dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Dziennik budowania i nie tylko

ogród wiosna 2014 cz. 1

Oceń ten wpis
Tak jak napisałam poprzednio, ostatnie tygodnie w większości poświęcane są ogrodowi. Przypomnę, że realizujemy projekt Elfir (wklejany kilka wpisów wcześniej). W ub. roku ogrodnik posadził nam prawie wszystkie drzewa (zdjęcia też parę wpisów wcześniej), a w sylwestra drugi ogrodnik większość krzewów. Na tym etapie sami posadziliśmy jedynie świdośliwy i czarny bez. Zimą wyglądało to w części tak:




Fajnie, bo bez chwastów.

Na przełomie lutego i marca zaczęłam szykować zamówienia na trawy. Plan był taki, aby robić nasadzenia poszczególnymi rabatami. Okazało się jednak, że nie znajdę sprzedawcy, który ma akurat wszystkie gatunki na poszczególną rabatę. Najlepiej też było kupować od razu całą ilość jednej odmiany, a nie na poszczególne rabaty - wtedy płacilibyśmy kilka razy transport. Podobnie też wychodzi z materiałem na rabaty. Potrzebujemy takie ilości, że nie opłaca się kupować np. 20 worków kory na jedną rabatę, tylko od razu na wszystko - trasport zwykle wyjdzie wtedy gratis i można liczyć na niższą cenę jednostkową. Z tego jednak m.in. powodu do dnia dzisiejszego nie mamy wysypanych rabat. Dlatego mimo nasadzeń niestety i tak wyglądają na niedokończone. Przede wszystkim jednak zarasta wszystko chwastami. Fragment, który w całości jest zasadzony, to rabata z boku domu.


Idąc od góry - rząd cisów hicksii - docelowo mają mieć 1,8m, aby nas zasłonić od drogi, dalej wzdłuż ogrodzenia tuja szmaragd, to wysokie to graby Frans Fontaine. Rabata to najpierw śmiałek darniowy Goldschleirer, potem prawie jeszcze niewidoczne, bo sadzone niedawno - proso rózgowate Squaw i znowu śmiałek. Na przodzie kolejna kolumna cisów. Na samym froncie jest jeszcze miskant rotsilber. Rośnie wolniej. Narosło już sporo chwastów, jak wyplewię to wkleję fotkę.

Jak widać, nie ma jeszcze nic na wierzchu. Sprawa jest z tym bardziej skomplikowana, bo nie wiemy jeszcze, co dać. Po pierwsze nie chcemy agrowłókniny. Elfir napisała nam, że przeszkadza ona w ściółkowaniu rabat, utrudnia nawożenie kompostem i powoduje zaparzanie się gleby w gorące dni. Doczytałam tez w necie, że czasami korzenie zaczynają wychodzić zaraz pod włókniną. W efekcie zdarza się, że włóknina jest ściagana (potwierdził nam to też ogrodnik, że w kilku ogrodach wszędzie ściągał włókninę). Jako alternatywę Elfir zaproponowała gazety nasiąknięte wodą albo nowość tkaninę, która ulega biodegradacji. Plan na dzisiaj jest więc taki, żeby między trawami dać gazety, a tam, gdzie idą iglaki, krzewy tę tkaninę. Zamawia się ją jednak przez dystrybutora, nie ma jej ponoć jeszcze w sklepach. Kolejna decyzja, to czym zasypywać. Planowana była kora - podoba mi się, no i spełnia ważną rolę ściółkowania. Policzyłam jednak, że potrzebujemy ponad 400 worków, co nawet przy najniższej cenie daje ponad 3 tys. zł. I jestem w kropce, bo po pierwsze trzeba ją i tak uzupełniać, po drugie, nasypaliśmy korę w jednym miejscu i w czasie wichury, prawie wszystko wywiało Zaczynam więc wracać do pomysłu otoczaków, ale takich większych. Wyłożylibyśmy nimi cisy i rośliny wzdłuż ogrodzenia, lawendę koło tarasu. Na rabatach z trawami już raczej korę. Tylko teraz muszę znaleźć te otoczaki w sensownej cenie.

Wracając do nasadzeń - kończymy sadzić kolejną partię traw. Wszystkie trawy sadzimy już sami. Robota idzie nam dość mozolnie. Najpierw przekopujemy część pod trawę, pielimy, potem dołki, sadzonka, podlanie itd. Na dzień dzisiejszy posadziliśmy 439 sadzonek. Dzisiaj jest ładna pogoda, to może się uda posadzić do końca proso rózgowate.

Tutaj świdośliwa ze śmiałkiem od frontu domu.



Tutaj fragment rabaty przy tarasie:



Bliżej tarasu to rozplenica japońska, dalej - trzcinnik krótkokwiatowy. Trzcinnik i śmiałek idą jak burze. Z prawej, tam gdzie widać jeszcze worki, ma być sesleria jesienna. Miałam ja zamówioną, ale z niewiadomych przyczyn, jak umawiałam trasport, kontakt ze sprzedawcą urwał się. Na razie mamy co sadzić, więc nie upominam się. Jak skończymy z tym, co mamy kupione, to podjadę chyba sama po tę seslerię.
Rabaty nie są jeszcze niczym wyraźnym wytyczone, za rabatami chwasty, więc wygląda to tak sobie. To dlatego, że najpierw powinniśmy zrobić nawodnienie, podłoże pod trawnik i wypielenie całości, a potem wciskać te "bordery". Chcemy dać takie pasy sztywnego tworzywa, jak slimbord. Koszt tego na nasze potrzeby to ok. 1,2-1,5 tys. zł (w zależności od szerokości 15-20 cm).

Tutaj jeszcze rabata między tarasem a placykiem - lawenda i klon Purple Fountain. Niestety, zarośnięta chwastami. Wrócę do niej po skończeniu sadzenia kupionych sadzonek.




W jednym wpisie nie może być chyba więcej niż 5 zdjęć, więc kończę cz. 1.

Updated 11-05-2014 at 12:51 by Spirea

Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum

Komentarze

  1. Avatar Viga
    Oj, znam to wszystko, bo w tym roku zaczęliśmy sadzenie. Fajnie, że Wam ogrodnicy
    zasadzili drzewa i krzewy. My robimy to sami, bo musieliśmy pożegnać się z firmą. I mam
    dosyć fachowców.
    Korę proponuję kupować nie drobną, tylko tę większą. My niestety wpakowaliśmy się w drobną (tak nam poleciła firma) i mam to samo - fruwa przy wietrze.
    Ja zamiast gazet daję namoczone kartony i na to co najmniej 5-7 cm kory.
    Agrowłókniny też nie polecam - miałam i pięknie zarosła. Było sporo kłopotu ze ściągnięcia jej. A możesz napisać jak się nazywa ta biodegradowalna?
  2. Avatar Spirea
    Viga, większe rośliny chcieliśmy dla bezpieczeństwa posadzić przez firmę. Resztę (trawy) sadzimy sami. Z drzewkami zaczęły się problemy i pryskaliśmy je Amistarem na grzyby. Najgorzej jest z grójecznikiem, bo zaczął usychać. Wczoraj była inna ekipa ogrodników(sadzili po sąsiedzku i wiedzą jaka jest u nas kiepska ziemia) i stwierdzili, że prawdopodobnie za płytko został posadzony i za mało ziemi u nasypali. Dodatkowo przy tujach i cisach (też sadzone przez ekipę) korzenie są czasami na wierzchu. Możliwe, że po zimie je wysadziło, ale możliwe, że też za płytko posadzone. Więc może i lepiej robić samemu.
    Zdecydowaliśmy się na korę, właśnie grubą, odpukać, na razie nie fruwa. Dajemy pod nią gazety. Agrowłókniny w ogóle nie dajemy. Tej biodegradowalnej (Okolys prod. Ceres) też nie, bo nie było dostępnej o szer. 1 m tylko 3-4m.