PDA

Zobacz pełną wersję : DZIENNIK ?ONY "MURARZA Z DOSKOKU"



ez
04-07-2003, 14:27
Na początku był projekt, zobaczyliśmy go w gazecie i rozmarzyliśmy się. Potem działka. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. I to tyle byłoby romantyzmu.

Zaczęło się, kupilismy projekt i zaczął się maraton roku. Architekt, gmina, koszty podłączenia wody, gazu...

Mimo to pozwolenie na budowę mogę rzec bezproblemowo dostaliśmy.

Potem było kopanie dziury, ale o tym jutro ...

ez
10-07-2003, 10:11
Zaczęło się kopanie dziury
1. Przyjechał fachowiec i kopie, kopie i coraz bardziej się wkopuje ale nie w fundamenty tylko w ziemię sic! Panie przyjade jak będzie bardziej sucho. Mamy czas

2. Minął jakiś czas niestety deszczowy, mamy na działce teraz basen piękny, ale coś nas nie cieszy ten niespodziewany nabytek

3. Uff podeschło trochę przyjeżdża gość z koparą (inny bo poprzedni ma robotę) i wgryza się. Mąż plotkuje z sąsiadem-gadułą, ale coś go tknęło i odwraca głowę i nie wierzy. Facet kopie, ale nie tam gdzie trzeba. A mam męża choleryka
-Panie co Pan robi, nie tu tylko tam gdzie słupki ma Pan kopać
- Ja lepiej wiem
- pan kopie w złym miejscu -mój mąż podnosi głos
- Niech się pan nie denerwuje
(pewnie zobaczył dym nad głową męża) mimo to ryzykuje
-Ja tu wcale nie muszę kopać
- Nie, to do widzenia - mówi mój mąż i wygania gacha

Dołu nie ma, a ja się martwię czy starczy nam fachowców w okolicy a to dopiero początek

4. Wracamy do pierwszego fachowca, mąż się umawia. Przyjeżdża, czeka, nie przyjechał, zapił

5. Kolejny termin, znów to samo, a dni lecą...

6. Docieramy do sąsiedniej hurtowni Ryczkowski, mąż pyta o koparkę, jest ale na sobotę (a w weekend nad morze jedziemy)
Właściciel spokojnie, ja wykopię niech pan jedzie, pieniądze po...

7. Wracamy znad morza z sercem na ramieniu po 500 km mamy jeszcze siłę pojechać zobaczyć i serce nam rośnie dół piękny, równy cud miód...

Geodeta wytycza fundamenty i robi wpis do Dziennika (a skomplikowane mamy 24 punkty)

Teraz fundamenty

1. Codziennie po pracy mąż z łopata na ramieniu na działkę, wraca i pada zmęczony

2. Ja z dzieckiem i coraz częściej słyszę Tata gdzie hm... no kopie.

3. Biceps mojego męża urósł znacznie, napięcie między nami też i już po pierwszej kłótni

Przyjeżdża wylewka (coś omijają nas kłopoty, beton polecony z forum)

U znajomego już Ryczkowskiego kupujemy stal z transportem i piach. Asia dorabia się piaskownicy.

Rodzina solidarnie pomaga wszyscy wiążą zbrojenia (nawet ja :o )

Kurcze trzeba niestety szalować, nie wiedziałam że to tyle pracy. Już wiem po co są synowie patrząc na 2 braci męża i bratanka, trzeba o tym pomyśleć :wink:

Lejemy ławy. pięknie to wygląda ....

ez
10-07-2003, 10:28
Teraz z innej beczki....

Szukamy speca, co nam prąd podłączy, skrzynkę mamy. Jej ... katastrofa. Znajomy, który niby ma uprawnienia nie ma uprawnień do pomiaru, jesteśmy w punkcie wyjścia. W końcu znajdujemy i nadal czekamy

To samo projekt wody miał byc tydzień temu do dzisiaj nie ma. Mój mąż kręci z niedowierzaniem głową, ze ludzie tak pracy i pieniędzy nie szanują. Jeszcze 2 dni i pogoni babę coś czuję...

Niespodziewanie radosna decyzja nie trzeba starać się o pozwolenie na budowę wody i kanalizacji tylko zgłoszenie, to dużo ułatwia czasowo bo papiery te same hihi

A ja patrzę na to z boku i liczę
koszty fundamentów do wylania ław to 6 500, 9 000 zapłaciliśmy za pozwolenia, warunki przyłaczenia i wszystkie inne rzeczy do pozwolenia na budowę (woda 2200 koszt partycypacji, prąd ze skrzynką 3000, architekt 1200, geodeta 600, 200 budowa szopki, projekt 1300, 500 koszty inne)

ez
10-07-2003, 10:33
A teraz dom...

Wracamy z pracy, niania kochana obiad ugotowany, jemy. Obowiązkowy teleexpress i sport i mąż rusza. Ja też na piaskownicę do ludzi, pogadac o pierdołach. Wracamy z Asią bawimy się, jemy. Asia do baji ja do domowych obowiązków.

Słyszę krzyk Asi tata i wielkie powitanie tulackie. Najmilsza chwila dnia, krzyki radości, strzępy rozmów i juz 22.00. Powoli wyciszamy się. Zasypia Asia z tatą, ja wlekę się o 23.30 do łóżka. Czekamy na rodzinną niedzielę. I tak ma wyglądać nasz rok do końca budowy...

Czasami eksplodujemy chociaż staram się bardzo nie narzekać i nie denerwować. Mąż teraz w piedestale chwały i ma ochronkę. Dzielny jest bardzo, ja też...

Doceńcie mężowie swoje wspaniałe żony...

McLim
10-07-2003, 15:39
ez,
szczęście, że wracacie z pracy na teleekspres (czyli koło 17:00).
Ja o 17:00 zaczynam się w pracy rozglądać jak by tu już pokończyć wszystko i iść do domu (żona dzwoni i pyta czy już wracam - ja mowię: jeszcze chwila...). No i ostatecznie pojawiam się w domu koło 19:00 - 20:00. Mam na budowę cuś koło godzinki jazdy więc ruszanie o tej porze raczej nie ma sensu :(

PS. Czytałem Twoją opowiastkę o kopaniu fundamentów. Ja właśnie jestem w trakcie. Dizś z samego rana patrzyłem na ręce specowi który odgarniał humus. Poszło mu całkiem nieźle - 2h. Zobaczymy co będzie dalej

pozdrawiam i życzę powodzenia

ez
17-07-2003, 08:31
Przywieźli pierwszą partię bloczków fundamentowych (rabat 12%) wyglądaja nieźle. Można byłoby murować, ale... nadal nie mamy wody i prądu. Pani od wody coś się nie spieszy mój mąż odlicza już karne odsetki, nie chcę być przy tym jak będzie jej płacił.
Co do prądu to termin mija w następnym tygodniu, obaczymy...

No wiem, można pożyczyć od sąsiada, ale mój mąż jakiś taki samodzielny i wolałby być samowystarczalny.

Na razie kopie pod drenaż, ziemia twarda jak skała i jeszcze 29 stopni. Makabra, kilof łopata, kilof łopata ...

Asia czyli moja 21 miesięczna córeczka chce robić to samo kilofa na szczęście nie da rady podnieść, ale z łopatą biega, a ja za nią... Gdyby mnie ktoś zapytał jakie jest największe zaskoczenie macierzyństwa to powiedziałabym, że ilość wymawiania dziennie słowa NIE, nie jestem w stanie policzyć, a spędzam z nią 6 godzin dziennie.

Teraz będzie nudno ... bo pisze się szybko, a kopie wolno

ez
22-07-2003, 14:43
Warczymy od dwóch dni, zgłosiliśmy przyłącze wodociągowe z zamiaremn podłączenia w następny poniedziałek, a tu ... musimy czekać 30 dni.

A Mąż na szkolenie na tydzień nad morze jedzie więc budowa leży jak wyrzut sumienia

ez
04-08-2003, 10:19
Udało się podłączyć prąd, zabieramy dzisiaj radio i Mariusz kopiąc będzie mógł słuchać wiedomości sportowych.

Nadal szukamy ekipy :evil: do budowania. Znając wybredność mojego męża to lepiej od razu z 5 znaleźć bo pewnie pierwszą po 2 dniach wyrzuci :lol:

ez
26-08-2003, 11:27
Udało się, pierwsza ekipa wytrzymała 2 tygodnie. Zdążyli na szczęście wymurować ściany fundamentowe i je otynkować. Nie powiem murują porządnie. Ale... wczoraj szef ich gdzieś polazł i mąż wpadł wieczorem a tam bałagan, 2 paczki styropianu na zewnątrz, rozlany lepik (a drogi asfaltowej nie chcieliśmy z tego co pamiętam).

Dzisiaj się wykrzyczał rano, to dobrze ... Skreślam w moim kalendarzu jedynkę bo jak pisałam prognozuję 5 ekip. Trochę mąż ma wyrzuty sumienia bo robili porządnie, ale teraz zmarnują pół wiadra lepiku a potem ze styropianu zrobią sobie stołek. Jako dobra żona trzymam z nim sztamę.

Czyli mogę napisać szukamy ekipy do murowania ścian (nr 2).

Z dobrych wiadomości mieścimy się w budżecie bez problemu. Oby tak dalej.