PDA

Zobacz pełną wersję : Moj wlasny dom ... jak wybudowac ?



sil_x
24-07-2007, 10:25
...

carringtontomas
24-07-2007, 11:15
wybudować dom własnymi rękami nie jest znów tak ciężko - chyba, że faktycznie ni emasz czasu popołudniami. Dodatkowo, prace posuwają się dość wolno, bno pracująć po 4 godz dziennie nie zrobisz tego co ekipa fachowców pracująca od rana.
Jest jednak dużo plusów - robisz starannie, myślisz przy pracy i nie pozwalasz sobie na niedoróbki i prowizorki. Pieniędzy na robociznę nie wydajesz więc jest ich zawsze więcej na koncie :)

Ja buduję dom bez firmy - parterówka 100m2 z kopertowym dachem i do tego garaż wolnostojący.
Koszt stanu surowego zamkniętego waha się na poziomie 82 000 złotych.
Z firmą nie masz szans osiągnąć takich wyników.

Zapraszam do dziennika budowy - link w moim podpisie.

Pozdrawiam.

sil_x
24-07-2007, 11:50
...

piomar64
24-07-2007, 11:51
Chętnie przyłącze się do tematu, by poczytać rad osób które budowały same lub budują. Założenia były takie, że będzie duża firma i zrobi stan surowy w 3 miesiące ale to było w tamtym roku i teraz to nie wygląda różowo. Co prawda dom jest mały bo ma być dla 2 osób i ewentualnie czasem gości. Ale problemy na razie mnie przerastają. Po pierwsze nie mam jak dojechać do działki od drogi asfaltowej mam 150 metrów a dookoła rośnie zboże. Ponieważ mam gdzie mieszkać a to miał być drugi dom tylko w ładniejszej okolicy więc mogę trochę poczekać i wyobrażam sobie, że robiąc to sam mogę dostosować się do pogody tak aby tam mógł dojechać jakiś sprzęt. Może ktoś ma jakiś poradnik budowlany jak budować domy ale taki dość specjalistyczny i może podać namiary na niego. Na razie mam dylemat bo chciałem to ogrodzić ale siatka i słupki metalowe odpadają, bo mogą szybko zniknąć dlatego teraz chodzi mi po głowie ogrodzenie betonowe. Jak to ogrodzę to chciałbym tam jakieś rośliny i drzewa posadzić, bo budowa może trochę potrwać i przynajmniej za parę lat będę miał ładniejszy krajobraz wokół domu

Ela_i_Maciek
24-07-2007, 17:51
Witam,

ja z kolei bardzo polecam budowę z firmą, która robi wszystko od A do Z. Sam korzystam z usług takiej i bilans plusów i minusów uważam za korzystny.

Po pierwsze: nie wierzymy w to, że można szybko zbudować dom samemu. Nawet, gdyby budować miały wynajęte ekipy, jedno z nas musiałoby non-stop być na budowie i doglądać pracy, starać się o materiały, negocjować z pracującymi ekipami i szukać kolejnych na następne etapy. Takiej pracy nie da połączyć się z żadnym z naszych zawodów. Zatem jedno z nas musiałoby zrezygnować z pracy.

Po drugie: rezygnacja z pracy oznaczałaby dla nas koszt niepomiernie większy od "frycowego", które płacimy firmie za ich pracę. Ponadto mając dwa źródła dochodu łatwiej o kredyt budowlany.

Po trzecie: budując z kimś nie masz stresu, że wszystko zależy od ciebie. Jak coś nie wyjdzie to wina wykonawcy, a nie twoja. Każesz poprawiać do skutku. I nie masz pretensji do siebie.

Po czwarte: budując z firmą masz elastyczność w gospodarowaniu własnym czasem. Możesz, i powinieneś, poświęcić czas na zaplanowanie otoczenia domu i zagospodarowania wnętrz.

Po piąte: oszczędzasz sobie bardzo dużo stresu.... (!).

Będąc na półmetku budowy naszego pierwszego domu, wiem, że przenigdy nie zdecydowałbym się na budowę systemem gospodarczym, lub nie daj Boże samodzielnie (!!).

Minusy:

1) więcej płacisz (nie myśl ile, bo tylko zaboli głowa; dla spokoju załóż 15%);

i.. chyba tyle.

Pozdrawiam,
Maciek

ANNNJA
24-07-2007, 18:13
witam...
w zasadzie to nowicujszką jestem. bo nie zaczeliśmy jeszcze nawet fundamentu..
ale to co sie dzieje od soboty, czyli przez ostatnie 4dni to CYRK!!!!
przygotowania do budowy są zupełnie inne niż można sobie to zaplanować i niż sie wydaje...
otóż...
miało zacząć się wszystko w poniedziałek..tj. wykopy koparą i potem prace murarza...
w sobote kopara miała zdjąć humus , goedeta nabić paliki i kopara miała czekać u sąsiada do poniedziałku....
i teraz tak:
w sobote o 7rano dzwoni murarz że on jednak nie może w poniedziałek dopiero od środy, ale o 7godz. kopara już w drodze..pozatym nasz geodeta nie może w godz 8-16 w normalne dni, więc tylko po 16lub sobota,...
i co teraz..
KOPARA przyjechała pokopała 1godz. zdjeła humus- i odjechała no bo dalsza część prac w środę więc nie będzie stało darmo bez roboty do środy,,ale oczywiście za robotę zapłaciłam 80zł + kolejne 80zł za dojazd ( w środę zapłacę pewne kolejne za dojazd)...
goedeta- OK . z planem, teraz w środę-czyli jutro kopara przyjedzie ponownie...
nasz kierownik 1tys,
okazało się że woda nie wystarczy im z baniaka 1000l. bo za bardzo nie mamy jak go przewieść 130m- a oni też o przewóż nie mają sie zamiaru martwić a wodę bierząco MUSZA MIEC!!!i koniec, kropka!!. , więc musimy kupić węża 3./5 (bo przez 1/2 będzie słabe ciśnienie)... wąż- ok. 130m. bierzących + rózne złączki= koszt ponad 200- 250zł,

(deski zwykłe, najzwyklejsze szalówki do betonu -razem zapłaciłismy 1720zl-...a wcale tak dużo ich nie ma)- jakbym miała firmę to przyprowadza swojego geodetę, kierownika, murarza, swoje deski- mają takie plastikowe szalunki, wąż do wody- albo i dwa, i NIC mnie nie obchodzi!!!
czas- deski trzeba było odebrac- wcześniej podzwonic i zamówic, 2razy zmiana terminu dotyczy: desek, stali, cementu, bloczków, żwirku, kopary..

już żałuję że jednak nie wzieliśmy do tego firmy która robi wszystko sama po koleji, łącznie z kier. budowy,,i inne wyżej wymienione!!
jeszcze nie zaczeliśmy a już takie refleksje.....mądra..tuż przed robotą....!!!
dalej też nie będzie ani łatwiej ani taniej!!!
dodam jeszcze że mója ekipa budowlana to uważa że kobieta na budowie to i tak się nie zna....i nie wiadomo po co pyta, i wogóle co tam robi!!!!???
dotrwam do końca w tych warunkach czy nie ?????

nie mój czas, nie moje koszty, płacę tylko na koniec- w przypadku FIRMY budowlanej a nie EKIPY które muszę między sobą zgrać..

Bigbeat
24-07-2007, 18:16
Całkowicie popieram posta Maćka.
Wbrew pozorom, czas też kosztuje - i to nie mało.
Oczywiście, wszystko zależy od tego, jaką kto ma pracę, ile czasu jest w stanie poświęcić, i - na koniec - ile wytrzyma pracując na 2.5 etatu (bo budowa to 1.5 etatu nie wyjęte ;) ).
Oczywiście warto robić niektóre rzeczy samemu - jeśli się umie i/lub jeśli się lubi. Ale wszystko - hmmm, jestem za bardzo perfekcjonistą i za mało się na większości zagadnień budowlanych znam, żeby realnie mieć szansę zakończyć taki samodzielnie budowany dom za swojego życia ;)

Ela_i_Maciek
24-07-2007, 18:29
Annja,

może nie jest zbyt późno na znalezienie wykonawcy?



Bigbeat,

my też niektóre sprawy załatwiamy niezależnie od wykonawcy (zagospodarowanie terenu, ogrodzenie, wykończeniówki). Jednak to będzie zdecydowanie najprzyjemniejsza część całej budowy (tak nam się wydaje :) ).

M

Bigbeat
24-07-2007, 18:58
Ja właśnie staram się zakończyć wykończeniówkę, zanim ona wykończy mnie ;)
I - niestety - bynajmniej nie jest to najprzyjemniejsza część budowy :(
Najprzyjemniej wspominam początek: ustawienie domu na projekcie - kilka tygodni przerwy - ustalenie z murarzami otworów okiennych i drzwi - kilka tygodni przerwy - ustalenie z hydraulikiem podejść pod wc itd. na parterze - kilka tygodni przerwy - itd.
Można było zastanowić się, czasem poodpoczywać ;)
A teraz: wiecznie jest coś do załatwienia/zrobienia/dokończenia/????.
A to zabrakło kafelków, a to goście od barierki zniszczyli tynk pod balkonem, a to łuszczy się lakier ze świeżo polakierowanego parkietu, a to pojawiły się mrówki w łazience i zjadły już kawałek futryny, a to zaciął się korek automatyczny w wannie, a to kominkarz rozpłynął się w powietrzu i nie można nikogo znaleźć, kto chciałby dokończyć.
Nie, stanowczo oświadczam, że wszystko przed wykończeniówką jest przedszkolem ;)

Ela_i_Maciek
24-07-2007, 19:03
Brutalnie rozwiewasz resztki mojego samozaparcia... ;)

Bigbeat
24-07-2007, 19:13
No cóż - sama prawda, przynajmniej ja to tak widzę i czuję.

piomar64
24-07-2007, 19:49
Ja to ćwiczę od 20 lat co prawda nie budowałem domu od podstaw ale nie ma roku abym czegoś nie remontował. Po drodze była powódź która cofnęła mnie o parę lat do tył. Teraz mam działkę powyżej terenów zalewowych i zamierzam się tam przenieś. Jak zaczynałem to nic nie umiałem teraz nauczyłem się prawie wszystkiego. Dlatego aby mieć spokój umówiłem się z solidną firmą a tu same problemy, aby coś robić musieli by mi drogę zrobić. Mnie jest głupio wyrzucać pieniądze w błoto więc wymyśliłem, że będę dużo rzeczy robił sam. Budowa się wydłuży a ja nabędę nowych umiejętności. Byle tylko zacząć bo wykończeniówkę już mam przećwiczoną. Z firmami to też nie jest prosto, a zwłaszcza teraz. Chyba, że ktoś ma bardzo dużo pieniędzy i robią ekspresowo pomijając inne budowy. Ja to przeżyłem po powodzi gdy do mnie przylatywały różne osoby i pytały o firmę która u mnie pracuje a miała u nich w tym samym czasie. Mówiły coś o urlopach straconych. Podejrzewam, że w tej chwili jest podobnie, ale wtedy kosztorys za robociznę to chyba trzeba pomnożyć przez 2. I tak źle i tak niedobrze. Myślę, że trzeba to chwilę przeczekać a później się zastanowić co robić dalej.

sil_x
25-07-2007, 06:11
...

am00
25-07-2007, 11:06
Chętnie przyłącze się do tematu, by poczytać rad osób które budowały same lub budują.

Mogę nieskromnie polecić swój dziennik - domek niskobudżetowy.

carringtontomas
25-07-2007, 12:07
Po pierwsze: nie wierzymy w to, że można szybko zbudować dom samemu. Nawet, gdyby budować miały wynajęte ekipy, jedno z nas musiałoby non-stop być na budowie i doglądać pracy, starać się o materiały, negocjować z pracującymi ekipami i szukać kolejnych na następne etapy. Takiej pracy nie da połączyć się z żadnym z naszych zawodów. Zatem jedno z nas musiałoby zrezygnować z pracy.

Ja przeciez nigdzi enie pisąłem, że dom ma być postawiony szybko tylko że tanio - jak mam płacić firmie 50 000 za stan surowy zamknięty (taka niestety jest wycena) to wolę wybudować sobie domek sam - oczywiście jeśli ktoś potrafi lub nie boi się zaryzykować.


Po drugie: rezygnacja z pracy oznaczałaby dla nas koszt niepomiernie większy od "frycowego", które płacimy firmie za ich pracę. Ponadto mając dwa źródła dochodu łatwiej o kredyt budowlany.

Oczywiście jeśli ktoś się decyduje na budowę systemem gospodarczym to każdy czas wolny poświęca na budowę -to chyba jasne.
Ja ni pisałem, że należy zrezygnować z pracy - pisałem, że można to pogodzić - ja jestem tego najlepszym przykłądem. Zgadza się, że są zawody, które niestety nie pozwalają na budowę tym systemem jednak nikt nikogo nie zmusza - ja tylko sugerowałem, że można obniżyć koszt budowy domu przynajmniej o 40% :)


Po trzecie: budując z kimś nie masz stresu, że wszystko zależy od ciebie. Jak coś nie wyjdzie to wina wykonawcy, a nie twoja. Każesz poprawiać do skutku. I nie masz pretensji do siebie.

Hmmm wiesz, ja wolę jak coś zależy ode mnie i jak ja kieruję inwestycją - wiem, że jak coś zrobię to będzie do zrobione od A do Z dobrze - po prostu jestem za siebie pewien. Pracując samemu myślę przy pracy i sam sobie nie pozwqalam na prowizorki.


Po czwarte: budując z firmą masz elastyczność w gospodarowaniu własnym czasem. Możesz, i powinieneś, poświęcić czas na zaplanowanie otoczenia domu i zagospodarowania wnętrz.

j.w. w pkt.2


Po piąte: oszczędzasz sobie bardzo dużo stresu.... (!).
Będąc na półmetku budowy naszego pierwszego domu, wiem, że przenigdy nie zdecydowałbym się na budowę systemem gospodarczym, lub nie daj Boże samodzielnie (!!).

to, że Ty przenigdy się nie zdezydowałbyś ze względu na wygodnictwo, ucieczkę od odpowiedzialności i jak to nazywasz elastyczność czasu nie oznacza, że masz zniechęcać innych - nie każdy ma dochodu 20 000 miesięcznie i jeździ na budowę "na wycieczkę" - niektórzy zarabiają trochę mniej i nie odbieraj im marzeń o wałsnym domku.


Minusy:

1) więcej płacisz (nie myśl ile, bo tylko zaboli głowa; dla spokoju załóż 15%);

Jakieś argumenty???
Póki co moje koszty budowy stanu surowego odbiegaja znacznie (różnica ponad 45%) od wyceny (która najczęściej i tak zakłąda +10%).
[/b][/quote]

Adar
25-07-2007, 13:13
witam...
w zasadzie to nowicujszką jestem. bo nie zaczeliśmy jeszcze nawet fundamentu..
ale to co sie dzieje od soboty, czyli przez ostatnie 4dni to CYRK!!!!
przygotowania do budowy są zupełnie inne niż można sobie to zaplanować i niż sie wydaje...
otóż...
miało zacząć się wszystko w poniedziałek..tj. wykopy koparą i potem prace murarza...
w sobote kopara miała zdjąć humus , goedeta nabić paliki i kopara miała czekać u sąsiada do poniedziałku....
i teraz tak:
w sobote o 7rano dzwoni murarz że on jednak nie może w poniedziałek dopiero od środy, ale o 7godz. kopara już w drodze..pozatym nasz geodeta nie może w godz 8-16 w normalne dni, więc tylko po 16lub sobota,...
i co teraz..
KOPARA przyjechała pokopała 1godz. zdjeła humus- i odjechała no bo dalsza część prac w środę więc nie będzie stało darmo bez roboty do środy,,ale oczywiście za robotę zapłaciłam 80zł + kolejne 80zł za dojazd ( w środę zapłacę pewne kolejne za dojazd)...
goedeta- OK . z planem, teraz w środę-czyli jutro kopara przyjedzie ponownie...
nasz kierownik 1tys,
okazało się że woda nie wystarczy im z baniaka 1000l. bo za bardzo nie mamy jak go przewieść 130m- a oni też o przewóż nie mają sie zamiaru martwić a wodę bierząco MUSZA MIEC!!!i koniec, kropka!!. , więc musimy kupić węża 3./5 (bo przez 1/2 będzie słabe ciśnienie)... wąż- ok. 130m. bierzących + rózne złączki= koszt ponad 200- 250zł,

(deski zwykłe, najzwyklejsze szalówki do betonu -razem zapłaciłismy 1720zl-...a wcale tak dużo ich nie ma)- jakbym miała firmę to przyprowadza swojego geodetę, kierownika, murarza, swoje deski- mają takie plastikowe szalunki, wąż do wody- albo i dwa, i NIC mnie nie obchodzi!!!
czas- deski trzeba było odebrac- wcześniej podzwonic i zamówic, 2razy zmiana terminu dotyczy: desek, stali, cementu, bloczków, żwirku, kopary..

już żałuję że jednak nie wzieliśmy do tego firmy która robi wszystko sama po koleji, łącznie z kier. budowy,,i inne wyżej wymienione!!
jeszcze nie zaczeliśmy a już takie refleksje.....mądra..tuż przed robotą....!!!
dalej też nie będzie ani łatwiej ani taniej!!!
dodam jeszcze że mója ekipa budowlana to uważa że kobieta na budowie to i tak się nie zna....i nie wiadomo po co pyta, i wogóle co tam robi!!!!???
dotrwam do końca w tych warunkach czy nie ?????



No normalnie jakbyś moje myśli na forum przelała...
jesteśmy na etapie zasypanych fundamentóww-własnoręcznie, znaczy star dowiózł, a my (ja, mąż i mój brat lat15) łopatami sami przewaliliśmy piach do fundamentów, oczywiście nie na raz, ciągnęlo się to przez 5 tyg, ale pośpiechu nie było - cegła dopiero teraz przyjechała. Jednego dnia powiedziałm do męża, że jezeli myśli że ja ten dom kiedyś sprzedam to się grubo myli... co moge powiedzieć, że mimo wszystko ciesze się że tak a nie przez firmę zdecydowaliśmy się budować. Mój mąż ma spore pojęcie - samouk o tym co się dzieje na budowie i co może zrobi sam, a ja mam pewność że to na pewno będzie dobrze, a ile spie.... firma nawet nie wiesz.
Na zalewaniu ław męża nie było - taka ma pracę, dzwonię i mówię co robi ekipa, no i leniuchom nie chciało się podnieśc zbrojeń, lali na zbrojenia stojące na ziemi; robiąc otwory w fundamencie na kanalizę, przygotowali rurę nie wtym miejscu co trzeba, wodę nie położyli pod ławą tylko chcieli przez fundament... itd. Dla wielu nie przemawia to za budową systemem gospodarczym, ale teraz pomyslcie jak stawia ekipa której nikt w tych sprawach nie pilnuje...

Po przerzuceniu ton desek, przewalaniu piachu, zbieraniu kamieni, rozbieraniu cegły ze stodoły, pomału własnoręcznie ciesze się, że też buduję dom, choć to nie ja wzniosę ściany, ale czuję się że coś buduję... mam rodzinę - męża dwójkę dzieci i teraz razem budujemy sobe dom... JEST SUPER I Z NIKIM SIĘ NIE ZAMIENIĘ, im dalej w budowę tym mam lepsze nastawienie, czego i Tobie życzę...

Kryspin
25-07-2007, 13:30
To i ja dorzycę swoje 3 grosze skoro taki fajny temacik zaistniał.

Dom buduję sam od podstaw. Począwszy do ław fundamentowych po wieniec, dalej przyszła ekipa zrobiła dach. Kolejna ekipa instalacje, sufity i posadzki i na tym koniec reszę robie sam.

A dlaczego...
- ważne są dla mnie finanse, na wykonanych pracach zaoszczędziłem tyle iż mogę przeskoczyć ze standardem wyposażenia na wyższy poziom
- rzeczy które są wykonane są wykonane zgodnie ze sztuką, gdzie zbrojenie ma być tam jest a nie tylko pozycja na fakturze czy rachunku, beton, zaprawa odpowiedniej jakości itd itd...
- objechałem w życiu już wiele budów i stanowczo mogę stwierdzić że nierzadko a może najczęściej właściwie, rzetelnie i sumienni wykonane budowy "trafiają" się przeważnie u inwestorów budujących własnoręcznie.
- pracując samemu pewne elementy analizuje się znacznie dokładniej niż gdy się na budowę przyjeżdza "na wycieczkę kontrolną", wykonawca to pominie bo on ma postawić ścianę i tyle, natomiast przecież zawsze można zrobić np. jakąś fajną wnękę, lukę etc.

Chciałbym jeszcze nadmienić róznicę w kosztach wynikającą z faktu zniszczenia przez trefne ekipy budowlane materiałów, na których pracują... tzw spady...

Gosia30
25-07-2007, 16:24
Witam
Problem mam ten sam co większośc z Was czyli budować z firmą czy sami.
Chce postawić dom z bali.Firmy specjalizujace się w budowach takowych domów ceny mają nie małe(110 000 bez ocieplenia bez blachodzachówki,bez schodów itd itd stan surowy rzekła bym że otwart).Telefonowałam po tartakach dowiadując się o cene materiałów potrzebnych na postawienie domu i okazuje się ze koszt na 100 metrowy dom (mówię o przyciętych i gotowych do skladania takiego domu to ok 35 000) + okna koszt ok 6 000 + robocizna ok 25 000+ blachodachówka ok 7 000 wychodzi 73 000.Czyli stan surowy zamknięty.
Jestem do przodu jakieś 37 000.Jak by nie patrzeć dla mnie to troche kasy jest i chyba to jest jeden z podstawowych argumentów przemawiających za tym zeby sprawy wziąć w swoje ręce.Wiem ,że jest wielu przeciwników za rozpączęciem takiego przecięwzięcia ale cóż...musi sie udać i tyle
Pozdrawiam Gosia

Ela_i_Maciek
25-07-2007, 17:58
Drogi Forumowiczu "carringtontomas",

bardzo grzecznie proszę o to, abyś nie stosował więcej takiej retoryki, jak w poście powyżej, napisanym w odpowiedzi na moją opinię. Jest mi przykro podwójnie, po pierwsze dlatego, że w przenigdy nie oceniam ludzi przez pryzmat ich majętności (i prawdę mówiąć szczerze podziwiam i bardzo szanuję wszystkich tych, którzy ze skromnych środków potrafią wyczarować wymarzony dom na wymarzonej działce!!!), a po drugie dlatego, że sugerujesz, jakobym kierował się małostkowymi pobudkami w budowie własnego domu.

Nie powinno Cię wcale interesować, ile ja zarabiam i nie chciałbym, abyś kiedykolwiek wracał do tej kwestii.

Nie osądzaj mnie i pobudek mną kierujących, jeżeli nawet nie wiesz, kim jestem, gdzie mieszkam, jak pracuję i na co mogę, a na co nie mogę sobie pozwolić - czasowo, praktycznie, technicznie, finansowo.

Nie oczerniaj mnie przed innymi Forumowiczami, sugerując, że odbieram innym nadzieję na zbudowanie własnego domu, ponieważ nigdy tego nie robię.

Nie potępiaj wybranej przeze mnie metody budowania, tylko dlatego, że Ty wybrałeś inną. Gdyby nie interesowało mnie, co budująca mój dom firma robi na mojej budowie, to nie zaglądałbym również na to Forum w poszukiwaniu wiedzy, porady, sugestii, rozwiązań problemów, które wychodzą w praniu.

Nie sugeruj innym, że wyłącznie budowanie metodą obraną przez Ciebie jest właściwe. Ktoś zadał pytanie, czy można z firmą i ja przedstawiłem swój pogląd.

-----------

A' propos: Polska ma swoją specyfikę i pozostaje jednym z nielicznych krajów w Europie, w których większość domów nadal powstaje przy znacznym zaangażowaniu inwestora w pracę nad domem (własnoręczne budowanie nie jest rzadkością). W Europie zazwyczaj jest tak, że lekarz jest lekarzem, prawnik prawnikiem, piekarz piekarzem, a murarz murarzem. U nas ludzi, którzy mają "fanaberię" nie być lekarzo-murarzem, lub prawniko-elektrykiem piętnuje się jako dziwolągów, szastających kasą na prawo i lewo, czego najlepszym przykładem jest Twoja, carringtontomas-ie, wypowiedź powyżej.

Ja nie potępiam tych, którzy decydują się na budowanie systemem gospodarczym. Ja ich rozumiem i szanuję, ponieważ wiem, czym kierują się w takim wyborze. Oszczędność jest cnotą.

Serdecznie pozdrawiam,
Maciek

piomar64
25-07-2007, 18:41
Do Eli i Maćka

Na zachodzie w dużym procencie domy zwykłym ludziom budują gastarbeiterzy dlatego ich na to stać. Gdy do nas przyjdą Chińczycy i wystarcz im 500 zł. na miesiąc to też wszyscy będą budować z takimi firmami. Ja też mógłbym wynająć firmę i zbudować dom ale to nie jest teraz takie proste chyba, że ktoś ma naprawdę duże pieniądze i człowieka który będzie wszystkiego pilnował a niego. Na zachodzie ludzie są "ciemni" byli bardzo rozpieszczeni przez swoje państwa i są też leniwi. Ostatni czytałem, że np Dania potrzebuje naszych lekarzy nie dlatego, że są tańsi tylko dlatego, że u nich brakuje w niektórych regionach połowy obsady w szpitalach im się nie chce uczyć jak zwykłej sprzątaczce niczego nie brakuje to po co się uczyć, nie obrażając nikogo bo sprzątaczki też są bardzo potrzebne. Nasi ludzie dobrze sobie tam sobie radzą bo są zaprawieni w naszej rzeczywistości. Tam po prostu nie ma już lekarzy, prawników, piekarzy i innych zostali tylko urzędnicy i pracownicy przy taśmach produkcyjnych czyli albo ciepłe posady albo wymagające niewielkich kwalifikacji.
To było odnośnie tego co Pisaliście w " A' propos.

Świerzak
25-07-2007, 22:00
Po drugie: rezygnacja z pracy oznaczałaby dla nas koszt niepomiernie większy od "frycowego", które płacimy firmie za ich pracę. Ponadto mając dwa źródła dochodu łatwiej o kredyt budowlany.

Po trzecie: budując z kimś nie masz stresu, że wszystko zależy od ciebie. Jak coś nie wyjdzie to wina wykonawcy, a nie twoja. Każesz poprawiać do skutku. I nie masz pretensji do siebie.

Po czwarte: budując z firmą masz elastyczność w gospodarowaniu własnym czasem. Możesz, i powinieneś, poświęcić czas na zaplanowanie otoczenia domu i zagospodarowania wnętrz.

Po piąte:
ad2

hmm... u mnie budowa scian trwała miesiąc... zapłaciłem za to 9 tys... musze na nie tyrac ładnych kilka miesięcy
ad.3
zlecenie budowy komus to dopiero stres... uwierzcie mi że nikt nigdy nie bedzie sie przejmował szegółami tak jak wy sami... a poprawki to dopiero koszmar

carringtontomas
26-07-2007, 07:37
Droga Elu i Maćku

Nie miałem zamiaru nikogo oczerniać - napisałem tylko mały komentarz do Waszej wypowiedzi, która niestety była w tonie, który nie pozwolił napisać nic innego.
Podaliście kilka stwierdzeń, z którymi nie tylko ja się nie zgadzam, a których niestety nie uargumentowaliście.
Nie interesuje mnie ile zarabiasz - czasem z nawet skromnych zarobków można sobie pozwolić na ekipę jełsi tylko jest solidna czy tania - to może jednak jest kwestia szczęścia.
Uważam, ze budowanie samemu to wielka frajda i utwierdzienie się w przekonaniu, że samemu potrafi się coś wykonać a po szczęśliwym zakończeniu można śmiało powiedzieć "wybudowałem dom".

To tyle, jesli Was uraziłem moi drodzy, to bardzo przepraszam, nie mam tego w zwyczaju więc tymbardziej mi wstyd.

Pozdrawiam i czekam na argumenty potwierdzające zasadność Waszego zarzutu i Waszą wcześniejszą wypowiedź.

Geno
26-07-2007, 10:32
Pracujesz jako asystent projektanta konstrukcji* i nie wiesz jak i czy łatwo buduje się dom? :o


* chyba,że to konstrukcje okretowe np. :D

Bigbeat
26-07-2007, 10:36
:) :) :) :) :) :)

Bigbeat
26-07-2007, 10:38
:) :) :) :) :) :)

sil_x
26-07-2007, 10:46
...

Bigbeat
26-07-2007, 10:48
Ej, Panowie, spokojnie ;)
Przecież to był żart (przynajmniej mam taką nadzieję)

Geno
26-07-2007, 10:51
Pracujesz jako asystent projektanta konstrukcji* i nie wiesz jak i czy łatwo buduje się dom? :o


* chyba,że to konstrukcje okretowe np. :D
hmm nie wiem czy zauwazyles ale jak pisalem wyzej pracuje niecaly miesiac ? -> do tej pory zero wiedz praktycznej wiec co przez ten czas mozna .... ? od razu byles tym kim jestes ? szczerze watpie
Taka mała prowokacja ale tez pracowałem jako asystent i zanim nastapił ten okres skończyłem studia budowlane a po skończniu ich to człowiek wie jak byle kurnik wybudować :)

Zresztą wielu ludzi zaczyna w trakcie studiów a budowa kurników jest na II roku bodajrze :wink:

Nie bierz za bardzo do siebie.

sil_x
26-07-2007, 10:54
...

Barbossa
26-07-2007, 11:00
...
ps.2 kazdy konstruktor ktorego poznalem do tej pory ( i jak mnie uswiadamiano ) to specyficzny czlowiek :)
....
ja akurat takie zdanie mam o "architektach"

Geno
26-07-2007, 11:23
...
ps.2 kazdy konstruktor ktorego poznalem do tej pory ( i jak mnie uswiadamiano ) to specyficzny czlowiek :)
....
ja akurat takie zdanie mam o "architektach"

Ecchhh niestety nigdy jeszcze nie spotkałem architekta , który jest inzynierem a nie artystą :/

brachol
26-07-2007, 12:28
...
ps.2 kazdy konstruktor ktorego poznalem do tej pory ( i jak mnie uswiadamiano ) to specyficzny czlowiek :)
....
ja akurat takie zdanie mam o "architektach"

Ecchhh niestety nigdy jeszcze nie spotkałem architekta , który jest inzynierem a nie artystą :/
widze ze na forum takze konstruktor z architektem nie moze sie dogadac

Ela_i_Maciek
28-07-2007, 23:34
Droga Elu i Maćku

Nie miałem zamiaru nikogo oczerniać - napisałem tylko mały komentarz do Waszej wypowiedzi, która niestety była w tonie, który nie pozwolił napisać nic innego.

I niech będzie między nami pokój. Tyle, że czytam ten swój nieszczęsny post i nie dostrzegam ani jednego zadziora w tonie, w którym go naskrobałem... Może to kwestia interpretacji MOICH słów (wynikającej z nieznajomości MNIE i tego, jak myślę).



Podaliście kilka stwierdzeń, z którymi nie tylko ja się nie zgadzam, a których niestety nie uargumentowaliście.


Argumenty poniżej



Uważam, ze budowanie samemu to wielka frajda i utwierdzienie się w przekonaniu, że samemu potrafi się coś wykonać a po szczęśliwym zakończeniu można śmiało powiedzieć "wybudowałem dom".


Dziecka też nie dane mi będzie urodzić (choć chętnie zgłosiłbym się po ten 1 mln USD, który obiecują pierwszemu mężczyźnie, który tego wyczynu dokona). Jednak kochać je będę "jak swoje"... :)

Niezaangażowanych Forumowiczów przepraszam za masakryczną długość poniższej wypowiedzi... Dla dobra toczącej się dyskusji nie wysyłam tej wiadomości drogą prywatną, ponieważ, być może, zawierać ona może jakieś cenne przebłyski pracy moich zwojów.

A R G U M E N T Y:

ad.1.
Po pierwsze, w NASZYM (tj. Eli i moim) przypadku jest tak, że żadne z nas nie ma technicznego wykształcenia, nie mamy też żadnego doświadczenia wyniesionego z budowy u kogoś w rodzinie, zatem brakuje NAM zaplecza merytorycznego, aby zabrać się za budowanie samodzielne, lub nadzorowanie ekip w systemie gospodarczym (a rzetelny i dokładny kierownik budowy, który będzie pojawiał się na placu często i doglądał wszystkiego, to spory wydatek). Na dodatek ja jestem tak atechniczny i pozbawiony wszelkich manualnych talentów, że nawet operowanie zwykłą wiertarką mnie przerasta.

Po drugie, OBOJE uważamy, że uczenie się (w NASZYM przypadku na pewno) na błędach, poczynionych na WŁASNEJ budowie, nie jest najlepszym sposobem spędzania czasu i wydawania pieniędzy. Zatem zniechęca NAS ryzyko związane z budowaniem samodzielnie (lub z nadzorowaniem ekip i dostawców w systemie gospodarczym).

Po trzecie, dla wszystkich budujących jest jasne, że budowa pochłania OGROMNE ilości czasu. A czasu żadne z NAS nie ma (bo pracujemy po kilkanaście godzin dziennie i śpimy po 5-6). Zatem brakuje NAM czasu na to, aby zająć się budową samodzielnie lub w systemie gospodarczym.

Podkreślam wszystkie "nas, nam, oboje", etc. ponieważ przedstawiam argumentację, która kierowała NAMI w podjęciu decyzji. Z powodów przedstawionych wyżej, zdecydowaliśmy się na budowanie z firmą, ponieważ inaczej nie mielibyśmy szans na zrealizowanie marzenia o domu.

Ad.2.
Zakładaliśmy przez chwilę taki scenariusz, że jednak budujemy w systemie gospodarczym. Ale, jak przy podejmowaniu wszelkich decyzji, musieliśmy dobrze policzyć zyski i koszty wynikające z każdego wariantu.

Dla nikogo (dla nas też) nie jest tajemnicą, że budowanie z firmą jest droższe. Jak znacznie, to zależy od tego, jaką firmę się wybierze, jaki zakres pracy jej się zleci, jaki system dostaw materiałów się uzgodni, jaki system nadzoru się ustali i jak będą wykonywane płatności. My przyjęliśmy (zupełnie arbitralnie), że budowanie z firmą będzie o 15% droższe, niż w systemie gospodarczym, licząc względem całości kosztów poniesionych na wybudowanie domu w "stanie deweloperskim" (tj. gotowego na zewnątrz, z rozprowadzeniem wszystkich instalacji na zewnątrz i wewnątrz, z pełnym systemem ogrzewania, z wylewkami i tynkami, z oknami, bez drzwi wewnętrznych oraz białego montażu). Wyszła nam jakaś kwota (tj. "frycowe").

Potem policzyliśmy, ile czasu mniej więcej potrzeba nam na budowanie systemem gospodarczym. Wyszło ok. 3-5 godzin dziennie (NA BUDOWIE), co w praktyce oznacza 5-7 godzin z dojazdami. Tyle wolnego, to MY mamy w weekend, albo na urlopie. Pogodzić z taką pracą, jak NASZE, takiego obciążenia poprostu się nie da... Dlatego stwierdziłem, że jedno z nas MUSIAŁOBY zrezygnować z pracy, aby zająć się budową. Koszt, wiadomo, równy utracie ROCZNYCH zarobków (założyliśmy, optymistycznie, że budowa właśnie tyle potrwa ORAZ że po jej zakończeniu bezrobotnej połowie od razu uda się odzyskać zatrudnienie). Na pomoc rodziny, w tym względzie, nie możemy liczyć, ponieważ też nie mogą poświęcić tak dużo czasu i zaangażować się na full w naszą budowę.

Z porównania wyszło, że "frycowe" jest mniejsze od utraty dochodów. Ergo, w NASZYM przypadku, bardziej ekonomiczne okazało się budowanie z firmą.

Zgadzam się, że budowanie SAMODZIELNIE może zaburzyć powyższą kalkulację, ALE patrz Ad.1.. W naszym przypadku do kosztów należałoby dodać zwiększone ryzyko popełnienia błędów (poprawki...) oraz ryzyko wypadku (brak talentu...).

Ad.3.
Moja intencja minęła się z interpretacją.

Ja KONTROLUJĘ swoją budowę i to bardzo dokładnie. Jak już się jakiś f...k-up zdarzy, to albo firma poprawia do skutku (np. ułożenie kanalizacji pod chudziakiem, którą położyli, ZANIM dostarczyliśmy im projekt wnętrz; a nie dostarczyliśmy, bo nie powiedzieli nam, NA KIEDY go potrzebują; poprawili na własny koszt), albo nie poprawia, tylko prezentuje (tj. wykonuje coś dodaktowo poza uzgodnionym harmonogramem, bez obciążania nas kosztami) nam jakiś fragment innej roboty, ale tylko pod warunkiem, że f...k-up jest niegroźny technicznie, a polega na zastosowaniu innego materiału, niż ja myślałem, że będzie (czytelnicy naszego dziennika od razu wyczują, że mam na myśli tę chol...rną membranę, którą położyli nam na dachu; jako ekwiwalent za poniesione straty otrzymamy dużo lepszą, niż pierwotnie uzgodniona, folię paroizolacyjną przykrywającą wełnę).

Po drugie, jeżeli coś nie jest zrobione od A do Z w pełni poprawnie, to ja za to NIE PŁACĘ. Bo budowanie z firmą ma tę zaletę, że płaci się za WSZYSTKO z dołu, a takie pojęcie, jak zaliczka NIE ISTNIEJE. W umowie mamy napisane, że firma ma prawo wystawić fakturę, dopiero po zatwierdzeniu robót przez inspektora nadzoru inwestorskiego. A on nie zatwierdzi, jeżeli stwierdzi fuszerkę. I mamy spokój.

Moja intencja, kryjąca się za wypowiedzią w pkt.3., była taka, że kiedy płacisz komuś za pracę i ten ktoś pojawia się u Ciebie na budowie jako "prefesjonalista" (żeby nie używać "fachowiec"), to masz moralne prawo oczekiwać, że praca będzie wykonana dobrze. Mało tego, z odległości łatwiej przemyśleć Ci pewne sprawy, zadać pytania, oczekiwać wyjaśnień, przeanalizować proponowane rozwiązania, wybrać najodpowiedniejsze. Masz też prawo skrytykować wykonaną pracę (o ile trzeba) i postawić sprawę jasno: albo jest dobrze, albo nie płacisz.

Jak sam robisz, to nie płacisz (to jasne). Ale jak nie umiesz czegoś zrobić i próbujesz do skutku, to w pewnym momencie możesz odpuścić i potem całe życie zastanawiać się, dlaczego coś zrobiłeś nie do końca dobrze. I mieć do siebie o to pretensje. W MOIM przypadku (patrz: brak talentu i zaplecza merytorycznego) tego typu miejsc byłoby pewnie MNÓSTWO.

Ad.4.
Tu akurat zupełni nie rozumiem krytyki.

Po pierwsze, uważamy, że z punktu widzenia późniejszego komfortu mieszkania we własnym, świeżo wybudowanym domu, o wiele lepszym jest zainwestowanie czasu w przemyślenie spraw FUNKCJONALNYCH, niż w wykonanie spraw stricte techniczno-budowlanych, gdyż:

1) ma się wtedy czas na prześwietlenie domu w każdą możliwą stronę, na zastanowienie się DOKŁADNIE, co w każym pomieszczeniu, zakamarku, suficie i podłodze MA lub MOŻE być. Niebagatelne staje się zaplanowanie instalacji elektrycznej i oświetleniowej, aby jak najlepiej zgrała się z wizją FUNKCJI wnętrza

2) można zastanowić się nad OTOCZENIEM domu, przemyśleniem wyprowadzenia instalacji, łączących dom z otoczeniem (oświetlenie, instalacje elektryczne, nawodnienie, etc.); tu też ważne są interakcje obu tych światów i ich FUNKCJONALNOŚĆ z punktu widzenia mieszkańców

3) jak znasz funkcje (treść), to masz czas przedstawić projekty wykonawcom i poprosić o przeniesienie własnych planów w rzeczywistość. Możesz też zająć sie FORMĄ (czyli projektem artystycznym).

4) takie koncepcyjne gdybanie jest bardzo twórcze i - wierz mi, lub nie - w NASZEJ ocenie tworzy ogromnie istotną więź między domem i ludźmi, którzy w nim zamieszkają. Nie wydaje mi się, aby to spojenie było słabsze niż w przypadku samodzielnych budowniczych. Tutaj też mówimy o zaangażowaniu sporych zasobów cennego czasu na myślenie o domu i tworzenie jego docelowej tożsamości. Może nie z cegłą i zaprawą w dłoni, ale z pomysłem.

5) Aby nie było: daleki jestem od stwierdzenia, że budowanie samodzielne jest czymś złym, lub niegodnym, lub określone jeszcze jakimś innym epitetem o pejoratywnym wydźwięku. Proszę mi tego nie imputować...

Ad.5.
Uważny czytelnik pewnie dojdzie do wniosku, skądinąd słusznego, że w NASZYM przypadku budowanie samodzielnie, lub gospodarczo, wiązałoby się z takim poziomem stresu, że nie udałoby się nam tego ogarnąć.

Zgodzę się, że łatwiej jest nam wrzasnąć na kogoś (że czegoś nie ma (a miało być), że coś jest zrobione nie tak, jak miało być, że materiały są nie takie, że ekipa popiła, że kierowca-kretyn zakopał się betoniarką i nie wie, co ma dalej robić, że ktoś pali w środku domu, mimo, że 1000 razy prosiliśmy, aby tego nie robić) i oczekiwać, że sprawy burzące nam krew zostaną załatwione, niż angażować się w ich rozwiązywanie pojedynczo i samodzielnie...

Jednak absolutnie nie zgodzę się z tym, że to jest WYGODNICTWO albo UCIECZKA OD ODPOWIEDZIALNOŚCI!!! To jest ratowanie własnego serca przed zawałem, a małżeństwa przed rozpadem. Nikt przecież nie zaprzeczy, że stres inwestora budującego dom (niezależnie od obranej metody) osiąga poziomy stratosferyczne (czego najlepszym dowodem jest sam fakt istnienia tego forum i treść pewnie ponad połowy wątków). Jeżeli ze stresem zmagasz się sam, to ponosisz tego konsekwencje. Jeżeli podzielisz go między innych, łatwiej zniesiesz swój kawałek.

Też nie bardzo wiem, w jaki sposób tę kwestię powiązałeś z poziomem zarobkowania, lub z zarzutem, że na budowę jeździmy na wycieczkę. Gdybyś czytał nasz dziennik, zorientowałbyś się, że jesteśmy tam niemal w KAŻDEJ wolnej chwili (którą czasami wypadnie nam mieć raz na 3 tygodnie). Teraz oboje jesteśmy na urlopach, więc spędzamy na budowie KAŻDY dzień (od rana do późnego popołudnia). Mało tego, wiedziałbyś, że własnoręcznie wykonaliśmy ogrodzenie wokół działki.

Na koniec, nie bardzo rozumiem, jak moja dobra rada, aby nie trawić całego stresu w sobie, może być odbierana, jako niweczenie czyichś marzeń o własnym domu.

Dodałbym teraz punkt 6 do listy zalet: już wymienione przeze mnie płacenie PO robocie i bez zaliczek. Wtedy to firmie zależy. A jak im zależy, to się starają (znowu mój dziennik: prowadzę tam wykaz ocen, jakie stawiam firmie, po konsultacjach z inspektorem, w dwóch kategoriach: wykonawstwo i obsługa klienta; wykonawstwo - ze względu na to, że im zależy - jest na dobrym poziomie; obsługa klienta - gorzej).

------------------

W NASZEJ ocenie, budowanie z firmą nie jest wielkopańskim obnoszeniem się. Dla wielu osób (dlaczego powstaje tyle nowych firm zajmujących się oferowaniem takich usług??? bo jest na nie popyt!) jest to JEDYNA (lub mocno preferowana) metoda zbudowania domu. W innych okolicznościach (gdybym miał inną pracę lub większe zarobki i tym samym nie obawiałbym się o przyznanie kredytu, po rezygnacji z pracy przez jedno z nas) nie wykluczone, że zdecydowałbym się na budowanie systemem gospodarczym.

Wszystko zależy... Budowanie z firmą to rozwiązanie dla osób, które nie MOGĄ (i takie pewnie są na forum), albo NIE CHCĄ (takich na forum raczej nie ma) budować systemem gospodarczym.

Pozdrawiam,
Maciek

brachol
29-07-2007, 09:31
czytajac wypowiedzi sporej czesci forumowiczow odnosze wrazenie ze niestety nie beda mieli za wiele czasu zeby cieszyc sie z mieszkania w swoim domu gdyz pracuja po kilkanascie godzin na dobe co zdecydowanie nie pozwala cieszyc sie z urokow mieszkania w domu no ale takie jest zycie ze gdzies i kiedys trzeba zarobic pieniadze na zycie i splate kredytow

Ela_i_Maciek
29-07-2007, 09:58
Oj... to niestety bardzo smutna prawda. Już teraz nasze mieszkanie w centrum miasta służy nam bardziej jako pokój hotelowy na noc (bo, poza weekendami, starcza nam czasu ledwie na szybkie śniadanie...).

Dom budujemy ponieważ:

1) myślimy o dzieciach (które chcemy mieć). Niech mają trochę podwórka, drzew, lasu i miejsce na spacery z psem. Poza tym dom powstaje w takim miejscu, że nasi rodzice będą mieli łatwy do nas dostęp i wspomogą nas w opiece nad dziećmi;

2) trochę inaczej odpoczywa się po fatalnym tygodniu w pracy, siedząc w ogródku (latem), albo przed kominkiem (zimą) i ciesząc się spokojem, a trochę inaczej w centrum miasta, gdzie ze względu na hałas i kurz aż strach otwierać okna;

3) niecierpimy życia w mrowisku, słuchania kótni sąsiadów, etc.

M

joannaj75
29-07-2007, 19:29
Po moich doświadczeniach jakie mam już na temat mojego projektu i wycen przez różne Firmy i budowania systemem gospodarczym niestety ale zawsze to 2 jest tańsze .
Dlaczego : ano chociażby dlatego ,że jak myślisz że płacąc Firmie nie płacisz za ich ZUS, ubezpieczenie, podatki to jestes w błedzie.Bierzesz fachowca -dobrego i pomocników to już maż inaczej i taniej niż przez Firmę.
Generalnie Firma teraz bierze średnio 2000-3000 tys za metr powierzchni całkowitej -policzcie sobie jakie to wychodzą pieniądze!!!!
Dom który ma 100m2 pow.użytkowej ma zawsze więcej całkowitej .
A nie masz pewności ,że Firma Ci czegoś nie " spiepszy" owszem można się sądzic itd ale tak samo majstrowi nie możesz wypłacic całości od razu.

frykow
29-07-2007, 22:15
Ela_i_maciek - jeżeli bym wyliczył, że koszty robocizny firmy wyniosą tylko 15% więcej, to także bym się nie zastanawiał i ją wynajął. Niestety, w większości przypadków wydaje mi się, że jest to znacznie więcej - np. u mnie, dla stanu surowego, wychodzi ten wskaźnik na poziomie 50%.

Poza tym pisząc, o uczeniu się na własnych błędach - uważam, że obecnie dostęp do wiedzy jest tak szeroki (np. to forum), że samemu trudno popełnić jakieś istotne błędy - a jest wręcz przeciwnie: to "firmowi" wykonawcy popełniają błędy (z lenistwa, z oszczędności, z niewiedzy robotników, którzy nie chcą się uczyć itd.)

Jednak aby zabrać się za budowanie domu samemu, trzeba czuć do tego pewne powołanie. Jeżeli ktoś wie, że ma dwie lewe ręce do spraw technicznych, to nie ma się co porywać z motyką na słońce. Wystarczy jednak niewielkie już obycie w tych sprawach aby, po uzbrojeniu się w wiedzę teoretyczną, spróbować swych sił.

Wiele osób na tym forum budowało i buduje samodzielnie (w większej lub mniejszej części). Od razu do głowy przychodzą mi Andre, Jabko, Am00.. zapewne jest ich więcej. Ja sam zamierzam tak właśnie osiągnąć swój cel.