PDA

Zobacz pełną wersję : Co zrobić kiedy kierbud znika?



Anisia3
27-11-2007, 17:21
Pomóżcie i powiedzcie co zrobic w takiej sytuacji:
Mój kierbud obraził się i nie daje znaku życia, mimo wysyłanych do niego maili (nie mam telefonu, wykasowali mi w serwisie podczas naprawy). Powinnam już zrobić odbiór budynku, ale brakuje mi jego wpisu. A brakuje, bo facet się obraził. Tak mi się wydaje przynajmniej. Juz wyjaśniam dlaczego się obrazil. Otóż był jednocześnie wykonawcą kilku rzeczy - ścian, elewacji i dachu. Wiem, wiem, co niektórzy powiedzą, ale juz za późno.
Nie zrobił obróbki blacharskiej daszku nad wejściem do domu oraz nie skończona jest podbitka, około 2 metrów. Poza tym nie zabrał swoich śmieci, czyli fragmentów ścian (ściany prefabrykowane), które były odcięte na budowie. Chciał, żebym zapłaciła mu resztę pieniędzy, którą mu jestem winna - 3 tys. zł. Ale powiedziałam, że dopóki nie skończy wszystkiego, nie dostanie pieniędzy. Obiecał przyjechać z ekipą i skończyć... we wrześniu. Tymczasem grudzień za pasem a jego ani widu, ani słychu. Co mogę w tej sytuacji zrobić?

27-11-2007, 17:27
nie ma zapłacone jako wykonawca
a jako kierownik budowy ma zapłacone ?

Anisia3
27-11-2007, 17:35
Tak, bo jego wynagrodzenie jako kierownika było wliczone w montaż ścian. Za to dostał całą kasę.

27-11-2007, 17:53
... wynagrodzenie jako kierownika było wliczone w montaż ścian. Za to dostał całą kasę.
ciekawa umowa, ale cóz bywają i takie kurioza ...
... Co mogę w tej sytuacji zrobić?
próbowac sie kontaktowac osobiście, lub za pomocą Poczty Polskiej
/zagubienie czyjegos nr telefonu - nie jest niestety dobra wymówką .../

Anisia3
27-11-2007, 18:20
próbowac sie kontaktowac osobiście, lub za pomocą Poczty Polskiej

To akurat zrozumiałe. Ale co mam w takim liście napisać?

27-11-2007, 18:32
próbowac sie kontaktowac osobiście, lub za pomocą Poczty Polskiej

To akurat zrozumiałe. Ale co mam w takim liście napisać?
napisz mu, ze chcesz robić odbiór
... Powinnam już zrobić odbiór budynku, ale brakuje mi jego wpisu...napisz,ze zapłaciłas mu za całośc nadzoru juz juz wczesniej /przy montażu scian czy po montażu/ ale brakuje Ci Jego wpisu stwierdzającego, ze budynek nadaje sie do zamieszkania i teren budowy został uporządkowany
i zwyczajowe pozdrowienia czy całuski ...

Anisia3
27-11-2007, 18:38
Uporządkować to najpierw on musi swoje resztki.
A jak się nie odezwie?

Barbossa
27-11-2007, 18:46
a jestem ciekaw:
numer na tablicy informacyjnej to na zegarynkę, czy do dyżurnego psychologa?

27-11-2007, 18:46
... A jak się nie odezwie?
to by oznaczało, ze albo
- zmienił adres zamieszkania
- nie zyje
- nie chce z Toba pisac

a to juz zmienia postac rzeczy ...
p.s.
faktycznie - Barbossa ma rację !
numer telefonu mozna znaleźć na tablicy informacyjnej ...

Barbossa
27-11-2007, 18:47
a na zgłoszeniu do urzędu, też nie ma?
kręcisz coś

Cypek
27-11-2007, 18:54
Poza tym powinien być zrzeszony w Polskiej Izbie Inżynierów czy jakoś tak i płacić składki.

monia77w1
27-11-2007, 18:55
Anisia3,

miałam podobną sytuację tylko, że dotyczyła wykonawcy. Na szczęście kierownik budowy był osobą niezależną od ekipy. Cechą charaktrerystyczną partacza, który u mnie budował było wzięcie zaliczki i zniknięcie z budowy (czyt. znalezienie następnego frajera i wyciągnięcie od niego zaliczki itd).

Ja, żeby mieć wszystko na papierze i żeby można było udowodnić ewentualne wymigiwanie się właściciela firmy na placu budowy załatwiałam wszystko za pośrednictwem poczty. Najpierw wysłałam 3-krotne wezwanie z potwierdzeniem odbioru do stawienia się na placu budowy, potem ze względu na brak kontynuacji robót mimo wezwań wypowiedzenie a na koniec wezwanie na stawienie się na inwentaryzację powykonawczą.

W między czasie powinnaś udać się do Starostwa i dokładnie dowiedzieć się co masz zrobić z delikwentem. Prawdopodobnie będziesz musiała złożyć pismo stwierdzające niewywiązywanie się kierownika budowy z powierzonych mu obowiązków oraz rezygnację z jego usług. Wtedy powołasz nowego kierownika, który przeprowadzi inwentaryzację powykonawczą i odbiór domu.

I pamiętaj, wszystko musisz mieć na piśmie najlepiej z potwierdzeniem odbioru. Inwentaryzację nakręć na kamerze i zrób zdjęcia.

Powodzenia

Barbossa
27-11-2007, 19:02
wezwać kiepka pisemnie do dokończenia powinnosci jako szeryf z podaniem terminu
jeżeli się nie odezwie
pizmo do OIIB z paszkwilem (+opis co narobił) i pytaniem co możesz Ty z nim zrobić (niech oni odpowiedzą - sam jestem ciekaw :D )
postraszyć sprawą, tym, że te 3kPLN pójdą na pokrycie wydatków z takiego i takiego powodu

Anisia3
27-11-2007, 19:07
a na zgłoszeniu do urzędu, też nie ma?
kręcisz coś
Zgłoszenie do urzędu jest oczywiście w urzędzie. Ja właśnie przerzuciłam wszystkie papierzyska i mam tylko adres. Nie mam nigdzie telefonu. Tzn. mam na umowie, ale to telefon jego córki, na którą zarejestrowana jest firma.
Dzięki za wszystkie rady. Oczywiście teraz wyślę tylko pismo, bo nawet telefon do córki nic mi nie da, a poza tym pismo to pismo.

Anisia3
27-11-2007, 19:11
Barbossa o piśmie (czytaj: donosie) do izby też myślalam. Ale nie chcialam tak od razu z grubej rury. A swoją drogą to tez jestem ciekawa, czy Izba coś może.

27-11-2007, 19:58
... A swoją drogą to tez jestem ciekawa, czy Izba coś może.
w Izbach zasiadają na ogół leciwe pryki - z nudów powinni sie tym zająć

retrofood
27-11-2007, 21:19
Inwestor ma zawsze prawo do zmiany kierbuda. W dowolnie wybranym momencie budowy.
trzeba znaleźć innego i żegnaj Gienia. Kasy bym nie płacił.

KonradJot
27-11-2007, 21:51
Inwestor ma zawsze prawo do zmiany kierbuda. W dowolnie wybranym momencie budowy.
trzeba znaleźć innego i żegnaj Gienia. Kasy bym nie płacił.

a miałem kiedyś problem z architektem i go sądem i takimi sprawami z urzędu chciałem straszyć , w końcu się po dobroci stawił i powiedział że skoro są nawet i chciałbym się z nim sądować to i tak jest to sprawa upierdliwa i długa. Szkoda czasu- w zaufaniu powiedział również że ma podobną sprawę jako urzędnik państwowy w stosunku do podwykonawcy i też nie jest fajnie.
Wg mnie najlepiej wypierniczyć gościa, niech napisze Ci że rezygnuje z prowadzenia twojej budowy , zgłaszasz w Urzędzie i dalej tak jak Ci już pisali.
Co się z baranami będziesz męczyć .
Pozdrawiam
Konrad :wink:

28-11-2007, 05:08
a na zgłoszeniu do urzędu, też nie ma?
kręcisz coś
Zgłoszenie do urzędu jest oczywiście w urzędzie. Ja właśnie przerzuciłam wszystkie papierzyska i mam tylko adres. Nie mam nigdzie telefonu. Tzn. mam na umowie, ale to telefon jego córki, na którą zarejestrowana jest firma.
Dzięki za wszystkie rady. Oczywiście teraz wyślę tylko pismo, bo nawet telefon do córki nic mi nie da, a poza tym pismo to pismo.

uporządkujmy
- KB który nadzoruje Twoja budowa nie jest włascicielem firmy która Ci buduje dom
- na budowe domu masz zawartą umowe z firmą, której włascicielką jest córka tego Pana
- Ty domagasz sie usuniecia usterek nie od firmy /do której posiadasz nr tel./
a od KB /który za te niedoróbki formalnie nie odpowiada - w tej firmie byc moze jest pracownikiem a moze nie jest .../
- za kilka mb niezrobionej obróbki daszku /groszowa sprawa/ 2 m2 podbitki /równiez groszowa sprawa/ i zabranie gruzu /z tresci postu nie wiadomo czyj jest ten gruz - inwestora czy wykonawcy ? sprawa dyskusyjna ... nie mówiąc o tym, ze prawdopodobnie sprawa wywozu resztek z budowy nie została doprecyzowana w umowie/ zatrzymałas wypłate 3 k PLN
- o usunięcie tych usterek /w Twoim mniemaniu - bo np. z wyjasnienia firmy wykonawczej moze wynikac ze jakis daszek i jego obróbka z podbitką to dodatkowa robota, o której w umowie nie ma ani słowa i nalezało miec na te roboty dodatkowo aneks do umowy ... / nie zwracałas sie do tej pory formalnie do firmy
- chcesz zadenuncjowac KB, ze nie kończy wypełniac dziennika budowy - mimimo ze sie z nim nie skontaktowałas do tej pory /on moze nie miec internetu tak jak Ty na budowie nie miałas do tej pory lub moze nie chciec czytac niechcianej poczty lub moze nie miec czasu na internet/

pytanie: czy nie boisz sie, ze to On moze Ciebie zadenuncjowac, za to że nie płacisz za wykonana prace, dokładasz do umowy dodatkowe czynności, mieszkasz w nieodebranym domu, zmieniłaś cos w projekcie, itp ?

pisze to niezłosliwie - ale radze rozważyc to, ze druga strona moze miec inne argumenty
a punkt widzenia zalezy często od miejsca siedzenia ...

Barbossa
28-11-2007, 06:54
Inwestor ma zawsze prawo do zmiany kierbuda. W dowolnie wybranym momencie budowy.
trzeba znaleźć innego i żegnaj Gienia. Kasy bym nie płacił.
niezaplacenie wymaga też pewnej procedury, a nie ot tak sobie prawem kaduka
a zmienić szeryfa to najprościej i owszem, tylko jeżeli wziął kasę za szeryfowanie to jest od tego jak pewien kalafior od czepiania się mojej (jakże) skromnej osoby
nie sztuką brać nowego i znowu placić mu kasę

KonradJot
28-11-2007, 09:01
Inwestor ma zawsze prawo do zmiany kierbuda. W dowolnie wybranym momencie budowy.
trzeba znaleźć innego i żegnaj Gienia. Kasy bym nie płacił.
niezaplacenie wymaga też pewnej procedury, a nie ot tak sobie prawem kaduka
a zmienić szeryfa to najprościej i owszem, tylko jeżeli wziął kasę za szeryfowanie to jest od tego jak pewien kalafior od czepiania się mojej (jakże) skromnej osoby
nie sztuką brać nowego i znowu placić mu kasę


no wiesz , ale trzymanie barana i kazanie mu w jego mniemaniu robić nadzór za karę to tak czy inaczej robisz sobie wielką kupę, u siebie która jak nie wcześniej to później będzie śmierdziała i bolała bardziej niż zmiana kierownika.
Ja coś wiem na ten temat bo wypieprzyłem od siebie 2 ekipy i jednego kierownika.wszyscy byli niezależni od siebie, ale żeby to zrobić to niestety albo i stety dla mnie trzeba się znać na takim temacie jak budowanie.
Teraz jestem zadowolony tyle że mam duże opóźnienie, ale partaczą nie będe płacić, niech się u małowiedzących nachapią kasy nie u mnie.
Konrad :wink:

laspalmas
28-11-2007, 10:31
brzoza

uporządkujmy
- KB który nadzoruje Twoja budowa nie jest włascicielem firmy która Ci buduje dom
- na budowe domu masz zawartą umowe z firmą, której włascicielką jest córka tego Pana
- Ty domagasz sie usuniecia usterek nie od firmy /do której posiadasz nr tel./
a od KB /który za te niedoróbki formalnie nie odpowiada - w tej firmie byc moze jest pracownikiem a moze nie jest .../
- za kilka mb niezrobionej obróbki daszku /groszowa sprawa/ 2 m2 podbitki /równiez groszowa sprawa/ i zabranie gruzu /z tresci postu nie wiadomo czyj jest ten gruz - inwestora czy wykonawcy ? sprawa dyskusyjna ... nie mówiąc o tym, ze prawdopodobnie sprawa wywozu resztek z budowy nie została doprecyzowana w umowie/ zatrzymałas wypłate 3 k PLN
- o usunięcie tych usterek /w Twoim mniemaniu - bo np. z wyjasnienia firmy wykonawczej moze wynikac ze jakis daszek i jego obróbka z podbitką to dodatkowa robota, o której w umowie nie ma ani słowa i nalezało miec na te roboty dodatkowo aneks do umowy ... / nie zwracałas sie do tej pory formalnie do firmy
- chcesz zadenuncjowac KB, ze nie kończy wypełniac dziennika budowy - mimimo ze sie z nim nie skontaktowałas do tej pory /on moze nie miec internetu tak jak Ty na budowie nie miałas do tej pory lub moze nie chciec czytac niechcianej poczty lub moze nie miec czasu na internet/


Bardzo szanuję twoje posty brzoza jako fachowca ... ale co ty tutaj czepiasz się tej umowy?
To od kiedy na umowie trzeba wpisywać że podbitka ma być zrobiona do końca? Jak będę się dogadywał z dekarzem to też mam mu wpisać że ma dach położyć na całości /bo jak zostawi mi erkle to będzie wporządku bo nie wpisałem tego w umowie/?
Jest jeszcze coś takiego jak zwykła uczciwość i JA uwarzam że nawet gdyby zostało dwie deski do przybicia to nie należy płacić partaczom bo nikt za darmo tego nie zrobi nie mówiąc już o całowaniu w d... żeby łaskawie ktoś to wogóle zrobił!
Jeśli masz umowe to wezwać wykonawcę do zakończenia budowy, jeśli nie to znaleźć nowego kierownika i wykonawcę na dokończenie a tego papraka psami poszczuć jak się pokarze i kijami obić i nawet gdyby jego dzieci przez tydzień nie jadły to NIE PŁACIĆ KRĘTACZOM.

28-11-2007, 11:00
Bardzo szanuję twoje posty brzoza jako fachowca ... ale co ty tutaj czepiasz się tej umowy?
To od kiedy na umowie trzeba wpisywać że podbitka ma być zrobiona do końca? ...laspalmas
a nie zastanowiło Cię to, ze wykonawca "podpadł" na drobiazgach ...?
na głupich 2 m2 podbitki ...
przyjmujesz ze wykonawcy dla takiego drobiazgu chciało by sie ryzykowac 3 kPLN ?
a moze wykonawca miał juz dośc fanaberii inwestora i dodawania mu coraz to kolejnych zadań za te same pieniądze ?
rzadko tu pisza wykonawcy ale jak ich czytam to "prawda inwestora" nie wygląda juz tak różowo ...
wykonawcy czesto skarża sie na to, ze czekaja na materiał (inwestor to olewa i smieje sie w nos bo ma umowe o dzieło)
ze dokłada sie im czynnosci (np inwestor wymyslił sobie w ostatniej chwili daszek nad drzwiami i chce w tych samych pieniadzach aby mu pod nim zrobić podbitke)


ale do było ogólnie - nie do Anisia3 - bo autorka postu nic nie pisze o szczegółach umowy


...Jest jeszcze coś takiego jak zwykła uczciwość ...
ano jest - popatrz jak to wyglada od strony wykonawcy ale widziane oczami inwestora - i tu moge konkretami
... Jak dojechalam było juz dobrze po godz. 10. Patrzę dźwig stoi już na działce, a na ulicy samochód z naszymi ścianami.
Wchodzę do domku, bo na zewnątrz byl tylko dźwigowy i stwierdził, że kierownik pojechał do sklepu, zaraz będzie. W środku chłopaki gotują sobie wodę na herbatkę i mówią, że samochód nie może wjechać na działkę, bo się zakopuje. Normalnie to już by kończyli robotę do tej pory. :o W dwie godziny? :o :roll:
Przyszedł nasz kierbud, przyniósł bułki i kiełbaskę. Zły jak diabli. :evil: Musial zamówić drugi dźwig. Będą ściany przenosic na dwa dźwigi, bo samochód nie podjedzie, a nasz domek w głębi działki. Z uśmiechem powiedzialam mu, ze to kara boska. Mógł tak długo nie czekać z tymi ścianami. Po drodze jakieś fuchy robił, inne domki, to teraz ma za karę. Musi zapłacić za dwa dźwigi, bo ja juz sie tym nie martwię. Mam umowę podpisaną na usługę i kwotę znam z góry. :D ...

jak myslisz - w czyjej gestii jest przygotowanie drogi dojazdowej na budowe ... ? :-?

Barbossa
28-11-2007, 13:25
Inwestor ma zawsze prawo do zmiany kierbuda. W dowolnie wybranym momencie budowy.
trzeba znaleźć innego i żegnaj Gienia. Kasy bym nie płacił.
niezaplacenie wymaga też pewnej procedury, a nie ot tak sobie prawem kaduka
a zmienić szeryfa to najprościej i owszem, tylko jeżeli wziął kasę za szeryfowanie to jest od tego jak pewien kalafior od czepiania się mojej (jakże) skromnej osoby
nie sztuką brać nowego i znowu placić mu kasę


no wiesz , ale trzymanie barana i kazanie mu w jego mniemaniu robić nadzór za karę to tak czy inaczej robisz sobie wielką kupę, u siebie która jak nie wcześniej to później będzie śmierdziała i bolała bardziej niż zmiana kierownika.
Ja coś wiem na ten temat bo wypieprzyłem od siebie 2 ekipy i jednego kierownika.wszyscy byli niezależni od siebie, ale żeby to zrobić to niestety albo i stety dla mnie trzeba się znać na takim temacie jak budowanie.
Teraz jestem zadowolony tyle że mam duże opóźnienie, ale partaczą nie będe płacić, niech się u małowiedzących nachapią kasy nie u mnie.
Konrad :wink:
bzdury sadzisz

brzoza jak zwyle masz rację, popieram

laspalmas
28-11-2007, 13:48
brzoza:
a nie zastanowiło Cię to, ze wykonawca "podpadł" na drobiazgach ...?
na głupich 2 m2 podbitki ...
przyjmujesz ze wykonawcy dla takiego drobiazgu chciało by sie ryzykowac 3 kPLN ?
a moze wykonawca miał juz dośc fanaberii inwestora i dodawania mu coraz to kolejnych zadań za te same pieniądze
Głupie nie głupie ale ktoś to musi zrobić, a jak się podjął pracy to należy się ją zrobić do końca! Jeżeli inwestor coś dodatkowo dożucił to należało go uprzedzić że będzie dodatkowo kosztowało.


ano jest - popatrz jak to wyglada od strony wykonawcy ale widziane oczami inwestora - i tu moge konkretami Anisia3 napisał:
... Jak dojechalam było juz dobrze po godz. 10. Patrzę dźwig stoi już na działce, a na ulicy samochód z naszymi ścianami.
Wchodzę do domku, bo na zewnątrz byl tylko dźwigowy i stwierdził, że kierownik pojechał do sklepu, zaraz będzie. W środku chłopaki gotują sobie wodę na herbatkę i mówią, że samochód nie może wjechać na działkę, bo się zakopuje. Normalnie to już by kończyli robotę do tej pory. W dwie godziny?
Przyszedł nasz kierbud, przyniósł bułki i kiełbaskę. Zły jak diabli. Musial zamówić drugi dźwig. Będą ściany przenosic na dwa dźwigi, bo samochód nie podjedzie, a nasz domek w głębi działki. Z uśmiechem powiedzialam mu, ze to kara boska. Mógł tak długo nie czekać z tymi ścianami. Po drodze jakieś fuchy robił, inne domki, to teraz ma za karę. Musi zapłacić za dwa dźwigi, bo ja juz sie tym nie martwię. Mam umowę podpisaną na usługę i kwotę znam z góry. ...


jak myslisz - w czyjej gestii jest przygotowanie drogi dojazdowej na budowe ... ?
To majster nie był na budowie? Wyglada na to że jest to jego pierwsza robota skoro nie wie że po deszczach na grząskim gruncie większość dżwigów usiądzie. Niestety nauka kosztuje i niewiem dlaczego miałby za to płacić inwestor :o A swoją drogą po co mi taka ekipa skoro mam im zapewnić drogę, pewnie jeszcze betoniarkę, nażędzia i co jeszcze?

rrmi
28-11-2007, 14:04
brzoza jak zwyle masz rację, popieram
I ja sie z tym zgodze .
Mysle , ze zaden wykonawca nie zostawia pracy w polowie , czy nawet dalej i odchodzi bez 3000pln.
Podejrzewam , ze dostal dobrze w kosc i poszedl w p..
Mysle , ze czas zaczac szanowac prace kazdego czlowieka i jego samego .
Nawet tego na budowie .
:-?

Dodam , ze nie jestem wykonawca.
Swoje spostrzezenia czerpie z tego , ze sama pracowalam na swojej budowie i wiem jak "eleganccy" sasiedzi potrafia traktowac czlowieka , ktory ma brudne rece i zachlapane cementem buty. :-?

Anisia3
28-11-2007, 21:39
Żeby było jasne, bo widzę, że jak mnie nie było, to wszyscy się domyślali, co ja biednemu wykonawcy dowaliłam.
Otóż, mam w umowie zapis o uprzątnięciu terenu. Oczywiście nie ma tam nic o zabraniu gruzu, ale to chyba jasne, skoro material zapewniał wykonawca. Po drodze nic nie dokładalam do roboty, a daszek nad wejściem był robiony później, nie od razu z dachem, bo wcześniej trzeba było zrobić konstrukcję tarasu, zeby na niej oprzeć daszek. Dla jasności powinno to byc wykonane na początku maja. Tylko we wrześniu juz mnie trafiło, jak mimo próśb nic się nie działo. Niestety, nie został skończony nie tylko we wrześniu, ale ani w październiku, ani w listopadzie.
A jeśli chodzi o droge dojazdową. Brzoza ja mam asfalt przed działką. Trudno wymagać, żebym wyasfaltowała sobie działkę, a problem z wjazdem był już na samej działce. Wykonawca doskonale wiedział jak to wygląda, bo był tam wcześniej nie raz.
.

Anisia3
28-11-2007, 21:44
wykonawcy czesto skarża sie na to, ze czekaja na materiał (inwestor to olewa i smieje sie w nos bo ma umowe o dzieło)
ze dokłada sie im czynnosci (np inwestor wymyslił sobie w ostatniej chwili daszek nad drzwiami i chce w tych samych pieniadzach aby mu pod nim zrobić podbitke)



Gwoli ścisłości: podbitka nieskończona przy normalnym dachu. O podbitce daszku wejściowego nic nie mówilam ani wykonawcy, ani tu nie pisalam. Daszek mial mieć zrobioną obróbkę blacharską.

KonradJot
28-11-2007, 22:31
<<<<<
bzdury sadzisz
>>>>>>

bzdur to ja się nasłuchałem od "budowlańców" tylko akurat ja wiedziałem że to tylko pierd..... a opowieści że nie ma co zmieniać kierownika to można sobie opowiadać blondynce, jak się ktoś nie wywiązuje, bądź nie radzi to won i koniec.
Ja akurat nie mam wora z kasą co by wydawać na leniuchów. Koniec i basta.


Pozdrawiam
Konrad

pierwek
28-11-2007, 22:33
z Twojego dziennika wynika ze jestes osobą mocno konfliktową więc mnie osobiście nie dziwi reakcja kierbuda - choc w połączeniu z funkcją wykonawcy nie wiem czy on obraził się jako wykonawca czy jako kierbud

Anisia3
28-11-2007, 22:38
A z czego konkretnie wnioskujesz, że jestem mocno konfliktowa?
Czy czekanie ponad pół roku aż ktoś skończy robotę jest pieniactwem? Jeśli tak to rzeczywiście jestem konfliktowa.

pierwek
28-11-2007, 22:49
A z czego konkretnie wnioskujesz, że jestem mocno konfliktowa?
przeczytaj te fragmenty swojego dziennika o tym jak traktujesz wykonawców
zakładając że trochę upiększasz było pewnie gorzej...

Anisia3
28-11-2007, 22:56
Może ty czytaj dokładnie, to się wtedy dowiesz z jakich powodów wpadlam w furię.
Ale może rzeczywiście ja nie mam o niczym pojęcia, a wykonawcy wiedzą wszystko najlepiej. Jak najlepiej sp... również.

pierwek
28-11-2007, 23:03
chodzi właśnie o to wpadanie w furię....
jakbym cos dla Ciebie robił to, sorry, ale po takiej akcji z Twojej strony 5 minut później wąchałabyś tylko spaliny mojego auta

Są bardziej cywilizowane sposoby okazania swojego niezadowolenia z jakości wykonywanej usługi...

Barbossa
29-11-2007, 07:02
<<<<<
bzdury sadzisz
>>>>>>

bzdur to ja się nasłuchałem od "budowlańców" tylko akurat ja wiedziałem że to tylko pierd..... a opowieści że nie ma co zmieniać kierownika to można sobie opowiadać blondynce, jak się ktoś nie wywiązuje, bądź nie radzi to won i koniec.
Ja akurat nie mam wora z kasą co by wydawać na leniuchów. Koniec i basta.


Pozdrawiam
Konrad
Kolego, jak ZAPŁACONE to ma być ZROBIONE/ZALATWIONE

mozna się spierać w róznych tematach, jak to od razu był wykonawca, ale skoro podjął się cłaego przedsięwzięcia i wział za to kasę to powinien się z tego wywiązać
o to mi chodzi
a Wy tylko wyp..., zmienić, pogonić, czasami wystarczy "wejść" na ambicję
o Wielki Inwestorze

laspalmas
29-11-2007, 07:08
Coprawda dziennika nie czytałem, ale myślę że Anisia i tak wykazała się niezwykłym spokojem, normalnie powinna po miesiącą wypuścić partaczy w powietrze nie płacąc im więcej ani grosza!
Widzę że dla niektórych wykonawców wymaganie aby było zrobione zgodnie ze sztuką i w terminie to jest "maksymalne dziwaczenie" wykonawcy graniczące z "dewiacją".
Wracając do głównego wątku to skoro Anisia miała taki "bajer" jak umowe i to jeszcze z zapisami o posprzątaniu i podbitka nie była dodatkowa tylko właściwa to dalej podtrzymuję zdanie żeby nie płacić leniom i kombinatorom, a jeśli szybko nie poprawiom to zrobić to na własny koszt i zmienić kierbuda! Może się czegoś papudrak nauczy [chociaż wątpie!].

monia77w1
29-11-2007, 07:45
chodzi właśnie o to wpadanie w furię....
jakbym cos dla Ciebie robił to, sorry, ale po takiej akcji z Twojej strony 5 minut później wąchałabyś tylko spaliny mojego auta

Są bardziej cywilizowane sposoby okazania swojego niezadowolenia z jakości wykonywanej usługi...

Pewnie jakby u Ciebie ktoś odpierdzielał kaszanę i smiał się prosto w twarz to jeszcze dałbyś mu premię? Może stań na chociaż po drugiej stronie a nie ślepo bronisz kogoś tylko dlatego, że jesteś wykonawcą.

Ja się Anisi wcale nie dziwię i tak jak dla mnie jest spokojna. Sama miałam cwaniaka, który przez 2 m-ce układał strop, panowie jak się łaskawie raz na 3 dni zjawili to było świeto. Oczywiście dzień bez nawalenia się to był dzień stracony. Przez środek garażu zaczęli budować mi ścianę nośną a na moje uwagi co robią stwierdzili, że się dopierd..... A co, przecież im można, przecież murarz to najważniejszy zawód świata to im można odpier... bardachę i jeszcze słać inwestorowi. Bo przecież inwestor to chodządza kupa szmalu, która na niczym się nie zna więc kazdy kit przejdzie.

A praca własciciela firmy polegała na tym, że brał zaliczki, ludzi przysyłał 2 razy w tygodniu, w międzyczasie miał 5 innych robót, telefonów nie odbierał, w domu nie można go było zastać. Dom miał wybudować w 2 m-ce, po 3 dochodził do rozgrzebanego stropu, materiałów, za które inwestor płacić nie było mimo zapłacenia. Pan żądał kolejnych zaliczek bo inaczej to on towaru nie dowiezie. Tym samym doprowadzał do sytuacji, że ludzie wyrzucali go zbudowy a on taki biedny i poszkodowany. Kobiety , a właściwie suki, to sie nie znają na budowie a kierownik to skur... i też się dopier... I co? Też miałam podkulić ogon i czekać aż będę miała dokończony dom za jakiś rok oczywiście po dopłaceniu dodatkowo? W żadnym wypadku, płacę i to wcale nie mało i oczekuję solidnej, terminowej pracy i mam coś do powiedzenia bo to mój dom za grube pieniądze, na który będe zasuwać całe życie a nie jakiegoś pana. I jak każdy pracodawca płacę po wykonanej robocie a nie w trakcie partaniny bez perspektyw na dokończenie.

Barbossa
29-11-2007, 08:09
masohistka
nigdy nie wychodziłem z założenia, że za olewactwo roboty należy tolerować, takiego to bym wygonił po pierwszym tygodniu i tyle, a nie męczył się tak długo
szcunek po obu stronach - to podstawa

monia77w1
29-11-2007, 08:15
masohistka
nigdy nie wychodziłem z założenia, że za olewactwo roboty należy tolerować, takiego to bym wygonił po pierwszym tygodniu i tyle, a nie męczył się tak długo
szcunek po obu stronach - to podstawa

E tam, od razu masohistka :wink:

Właśnie problem jest z szacunkiem. Trochę nam budowlańcy obrośli w piórka. Oczywiście nie wszyscy bo od czasu nieszczęsnych "murarzy" miałam do czynienia z kilkoma ekipami, na które nie mogę powiedzieć złego słowa wręcz przeciwnie.

29-11-2007, 08:54
...Brzoza ja mam asfalt przed działką. Trudno wymagać, żebym wyasfaltowała sobie działkę, a problem z wjazdem był już na samej działce ...
przygotowanie drog dojazdowych na terenie budowy/nie musi byc asfalt/, placu na składowanie materiałow, sławojki, itp lezy w gestii inwestora /chyba, że zleci za dodatkowa opłata to wykonawcy/
Coprawda dziennika nie czytałem, ale myślę że Anisia i tak wykazała się niezwykłym spokojem, normalnie powinna po miesiącą wypuścić partaczy w powietrze nie płacąc im więcej ani grosza! ...a ja czytałem /przynajmniej fragmenty/ i słowo "spokój" jakoś mi nie pasuje to tego dziennika ...
Nigdy nie można przewidzieć, co wydarzy się na budowie albo w sprawach okołobudowlanych. Mieliśmy rano wpaść na dzialkę na chwilę i stamtąd pojechać zamówić drewno do domu. Podłogi, deski tarasowe, może podbitkę.
Tylko, że wcześniej trzeba było oddać kołki do styropianu, bo te które kupiłam pękały przy wbijaniu. :x :o Nie dość, że nie na każdym składzie mają 20 cm, to jeszcze okazały się złe. Najeździliśmy się, ale w końcu znaleźliśmy. Na dodatek okazały się tańsze i to sporo, bo przy 600 sztukach, które musieliśmy kupić, byliśmy do przodu 44 zł. Jak już dowieźliśmy kołki na budowę, to chłopaki przywitali nas wyliczeniami ile brakuje styropianu na cokół, kleju, oprócz tego dobrze by było od razu zaopatrzyć się w folię i taśmę, żeby osłonic okna przed tynkowaniem.
No nic. Skład na szczęście mamy niedaleko, zostawiliśmy auto i przy pięknym słoneczku zrobiliśmy sobie spacer...
Domek się ociepla. Co dzień słyszymy, że brakuje a to 10 metrów kw takiego styropianu, a to 5 m kw cieńszego. :roll: O kołkach juz nie moge słuchać, bo znów okazalo się, że sa za krótkie, ale tym razem to wina mojego męża, któremu pomyliły się wymiary tych na cokół z tymi na ściany. No i musiał je wymienić. Teraz już jeżdzi po nie szef. :lol: ...
...Nie wiem, co robić. W żadnym składzie nie mają takiego styropianu, bo to nietypowa grubość - 15 cm. Dlatego, że mamy cienkie ściany. Taki jest tylko na zamówienie i trzeba czekać około trzech tygodni.
Wściekła zadzwoniłam do kierownika. Powiedział, że będzie działał. Tyle, że chłopaki, którzy u niego pracują już kilka lat, pokiwali głowami i stwierdzili, że Waldek załatwi, ale pewnie za miesiąc. Za miesiąc to sama sobie załatwię. No i co ja mam zrobić. Przecież zaraz oszaleję. :evil: Na dodatek za kilka tygodni to ten styropian będzie i ze trzy stówy kosztował, bo wszyscy powariowali. :x
Ostatnie kilka dni nic innego nie robiliśmy tylko jeżdziliśmy po sklepach i składach. A to znów zabrakło kleju do siatki :x juz chyba z dziesiąty raz :x a to trzeba było dokupić dwie paczki styropianu :x a to zamówić tynk, bo zdecydowaliśmy się jednak tynkować teraz. Dwa dni szukaliśmy podbitki ...
Taka refleksja mnie dziś naszła: że my budujący to nie wiemy czego chcemy. :roll: Wściekaliśmy się na chłopkaów jak musieliśmy im co dzień dokupować po wokrku kleju do siatki albo do styropianu. Wściekaliśmy się na jak zabrakło kleju do bk. Tu właściwie nie na nich tylko na skład, który za mało wyliczył. Ale chłopaki później też źle wyliczyli, bo parę dni temu zabrakło mężowi kleju do wymurowania malutkiej ścianki między kuchnią a spiżarnią. Kleju zabrakło ponad tydzień temu, ale nie mamy go do dziś, bo w najbliższych dwóch składach zabrakło. :x
A, zapomnialam o styropianie, którego zabrakło całkiem sporo, bo około 10 m kw. Też szlag nas trafiał.
O mało nie zabiliśmy chłopkaów, jak okazalo się, że skończyła się podbitka i trzeba dokupić dwa panele czyli 2 m kw. :x
Wściekaliśmy się, bo to oni liczyli. No to jak wyliczyli? Ciągle musimy czegoś dokupować ... - wytłuszczenie moje

laspalmas
zasada jest taka, ze inwestor zlecając ekipie budowe powinien wykonac przedmiar /czyli scian jest xm2, okien x szt, podbitki x m2/ - czyli okreslic co i ile m2, m3, czy szt jest do wykonania - zlecając kosztorys miałby obraz tego co jest potrzebne do wykonaia
druga zasada - jesli materiały kupuje wykonawca, to on ma ich kupic tyle zeby mu zbyt wiele nie zostawało ale i nie brakło - kosztorys wtedy na własny uzytek robi wykonawca i inkasuje koszty zaopatrzenia
w tym wypadku /u Anisi3/ było inaczej - inwestor chciał prawdopodobnie zaoszczędzic na kosztach zaopatrzenia i kupował materiały ... z cytatów wyraznie wynika ze materiały trafiały z opóźnieniem do wykonawcy

curiosum jest to, ze inwestor na dodatek domagał sie wyliczenia materiałów od robotników budowlanych ! :o
i na nich czesto zwalał wine za własne ślamazarne zaopatrzenie ! :o

ciekawe czy Ty będac wykonawcą ( któremu płaci sie za dzieło) - czekałbyś w nieskończonośc (bez zapłaty za oczekiwanie) na zakup 2m2 podbitki, styropianu czy gwoździ

ciekawe czy płaciłbyś z własnej kieszeni jesli inwestor kazałby Ci sobie wyliczac dokładne ilości betonu na strop ... (braknie - płacisz za dodatkowy transport, zostaje - potrąca Ci sie z twojej stawki a resztki betonu usuwasz na własny koszt z budowy)

etc z innymi materiałami ?

reasumując
czy miałbyś wogóle jakiś interes w tym aby komus gratis wyliczac materiały na dom
a jak sie pomylisz ... to TY płacisz ! :D

KonradJot
29-11-2007, 08:56
<<<<<
bzdury sadzisz
>>>>>>

bzdur to ja się nasłuchałem od "budowlańców" tylko akurat ja wiedziałem że to tylko pierd..... a opowieści że nie ma co zmieniać kierownika to można sobie opowiadać blondynce, jak się ktoś nie wywiązuje, bądź nie radzi to won i koniec.
Ja akurat nie mam wora z kasą co by wydawać na leniuchów. Koniec i basta.


Pozdrawiam
Konrad
Kolego, jak ZAPŁACONE to ma być ZROBIONE/ZALATWIONE

mozna się spierać w róznych tematach, jak to od razu był wykonawca, ale skoro podjął się cłaego przedsięwzięcia i wział za to kasę to powinien się z tego wywiązać
o to mi chodzi
a Wy tylko wyp..., zmienić, pogonić, czasami wystarczy "wejść" na ambicję
o Wielki Inwestorze

Co do tego że skoro miał zapłacone za kierownika to powinnien się wpisać do dziennika i prowadzić go należycie, ale skoro prowadził pracę jako właściciel budowlańców to należy domniemywać że pan się wq... na coś tam i zostawił koleżankę z problemami pomimo że ma niedopłacone z tytułu nie zakończenia swoich prac budowlanych i posprzatania terenu po sobie.A co do wchodzenia na ambicje to ja bym tu nie oczekiwał od budowlańców wielkich i ambicji i honoru-życie pokazuje że ani jednego ani drugiego nie posiadają.
Co do sprzątnięcia po sobie to też miałem takowe zapisy w umowie to panowie sprzątnęli jedynie budynek a doookoła to niestety tylko częściowo, czytaj weź się pan odwal a co to moje butelki po browarze?? i wódzie??, może ktoś przechodziłi rzucił.
Ja mówię że szkoda zdrowia na takich dupków!!!
Konrad :wink:

Barbossa
29-11-2007, 09:01
pilnuj Ty swoich paluszków
bo obrażasz wielu porządnych ludzi
o Wielki Inwestorze

pierwek
29-11-2007, 09:16
masohistka
nigdy nie wychodziłem z założenia, że za olewactwo roboty należy tolerować, takiego to bym wygonił po pierwszym tygodniu i tyle, a nie męczył się tak długo
szcunek po obu stronach - to podstawa

o to mi właśnie chodzi. Po co się wydzierać i takie tam. Podziękować za współpracę i pożegnać się z niesolidnym wykonawcą. Robotnik na budowie to nie jest niewolnik inwestora. Jak Inwestorowi nie podoba sie jego praca to po prostu go wywala z roboty (płacąc za to co jest zrobione lub nie płacąc nic).
Czytając dziennik Anisi odniosłem wrażenie że jest z niej "cwana gapa". Tu zamówiła drzwi ale na szczęście nie zapłaciła zaliczki więc kupiła gdzie indziej... Ciekawe co powiedzieli o niej ci u których sobie te drzwi zamówiła...
Jej stosunek do pracowników na budowie jet dla mnie żenujący.

monia77w1:
"Pewnie jakby u Ciebie ktoś odpierdzielał kaszanę i smiał się prosto w twarz to jeszcze dałbyś mu premię? Może stań na chociaż po drugiej stronie a nie ślepo bronisz kogoś tylko dlatego, że jesteś wykonawcą. "

Oho odezwała się babska solidarność...
po "pierwsze primo" nie jestem wykonawcą w tzw budowlance.
Po "drugie primo" wywaliłbym z roboty i poszukał kogoś kto się zna na robocie.

Czytając to forum od dłuższego czasu doszedłem do takich oto wniosków.

Inwestor szuka maksymalnie taniej ekipy (wyśmiewając te droższe) i podczas rozmowy wstępnej stara sie nie zrazić przyszłego wykonawcy swoimi wymaganiami... Jak wykonawca przystępuje do pracy nagle odkrywa że ekipa którą sobie wybrał niewiele umie lub nie robi tak starannie jakby sobie tego życzył. Ale przecież ekipa robi tak dokładnie jak sięjej płaci... Jeżeli wzięliby jedną robotę superpłatną nie potrzebowaliby ciągnąć 5 innych robót. A tak to niestety jest. Ekipy idą na ilość ale wtedy jakość MUSI spaść.
Taka jest rzeczywistość.


po "trzecie primo" - sam jestem inwestorem. Też popełniłem ten "błąd" i znalazłem w miare tanie ekipy do SSO. (co prawda były jeszcze tańsze). Ale potem umiałem pójść na kompromis i potrafiłem przymknąć oko na pewne niedociągnięcia. A nie darłem się i groziłem że nie zapłacę. Cieśle przełożyli rozpoczęcie prac o miesiąc tłumaczac się jakimiś tam problemami. A przyjechali na budowę zniencaka w dzień w którym ja wyjeżdżałem na dwutygodniowy urlop , dzwoniąc 2 godziny wcześniej. Nie powiem żebym był z tego powodu szczęśliwy bo chciałem być przy robocie... Ale taka jest specyfika robót budowlanych. Nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować na 100%.

Jak ktoś tak chce to musi wziąć dobrą i dorze opłaconą ekipę i najlepiej od razu prawnika. Wszystkie ustalenia na umowę i inspektor który będzie patrzył codziennie wykonawcom na ręce (oczywiście opłacony co najmniej 1500zł/mc).

Trochę się rozpisałem ale zaczyna mnie denerwować już takie gadanie. Faktycznie niektórzy wykonawcy są niesolidni ale staliby się solidni gdyby nie mieli roboty. Po prostu wywalać ich z budowy i brać tych solidnych...a nie czekać do końca a na końcu nie zapłacić

aha... za te niezapłacone 3000zł spokojnie można znaleźć nowego kierbuda i zakończyć papierkową robotę...

monia77w1
29-11-2007, 09:57
monia77w1:
"Pewnie jakby u Ciebie ktoś odpierdzielał kaszanę i smiał się prosto w twarz to jeszcze dałbyś mu premię? Może stań na chociaż po drugiej stronie a nie ślepo bronisz kogoś tylko dlatego, że jesteś wykonawcą. "

Oho odezwała się babska solidarność...
po "pierwsze primo" nie jestem wykonawcą w tzw budowlance.
Po "drugie primo" wywaliłbym z roboty i poszukał kogoś kto się zna na robocie.

Czytając to forum od dłuższego czasu doszedłem do takich oto wniosków.

Inwestor szuka maksymalnie taniej ekipy (wyśmiewając te droższe) i podczas rozmowy wstępnej stara sie nie zrazić przyszłego wykonawcy swoimi wymaganiami... Jak wykonawca przystępuje do pracy nagle odkrywa że ekipa którą sobie wybrał niewiele umie lub nie robi tak starannie jakby sobie tego życzył. Ale przecież ekipa robi tak dokładnie jak sięjej płaci... Jeżeli wzięliby jedną robotę superpłatną nie potrzebowaliby ciągnąć 5 innych robót. A tak to niestety jest. Ekipy idą na ilość ale wtedy jakość MUSI spaść.
Taka jest rzeczywistość.



I tu jesteś w błędzie. Żadna babska solidarność. Równie dobrze mogłabym Ciebie posądzić o szowinizm.

Co do ceny to się grubo mylisz. Mój dom ma 140m2 a dom bez żadnych pracochłonnych wydziwień podnoszących cenę. Ekipa zażyczyła sobie 50 tys. i nie uważam,że jest to jakaś śmiesznie niska kwota. Z drugiej strony, jeżeli ktoś się zobowiązuje wybudować dom za, np. 35 tys. to nie upoważnia go do niedbalstwa bo to on określił tą kwotę i za nią zobowiązał się wybudować dom zgodnie ze sztuką budowlaną.

Jak zatrudniasz kogoś i oferujesz mu 1000 pln i on na to zgadza się to nie znaczy, że ma się opierdzielać.

Co do ciągnięcia 5 robót to znów wyrażasz bezpodstawne osądy. Tak jak pisałam Szanowny Pan Budowlaniec wcale nie bierze małych pieniędzy a wręcz całkiem spore i to głównie w formie zaliczki. Potem małe opierdalanko i na tym koniec pracy a nadpłaconych pieniędzy i materiałów inwestor już nie widzi. W 2007 r. ten człowiek rozpoczął 5 inwestycji i żadnej nie zakończył. Pewnie biedny trafił na samych oszustów i chamów?

Po fakcie zaczęliśmy się w głębiać w pzreszłość tego Pana (pozostali inwestorzy również) i okazało się, że ten człowiek z oszukiwania ludzi zrobił sobie sposób na życie i nie jesteśmy jedynymi. Był również skazany prawomocnym orzeczeniem sądu nie wspominając o komorniku, który siedzi mu na karku. Tak więc nie mierz wszystkich wszystkich inwestorów jedną miarą.

laspalmas
29-11-2007, 10:33
brzoza

ciekawe czy Ty będac wykonawcą ( któremu płaci sie za dzieło) - czekałbyś w nieskończonośc (bez zapłaty za oczekiwanie) na zakup 2m2 podbitki, styropianu czy gwoździ
Ja dokończybym jak najszybciej żeby skasować gościa i mieć z nim spokój.

a do wyliczenie ilości potrzebnych materiałów nie trzeba mieć doktoratu, no chyba że się mylę? Zdaję spobie sprawę że co do sztuki się nie da, ale na ogół w okolicy buduje się z tych samych materiałów i na ogół można je zwrócić spowrotem /nie mówie tu o np.: kg gwoździ/.

pierwek
29-11-2007, 10:40
ja nie rozumiem jak oszukał chociaż jedną osobę??? :o

po pierwsze zaliczek się NIE daje!!!.

Jak gościu potrzebuje zaliczki to lepiej od razu go sobie odpuścić. To jest podstawowa zasada przy budowie domu. Chyba że zaliczkę na materiał w hurtowni lub przy zamówieniu już konkretnych rzeczy typu okna. Budowlaniec nie potrzebuje zaliczki żeby zabrać się do roboty.

po drugie płacimy za wykonaną pracę. najlepiej lekko niedopłacając żeby było z czego ewentualnie urwać. Nie chodzi o to żeby naprawdę urwać ale o to żeby wykonawca miał odpowiednią motywację do dobrego zakończenia pracy. Nic tak nie psuje chęci do roboty jak zapłata przed jej wykonaniem. Wiem to niestety po sobie... :-?

co do tego jak pracują ekipy. Wiam jak robią. Biorą kilka budów jednocześnie. Wynika to nie tylko z pazerności ale również z tego że nie chcą mieć przestojów. Na budowie trzeba robić przerwy technologiczne, ostatnio bywało że materiałów brakowało... I co? Wykonawca miał sobie zrobić tygodniowy fajerant bo cement się skończył, zabrakło cegły albo droga rozmiękła i nie nie można dowieźć bloczków fundamentowych na budowę?

ja też zapłaciłem około 50kpln za robociznę SSO domu 230m2 i widziałem ile ludzi u mnie pracowało. Był dzień kiedy widziałem jednodcześnie 10 osób na budowie. a bywało że tylko 2 -3. Do więźby była inna ekipa i do dachówki inna.
Przez moją budowę przewinęło się ponad 20 różnych osób przy SSO. te 50k pln podzielone na tą liczbę ludzi to nie są jakieś kokosy. szczególnie uwzględniając ile pracowali.

Też miałem pewne utarczki z moimi budowlańcami. dotyczące pewnych rozwiązań. Ale zapowiedziałem im już na początku że decydujące zdanie ma kierbud. I parę razy jak chciałem żeby coś tam było po mojemu mówiłem że kierbud kazał że ma być "tak i tak". Raz interwencyjnie ściągnąłem kierbuda na budowę i osobiście kazał coś tam poprawić czy zmienić...

Niestety "2 w jednym" czyli kierbud i wykonawca to proszenie się o kłopoty. Może się udać ale niekoniecznie. Tyle razy było już na tym forumpisane:

Najlepiej jak kierbud nie jest powiązany z wykonawcą ani nie jest znajomym wykonawcy...

A absolutnie kierbud nie powinien być jednocześnie wykonawcą.

Stosowanie tych paru podstawowych zasad zwiększa mocno szanse na w miarę spokojną budowę... o ile coś takiego wogóle jest możliwe

Barbossa
29-11-2007, 11:08
A absolutnie kierbud nie powinien być jednocześnie wykonawcą.

a tu był, pare zyli miało zostać w kieszeni
a zostanie?

retrofood
29-11-2007, 11:53
A absolutnie kierbud nie powinien być jednocześnie wykonawcą.

a tu był, pare zyli miało zostać w kieszeni
a zostanie?

formalnie - nie był :wink:

długi
29-11-2007, 13:43
ja nie rozumiem jak oszukał chociaż jedną osobę??? :o

po pierwsze zaliczek się NIE daje!!!.

Jak gościu potrzebuje zaliczki to lepiej od razu go sobie odpuścić. To jest podstawowa zasada przy budowie domu. Chyba że zaliczkę na materiał w hurtowni lub przy zamówieniu już konkretnych rzeczy typu okna. Budowlaniec nie potrzebuje zaliczki żeby zabrać się do roboty.




i tu też różnie można na to patrzeć .... zaliczka przed??? jak życie uczy czasami trzeba ,żeby nie było taki sytuacji ,że zamawiam a później znajdę taniej i się wykręcam . Wiele ekip bydowlanych bierze częściówki w trakcie budowy bo nie chcą być wydu..... przez inwestora.....

KonradJot
29-11-2007, 14:24
pilnuj Ty swoich paluszków
bo obrażasz wielu porządnych ludzi
o Wielki Inwestorze

Ja tu nikogo nie obrażam, tylko pisze o stosunku budowlaniec-iwestor.NIe patrzę na nikogo z wyższego poziomu, tylko dlatego że mu płacę.
Podstawowa sprawa jest taka że skoro ktoś się zobowiązał zrobić coś za jakieś pieniążki to powinno tak być i nikt nie powinnien się martwić że zostanie oszukany,bądź w kieszeni bądź też w samym sposobie wykonanej usługi.

Może zbyt dużo nie wiem, ale to co już się dowiedziałem podczas budowania stanu surowego znam dogłębnie a nie po łebkach.Mało tego tłumaczyłem budowlańcom dlaczego należy zrobić tak jak ja chcę a nie tak jak "BUDOWLANIEC" by proponował zrobić, jednocześnie nie mówię że nie było sytuacji kiedy to budowlaniec podsunął rozwiązanie prawidłowe. ALe często się tak dzieje jak w końcu zrozumieją że tu nei chodzi o zrobienie aby było , tylko i aż ,o solidność.
Konrad

Barbossa
29-11-2007, 15:06
na początku napisałeś


no wiesz , ale trzymanie barana i kazanie mu w jego mniemaniu robić nadzór za karę to tak czy inaczej robisz sobie wielką kupę, u siebie która jak nie wcześniej to później będzie śmierdziała i bolała bardziej niż zmiana kierownika.
Ja coś wiem na ten temat bo wypieprzyłem od siebie 2 ekipy i jednego kierownika.wszyscy byli niezależni od siebie, ale żeby to zrobić to niestety albo i stety dla mnie trzeba się znać na takim temacie jak budowanie.
Teraz jestem zadowolony tyle że mam duże opóźnienie, ale partaczą nie będe płacić, niech się u małowiedzących nachapią kasy nie u mnie.
Konrad :wink:

teraz to:


Podstawowa sprawa jest taka że skoro ktoś się zobowiązał zrobić coś za jakieś pieniążki to powinno tak być i nikt nie powinnien się martwić że zostanie oszukany,bądź w kieszeni bądź też w samym sposobie wykonanej usługi.

a ja wcześniej

Kolego, jak ZAPŁACONE to ma być ZROBIONE/ZALATWIONE
mozna się spierać w róznych tematach, jak to od razu był wykonawca, ale skoro podjął się cłaego przedsięwzięcia i wział za to kasę to powinien się z tego wywiązać
o to mi chodzi
a Wy tylko wyp..., zmienić, pogonić, czasami wystarczy "wejść" na ambicję
o Wielki Inwestorze

zastanów się bo się gubisz z lekka

pierwek
29-11-2007, 15:27
Wiele ekip bydowlanych bierze częściówki w trakcie budowy bo nie chcą być wydu..... przez inwestora.....

jasne że mogą być zapłaty częściowe w trakcie większej roboty (tego ciężko uniknąć) ale za część wykonaną i odebraną...
I najlepiej sobie tak wycyrklować żeby nie zostało na końcu do dopłaty parę zł. Bo wtedy wykonawcy może się nie chcieć skończyć roboty bo nie ma motywacji w postaci grubszej kasy.

monia77w1
29-11-2007, 15:58
ja nie rozumiem jak oszukał chociaż jedną osobę??? :o

po pierwsze zaliczek się NIE daje!!!.

Jak gościu potrzebuje zaliczki to lepiej od razu go sobie odpuścić. To jest podstawowa zasada przy budowie domu. Chyba że zaliczkę na materiał w hurtowni lub przy zamówieniu już konkretnych rzeczy typu okna. Budowlaniec nie potrzebuje zaliczki żeby zabrać się do roboty.

po drugie płacimy za wykonaną pracę. najlepiej lekko niedopłacając żeby było z czego ewentualnie urwać. Nie chodzi o to żeby naprawdę urwać ale o to żeby wykonawca miał odpowiednią motywację do dobrego zakończenia pracy. Nic tak nie psuje chęci do roboty jak zapłata przed jej wykonaniem. Wiem to niestety po sobie... :-?

co do tego jak pracują ekipy. Wiam jak robią. Biorą kilka budów jednocześnie. Wynika to nie tylko z pazerności ale również z tego że nie chcą mieć przestojów. Na budowie trzeba robić przerwy technologiczne, ostatnio bywało że materiałów brakowało... I co? Wykonawca miał sobie zrobić tygodniowy fajerant bo cement się skończył, zabrakło cegły albo droga rozmiękła i nie nie można dowieźć bloczków fundamentowych na budowę?

ja też zapłaciłem około 50kpln za robociznę SSO domu 230m2 i widziałem ile ludzi u mnie pracowało. Był dzień kiedy widziałem jednodcześnie 10 osób na budowie. a bywało że tylko 2 -3. Do więźby była inna ekipa i do dachówki inna.
Przez moją budowę przewinęło się ponad 20 różnych osób przy SSO. te 50k pln podzielone na tą liczbę ludzi to nie są jakieś kokosy. szczególnie uwzględniając ile pracowali.

Też miałem pewne utarczki z moimi budowlańcami. dotyczące pewnych rozwiązań. Ale zapowiedziałem im już na początku że decydujące zdanie ma kierbud. I parę razy jak chciałem żeby coś tam było po mojemu mówiłem że kierbud kazał że ma być "tak i tak". Raz interwencyjnie ściągnąłem kierbuda na budowę i osobiście kazał coś tam poprawić czy zmienić...

Niestety "2 w jednym" czyli kierbud i wykonawca to proszenie się o kłopoty. Może się udać ale niekoniecznie. Tyle razy było już na tym forumpisane:

Najlepiej jak kierbud nie jest powiązany z wykonawcą ani nie jest znajomym wykonawcy...

A absolutnie kierbud nie powinien być jednocześnie wykonawcą.

Stosowanie tych paru podstawowych zasad zwiększa mocno szanse na w miarę spokojną budowę... o ile coś takiego wogóle jest możliwe




Teraz to ja też wiem, że zaliczek się nie daje, ale już po ptakach. Jesteś szczęściarzem, że Twoje konflikty dotyczyły sposobu wykonania. U mnie był inny problem. Pan twierdził, że jak mu nie zapłacę kolejnej zaliczki to ludzie nie przyjdą do pracy, a to że nie ma na paliwo i takie tam inne głupie śpiewki.

A jak przekręcić inwestora. Wystarczy wziąść pieniądze na materiały, materiały przyjeżdzają na plac, oczywiście Pana nie ma bo właśnie stoi w gigantycznym korku, a że panom ze składu się spieszy to umawiają się że Pan podjedzie później i zapłaci. Oczywiście nie przyjeżdza i nie płaci. Więc skład przyjeżdza do Ciebie, że masz od nich towar a towar jest niezapłacony. Ale to tylko jeden ze sposobów.

pierwek
29-11-2007, 16:33
to przykre że trafiłaś na oszusta... ale zastosowanie konsekwentnie tej prostej zasady o braku zaliczek wyeliminowałoby go przy pierwszej próbie wyciągnięcia od Ciebie kasy.
co do materiału... lepiej załatwiać samemu - trochę to czasochłonne no ale cała budowa jest czasochłonna.
Nawet pytałem się poszczególnych fachowców czy będą potrzebowali jakieś zaliczki (to był taki mały teścik) ale oni mówili że nie potrzeba i rozliczymy się po zakończonej pracy (materiał ja organizowałem). Tylko murarzowi płaciłem kilka razy(po stanie 0, po murach, po stropie i po ścianach szczytowych, kominach i tarasach).
Ale zawsze w piątek lub sobotę (zresztą on płacił swoim ludziom w sobotę bo inaczej nie miałby z kim pracować).

Co prawda nie próbował mnie nikt szantażować że jak nie zapłacę to nie przyjdzie do roboty, ale ekipy brałem z polecenia.

długi
29-11-2007, 17:07
Wiele ekip bydowlanych bierze częściówki w trakcie budowy bo nie chcą być wydu..... przez inwestora.....

jasne że mogą być zapłaty częściowe w trakcie większej roboty (tego ciężko uniknąć) ale za część wykonaną i odebraną...
I najlepiej sobie tak wycyrklować żeby nie zostało na końcu do dopłaty parę zł. Bo wtedy wykonawcy może się nie chcieć skończyć roboty bo nie ma motywacji w postaci grubszej kasy.

a czasami i wcześniej.....bo np. kto przujmie ci bez zaliczki zamówienie na nietypowe drzwi ???? kub okna ?????

Anisia3
29-11-2007, 17:40
Niestety "2 w jednym" czyli kierbud i wykonawca to proszenie się o kłopoty. Może się udać ale niekoniecznie. Tyle razy było już na tym forumpisane:

Najlepiej jak kierbud nie jest powiązany z wykonawcą ani nie jest znajomym wykonawcy...

A absolutnie kierbud nie powinien być jednocześnie wykonawcą.

Stosowanie tych paru podstawowych zasad zwiększa mocno szanse na w miarę spokojną budowę... o ile coś takiego wogóle jest możliwe

Całkowicie się z tobą zgadzam. Ale nie wszystko mozna przewidzieć. Zgadzam się z toba tylko w tym jednym przypadku, bo zarzucasz mi co chwila jak nie pieniactwo to cwaniactwo. Byłabym wdzięczna gdybyś w tym wątku poruszał temat, który mnie interesuje. Bo drzwi owszem zamówiłam, ale z Leroya zamówienie nie wychodziło do wykonawcy do momentu wpłacenia zaliczki, więc problemu nie było żadnego. Nikogo nie oszukałam, bo nikt nie poniósł kosztów produkcji czy choćby przygotowania materiału.
Mój błąd polega na tym, że miałam za duże zaufanie do kierbuda, ale wspólpracowaliśmy od momentu powstawania projektu i zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Dlatego połączone zostały tu sprawy, których łączyc się nie powinno. Ale teraz juz stało się. Stąd moja prośba o radę co zrobić.
A brzoza nigdy wcześniej nie wyliczaliśmy materiałów. Prosiliśmy właśnie głównego wykonawcę, ale on zostawił wsyztsko chłopakom, bo ponoć znają się na tym.
Okazuje się, ze nie za bardzo. A jak jednak sami policzyliśmy bloczki bk na ściany działowe, to okazało się, że policzyliśmy dobrze. Trochę zostało i jeszcze teraz się przydają.
Jeszcze jeden błąd zrobiłam taki, że do zapłaty zostały naprawdę nieduże pieniądze.

pierwek
29-11-2007, 21:06
przykro mi, ale tak to opisałaś w swoim dzienniku że takie właśnie odniosłem wrażenie...
dla mnie słowo droższe pieniędzy - jak się na coś umawiam to choćbym był stratny słowa dotrzymam
zrezerwowałem sobie w kwietniu styropian 15m3 po znajomości trzymali go do teraz dla mnie i teraz zapłaciłem za niego chyba 1000zł więcej niż mógłbym po aktualnych cenach

wiem jaka byla jego cena zakupu i nie wypiąłbym się na tego co dla mnie wtedy ten styropian ściągnął.
I taki był układ że żadnej zaliczki nie płaciłem więc teoretycznie mógłbym powiedzieć: sorry, biznes is biznes - teraz to ja sobie taniej kupie ten styropian bujaj się leszczu...

Anisia3
29-11-2007, 22:14
No to teraz jeszcze powiem co zrobiłam, bo przez moment było tu gorąco.
Wystosowałam dwa pisma. Jedno adresowane do córki jako właścicielki firmy o usunięcie wad i zabranie gruzu zgodnie z umową, a drugie do kierbuda o przygotowanie dokumentacji do odbioru. Wyslę je dopiero jutro. Potem zobaczymy.

KonradJot
30-11-2007, 08:37
<<<<<<<<<<

zastanów się bo się gubisz z lekka[/quote]

>>>>>>>>>>>>>>>.
nie gubię się tylko uważam że
1.skoro ktoś zapłacił z góry za robotę to robota powinna być wykonana należycie.
2.Skoro koleś się nie odzwywa do inwestora i nie jest zainteresowany zakońćzeniem prac to mając jeszcze "niedopłacone" 3 tysie można kolesiowi kazać się zabrać i PO CO MARNOWAĆ ZDROWIE SOBIE !!! a czy komuś również to ja już szczegółów nie znam.
Wiem co mówię ponieważ sam byłem i z wykonawcą i z kierownikiem w takiej właśnie sytaucji.
No a jak dla kogoś jest problem, bo trzeba wydusić za zapłacone coś tam, to trudno niech się miota, JA WIEM ŻE SZKODA ZDROWIA I CZASU.
nauczka na przyszłość, żeby nie brać wykonawcy z materiałem i nie dawać zaliczki.
KOnrad :wink:

KonradJot
30-11-2007, 08:42
No to teraz jeszcze powiem co zrobiłam, bo przez moment było tu gorąco.
Wystosowałam dwa pisma. Jedno adresowane do córki jako właścicielki firmy o usunięcie wad i zabranie gruzu zgodnie z umową, a drugie do kierbuda o przygotowanie dokumentacji do odbioru. Wyslę je dopiero jutro. Potem zobaczymy.
super
tak trzymaj, wyślij za potwierdzeniem odbioru jakimś poleconym.
POzdrawiam
Konrad
P.S.
trzymam kciuki :wink:

Barbossa
30-11-2007, 10:31
nie gubię się tylko uważam że
1.skoro ktoś zapłacił z góry za robotę to robota powinna być wykonana należycie.
2.Skoro koleś się nie odzwywa do inwestora i nie jest zainteresowany zakońćzeniem prac to mając jeszcze "niedopłacone" 3 tysie można kolesiowi kazać się zabrać i PO CO MARNOWAĆ ZDROWIE SOBIE !!! a czy komuś również to ja już szczegółów nie znam.
Wiem co mówię ponieważ sam byłem i z wykonawcą i z kierownikiem w takiej właśnie sytaucji.
No a jak dla kogoś jest problem, bo trzeba wydusić za zapłacone coś tam, to trudno niech się miota, JA WIEM ŻE SZKODA ZDROWIA I CZASU.
nauczka na przyszłość, żeby nie brać wykonawcy z materiałem i nie dawać zaliczki.
KOnrad :wink:
nic nie zrozumiałeś :(