PDA

Zobacz pełną wersję : Czy dom wielopokoleniowy ma sens?



Rafter
13-03-2002, 11:08
Ja jeszcze nie widziałem wśród swoich znajomych, żeby dzieci po osiągnięciu pewnego wieku z ochotą zostawały z rodzicami pod jednym dachem nawet na 450 m2.
Więc, czy widzicie sens budowania takich domów?
Sądzę, że jeżeli kogoś stać na rezydencję 300-500 metrów z myślą o następnych pokoleniach to stać go również w innym wariancie na dwa oddzielne mniejsze domy, gdzie pokolenia nie wchodzą sobie w drogę.

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Rafter dnia 2002-03-13 12:09 ]</font>

Majka
13-03-2002, 12:12
My budujemy duży dom, ale nie jest on wielopokoleniowy - tylko nam taki wyszedł :mad:. Nawet jak dzieci nie bedą mieszkać z nami, to na pewno będą przyjeżdżać na święta i inne okazje. My też jesteśmy towarzyscy i chcemy mieć tzw. dom otwarty. Teraz mieszkamy w 5 osób w 6om2 i jest dość nam ciasno. Pozdr. Majka

13-03-2002, 12:44
No 450 m2 to faktycznie sporo.Ja jednak biore pod uwage,ze moze bedzie koniecznosc wspolnego zamieszkania. osobiscie nie mam nic przeciwko mieszkania z mama.Nawet ja namawiam na to i uwzgledniam jej osobe w projekcie. Mysle,ze zycie niesie takie niespodzianki,ze dobrze pomyslec o roznych sprawach. Dlatego brałam pod uwage w projekcie mozliwosc stworzenia w przyszlosci dwoch mieszkan.Co nie znaczy,ze tak bedzie....
A te 450 m2 to zrobilo na mnie wrazenie :wink:

Rafter
13-03-2002, 15:18
On 2002-03-13 13:44, opal wrote:
No 450 m2 to faktycznie sporo.Ja jednak biore pod uwage,ze moze bedzie koniecznosc wspolnego zamieszkania. osobiscie nie mam nic przeciwko mieszkania z mama.Nawet ja namawiam na to i uwzgledniam jej osobe w projekcie. Mysle,ze zycie niesie takie niespodzianki,ze dobrze pomyslec o roznych sprawach. Dlatego brałam pod uwage w projekcie mozliwosc stworzenia w przyszlosci dwoch mieszkan.Co nie znaczy,ze tak bedzie....
A te 450 m2 to zrobilo na mnie wrazenie :wink:


450 metrów to na szczęście nie moja rezydencja. Ale widzę jak dwoje dzieci tych znajomych, które są już w blokach startowych i lada co wyfruną z domu to nie wierzę w sens budowania takich kolosów.

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Rafter dnia 2002-03-13 16:19 ]</font>

Frankai
14-03-2002, 06:03
A ja optuję za domem średnim, co to buduje się na 2+2 (2+3), a potem jest odrobinę za duży na 2+0, ale dałoby się też upchnąć 2+2+2. Jak są trudności to takie wspólne mieszkanie ma sens, choć czasem jest trudne psychicznie. Dobrze jest też mieć miejsce na działce, na ewentualne wypchnięcie funkcji gospodarczych do innego budynku, jak przyjdzie mieszkać w 2+2+2. Ja mieszkam na razie z teściami i jest OK. Czasem było trochę problemów, ale ma się kto zająć dzieckiem, obiadem i domem. Myślę, że jak jedno z nich się wykruszy, to drugie przyjdzie do nas. W ten sposób będę mógł się odwdzięczyć.

14-03-2002, 10:09
frankai
jakie wdzieczne okreslonko na wyzioniecie ducha :wink:

Alanta
14-03-2002, 10:20
Taki dom ma sens, jeśli formalnie są to dwa domy w jednym (osobne wejścia, kuchnie łazienki i.t.d.)

ketiso
14-03-2002, 21:17
dom wielopokoleniowy to kwestia gustu. Ja osobiście uważam, że jest to ostatni nie powiem co. Myślę, że jest to dobre dla ludzi typu sekta ,a więc koniecznie zawsze razem itp. myślę ,że nasze dzieci mogą pracować np w Szczecinie,Argentynie czy jeszcze gdzieś i tam sobie układać życie. Jeżeli jednak nie to uważam ,że dużo rozsądniej jest kupić mieszkanko 40-60 m2 tak na wszelki wypadek. Warto tu wziąć pod uwagę to ,że najzdrowiej , najlepiej itp jest zrodziną raz na jakiś czas.
Hej!

Frankai
15-03-2002, 06:24
Ketiso - z mieszkaniem na wszelki wypadek ma to sens.
Z wypowiedzi wnioskuję, że nie masz dzieci. Jak nie mieliśmy dzieci, to myślałem podobnie, chociaż dużych zgrzytów nie było. Teraz myślę już trochę inaczej.

pitbull
15-03-2002, 08:28
Jesli dom wielopokoleniowy to jak pisze Alanta: osobne, wejscia, łazienki, kuchnie. To sa miejsca gdzie najczesciej dochodzi do "tragedii rodzinnych". Mieszkanie razem ma wiele plusow, ze wspomne chociaz o ochronie przed zlodziejami czy opiece nad dziecmi lun wzajemnej pomocy i utrzymamni domu.

Alanta
15-03-2002, 11:23
No właśnie, a za opiekę nad dziećmi można się zrewanżować opieką na starość.

ketiso
15-03-2002, 18:51
Mam. tak jak napisałem może to być kwestia bardzo prywatnych upodobań.

viteek
18-03-2002, 03:01
W tym roku rozpoczne budowe,i mysle o domu ok,220m z mozliwoscia rozbudowy do 300m,tak zaprojektowany by wejscie bylo jedno,a zarazem mozliwe bylo oddzielenie gory od dolu domu-wspolny tylko hall.Poniewaz mam 60 akrowa dzialke,mysle ze troche "szkoda"jej na jednopokoleniowy maly domek,a zawsze ktorys z synow moze zamieszkac na gorze,lub moge gore wynajac,co pozwoli na praktycznie darmore mieszklanie w czasie gdy dochody sie obniza-emerytura:sad:( Pozdr.V

18-03-2002, 08:38
a ja wlasnie chce schody miec na widoku,zeby ew. widziec lafiryndy, ktore synek bedzie do domu przyprowadzal :wink:
i potem w razie czego schody moga sie przydac....
to powiedzialam ja-okrutna matka syneczka-jeszcze jedynaka
:0

pitbull
18-03-2002, 11:32
Dobre ... kazda kobieta w Twoim domu to wrog a juz ta co sie usmiechnie do Twojego syna to lafirynda .... slusznie.
Cale szczescie ze masz luks tesciowa :smile:

EM
18-03-2002, 11:40
opal: masz zadatki na toksyczną matkę. Wiem, że zostanę zaraz spostponowany za ta odzywkę ale muszę to powiedzieć.

Matka nietoksyczna po przyłapaniu synka z "lafiryndą" in flagranti mówi: "No jak ona leży!! Przecież jemu jest niewygodnie!" :smile:

P.S. Ocenzurowałem nieco oryginał anegdoty, znawcy powinni wiedzieć.

18-03-2002, 14:04
:grin:

miazgociąg
18-03-2002, 22:42
EM masz rację ,wprawdzie mam córeczke ale nie sądzę by była na tyle głupia by pełnić rolę lafiryndy .

Rafter
19-03-2002, 10:53
Opal, ja mam ośmioletnią córkę, ale dziś nie wyobrażam sobie, że będzie mi do domu przyprowadzać jakichś łachmytów w brudnych dzinsach.

yemiołka
19-03-2002, 11:19
hihi
mój mężuś też się podejrzliwie patrzy spode łba na kolegów naszej córeczki... pełzających po piaskownicy...
:grin:

Alanta
19-03-2002, 13:27
I dobrze robi, mamusie teraz wychowują wg. nowych modeli - "bezstresowo" i nie wiadomo co takiemu przyjdzie nagle do głowy - walnie w łeb łopatką albo nasypie piachu do oczu :smile:

pitbull
20-03-2002, 09:34
Ale osiagnie efekt i zwroci na siebie .... uwage :smile:

Alanta
20-03-2002, 10:01
No dziękuję za takie zwracanie uwagi, już raz leczyłam córce zapalenie spojówek...

Jola_
21-03-2002, 15:45
Popieram wszystkich, co to mają swoje dzieci na oku. Właśnie dlatego schody mam w salonie

Luśka
21-04-2002, 18:59
Odświeżam temat, ale właśnie odbyła się rodzinna dyskusja, czy nasz projektowany dom (250 m pu) to dużo czy mało. Jesteśmy układ 2+ 2 i w projekcie mamy na parterze 3 pokoje (nasza sypialnia, 2 gabinety) + salon, a na górze 2 pokoje (dla synów). Na razie obaj studiują i jeszcze przez kilka lat pewno będą z nami mieszkać. Oczywiście rozważamy wersję, że się prędzej czy później wyprowadzą, ale wtedy wyłączamy poddasze z użytkowania i na dole mamy 180 m do mieszkania i "obrabiania". Czasy nastały takie, że nie mamy najmniejszego zamiaru planować życia (i miejsca życia) naszych synów, a tym bardziej wymuszać na nich jakiekolwiek decyzje. Jeśli więc życie zmusi nas lub ich do wspólnego mieszkania wielopokoleniowego to zawsze w odwodzie będzie pięterko....

krzysztofj
22-04-2002, 10:44
Pięterko można wynająć turystom, uczniom czy innym wędrownym ptakom. Jak się nie sprawdzą to wywalamy bez litości i bierzemy następnych, a pare groszy do emerytury jak znalazł.

Rafter
22-04-2002, 17:41
Luśka, ja mieszkam na pięterku u teściów.
NIE POLECAM

Luśka
22-04-2002, 17:48
Ale ja będę dobrą teściową!!!! I strop będzie miał dobrą izolację akustyczną.

Rafter
22-04-2002, 17:51
Luśka nie obiecuj, każda teściowa patrzy by jej synuś lub córusia nie mieli krzywdy

Luśka
22-04-2002, 19:19
Sama przez rok mieszkałam z teściami, skąd inąd bardzo urokliwymi i dobrymi ludźmi, więc trochę wiem o co chodzi. Stara prawda życiowa jednak mówi, że "młodzi powinni się docierać sami" i jestem jak największą zwolenniczką tej maksymy. Jeno czasem życie nie pozwala....
PS. W ramach złośliwienia jako przyszła teściowa kolekcjonuję dowcipy o teściowych i z lubością opowiadam je dziewczynom moich synów. Ale mam zadatki na zgredę, co?

24-04-2002, 16:13
Po latach mieszkania w małych ( 50 m ) mieszkankach w blokach mam nieodpartą chęć postawienia sobie domu, w którym użytkownicy będą mieli szansę na trochę prywatności jednocześnie mieszkając razem. Mój dom będzie miał ok. 170 m pow. użytkowej. Mówi się jak mieszkanie ma 90 m to duże mieszkanie, ale już dom o tej powierzchni to mały domek. Ja nie będę płakał jak sam zostanę w tak dużym domu, może będę pewne jego obszary rzadziej sprzątał, ale będę miał przestrzeń. I po to chcę się wyprowadzić z blokowiska by nie czuć się jak szczur w laboratorium. Wydaje mi sie, że większości z nas chodzi właśnie o przestrzeń !
A jeżeli sytuacja zmusi nas do mieszkania z naszymi dziećmi to lepiej mieszkać na większej powierzchni niż gnieździć się z dziećmi i wnukami w mieszkanku w bloku. Hawk

mch
07-05-2002, 18:14
Po co budować hotel? Mi wystarczy mały dom. :smile:

24-07-2002, 15:15
apetyt rosnie w miare jedzenia... jak mieszkalam z rodzicami to mialam z siostra 9 metrowy pokoj (mieszkanie mialo 60 m) i musze powiedziec ze to bylo stanowczo za malo, nawet teraz jak rodzice zostali sami to sie dusza w tym mieszkaniu. potem sie wyprowadzilam i mieszkalam sama w 50 m mieszkaniu i bylo ok, ale jak wprowadzil sie moj chlopak to znowu zrobilo sie troche ciasnawo. potem wprowadzilam sie do chlopaka (mial dom tylko dla siebie taka kostke 120 m) i ten dom mu wystarczal jak mieszkal sam ale jak ja doszlam to znowu bylo za ciasno (te stare kostki sa cholernie niefunkcjonalne). teraz sprzedalismy kostke i mieszkamy w jego 90 m mieszkaniu juz jako malzenstwo (gdybysmy mieli dzieci to by bylo za male) i buduje nam sie dom 300 m (ale w tym 50m garaz na dwa samochody i poddasze ok 50 m) wiec uzytkowo zostaje nam dla siebie i na dzieci ktore sie pojawia ok 200m. ja oczywiscie chcialam mniejszy dom, bo powiedzialam co zrobimy z takim duzym domem gdy dzieci sie wyprowadza. na to maz ze poki co dzieci nie mamy a jak beda mialy 18 lat i sie beda wyprowadzac to to bedzie za jakies 20 lat i wtedy sie bedzie martwil (zawsze mozna wybudowac potem mniejszy dom dla siebie lub wrocic do 90 m mieszkania a dom duzy wynajac). wiec jak widzicie na wszystko sa wyjscia i jak na wstepie apetyt rosnie w miare jedzenia... nie napisalam jeszcze ze liczymy sie z tym ze zamieszka z nami tata meza jak bedzie mniej sprawny. no i co jest wazne dla mnie to to, ze dom bardzo duzy (pow 300 m) jest nieprzytulny, nie sprzyja wieziom rodzinnym, nie mowiac o jego utrzymaniu i komunikacji w nim. to tyle!

Piotr Jan
25-07-2002, 09:49
Koniecznosc budowy domu wyniknela wlasnie z potrzby wziecia do siebie Tesciow pod opieke. A co zrobia dzieci (2) zobaczymy za pare lat. Tak wiec buduje jakies 200 m2 dla 2+2+2.

Pozdrowienia (sorry - zgubily mi sie polskie litery)

Hanka27
02-08-2002, 09:51
Mieszkałam kiedyś z teściową. Dom 1 pietrowy, teściowa parter, my pietro ,osobne łazienki, kuchnie ale nie polecam. Zresztą wszystko zależy od ludzi. Moja teściowa nie potrzebuje kubła na śmieci wody, produ , telefonu itp, itd. nie wspomne juz o zagospodarowaniu działki . Całe szczeście mam to za sobą brrrrrrr

monikka
02-08-2002, 11:10
nikt przy zdrowych zmyslach nie chcialby mieszkac z tesciami (ja bym nawet z rodzicami nie chciala) bo wtedy czlowiek nie czuje sie do konca komfortowo.
natomiast gdy wymaga tego sytuacja - tesciowie lub rodzice ze wzgledu na stan zdrowia potrzebuja opieki to uwazam, ze jest to nasz moralny obowiazek wziac do siebie kogos z rodzicow. przeciez ich nie zabijemy ani nie oddamy do domu starcow?

Piotr Jan
02-08-2002, 11:40
Właśnie o to chodzi ! A po drugie trzeba dać przkład naszym dzieciom - my też będziemy starzy i niedołężni.
Pozdrowienia

EDZIA
02-08-2002, 11:48
A poza tym można ich zaprosić na wakacje do siebie /jeżeli mieszkają w bloku/.Mój dom będzie bardzo mały niemniej jednak będzie mały bo mały ale niezależny kąt dla dziadków na różne życiowe sytuacje np. wspomniane wakacje czy konieczność opieki nad którymś z nich.
pozdrawiam Ewa

pik33
13-09-2002, 20:40
Znam taką 4-pokoleniową rodzinę w bliżniaku. Babcia, rodzice, dwie córki z mężami, ich dzieci w ilości sztuk 3. Jeden z mężów nie wytrzymał. Wpadł w alkoholizm ze wszystkimi tego skutkami, rozwód, itd, itp. Drugi wpasował się w rodzinę "i żyją długo i szczęśliwie"
Jak widać jednym to pasuje, innym nie.
Ja jednak identyfikuję się raczej z tym pierwszym - nie wytrzymałbym w tych warunkach. Po to planujemy budowę domku - tylko dla dwojga, z dala od rodzin i miejskiego zgiełku. Spokój, trochę przestrzeni i żeby nikt się nie wtrącał do osobistego życia i nie mówił co, kiedy, dlaczego i po co mam robić.

ewa
16-09-2002, 11:38
Moi rodzice wybudowali duży dom. Założenie było takie, że któraś z nas (mam 2 siostry) w przyszłości z nimi zamieszka. Na dzień dzisiejszy żadna z nas nie mieszka nawet w tym samym mieście a mama siedzi sama w domu bo tata jest u nas. No i co zrobili? Sprzedają dom i wprowadzają się na jakiś czas do nas. Czyli wniosek z tego taki, że opłacało nam się wybudowac większy dom bo dzięki temu nie będziemy sobie wchodzić na głowę - nawet jeśli tylko przejściowo. Poza tym dzidzia w drodze i rodzice na miejscu bardzo nam się przydadzą. A jak się wyprowadzą (chcą kupić mieszkanie w centrum) to i tak pewnie będą często u nas pomieszkiwać. Do tego cała nasza rodzina jest zamiejscowa - jak się wszyscy zjadą to i te 300m będzie za mało. A w przyszłości dzieci wyekspediujemy na poddasze żeby dać im i sobie trochę prywatności. A jak się już wyprowadzą (nie liczę na to, że będą chciały u nas mieszkać) to coś się wymyśli. Na razie czeka nas jakieś 20 lat rozwijania się rodziny i pewnie ten nadmiarowy metraż się przyda.

tgb
16-09-2002, 21:34
Myślę, że dom wielopokoleniowy może mieć sens. Ale sedno tkwi nie w domu, tylko w tym jacy ludzie mają w nim zamieszkać. Jeśli tacy, którzy rozumieją, że każdy ma swoje życie i swoje przyzwyczajenia, i którzy autentycznie akceptują autonomię innych, a jednoczesnie nie żyją obok siebie ale wspólnie to jest duża szansa, że będzie to bardzo wartościowe rozwiązanie (a czy na 100, czy na 300 metrach to już mniej istotne- na 300 na pewno łatwiej). Może to trochę idealistyczne, ale chyba w tym tkwi problem.
My teraz zamieszkalismy w takim (dopiero rozkręcającym się do życia) domu - tymczasowo na okres naszej budowy. I, niestety, bardzo daleko do takiego idealnego układu.

loniu
04-10-2002, 12:27
U mnie również skończyło się domem wielopokoleniowym (wypadek przy pracy). Zrobiłem dwa osobne wejścia góra teście jakieś 80 m dół my 120m. Uważam, że to dobry pomysł teraz teście pomagają nam z synkiem a za latek naście trzeba się będzie opiekować teściami. Pytam więc po co jeździć po pracy na drugi koniec miasta - na nadmiar czasu nie narzekam. A do tego teście są cool a z teściem można sobie wypić od czasu do czasu i ponarzekać na drugie połowy.

myha
17-01-2003, 10:43
U nas to było tak: mieszkam w bloku - mieszkanie 50 m - 3 pokoje. W zeszlym roku w grudnio babcia sie rozchorowala i od tej pory jest u nas, mieszka w pokoju mojego brata. Zwolnila za to swoje mieszkanie - 45 m. Cale szczescie, ze brat mial w planach slub w czerwcu i w kwietniu sie wyprowadzil do mieszkania babci ze swoja przyszla zona. Co prawda mial sie wyprowadzic w czerwcu, ale nie wytrzymal spania na materacu u mnie w pokoju. I tak go podziwiam, wytrwaly i cierpliwy byl.
Wiec moje zdanie jest takie - jak juz budowac dom to moze nie wielopokoleniowy, ale przynajmniej taki z 2 awaryjnymi pokojami, na niespodziewanych gosci - takich na 2 dni i takich na 20 lat.

bobiczek
21-01-2003, 13:54
Nie wierzę w mieszkanie "wielopokoleniowe".
W każdym młodym człowieku jest chęć zamieszkania samemu,ze swoją młodą żoną.Wiecie dobrze że młodzi wolą "coś" wynająć niż mieszkać z rodzicami.
Bo to jest zawsze 1 rodzic.Dla tego drugiego to tylko teściowie.
A tak naprawdę to moi synowie mogą kiedyś tam zostać 1 księdzem a 2 wojskowym.Albo wyjadą do "stanów" I tyle ich będę w tym domu widział.

PanRopuch
22-01-2003, 13:19
A poza tym to chyba dosc dziwnie się mieszka na starość, we dwojke (lub wręcz samemu) w dużym domu...

musso
22-01-2003, 17:40
Dlatego buduję mały.

Gosc123
17-02-2003, 14:12
Dom wielopokoleniowy nie ma sensu. Nawet taki z osobnymi wejsciami. To utopia, chociaz mile marzenie, ze mozna zyc razem... Natomiast dom, w ktorym mozna sobie pozwolic na przyjecie dodatkowych osob do zamieszkania - tak. Rozne sa sytuacje zyciowe, mozna miec to na uwadze.
Smiesza mnie opinie, ze dom o pow. 300m2 to wcale nie tak duzo. Nawet jesli to siedmioosobowa rodzina... jak dlugo bedzie tak liczna? Denerwuja mnie stwierdzenia, ze np. "dom o pow. 270 m2 to oferta dla osob zainteresowanych nieduza nieruchomoscia"... Przestrzenny dom jest piekny i zdrowy przez swoja przestrzennosc, tylko... kto to bedzie sprzatal. Dom do mieszkania i wypoczynku - nie do pracy!!!

ma
21-02-2003, 14:52
Moim zdaniem Myha ma racje.
Budujac dom trzeba myslec raczej o pokoleniu wstecz niz o mlodszym, a wlasciwie budowac "na teraz" z pewnym luzem.
Nie mozemy urzadzac zycia naszym dzieciom, wiec nie planujmy, ze kiedys beda mieszkac z nami.
Poniewaz jezdzenie do starych rodzicow z obiadkami co dzien i zamartwianie sie, czy snieg nie odcial ich od swiata jest wizja raczej czarna, lepiej przewidziec miejsce dla nich w nowobudowanym domu.
Wspolne mieszkanie i nawet wspolne gospodarowanie wielu pokolen moze byc ze wszech miar korzystne, a nawet mile, jezeli nikt w towarzystwie nie bedzie sie czul ta sytuacja skrzywdzony i kazdy bedzie "mile widziany". Po prostu kwestia zyczliwego podejscia do swiata. Jeden warunek: osobne lazienki. Poranne czekanie na toalete zawsze bedzie rodzilo konflikty.

Teska
21-02-2003, 15:35
mieszkałam przez 3 lata z tesciami...teraz jakbym miała z nimi zamieszkac wolałabym...własnie...nawet siedziec pod mostem, całe szczescie mam swoje mieszkanie i buduje dom:smile: :smile:
Napomkne ze moi tesciowie "kochaja" wszystko wiedziec..zero prywatnosci:sad:

skorpionka
22-02-2003, 10:48
Przychylam sie do wypowiedzi ma,istnieje wiele argumentow przemawiajacych za domem wielopokoleniowym.
To o czym wspomnialas to rowniez nasza wygoda,ze nie musimy opiekowac sie rodzicami na odleglosc,kiedy przyjdzie ten przykry moment i jedno z nich zostaje samo. Wtedy powstaje problem gdzie babci,czy dziadkowi "wyskrobac" pokoik , lazieneczka by sie przydalaby ,chociaz malutka i dobrze zeby babcia nie musiala chodzic po schodach.
Majac male dzieci,nie myslimy o tym ,ze zaloza rodzine i moze nie beda mialy gdzie mieszkac.
Znam kilka takich przypadkow ze swojego otoczenia.
Wiecej mieszkancow to komfort psychiczny ,ze ktos pilnuje domu,bo nawet babcia umie nacisnac pilota,zeby wezwac ochrone kiedy zlodziej buszuje po ogrodzie.
Jestem za duzym domem ,wielopokoleniowym ,inaczej budowa nie ma dla mnie sensu.Szczegolnie w sytuacji kiedy jest tylko jedno dziecko i nic nie wskazuje na to ze bedzie ich wiecej.
Jesli dziecku nie beda odpowiadaly komfortowe warunki,w ktorych ma swoje duze rozwojowe mieszkanie w nowym domu,zawsze moze kupic sobie kawalerke i mieszkac w niej z zona i dziecmi.:smile::smile:

Teska
22-02-2003, 10:52
a ja mam jedno dziecko i jednak widze sens w budowaniu domu:smile:

22-02-2003, 11:12
skorpionko-chcesz mieszkać z żoną?
to ty chłop jesteś?

skorpionka
22-02-2003, 15:20
Teska i Anonimowy czy tak bardzo moj sposob wypowiedzi jest zawily,ze uciekla Wam merytoryka tekstu?
A moze popelnilam bledy logiczne?
Przetlumacze na polski.
Do zdania :"jestem za duzym domem ,wielopokoleniowym ",odnosi sie zdanie :"szczegolnie kiedy ma sie jedno dziecko"
W domysle ze wtedy w domu mieszkaja dwie rodziny,dziecko i jego rodzina i my rodzice,a nie trzy rodziny,w przypadku kiedy ma sie dwoje dzieci.
Jak wynika z ostatniego zdania,dziecko jest plci meskiej i nie jest gejem,wiec co za tym idzie ,bedzie mialo zone,a nie meza.
Anonimowy co z Twoja percepcja?Nie jestem chlopem,ani babochlopem,ani dzieckiem.Zgadnij jakiej jestem plci.
Pytanie za 5 punktow,mozna sie pomylic o jedna plec.
Pozdrawiam.

Teska
22-02-2003, 19:16
Skorpionko , sorki rzeczywiscie uciekła:smile:
Teska tej samej płci:smile:

ADAMOS48
25-02-2003, 19:39
Mówią że nie dobre ,ale zrobiłem taki ,tak na wszelki wypadek 2 drzwi wejściowych,2 niezależne układy elekrtryczne .

Grzegorz63
26-02-2003, 12:43
Dom musi mieć odpowiednią przestrzeń i tyle. Obojętne, czy będziemy w nim mieszkać w szóstkę czy w dwójkę. To co my teraz budujemy 120-150 m2 w rozumieniu mieszkańca Zachodniej Europy, USA itp. jest małym domkiem, prawie że drugim- letniskowym. Ale cóż, 50 lat komunizmu zostawiło swoje piętno w społeczeństwu. Pamiętacie ..."Małe mieszkanko na Mariensztacie" , "Fiat 126p- maluch" itd.? Moje zdanie jest takie, że w perspektywie najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat powierzchnia wznoszonych przez nas domów będzie systematycznie rosła. Wszk gonimy przecież Europę ?!!!

rychu
05-03-2003, 20:57
Jak widać z wypowiedzi zdania są podzielone i trudno oczekiwać
czego innego. To czy zdecydujemy się na dom wielopokoleniowy zależy wg. mnie głównie od następujących czynników:
- doświadczenia życiowe
- kultura współmieszkańców
- ilość środków finansowych na inwestycje
pewnie można do tego coś dodać lecz z regóły będzie dotyczyć to jednego z wymienionych czynników.
Jeśli chodzi o mnie to mieszkam w domu z rodzicami od 30 lat .Różnie bywało.Jest takie powiedzenie ,że idealne są tylko pojęcia.Moja najbliższa rodzina to 2+2.W zeszłym roku zdecydowałem się rozpocząć budowę domu typu dwa mieszkania pod
jednym dachem 180+60=240m2 + piwnice.Jestem przekonany do słuszności takiej decyzji.W przypadku czarnego scenarjusza dom
należy sprzedać kase podzielić i kupić ewentualnie mieszkanie w bloku lub łóżko w domu opieki.

Piotr Jan
12-08-2003, 12:59
Od 2-tygodni mieszkam juz z Teściami. Mają własny pokój i łazienkę. Narazie są zachwyceni. Tesciowa sie nie nudzi, (nie truje Teściowi), dzieci są pod kontrolą (i pies) my mamy obiadek po pracy. I oby tak było jeszcze długo ........ .
A tak na powaznie, po ślubie mieszkalismy u Teściów w 10 m pokoju z małym dzieckiem, było ciężko. Spory o łazienkę, kuchnię wychowanie dzieci. A dzisiej mam czterdzieśi parę lat, duże dzieci i naprawdę trudno mnie zdenerwować.
Dzisiej im się rewanżuję i myslę , że nie będę żałował

Ewunia
01-02-2004, 00:40
Wolałabym nie mieszkać z rodzinami moich dzieci. I to nie dla swego, ale dla ich dobra. I nie dlatego, że przewiduję bycie złą teściową. Wręcz przeciwnie - lubię kolejne panny moich synów, i nie przeszkadza mi, że się zmieniają. W tym wieku jeszcze się szuka - problemem mogło by być, gdyby z pierwszą poznaną od razu brali ślub :wink:
Młodzi powinni zaczynać wspólne życie bez rodzicielskiego czujnego oka i sami powinni decydować, gdzie postawić fotel i co będą jedli na obiad.
Ale tak bym chciała, żeby mieszkali blisko. Jak na razie, to bardzo jesteśmy zżyci - prowadzimy długie rozmowy na wiele tematów, razem gotujemy i chyba dobrze czujemy się w swoim towarzystwie. Chciałabym móc im pomagać przy dzieciach, żeby mogli wyrwać się z domu co jakiś czas. Ja nie miałam tak dobrze, rodzina była daleko, a my uwiązani do domu i dzieci przez wiele lat. Nie było mowy o sylwestrach poza domem, wyjazdach i innych przyjemnościach tylko we dwoje.
A dom, jeśli go zbuduję, raczej nie będzie większy niż 120 m2. Na dzisiaj taki nam wystarczy, a przyszłości nikt nie jest w stanie przewidzieć :lol:

nowaczka
01-02-2004, 16:14
Nie budujemy dużego domu ale przygotowujemy w nim pokój dla teściowej.Będą z nami nieszkały nasze dzieci 2synów i córka o ile wcześniej się nie usamodzielnią. :wink: Ale w odwodzie pozostawiamy im mieszkanie.

lewek
01-02-2004, 17:09
Dom budować bedziemy też po to abym mogła zabrać do siebie mamę. Myslę, że najlepszym rozwiązaniem będzie osobne mieszkanie, choć nie koniecznie z osobnym wejsciem :) Kuchnia zawsze była jej królestwem, a ja z braku czasu mało gotuję, więc bez żalu przekarzę jej "dowodzenie". Jeśli kiedyś dzieci będą chciały zostać to coś się dla nich dobuduje, ale na razie nie warto o tym myśleć.
Jedno co jest niezbędne to pokój gościnny. W końcu nie chcemy mieszkać w samotni :D

Józia S.
03-02-2004, 11:44
W moim przypadku dom wielopokoleniowy to katastrofa. Moje dzieci po osiągnięciu slusznego wieku i wykształcenia powinny opuścić dom rodzinny. Tak, jak w przypadku Ewuni, nie dla mojego, ale dla ich dobra.

KASIA-S
03-02-2004, 13:55
My z mężem też nie budujemy dużego domku - 121 m2 powierzchni użytkowej - ale na dole będzie pokój dla teściowej razem z łazienką, oraz wspólna kuchnia i salon, góra - sypialnia dla nas i dwójki dzieci. Myślę, że gdy warunki zdrowotne naszych rodziców wymagają zamieszkania z opiekunem - to nie wyobrażam sobie, żeby to była obca osoba. Jesteśmy to przecież winni naszym rodzicom.