dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

ewa

Dziennik Ewy i Sebastiana

Oceń ten wpis
Ogłoszeń o sprzedaży działek było sporo. Niestety okazało się, żę jedna połowa to pośrednicy a druga jest delikatnie mówiąc naciągana. Kiedy już znaleźliśmy ogłoszenie które nam pasowało (uzbrojona, budowlana) okazywało się, że działka wcale nie jest uzbrojona ale prąd jest 100 m dalej, woda jakieś 70 m a o odrolnienie nie nie trzeba się martwić bo sąsiad już buduje. Koszmar.
Na jednej działce nawet byliśmy. Ładna, pod lasem. Tylko oczywiście nie uzbrojona ale za to z 35 metrowym pasem ochronnym na którym nie można budować i dwiema liniami średniego napięcia biegnącymi w poprzek. Dom stałby centralnie pomiędzy nimi ale przecież to wcale nie szkodzi zdrowiu. Tak przynajmniej starał się nas przekonać właściciel. Pokazał nam nawet jakieś artykuły. Oczywiście zrezygnowaliśmy, chociaż z drugiej strony ile zaoszczędzilibyśmy na prądzie - wystarczyłoby trzymać żarówkę w ręku, żeby się świeciła :smile:
No i w końcu poszliśmy do pośrednika nieruchomości, żeby zorientować się w "sprawdzonych" ofertach. Tydzień później wybraliśmy się na przejażdżkę w celu obejrzenia wybranych działek. No i totalnie zauroczeni okolicą i przekonani ceną wybraliśmy pierwszą jaką zobaczyliśmy, nawet nie oglądając pozostałych. Co prawda nie była uzbrojona ale za to dzięki temu, że siedliskowa odpowiednio tańsza i dwukrotnie większa niż planowaliśmy.
Ponieważ pieniędzy starczyło nam jednynie na zaliczkę zaczeliśmy kombinować skąd wziąść resztę. Tu pomogła nam rodzina i bank. I w ten właśnie sposób staliśmy się właścicielami 1812 m2 działki siedliskowej położonej jedyne 25 minut od centrum miasta i naszej pracy.
Kolejnym etapem był wybór projektu. Bardzo podobał nam się D12, głównie ze względu na antresolę. Niestety położenie naszej działki (wjazd od południa) niezbyt pasowało do tego projektu.
Zaczęliśmy więc szukać czegoś nowego. W międzyczasie skontaktowaliśmy się z zaprzyjaźnionym architektem, który na podstawie naszych pomysłów przygotował nam projekt. Był już koniec listopada więc stwierdziliśmy, że nie mamy szans na załapanie się na bezterminową (jak błędnie wtedy sądziliśmy) ulgę budowlaną. Ale dzięki staraniom architekta oraz dobrej woli ludzi z gminy udało nam się nawet zgłosić budowę wymagany tydzień przed terminem. Oczywiście trzeba było zmienić US na taki w którym wystaczyło pozwolenie na budowę (w naszym chcieli fakturę na materiały). I tak skończył się dla nas 2000 rok.
Kolejne 6 miesięcy spędziliśmy na docieraniu projektu. Kosztowało nas to sporo energii (delikatnie mówiąc :smile: ).
Architekt przekonywał nas do piwnicy - nie daliśmy się. Ja przekonywałam Sebastiana do poddasza - dał się :smile: Główną przyczyną tego był brak jednej sypialni na dole. A 2 sypialnie w domu to stanowczo za mało. To zrobienie poddasza sporo nas kosztowało ale myśle, że warto było bo widoki z tarasu są super a antresola będzie pewnie moim ulubionym miejscem. Dom wyszedł "troszkę" za duży na nasze potrzeby ale moje siostry już zaklepały sobie pokoje na poddaszu a poza tym nasze rodziny mieszkają w innym mieście więc pewnie będą nas często odwiedzać :smile:
Na tym etapie zrobiliśmy sobie przerwę na cudowne (i pewnie muszące nam starczyć na długi czas) wakacje więc ja również zrobię sobie przerwę w pisaniu.

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: ewa dnia 2002-04-23 07:51 ]</font>
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum