PDA

Zobacz pełną wersję : Dziennik Majki



Majka
12-03-2002, 17:52
Powinno raczej być - pamiętnik.
1993r. - jest działka po dziadkach, przeprowadzamy postępowanie spadkowe, spłacamy innych spadkobierców - mamy 54 ary rolno - budowlane z chałupą murowano-drewnianą. Pierwsza próba /zakończona niepowodzeniem/ przebudowy istniejącego budynku.Brak zgody architektury - za blisko drogi.
Szukamy projektu - wtedy mniejsze możliwości /brak internetu/, ale mamy krakowski Agrobisp i rózne małe pracownie. Wybieramy wkońcu projekt małego biura - dom z założenia parterowy z poddaszem nieużytkowym, podwójny garaż w bryle - razem 180m2 powierzchni użytkowej.
1994r. - załatwiamy wszystkie pozwolenia, robimy fundamenty, ławy, ponieważ jest spadek wykonawcy namawiaja Tomka na częściowe podpiwniczenie / murarze zapominają o nadprożach nad okienkami i są bardzo niezadowoleni ze zwrócenia im uwagi/, wylewmy nad nim płytę,
1995 r - stawiamy ściany - max w poprzek, styropian 3 cm,pustka pow. cegła kratówka - kolejny błąd - będziemy musieli ocieplać z zewnątrz. Zmieniam w projekcie umieszczenie drzwi tarasowych z holu do salonu a w holu umieszczam miejsce na bardzo długie okno.
Ekipa robi stemple pod płytę, nie wiem dlaczego musieli je przycinać / okazało się,że machnęli się o 1 pustaka na wysokości/
Płyta wylana, budowa zimuje
1996 r. - zamawiamy górali /super ekipa / robi nam więźbę, pełne deskowanie, pokrycie papą. Nie decydujemy się od razu na dachówkę - brak kasy. Jednoczesnie podnosimy ścianki kolankowe i mamy poddasze uzytkowe. Nasza przyszła powierzchnia zyciowa zwiększa się dwukrotnie. Na poddaszu można urządzić bal na 50 par.
1998 r - zamawiamy okna drewniane, dzielone w Trasie, drzwi garażowe, kładziemy na dachu dachówkę betonową Brassa - brązowa - super wygląda - pożera to całą kasę, ale budowę mamy zabezpieczoną.
1999 r - kiepsko z finansami, musimy oszczędzać - likwidujemy 1 firmę, otwieramy inną. Udaje nam się zrobić przyłącza gazowe i wodne.
2000 r. robimy elektykę - przyłącze i rozprowadzenie po domu
2001 r. bierzemy się na jesieni ostro do pracy. Stawiam mężowi ultimatum albo kończymy dom albo go sprzedajmy i kupujemy mieszkanie i mieszkamy jak ludzie.
- październik - instalacje wodno- kanalizacyjne, gaz 4000zł
- listopad - tynki wewn. 700m2 - tradycyjne wychodzą nam po 12 zł/m2 z robocizną
- Belka się odgraża, że wzrośnie vat, od nas nie dostanie - kupujemy grzejniki korado - 4200zł, 100m2 gresów na podłogi po 32 zł/m2, mozaikę do pokoi sypialnych 60m2 po 19 zł/m2, drzwi wewn. 10 x 300zł - drewno nie malowane
Wzrost vatu odwołany, ale mamy faktury i niezapłacimy podatku dochodowego - rozliczamy się wdłg. ulgi od dochodu.
2002 w styczniu, czytam, szukam, uczę się,
koniec lutego - wchodzi ekipa od C.O. robi 2 tygodnie, rurki miedziane, przy okazji rozprowadza rury od odkurzacza centralnego
- 4800zł + 1100 zł - odkurzacz
marzec - majster Zdzisiek z 2 pomocnikami robi właśnie wylewki, ma wszystko wypoziomować / okazuje się były róznice nawet 5 cm!/
cdn. mam nadzieję.

Majka
14-03-2002, 09:21
14.03 - podliczamy materiały wzięte ze składu na wylewki. Wychodzi, że jak zwykle niedoszacowalismy koszty materiałów.
Więc koszty:
folia - 400zł
papa - 500zl,
siatka - 450zł
styropian 1700zł
cement 1100 zł
piasek - 700zł
Może gościu da nam upust, będziemy płacić w sobotę.
Robocizna - płacimy 11zł/m2 /wylewka przygotowana pod płytki i mozaikę/, grubość 5 cm, powierzchnia 180m2.
Trzeba zacząc grać w totolotka :razz:

Majka
15-03-2002, 10:36
15.03 -Wylewki na parterze skończone. Majster Zdzisiek mówi, że "trzeba by wietrzyć", ciekawa jestem jak?. Fruwać mam, czy wybijać okno rano a wieczorem wstawiać nowe?! Zawsze jak słyszę takie rady /mąż z lubością mi je przekazuje/ wpadam w szał.
Oczywiście zostało masę materiału, tłumaczylismy majstrowi, żeby zamawiał tylko tyle ile potrzebuje, ale on sie bał,że braknie.
Może wypłacę mu robociznę w cemencie i piachu?!
Teraz dwa tygodnie ma schnąć, czyli żadnych gwałtownych ruchów.
Ciekawa jestem o czym zapomnielismy.
cdn.

Majka
20-03-2002, 17:26
20.03
Zebraliśmy w końcu wszystkie papiery potrzebne do promesy na kredyt hipoteczny. Nie wystarczyły tylko zarobki męża, musiałam także dostarczyć papiery firmy /nie zaleganie z Zusem, US, pity z dwóch lat/. Mamy wyciąg z ksiąg wieczystych. Zdecydowaliśmy się na kredyt w Chf w WBK na 15 lat, oprocentowany 4,7%.
Zamierzamy go spłacić szybko /moze sie uda w 4/5 lat. Tak sobie wymysliłam, że jak weźmiemy na wiele lat to będziemy płacic niskie raty i wyjdziemy na tym "do przodu".
Mamy problem z kanalizacją, a raczej z tym, że gmina planuję ją zrobić w nieokreślonym czasie i nie chce nam się zgodzić na BOŚ /bo własnie ma być kanalizacja/. Chyba się skończy na szambie.
cdn.

Majka
25-03-2002, 11:40
25.03
Wczoraj pojechaliśmy na budowę, wylewki prawie wyschły, tzn. da się po nich chodzić, a nie mozna nic jeszcze robić. Porządnie są zrobione, faktycznie można układać już podłogi. Dom przejaśniał, zrobiło się miło choć było przeraźliwie zimno.
Musimy koniecznie zrobić drogę dojazdową do domu, utwardzić, nawieźć żwiru. Mam już dość taplania się w błocie, skąd się bierze tyle "dziadostwa"?
Wieczorem - burza mózgów, co zrobić przed wprowadzeniem się, a co można przełozyć na "potem". Ja jestem, żeby odpuścić sobie wylewkę na poddaszu / ze styropianem/, tylko na jesieni położyć legary, pomiędzy nie ocieplenie i przykryć płytami hdf-u lub coś w tym rodzaju. Tomek chciałby zrobić wylewkę. Ja boję się trochę za dużego obciążenia stropu, a poza tym nie chcę już "bagna" w domu. Jedynie co Tomka przekonuje to to, że robiąc ocieplenie pomiędzy legarami, zaoszczędzimy kasę, bo zrobimy sami.
Jak zwykle jest problem, czy wystarczy albo inaczej na co wystarczy kredyt. Jak już coś postanowimy to napiszę :razz:

Majka
28-03-2002, 11:41
28.03
Mamy dużą działkę, 54 ary, głównie łąka, lekki spadek na stronę południową, nieduży staw / teraz nawet z wyspą - Tomek stworzył koparą/ i mało drzew. Dziadkowie najwyraźniej lubili tylko drzewa owocowe, a wierzby które wyrosły wzdłuz drogi to był po prostu przypadek. Po koszmarze mieszkania w betonie rozczulam sie nad każdym większym krzakiem czy drzewkiem. Tomek zdążył już wykosić prawie wszystkie drzewka owocowe /bo nie dawały owoców, były stare i krzywe!!!/ - mało nie doszło do rozwodu. Zostały nam te wierzby, przy bocznej drodze więcej i przy głównej 2 dorodne okazy /pień śr. 1m/. I pewnego pochmurnego dnia przyjechała ekipa z dróg powiatowych i jedno wycięła. Pomachali Tomkowi przed nosem zleceniem, powiedzieli, że mają pozwolenie Ochrony Środowiska, a Tomek nie potrafi zrobic awantury /chyba poza tym, nie zależy mu tak jak mnie na drzewach/ i .....wycieli!!! Do tej chwili serce mnie boli i dusi złość.
Dobrze, że chociaż drugie się spod siekiery uratowało a też mieli na nie ochotę.
Sprawa wygąda nast: Drogi powiatowe mają prawo wycinać wiatrołomy /nasze drzewo miało od 1,5 roku złamaną jedną gałąź - śr. 15cm/ znajdujące się w pasie drogowym - 4m od brzegów drogi.
Dokładnie oznacza to, że działka nasza najwyraźniej nie ma 54 ary /płacimy podatki, podatek spadkowy/ a o 2m mniej na długości 60m. Też nikogo nie obchodzi, że droga zblizyła się do nas a nie odwrotnie, a na wycięcie nawet krzaków musi dać zgodę Ochr. Środowiska a nawet pismo nie wpłynęło z dróg.
Jedni chronią drugich. Nie chcę robić wielkiej awantury, bo czeka mnie jeszcze zgoda na ogrodzenie a drzewa nie skleję. Ustaliłam tylko, że przyjedzie komisja złożona z dróg, ochrony i nas i zdecydują czy drugie drzewo mozna ogłowić.
Jak nie umrę ze zgryzoty to cdn.

Majka
04-04-2002, 11:17
Dni mijają, a promesy kredytu jak nie było, tak nie ma. Czekamy, bo chcielibysmy wiedzieć na czym "stoimy". Podobno do końca tygodnia ma być. Do kosztorysu robót wyceniamy pracę, które chcielibysmy aby zmiesciły sie w kwocie o która się staramy.
Wychodzi, że na ocieplenie i tynkowanie ścian zewn. wydamy ok. 15000, kotłownia z kominkiem wodnym - 12000, szambo do 5000, ocieplenie stropodachu ok. 6000, wyposażenie łazienki / się zobaczy/. Nie wiem co wpisywać w kosztorys a co lepiej nie.
Jeszcze to trzeba rozbić na transze.
Dzisiaj zebrało sie konsylium nad druga wierzbą i ... stwierdziło, że nie da sie jej uratować /ale tą którą wycieli wcześniej - było mozna/. Cholery można dostać. Ciekawa jestem, czy tylko mi się wydaję, że zyję w jakims wirtualnym świecie.
cdn.

Majka
08-04-2002, 15:02
08.04
Dostaliśmy promesę kredytową. Aż sie człowiek lepiej poczuł.
Teraz czeka nas wycena przez rzeczoznawcę majątkowego /wyskoczymy z 1000zł z vat/. Że też nie mogą dać nam kredytu na "ładne oczy" :razz:
Wczoraj brałam udział w zebraniu mieszkańców osiedla /nasza wieś została włączona w granice miasta Krzeszowice parę lat temu/.
Było dość wesoło, najpierw się pokłócili gdzie ma wisieć dzwonek wiejski /dyskusja trwała 45min/, a potem bez protestu zgodzili się na utworzenie komitetu budowy kanalizacji. Niby mieszkamy w mieście ale za wszystko trzeba płacić samemu, nawet za projekt /nie ma nawet koncepcji, a teren jest trudny - domy znajdują sie ok. 16m poniżej oczyszczalni/Nikt nie wie ile to będzie kosztowało - może 3000 a może 5000zł. Prezydent miasta, który przyjechał zachęcac do inwestycji, tak odpowiadał na pytania, że odpowiedzi praktycznie nie było. A jak przyszło do glosowania to "las rąk". A tak w ogóle to większość mieszkańców "groszem nie śmierdzi", ale wjechał im na ambicje, że nie mogą być gorsi itp. Uwielbiam rózne absurdy, chociaż wolę, aby nie dotyczyły mnie osobiście. Postanowiłam chodzić na wszelkie zebrania /odbywaja się w remizie/, zawsze to jakieś urozmaicenie w szarym codziennym życiu. :razz:

Majka
10-04-2002, 12:53
10.04
Rzeczoznawca był i oglądnął naszą hacjendę. Wycena dwoma metodami ma być gotowa na poniedziałek /na stan obecny i odtworzeniowa/. A tak w ogóle to były ładne "jaja" z rzeczoznawcami. "Doradca klienta" w moim banku uroczyście wręczyła mi listę rzeczoznawców majacych uprawnienia do wycen bankowych, spojrzałam na listę a tam... sami ludzie z województwa śląskiego. Delikatnie nadmieniam, że jesteśmy w małopolsce i "krakusy nie gęsi...". Na to dowiaduję się, że oni polecają swoim klientom p. Gwoździa z Mikołowa /okolice Katowic/ i inną listą nie dysponują. Udało się zachować "minę pokerzysty" i w końcu wydębić listę krakowską :razz:
Tomek smieje się ze mnie, że wymagam od ludzi za dużo.
cdn.

Majka
18-04-2002, 17:36
Trudno budować dom, kiedy kompletnie się nie ma czasu. Ostatnio dni maja za mało godzin, noce za krótkie i jak tu myśleć o budowie. Rzeczoznawca zrobił wycenę, piękne 2 egzemplarze, kosztowały nas 800zł /bez faktury/. Bardzo ciekawe wnioski można wyciągną czytając takie opracowania. Np: wartość odtworzeniowa jest wyższa od ceny rynkowej o 35%. zdawałam sobie sprawę, że raczej sprzedając dom nie odbierze sie kwot włożonych w budowę, ale, żeby to była aż taka róznica. Najbardziej straciliśmy na odległości do Krakowa /25km/ jakby to był pępek świata :razz:
Rzeczoznawcy dom nasz się bardzo podobał, ale westchnął "dlaczego taki duży".
Dzięki forum znalazłam producenta szamb betonowych - jeden zbiornik 10m3, mozna dać przegrody, przywiozą i wsadzą do wykopanej dziury. Koszt 2040zł + 150 zł przegroda / +7%vat/, transport z Poręby /chyba niedaleko Zawiercia?/ - okolo 650zł +22%vat. A w Krakowie zaśpiewali 3950zł / "proszę pani teraz mamy promocję i może pani dostać 10% rabatu/ bez transportu i zładowania. A coś takiego waży z 8 ton!
Do banku chodzi już tylko Tomek, bo moja cierpliwość się wyczerpała /wśiekłam się jak przyszliśmy do banku umówieni z "doradcą" i okazało się, że jest /ona/ przez cały tydzień na urlopie/.
cdn.
Obiecali uruchomić kredyt do końca kwietnia.

Majka
22-04-2002, 17:41
W sobotę i przez pół niedzieli malowaliśmy drzwi wewnętrzne.
Tzn. malowałam ja i moja 10-cio letnia córka. Rozłożyliśmy drzwi na kobyłkach i położyłyśmy pierwszą warstwę lakiero-bejcy Levis'a, kolor tek /ciekawe, że w róznych firmach ten sam kolor trochę inaczej się nazywa/. Puszka 1l wystarcza na 4 drzwi, cena puszki 38zł. Udało się pomalować ich 8 sztuk. Musimy jeszcze je zeszlifować i położyć drugą warstwę. Według nas będą ładniejsze niz malowane fabrycznie - bo własnoręcznie wykonane :razz:
Na łące graniczacej z naszą działką sąsiad posadził z 50 brzózek, super będzie lasek. Sprawdzaliśmy jak postawić ogrodzenie /od stron łaki i pola z ziemniakami/, okazało się, że właściciel pola zaorał nam kawałek działki - od razu przypomniał mi się film z Pawlakiem i wojna o miedzę. Śmialiśmy się do wieczora. Chyba poczekamy do wykopek z tą częścią ogrodzenia.
cdn.

Majka
04-05-2002, 10:41
Mielismy małą przerwę w budowaniu. Michał /6 lat/ zaraził sie salmonellą w przedszkolu i parę dni spędzilismy z nim w szpitalu na oddziale zakaźnym. Całe szczęście, że mozna było byc razem z dzieckiem. Teraz już jest wszystko w porządku i staramy się pchnąć budowę do przodu. 1 i 2 maj spędzilismy na gruntowaniu ścian. Kupiliśmy farbę białą /Nobiles - pomarańczowe wiadra/ 10l - 29,90zł. 4 takie wiadra wystarczyły na zagruntowanie 600m2 ścian.
Środki płynne do gruntowania, np. Atlasu są cholernie drogie i mało wydajne, polecam w związku z tym użycie emulsji, może być gorszy rodzaj. Należy ją rozcieńczyć w proporcji 2/3 - /mniej wody-więcej farby/. :razz: Malowaliśmy wałkami, a nie jak polecaja malarze ławkowcami. Nie chlapie się tak okropnie i ręka też mniej boli. Na wylewki rozłożyliśmy folie i przykleilismy ją do brzegów ścian /należy dbać o wylewki jak się ma je przygotowane pod podłogi/. Dzisiaj po pracy jadę malować drugą warstwę - emulsją akrylową lepszej jakości /nobiles - granatowy/ - cena za 10l - 66zł, tym razem zamierzamy jej nie rozcieńczać, zobaczymy jak będzie kryła.
Musimy kupić emulsję do łazienki, ale kompletnie nie wiem jeszcze jaką- ma być przeciwgrzybicza. Zastanawiamy się też, czy podłogę w garażu /30m2/ nie pociągnąć betondurem - mielibyśmy szybko garaż skończony, a jest on nam bardzo potrzebny na warsztat do wykończeniówki.
cdn.

Majka
06-05-2002, 12:09
Nobiles /prawdziwie biała/ kryje nieźle ale wcale nie aż tak dogrze jak byśmy chcieli. Teraz kupimy trochę "jedynki" - cieszyńskiej, zobaczymy w innych pokojach jak się sprawuje. Malowanie idzie nam całkiem sprawnie, Tomek maluje sufity, ja ściany i dookoła okien, jeszcze trochę poćwiczymy i możemy zacząć malować zarobkowo :razz:
Wczoraj zawieźliśmy majstra na budowę, który będzie nam kładł płytki, oprawiał drzwi, parapety, wykańczał schody. Rozłożylismy na wylewce 2 pudełka gresów /kupionych na jesieni/, zamierzamy kłaśc je w "karo", są to dwa odcienie ciepłego beżu. Wyglądało super. Nie mogę się już doczekać kiedy będę mogła pochodzić po gotowej podłodze.
Dzisiaj rano podpisalismy w koncu umowę kredytową w WBK, od środy powinnismy mieć pieniądze na koncie. Możemy ruszać z większymi zakupami :razz:
cdn.

Majka
08-05-2002, 17:33
Nawał pracy w biurze nie pozwala nam skupić się na budowie. Udało nam się złozyć podanie o zgodę na "odbudowę" ogrodzenia w dawnym usytuowaniu /od strony dróg był przed laty drewniany parkan/. Po cichu liczymy, że się zgodzą,jeżeli nie, trzeba będzie zrobić projekt budowlany z przedstawionym wjazdem / przepust, zaokrąglenia, przekroje itp/. A to wszystko kosztuje i czas dodatkowy zabiera. Złozylismy także pismo o wpis do ksiąg wieczystych kredytu hipotecznego. Jutro mamy miec kasę na swoim koncie. Czyli mamy 6 miesięcy na zasiedlenie. :razz:
cdn.

Majka
14-05-2002, 17:36
Zamówiliśmy betonowe szambo - trzykomorowe, 11m3, przywiozą nam na budowę za 2 tygodnie. Dzisiaj również złozylismy zamówienie na kocioł Buderusa 28kw z zasobnikiem 135l i kominek z płaszczem wodnym CTM. Kosztuje to majątek nawet po sporym upuście który dostaliśmy, więc chyba nie będę się "chwalic" ceną :razz: Teraz wpłacamy zaliczkę a odbierzemy w wakacje jak będziemy montować.
Już się nie mogę doczekać końca budowy, a tak to wszystko wolno idzie.
cdn.

Majka
22-05-2002, 17:34
W sobotę razem z dodatkową /zaprzyjaźnioną/ siłą roboczą skończyliśmy malować resztę drzwi wewnętrznych, a te które były już pociągnięte pierwszy raz zostały zeszlifowane papierem ściernym /szlifierką i "rączyną śnieżnobiałą"/. Skończylismy też malowanie ścian i sufitów drugi raz na biało. Popołudniu na budowę zjechała komisja rodzinna oglądać nasze poczynania.
Byli oczarowani i ....przerażeni ogromem prac przed nami. :razz:
W stawie pojawiły się dwie dzikie kaczki, zdaje się, że założyły gniazdo /mam nadzieję, że uda się je nie spłoszyć/.
Po pracy - wieczorami jeździmy po sklepach szukając płytek do łazienki i na ściany w kuchni. Majster fliziasz wchodzi na dniach i przydałoby się na coś zdecydować, ale wybór za duży i trochę mamy z Tomkiem inne zapatrywania na kolory. Trzeba będzie dojść do kompromisu /pewnie i tak skończy się na moim wyborze :razz: /. Dostaliśmy również odpowiedź z dróg wojewódzkich - możemy postawić ogrodzenie w dawnym położeniu byle 7,5m od środka drogi. Udało się bez projektu.
cdn.

Majka
27-05-2002, 08:54
Mój dziennik staje się nudny :razz: - całą sobotę spędziliśmy na szlifowaniu reszty drzwi wewnętrznych, dopasowaliśmy ościeżnice i roztawiliśmy po wszystkich pokojach. Tynkarz "pięknie" wyprowadził nam tynki przy otworach, w związku z tym teraz drzwi się nie mieszczą. Master będzie musiał majzlem skuwać to co wystaje. Zwieźliśmy kupione na jesieni gresy /1,5 tony/ na budowę i złozyliśmy w garażu, kupiliśmy klej /Ceresit/ i Atlas do gruntowania wylewki. kupiliśmy też drzwi stalowe Hormana, które będą odgradzać garaż od reszty domu. We wtorek wchodzi fliziasz - zacznie od osadzenia drzwi, potem płytki, za tydzień ma zacząć parkieciarz. Mamy dosyć taniego - chce za robociznę z materiałem 40zł/m2 /ułożenie, cyklinowanie, lakierowanie/.
cdn.

Majka
28-05-2002, 17:45
Mamy szambo. Wielki zbiornik został zakopany w ogrodzie. Koparka zrujnowała trochę teren, co ciekawe, w tym miejscu poziom wód gruntowych jest niski, nawet po deszczu, który padał wczoraj. Kanalizacja została podłączona, można używać, chociaż co prawda nie ma jeszcze gotowego kibelka. :razz: Fliziasz dopasowywał dzsiaj drzwi, niestety tnąc boschem naddatki tynku. Cały dom znowu przykryty warstwą pyłu i na cholerę było moje sprzątanie.
Nie wiem, czy rozpisywać się o globalnych kosztach naszej budowy /patrz: dziennik Alicjanki/ - dla wielu forumistów nasze wydatki są o wiele za duże :razz: Lepiej chyba podawać ceny od m2, albo jeżeli chce się podkreślić, że coś jest tanie podawać w nowych zł /np. tylko 100zł/ lub, że drogie - w starych / aż milion zł/ :razz:
cdn.

Majka
31-05-2002, 15:32
Doszliśmy do etapu budowy, który jest bardzo czasochłonny. Wybieranie kolorów, oświetlenie, wyposażenie kuchni i łazienek.
Każdą rzecz można przepłacić lub kupić w okazyjnej cenie. Trzeba zamówić szafki do kuchni, ale jakie, gdzie, jaki sprzęt do nich będzie pasował, czy do zabudowy czy luzem stojące. Fajnie mają Ci, którzy mogą zlecić firmie "mamy taki a taki wymiar kuchni i proszę nam ją zagospodarować" i czy to kosztuje 15000 czy 25000 jest zupełnie obojętne. Ja postanowiłam zmieścić się do 7000zł /ciekawe co się w tej kwocie zmieści :razz: /. Drugi problem - łazienka, jakie płytki, jakie wymiary, jak rozrysować, aby fugi się zgadzały i nie było niepotrzebnego cięcia płytek na wprost oczu, jak obudować wanne, czy kłaść płytki również pod wanną. No i jeszcze tysiąc pytań. Musimy na nie szybko sobie odpowiedzieć, bo fliziasz nas goni.
Możemy już odebrać kocioł Buderusa, kominek i całą do nich automatykę. Nie wiem jak rozwiązać w kotłowni /piwnica/ problem ze skroplinami. U nas rury kanalizacyjne są pod sufitem. Pewnie coś wymyślę :razz:
cdn.

Majka
03-06-2002, 10:15
W sobotę przeprowadzilismy kontrolę postępu robót w domu. Drzwi mamy osadzone, nowe narożniki zrobione, podtynkowane. Skasowali nas po 50zł za drzwi. Zastanawia mnie, dlaczego robotnicy zawsze muszą robić taki bałagan :razz: Oczywiście sprzątają /pozamiatają, umyją/ ale mozna by np. mieszać zaprawę przed garażem, ciąć czy szlifować też na zewnątrz. Może są to "babskie" poglądy, pedantką nie jestem ale.....
Spędziliśmy w przyszłej łazience upojne 1,5 godziny :razz: rozrysowując płytki, dekory, listwy, umiejscowienie kinkietów, wielkość lustra, obudowę umywalki, półki. Rozwodu nie będzie :razz:
Kuchnia równiez wyzwala w nas sporo emocji, problemy mamy w estetycznym połączeniu chromowego AGD, z meblami 100letnimi.
jak zwykle uważam, że coś się wymyśli.
cdn

Majka
05-06-2002, 10:57
Roboty postępują sprawnie, mogę opisać tylko to co mąż mi przekazuje /ja waruję w pracy po 10 godz. dziennie/ A więc:
mozaika położona już w 3 pokojach, dzisiaj rano będzie w czwartym - teraz będzie schnąć przez tydzień. Gresy zostały rozłożone po całej reszcie /żeby dopasować do naroznikow, wejść itp/, część już jest przyklejona. Wylewka, którą tak bardzo chwaliliśmy, nie jest tak całkiem równa i majster musi nadganiać klejem. Podobno będzie wyglądało super /gresy położone w karo/ - mam taka nadzieję, bo sama je wybierałam :razz: Kocioł Buderusa i kominek już na nas czekają, faktura zapłacona. Kupilismy również matę el. do łazienki 5m2 i 1m2 do wiatrołapu - razem z czujnikami - 1200zł. Dzisiaj po pracy jedziemy płacic za płytki do łazienki, wc i na sciany kuchni / tu robimy tylko pas 80 cm powyżej szafek/. Parapety z drewna klejonego /sosna/ - już czekaja na nas w Gaju.
Tyle się dzieje, a ja w pracy. To niesprawiedliwe. :razz:

Majka
06-06-2002, 10:43
Za 10 parapetów zapłacilismy 380 zł, niezmiernie cena mi się podoba :razz: Za to na płytki wydalismy wczoraj 1800zł / do łazienki - 10m2 podloga i 25m2 sciany z obudową wanny, kuchnia 10m2 - sciany, wc - 9m2 ściany/. Musimy dokupic jeszcze listwy, na miejsca gdzie nie da się "zfazować" łączeń płytek, klej, i specjalny tynk do łazienki. Wczoraj jak wybieralismy płytki, mnie najbardziej podobały się niestety najdroższe a Tomkowi te na których zdążył sprawdzić cenę /musi być faktycznie niska/ :razz:
Kasy z kredytu szybko ubywa, ale widać postępy. Już chcialabym się pakować.
cdn

Majka
07-06-2002, 14:42
Rano przed pracą zdążylismy zamówić wannę narożną /czeską/ akrylową 150/100, bidet Jiki podwieszany, stelaz do niego, umywalę z nowej linii Koła /60cm/ i umywalkę do wc -Jika. Do tego doszedł "korek" do wanny - rachunek 1550zł. Odbieramy jutro i na budowę. Dobrze, że jutro sobota, będę mogła postępy robót "własnymi oczyma" zobaczyć :razz:

Majka
10-06-2002, 10:25
No i zobaczyłam. Najpierw opowiem spostrzeżenia pozytywne;
- gresy na podłodze w salonie, holu, kuchni i korytarzu położone bardzo porządnie, brakuje jeszcze paru przycinków, cokolików itp. W wejściu nie ma cietych płytek, linie pasują do siebie /pomimo omijania sciany rozdzielającej kuchnię z salonem/.
A teraz negatywne, których jest niestety więcej;
- mozaika parkietowa, połozona jest niestety źle, wypukliło ją, linie się nie zgadzają, parkieciarz uzył też za malo kleju - dzisiaj ma poprawiać.
- majster fliziasz /rozpuszczony tym, że porządnie placimy/ zaczął zmieniać ceny robót - cokoliki już nie za 3 zł/m, tylko za 10zł; dodatkowo płatny np. próg - wyjście na taras, itp.
Nie będę wszystkiego wypisywać, bo mnie żółć zaleje. Poza tym wsadza jakieś głupie teksty,np: że on przed robotą łazienki, zamierza zafugować to co zrobił, bo potem mu się szpary zaśmiecą i ja będę musiała je czyścić; a na moją odpowiedź, że zabrudzą nowe fugi w gresach - że on fugi odczyści, a będą chodzic po kartonach!! No i mam zgryz, Tomek pojechał rozmówić się z majstrami. Mają na kartce wypisać ceny, które żadaja za wykonanie poszczególnych rzeczy. I albo sie dogadamy ...albo do widzenia. A wtedy moja przeprowadzka się opóźni.
cdn może nastąpi

Majka
11-06-2002, 11:02
Tomek doszedł do porozumienia z majstrem, wypisali cały "front robót", uzgodnili ceny. Wychodzi, że zarobi u nas 4 300zł za robociznę : 80m2 gresów, 66m cokolików, łazienka i wc /plytki, obudowa wanny, kibelki i bidet podwieszany, umywalki - w tym jedna z obudową na szafkę, oblozenie schodów na poddasze, parapety, schodek na taras, płytki na scianie w kuchni.
Tomek wrócił bardzo z rozmowy zadowolony, ale trochę mu mina zrzędła jak się okazało, że nie ugodnił ceny na specjalny tynk w łazience i 2 parapety w garażu :razz:
Parkieciarz naprawia mozaikę, ma podobno być dobrze. A ja szukam specjalnego gniazdka na kontakt w podłodze w salonie /patrz : forum/ wnętrza/. Jestem dosyć uparta, więc musi sie udać.
cdn.

Majka
17-06-2002, 12:40
Kiepski ze mnie kronikarz, buduje sie coś codziennie a ja wpisy dokonuję raz na tydzień :razz: Jak zwykle przeprowadzilam kontrolę robót /w niedzielę po sumie i obiedzie z teściową :razz: /. Dom mamy sliczny, ginie w chaszczach, dzieci jak biegaja po łące - to widać im tylko głowy. Błoto wyschło, ptaszki ćwierkają - pełna idylla. A w wewnątrz.... pogrom. Wszędzie bałagan, sterty zużytego materiału, resztki, folie, puste opakowania. Puste opakowanie po "czarze pegeeru" też sie znalazło, a nawet odcisk trampka na ścianie. No i co sądzicie? Blogi usmiech zszedł mi z twarzy, ale trzymajac nerwy na wodzy obejrzałam dokonanie speców.
Roboty posunęły się minimalnie, jedyna rzecz, która im się udała, to przyklejenie płytek w kuchni na ścianie i zafugowanie.
Płytki w wc nie zgrały się z korytarzem poziomami /coś bąkali w tygodniu o konieczności kupienia progów!/. Przyłożylam poziomicę...i właśnie poziom jest, tylko gresy są źle położone.
Po położeniu płytek, musieli podcinać niektóre drzwi, nie tylko chca za to dodatkową kasę /sami je osadzali po 50zł/sztuka/ to jeszcze nawet nie przejechali ich papierem ściernym i zadziory sterczą!
Mój dziennik czytają pewnie też wykonawcy. Żlitujcie się nad nami inwestorami - nie jesteśmy idiotami, dlaczego mamy nie zauważyc wszystkich niedoróbek. Robcie tak, jakbyście robili dla siebie a nawet lepiej, bo za to płacimy!!!
Strasznie jest mi przykro, jak jestem zmuszona powiedzieć: Panie......., tak nie może byc to zrobione, proszę poprawić.
Przewaznie wtedy majster powiada: Pani Majko, tego nie dało się zrobic inaczej, żle wykonał poprzednik, zły materiał, zły projekt, zły dzień, pogoda itp, itd.
tak więc Tomek znowu przeprowadził z majstrem rozmowę /dzisiaj rano/ majster pytał się "czy pozostawiona poziomica pomiędzy korytarzem i wc coś ma mu sugerować???", ślad buta to od wytrzepywania z niego pyłu, a w ogóle to on miał kiepski tydzień. Ma się poprawić. I tym bardziej optymistycznym akcentem
kończę rozważania nad losem inwestora.

Majka
24-06-2002, 11:54
Kolejny tydzień minął, ja jak zwykle na inspekcji w niedzielę :razz:
Może się uda "sprzedać" dzieci do moich rodziców, to będę mogla częściej wizytować budowę. Tomek to bardzo kochany mąż ale na cerbera się nie nadaje. Majster zawsze go na coś namówi.
Zrobiono: zabudowę schodów na poddasze, które mamy wykańczać w późniejszym czasie /jak narazie nieokreślonym/, nie będzie ciepło uciekało na nieogrzewany strych. Scianka wyszla prawidlowa, za to ocieplenie tego kawałka dachu, kompletny idiotyzm. Pewnie tą fuszerkę puścimy płazem, bo chcemy, aby już skończyli i się wyniesli.
Obudowali kibelek i bidet w łazience i kibelek w wc - tu już zdążyli obłozyć płytkami 10/10. Wyrównali płytki w wc na podlodze i poziom z korytarzem się zgodził :razz:. W łazience i wiatrołapie schnie mata elektryczna pod warstwą kleju. Jak będziecie kupowali matę el. do lazienki i wdłg. waszych obliczeń wyjdzie, że potrzebujecie np. 5m2, to zastanówcie czy nie wziąć 1 m2 mniej. My mamy łazienkę 9,5m2, kupilismy 5m matę i ta okazała się za duża, zachodzi pod kibelek i bidet /na szczęście wiszące/ i trochę pod wannę. Pokoje z mozaiką skonczone, po wszystkich poprawkach wyglądaja super, lakier się błyszczy jak.... :razz: Za tydzień moglibysmy juz wstawiać meble, ale inne roboty nie będa jeszcze skończone.
cdn

Majka
01-07-2002, 13:03
Jak się zaczyna budować, człowiek jest bardzo dumny z fundamentów, prostych ścian, wylania stropu, zrobienia więźby i położenia dachówki. Mówi sobie: postawiłem/am/ dom, teraz już jest z górki. A to nieprawda, stan surowy zamknięty to mały pikuś, dopiero wykończenie daje w kość. Powiecie, że to przecież bardzo miło wybierać wyposażenie - pewnie macie rację :razz: ale poczekajcie na ten etap, wtedy pogadamy. Ktoś się chwalił, on zrobił dom za 150tyś i juz się wprowadza. Ale zdaje się, że nie ma podłóg i wszystkich innych niezbędnych rzeczy :razz: Prawdopodobnie trzeba będzie musiał wydać drugie tyle na skończenie /podłogi, malowanie, parapety, tynki zewn, ogrzewanie, wyposażenie kuchni, łazienek, okablowanie, kontakty, lampy, klamki, schody, wejście, otoczenie domu, ogrodzenie, itp, itd..../ Można by wypisywać jeszcze długo, co wchodzi w ramy wykończenia. I po tak długim wstępie napiszę, że my właśnie ciągle wykańczamy /dom i siebie/ :razz: - roboty pomału postępują, majster się stara, ja też. Majster należy do tego gatunku mężczyzn co uważają, że kobiety są do garów, dzieci i .... Więc każde uwagi muszę przekazywać przez Tomka, bo ode mnie nie jest w stanie :razz: ich przyjąć. Łazienka nabiera wyglądu - wanna obudowana, część wyflizowana, kibelek czeka tylko na fugi i pomalowanie. Pomału widać finisz ich pracy. Potem ruszamy my.
cdn.

Majka
02-07-2002, 17:19
Pora kupować armaturę. Wybór jest cholernie duży. Ceny od 50zł do nieskończoności. Uchwyty pojedyńcze lub podwójne. Co wybierać?
Po obejrzeniu oferty kilku firm, zdecydowaliśmy się na Ferro.
Kupiliśmy tzw. nowoczesne "retro": baterię wannową, natryskową, 2 umywalkowe, drązek ze "słuchawką" i do kuchni /już nie retro/ - baterię zlewozmywakową. Faktura 850zł. Może drogo ale b. dobrej jakości. Kolejny etap za nami.
cdn.

Majka
05-07-2002, 13:35
Tomek donosi z budowy: łazienka prawie skończona, wanna obłożona, szafka wymurowana. Tak mimochodem pytam się "jak majster poradził sobie z otworem w obudowie wanny /dostęp spustu wody/" , na to dostaję odpowiedź "majster powiedział, że to są nowoczesne instalacje i się nie zatykają, a jakby przypadkiem to nastąpiło, mamy oderwać jedną płytkę, wybić otwór, naprawić, a potem nakleić nową płytkę" :razz: Następnego dnia majster dorabiał dziurę z płytką maskującą.
Jutro ruszam na budowę na cały dzień, może podgonimy trochę roboty.
cdn

Majka
08-07-2002, 18:23
Sobota
Ruszylismy z rana, najpierw małe zakupy brakujących elementów, tak, że dotarlismy na miejsce przed 11-stą. Obejrzałam dokonania majstra, jak zwykle od razu dojrzałam niedoróbki. Umywalka obmurowana, obłozona płytkami - napracował się, ale nie wyszła mu na środku ścianki 1m, w związku z tym są nierówne półki z dwóch stron, z jednej stony cały dekor i kawałek, z drugiej 3/4 dekora, trafiłam też na parę płytek nierówno połozonych - widoczne gołym okiem / nie musiałam brać poziomicy do ręki/. Wqrza mnie to bardzo, każdy ma prawo coś źle zrobić, ale wtedy od razu nalezy poprawić a nie robić dalej uważając, że nikt nie zauważy. Postanowiłam, przyjechać w pon. rano przed pracą i kazać majstrowi rozbierać szafkę! Taka za mnie cholera. A co :razz:
Tomek wziął się za koszenie kosą naszych zarosli pokrzywowo - ziolowych, a ja za przygotowanie pokoju Michała do malowania. Obkleiłam listwy taśmą, zabezpieczyłam mozaikę. Rozrobilam gips i dokończyłam robotę majstra /oprawa parapetów i drzwi od wewn/.
To bardzo prosta praca, każdy sobie z nią da radę, do szlifowania należy użyć potem takiej specjalnej siatki - idzie błyskawicznie. Michał zazyczył sobie sciany koloru niebieskiego. Kupilismy w tym celu emulsję akrylową dekoral - niezapominajka. Kolor wychodzi świetny, ale dośc mocny. Farba jest bardzo wydajna i super kryje. Ani pokoju / kolor zamówiony brzoskwiniowy jasny/ nie zdążylismy pomalować, bo dużo czasu zajęło mi robienie gładzi naokolo drzwi od wewn, wyprowadzenie narożników itp. W następnym rzucie /kolejna sobota/ pomalujemy jej pokój i może się uda też naszą sypialnię. Wieczór spedzilismy z gośćmi przy ognisku, kociołku z zapiekanymi ziemniakami i piwku /tzn. ja przy piwku, Tomek wylosował rolę szofera/ :razz:
Niedziela
Odwiedziłam Ikeę w poszukiwaniu pomysłów do kuchni i drzwiczek do szafki łazienkowej /60/50cm/. Lubię tam jeździć, mimo, że te rzeczy, które mi się podobają są dość drogie. Ale wiele pomysłów można podpatrzeć. Drzwiczek tam nie znalazłam, ale w Castoramie kupiłam 2 deski bezsęczne 25/60cm o gr. 18mm - będą pasowac- do tego zawiasy, śrubki.
Poniedziałek
Z wielkim poświęceniem o 6.30 pojechałam na budowę. Majster zły jak cholera, że musi od nowa robić szafkę /chciał dodatkową kasę za robotę!?, uciszył się dopiero, jak powiedziałam, że właściwie to powinnam go podliczyć za zniszczony materiał/.
cdn.

Majka
09-07-2002, 17:41
Odwiedziliśmy rano krakowską firmę Heban w poszukiwaniu tynku akrylowego do wykończenia ścian i sufitów w łazience i kibelku.
Jestem pełna podziwu dla profesjonalizmu obsługi. Błyskawicznie ustalilismy co i ile potrzebujemy i bez pytania dostaliśmy upust 15%. Tak więc, kupilismy tynk akrylowy Bolix, 2mm, faktura "baranek" - na wiadrach napis kasza, ew. krupica :razz:
2 wiadra po 30kg kosztowały 230zł, do tego środek do gruntowania.
Dowiedziałam się, że najlepsze tynki akrylowe do pomieszczeń ma Terranowa i Bolix, a nie polecają /mimo, że sprzedają/ Atlasu.
Atlas mineralny za to nadaje się dobrze na tynki zewn.
Sklep i hurtownia Hebanu dobrze zaopatrzona, obsługa wie o czym mówi. Dostają ode mnie ocenę 6!

Majka
15-07-2002, 08:44
Łazienka prawie skończona, tynk położony - polecam, lustro 70/95cm wklejone nad umywalką, otoczone dekorami, ściany zafugowane, szafka na swoim miejscu, krzywe płytki - wyprostowane, klapka w obudowie wanny zrobiona. A właśnie, my mamy zrobioną klapkę na magnesach, ale są fajne specjalne stelaże, zgodne z wielkościami płytek do zamontowania w obudowie: działają podobnie do okien dachowych. Nam majster oczywiście takiego rozwiązania nie podpowiedział, bo pewnie myslał, że uda mu się nie robić w ogóle dojścia pod wannę - a potem już było za późno. W łazience brakuje tylko zamontowania kibelka i bidetu, armatury, fug w podłodze i listwy progowej. Niestety mamy teraz tydzień przerwy w pracy, bo majster ma cosik ważnego i wymagającego jego obecności do zrobienia gdzie indziej. A my dobre dusze na to się zgodzilismy. Zostało mu jeszcze na 2 dni pracy.
My za to pomalowalismy pokój Ani na miodowo-pastelowy /strona północno-wschodnia/ i przygotowałam kolejne dwa do malowania.
Cieszę się bardzo, że nie robniliśmy gładzi na ścianach, potem byłoby cholernie trudno wyprowadzić je na gładko przy różnych obrókach /np. przy framugach/. Przy tynkach tzw. "tradycyjnych" - mniej widać niedoróbek :razz:.
Parkieciarz przyjedzie znowu do nas, trzeba poprawić mozaikę. Wylewka jednak po 3 miesiącach od wylania, ciąle nie jest sucha i mozaika pracuje.
cdn

Majka
22-07-2002, 12:28
czwartek
Tomek pojechał pożyczonym busem do Wrocławia po meble od siostry, która właśnie robi remont generalny mieszkania i stare wyrzuca - na początek wystarczą. Umówilismy się o 18.00 na budowie, a tu oberwanie chmury, z podjazdu zrobiła się błotna breja, powstał 3 staw w miejscu zakopania szamba :razz: . Wyładunek poszedł sprawnie, gorzej z wyjechaniem busa z błota. Na szczęście ja już "wyrosłam" z chęci wypychania 3tonowego pojazdu, chociaż mąż miał takie zakusy. Metoda na podkładanie desek i starych dachówek okazała się skuteczna. "Lekko" ubłoceni odwiedziliśmy Bricomarche i kupilismy pompę do brudnej wody.
Sobota
Mój ulubiony dzień. Pełny relaks przy malowaniu, kolejne 2 pokoje zrobione. Pompa zdała egzamin, mamy z powrotem szambo. Deszczówka poszła w łąkę. Zabawiliśmy się w robienie barykady na trasie przypuszczalnych strumieni - wykorzystaliśmy stare słupy betonowe z dawnego ogrodzenia, które połozyliśmy /cholernie były ciężkie/ tak , aby woda omijała zbiornik szamba.
Niedziela
3 godz. na budowie, Tomek przykręcał kontakty, ja....obserwowałam dzikie kaczki w stawie :razz: No, trochę też popracowałam, ale ponieważ w niedzielę nie wypada, było to zajęcie relaksujące :razz:
Po południu pojechaliśmy szukać pracowników do postawienia płotu, zrobienia podjazdu, wylewki w piwnicy. Znalismy tylko nazwę wsi i nazwisko /okazało się, że złe :razz: / Rewelacja, gmina okazała się rozległa, ale wszyscy się znają. Wystarczyło podać jak najwięcej informacji: ma żonę, dwójkę dzieci, mieszkał w Krakowie, pracuje w Hucie itp. I się znalazł - 5 km dalej.
Jestem pod wrażeniem.

Majka
30-07-2002, 18:23
Etap zakończony. Majster "rozliczony". Oczywiście jest pare niedoróbek, ale puścilismy mu płazem, bo już sił nie starczyło.
Można powiedzieć, że "wziął nas na zmęczenie" :razz:
Teraz będę musiała sama robić poprawki. Za 2 dni wchodzą kolejni robotnicy, będą robić podjazd, ogrodzenie i wylewkę w piwnicy. Ci są normalni, kładli nam dachówkę i mogliśmy się dogadać. Bardzo liczę, że teraz też będziemy zgodnie współpracować.
Pewnie jestescie ciekawi, jakie to niedoróbki puścilismy płazem?
Napiszę, chociaż się wstydzę :razz:
1. Drzwi od wiatrołapu tak podcinali, że próg nie zasłania szpary pod drzwiami.
2. wc i bidet zamontowany o 10 cm za nisko / zwróćcie na to uwagę, przed kładzeniem płytek/
3. Nie dokładnie obrobił silikonem listwy przypodłogowe,
4. Fugami wysmarował ściany w kuchni /ok. 2 godz. na zmywanie/
5. Drzwi wewn. zamykają się, ale są tak "ściągnięte" na zawiasach, że wypychają futryny, jak poluzowalismy zawiasy, drzwi się nie mieszczą - trzeba zheblowywać. Uwaga my mamy drzwi drewniane, które sami malowaliśmy, ale pomyślcie, co będzie w takiej sytuacji z drzwiami kupionymi za ciężką kasę, malowanymi fabrycznie!
Tyle grzechów na przestrogę. cdn.

Majka
05-08-2002, 18:01
Sobota
Przygotowujemy salon, korytarz i kuchnię do malowania. Cały dzień schodzi na poprawkach przy framugach, listwach, i wykończeniach płytek. W niektórych miejscach musimy robić gładź.
Tomek wykuwa wyjścia wentylacyjne w salonie i w kuchni, obrabia kontakty. Teraz potrzebujemy dnia na pomalowanie, kupiliśmy w tym celu farbę cieszynkę gold wymieszną komputerowo na najjasniejszy brzoskwiniowy kolor - za 20 litrów - 200zł. Mam nadzieję, że starczy.
Prowadzimy niekończące dyskusje na temat dojścia do domu, podestu, schodków itp. Trudno znaleźć salomonowe wyjście, jak ja chcę ładnie a Tomek tanio :razz: Może coś wywalczę, ponieważ mój mąż przegrał zakład ze mną o 1000zł /tyle lat jesteśmy małżeństwem, a on w dalszym ciągu nie nauczył się, że jestem niebezpiecznym przeciwnikiem i ciągle przegrywa :razz: /Marzy mi się zrobić dojście do domu z kamienia, na kostkę np. z granitu nie mamy kasy, ale istnieją płyty z tzw. odpadów przy obróbce. Możemy je kupić po 30zł/m2. Tomek chce mi oddać dług w "naturze", więc powiedziałam, że może oddać w płytach kamiennych :razz:
W niedzielę jadąc autem przez nowosądeckie na Orawę /odwiedzalismy dzieci rozsiane na wakacjach/ podziwiałam wszelkie budowy. Mało już widać starych domów drewnianych, wszędzie murowane; albo już zbudowane, albo w trakcie budowy. Super rejon limanowski, dobre materiały, zgrabne budynki, zadbane ogrody. Oczywiście można zobaczyć też ogrodzenia niczym z Wersalu, wiezyczki, i nadmiar kolumn. Ale jest tego mniej niż w innych rejonach naszej ojczyzny. Jestem naprawdę zauroczona.
poniedziałek
Nowi pracownicy wzieli się do pracy, usuwają kiepski beton z piwnicy, będą robić na nowo chudziaka. podobno dobrze praca idzie, ja niestety tego nie widzę, bo "wyrabiam się" w biurze.
cdn.

Majka
06-08-2002, 14:50
Odwodnienia.
Przyszła pora na temat u nas lekko zaniedbany, ale skoro planujemy się wprowadzić, trzeba się tym problemem zająć. Oczywiście sam dom jest już dawno "zdrenowany" itp; ale trzeba odprowadzić gdzieś i jakoś wodę z rynien. Dach mamy spory, więc na zaopatrzenie w deszczówkę nie możemy narzekać. Woda, która spływa dojazdem przy ulewie na dom, też jest pewnym "dyskomfortem". Jak zwykle w ramach oszczędności nie korzystamy z porad wyspecjalizowanych w tym temacie firm, tylko postaramy poradzić sobie sami /mam nadzieję, że nie będzie to więcej kosztowało :razz: /
Narazie trwają dyskusję, gdzie studzienka, jaki spad i czy będzie, co z wodą z drogi itp, itd. Jak dojdziemy do konstruktywnych wniosków - napiszę.
Wiadomość z ostatniej chwili: Tomek kupił płyty kamienne /dolomit/ na zrobienie podestu i dojścia do domu!
/Częśc długu ma oddane :razz: /

Majka
08-08-2002, 16:00
Prace trwają, co prawda bez mojego nadzoru :razz: ale nie można chcieć wszystkiego. Podest i schodki wybetonowane, teraz czekają na montaż płyt kamiennych. Odwodnienia są robione, pogoda teraz kiepska, więc szybko się sprawdzi, czy wszystko działa. Drzwi zewnętrzne zostały obite blachą, obłożone gąbką i pokryte czymś skóropodobnnym. Bolce wchodzą we framugi, 3 zamki straszą ewentualnych złodziei. Koszt 500zł + kiedyś wydane 350zł na drzwi sosnowe /90cm/.
Panowie dzisiaj robią właściwą wylewkę w piwnicy /papa termozgrzewalna, folia, 5 cm styropianu, siatka i 6cm betonu/.
Tomek im dzielnie pomaga, pewnie potem przez 2 dni nie będzie się mógł ruszać.
cdn

Majka
30-08-2002, 18:34
Dawno nie pisałam, ale brak czasu nie pozwalał.
Mamy już wylewkę w piwnicy, prawie wyschła, ogrodzenie w trakcie. Wyobrażcie sobie 300m długości, 120 słupków. Brama będzie ze słupków kamiennych i sztachetek drewnianych, reszta siatka 170cm wysoka. To robią pracownicy, my pomału konczymy malowanie. Meble kuchenne jednak zamówiliśmy na 4m długości, ale tylko stojące, do tego sprzęt - kuchenka gaz-el. Amica, zmywarka do zabudowy /też tej firmy/, zlewozmywak 1,5 komory z ociekaczem /dominox/. Wszystkie szafki 60 cm /szuflady i kosze wysuwane/, zakończenia węższe /jak by się komuś rachunek nie zgadzał :mad: / Do zapłaty 6400zł.
Dzisiaj mielismy kontrolę z wydziału architektury, bo jakiś "życzliwy" doniósł, że stawiamy ogrodzenie za blisko drogi. A my jesteśmy "papiescy" - od drogi powiatowej odstąpiliśmy 8m /chcieli 7.5m, od gminnej 4,5m. Sąsiedzi postawili ogrodzenia 3m od środka drogi gminnej! Jedni nie zgodzili się na postawienie słupa telekomunikacji u siebie i teraz kombajn nie może przejechać, bo słup stoi przy krawędzi drogi. Ale awantury o to kieruje w naszą stronę, że przeszkadza mu nasze drzewo /30letnie/.
Jestem już naprawdę zmęczona.
cd prawdopodobnie nastąpi.

Majka
05-09-2002, 18:01
Ogrodzenie prawie skończone, tzn słupki i fundament pod bramę.
Cały wtorek malowałam słupki- wykonane z kątownika - farbą chloro-kauczukową na kolor zielony. Kupilismy taką 3 w 1, wiadro 12l za chyba 200zł. Bardzo wydajne, ale uważajcie, ta farba jest cholernie mocna i nie należy sie nią brudzić. Z rąk można zmyć rozpuszczalnikiem, ale pare kropel z moich włosów zostało usuniętych...nożyczkami. Gimnatyka przy malowaniu spokojnie zastępuje drogie "fitness". Postanowiłam sobie umieścić w bramce skrzynkę pocztową /z zewnątrz wlot a od wewnatrz ogrodu wylot/. Okazuje się to pomysłem niezłym, ale wcale nie łatwym do zrealizowania. Są co prawda w sklepach takie specjalne skrzynki, ale maja szerokość na całej długości ok. 20cm. A my w słupach mamy wbetonowane pręty zbrojeniowe /w środku. Mają być obłożone kamieniem, szer. słupa 60cm. I teraz to ustrojstwo nie bardzo się mieści. Tomek mówi, że tylko bogaci, mają takie udogodnienia, a my jestesmy biedni /bo kończymy dom/ i nie stać nas na moje fanaberie.
Coś się może wymyśli...
cdn.

Majka
09-09-2002, 12:51
Sprawa skrzynki jeszcze nie została rostrzygnięta. Da się zrobić, ale dla Tomka nie jest to rzecz niezbędna. Ja wybiegam myślą w przyszłość /widzę sterty mokrych gazet i reklamówek wcisniętych w zwykłą skrzynkę/ i chciałabym mieć skrzynkę wmurowaną. Myślimy także o bramofonie, nie bardzo wiemy jak rozwiązać ten problem. Mamy dwie furtki, a nie chcemy mieć dwóch słuchawek w holu. pewnie da się podpiąć pod jedną.
Pracownicy betonują murki pomiędzy przęsłami płotu - zdylatowane od słupków.
Jutro przyjeżdża transport z kotłem i kominkiem.
Trzeba będzie zacząc spać w domku w weekendy /w tygodniu nocują pracownicy/.
cdn.

Majka
12-09-2002, 12:24
Transport z kotłem i kominkiem przyjechał. Nie odbyło się bez problemów. Kierowca cofając po naszej drodze wjazdowej zsunął się autem ze skarpy!!! O mało co się auto nie wywróciło. Pierwszy raz słyszę o takiej "sierocie". Wjazd jest szeroki, skarpa widoczna. Musieli wyciągać go "fadromką". Instalatorzy zamówieni na ten dzień oczywiście się nie pojawili, będa dopiero /podobno/ w poniedziałek.
Druga sprawa "wyszła" przy dospawaniu bramy do istniejacego już fundamentu z wystającym zbrojeniem. Bramę zaplanowali równolegle do drogi powiatowej, ale niestety nie prostopadle do wjazdowej. Ja nie lubię prostych ścieżek i dróg - u nas droga "idzie" łukiem. I okazało się, że po otwarciu skrzydeł, jedno z nich zasłania częściowo "światło" wjazdu. Nie ma wyjścia trzeba będzie kawałek drogi wyprostować /3 ciężarówki gruzu/. Nie wiem, czy zrozumieliście mój mętny wywód, ale łatwiej to narysować, niż opisać. W każdym razie nie da się budować nowego fundamentu lub inaczej zaczepić skrzydła bramy /za dużo zachodu/.
Zabawne jest to, że wiedziałam, że cos nie gra. Ale ponieważ ciągle się czegoś czepiam, nie dopytywałam się tym razem.
I tak to, albo jest się upierdliwym albo głupcem. :mad:
cdn.

Majka
16-09-2002, 11:36
Obejrzałam sobie dobrze kominek. Olbrzym, waży 240 kg. Rozmiarów też niemałych. Stoi dumny w garażu, ciekawe jak go przeniesiemy do salonu. Według "grubości" ledwo się mieści w drzwiach. Właściwie powinno się kupować kominek przed wymurowaniem ścian
:razz: Instalatorzy powiercili trochę dziur: 2 pod wyjście w komin /mamy zamontować tam portki/, 3 dziury na poddasze i 3 do piwnicy /nasz kominek ma płaszcz wodny i są pewne związane z tym instalacje/. Wydawało mi się, że powinny być 4 dziury = 4 rurki, ale może się mylę. Muszę pooglądać schemat /coraz lepiej mi to idzie :mad: /. W każdym razie dom znowu cały w kurzu.
Słupki bramowe się murują, ale jak to mówi Tomek "markotnie". Skrzynka jest już przygotowana do wmurowania, nie wiem natomiast jak rozwiązać kwestie daszków nad słupkami - Tomek chce dachówkę ze spadkiem dwustronnym, ja zastanawiam się nad jednostronnym. Słupki są grube - 60/60cm.. W murki zostały wmurowane peszelki pod różne "ustrojstwa" w przyszłości: domofon, oświetlenie, fotokomórki itd. Wygląda to wszystko dosyć kosmicznie.
Sąsiad ogrodnik przywiózł nam pare ton dobrej ziemi /wymieniał pod foliami/, ale oczywiście wysypali ją na środku drogi wjazdowej. Ręce opadają.
cdn

Majka
18-09-2002, 14:48
Nie wiem, czy uda się coś napisać, bo mnie ciągle wylogowuje :eek:
Kominek wniesiony do salonu i ustawiony pod ścianą. Ciekawa jestem, gdzie Wy robicie wyczystkę, bo u nas wypadła obok kominka na wysokości 30 cm nad podłogą! Nie mogła być w piwnicy, bo w sam raz ten komin kończy się na wysokości parteru, drugi ma wyjście w piwnicy /tam będzie jego wyczystka/. Otwory do których mamy podłączyć kominek nie są nad nim, ale po jego lewej stronie. Rura zakończona portkami musi iść po skosie. Czy to cholerstwo będzie miało ciąg!? Jak go obudować? Wszystkie oglądane do tej pory obudowy nie nadają się. Muszę przysiąść i zrobić projekt, albo dorwać jakiegoś architekta /darmowego :razz: - bo kasy już nie ma/.
cdn.

Majka
20-09-2002, 15:38
Qrcze. Meble kuchenne przyjechały. Termin się zgadza, miały być dostarczone na 20-stego, ale przyzwyczailismy się juz do opóźnień różnych wykonawców i nas zaskoczyli. Tomek popędził rano posprzątać kuchnię, kupic wężyki itp. Teraz ekipa montuje, Tomek zdaje relacje telefonicznie.
Musimy pogonić instalatora kotła, trzeba się przeprowadzać, a tu w domu zimno.
cdn.

Majka
23-09-2002, 09:46
Meble są piękne. Naprawdę super. Kuchnia nabrała od razu przytulnego wyglądu, pomimo oswietlenia wykonanego z jednej smętnie zwisającej żarówki :razz: Mamy jednak mały problem z podłączeniem kuchenki. Jak pewnie wiecie, szafki stojące robi się tak, aby pomiędzy nimi a ścianą była przerwa wentylacyjna. Okazuje się jednak, że sprzęt AGD jest "grubszy", tzn, tył zmywarki i kuchenki właściwie dochodzi do ściany :eek: Kuchenkę mielismy podłączyc giętkim wężykiem, który niestety się nie mieści za zmywarką /wyjście gazu w sam raz tam się znalazło/.
Instalator będzie musiał podkuwać ścianę. Znowu kurz.
Nasi pracownicy wymurowali słupki pod 2 bramkę /od bocznej drogi, bliższej centrum, sąsiadów itp./, ale nie wmurowali peszelka pod kabel dzwonka czy domofonu. I tak to uzgadniać cos z mężem, jak on i tak zrobi po swojemu. Uparty jak... Tomek uważa, że ta bramką będą wchodzić tylko Ci co maja klucze, a wszyscy inni maja wchodzić głowną bramą /100m dalej/. Brawo dla męskiej logiki. Zaoszczędził jakieś 2,50zł.
Coś ciekawego dzieje się w naszej instalacji wodnej. Mamy zamontowane krany, woda zimna tylko w obiegu /piec nie podłączony/ i jak odkręci się kurek np. w umywalce, to zaczyna lecieć również z zakręconych innych kranów :eek: No i ci o tym sądzicie?
cdn.

Majka
01-10-2002, 12:06
Są instalatorzy. Właśnie rujnują na nowo dom. W salonie muszą rozwalić kawałek komina, bo rura stalowa wsadzana od góry utknęła na amen na tej wysokości. W piwnicy montują tysiące rurek, zegarów, złączek, pomp /itp mi nie znanych szpejów/. Wszystko to jakimś cudem chcą połączyć w jeden system z kominkiem. Troche powątpiewam, czy taka operacja się powiedzie, równie dobrze może się okazać, że "pacjent zmarł". :razz:
Właściwie żadna niespodzianka mnie już nie zdziwi, podchodzę do wszystkiego ze stoickim spokojem. Jak będzie - to będzie.

Majka
03-10-2002, 09:40
Jak kiedyś zaczynaliśmy budowę /och, ile lat temu to było :razz: /,
oświadczyłam mężowi: dom ma być wykończony przed przeprowadzką, ja na budowie nie będę mieszkać! Ostatnio, jednak zmieniłam swoje radykalne zapatrywania, dom jednak nie będzie skończony a przeprowadzimy się. Nie damy rady zrobić w tym roku: otynkowania z zewnątrz, ocieplenia poddasza /rzucimy wełnę na strop/, nie pomalujemy piwnicy, nie zrobimy podłogi w garażu, nie zrobimy tarasu /dzieci zorganizują sobie zjeżdżalnię - drzwi są 170cm nad ziemią/, nie zrobimy podbitki, nie zrobimy ładnego podjazdu pod dom /taniej jest kupic każdemu gumiaki i wozić je w aucie :razz: /,
nie kupimy mebli, lamp, nie powiesimy wieszaków itp.
Ale będziemy mieszkać i to tylko się liczy.
Już się nie mogę doczekać.

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Majka dnia 2002-10-03 10:42 ]</font>

Majka
16-10-2002, 11:16
Trochę opuściłam się w pisaniu, ale wyskoczyłam na krótki urlop w cieplejsze rejony. Wszystko zostawiłam na glowie kochanego męża. Wracam, a tu roboty postępują i ..... nasz lekko wariacki pomysł połączenia Buderusa z kominkiem z płaszczem wodnym - działa!!! Serio, test został przeprowadzony wczoraj, w kominku rozpalono, kaloryfery gorące, pompa pieca współpracuje. Szok.
Prawde mówiąc nikt z nas do końca nie wierzył, że to się uda. Instalatorzy też trochę powątpiewali, bo właściwie kto to widział łączyć Buderusa 28kw /z pogodówką/ z takim kominkiem.
Nasza piwnica wygląda jak wnętrze statku kosmicznego, salon ma wystrój lekko futurystyczny :razz: Tomek - człowiek techniczny przydał się niezmiernie instalatorowi, ponieważ okazało się, że firma CTM /sprzedawca kominków/ lekko sie kropnęła przy przerysowywaniu schematów :eek: Może się Tomek zatrudnić jako pomoc techniczna.
Zaczynam zbierać kartony.
cdn.

kgadzina
16-10-2002, 13:37
Majka: uwielbiam czytać Twój dziennik.
Co do przeprowadzki - Ty nie zbieraj pudeł, ty je pakuj!:wink:
Cudooooooooooooownie jest mieszkać "na swoim".

Majka
16-10-2002, 13:48
Gadzino przebrzydła :razz: nie właź do pamiętnika.
Żeby się przeprowadzić, trzeba zorganizować całe "centrum logistyczne". Pewną wprawę już mam, co prawda sama się nie przeprowadzałam, ale "likwidowałam" 2 mieszkania po kochanych Ciociach, które przeprowadziły się na zawsze.

Majka
21-10-2002, 11:55
W domu cieplutko, w kominku palimy na okrągło. Testujemy jak się będzie zachowywał przy różnych temp. - 60- 85 stopni /woda w obiegu/. Wtedy kaloryfery parzą. Dokładając co 2 godz. polano długości 40cm i średnicy 25cm, kominek utrzymuje w domu tem 23-25 stopni C. W tej chwili palimy drzewo b. mało kaloryczne /wilgotna wierzba/, więc sądzę, że kupując np. drewno bukowe będą jeszcze lepsze osiągi :razz: . Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego zakupu. I wszystkim tym, którzy zakładają centralne ogrzewanie grzejnikowe /gazowe czy olejowe/ - polecamy nasze rozwiązanie.
W sobotę domalowywałam resztę pomieszczeń /wiatrołap, garderobę, 2 pomieszczenia gospodarcze i korytarzyk do garażu/ mieszając farby pozostałe z malowania większych pokoi. Wyszło dosyć ciekawie :razz: . Ciągle sprzątamy, sprzątamy... i końca nie widać. Nawet odkurzacz przemysłowy nie daje rady.
Jutro ma przyjechać parkieciarz ostatni raz "ratować" naszą mozaikę /przykleić to co odpadło, zeszlifować i 3 raz polakierować/.
cdn.

Majka
24-10-2002, 09:14
Podłogi podratowane, może przez jakis czas szlag ich nie trafi.
Zdaje się, że Marsjanie Alicjanki wkroczyli w moją rodzinę. Roboty mamy strasznie dużo /sprzątanie, wykańczanie drzwi wewnętrznych -klamki, otwory wentylacyjne, zheblowywanie tam gdzie nie pasują, malowanie i oczywiście przewożenie gratów, które najpierw trzeba spakować/ a mój szanowny małżonek od 2 dni jest cholernie zajęty robieniem....."przechodówki" na korytarzu. Dla niewtajemniczonych - chodzi o to, żeby światło można bylo włączyć obojętnie z której strony się wchodzi. A ja się wściekam, bo muszę siedzeć cały dzień w pracy i nie mogę "pogonić mu kota".
Jak mnie szlag nie trafi, to c.d.n.

Majka
25-10-2002, 11:40
"Przechodówka" zrobiona :razz: ale jest jeszcze schodówka na poddasze - a ona coś nie bardzo działa, Wrrrr... Tomek w zapale robienia wszelkich kontaktów, porozkuwał pare puszek, bo coś nie grało. Przed malowaniem zapytałam; "cała elektryka sprawdzona?" Tomek na to: tak, tak. A teraz mówi, że sądził, że działa, a poza tym nie miał pod ręką....neonówki. :mad:
Udało się zdobyć ciężarówkę gruzu, który lepiej wyprofiluje nam wjazd, aby goście nie spadali ze skarpy :razz:
Pomału zwozimy pudła do domu, mase rzeczy mamy porozsiewane po rodzinie, garażach. Trzeba ponaprawiać, odkurzyć i ustawiać.
Strasznie jestem niecierpliwa.

Majka
28-10-2002, 16:11
Zaczeliśmy ustawiać nasze nieliczne meble, cięzkie to wszystko jak cholera. Nasza zaprzyjaźniona "siła robocza" niestety cierpi na bóle kręgosłupa i nadaje się tylko do specjalistycznych napraw. Tak więc idzie nam to wszystko "markotnie". Michał już się cieszy /w jego pokoju meble już stoją/, może ustawiać książki i auta na półkach, Ania marudzi, że jej meble przywieziemy na końcu. W kuchni przetestowalismy zmywarkę /kapie woda z podłączenia/, ustawilismy pozyskaną lodówkę, wypakowaliśmy gary. W kartonach odnajdujemy super rzeczy, np. mamy 20 noży i ani jednej łyżeczki :razz: , 10 garnków i ani jednej patelni, szklanki tylko do drinków i 2 kubki muratora :razz: . I nie mamy ani jednego talerza /do tej pory mielismy, ale mama Tomka stwierdziła, że przejmuje je przez zasiedzenie :eek: /.
Dzisiaj rano udalismy się zdobywać niezbędne wyposażenie domu.
Oczywiście słowo "niezbędne" oznacza co innego dla mnie a co innego dla Tomka :razz: Ale ponieważ ja posiadałam dzisiaj kasę, więc wybieralismy rzeczy niezbędne z mojego punktu widzenia.Kupiliśmy miotły,mopy,zmywaki,wiadro, miskę, troche akcesorii kuchennych /Tomek wybrał korkociąg :razz: /, 14 klamek do drzwi, karnisze drewniane /ludność miejscowa cos za bardzo nam zagląda przez okna/. Jeździliśmy tylko po hurtowniach i producentach, zakupy wyszły więc dość tanio.
W końcu wydało się, dlaczego Tomek niechętnie robi cokolwiek sam.
On potrzebuje....asystenta!!!! Sam to powiedział. Nie wiecie, do czego słuzy asystent? Ano podaje młotek, śrubokręt, podziwia postępy robót, gania ze szmatą itp. A jeszcze lepiej, żeby asystent robił sam, a Tomek mógł sprawdzać poprawność wykonania kolejnych czynności. I to się nazywa... a zresztą nie powiem, sami pewnie wiecie.
cdn.

Majka
31-10-2002, 12:30
No i zostałam asystentem :razz: Dzięki temu mamy powieszone karnisze w pokojach i szafki w pomieszczeniu gospodarczym. Wczoraj kupiłam w bardzo dobrej cenie materiał na zasłonki i pół dnia sprawdzałam się jako krawcowa. Zasłonki powieszone w 4 pokojach, zrobiło sie przytulnie, domowo.
W sobotę zamierzamy przewieźć resztę mebli i może juz zamieszkamy....

Majka
04-11-2002, 09:44
No i...... MIESZKAMY! I właściwie to słowo zawiera wszystko.
W sobotę przewieżlismy reszte mebli, wory z ubraniami, pudła z ksiązkami i zabawkami, pół dnia skręcalismy szafy, dzieci układały swoje szpargały, Zjedliśmy wspólną kolację przy stole w kuchni /bez świec, bo jeszcze się nie odnalazły :razz: /, wypilismy szampana, który czekał na tą okazję od dnia naszego ślubu /trochę za długo - zrobił się niezły "kwach"/. Posiedzielismy przy kominku. Rano dzieci wskoczyły do naszego łóżka, sniadanko..... Wiecie co. Super.
Właściwie mogę skończyć juz pisanie dziennika. Cel został osiągnięty. :razz:

Majka
13-11-2002, 12:47
I szybko minęło 10 dni, a raczej nocy w naszym nowym domu. Dlaczego nocy - bo w dzień niestety musimy pracować poza domem :razz:
Jakie wrażenia? Które najpierw: pozytywne, czy te mniej pozytywne? Najlepiej chyba będzie jak wszystko "wymieszam".
-Wstajemy teraz o 6.26 /nie wiem dlaczego - 26, ale Tomek tak nastawił budzik na komórce/, dzieci muszą się błyskawicznie ubrać, umyć i zjeść śniadanie, - cięzko to idzie, mają trudności z wstawaniem / w bloku często o 6.00 nas budziły/. O 7.15 wyruszamy, droga do szkoły zajmuje nam 40 min. My potem do pracy, dzieci odbiera popołudniu Babcia i daje im obiad. Około 17-stej ruszamy z powrotem.
- Kocioł nasz pożera straszne ilości gazu / jest przewymiarowany, bo przeznaczony na 400m2 powierzchni, a narazie używamy 180m2/, palimy naokrągło w kominku, szyba jest już całkiem osmalona, ale nie mam kiedy ją wyczyścić /kominek powinien być do tego zimny/, Tomek wstaje w nocy, aby dołożyć polan /.
- Gresy połozone w części dziennej domu bardzo wytrzymałe, nie zaszkodziły mu spadające szklanki, młotek, kubek metalowy, kontakt w podlodze też wytrzymał testy /mielismy bardzo huczną parapetówkę :razz:/
- Mata w łazience za wolno ogrzewa podlogę - muszę ją ustaweiać na maxa rano, to wieczorem jest podloga rzeczywiście ciepła. Sądzę, że fliziasz /nigdy więcej/ połozył ją za głęboko. Moc miała odpowiednią, wielkość też.
- Musimy porządnie ocieplić strop nad pomieszczeniami mieszkalnymi, bo ciepło ucieka nam na poddasze.
- Rozpakowaliśmy już połowe pudeł i worków :razz: , na resztę rzeczy nie mamy miejsca :eek: Jak to się zmieściło przedtem na 40m2.
- Z nowych zakupów: plyty plexi na wprawianie w drzwi wewnętrzne /to cholerstwo da się ciąć tylko wyrzynarką z ostrzem do metalu/, stelaże do zrobienia półek w garderobie, pralkę Boscha. Mebli nie kupujemy, tylko znosimy stare, które przechowywaliśmy na strychu. Pomału biorę się za ich odnawianie. Narazie za pomocą igły i strzykawki wpuszczam truciznę w każdą kornikową dziurkę. Kupiliśmy nowe nogi do komód, będziemy je bejcować. Muszę koniecznie znaleźć klej do marmuru /mam 2 blaty połamane.
- Ogród: Raz mamy błotko, raz mróz wszystko pięknie ścina i wtedy jest super. Niestety okazało się, że miasto Krzeszowice uznało nasze wierzby rosnące przy drodze gminnej za swoje własne i wydało zezwolenie na ich ścięcie. Nas oczywiście nie powiadomili, dowiedziałam się o tym przypadkiem, bo przyszedł w niedziele gostek w garniturze i oznajmił: "my będziemy wycinać drzewa i one mogą spaść do państwa ogrodu". Ach, szkoda mówić.
Dzisiaj właśnie wycinają, wczoraj mieli się pojawić, ale coś im wypadlo. Tomek na 2 dni urwał się z pracy. Niedawno telefonował, że jakis konar uszkodził nam siatkę :mad: Moje rodzeństwo, /które balowalo z nami w weekend/, widząc moje zmartwienie, zmobilizowalo wszystkich do akcji: sadzenie drzewek. Pojechaliśmy do lasu i wykopalismy 7 brzózek / 3 metrowych/ i 1 świerczka. Wszystko to komisyjnie posadziliśmy wzdłuż dolnego ogrodzenia / tam gdzie nie zniszczą ich nam przy wycince wierzb/.

Reasumując, mieszkanie w domu daje nowe spojrzenie na rzeczywistość, jest o wiele więcej problemów z którymi trzeba się borykać. Ale nigdy nie zamienilabym się z powrotem na mieszkanie w bloku! Jest genialnie. Super itp, itd :razz:

Majka
17-12-2002, 13:24
Mieszkamy już 45 dni.
W czwartek inspektor nadzoru /p. architekt miejski/ "odbiera" nam dom. Okazuje się jednak, że co gmina to inny zwyczaj. U nas należy przywieźć inspekcję do domu, poczęstować czymś :grin: i dopiero zasłuży się na zgodę na użytkowanie. Ponieważ u nas inspektorem jest pani, Tomek /b. przystojny facet/ zostaje na "placu boju". Wszystkie papiery mamy przygotowane, dziennik budowy sprawdzony i uzupełniony. A z tym dziennikiem, to była śmieszna historia - nasz kierownik odwiedzał budowę tylko w newralgicznych momentach, inne sprawy podpisywał po fakcie. Więc, jak Go zaprosiliśmy do domu, wyciągnął 4 długopisy w różnych kolorach i zestaw kalendarzyków z ostatnich 10 lat :grin: ... i dziennik jest już uzupełniony.
Dojazdy do Krakowa i z powrotem do domu dają trochę w kość. Ale nie ma złego co by na dobre nie wyszło. A korzysta na tym wiedza dzieci. W koncu mamy czas sprawdzić ich wiadomości, nauczyć wierszyka, czy porozmawiać.
Próbowałam kiedyś ustalić ile kosztował nas dom, niestety zupełnie jest to niemożliwe /za duzo lat budowaliśmy i sporo bez faktur/ Oszacowaliśmy na 3500tyś.
I co jeszcze na koniec dziennika?
Jestem bardzo szczęśliwa, że mam już dom, to, że jest na wsi jest jego wielką zaletą. Tam świat toczy się w zwolnionym tempie :razz:


P.S edytuję, bo zapomniałam o ważnej rzeczy. W niedzielę odbyła się u nas Msza św. z poświeceniem domu i domowników :razz:



<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Majka dnia 2002-12-17 14:36 ]</font>