PDA

Zobacz pełną wersję : Ile zarabiamy - netto?



Bolek
10-08-2003, 12:35
Hejka,

Typowo anonimowy temat ankiety. Zastanawia mnie tylko ile zarabiają budujący, bo każdy wie, że wszystkie, każde pieniądze wejdą w budowę.
Z jakimi wy docodami sobie 'radzicie'?

W ankiecie prosze wybierac wg. dochodu miesięcznego netto dla wszystkich zarabiajacych na dom (czyli najczęściej bedą to mąż i żona).

Ew. dyskusje proponuję w postaci anonimowej ze zrozumiałym względów.

pozdrawiam

Bolek
10-08-2003, 12:39
Qrcze, chyba najdluzsza ankieta w historii forum mi wyszla...

Jeszcze jedno - jak mozecie, to dopiszcie ile z tej kasy udaje sie Wam przeznaczyc rzeczywiscie na budowe:

miesieczne netto - podatki - utrzymanie siebie i ew. dzieci - pozostale wydatki niebudowlane = ???


Do URN Panie i Panowie Forumowicze!!!

Gosc
10-08-2003, 14:41
Teraz to niby idzie nam super - ok 12000 razem, ale to za granica. Jak wrocimy do Polski sie budowac, to jak bedzie jakakolwiek praca, to bedzie dobrze. To utrudnia, bo nie bedzie stalych dochodow...

pozdrawiam forumowiczow

Doki
10-08-2003, 16:14
To chyba nie jest dobra ankieta. Brakuje pozycji "ponad 15000".

krzyss
10-08-2003, 21:12
I dlatego tak mało glosów oddano :lol:

Bolek
10-08-2003, 22:18
Napisalem kurcze pieczone ta ostatnia wersje jak tworzylem ankete, tylko ja formalnie pozarlo....

poslalem posta do muratora, moze uda sie ja zmienic, bo mi jakos nie idzie...

bed
11-08-2003, 13:29
Temat ciekawy...
Około 12 tys. dwie osoby + dwa koty (niestety nie przynoszące dochodu). Oczywiście brutto, brutto i bez premii... Jednak to o nieczym nie świadczy. Od roku zbieramy się z decyzją o rozpoczęciu budowy. Cały czas boję się, że to stanie, bo mamy za mało kasy. Warszawa nie służy zbieraniu pieniądzy na inwestycje!

H_ania
11-08-2003, 18:22
zawsze za mało.. :cry:

pyrka
11-08-2003, 19:01
Z tych pieniędzy niestety już na budowę nie starcza , więc ani złotówki.

Kaa
17-08-2003, 16:47
Nie czarujmy sie, budować na bieząco z pensji jest mało realne. Dlatego nie ma to jak kredyt :-?

17-08-2003, 17:05
Temat ciekawy...
Około 12 tys. dwie osoby + dwa koty (niestety nie przynoszące dochodu). Oczywiście brutto, brutto i bez premii... Jednak to o nieczym nie świadczy. Od roku zbieramy się z decyzją o rozpoczęciu budowy. Cały czas boję się, że to stanie, bo mamy za mało kasy. Warszawa nie służy zbieraniu pieniądzy na inwestycje!

Boj sie Boga czlowieku, za tyle kasy/mies. mozna nie tylko budowac ale i spac spokojnie

Jeszcze Warszawiak
17-08-2003, 17:22
Obecnie tylko ja dostaję regularnie wypłatę. Moja żona jest na urlopie wychowawczym. Nie zarabiam kokosów i ciężko byłoby budować za takie pieniądze dom, starcza na utzymanie 3 osób i spłatę kredytu. Na szczęście zanim zdecydowaliśmy się na budowę mieliśmy uzbrojoną i ogrodzoną działkę oraz mieszkanie które sprzedaliśmy za 120 tys. Na dokończenie domu - kredyt - 70tys.
A w przyszłym roku i następnym liczymy na premie, z których spłacimy większość kredytu.

Jimek
17-08-2003, 23:26
fajnie by było takie pieniądze zarabiać w euro :D
wtedy to by człowiek budował dom 500 m2 na działce 10 000 m2
a nie 100 m2 na 600 m2 :-?

kgadzina
18-08-2003, 14:53
No coż - każdy buduje to na co go stać. I za takie pieniądze jakie jest lub był kiedyś tam w stanie uzbierać. U mnie rzecz była taka - 1/3 kasy na dom było z oszczędności (po pracy za granicą), 1/3 ze sprzedaży mieszknia, i 1/3 kredyt. Bieżące zarobki niestety starczją tylko na to żeby sie utrzymać.

ponury63
18-08-2003, 21:14
Taaaak..... Chociaż w dolnej strefie stanów średnich [na Bugu we Włodawie :lol: ], to czuję sie jakoś tak onieśmielony przez kilka osób z góry... Bolek, może jeszcze za krótka ta ankieta? :-?

http://obrazki.babiniec.pl/Klejnoty/skrzynka%20klejnotów.gif

siewonka
19-08-2003, 06:27
Jakim cudem będąc w przedziale 2000-3000 budujecie domy a z forum wynika że wszyscy wynajmują ekipy?
My jesteśmy nieco wyżej i też budujemy ale wszystko sami a i tak ledwo co wystarcza, około 18 (to było wczoraj) kończą się pieniądze.

niezły
19-08-2003, 14:21
Moje dochody zależą od Waszych :D

AgnesK
20-08-2003, 10:50
Ja to bym chciała tak zarabiać 12..... Ale niestety jestem znacznie niżej w tabeli.... :(

ponury63
20-08-2003, 11:21
Jakim cudem będąc w przedziale 2000-3000 budujecie domy a z forum wynika że wszyscy wynajmują ekipy?

To się nazywa polski cud gospodarczy - Polak zarabia średnio 1800, z tego płaci rachunki - 800, 1500 daje żonie na życie, a za resztę hula do pierwszego! :lol:

A poważnie - może nie wszyscy zauważyli, że chodzi o wszystkie zarobki w rodzinie? :roll:
A jeszcze poważniej - może nie wszyscy budują? Ja np. nie. :(

Jasiu
20-08-2003, 11:43
Jak się jest "prywatna inicjatywa" to się nie zarabia tylko ma przychody i rozchody. Tyle, że nigdy nie wiadomo ile :)

I dlatego ja nie mogę wxiąść udziału w tej ankiecie :(

BTW. Podobno dobry księgowy prowadzi trzy księgi:
1. Zaniżoną dla urzędu skarbowego
2. Zawyżoną dla zarządu
3. Prawdziwą dla siebie :)

ponury63
20-08-2003, 20:05
A i małżonkowi nie wszystko powie... :roll:

bodekzg
20-08-2003, 20:33
Przeglądam i podziwiam, takie zarobki i biadują(Polak zawsze chyba będzie marudził). Ja na razie chcę się budować, to "chcenie" naprawdę nic nie kosztuje.
Podobno wiara czyni cuda :wink:

Docent - Gdańsk
20-08-2003, 20:55
Widać, że większość forumowiczów czai się przed wyznaniem swoich dochodów - tak to jest - ludzie nie lubią rozmawiać o swoich dochodach , ale jak z ankiety widać prawie połowa która wzięła udział w niej zadeklarowała zarobki poniżej 5 tys. zł. Nawiasem mówiąc kiedyś była taka ankieta i 70% budujących wykazało dochody poniżej 3000 zł ( 2 lata temu)

Aga J.G
20-08-2003, 21:30
Hej ,dobrze że się mieszczę tam gdzie jest najwięcej bo juz bym sie chyba całkiem załamała że z tego mojego budowania nic nie wyjdzie a tak jest nadzieja :lol: Jak bym tak była w tych dolnych wynikach to już bym dawno w swoim domku mieszkała.

AgnesK
20-08-2003, 21:40
W dolnych, czyli w górnych? :D

tomek1950
20-08-2003, 21:57
No tak, niedoczytałem instrukcji i zaznaczyłem tylko swoje zarobki. Razem z lepszą połową będzie 2 x tyle, czyli jedno oczko wyżej. Ale to zbyt mało by budować. Można tylko remontować rozkładając koszty na lata. Kredytu "wapniakom" żaden bank nie da.

ponury63
20-08-2003, 21:59
W ankiecie na górze są zarobki nieduże,
za to w dolnej części zarabia się ciut więcej 8)

Jezier
20-08-2003, 22:05
Tak sobie

krzyss
20-08-2003, 23:21
:lol: Ponury, to jest jedno z nielicznych miejsc, gdzie warto być "na dole" :lol: :lol:

zalmar
21-08-2003, 11:50
tez nie doczytalem ankiety, i podalem tylko swoje zarobki.... jezeli uwzglednie zarobki zony to bedziemy mieścić się w 'normie' ankiety, tyle, ze jestesmy mozna powiedziec w luksusowej sytuacji, gdyz na czas budowy mieszkamy w domu rodzicow, i praktycznie miesieczne utrzymanie kosztuje nas przyslowiowe "grosze" :lol:
jak sytuacja sie utrzyma.... 8) to w 2004 roku stan zadaszony otwarty, potem 2 lata przerwy na oszczedzanie i w zaleznosci jak nam sie pooszczedza dobierzemy kredycik (mam nadzieje, ze banki nie beda robic problemu - mamy po 26 lat :lol: ) do takiej kwoty, aby na poczatku 2007 roku rozpoczac wykończenie i na jesien 2007 roku mieszkac juz w wykonczonym swoim domku.....taki jest nasz optymistyczny plan... 8)

jesli ktos ma podobny plan, lub przetrwał 2 letnią przerwę w budowie domu prosze o instrukcję jak mozna ewentualnie zabezpieczyc sie przed polska rzeczywistoscia (czyt. amatorami cudzej wlasności) oraz jak taki stan surowy zadaszony znosi okres zimy

pozdrawiam

17-09-2003, 10:01
No cóż, również podziele się rzeczywistością.
Wygląda to tak:
Mieszkam u teściów- komfortowa sytuacja :) -naprawdę.
Z pensji żony (nauczycielka 1200,-) dajemy na życie i opłaty. Budowa - pochłonęła oszczędności i na bieżąco moją pensję (1100,-).
Rozpoczeliśmy budowę pod koniec 2001 r. - kupilismy działkę 800m2 i trochę cegły, żeby rozpocząć ulgę (starą) budowlną.
W kwietniu 2002 rozpoczeliśmy roboty fundamentowe i murarskie. My tzn ja, dwóch szwagrów, mój tata, teść i dziadek. Roboty zakończyliśmy w październiku stan- piwnica, garaż i trochę ścian zewnętrznych.
W maju 2003 kontynuowaliśmy murarkę -parter i piętro(poddasze), więźba dachowa, pełne deskowanie i papa. Na tym mieliśmy zakończyć w tym roku roboty ale zostało trochę pieniędzy. Kupilismy okna pcv, i stwierdziliśmy że zamiast blachodachówke kłaśc na wiosnę jak planowaliśmy położymy ja jeszcze w tym roku (rząd odgraża sie że wprowadzi 22%vat na mat.bud.w 2004 r.)i tak zrobiliśmy. W przyszłym m-cu przychodzi dekarz. Mam nadzieję że pogoda dopisze. Na ten rok to wszystko na co nas stać. W przyszłym roku będziemy wykańczać nasz wymarzony domek -na ile starczy tyle się zrobi.
- dom 154m2
- cegła pełna palona
- blachodachówka Rautaruuki
- rynny Marley
- okna pcv
- przyłącze elektryczne, wodne
pochłoneło to wszystko -ok. 85 tys.
Pozdrawiam wszystkich budujących.

eska-j
17-09-2003, 17:59
No cóż, nie zarabiam tak duuużo, żeby upaść tak nisko /w tej ankiecie :wink: /. Hi hi hi.

ewita.
23-09-2003, 20:41
No dobra. Przyznam, ten rok mamy dobry. Licze, ze zarobimy razem z mezem jakies 200 tys. Zaoszczedzimy z tego polowe. Wszystko pojdzie na budowe.

Doki
23-09-2003, 20:44
Hmmm. Co to znaczy "na reke"? To jest nie do policzenia. Nikt tego nie wie, a juz na pewno nie wie fiskus, i o to chodzi. 8)

andy999
17-10-2003, 00:25
No dobra. Przyznam, ten rok mamy dobry. Licze, ze zarobimy razem z mezem jakies 200 tys. Zaoszczedzimy z tego polowe. Wszystko pojdzie na budowe.


No to dość dużo wydajecie :o

Patryk
27-10-2003, 18:23
O kurczę..aż wstyd się przyznać.W mojej drugiej rodzinie,którą mam od czerwca (żona+teściowa oraz w drodze "maluszek") dochód "na rękę" wynosi 850 zeta.(Ja=1000+Teściowa=700)Posiadamy dom w "spadku" o powierzchni ok 100-110m2 z czego część mieszkalna zajmuje 85m2.Ostatnio ociepliliśmy część mieszkalną wraz ze stropem (na raty).No i wszystko bierzemy na raty bo te gów... banki za każdym razem mówią że "brak zdolności kredytowych"A jak byłem bliski otrzymania kredytu to tylko 30tyś i na 30 lat!Moja pensja wynosi ostatnio 1500 brutto (jestem pracownikiem firmy telekompromitacyjnej :-( ).Na początku zarabiałem na rękę 1500 (2tyś,brutto)ale..hmm,co firma to firma.

Diego
28-10-2003, 10:03
Nie zaznaczyłeś - rocznie czy miesięcznie - niektórym chyba się pomyliło.
No chyba że robią sobie jaja lub te 7% powyżej 150 tys. to "inwestorzy z Pruszkowa"

AgnesK
28-10-2003, 18:25
Diego, w ankiecie jest 15 tys i więcej. Poza tym w naszym kraju zarobki są określane w umowach jako pensje miesięczne (pewnie z jakimiś wyjątkami). Ja w każdym razie rozumiem to jako dochód miesięczny.

Diego
29-10-2003, 11:11
Przepraszam to faktycznie 15 tys PLN miesięcznie - liczba zer zawróciła mi w głowie

AgnesK
29-10-2003, 18:46
Wiesz co Diego, mi to już nawet 15 tys. by wystarczyło :cry: :cry: Niestety... Ale trzeba myśleć pozytywnie - zaraz losowanie Totolotka a do skubnięcia 6 mln.....

21-11-2003, 06:47
razem mamy trochę ponad 5 tyś. budowa trwała rok i 3 m-ce , kredyt 50.tyś, mieszkanie 50 tyś znaczna pomoc finansowa rodziców i ciągle mało.

pattaya
21-11-2003, 16:46
My mamy 8-9tys.na rękę.U nas to dużo.Tanie jest życie w Radomiu.Ale jak policzyć to,że mamy za darmo paliwo,telefon,przeglądy samochodu,napoje,słodycze,art.spożywcze(firma,po moc rodziców).Poza tym ile wydaje na utrzymanie np.warszawiak?Co z tego,że chłopina zarabia sam 5-7tys.jak 2tys.kosztuje go mieszkanie?My za mieszkanie płacimy 300 zł z ogrzewaniem,funduszem remontowym,sprzątaniem,wywózką śmieci i wodą.Może lepiej porównywać ile komu zostaje po odliczeniu stałych wydatków miesięcznych-czynsz,wynajem,gaz,prąd,rata kredytu,paliwo lub transport,spożywka,TP itp.

bilbo
21-11-2003, 22:14
:roll: ....zawsze może być więcej :lol:

kaj
25-11-2003, 03:35
LUUUUUUDZIEEEE< przy takich dochodach mieszkalbym juz daaaaawno we własnym domku.. My mamy około trzy tysiące na miesiąc i..... :P budujemy. Nie jest sztuką zarobić dużo i miec dom, Sztuką jest budować tak jak Kodi_Gdynia. :D

bilbo
25-11-2003, 18:41
Nie jest sztuką zarobić dużo i miec dom.
Ale zarobić dużo, to już jakaś sztuka jest :wink:

26-11-2003, 00:21
Nie jest sztuką zarobić dużo i miec dom.
Ale zarobić dużo, to już jakaś sztuka jest :wink:

Zarobic dużo uczciwie.. to dopiero sztuka. :lol:

bilbo
26-11-2003, 00:27
Zarabia się uczciwie.
Nieuczciwie to się kradnie :lol:

Wilk
04-12-2003, 01:11
Uczciwie to się pracuje. Tylko w państwie prawa jakoś zapomnieli o płacy. Pal sześć pieniądze byle tylko robota była. :-?

mialek
04-12-2003, 06:31
Hmmm. Co to znaczy "na reke"? To jest nie do policzenia. Nikt tego nie wie, a juz na pewno nie wie fiskus, i o to chodzi. 8)
masz na myśli łapówki ? :wink:

pyrka
08-12-2003, 17:47
Zauważyliście, że aż 7 osób ma dochody poniżej 1000,-. Jeśli oni się budują to są prawdziwymi cudotwórcami i należy im się medal. Niech się zgłoszą po nagrodę Nobla za gospodarność lub do Księgi rekordów Guinesa.

Babette
09-12-2003, 19:30
Niektórzy maja 12000 miesiecznie i jeszcze narzekają? :o

mnie sie to w głowie nie mieści

tu gdzie mieszkam( miasto południowa PolsKA) mając 120 baniek miesięcznie spokojnie oszczędziłabym 100 !miesięcznie
Tak mówicie że jak ktos zarabia mniej niz 2 tysiące to powinien sie powiesić ( No owszem w Warszawie tak)

ja pierdziele nie moge w to uwierzyć!

a ja wam powiem jak to jest im wiecej człowiek zarabia tym więcej wydaje na graty i niepotrzebne zarcie, które potem gnije z nadmiaru w lodówce

bilbo
09-12-2003, 21:00
no właśnie babette, mniej więcej tak jest, więc nie oszczędziłabyś 10kpln z 12kpln

10-12-2003, 07:26
I nie tylko żarcie. Jak są np. 3 osoby w rodzinie i każdy ma komórkę przez którą lubi sobie pogadać, 2 samochody, które stale jeżdżą, telefon stacjonarny, stałe łącze z internetem, jakieś prenumeraty i abonamenty, ubezpieczenia majątkowe, wypadkowe, emerytalne i do tego jeszcze czynsz za mieszkanie, opłaty za prąd, parking strzeżony itd., to samych opłat stałych bez żarcia, kultury, rozrywki i wczasów wychodzi 3000,-. A zabawki i dokształcanie dzieci na zajęciach poza szkolnych? No i jak zarabia się 5 tys. netto na rękę, to wychodzi, że nie ma z czego budować. Ale gdy się jest młodym i samotnym lub z małym dzieckiem na garnuszku u mamusi bez żadnych potrzeb poza zjeść i spacer z dzieckiem, wtedy cały tysiąc można przeznaczyć na ratę kredytu 150tys. i za te pieniądze wybudować mały, własny domek. pyrka

10-12-2003, 07:36
Wilku, po co Ci praca, za którą dostaniesz 2 złote i z trudem wystarczy na odnowienie siły roboczej, człowiek to nie maszyna robocza. Praca zastępuje dawne polowania i zbieractwo, i jest tylko środkiem do właściwego życia a nie samym życiem. A kapitalizm to taki wredny ustrój, w którym jedni mają samo życie a inni samą pracę. pyrka

10-12-2003, 18:14
Ale gdy się jest młodym i samotnym lub z małym dzieckiem na garnuszku u mamusi bez żadnych potrzeb poza zjeść i spacer z dzieckiem, wtedy cały tysiąc można przeznaczyć na ratę kredytu 150tys. i za te pieniądze wybudować mały, własny domek. pyrka

Wyczuwam tu Pyrko krytyke z Twojej strony. Trudno zła nie jestem.

:) Owszem jestem młoda ale na garnuszku mamusi nie żyję ponieważ obojga rodziców nie mam od 11 lat. Co prawda mieszkamy na razie kątem u tesciowej ale to nie znaczy , ze ja tu mieszkam za darmo. Absolutnie. No nie mówie - zapewne byłoby tak, ze gdybym zarobiła te 12000 moje POTRZEBY zwiekszyłyby się parokrotnie( czemu mieć jeden samochód jak mozna mieć 2 nie?, czemu jeść na obiad kurczaka jak mozna łososia?, czemu mieszkać w tańszej dzielnicy jak mozna w drozszej, czemu nie jechać w góry jak mozna na Majorkę?) i pewnie masz tu racje nie oszczędziłabym az tyle i rację masz równiez w tym, że jak się ma dzieci to pieniadze znikają w mgnieniu oka- bo jak się je juz ma to trzeba im wszystko zapewnić co najlepsze- nie sztuką jest mieć potomstwo i nic im nie dać, nie zapewnic im niczego oprócz ubrania i obiadu oraz podstawowego wykształcenia. Wtedy według mnie lepiej nie mieć dzieci w cale.

Sadze jednak ze tu gdzie mieszkam spokojnie oszczędziłabym tyle- tylko jest jedno pytanie czy człowiek jest skłonny nadal oszczędzać kiedy wcale już nie musi?Ja nie wiem. Jak wygram w ToTka :D albo bedę zarabiać 12000 :D :D :wink: tyle :D :D :D :wink: :wink: to powiem

10-12-2003, 18:16
Ale gdy się jest młodym i samotnym lub z małym dzieckiem na garnuszku u mamusi bez żadnych potrzeb poza zjeść i spacer z dzieckiem, wtedy cały tysiąc można przeznaczyć na ratę kredytu 150tys. i za te pieniądze wybudować mały, własny domek. pyrka

Wyczuwam tu Pyrko krytyke z Twojej strony. Trudno zła nie jestem.

:) Owszem jestem młoda ale na garnuszku mamusi nie żyję ponieważ obojga rodziców nie mam od 11 lat. Co prawda mieszkamy na razie kątem u tesciowej ale to nie znaczy , ze ja tu mieszkam za darmo. Absolutnie. No nie mówie - zapewne byłoby tak, ze gdybym zarobiła te 12000 moje POTRZEBY zwiekszyłyby się parokrotnie( czemu mieć jeden samochód jak mozna mieć 2 nie?, czemu jeść na obiad kurczaka jak mozna łososia?, czemu mieszkać w tańszej dzielnicy jak mozna w drozszej, czemu nie jechać w góry jak mozna na Majorkę?) i pewnie masz tu racje nie oszczędziłabym az tyle i rację masz równiez w tym, że jak się ma dzieci to pieniadze znikają w mgnieniu oka- bo jak się je juz ma to trzeba im wszystko zapewnić co najlepsze- nie sztuką jest mieć potomstwo i nic im nie dać, nie zapewnic im niczego oprócz ubrania i obiadu oraz podstawowego wykształcenia. Wtedy według mnie lepiej nie mieć dzieci w cale.

Sadze jednak ze tu gdzie mieszkam spokojnie oszczędziłabym tyle- tylko jest jedno pytanie czy człowiek jest skłonny nadal oszczędzać kiedy wcale już nie musi?Ja nie wiem. Jak wygram w ToTka :D albo bedę zarabiać 12000 :D :D :wink: tyle :D :D :D :wink: :wink: to powiem


... tylko wtedy pewnie powiem, że to za mało

10-12-2003, 19:56
Żadnej krytyki, tylko suche stwierdzenie faktu. Inaczej po prostu nie potrafię wytłumaczyć możliwości budowlanych rodziny mającej dochody rzędu kilkaset złotych. Chyba że są to oficjalne dochody stałe a prócz nich są jeszcze inne pochodzące z prac dorywczych lub sezonowych, które czasem przewyższają te podstawowe, albo w przeliczeniu na 1 osobę. Ale ja zrozumiałam pytanie sondy, że chodzi o sumaryczne dochody netto rodziny, więc jeśli ktoś jest na własnym utrzymaniu domu nie wybuduje mając kilkaset złotych miesięcznie do dyspozycji. pyrka

kleofas
10-12-2003, 20:09
a ja zarabiam te 12.5 tys na rękę, do tego żona 2.5 więc razem mamy 15 tys. Wiemy, że mamy ogromnego farta i że choć takie pieniądze zarabiamy teraz, to nie wiadomo co będzie w przysłości. Dlatego wiemy, że nie możemy ich tak po prostu wydawać na lewo i prawo. Dlatego budjemy teraz dla nas, dzieci i dziadków dom, a nasi znajomi którzy zarabiają pewnie tyle samo co my, jeśli nie więcej, biorą kredyt na mieszkanie. My, w odróżnieniu od nich, nie ulegamy modom i nie jeździmy na 2 miesiące do Nepalu, na Dominikanę, Kubę czy inne Maledivy. Nawet nigdy nie polecieliśmy nigdzie samolotem. Nie kupujemy sobie 5-tej pary okularów za 700 złotych. W ogóle staramy się nie kupować rzeczy najdroższych, tylko te "średnie". Nie rozbijamy się taksówkami po knajpach. Staramy się nie wydawać więcej niż jest to konieczne. Dzięki temu, żyjemy raczej na luzie wydając 3 - 4 tys miesięcznie. Ja odkładam miesiąc w miesiąc 10 tysięcy. Żona dziesięć razy mniej - ale odkłada. To odkładanie daje nam dużą satysfakcję.
Mamy jeden samochód - i skoro go mamy staramy się zawsze nim jeździć, nie tak jak moi znajomi którzy kupili samochód, a i tak wszędzie jeżdżą taksówkami bo mają pociąg do wypitku. My nie rozbijamy się po knajpach, bo napić się dobrego wina, zjeść dobrą sałatkę i posłuchać dobrej muzyki można w domu. W knajpie jest to samo, tyle że wiele razy drożej, głośniej, gorzej, no i jeszcze jest nadymione. Wstyd nam jak raz na jakiś czas pójdziemy do kawiarni na dwie kawki i ciastko i wychodzimy o 40 zł lżejsi - bo dla naszych rodziców to kompletny kosmos i nigdy by nie zrozumieli, że można tyle zapłacić za kawę.
Cały czas niezbyt do mnie dociera ile zarabiam. Psuje mi to perspektywę. Nie wiem, czy pensja znajomej 3000 na rękę to dobra, czy zła. Autentycznie! Jak mi mówi, że tyle zarabia to nie wiem co mam jej powiedzieć - To straszne! czy To wspaniale! Pracuję na własny rachunek (uczciwie - płacę podatki). Niestety pracuję prawie cały czas. Nie mam weekendów, świąt, godzin po pracy, przed pracą - cały czas jestem do dyspozycji swoich klientów i biorę zlecenia w każdym terminie.

Dopiero ostatnio zaczyna do mnie docierać jaką kupę forsy zarobiłem, gdy zacząłem stawiać dom. W tym roku z samego bankomatu wyjąłęm z 80 tys. zł. Dom już stoi, a ja cały czas mam jeszcze pieniądze na koncie.

Oczywiście jak się zaczyna zarabiać dużo pieniędzy to na początku nadchodzi pokusa wydawania więcej. Spełniania wszystkich swoich zachcianek. Na początku ja temu też uległem i pokupowałem sobie różnych zabawek. W pewnym momencie zorientowałem się, że w zasadzie to każdą zabawkę mógłbym sobie kupić, tylko po co? Po co mi lepszy aparat cyfrowy? Większy telewizor? Droższy samochód? Sam fakt, że jak będę chciał, to mogę sobie pójść i kupić dowolną rzecz zaspokaja moje łaknienie zakupów. Okazało się, że wolę mieć pieniądze na koncie i czuć, że mogę sobie na wszystko pozwolić, niż na wszystko sobie pozwalać i czuć, że nic nie mam na koncie. To pewien rodzaj skąpstwa, ale dzięki niemu czuję, że podołam budowie domu.

Potem tylko uzbierać na edukację dzieci, na emeryturkę. I hop na hamaczek!

10-12-2003, 20:25
Chyba jesteś poznaniakiem. pyrka

modulor
23-02-2004, 23:20
jak

bilbo
24-02-2004, 00:08
a ja zarabiam te 12.5 tys na rękę, do tego żona 2.5 więc razem mamy 15 tys. [...] Po co mi lepszy aparat cyfrowy? Większy telewizor? Droższy samochód? Sam fakt, że jak będę chciał, to mogę sobie pójść i kupić dowolną rzecz zaspokaja moje łaknienie zakupów....

Kleofas, sprecyzuj proszę, jeśli możesz.
Czego Wy macie 15tys. na rękę??? :o
ciężarówek złota, ton studolarówek?
A jeżeli PLNów, to proszę napisz; 15tys. dziennie czy na godzinę?

Bo czegoś tu nie rozumiem?

pozdrawiam
Robert

BK
24-02-2004, 11:44
Tysiąc pięćset ton dolarów w banknotach tysiącdolarowych :D :D

Gosc123
24-02-2004, 22:14
a ja zarabiam...

Gratuluję szczęścia, zaradności i zdrowego podejścia :D

kksia
25-02-2004, 18:45
Kleofas, gratuluję i dziękuję za dobry tekst. Dał mi trochę do myślenia, chociaż ja zarabiam dużo, dużo mniej.
Pzdr.

kleofas
30-03-2004, 15:26
Kleofas, sprecyzuj proszę, jeśli możesz.
Czego Wy macie 15tys. na rękę??? :o
ciężarówek złota, ton studolarówek?
A jeżeli PLNów, to proszę napisz; 15tys. dziennie czy na godzinę?


15 tys. PLN netto miesięcznie

KAS01
30-03-2004, 18:52
.

bilbo
01-04-2004, 22:50
Kleofas, sprecyzuj proszę, jeśli możesz.
Czego Wy macie 15tys. na rękę??? :o
ciężarówek złota, ton studolarówek?
A jeżeli PLNów, to proszę napisz; 15tys. dziennie czy na godzinę?


15 tys. PLN netto miesięcznie

Nie czepiam się. Miłe pieniądze. A Twoje do nich podejście bardzo sensowne.
Zdziwiło mnie tylko stwierdzenie:


...jak będę chciał, to mogę sobie pójść i kupić dowolną rzecz...

Rethman
01-04-2004, 23:07
A mogę odpowiedzieć ILE chciałabym? 8) :wink: Niestety , nie mieszczę się w opcjach... :wink: :wink: :wink:

viktoria23
30-06-2004, 09:31
do KLEOFAS - ppiękny text ... wręcz przypomina mi kogos znajomego ... ale to w Warszawie - okolicach.

Natomiast, zaglosowalam w ankiecie .... wychodzi gdzie w środku.

A sprawa dochodowa ma się następująco :

na poczatku roku ... gdzies do połowy 9000-10000pln /netto - rodzina 3 osobową z czego jedna osoba .. ma 1 rok.
miesięczne wydatki na mieszkanie warszawa : czynsz 390, inne opłaty (telefon stacjonary i kom męza ( moja służbowa) 150pln, kablówka 85, parking strzezony 160, prad ok. 60pln miesięcznie, 1 auto paliwo 600pln, kart kredyt : ok. 800pln, pomoc teściowej na emeryturze 500pln, pomoc mojej babci na leki 200pln. Kredyt mieszkaniowy 1400pln.

no i teraz policzmy .... to wyszło prawie 3000 plus ten kredyt.

No i .. własnie kredyt powyższy (20lat) jest na kupno domku do remontu a raczej przeróbki ... który właśnie kupiliśmy. Domek .. maleńki 60m .. wiec napewno do rozbudowania o tyle samo. ale to z beżacych oszczędności. Perspektywa innych $$ ... jakies 50tyś (połowa) za sprzedaż działki pod Warszawą , jakieś 60000 (połowa) za mieszkanie). Czy to bedzie trzeba przeznaczyc na rozbudowe, czy na spłate niewiem ...

jak sądzicie .. co z bierzących $$ da rade coś sobie posuwać z tą rozbudową ??

Gesiu
30-06-2004, 12:42
Moze jeszcze nalezy dodac za jaka prace te pieniadze, wtedy stworzy sie ranking najbardziej oplacalnych profesji

Yoric
01-07-2004, 16:14
hej,

chcialbym zaglosowac ..ale nie wiem czy to maja byc zarobki na rok czy miesiecznie ?
no i z ktorego miesiaca, bo jak juz w lutym w 40% prog wchodze - to pozniej brutto brutto mam niestety troche mniej

viktoria23
02-07-2004, 07:19
Yoric: .. fajnie masz ... ale pewnie ty nie budujesz .. bo juz masz .... wiec niewiem czy ta ankieta odnosi do do Ciebie .... :D

Yoric
02-07-2004, 08:31
atam dobrze ...;-)
dobrze to ja malbym, gdybym byl tak szczery jak wszyscy na tym forum i NAPISAL PRAWDE ;-)

Hanula
17-07-2004, 22:47
To niemoralne zarabiać miesięcznie tyle ile ja rocznie :evil: :evil: :evil:

bilbo
20-07-2004, 22:43
To niemoralne zarabiać miesięcznie tyle ile ja rocznie :evil: :evil: :evil:

??? :o :o :o
Niemoralne? Zarabiać jest niemoralne?
Co Ty opowiadasz?
Niektórzy zarabiają w minutę tyle, ile ci wg Ciebie 'niemoralni' rocznie. I jak to nazwiesz?
Szybciej można by powiedzieć, że niemoralnie jest komuś tak mało płacić, albo zgadzać sie na taką płacę...
Ale zarabiać jest niemoralnie???
Moralnie by było wg Ciebie, gdyby wszyscy zarabiali jednakowo?
Już to próbowano wdrożyć. Z mizernym skutkiem i jeszcze bardziej tragicznym finałem.

pozdrawiam
Robert

Luśka
20-07-2004, 22:52
Hanula, to może powinnaś więcej pracować?

Dark Avenger
29-07-2004, 22:55
Nie wiem jakim cudem wy zarabiacie po 10 - 15 tys. miesięcznie?
Jesteście dyrektorami banków?

Ja sam jestem kierownikiem średniego szczebla w zachodniej firmie i dochód na moją rodzinę to jakieś 3000pln.

Ale i tak się buduję.....

BK
30-07-2004, 09:20
Dark Avenger
wierz mi, dyrektorzy banków zarabiają duuuuużo więcej niż 15 tys PLN miesięcznie

Rzeczpospolita pisała niedawno - i inne gazety też - o zarobkach zarządów banków - od średnio 260 tys miesięcznie :o do 100 tys miesięcznie (też średnio ...)
więc "zwykli" dyrektorzy ile mogą zarabiać?
10 tys to może np. zastępca dyrektorzyny ...

inwestor
30-07-2004, 12:38
...
Pracuję na własny rachunek (uczciwie - płacę podatki). Niestety pracuję prawie cały czas. Nie mam weekendów, świąt, godzin po pracy, przed pracą - cały czas jestem do dyspozycji swoich klientów i biorę zlecenia w każdym terminie.
...
Potem tylko uzbierać na edukację dzieci, na emeryturkę. I hop na hamaczek!

Sorry za "ocenzurowanie" oby tak było ja napisałeś. Jak nie "zwolnisz" to zamiast emeryturki będzie renta w młodym wieku. Pieniądze to nie wszystko. A zacharowywanie się bez odpoczynku to prosta droga w wyściugu "szczurów" gdzie na mecie wyścigu jest zawał serca, wylew albo wypadek samochodowy.
Pozdrawiam

bilbo
02-08-2004, 01:05
Nie wiem jakim cudem wy zarabiacie po 10 - 15 tys. miesięcznie?
Jesteście dyrektorami banków?

Dark Avenger
wierz mi, dyrektorzy banków zarabiają duuuuużo więcej niż 15 tys PLN miesięcznie ...

Np. polski rekordzista - prezes banku Millennium - zarobił w ubiegłym roku 9,3mln PLN /średnio 775 tysięcy PLN miesięcznie/ (jak podaje Wprost (http://www.wprost.pl/ar/?O=60274)). W 2002 zarobił 6,78 mln PLN, a w 2001 6,4 mln PLN (patrz więcej (http://www.biznespartner.pl/jsp/print.jsp?id=548400))
Ale i tak daleko mu do najlepiej zarabiających menedżerów z Europy, którzy z kolei zarabiają grosze w porównaniu z czołówką z USA, gdzie rekordy sięgają (zdaje się) 700mln $ rocznie, co daje ok 233 mln PLN miesięcznie i 7,7mln PLN dziennie - czyli roczne zarobki naszego polskiego bankowca-wyczynowca co 29 godzin! To daje 5 tys. PLN na minutę (podczas snu również).
I teraz powiedzmy sobie szczerze, że ów amerykański rekordzista (z 2003r) wśród menadżerów musiałby na majątek B.Gatesa 100mld$ tak sobie zarabiać (po te 5kpln na minutę) przez jedyne 143 lata... (oczywiście, jeżeli nic ze swych zarobków by nie wydał przez ten czas)...

pozdrawiam i życzę 3 ton złota w sztabach :wink:
Robert

BK
02-08-2004, 08:03
A ja życzę pięćset milionów ton dolarów w banknotach milion-dolarowych
dziennie rzecz jasna

Za taką kasę to możnaby kupić sobie bestresowo porządne dachówki ceramiczne i drewniane okna
i dom ocieplic wełną a nie styropianem
i piec Viesmanna a nie jakiś tam Ulrich
hmm

Wojtek62
02-08-2004, 08:12
różnica polega na tym, ze u nas taki prezes Millenium niezależnie od wyników banku swoją kasę dostaje prócz innych dodatków wynikających z kontraktu, a w Stanach płacą ale na koniec roku rozliczają z efektów.
dziwne, że najwięcej zarabia prezes banku z końca pierwszej dziesiątki banków polskich

Funia
06-08-2004, 14:44
My jestesmy w tej średniej grupie (tak jak pozostałe 20 % forumowiczów czyli między 3 a 4).

Tyle, że policzyłam zarobki moje i Miśka :roll:

Ale wierzę, że już wkróce będzie lepiej.

I też sie cieszę, ze tyle ludzi z taką kasa buduje, bo to oznacza, że damy rade.

Z reszta w sobotę kolejna kumulacja, nie :wink: ?

Hanula
11-08-2004, 16:36
Hanula, to może powinnaś więcej pracować?
Kochana już i tak sypiam po 4-6 godzin na dobę, po prostu niektórzy mają w genach pod górę.

BK
11-08-2004, 17:09
różnica polega na tym, ze u nas taki prezes Millenium niezależnie od wyników banku swoją kasę dostaje prócz innych dodatków wynikających z kontraktu, a w Stanach płacą ale na koniec roku rozliczają z efektów.
dziwne, że najwięcej zarabia prezes banku z końca pierwszej dziesiątki banków polskich
a najdziwniejsze jest to, że szeregowi pracownicy tego banku mają zarobki na najniższym poziomie (albo jedne z najniższych) w sektorze bankowym.

Hanula
11-08-2004, 17:32
[quote]jak się ma dzieci to pieniadze znikają w mgnieniu oka- bo jak się je juz ma to trzeba im wszystko zapewnić co najlepsze- nie sztuką jest mieć potomstwo i nic im nie dać, nie zapewnic im niczego oprócz ubrania i obiadu oraz podstawowego wykształcenia. Wtedy według mnie lepiej nie mieć dzieci w cale.
No nie wiem czy do końca bym się z tym zgodziła, nasze dzięcię (13l.) tak bardzo stara się nam pomóc oszczędzać na każdy wydatek związany z domem, że z kieszonkowego i własnej pracy (robi naklejki na kafelki i szklaneczki i bransoletki z muliny) odkłada sobie na studia. Dodam, że dziewczyna bardzo dobrze się uczy (40 pkt/40 pkt na końcowym teście w podstawówce), a ja nie mam pieniędzy na nic więcej niż ubranie, jedzenie i podstawowe potrzeby szkolne (żadne tam zajęcia dodatkowe i języki).

alison
11-08-2004, 18:32
Hanula,
na Twoje stwierdzenie, że zarobki wysokie (15 k netto na m-c) są niemoralne Luśka napisała, że może powinnaś więcej pracować. A po Twoim poniższym poście tak sobie pomyślałam, że Ty wykonałaś już najważniejszą pracę - najpiękniejszą jaka może być. Tak wychować dziecko może tylko dobra i pracowita osoba, czego Ci serdecznie gratuluję i podziwiam. I nawet jeśli Tobie daleko do taaaakich zarobków, to dałaś swojemu dziecku dobre podstawy, aby w życiu mogło osiągnąć sukces, czego zaczątki prezentuje już dzisiaj swoją operatywnością! Pozdrawiam i życzę powodzenia, Alison




[quote]jak się ma dzieci to pieniadze znikają w mgnieniu oka- bo jak się je juz ma to trzeba im wszystko zapewnić co najlepsze- nie sztuką jest mieć potomstwo i nic im nie dać, nie zapewnic im niczego oprócz ubrania i obiadu oraz podstawowego wykształcenia. Wtedy według mnie lepiej nie mieć dzieci w cale.
No nie wiem czy do końca bym się z tym zgodziła, nasze dzięcię (13l.) tak bardzo stara się nam pomóc oszczędzać na każdy wydatek związany z domem, że z kieszonkowego i własnej pracy (robi naklejki na kafelki i szklaneczki i bransoletki z muliny) odkłada sobie na studia. Dodam, że dziewczyna bardzo dobrze się uczy (40 pkt/40 pkt na końcowym teście w podstawówce), a ja nie mam pieniędzy na nic więcej niż ubranie, jedzenie i podstawowe potrzeby szkolne (żadne tam zajęcia dodatkowe i języki).

Marek30022
11-08-2004, 20:02
Nie wiem jak można mając dochody (rozumiem, że wszystkie w rodzinie) 2000-3000 a i 4000 zł miesięcznie (ponad 50% wypowiedzi) budowć dom, szczególnie, że ogromna większość osób wypowiadających się na forum buduje domy raczej większe niż mniejsze. Jestem pełen podziwu. Ale Polska zawsze była takim krajem, w którym ludzie więcej wydawali niż zarabiali.

Ew-ka
11-08-2004, 20:12
za malo,stanowczo za mało
:wink:

manykes
29-08-2005, 09:55
4,5tys.

29-08-2005, 10:03
Qrcze - nie boicie się wypowiadać o wysokości zarobków :o :o :o ?
Zaznaczyłam, nie powiem gdzie :D

Yatza
29-08-2005, 12:38
Hejka,

Typowo anonimowy temat ankiety. Zastanawia mnie tylko ile zarabiają budujący, bo każdy wie, że wszystkie, każde pieniądze wejdą w budowę.
Z jakimi wy docodami sobie 'radzicie'?

W ankiecie prosze wybierac wg. dochodu miesięcznego netto dla wszystkich zarabiajacych na dom (czyli najczęściej bedą to mąż i żona).

Ew. dyskusje proponuję w postaci anonimowej ze zrozumiałym względów.

pozdrawiam

Właśnie skończyliśmy szczęśliwie spłacać kredyt na mieszkanie w kasie mieszkaniowej (cud sprawa, szkoda że dobito to rozwiązanie). Ulga dla budżetu. Jest nas 2+1, ta jedyneczka to Kasia, kochana ale niedochodowa :wink:
Teraz miesięcznie odkładaliśmy (poza miesiącami typu: kasa na urlop, ubezpieczenie mieszkania i auta - pechowo naraz) jakieś 30% miesięcznych dochodów netto, teraz bez kredytu będzie można oszczędzać do 40% dochodu netto nas obojga. Aaa! Żona ma auto służbowe, ja telefon, a to też trochę odciąża budzet.

Hanula
30-08-2005, 14:01
Śliczny domek budujesz Yatza. Albo masz zamiar. Ten pod moim nickiem też mi się podoba, ale z powodu nikczemnych zarobków na granicy 1/2 grupy pozostanie w fazie snów.
Wszystkim budującym wora pieniędzy życzę :wink:

Yatza
31-08-2005, 07:22
Śliczny domek budujesz Yatza. Albo masz zamiar. Ten pod moim nickiem też mi się podoba, ale z powodu nikczemnych zarobków na granicy 1/2 grupy pozostanie w fazie snów.
Wszystkim budującym wora pieniędzy życzę :wink:

Mamy zamiar, na razie mamy gdzie go zbudować, mamy wzizt i tyle. Długa droga przed nami.

Dom w Dziewannie to nasz faworyt, tylko nie wiemy czy z garażem czy bez. No i poszerzymy go z lewej strony o 1m, tak żeby "lywyng ruum" :wink: i kuchnia były ciut większe, a bryła na tym nie straci. Chcemy też zrobić taki daszek nad tarasem z grillem (znajomy ma coś takiego i bardzo nam się podoba). W środku projekt spełnia wszystkie nasze funkcjonalne wymagania.

Teraz każdy nowy projekt porównujemy z Dziewanną... i każdy przegrywa! :lol:

Pietka
23-09-2005, 19:24
Moja rodzinka to 4 osóbki a zarobki to strefa niższa stanów średnich. Jak czytam posty ile kurcze ludziska zarabiają to wybudowanie domu dla nich jest jak bułka z masłem.

Pozdrawiam tych co mają dużo kasiory a tym co jej nie mają - dużo zdrowia życzę.

wierzch
08-03-2010, 08:52
Zaznaczylem, ale tak jak baba_budowniczy, nie powiem gdzie :D

rosa
08-03-2010, 20:49
Nie wiem jak można mając dochody (rozumiem, że wszystkie w rodzinie) 2000-3000 a i 4000 zł miesięcznie (ponad 50% wypowiedzi) budowć dom, szczególnie, że ogromna większość osób wypowiadających się na forum buduje domy raczej większe niż mniejsze. Jestem pełen podziwu. Ale Polska zawsze była takim krajem, w którym ludzie więcej wydawali niż zarabiali.

Masz rację. Tak jest cały czas. W 2010roku też.

Kartagina
24-03-2010, 19:26
Nie wiem jak można mając dochody (rozumiem, że wszystkie w rodzinie) 2000-3000 a i 4000 zł miesięcznie (ponad 50% wypowiedzi) budowć dom, szczególnie, że ogromna większość osób wypowiadających się na forum buduje domy raczej większe niż mniejsze. Jestem pełen podziwu. Ale Polska zawsze była takim krajem, w którym ludzie więcej wydawali niż zarabiali.

Masz rację. Tak jest cały czas. W 2010roku też.


No tak, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że ankieta powstała w 2003 roku i pewnie większość osób głosujących zaznaczyła odpowiedź parę dobrych lat temu. A w ciągu ostatnich 7 lat wiele się zmieniło....

smadalena
26-03-2010, 11:27
Ile zarabiam?Zanim zaczęłam budowę domu uważałam,że wystarczająco.
Teraz uważam,że za mało.... :wink:

Laschlo
29-03-2010, 13:47
A jak dla mnie, to zawsze zamało.