- 20-06-2004 - 13:40 (383 Odwiedzin)
Dzisiaj ma się pojawić na budowie pan cieśla, żeby zaszalować schody. Fajnie, bo wchodzenie na pięterko po rozchwianej drabinie przyprawia mnie o dreszczyk :wink: Wczoraj przywieźliśmy na budowę kolejną porcję króciaków, właśnie do szalowania schodów i gwoździe... O matko, ile tego idzie! Zaczynam podejrzewać, że nasi panowie budowlańcy żywią się tymi deskami :o
Zaczęły już rosnąć ścianki kolankowe i szczytowe :) O mało się nie popłakałam ze wzruszenia, jak stanęliśmy sobie w naszej sypialni :P
Hmm, a teraz mniej przyjemnie :( Już coś tak mi się wydawało, że wszystko zbyt gładko idzie... Dostaliśmy pismo z urzędu o uzupełnienie zgłoszenia budowy przyłączy wod-kan. Po pierwsze - mamy uzypełnić wniosek o rzeczy, które w nim są :o mamy ksero!
Po drugie: nasza działka jest narożna i ponieważ droga, która jest wspólną własnością troszkę się rozszerza dochodząc do głównej, nasze przyłącze odrobinę zahacza o kawałek drogi, w związku z czym musimy mieć zgodę wszystkich współwłaścicieli! Tylko, że istnieje coś takiego jak ustawa o ochronie danych osobowych i nie jesteśmy w stanie zdobyć namiarów na innych właścicieli :( Chyba napiszemy oświadczenie, że taką zgodę mamy, licząc, że w przyszłości żaden z sąsiadów nie zechce nam podłożyć świni...
I po ostatnie, najgorsze :( Musimy donieść projekt zagospodarowania działki... którego nie posiadamy! Był robiony parę lat temu dla całego osiedla i jego kopię moglibyśmy dostać, tylko, że wtedy było zupełnie inne rozwiązanie przyłączy... A przy projekcie zamiannym nie chcieli... Przed złożeniem zawiadomienia pytałam w urzędzie, czy zamiast tego projektu wystarczą naniesione przyłącza na mapę do celów projektowych uzgodnione gdzie trzeba - powiedzieli mi, że tak, bo to jest potrzebne tylko do tego, żeby było widać przebieg przyłączy w terenie... Najgorsze jest to, że projekt owszem można zrobić, już odżałowałabym to paręset zł, tylko, że u nas uzgodnienie w zud trwa prawie 2 miesiące!!! A jak nie uzupełnimy zgłoszenia do 29 czerwca - to wydadzą nam decyzję odmowną...
Nie mam pojęcia, co teraz zrobić :(
I tak cały czas jestem targana sprzecznymi uczuciami: dziką radością, patrząc jak nasz domek rośnie :P i prawie rozpaczą, walcząc z formalnościami itp. :cry: Ciekawe, kiedy mnie ta huśtawka nastrojów wykończy nerwowo :wink: