie byłoby potrzebne, bo wszyscy mieszkalibyśmy na drzewach.

JoShi
01-07-2004, 13:30
Gdyby cała ludzkość nagle jakimś cudem przekonała się do Twoich poglądów i chciała oddać przyrodzie zabrane jej terytoria, nie byłoby forum Muratora. Po prostu nie byłoby potrzebne, bo wszyscy mieszkalibyśmy na drzewach.
Popadasz ze skrajnosci w skrajnosc. Poza tym chyba nie do konca rozumiesz moje poglady. Ja sadze, ze skoro juz zabralismy zwierzetom ich teryroria wycinajac lasy robiac melioracje itp, to przynajmniej zacznijmy je tolerowac na tym zagrabionym terytorium.

Rbit
01-07-2004, 13:31
chyba sie przekonałem . Od jutra zaczne sprawdzac te toerie na moim kocie ,jak zaakceptuje soje ogórki pomidory itp to ja tez przechodze i wszytkie żmije z oklicy tez na wegertarian przerobie. moze zzielenieja i beda mogły mamaby zielone udawac?
Jeszcze jedno mnie dreczy, co z komarami - pokochać i hołubić?

JoShi
01-07-2004, 13:39
No tak, nie ma to jak jaja sobie robic... Szczegolnie jak sie nie ma nic szczegolnie madrego do powiedzenia.

Tomek_J
01-07-2004, 13:49
Popadasz ze skrajnosci w skrajnosc. Poza tym chyba nie do konca rozumiesz moje poglady. Ja sadze, ze skoro juz zabralismy zwierzetom ich teryroria wycinajac lasy robiac melioracje itp, to przynajmniej zacznijmy je tolerowac na tym zagrabionym terytorium.

JoShi, z całym szacunkiem pragnę zauważyć:

1. Piszesz: "Barbazynstwo... Najpierw zabieramy im terytoria a potem zabijamy jak probuja wracac. ", a mnie oskarżasz o popadanie w skrajności ?...

2. Doskonale rozumiem Twoje poglądy. Też mi się nie podoba czy to wycinanie drzew pod kolejne hipermarkety itp. przykłady niszczenia przyrody. Zgadzam się, że należy pozostawać z przyrodą w koegzystencji. Ale bez przesady, nie zamierzam w imię tolerowania chodzić po swojej działce patrząc ciągle pod nogi. A jeśli chodząc tamże nadepnę na żmiję i w rewanżu zostanę "udziabany", to nie polecę z biednym zwierzątkiem do weterynarza by sprzwdzić, czy aby mu się coś nie stało, tylko zajmę się swoim zdrowiem oraz sprawię, żeby taka sytuacja się więcej nie powtórzyła.

Powtarzam: zwierzyna wszelka niech sobie żyje, gdzie chce i jak chce. Wokół mego domu są rozległe lasy i łąki, miejsca jest dużo i nikt go póki co dzikiej przyrodzie nie odbiera. Zachowajmy umiar i rozsądek w poglądach. Tolerowanie żmij w ogródku, czy nawoływanie do całkowitego ich wytłuczenia to skrajności - obie równie niezdrowe i szkodliwe.

Tyle w temacie.

kroyena
01-07-2004, 13:54
Dobra sorki, pardąsik JoShi za lodówę :cry: , nieprzemyślany argument?

A ile m3 spalin do atmosferki emitujesz, aby ogrzać gniazdko rodzinne? :roll:

Ograniczmy się tylko do nieodnawialnych źródeł energii :roll: .

Taka jest cena za cywilizację nie uciekniemy od tego. Nie masz odziena z naturalnej skóry itp.. Trzeba się z tym pogodzić.

A wracając do żmijek naprawdę boję się tylko o dzieci. Swoje i obce powierzone.
Starego jak ukąsi to rybka zwłaszcza u nas (chyba, że przemytnikowi egzotyczna ucieknie).

Bałbym się położyć dziecko na trawie w ogrodzie wiedząc, że cosik takiego może do niego przylgnąć.

kroyena
01-07-2004, 13:55
Dodatek
Pies i tak głupkowaty (znaczy cocer spaniel), na dodatk chowany w demokracji więc nie słucha.

JoShi
01-07-2004, 14:11
A wracając do żmijek naprawdę boję się tylko o dzieci. Swoje i obce powierzone.


Ale zeby od razu metodycznie zabijac... Tak zatluc tylko dlatego, ze jest i ze przez nature wyposazona jest w jad ???

kroyena
01-07-2004, 14:40
Toż to właśnie czakająna propozycje w stylu, jak nie zatłoc to co?
Olać sprawę i czekaś na Charona. :-?

Rbit
01-07-2004, 14:52
Moge i poważniej , w przypadku ogródków przydomowych tam gdzie jest duzy ruch tzn biegaja dzieci, odbywaja sie prace domowe, biegaja zwierzeta, kosi sie trawe itd spotkanie żmij ma raczej male szanse bo to zwierz spokojny i chałasu nie lubi a drgania podłoza przyprawiaja ja o ból głowy wiec sie wynosi. A nawet jesli już zdazy sie nieszczeście i ktos bedzie tak złosliwy ze zdenerwuje gadzine zeby musiała sie odgryżć to szybka pomoc polegajaca na uciśnieciu tetnic na kończynie ( np tak jak robia to pielegniarki pobierajac krew) ewentualnie nacinajac rany i powodujac upływ krwi daje prawie 100% szanse na dojechanie tam gdize jest surowica . Niestety nie dotyczy to alergików bo dla tych spotkanie z pszczoła moze być smiertelne.
Dlatego nie demonizował bym zagrozenia wynikajacego ze spotkania z tym stowrzonkiem tzn ze żmija nie pszczoła
Inna sprawa jest ,ze lud polski w mysl powiedzenia " chłop zywemu nie przepusci" jak zoczy jaka zmijopodobna gadzine to nie pozuje se gadzina ajuści :-(((

Rbit
01-07-2004, 15:03
A jesli chodzi o robienie jaj to zmij problem ne dotyczy bo o ile pamietam jest zyworodna :wink:

JoShi
02-07-2004, 12:38
Toż to właśnie czakająna propozycje w stylu, jak nie zatłoc to co?
Ale padaja wlasnie odpowiedzi w stylu "zatluc bo jak wyniesiesz to i tak wroci"...

JoShi
02-07-2004, 12:39
A jesli chodzi o robienie jaj to zmij problem ne dotyczy bo o ile pamietam jest zyworodna :wink:
Tak jak wszystkie gady polskie za wyjatkiem zolwia blotnego.

Rbit
02-07-2004, 19:52
JoShi jesli chodzi o mnie to ja moge gada puścić płazem :wink: .
Ale dobrze ze mozna podyskutowac na forum i rozpatrzyć problem z wielu róznych punktów widzenia. Zwykle po blizszym zapoznaniu sie z okazuje sie ze nie taka żmija straszna jak ja maluja.
Nie znam przypadku by z powodu ukąszenia ktoś zszedł z tego padołu wiec zagrozenia nie nalezy lekce sobie ważyć ale róznież nie nalezy go przeceniać. :evil:

mjot1
29-07-2004, 19:46
Muchy brzęczą okrutnie denerwując
Taka pszczoła, trzmiel i wszelaka inna żądłówka potrafi użreć narażając nas na męki straszliwe do utraty życia włącznie
A osa oraz inny szerszeń jest żółta i to w dodatku w czarne paski. I to w poprzek!
A komar? Licho pierońskie!
I te wszystkie chrząszcze ze swymi chitynowymi pokrywami. Łazi toto albo lata brzęcząc basem niemiłosiernie.
A płazy i gady? Pełza to wije się albo i o zgrozo podskakuje! Obleśne to wstrętne i każdy przecie wie od dziecka, że to wcielenie zła czyhające na duszę naszą anielską.
A ptaki? Zapaskudzają jedynie okolicę i niemiłosiernie drąc się nie pozwalają koneserowi zanurzyć się całemu w cudowną muzykę z głośników płynącą subtelnie.
I kret potwór szlachetną równość trawnika niszczący nam w niwecz.
I mysz potworna.
No i ten pies, który nie dość, że szczeka to jeszcze i biegać mu się zachciewa.
I ta trawa, którą strzyc bez przerwy trzeba i jest aż tak przeraźliwie zielona!
I te krzewy, które miały w folderze tak cudownie regularne kształty a tu masz! Pewnie upchnęli nam jakieś odrzuty?
Itd. itd...
Cóż jednak pozycja społeczna z takim trudem zdobyta zobowiązuje. Nie po to tyle wysiłku włożyliśmy by zdobyć wykształcenie i kolejne skróty przed nazwiskiem. Trzeba iść z duchem czasu. Trzeba być na topie! Trzeba mieszkać w domku "skromniutkim" na "skromniutkiej" działeczce pod lasem.
Tak... Życie to jedno nie kończące się pasmo wyrzeczeń...
Ale od czegóż potęga myśli ludzkiej?!
Wszak tyle skutecznych osiągnięć cywilizacji w zasięgu ręki!
Część trawnika można wyłożyć na podłożu z suchego betonu kostką betonową rysując nią misterne i przepiękne mozaiki. Resztę trawnika po zdarciu gleby dokładnie przepali się herbicydami, ułoży gęstą siatkę i rozwinie zakupiony uprzednio cudowny trawnik. Ogrodzenie postawi się na fundamencie sięgającym grubo głębiej niźli głębokość przemarzania i wówczas żaden kret nam niegroźny!
Wspaniałe iglaki można przecie trzymać w pięknych pojemnikach lub misternie zamaskowanych zwykłych donicach.
Muchy można potraktować chemiczną miksturą a taką osę choćby i spalić czy zalać innym kwasem czy nawet betonem!
Można porozmieszczać feromony odciągające lub inne środki odstraszające czy zabijające owada.
Ptaka można wystraszyć jakimś np. pięknym holenderskim wiatrakiem wydającym przy okazji dźwięki niesłyszalne dla nas a działające na tę swołocz skrzydlatą. Dalmatyńczykowi sprawi się wspaniałą budę w stylu góralskim i uwiąże na kutym ręcznie łańcuchu. Będzie nam wdzięczny, że nie musi jak inne przebywać w schronisku.
Ustawimy też np. kapliczkę by podkreślić nasze słowiańskie korzenie lub krasnala by wykazać swą europejskość.
Wielu wyrzeczeń i ileż nakładów nas to wszystko kosztować będzie! Jednak dopniemy swego! Doprowadzimy do tego by w naszym obejściu było czysto i sterylnie, więc ekologicznie.
Bo trzeba być w awangardzie!
Nich widzą, że potrafimy tymy ręcyma!
A przecie tak było nam dobrze na ósmym piętrze blokowiska...

Najniższe ukłony!
Życzący powodzenia w spełnieniu marzeń M.J.

Tomek_J
30-07-2004, 07:27
Muchy brzęczą okrutnie denerwując

Oj, zdaje się, że czyjaś zupa była za słona...


Trzeba być na topie! Trzeba mieszkać w domku "skromniutkim" na "skromniutkiej" działeczce pod lasem.

O, zazdrość ? To wyjątkowo paskudne uczucie...


Część trawnika można wyłożyć na podłożu z suchego betonu kostką betonową

A przecież jedynym poprawnym sposobem na życie powinno być zamieszkiwanie w ziemiance lub szałasie, w ostach i pokrzywach po pachy, jedzenie korzonków...


Życzący powodzenia w spełnieniu marzeń M.J.

Chórem: dzięęęęę-kuuuuu-jeeeee-myyyyyy ! ;)

RS
30-07-2004, 13:02
,

Majka
30-07-2004, 14:09
Mjot, prosze o więcej :lol: :lol: :lol: :lol:

mjot1
01-08-2004, 10:17
Jestem byłym łykiem obecnie z własnej i nieprzymuszonej woli mieszkającym w "krzakach" z dala (na szczęście) od siedzib ludzkich. Nasze miejsce na ziemi położone jest na niewielkiej polance, na której stoi prosta, starusieńka, drewniana chałupinka. Chałupinka ta nie jest tak "piękna" jak powstające obecnie, ale ma w sobie coś, czego te obecne "pałace" nigdy mieć nie będą. Potrafi stękać cichutko gdy jej ciężko, potrafi też poskrzypywać radośnie. Ona żyje razem z nami ona ma duszę! Jeśli ktoś nie rozumie, o czym piszę to niech już nie czyta dalej. Szkoda jego czasu.
Zaś, jeśli ktokolwiek spotkał się ze mną gdzieś w przepastnej przestrzeni wirtualnej niech wybaczy, że powtarzał się będę.

Czym zazdrosny? Hmmm... By odrzec szczerze muszę powiedzieć: Tak. Zazdrość nie jest mi obca.
Wszak jestem może i wirtualnym jeno, lecz jednak przecie człowiekiem. Jestem, więc też próżny, przemądrzały itd. itd.
Niechybnie zachowałem się grubiańsko wtargnąwszy tu na Wasze forum i bez namiastki choćby uznanych form grzecznościowych wyrzuty czyniąc uszczypliwe. Lecz jak sama nazwa wskazuje jest to forum.
Czy było mym zamiarem urazić kogo czy może nawet obrazić? Odpowiem: Tak!
Wiem, bowiem że by zmusić do skorzystania z tego jakże wspaniałego daru, jakim obdarzyła nas Opatrzność a którym są "szare komory" należy "istotą rozumną" wstrząsnąć, dotknąć ją. Wówczas zdarza się czasem, że podejmie ten mozół ogromny, ten trud nad trudy i zaczyna myśleć.

Czy to wszystko, co napisałem to zmyśliłem? Nawet nie musiałem kolorować czy przejaskrawiać. Rozejrzyjcie się sami wokół.
Te wszystkie "domki powstające obecnie w postępie geometrycznym na obrzeżach lasu. Niektóre (patrząc z osobna w oderwaniu od reszty) może i nawet ładne. Lecz ogólnie? Potworna kakofonia! Czyż Was to nie razi? Widziałem na łańcuchu przy budzie dalmatyńczyka, jamnika nawet doga! Pan Dog na łańcuchu. To uosobienie godności na łańcuchu! Kim trzeba być by coś takiego wymyślić? Oczywiście istotą rozumną na stanowisku i przynajmniej z mgr przed nazwiskiem.
Dość! Nie będę się wdawał w szczegóły...

"Natura człeka ciągnie w las&" może nie natura, lecz moda. Więc człek w ten las lezie.
Jeśli gdzieś się wybieramy staramy się zdobyć podstawowe informacje o tym miejscu o tubylcach. Ot kupujemy folder, gdy jedziemy w obce strony, gdy udajemy się do kogoś jako gość staramy się dowiedzieć, co lubią gospodarze, itd. Czy aby na pewno? Jak można nie wiedzieć nic absolutnie nic o istotach mieszkających w lesie czy przy lesie? Kim trzeba być by miast przynajmniej próby ich poznania, dostrzeżenia, zrozumienia ograniczać się jedynie do ich fizycznej likwidacji?
Wydawałoby się, że myślenie nie boli. Jednak, gdy obserwuję to co dzieje się wokół to mam poważne wątpliwości! Najpierw odruch a potem może i jest chwilka zadumy, zastanowienia się, ale już po fakcie.
Szlak mnie trafia, gdy widzę te roztrzaskane zwłoki zaskrońców, padalców, i resztki populacji żmij! Ileż istot ginie z powodu porażającej wprost głupoty, takiej ze aż boli!
Szlak mnie trafia, gdy widzę ten obłędny strach na widok przelatującego szerszenia czy innego owada.
Nie mogę się powstrzymać, gdy ktoś pisząc o skorkach nie ma o nich zielonego pojęcia i z uporem maniaka wpiera wszystkim, że to szczypawka wspaniały cudownie kolorowy chrząszcz biegacz pożyteczny i niszczący choćby te znienawidzone ostatnio ślimaki.(ślimaki tępi też padalec).
Żaby, ropuchy, wspaniały świat pajęczy wszystko przeszkadza.
A czy ktoś z Was próbował dostrzec piękno? Czy Wy w ogóle wiecie, co jest piękne gapiąc się jedynie w zwierciadło i zachwycając własnymi dokonaniami? Czy próbowaliście, choć jeden raz policzyć płatki w kwiatku mniszka zanim potraktowaliście go "randapem"?
Chyba za dużo już...? więc kończę.

Chodzi mi o to, że jak gdzieś włazisz to pamiętaj: jesteś gościem.
A gość i owszem ma prawa, ale ma też obowiązki! A podstawowym obowiązkiem jest szacunek dla gospodarzy.
Bzdurą kompletną jest, że to ty tam jesteś panem i władcą. Pamiętaj Ty masz ten skrawek jedynie w chwilowej dzierżawie i czyń wszystko tak by za twe działania nie musieli słono zapłacić twoi potomni.
Chcę Wam jedynie powiedzieć, że:
Gdyby nie było much nie byłoby też jaskółek. Ale przecie są tacy, którym i jaskółki przeszkadzają...

Najniższe ukłony!
Próbujący Was "dotkną" M.J.

Tomek_J
02-08-2004, 07:58
> obecnie z własnej i nieprzymuszonej woli mieszkającym w "krzakach"

Nikt tu tego nikomu nie zabrania.

> Potrafi stękać cichutko gdy jej ciężko, potrafi też poskrzypywać radośnie. Ona żyje razem z nami ona ma duszę!

A dom murowany nie ma duszy "z definicji" ?...
Dusza domu rodzi się z każda pracą, jaką jego właściciel w nim wykona. Z każdą kroplą potu, jaka spadnie na jego podłogę. Może nie mieć duszy dom zbudowany przez firmę developerską i kupiony "na gotowo" przez jakiegoś nowobogackiego, który będzie ów dom traktował jako kolejne mieksce zamieszkania, wybudowane wg jego widzimisię, sprzątane przez gosposię, z trawnikiem regularnie strzyżonym przez firmę ogrodniczą. Ale mam dziwne wrażenie że znakomita większość tu piszących to ludzie, którzy sami zmagając się z ogromnym wyzwaniem, jakim jest BUDOWA kreują dusze swoich domów poprzez wszystko to, co na tej budowie robią.
Jeśli nie rozumiesz, o czym piszę to już nie czytaj dalej. Szkoda twego czasu.

> Wszak jestem może i wirtualnym jeno, lecz jednak przecie człowiekiem. Jestem, więc też próżny, przemądrzały itd. itd.

Toć igraszki to tylko, słowne zabawki, treści nijakowej do dysputy nie wnoszące !

> Czy było mym zamiarem urazić kogo czy może nawet obrazić?
> Odpowiem: Tak!

Sądzę, że nikogo nie obraziłeś. Co najwyżej zirytowałeś.

> Wiem, bowiem że by zmusić do skorzystania z tego jakże wspaniałego
> daru, jakim obdarzyła nas Opatrzność a którym są "szare komory"

"Oto ja, wasz Bóg Na Wysokościach rzekłem: i będziecie używać rozumu swego !"
Megalomania... Chłopie, więcej skromności i pokory !

> Nawet nie musiałem kolorować czy przejaskrawiać. Rozejrzyjcie się sami wokół.

Rozejrzałem się. Nie widzę tak masowej skali zjawiska, jakie opisujesz.

> Pan Dog na łańcuchu. To uosobienie godności na łańcuchu!

Co to ma wspólnego z budowaniem ?

> Oczywiście istotą rozumną na stanowisku i przynajmniej z mgr przed nazwiskiem.

Taki tekst na ogół rzucają ludzie, którzy przed nazwiskiem mają co najwyżej "insz" lub "mech-obtyk".

> może nie natura, lecz moda. Więc człek w ten las lezie.

A ty oczywiście wiesz najlepiej, jakie pobudki kierują resztą ludzkości ze szczególnym uwzględnieniem forumowiczów.

> Jak można nie wiedzieć nic absolutnie nic o istotach mieszkających w lesie czy przy lesie?

A niby czemu nie ?

> Kim trzeba być by miast przynajmniej próby ich poznania, dostrzeżenia, zrozumienia

Np. kimś kto z racji różnych spoczywających na nim obowiązków nie ma czasu na leżenie na brzuchu na ziemi i przyglądanie się żuczkom.
Taki brak zainteresowania nie musi oznaczać jednocześnie dążenia do likwidacji wszystkiego, co żyje wokół nas.

> ograniczać się jedynie do ich fizycznej likwidacji?

Boże, co za bzdury ! Czy każdy, kto chce zamieszkać poza miastem to rzeźnik-sadysta ?...

> Wydawałoby się, że myślenie nie boli.

To bardzo mądre zdanie...

> Szlak mnie trafia, gdy widzę te roztrzaskane zwłoki zaskrońców,
> Szlak mnie trafia, gdy widzę ten obłędny strach na widok

Ale to już twój problem.

> A czy ktoś z Was próbował dostrzec piękno?
> Czy Wy w ogóle wiecie, co jest piękne gapiąc się jedynie
> w zwierciadło i zachwycając własnymi dokonaniami?

No przecież już ustaliliśmy, że to ty jesteś jedynym arbitrem piękna, wiesz najlepiej, co jest najpiękniejsze, najlepsze. Reszta forumowiczów to buce złamane, niegodne pięt ci całować. Nie potrafią dostrzec urody kwiatka, kolorów zachodu słońca. Tylko w lustra się gapią po całych dniach i ośmielają się cieszyć, że udało im się drogą wielu wyrzeczeń zapewnić rodzinie dach nad głową.

> Chodzi mi o to, że jak gdzieś włazisz to pamiętaj: jesteś gościem.

No to skoro już tu wszedłeś, to zachowuj się. Wytrzyj buty, nie zaczynaj od opierdzielania gospodarza za to, że żyje, daruj sobie "psychoanalizę dla ubogich" wszystkich domowników po kolei.

> Najniższe ukłony!

I ja ciebie też (poważam).

Rbit
02-08-2004, 09:52
echhh stanela mi jak zywa wizja bezdusznej murawanej Alhambry w Grenadzie gdzie rośliny panosza sie na dziedzińcach a wiatr przenika kamienne sciany niosac do komnat chłod i cienistość ogrodów i spowijajc wszystko w ich aromacie .Gdzie woda ciurka po posadzkach kreślac zawile wzory zanim spłynie do sadzawek i strumieni palacowych w których przgladaja sie zimne i bezduszne bryły białego kamienia z którego to wszystko jest zbudowane.
A i w naszym krajobrazie mozna znależc przyklady bezdusznych budowli z kamienia ,cegły i cementu tudzież wapnia które wtapjaja sie w karojobraz równin i pagórków naszego pieknego kraju. Ale cóz kamień wszak dusze ma z kamienia i gdzie mu tam do dworków modrzewiowych w których zaściankowość przetrwała gdzie niegdzie do dziś.
Ale na szczeście "wewnetrznego ognia sto lat nie wyziebi " i nadal drzemia w nas tradycie pieniactwa i liberum weto a "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". Nic to, ze swiat przez te 100 lat poszedł juz na przód i stajac sie bardziej liberalny i z wieksza tolerancja traktujacy tych co ośmiela sie mysleć inaczej.
A prawda?
A prawda jak zwykle lezy gdzies po środku.

Majka
02-08-2004, 10:30
Złagodźcie troche ostrza waszych piór 8) Sądzę, ze przy takich dyskusjach nie powinno uzywać się słów "wszyscy", "nikt", zawsze", "nigdy" i "wy". Wtedy czytający nie odbieraliby czytanego tekstu tak osobiście.
Jak pisze Rbit, prawda lezy zawsze po srodku. :D

RS
02-08-2004, 10:44
,

JoShi
04-08-2004, 10:14
A przecie tak było nam dobrze na ósmym piętrze blokowiska...

Nie napisalabym tego lepiej... Uklony i szacuneczek...

JoShi
04-08-2004, 10:20
> Szlak mnie trafia, gdy widzę te roztrzaskane zwłoki zaskrońców,
> Szlak mnie trafia, gdy widzę ten obłędny strach na widok

Ale to już twój problem.

Niestety, ale w tej kwestii sie mylisz...

JoShi
04-08-2004, 10:24
Większość pracuje w różnych zawodach i ma prawo nie wiedzieć co to skorek, zaleszczotek itp. stworzenia.
Ale czy to ich upowaznia do zabijania, tak na wszelki wypadek gdyby mialy okazac sie niebezpieczne czy szkodliwe ?

Rbit
04-08-2004, 10:54
O tak jestem za , przegłosujmy ustawe ze przed kazdym samochodem , przed kazdym rowerem , ba nawet hulajnoga i wózkiem dzieciecym bedzie musiał biec specjalnie szkolony i certyfikowany goniec który bez szkody dla zwierzaka bedzie usuwał go z drogi pojazdu.
Monthy Python???

RS
04-08-2004, 11:08
,

Joasia Jasia
04-08-2004, 11:42
Kilka dni temu byłam świadkiem okrucieństwa wobec zwierzęcia. Zamieściłam zdjęcia w wątku:
http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=4747&start=60 ostatni wpis.

Pozdrawiam!
Joaśka

JoShi
04-08-2004, 13:16
Sam temat wątku brzmi „ Jak zniechęcić...” a nie jak unicestwić, a to jest zasadnicza różnica.
Ale wsrod odpowiedzi padaly rowniez takie: UNICESTWIC


Zapewniam Cię, że osoby występujące na tym FORMU nie koniecznie muszą być bezduszni, nie czujący problemów otaczającego nas świata.
Jak wszedzie sa i tacy i tacy. Tyle, ze jak ktos nie ma sobie nic do zarzucenia w danej kwestii to nie moze osobiscie odebrac postow mjot1, bo jest takie stare przyslowie: uderz w stół a nozyce same sie odezwa.

Hanula
04-08-2004, 17:10
A co powiecie na to: w gorące lipcowe popołudnie do recepcji pewnego hotelu w parku się mieszczącego wpełzła żmija. Zaskrońców jest w parku sporo, ale żmij dotąd nie było. I co: trawa koszona, kostka dookoła, zarośla daleko, parking obok a tu sobie żmija...

kroyena
05-08-2004, 07:35
Prosto ze śmietnika, przy którym czatowała na gryzonie 8) .
Pewnie pchała się do baru, żeby popić zagrychę :roll: .

Tomek_J
05-08-2004, 08:21
Niestety, ale w tej kwestii sie mylisz...

JoShi, co chcesz przez to powiedzieć ? Czyżby Cię żywo interesował stan Mjota po trafieniu szlagiem ?...


Ale wsrod odpowiedzi padaly rowniez takie: UNICESTWIC

Żebyś miał jasność sprawy: lubię zwierzęta i to nie tylko te "futerkowe". Żyję w otoczeniu całkiem sporej grupki zwierzaków: 2 koni, 2 psów i 3 kotów. Z tego prawie wszystkie zwierzaki (za wyjątkiem klaczy) to zwierzęta porzucone, niechciane lub wręcz swego czasu maltretowane.

Mimo mojego pozytywnego nastawienia do zwierząt mogę sobie wyobrazić sytuację, że rzuca się mi do gardła jakiś obcy pies. Uznałbym to za zagrożenie i nie czekając na to, aż mi wbije zęby w krtań użyłbym wszelkich dostępnych mi środków obrony (do zabicia tegoż psa włącznie). Tak samo (wbrew pozorom) jest ze żmiją. A nawet gorzej: psa na ogół zauważysz i możesz zareagować, żmii możesz nie dostrzec. Zwyczajne ugryzienie psa raczej nie niesie ze sobą takich konsekwencji, co ugryzienie żmii. Rozdrażnionego psa możesz próbować uspokoić (choćby przez stanie w bezruchu), a co z podrażnionym (np. nadepniętym) gadem ?...

Powtarzam: na mojej działce mogą sobie spokojnie żyć ropuchy, zaskrońce i co tylko chce. Z tym jednym, stanowiącym potencjalne zagrożenie wyjątkiem. Nie twierdzę też, że rzucę się z kijem na każdą zauważoną żmiję. Owszem, będę starał się zapobiec ich obecności u mnie. Będę kosił trawę itd. Ale jak trafi się żmija na mojej działce, to nie będę bawił się w fakira, łapał i wynosił. Choćby dlatego, że raz: nie bawi mnie to, dwa: taka zabawa to też możliwe zagrożenie. A ja we własnym domu ryzykować nie zamierzam i nic mnie nie obchodzi co na to prawo.

RS
05-08-2004, 10:07
,

JoShi
05-08-2004, 11:05
Wybacz, ale dla przyzwoitości, jak byś się zachował w towarzystwie gdyby ktoś powiedział ogólnie jesteście tacy a tacy. Oczywiście uznał że Ciebie to nie dotyczy ......


Wybacz... Tak dla przyzwoitosci to zachowala. Jakos bylam rowniez w towarzystwie do ktorgo skierowana byla ta mowa... I co ? Ja nie mam sobie w tej kwestii nic do zarzucenie, wiec jakos mnie nie dzgnelo...


Ale jak trafi się żmija na mojej działce, to nie będę bawił się w fakira, łapał i wynosił. Choćby dlatego, że raz: nie bawi mnie to, dwa: taka zabawa to też możliwe zagrożenie. A ja we własnym domu ryzykować nie zamierzam i nic mnie nie obchodzi co na to prawo.
No coz... Widze, ze Twoja milosc do zwiarzat, podobnie jak i moralnosc sa baaardzo wybiorcze.

Poza tym nie wiem co ma lezenie na iglach (fakir) wspolnego ze zmijami (zaklinacz wezy). I chyba nie chodzi o tu, zeby ja lapac, tylko spokojnie, bez paniki przeploszyc albo wzroszajac ramionami obejsc, albo z zachwytem obejrzec (co kolwiek zrobisz ona i tak bedzie wolala uciec).

Majka
05-08-2004, 11:21
Joshi, a co wspólnego z tym tematem ma moralnośc :o

Coś mi się wydaje, ze koniecznie chcesz miec "ostatnie zdanie" 8)

JoShi
05-08-2004, 11:32
Joshi, a co wspólnego z tym tematem ma moralnośc :o )
W odpowiedzi posluze sie cytatem z wypowiedzi Tomka_J :
A ja we własnym domu ryzykować nie zamierzam i nic mnie nie obchodzi co na to prawo. Prosze zwrocic uwage na slowo prawo.

Tomek_J
05-08-2004, 11:38
Prosze zwrocic uwage na slowo prawo.

JoShi, mało mnie wzrusza Twoja ocena mojej moralności, jest mi ona obojętna. Natomiast co do prawa - zastanów się. Jeśli nasz kochany sejm wyda ustawę nakazującą wszystkim obywatelom pomalować sobie rzyć na zielono, to czy pobiegniesz w te pędy po farbę i pędzel ?

JoShi
05-08-2004, 11:41
JoShi, mało mnie wzrusza Twoja ocena mojej moralności, jest mi ona obojętna. Natomiast co do prawa - zastanów się. Jeśli nasz kochany sejm wyda ustawę nakazującą wszystkim obywatelom pomalować sobie zyć na zielono, to czy pobiegniesz w te pędy po farbę i pędzel ?
No tak, trzeba przeciez cos wymyslic jak sie nie ma powaznych argumentow, prawda ?

RS
05-08-2004, 12:02
,

RS
05-08-2004, 12:34
,

Tomek_J
06-08-2004, 08:36
[quote="JoShiNo tak, trzeba przeciez cos wymyslic jak sie nie ma powaznych argumentow, prawda ?[/quote]

Spróbuję jeszcze raz:

Polskie prawo obfituje w nieżyciowe lub po prostu głupie przepisy. I wprawdzie "dura lex, sed lex", prawa trzeba przestrzegać, ale mimo to żadne prawo nie przekona mnie, że słuszne, prawe i moralne jest tolerowanie niebezpiecznego zwierzęcia na swoim terenie. Idąc do lasu wiem, że moge na żmiję trafić, więc nie łażę tam boso, a jak już zobaczę ją - ominę szerokim łukiem, niech sobie żyje, grzeje w słońcu itd. Tym samym będę tego prawa przestrzegał. Napisałem wyraźnie i powtórzę jeszcze raz: każde zwierzę może sobie żyć w swoim środowisku.

Nie mam też nic przeciwko obecności jakichkolwiek gadów i płazów na mojej działce z jednym, jedynym niebezpiecznym wyjątkiem: zmii. W życiu nie zabiłem ropuchy, czy padalca. Często podczas przerzucania słomy w stajni w stogach trafiają się np. zaskrońce i to w sporych ilościach - również żadnego nie mam na sumieniu, a nawet zdarzało mi się odwodzić innych od pomysłów utłuczenia ich, czy złapania w celu hodowli w terrarium. Więc uważam, że w tej materii nie mam sobie nic do zarzucenia, a twoje opinie o mojej rzekomej "pseudomoralności", czy "wybiórczości" po prostu po mnie spływają jak woda po gęsi. Są po prostu bez znaczenia.

Po cichu przyznam ci się również, że nigdy w życiu nie zabiłem także żadnej żmii. Ale zrobię to, jeśli będzie trzeba. A moim zdaniem taka potrzeba wyniknie wtedy, gdy gad pojawi się w moim ogródku. Bo będzie stanowił nieoczekiwane, ukryte w trawie zagrożenie dla mnie i moich bliskich, zaproszonych znajomych, czy dla moich zwierzaków. Łapać żmii nie zamierzam, bo to dla mnie także ryzyko. Więc jakie mam wyjście ? Tolerować, przyzwyczaić się ? Nie zamierzam, w moim domu chcę się czuć swobodnie i bezpiecznie, po to przecież człowiek tworzy sobie swoje miejsce na ziemi. Zatem podsumujmy: wyłapywanie-nie, tolerowanie-nie, a stuprocentowo skutecznych metod zniechęcenia żmij do wizyt na mojej działce brak. Widzisz jakieś sensowne, satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie ?

P.S. 1. Jeżeli fakt, że mam swoje zwierzaki jest dla ciebie powodem do kierowania pod moim adresem zarzutów "wybiórczości" i "podwójnej moralności", to proponuję: zejdź na ziemię z chmur idealizmu i przejedź się na pierwszą lepszą wieś. Zobacz, jak niektórzy tam traktują zwierzęta. Skoro ja jestem "be", to ciekawe, co powiesz o nich ?...

P.S. 2. Starasz się z moich wypowiedzi odczytać tylko to, co ci pasuje, dzieki czemu możesz sobie pokrzyczeć. Resztę puszczasz "mimo uszu". Manipulujesz wypowiedziami. Uzurpujesz sobie prawo do bycia jedynym slusznym wykładnikiem moralności i prawości. Zacietrzewiasz się przy tym. A to tylko dlatego, że nie rozmawiasz z ekooszołomem, rozmawiasz z kimś, kto szanując przyrodę jednocześnie nie podziela poglądów ekstremistycznych. Z kimś, komu chlorofil nie uderzył do głowy. Tymczasem dyskusja wymaga, by spróbować zrozumieć, co ta druga strona mówi i nie potępiać "w czambuł" jej poglądów tylko dlatego, że są inne od własnych. Ja Twoja postawę przyjmuję do wiadomości, choć nie utożsamiam się z nią, szanuję twoje prawo do własnego zdania. Ty nawet nie próbujesz zrozumieć, co mówię. Widzisz jakieś sensowne możliwości dalszego rozwoju naszej wymiany zdań ?

JoShi
06-08-2004, 09:59
Ty nawet nie próbujesz zrozumieć, co mówię. Widzisz jakieś sensowne możliwości dalszego rozwoju naszej wymiany zdań ?

Oooo... To dosc ostry zarzut. Ekooszoloma moglam sobie puscic mimo uszu. Ale zarzut, ze wrzeszcze nikogo nie slucham i sie zacietrzewiam jest raczej bezpodstawny, rownie dobrze moglabym to samo napisac o Tobie.

Slucham, slucham... Uwazam jednak ze paniczny strzach przed zmija (naprawde to nie slyszalam nawet o jednym przypadku smierci po ukaszeniu zygzaczka w Polsce) jest rownie ekstremistyczna postawa co chuchanie na kazdy listek i kazdego robaczka.

Kazdy oczywiscie mowi: Niech sobie zyje w swoim srodowisku a od mojego podworka wara. Tylko, ze nikt nie bierze pod uwage tego, ze zanim nabyl swoja posiadlosc to to wlasnie bylo srodowisko zycia dzikich zwierzat, ktore prawa do wlasnosci ani granic nie rozumieja. Skoro z roku na rok metodycznie wypieramy zwierzeta z ich siedlisk to mozemu zrobic dla nich chociaz to, zeby ich jeszcze na dodatek nie zabijac.

To przykre, ze uwazasz, ze jedyna metoda pozbycia sie zmii z dzialki jest jej zabicie. Staram sie Ciebie przekonac, ze to nie prawda (i kto tu nie slucha...) Wystarczy patyk albo szczypce do kielbasek i wiaderko z pokrywka spokojnie i bez paniki. Rozumiem, ze potrafisz odroznic zaskronca od zmii, ale czy to samo dotyczy padalca, weza eskulapa, czy gniewosza plamistego (wszystkie gatunki o ubarwieniu i wzorach podobnych do zmii) ? Czy tez wszystkie w czambul poddane beda eksterminacji na wypadek, gdyby okazaly sie zmija ?

Kazesz mi sie przejechac na wies i zobaczyc jak ludzie traktuja zwierzeta. Tak sie sklada, ze mieszkam na wsi, to tak gwoli scislosci. Nigdzie nie mowilam, ze Twoja postawa jest gorsza niz wszystkich innych ludzi i chcialabym, zebys nie odbieral tego w ten sposob. Jedyne co mam na celu, to przekonac cie, ze zabijanie zwierzecia w tej konkretnej sytuacji jest bez sensu i zupelnie niepotrzebne.

Mowisz, ze w polskim prawie jest wiele bzdurnych przepisow. Tak sie sklada, ze ochrona zwierzat to prawo miedzynarodowe.

Tomek_J
06-08-2004, 11:53
Ekooszoloma moglam sobie puscic mimo uszu.

Masz kolejny dowód na to, że nie czytasz dokładnie. Sprawdź jeszcze raz, do kogo odnosiło się to słowo.


Uwazam jednak ze paniczny strzach przed zmija

Nie paniczny, tylko chłodno racjonalny.


nikt nie bierze pod uwage tego, ze zanim nabyl swoja posiadlosc to to wlasnie bylo srodowisko zycia dzikich zwierzat

W moim przypadku było to pole uprawne.
A argument o tym, że kiedyś to było naturalne środowisko... Cóż, kiedyś było to także naturalne środowisko dinozaurów - i cóż z tego ?
Świat się zmienia, środowisko też. Człowiek jest częścią przyrody, a jego domy - częścią środowiska. Problem nie polega na tym, że są daleko idące zmiany, a jedynie na tempie tych zmian.


mozemu zrobic dla nich chociaz to, zeby ich jeszcze na dodatek nie zabijac.

I znowu nie czytasz dokładnie mojej odpowiedzi, więc powtórzę po raz trzeci: wyjątek robię tylko dla żmii w moim ogródku z uwagi na potencjalne zagrożenie i wysokie ewentualne konsekwencje spotkania. Chętnie zmieniłbym stanowisko w tej sprawie, gdyby tylko istniała jakaś w pełni skuteczna metoda pozbycia się żmii z działki.


Wystarczy patyk albo szczypce do kielbasek i wiaderko z pokrywka spokojnie i bez paniki.

Ale ja w ogóle nie mam zmiaru się w to bawić ! Jak byłem dzieckiem, to rozbrajałem znalezione w lesie pociski - teraz nawet by mi to do głowy nie przyszło. Zmądrzałem, nie ryzykuję w imię takiej, czy innej idei. I to samo odnosi się do żmij.


czy to samo dotyczy padalca

Tak


weza eskulapa

Tak


gniewosza plamistego

Tak. Jak mam Ci to udowodnić ?


(wszystkie gatunki o ubarwieniu i wzorach podobnych do zmii) ?

No niezupełnie i tylko w pewnych okolicznościach :)


Czy tez wszystkie w czambul poddane beda eksterminacji na wypadek, gdyby okazaly sie zmija ?

Znowu nie czytałaś dokładnie poprzedniego posta...
A w ogóle dlaczego uważasz, że każdy, kto dopuszcza możliwość zabicia żmii jest imbecylem, panikarzem i oszołomem (trzy w jednym) ?...


Nigdzie nie mowilam, ze Twoja postawa jest gorsza niz wszystkich innych ludzi i chcialabym, zebys nie odbieral tego w ten sposob.

A jak mam inaczej odebrać ? Za to, że sprawuję opiekę nad paroma zwierzakami otrzymałem dwa ostre epitety...


zabijanie zwierzecia w tej konkretnej sytuacji jest bez sensu i zupelnie niepotrzebne.

Zatem podaj alternatywną metodę zapewnienia mi świętego spokoju, proszę. Rozwiej moje możliwości co do prawdopodobieństwa bycia ukąszonym przez nadepniętą żmiję, kryjącą się gdzieś w trawie na łące położonej pod lasem...


Mowisz, ze w polskim prawie jest wiele bzdurnych przepisow. Tak sie sklada, ze ochrona zwierzat to prawo miedzynarodowe.

Dobrze, ale nie zmienia to wymowy mojego zdania.

RS
06-08-2004, 12:26
,

Joasia Jasia
06-08-2004, 13:11
A co tam - najwyżej pokrzyczycie za zdjęcia :) sesja z dziką, zygzakowatą żmiją - jak widać przebywająca w warunkach naturalnych - na moim tarasie.
http://www.naszdom.erb.pl/pic/a1.jpg
http://www.naszdom.erb.pl/pic/a2.jpg
http://www.naszdom.erb.pl/pic/a3.jpg
http://www.naszdom.erb.pl/pic/a4.jpg
Trochę boli świadomość, ze nie mogę kupić sobie surowicy i trzymać w lodówce, że w Szczecinie jest tylko jeden szpital z tą surowicą właśnie, i że Szczecin jest 12 km od mojego domu.
To jeszcze kolejne argumenty przeciw żmijom w ogródku.

Majka
06-08-2004, 13:17
:D piekne zdjecia. Kto był lowcą? Szpital, ktory posiada surowicę jest oddalony od mojego domu o 30km. :roll:

kroyena
06-08-2004, 13:20
Joasia, a ona (ta z tarasu) jakaś taka niekompatybilna jest z tą z wiadrem. Gdzie resztki tego słonia co to robił za kapelusz u Księcia, dzięki któremu biedny gad nie mógł dokonać pełnego kamuflarzu w szczelinie?
Z surowicą spróbuj coś zakombinować, kolezanka mojej żony ma chłopaków uzculonych na jad owadów, antidotum trzyma w lodówie i nauczyła się sama podawać.
Jak się nie uda to pzostaje dbanie o uzębienie, coby jad przy wysysaniu nie miał ułatwionego dostępu do komórek szarych, poprzez srócenie drogi. :wink:

RS
06-08-2004, 13:23
,

Joasia Jasia
06-08-2004, 13:40
Witam. Ta z tarasu jest kompatybilna z tą z wiadra - została złapana szczypczykami do grilla :) Prawda że głupia baba ze mnie? Rano było - ona spała wtulona w moje ocieplenie budynku. W kwestii formalnej - zygzakowata jest archiwalna - bo z września ubiegłego roku.
Dałam ją do wiaderka - żeby dzieciątkom pokazać - ale nim wstali - to żmija uciekła w cholerę.
A ten żarłoczny zaskroniec - świeżynka - ujęcie sprzed 4 dni.

mjot1
06-08-2004, 16:27
No cóż dostało mi się. I słusznie! Bom wlazł tu nadużywając gościnności i "kij w mrowisko" wtykając.
Jak zaznaczyłem powyżej świadomie to czyniłem i spodziewałem się drastyczniejszych reakcji.
Obawiałem się jednego; najgorzej znoszę "kubły pomyj" wylewane na głowę.
A tu? Proszę. Oszczędzono mi tego.
Serdeczne dzięki!

No a po cóż właściwie było to me wtargnięcie? Czy coś tym osiągnąłem?
Jak naiwnym trzeba być by mniemać, że da się zmienić kogoś, kto ma już poukładane i utrwalone wartości i wie, że mianem "piękno"określić można jedynie dzieło rąk ludzkich (wiedza ta jest przecie poparta tysiącami lat cywilizacji).
Po cóż kazać komuś zachwycać się nad pięknem świerszcza? Czy ta lśniąca, smoliście czarna kulka głowy przyczepiona do tułowia godna jest by ją w ogóle dostrzec?
Jakiż sens ma wydanie kilkudziesięciu złotych na książkę traktującą o jakiś robaczkach czy roślinkach w dodatku chwastach? Czyż nie napisane jest, że grosz pomnażać należy?
A w sumie marnowanie czasu na jakieś dyrdymały nie przynoszące żadnych wymiernych korzyści powinno być wręcz zakazane?

Więc czy osiągnąłem zamiary, z którymi tu wtargnąłem?
Nie wiem.
Jednak mam taką cichutką nadzieję, że dzięki tym moim gryzmołom może ktoś, gdzieś, kiedyś zanim zabije to pomyśli?
A jeśli już się zawaha choćby przez jedną chwileczkę to jest szansa, że górę weźmie rozsądek.
Może ktoś kiedyś na widok złotooka zwiewnego niczym elf (i jakże pożytecznego dla nas ludzi) nie rzuci się na niego z bojowym okrzykiem "mol" i miast zadać razy celne a śmiertelne pozwoli mu spokojnie ulecieć na zewnątrz i cieszyć się życiem.

A przedwczoraj wracając radośnie z pracy znów spotkałem roztrzaskaną żmiję.
Jakiś człowiek stanął bohatersko do walki na śmierć i życie i odniósł zwycięstwo chroniąc okoliczną ludność przed tym podstępnym potworem.
Kolejny raz to wcielenie zła wszelakiego, owo plemię żmijowe poniosło słuszną karę a "rozum" zwyciężył!
Cóż pożyła sobie gadzina i starczy! Takie malusieńkie dwudziestokilkucentymetrowe sznurowadełko...
Jednocześnie gratuluję co poniektórym umiejętności odróżnienia gniewosza od żmii! I cieszę się bardzo, że dzięki temu waleczny ów wąż z życiem ujdzie.
Nagminnie dzieje się bowiem tak, że gniewosz ginie natychmiast po spotkaniu z przeciętnym człowiekiem.
Jak sama nazwa wskazuje w razie zagrożenia (a nie ma większego niźli spotkanie z człowiekiem) ten niegroźny wąż syczy okrutnie i atakuje próbując przestraszyć wroga. No i oczywiście ginie... A potem krążą opowieści o niezwykłej zuchwałości żmij czyhających na nasz żywot.

A eskulapa nigdy nie spotkałem niestety. I pewnie nie będzie mi to już dane.

Była tu też mowa o prawie.
Cóż... Wystarczy rozejrzeć się wokół. Wystarczy rzucić okiem na samo owo prawo i na naszą "sprawiedliwość"
Lecz jeśli ktoś uważa, że w obronie własnych wartości ma prawo nie stosować "prawa" to musi się liczyć z sytuacją odwrotną.
Wszystko jedną miarką mierzyć należy. Wszystko osądzać należy "po sobie.
Można przypuścić, że jeśli "ktoś" wszedłby na moją polankę bez uprzedzenia a mój pies osądzając go jako wrogo nastawionego do mej skromnej osoby rzuciłby się na niego z "uzbrojeniem" to ów "ktoś" podtrzymałby swe stanowisko, co do wybiórczego stosowania prawa.

No i czy to dziwne, że w nieuniknionych konfliktach zwierz - człowiek staję po stronie tego pierwszego? Niejako stając się zdrajcą swego gatunku.
Cóż... Człowiek po swej stronie ma tak wielu wspaniałych mecenasów utwierdzających go w samozachwycie, że mnie maluczkiemu pchać się tam raczej nie wypada. A często i jakoś mi nie po drodze z tymi autorytetami moralnymi. Pozostanę więc przy zwierzątkach.

Zastanawiające jak wielu udając się na "łono natury" raptem dziwi się, że ta natura tam jest...
"Jak zabawnie chcieć i nie móc lub nie chcieć i móc"

Najniższe ukłony!
Wycofujący się już w ostępy i spokojnie oddający się dalszemu dziczeniu M.J.

mjot1
07-08-2004, 07:18
Proszę nie odebrać tego jako wymądrzanie się. Nie jestem znawcą jestem kompletnym laikiem w temacie. Ot, od czasu do czasu spotykam różne "żyjątka" najczęściej martwe.
Po moim "ogrodzie" szwendają się padalce i sporo zaskrońców. Żmijki przewinęły się jedynie kilka razy. Gniewosza niestety nie miałem przyjemności gościć i spotykam go jedynie poza ogrodzeniem.

Czy jesteś pewna, że wąż na zdjęciu to żmija?
To jest jedynie zdjęcie i trudno mi dostrzec szczegóły, lecz z tego co widzę to bliżej tej postaci do gniewosza właśnie.
Dla mnie ta "żmijka" jest jakby "za smukła" nie wspominając już o "zygzaku" domyślnym raczej.
Najniższe ukłony!
Z wyrazami szacunku M.J.

Tomek_J
09-08-2004, 07:36
> No a po cóż właściwie było to me wtargnięcie? Czy coś tym osiągnąłem?

IMHO nic pozytywnego.

> mianem "piękno"określić można jedynie dzieło rąk ludzkich

A kto tu tak twierdzi ?

> Po cóż kazać komuś zachwycać się nad pięknem świerszcza?

"Kazać zachwycać się" ?! Toż to sofizmat !

> Jakiż sens ma wydanie kilkudziesięciu złotych na książkę (...)

I dalej "w kółko Macieju" to samo. Mimo, że liczne głosy w tej dyskusji zaprzeczają tezie, iż Forumowiczów interesują wyłącznie pieniądze i wlasne domy, a przyrodę mają w d..., Mjot z uporem godnym lepszej sprawy lansuje swoje tezy.

> Takie malusieńkie dwudziestokilkucentymetrowe sznurowadełko...

Niedawno takie małe, zygzakwoate sznurowadełko było przyczyną padnięcia wieprza w Węgierskiej Górce. Skoro dawka jadu, zawarta w takim sznurowadełku wystarczyła do zabicia zwierzęcia o wadze trzykrotnie większej od wagi człowieka, to daje to do myśleia.

> Lecz jeśli ktoś uważa, że w obronie własnych wartości ma prawo nie stosować "prawa" to musi się liczyć z sytuacją odwrotną.

Całość mojej własnej d... jest dla mnie największą wartością. Tak samo dla 99% ludzkości. I nie ma co udawać, że jest inaczej, bo to by była hipokryzja.

> jeśli "ktoś" wszedłby na moją polankę bez uprzedzenia a mój pies (...) rzuciłby się na niego z "uzbrojeniem"

Rozumiem, że "pijesz" do mnie. Tylko że pokazujesz że ty też nie czytasz wypowiedzi "przeciwnika", albo raczej czytasz tylko to, co ci pasuje. A przecież niedawno było powiedziane jawnie: "Rozdrażnionego psa możesz próbować uspokoić (choćby przez stanie w bezruchu)"

Poza tym jeśli "twoja" polanka jest naprawdę twoja (tzn. jesteś jej właścicielem) i masz na niej psa, masz prawny obowiązek sprawowania nad nim kontroli tak, by do wypadku nie doszło. Jeśli pogryzie mnie twój pies, a twoja działka będzie nieogrodzona, to naprawdę będziesz mial problem.

> to ów "ktoś" podtrzymałby swe stanowisko, co do wybiórczego stosowania prawa.

Rozumiem, że widząc psa lecącego mi do gardła mam nic nie robić, dać się pogryźć/zagryźć, a potem co najwyżej złożyć pozew przeciw tobie ? Ze szpitala, czy z zaświatów ?

> Człowiek po swej stronie ma tak wielu wspaniałych mecenasów utwierdzających go w samozachwycie

:lol: :o :D

> Wycofujący się już w ostępy i spokojnie oddający się dalszemu dziczeniu M.J.

Ufff...

Joasia Jasia
09-08-2004, 10:51
Cholerka. Pogooglałam trochę i zaczynam wątpić czy to jest zygzakowata czy gniewosz....

RS
09-08-2004, 11:33
,

aesacus
09-08-2004, 11:54
Według mnie na 99% to jest gniewosz

JoShi
12-08-2004, 13:07
To jest gniewosz a nie zadna zmija. No i jak Tomku_J zabil bys tego bydlaka ???

Tomek_J
12-08-2004, 13:16
To jest gniewosz a nie zadna zmija. No i jak Tomku_J zabil bys tego bydlaka ???

A dlaczego zakładasz, ze zabiłbym ? Mało Ci tłumaczeń ? Powtórzyć Ci wszystko po raz piąty, by dotarło ? Jak oficerowi milicji obywatelskiej ?

JoShi
12-08-2004, 13:24
A dlaczego zakładasz, ze zabiłbym ? Mało Ci tłumaczeń ? Powtórzyć Ci wszystko po raz piąty, by dotarło ? Jak oficerowi milicji obywatelskiej ?

Bo jakos nie poznales sie na tym, ze to nie zadna zmija tylko gniewosz..

Tomek_J
12-08-2004, 13:32
Bo jakos nie poznales sie na tym, ze to nie zadna zmija tylko gniewosz..

A czy pewna jesteś, że wcześniej miałem w ogóle możliwość ich obejrzenia ?

JoShi
12-08-2004, 13:34
Twoj post jest pod nimi :) Wiec co nie czytales tych postow powyzej ??

Tomek_J
12-08-2004, 13:40
Twoj post jest pod nimi :) Wiec co nie czytales tych postow powyzej ??

Nie, moja droga, po prostu obrazki mi się nie wyświetlały (i od razu mówię że nie wzrusza mnie, czy mi wierzysz, czy nie). A i nie jestem też specjalnie zainteresowany tym, że ktoś znalazł węża na swojej działce, bo do plotkowania jest magiel. Na tej zasadzie nie zamierzam np. czytać więcej topiku o żabachw ogródku.

JoShi
12-08-2004, 14:19
Nie, moja droga, po prostu obrazki mi się nie wyświetlały

Jasne... Znawco wezy i pogromca "zmij"...

Tomek_J
13-08-2004, 07:05
Jasne... Znawco wezy i pogromca "zmij"...

Ojoj, przejąłem się... Będę płakać !...

kroyena
13-08-2004, 07:35
Nie płacz.
JoShi to robi bo ma jako wojująca ekolożka fundamentalne zasady.

PS. Swoją drogą ciekawe co znaczy JoShi?

Tomek_J
13-08-2004, 09:11
Nie płacz.
JoShi to robi bo ma jako wojująca ekolożka fundamentalne zasady.

PS. Swoją drogą ciekawe co znaczy JoShi?

Terroryści arabscy też mają. I też robią, co robia w imię ideałów.

P.S. Brzmi z Japońska. Prawdopodobnie imię zaczerpnięte z "Shoguna" Clavella. Bo tak naprawdę to joshi w japońskim oznacza charakterystyczną, nieodmienną partykułę, np. pytającą "-ka". Jak chcesz podrążyć temat, to jest kupa stron o podstawach tego niesamowitego języka (np. http://japanese.about.com/).

JoShi
13-08-2004, 09:28
P.S. Brzmi z Japońska.
I na tym japonskosc sie konczy z Shogunem nie ma nic wspolnego. Moze to glupie, ale nawet nie ogladalam tego filmu.

Tomek_J
13-08-2004, 09:40
P.S. Brzmi z Japońska.
I na tym japonskosc sie konczy z Shogunem nie ma nic wspolnego. Moze to glupie, ale nawet nie ogladalam tego filmu.

Żałuj. Chamberlain doskonały w swojej roli. a książka Clavella jeszcze lepsza. Gorąco polecam (sorki za OT).

mjot1
13-08-2004, 18:39
Podziwiam ludzi, którzy wiedzą i mają pewność.
Podziwiam i zazdroszczę im okrutnie, ponieważ mnie ten luksus tak niezmiernie rzadko jest danym...
Owe dwie jakże czysto ludzkie cechy (co dowodzi niezbicie żem nie zdziczał jeszcze do cna) z upływem czasu wzmagają we mnie w postępie geometrycznym. Podczas gdy sam w miarę upływu lat spoglądając na bogactwo istot wokół coraz częściej łapię się na tym, że gapiąc się nie wiem co widzę i ciągle "mjotają" mną wątpliwości.
To doprawdy jest dołujące...

A wracając do tematu.
Uprzejmie oto donoszę, że kilka dni temu zmarła kobieta. A powodem jej zejścia było ugryzienie przez żmiję w jej własnym ogrodzie, do którego wyszła po koperek.
Przemknęła ta wieść poprzez nieliczne jedynie media tak jakoś cichutko i niepostrzeżenie...
A toż to przecie w naszym kraju drugi już przypadek śmiertelny, którego powodem była żmija na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat.
Przecie argument to niebagatelny przemawiający za tym iż należy podejść do problemu profilaktycznie i przyczynę wyeliminować.
Toż gdyby nie było żmii niewiasta owa żyłaby nadal.
Że co? Że w tym samym czasie więcej było zejść np. ze śmiechu?
No cóż... Śmiechu jak wiadomo nie da się jednak zabić.

Najniższe ukłony!
Na chwilkę z krzaków wychynąwszy Wasz donosiciel M.J.

Tomek_J
17-08-2004, 10:14
Pomijając ozdobne w formie pustosłowie, jedyną istotną informacją jest:


A powodem jej zejścia było ugryzienie przez żmiję w jej własnym ogrodzie, do którego wyszła po koperek.

Mjot1, zapytaj się bliskich tej kobiety, co sądzą o żmijach w ogródku. A potem pociesz ich informacją, że znacznie większa jest liczba zgonów ze śmiechu. Powodzenia !

JoShi
18-08-2004, 15:21
Mjot1, zapytaj się bliskich tej kobiety, co sądzą o żmijach w ogródku. A potem pociesz ich informacją, że znacznie większa jest liczba zgonów ze śmiechu. Powodzenia !

Porozmawiaj z bliskimi osob, ktorzy zgineli pod kolami samochodow a potem wyeliminuj je wszystkie (znaczy samochody) ze swoim wlacznie jako rzeczy stanowiace potencjalne zagrozenie dla zycia niewinnych ludzi.

Tomek_J
19-08-2004, 07:46
Porozmawiaj z bliskimi osob, ktorzy zgineli pod kolami samochodow a potem wyeliminuj je wszystkie

Jeżdżę samochodem naprawdę duuużo (służbowo). Wsiadając do samochodu jestem świadomy potencjalnych zagrożeń i ryzyka, jakie podejmuję. Jeżdżę tak, by zminimalizować prawdopodobieństwo wypadku. Nie przeginam z prędkością, nie wyprzedzam na trzeciego itd.

Jak mam czas, latam na paralotni. Startując również jestem świadomy potencjalnych zagrożeń i ryzyka. Latam tak, by to ryzyko było minimalne. Nie startuję przed burzą, unikam tłoku w powietrzu, przestrzegam prawa drogi itd.

Czasem idę z psami na spacer do lasu. Idąc do lasu jestem świadomy ryzyka napotkania żmii. Nie idę więc do lasu w klapkach, nie pakuję się bez potrzeby w największe chaszcze itd.

Natomiast idąc do swojego ogródka nie mam zamiaru przejmować się niczym ! W moim domu mam prawo się czuć bezpiecznie, spokojnie. Nie chcę myśleć o ryzyku, czy zagrożeniu, bo po to mam to miejsce, by móc się najnormalniej w świecie wyluzować. Tam nie ma prawa być jakiegokolwiek zagrożenia, czy ryzyka. Nie będę patrzył ciągle pod nogi, nie będę omijał szerokim łukiem każdego krzaczka itd. I nie pójdę za radami typu: "pozwól żmijom żyć w swoim ogródku, bo są pożyteczne, polując na gryzonie" (ta bzdura to autentyk przeczytany wczoraj na jakimś forum, bodajże pl.rec.ogrody)

Potrafisz to zrozumieć ?...

Z powyższego wynika mój stosunek do żmij, o którym już mówiłem, a jeszcze mogę powtórzyć dziesięć razy, jak będzie potrzeba: nie mam nic do żmij, niech sobie żyją. Byle nie u mnie. Ponieważ nie mam zamiaru bawić się w fakira i ich wyłapywać, podaj mi skuteczny sposób na zniechęcenie ich do przebywania na mojej działce, a problem zabijania po prostu przestanie istnieć.

agatka2106
18-05-2012, 21:19
Ponieważ nie mam zamiaru bawić się w fakira i ich wyłapywać, podaj mi skuteczny sposób na zniechęcenie ich do przebywania na mojej działce, a problem zabijania po prostu przestanie istnieć.[/QUOTE]

Tyle lat minelo i nikt nie ma pomyslu jak je wyploszyc? Mam kompostownik i to chyba byl blad, zamieszkaly sobie grube i wielkie z zygzakami. Co teraz? Przeciez na spacer pewnie pojda

Elfir
18-05-2012, 23:14
Zachęcić jeże do zamieszkania w ogrodzie. Postawić w miejscu legowiska coś co wywołuje drgania podłoża (może odstraszać na krety?)

http://www.biolog.pl/article4986.html

duduś
20-05-2012, 22:14
co to za żmija , czy wąż ?, takie coś było w zeszłym roku na działce , może uciekł komuś z terrarium ?

http://img826.imageshack.us/img826/1375/maj11736.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/826/maj11736.jpg/)

Uploaded with ImageShack.us (http://imageshack.us)

http://img207.imageshack.us/img207/74/maj11735.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/207/maj11735.jpg/)

Uploaded with ImageShack.us (http://imageshack.us)


http://img41.imageshack.us/img41/2521/maj11728.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/41/maj11728.jpg/)

Uploaded with ImageShack.us (http://imageshack.us)


http://img836.imageshack.us/img836/9070/maj11725.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/836/maj11725.jpg/)

Uploaded with ImageShack.us (http://imageshack.us)

Elfir
20-05-2012, 22:25
zwykły zaskroniec.

Jedyne co ci grozi, że cię "obleje" śmierdząca cieczą, jak go zaczniesz łapać.

duduś
21-05-2012, 19:57
ale on miał ponad 1,5 m ........

Mirek_Lewandowski
21-05-2012, 20:27
No to co?
Ludzi nie jada, starczą mu żaby...
Zresztą... nawet nie jest w stanie ugryźć człowieka, za słaby w pysku...
Ładny!

Elfir
21-05-2012, 20:27
duduś - jak mi nie wierzysz, zajrzyj na wikipedię. To samica. Pewnie gdzieś złożyła jaja, dlatego nie uciekała.

Swoją drogą - jest piękny.

Mirek_Lewandowski
21-05-2012, 20:31
Spotykam się ze żmijami kilka razy w roku. Gadzina płochliwa, schodzi z drogi. Trzeba by na nią wleźć, wtedy wiadomo, broni się. Jedna na szkółce się do ludzi nawet przyzwyczaiła do tego stopnia, że przechodzimy w odległości metra od stałego miejsca wygrzewania i przestała w krzaki włazić, olewa ludzi.
Nie jesteśmy w końcu jej bazą pokarmową...

duduś
21-05-2012, 20:57
na zdjęciu piękny rzeczywiście :)

Pizaro
19-07-2015, 07:15
Witam, mieszkam i wychowałem sie na wsi. Dokładnie w górach sowich (środkowe sudety) do 12 roku życia nie wiedziałem co to żmija, chodź kilka godz dziennie spędzałem w lesie ;) porostu żmij nie było. Niestety od kilku lat to sie zmienia jest ich coraz więcej. Do tego stopnia ze w tygodniu widuje po 2 sztuki. W gminie średnio jest od 1 do 3 ukonszen w sezonie. Ja ubieram buty do motocrossu ( żmija nigdy ich nie przegryzie) łopata w rękę i poluje na nie. Nie jestem z siebie dumny ale tylko tak zabezpiecze rodzine przed tymi gadami. W jednym gniezdzie było 19 sztuk!!!!! Wiec proszę nie suszyc głowy tym którzy maja z tym rzeczywisty problem ze to piękne chronione gady i nauczymy sie z nimi żyć. One nigdy nas nie za akceptują, taka jest porostu natura. Jeslij chodzi o padalce czy zaskronce, pełzają po całej działce, czuja sie jak w domu, są nie tykalne. Natomiast żmija to moj wróg nr 1. Pozdrawiam

Pusia&Kssawery
20-07-2015, 06:18
....proszę nie suszyc to piękne chronione gady i nauczymy sie z nimi żyć.

Az mi skóra ścierpła jak przeczytałam ten temat.
Brrrrr . Zgadzam się całkowicie z Pizaro. Też kocham przyrodę i większość istot żywych, ale bez przesady.
W symbiozie to ja sobie mogę żyć z jeżami czy sikorkami, ale nie ze żmijami.

Adrian1224
20-07-2015, 12:50
Wystarczy chodzić w wysokich gumowcach i już żmija i inne gady nie ukąszą tak łatwo albo kosić trawę.
Na wykoszonym trawniku bez problemu z daleka zobaczy się gada i spokojnie się go ominie.
Jak się nie ma małych dzieci to nie ma sensu tego niszczyć.

Marian_D
20-07-2015, 13:01
Jedni wyrzucają śmieci do lasu a inni, jak "Pizaro", tłuką żmije. Wsiok zawsze pozostanie wsiokiem i trudno takiemu tłumaczyć.

U mnie żmije spotkałem dwukrotnie. Za każdym razem zapakowałem do worka i wywiozłem do lasu. Nie wróciły.

Pusia&Kssawery
20-07-2015, 13:04
Wystarczy chodzić w wysokich gumowcach i już żmija i inne gady nie ukąszą tak łatwo albo kosić trawę.
Na wykoszonym trawniku bez problemu z daleka zobaczy się gada i spokojnie się go ominie.
Jak się nie ma małych dzieci to nie ma sensu tego niszczyć.

Przepraszam, a czy Ty masz żmije w ogrodzie??
Znasz problem czy teoretyzujesz??
Co mają do tego dzieci??
W gumowcach chodzić?? W taką pogodę??
Mam wrażenie, ze nie wiesz o czym mówisz.
Nie ma takiej opcji żmije i ja na jednym terenie.

Marian_D
20-07-2015, 13:14
Nie ma takiej opcji żmije i ja na jednym terenie.

To się wynieś na podmiejskie osiedle i tyle.

Każdy chce mieć dom "pod lasem" i "w otoczeniu przyrody" a potem jak sobie uświadomią co się z tym wiąże to "O jezu żmije! Co zrobić???".

Gdybym miał dowód na to że mój sąsiad zatłukł żmije, to najdalej na drugi dzień powiadomiłbym odpowiednie służby i fundacje.

Pusia&Kssawery
20-07-2015, 13:19
To się wynieś na podmiejskie osiedle i tyle.

Zły tok myślenia.
W lesie żmija jest u siebie w MOIM ogrodzie jest u mnie - więc wynocha.
Gdybym chciała donosić na sąsiadów tłukących żmije to musiałabym na co drugiego.
Nie cała natura musi z nami mieszkać.

Marian_D
20-07-2015, 13:21
w MOIM ogrodzie jest u mnie

Taaa... Tak jak pisałem: jedni wywożą śmieci do lasu, inni zabijają prawnie chronione zwierzęta. Wiocha zawsze pozostanie wiochą.

Ja dla przykładu jestem za tłuczeniem bezpańskich psów i kotów które wchodzą do MOJEGO ogrodu :D Te przynajmniej nie są pod ochroną ;)

Pusia&Kssawery
20-07-2015, 13:24
Wiocha zawsze pozostanie wiochą.

:rotfl::rotfl: te miastowy, problem jakiś masz ewidentnie :rotfl::rotfl::rotfl:

co post to "wiocha" - argumentacja zwalająca z nóg.

Pizaro
20-07-2015, 17:44
Dzięki za zrozumienie. Pewnie 90% osob na tym forum bedzie mnie miało za idiotę ktory zabija zwierzęta, tylko żadna z tych 90% osob nie chciała by byc na moim miejscu. Trawnik jest koszony najkrócej jak to jest tylko możliwe. Problem w tym ze działka ma powierzchnie 1,30 h wiec tylko cześć jest koszona. Oczywiście mijając żmije w lesie, czy gdzie kolwiek daje jej spokojnie odejść.

Pizaro
20-07-2015, 17:48
Gdybym miał dowód na to że mój sąsiad zatłukł żmije, to najdalej na drugi dzień powiadomiłbym odpowiednie służby i fundacje

Zapraszam do mnie. Zapoznam Cie osobiście z tematem i przeżyjesz go sam na własnej skórze, a nie przed forum.

Marian_D
20-07-2015, 19:40
Zapoznam Cie osobiście z tematem i przeżyjesz go sam na własnej skórze, a nie przed forum.

Skoro z Ciebie taki odważny gieroj to podpisz się na forum imieniem i nazwiskiem.




Dzięki za zrozumienie. Pewnie 90% osob na tym forum bedzie mnie miało za idiotę ktory zabija zwierzęta, tylko żadna z tych 90% osob nie chciała by byc na moim miejscu.

Zrozumienie? Cywilizowany człowiek jak ma żmije czy szerszenie w ogrodzie dzwoni do firmy, ktora profesjonalnie usuwa niebezpieczne zwięrzęta i wywozi je w odpowiednie miejsce.

No tak... ale to trzeba zapłacić... A że takim jak Ty szkoda kasy, to załatwiają sprawę szpadlem. Polactwo... Widać jesteś z tych, co ma wakacjach z HB w Tunezji robią sobie kanapki na wynos "bo po co wydawać kasę jak przy śniadaniu za darmo?"

Obstawiam że śmieci wywozisz po lasach bo przecież za wysypisko też trzeba zapłacić.

Podsumowując: Tak, jesteś idiotą!

Pizaro
21-07-2015, 11:36
Skoro z Ciebie taki odważny gieroj to podpisz się na forum imieniem i nazwiskiem.

Istnieje coś takiego jak ochrona danych osobowych pół mózgu.





Zrozumienie? Cywilizowany człowiek jak ma żmije czy szerszenie w ogrodzie dzwoni do firmy, ktora profesjonalnie usuwa niebezpieczne zwięrzęta i wywozi je w odpowiednie miejsce.

Nie ma takiej instytucji która zajmuje się żmijami.

No tak... ale to trzeba zapłacić... A że takim jak Ty szkoda kasy, to załatwiają sprawę szpadlem. Polactwo... Widać jesteś z tych, co ma wakacjach z HB w Tunezji robią sobie kanapki na wynos "bo po co wydawać kasę jak przy śniadaniu za darmo?"

Obstawiam że śmieci wywozisz po lasach bo przecież za wysypisko też trzeba zapłacić.

Podsumowując: Tak, jesteś idiotą!

Widzę że dokładnie wiesz co się robi w Tunezji :lol2: skoro opisujesz same strzegóły. Niestety ja nie preferuje tak jak ty wakacje w Państwach islamskich wole Bardziej Cywilizowane regiony Świata. Co do śmieci niestety jestem zmuszony sprzątać po takich kretynach miastowych jak Ty, którzy nie potrafią się zachować ponieważ sam Hotel z restauracją którego jestem posiadaczem przebiega metr od szlaku turystycznego.

Podsumowując: Zamknij się w swoich 30 m2 w bloku w jakiejś zapizdziałej miejscowości i nie wypisuj idiotycznych postów nie na temat. KRETYNIE!

gnago
21-07-2015, 13:04
Żmija jak każde prawie zwierzę jest wyrachowane biznesowo. Tj. pełznie tam gdzie wyczuwa korzyść dla siebie. Wpuszczenie czemuś /komuś innemu jadu niż przyszłe żarcie to ewidentna strata a jad "kosztuje". Co prawda wśród gadów znajdują się psychopaci ale ich nie ma w Polsce nawet herpetolodzy unikają takich gadzin. Zatem obejście , ogród trzymane schludnie bez gryzoni , trawa krótko przycięta . W ogrodzeniu drobniutka siatka na pół metra w górę i jakieś 10cm w głąb ziemi czy wbudowana w podmurówkę . W bramie furtce na dole szczotki ryżowe z długim włosiem ale skierowane na wszystkie strony. Nomadzi do dziś dookoła posłania kładą włochaty powróz,
A za żywych obrońców starczy trochę drobiu na wolnym wypasie . Rozdziobią gadzinę i przerobią na ekologiczne jajka

Adrian1224
21-07-2015, 21:02
Skoro z Ciebie taki odważny gieroj to podpisz się na forum imieniem i nazwiskiem.





Zrozumienie? Cywilizowany człowiek jak ma żmije czy szerszenie w ogrodzie dzwoni do firmy, ktora profesjonalnie usuwa niebezpieczne zwięrzęta i wywozi je w odpowiednie miejsce.

No tak... ale to trzeba zapłacić... A że takim jak Ty szkoda kasy, to załatwiają sprawę szpadlem. Polactwo... Widać jesteś z tych, co ma wakacjach z HB w Tunezji robią sobie kanapki na wynos "bo po co wydawać kasę jak przy śniadaniu za darmo?"

Obstawiam że śmieci wywozisz po lasach bo przecież za wysypisko też trzeba zapłacić.

Podsumowując: Tak, jesteś idiotą!

A po co do tego wyspecjalizowana firma?
Usunięcie gniazda os czy szerszeni albo tępienie gryzoni czy innych szkodników to bardzo prosta sprawa jeśli ma się trochę oleju w głowie.
Polacy to nie są debile żeby do wszystkiego wzywać fachowca specjalistę.
I co mają do tego wakacje z kanapkami i wywóz śmieci do lasu?

Mirek_Lewandowski
21-07-2015, 21:10
Teściowa?
:):)

Marian_D
21-07-2015, 22:39
Niestety ja nie preferuje tak jak ty wakacje w Państwach islamskich wole Bardziej Cywilizowane regiony Świata.

Taaa... Dobra, przechwałki o zabijaniu żmij były, przechwałki gdzie spędzasz wakacje były, przechwałki o własnym hotelu z restauracją były, teraz się pochwal samochodem i kutym ogrodzeniem ;) :D :D

A nie mówiłem że polactwo... Teraz wyłazi...




Podsumowując: Zamknij się w swoich 30 m2 w bloku w jakiejś zapizdziałej miejscowości i nie wypisuj idiotycznych postów nie na temat. KRETYNIE!

Hehe Kraków raczej trudno nazwać "zapiździałym" ;) :D

Chłopcze, to Ty opisujesz jaki to jesteś odważny bo szpadlem zabijasz chronione prawem zwierzęta. Doprawdy jest się czym chwalić...

Powtórzę jeszcze raz: tylko tępe buractwo rozwiązuje problemy z chronionymi zwierzętami w taki sposób. Biedota nie ma kasy żeby działać zgodnie z prawem, to likwiduje chronione zwierzęta.

Co do argumentów że "na szerszenie nie trzeba firmy" - tak, ale szerszenie czy osy nie są objęte ochroną gatunkową i w pobliżu domostw nie ma żadnych ograniczeń w ich tępieniu. Ze żmijami jest inaczej, ale burakowi ze wsi nie przegadasz. Burak różnicy nie widzi.

Elfir
27-07-2015, 14:52
Zabijanie żmij - w głowie mi się nie mieści takie bestialstwo!

A potem płacz, że nornice rośliny niszczą.

jacmu
18-11-2019, 13:57
Dzień dobry. Odświeżę temat.
Chciałbym się dowiedzieć, czy to prawda (jakieś źródła, wypowiedzi ekspertów), bo też słyszałem o tym, że wystarczy wyższe ogrodzenie działki i żmija się już nie dostanie, choć o szczotkach ryżowych pierwszy raz się dowiaduję.

Żmija jak każde prawie zwierzę jest wyrachowane biznesowo. Tj. pełznie tam gdzie wyczuwa korzyść dla siebie. Wpuszczenie czemuś /komuś innemu jadu niż przyszłe żarcie to ewidentna strata a jad "kosztuje". Co prawda wśród gadów znajdują się psychopaci ale ich nie ma w Polsce nawet herpetolodzy unikają takich gadzin. Zatem obejście , ogród trzymane schludnie bez gryzoni , trawa krótko przycięta . W ogrodzeniu drobniutka siatka na pół metra w górę i jakieś 10cm w głąb ziemi czy wbudowana w podmurówkę . W bramie furtce na dole szczotki ryżowe z długim włosiem ale skierowane na wszystkie strony. Nomadzi do dziś dookoła posłania kładą włochaty powróz,
A za żywych obrońców starczy trochę drobiu na wolnym wypasie . Rozdziobią gadzinę i przerobią na ekologiczne jajka
Planuję budowę domu na terenie gdzie jest sporo węży (zaskrońców więcej niż żmij, ale jednak te drugie występują dość licznie) i potrzebuję dobrych informacji (źródła) odnośnie tego, czy żmije potrafią przejść przez pół metrowej wysokości ogrodzenie (np płot betonowy).

Mieszkam na północy woj. świętokrzyskiego, od urodzenia na wsi. Żmiję od powiedzmy zaskrońca potrafię rozróżnić, jeśli chociaż przez chwilę widzę głowę, bo w mojej okolicy zdarza się bardzo dużo żmij czarnych ze słabo widocznym zygzakiem, lub jeśli jest chwila żeby się przyjrzeć, to ciężko ją pomylić.
Jeśli ktoś je lubi to zapraszam do naszego województwa, jest ich tu mnogość, choć rzeczywiście bardzo wiele osób myli z nimi zaskrońce, których jest u nas jeszcze więcej. Sam dłuższą chwilę widziałem żywe tylko kilka razy, ale rozjechanych to już kilkanaście rocznie (drugie tyle zaskrońców). Padłe nie uciekają, więc jest czas się przyjrzeć i rozpoznać dokładnie :)

Dodatkowo u nas mają chyba dogodne warunki bytowania, bo widziałem jedną o długości między 1,0 - 1,2 m (akurat leżała rozciągnięta, bo chwilę przede mną patykiem ruszał ją mój sąsiad, nie wiem, czy była żywa). Rozumiem, że tu niektórzy może popukają się w czoło, bo wg opisów najczęściej nie mają one więcej niż 75 cm (zygzak był, żółtych plam za uszami nie miała). Niestety nie mogłem się jej dobrze przyjrzeć, będąc na spacerze małymi z dziećmi nie mogłem ich zostawić na dłużej, a telefonu nie miałem akurat ze sobą, żeby zdjęcie zrobić.

Jeśli ktoś ma namiary na jakiegoś ofiologa lub weterynarz o podobnej specjalizacji, to proszę o odpowiedź i z góry dziękuję :)