Gradagala
28-08-2007, 21:31
Witam
Jestem na etapie wyboru projektu. Zdecydowałem się kocioł na ekogroszek, m.in. na niższe koszty i brak sieci gazowej w pobliżu. Jednak kocioł na ekogroszek to pewne obowiązki, których wykonywanie chciałbym uprościć.
Myślę o takim rozwiązaniu, gdzie pomieszczenie kotłowni byłoby w jednym specjalnie do tego wybudowanym pomieszczeniu w piwnicy - ok 8-10 metrów kwadratowych.
Stałby tam kocioł na ekogrogroszek z zasobnikiem. W ścianie przy kotle byłby zainstalowany "kanał wentylacyjny 50cm/50 cm", który przechodziłby przez strop piwnicy. Jeden koniec kanału byłby w środku zasobnika pieca a drugi byłby umiejscowiony w podłożu stojącej skrzyni z przykryciem, która znajdowałaby się przy ścianie budynku. Całośc byłaby przykryta, otwierana wiekiem z góry i mogłaby pomieścić ok 2-3 tony opału.
Taka konstrukcja umożliwiałaby uzupełnianie podajnika, niejako automatycznie wykorzystując siły grawitacyjne, ewentualnie wykorzystując łopatę do zgarniania opału do "szybu", który zsypywałby się z poziomu zero do piwnicy.
Co myślicie o takim rozwiązaniu?
Może nasuwają się wam jakieś mankamenty takiego rozwiązania?
Jestem na etapie wyboru projektu. Zdecydowałem się kocioł na ekogroszek, m.in. na niższe koszty i brak sieci gazowej w pobliżu. Jednak kocioł na ekogroszek to pewne obowiązki, których wykonywanie chciałbym uprościć.
Myślę o takim rozwiązaniu, gdzie pomieszczenie kotłowni byłoby w jednym specjalnie do tego wybudowanym pomieszczeniu w piwnicy - ok 8-10 metrów kwadratowych.
Stałby tam kocioł na ekogrogroszek z zasobnikiem. W ścianie przy kotle byłby zainstalowany "kanał wentylacyjny 50cm/50 cm", który przechodziłby przez strop piwnicy. Jeden koniec kanału byłby w środku zasobnika pieca a drugi byłby umiejscowiony w podłożu stojącej skrzyni z przykryciem, która znajdowałaby się przy ścianie budynku. Całośc byłaby przykryta, otwierana wiekiem z góry i mogłaby pomieścić ok 2-3 tony opału.
Taka konstrukcja umożliwiałaby uzupełnianie podajnika, niejako automatycznie wykorzystując siły grawitacyjne, ewentualnie wykorzystując łopatę do zgarniania opału do "szybu", który zsypywałby się z poziomu zero do piwnicy.
Co myślicie o takim rozwiązaniu?
Może nasuwają się wam jakieś mankamenty takiego rozwiązania?