PDA

Zobacz pełną wersję : czy pies moze zachorować od kleszcza?



marzena&tomek
04-10-2007, 12:11
Naszemu psiakowi wbił się kleszcz,ale zrobiła się na nim taka powłoka jasna,a kiedy go dotknełam to po prostu odpadł.Wydaje mi się,że nic tam nie zostało tylko miejsce jest trochę podraznione.Czy psu coś może sie stac ??

04-10-2007, 12:35
Może i to paskudnie. Ja swojego zabezpieczam preparatami przeciwkleszczowymi - aplikuje się go na kark, wystarczas na miesiąc-3 m-ce w zależności od psa i preparatu. Jest szczepionka, ale bardzo świeża i sami weci jej nie polecają jeszcze.

Więcej tutaj
http://www.vetserwis.pl/kleszcze.html

Mufka
05-10-2007, 08:14
A koty tez choruja? Moj biedak wychodzi na dwor raz do roku i mial w tym roku pecha :oops: .

05-10-2007, 08:27
Koty na psią babeszjozę nie chorują. Czy jest jakaś kocia - nie wiem, ale się dowiem, bo mam kota włóczykija. Ale nikt mnie na to nie uczulał...

mokka
05-10-2007, 09:48
Obserwuj psa, albo idź do weta niech zrobi badanie krwi. Jak będzie osowiały, straci apetyt, reaguj natychmiast. Jak będzie sikał krwią to już będzie bardzo zły znak. Ja stosuję spot i dodatkowo obrożę ochronną. Przy takim zabezpieczeniu, nawet jak złapie kleszcza to nie zachoruje. Kleszcz przy kontakcie z krwią psa zabezpieczonego spotami ginie, aby zainfekować psa kleszcz musi żerować na nim ok. 24h.

Zuza35
05-10-2007, 10:22
Uważam, że trzeba na zimne dmuchać i bardzo uważać, ale nie należy przesadzać :-) Oczywiście, że psa trzeba obserwować, zawsze trzeba, bo zachorować może od czegokolwiek. Ale podobnie jak ludzie na boreliozę tak i psy stosunkowo rzadko łapią choroby odkleszczowe. Nie na tyle rzadko, żeby to zlekceważyć, ale na tyle, żeby nie wpadać w panikę.
Mam 3 psy, a tylko 1 z nich bez przerwy nosi na sobie kleszcze i to nie ten najbardziej kudłaty. Wszystkie są domowe.

05-10-2007, 12:03
Obserwuj psa, albo idź do weta niech zrobi badanie krwi. Jak będzie osowiały, straci apetyt, reaguj natychmiast. Jak będzie sikał krwią to już będzie bardzo zły znak. Ja stosuję spot i dodatkowo obrożę ochronną. Przy takim zabezpieczeniu, nawet jak złapie kleszcza to nie zachoruje. Kleszcz przy kontakcie z krwią psa zabezpieczonego spotami ginie, aby zainfekować psa kleszcz musi żerować na nim ok. 24h.

Pies sika nie tyle krwią, co bardzo ciemnym, brązowym moczem. Ale to już późne stadium. Pierwsze objawy to osowiałość, brak apetytu, czasem temperatura

mokka
05-10-2007, 13:26
Z tą krwią to własnie o to mi chodziło, trochę nie jasno napisałam.

zielonooka
05-10-2007, 16:48
A koty tez choruja? Moj biedak wychodzi na dwor raz do roku i mial w tym roku pecha :oops: .

koty tez moga zachorowac i to bardzo powaznie!
rzadziej sie spotyka przypadki choroby u kotow(i duzo mniej o tym mowi) ale tylko dlatego ze koty zdecydownie mniej wychodza z domow (a dzikimi malo kto sie przejmuje)

oxa
08-10-2007, 18:17
Uważam, że trzeba na zimne dmuchać i bardzo uważać, ale nie należy przesadzać :-) Oczywiście, że psa trzeba obserwować, zawsze trzeba, bo zachorować może od czegokolwiek. Ale podobnie jak ludzie na boreliozę tak i psy stosunkowo rzadko łapią choroby odkleszczowe. Nie na tyle rzadko, żeby to zlekceważyć, ale na tyle, żeby nie wpadać w panikę.
Mam 3 psy, a tylko 1 z nich bez przerwy nosi na sobie kleszcze i to nie ten najbardziej kudłaty. Wszystkie są domowe.

Moja 2 razy miała kleszcza i 2 razy chorawała, kleszcze łapała w 3 miesiącu działania spotu, zależy gdzie mieszkasz, moja okolica daje życ wetom w Wawie. :evil: (to tekst weterynarza, gdzy sucz leżała pod kroplówką)

marzena&tomek
08-10-2007, 20:10
jakoś narazie na szczęscie nic mu nie jest :) .Miejsce sie zagoiło.jest wesoły,ale w innym miejscu na pysku zrobiła mu się jakas czerwona narośl.jutro maz idzie do weterynarza :roll:

Zuza35
09-10-2007, 11:48
Uważam, że trzeba na zimne dmuchać i bardzo uważać, ale nie należy przesadzać :-) Oczywiście, że psa trzeba obserwować, zawsze trzeba, bo zachorować może od czegokolwiek. Ale podobnie jak ludzie na boreliozę tak i psy stosunkowo rzadko łapią choroby odkleszczowe. Nie na tyle rzadko, żeby to zlekceważyć, ale na tyle, żeby nie wpadać w panikę.
Mam 3 psy, a tylko 1 z nich bez przerwy nosi na sobie kleszcze i to nie ten najbardziej kudłaty. Wszystkie są domowe.

Moja 2 razy miała kleszcza i 2 razy chorawała, kleszcze łapała w 3 miesiącu działania spotu, zależy gdzie mieszkasz, moja okolica daje życ wetom w Wawie. :evil: (to tekst weterynarza, gdzy sucz leżała pod kroplówką)

Bardzo mi przykro... Mam nadzieję, że więcej nie będzie chorować.
Ale Wawa to i moje okolice. Do niedawna mieszkałam w samym mieście, teraz na zadupiu pod, ale z wetów warszawskich korzystam niezmiennie :-) Wydaje mi się, że po prostu mieliście pecha. Pewnie też zależy od psa, jedne są podatne na choroby inne mniej.

oxa
09-10-2007, 16:43
Weszłam na fo, żeby sprostowac, nie w 3 miesiącu, a pod koniec miesiąca,w sezibue na kleszcze daję jej co miesiąc specyjał :x Mieszkam na Białołęce - Białołęka, Marki i okolice są zakleszczone :evil:

madd
09-10-2007, 21:41
Koty lapia kleszcze jak cholera. Moja to powsinoga wiec smaruje ja roznymi specyfikami, ktore dzialaja albo miesiac albo trzy. Czasami sie jednak jakis zaplacze. Raz, gdy specyfik przestal dzialac przywlekla na sobie szesc :o

kofi
10-10-2007, 08:59
Weszłam na fo, żeby sprostowac, nie w 3 miesiącu, a pod koniec miesiąca,w sezibue na kleszcze daję jej co miesiąc specyjał :x Mieszkam na Białołęce - Białołęka, Marki i okolice są zakleszczone :evil:
Myślę, że wszystkie okolice są zakleszczone bardziej lub mniej, tylko aktywność kleszczy zależy od temperatury, no i nie wszędzie kleszcze przenoszą te choróbska.
Ja bardzo pilnuję, żeby suki były zabezpieczone, bo w ich kudłach trudno zauważyć kleszcza - noszą i obroże i smaruję je spotem. Obroża na 3 miesiące, spot na miesiąc, chociaż producenci deklarują, że dłużej. W tym roku udało mi się kupić jakieś bardziej skuteczne środki, bo w ubiegłym łapały strasznie, a w tym nie.

janieszka
12-10-2007, 15:56
Uważam, że trzeba na zimne dmuchać i bardzo uważać, ale nie należy przesadzać :-) Oczywiście, że psa trzeba obserwować, zawsze trzeba, bo zachorować może od czegokolwiek. Ale podobnie jak ludzie na boreliozę tak i psy stosunkowo rzadko łapią choroby odkleszczowe. Nie na tyle rzadko, żeby to zlekceważyć, ale na tyle, żeby nie wpadać w panikę.
Mam 3 psy, a tylko 1 z nich bez przerwy nosi na sobie kleszcze i to nie ten najbardziej kudłaty. Wszystkie są domowe.


Jestem weterynarzem, kiedy kończyłam studia kilka lat temu uczono mnie o babeszjozie jako o chorobie spotykanej jedynie na południu Francji. Obecnie dzieki transportom zwierzat jest to wyjatkowo często spotykana choroba w Polsce. I zdecydowanie tzreba na zimne dmuchac, bo jesli w okolicy pojawi sie jeden pies chory na babesie, to wkrótce okoliczne kleszcze bedą jej nosicielami. Szczepionki na babesie nie ma, tak jak na malarię. Sa tylko leki,które niektórzy lekarzy okreslaja mianem szczepionki.... fantastycznie obciażaja wątrobe i z powstawaniem odporności psa nie maja nic wspólnego.

rml2
16-10-2007, 21:56
swojego hovka zabezpieczam vipreksem regularnie (i to prawie podwójna dawka bo bydle duże ) co 3 tygodnie a juz 2 razy go od smierci wet ratował.

SIN
18-10-2007, 11:35
Mój niestety zachorował na Bebeszjoze :(. Na szczęscie znam doskonałego weterynarza, ktory ma szósty zmysł i wyczuł pismo nosem.
Objawy:
wymiotowanie- sądzilismy ze się czymś zatruła i z tego powodu poszlismy z nią na badania ( suczka kundel, imie: DIDI)
Krew poszła do badania.
Na drugi dzień Didi zaczeła sie zataczać, tracic przytomonosc. ataki padaczki. Wpadlismy w panikę.
Okazało się ze mądralińscy z laboratorium nie przekazali wynikow do weterynarza, a wynik był dodatni - czyli źle.
Popędziliśmy ponownie. Dostała zastrzyk na babeszjoze, dodatkowo kroplówkę, potem jakieś sterydy.
Zaczeła w domu chodzić po ścianach, mimo że wpadała na wszystkie meble, to zaczeła być bardziej ozywiona.
Kolejny dzisń przyniósł poprawę.
Teraz jest 4 dzien, codziennych wizyt u lekarza, mam nadzieje ze bedzie tylko lepiej.
Mimo ze pieniadze w takim wypadku sa malo wazne, to dla informacji powiem ze te 4 dni lekow kosztowaly nas kolo 200 zl

mayland
13-04-2009, 21:28
Mojemu własnie wyjęlam kleszcza. Od 2 dni podkulał nogę. Święta wielkanocne, kto nas przyjmie? Czekalismy do jutra ale własnie znalazłam tego kleszcza i o wyjelam. Ma temperaturę i niewielkie drgawki. Był i jest osowiały, smutny, bez apetytu. Noga podkulana był bo kleszcz był w pachwinie. :( Jutro jedziemy z nim do weterynarza. Boję sie bardzo o niego :(

oxa
14-04-2009, 09:55
mayland i jak psiur? Mam nadzieję, że ok. :-? przy babeszji (jak to się pisze :o ) liczy się czas niestety. Daj znać.

mayland
14-04-2009, 10:04
Nogę dalej podkula, widocznie jeszcze go boli. Sika na żółto. Nie wymiotuje. Nadal nie je i nie pije, jest osowiały. Teraz jest z mężem i córką u weterynarza. :roll: W czwartek przed świętami miał kropelki przeciw kleszczom :roll:

mayland
14-04-2009, 11:14
Badania krwi nic nie pokazały niepokojącego. Lekarz dał silne leki przeciwbólowe bo to chyba jakiś niewielki uraz w stawie. Biega na 4 łapach ale jak tylko stanie to podkula.
Kazali nam go obserwować i dawać leki przeciwbólowe i tyle. :roll:

JoShi
14-04-2009, 11:18
Może i to paskudnie. Ja swojego zabezpieczam preparatami przeciwkleszczowymi - aplikuje się go na kark, wystarczas na miesiąc-3 m-ce w zależności od psa i preparatu.
Też zabezpieczałam, a teraz mój pies emeryt walczy o życie.


Kleszcz przy kontakcie z krwią psa zabezpieczonego spotami ginie, aby zainfekować psa kleszcz musi żerować na nim ok. 24h.
Ten musiał być wyjątkowo odporny... Nie zginął.

Mam ogromne wyrzuty sumienia. Przegapiliśmy pierwsze objawy. Suka zawsze robiła się nieco apatyczna i traciła apetyt jak miała cieczkę, więc uznaliśmy, że to nic niepokojącego. Poza tym maleńkie dziecko w domu i my zaaferowani nową sytuacją. Przegapiliśmy, cholera...

Pogorszyło się jej w niedzielę wielkanocną. Już tylko piła jak ją mąż napoił. Nawet przez chwilę myśleliśmy, że to po prostu starość. Dziś lekarz dał jej kilka zastrzyków i sporą kroplówkę, żeby nawodnić. Jest cień szansy. Trzymajcie kciuki.

oxa
14-04-2009, 11:20
No :D od razu lepiej. Jeśli we krwi nic nie ma to super. :D Ale dla pewności popilnuj jeszcze tego sikania i niepicia 8) Ja tam ufam wetom jak pies jest zdrowy :lol:

mayland
14-04-2009, 11:44
JoShi też od kleszcza? Przykro mi bardzo. Ja nadal mam wątpliwości czy wszystko jest ok. Boję sie zaniedbać.
Badało go 2 lekarzy. Powinnam byc spokojna a nie jestem... :roll:

Agduś
14-04-2009, 12:50
Polećcie mi, proszę, jakieś skuteczne preparaty! W zeszłym roku Frontline działał, w tym dwa dni po zakropieniu sucz przyniosła trzy kleszcze. Koty dostały inny preparat, ale już następnego dnia wyciągnęłam z nich w sumie 18 kleszczy! :o Obłęd jakiś! Czy te cholery mogły się uodpornić???

JoShi
14-04-2009, 14:26
JoShi też od kleszcza?
Tak powiedział weterynarz i dodał, że w tej okolicy psy ciągle chorują z powodu kleszczy.

zielony_listek
14-04-2009, 14:35
Pogorszyło się jej w niedzielę wielkanocną. Już tylko piła jak ją mąż napoił. Nawet przez chwilę myśleliśmy, że to po prostu starość. Dziś lekarz dał jej kilka zastrzyków i sporą kroplówkę, żeby nawodnić. Jest cień szansy. Trzymajcie kciuki.

JoShi, współczuję i trzymam kciuki. Z dwoma psami ćwiczyłam babeszjozę (miały Kiltixy tak juz blisko końca ważności) i obydwa, na szczęście, wyszły z tego. Ale z pierwszym było naprawdę ciężko.
W skrajnych wypadkach robią nawet transfuzję, kiedys znajomy rot miał.

zielony_listek
14-04-2009, 14:44
JoShi też od kleszcza? Przykro mi bardzo. Ja nadal mam wątpliwości czy wszystko jest ok. Boję sie zaniedbać.
Badało go 2 lekarzy. Powinnam byc spokojna a nie jestem... :roll:

Mayland, babeszjoza jest chyba najgroźniejszą odkleszczową chorobą psów, szybko postępuje i jest smiertelna. Jeśli pies się będzie "podejrzanie" zachowywał (oznaki juz dziewczyny opisały, zreszta w necie jest duzo szczegółowych opisów choroby), to trzeba zrobic rozmaz krwi czy zawiera pierwotniaka babesia canis wywołujacego chorobę. To badanie rozwiewa watpliwości. A jakie badania krwi robiono Twojemu psiakowi? Co wet mówił, mial przypadki babeszjozy w ostatnich dniach?

U mnie przy drugim psie (to była suka mojej mamy, ale jak zaczęło sie coś dziac to ją zaraz zabrałam do siebie) to bez rozmazu wszystko wskazywało na babeszjozę i nawet lekarz nie robil rozmazu (krew wtedy pobierali tylko rano a wyniki na drugi dzień). Dzięki szybkiej interwencji pies bardzo łagodnie przeszedl chorobe i syzbko doszedl do siebie.

oxa
15-04-2009, 13:11
Dziewczyny i co u Was? JoShi?

Wiele osób chwali Frontline, gdzieś pisałam, moja zachorowała "na nim" 2 razy, pierwszy raz po ok miesiącu, drugi raz na bank po 2 tyg. od zakropienia :evil: , kleszcze po niej spacerowały, po spacerach zbierałam je z niej, miałly się nie wkręcać, niestety :-? .

Teraz używam Fiprexu (teoretycznie to samo, być może inny nośnik?) i jest spokój, ale pilnuję 4 tygodni.

mayland
15-04-2009, 18:13
Kokuś ma sie lepiej. Je i pije. Jest na lekach przeciwbólowych i juz nie kuleje. Biega na 4 łapach. Uspokoiłam się. W piątek jedzie jeszcze na wizytę kontrolną.

Badanie krwi miał ogólne. Przed nim była u weta sunia z babeszją. Miała bardzo złe wyniki. Kokuś przy niej to okaz zdrowia jak twierdził wet. Dokarmiamy go smakołykami ze świąt więc nawet sobie podjada :wink:
Strasznie się wystraszyłam. Miał juz szczepionkę na kleszcze. Dokupię mu jednak obrożę dodatkowo.

oxa
15-04-2009, 18:30
To fajnie :D

Mam nadzieję, że u JoShi też już ok :roll:

JoShi
15-04-2009, 19:59
Dziewczyny i co u Was? JoShi?
U mnie kiszka... Nie udało się psa uratować. Mam do siebie pretensje o to, że zlekceważyłam objawy. Dziś Ryś zakopał psa, razem z wszystkimi jego rzeczami.

Agduś
16-04-2009, 08:42
Wyrazy współczucia JoShi.


Wczoraj znalazłam na podłodze dwa wielkie nażarte kleszcze! Obrzydlistwo! Musiały się wczepić dzień wcześniej, nie zauważyłam ich (na moim wielkim sierściuchu wcale nie jest łatwo znaleźć wszystkie), nażarły się w nocy do syta i odpadły rano. Mam nadzieję, że cholery były zdrowe.
Lecę dzisiaj szukać tego Fiprexu - ciekawe, czy na naszej wsi będzie...
Psukę po spacerach szczotkuję. Gorzej z kotami, bo te wchodzą i wychodzą, kiedy chcą. Trudno je przeglądać po każdym powrocie. Miśka przynajmniej biała gdzieniegdzie, więc czasem łapię łażące po niej kleszcze. Carmen czarna, więc ich tak dobrze nie widać.

JoShi
16-04-2009, 08:53
Wyrazy współczucia JoShi.
Szanse były niewielkie, bo choroba już w zaawansowanym stadium a i pies niemłody (13 lat). Nie mniej jest mi przykro, choć nie nastawialiśmy się za bardzo na sukces. Saba mieszkała u nas ponad pięć lat (wcześniej opiekowali się nią moi rodzice) i choć widzieliśmy, że się starzeje i nie jest już taka zwinna i wytrzymała jak dawniej to mieliśmy nadzieję, że jeszcze trochę z nami pobędzie. Nie udało się a ja mam ogromne wyrzuty sumienia.

magda76
16-04-2009, 09:17
moja sunia miała w zeszłym roku odkleszczową chorobę, ale jaką to nie wiem. Lekarz podał dwa zastrzyki (antybiotyk) i było dobrze. Potem od razu kupiliśmy obrożę (u weta), działa 7 m-cy (koszt ok. 70 zł.) i do końca sezonu był spokój (zachorowała w kwietniu). Teraz już pod koniec marca kupiliśmy obrożę i póki co - nic się nie dzieje. Niestety nie pamiętam nazwy tej obroży, ale wg mnie dobrze działa, jedyny minus - nie można jej zamoczyć.

Iwonka27
16-04-2009, 09:42
Joshi współczuję :cry:

Magda76, kupiliśmy właśńie taką obrożę dla naszego Maksia obroża kiltix - lekarz mi ją bardzo polecał, ale żeby była skuteczna b.b.b. ważne jest to by przed założeniem psu rozciągnąć obróżkę aby wydostał się preparat i poprzeciągać nią po psie. Wet mi powiedział, że tylko wtedy ma sens taka oberoża. Ta obroza starcza na 7 miesięcy ale operację z rozciąganiem i przesuwaniem nią po psie trzeba robić co miesiąc.

jarkotowa
16-04-2009, 09:44
Pies moich rodziców (14 lat) zachorował od kleszcza rok temu. Przymulony, lekki paraliż, brak apetytu, jakby stracił wzrok. Dostawał zastrzyki prze jakiś czas, choć lekarz powiedział, że szanse 50/50. Miał specjalną dietę. Udało się. Pies długo dochodził do siebie. Ale następnym razem może się nie udać.

magda76
16-04-2009, 10:11
Joshi współczuję :cry:

Magda76, kupiliśmy właśńie taką obrożę dla naszego Maksia obroża kiltix - lekarz mi ją bardzo polecał, ale żeby była skuteczna b.b.b. ważne jest to by przed założeniem psu rozciągnąć obróżkę aby wydostał się preparat i poprzeciągać nią po psie. Wet mi powiedział, że tylko wtedy ma sens taka oberoża. Ta obroza starcza na 7 miesięcy ale operację z rozciąganiem i przesuwaniem nią po psie trzeba robić co miesiąc.

to że trzeba rozciągnąć, żeby uwolnić preparat, to wiedziałam, ale żeby co miesiąc powtarzać? :o tego już mi wet nie powiedział, ale całe szczęście działała w tamtym sezonie. Dzięki jednak za radę, w tym roku tak będę robić dla większej pewności.

zielony_listek
16-04-2009, 11:38
Wyrazy współczucia JoShi.
Szanse były niewielkie, bo choroba już w zaawansowanym stadium a i pies niemłody (13 lat).

JoShi, mnie też bardzo przykro. No niestety, babeszjoza potrafi bardzo szybko postępować. Naprawdę szczerze Ci współczuję.

Oj, mój starszy pies ma juz 12 lat i powazne problemy ze stawami, dostaje na to specjalne zastrzyki (cartrophen), dziś właśnie zaczynamy kolejna serię.

Co do obrozy Kiltix to nie wierzę, że działa na kleszcze dłużej niz 3 miesiące i już (miałam nawet kiedys dyskusję mejlową z przedstawicielem Bayera). Zreszta wystarczy popatrzeć na obrożę - po dłuższym czasie robi sie taka śliska, zuzyta, ubrudzona, jak ma się z niej cokolwiek wydzielać i rozprowadzac po sierści?

Iwonka27
16-04-2009, 12:27
Staram się zabezpieczyć jak najlepiej psa a więc będę tak robić jak powiedział wet. A każdy niech robi jak uważa za stosowne i już

zielony_listek
16-04-2009, 12:46
Staram się zabezpieczyć jak najlepiej psa a więc będę tak robić jak powiedział wet. A każdy niech robi jak uważa za stosowne i już

Nie bardzo rozumiem, do czego pijesz?
Czyzby do tego, że Twój wet określa działanie Kiltixa na 7 miesięcy (zresztą tak jest napisane na opakowaniu), a ja piszę o trzech?
Weci, z którymi rozmawiałam, potwierdzili moje podejrzenia, że lepiej nie ryzykować z Kiltixem dłużej niz 3 miesiące. Juz nie chce pisac, że potwierdziły to dwa przypadki zachorowań moich psów. To mnie nauczyło pokory.
Oczywiście są okolice, gdzie kleszcze nie są zarazone i w sumie żadne zabezpieczenie nie jest konieczne, ale tego nigdy nie wiadomo na pewno.

Oczywiście zrobisz jak uważasz.

Iwonka27
16-04-2009, 14:13
porażają mnie te małe pajęczaki, wydaje się, że sa wszędzie, miejski trawnik im również niestraszny, okropność

zielonooka
16-04-2009, 15:18
Dziewczyny i co u Was? JoShi?
U mnie kiszka... Nie udało się psa uratować. Mam do siebie pretensje o to, że zlekceważyłam objawy. Dziś Ryś zakopał psa, razem z wszystkimi jego rzeczami.

Bardzo współczuje :(

oxa
17-04-2009, 10:51
JoShi, strasznie mi przykro :-?


Agduś - Fiprex jest na allegro najtaniej zresztą, w sklepie mąż wczoraj płacił 30 pln (nie zauważyłam, że się skończyły) a na all trzydzieści parę zł za 3 tubki (mówię o xl dla dużego psa, dla mniejszego może inna cena)

Agduś
17-04-2009, 13:00
Że też sama na to nie wpadłam! :oops:
U nas widziałam dla dużego psa za 20 zł, a dla kotów mają być w przyszłym tygodniu :roll: . To ja sobie zaraz poszukam i zamówię na allegro!

magpie101
17-04-2009, 19:06
Ja kupuje fiprex na allegro, potrzebuje tego sporo, a tam jest najtaniej.
Dla duzych psow trzeba kupic xl i podac 2 tubki od razu.

Kotu tez to zaaplikowalam i codziennie przynosi na siersci kleszcze, tylko zawsze go sprawdzam wieczorem i nie sa jeszcze wbite tylko chodza po nim :evil: , wiec na kota to za bardzo nie dziala, a na psy tak, bo juz drugi rok uzywam ten preparat.
Moze uzywacie cos skutecznego dla kota to podajcie nazwe.

zetka
17-04-2009, 22:19
Z tego co wyczytałam preparaty w kroplach takie jak fiprex itp nie odstraszają kleszczy, a powodują jedynie że wbity kleszcz zatruwa się owym środkiem i sam odpada nie wyrządzając żadnej krzywdy zwierzakowi :roll:

Baru
19-04-2009, 00:27
Używam fiprexu trzeci rok. Poprzednie lata wyglądały tak, że kleszcze owszem, wbijały się, ale zdychały nie opiwszy się - musiałam je usuwać, same nie odpadały.
Teraz podałam krople (XL na czarnego teriera i 2 koty jedna tubka) i albo się jeszcze nie rozlazły należycie, albo kleszczory się uodporniły, bo dziś z jednego kiciula (szlajają mi się dwa po polu) wyciągnęłam dwa opite i jednego ledwo przyssanego.
Na czarnej ciężko cokolwiek znaleźć niestety - kudłów w cholerę ma i dopiero jak badziew się trochę opije mogę wymacać.
A najlepszy numer jest taki, że tydzień temu wyciągnęłam kleszcza z kotki, która z domu nie wychodzi!!(czekam na sterylkę - za tydzień ma termin). Chyba czarna musiała przynieść i gdzieś spadł cholernik w domu, bo kocury mają zakaz wstępu do domu właśnie przez kleszcze.
Mam tylko cichą nadzieję, że u mnie jakoś nie ma zarażonych kleszczy.

oxa
19-04-2009, 07:23
ano właśnie, chyba "co kraj to obyczaj" :lol: trzeba obserwować, U mojej wczoraj kleszczyk wbity i zasuszony, więc na razie siufax :wink: działa. Ja się boję właśnie tego wnoszenia do domu, bo ona czarna legowisko też. :roll:

sylvia1
19-04-2009, 14:24
Moja Lisa własnie w pt została uznana za zdrową po babeszjozie...
Ile myśmy się strachu najedli.
A kleszcze złapała na własnej posesji. :evil:
Dobrze że szybko zareagowaliśmy (wyniki były tylko niewiele przekroczone) wet twierdzi że frontline jakoś gorszy się zrobił

kate74
18-04-2011, 19:58
Witam!!
Znów kleszcze atakują ..moja psica miała po raz drugi bebeszę .... ufff udało się.Po pierwszej akcji zaczęłam ja zakraplać Adventixem, ale złapała znów kleszcza i teraz ma założoną obrożę Kiltix niby ma działać 7 m-c, ale sie zastanawiam jak jest w praktyce?Zastanawiam się nad szczepionką podobno pojawiła sie w tym roku.

zuber
20-04-2011, 14:11
K..wa za to właśnie nienawidzę tej upragnionej wsi, domu , lasów, łąk i całej tej pie...lonej natury.
Rok temu się udało, w tym roku nie.Po psie, który był najfajniejszym, najmądrzejszym, najbardziej kosmicznym psem na świecie.
Reakcja była natychmiastowa, dwa dni walki, zastrzyki, kroplówki ....wszystko ..i dupa.
Jeszcze długo, długo będę analizować co zrobiliśmy za późno, co nie tak, chociaż wiem , że to bez sensu.
Nie wiem , czy chcę mieć kolejnego psa.
Nie użalam się nad sobą , w zasadzie żegnam go publicznie , bo mu się należy za to jaki był.

Te cholery z roku na rok stają się coraz bardziej agresywne i coraz bardziej odporne.

Najbardziej "ubawił" mnie wczoraj jeden z sąsiadów, który chyba w dobrej wierze zapytał -A gdzie Rogal?
Moje dziecko ze lzami w oczach odpowiedziało-Rogala nie ma, na co rezolutny sąsiad-A co? do schroniska oddaliście?
Ha! ha! ha!

Gosiek33
20-04-2011, 20:58
Przykro, że Rogala nie udało się uratować :(
Traumatyczne przejścia mieliście, dwa dni nadziei a tu leczenie nie pomogło. Już tyle wspaniałych psów odeszło w ten sposób :(

Ale to nie wieś jest odpowiedzialna za babeszję. Niestety jest coraz więcej kleszczy (ocieplenie klimatu) i to w miastach jest tych zakażonych jakby więcej. Tam chyba nie mają na kim żerować więc za psy się biorą. W lesie i na łąkach jest wielu innych żywicieli (jeże, wiewiórki, łasice, króliki, jelenie itp.) W sąsiedztwie mam biegające samopas kundle, które ciągle łapią kleszcze ale tym psom się nic nie dzieje, a zabezpieczane nie są. O moje ciągle drżę, mimo zabezpieczenia Advantixem. To draństwo wymarzło w mrozy a teraz chce odnowić populację, więc atakuje jak wściekłe :bash:

http://www.kleszczeinfo.pl/o-kleszczach/o-kleszczach/