Zobacz pełną wersję : Zaginione dzieci
Moja znajoma przeżywa niesamowitą tragedię.
Aldonka nie widziała dzieci już pół roku i wydaje się, ze wyczerpała już wszystkie możliwości, sposoby dodarcia do nich (przynajmniej prawne). To bardzo pożądna dziewczyna, chociaż mąż opowiada o niej niestworzone historie. Dzieci zostały jej przyznane przez sąd, ale co z tego jak nikt nie wie, gdzie one są ukrywane. Był już repotraz na ten temat w uwadze
http://uwaga.onet.pl/1423783,archiwum.html
Może ktoś jest w stanie cos powiedzieć na temat dzieci. Prosze pomóżcie.
ogladalam....i pomyslec ze to sie dzieje i policja i sad....i nic nie moga zrobic...
swoja droga gdzie je ojciec trzyma...tak jakby zapadly sie podziemie....
smutne...
Ostatni pobyt dzieci był w niewykończonej szeregówce na peryferiach Poznania. Zanim uzyskali nakaz przeszukania od prokuratury to dzieci były już przeprowadzone.
Pozdrawiam
Okropnie, ze dorosli ludzie nie mogac sie ze soba dogadac robia takie pieklo wlasnym dzieciom. :evil: Mam nadzieje, ze odnajda sie jak najszybciej i wroca do matki. :roll: Pojecia nie mam gdzie tu jeszcze szukac pomocy.... Moze znowy isc do tv....., bo to jednak dociera do ludzi...,
straszne...,slow brak... :roll:
W USA tatuś by już siedział za kidnaping.
Powinna matka wynająć prywatnego dedektywa i myślę, że zaraz by się dzieciaki znalazły - policja też by znalazła ale pewnie mają swoje priorytety ( czyt. nie chce im się ).
Pozdrawiam
z tym detektywem to mysle dobry pomysl....pewnie szybciej znajdzie niz policja
Capricorn
20-07-2007, 09:02
przerażające, ze rodzice nie są w stanie się dogadać dla dobra dzieci. Okazuje się to być niezwykle trudną sztuką w niektórych wypadkach. Wszystkim należy współczuć. Matce, umierającej pewnie z niepokoju, dzieciom, którym należy się spokój i normalne warunki życia, i ojcu, który zapewne działa pod wpływem niezwykle silnego wzburzenia emocjonalnego (albo - wyrachowania). Pan pewnie pomyślał, że nakręcą o nim "Tato II"...
Poniekąd w temacie. A widzieliście materiał w Wydarzeniach Polsatu jak policja i kurator odbierają dzieci ojcu? http://wideo.gazeta.pl/wideo/0,0.html (na dole, okienko ze Smoktunowicz) Qrde, ścisnęło mi gardło :-?
Detektyw juz byl.
Aldona Kędzierska zwróciła się do detektywa z prośbą o pomoc w poszukiwaniu zaginionych dzieci. Ten po swoim śledztwie stwierdził, że Andrzej K. najprawdopodobniej rzadko widuje się z synami w obawie, by nie skierować uwagi policji na miejsce ich pobytu. Typował, że mogą być z ciotką lub obcymi osobami. Aldona Kędzierska w poszukiwaniu dzieci pojechała do rodziców Andrzeja K., ale została tam wyśmiana.
str.3 w podanym linku.
Capricorn
20-07-2007, 09:20
Poniekąd w temacie. A widzieliście materiał w Wydarzeniach Polsatu jak policja i kurator odbierają dzieci ojcu? http://wideo.gazeta.pl/wideo/0,0.html (na dole, okienko ze Smoktunowicz) Qrde, ścisnęło mi gardło :-?
Obejrzałam. Chłopcy maj 12 i 14 lat. Czy nikt nie mógł z nimi normalnie porozmawiac?
Zawsze, jak oglądam takie sceny, to mam wrażenie, że NIKT nie ma na uwadze dobra dziecka. Natomiast liczy się, aby w mediach wyglądało dramatycznie :evil:
Cos mi się wydaje, ze ten detektyw co był, to jakoś tak słabo działa???..... no przecież te dzieci musza gdzieś być.... A może jeszcze innego poszukać, jakiegoś znanego, dobrego... I tak jak Nefer pisze, jakis bardzo dobry prawnik... :roll:
Jak ojciec zabrał i nie oddal dzieci a one potem zaginely bez sladu???, to jak to.., nie rozumiem, ze ojciec nie odpowiada za nic..., ze nie jest o nic podejrzany.... :roll: Cos tam nie gra... :-?
Dorośli nie mogą się dogadać, państwo bezsilne??? a czas leci...., żal tych dzieci...., bo to na pewno zostawi ślad na ich psychice...
Capricorn
20-07-2007, 09:51
Cos mi się wydaje, ze ten detektyw co był, to jakoś tak słabo działa???..... no przecież te dzieci musza gdzieś być.... A może jeszcze innego poszukać, jakiegoś znanego, dobrego... I tak jak Nefer pisze, jakis bardzo dobry prawnik... :roll:
Jak ojciec zabrał i nie oddal dzieci a one potem zaginely bez sladu???, to jak to.., nie rozumiem, ze ojciec nie odpowiada za nic..., ze nie jest o nic podejrzany.... :roll: Cos tam nie gra... :-?
Dorośli nie mogą się dogadać, państwo bezsilne??? a czas leci...., żal tych dzieci...., bo to na pewno zostawi ślad na ich psychice...
Przeczytałam cały artykuł. Ojciec się nie ukrywa. Pracuje. Skoro jest wyrok, że ma dzieci oddać, a nie oddaje, to dlaczego na jego zajęcia ze studentami nie wkroczy policja, i nie aresztuje go do momentu wyjaśnienia, gdzie przetrzymuje dzieci? Nie kumam.
No właśnie, tak samo jak nie da się skumać o co komu chodziło wyrywając tych chłopców z domu od ojca w taki sposób... i czy sąd zanim zdecyduje nie rozmawia z dziećmi.., Dajcie żyć, ale takie dzieci to już wiedza z kim chcą być i dlaczego... Nikt ich nie spytał o zdanie... A badanie u psychologa.., albo i dwoch???
Te oba przykłady moim zdaniem świadczą o tym, ze system jest zły i trzeba go zmieniać.
:roll:
Aldona wynajęła detektywa, ale detektyw zanim dostanie pozwolenie od prokuratora na przeszukanie, to dzieci są już przewożone w inne miejsce. Dzieci nie mają stałego miejsca pobytu, są ciagle gdzieś przewożone, chowane. Ojciec chłopców wykłada etyke w Szkole Podchorążych w Poznaniu i wojsko mu pomaga. Gdyby był szrakiem to pewnie już dawno policja by wkroczyła i zabrała dzieci. Wydaje się że ona juz interweniowała wszędzie i nic. Ostatni raz rozmawiała z dziećmi przez telefon w grudniu i chłopcy powiedzieli, że nie chcą juz nią być a jak chciała więcej z nimi pogadać to wyrwał im schłuchawkę i telefon zamilkł. Chłopcy napewno przechodzą pranie mózgu i to jest dla Aldony najgorsze.
Ojciec chłopców wykłada etyke ...
nieslychane ! :roll:
Chyba w mysl zasady, ze szewc bez butow chodzi... :(
Ojciec się nie ukrywa. Pracuje. Skoro jest wyrok, że ma dzieci oddać, a nie oddaje, to dlaczego na jego zajęcia ze studentami nie wkroczy policja, i nie aresztuje go do momentu wyjaśnienia, gdzie przetrzymuje dzieci? Nie kumam.
i ja nie rozumiem, myślalam o tym wczoraj wieczorem. skoro jest wyrok sądu - mniemam że prawomocny i do natychmiastowego wykonania - to czemu tak się dzieje? Policja nie ma żadnych metod? Facet jest wosjkowym i pracuje cały czas, nie ukrywa się ... nie rozumiem... po prostu włos się jezy na głowie.
Capricorn
20-07-2007, 14:14
Aldona wynajęła detektywa, ale detektyw zanim dostanie pozwolenie od prokuratora na przeszukanie, to dzieci są już przewożone w inne miejsce. Dzieci nie mają stałego miejsca pobytu, są ciagle gdzieś przewożone, chowane. Ojciec chłopców wykłada etyke w Szkole Podchorążych w Poznaniu i wojsko mu pomaga. Gdyby był szrakiem to pewnie już dawno policja by wkroczyła i zabrała dzieci. Wydaje się że ona juz interweniowała wszędzie i nic. Ostatni raz rozmawiała z dziećmi przez telefon w grudniu i chłopcy powiedzieli, że nie chcą juz nią być a jak chciała więcej z nimi pogadać to wyrwał im schłuchawkę i telefon zamilkł. Chłopcy napewno przechodzą pranie mózgu i to jest dla Aldony najgorsze.
A czy ona, ta matka, nie może po prostu z nim się spotkac? bez detektywów, policji?
Artykuł mówi, że była u niego w pracy, u jego rodziny... ale czy rozmawiała z NIM?
nie wierzę, ze wojsko może kogoś kryć przed policją,przed prawomocnym wyrokiem sądu.
Teraz to rozmowa z nim nic nie da. Jak ktoś się do takich rzeczy posuwa, ze zabiera dzieci matce, ukrywa ich przed światem.., nie pozwala na kontakt...,przecież to znęcanie się psychiczne, a skutki mogą na prawdę być groźne dla tych dzieciaków..., to co można z takim kimś rozmawiać....
Mnie tylko dziwy, ze nie ma sposobów prawnych aby te dzieci zaczęły żyć normalnie..., o ile to już w ogóle możliwe jest, po takim czymś....
No i jak ojciec dzieci to widzi, przecież te dzieci będą musiały iść do szkoły, na studia, a potem jak dorosną i zechcą do matki wrócić, to co??? Cale życie będą więźniami ???
Przecież musza wychodzić, spotykać się z łudzimy....
Chodzi chyba o to, ze jak nam dorosylm sie nie udaje aby dzieci jednak pomimo to, milay normalne zycie.., mialy i ojca i matke i zyly w maire jakby nic sie nie zmienilo...., a to.., takie cos....
Mi to wszystko się w głowię nie mieści....
:-?
...w.g mnie jeśli jest zawodowym wojskowym to podlega jurysdykcji wojskowej - to są odrębne struktury w każdym Panstwie. W.g mnie to jest bezprawie - jest wyrok i nikt nic nie robi w tym kierunku.
Co "oni" robią z moimi podatkami !!!
[/quote]
A czy ona, ta matka, nie może po prostu z nim się spotkac? bez detektywów, policji?
Artykuł mówi, że była u niego w pracy, u jego rodziny... ale czy rozmawiała z NIM?
nie wierzę, ze wojsko może kogoś kryć przed policją,przed prawomocnym wyrokiem sądu.[/quote]
Wiele razy rozmawiała z nim zanim ukrył dzieci. Niestety mam wrażenie, że gość chcę ją w ten sposób ukarać., że postanowiła iść do pracy wbrew jego woli. Znalazła ciekawą prace przeprowadziła się do matki
A ponieważ to oficer, więc nie wykonała rozkazu i zaczęło się.... Na wakacje zeszłego roku zabrał dzieci i od tego czasu już nigdy nie mogła sama się z nimi spotkać. Kiedy jechała do Poznania on albo nie wpuszczał jej do domu albo po prostu wyjeżdżał z dziećmi. Kiedy już mogła zobaczyć dzieci to wyznaczał jej np.. 2 godz. i jeśli nie chciała wyjść straszył policją. Kiedyś nawet wezwał policję, jak się opierała z wyjściem i powiedział, ze żona go bije (pokazał jakieś stare siniaki z siłowni)
Kiedy Aldona dostała wyrok sądu (około grudnia 2006r.) ukrył dzieci, żeby nie mogła ich odebrać. Ona niestety nie mogła zrealizować postanowień wyroku, a wszyscy dookoła mówili, ze nie mogę nic zrobić, bo dzieci są pod opieką ojca, a ojciec nie jest pozbawiony praw rodzicielskich. Potem nawet doszło do tego, że komornik zajął jej wynagrodzenie, bo skoro dzieci są u ojca to ona ma płacić alimenty. Teraz płaci mu na utrzymanie dzieci 700zł m-cznie (skandal). Policja dopiero chyba w maju zajęła się sprawą, a do tego czasu sama go błagała. Rozpowiada o niej,że jest chora psychicznie i pewnie ma nadzieję, że ją do takiego stanu doprowadzi.
Niech sie tylko tak dalej bawia w ciuciu-babke to w kocu dzieciaki trafia do domu dziecka i tyle bedzie. :evil:
Capricorn
23-07-2007, 10:00
oficer nie może przecież przegrać wojny z kobietą, i to cywilem...
szkoda dzieciaków.
...a może by tak porozmawiać z jego przełożonym albo z jego żoną? Jak kobieta z kobietą czy jak matka z matką?
Wykładowca etyki w prestiżowej szkole, który postępuje nie etycznie, myślę, że to dobry argument dla kogoś kto dba o dobre imię szkoły i zatrudnia tego wykładowcę.
Gorzej jak to są kumple, wtedy raczej można zapomnieć o tekstach: Uporządkuj swoje życie, albo wylecisz.
Jest jeszcze wytoczenie sprawy cywilnej, za nie wykonanie wyroku sądu i powiem szczerze, że już dawno bym to zrobiła. Nie rozmawiałabym z nim już teraz, niech robi to prawnik.
Wytoczenie sprawy za znęcanie się psychiczne i niech prawnik poradzi czy potraktować to osobno czy razem.
Zarzucony terminami rozpraw może popełnić błąd.
W tym samym czasie obserwować jego każdy krok, a przede wszystkim kobiet, które mu pomagają (matki, siostry) i wyczuć gdzie są dzieci.
Nie odbijałabym dzieci na siłę, tylko porozmawiałabym z nimi w miejscu gdzie obecnie mają stworzony dom.
Wspólna decyzja i potem przestrzeganie jej, może uratować ich zdrowie psychiczne.
Przecież starszy syn musi chodzić do szkoły. Teraz są wakacje, ale od stycznia można było odwiedzić szkołę, porozmawiać z wychowawcą.
Zabrać syna ze szkoły, a przy okazji wziąć opinię od wychowawcy na temat braku zainteresowania ojca synem.
Poprosić o opinię z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej na temat zachowania syna po pół roku mieszkania u ojca.
Niby to papiery, ale w odpowiednim momencie bardzo pomocne. Sądy uwielbiają papiery z pieczątkami i podpisami.
W szkole można też porozmawiać z synem, o tym co się stało, tak na spokojnie, na przykład w gabinecie pedagoga, albo wcześniej poprosić nauczycielkę o udostępnienie jakiejś wolnej sali lekcyjnej.
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin