PDA

Zobacz pełną wersję : Co za ludzie?!?!



mww
01-10-2007, 12:40
Mieszkają na mojej ulicy. Jest to taka trochę wioska w mieście. I tacy też mieszkańcy. Większość posesji "zapsiona", ale tylko dwóch sąsiadów wyprowadza swoje psy na regularne spacery. Pozostałe psy spędzają żywot "pilnując" obejścia, czyli szczekając z nudów na wszystko co się rusza.
Ale nie o tym chciałam, to tak tylko tytułem wstępu, taki szkic środowiskowy.

Jedni z sąsiadów, rodzina wielopokoleniowa tzn. trzy pokolenia na jednej posesji, posiadali psa ONkopodobnego. Pies mieszkał w kojcu, na oko dwa na dwa z budą, podłoga betonowa :evil: . W ciągu dwóch lat dwa razy widziałam tego psa wypuszczonego z kojca i biegającego po posesji. Resztę czasu pies spędzał wściekle ujadając. W końcu, w nie wiem jakich okolicznościach, pies uciekł :o i się nie znalazł. Ponieważ znajomy sąsiadów rozmnożył właśnie labki :-? , sąsiedzi wpadli na pomysł wzięcia takiego labka bo to "pies do dzieci dobry". Ponieważ my mamy labradora właśnie, przyszli do nas pożyczyć stosowną lekturę, co napełniło mnie nadzieją, że kaganek oświaty i do nich dotarł. Książek o wychowaniu szczeniaków nie chcieli, chcieli tylko o rasie. Dobre i to. Za dwa dni mieli już szczeniaczka 4 (słownie: cztero!!!) tygodniowego. Starałam się im uzmysłowić, że to pies rodzinny, że potrzebuje, jak każdy zreszcztą, wychowania, socjalizacji i towarzystwa ludzi. Oni narzekali, że broi i niszczy i niesforny :o .
Obecnie ten szczeniaczek ma może 10 tygodni. Kilka dni temu wymienili siatkę w kojcu. Wczoraj wieczorem idąc na spacer z psem usłyszałam zawodzenie i dzikie wrzaski tego maleństwa. Okazało się, że wsadzili te psie maleństwo do kojca. Był już ciemny wieczór, nie wiem czy maluch spędził tam noc???? Dzisiaj rano mały był znowu w kojcu i strasznie zawodził :cry: .
Czy wyobrażacie sobie takie maleństwo zamknięte w kojcu :cry: . Wokół kojca kręcą się cały czas ludzie, bo mieszka ich tam sporo, biegają dzieci. A ten maluch tylko na to patrzy... Cały czas sam... Nikt się z nim nie bawi...
Pół nocy nie spałam. Ze spaceru wczorajszego i dzisiejszego wróciłam z płaczem. Nie wiem jak to wytrzymać? Codziennie mijać to psie nieszczęście i patrzeć jak dziczeje? Czy mogę coś zrobić?
Może szczególnie mnie to rusza, bo sama mam labka, który 10 min. nie spędzi sam na podwórku. Cały czas szuka naszego towarzystwa. Wiem, że to też kwestia przyzwyczajenia psa, ale pamiętam, że taki był już jak był mały. Cały czas chciał być z człowiekiem.
Eh, Jak pomyślę, że ci ludzie chcieli psa "do dzieci" :evil: :evil: :evil: ...

mokka
01-10-2007, 15:14
Powiedz im ,że znasz się bardzo dobrze na labkach i w takich warunkach to zdechnie albo zachoruje na taka chorobę co wszystkich pozaraża. Niestety do takich ludzi mało co dociera, sama nie raz opowiadałam różne bujdy , w podobnych sytuacjach. Rozmawiaj bardzo spokojnie i w dobrej intencji, bo jak ich zdenerwujesz to efekt będzie opłakany. Szkoda ,że jak do Ciebie przychodzili to nie powiedziałaś jakie to labki są beznadziejne i chorowite, że cały czas śmierdzą ,mają rozwolnienia , gryzą wszystko itp. ja tak mówię o amstaffach jak zobaczę jakiegoś debila. To jest bardzo głupie, ale skuteczne, już paru kretynom wybiłam z głowy asta. Cel uświęca środki, kiedyś myślałam naiwnie ,że można normalnie porozmawiać , wytłumaczyć, dziś wiem ,że tego typu ludzie prędzej umrą niż coś zrozumieją. Nie zniesiesz ciągłego płaczu szczeniora, działaj póki jeszcze masz siłę i jasność myślenia.

01-10-2007, 16:23
Ja bym go chyba ukradła :evil: :evil: albo odkupiła. Za bardzo kocham labki, żeby czegoś takiego słuchać :cry:
Nie wyobrażam sobie mojego psiaka w kojcu :evil:

mww
02-10-2007, 10:36
Wczoraj jak wracałam z pracy, to siedział dalej w tym kojcu. Później widziałam jak dzieci się z nim bawiły, nie wiem jak długo. Wieczorem go nie widziałam. Dzisiaj rano kupka nieszczęścia leżała zwinięta w kłębuszek na tym betonie, na środku kojca. Już nie płacze, chyba powoli zaczyna się przyzwyczajać.
Też bym go odkupiła. Za każde pieniądze, pod warunkiem, że już żadnego psa mieć nie będą. Z osobistych powodów w tej chwili nie mogę :( .
Baba budowniczy, to jest czarny labek jak Twój i mój. Jak na niego patrzę, to jakbym swojego widziała. Wiem, że mocno przesadzam, ale normalnie czuję każdą porą tą psią rozpacz, samotność szczeniaka, pragnienie bycia z człowiekiem i szczenięcej zabawy. Chyba dostaję obsesji :-?

Z drugiej strony, takie psy psychicznie pokiereszowane, stłamszone, w ogóle niezsocjalizowane, w końcu kiedyś uciekają z kojców. Kilka tygodni temu taki właśnie biedny, sfrustrowany uciekinier pogryzł mojego psa :evil: mimo, że mój pies dawno mu się poddał, to tamten nie chciał popuścić.

skorpionek1975
02-10-2007, 17:26
Taki przypadek jest w mojej rodzinie niestety :evil:
Siostra mojego męża też ma psa który poza kojcem nie był nigdy , 9 lat pies
spędził w kojcu 1,5 x 2 na betonie :cry:
pies jest piękny, dorodny z niego wilczur,
z nudów łapie muchy i pszczoły :roll:
na moje sugestie że nie powinien cały czas siedzieć w kojcu ,ale przynajmniej w nocy biegać po ogrodzie śmieją się i mówią że nie może biegać bo by uciekł i pogryzł kogoś.
Co im też tłumaczyłam że jak by pies biegał regularnie to by uciekać nie chciał.
Ale do niektórych ludzi nic nie dociera :evil: pies=rzecz
i niczego poza miską nie potrzebuje.

Z tego co zaobserwowałam pies je tylko zlewki , fuj ,wiaderko do którego wlewają nawet fusy po kawie :evil:

mww
02-10-2007, 18:08
W życiu nie zrozumiem, na cholerę ludziom pies w kojcu :o :evil: Stróż z niego żaden, bo zwykle szczeka prawie stale i wszyscy po prostu przestają w końcu reagować. Przyjaciel też nie, bo przecież mają go w d... i traktują jak rzecz. Znajduję tylko dwa wytłumaczenia: 1. żeby miał kto zjadać resztki (bo wyrzucać to nie po chrześcijańsku - ale czemu w takim razie nie trzymać świni? pożytek byłby chyba większy) 2. element architektury ogrodowej.

skorpionek1975
02-10-2007, 18:26
Zgadzam sie w 100%
Rozumiem jeśli ktoś nie chce psa w domu to niech już tak będzie ,ale niech ten pies ma swobodę ,
ciepłą budę i kojec ewentualnie wtedy jak nie chcą żeby pies biegał kiedy ktoś w gości przychodzi jeśli pies jest trochei agresywny.
Ale tak to po co pies ,dokładnie jak napisałaś stróż z niego żaden , a przyjaciel tym bardziej ,i szczeka nawet na przelatującą muchę :roll:

Dla mnie pies powinien mieszkać w domu , i tak będzie w moim
gdzieś na forum napisałam że marze o Nowofunlandzie ,i nie wyobrażam sobie tego psa w kojcu, jego miejsce będzie na kanapie w salonie , czy gdzie tam będzie chciał.

jola_krzysiek
03-10-2007, 08:40
skorpionek1975 Z tą kanapą to przesadziłaś. Nowofundland to jakieś 90 kg, wygniecie w miesiąc! Z całą resztą wywodu zgadzam się w 100%. Kojec może być tylko, że zwykle otwarty. To ma być miejsce, gdzie pies ma spkój i nikt mu nie przeszkadza np. przy posiłku. A zamyka się go aby pies był bezpieczny [np. gdy musisz na pewien czas zostawić otwartą bramę wjazdową itp.] lub aby gość był bezpieczny [bo się boi lub nie lubi psów].
Pozdrawiam, Krzysiek.

mruva
04-10-2007, 14:34
mww - po prostu zadzwoń do towarzystwa opieki nad zwierzętami i pogadaj z nimi, szkoda psa.

Pozdrawiam.

skorpionek1975
04-10-2007, 18:33
mww - po prostu zadzwoń do towarzystwa opieki nad zwierzętami i pogadaj z nimi, szkoda psa.

Pozdrawiam.

Dokładnie szkoda psa, ale czy oni coś pomogą , jeśli nie dzieje mu sie fizyczna krzywda to przecież nie mogą odebrać im psa.

A nie ma zakazu trzymania psów w kojcach.

Szkoda psa i tylko rozmowa może coś zdziałać, i przekonanie tych ludzi do tego ze pies powinien biegać , bo zdziczeje w kojcu.

Pozdrawiam

mruva
04-10-2007, 22:07
Nie ma co gdybać, trzeba działać, nie zaszkodzi spróbować z każdej strony.

Pozdrawiam.

04-10-2007, 22:30
A może uciec? 8)
Co ja gadam...

mww
05-10-2007, 09:22
Od dwóch dni nie widzę go w kojcu (inspekcję robię 4x dziennie conajmniej-obsesja 8) ). Wogóle go nie widzę. Mam nadzieję, że nie siedzi w budzie, bo to już by oznaczało, że w depresję jakąś popadł :( .
Może zmądrzeli?
Jak zaczną znowu go zamykać, to pojadę do TOZ-u, ale słabą mam nadzieję, że to coś da :-? .

mruva
05-10-2007, 09:52
Mam jeszcze jedną myśl - jeżeli ci ludzie potrafią czytać :o to może napisz im anonimowy list niby od wielbicieli rasy. Opisz tam wszystkie zalety labradorów, to, że są to psy najczęściej wykorzystywane (nie mam nic złego na myśli) przy dogoterapii, cechy charakteru (dużo o łagodności i potrzebie bycia z ludżmi) itp. Może to coś da, czasem ludzie z natury nie słuchają a taki list przeczytany w samotności ma szansę pobudzić komórki mózgowe.

Pozdrawiam.

Zuza35
05-10-2007, 10:24
A ja miałam do sąsiadów pretensję, że trzymają młodziutkiego psa w ogrodzie (początkowo była w domu, ale za bardzo brudziła :x ). Okazuje się, że ta sunia ma luksusowe warunki... Spanie w otwartym garażu, duży wybieg, dzieci się z nią bawią. No cóż, niektórzy ludzie nie rozumieją, że pies ma uczucia.

mww
05-10-2007, 12:21
Mam jeszcze jedną myśl - jeżeli ci ludzie potrafią czytać :o to może napisz im anonimowy list niby od wielbicieli rasy.

O dobra myśl!!! Nie wiem czy pobudzi do myślenia, bo przecież książki pożyczyli (jeszcze nie oddali, ale im nie żałuję byleby tylko coś z nich wyczytali :-? niech mają na zawsze), ale może im się głupio przed ludźmi zrobi... no chyba, że się od razu zorientują, że to ja ten anonim, bo już mnie mają za taką raczej nawiedzoną.

mruva
05-10-2007, 14:23
Wyślij z innego miasta, tam u Was na Śląsku wszędzie blisko.

Pozdrawiam.

amalfi
17-11-2007, 21:12
U ,oich dalszych sąsiadów jest pies, który całe dnie spędza łażąc po chodniku przed domem i daszku nad garażem, razem około 12 m 2. To duży pies, ostatnio widze, że jest coraz bardziej agresywny. Ale wiem, że telefony do różnych instytucji nie pomagają. Dzwoniłam wszędzie w sprawie psa uwiązanego na terenie firmy wydawniczej w Kielcach. Nikt się nie zainteresował. Nie można wejść na teren placu, bo to firma prywatna. Dziennikarka powiedziała, że nie chce z nimi zadzierać. Bezsilność jest okropna.