Eltom
13-10-2007, 18:37
Cześć,
dachówka dawno położona, a tu wychodzą na jaw dziury, które porobili ją kładący. Są to niewielkie dziury jak od gwoździa, ale również przecięcia od flexa, którym cieli dachówki na dachu.
Już raz próbowali sprawę załatwić. Srebrną, mocną taśmą zalepili wszystkie przedarcia od spodu, po czym się pożegnali i wziut! pojechali.
Następnego ranka wszystkie taśmy leżały na dole... :roll:
Pytanie: czy w ogóle przystępować do naprawy tych przedarć?
Jeśli tak to czy wszystkich, czy tylko największych?
Czy ma sens zaklejanie od środka?
Czy jak jest duża dziura, to np. przełożyć przez dziurę na zewnątrz, pod dachówkę łatkę z takiej samej folii i np. przystrzelić tackerem?
Zdejmowanie dachówek aby nakleić łatki od góry byłoby trudne w realizacji, ale jak trzeba to nie będę oszczędzał wykonawcy.
Co robić?
Za tydzień będę ocieplał poddasze i to najwyższa pora...
dachówka dawno położona, a tu wychodzą na jaw dziury, które porobili ją kładący. Są to niewielkie dziury jak od gwoździa, ale również przecięcia od flexa, którym cieli dachówki na dachu.
Już raz próbowali sprawę załatwić. Srebrną, mocną taśmą zalepili wszystkie przedarcia od spodu, po czym się pożegnali i wziut! pojechali.
Następnego ranka wszystkie taśmy leżały na dole... :roll:
Pytanie: czy w ogóle przystępować do naprawy tych przedarć?
Jeśli tak to czy wszystkich, czy tylko największych?
Czy ma sens zaklejanie od środka?
Czy jak jest duża dziura, to np. przełożyć przez dziurę na zewnątrz, pod dachówkę łatkę z takiej samej folii i np. przystrzelić tackerem?
Zdejmowanie dachówek aby nakleić łatki od góry byłoby trudne w realizacji, ale jak trzeba to nie będę oszczędzał wykonawcy.
Co robić?
Za tydzień będę ocieplał poddasze i to najwyższa pora...