dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

bikosa

Babie Lato Bikosy

Oceń ten wpis
Hymmmmm, od czego zacząć...
No to może od więźby :-? Jak juz pisałam więźba stanęła (sms od mojego kierownika "więźba w granicach normy"- no cóż, ciekawa opinia, zapłaciłam więc chłopakom całą sumkę)i w całej radości z ujrzenia mojego wieloryba (ktoś kiedys super porównania użył) nie zauważyłam paru drobiazgów. Okazało się, że brakuje dwóch elementów konstrukcyjnych: płatwi kalenicowej i słupa nad garażem (bo o takich drobiazgach typu nieobkorowanie nie będę wspominać). Hymmm, ciekawe co oznacza "granica normy" w więźbie ale chyba nie łapią się na nią braki w elementach konstrukcyjnych. Przyznaję, że krew zaczęła uderzać mi do głowy. Ale nic to, kominy piękne, klinkier burgund prezentuje się bardzo przyzwoicie z antracytową fugą.
Następny dzień rano- telefon od mojego inspktora- kiedy był kierownik i czy widział jak są zrobione kominy (coś jest nie tak). Nie wiem keidy był. Dzownię do niego aby pojechał i sprawdził co jest nie tak z kominami. Będzie po południu. Godzina 18-ta- dzwoni Pan Marek S. (mój kierownik)- i pyta o co chodziło. Nie wiem- jakieś przewiązki, dibaeł wie. Kierownik na to, że z kominami wszystko w porządku, a reszta jest tylko kwestią gustu i nie ma znaczenia konstrukcyjnego. Zaczynam sięw tym wszystkim gubić. Dzownię do pana Leszka i przekazuję mu info kierownika a także wyrażam zaniepokojenie brakeim elemntów konstrukcji w więźbie (Pan Leszek nie ma projektu domku, stąd nie był w stanie wcześniej zauważyć braku). jest wściekły- w kominach nie można używać ćwiartek do budowania i ma to znaczenie konstrukcyjne gdyz jest wtedy więcje zaprawy i pogarsza się trwałość komina. Proponuje spotkanie na budowei we trójkę.
Spotykamy się. Dociera do mnie, że zostało mi mnóstwo pustaków Schiedla ale wypieram to spostrzeżenie. Idziem,y na górę obejrzeć więźbę. Wskazujemy keirownikowi braki i pytamy jak mógł to zaakceptować?? (w dzienniku napisał jak wół, że więźba bez zastrzeżeń). Stwierdza, że słupek jest nie potrezbny a brakującą płatew kalenicową nakazał uzupełnić cieślom, którzy tego nie wykonali. tylko dlaczego kurna olek nic mi o tym nie powiedział- czy to naprawdę są "granice normy"?? Zaczyna mnie nosić. po co ja mam kierownika?? No ale staram się zachować spokój. Idziemy do kominów. Pan Leszek robi wykład nt murowania i pyta keirownika dlaczego ludzie nie zostali poinstruowani o metodzie murowania- odp. kierownika, przeciez wiedzą jak to robić. Sprzedaje jeszcze tekst, że na początku było ustalone, że obmurowują Schiedla połówkami klinkieru. Zgłosił tez pretensje, że nie ustaliłam z nim czy otwory wnetylacyjne maja być po bokach czy komi otwarty ku górze (jego zdaniem "wentylacja boczna jest mniej skuteczna niż górna"- ciekwawe- i 90% obecnie stawianych kominów ma ten gorsze wariant?? :o)- ale wg projektu były po bokach, więc co tu ustalać :o
I nagle mnie oświeca. Pustaki Schiedla, oni ich nie dali- patrzę jeszcze na wylaną ławkę pod klinkeir i odkrywam, że ma 4cm (cegła ma 6). No nie, kurcze, wymurowali mi kominy z połówek cegły klinkierowej bez pustajków w środku :o Ale jak keirownik mógł tego nie zauważyć??? Przecież sprawdzał kominy pod kątem ich poprawengo wykonania?? Dlaczego to ja to wykryłam?? W nic juz nie wierzę. Artykuuję moje spopstrzeżenia do kierownika- odp. cyt "to niemożliwe!!" Pytam jak mógł nie zauważyć braku pustaków w trakcie sprawdzania kominów i otrzymuję odpowiedź, że "było za ciemno"!!! :o Każę jeszcze sprawdzić wyskość kominów- jeden jest za krótki o 30cm a drugi o 70!! Znów umknęło to kierownikowi (i co z tego, że jest to na granicy norm budowlanych- znów te granice :-? ). W projekcie jest inaczej!! Jestem wściekła. Zostawiam keirownika z ludźmi aby wyjaśnili sobie pewne sprawy i odjeżdżam z p. Leszkiem. Chce mi się płakać. Najwyraźniej chłopaki dali ciała- ale dlaczego keirownik ani nie dopilnował ani nie zuważył?? Od czego on jest?? Już mu nie ufam!! Nasza współpraca nie ma sensu. Njapierw go nie ma przy zalewaniu stropu (nawet nie sprawdził, czy chłopaki dokończyły układanie zbrojenia), potem nie wie czy błędy w wykonaniu stropu są istotne czy nie, nastepnie przyjmuje więźbę z usterkami a na dokładkę te kominy. Jestem coraz bardziej zła. On chyba nie ma czasu na prowadzenie mojej budowy. Przypomina mi się jak to nie mokgłam go złapać i dowiedziałam się od kolegi, że wyjechał sobie na urlop (nic mi oczywiście wcześniej na ten temat nie wspominając), no i to, że nagle przestał być dostępny do południa (a przecież głównie buduje się w godzinach dopołudniowych) tylko po 16tej- nic dziwnego, że później się okazuje, że było zbyt ciemno aby zauważyć braki w kominach. Decyzja zapada. Muszę się z nim rozstać. Kominy spalinowy i dymowy idą do rozbiórki. Pan Leszek widzi moje wzburzenie i potwierdza niedopilnowanie budowy. Zaproponował mi nawet gratisowe pociągnięcie budowy do końca jako kierownik. :)
Tu popełniam kolejny błąd- zamiast rozstac się z kierownikiem od razu czekam kilka dni aby ochłonąć i zakomunikować mu to na spokojnie.
Sobota- dzownię i mówię o co chodzi- jak i dlaczego. Niestety zaczyna się kłótnia. Na argument o stropie- i jego konsultacjach. Słyszę nawet, że ja w swoim zawodzie też na pewno nie jestem alfą i omegą (to juz totalne przegięcie- a niby skąd on to wie??). Tu mnie trafia mówię mu, że "nie rozmawiamy teraz o moich kwalifikacjach tylko o Pana ich braku". no zdenerwowałam się. W końcu chyba wylewanie stropu to jakiś basis, nie wymagałm aby mi postawił łuk triumfalny czy inna niecodzienną budowlę!! :evil: Aby nie przedłużać proponuję spotkanie 01 września aby nowy/stary keirownik zaczął od równej daty. Mija tydzień od pamiętnego spotkania na budowie (w tzw. międzyczasie dach prawie zupełnie pokrył sie dachówką, kominy wybudowano od nowa).
A teraz uwaga, ze względu na drastyczny wydźwięk relacji ,osoby o słabych nerwach proszone są o zaprzestanie czytania dziennika w tym miejscu.
Kierownik przyjeżdża na budowę godzinę przed umówionym spotkaniem- jeszcze jako keirownik, ale już się nie poczuwa do zwrócenia uwagi na to, że kosze są za wąskie. No cóż. Zaczyna się rozmowa/kłótnia/awantura/bicie piany. o co chodzi- jak zwykle o pieniądze!! Okazue się, że Pan Marek oczekuje, że zapłacę mu całośc umówionej stawki jako, że stan surowy jest prawie zakończony(jesuuuu, dlaczego nie zwolniłam go oficjalnie wcześniej?? :evil: ) i on wywiązał się z naszej umowy, którą ja bezpodstawnie chcę zerwać aby jeszcze bardziej bezpodstawnie pozbawić go części wynagrodzenia, które to chcę zaoszczędzić na inne cele budowlane. :o Zatyka mnie poprostu. On się czuje pokrzywdzony na "maksa" (*Maksiu, bez urazy :wink: ). Uzasadniam mu dlaczego zamierzam wypłacić mu połowę stawki. Na każdy argument ma juz przygotowana odpowiedź. nie zanudzałabym szczegółami ale beda nauczką dla innych, że umowa musi być szcegółowa i dokładna nawet jesli zawiera sie ja z osoba polecona przez wielu znajmych i sprawiającą wrażenie na wskroś ucziwej i kompetentnej. Wracając do sprawy. ja to ja- Bi czyli hetera ostatnia, M.S (Pan Marek)
Bi: nie dopilnował Pan mojej budowy, nie pojawiał sie Pan czasem nawet przez 2 tygodnie
MS- Dopilnowałem!! Pani to by chciała abym był codziennie- a to nie za takie pieniądze!! Nie ma w umowie zapisu o tym jak często powinienem przebywać na budowie!!
bi: Dla mnie mogłoby Pana wogóle nie być, gdyby nie było błędów. Ale jeśli pojawiło się tyle uhybień to znaczy, że jednak był Pan u mnie za rzadko. I to Pan zaproponował taka stawke za swoje usługi!!
MS: Nie ma żadnych błędów- wszystko zostało naprawione!!
Bi: (no tak, tu mnie zatyka) a poza tym gdy sie umawiliśmy na keirowanie budową mówił Pan, że jest dostępny także do południa i nagle podejmuje Pan pracę i jest juz tylko popołudniu co jest przyczyną nieobecności przy zalewaniu stropu i nie zauważenia błędów w kominach oglądanych pod wieczór!!
MS: Nie zapisała Pani tego w umowie, że mam być dostepny także do południa!! (Jesuuuuu, dlaczego byłam taka naiwna!! to taki z niego protenstant, a wcześniej jakie mi wykłądy wygłaszał na temat wiary, i że się nawrócić powinnam)
Bi: Proszę mi pokazać dziennik budowy
MS: najpierw rozliczmy sie finansowo
Bi: (kurcze, to chyba sznataż??) nie mogę zapłacić Panu całej stawki, przecież sam Pan wie, że nie był Pan w porządku, nie dopilnował Pan stropu, nawet nie odebrał pan na koniec zbrojenia!! Nie wie Pan czy zostało dobrze wykonane!
MS: Zostało!!
Bi: skąd Pan wie?? przeciez Pan nie widział!
MS: Napisałem w dzienniku, że zostało, biore na siebie za nie odpowiedzialnośc (niby tak...)
Bi: strop był niewystarczająco zawibrowany i popękał
MS: był dobrze zawibrowany
Bi: skąd Pan wie?? przeeciez Pana tu nie było!!
MS: ale stwierdzam, że był dobrze zawibrowany i popekał od skurczu a szczeliny są nieistotne a Pan leszek powiedział, że czołgiem można po nim jeździć!!
Bi: ale przez szceliny zalane mleczkiem wapiennym kapie woda!!
MS: to niemożliwe!!
Bi: co to znaczy niemozliwe??!! (no na logikę wydaje mi sie, że mleczko ma inna przesiakliwośc dal wody niż normalny beton więc chyba to normalne zjawisko ale ciekawa jestem co mój erudyta-religioznawca powie) możemy pójśc i zobaczyć!! (pokazuję mu korple wody na rysach w betonie stropu)
MS: to sie skropliła para wodna na suficie!!
Bi: (b. złośliwie) i taka ta para inteligentna, że skrapla się tylko wzdłuz szczelin??
MS: a bo Pani od góry kazała nakleic styropian (zgodnie z projektem) i teraz tam zacikea
Bi: ale w innych miejscach nie ma styropianu!! A poza tym od kiedy Pana zdaniem jest w tym miejscu styropian??
MS: nie pamietam daty
Bi: jeśli tak Pan doskonale sie orientuje co się dzieje na budowie to niech Pan powie w przybliżeniu- od kiedy?? od 3 dni, tygodnia, 2 tygodni??
MS: od co najmnije 2 tygodni!!
Bi: bzdura!! jest tam od 3 dni!!
MS: to niemożliwe!! prezcież ścianka szcztowa jest zamurowana od 2 tyogodni!! Oni nie mogli tam wejśc aby to przykleić później
Bi: widzi Pan jaki pech?? specjalnie dekarze nie zafoliowali tego kawałka nad gankiem aby można było wejść od góry, posprzątać i dokleić ten styropian!! i co pan na to??
MS:...
Bi: już od stropu było widać, że wraz podjęciem pracy w godzinach dopołudniowych nie starcza Panu czasu aby być w najważniejszych moemntach na budowie. A jest Pana obowiązkiem być przy pracach podlegających zakryciu!!
MS: strop jest w porządku a Pani kłamie bo chce Pani na mnie zaoszczędzić.
Bi: nie dopilnował Pan więźby, odebrał ja Pan bez zastrzeżeń
MS: już napisałem w dzienniku, że z zastrzeżeniami- wszystko jest ok!!
Bi: a kominy?? Przecież to ja z Panem leszkiem pokazaliśmy Panu, że są źle wykoanne zarówno pod względem jakości jak i wysokosci. Pan nie zauważył tego!! I sam się Pan przyznał, że dlatego, że było "za ciemno" Bo za późno Pan przyjechał!!
MS: Zauważyłem... zauważyłbym!! (poprawił się)
Ręce mi opadły.
BI: naprawdę może mi Pan spojrzeć w oczy i powiedzieć, że dopilnował Pan tej budowy??
MS:cisza
Bi: Pan jej nie dopilnował!!
MS: tp jest Pani zdanie, niech sie Pani zapyta sąsiada jak często jego keirownik jest na budowie!!
Bi: nie interesuje mnie budowa mojego sąsiada!! Mówimy o mojej budowie!!
MS:za te pieniądzie nie będę codziennie. Pan Leszek wziąłby dużo więcej!!
Bi: (tu mnie juz powalił- porównuje siebie z wykształceniem średnim technicznym, ograniczonymi uprawnieniami do keirowania budową i kilkunastoma latami pracy z Panem Leszkiem inżynierem, specjalista, który przepracował kilka dziesiątków lat budując domy, hale, mosty w Polsce i za granicą, na dodatek biegły sądowym w budownictwie :o :o ) Jak Pan śmie porównywać Swoje kwalifikacje z Pana leszka?? ja tez wiem juz, że za takie pieniądze nie można mieć dobrego keirownika budowy (poniosło mnie jednak)
MS: proszę mi zapłacić, moge Pani odjąć 100pln za niedokonczony dach. Pani się wydaje, że jest Pani taka super i wszystko wie najlepiej
Bi: (o kurcze!! anie jestem?? :o :wink: )
Zatrzymałam 200pln cisnęłam mu resztę i powiedziałam, że daję mu te pieniądze tylko dlatego, że chcę aby natychmiast zniknął i bysmy się już nigdy nie spotkali. Te człowikek nie ma godności osobistej.
Jakie z tego wnioski?? Zawsze spisywać dokładnie umowę. W chwilach spornych zawsze jest ona podstawą do roszczeń. nie miałam w niej także doprecyzowanych kar umownych. Niby wiem, co powinna zawierać umowa i w umowie z wykonawcą wszystko jest ale Pan marek zrobił na mnie tak fantastyczne wrażenie, że chyba zgłupiałam.
A na czym teraz stoimy??
Nowym keirownikiem jest Pan Leszek, po starym pozostał mi tylko niesmak. Zwołał ekipę, przedstawił swoje oczekiwania, zwrócił uwage dekarzom jak maja wyglądać kosze, wezwał cieśli aby poprawili więźbę a murarzom zwrócił uwagę o zrobienie porządku. I co najdziwniejsze, nikt nie miał o to pretensji. Kominy są ładne (koszta materiału czyli zaprawy i fugi poniósł wykonawca). Ponad połowa dachu jest przykryta dachówkami, juz niedługo koniec stanu surowego otawrtego i będzie zaległa wiecha. Szkoda, że z tak niemiłym akcentem :cry: Ehhh.
Strasznym jadem poleciało. to taka terapia, wygadać się aby to z siebie wyrzucić. jak by co , to uprzedzałam, że będzie drastycznie- pewnie było też nudno :oops: .
A na polepszenie nastroju byłam dzisiaj u fryzjera i rozplanowywałam sobie z elektrykiem co i jak w oświetleniu :)
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum